x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
lecz koniec na szczęście nie żałosny, ale mocno słabszy. Najlepszą częścią serii są odcinki słabo lub wcale nie powiązane z wątkiem głównym – wystawiłbym bym im indywidualnie oceny 9‑10. Niestety, wątek główny jest mocno słabszy – Lupin i jego ferajna nie są postaciami do poważnego i mrocznego dramatu psychologicznego z kliknij: ukryte z dodatkiem eksperymentów na ludzkiej psychice za pomocą narkotyków, kodowaniem zachowań i praniem mózgów w tle. To trochę tak, jakby oglądać Jasia Fasolę grającego w poważnej wersji Hamleta. No i postać Oskara (nowego nabytku serii), który niestety psuje jak dla mnie każdy odcinek, w którym się pojawia na dłużej niż chwilę. Nie wspominając o próbach przerobienia Zenigaty na policjanta z filmu noir, co mu zupełnie nie pasuje.
Niestety, wątek główny jest mocno słabszy – Lupin i jego ferajna nie są postaciami do poważnego i mrocznego dramatu psychologicznego
Nie oglądałam nigdy wcześniej Rupena Sanseja i w niczym nie przeszkadzało mi pogłębienie psychologii bohaterów czy ukazanie ich mrocznej przeszłości. Nie upatrywałabym więc problemu w odejściu od lekkości oryginału, tylko w tym, że wątek główny sam w sobie jest słaby i w gruncie rzeczy głupi. Zakończenie jest zdecydowanie „over the top”, przy jednoczesnym poruszaniu dramatycznych i tragicznych kwestii daje efekt wcale nie komiczny, lecz jedynie żałosny.
Szkoda, że nie skupili się wyłącznie na pokazaniu wzajemnie zazębiających się relacji między bohaterami i fascynacji Rupena Sanseja Mine Fujiką – w końcu jej serce, to jedyna rzecz, której nigdy nie potrafił skraść…
Najlepsze anime tego sezonu? W każdym razie robiące największe wrażenie, przynajmniej na starcie. Niesamowita grafika, rewelacyjna muzyka i błyskotliwy humor. Aż trudno uwierzyć, że ma to jednocześnie więcej golizny niż większość ecchi. I wszystko to działa! Kto wie, czy to nie największa niespodzianka tego roku.
bassty
24.04.2012 20:07 Re: Rewelacja
można zacząć ogladanie od tej cześci czy raczej powinno sie zapoznać z poprzednimi seriami??
Ten sezon w ogóle obfituje w znakomite produkcje. Space Brothers, Sakamichi no Apollon, Jormungand, Kuroko no Basket no i właśnie Fujiko. W mojej ocenie jednak na razie bezbłędni są jedynie „Kosmiczni bracia”, Fujiko jest dość schematyczne i brak w niej głównego wątku. Choć i tak chyba umieściłbym tę produkcję na drugim miejscu wśród nowości tego sezonu. Przypomina mi trochę nową wersję Cobry.
Miłe złego początki...
No i postać Oskara (nowego nabytku serii), który niestety psuje jak dla mnie każdy odcinek, w którym się pojawia na dłużej niż chwilę. Nie wspominając o próbach przerobienia Zenigaty na policjanta z filmu noir, co mu zupełnie nie pasuje.
Re: Miłe złego początki...
Nie oglądałam nigdy wcześniej Rupena Sanseja i w niczym nie przeszkadzało mi pogłębienie psychologii bohaterów czy ukazanie ich mrocznej przeszłości. Nie upatrywałabym więc problemu w odejściu od lekkości oryginału, tylko w tym, że wątek główny sam w sobie jest słaby i w gruncie rzeczy głupi. Zakończenie jest zdecydowanie „over the top”, przy jednoczesnym poruszaniu dramatycznych i tragicznych kwestii daje efekt wcale nie komiczny, lecz jedynie żałosny.
Szkoda, że nie skupili się wyłącznie na pokazaniu wzajemnie zazębiających się relacji między bohaterami i fascynacji Rupena Sanseja Mine Fujiką – w końcu jej serce, to jedyna rzecz, której nigdy nie potrafił skraść…
Rewelacja
Re: Rewelacja
Re: Rewelacja
Zgadzam się, rewelacja