x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Jakoś kwestia tego filmiku powraca do mnie trochę jak wbity obierający się cierń. Postać Urabe jest dla mnie niepokojąca. Sporo czasu zajęło mi uświadomienie dlaczego czuję dyskomfort emocjonalny wobec niej. Specjalistą zbyt wielkim nie jestem, ale wiele wskazuje na to, że dziewczyna ma niewąskie problemy. Co najmniej związane z prawdopodobnym rozstaniem rodziców, a może nawet czymś gorszym. Z tego co można sobie poczytać samotne rodzicielstwo, szczególnie kobiet w Japonii jest ciężkie. W wielu przypadkach jedna pensja, do tego zwykle mniejsza sprawia, że ludzie ci żyją na granicy albo i poniżej ubóstwa.
Być może to tylko to. Ale przyznam się, że mam gorsze podejrzenia. Sporo wskazuje bowiem na problem z jakimiś traumatycznymi doświadczeniami przemocy, i to być może nawet tej seksualnej.
Osobiście chętnie obejrzał bym to anime w drugiej serii, z wątkiem rozwijającym problemy osobiste i emocje w tym kierunku, zmuszającym związek głównych bohaterów do konfrontacji z demonami przeszłości Urabe. Te zmagania mogły by spowodować naprawdę bardzo ciekawe sytuacje i wyzwolić niebywałe emocje. No to w końcu byłoby o czymś ważnym i trudnym. A prawdę powiedziawszy zwykle tylko takie mangi i anime są wg. mnie coś warte. Szanse na taki rozwój fabuły niestety są nikłe. Ale wydaje mi się, że jakieś tam są. Przyznam, że ślinie się na myśl o takim poprowadzeniu tej historii jak nie przymierzając Urabe w pewnych sytuacjach.
A
Jiri50
26.10.2022 10:39 W kwestii obyczajów lepniaczych.
Dobra zgadzam się, ta ślina narysowana jest fatalnie. Ale to chyba celowe. Czy ślina powinna obrzydzać? Sorry, takie jest życie. Stanisław Lem (lekarz zresztą!), opisał ludzkość widzianą ze strony maszyn jako „lepniaczą”, której obyczaj prokreacyjny zasadza się na „wymianie płynów ustrojowych”. W tej serii, zabieg chyba jest celowy. Twórcy starają się odejść od „ugrzecznionej, sterylnej i wymuskanej” konwencji postaci, zwłaszcza kobiecej. Panie ślinią się i pocą, no cóż mogło być gorzej. Jest parę czynności fizjologicznych które nam „lepniakom” się przytrafiają, a są jeszcze mniej higieniczne. Jak by to powiedzieć? Myślę, że jest masa ludzi która dla uzyskania takiego dzielenia się emocjami z ukochaną osobą zrobiła by dużo więcej niż tylko posmakowała jej śliny. Eeech gdybyż było to takie proste! Ludzie lata ciężko nad tym pracują aby choć odrobinę zbliżyć się do tego co tu osiąga się przez proste przełamanie oporu przed czyjąś śliną. I tu pierwszy zarzut – to może tworzyć nierealne wymagania. Wieź nie przychodzi sama, nad tym się długo i ciężko pracuje i to w duecie. Potrzebna jest masa empatii, dobrej woli i skłonności do poświęcenia aby coś uzyskać. Chyba jednak cieszyć się należy , że o tym się robi taki film. Bo w reszcie przestrzeni medialnej . . temat jakby nie istnieje, albo wstydliwie się go stawia głęboko w cieniu. Ledwie sygnalizując, gdzieś tam w tych białych tłach. Kolejny zarzut to skorzystanie z koncepcji „gromu z jasnego nieba”, tj. uczucie spada na bohaterów. (raczej bohaterkę) jako coś na kształt objawienia z góry. Dzięki temu ona wie, i nie ma wątpliwości. Sorry, ale jak ktoś ma takie oczekiwania, to powodzenia w czekaniu na boską iluminację. Kolejne nierealne oczekiwanie powstrzymujące od próbowania, padania na twarz, podnoszenia się i próbowania. Jak się nie zranisz to się nie nauczysz, jak nie zaryzykujesz, to nie będzie nawet cienia tej szansy na nagrodę. Zdaję sobie sprawę, że klisze są ograne. Kreska taka a śmaka, muza nie każdemu pasuje. Warto to jednak zobaczyć, bo w pewien sposób jest bardzo szczere i mówi o pragnieniu ludzi do posiadania więzi miłości, przyjaźni i rodzinnych. Kwestii poruszanych w snach nie potrafię zinterpretować, to jakaś zabawa w psychoanalizę . . . nie moje klimaty. To co mnie zachwyciło, ale może nie jestem zbyt obytym widzem to kwestia pokazania Urabe. W jednej chwili jest nieatrakcyjna, nieomal odpychająca, te oczy zaspanego spaniela. I nagle pojawia się uśmiech, jakiś błysk w oku i oto mamy piękną kobietę. Jak oni to robią? Dla mnie cudeńko.
gilgamesz2
30.06.2024 20:14 Re: W kwestii obyczajów lepniaczych.
Lem też powinien się leczyć
Jiri50
1.07.2024 11:28 Re: W kwestii obyczajów lepniaczych.
No mnie akurat urodziła kobieta . . . wiem jak wyglądałem i co z czym to się wiąże.
Biorąc to pod uwagę to chyba wszyscy powinniśmy się leczyć. No poza tymi co to znalezieni w głowie kapusty albo innym kwiatku.
Umieranie jest jeszcze bardziej niehigieniczne. Tacy jesteśmy , tacy . . jakby mało narysowani.
gilgamesz2
6.10.2024 15:33 Re: W kwestii obyczajów lepniaczych.
wiesz jest powód dlaczego nie pamięta się swoich narodzin, a dla niemowlaka kał i czekolada w niczym się nie różni. Kto w dorosłym życiu uważa takie zachowanie za normalne powinien się leczyć.
Nigdy nie twierdziłem, że jest inaczej. Nigdy nie aspirowałem do tego aby mówiono o sobie, że jestem normalny.
Pamiętam parę razy zdarzyło mi się całować . . . ba nawet nie mogłem się tego doczekać. Nie bardzo lubię to żargonowe określenie . . . lecieć w ślinę. Ale nie da się ukryć, że technicznie ujmuje ono istotę sprawy.
Kolega jest krwiodawcą . .. jego litry chlupotają w bardzo wielu ciałach.
Ach, zapomniał bym . . . ja swoje przywary zapewne dosłownie wyssałem z mlekiem matki. Sorki . . . czym ono jest i skąd jest to mleko? Może mi ktoś przypomnieć?
Dzieci są bardzo mało sterylne. W nieważkości mają napęd na obie strony jak pisał Lem. A rodzic jakoś musi to znosić. I bardzo różne ciecze po nim sobie ściekają. Niewątpliwie starzykowie nie są normalni. Skoro się w tym babrali.
Podałem przykład niemowlęcia ponieważ nie wie niczego i podchodzi d wszystko bezmyślnie ucząc się pod nadzorem dorosłego więc podając dziecko robi tak czy owak jest nie jasne i nie logiczne z punktu dorosłego człowieka. Wkładanie obślinionego palucha komuś do ust „i jest się dorosłym” jest nie normalne i powinien się leczyć. Co w wysysaniu mleka z piersi matki ma z tym wspólnego dziecko dostaje odporność i pożywienie analogia nie zrozumiała dla mnie. A co do pocałunku racja też lubię może nie spijać ślinę w pocałunku jednak. Kiedyś spytałem swojej babci dlaczego się nie całuje z dziadkiem odpowiedziała tylko „to już minęło” ciekawe co.
Dobra, wg mnie ustaliliśmy, że co nieco tych płynów jednak wymieniamy i to jest dosyć normalna kolej rzeczy. W bardzo różnej postaci i z bardzo różnych powodów zresztą pomiędzy osobnikami. Nie bardzo rozumiem czym różni się język czy wargi od palucha (oczywiście jeśli umyty). Ale dla kogoś widać to jest jakaś zasadnicza różnica.
Czym jest pocałunek? Wg. Mnie wyrazem najwyższej akceptacji. Akceptuję nawet twoje płyny ustrojowe. Akceptuję cię całego/całą.
Właśnie sobie ostatnio rozmyślam nad pewną mangą gdzie do pewnego chłopaka powoli dociera jak bardzo chora jest jego ukochana. I dociera do niego również to, że to nie będzie tylko radosne chodzenie za łapkę i lampienie się w gwiazdy. Że tu kocham może oznaczać opiekę nad umierającą osobą. A to są paskudnie pachnące i narażające ludzi na kontakt z bardzo nieciekawymi tematami w kwestii płyny różnorakie kwestie.
Twoi rodzice zrobili dla Ciebie bardzo dużo. Nie zważając na te płyny różnorakie. I może się tak zdarzyć, że wypadało będzie się im zrewanżować. I to Ty np. będziesz zmieniał matce pampersa. I twoje paluchy będą ubrudzone czymś innym gorszym niż ta ślina. Oczywiście relacja jest inna ale akceptacja tego ta sama. Zgadza się :Homo sum, humani nihil a me alienum puto.
To już minęło . . . ciekawe co. Jest takie sformułowanie klucz seks dojrzały i masa książek itd. na ten temat. Po co zadajesz pytanie skoro nie szukasz tak naprawdę odpowiedzi.
Czyli jak bym zwymiotował na ciebie to dla ciebie najwyższy szczyt miłości/przyjaźni no wiesz moje płyny ustrojowe. Bo mam odruchy wymiotne jak byś chciał/chciała wsadzić mi oślinionego palca do ust. Jest też różnica między pocałunkiem a francuzem.
Zasadniczo się różnią. Jak już chodzi o seks sam na sam to faktycznie niema to znaczenia ale raczej nie oglądałem hentai. A manga brzmi ciekawie choć wątpię że cierpiąca postać sama ochoczo chciała zachorować raczej jak normalny człowiek(postać mangi) chciała by żyć normalnie(nie wsadzając nikomu paluchów do ust).
Ja kocham swoją mamę (bez płynów ustrojowych) i życzę jej zdrowia szczęścia aż do starości i jeszcze sto lat dłużej. Ale jeżeli dojdzie do nieprzewidzianego: przyjdzie dzień będzie rada. Bo absolutnie nikt nie zagwarantuje mi że obudzę się następnego ranka (bez wkładania komuś oślinionych palców do ust).
Zdarzało mi się sprzątać wymiociny moich bliskich. Zdarzało mi się, że miałem je na sobie. Bo musiałem trzymać kogoś kto miał bardzo fatalny atak choroby lokomocyjnej i migreny. I trzeba go było podtrzymywać. To co zostawisz niech w tym leży . . . bo Ci nie pasuje? Twoja sprawa.
„na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie, w dostatku i w biedzie” – w ślinie i czymś innym. To są moi bliscy. I mam wobec nich obowiązki . . . lepniacze jak mawia Lem.
Nie możemy sobie wybierać samego najlepszego i bezproblemowego.
Jednorożce pierdzące tęczą trafiają się niezbyt często.
Ale masz rację . . . można sobie o tym nie myśleć. Może akurat gorsza strona tęczy mi się nie trafi. Albo udam, że to nie moja sprawa.
Ja wolę z góry to zaakceptować. I u mnie ośliniony paluch nie powoduje nie wiem jakiego dyskomfortu. I dlatego jestem chory.
i ponownie choroby lokomocyjnej sobie nie wybierasz A postać z anime mam nadzieję że jeszcze o niej dyskutujemy wybiera być obrzydliwa oraz piszesz dużo o bliskich ale ta postać była przecież obca dla drugiej strony i wyprzedzam twoje myśli żadne z tych postaci nie kończyło szkoły pielęgniarskiej to zachowanie jest głupie i niesmaczne. Kuzyn też narzygał mi kiedyś na buta jeżeli cię to uspokoi ale palców do ust nie wepchnął mi ani razu.
Jeśli dzięki temu mógł bym uzyskać takie zrozumienie drugiej osoby – bliskiej/interesującej mnie . . . to jak ten ślepy koń na pardubickiej nie widzę przeszkód.
Taki ma zakres akceptacji. Ale ja chory jestem. To chyba ustaliliśmy.
Swoją drogą to amime ma masę interesujących elementów. Sprowadzanie wszystkiego do poślinionego palucha . . . jest pewnym nadużyciem.
Są tacy co dla zrozumienia drugiej osoby wezmą do ust pośliniony palec. Albo wejdą w bliski związek jak ta para. Albo podejmą chociaż heroiczny wysiłek wczucia się w czyjaś sytuację.
A są tacy co dla zachowania swojego zdania zamkną umysł. I jedyne co potrafią to sprowadzić wszystko do ich ciasnego ja.
Piłowanie wiórów nie leży w mojej naturze. Prowadzenie tego dyskursu dalej staje się nudne i jałowe. A rzadko coś powoduje mój większy dyskomfort niż te dwa uczucia.
A więc na zakończenie. Dobranoc i dziękuję za wymianę myśli.
To anime nie wyróżnia się niczym specjalnym oprócz tego paluch bo co jeszcze jest tu interesującego czy innowacyjnego… proszę.
„Są tacy co dla zrozumienia drugiej osoby wezmą do ust pośliniony palec” taa chciał ją poznać, szukał sposobności by się do niej odezwać i coś jeszcze o ile sobie przypominam – poznać. Gdyby kolego z klasy wsadził mu paluch i ochoczo go poznawał jak ją wtedy bym w to uwierzył. Próbujesz bronić pozycji której obronić się nie da.
: Co kto akceptuje
11.10.2024 18:43 Re
Jiri50 napisał(a):
Nie bardzo rozumiem czym różni się język czy wargi od palucha (oczywiście jeśli umyty). Ale dla kogoś widać to jest jakaś zasadnicza różnica.
Czym jest pocałunek? Wg. Mnie wyrazem najwyższej akceptacji. Akceptuję nawet twoje płyny ustrojowe. Akceptuję cię całego/
Rozczaruję Cię Jiri ale uważam… że masz zdrowe podejście.
I zdrowe patrzenie na bliskość prawdziwego drugiego człowieka.
Bliskiego który jest jaki jest w danym momencie. Starzeje, lub kiedyś zestarzeje. I nie zawsze jest w super formie. Nie zawsze zdrowy i silny.
Dla przykładu to jest pokazane w mandze i anime Yamada kun lv 999.
Tam początek to właśnie zaopiekowanie kimś kliknij: ukryte w rozpadzie jej emocji i żołądka także.
Generalnie ze wszystkim co tu w tym wątku piszesz Jiri się zgadzam.
A wracając do serialu.
Jest tu wolna wola, nie ma przymusu, postacie nie przekraczają prawa moralnego ani stanowionego – wszystko jest dozwolone. I tyle.
I nic nikomu oceniać co jest w miłości normalne a co nie.
Nie wszystko pamiętam dobrze. Ale ta seria jednak zostawia jakiś osad we wspomnieniach. Nie pozostaje bez echa. Ale . . . zapewne wyłącznie jak jest się z tego gangu ślinowych fetyszystów który został tak dzielnie wytropiony.
Dla mnie na pewno jest to scena gdy dawna sympatia wraca do chłopaka. Urabe załatwia sprawę swoim testem prawdy który budzi takie krańcowe emocje u niektórych. I to co mówi to coś pięknego : „Ty go nie kochasz. To co czujesz to strach przed samotnością. Nic więcej. Oszukujesz sama siebie.”
Dla samej tej sceny warto to obejrzeć.
Może gdybyśmy tak nie skupiali się na tej ślinie to zauważylibyśmy, że ona jest tylko nośnikiem totalnej „nagiej” prawdy pomiędzy ją dzielącymi. Co zapewne dla takich Japończyków z ich honne i tatemae jest być może czymś . . . pożądanym dla zdrowia psychicznego tych ludzi zawsze noszących maskę w jaką ubiera ich społeczeństwo? Ale co ja tam wiem.
A . . . ślina, też pewnie się nie znam . . . ale chyba w mangach . .. służy do podkreślenia jak by to powiedzieć, jakiegoś stopnia realizmu i cielesności tych „papirowych” postaci. Takie mam wrażenie. Cóż . . . cichacza albo „zapaszku” nie da się narysować.
Matko i znowu o ślinie .. . może z tym fetyszyzmem to nie jest takie głupie. Jest na sali lekarz . . . tj. lekarz psycholog?
A tak poza tym dziękuję bardzo . . . bo niestety kozetka na NFZ za jakieś 5 lat. A już myślałem, że to pilne.
Natomiast No Kanojo X
6.10.2024 17:03 Re: W kwestii obyczajów lepniaczych.
Dziecko przyjmuje to wszystko jako naturalne. Jest ciekawe świata. Dorośli często gubią tę właściwość. Zaczynają nagle brzydzić się czegoś. Lub brzydzić drugim człowiekiem. Dzieckiem czy starszą osobą czy kimś bliskim. A przecież Homo sum, humani nihil a me alienum puto.
Tylko ten serial robi to wszystko mało estetycznie i mało apetycznie. Z drugiej strony jest skrajność z Nagiej Broni gdy pożycie jest konsumowane w osłonie.
Tu w serialu pokazują miłość, a w miłości nic nas może NIE brzydzić.
gilgamesz2
7.10.2024 07:06 Re: W kwestii obyczajów lepniaczych.
co za bzdurny cytat czyli mogę zjeść część ciała człowieka lub to co z siebie wydalił i jest ze mną wszystko porządku dziwne myślenie. Wiem że przesadziłem z porównaniem ale w dzisiejszych czasach trzeba uważać na dziwaków którzy próbują tłumaczyć swoje dziwne zachowania, no chyba zawsze trzeba było uważać. Moim zdaniem uchodzi tej postaci takie zachowanie tylko dla tego że jest ładną „dupeczką” a on jest dorastającym „napaleńcem” to ja rozumiem. Gdym ja mu wsadził palucha do ust myślę że prokurator poparł by moje pisane słowa. :p
gilgamesz2
7.10.2024 07:13 Re: W kwestii obyczajów lepniaczych.
przepraszam nie „gdym” bo nie wiem nawet co to znaczy, tylko „gdy bym ja”. Nie kupujcie klawiatur logitech‑u a na pewno nie g513 bo każdego słowa trzeba pilnować.
Taaa..
11.10.2024 18:23 Re: W kwestii obyczajów lepniaczych.
Nie ma to jak porównać kanibalizm do naturalnego podejścia do ludzkiego ciała w miłości.
Polecam przeczytać wpis jeszcze raz.
Poza tym to anime jest o akceptacji form i przejawów miłości
a nie serial o czyichś zbrodniczych skłonnościach.
To naprawdę nie jest tożsame.
Chyba źe uważasz kanibalizm za coś „naturalnego” w miłości i ludzkiej naturze.
A obrzydzenie ukochanym czy ukochaną – to często wskazuje na blokady czy fobie.
gilgamesz2
11.10.2024 20:08 Re: W kwestii obyczajów lepniaczych.
Racja możesz przeczytać mój wpis wyżej. Czemu wszyscy tu mylą miłość z erotyzmem. W tym co ona robi niema nic z przyjaźni czy miłości co najwyżej zaczynają znajomość od ukrytej chorej formy seksu gdzie pewnie takie udziwnienia szuka się w zantuzach. Zamiast poznawać się po przez no nie wiem rozmowy to zaczyna pchać obślinione paluchy do ust. Jest to objaw nie normalności. A jemu się nie dziwię bo od początku serii „polował na nią” i jemu to odpowiada bo dostał czego żądał w formie której się nie spodziewał.
A
gilgamesz2
17.10.2022 20:40 nie powtórzę tego więcej
autor powinien się leczyć u psychiatry.
oglądałem dużo dziwactw, w anime ale tu czułem się po prostu
nie swojo. Muzyka ok, historia eee, graficznie tak sobie i postacie o prócz tego ohydnego dziwactwa wypadają dość blado
A
Luis
25.08.2022 23:55
Seria jest powolna, bazuje na ogranych schematach, toczy się w baaardzo powolnym tempie, może obrzydzać, momentami jest głupkowata…
... ale z drugiej strony tak pięknie opowiada o prawdziwej miłości jak żadna inna.
Gorąco polecam każdemu (ze świadomością, że wielu osobom się nie spodoba). kliknij: ukryte A jeżeli pokochacie anime, mangę, która kontynuuje przerwaną w animacji historię, koniecznie przeczytajcie.
Pomysł dość oryginalny, choć co jakiś czas napawał mnie lekkim obrzydzeniem, za dużo tej śliny. Bohaterowie, choć niczym się nie wyróżniają, to są całkiem sympatyczni, zwłaszcza Urabe. Momentami miałem wrażenie, że twórcy robią sobie z widza żarty, ale w końcu doszedłem do wniosku, że te nożyczki i inne elementy są po to, by jakoś wyróżnić Urabe z tłumu i O CZYMŚ to anime zrobić. Bez tego naprawdę nie byłoby nic. Szkoda, że nie wyjaśniono, skąd takie moce posiada, choć zapewne to zabieg celowy, by było jeszcze dziwaczniej. Ślina przekaźnikiem emocji? Jakie to by było wygodne…
Myślałem, że seria pójdzie w kierunku bliższym „Futari Ecchi” niż zwykłego romansu szkolnego. Związek dwójki co prawda zacieśniał się, ale te wszystkie obawy przed zwykłym przytuleniem itp. wyszły strasznie sztucznie i zupełnie nienaturalnie. Ciekawy design postaci, dziewczyna nie jest ładna w klasycznym ujęciu, ale ma w sobie pewną tajemniczość, co może się podobać. Grafika przynajmniej zapada w pamięci.
Komu polecić tę serię? Na pewno miłośnikom szkolnych romansideł, bo można tu obserwować rozwój związku młodych ludzi, z dość nietypowymi elementami, czyli… nożyczkami i śliną.
Tytuł średni, ale ma szanse zostać zapamiętany ze względu na ślinę… 5/10.
A
Nisha
9.08.2012 22:19 W wielkim skrócie (czy aby na pewno?): za co można lubić to anime :-)
A ja, ku swojemu zaskoczeniu (po przeczytaniu zapowiedzi podchodziłam do Nazo no Kanojo X jak do nadepnięcia na jeża), żadnego anime w minionym sezonie nie polubiłam tak jak tego! Za: 1) nieprzewidywalność – zawsze, gdy myślałam, że wiem, co zaraz się zdarzy, działo się coś zgoła innego, a czasami jak z obcej planety (pomijając dzielenie się śliną); 2) realizm – co z tego, że ślina wygląda nieapetycznie? Płyny ustrojowe mają to do siebie, a gdy krew leje się strumieniami, to nikt nie narzeka, choćby obiad podchodził do gardła. Cieszyło mnie też, że nikt specjalnie urodą nie grzeszy; 3) oryginalne podejście do związku, jak na anime z gatunku „romans” – w końcu między bohaterami widać dużą chemię, ochotę na siebie nawzajem. Coś się dzieje między nimi na płaszczyźnie fizycznej, mimo ich zawstydzenia, a nie jeden całus na całą serię. A że pod innymi względami relacja ta jest wybitnie uproszczona? Ja bym ich broniła – w realnym życiu wiele relacji jest opartych głównie na cielesności, choć nie popieram tego. Gdy bohaterowie filmów chodzą do łóżka, ledwie znając siebie nawzajem, nikomu to nie przeszkadza, więc dlaczego ci tutaj nie mogą się ledwie znać i dzielić śliną? Nie mówiąc już o tym, że w anime zorientowanych na miłość większość związków jest dziecinna i powierzchowna, np. Haruka i Takayuki z KgNE albo lubiany powszechnie Clannad; 4) erotyzm i klimat momentami bardzo erotyczny, który jednak różni się od przeciętnego ecchi. Trudno to w słowa ubrać, ale są napięcie, dwuznaczność niektórych kadrów (czego, o dziwo, nikt tu jeszcze nie zauważył!), pewna wyobraźnia. Typowe zagrania z ecchi są, owszem, ale gdy już się pojawiają, to często kończą się inaczej, niż się człowiek spodziewa kliknij: ukryte (np. upadki czy powiewające majtki) – bliżej temu do parodii ecchi; 5) Urabe – jest niegłupia, nie daje się włożyć w schematy i ma odwagę na płaszczyźnie seksualnej, w odróżnieniu od wszystkich wiecznie zawstydzonych bohaterek romansów przeżywających pierwszą miłość. Jasne, też się wstydzi, ale nawet wtedy wiadomo, że chce więcej niż na to pozwala i że ma swoje fantazje. Zarazem nie należy do tego kręgu bohaterek ecchi, u których odwaga przejawia się w napastowaniu bohatera biustem; 6) głos Urabe!! 7) humor – właściwie nie wiem, dlaczego nikt nie zauważa, że bywa śmiesznie. Raz łzy popłynęły mi ze śmiechu, a całe anime wydaje mi się chwilami bardziej parodią na zwyczaje damsko‑męskie w anime, niż czymś „zupełnie serio”; 8) muzyka, ale to jest w recenzji. Przepraszam, że się rozpisałam, jednak chciałam dodać więcej od siebie. Nie dziwi mnie, że większości osób to anime nie podoba się, bo tego się spodziewałam od początku, umiem też zrozumieć, skąd te odmienne opinie. Ja jednak czekałam niecierpliwie na kolejne odcinki i postanowiłam napisać, czemu – a może ktoś zdecyduje się obejrzeć, okaże się tak dziwny jak ja i polubi :-) Muszę jednak ostrzec, że zgadzam się z recenzentem, że późniejsze odcinki nie utrzymują poziomu pierwszych kilku – cel niektórych pozostał mi bliżej nieznany, a cała afera z Hayakawą marna. Mimo wszystko ogólne wrażenie pozostaje pozytywne.
Nazo na kanojo x
27.03.2021 20:57 Re: W wielkim skrócie (czy aby na pewno?): za co można lubić to anime :-)
Po pierwszym odcinku nie wiem, czy bardziej ciekawe, czy zabawne, czy obrzydliwe.
Ślina nie jest czymś w żadnym przypadku obrzydliwy. Ale ta pokazana w tym anime owszem. A zwłaszcza to coś, co wyglądało jak torsje.
Reszta w porządku. Grafika bardzo staromodna, ale w sumie spójna, seiyuu bardzo przyjemni, a Urabe nieprzeciętna, jakby bardziej dorosła w zachowaniu, niż większość postaci z animacji.
A do tego symboliczne sny i nawet jedno jasnosłyszenie.
Co do tego anime mam mieszane uczucia, chociaż uważam, że miało ono ciekawy motyw. Jednak, mimo, że na początku potraktowałam jako coś wyjątkowego wzajemne częstowanie się śliną przez Tsubakiego i Urabe, to kiedy nagle wszyscy zaczęli dzielić się śliną zaczęło mnie to odrzucać. Koniec końców jestem zniesmaczona. Swoją drogą, anime poleciłabym osobom, które ciekawość zżera i bardzo chciałyby się przekonać „jak można tak po prostu przyjmować czyjąś ślinę”, a odradziłabym osobom, które tego sobie nie wyobrażają.
KaguraZParasolką
9.08.2012 19:54 Re: Nazo no Kanojo X
anime poleciłabym osobom, które ciekawość zżera i bardzo chciałyby się przekonać „jak można tak po prostu przyjmować czyjąś ślinę”, a odradziłabym osobom, które tego sobie nie wyobrażają.
Wy naprawde myślicie że w tym anime ślina jest najważniejsza? Przecież to w ogóle o to nie chodzi.
Ja uważam, że chodziło o ślinę. W końcu to przez nią Urabe była w stanie przekazać swoje uczucia Tsubakiemu oraz zrozumieć jego. Można powiedzieć, że ślina była pośrednikiem między nimi.
KaguraZParasolką
9.08.2012 22:07 Re: Nazo no Kanojo X
Przekazywali sobie uczucia za pomocą śliny ok. Ale to w jaki sposób to robili nie był wcale ważny. Może na początku mogło się tak wydawać, że Tsubaki kliknij: ukryte uzależnił się od śliny i tylko dlatego są razem. To anime jest o pierwszej miłości, dojrzewaniu, zaufaniu itd. Ślina pełni tu tylko role pośrednika. Równie dobrze mogło to być coś innego.
Ale to w jaki sposób to robili nie był wcale ważny.
Uważam, że sposób w jaki przekazywali sobie uczucia był ważny. Tak na dobrą sprawę mogli po prostu używać słów, jednak autor pierwowzoru postawił na ślinę. Dlatego myślę, że ona jest tutaj ważna. A co do miłości, dojrzewaniu i zaufaniu to znajdziesz je w każdym romansie…
Alexandrus888
4.05.2013 18:57 Re: Nazo no Kanojo X
Chemik89 napisał(a):
Wszystko w tej serii trzyma się na śline :> bez niej seria nie wyróżniła by się niczym na tle całej masy romansów szkolnych.
No… są jeszcze nożyczki!
A
Ainee
1.08.2012 15:57 Kiepski początek, ale z akceptacją u mnie dobrze...
Na początku obrzydziło mnie to… hm… jedzenie cudzej śliny. Dziwaczny pomysł Potem mi to już aż tak nie przeszkadzało, ale dlaczego oni tą ślinę tak paskudnie narysowali? Toż to wygląda jak gluty. Ale dobra. Bohaterowie są jak dla mnie fajni, szczególnie tajemnicza Mikoto Urabe. No i miała fajny głos.
Może nie powinnam tego pisać, ale naprawdę aż przeczytałam recenzję i dobrze, że obiad skończyłam chwilę temu. Jestem przyzwyczajona do różnych dziwnych rzeczy. Jedzenie tuż po wyjściu z prosektorium etc. Naprawdę mało rzeczy mnie rusza niemniej przedstawienie śliny w tej serii mnie zamurowało. Naprawdę zrobiło mi się niedobrze i zastanawiam się jak zrytym trzeba być, żeby wpaść na tego typu pomysł. To było obrzydliwe. Generalnie nie znam ludzi, którzy mieliby jakieś prawdziwe fetysze, ale teraz jestem prawie pewna że byłabym kimś takim przerażona. Ja sobie odpuściłam po pierwszym odcinku.
bez przesady – to tylko ślina ;p tylko sposób wymiany nieco bardziej pośredni niż zazwyczaj ...
A
PTB
5.07.2012 10:38 Anime mogło by być oryginalne ale..
Ale niestety tylko początek był w miarę ciekawy później już było schematycznie do bólu niestety.Niektórzy piszą że to anime jest niesmaczne ja nic tu nie widziałem he.To co że dziewczyna daje ślinę spróbować przecież to jest normalne,gorzej by było jakby dało mocz na spróbowanie hehe.Myślałem że to anime będzie lepsze ale się trochę zawiodłem na tym tytule.Pewnie Ova nie poratuje za dobrze ale cóż.Plus taki że kreska ładna.Ocena 7-/10
szczerze mówiąc nie wiem co napisać o tym anime. z jednej strony lubię czasami romansy i to, że schodzą się tam ludzie oryginalni, ale tu miałem wrażenie, ze pomysłodawca serii miał włączone na pełny regulator „Lucy in the sky with diamonds” 24/7. dzielenie snów, uczuć wszystko ok, ale litry śliny jakie się tu wylewają po którymś odcinku robią się zwyczajnie nudne bo nawet nie tyle niesmaczne. strasznie nudni bohaterowie z drugiego planu, za wyjątkiem siostry Tsubakiego. muzyka nierówna od przedszkola do opola. kreska ładna, ale żebym miał to jeszcze kiedyś oglądać, no chyba że prąd będzie mi chomik robił.
A
Valdafaluk
14.06.2012 17:08
Ew… glos Tsubaki mnie znacznie rozczarowal i zniechecil do ogladania anime. I OST kompletnie nie pasuje do anime. Goraco polecam mange!
Anime bardzo fajne ale i mam dobrą wiadomość. To na 100% nie będzie 1 seria 12 odcinkowa. kliknij: ukryte oprócz odcinków jest także manga, która ma już 67 chapterów, które nadal wychodzą. Tak naprawdę ok 45 chaptera cała akcja nabiera tępa i to anime wciąga jeszcze bardziej. Anime się rozkręci, jeżeli komuś podobają się początkowe odcinki to w późniejszej fazie nie będzie mógł się oderwać od monitora. :)
Wrażenia po 1 ep. Dołączam się do komentarzy poniżej. Urabe bije na głowę, innych dziwnych bohaterów. Bardzo podoba mi się jej seiyuu. Głos zaskakująco niski… a może po prostu każdy moment gdy otwiera usta (nie po to by się ślinić ^^) mnie zaskakuje. Spodziewać się można takiej omdlewająco cichej ptaszyny jak Misaki Mei z „Another”. A nie. :). No i jej śmiech. Złote.
Kreska postaci nie podoba mi się tak na pierwszy rzut. Ostatnio zaczęły wychodzić anime o bardzo upiększonej kresce. Jednakże. Z tego co się zorientowałam, (Wiki) źródłem anime jest one‑shot z 2004, a seria komiksowa powstała w 2006. Wymyślam więc, że kreska jest taka a nie inna, dla zachowania wierności źródłu….
Wbrew
słowom bohatera
, Urabe nie nazwałabym ślicznej, ani nawet ładnej. Ale mam przeczucie, że tutaj panuje swego rodzaju naturalizm. Nie chodzi o to, by bohaterki były dziewojami o smukłych kształtach, pięknych biustach i słodkich usteczkach, a chłopcy przystojniakami. Myślę, że się przyzwyczaję. Zwłaszcza, że oniryczne animacje, są bardzo sugestywne i tworzą dziwny klimat.
Muzyka op i ed jest w porządku. Nie powala na kolana, ot piosenki. Obie wykonane przez Ayako Yoshitani, ta sama pani podkłada głos Urabe. Po jednym wysłuchaniu brzmią podobnie ^^.
Po 6 ep Moim zdaniem anime jest bardzo wciągające. Urabe Mikoto jest niezwykła. Nie jest nieśmiała, ale nie jest gadatliwa. W prostych słowach (i czynach) potrafi wytłumaczyć coś, objaśnić własne uczucia i rozwiązać problem. Nie okazuje zbytnio emocji, choć czasem sobie na to pozwala. Nie jest to mułowata Misaki Mei (Another). W pewnych momentach jest szybka jak piorun i ma urocze momenty, w których bardziej przypomina istotę z krwi i kości (te momenty np. gdy spod strzechy włosów wyłaniają się oczy). Akira Tsubaki mimo iż nie wyróżnia się jakoś specjalnie intelektem i wciąż trudno zobaczyć w tej dwójce parę, daje się lubić. Wszystko dzieje się w zasadzie z jego perspektywy. Znamy jego przemyślenia, sny. O tym co myśli Urabe możemy się tylko domyślać (wraz z Tsubakim ^^)
Ślina. Długo nie mogłam się przyzwyczaić, bo branie do ust śliny jest dość 'obrzydzające'. Ale po tych kilku odcinkach doceniam nietypowość pomysłu. W opisie anime w kategorii Inne widzę 'supermoce'. Na razie dotyczy to tylko niezwykłych właściwości śliny i mam nadzieję, że tak pozostanie. Urabe nie jest kosmitką (jak mi się z początku wydawało) ma ojca (wspomniany) i oprócz tego, że jest dziwna (naprawdę dziwna) zupełnie realna z niej dziewczyna. Akcja kręci się wokół rozmów bohaterów, rozmyślań Tsubakiego, przerw śniadaniowych i spacerów we dwoje ze i do szkoły. Zupełnie mnie to nie nuży. Dziwne relacje wytworzone przez ślinę Urabe są podstawą. Innych bohaterów jest niewielu. Jest siostra Tsubakiego, jego przyjaciel Ueno, Oka (nie spojleruję) i epizodycznie występujący 'inni'. Niewiele postaci, niezbyt wartka akcja, ale cały czas Coś się dzieje. Z napięciem czekam kolejnych odcinków.
główna bohaterka podobna jest do tej z Denpa teki na Kanojo, polecam też zobaczyć – niestety tylko 2OAV. Co do supermocy kliknij: ukryte Nikt mi nie wmówi że jej umiejętności operowania nożyczkami są normalne :>
kliknij: ukryte Nikt mi nie wmówi że jej umiejętności operowania nożyczkami są normalne :> Prawda ^^, Tak samo w 8ep. kliknij: ukryte Płaczącego oka przez dotykanie ucha, Urabe bywa absurdalna i surrealistyczna ;D. Ale takie supermoce są i tak minimum, to drobiazg w porównaniu z tym co bywa w anime. I mam nadzieję, że nic więcej się z tego nie zrobi, że nie przesadzą. Na razie jestem na 9/10, jeśli zaskoczą mnie porządnym zakończeniem, kto wie, może pokuszę się na absurdalne 10? ;3
po 8 ep. Kolejna rzecz jaka mi się podoba, a nawet dwie:
a) Fabuła ściśle obraca się wokół relacji zakochanych. Epizod plaża, czy wizyta w domu to tylko pretekst. Nie ma tu przygody, ani porywającej akcji. Mimo to, wcale mnie nie nudzi. Nawet to, że ciągle odnoszę wrażenie, że odbiorcami powinna być męska młodzież. Ale nie czuję się tak odsunięta (jako dziewczyna) jak w przypadku dajmy na to męskiego kina akcji. Po prostu mam okazję popatrzeć „z drugiej perspektywy” ;).
b) Postęp. Nie ma nic bardziej denerwującego w seriach romantycznych (choć nie wiem czy tę akurat bym taką nazwała xD) od relacji dwojga ludzi, która utknęła w punkcie bez wyjścia. Tutaj sytuacja rozwija się puzel po puzlu z odcinka na odcinek. Urabe robi się z każdą chwilą bardziej ludzka i otwiera się ogólnie na innych ludzi (Oka, klub sportowy).
Tsubaki też mnie w zasadzie zaskakuje pozytywnie. Jest wzorowo przeciętnym chłopcem, ale ma swoje zasady. Czasem nad sobą nie panuje, ale wyraźnie szanuje zdanie i uczucia swojej dziewczyny. I życzę dziewczętom, by partnerzy zachowywali się tak przyzwoicie jak ten animowany jegomość :). Ogólnie seria dotyka (jakkolwiek to nie brzmi ^^) problematyki cielesności i jest to pokazane prosto i ładnie.
Pod koniec każdego odcinka, po endingu, pokazana jest zajawka następnego. I z niecierpliwością czekam na kolejny ;D, na Tajemniczą Stylizację Urabe.
jedno zdanie na ten temat – ja nie wiem co brał twórca tej historii, ale niech zmieni dilera xD oryginalność na plus oczywiście, ale całość mnie przeraża… nie mogę się doczekać dalszych epów xD
tak jest :D
tylko ciekaw jestem, czy jest w tym wszyskim 2 dno :)
może baba chce zrobić niewolnika :)
Mortius
6.05.2012 17:51 Re: ...
Ja bym raczej powiedział, żeby brał jeszcze więcej tego :D bo mi bardzo przypadlo do gustu to anime. Choć w sumie jest ono na prawdę bardzo dziwne ale to mnie urzekło na tyle, że zmusiło mnie to do oglądania dalszych części tego anime. Tyle na ten temat…
Zaskoczyło mnie to anime i to bardzo, pozytywnie oczywiście. Ta dziewczyna po prostu niszczy system xd uwielbiam ją. Wrażenie wywarło na mnie spore, zobaczymy jak dalej. Mam nadzieje, że to nie będzie anime z serii ''zmarnowany potencjał''.
Prawie skończyłam czytać mangę :) uwierz anime potencjału nie traci, natomiast się bardzo rozkręca ;)
A
Iskierka
15.04.2012 19:34 WOW!
To jest ciach! Nie ma drugiego takiego anime. Nawet kreska, mimo, że wydaje się przestarzała, bardzo pasuje. A dla mnie Urabe może spokojnie w szranki z Senjougaharą Hitagi startować. Uwielbiam ją!
Być może to tylko to. Ale przyznam się, że mam gorsze podejrzenia. Sporo wskazuje bowiem na problem z jakimiś traumatycznymi doświadczeniami przemocy, i to być może nawet tej seksualnej.
Osobiście chętnie obejrzał bym to anime w drugiej serii, z wątkiem rozwijającym problemy osobiste i emocje w tym kierunku, zmuszającym związek głównych bohaterów do konfrontacji z demonami przeszłości Urabe. Te zmagania mogły by spowodować naprawdę bardzo ciekawe sytuacje i wyzwolić niebywałe emocje. No to w końcu byłoby o czymś ważnym i trudnym. A prawdę powiedziawszy zwykle tylko takie mangi i anime są wg. mnie coś warte. Szanse na taki rozwój fabuły niestety są nikłe. Ale wydaje mi się, że jakieś tam są. Przyznam, że ślinie się na myśl o takim poprowadzeniu tej historii jak nie przymierzając Urabe w pewnych sytuacjach.
W kwestii obyczajów lepniaczych.
Re: W kwestii obyczajów lepniaczych.
Re: W kwestii obyczajów lepniaczych.
Biorąc to pod uwagę to chyba wszyscy powinniśmy się leczyć. No poza tymi co to znalezieni w głowie kapusty albo innym kwiatku.
Umieranie jest jeszcze bardziej niehigieniczne. Tacy jesteśmy , tacy . . jakby mało narysowani.
Re: W kwestii obyczajów lepniaczych.
Płyny różnorakie
Pamiętam parę razy zdarzyło mi się całować . . . ba nawet nie mogłem się tego doczekać. Nie bardzo lubię to żargonowe określenie . . . lecieć w ślinę. Ale nie da się ukryć, że technicznie ujmuje ono istotę sprawy.
Kolega jest krwiodawcą . .. jego litry chlupotają w bardzo wielu ciałach.
Ach, zapomniał bym . . . ja swoje przywary zapewne dosłownie wyssałem z mlekiem matki. Sorki . . . czym ono jest i skąd jest to mleko? Może mi ktoś przypomnieć?
Dzieci są bardzo mało sterylne. W nieważkości mają napęd na obie strony jak pisał Lem. A rodzic jakoś musi to znosić. I bardzo różne ciecze po nim sobie ściekają. Niewątpliwie starzykowie nie są normalni. Skoro się w tym babrali.
Re: Płyny różnorakie
Re: Płyny różnorakie
Akceptacja cielesności
Czym jest pocałunek? Wg. Mnie wyrazem najwyższej akceptacji. Akceptuję nawet twoje płyny ustrojowe. Akceptuję cię całego/całą.
Właśnie sobie ostatnio rozmyślam nad pewną mangą gdzie do pewnego chłopaka powoli dociera jak bardzo chora jest jego ukochana. I dociera do niego również to, że to nie będzie tylko radosne chodzenie za łapkę i lampienie się w gwiazdy. Że tu kocham może oznaczać opiekę nad umierającą osobą. A to są paskudnie pachnące i narażające ludzi na kontakt z bardzo nieciekawymi tematami w kwestii płyny różnorakie kwestie.
Twoi rodzice zrobili dla Ciebie bardzo dużo. Nie zważając na te płyny różnorakie. I może się tak zdarzyć, że wypadało będzie się im zrewanżować. I to Ty np. będziesz zmieniał matce pampersa. I twoje paluchy będą ubrudzone czymś innym gorszym niż ta ślina. Oczywiście relacja jest inna ale akceptacja tego ta sama. Zgadza się :Homo sum, humani nihil a me alienum puto.
To już minęło . . . ciekawe co. Jest takie sformułowanie klucz seks dojrzały i masa książek itd. na ten temat. Po co zadajesz pytanie skoro nie szukasz tak naprawdę odpowiedzi.
Re: Akceptacja cielesności
Zasadniczo się różnią. Jak już chodzi o seks sam na sam to faktycznie niema to znaczenia ale raczej nie oglądałem hentai. A manga brzmi ciekawie choć wątpię że cierpiąca postać sama ochoczo chciała zachorować raczej jak normalny człowiek(postać mangi) chciała by żyć normalnie(nie wsadzając nikomu paluchów do ust).
Ja kocham swoją mamę (bez płynów ustrojowych) i życzę jej zdrowia szczęścia aż do starości i jeszcze sto lat dłużej. Ale jeżeli dojdzie do nieprzewidzianego: przyjdzie dzień będzie rada. Bo absolutnie nikt nie zagwarantuje mi że obudzę się następnego ranka (bez wkładania komuś oślinionych palców do ust).
Na dobre i . . .
„na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie, w dostatku i w biedzie” – w ślinie i czymś innym. To są moi bliscy. I mam wobec nich obowiązki . . . lepniacze jak mawia Lem.
Nie możemy sobie wybierać samego najlepszego i bezproblemowego.
Jednorożce pierdzące tęczą trafiają się niezbyt często.
Ale masz rację . . . można sobie o tym nie myśleć. Może akurat gorsza strona tęczy mi się nie trafi. Albo udam, że to nie moja sprawa.
Ja wolę z góry to zaakceptować. I u mnie ośliniony paluch nie powoduje nie wiem jakiego dyskomfortu. I dlatego jestem chory.
Re: Na dobre i . . .
Co kto akceptuje
Taki ma zakres akceptacji. Ale ja chory jestem. To chyba ustaliliśmy.
Swoją drogą to amime ma masę interesujących elementów. Sprowadzanie wszystkiego do poślinionego palucha . . . jest pewnym nadużyciem.
Są tacy co dla zrozumienia drugiej osoby wezmą do ust pośliniony palec. Albo wejdą w bliski związek jak ta para. Albo podejmą chociaż heroiczny wysiłek wczucia się w czyjaś sytuację.
A są tacy co dla zachowania swojego zdania zamkną umysł. I jedyne co potrafią to sprowadzić wszystko do ich ciasnego ja.
Piłowanie wiórów nie leży w mojej naturze. Prowadzenie tego dyskursu dalej staje się nudne i jałowe. A rzadko coś powoduje mój większy dyskomfort niż te dwa uczucia.
A więc na zakończenie. Dobranoc i dziękuję za wymianę myśli.
Re: Co kto akceptuje
„Są tacy co dla zrozumienia drugiej osoby wezmą do ust pośliniony palec” taa chciał ją poznać, szukał sposobności by się do niej odezwać i coś jeszcze o ile sobie przypominam – poznać. Gdyby kolego z klasy wsadził mu paluch i ochoczo go poznawał jak ją wtedy bym w to uwierzył. Próbujesz bronić pozycji której obronić się nie da.
Re
Rozczaruję Cię Jiri ale uważam… że masz zdrowe podejście.
I zdrowe patrzenie na bliskość prawdziwego drugiego człowieka.
Bliskiego który jest jaki jest w danym momencie. Starzeje, lub kiedyś zestarzeje. I nie zawsze jest w super formie. Nie zawsze zdrowy i silny.
Dla przykładu to jest pokazane w mandze i anime Yamada kun lv 999.
Tam początek to właśnie zaopiekowanie kimś kliknij: ukryte w rozpadzie jej emocji i żołądka także.
Generalnie ze wszystkim co tu w tym wątku piszesz Jiri się zgadzam.
A wracając do serialu.
Jest tu wolna wola, nie ma przymusu, postacie nie przekraczają prawa moralnego ani stanowionego – wszystko jest dozwolone. I tyle.
I nic nikomu oceniać co jest w miłości normalne a co nie.
Coś świetnego w tej serii
Dla mnie na pewno jest to scena gdy dawna sympatia wraca do chłopaka. Urabe załatwia sprawę swoim testem prawdy który budzi takie krańcowe emocje u niektórych. I to co mówi to coś pięknego : „Ty go nie kochasz. To co czujesz to strach przed samotnością. Nic więcej. Oszukujesz sama siebie.”
Dla samej tej sceny warto to obejrzeć.
Może gdybyśmy tak nie skupiali się na tej ślinie to zauważylibyśmy, że ona jest tylko nośnikiem totalnej „nagiej” prawdy pomiędzy ją dzielącymi. Co zapewne dla takich Japończyków z ich honne i tatemae jest być może czymś . . . pożądanym dla zdrowia psychicznego tych ludzi zawsze noszących maskę w jaką ubiera ich społeczeństwo? Ale co ja tam wiem.
A . . . ślina, też pewnie się nie znam . . . ale chyba w mangach . .. służy do podkreślenia jak by to powiedzieć, jakiegoś stopnia realizmu i cielesności tych „papirowych” postaci. Takie mam wrażenie. Cóż . . . cichacza albo „zapaszku” nie da się narysować.
Matko i znowu o ślinie .. . może z tym fetyszyzmem to nie jest takie głupie. Jest na sali lekarz . . . tj. lekarz psycholog?
Re: Re
Re: W kwestii obyczajów lepniaczych.
Tylko ten serial robi to wszystko mało estetycznie i mało apetycznie. Z drugiej strony jest skrajność z Nagiej Broni gdy pożycie jest konsumowane w osłonie.
Tu w serialu pokazują miłość, a w miłości nic nas może NIE brzydzić.
Re: W kwestii obyczajów lepniaczych.
Re: W kwestii obyczajów lepniaczych.
Re: W kwestii obyczajów lepniaczych.
Polecam przeczytać wpis jeszcze raz.
Poza tym to anime jest o akceptacji form i przejawów miłości
a nie serial o czyichś zbrodniczych skłonnościach.
To naprawdę nie jest tożsame.
Chyba źe uważasz kanibalizm za coś „naturalnego” w miłości i ludzkiej naturze.
A obrzydzenie ukochanym czy ukochaną – to często wskazuje na blokady czy fobie.
Re: W kwestii obyczajów lepniaczych.
nie powtórzę tego więcej
oglądałem dużo dziwactw, w anime ale tu czułem się po prostu
nie swojo. Muzyka ok, historia eee, graficznie tak sobie i postacie o prócz tego ohydnego dziwactwa wypadają dość blado
... ale z drugiej strony tak pięknie opowiada o prawdziwej miłości jak żadna inna.
Gorąco polecam każdemu (ze świadomością, że wielu osobom się nie spodoba). kliknij: ukryte A jeżeli pokochacie anime, mangę, która kontynuuje przerwaną w animacji historię, koniecznie przeczytajcie.
Ślinowy fetysz! Tak można podsumować tę serię :D
Pomysł dość oryginalny, choć co jakiś czas napawał mnie lekkim obrzydzeniem, za dużo tej śliny. Bohaterowie, choć niczym się nie wyróżniają, to są całkiem sympatyczni, zwłaszcza Urabe.
Momentami miałem wrażenie, że twórcy robią sobie z widza żarty, ale w końcu doszedłem do wniosku, że te nożyczki i inne elementy są po to, by jakoś wyróżnić Urabe z tłumu i O CZYMŚ to anime zrobić. Bez tego naprawdę nie byłoby nic. Szkoda, że nie wyjaśniono, skąd takie moce posiada, choć zapewne to zabieg celowy, by było jeszcze dziwaczniej.
Ślina przekaźnikiem emocji? Jakie to by było wygodne…
Myślałem, że seria pójdzie w kierunku bliższym „Futari Ecchi” niż zwykłego romansu szkolnego. Związek dwójki co prawda zacieśniał się, ale te wszystkie obawy przed zwykłym przytuleniem itp. wyszły strasznie sztucznie i zupełnie nienaturalnie.
Ciekawy design postaci, dziewczyna nie jest ładna w klasycznym ujęciu, ale ma w sobie pewną tajemniczość, co może się podobać. Grafika przynajmniej zapada w pamięci.
Komu polecić tę serię? Na pewno miłośnikom szkolnych romansideł, bo można tu obserwować rozwój związku młodych ludzi, z dość nietypowymi elementami, czyli… nożyczkami i śliną.
Tytuł średni, ale ma szanse zostać zapamiętany ze względu na ślinę… 5/10.
W wielkim skrócie (czy aby na pewno?): za co można lubić to anime :-)
Za:
1) nieprzewidywalność – zawsze, gdy myślałam, że wiem, co zaraz się zdarzy, działo się coś zgoła innego, a czasami jak z obcej planety (pomijając dzielenie się śliną);
2) realizm – co z tego, że ślina wygląda nieapetycznie? Płyny ustrojowe mają to do siebie, a gdy krew leje się strumieniami, to nikt nie narzeka, choćby obiad podchodził do gardła. Cieszyło mnie też, że nikt specjalnie urodą nie grzeszy;
3) oryginalne podejście do związku, jak na anime z gatunku „romans” – w końcu między bohaterami widać dużą chemię, ochotę na siebie nawzajem. Coś się dzieje między nimi na płaszczyźnie fizycznej, mimo ich zawstydzenia, a nie jeden całus na całą serię. A że pod innymi względami relacja ta jest wybitnie uproszczona? Ja bym ich broniła – w realnym życiu wiele relacji jest opartych głównie na cielesności, choć nie popieram tego. Gdy bohaterowie filmów chodzą do łóżka, ledwie znając siebie nawzajem, nikomu to nie przeszkadza, więc dlaczego ci tutaj nie mogą się ledwie znać i dzielić śliną? Nie mówiąc już o tym, że w anime zorientowanych na miłość większość związków jest dziecinna i powierzchowna, np. Haruka i Takayuki z KgNE albo lubiany powszechnie Clannad;
4) erotyzm i klimat momentami bardzo erotyczny, który jednak różni się od przeciętnego ecchi. Trudno to w słowa ubrać, ale są napięcie, dwuznaczność niektórych kadrów (czego, o dziwo, nikt tu jeszcze nie zauważył!), pewna wyobraźnia. Typowe zagrania z ecchi są, owszem, ale gdy już się pojawiają, to często kończą się inaczej, niż się człowiek spodziewa kliknij: ukryte (np. upadki czy powiewające majtki) – bliżej temu do parodii ecchi;
5) Urabe – jest niegłupia, nie daje się włożyć w schematy i ma odwagę na płaszczyźnie seksualnej, w odróżnieniu od wszystkich wiecznie zawstydzonych bohaterek romansów przeżywających pierwszą miłość. Jasne, też się wstydzi, ale nawet wtedy wiadomo, że chce więcej niż na to pozwala i że ma swoje fantazje. Zarazem nie należy do tego kręgu bohaterek ecchi, u których odwaga przejawia się w napastowaniu bohatera biustem;
6) głos Urabe!!
7) humor – właściwie nie wiem, dlaczego nikt nie zauważa, że bywa śmiesznie. Raz łzy popłynęły mi ze śmiechu, a całe anime wydaje mi się chwilami bardziej parodią na zwyczaje damsko‑męskie w anime, niż czymś „zupełnie serio”;
8) muzyka, ale to jest w recenzji.
Przepraszam, że się rozpisałam, jednak chciałam dodać więcej od siebie. Nie dziwi mnie, że większości osób to anime nie podoba się, bo tego się spodziewałam od początku, umiem też zrozumieć, skąd te odmienne opinie. Ja jednak czekałam niecierpliwie na kolejne odcinki i postanowiłam napisać, czemu – a może ktoś zdecyduje się obejrzeć, okaże się tak dziwny jak ja i polubi :-)
Muszę jednak ostrzec, że zgadzam się z recenzentem, że późniejsze odcinki nie utrzymują poziomu pierwszych kilku – cel niektórych pozostał mi bliżej nieznany, a cała afera z Hayakawą marna. Mimo wszystko ogólne wrażenie pozostaje pozytywne.
Re: W wielkim skrócie (czy aby na pewno?): za co można lubić to anime :-)
Ślina nie jest czymś w żadnym przypadku obrzydliwy. Ale ta pokazana w tym anime owszem. A zwłaszcza to coś, co wyglądało jak torsje.
Reszta w porządku. Grafika bardzo staromodna, ale w sumie spójna, seiyuu bardzo przyjemni, a Urabe nieprzeciętna, jakby bardziej dorosła w zachowaniu, niż większość postaci z animacji.
A do tego symboliczne sny i nawet jedno jasnosłyszenie.
Nietuzinkowe.
Nazo no Kanojo X
Re: Nazo no Kanojo X
Wy naprawde myślicie że w tym anime ślina jest najważniejsza? Przecież to w ogóle o to nie chodzi.
Re: Nazo no Kanojo X
Re: Nazo no Kanojo X
Re: Nazo no Kanojo X
Uważam, że sposób w jaki przekazywali sobie uczucia był ważny. Tak na dobrą sprawę mogli po prostu używać słów, jednak autor pierwowzoru postawił na ślinę. Dlatego myślę, że ona jest tutaj ważna. A co do miłości, dojrzewaniu i zaufaniu to znajdziesz je w każdym romansie…
Re: Nazo no Kanojo X
Re: Nazo no Kanojo X
Re: Nazo no Kanojo X
No… są jeszcze nożyczki!
Kiepski początek, ale z akceptacją u mnie dobrze...
Bohaterowie są jak dla mnie fajni, szczególnie tajemnicza Mikoto Urabe. No i miała fajny głos.
Za dużo płynów.
Re: Za dużo płynów.
Anime mogło by być oryginalne ale..
Ciekawe anime
daeki
Magiczna plwocina
Dołączam się do komentarzy poniżej.
Urabe bije na głowę, innych dziwnych bohaterów. Bardzo podoba mi się jej seiyuu. Głos zaskakująco niski… a może po prostu każdy moment gdy otwiera usta (nie po to by się ślinić ^^) mnie zaskakuje. Spodziewać się można takiej omdlewająco cichej ptaszyny jak Misaki Mei z „Another”. A nie. :). No i jej śmiech. Złote.
Kreska postaci nie podoba mi się tak na pierwszy rzut. Ostatnio zaczęły wychodzić anime o bardzo upiększonej kresce. Jednakże.
Z tego co się zorientowałam, (Wiki) źródłem anime jest one‑shot z 2004, a seria komiksowa powstała w 2006. Wymyślam więc, że kreska jest taka a nie inna, dla zachowania wierności źródłu….
Wbrew , Urabe nie nazwałabym ślicznej, ani nawet ładnej. Ale mam przeczucie, że tutaj panuje swego rodzaju naturalizm. Nie chodzi o to, by bohaterki były dziewojami o smukłych kształtach, pięknych biustach i słodkich usteczkach, a chłopcy przystojniakami. Myślę, że się przyzwyczaję. Zwłaszcza, że oniryczne animacje, są bardzo sugestywne i tworzą dziwny klimat.
Muzyka op i ed jest w porządku. Nie powala na kolana, ot piosenki. Obie wykonane przez Ayako Yoshitani, ta sama pani podkłada głos Urabe. Po jednym wysłuchaniu brzmią podobnie ^^.
Co z tego będzie?
Intrygujące.
Re: Magiczna plwocina
Gapa jestem.
Re: Magiczna plwocina
Moim zdaniem anime jest bardzo wciągające.
Urabe Mikoto jest niezwykła. Nie jest nieśmiała, ale nie jest gadatliwa. W prostych słowach (i czynach) potrafi wytłumaczyć coś, objaśnić własne uczucia i rozwiązać problem.
Nie okazuje zbytnio emocji, choć czasem sobie na to pozwala. Nie jest to mułowata Misaki Mei (Another). W pewnych momentach jest szybka jak piorun i ma urocze momenty, w których bardziej przypomina istotę z krwi i kości (te momenty np. gdy spod strzechy włosów wyłaniają się oczy).
Akira Tsubaki mimo iż nie wyróżnia się jakoś specjalnie intelektem i wciąż trudno zobaczyć w tej dwójce parę, daje się lubić. Wszystko dzieje się w zasadzie z jego perspektywy. Znamy jego przemyślenia, sny. O tym co myśli Urabe możemy się tylko domyślać (wraz z Tsubakim ^^)
Ślina. Długo nie mogłam się przyzwyczaić, bo branie do ust śliny jest dość 'obrzydzające'. Ale po tych kilku odcinkach doceniam nietypowość pomysłu.
W opisie anime w kategorii Inne widzę 'supermoce'. Na razie dotyczy to tylko niezwykłych właściwości śliny i mam nadzieję, że tak pozostanie. Urabe nie jest kosmitką (jak mi się z początku wydawało) ma ojca (wspomniany) i oprócz tego, że jest dziwna (naprawdę dziwna) zupełnie realna z niej dziewczyna.
Akcja kręci się wokół rozmów bohaterów, rozmyślań Tsubakiego, przerw śniadaniowych i spacerów we dwoje ze i do szkoły. Zupełnie mnie to nie nuży. Dziwne relacje wytworzone przez ślinę Urabe są podstawą.
Innych bohaterów jest niewielu. Jest siostra Tsubakiego, jego przyjaciel Ueno, Oka (nie spojleruję) i epizodycznie występujący 'inni'. Niewiele postaci, niezbyt wartka akcja, ale cały czas Coś się dzieje. Z napięciem czekam kolejnych odcinków.
Re: Magiczna plwocina
Re: Magiczna plwocina
Prawda ^^, Tak samo w 8ep. kliknij: ukryte Płaczącego oka przez dotykanie ucha, Urabe bywa absurdalna i surrealistyczna ;D.
Ale takie supermoce są i tak minimum, to drobiazg w porównaniu z tym co bywa w anime. I mam nadzieję, że nic więcej się z tego nie zrobi, że nie przesadzą. Na razie jestem na 9/10, jeśli zaskoczą mnie porządnym zakończeniem, kto wie, może pokuszę się na absurdalne 10? ;3
Re: Magiczna plwocina
Kolejna rzecz jaka mi się podoba, a nawet dwie:
a) Fabuła ściśle obraca się wokół relacji zakochanych. Epizod plaża, czy wizyta w domu to tylko pretekst. Nie ma tu przygody, ani porywającej akcji. Mimo to, wcale mnie nie nudzi. Nawet to, że ciągle odnoszę wrażenie, że odbiorcami powinna być męska młodzież. Ale nie czuję się tak odsunięta (jako dziewczyna) jak w przypadku dajmy na to męskiego kina akcji. Po prostu mam okazję popatrzeć „z drugiej perspektywy” ;).
b) Postęp. Nie ma nic bardziej denerwującego w seriach romantycznych (choć nie wiem czy tę akurat bym taką nazwała xD) od relacji dwojga ludzi, która utknęła w punkcie bez wyjścia. Tutaj sytuacja rozwija się puzel po puzlu z odcinka na odcinek. Urabe robi się z każdą chwilą bardziej ludzka i otwiera się ogólnie na innych ludzi (Oka, klub sportowy).
Tsubaki też mnie w zasadzie zaskakuje pozytywnie. Jest wzorowo przeciętnym chłopcem, ale ma swoje zasady. Czasem nad sobą nie panuje, ale wyraźnie szanuje zdanie i uczucia swojej dziewczyny. I życzę dziewczętom, by partnerzy zachowywali się tak przyzwoicie jak ten animowany jegomość :).
Ogólnie seria dotyka (jakkolwiek to nie brzmi ^^) problematyki cielesności i jest to pokazane prosto i ładnie.
Pod koniec każdego odcinka, po endingu, pokazana jest zajawka następnego. I z niecierpliwością czekam na kolejny ;D, na Tajemniczą Stylizację Urabe.
...
oryginalność na plus oczywiście, ale całość mnie przeraża… nie mogę się doczekać dalszych epów xD
Re: ...
tylko ciekaw jestem, czy jest w tym wszyskim 2 dno :)
może baba chce zrobić niewolnika :)
Re: ...
Świeże
Re: Świeże
WOW!
Usunięto wulgaryzm. Moderacja
Re: WOW!
Samo podejscie do tematu dosyć intrygujące, jak na razie dam mu szanse :>
Re: WOW!