x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Chyba najlepsze anime jakie obejrzałem (a jest ich setka). Najbardziej jest podobne do Psycho‑Pass, niektóre elementy fabuły są wręcz identyczne. Obydwa przedstawiają dystopijne społeczeństwo i odkrywanie jego sekretów w miarę postępu historii.
Ależ jestem niewyobrażalnie zirytowany po obejrzeniu tej produkcji. Zawiodłem się na niej totalnie i chyba słabym wytłumaczeniem będzie, że to przez bardzo duże oczekiwania jakie w stosunku do niej miałem z powodu niedawnej ankiety, w której ów seria wygrała ze znaczącą przewagą nad chociażby drugimi Tytanami. Przyjąłem ze zrozumieniem i spokojem taki wynik, ale w związku z nim uważałem, że Shinsekai yori musi być naprawdę produkcją bliską wybitności skoro tak wszyscy ją chwalą. Niestety seans tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że według mojego subiektywnego osądu ta większość osób się jednak myli, albo byli w czasie seansu zaślepieni zaletami, które tytuł ten bez wątpienia posiada, ale też ma bardzo dużo niedociągnięć, niespójności czy nawet błędów logicznych w kwestii wydarzeń i używania mocy.
Na pierwszy ogień postanowiłem wziąć stronę wizualną, która bez wątpienia jest największą wadą tej produkcji. Jest co najwyżej przeciętna i oprócz małego budżetu nie ma innego logicznego wytłumaczenia takiego wykonania. Większość epizodów jeszcze była do zniesienia i prezentowała się nawet znośnie, ale na pierwszy plan wysuwają się niestety takie brzydoty jak na przykład epizody 5 i 10 oraz praktycznie cała końcówka. Ogólnie to tragiczne poklatkowe wykonanie bez praktycznie żadnych pozytywów, które nie dość, że gryzło w oczy to momentami nawet utrudniało zrozumienie opowieści, a jedynym ratunkiem były w takiej sytuacji dialogi. Jedyną zaletę takiego stylu graficznego jaką dostrzegam to, że mimo wszystko wpasował się on w tematykę i świat przedstawiony, a przynajmniej ja tak uważam.
Skoro jestem już przy kwestiach technicznych to od razu zabiorę się za udźwiękowienie. Opening i Endingi solidne, ale bez fajerwerków. Otwarcie tylko raz zastosowane, ale w dobrym momencie i tylko tyle mogę o nim napisać, natomiast zamknięcia dla mnie lepsze pod względem muzycznym jak i wizualnym. Soundtracki w tle bardzo klimatyczne oraz bardzo dobrze wpasowujące się w opowiadaną historię i świat przedstawiony. Nawet jeśli mało bogate w różnorodność to robiły co miały robić, czyli potęgowały uczucie niepokoju i tajemnicy, dzięki czemu sam seans bardziej wciągał.
Nieodzowną częścią każdej produkcji jest bez wątpienia historia oraz postacie. Dla wielu kwestie pewnie najważniejsze, a dla mnie tak samo znaczące jak i pozostałe. Jednak w przypadku Shinsekai yori mamy do czynienia niestety z bardzo nierównym poprowadzeniem tych elementów. Jeśli chodzi o historię to na plus z pewnością wspomniany pokrótce powyżej klimat, pompatyczny, mroczny, wprowadzający elementy tajemniczości i niepokoju, a to tylko poprawiało ogólną jakość seansu. Sama fabuła również niezwykle ciekawie poprowadzona, wiele wątków dobrze zamyka, nietuzinkowa, z oryginalnymi elementami i bardzo dobre wykonanym światem przedstawionym pod względem wizji i pomysłowości autora. Lecz nie ustrzegła się ona również błędów i niespójności, w niektórych momentach wręcz drastycznych i trochę niezrozumiałych dla mnie. Wypisywać każdego nie będę, ponieważ jak już napisałem wcześniej, mija się to kompletnie z celem. Napomknę tylko, że dotyczą one między innymi: uśmiercania postaci bez informowania widza, wtłaczania do głowy widza faktów, które nie miały odzwierciedlenia w opowiadanej historii, używanie mocy przez postacie, a następnie odbieranie im ich bez powodu tylko po to aby historia szła naprzód bardziej skomplikowanym torem lub dodawała większej dramaturgi przez kolejne wydarzenia i „śmierci?” postaci, totalnie niepotrzebnie zastosowane time‑skipy, albo raczej zbyt częste ich dawkowanie i w losowych momentach używane, co bardzo wybijało z rytmu narracji głównej bohaterki oraz nawet przeszkadzało w pełnym zrozumieniu fabuły, spłycając ją, tworząc wiele niedopowiedzeń i nieścisłości, a także pomijając istotne kwestie, które później tylko pobieżnie, wręcz w jednym zdaniu opisywane, czy nawet negowanie własnych, wprowadzonych na początku serii, reguł i ograniczeń świata przedstawionego. Co do postaci to na uwagę zasługują tylko i wyłącznie główne persony oraz dwójka szczuroludków, która ma bardzo duże znaczenie w późniejszej części historii. Resztę uważam tylko za mięso armatnie w nielogicznych scenach ich śmierci, aby było bardziej dramatycznie i wzruszająco. Nie chcę wspominać o tym, że wystarczyło sensownie użyć posiadanej przez nich mocy (zgodnie z nałożonymi ograniczeniami) i każdy problem w fabule zostałby w momencie rozwiązany, ponieważ nie chcę pogrążać tego jakże istotnego elementu w tym świecie. Nawet sprzężenie zwrotne nie tłumaczy wielu jej użyć, bądź nie użyć, bo zwyczajnie jest grubymi nićmi szyte, a konsekwencje jej użycia często są niekonsekwentnie ukazywane. Raz ktoś przez to ginie, a raz nie, raz jej użyją tak, a z kolei przy drugim podejściu już tak nie mogą, bo nie i można tak opisywać wręcz każdą część składową historii oraz postaci, wręcz co odcinek, a raczej co konfrontację pojawia się tego typu problem. Natomiast wracając do postaci, to osobiście uważam je za chyba największy plus tej produkcji. Zostały naprawdę bardzo dobrze wykreowane. Przez całą historię wręcz podróżują wraz z widzem przez nieznany nam jak i im świat, który razem odkrywamy i który nie zawsze jest taki jak się wszystkim wydaje. Każda główna postać z oryginalnym charakterem, posiadająca inne spojrzenie na otaczający ich świat i inny poziom emocjonalny w stosunku do co chwilę odkrywanych nowych tajemnic świata i dziejących się wydarzeń wokół nich. Samodzielnie myślą, posiadają własną wolę, ale za sprawą tego często wpadają w problemy z ciekawości i chęci poznania nieznanego. Ich relacje są bardzo wiarygodnie ukazane, często niejednoznaczne i skomplikowane, ale zawsze się wspierają i pomagają sobie w potrzebie. Bardzo ciężko je na pierwszy rzut oka polubić, ale przynajmniej wydają się być autentyczne w swoim podejściu do życia i napotkanych wydarzeń. Natomiast wspomniane szczuroludki to bardzo ciężki orzech do zgryzienia, ponieważ uważam, że bardzo często postępują sensowniej niż cała ludzkość, a końcówka niestety tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że to właśnie szczuroludzie mają najbardziej logiczne postrzeganie otoczenia i zjawisk w tym uniwersum, a ludzie są zwyczajnymi szumowinami, które produkują sobie niewolników i uważają, że robią dobrze traktując ich tak, a nie inaczej. Sami sobie naważyli piwa i później mają pretensje hipokryci. Przez cały ten zastosowany zabieg finał, czyli główna konfrontacja była dla mnie do przewidzenia już po pierwszych obejrzanych odcinkach, ale nie uważam tego za wadę, tylko za jeden z niewielu bardzo logicznie poprowadzonych wątków do samego końca, co nie znaczy, że był on etyczny. Warto też tutaj wspomnieć o wątku homoseksualnym, który został wprowadzony w pierwszej części historii. Z mojej strony brak jakichkolwiek zastrzeżeń, ponieważ wszystko wykonane zgodnie z tym jak prezentuje się świat przedstawiony. Sam element może i niepotrzebny, ale jak najbardziej sensowny ze względu na rozwój emocjonalny postaci, które nie posiadają wiedzy w tej materii, a jak im się nie narzuca odgórnie konkretnych reguł lub ograniczeń to postępują właśnie tak. Eksperymentują ze swoim ciałem i uczuciami, często pod wpływem chwili i pierwszych doznań, ale to dodaje im tylko wspomnianej autentyczności. Może to komuś przeszkadzać ze względów osobistych, ale ja z tym problemu nie miałem. Ogólnie postacie jak i cała opowieść to bardzo ciężka w ocenie kwestia, ponieważ są to aspekty bardzo nierówne przez cały seans. Posiadają elementy logiczne i spójne, ale też często odzwierciedlają wiele uproszczeń, niedociągnięć, niedomówień i zwyczajnych błędów twórców. Nie wiem jak to się ma do pierwowzoru, którego osobiście kompletnie nie znam, ale z tego co się dowiedziałem to został on strasznie poszatkowany ze względu na to, iż sama powieść bardzo długa, a czas antenowy jaki sobie założyli twórcy niezwykle krótki. Jeśli to prawda, to przynajmniej jest jakiś sensowny powód wielu problemów. Niemniej uważam, że te dwa aspekty są z pewnością największym plusem całej produkcji, nawet jak posiadają wady pod względem nieracjonalnie zawartych poszczególnych elementów.
Przechodząc już do podsumowania, to całą serię ogólnie bardzo ciężko mi jednoznacznie ocenić. Na pewno jest bardzo nierówna. Często satysfakcjonująca i emocjonująca, ale z drugiej strony też często nielogiczna i irytująca. Takie wahania poziomu pojawiały się przez cały seans, co tylko utrudniało wczucie się w opowiadaną historię i wzięcie jej na poważnie. Natomiast w ogólnym rozrachunku stwierdzam, że dobrze dopasowana muzyka i dzięki niej całościowy klimat, wizja, oryginalność, prezentacja świata i rozwój postaci ostatecznie zamazują w pewnym stopniu niedopowiedzenia i niespójności serwując nam dobrze, ale tylko dobrze wykonaną produkcję z gatunku postapo, która jest bez wątpienia seansem obowiązkowym, dostarczającym widzowi wielu skrajnych emocji i wielu chwil do przemyśleń. Na sam koniec chciałbym też wspomnieć, żeby nikt mnie źle nie zrozumiał, ponieważ nie uważam, że Shinsekai yori to zła seria. Po prostu podchodziłem do tego tytułu z bardzo dużymi oczekiwaniami i z myślą, że to musi być coś na miarę arcydzieła, dlatego wyłapywałem dosłownie każdą rzecz jaka mi przeszkadzała. Oczywiście seria jako całość oczekiwaniom moim nie sprostała, ale moje odczucia i wrażenia nie powodują, że produkcja jest od razu do kosza. Zwyczajnie nie jest dla mnie tym, czym miała być i już po obejrzeniu spokojnie mogę subiektywnie stwierdzić, że w tym gatunku są o wiele lepsze tytuły, a wspominać już chyba nie muszę, że Tytani ze względu na wielowątkowość, spójność i logikę wydarzeń, czy też ogólne wykonanie są kilka poziom wyżej niż opisywany przeze mnie dzisiaj tytuł. Tak czy siak, nie zmienia to faktu, że nie uważam aby seans był czasem straconym, a wręcz przeciwnie, cieszę się, że w końcu obejrzałem tą serię i nawet żałuję iż dopiero teraz to uczyniłem. Zaserwowała mi ona dużo różnych doznań i doświadczeń, nie zawsze pozytywnych, ale jednak i przez to właśnie, bo nie pozostała mi obojętna, na pewno serdecznie ją polecam tym, którzy nie mieli jeszcze okazji się z nią zapoznać. Dodatkową wzmianką już na definitywny koniec będzie, że jeśli są osoby, które chciałby wymienić opinie na temat tego tytułu i wielu kwestii, które poruszyłem bez zamieszczania spoilerów to nie ma najmniejszego problemu. Wtedy też będę mógł dokładnie, ze spoilerami, opisać wiele scen z którymi miałem problem, dlatego jak ktoś ma tylko ochotę to proszę bardzo. Dziękuję za przeczytanie całości i pozdrawiam. ;)
Wiele lat minęło od kiedy oglądałem ten tytuł i nie wszystko idealnie zachowało się w mojej pamięci, ale chciałem tylko wspomnieć o jednej rzeczy. Sam nie jestem fanem wciskania treści LGBT wszędzie na siłę tylko dla spełnienia obowiązku, ale w tej serii jest to całkowicie logiczne, choć może nie do końca wyjaśnione. kliknij: ukryte Populacja ludzi jest tak genetycznie zmodyfikowana, żeby zachowywała się w danym wieku tak jak Bonobo, czyli na stres reagowali seksem. Aby uniknąć niechcianych ciąż, w danej grupie wiekowej wszyscy mieli skłonności homoseksualne, co już do końca nie jest dopowiedziane, ale jest logiczną przyczyną.
Anime na pewno jest oryginalne. Kiedy myślimy o science‑fiction to na myśl przychodzi nam rozwój technologiczny, loty w kosmos, coraz większa komputeryzacja itp., a w tym anime przyszłość to świat fantasy, co nie jest na pewno typowe dla dystopijnej przyszłości. Jeżeli chodzi o fabułę to dopiero po pierwszych kilku odcinkach można to anime normalnie oglądać, bo na początku jest zbyt nudno. Ogólnie fabuła jest ciekawa, ale spodziewałem się czegoś lepszego, bo sama fabuła jest bardzo ambitna, historia ma ogromny potencjał(książka jest ponoć lepsza od anime), ale już jej przedstawienie jest tylko dobre i nic więcej. Jeżeli chodzi o postacie to jest to najbardziej udany element anime. kliknij: ukryte . Jedynie te gadanie Saki o człowieczeństwie, które było często pozbawione logiki było bez sensu. Ciekawa jest tajemnica szczuroludzi, która całkowicie ostatecznie wyjaśnia funkcjonowanie tego świata. Okazuje się to zaskakująco logiczne.. Muzyka ogólnie wychodzi bardziej na plus niż na minus, dobre oba endingi, dobry opening, muzyka w tle też całkiem niezła. Jeżeli chodzi o grafikę to pod tym względem jest średnio, ogólnie grafika jest prosta, mało dokładna, nawet lekko przestarzała. Animacja walk jest dobra, chociaż jest to takie anime, w którym walk nie jest aż tak dużo, bo jest też dużo dialogów, które stopniowo wyjaśniają coraz więcej tajemnic tego świata, aczkolwiek akcji jest wystarczająco dużo. kliknij: ukryte Jeżeli chodzi o ten wątek homoseksualny w 8 odcinku to wcale nie był on niepotrzebny, bo homoseksualizm jest istotną częścią tego świata, które jak było w anime mówione jest wzorowane(oczywiście się znacząco różni) na społeczności bonobo. Seks jest sposobem na rozładowanie stresu, a skoro kontakty heteroseksualne są w wieku nastoletnim zakazane w celu uniknięcia niechcianych ciąży to w tym wieku nastolatkowie jako substytut kontaktów heteroseksualnych wykorzystywali często homoseksualne.Ogólnie jest to anime dobre, chociaż nie jest też bardzo dobre, spodziewałem się czegoś lepszego, ale i tak jest nieźle. Ogólnie w anime jest dużo filozofowania, niektórych to razi i takim osobom się to nie spodoba.Wszystkim, których to nie razi ogólnie polecam, bo jest to dobre anime.
Ciężkie anime do zrozumienia. Oglądałem i praktycznie nie wiedziałem o co w nim chodzi. Według mnie jest niesamowicie nudne szczególnie odcinki po kliknij: ukryte 2 letnim przeskoku czasowym, te odcinki to była męczarnia. Początek i koniec dało się oglądać ale szału nie ma. Jak bym wiedział, że jest tak trudne w odbiorze to bym się za nie nie zabierał, lecz rozumiem ludzi którym się to anime podoba. Ma ładną grafikę i ciekawie wykreowany świat który trzeba zrozumieć.
Homoseksualizm jest wyjaśniony w lore świata, zatem wszystko trzyma się kupy. Jasne, trochę to nazbyt wyeksponowane i rażą mnie jako faceta geje, ale trzeba z tym żyć :)
No, pięknie pokazuje, że społeczeństwo tego typu musi być utopią i nie szans na przetrwanie. Stwarza jednak okazję do fanserwisu, lub wręcz porno – w wersji mangowej.
Weiter
28.04.2019 20:59
No porno pierwszej klasy! Fanserwis nie z tej ziemi. Ta seria ma mniej fanserwisu niż 99% serii jakie obecnie, jak i wcześniej wychodziły. Żadnych durnych rzutów na majty i innych bzdur, ba wszystko jest zrobione z wyczuciem, ale jak ktoś jest uprzedzony, to i mu nawet piasek będzie przeszkadzał.
YOI było abominacją łyżwiarstwa, wspominam z przykrością zawiedzionych nadziei.
Każdy, kto miał piasek w butach wie, że potrafi on bardzo przeszkadzać.
Mangowe shin sekai zawierało lesbijskie porno.
Weiter
28.04.2019 22:14
W bucie owszem, bo nie powinno go tam być, ale na plaży raczej jest on wskazany.
Fakt przejrzałem na szybkiego i mangowe shin, to abominacja, ale rozmawiamy o anime, a nie o mandze. Anime zrobiło to dobrze i czepiacie się co najwyżej na siłę.
Oh, na plaży. Nie pisałeś nic o plaży, za to ja wyraźnie napisałam, że porno jest w mandze.
Jeśli chodzi o anime… Nie robi się takich rzeczy swoim dzieciom. Podobało Ci się? Dobrze. Czy to znaczy, że społeczeństwo świata przedstawionego nie może być utopijne?
Powiedziałabym, że lubienie yoi w środowisku było modne :D Zawierało dość „smaczków” i nawiązań wszelkiej maści, by połechtać ego rozmaitych jednostek. Mała Jewgienija na swoim twitterze rozpisywała się o szipowaniu, podobnie Johnny Weir, którego ulubiona scena była wybitnie romansowa :D i ma facet do tego prawo, bo w jego oczach to wręcz słodko gorzka bajka, zważywszy na jego osobiste doświadczenia.
Czy fandom łyżwiarstwa lubi yoi? Fandom łyżwiarstwa kojarzy to anime z psychofankami spamującymi fejsbuka Pluszczenki, z psychofankami spamującymi na jutubie i wyciągnięte z jakiejś głębokiej kieszeni porównywanie Yuuriego z Hanyu… Już pomijam kwestię tego, że po pięknym początku, wyglądało to po prostu koszmornie i co odcinek lałam krwawe łzy :D
Tak, to była abominacja łyżwiarstwa, mało odkrywcza sportówka i ale też piękny romans.
Um, manga SSY to jedna wielka pomyłka… A jeśli o książkę i anime chodzi, to owszem wątek homoseksualny jest całkiem dobrze wyjaśniony i kompletnie nie rozumiem tego sarkazmu… Ale gwoli ścisłości: społeczeństwo w SSY działa na zasadzie nieco zbliżonej do szympansów bonobo, więc seks jest istotnym elementem ich życia, a związki jednopłciowe to norma w okresie dojrzewania, szalejących hormonów i eksperymentowania, wprowadzona po to, aby uniknąć nastoletnich ciąży, a nie ciąży w ogóle, bo to dorośli mają dbać o przyrost naturalny :P
Tylko, że bonobo wcale nie ograniczają swoich jednopłciowych przygód do okresu dojrzewania, ale uprzyjemniają tak sobie żywot w całym jego trwaniu. Nie stronią również od kazirodztwa i orgii.
Społeczeństwo w SSY, za przykładem małpek, powinno się gzić na prawo i lewo.
Przyjmując natomiast, że mamy do czynienia z ludźmi. Świat przedstawiony zakłada 1) że wszyscy w jednym czasie zapragną kontaktów płciowych i ignoruje możliwość wystąpienia szeregu traum, jak również 2) że wszyscy po okresie „ryzyka” i eksperymentów zechcą zakładać het rodziny i płodzić dzieci.
Byciem homoseksualistą musi być tam w cholerę ciężkie.
Serio miałam wrażenie, że wszystko tam na koniec pierdyknęło. Mylę się? lol
Tylko, że bonobo wcale nie ograniczają swoich jednopłciowych przygód do okresu dojrzewania, ale uprzyjemniają tak sobie żywot w całym jego trwaniu. Nie stronią również od kazirodztwa i orgii.
Społeczeństwo w SSY, za przykładem małpek, powinno się gzić na prawo i lewo.
Dlatego napisałam „nieco zbliżonej”, a nie „całkowicie wzorowanej”, bo autorowi wyraźnie chodziło tylko o fakt, że takie zachowanie ma prowadzić do złagodzenia agresji, a całą resztę ominął. Nie twierdzę, że wszystko się naukowo zgadza, ale jest wewnętrznie spójne w ramach umownego realizmu opowieści. Co do reszty: nikt nie nakłada na nastolatki obowiązku obcowania płciowego z innymi rówieśnikami, a jedynie określa jakie kontakty są dozwolone (vide sytuacja Mamoru). W sumie nic tam nie zostało wprost powiedziane, ale wyglądało to tak, jakby cała społeczność była biseksualna (albo przynajmniej jej większość). A co do chcenia lub niechcenia zakładania rodziny w dorosłym życiu: to jest dystopijne społeczeństwo i podejrzewam, że w perspektywie wymierania gatunku indywidualne preferencje kogokolwiek władz nie obchodzą, a przyzwyczajona do ich słuchania społeczność nieszczególnie się buntowała…
tamakara napisał(a):
Byciem homoseksualistą musi być tam w cholerę ciężkie.
A z tym się akurat zgodzę :D Aczkolwiek autor tego tematu nie poruszył.
tamakara napisał(a):
Serio miałam wrażenie, że wszystko tam na koniec pierdyknęło. Mylę się? lol
Autor mógł sobie wymyślić co chciał i wybiórczo zaadoptować zachowanie małpiatych na człowieka, jego prawo. W moich oczach ta wybiórczość jest kluczowa i stanowi dziurę w fabule. Seks zmniejsza agresję, a zazdrość? Porzucenie? Niechciane zaloty? Już sam fakt zabraniania czegoś? Za bardzo analizuję? :D
Nic nie poradzę, nie przekonuje mnie to i już.
Ah już rozumiem problem. Właśnie mnie uświadomiono. Powinnam pisać o dystopii, albo antyutopii, nie utopii. Wszak mamy tu odgórną kontrolę nad bandą marionetek… Tak czy inaczej koszmarna wizja świata, dlatego tak mnie to odstręcza :D
Zdecydowanie powinno pierdyknąć…
kev
28.04.2019 21:20
Daerian, homoseksualizm stanowi podstawą funkcję społeczeństwa? Mógłbyś rozwinąć? Bo chyba nie chodzi o to, że naukowcy wykreowali świat wzorcując się na szympansach, prawda?
Proponuję, bez żartów, obejrzeć serię. Całość społeczeństwa i jego funkcjonowanie jest nastawione na przetrwanie nielicznej pozostałej ludności, przede wszystkim poprzez zapobieżenie problemowi narodzin/wychowania osoby, która jest w stanie zabijać innych ludzi.
Jak widać w historii z przeszłości, której mamy urywki kliknij: ukryte (oraz w finale opowieści) jedna osoba obdarzona mocami telekinetycznymi i brakiem wstrzymujących ją bodźców jest w stanie zmasakrować w momencie całe skupiska ludzkości. Dlatego też cały system jest nastawiony na to, aby taka osoba nie zaistniała – kontrola narodzin, kontrola społeczeństwa, eliminacja niepasujących jednostek (znikające w pierwszych odcinkach dzieci były dla mnie np. bardzo problematyczne, bo z moim problemem zapamiętywania od razu postaci myślałem, że cos mi się miesza… dopiero sprawdzając jeszcze raz uświadomiłem sobie, że tak, niepasujące lub niezbyt utalentowane dzieci „znikały” z historii…), nakładane warunkowanie powstrzymujące agresję itd.
Tutaj wchodzi kwestia nastolatków. W tym wieku miłość i hormony grają, człowiek nie myśli o konsekwencjach, zakazana miłość itd. Ryzyko było zbyt duże, nieplanowane ciąże stanowią dużą szansę na narodziny osoby mogącej działać poza ograniczeniami. Równocześnie, zakazy po pierwsze nie zadziałają (jak wiemy z olbrzymiej ilości istniejącej literatury i historii), a po drugie prowadzą do frustracji i irytacji, które zwiększają szanse powstania „fienda”.
Tym samym sztuczne wywołanie później wyłączanych ciągot homoseksualnych stanowi idealne w wizji tego dystopijnego społeczeństwa wyjście – nastolatki się wyżyją, przeżyją miłość i seks dla higieny psychicznej, a dzieci z tego nie będzie. A potem można po okresie dojrzewania znowu ludzi przestroić na męsko‑damskie ciągoty w celu zrobienia nowych dzieci.
Tym samym całe to założenie jest częścią pokazania, jak obce i dystopijne dla każdego współczesnego człowieka, zarówno osoby homoseksualnej, jak i hetero, jest społeczeństwo z Shin Sekai Yori. Te wątki są bardzo ważne i odmawianie im sensu świadczy po prostu o niezrozumieniu założeń świata przedstawionego serii.
kev
29.04.2019 18:15
Ergo – bez tych wątków wszystko mogłoby się potoczyć dokładnie tak samo. Zatem – jak pisałem na początku – niepotrzebne zapychacze.
To jak mówić, że Potop mógłby się tak samo potoczyć bez Oleńki i jej wątek to niepotrzebny zapychacz… no może, trzeba by tylko całą historię przebudować.
kev
29.04.2019 23:12
Ale w żaden sposób nie wpływają na przebieg fabuły. Gdyby je wyciąć albo zamienić na bliską przyjaźń, wszystko w bezproblemowy sposób potoczyłoby się zupełnie tak samo.
Wróciłam do tej historii po latach.
Bardzo zachęcam do zapoznania się z książką, która została przetłumaczona przez fana na język polski. To jedna z najlepszych dystopii i w ogóle science fiction jakie znam. Anime jest dość wiernie zekranizowane i bardzo zyskało w moich oczach.
Świat jest okrutny, niezrozumiały, a historia kołem się toczy.
A
maly_buddha
26.12.2017 02:15 recenzja na Tanuki
Recenzja zawiera błąd! Inspiracją historii przedstawionej w anime jest powieść Yusuke Kishi „Z nowego świata”. Antonin Dvorak to czeski kompozytor żyjący w 2 poł XIX wieku. Do poprawy.
Polecam przeczytać opis pod głównym obrazkiem i dowiedzieć się o symfonii, której część jest tutaj motywem muzycznym. I w recenzji inspiracja odnosi się do tytułu, inaczej nie byłoby to napisane w nawiasie.
Może ciężko mi ocenić anime ze względu na brak przeczytanej książki, ale opierając się jedynie na tej ekranizacji uznaję, że… Dla mnie – słabe. Jest wiele wątków, których nie do końca rozumiałam. Już nie pamiętam wszystkiego, bo nie piszę na świeżo, a anime jakoś mnie nie poruszyło specjalnie, aby wszystko zapamiętać, ale weźmy pod uwagę chociaż taki szczegół: kliknij: ukryte Kiedy są w Tokio i zastanawiają się jak przeprawić się po rzece. Naprawdę było im łatwiej wrócić się po łódź podwodną, którą napędzali magią niż wyjąć ze skał (jak wcześniej zrobili to z „sufitem”, aby wejść tunel wyżej) kawałek i na nim popłynąć? To tylko jeden z wielu momentów zastanowienia w tym anime. Było ich więcej. Bez książki uważam, że z początku można się pogubić, ale później zaczyna się rozumieć więcej. Bardzo dziwnym wątkiem było dla mnie kliknij: ukryte porozumiewanie się Shuna z Saki, kiedy ten już nie żył. Uznałabym, że to jej wyobraźnia, ale mówić, że to możliwe, gdyż… Są połączeni w jakiś sposób. To moja własna opinia, ale nie uznaję tego anime za jedno z lepszych. Ciekawie jest jedynie wykreowany świat.
A
blood
26.08.2016 01:39
ambitne to było toward terra…
a w tym tytule jest 1 rozwiązanie dla naszych „Bogów” – Wszyscy powinni łyknąć te trujące pigułki którymi faszerowali swoje dzieci nie spełniające określonych standardów.
Na początku myślałam sobie „takie sobie to anime”, jednak nie porzuciłam serii z czego ogromnie się cieszę. Warto poczekać aż akcja się rozwinie, warto przebrnąć przez pierwsze „zwyczajne” odcinki. Potem robi się naprawdę ciekawie ;)
Jedyną rzeczą, która mi trochę przeszkadzała, był motyw Shoujo‑Ai/Shounen‑Ai.
Cała reszta na plus, nie brakuje smutnych momentów, wizja przyszłości dość oryginalna, bohaterowie sympatyczni.
SPOILER
kliknij: ukryte Szkoda tylko,że prawie wszyscy zginęli ;(
Chodziło o to, żeby pokazać jak funkcjonuje tamtejszy postapokaliptyczny świat, dzieci w młodości nie mają wpajane, że parę powinien tworzyć chłopak oraz dziewczyna i w młodości testują swoją orientacje z własną płcią. Dopiero pózniej kiedy dorastają zaczynają rozumiem, że to przeciwna płeć tak naprawdę ich pociąga.
Wiem, o co ci chodziło. A mnie chodziło o to, że żadne prawdy objawione, które twórca chciał przekazać za tym nie stoją. Jest to po prostu jedna z zasad wg których funkcjonuje ten świat, a która na dobrą sprawę nie ma żadnego istotnego znaczenia dla rozwoju fabuły. Największą stratą, jaką anime poniosłoby dzięki usunięciu z niego wątków homo, jest odcinek ósmy, który ani nie jest ważny fabularnie, ani nie jest przyjemnym obrazkiem dla oka – więc summa summarum nie byłaby to wielka strata. Czyli – wracając do mojej pierwszej myśli – wszystko mogłoby się potoczyć dokładnie tak samo bez tych wątków, a moim zdaniem zostały one dodane głównie dla zwiększenia pierwiastka kontrowersyjności i żeby wzbudzać dyskusje. Ale to tylko moja teoria spiskowa.
Weiter
23.06.2016 15:40 Re: wtf?!
A co ci właściwie w tym przeszkadza? Może inaczej. Naprawdę uważasz, że ten aspekt ma jakiekolwiek znaczenie? Czy to anime kiedykolwiek reklamowało się, że takie „homo” się w nim znajduje i próbowało się tym wypromować?
Nie, nie wzbudziło to ani dyskusji (nie licząc obecnej) ani kontrowersji. Naprawdę.. Ja tutaj bardziej widzę doszukiwania się czegoś, co wykracza poza Twoje standardy akceptacji. Ot w twoim przekonaniu, skoro nie miało znaczenia dla historii, to nie powinno się to znajdować w tym anime zwłaszcza, bo jest takie, a nie srakie.
Śmieszą mnie te bóle dupy w kontekście orientacji bohaterów.
Jak to nie dawno czytałem w gate komentarz odnośnie dziewczyny, która zakochała się w facecie i koniec końców owy facet się zgadza, by zostali „parą”. Krzyk i płacz, bo ona jest młoda(niepełnoletnia), a facet o jakieś 10 lat starszy. No tak, bo miłość, to przecież tylko i wyłącznie zabawy w łóżku. Jeśli obie strony wyrażają zgodę, to naprawdę nic nam do tego i w dupie powinniście mieć wszelkie aspekty, które wam nie pasują. Dodając jeszcze to, że akurat anime cechuje się tym, że młodzi ludzie często występują ze znacznie zwiększoną inteligencją i dojrzałością.
Nie bardzo rozumiem dlaczego na mnie napadasz, bo ani się w moich komentarzach nie bulwersowałam, ani specjalnie nie krytykowałam, ani nie hejtowałam (byłabym chyba bardziej wiarygodna jako hejter, gdybym nie wystawiła temu anime dziesiątki…). Żadna część ciała mnie nie boli. Z tolerancją jako taką też problemu nie mam, z homoseksualizmem również nie. Nie twierdziłam też nigdzie, że nie powinny się te wątki znajdować w anime – tylko to, że nie mają dużego znaczenia dla historii.
Chciałam przy okazji zauważyć, że mój komentarz jest odpowiedzią do konkretnego posta o konkretnej treści, którego autor pytał o to, co twórca anime chciał przekazać wstawiając takie wątki do swojej historii. Odpisałam, że moim zdaniem nic – poza tym, że taką miał wizję świata przedstawionego. Bo szczerze mówiąc śmieszy mnie trochę dorabianie do tego jakiejś ideologii i doszukiwanie się w tym głębi. Ot, pomysł jak każdy inny. Nie wiem na jakiej podstawie wyciągnąłeś tą całą resztę o moich rzekomych problemach.
Co do dyskusji – to przyznaję się bez bicia, że za bardzo tego nie śledzę, ale po przejrzeniu komentarzy z tanuka (zwłaszcza tych starszych, z okresu emisji anime) można zauważyć, że wiele osób zwracało na ten aspekt anime uwagę. Poza tym, podkreśliłam, że to moja teoria spiskowa, nie przedstawiam jej jako obiektywny fakt.
Pozwolę sobie się nie zgodzić. Wątki homo są dla mnie kompletnie obojętne, mogą sobie być, jeśli mają uzasadnienie, a może ich nie być równie dobrze. Ani mnie to grzeje ani ziębi… Natomiast jako z wykształcenia i zamiłowania biolog odniosłam wrażenie, że te wątki w Shinsekai Yori były jak najbardziej uzasadnione – anime (bazujące na podstawie powieści zresztą) czerpie garściami z różnych biologicznych podstaw, choć oczywiście w pewnym sensie są one abstrakcyjne (aż tak np. genetyki molekularnej nie mamy rozwiniętej… jeszcze) choć osadzone na solidnych podstawacg. Odnosi się do biologi człowieka, jego rozwoju psychicznego również. Dopełnia obrazu i ukazuje, jak zgrabnie autor powieści manewrowała takimi zagadnieniami. Ja byłam zachwycona ogólnym obrazem i przekazem – ale nie głupio uchachana dlatego, bo jestem fanką yaoi czy yuri. A że dla niektórych to tylko i wyłącznie fanserwis i anime by nie ucierpiało? Aha. Skoro nie ucierpiałoby bez nich, to co szkodzi, że są.
GLASS
23.06.2016 22:19 Re: wtf?!
A że dla niektórych to tylko i wyłącznie fanserwis
Zawsze mnie to irytowało, że jak tylko pojawia się wątek homoseksualny, to od razu wrzuca się go do worka „fanserwis/by fani yaoi i yuri mieli podniete” – nie zawsze tak jest ludzie, czasami to po prostu wątek romantyczny, jak każdy inny..
Z tego co zrozumiałam, to chodziło o to, że oni w tym wieku mieli być homoseksualni, a na stosunki seksualne z płcią przeciwną do któregoś roku życia patrzono w tej Akademii negatywnie – w książce Saki wspomniała, że kliknij: ukryte dziewczyny co jakiś czas miały badania, czy nie straciły dziewictwa, a gdy wyszło podczas badania że tak, to były karane. Pewnie chodziło o to, żeby zapobiec niechcianym ciążom, co w przypadku par damsko‑męskich byłoby trudne, biorąc pod uwagę, że ich społeczeństwo było oparte na podobnej zasadzie jak u szympansów bonobo (lęk, strach, agresje mieli wyładowywać właśnie w ten sposób).
Anime które do teraz mam w pamięci. Jest sens, jest klimat, a po seansie są przemyślenia (no i wygląda ładnie) :-))
Więc czemu nie 10/10? przez pierwsze 5 odcinków, przez które myślałam, że nie przebrnę i porzucę… ale jak już przetrwałam to „mydło‑powidło”, to oderwać się nie mogłam :-D Polecam!!
Początek pierwszego odcinka był świetny (czyli jakieś pierwsze 20 sekund, albo i nawet mniej). Oczywiście – z góry wiedziałem, że takie całe anime nie będzie, ale to co pojawiło się dalej, to dla mnie jest nie potrzebny nadmiar pitolenia w jednym odcinku, nie równe tempo + zawody w jakąś mało interesującą grę przez cały kolejny odcinek. Do tego dochodzą typowe dla teraźniejszych shounenów postacie, ich nudne konwersacje, typowe japońskie odzywki i zachowanie,mało błyskotliwe riposty. A, no i jeszcze nie zapominajmy jak bardzo mało wiarygodne(czytaj: głupie) bohaterowie napotykają istoty.
Oczywiście, jak widać to po recenzji autora i wypowiedziach ludzi w komentarzach, jestem prawdopodobnie jedną z nie wielu osób, która tak myśli, no ale cóż.
Oczywiście, że nie. Możesz mnie uważać za ignoranta/idiotę, ale nie mam zamiaru oglądać jakiegoś dzieła, które ma aż tak rzucające się w oczy minusy na samym początku.
W tym anime wszystko ma drugie dno. Pewnie cię to nie interesuje, skoro tak łatwo przyszło ci porzucenie go, ale wyjaśnię, o co chodziło w tej „mało interesującej” grze. Tak jak sprawa się miała ze wszystkim innym, gra służyła dorosłym jako narzędzie do wykrywania jednostek nieprzystosowanych do życia w społeczeństwie. Oszukujący dzieciak zostaje zeżarty przez copycaty, jak dowiadujemy się później. Gdyby ci, którzy przegrali, widząc niesprawiedliwość i pozorną obojętność nauczyciela, sami próbowali oszukiwać albo byli agresywni w stosunku do oszusta, pewnie spotkałoby ich to samo. Nic im się nie stało, bo podporządkowali się autorytetowi.
„Do tego dochodzą typowe dla teraźniejszych shounenów postacie, ich nudne konwersacje, typowe japońskie odzywki i zachowanie,mało błyskotliwe riposty.” – a tego to ja nawet nie potrafię skomentować. Naprawdę. Ten komentarz jest nieprawdziwy na tylu poziomach, że jedyne słowo, jakie przychodzi mi do głowy, to „bullshit”. Widzę tu tylko próbę racjonalizacji porzucenia Shinsekai Yori. Bo naprawdę nie wiem, gdzie się tam pojawiło cokolwiek z tego, co opisałeś. Według mnie Shinsekai Yori jest jednym z najbardziej przystępnych dla laika anime. Kreska jest ładna i właśnie mało aminowata, postacie są głębokie i zachowują się realistycznie. Co w ogóle znaczy to „typowe japońskie odzywki i zachowanie”? Mi się to kojarzy ze stereotypowym darciem ryja, uderzaniem się patelniami po głowie i tak dalej, czyli wszystkim tym, co można zaobserwować w lekkich anime. I w Shinsekai Yori nie ma NICZEGO takiego. Naprawdę nie rozumiem, jak koleś, który ma na profilu nawalone Dragon Ballem i tasiemcami pokroju Boruto i Bleacha, i do tego ocenia je wysoko, może narzekać na „typowe dla teraźniejszych shounenów postacie, typowe japońskie odzywki i zachowanie”. To musi być jedna z tych rzeczy, która się nawet fizjologom nie śniła.
O tych „głupich istotach” nie będę pisać, bo to się nazywa po prostu autorską wizją świata. Nie musi ci się ona podobać, to akurat jest subiektywne odczucie. Mnie nie raziła.
Odniosę się jeszcze do pierwszego akapitu – anime szybko wraca do klimatu, który widzi się w pierwszej scenie. Zgodzę się z ogólnym wnioskiem z twojego posta – faktycznie przebrnięcie przez pierwsze kilka odcinków było dla mnie ciężkie, przynajmniej za pierwszym razem, ale Shinsekai Yori rozwija się później w tak nieprzewidywalny i epicki sposób, że nie dać mu szansy to grzech.
Więc niestety, tym komentarzem przykleiłeś sobie łatkę ignoranta. Nie napiszę idioty, ale w tym miejscu zawieszę znacząco głos.
Z tego co pamiętam to styl rozmów pomiędzy postaciami był dokładnie taki sam jak w większości innych anime o studencikach, czyli sposób w jaki się odzywają, ich charaktery, dziecinne (choć w tym wypadku to akurat usprawiedliwione) żarty.
Może nie narzekam, bo patrzę na coś innego w tego typu anime? Skoro w tutaj była gadanina, to skupiłem się na gadaninie. Skoro w DBZ czy Bleachu był nacisk na walkę i moce, to skupiłem się na nich. Poza tym, wspomniane wyżej tytuły, miały swoją własną kreskę i, z tego co pamiętam, styl rozmów postaci trochę się jednak różnił od serii z ostatnich lat.
Skoro już byłeś tak ciekawy co oglądałem, to mogłeś też sprawdzić pozostałe tytuły, jak Monster, czy Death Note, czy inne anime z jakimś przekazem czy zagwozdkami nad sensem życia.
PS: w tym twoim opisie Shin Sekaia nie widzę nic niesamowitego, czy specjalnie oryginalnego. Chyba jednak przeżyję bez oglądania tego…
Jeżeli przebrnąłeś przez pierwsze kilka odcinków z małolatami i kawałek z nastolatkami, i nadal masz absolutnie zero przyjemności z oglądania – to nie zmuszaj się. Są anime oryginalne uniwersalnie i większości przypadną do gustu, są anime oryginalne, które nie każdemu się spodobają. Shin Sekai Yori to zdecydowanie to ten drugi typ. Mnie osobiście początek znużył, potem wciągnął, a ostatecznie po bodajże 10‑ciu wciągnęło na dobre. Ale nie każdego musi.
Czyli zarzucasz DZIECIOM, bo w odcinkach, które obejrzałeś, postacie miały, zdaje się, po 7 lat, dziecinne zachowanie. Nie ma co, żelazna logika. Później postacie dorastają i zachowują się adekwatnie do wieku.
Widziałem inne anime na twojej liście i tym bardziej dziwię się, że Shinsekai Yori potraktowałeś tak płytko. Co do mojego opisu, to starałem się niczego ważnego nie spoilować, a bez tego trudno kogoś przekonać, że JEST niesamowite i jest oryginalne.
Także teeegooo… Ogólnie rzecz biorąc, Nanami ma rację. Temu anime trzeba pozwolić się pochłonąć, nie da się go docenić, oglądając w przerwie między telewizją a lekcjami, drugim okiem czytając mangę.
Weiter
3.03.2016 23:42
Czysta prawda. Powielać poprzedników nie będę, bo napisali już co trzeba )
Topowe anime.
Yagami1
5.03.2016 03:11
Czyli jak mam traktować twoją opinię, skoro nie obejrzałeś całości? Jeden wielki facepalm.
Nie lubię ciągnąć czegoś, co mi się nie podoba już od pierwszych odcinków. Sądzę, że są jeszcze serie, które zagwarantują mi przyjemność z oglądania już od samego początku. Nie widzę w tym głupiego rozumowania.
Yagami1
6.03.2016 00:59
No tak, ale w komentarzu powyżej piszesz, jakbyś oceniała całość anime, więc to dla mnie nie halo.
A
Veanem
16.07.2015 09:49
Shin Sekai Yori to anime na wysokim poziomie. Oglądało się je z zapartym tchem. Fabuła naprawdę dobra, aczkolwiek pojawiło się tutaj kilka rzeczy, które mnie raziły.
1. kliknij: ukryte Twórcy zdecydowanie przesadzili, robiąc jakieś pięciokąty miłosne. Nie lubię takiego czegoś. Dodatkowo ślub Saki i Satoru odebrałam tak: „Wszyscy potencjalni kandydaci, z którymi mogłabym dzielić życie nie żyją. A, nie. Został jeszcze Satoru!” I wydaje mi się, że poślubiła go z tego powodu, a nie dlatego, że go kochała. 2. kliknij: ukryte Sprawa ucieczki Mamoru. Czemu nasłano na niego kotołaka, skoro zagrożenie ze strony chłopaka było równie wysokie, co ze strony muchy? 3. kliknij: ukryte „Uciekniemy gdzieś daleko i będziemy żyć w dziczy” czy jakoś tak. Co się dzieje? Po 10‑ciu czy iluś tam latach okazuje się, że Maria i Mamoru mają dziecko i dają się zabić Yakomaru. Skoro szczuroludzie ich znaleźli, to ich „daleko” nie mogło być daleko. A dwójka „zakochanych” przecież zatarła za sobą ślady ucieczki.
Impos
3.08.2015 23:48
Nie to, że znam odpowiedzi na te pytania, ale jakbym miała spekulować to:
1. Wielokąty miłosne są typowe dla nastolatków. A kliknij: ukryte Saki łączyły z Satoru wspólne przeżycia. Może nie była to gorąca miłość, ale pewnie nie byłaby się w stanie związać z kimś, kto nie przeżył tego, co ona...
2. Chyba kliknij: ukryte eliminowali na wszelki wypadek wszystkich odstających, bez względu na zagrożenie?
3. Może kliknij: ukryte szczuroludzie od razu ich namierzyli i to oni zatarli ślady? Dziecko od samego początku było przez nich wychowywane, więc pewnie tylko poczekali, aż Maria urodzi, a potem pozbyli się obojga uciekinierów. Zawsze się zastanawiałam, czemu Saki się o to nie zapytała. Niby widz mógł się domyślić, co się stało, ale mnie by tam najbardziej ciekawiło, co dokładnie stało się z przyjaciółmi...
Witam, czy może mi ktoś wyjaśnić na jakiej podstawie bohaterowie wierzą ze coś się zmieni na lepsze? Przecież i tak kliknij: ukryte wszystko musi zostać po staremu, dzieci bez mocy muszą być uśmiercone, dzieci bez kontroli zabite, ta sama makabra co poprzednio? Zamaskowano spoilery.
M.
Anonim
5.04.2015 20:14 Re: Co to wszystko dalo
A na jakiej podstawie ludzie wierzą w boga?
Muppi_pl
6.04.2015 13:46 Re: Co to wszystko dalo
Nie o to chodzi w tym przypadku. Tutaj nic się nie zmieni, zobaczyliśmy nieudana próbę rewolucji i tyle, nie ma zmian w ludzkim spoleczenstwie, zostały te same błędy nienaprawione. I nawet nie wiem jak to można rozwiązać?
I dlatego to takie dolujace ze nie ma nadziei na poprawę, nawet ich własne nienarodzone dziecko może nie mieć mocy i wtedy co będzie? Własną matka będzie musiała je zgładzić bo będzie niebezpieczne dla innych? Masakra
Muppi_pl
6.04.2015 14:31 Re: Co to wszystko dalo
W zasadzie to chyba najlepszym wyjściem byłoby usunięcie albo modyfikacja genu odpowiedzialnego za telekineze, wtedy wszystko wróciło by do stanu naturalnego
Po tym co przeżyli, sądzę, że nierozsądnym byłoby pozbywać się mocy- wtedy szczuroludzie (czy jak one się nazywały) stałyby się dla ludzi realnym zagrożeniem i musiałyby z nimi konkurować- o teren, o żywność, o władzę polityczną… Jednak zachowanie mocy jest tutaj priorytetem, bo bez niej rozpada się struktura, która już i tak opiera się na cienkim lodzie.
Ludzie lubią wierzyć, że będzie lepiej. To jest dla mnie jedna z największych zalet tego anime – dla obserwatora jest oczywistym, że nie będzie lepiej. Ludzie są na skraju zagłady, nie są w stanie rozwiązać swoich problemów, a każdy kolejny demon karmy albo fiend tylko przybliża ich koniec. Z drugiej strony mogą mieć nadzieję, że nie stanie się to za ich pokolenia, że ich dzieci będą mogły przeżyć swoje życia w spokoju. A kto wie, może komuś uda się znaleźć jakiś sposób, by uchronić ludzką cywilizację? Zapewne takim tokiem szłyby moje myśli, gdybym żył w świecie Shinsekai Yori. Bardzo życiowe, bardzo prawdziwe i bardzo smutne.
A
Lacrimosa
25.01.2015 01:06 Logika logiką, realizm też ważny (szczególnie w takim arcydziele).
Mam na myśli te demony. O ile demony karmy zostały bardzo dobrze wytłumaczone (głównie przez Shuna) to te zwykłe mentalne odszczepieńce tak naprawdę były nierealistyczne.
Czym różni się zabicie ludzi mocą od wzięcia AK47 do samochodu i zaczęcie rzezi? Do zdjęcia obu wystarczy 1 snajper. Rozumiem to bardziej na zasadzie otwartej wojny pomiędzy ludźmi i X‑manami, wtedy fakt mogło być nieciekawie.
W takim razie czemu kliknij: ukryte „Naukowcy” wszczepili swoim „śmierć zwrotną”, jedyna obrona przed odpornymi na to demonami zaprzepaszczona, od teraz byli jak owce. Nie wspomnę, że musieli przez to potem zamieniać ludzi normalnych w szczuroludzi(na masową skalę, nie wiem jak to się udało).
Satoru, druga sprawa, nie będę ukrywał, to mój ulubiony bohater, wprowadzał trochę światła w te ciemne odcinki, miał zadziorny ale w głębi miły charakter, z wyrazem. Mało tego o ile mówią, że rzekomo najsilniejsza psychicznie była Saki, to Satoru trzymał ją za rączkę jak ganiała za swoimi mariami i Shunami, i dorównywał jej może nie mądrością, ale szybko myślał i zachowywał zimną krew kiedy było trzeba.
No właśnie, te „kiedy było trzeba” praktycznie wszystkie przeżył z Saki. Ucieczka z gniazda, atak na szczury, poszukiwania Marii, wycieczka do Tokio. Anime skupiało się na tej dwójce, wiele razy ją uratował.
Widać było przez całą serię, że chłopak zakochany po uszy, stale do niej zagadywał i zaczepiał na początku, a potem pierwszy przytulał i pocieszał. To normalne w końcu tyle przeżyli. Ona natomiast zdążyła zakochać się chłopaku który raz złapał ją za rękę i umarł, zaprawdę miłość po wsze czasy, z Marią dzieliła podobną ilość przeżyć i też wyznała jej miłość 10 razy. Satoru, „przeżyłąm z nim chwile śmierci, ale w sumie nić do niego nie czuję”.
Proszę was i autora. Po takim czymś ludzie byliby nierozłączni i zakochani… wzajemnie. Takie coś jest mało prawdopodobne,a jej obojętność(i jednocześnie uczucia Satoru) pokazuje moment ślubu, jak ten słodziak cały się czerwieni, a ona ledwo się uśmiecha. Małżeństwo z przymusu? Jak został tylko on to trudno niech będzie? Takie odniosłem wrażenie i szkoda mi chłopa.
Kończąc moje przemówienie, cieszę się jednakowoż, że istnieje w ogóle możliwość takich rozważań, sam tego fakt
wynosi dzieło na piedestał ścisłej czołówki, jak nie 1# na podium.
Nie ukrywam, że szukałem przez czas długi czegoś głębszego, refleksyjnego jak ryba wody… na pustyni… a każde ziarnko piachu inne anime… Ale znalazłem i nieco odżyłem.
Dlatego chcę wspierać sprawców tego majstersztyku najlepiej jak umiem i jeśli wydane są gdzieś DVD/BR z polskimi najlepiej napisami to proszę o linka.
Osobiście biorę się za novelkę.
Doceniam też, że komuś udało się doczytać aż dotąd, zachęcam do pisania i rozważań chętnie podyskutuję.
1. kliknij: ukryte Pierwszy przeskok czasowy i związek Shuna z Satoru, podczas gdy kilka lat wcześniej Shuna wyraźnie ciągnęło do Saki. Zero wyjaśnienia, dlaczego Shun „odbił w inną stronę”, kiedy Saki ciągle do niego wzdycha, a ich relacje są poprawne, żadnego echa po większym konflikcie. 2. kliknij: ukryte Ostatni przeskok czasowy: relacja Satoru i Saki wyraźnie się oziębiła i też nie wiadomo, dlaczego. A jednak, żeby zakłócić taką relację, potrzeba przecież CZEGOŚ. W historii, która pochłonęła mnie zupełnie, zmuszając do zarwania nocy, takie sztuczne ustawianie fabuły mocno razi, hamuje płynność oglądania i trochę studzi przeżywanie.
Poza tym: dorosły Satoru w porównaniu do tego z dzieciństwa i nastolęctwa charakter ma najwyżej poprawny, płaski. Znika gdzieś „zadzior” obecny w jego wcześniejszych latach.
Wątek Shuna natomiast poruszył mnie niesamowicie mocno, do dziś o nim myślę i – wstyd przyznać – przeżywam.
Seria‑perła, do której koniecznie muszę wrócić. Niedługo na pewno wrócę do odcinka z „casshernową” grafiką, bodajże piątego, który uwielbiam, tak samo jak zresztą nowego Cassherna.
kliknij: ukryte Pierwszy przeskok czasowy i związek Shuna z Satoru, podczas gdy kilka lat wcześniej Shuna wyraźnie ciągnęło do Saki. Zero wyjaśnienia, dlaczego Shun „odbił w inną stronę”, kiedy Saki ciągle do niego wzdycha, a ich relacje są poprawne, żadnego echa po większym konflikcie.
Wyraźnie zostało pokazane, że kliknij: ukryte wszyscy w tym wieku byli homoseksualni (i tak np. Saki w tamtym momencie „była” z Marią). Najprawdopodobniej takie zachowanie zostało im w pewien sposób wszczepione i związane z ideą społeczeństwa miłości. Chodziło o to, by rozładować napięcie seksualne wśród młodzieży i domyślam się, że homoseksualizm tymczasowy pomagał zapobiec ewentualnym problemom z niechcianymi ciążami itp..
Było coś takiego, było… Tylko czemu jakoś to zignorowałam?
.......<- myśli ciężko.
Chyba nie spasowało mi coś, co w skrócie można zamknąć w użyciu przez ciebie cudzysłowu. kliknij: ukryte Satoru był z Shunem, Maria była z Saki, ale ta dwójka już egzystowała w tych związkach bez przekonania, na siłę, „była” właśnie. Dlatego chyba rozmyło mi się gdzieś po drodze podane wyjaśnienie.
Akurat słowo „była” podałam w cudzysłowie, bo to tak kolokwialnie trochę brzmi xd
kliknij: ukryte Co do związku Marii z Saki i tego, że Saki w sumie nadal trochę lgnęła do Shuna ja to odebrałam jako pewną formę manifestacji jej prawdziwych uczuć – coś a la „prawdziwej miłości nie da się zatrzymać”.
kliknij: ukryte Ostatni przeskok czasowy: relacja Satoru i Saki wyraźnie się oziębiła i też nie wiadomo, dlaczego. A jednak, żeby zakłócić taką relację, potrzeba przecież CZEGOŚ.
kliknij: ukryte Serie oglądałem ponad rok temu i dokładnie nie pamiętam, ale wzięli ślub i byli ze sobą już jakiś czas jako dorośli ludzie, więc to naturalne że ich relacja z czasem oziębła/oschła i nie wyglądała np. tak
Saki: Satoru…
Satoru: Saki… (serduszka w tle)
Dodając do tego jeszcze to, że sporo przeszli oraz dowiedzieli się czym tak naprawdę były te „stworki”(nie pamiętam jak się nazywały) z którymi walczyli to nie ma się czemu dziwić, że nabrali ogłady. Szczególnie Satoru, któremu zarzucasz stracenie „zadzioru”.
aotoge napisał(a):
kliknij: ukryte Pierwszy przeskok czasowy Shun „odbił w inną stronę”, kiedy Saki ciągle do niego wzdycha, a ich relacje są poprawne, żadnego echa po większym konflikcie.
kliknij: ukryte Odnośnie ciągnięcia w inną stronę zostało to już wyjaśnione, a co do tego braku echa po większym konflikcie to trzeba chyba przypomnieć, że później była wzmianka o praniu mózgu i wymazywaniu wspomnieć w celu ochrony tej utopi. Saki, z tego co pamiętam miała wrażenie że coś jest nie tak i z czasem sobie różnego rodzaju szczegóły przypominała/dochodziła do nich, a było to spowodowane tym że miała silną psychikę.
Zupełnie nie mówiłam o fragmentach, do których się odnosisz.
kliknij: ukryte Nie pisałam o czasie, kiedy Satoru i Saki byli po ślubie, czyli samym końcu anime, ale stanie ich relacji, jaki jest pokazany zaraz po przejściu do 26 roku ich życia. Wspomina się tam, że odsunęli się od siebie na skutek jakiegoś spięcia czy innego niedogadania.
W drugim przypadku też pisałam o innym wątku. kliknij: ukryte Z tego co ja pamiętam, w przypadku łączenia się uczniów w homoseksualne pary nie było żadnego wymazywania wspomnień.
kliknij: ukryte 26 rok życia, to było tuż przed wojną? Jeśli tak to niewiele pomogę, jedyne co pamiętam to to że Satoru często chciał powstrzymać Saki przed jej pomysłami. Wcześniej też zniknęli Maria i Mamoru, nie pamiętam czy w dzieciństwie Saki i Satoru byli sobie jakoś specjalnie bliscy. Jeśli nie byli to po zniknięciu Marii i Mamoru, ostatnie spoiwo tego że trzymali się razem zniknęło. Choć to raczej już jest przekombinowanie z mojej strony, odpowiedzią może być to co każdy z nich zrobił tuż po ich ucieczce.
A odnośnie
Zero wyjaśnienia, dlaczego Shun „odbił w inną stronę”, kiedy Saki ciągle do niego wzdycha
to sobie przypomniałem. Shun zaczął odkrywać że z jego mocą jest coś nie tak i nie może jej kontrolować, dlatego odsunął się do Saki.
kliknij: ukryte a tam nie było powiedziane, że ona się pokłóciła się z nim i Saki powiedziała, że już nawet nie pamięta o czym, ale to była jakaś drobnostka? A nie było nikogo kto miałby ich pogodzić, to przestali się spotykać. Wydaje mi się, że to coś jak gimnazjalne/ licealne przyjaźnie, kontakt zanika itp.
No właśnie o to mi chodzi! Przez większość odcinków oglądasz, jak budują relację, jak trzymają się razem i nagle jeb, kłócą się o drobnostkę niewartą wspomnienia i tracą kontakt. Jasne, w życiu to się zdarza, ale w fabule to taki ostry skręt na skróty, który zaburza wiarygodność.
Też mi było smutno z tego powodu. Ich paczka tak mocno się wykruszyła kliknij: ukryte (zostały 2 osoby z 6) i to w dość tragiczny sposób, a ci co znikali kliknij: ukryte zostawali też zapomniani, co było najsmutniejsze w tym wszystkim, ale można też patrzeć w ten sposób, że Saki i Satoru byli zmęczeni i spotykanie się przywoływało smutne wspomnienia, może podświadomie dali sobie spokój, żeby nie wspominali o zaginionych przyjaciołach kliknij: ukryte mimo wszystko Marie i Mamoru pamiętali, a Shuna kojarzyli Może dorabiam ideologii, ale lubię sobie tak dopowiadać ^^
paskud124
17.12.2014 00:21 Re: Zgrzyty dwa
Ojeju, bo tu chodzi o to, że wszyscy myśleli, że jak została ich już tylko dwójka, to na mur beton będą ze sobą razem, albo przynajmniej bardzo, bardzo, bardzo zaprzyjażnieni.A tu bum! Figa z makiem! Kłucą się! Element zaskoczenia, który nie wszyscy doceniają.
A niech się kłócą. To czasem na zdrowie wychodzi. Tylko jak się już kłócą tak, że rozluźnia im się relacja, to ja, jako widz, chcę wiedzieć, o co im poszło.
Novel
3.01.2015 19:03 Re: Zgrzyty dwa
W noweli jest napisane, że nie rozmawiali Saki I Satoru nie rozmawiali ze sobą po jakiejś sprzeczce w okresie od lutego do lipca czyli wcale nie jakoś bardzo długo. W anime było dokładnie powiedziane, że nie rozmawiali ze sobą od ostatniego przeskoku czasowego???
Było to że tak powiem mocno insynuowane, choć nie powiedziane wprost.Po prostu to pominęli, nie uważali za ważne. Co do Shuna i Satoru, uważam że na potrzby społeczne wmawiano dzieciakom żeby się tak parowali żeby kontrolować niechciane ciąże, jak wspomnieli przedmówcy, mało tego hipnoza i podświadome wpływanie na działania były powszechnym zjawiskiem (btw jak tu nazwać już taką wioskę „społecznością”). Dorośli wiedzieli, że z tego wyrastają. Prawdziwą miłość trudniej było wyznać, ale i to nie był problem, bo później kazali dobierać się w pary damsko męskie do dyżurów czy coś. Pomagali niejako oficjalnie wyznać miłość i jeśli Shun by żył, to Saki nie wahałaby się kogo wybrać.
To co teraz piszę, piszę z perspektywy 23 odcinka, gdyż pewna rzecz przez długi czas napawała mnie zdumieniem.
Chodzi mi głównie o siłę głównej bohaterki – Saki, która przez każdego opisywana jest właśnie jako „silna”.Na jakiej podstawie tak twierdzą? Nie zrobiła kompletnie nic, co świadczyłoby o jej wyjątkowości.Czy zrobiła cokolwiek poza wyręczaniem się innymi ludźmi i ciągłym krzyczeniem oraz ukrywaniem się?
Osobiście należę do sporej grupy osób, która nie wierzy na słowo i o odwadze/sile/potędze bohatera woli uświadczyć się podczas oglądania, aniżeli z wywodów pobocznych bohaterów.
Taka osobista refleksja.
B0hna1
14.12.2014 17:39 Re: Główna bohaterka
Oglądałam to 2 lata temu i juz tyle nie pamiętam, ale Saka zrobiła dość dużo. kliknij: ukryte Kiedy mieli zapięczętowane moce,ona umiała je odblokować, To ona poszła szukać tego chłopaka (imienia nie pamiętam). Kiedy przebywała ze szczurami to umiała się z nimi obchodzić itp. Mimo, że była młoda, to miała głowę na karku i umiała działać.
Ta akcja z mocami przyniosła mi wiele wątpliwości.Saka wyjawiła, że zapamiętała mantrę, a grupowy geniusz aka Pan X po prostu sprowadził tę umiejętność do taniej sztuczki, którą łatwo przejrzeć.
Mogę jedynie przyznać, że dziewczyna ma łeb na karku, ale swoją siłę pokazuje jedynie w ostatnim odcinku.
A co może być największą siłą w świecie, w którym człowiekowi wystarczy chcieć, żeby wybić całą wioskę, w której urodził się i wychował, i nikt nie będzie mógł nic z tym zrobił? W świecie, w którym każde mocno emocjonalne wydarzenie może doprowadzić człowieka do stanu, w którym będzie CHCIAŁ to zrobić? Czy może raczej – nie będzie w stanie się powstrzymać.
No właśnie, największą siłą jest psychiczna stabilność. Coś, co Saki posiada. Jak to zostało wyjaśnione w rozmowie Saki z Tomiko, Saki potrafi przejść ponad tragedią i żyć dalej. Może płakać, ale nie załamuje się i nie poddaje się, tylko prze dalej do celu. O to właśnie chodzi. Ona ma zostać liderką wioski, a przywódca musi być w stanie posłać innych na śmierć i żyć dalej, jeśli zajdzie taka potrzeba. Saki to potrafi. Jednocześnie pozostaje dobrą osobą. To wszystko wymaga bardzo mocnej psychiki, a psychika jest dla człowieka wszystkim w świecie Shinsekai Yori. I pod tym względem Saki jest najsilniejszą postacią w anime. Są lepsi w walce od niej, są sprytniejsi, są ludzie umiejący zatrzymać starzenie (no dobra, człowiek), ale nie ma nikogo, kto dysponowałby równie silną psychiką.
blood
26.08.2016 02:47 Re: Główna bohaterka
w tym anime siłą nazywają bezwzględność. Karcone jest współczucie i wrażliwość – Siłą jest okrucieństwo kiedy trzeba i również kiedy i nie trzeba – choćby wyrok na pokonanym wrogu. Saki wykazuje porządane przez przywódcę cechy i ma potencjał w tym kierunku >niefajnie<
Dokonuje wyboru na końcu, kiedy naprawdę żal jej skazanego na nie wyobrażąlne cierpienie przywódcy szczuroludzi i postanawia zakończyć jego cierpienie. W historii podane jest również że tylko dlatego że powiedziała że zrobiłą to w gniewie nie została surowo ukarana – choć prawda była inna… Sparta…
Nie miałem wrażenia żeby Saki była bezwzględna, a już zwłaszcza w ten sposób jaki Ty to przedstawiasz, łączący się się z okrucieństwem. Potrafi okazać współczucie nawet komuś kto jest największym wrogiem jej gatunku. Właściwie najbardziej wiarygodnie, spośród tych osób które odpowiadały Narzekaczowi, scharakteryzował Saki Airlick.
A
Slime
4.12.2014 17:46
Bardzo przyjemnie mi się oglądało, fabuła i pomysł ciekawe. Polecam 9/10
A
T.M
8.10.2014 18:14
Tak, kieruj się człowieku recenzją…
To anime jest eee… naprawdę osobliwe. W trakcie oglądania ma się wrażenie, że pomysły wyskakują twórcy jak z rękawa, wymyśla na bieżąco, nad niczym nie panuje. Logika kuleje, jest drętwo, nudno i kiczowato.
„Dobra, co tu wymyślić, coś fantastycznego, o! Dajcie świecącego ślimaka! Tak! Niech… umie hipnotyzować i…Ach! Pod koniec odcinka okazuje się być BIBLIOTEKĄ! Dalej. Dajcie… krwiożercze świstaki, tak! A odcinek niech pod koniec powali, tak się tworzy serie. Niech więc spod sterty świstaczych trupków wyskoczy ten no… ogromny wybuchający pies! Wiem, brak sensu, ale kogo to obchodzi.Tak, to jest to! Ale odjazd! Wspominałem o krabach? "
Komu anime polecam? :) Nikomu. Tfu! Uciekać jak najdalej! Pseudo inteligencki potworek!
Wybacz, ale jeśli dla ciebie to anime sprowadza się do wybuchających psów i krwiożerczych ślimaków, to znaczy tylko, że TY nic z niego nie zrozumiałeś, a nie że jest to „pseudointeligencki utworek”.
Mnie osobiście anime powalało klimatem i zwrotami akcji, ale co kto lubi.
A
Atena
8.10.2014 00:34
Efekciarskie, taka pierwsza myśl przyszła. Brakuje atmosfery, tego czegoś. Reakcje bohaterów wiele razy durnowate i przesadne do sytuacji. Poza tym brak ciekawych postaci, są papierowe i nie wzbudzają zainteresowania. Co do kreski, staranna i potrafi urzec, ale same dzieci narysowane tak, że różnią się między sobą jedynie fryzurą i ubiorem.
Anime, chciałoby się powiedzieć, dla młodszego widza, gdyby nie brutalne momenty. Na pewno nie poleciłabym tego anime osobom zafascynowanym „Death Note”, „Psycho‑Pass” czy „Atakiem Tytanów”, ale może fanom „Zetsuen no Tempest” , czy „Another” (to drugie cenię)przypadłoby do gustu – mają wspólne cechy.
Slime
4.12.2014 17:46
Jestem fanem Psycho‑Pass i to anime mi się podobało ;p
Any
19.01.2024 21:04
Dla młodszego widza? No chyba nie XD
No chyba że sam jesteś młodszym widzem wg swoich pokrętnych kategorii, co potwierdzałyby infantylne stwierdzenia pokroju „efekciarskie i brakuje atmosfery”
Wizji świata w Shinsekai yori i wszystkich związanych z tym moralnych rozterek nie docenią mimo wszystko zbyt młodzi widzowie
A
Villandra
14.09.2014 01:13 Mieszane uczucia
Na początku chciałabym zaznaczyć, że Shin Sekai Yori wywarło na mnie spore wrażenie. W zasadzie już od dawna żadne anime nie wzbudziło we mnie tylu emocji i nie zmusiło mnie do jakichkolwiek głębszych refleksji. Powoli nawet zaczynałam tracić chęci do dalszego poszukiwania interesujących tytułów.
Tymczasem gdzieś zupełnie przypadkowo natknęłam właśnie na powyższy tytuł i naprawdę na kilka dni przykleiłam do monitora niczym przeżuta guma do podeszwy buta :). Ale poważnie…
Niestety o ile zalety tej serii są dość oczywiste, o tyle wady (nie wiem dlaczego bardzo często pomijane we wszelakich opisach i recenzjach) potrafią nieźle kłuć w oczy. I właśnie na nich (wylewając poniekąd swoje żale) zamierzam się skupić:
1. kliknij: ukryte Chyba największym zgrzytem w Shin Sekai Yori jest dla mnie motyw dziecka Marii i Mamoru. O ile jego wychowanie przez szczuroludzi a następnie „napuszczenie” na wioskę jest jak najbardziej interesujące, o tyle już sam motyw obrony wioski jest spaprany na całej linii. Przede wszystkim (co zdaje się ktoś już zdołał zauważyć) jakim cudem nikt, ale to absolutnie nikt nawet nie spróbował się poświęcić, aby go zabić? Tak, tak, ja naprawdę rozumiem – sprzężenie zwrotne = murowana śmierć, w dodatku lata wychowywania w miłości, bez agresji, bla bla bla… Ale litości!!! Mieszkańcy wioski zachowywali się niczym owieczki idące na rzeź. Absolutnie zero jakichkolwiek prób uśmiercenia wroga, choćby cienia inicjatywy. Zupełnie nic. Po prostu byli szlachtowani jak świnie w ubojni (przepraszam za dosadność). Ok, może i przeciętny człowiek bał się śmierci, ale chyba każdy rodzic poświęciły się dla swojego dziecka, zwłaszcza, że i tak tychże ludzi czekała pewna śmierć, (bo chyba bardzo szybko przekonali się, że fake – Akki nikogo nie oszczędzi). Niestety strasznie mi to przeszkadzało i skutecznie powodowało u mnie efekt braku empatii dla umierających. 2. kliknij: ukryte Bardzo poważną wadą był również motyw sprzężenia zwrotnego u dziecka Marii. Przecież to dziecko już wcześniej użyło mocy do zabijania szczuroludzi (wide armia Kiromaru) i jakoś mu to nie przeszkadzało. Tymczasem po uśmierceniu Koromaru nagle umarł. Dla mnie bez sensu. I chyba nie znajdzie się tu nic na obronę. To po prostu wpadka twórców anime, którą oko bardziej wyrobionego widza wychwyci niemal od razu. 3. kliknij: ukryte Squealer ( mam nadzieję, że dobrze napisałam to imię)- postać niezwykle interesująca – ba wręcz genialnie skonstruowana!!! Mój osobisty numero uno z całej serii. I właśnie dlatego samo zakończenie bardzo mnie rozczarowało. Rozumiem, że został osądzony i skazany na okrutne tortury (czy słusznie czy nie, to akurat kwestia indywidualnego kodeksu moralnego każdego człowieka). Jednak sposób realizacji kary to dla mnie jakaś abstrakcja. Albo jestem za mało inteligentna, albo twórcy po raz kolejny się zagalopowali. Bo co to za „maż” pod koniec ostatniego odcinka? Rozumiem, że tortury… Jednak tortury torturami (choć o ile mnie pamięć nie myli w przypadku Squealer'a ból i cierpienie miały być wywoływane oddziaływaniem na jego mózg, a nie fizycznym znęcaniem się nad nim), a ta rozmemłana pulpa to jakieś s‑f. Nawet gdyby zadawano mu fizyczny ból (a nie tak jak mówiono – psychiczny) a następnie go regenerowano, to jakim cudem zmienił się w tą kupę łajna zamkniętą w słoiku? Nie przemawia to do mnie w żaden sposób. Jeszcze kilka innych drobnych kwestii mnie zastanawiało, ale nie są to uwagi godne napiętnowania, więc je sobie daruję.
Na zakończenie raz jeszcze podkreślam – nie pamiętam już kiedy ostatnio oglądałam tak dobre anime i zdecydowanie polecam je każdemu lubującemu się w produkcjach nieco dojrzalszych i skłaniających do refleksji. W/w wady absolutnie go nie dyskryminują jako pretendenta do miana jednej z najciekawszych produkcji w postapokaliptycznych klimatach.
Trzeci punkt to kwestia sporna i najtrudniejsza w obronie, ale jeśli chodzi o dwa pozostałe zarzuty to wygląda to tak:
1 kliknij: ukryte Większość z tych ludzi nie miała pojęcia jak się bronić, bo nigdy nie musiała plus wszystkie blokady genetyczno‑psychiczne i wszechobecna panika zapewne odbierały im umiejętność logicznego myślenia. Owszem, całość miała może nieco zbyt wielką skalę, ale większość ludzi zginęła z rąk myszostworów, a nie dziecka Marii, które prócz rzeźni jako takiej służyło głównie za straszak A przykład jak blokada działa mieliśmy przy okazji Saki, która sama mało co nie wyzionęła ducha po zabiciu dziecka, mimo że była „jedynie” pomysłodawczynią, a nie wykonawczynią. 2. kliknij: ukryte Ależ tam jasno było powiedziane, że armia Kiroumaru nie została wykończona przez dziecko Marii, a jedynie rozbrojona. Rzeźnią zajęły się oddziały Yakomaru.
Pozwól że wyjaśnię punkt drugi gdyż tutaj moim zdaniem jest wszystko poprawnie. kliknij: ukryte Dziecko Marii i Mamoru nie zabijało szczuroludzi bezpośrednio ale tylko wyrwało żołnierzom Kiroumaru broń, przez co nie mieli szans z wojskiem Squelera. Za nieścisłość można uznać chwilę zwątpienia Saki, gdy na chwilę po załatwieniu młodej, wydaje się że ją może dopaść śmierć zwrotna. Pewnie właśnie to cię zmyliło. Co do puntu trzeciego to kliknij: ukryte Squealera nie regenerowano całkowicie, ale tylko na tyle, żeby nie umarł. Długotrwałe tortury i z pewnością złe pożywienie (Jeśli w ogóle jakiekolwiek), a także brak ruchu mogły się przyczynić do zaniku mięśni i kości i to właśnie dlatego z niego zostało coś takiego. Poza tym moim zdaniem to miało przede wszystkim go upokorzyć. O ile dobrze pamiętam on był wystawiony przecież w gablotce w czymś na kształt muzeum. I jeszcze mała adnotacja do punktu pierwszego. kliknij: ukryte Ludzie z Kamitsu 66 nie znali czegoś takiego jak wojna. Wydawało im się że żyli w idealnym świecie. To była dla nich nowa sytuacja spotkac tak bezlitosnego wroga, więc kompletnie nie wiedzieli co robić. Poza tym mieli od dziecka wpajane, że nie wolno złamać tabu pod groźbą śmierci, bez względu na powód. Tworząc tą społeczność wzorowano się przecież na bardzo spokojnym podgatunku szymansów nazywanym bonobo. One niemal nigdy nie atakują bez względu na to jakie jest zagrożenie. Tak samo jak tamci ludzie.
Oczywiście! kliknij: ukryte Nawet dzieci potrafiły wycinać w pień całe armie szuroludzi, ale żyli w idealnym świecie nie znającym wojny. Nie potrafili też zabijać i nie skrzywdziliby nawet muchy, dlatego wypuszczali copycaty, żeby mordowały ich własne dzieci. Urodzeni pacyfiści! Poza tym kliknij: ukryte Saki, to mało się nie przekręciła, kiedy Akki zginął, ale rodzicom mordującym własne dzieci nic nie było. Podobnie z Akkim – rozbroił całą armię szuroludzi, pośrednio doprowadzając do ich śmierci, ale do żadnego sprzężenia zwrotnego nie doszło. Jednym słowem dochodziło do niego tylko wtedy, kiedy tak było autorowi fabularnie wygodnie. A kiedy trzeba było podnieść dramaturgię, czy pchnąć historię do przodu, to nie dochodziło. Niestety, ale jak się bliżej przyjrzeć, to ta cała historia ma pełno dziur! Nie chce mi się ich wszystkich wypisywać, bo już dawno oglądałem, a poza tym wiele z nich zostało już poruszonych poniżej. Natomiast większość z nich odbieram właśnie jak wytrychy autora – najpierw stworzył jakieś mniej lub bardziej spójne realia, ale kiedy zaczynają mu przeszkadzać w poprowadzeniu akcji, to bezczelnie je nagina. Albo po prostu wcale już nie pamięta, jakie były założenia na początku…
Dzieci kliknij: ukryte zabijające szczuroludzi (Saki i Satorou) pochodziły z specjalnej grupy, która w przyszłości miała objąć przywództwo. W przeciwieństwie do pozostałych mieszkańców nie byli wychowywani na potulne owieczki, jest to mocno zaznaczone w rozmowie z babcią Satorou.
Akki mógł rozbroić armię tuż przed bezpośrednim starciem, a potem Yakomaru mógł mu zasłonić oczy i odprowadzić, by nie oglądał rzezi. Rodzice nie mordowali własnych dzieci – wiedzieli tylko, że dziecko zniknęło, bo nie spełniło norm społecznych (o kociakach wiedzieli tylko nieliczni u władzy).
Rodzice wykonywali czynność kliknij: ukryte która bezpośrednio zmierzała do zgładzenia własnych dzieci. To się formalnie nazywa zabójstwem w zamiarze ewentualnym. kliknij: ukryte „Akki mógł rozbroić armię…” – to właśnie bardzo charakterystyczne dla tego tytułu. W przedstawionej widzowi historii w bardzo wielu miejscach nie wiadomo „co i dlaczego?” Potem fani dorabiają teorie, że może to, a może tamto, ale to są już wasze prywatne teorie. Anime nie zadbało o wyjaśnienie tych zdarzeń, a zatem posiada luki fabularne.
Ale jak już mnie prowokujesz, to ci wygarnę ;) :
kliknij: ukryte Po pierwsze całe tło historyczne jest z zadu wzięte, jak na serię aspirująca do miana poważnej. Jakiś profesor w XXI wieku odkrywa, że niektórzy ludzie posiadają zdolności telekinetyczne i od tamtej pory ludzie zaczęli je wykorzystywać. To trochę tak, jakbym ja stwierdził, że gdyby Newton nie odkrył prawa powszechnego ciążenia, to nie przewróciłbym się i nie złamał nogi. No sorry, ale to jest komiksowe zawiązanie akcji na poziomie X‑menów. Przecież o wiele lepiej w całym kontekście manipulacji genetycznych byłoby uzasadnić to jakimiś wojskowymi eksperymentami medycznymi na ludziach, które doprowadziły do mutacji dającej takie właściwości. No skądś te moce musiały się wziąć skoro normalnie człowiek ich nie posiada.
Po drugie, dzieci od małego pod okiem ekspertów uczyły się rozwijać i kontrolować swoją moc. Maria się przez kilkanaście lat uczyła samego tylko lewitowania! A tu nagle pojawia się fałszywy Akki i ma najpotężniejszą moce ze wszystkich ludzi. I w tym zdaniu tkwi istota ewidentnego błędu logicznego autora. Akki miał prawo mieć taką moc, gdyby był prawdziwy, ale skoro okazuje się fałszywy, to jakim cudem szczuroludzie zdołali go w taki sposób wytrenować, bez żadnej wiedzy i doświadczenia w tym kierunku?
Co do samych szczuroludzi, to ich skok cywilizacyjny zaliczony w przeciągu zaledwie kilkunastu lat jest wręcz groteskowy. Już nawet z punktu widzenia samej technologii budowlanej niemożliwym byłoby wzniesienie tych budowli w tak krótkim czasie, ponieważ najpierw musieliby zbudować odpowiednie zaplecze przemysłowe i techniczne, do pozyskiwania cementu i stali, a proces technologiczny wymaga czasu. Czy gdybyśmy dali Amazońskim Indianom dostęp do wszelkiej, współczesnej wiedzy, to potrafiliby zbudować na Amazonce Zaporę Hoovera?
I jakim cudem dokonali zabiegu lobotomii na królowej matce, jeszcze zanim dokonali skoku cywilizacyjnego? Ja mogę sobie przeczytać wszystkie książki medyczne na świecie, ale operacji chirurgicznych przeprowadzać nie będę w stanie. To wszystko są niczym nie uzasadnione widzimisię autora. Umowność ewolucji szczuroludzi przybiera tu formy wręcz groteskowe.
I jakim cudem szczurzoludzi dokonują manipulacji genetycznych, tworząc te dziwne zwierzęta bojowe, kiedy inżynieria genetyczna na tym poziomie nigdy nie była ludziom znana? Przecież sami „współcześni” ludzie nie posiadają ku temu odpowiedniej technologii i wykorzystują w tym kierunku umiejętności telekinetyczne. Zmęczyłem się ^^' A są tylko najważniejsze nieścisłości!
I nie zapominajmy, że nie mówimy tu o żadnym pokojowym społeczeństwie, tylko o totalitarnej dystopii, o niewyobrażalnym wręcz poziomie inwigilacji i opresyjności władzy w stosunku do własnych obywateli. Tu nie ma żadnych dobrotliwych, miłujących pokój ludzi, tylko bezwzględna grupa gotowa zrobić i poświęcić wszystko, żeby przetrwać.
kliknij: ukryte Niech za dowód mych słów posłuży fakt, co zrobili z ludźmi, którzy nie posiadali zdolności telekinezy, zamieniając ich w szczury.
W przedstawionej widzowi historii w bardzo wielu miejscach nie wiadomo „co i dlaczego?” Potem fani dorabiają teorie, że może to, a może tamto, ale to są już wasze prywatne teorie. Anime nie zadbało o wyjaśnienie tych zdarzeń, a zatem posiada luki fabularne.
Ja tam wolę, jak zostawia mi się miejsce na własną interpretację. O wiele większą przyjemność sprawia mi oglądanie serii, które nie wykładają wszystkiego na stół, ale pozwalają samodzielnie dojść do tego, co i jak, dając tylko wskazówki. Jak np. Ergo Proxy. Nie podaję tutaj w przykładach Shin Sekai Yori, ponieważ jak dla mnie seria ta jest o wiele prostsza od wymienionej wcześniej i wcale tylu pytań bez odpowiedzi nie zostawia. Jeśli chodzi o początek, czyli nagłe odkrycie mocy u ludzi, to tutaj niewiele mam do dodania – traktuję to jako założenie fabularne, które było potrzebne, aby zacząć serię i pokazać coś całkiem innego – sam sposób narodzin w ludziach tej mocy nie uważam za istotny i nie czuję potrzeby kwestionowania go, rozumiem jednak, że komuś może przeszkadzać to, że potraktowane zostało to po macoszemu.
kliknij: ukryte Jeśli chodzi o długość nauki w porównaniu do mocy dziecka Marii – musisz pamiętać, że ludzie wychowani w tej społeczności byli ściśle kontrolowani, a jednym z narzędzi kontroli był rytuał specyficznego wiązania mocy (chociaż bardziej chyba na poziomie psychicznym niż fizycznym), a co za tym idzie – niejakiego jej przytłumiania. To tak, jak w szkole: będzie jakieś dziecko z genialnym talentem, ale zostanie przytemperowane do poziomu reszty i nigdy nie będzie miało okazji swobodnie rozwijać swoich umiejętności. Fałszywy akki nie był poddany kontroli czy rytuałom, jeśli chodzi o moc, a raczej wychowany jak dzikie zwierzę, szastające mocą na prawo i lewo. Myślę, że szczuroludzie nie musieli go jakoś szczególnie trenować – ot, używał mocy chaotycznie, tak jak pierwsi ludzi, w których się ona obudziła.
Mi nic w przedstawionych wydarzeniach, jeśli chodzi o skok technologiczny, nie zgrzytało (ale serię oglądałam już jakiś czas temu i ten motyw akurat najmniej pamiętam, więc może nie powinnam się wypowiadać >.>). Squeler był o wiele inteligentniejszy od reszty swojej rasy, więc mógł osiągnąć więcej (może było takich jednostek więcej? Nie pokazano nam tak naprawdę zbyt wiele z życia szczuroludzi od środka, a tylko tyle, ile pozwolono zobaczyć bohaterom). A co do lobotomii – o ile wiem, do najprymitywniejszych zabiegów nie potrzeba jakieś szczególnej technologii, ale tutaj musiałby się wypowiedzieć ktoś z bardziej konkretną wiedzą.
I nie zapominajmy, że nie mówimy tu o żadnym pokojowym społeczeństwie, tylko o totalitarnej dystopii, o niewyobrażalnym wręcz poziomie inwigilacji i opresyjności władzy w stosunku do własnych obywateli. Tu nie ma żadnych dobrotliwych, miłujących pokój ludzi, tylko bezwzględna grupa gotowa zrobić i poświęcić wszystko, żeby przetrwać.
Ludzie usprawiedliwiają siebie, jeśli nie popełniają zbrodni własnymi rękami. W tej serii zostało ukazanych wiele tego rodzaju fascynujących ludzkich zachowań. Udawanie, że wszystko jest w porządku, że mamy pokój, przy jednoczesnym olbrzymim poziomie kontroli należy do nich. Poświęcanie życia jednostek w zamian za społeczeństwo, życie w świecie, w którym i tak źle, i tak niedobrze, również. Nie pochwalam tego, ale obserwowanie tego systemu i zachowań ludzi w nim żyjących, było porywające. Właściwie dlatego oceniam serię wysoko – za przemaglowanie na różne sposoby ludzkich zachowań.
Pamiętaj, że ludzie usprawiedliwiają siebie, jeśli nie popełniają zbrodni własnymi rękami. W tej serii zostało ukazanych wiele tego rodzaju fascynujących ludzkich zachowań.
Akurat tego motywu nie traktowałem jako wadę, tylko przytoczyłem odnośnie do rzekomego pacyfizmu miłujących wszystko ludzi.
Ja tam wolę, jak zostawia mi się miejsce na własną interpretację.
Ale co innego interpretacja motywacji bohaterów, czy przesłania, a co innego pomijanie istotnych wydarzeń w łańcuszku przyczynowo‑skutkowym, bo autor sam nie wie, nie ma pomysłu, albo boi się że zostaną mu wytknięte niespójności, niekonsekwencja i wewnętrzne sprzeczności.
Myślę, że szczuroludzie nie musieli go jakoś szczególnie trenować – ot, używał mocy chaotycznie, tak jak pierwsi ludzi, w których się ona obudziła.
No właśnie! Musisz sama przyjmować pewne założenia, żeby całość zachowała spójność. Jeśli zaś ja przyjmę założenia przeciwne (a mam do tego prawo święte prawo widza), to nagle całe zakończenie okazuje się pozbawione sensu.
Nie pokazano nam tak naprawdę zbyt wiele z życia szczuroludzi od środka, a tylko tyle, ile pozwolono zobaczyć bohaterom)
Pokazano nam wystarczająco dużo: kliknij: ukryte na początku byli bardzo prymitywni, by po kilkunastu latach dokonać skoku cywilizacyjnego niemożliwego do dokonania bez pomocy z zewnątrz, której to pomocy nie mogli od nikogo otrzymać. Same plany konstrukcji różnych wynalazków nie wystarczą, żeby je wyprodukować, bo często do ich wykonania są potrzebne inne urządzenia zbudowane wcześniej. Stworzenie od podstaw takiego swoistego „parku maszynowego”, bez potrzebnych surowców pod ręką, trwałoby nie lata, a wieki, i wymagałoby dostosowywania wszystkich projektów do własnych realiów funkcjonowania.
Squeler był o wiele inteligentniejszy od reszty swojej rasy, więc mógł osiągnąć więcej (może było takich jednostek więcej?
No i znowu. Może było, może nie było. Ja żadnych innych „inteligentów” tam nie zauważyłem, więc mam mocniejsze podstawy domniemywać, że ich tam nie było, niż Ty, że jednak byli. A skoro nie było, to Squeler musiałby w jednej osobie łączyć zdolności chirurga, architekta, inżyniera, wojskowego i Bóg wie jeszcze kogo. Może on też jest anomalią? Szczurogeniuszem? Może, może, może… Za dużo tych pytań, a zdecydowanie za mało odpowiedzi.
Ja nie twierdzę, że to złe, pozbawione wartości anime. Ale ma zbyt wiele wad na poziomie konstrukcyjnym i fabularnym, żeby nazywać je arcydziełem. Wyglądało mi to na trzy osobne historie, które autor postanowił połączyć na siłę w jedną całość, bo brakowało mu pomysłów jak każdy z tych trzech wątków pociągnąć z osobna.
PS
To tak, jak w szkole: będzie jakieś dziecko z genialnym talentem, ale zostanie przytemperowane do poziomu reszty i nigdy nie będzie miało okazji swobodnie rozwijać swoich umiejętności.
Jak to zwykle w polskiej szkole ;P
Villandra
14.09.2014 20:42 Re: Mieszane uczucia
myeye napisał(a):
kliknij: ukryte Ludzie z Kamitsu 66 nie znali czegoś takiego jak wojna. Wydawało im się że żyli w idealnym świecie. To była dla nich nowa sytuacja spotkac tak bezlitosnego wroga, więc kompletnie nie wiedzieli co robić. Poza tym mieli od dziecka wpajane, że nie wolno złamać tabu pod groźbą śmierci, bez względu na powód. Tworząc tą społeczność wzorowano się przecież na bardzo spokojnym podgatunku szymansów nazywanym bonobo. One niemal nigdy nie atakują bez względu na to jakie jest zagrożenie. Tak samo jak tamci ludzie.
No widzisz, ja właśnie nie potrafię zrozumieć, jak w obliczu śmiertelnego zagrożenia kliknij: ukryte (bo chyba obie zgadzamy się, że fake – Akki to bezlitosny morderca ludzi)żaden, absolutnie żaden człowiek nawet nie spróbował zabić wroga. Dla mnie nielogiczne jest właśnie to, że wiedząc że i tak umrę, że nie ma już dla mnie ratunku – godzę się na to nie czyniąc nawet najmniejszych starań, by moja śmierć nie była tylko bezwartościowym zgonem, ale przyczyniła się do unicestwienia zagrożenia. Akurat dobrze wiem, jak strach działa na ludzi. Miałam okazję się o tym przekonać na własnej skórze. Oczywiście ucieczka jest pierwszym i najbardziej oczywistym krokiem w takiej sytuacji. Jednak kiedy wiesz, że nie masz dokąd uciec albo najzupełniej w świecie nie masz szans na ucieczkę, to naturalną koleją rzeczy jest próba samoobrony (a jeśli i tu jesteś z góry skazana na porażkę – jak w przypadku postaci z tego anime, to przynajmniej próbujesz wyrządzić oprawcy możliwie największą szkodę, aby i on nie wyszedł z tej walki bez szwanku).
Poza tym nie przekonuje mnie argument o niemożliwości łamania tabu. Owszem – w przypadku zwykłych, szarych obywateli wioski może i przełknęłabym to wytłumaczenie, ale pamiętaj proszę, że w wiosce żyli też ludzie dalece bardziej świadomi nie tylko swoich mocy (a przy tym mający też znacznie większe umiejętności), ale również posiadający znacznie głębszą wiedzę na temat działania systemu, który pośrednio stworzyli (vide przewodnicząca komitetu etyki – bo chyba taką rolę pełniła babcia Satoru). Albo ten obrońca wioski z maską na twarzy, którego imienia nie pamiętam. Przecież dysponował naprawdę imponującą siłą telekinetyczną. Jestem przekonana, że bez problemu pokonałby dziecko Marii i Mamoru, a skoro ciążył na obowiązek ochrony ludności cywilnej, to można go traktować jak żołnierza na wojnie i wymagać od niego nawet najwyższego poświęcenia (czyli poświęcenia życia w imię wyższego dobra). Bo czyż nie na tym założeniu opierał się cały system w wiosce Kamisu 66? Starszyzna (oczywiście pośrednio) bez wahania mordowała nawet malutkie dzieci dla szeroko pojętego świętego spokoju, więc można chyba oczekiwać, iż dla przetrwania wioski, ba ... dla przetrwania gatunku ludzkiego można wymagać od niektórych jednostek, stojących najwyżej w hierarchii, poświęcenia własnego życia. Tymczasem odnoszę wrażenie, że twórcy wymyślili sobie sprzężenie zwrotne i chcieli wmówić widzowi, że strach przed nim każdego bez wyjątku sparaliżuje przed wykazaniem jakiejkolwiek inicjatywy w walce. Wybacz, nie kupuję tego. Zauważ proszę, że nawet malutkie – kilkunastu‑miesięczne dziecko, potrafi bronić się, gdy robimy mu coś czego nie chce ( w przypadku mojej córeczki jest to obcinanie paznokci :) ), a dlaczego? Bo ma to w genach. Podobnie jak każde zwierzę. Oczywiście odpowiednie wychowanie może ten instynkt samozachowawczy utemperować, ale on zawsze będzie gdzieś głęboko zakorzeniony w ludziach. I takie owieczki idące gęsiego na rzeź po prostu zupełnie mnie nie przekonują.
Uff ależ się rozpisałam. Nie mam teraz czasu, żeby dokończyć swojej wypowiedzi w pozostałych punktach, więc zrobię to kiedy indziej.
Proszę dostrzec jaki ten moment jest kontrowersyjny u nas, w Polsce, a co dopiero w Japonii – ojczyznie ataków kamikaze. W wielu anime upatrywano poświęcenie życia dla innych jakby to był powszechny obowiązek człowieka. Tymczasem tu autor usiłuje nam udowodnić że poświęcenie życia to nie jest takie hop‑siup, jak walka, ale z możliwością wyjścia z niej cało, co mnie osobiście bardzo przekonało. Może to dlatego że w tej sytuacji prawdopodobnie uciekałbym gdzie pieprz rośnie. (Swoją drogą czy podział na tych których ten moment przekonał i tych którym się nie podobał nie jest tożsamy z podziałem na próbujących ucieczki i walczących w takiej sytuacji?) Poza tym proszę zwrócić uwagę kto się poświęcił kliknij: ukryte żeby uśmiercić fake‑akkiego. Kiroumaru mimo że był upatrywany jako możliwy wróg ludzi okazał się jedynym zdolnym do tego. Dlaczego to zrobił? Czy chciał udowodnić że myszostwory i ludzie mogą współdziałać? A może chciał właśnie w ten sposób przerwać spiralę nienawieści i zapewnić wszystkim lepsze jutro… Tu niestety kończą się moje, za słabe na to anime, zdolności humanistyczne. Jedno jest pewne. To że nie zrobił tego nikt z rządzących można zinterpretować jednoznacznie – nie nadawali się na te stanowiska.
Pozdrawiam i także dziękuję za polemikę.
P.S
Villandra napisał(a):
obie
Jestem chłopakiem. :-)
Villandra
16.09.2014 20:24 Re: Mieszane uczucia
Reaktywacja tematu :)
Ale na początek:
myeye napisał(a):
Jestem chłopakiem. :-)
Wybacz, z nicka nie byłam w stanie określić płci, a z niewiadomych dla mnie samej przyczyn, uznałam, że jesteś dziewczyną :)Raz jeszcze przepraszam.
W każdym razie powracając do swoich wywodów odnośnie pewnych zgrzytów w Shin Sekai Yori i jednocześnie ustosunkowując się do Twojej wypowiedzi, przyznaję, iż próbowałam odnosić pewne zachowania poszczególnych bohaterów tej serii do prawdziwych reakcji ludzi w sytuacji bez wyjścia i chyba właśnie stąd wzięły się moje niedowierzania. Bowiem nie chce mi się wierzyć, że w gronie tak dużej ilości ludzi, nie znalazł się praktycznie nikt, kto choćby spróbował zrobić cokolwiek, żeby zażegnać niebezpieczeństwo. Owszem, w późniejszym okresie próbowano podjąć nieudolną próbę walki kliknij: ukryte (vide rodzice Saki, którzy powrócili do wioski, żeby wypuścić kotołaki). Jednak nawet oni nie stanęli do bezpośredniej konfrontacji z wrohiem, kliknij: ukryte choć powrót do wioski był w zasadzie równoznaczny ze śmiercią. Dlatego właśnie nie zniwelowało to negatywnego odczucia, jakie pozostało we mnie po ataku na wioskę.
Co do Kiroumaru, to muszę przyznać, że wątek kliknij: ukryte jego poświęcenia się dla ludzi mnie zaskoczył. Zwłaszcza, iż on również w pewnym momencie pragnął unicestwienia gatunku ludzkiego. Bardziej skłaniałam się ku rozwiązaniu w postaci jego zdrady niż tak niezwykłego oddania. Było to jednak bardzo miłe zaskoczenie. Generalnie przyznaję, że naprawdę polubiłam tę postać.
Jeśli chodzi o punkt drugi mojej pierwotnej wypowiedzi, to
Enevi napisał(a):
kliknij: ukryte Ależ tam jasno było powiedziane, że armia Kiroumaru nie została wykończona przez dziecko Marii, a jedynie rozbrojona. Rzeźnią zajęły się oddziały Yakomaru.
Jeśli faktycznie tak było, co oczywiście nie ma za bardzo nad czym dyskutować. Niestety nie pamiętam tak dokładnie, więc nie chcę się wdawać w polemikę. kliknij: ukryte Jednak nawet zakładając, że dziecko Marii jedynie rozbroiło szczuroludzi, to w zasadzie pośrednio doprowadziło do ich śmierci. Saki niemal zginęła z tego samego powodu, tymczasem owemu dziecku zupełnie nic się nie stało. Ale tu akurat możemy przyjąć, że było po prostu… mniej wrażliwe? W każdym razie, jest to do zaakceptowania.
Zakishi Ogura napisał(a):
kliknij: ukryte Po drugie, dzieci od małego pod okiem ekspertów uczyły się rozwijać i kontrolować swoją moc. Maria się przez kilkanaście lat uczyła samego tylko lewitowania! A tu nagle pojawia się fałszywy Akki i ma najpotężniejszą moce ze wszystkich ludzi. I w tym zdaniu tkwi istota ewidentnego błędu logicznego autora. Akki miał prawo mieć taką moc, gdyby był prawdziwy, ale skoro okazuje się fałszywy, to jakim cudem szczuroludzie zdołali go w taki sposób wytrenować, bez żadnej wiedzy i doświadczenia w tym kierunku?
Rozumiem Twoje wątpliwości. Oczywiście możemy założyć, kliknij: ukryte że dziecko było wybitnie zdolne (coś jak Saki), albo nie posiadało ograniczeń wynikających ze sposobu wychowania (vide pieczętowanie negatywnej energii), ale nawet jeśli to wciąż było bardzo młode i dlatego trudno uwierzyć, iż dysponowało mocą tak wielką, że niemal nikt nie miał szans w potyczce z nim.
Co do skoku cywilizacyjnego szczuroludzi, jest to kwestia naciągana. Jednak nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, więc mogę przełknąć taki zgrzyt.
Podsumowując:
Według mnie Shin Sekai Yori jest naprawdę świetnym anime, które bez wahania będę polecała znajomym. Ukazuje świat przyszłości w niecodzienny i niezwykle interesujący sposób. Może się też poszczycić fascynującymi bohaterami, które nie są pustymi wydmuszkami, a istotami z krwi i kości. Moim celem było jedynie ukazanie pewnych nieścisłości i niekonsekwencji twórców (oczywiście widzianych moim oczami), jednak nie zmienia to faktu, że w ogólnym rozrachunku, powyższe anime ma dalece więcej do zaoferowania niż mogłoby się wydawać po kilku pierwszych epizodach.
Z przepraszaniem dwa razy w jednym akapicie za taką drobnostkę to chyba Pani (bo chyba tak powinienem się zwracać) troszeczkę przegięła. :-)
Ale do rzeczy.
kliknij: ukryte Co do prób ratowania sytuacji przez rodziców Saki, to nadal uważam że trzeba rozgraniczyć gotowość pójścia na pewną śmierć z zamiarem zabicia naszej ulubionej pseudo‑demonicy i tylko narażenia się na nią co zrobili rodzice Saki. Nic więcej chyba nie da się w tym temacie napisać. A szkoda bo dyskusja na ten temat była bardzo ciekawa.
kliknij: ukryte Co do rozbrojenia przez pseudo‑akkiego armii Kiroumaru to muszę się zgodzić z tym że tu jest przynajmniej częściowa nieścisłość – córka Marii powinna dostać śmierci zwrotnej za współudział, albo nie powinno być tej chwili ważenia się losu życia Saki po ubiciu pseudo‑akkiego. Chociaż możliwe że w tej pierwszej sytuacji wszystkim (łącznie ze mną) jakieś zawołanie Yakomaru do armii wroga typu „poddajcie się”. Wtedy coś takiego by moim zdaniem zlikwidowało niespójność. Ale o większości z tego pisałem już wcześniej.
Co do wypowiedzi użytkownika Zakishi Ogura o kliknij: ukryte uczeniu pseudo‑akkiego to mam na to inne wyjaśnienie, co wcale nie oznacza że Pani wytłumaczenie nie jest poprawne. kliknij: ukryte Mi się wydaje że w tym przypadku chodzi o prostotę i prymitywność czynności jakie wykonywała. Zabić czy wyrwać broń jest niezwykle łatwo mając do dyspozycji niemal nieograniczoną siłę. Co innego ją zastosować do bardziej finezyjnych działań Maria na przykład z pewnością musiała długo ćwiczyć latanie gdyż jeden błąd mogła przypłacić życiem.
Co do samych szczuroludzi, kliknij: ukryte a konkretnie ich skoku cywilizacyjnego to może i mamy do czynienia z lekkim wyolbrzymieniem ich skoku cywilizacyjnego. Autor może trochę niedoszacował czasu, ale i tak posługują się technologią na oko z XVI wieku kiedy nadal większość wykonywało się ręcznie, a maszyny były jeszcze dość prymitywne. Moją uwagę przykuł także fragment kometarza Zakishi Ogury o zwierzętach wykorzystywanych przez szczuroludzi. Do ich hodowli nie wykorzystali inżynierii genetycznej ale po prostu je udomowili. W kilkanaście lat to możliwe. Dziwne zwierzęta występowały w naturze co było wspomniane przez Saki na początku, przez zwrócenie uwagi na to że nic w tamtejszej naturze nie koncentruje się nie na przetrwaniu ale na zabijaniu. Robi się późno więc kiedy indziej dokończę łatanie pozostałych niedopowiedzeń.
Podsumowując, w mojej opinii Shin Sekai Yori jest znakomicie zrobionym anime ze szczelnym, choć zawierającym wiele niedopowiedzeń scenariuszem i oryginalnymi a także realistycznymi postaciami. Ludzie którzy lubią dopowiadać sobie domniemane nieścisłości i kochają mroczne tajemnice (czyli tak jak ja) będą się czuli oglądając to anime jak w siódmym niebie.
Pozdrawiam wzajemnie.
Novel
3.01.2015 19:21 Re: Mieszane uczucia
W pierwowzorze motyw sprzężenia zwrotnego wcale nie lepiej wyjaśniony.
Moim zdaniem to jest najbardziej niespójna część tego anime, próba uzasadniania tego, że nikt ze starszyzny nie spróbował nawet zabić akki(przecież Shisei Kaburagi mógł blokować wszelkie ataki, jezu mógł po prostu zrobić dziurę w ziemi z której „niby” akki nie mogłaby wyjść) są po prostu za słabe.
Ta baba która miała 250lat, tyle doświadczenia życiowego miała w przeszłości do czynienia z innym akki nie potrafiła niczego wymyślić? najmądrzejsza kobieta „na wiosce” :)? Zresztą ani jednej próby jakiejkolwiek walki toż to jednak przegięcie zwłaszcza, że skazywało się małe dzieci na śmierć o czym starszyzna doskonale wiedziała. W ogóle mogli sobie chociaż jednego porządnego kocurka do zabijania akkich hodować…. Próby usprawiedliwiania tej nielogicznej niespójności tego sprzężenia są skazane na porażkę po i przed czytaniem pierwowzoru.
No chyba, że ktoś musi iść w zaparte i łatać dziury w asfalcie powietrzem.
Pozdrawiam:)
Jestem tu nowy, zresztą dopiero niedawno zacząłem oglądać anime, ale pewna osoba z innego forum, zupełnie niezwiązanego z chińskimi bajkami, skierowała mnie na tą stronę, aby moje pseudorecenzje miało szansę przeczytać więcej osób. Tak więc z góry mówię, że raczej nie będę tu porównywać Shinsekai‑yori do innych anime, a oceniać je jako odrębny utwór, a jeśli jakieś porównania się pojawią, to do filmów/książek/seriali/gier, nie anime. Z góry przepraszam za swoją ignorancję w dziedzinie anime…
Od czego by tu zacząć?
Może na początku ustalmy jedno – anime, mimo kilku nielogicznych posunięć bohaterów, zrobiło na mnie naprawdę duże wrażenie.
Zapowiada się niezbyt ciekawie. Ot, mamy szkołę dla dzieci obdarzonych supermocami. Strasznie kliszowy motyw. Do tego pozornie utopijna społeczność, o której od pierwszego odcinka wiemy, że nie wszystko jest takie, jak się wydaje. Jeszcze bardziej sztampowy motyw, wyobrażam sobie, że niejedna osoba przez te dwie wady – bo są to jednak z pozoru wady – porzuciła to anime.
Co byłoby dużym błędem. Serial z każdym kolejnym odcinkiem zyskuje pod każdym względem. Tak, motyw szkoły dla dzieci z supermocami został przerobiony już chyba na wszelkie możliwe sposoby. Motyw pozornie szczęśliwej społeczności znamy z dziesiątków innych utworów. A jednak Shinsekai‑yori podchodzi do nich z zupełnie innej strony.
Bo jak to wygląda zazwyczaj? Otóż można się spodziewać, że główni bohaterowie szybko odkryją jakiś mroczny sekret, a reszta fabuły będzie skupiona na ich walce z systemem. Zakończenia mogą być różne. Może ostatni ocalały bohater ucieknie z wioski, zabiwszy głównego złego? Tak, to byłoby chyba najbardziej sztampowym możliwym zakończeniem podobnej historii.
A co mamy tutaj? Tutaj mamy coś niebywałego w tego typu opowieści… Swojego rodzaju konformizm bohaterów. Oni wiedzą, że coś tu nie gra. Podejrzewają, że grozi im niebezpieczeństwo. A jednak wcale nie chcą obalać systemu. Nie chcą walczyć. Chcą dopasować się do istniejącego porządku rzeczy i żyć w spokoju. Z wioski uciekają ci, którzy wiedzą, że jeśli zostaną, to na pewno zostaną zabici – a ta decyzja nie przychodzi im lekko.
Ale ci, którzy zostają, dopasowują się. Nie próbują od środka podkopywać systemu. Nie znaczy to, że wyzbywają się swoich zasad, ale są w stanie zrozumieć decyzje starszyzny, które są często co najmniej wątpliwe pod względem moralnym – nie tylko zrozumieć je, ale zaakceptować i popierać.
Ta obiektywna ocena społeczności 66 dystryktu Kamisu jest właśnie tym, co mnie urzekło. Zwykle tego typu utwory skupiają się tylko na jednej ze stron – tych buntowników, którzy nawet nie starają się zrozumieć motywów postępowania swoich przeciwników. Tym większa była moja radość, gdy okazało się, że fabuła Shinsekai‑yori nie pójdzie tym torem.
Tak, to jest właśnie to, co najbardziej rzuca się w oczy podczas oglądania tego anime. Obiektywne spojrzenie na wszystkie wydarzenia i decyzje poszczególnych postaci. Tu nie ma „dobrych” i „złych”. Dobro i zło zależy od punktu widzenia. Czy rację mają szczuroludzie, którzy kliknij: ukryte chcą wyzwolić się spod panowania ludzkości poprzez wymordowanie jej? Czy rację mają ludzie, uważający się za inteligentniejszych, a szczuroludzi za coś niewiele lepszego od zwierząt? Czy Squealer jest wcieleniem zła, czy jednak jest w nim coś dobrego? Czy dziecko Marii kliknij: ukryte zasłużyło na śmierć? Shinsekai‑yori stawia wiele pytań, i chociaż nastawia widza ku pewnemu punktowi widzenia, bo absolutny obiektywizm jest rzeczą niemożliwą, to jednak do niego samego należy odpowiedź na te pytania – i nie ma tu dobrych i złych odpowiedzi, są tylko odpowiedzi własne.
Ta szarość… Ta szarość znajduje swoje odzwierciedlenie w stylu, w jakim utrzymana jest grafika tego anime. Kolory są bure, przybrudzone i ponure, co w połączeniu z surowymi, oszczędnymi animacjami i taką samą muzyką tworzy przytłaczający klimat. A jednak, mimo ciężkiej atmosfery i poważnej tematyki, zdołałem skończyć Shinsekai‑yori w 3 dni – jest to wyczyn, który do tej pory nie udał mi się nawet przy pierwszym sezonie Code Geass, który zresztą wciąż jest moim ulubionym anime.
Nie ma jednak róży bez kolców. Atmosfera bajki jest genialna, to już ustaliliśmy. Kreacja świata też zasługuje na medal, jest to jeden z najlepszych światów post‑apo, jakie znam. Ale niestety duża część postaci jest nijaka i służy tylko jako narzędzia ku popchnięciu fabuły do przodu. Dla przykładu, los Shuna kompletnie mnie nie obchodził. Od razu pomyślałem, że jego zamiana w demona będzie czynnikiem, który popchnie Saki ku buntowi wobec starszyzny wioski. Na szczęście okazało się, że byłem w błędzie, ale jednak to zdarzenie okazało się nie mieć prawie żadnego wpływu na los Saki. Równie obojętny był mi Satoru czy Inui. Właściwie jedyną postacią, której szczerze żałowałem, była Maria i jej dziecko.
No, ale rozpisałem się już bardziej, niż planowałem, dlatego przejdę do podsumowania. Widzę, że na tej stronie ocenę wylicza się na podstawie 4 czynników, więc i ja tak to rozbiję.
Postacie – 6/10. Nie czułem wobec nich prawie żadnych emocji. Ot, umierali, przeżywali, ale co z tego? Nie umywają się do postaci z, powiedzmy, Clannad.
Fabuła – 8.5/10. Gdyby nie nijakość postaci, byłoby 9.5/10. Są pewne nielogiczności, o których nie chce mi się teraz pisać, ale ogólnie anime wciągało jak czarna dziura, głównie dzięki zabawie z motywami i ciekawej kreacji świata.
Grafika – 9/10. Kreska jest prosta, surowa i oszczędna, a kolory szarawe… Ale właśnie dlatego daję tak wysoką ocenę w tej kwestii. Grafika idealnie podkreśla nastrój anime.
Muzyka – 7.5/10. Tutaj miałem dylemat. Muzyki tutaj praktycznie nie ma. Ot, opening, który jest jednocześnie motywem przewodnim, i dwa endingi. Poza tym… poza tym muzyki się nie zauważa. Ale motyw przewodni, tak jak styl grafiki, idealnie wpisuje się w klimat tego serialu. Więc równie dobrze mógłbym dać 5/10, gdyby zależało mi także na ilości utworów, jak 10/10, gdyby interesowało mnie tylko to, w jaki sposób są użyte. Chińskim targiem wychodzi 7.5/10, i to chyba uczciwa ocena.
Co daje średnią, zaokrąglając, 8/10. Jednocześnie nie sposób nie polecić tego serialu. Nikt, kto szuka interesującego, ambitnego anime, a nie zwraca specjalnej uwagi na szybkość akcji i woli ciekawe dialogi, niż hektolitry krwi i ciągłe walki, nie powinien zawieść się na Shinsekai‑yori.
Polecam gorąco.
Zamaskowano spoilery. Moderacja
Schultz
13.09.2014 16:36
Komentarz wartościowy, ale jedna uwaga – spoilery! Zwłaszcza ten o kliknij: ukryte dziecku Marii i kliknij: ukryte buncie szczuroludzi. Wnoszę pokorną prośbę o ich ukrycie.
Najmocniej przepraszam, zagalopowałem się i nie myślałem o ukrywaniu spoilerów, na przyszłość zapamiętam. :D
A
Amarette
27.08.2014 18:15 co się stało ze Squealerem ?
mógłby mi ktoś wyjaśnić jedną kwestię (to anime było miejscami chyba za dziwne jak na moje pojmowanie xp albo może to przez to, że ostatni odcinek oglądałam po angielsku xp)
ale co się w sumie stało ze Squealerem? tzn chodzi mi konkretnie o:
kliknij: ukryte na końcu pokazali go skutego łańcuchami w jakimś lochu bo w wyroku wymierzyli mu kare „Eternal Hell”, co o ile dobrze zrozumiałam miało powodować nieskończony ból po którym jego ciało miało się natychmiast regenerować przez Cantus.
I ok to jeszcze mogę zrozumieć (swoją drogą, ten ludzki sąd jakiś drastycznie bezlitosny)
ale potem Saki idzie go odwiedzić w jakimś muzeum i tam rozmawia z czymś co wygląda jak masa ruszającego się mięsa w słoiku xp WTH ?! on się nie miał czasem regenerować? xp co oni mu zrobili?! xp to było chyba najbardziej makabryczne muzeum na świecie xp
w ogóle ostatnie dwa odcinki były bardzo hym specyficzne xp
Ja to sobie tłumaczyłem w ten sposób, kliknij: ukryte że regenerujące się tkanki za którymś razem zaczynają mutować i rozrastać się w sposób niekontrolowany. W ten sposób powstaje coś na kształt nowotworu. Squealer zmienił się na końcu w taki jeden obleśny nowotworowy blob.
Swoją jednak drogą zauważyłem dopiero teraz, kliknij: ukryte że jest mowa tylko o wytwarzaniu wrażenia cierpienia a nie o zadawaniu Squealerowi ran; dlaczego w takim razie jego rany miałyby się regenerować, skoro sama kara nie polegała na zadawaniu ran? Myślę, że twórcy się nieco zagalopowali z karą Squealera; chcieli żeby była nie tylko niezmierni bolesna ale również niezmiernie poniżająca/degradująca, nie upewnili się chyba jednak czy to się wszystko kupy trzyma. A może te niejasności to po prostu wina tłumaczenia?
Amarette
27.08.2014 20:35 Re: co się stało ze Squealerem ?
no właśnie też nie mogę tego do końca ogarnąć xp kliknij: ukryte bo skoro to miał być sam sygnał do układu nerwowego czy receptorów bólowych to co się miało regenerować? Skoro nie rany fizyczne to regenerować nie, wiem psychiki? xp o co chodzi xp
no i czemu tak się skurczył w ten mięsny zbitek w słoiku skoro się miał regenerować xp
może faktycznie coś z tym tłumaczeniem szwankuje, bo poczytanie na Wikipedii i Shin Sekai Yori Wiki też mi mało wyjaśniło xp
oo44wo
27.08.2014 20:46 Re: co się stało ze Squealerem ?
kliknij: ukryte Długotrwały i silny ból może powodować obrażenia fizyczne, więc leczenie ran mogłoby być w takim przypadku przydatne. Ale nie wiem do końca czemu miałby zmienić się w „mięsny zbitek”.
Amarette
27.08.2014 21:26 Re: co się stało ze Squealerem ?
kliknij: ukryte z tym bólem chyba masz rację, poza tym teraz tak sobie pomyślałam, że przez tą ciągłą fizyczną regeneracje wyeliminowali też możliwość przedwczesnej śmierci z pragnienia/głodu itp
tyle, że mnie najbardziej nurtuje ta jego ostateczna forma fizyczna w słoiku xp no bo WTH dlaczego?!
już tak mam, że nie znoszę czegoś nie rozumieć xp albo jak twórcy czegoś do końca nie wyjaśnią xp pozostałe kwestie w serialu były ładnie omówione i wyjaśnione w wielu dialogach, a tu na koniec twórcy serwują coś takiego, rzucają na ekran makabryczny obrazek:
Saki rozmawia sobie w upiornym muzeum z czymś co wygląda jak żywa mielonka w słoiku, nazywa to Squealerem, dokonuje miłosiernie eutanazji i koniec wątku xp
a ja nie rozumiem co własnie na ekranie zobaczyłam, ale nic to bo mamy jeszcze pokrzepiającą mowę o nadziei na pomyślną przyszłość dla przyszłego dziecka i ładny napis FIN do obejrzenia xp
Haha, złośliwość rzeczy martwych jak zawsze zadziwia mnie niezwykle. Od pierwszego mojego podejścia od tegoż anime dużo czasu minęło, postanowiłem pomny wielu pozytywnych opinii spróbować ponownie. Jak się okazało, dosłownie kilka następnych minut po punkcie, na którym ostatnio przerwałem, akcja wciągła mnie jak diabli.
Choć w zasadzie największe brawa powinienem kierować pod kątem postaci, bo ich kreacja była zdecydowanie najlepiej wykonanym elementem, to wciąż ja ten tytuł zapamiętam za fabułę. Nie będę się nad nią rozpływał, bo w kilku istotnych momentach skupienia twórcom zabrakło, z czego w wypadku kliknij: ukryte „sposobu na Fake‑Akkiego” popłynęli bardzo, bo wszak ten sam Akki wcześniej rozgromił krecią armię Kiromaru. I to przy pomocy Cestusa, jak powiedziano wprost.
Ale pal to sześć! Mnie tam zauroczyła naprawdę wspaniała, zupełnie zaskakująca, dystopia wykreowana na potrzebę fabuły! Jestem zapalonym fanem literatury pijącej do tego tematu i pokonałem ogrom pozycji z tego rodzaju, a i tak wyróżnić na ich tle mogę społeczeństwo widziane w Shin Sekai Yori, a i zdaję mi się, że to pierwszy raz gdy coś takiego mogłem powiedzieć w kontekście anime. Wszystko to jest zasługą przewodniczącej Komitetu Etyki, która odwraca na głowę standardowy schemat tego typu opowieści – jako człowiek u steru, który nie jest ani skorumpowany, ani uzależniony od własnej władzy, a faktycznie i racjonalnie decyduje się na taki model, jak widzimy, z powodu smutnej konieczności. Nie ma Zajdlowego przedzierania się patologie celem odnalezienia zepsucia u szczytu obowiązującej ideologii.
W schematycznej historii tego typu Saki przedzierała by się w stronę prawdy, aby na koniec obalić zły system, wskazując palcem jego patologie, opisując je dramatycznym tonem. Zły system upada, zaczyna się powolna budowa „normalnego” życia. Ale nie może tego zrobić, bo w tym momencie do gry wchodzi szefowa Komitetu, daje jej wszystkie odpowiedzi i stopniowo udowadnia, że zajmowane przez nią stanowisko jest smutną koniecznością. Gdyby jednak Saki uważała inaczej – w jej rękach będzie to zmienić. Za ten motyw anime to będę pamiętał i odpuszczam z lekkim duchem kilka niedopowiedzeń z końca opowieści – droga do tego punktu rekompensuje to i tak z nawiązką.
Tak więc przyznaje, faktycznie dobrze było dać temu tytułowi drugą szansę :]
A
Niche
14.05.2014 20:18 :3
Jedno z najlepszych anime jakie oglądałam.
Nie doczepie się do niczego, jedynie do tego że zużyłam tonę chusteczek, ponieważ jestem bardzo wrażliwą osobą.
Oryginalna fabuła , świetne postacie i cieszyłam sie jak dziecko że kliknij: ukryte przeżyli Satoru i Saki i się pobrali.
Choć wszystkich i kochałam. kliknij: ukryte Shun miał tragiczną śmierć to na nim wylałam litr łez, dobiła mnie jeszcze historia Marii i Mamoru, myślałam że uciekli a tu taka niespodzianka.
Mam teraz lekką depresje że, w jeden dzień obejrzałam 25 odcinków ale chociaż się wczułam w tą sytuację.
Ocena 10/10 nic dodać nic ująć po prostu arcydzieło!
Wahałam się między 10/10, a 9/10. Ostatecznie dałam 10/10.
Wspaniałe fantasty, do tego wizja świata, która zmusza do zastanowienia. Czasami skomplikowane. Czasami troszkę przynudzało. Mimo wszystko bardzo ciekawe, intrygujące.
Fabuła jest niepowtarzalna. Postacie, gdzie każda, ma swój, indywidualny charakter, spojrzenie. Kreska również mi się podobała. Chyba wszystko mi się podobało.
Jedyne co mogę zrobić, to zachęcić do oglądania.
Czasami wczuwałam się tak, że gdy jeszcze na początku, kliknij: ukryte utknęli na tej wyspie, przeraziłam się i myślałam co ja bym zrobiła. Uwielbiałam chyba każdą postać, za inną cechę.
Może nie obejrzałabym drugi raz. Bo fabuła ma w sobie coś.. ciężkiego. Po każdym odcinku musiałam kilka razy przemyśleć co się stało. Co o tym myślę. Z drugiej strony było piękne.
Myślę, że trzeba się przed obejrzeniem do niego przygotować. Na szok, bo po części to anime otwiera oczy.
Nie każdy zgodzi się też z taką wizją świata.
Ale mi się bardzo podobało.
A
Nemo
8.04.2014 01:28
Czarna Mamba napisał(a):
Sam koniec serii pokazuje nam, jak bardzo mogliśmy mylić się oceniając te stworzenia.
"-Jeżeli nie jesteście potworami, to czym jesteście?
-Jesteśmy ludźmi!”
Poniekąd się tutaj z Tobą zgadzam. Aczkolwiek podczas tej sceny było coś jeszcze bardziej – że tak to ujmę – niepokojącego. Mianowicie reakcja ludzi na tą wypowiedź. Wszyscy zaczęli się śmiać. Mimo, iż Squealer potrafił mówić i porozumiewać się z ludźmi, mimo iż queeraty zniszczyły sporą część populacji ludzi i udowodnili, iż są gatunkiem inteligentnym.
W tej scenie smutne było to, iż minione wydarzenia niczego ludzi nie nauczyły, dalej uważali się za bogów. Chyba jedynie Saki zrozumiała (chociaż też nie całkiem, kliknij: ukryte skoro chciała, by Squealer przeprosił za zabicie ludzi, a sama nie kwapiła się przeprosić na zniewolenie queeratów), iż queeraty byli czymś więcej niźli tylko niewolnikami.
Generalnie cała seria mi się podobała, również bym jej postawił najwyższą notkę. Generalnie uważam, iż największym antagonistą serii są ludzie. To oni przez cały czas manipulowali rzeczywistością, przede wszystkim DNA ludzi, by rozwiązywać napotkane problemy. Można by rzec, iż tę katastrofę sprowadzili sami na siebie. kliknij: ukryte Gdyby nie próbowali modyfikować ludzi bez Cantusa, a więc gdyby nie próbowali stworzyć queeratów, wojna ta by się nigdy nie rozpoczęła. Zdecydowanie można powiedzieć, iż ludzie otrzymali to, na co zasłużyli.
Jednakże, zauważam jedno niedociągnięcie w tym anime. Shisei. Myślę, iż jednak był on w stanie zabić Ogre, tylko tego nie chciał zrobić. Bał się death feedbacka. Co jest jednakże dosyć dziwne, bowiem z góry wiedział, iż tej walki nie przeżyje. Lepiej więc było się zabić razem z Ogre niźli grać na czas, a następnie dać się zabić. Aczkolwiek, możliwe iż coś przeoczyłem w tym aspekcie.
Jednakże, zauważam jedno niedociągnięcie w tym anime. Shisei. Myślę, iż jednak był on w stanie zabić Ogre, tylko tego nie chciał zrobić. Bał się death feedbacka. Co jest jednakże dosyć dziwne, bowiem z góry wiedział, iż tej walki nie przeżyje. Lepiej więc było się zabić razem z Ogre niźli grać na czas, a następnie dać się zabić. Aczkolwiek, możliwe iż coś przeoczyłem w tym aspekcie.
Długoletnie, podświadome i świadome blokady psychiczne – zbyt dużo, aby w chwili wielkiego stresu poradzić sobie z nimi w ciągu parudziesięciu sekund i podjąć racjonalną decyzję o poświeceniu własnego życia dla wyższego dobra w ten sposób. Scena pokazuje też, że potężny Cantus nie oznacza też wcale dużej siły i odporności psychicznej, ani silnej woli – ktoś o słabszej mocy, ale większej sile woli być może by się zdążył przełamać.
Rzadko spotykam anime, w których nie zauważyłabym żadnych lub prawie żadnych minusów. Shin Sekai Yori wpisuje się na listę tychże anime. Prawie nigdy nie czytam żadnych opisów i recenzji, zanim nie zapoznam się z tytułem, więc można powiedzieć, że zazwyczaj strzelam w ciemno i albo strzał trafi w sam środek tarczy albo nie trafi w nią w ogóle lub odbije się rykoszetem. W tym przypadku, strzał był nie tylko dobrze wymierzony, ale i doskonale poprowadzony. Jestem tym tytułem nie zauroczona, a nawet zachwycona, co rzadko mi się zdarza. Tytuł musi naprawdę zasłużyć u mnie na ocenę 9/10 lub maksimum.
Co mogę napisać na ten temat? Może wymienię plusy i minusy, jakie rzuciły mi się w oczy.
Plusy:
-świetny pomysł na fabułę – życie na świecie tysiąc lat po naszej obecnej cywilizacji, a także wiele nawiązań do niej przez pryzmat historii. Zadziwiające jest to, że ludzie, którzy zaczynali w bardzo prymitywnych warunkach, potrafili zgłębić wiedzę na temat wydarzeń, które w dużym stopniu dzieją się w tej chwili, a które nieuchronnie prowadzą do upadku naszej cywilizacji (nie czarujmy się). Nowa generacja (nad)ludzi zmuszona była do stworzenia swojej własnej, hermetycznie zamkniętej społeczności, tworząc bardzo restrykcyjne prawo, które niemal całkowicie pozbawiało jej członków autonomii. Bardzo wyraźnie zakreślona jest rola poszczególnych szczebli hierarchii władzy w tych społecznościach, która dla dobra ogółu musiała podejmować trudne i bardzo krzywdzące dla jednostki środki. W dodatku trzymanie ich w niewiedzy i podsycanie strachu przed światem zewnętrznym przynosiło bardzo dobre rezultaty, dając im pełnię władzy nad ludem. Prędzej czy później musiało to nieść ze sobą tragiczne skutki.
Problem w odbiorze tego anime, który jednocześnie jest największym atutem tego anime tkwi w konflikcie interesów poszczególnych ras. Tutaj nie da się jednoznacznie zaszufladkować nikogo. Każdy dba nie tyle o siebie samego, co o swój gatunek i swoją społeczność. Ludzie wykorzystują queeraty, które z jednej strony poddają się ich woli, z drugiej snują plany rebelii przeciwko swoim ciemiężcom, aby w końcu wywalczyć dla siebie wolność (skąd my to znamy? Historia wiele razy przypominała nam, jak zostaliśmy sprzedani, jak wiele razy tkwiliśmy pod wrogą okupacją i musieliśmy walczyć o przetrwanie). Można by przyjąć, że wina za to wszystko leży po stronie ludzi, którzy je stworzyli i zniewolili. Sam koniec serii pokazuje nam, jak bardzo mogliśmy mylić się oceniając te stworzenia.
"-Jeżeli nie jesteście potworami, to czym jesteście?
-Jesteśmy ludźmi!”
Największą perłą tego anime jest fakt, że nie da się patrzeć na wszystko w kolorach czerni i bieli. Nikt nie jest do końca zły, ani do końca dobry. Liczy się dobro ogółu. W tym celu trzeba schować na dno świadomości sentymenty i podejmować trudne decyzje, by uchronić swój gatunek od całkowitej zagłady.
-postaci – jedne z najlepiej skonstruowanych, jakie miałam okazję oglądać w którymkolwiek anime. Jak już pisałam, nikt nie jest ani do końca zły ani dobry. Naszą ocenę mogą dyktować wybory, jakich dokonują. Jednakże nie różnią się niczym od nas, poza posiadaniem nadnaturalnej mocy, oczywiście. Też chcą żyć, kochać, być kochanymi, chcą czuć się bezpiecznie i także mają potrzebę zgłębiania wiedzy, która nie zawsze jest dla nich dobra. Tak samo, jak nasza pozorna władza nad fauną i florą Ziemi wykształciła w nas swego rodzaju arogancję, którą kierujemy się, myśląc, że wszystko możemy i nad wszystkim panujemy. Tak samo, jest z ludźmi o nadzwyczajnych mocach, którzy chcieli podporządkować swojej woli otaczający ich świat świat. Są jednostki silne psychicznie i słabe, są takie, które przyjmują bezkrytycznie status quo i takie, które pragną dociec prawdy. Osobiście nie widzę w tym anime żadnej źle poprowadzonej postaci.
-kreska – nie do końca podoba mi się styl rysowania postaci albo w żaden sposób nie razi mnie w trakcie oglądania tego anime. Mój zachwyt wzbudził sposób rysowania krajobrazów. Przywodzi mi na myśl moją drugą perełkę, ukochane na wieki anime 'Mononoke Hime'. Krajobrazy są przepiękne.
-muzyka – świetnie skomponowana i bardzo dobrze współgra z anime. Właśnie ściągam soundtrack :).
Minusy:
-zbyt nagłe przeskoki czasowe. Zauważyłam, ze kilka razy akcja została przerwana niemal w połowie i nagle dowiadujemy się, że bohaterowie są starsi o 2 lata.
Moja ocena całości 10/10. Mój ci ten tytuł. Na pewno niejeden raz wrócę do niego.
Zapomniałam dodać jako minus związki homoseksualne w tym anime. Zwykle nie jestem przeciwniczką yaoi, ale w tym anime wyglądało to po prostu śmiesznie i zupełnie nie pasuje do całości. Mimo tego jednego mankamentu, moja ocena nie zmienia się.
Musiałam coś pominąć, jeżeli chodzi o wyjaśnienie tej kwestii. Tu masz rację. Nie zmienia to faktu, że nie podobał mi się ten motyw, wyglądał dziwnie, trochę byłam nawet tym zniesmaczona, choć normalnie nie jestem przeciwniczką związków homo w anime. Poza tym, po co tworzyć pary dyżurowe, które dobierane są na zasadzie zgody obu stron nie będących osobami tej samej płci (sama Saki jako lektorka wyjaśniła, że jest to swego rodzaju wyznanie miłości), skoro na związki homo jest przyzwolenie, a nawet staje się to w pewnym momencie koniecznością? Zawsze można istnieć prawdopodobieństwo, że dzieciaki nie będą chciały dobierać się w pary mężczyzna‑kobieta, tylko zechcą na stałe pozostać w związkach, które wcześniej stworzyły z osobami tej samej płci, a wtedy z prokreacji nici, chyba że jest to po prostu zakodowane w genach, ale tylko na wczesnym etapie dorastania, jako że dzieciaki w tym wieku lubią eksperymentować, dlatego żeby nie było niekontrolowanych urodzeń, trzeba było stworzyć system, który im zapobiega. Tego do końca nie wyjaśniono, dlatego moje odczucia względem scen paringów Saki‑Maria i Satoru‑Shun były takie, a nie inne.
dreee
15.03.2014 16:17
W którym miejscu były wyjaśnione? Osobiśćie nie moge sobie przypomnieć jakieś logicznego uzasadnienia.
Już w pierwszych odcinkach, kiedy bank danych opowiada im historię ludzkości.
A
Kurayami
10.02.2014 19:39 Dobro i zło - pojęcia względne
Choć anime skłania do myślenia i niesie ze sobą wartościowe treści, nie jest to coś, co poleciłabym każdemu. Przyznaję, że co kilka minut robiłam sobie krótkie przerwy w oglądaniu. Pomimo chęci, nie byłam w stanie poświęcić serii całej swojej uwagi przez dwadzieścia kilka minut pod rząd. Jednak myślę, że to nie jest najgorsze rozwiązanie, bo przynajmniej nie umknęło mi nic ważnego, a i miałam więcej czasu na przemyślenia.
Przed obejrzeniem spojrzałam tylko tagi, nie miałam nawet ogólnikowego pojęcia, do czego zmierza fabuła. Zaintrygowała mnie tajemniczość, dlatego trwałam dalej. Wiele się wyjaśniło wraz ze spotkaniem kliknij: ukryte białego ślimaka, a wtedy górę wzięła ciekawość nad dalszymi losami bohaterów – bezbronnymi dziećmi, które praktycznie straciły oparcie w starszych mieszkańcach wioski i mogły liczyć tylko na siebie.
Właśnie w tym momencie pierwszy raz zaczęłam zastanawiać się nad głównymi antagonistami serii. kliknij: ukryte Ludzie eliminowali dzieci, które odbiegały od przyjętej normy i w przyszłości mogły stać się demonami. Wkraczamy tutaj na terytorium ciężkich dylematów moralnych, z których nie ma żadnego słusznego wyjścia. Lepiej profilaktycznie zabijać dzieci czy pozwolić na narodzenie się niemalże niepokonanego akkiego, mordującego wszystkich bez zastanowienia? Trudno dziwić się okrutnej decyzji, jaką podjęła Rada.
kliknij: ukryte Później nadszedł czas wojny między użytkownikami Mocy a szczuroludźmi. Obraz jest przedstawiony z perspektywy Saki, człowieka, dlatego kibicowanie stronie głównej bohaterki przychodzi naturalnie. Jednak czy to nie im bliżej do tych „złych”? Każdy powinien mieć prawo do wolności.
Zabicie Marii i Mamoru oraz zabranie ich dziecka było brutalne, ale to była niepowtarzalna szansa na wydostanie się z niewoli. Czymże jest zabójstwo tych dwóch osób w porównaniu do setek bezimiennych wybitych przez ludzi queeratów?
Swoją drogą, gdyby tylko Maria i Mamoru poczekali na powrót Saki i Satoru, wojna w ogóle nie miałaby miejsca. Tak blisko do uniknięcia tragedii…
Dla tych, którzy uważają szczuroludzi za najgorsze zło na świecie – warto nieco odwrócić historię, w której to Ziemię opanowały potężne istoty, a ludzkość została sprowadzona do roli niewolników.
Uwielbiam anime, książki czy też filmy, w których nie ma jasno zdefiniowanego przeciwnika, a każda strona ma swoje uzasadnione motywy.
Ze ścieżki dźwiękowej najbardziej spodobał mi się motyw przewodni, Kage No Denshouka Daiichibu, którego słucham choćby w tym momencie. Reszta stanowi idealny dodatek do tego, co się dzieje na ekranie.
Shin Sekai Yori spodobało mi się i nie żałuję ani jednej sekundy, jaką na nie wykorzystałam, jednak nie sądzę, abym obejrzała ponownie.
Kanaria.
18.02.2014 11:35 Re: Dobro i zło - pojęcia względne
Ciekawy komentarz, ale z jednym nie mogę się zgodzić
kliknij: ukryte uważasz, że Maria i Mamoru rzeczywiście z własnej woli uciekli, gdy rozdzielili się z Saki i Satoru? Oczywiście jest to jeden z wielu nierozwiązanych wątków…Osobiście uważam, że już wtedy to Szczuroludzie zajęli się bohaterami…
miau_miau
3.08.2016 00:20 Re: Dobro i zło - pojęcia względne
Też mnie ten wątek bardzo zaintrygował, co się z nimi stało w tamtym momencie.
kliknij: ukryte Z jednej strony mogło być właśnie tak, że od razu szczurzoludzie ich pojmali; gdy Saki się po latach dowiaduje o ich śmierci, to taka jest pierwsza nasuwająca się myśl. Mi do tej wersji jednak nie pasuje ten list Marii do Saki, który nie wygląda raczej na pisany z niewoli oraz ten moment, jak na końcu tego odcinka gdy Saki zostawia ich i idzie do wioski Maria obejmując Mamoru wyszeptała „Sayonara” w stronę Saki, czyli jakby już zaplanowała ucieczkę. Jeśli chodzi o list, to trochę budzi niepokój to, że został on dostarczony przez szczurzoludzia (co prawda to był Squonk,który zaopiekował się Mamoru w tym igloo i mogli mu po prostu zostawić), ale ta scena jak Maria się żegna mnie przekonuje, że raczej oni zaplanowali ucieczkę. Myślę, że szczurzoludzie złapali ich zaraz jak wyruszyli z tamtego miejsca, bo już dwa dni później widać, że Squealer coś knuje (ta rozmowa, że „skombinują jakieś kości”). /ukryj]
Yuki Asakawa
30.12.2013 09:47 Ani ziębi, ani grzeje... Chociaż nie, jednak ziębi.
Miałam duże oczekiwania wobec tej serii, skoro recenzent wystawił 9 i większość komentarzy jest pozytywna. Niestety, srogo się zawiodłam. Naprawdę nie rozumiem na czym polega fenomen tego anime…
Fabuła? Napisanie, że jej nie było stanowiłoby przesadę, ale i tak nie odczułam żadnego ciągu przyczynowo‑skutkowego. Działania bohaterów są pozbawione logiki, wszystko zdaje się mieć swoją genezę w przypadku. Kolejnym minusem są „dramatyczne” absurdalne wydarzenia (np. kliknij: ukryte opowieść ślimaka), od których wszyscy dostają wytrzeszczu oczu, ale nie wiadomo, czemu są tacy zaskoczeni. Te wszystkie wzruszające sceny były nijakie.
Postacie. Irytujące, może poza Marią i Mamoru, ale nie dzięki ich „poruszającej” historii. Po prostu nie mieli okazji zirytować. Reszta, zwłaszcza Saki, była wybitnie ciężkostrawna.
Oprawa audiowizualna w porządku, ale nie była w stanie podnieść oceny. Zwłaszcza gdy wielce zdumione oczy Saki pojawiały się co chwila.
Może ktoś mógłby powiedzieć, co mu się w tej serii podobało. Chętnie spojrzę na inną opinię, tylko proszę bez hejtów, mój komentarz też nie miał nim być.
Kanaria.
31.12.2013 14:59 Re: Ani ziębi, ani grzeje... Chociaż nie, jednak ziębi.
Działania bohaterów pozbawione logiki? Może jakieś przykłady dla potwierdzenia.
Yuki Asakawa
1.01.2014 20:00 Re: Ani ziębi, ani grzeje... Chociaż nie, jednak ziębi.
Praktycznie wszystko. Miałam wrażenie, że dokąd by nie poszli, nie ma to żadnego sensownego uzasadnienia.
Atena
8.10.2014 00:38 Re: Ani ziębi, ani grzeje... Chociaż nie, jednak ziębi.
Identyczne odczucia!
hehe
2.01.2014 02:58 Re: Ani ziębi, ani grzeje... Chociaż nie, jednak ziębi.
1.Muzyka i klimat – bardzo wyraźny i gęsty, momentami niczym z horroru. Genialny klimat miał także 1 odcinek.
2. Wizualia – jedne z najlepszych jakie widzałeem w anime, zwłascza biorąc pod uwage ostatnie komputerowe dokonania.
3. Brak motywu moe itp, główni bohaterowie to nie płaczki zachowujące się jak 12‑latki, nie ma jakiś tsundere, yandere i tym podobnego chłamu
4. Niejednoznaczność moralna postaci – najgorsza wada anime, tutaj natomiast nikt nie był całkiem dobry nikt całkiem zły, każdy miał jakiś motyw swoich działań jak i swoje grzeszki
5.Historia jest całkiem spójna, praktycznie brak jest dziur fabularnych. Historia ma jakieś przesłanie, które mi osobiście odpowiada(ale to juz kwestia subiektywna).
6. Dobrze przedstawiony świat fikcyjny.
Biorąc pod uwagę to co wychodzi w ostatnich latach, anime naprawdę wyjątkowe.
kircia
2.01.2014 17:51 Re: Ani ziębi, ani grzeje... Chociaż nie, jednak ziębi.
No właśnie, „biorąc pod uwagę to co wychodzi w ostatnich latach” – czyli raczej nie ma z czego wybierać, poziom większości anime jest ostatnimi czasy poniżej krytyki.
Jakość przedstawianych w anime historii i postaci stacza się w zastraszającym tempie z roku na rok, dlatego ten argument mógł coś znaczyć jeszcze te kilka lat temu, teraz już praktycznie o niczym nie świadczy. No, może poza faktem, że anime rzeczywiście porusza głębsze tematy inne niż tylko problemy nastolatków, i nie dzieje się w szkole.
...Przynajmniej przez większość czasu.
Idiotycznych, krótkich spódniczek twórcy też sobie nie odpuścili.
Ale tak szczerze, chociaż byłam rozczarowana i mocno zirytowana, to nie twierdzę, że anime nie ma żadnej wartości, bo ma, tyle że nie jest odkrywcza, ani nawet lepiej ukazana niż w innych dziełach o podobnym wydźwięku, i nie każdy musi się z nią zgadzać – i to jest główny problem.
Ale to już dokładniej opisałam w swoim własnym komentarzu i nie będę się powtarzać.
Saki-cham
2.01.2014 21:09 Re: Ani ziębi, ani grzeje... Chociaż nie, jednak ziębi.
2. Wizualia – jedne z najlepszych jakie widzałeem w anime, zwłascza biorąc pod uwage ostatnie komputerowe dokonania.
Ech te gusta. Co Wy ludzi oglądacie? Nie żeby w SSY była słaba grafika, ale naprawdę są serie, gdzie włosy są odklejane, mimika zdecydowania była zrealizowana gorzej niż mogłaby być.
Brak motywu moe itp, główni bohaterowie to nie płaczki zachowujące się jak 12‑latki, nie ma jakiś tsundere, yandere i tym podobnego chłamu
Ach ta Saki z jej miłosierdziem…
Niejednoznaczność moralna postaci – najgorsza wada anime, tutaj natomiast nikt nie był całkiem dobry nikt całkiem zły, każdy miał jakiś motyw swoich działań jak i swoje grzeszki
O jakiej moralności tu mowa? Przecież wszystko, każdy ich ruch jest sterowany, wyuczony, oni nie mogą mieć moralności. Przecież to jest świat zupełnie inny, tam w ogóle nie istnieje moralność w sensie, który pasuje do naszej rzeczywistości. To jest historyjka o walce między dwoma gatunkami, a nie moralności.
Historia jest całkiem spójna, praktycznie brak jest dziur fabularnych. Historia ma jakieś przesłanie, które mi osobiście odpowiada(ale to juz kwestia subiektywna).
Dziur fabularnych jest całkiem sporo. Te pojawiające się w dyskusji poniżej: kliknij: ukryte
dlaczego nikt z bohaterskich mieszkańców wioski – z czteroźrenicowym półbogiem – nie spróbował poswiecić życia i po prostu nie użył mocy na quasi akkim
jakim cudem dziecko Marii i Mamoru wybiło wojska Kiroumaru, skoro po tym kiedy zabiła samego generała i dotarło do niej, że jest on jednym z „jej gatunku” padła martwa ze względu na to śmiertelne sprzężenie
jak maria i mamoru umarli w wieku 14 lat to skąd się wzielo dziecko marii i mamoru
.
Proszę o werbalizację tego przesłania. Co? kliknij: ukryte Że jajorodne szczury to nasi bracia i mamy się z nimi bratać? Genetyka jest niebezpieczna? Czy coś lepszego?
Dobrze przedstawiony świat fikcyjny.
Niezbyt. Świat fikcyjny jest przedstawiony bardzo słabo. Połowy rzeczy trzeba się domyślać, potem bredzą o ryzyku związanym z mocami. Nie znamy struktur społecznych tych ludzi, miesza się przeszłość z teraźniejszością, nie wiemy o innych enklawach i wiele innych. Stan technologii jest co najmniej wątpliwy.
hehe
4.01.2014 04:47 Re: Ani ziębi, ani grzeje... Chociaż nie, jednak ziębi.
Primo Tutaj wchodzi kwestia estetyczna. Możemy debatowac i debatować, a sensu ostatecznego nie znajdziemy. Bardziej podobają mi się tylko projekty Masaaaki Yuasy, ale to już kreska podchodząca pod awangardę.
Secundo co do dziuir fabularnych. Jakim cudem pokonano wojska Kiroumaru? Było jasno wskazane, że dzieciak tylko ich rozbroił, a reszty dokonaała armia szczuroludzi bronią konwencjonalną. Co do siły i samobójczego ataku, była mowa o jakimś opóźnieniu w użyciu mocy (tylko spaczeni mogli zabijać odrazu). Co do 3 punktu to nie mam wyjaśnienia, dlatego też użyłem słowa „praktycznie”.
Dritte skoro nie kupujesz moralności dzieciaków, to jest jeszcze moralność założycieli, twórców którzy ich programowali itp. Pytania o samą moralność systemu, zasad itd.
Natomiast komentarz na temat przesłania, przypomina mi dyskusję z pewnym jegomościem, który stwierdził, że przesłaniem Zbrodni i Kary jest to, że jak jesteś biednym studentem w Rosji to jesteś mordercą. Po co te przedrzeźnianie? Jeżeli postrzegasz działania bohaterów jako odgrywanie zaprogramowanej roli to faktycznie przesłania nie ma.
Co do świata przedstwaionego, ja jestem zadowolony. Jak na anime jest to całkeim dobrze ukazane. Na pewno jest sugestywny i wyrazisty.
Przede wszystkim pragnę podkreślić, że nie jest to anime doskonale, bezbłędne. Jest tylko bardzo dobre(wyjątkowo dobre jak na ostatnie lata produkcji). Wiadomo, to jest anime, a nie książka – nie spodziewam się dylematów moralnych na poziomie Dostojewskiego, tempa jak u Joyce`a, symoblizmu Rimbauda czy narracji w stylu Becketta.
Nie wiem jaki tytuł wydany w ostanich 5 latach jest znacznie lepszy od Shinsekai Yori, także jak ktoś tak uważa to pragnę poznać jego stanowisko.
A
yoahi
29.11.2013 02:15 wow
Końcówka 21 odcinka sprawiła, że szczęka mi opadła. Nie częste zjawisko milordzie….
A
kapplakk
18.11.2013 10:20 Kolejna spartolona końcówka – niech ktoś mi wytłumaczy bo nie wytrzymam…
Świetne anime, ale… no właśnie, znowu jakieś poważne ale. Który to już raz? Kolejne anime, które będzie dla mnie swoistym fenomenem. Spojrzałem w Internet, wysokie oceny, same ochy i achy. Co jest ze mną nie tak? Czy ja jestem za bardzo wymagający czy po prostu inni ludzie są tacy wyrozumiali? Coś tu jest nie tak…. I to nie tylko ze mną, bo z moją drugą połówką chyba też…
Chodzi mi oczywiście o część końcową. W zasadzie anime przestało mi się podobać w momencie, kliknij: ukryte gdy akcja skoczyła te 10 lat do przodu i zaczęły się polityczne intrygi szczurków. Ale to nie ważne. Ważne jest to, że oglądanie ostatnich 5‑6 EPów to był dla mnie czysty masochizm. Motywy standardowe: jak już dobrnąłem do tego miejsca, to skończę itd.
Bezsens gonił bezsens. Pierdołami nie chce mi się zajmować, skupię się na dwóch kluczowych kwestiach:
Po pierwsze, kliknij: ukryte po co ta cała akcja z pseudo‑akkim i wyprawa do Tokio, skoro wystarczyło zabrać jednemu szczurkowi łuk, albo samemu wyciosać sobie z drewna łuczek i kilka strzał, strzelić delikwentce w łeb i załatwione. Szczurzy muszkieterowie mieli już giwerki, ale po co skombinować sobie jedną taką skoro można zabawić się w Dungeon Master i biegać za „bronią biologiczną” (której zresztą i tak nie użyto, bo super‑inteligentna Saki miała wątpliwości, które zresztą ustąpiły zaraz po tym jak zmarnowano ową niesamowitą broń). Przed wyruszeniem do Tokio sam Kiroumaru otwarcie zasugerował rozwiązanie, że można ustrzelić akkiego bronią konwencjonalną, ale co tam, „show must go on”, więc wzięli łódź podwodną nie wiadomo skąd i dawaj, na spotkanie z przygodą! Pomijam kwestię sprzężenia zwrotnego – nawet jeśli ludzie myśleli, że to akki, skoro tyle osób poświeciło swe życia to jedna z nich mogła przecież uzyc mocy przeciw akkiemu – nie wierzę, ze w tak kryzysowej sytuacji nie pozwoliłaby im na to psychika, a biorąc pod uwagę mentalność Japończyków, nie byłoby wielkim wysiłkiem znaleźć chętnych do samobójczego ataku (jako pierwszego typowałbym tego mistrza w białej masce, którego imienia nie pamiętam). Druga rzecz, której zupełnie nie pojmuję, to sens wydarzeń, które doprowadziły kliknij: ukryte do samej wyprawy do Tokio. Rodzice Saki zostawili jej list, w którym zdradzają tajemnicę o tajemnej broni, sami wyruszają z powrotem do wioski, aby wypuścić kotołaki (dlaczego nie zrobili tego od razu, póki byli w wiosce? poszli do świątyni, napisali list, poszli z powrotem do wioski… bez sensu).I tu rodzi się pytanie: co byłoby, gdyby Saki nigdy nie dotarła do świątyni? Zakładając, że „broń biologiczna” była jedyną nadzieją dla ludzkości, warto było decydować się na takie rozwiązanie? Z punktu widzenia logiki, nie było w tym logiki. Mnisi, aby sami otworzyć list, musieliby mieć pewność, że Saki nie zyje – do tego momentu ludzkość w całym dystrykcie przestałaby istnieć.
Odnośnie wykreowanego świata, pomysł bardzo ciekawy, ale trudny do zrealizowania, co było widać, choć nie chcę się czepiać i zbytnio rozwodzić. Rozumiem, że wstręt do technologii „ciemnych wieków” nie pozwalał na używanie na szeroką skalę elektryczności, ale żeby nie mieli chociaż jednego roweru, tylko wszędzie chodzili na nogach… (zimą chociaż sanki odpalali, więc było lżej). Albo używają technologii, albo nie. Badają ludzkie DNA, robią na nim eksperymenty, ale szpital dla ludzi to już musi być średniowieczna szopa – trochę jak dla mnie niekonsekwentne.
Takich wątpliwych kwestii i wątków widziałem wiele więcej, istotne jest jednak dla mnie pytanie: nad czym się tu tak zachwycać? Ostatni odcinek był super – gdyby cała seria była taka i skoncentrowano się na prawdziwych problemach zamiast serwować głupią przygodową papkę byłoby super. Ale… no właśnie, zawsze musi być jakieś ale. Świetne anime, ale… popsute anime……
budyń
18.11.2013 20:13 Re: Kolejna spartolona końcówka – niech ktoś mi wytłumaczy bo nie wytrzymam…
kliknij: ukryte
ustrzelić akkiego bronią konwencjonalną
Sądzę, że spotkanie Kiromaru z ludźmi nie umknęło uwadze Yakomaru który pewnie zdążył otoczyć Akkiego strażą na taką okoliczność.
uzyc mocy przeciw akkiemu – nie wierzę, ze w tak kryzysowej sytuacji nie pozwoliłaby im na to psychika, a biorąc pod uwagę mentalność Japończyków, nie byłoby wielkim wysiłkiem znaleźć chętnych do samobójczego ataku
Chyba zapomniałeś że każdego ze skłonnościami użycia mocy na innych ludziach oraz potencjalnych masochistów zabito jak byli dziećmi. Nikt nie mógł tego zrobić w odpowiednim tempie by zabić przeciwnika. Wyglądało by to tak, iż w momencie próby użycia mocy początkowo by jej nie zabili tylko by cierpiała przez chwilę i wtedy to ona użyłaby mocy oraz zabiłaby niedoszłego zabójcę.
Rodzice Saki zostawili jej list, w którym zdradzają tajemnicę o tajemnej broni, sami wyruszają z powrotem do wioski, aby wypuścić kotołaki (dlaczego nie zrobili tego od razu, póki byli w wiosce? poszli do świątyni, napisali list, poszli z powrotem do wioski…
Tego nie mam jak zbić gdyż Shinsekai Yori dawno nie oglądałem i nie pamiętam jak to dokładnie było (dotąd myślałem, że oni najpierw byli w świątyni, napisali list i poszli uwolnić kotołaki).
co byłoby, gdyby Saki nigdy nie dotarła do świątyni? Zakładając, że „broń biologiczna” była jedyną nadzieją dla ludzkości, warto było decydować się na takie rozwiązanie?
Jej rodzicie działali pod wpływem impulsu i pierwszą, odpowiednią osobą była właśnie Saki. Bezdzietna, praktycznie samotna, odważna, silna psychicznie (w mniemaniu rodziców bo jak było w rzeczywistości to wszyscy wiemy) oraz oni jej ufali. Nie mogli powierzyć czegoś takiego osobie która by mogła pod pretekstem broni uciec z wioski i zesłać na nią zgubę.
nie mieli chociaż jednego roweru, tylko wszędzie chodzili na nogach
Mogą spokojnie sobie polewitować lub popłynąć łódką.
Badają ludzkie DNA, robią na nim eksperymenty, ale szpital dla ludzi to już musi być średniowieczna szopa
Na co im porządny szpital gdy mają moc służącą m.in. do ochrony przed potencjalnymi zagrożeniami.
Nieno, spoko
19.11.2013 03:11 Re: Kolejna spartolona końcówka – niech ktoś mi wytłumaczy bo nie wytrzymam…
Ważne jest, że jest biseksualnie. Musi być głęboko. Zresztą akurat taki dość bezpretensjonalny wątek dobrze wypadł, może to największa zaleta tej serii.
kliknij: ukryte Błędy fabularne, niespójność świata i do tego pytania o to czy szczury są ludźmi… W przeciwieństwie do anime rzeczywistość jest spójna, a szczury nie są ludźmi. No ale to jest głębokie. Przecież Saki taka emocjonalna. Ogólnie mam na myśli, że nie jesteś zbyt wymagający. Po prostu łatwo tu wsłuchać się w motyw przewodni symfonii i zapomnieć o tonach niespójności, braku jakiegokolwiek przesłania czy nawiązania do rzeczywistości. Dziwi mnie, że tak mało osób to zauważyło, ale może po prostu zbyt dobrze się bawili, żeby zwracać uwagę na szczegóły.
kapplakk
19.11.2013 10:01 Re: Kolejna spartolona końcówka – niech ktoś mi wytłumaczy bo nie wytrzymam…
Saki akurat jak dla mnie była bardzo głupia, ale w sumie w tej konkretnej serii nie przeszkadzało mi to tak dotkliwie jak w innych. Odnośnie argumentów Budynia, żaden z nich mnie nie przekonał, zwłaszcza pierwszy.
kliknij: ukryte
budyń napisał(a):
Sądzę, że spotkanie Kiromaru z ludźmi nie umknęło uwadze Yakomaru który pewnie zdążył otoczyć Akkiego strażą na taką okoliczność.
To tylko Twoje przypuszczenia, przecież akki chodziła sama, całkowicie odsłonięta, bez przybocznej straży (sceny koło szpitala, walka z tym mistrzem w białej masce, pościg łódką, nie sądzę aby później było inaczej). Nawet gdyby ją miała, szczury nie posiadające mocy nie dałyby rady bronić jej 24h/dobę przed każdą zabłąkana strzałą wystrzeloną z ukrycia. Nadal jestem przekonany, że wątek akkiego, czyli prawie 1/3 serii był bez sensu.
budyń napisał(a):
Chyba zapomniałeś że każdego ze skłonnościami użycia mocy na innych ludziach oraz potencjalnych masochistów zabito jak byli dziećmi.
Nie zapomniałem. Zabijali dzieci wykazujące się skłonnością do łamania zasad, wykorzystywania innych i używania przeciwko innym ludziom swoich mocy. Nie zauważyłem jednak aby gdzieś padła informacja, że nie są w stanie użyć mocy w sytuacjach kryzysowych i obrony gatunku – pod względem psychologicznym to zupełnie inna para kaloszy nawet jeśli prowadzi do samobójstwa. Ogólnie jednak uważam, że ta kwestia przedstawiona jest na tyle mgliście i nieprecyzyjnie, że każdy może tu naciągnąć fakty na swoja korzyść. Nie zamażemy jednak absurdalnego efektu ludzi biegających bez sensu po wiosce, wykazujących się całkowitym brakiem kreatywności i sensownego myślenia (czyli braku użycia broni „fizycznej”, na dobrą sprawę to grupa wybiegająca z ukrycia mogłaby nawet zatłuc akkiego maczugami).
budyń napisał(a):
Jej rodzicie działali pod wpływem impulsu i pierwszą, odpowiednią osobą była właśnie Saki. Bezdzietna, praktycznie samotna, odważna, silna psychicznie (w mniemaniu rodziców bo jak było w rzeczywistości to wszyscy wiemy) oraz oni jej ufali. Nie mogli powierzyć czegoś takiego osobie która by mogła pod pretekstem broni uciec z wioski i zesłać na nią zgubę
Tu faktycznie nie ma co polemizować, bo każdy ma swoją rację. Ja patrzę jednak nie od strony bohaterów postawionych w konkretnej sytuacji, a od strony autora opowieści, który decyduje się na tak absurdalne rozwiązania fabularne.
kliknij: ukryte
budyń napisał(a):
Mogą spokojnie sobie polewitować lub popłynąć łódką.
Gdyby mogli lewitować cały czas, to robiliby tak, może ich moc nie pozwalała im tak długo latać (chociaż przykład Marii temu przeczy), a może po prostu byli głupi – nie wiem, seria nie daje nam wyjaśnień w tej kwestii. Jakieś środki lokomocji jednak chyba by pomogły, przykładem łódź podwodna. Niestety uciekali pieszo, a łódki były najbardziej bezsensowną i nadużywaną opcją, bo byli wystawieni jak na tacy.
budyń napisał(a):
Na co im porządny szpital gdy mają moc służącą m.in. do ochrony przed potencjalnymi zagrożeniami.
Zagrożenia zewnętrzne to jedno, a trzęsienia ziemi, złamana ręka, upadek ze skarpy czy infekcje to drugie – może się wydarzyć cokolwiek, a oni leczyli się w jakichś szopach.
Cóż, nadal jestem zdania, że anime to ma zbyt wiele usterek aby określać je mianem już nawet nie wybitnego, ale choćby bardzo dobrego.
To było najmądrzejsze anime jakie kiedykolwiek widziałem. Dałem mu max gwiazdek. Nie zaznaczyłem go jednak jako 'ulubione'. Dlaczego? Boję się go. Po obejrzeniu tej serii ciężko wrócić do życia codziennego.
Na początku wygląda jak anime- wydmuszka. Kolorowa, piękna i artystyczne byle co. Takie puste treściowo anime ale przynajmniej jest na co oko zawiesić. Nic bardziej mylnego. Autor specjalnie uspokaja sielanką i pozornie prostą historią aby nagle przywalić. Zaczynasz rozumieć wtedy jak głupio myślałeś.
To anime jest o granicy między społecznością i człowiekiem. Jest też o przyjaźni, prawdzie i miłości. Szlachetnie brzmi ale rycerzy w lśniących zbrojach w niej nie znajdziecie. jest tak dlatego że jest to film głównie o człowieku.
Mógłbym jeszcze tak pie*lić na kilka stron. Czuję że bardzo spłyciłem. Warto to obejrzeć bo staniesz się lepszym człowiekiem. Arcydzieło- powinni je puścić w telewizji
Zgadzam się z Twoją opinią.
Mnie najbardziej przeraziło to co kliknij: ukryte szczuroludzie zrobili z Marią i Mamoru. Akcja anime cały czas brnęła do przodu, śledziliśmy losy Saki i Satoru, jednocześnie cały czas zastanawiając się co dzieje się z resztą paczki. I nagle dowiadujemy się, że kliknij: ukryte ich już nie ma. Od bardzo dawna. A ich pożegnanie bylo pożengnaniem z życiem, z przyjaciółmi, z widzami. Zaszokowało to jak banalnie problem potraktował sam twórca. O śmierci przyjaciół nie wiemy praktycznie nic. To jest straszne.
Mnie bardziej poruszyła historia Shuna. To jak zwyczajny, zdolny chłopiec staje się samotny przez kliknij: ukryte niebezpieczeństwo tkwiące w nim samym i które zarazem nie pozwala mu umrzeć. Wybiera samotność by nie skrzywdzić swoich przyjaciół. Jedynym jego towarzyszem był zmutowany pies. Potem spotkanie z jego ukochaną Saki i jego poświęcenie dla niej. To obudziło we mnie smutek na dość długi czas (a mam serce z kamienia jeśli chodzi o anime i naprawdę trudno jest na nie wpłynąć w ten sposób) oraz gdy w końcu udało mi się z tym uporać zbombardowano nas historią z Marią i Mamoru.
Zgadzam się z tym że powinni to puścić w telewizji bo to jest czyste arcydzieło.
Muszę przyznać że mnie też najbardziej poruszyła sprawa z Marią i Mamoru. Dokładnie tak jak napisała Kanaria.
Muszę być jednak uczciwy że wszystkie tragedie w fabule były naprawdę wzruszające i motywujące do refleksji. Cieszę że nie tylko ja tak to odbieram. Bardzo dziękuję za odpowiedzi pod tym komentarzem.
Nyorai14.11.2013 15:29:03 - komentarz usunięto
Nyorai
11.11.2013 15:55 Re: Przytkało mnie
To prawda, co mówisz. „Shinsekai yori” jest jednym z tych anime, które ogromnie skrzywdzi się oceniając po pozorach. Z początkowych odcinków niektórzy mogą wywnioskować: kolejna szkolna komedia, ale z dziećmi o super‑mocach. Jednakże ja czułam od początku, że potem będzie coś na prawdę niezwykłego i inteligentnego…Również nazwałabym arcydziełem, gdyż od czasów „Kara no Kyoukai” czegoś podobnie genialnego nie widziałam.
A
Kanaria.
29.09.2013 17:49 Razem będziemy budować nową przyszłość.
Shin Sekai Yori to anime naprawdę wyjątkowe. Najbardziej zaskoczyła mnie perfekcyjnie poprowadzona fabuła,chociaż na początku wydaje się być absurdalna,stanowiąca jeden wielki misz‑masz.
Potem bohaterowie,których nie da się nie lubić,bardzo autentyczni,wierni swoim ideałom.
Postać Marii,dziewczynki,która otwiera wreszcie oczy i kliknij: ukryte dostrzega zło świata w którym zyje,która przekazuje to innym i podejmują ostateczną decyzję i jakże szalony krok. Próbuje ratować swoje życie,ale i życie przyjaciela.Porzuca to co kochała,niestety nie wie,że straci jeszcze więcej. Ci najważniejsi – Saki i Satoru.Pytanie dlaczego oni również kliknij: ukryte nie porzucili tego obłudnego świata,dlaczego nie poszli w ślady przyjaciół – bo nie mieli dość odwagi,bo się bali? A może po prostu uznali,że oni mogą zmienić ten świat,zaczynając od własnej wioski,od podstawowych spraw jak czuwanie nad koloniami.
Tak różne postawy,ale wspólny cel.
Również postacie poboczne,chociażby perfekcyjnie wykreowany szczuroczłowiek Squealer. kliknij: ukryte Zdrajca,który przywiera maski wiernego i oddanego przyjaciela,a jednocześnie istota honorowa,która pragnie równości.„Jesteśmy ludźmi!” wykrzyknął gdy go sądzono,a jaka była reakcja sędziów? Śmiech,śmiech odrazy i politowania. Przecież szczuroludzie nie są winni temu,że zostały stworzone,a traktowani są jak kompletne wyrzutki,które prowadzą ze sobą wojny by po prostu móc przetrwać. Po drugiej stronie – człowiek,który kliknij: ukryte deklaruje walkę z tym co złe,a to on za całe zło odpowiada.Używa hipnozy by ukryć niewygodną prawdę by stworzyć pseudo utopijny świat,gdzie usuwane są jednostki inne,różniące się od tych ideałów,które są kreowane w procesie jednego wielkiego prania mózgu.
I na końcu krzyk dzieci,które dostrzegają to wszystko.Dzieci – przyszłość całej naszej cywilizacji. To młode pokolenie,które ten świat dopiero poznaje,a już wiedzieć go musi tak zniekształconym.
I ta refleksja,która przychodzi po obejrzeniu. Historia znowu się powtarza.Nowy świat staje się powoli starym światem. Błędne koło,w które człowiek wpada,bez względu na upływ czasu.
Oglądając serie,miałam różne odczucia,ale przede wszystkim – smutek. Smutek,który towarzyszył mi od pierwszego do ostatniego odcinka.Nie ważne,że bohaterowie się uśmiechali,że świeciło słońce a okoliczna przyroda napawała nas urokiem – smutek cały czas gdzieś czaił się w moim sercu i myślach. Uczucie,które nie pozwalało wierzyć w kliknij: ukryte szczęśliwe zakończenie.
Przepraszam za tą sieczkę ze spoilerami,dla dobra tych,którzy jeszcze anime nie oglądali.
Nie wchodząc już w po wielokroć opisywane tu szczegóły: o serii mam wrażenie zdecydowanie pozytywne. Podobał mi się bardzo ten niepokojący klimacik, czający się gdzieś na początku serii i stopniowo wychylający łeb spod pozornej sielanki. Jak również maksymalne wyobcowanie bohaterów.
Złapałem trochę smaka na taki ponuro‑dystopijny klimat, więc zacząłem się przyglądać, czy być może pana Yusuke Kishiego nie postanowił ktoś wydać po angielsku (papierowo- nie jestem wielkim fanem czytadeł online)
Otóż postanowił, całą jedną pozycję. Rzecz nazywa się „Crimson labyrinth”. I generalnie jeśli ktoś liczyłby na powtórkę z klimatu „Shin Sekai Yori”, to się srogo rozczaruje. Bo historia, mimo, że nawet dość wymyślna (przypadnie chyba do gustu fanom Mirai Nikki i SAO) jest prosta jak konstrukcja cepa,zasobna w płaskie postaci oraz ogólną bylejakość (o klimacie nie wspominając). W dodatku pisana strasznie łopatologicznie, momentami wręcz infantylnie. OK, moje dotychczasowe kontakty z literaturą japońską ograniczały się jak na razie wyłącznie do Murakamiego. I tam też da się zauważyć pewną prostotę i lapidarność w opisach(nie jest to może po prostu cecha literatury samurajów i jej przekładów?). Ale różnica między tym jak pisze Murakami, a jak Kishi jest kolosalna.
Tak więc przebrnął ktoś może przypadkiem przez fanowskie tłumaczenie Shin Sekai Yori (wisi gdzieś w necie)? Bo nie wiem, czy pochwały za serię należą się głównie twórcom, czy też może sam pan Kishi doznała kurat wtedy zwyżki formy i przedstawił do obróbki całkiem niezły materiał.
P.S.
Co do samego CL- jeśli komuś by jednak strasznie zależało, to mogę zaspoilerować o czym jest to dzieło ;)
Akurat to, że Murakami ma bardziej skomplikowane słownictwo wynika z tłumaczenia. W oryginale używa bardzo prostego języka.
A
tuste-chan
11.09.2013 21:41 Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
Nie potrafię tego opisać, ale to anime jest piękne. Uczy, rozwija i wzrusza---> ideał. No, ale jak to ja nie napisze krótkiego komentarza XD
Zacznę od moich wrażeń cóż… Na początku oglądałam anime z siostrą. I nic kompletnie nic nie rozumiałam. do ok. 4 odcinka wiedziałam tylko kliknij: ukryte że są pod jakąś barierą i jakieś zasady i… nic! W ogóle nie chciałam tego oglądać uważałam, że jestem na to za głupia (dalej tak po części uważam ^^" ). No i nie miałam chęci, ale siostra wymusiła na mnie oglądanie i zostałam. Oglądałyśmy do 8 odcinka. Jak mi się podobała ta akcja!!! (ta z kliknij: ukryte fałszywym ślimakiem ^^ ) Niestety nie miałam chęci dalej oglądać sama więc czekałam kiedy siostra będzie miała czas. No, ale jak to 19‑latka impreza za imprezą i sama musiałam oglądać. Ponownie nic nie rozumiałam. Tak to chociaż siostra tłumaczyła i razem wyciągałyśmy wnioski… No kiedy już zaczęłam coś rozumieć znowu jakieś dziwadło i ponownie odczułam brak tłumacza lub mojego mózgu -.- Gdy nadeszła scena w której kliknij: ukryte w końcu wrócili do domu i okazało się, że Maria, Mamoru, Shun i kto tam jeszcze był żyją wszyscy stali się homoseksualistami!! Patrzyłam dla pewności typ anime nie było żadnych oznaczeń, że to yaoi czy yuri. I takie WTF? No cóż oglądam dalej. Wszystko wraca do normy i zaczynam rozumieć gdy nagle znowu… nic nie rozumiem. Trudno dowiem się z biegiem czasu… kliknij: ukryte (Mam na myśli akcje z Shun‑em. I jeszcze ta smutna akcja z Marią i Mamoru ;__;) Zrozumiałam!! *.* Jest dobrze gdy nagle znowu nic nie wiem… wszyscy stali się dorośli kliknij: ukryte A panna wypadło mi jej imię! Saki!! No to Saki była jakąś tam ... No zajmowała się szczuro‑ludźmi. A przecież miała być tą Przewodniczącą komitetu etyki! No, ale zobaczyłam, że Tomiko żyje więc się uspokoiłam. I zaczęła się ta smutna wojna!! I wgl… wiem piszę tak nie oficjalnie, ale próbuje obrać w słowa moje emocje XD W każdym razie urzekła mnie ta wojna. Zacznę od kreski która nie była perfekcyjna, ale była całkiem ładna i tła nie były najgorsze. Powiedziałabym, że jest normalna albo odrobinę lepsza niż normalna.
Koniecznie chcę zwrócić uwagę na muzykę, która była świetna. Dobrze dobrana i te chóry… coś pięknego już się znalazł na mojej komórce :3 Budowała napięcie i pokazywała klasę anime. Pokazywała, że nie jest to komedia czy też bezsensowna gadaninę nie ta muzyka oddała szyk i elegancje tego anime ważność słów bohaterów. Muzyka jest na 6 z plusem (podobnie jak w Shiki)
Fabuła także dobra i dająca nam do myślenia. Naprawdę piękny przekaz ma to anime i zwraca nam uwagę, żę my ludzie nie jesteśmy panami tego świata tylko bawimy się w boga. Dużo zwrotów akcji i niespodzianek. Tajemnica anime dręczy w śnie i mówi „co będzie dalej?”. Wspaniały klimat fabuły pokazuje jej ważność. Widać autor miał ciekawą wyobraźnie i był mądrym człowiekiem. Bo teksty i przemyślenia bohaterów były bardzo mądre tak jak samo anime. To anime zmusiło mnie do przemyślenia i zastanowienia się nad sobą czy też ogólnie nad światem. Taki sam wpływ mają tytuły takie jak „Księżniczka Mononoke” czy też „Spice and wolf”. Oby dwa tytuły polecam ;) Ale wrócę do tematu. Fabułą często też wzrusza choćby na końcu czy też w innych momentach. Ale się uśmiałam, a równocześnie płakałam ... kliknij: ukryte bo to było komiczne, ale też wzruszające jak Shun umierał, a Saki co chwila krzyczała „Shun!”. Przepraszam, ale to było dla mnie takie… przeciągnięte XD Bohaterowie to ważna część tego anime. Spotykamy się tu z dużą ilością nowych charakterów tych rządzących i tych podwładnych. Pokazuje patriotyzm, ale także miłość do przyjaciół i dylematy. Moją ulubioną postacią była Maria. Była ona śliczna i taka poważna. Znała konsekwencję czynów i domyślała się ich. Naprawdę piękna bohaterka szkoda, że kliknij: ukryte Saki jej ponownie nie spotkała i, że jej dziecko umarło to takie przykre…. Jednak nie należy zapominać o głównej bohaterce która też mi się strasznie podobała. Była głupia XD, ale też mądra. Pisząc „głupia” mam na myśli niezdarna i naiwna. Ale miała silną osobowość którą cenie. Byłą wytrzymała i dążyła do celu tak jak ja :3 Jednak wkurzała mnie trochę jej delikatność i głupota. Nie była też jakoś specjalnie dobrze utalentowana w porównaniu do innych. Przesadą było również jej wyjątkowość, ale ja tam takie rzeczy lubię XD Co do Mamoru to nie lubiłam ga. Był słaby psychicznie i fizycznie poza tym nie było okazji by go polubić. Shun wydawał się wkurzający i wyjątkowy więc go nie lubiłam XD ZA to Satoru zdobył moją sympatie bo był silny psychicznie, ale za bardzo poddawał się woli walki. Jednak był fajny i super.
Ogólnie anime do zastanowienia. Jest piękne i uczące życia czyli to co robi anime. To nie jest tak, że to oglądamy i tylko zatruwamy umysł rozrywką. Każde anime uczy zachowań i wzmacnia psychikę. To nie jest ani komedia ani ckliwy romantyzm. To jest anime na serio. I tak należy do tego podejść. Trzeba się liczyć z przeszkodami i chwilami słabości (tak jak ja już miałam to skończyć ). Gratuluje autorowi i strasznie mnie zadziwia czemu ten tytuł nie zyskał takiej popularności jak choćby Shiki, Another czy też Toradora. Pod pewnymi względami to anime jest lepsze.
Naprawdę polecam i mam nadzieje, że nie tylko mnie to anime coś nauczy… Powodzenia i miłego oglądania :)
Przepraszam za błędy ^^"
tuste-chan
11.09.2013 21:44 Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
Oj to nie miało być ukryte *.* Coś mi się schrzaniło ^^"
Hiromi
25.10.2013 23:50 Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
kliknij: ukryte Na dobrą sprawę gdyby nie Mamoru i ta jego słabość nic by się nie stało, gdyby choć raz zachował się, jak facet, chociażby, jak Shun, który odważnie stawił czoła rzeczywistości. Byłam wściekła na Marię, pozwoliła się tak wykorzystać, jak mogła dopuścić, aby odebrano jej córeczkę, po za tym to dziecko nie było niczemu winne. Winna leży po stronie Mamoru, który był tchórzem i pociągnął innych za sobą. Shun był obrzydliwie wyidealizowany, szczerze cieszyłam się z jego śmierci, Satoru zawsze kochał Saki.
czarna mamba
14.03.2014 03:40 Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
A ja polubiłam Shuna i to nawet bardzo, ale może dlatego, że mam słabość do inteligentnych facetów, w naturze których nie leży wywyższanie się. On pierwszy zyskał świadomość sytuacji, był ciekawy, dociekliwy, dlatego w mojej ocenie jest chyba najciekawszą postacią serii. Scena z nim i Saki na odludziu była dla mnie wisienką na torciku. Nie lubi się ludzi pokroju Shuna, bo żeby ich zrozumieć, trzeba dojść pod względem mentalności do ich poziomu. Persony z ponadprzeciętną inteligencją z jednej strony są cenione, z drugiej większość boi się ich, dlatego trzymają się od nich z daleka. Wedle historii chłopca, który zmienił się w Akki, dla niego samotność była jedyną przyjaciółką i powierniczką. Na jej podstawie powinnaś wywnioskować, jak bardzo Shun musiał czuć się samotny, mimo że przez wszystkich uważany był za kogoś wyjątkowego. Jego wyjątkowość była jak miecz obosieczny, dlatego nie można powiedzieć o nim, że został wyidealizowany. Puste frazy jakoś mnie nie satysfakcjonują, dlatego staję po stronie tej postaci.
Polubiłam również Satoru, ale dla mnie był zbyt zwyczajny, a takie postaci niczym specjalnym się nie wyróżniają. Są jak tło, które można obejrzeć i przejść dalej.
Co do Mamoru, zgadzam się. Gdyby choć raz udowodnił, że jest mężczyzną, a nie płaczką, być może historia potoczyłaby się inaczej.
Hiromi
15.03.2014 00:16 Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
Gdzieś w podświadomości wiedziałam iż Twoim faworytem będzie Shun, dobrze rozumiem dowiedział się, co właściwie się z nim dzieje i, aby uchronić najbliższych sam skazał się na życie w odizolowaniu.
czarna mamba
15.03.2014 14:43 Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
Ot, po prostu wolę indywidualistów. Tobie przypadł do gustu Satoru, bo to ten sam typ, co Taichi, o którego toczyłyśmy dawniej boje :P.
Enevi
14.03.2014 14:33 Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
Hiromi napisał(a):
Byłam wściekła na Marię, pozwoliła się tak wykorzystać, jak mogła dopuścić, aby odebrano jej córeczkę, po za tym to dziecko nie było niczemu winne.
Może i trochę za późno na dyskusję, ale nie wydaje mi się, by Maria z własnej woli oddała komukolwiek swoje dziecko. Było nie było i ona i Mamoru byli młodzi, kompletnie niedoświadczeni i naiwni, a Yakomaru to skrzętnie wykorzystał. Nic nie było powiedziane wprost, pewne jest, że oboje zginęli – morderstwo jest tu chyba 100% pewne. Problem w tym, co mogło dziać się wcześniej… Pamiętasz królową, której zrobiono lobotomię, żeby robiła tylko za inkubator? Możliwości są dwie:
1) Yakomaru uśpił czujność dzieciaków do momentu urodzenia dziecka.
2) zajął się MM już wcześniej, wykorzystując zdobytą wiedzę i doświadczenie…
A ich dziecko faktycznie miało potwornego pecha i było jedynie narzędziem, ale w zaistniałej sytuacji bohaterowie podjęli jedyną sensowną decyzję.
Hiromi
15.03.2014 00:14 Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
Ach szkoda, gdyż w anime jest sporo nieścisłości, powieść dużo lepiej przedstawia opis tych wydarzeń, po za tym w literackiej wersji dziecko jest chłopcem, brzmi to tak jakby to właśnie chłopcy częściej tracili nad sobą kontrolę, podobnie jest obecnie większą zdolność do okazywania agresji mają mężczyźni.
Enevi
15.03.2014 15:21 Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
Anime bardzo zgrabnie sobie ze wszystkim poradziło i ja żadnych nieścisłości nie odnotowałam. Prędzej nazwałabym to niedopowiedzeniami, a i tak podana ilość informacji wystarczy, żeby dopowiedzieć sobie potrzebne rzeczy. Książkę przeczytałam w całość dopiero po seansie anim, a i tam nie ma dokładnego wyjaśnienia.
Kwestia dziecka Marii: zmiana płci nie wpłynęła jakoś znacząco na fabułę, a problem z nim/nią nie polegał na braku kontroli, bo dość wyraźnie powiedziano, że to nie jest Akki. Dziecko nigdy nie straciło nad sobą kontroli – obowiązywały je wszystkie genetyczne ograniczenia, które miały wpływ na innych ludzi. Problem polegał na tym, że za swój gatunek uważało myszostwory i mechanizm 'obronny' uaktywnił się dopiero w momencie, gdy zginął Kiroumaru, a ludzie mogli ginąć do woli.
czarna mamba
20.03.2014 01:45 Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
Tak samo uważam, że fabuła anime została bardzo zgrabnie i w sposób przemyślany poprowadzona. Może są jakieś sprawy, o których nie powiedziano wprost, ale nie jesteśmy dziećmi, którym trzeba wszystko wykładać łopatologicznie na srebrnej tacy, żebyśmy mogli pojąć, o co chodzi. Szczypta domysłów jeszcze nikogo nie zabiła, a ja osobiście wolę mieć poletko do ich snucia. Nie lubię prostoty, toteż wolę domyślać się i gdybać.
Amarette
27.08.2014 21:36 Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
obowiązywały je wszystkie genetyczne ograniczenia, które miały wpływ na innych ludzi. Problem polegał na tym, że za swój gatunek uważało myszostwory i mechanizm 'obronny' uaktywnił się dopiero w momencie, gdy zginął Kiroumaru, a ludzie mogli ginąć do woli.
no ale skoro to było ludzkie dziecko i miało genetycznie zaprogramowane nie zabijanie ludzi no to…?
No bo jaki związek z genetyą ma psychika i to, że mentalnie uważała się za Myszostwora? Oo”
No nie jestem przekonana czy to logicznie wyszło :(
Enevi
27.08.2014 21:49 Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
No właśnie haczyk tkwił w tym, że nie tyle chodziło o zabijanie ludzi, co „własnego gatunku”. Nie znam się ani na genetyce, ani na psychologii. Autor książki też pewnie nie ma specjalistycznej wiedzy, ale powiedzmy, że w tak umownych ramach tak działający „mechanizm obronny” ma jako taki sens.
Amarette
27.08.2014 22:00 Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
eh nie lubię naciąganych teorii z gatunku 'bo autor tak napisał' :p
wolę żeby się najpierw robiło porządne zbieranie materiałów i tak zwany research ;p niż by potem się miano czepiać, że się nie sprawdziło swoich teorii z faktyczną nauką np z zakresu genetyki czy psychologi ;p
bo jak dla mnie za co by się ta biedna dziewczynka nie uważała to i tak nie zmieniało faktu, że genetycznie była człowiekiem i ludzie byli jej genetycznym gatunkiem, a psychicznie to ona się tam już mogła uważać za co chciała, za pianino chociażby xp
np jakbym się psychicznie uważała za rybę, to by mi genetycznie od tego skrzela nie urosły i pooddychać pod wodą to bym sobie długo nie pooddychała ;)
budyń
28.08.2014 19:24 Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
śpieszę z wyjaśnieniem
Ludzie po zabiciu własnego gatunku podświadomie się zabijali (było wyjaśnione nawet jak ale tego już niestety nie pamiętam) co wytłumaczył nam Biały Ślimak na początku serii.
Amarette
29.08.2014 09:11 Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
no dobra już rozumiem mniej więcej xp na wiki znalazłam rozszerzenie tej tezy, że Death Feedback był uwarunkowany po części genetycznie ALE i po części psychicznie xp a jak tak to ok rozumiem już :p
The Death Feedback is part genetic and part conditioned. From episode 4, they mention that the human genome was modified and that the Death Feedback works by the subconscious becoming aware of an attempt to harm another human and it uses their power to stop liver functions and parathyroid glands. This is further reinforced by education, conditioning and hypnosis.
czarna mamba
20.03.2014 01:57 Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
Ale się uśmiałam, a równocześnie płakałam ... kliknij: ukryte bo to było komiczne, ale też wzruszające jak Shun umierał, a Saki co chwila krzyczała „Shun!”. Przepraszam, ale to było dla mnie takie… przeciągnięte XD
Jej zachowanie w tej scenie było nie tyle komiczne, co sztuczne. Sama scena z Shunem wypadła jednak na ogromny plus i stała się niemal moją ulubioną z całego anime. Polubiłam chłopaka, toteż żałowałam, że popełnił samobójstwo.
W ogóle generalnie denerwuje mnie, że bohaterowie anime, których najbardziej lubię, prawie zawsze pokazywani są wyrywkowo lub twórcy szybko pozbywają się ich, żeby dać pole do popisu bohaterom, przy których czuję lekki lub gigantyczny ziew. W tym wypadku zrobienie z Shuna Akki'ego i usunięcie go było nieuniknione. W jaki inny sposób połączono by Satoru i Saki, skoro wgapiała się w tego pierwszego, jak ciele na malowane wrota? Nie twierdzę, że chciałabym, by koniecznie byli razem, ale chciałam widzieć samego bohatera, a dane mi było robić to przez krótki czas.
Dawno nie oglądałam tak dobrego, wciągającego, wzruszającego i skłaniającego do przemyśleń anime. Boli mnie tylko jedno, kliknij: ukryte dlaczego nikt nie przejmuje się Mamoru? Wszędzie w Internecie ludzie piszą tylko o tym, jak żal im Marii, ale czyżby zapomnieli o Mamoru? Para głównych bohaterów też zdawała się o nim zapomnieć. Mnie bardzo chwyciła za serce jego dobroć, łagodność i to, w jakiej strasznej sytuacji się znalazł. Bardzo mi go żal.
Cóż, Mamoru to wybitnie najmniej wyrazista postać z całej grupy nr 1, zarówno pod względem charakteru jak i udziału w całej historii. kliknij: ukryte Zresztą nawet jego stosunki z Marią zdominowała relacja słabszy‑opiekun, a nie jakieś miłosne uniesienia. Nie miał chłopak szczęścia ;)
Zauważ, że gdyby zachował się, jak na mężczyznę przystało nic by się nie stało. Wiem, każdy boi się śmierci, ale on okazał wielkie tchórzostwo pociągając za sobą Marię i kliknij: ukryte ich córeczkę.
W którym momencie pociągnął Marię do odejścia? O ile mi wiadomo, odszedł sam, a team 1 sam zdecydował go poszukać. Tchórzostwem Mamoru było tylko to, że nie powstrzymał Marii przed odejściem z osady. Maria sama zdecydowała, że z nim zostanie. Najwyraźniej na swój sposób go kochała i nie mogła zostawić go samego, a na serce nie ma rady. Nie myśli, nie analizuje, tylko czuje i potrafi skutecznie dominować nad racjonalnym i analitycznym umysłem.
Nyorai
11.11.2013 16:35 Re: Cudowne
Mi też jest jego żal. Może to przez jego „znikający” sposób bycia. Jest niczym dobry duszek, który wydaje się mało znaczący, lecz cenny swoją dobrocią.
Do napisania komentarza zbierałem się długo gdyż pewnie niewiele wniesie ale co tam. Shinsekai yori jest jak dla mnie idealne. Począwszy na fabule, a kończąc na muzyce. Świat przedstawiony praktycznie bez dziur i przesadzonych naciągnieć byle tylko coś było. Po seansie zostało mi jedno pytanie o czym później. Akcja może nie zawsze jest nie wiadomo jak wartka ale pomimo tego to anime ma coś w sobie, że nie mogłem przestać oglądać. Właściwie żadna postać nie denerwowała mnie cały czas. W ciągu seansu nie lubiłem dwóch postaci (w tym że jedną ewidentnie mieliśmy nie darzyć sympatią) ale w obydwu przypadkach następuje moment w którym rozumiemy ich zachowanie. Wtedy ich polubiłem. Kreska trochę mnie zadziwiała tym, iż dwie postacie miały zupełnie różne wielkości oczu. Dorosła Saki miała takie zajmujące ok 1/3 twarzy, a Satoru z kolei stosunkowo małe wielkości tych z death note'a. Na początku mogą razić trójwymiarowe głazy ale można się przyzwyczaić. Muzyka była po prostu świetna i perfekcyjnie budowała klimat. Shinsekai perfekcyjnie pokazuje wszystko czego oczekuję po dobrym anime. Pytanie dla tych co obejrzeli: kliknij: ukryte Jak jest ze śmiertelnym sprzężeniem/śmiercią zwrotną/ jak zwał tak zawał u demonów karmy? W końcu to oni zabijali i byli tego świadomi. W przypadku Shuna rozumiem, że podświadomie tłumił to ale chyba nie wszyscy byli na tyle silni.
Videlec
16.08.2013 23:28 Odnośnie śmierci zwrotnej...
kliknij: ukryte Demony karmy nie miały jak takiej świadomości i śmierci zwrotnej. Zanikało w nich człowieczeństwo, a co za tym idzie – również zdolność empatii i rozumienia, że zabijają ''swoich''. Dziewczynka Mamoru i Marii owym demonem nie była, jak się później wyjaśnia. Myślała, że jest szczuroludziem. A Shun… z tego, co pamiętam, on miał się zmienić w demona, na razie tylko jego moc zniekształcała rzeczywistość. Był w początkowej fazie przemiany. Chcieli postawić na nim krechę, zanim zamieni się w potwora i nic nie będzie mogło go powsrzymać.
A
bagno
25.07.2013 03:37
Spokojnie mogło by być krótsze bez zapychaczy rach ciach 13 odcinków doprze ze jest opcja przewijania albo oglądania x2 szybciej. Zakończenie miało być chyba jakąś straszną rewelacją a było kiepskie, mogli zostawić kaktusy na krawędzi wymarcia i wtedy by było ciekawiej.
hdrn
25.07.2013 03:49
Jestem ciekaw w ilu odcinkach zmieściłbyś na przykład takie Mushishi? Dla takich jak ty istnieją niezobowiązujące mordobicia pełne akcji. Piękne historie, w których stopniowo buduje się akcję zostaw do oglądania komuś innemu.
slocik
12.08.2013 01:21
Dlatego ze mu sie nie poidoba to tandetowate anime od razu zakladasz ze musi lubic tylko anime pelne akcji ? A moze po prostu lubi anime z dobra fabula dobra kreska i dobra muzyka, i zeby nei bylo watpliwosci zadna z tych rzeczy nie wystapila tutaj. Moze to ty bys poczytakl od czasy dobra ksiazke jakas albo obejzal lepsze pozycje zanim nazwiesz cos czyms wyjatkowym.
Ja bym tez ta cala opowiesc skrocil o dobre 8‑10 odcinkow, za wiele z nich powtarzaja te same watki w zaden sposob nie popychajac opowieci do przodu. Najgorsze pod tym wzgledem sa wszytkie odcinki po 2 letnim time skippie i odcinki w starym tokyo. Caly ten watek z psychobusterem do niczego nie prowadzi. A te gejowskie momenty to chyba tylko po to tu sa zeby nadac anime troche kontrowersyjnosci, gdy w rzecziwistosci wiekszosc po prostu sie zanudzi na smierci i dropnie w polowie serii.
A
Yuu
16.07.2013 23:46 Nie wciąga mnie kompletnie
Jestem na 5 odcinku no i powiem szczerze, że jak dla mnie anime jest całkowicie pozbawione klimatu. Postacie są nijakie, akcja mało wciągająca, coś tam się dzieje, ale jaki to ma sens to nie wiem :) no i te potworki wyglądające jak wiewiórki są ohydne… Wiem, że to dopiero początek ale wszystkie anime które polubiłam wciągały mnie najpóźniej w 3,4 odcinku a tutaj nic, nie potrafie jakoś się przekonać do tej serii pomimo tylu pozytywnych opinii. Grafika tez jest jakaś do kitu, można odnieść wrażenie że to jakaś stara produkcja. Po prostu nie przyciąga, a wręcz odpycha poprzez te wiewióry i nijakość bohaterów.
MaMsEtNyLeVeL
28.08.2013 01:12 Re: Nie wciąga mnie kompletnie
to weź sobie Stains Gate albo Neon Genesis Evangelion tu dopiero trzeba się namęczyć by się spodobało
enrinvin
12.09.2013 08:55 Re: Nie wciąga mnie kompletnie
Zdecydowanie się nie zgadzam. NGE i SG to jedne z najlepszych serii jakie widziałam.
Nie spotkałem się jeszcze z tak nierówno poprowadzoną serią. W moim przypadku to początek jest tą częścią lepszą, później jest tylko średnio lub słabo. Akcja podzielona jest na 3 części, które określiłbym jako dzieciństwo, dojrzewanie i dorosłość. W części pierwszej tj. na początku klimat jest dosyć ciężki, wprowadza pewien niepokój i nie ukrywam, że to akurat mi się bardzo podobało, tym bardziej, że niejasna fabuła wydaje się dosyć intrygująca. Jednak wraz z biegiem wydarzeń seria traci swoją początkową magię… Anime dotyka kilku kwestii, ale ten najważniejszy aspekt, nie wiem czy został przedstawiony tak jak zakładali twórcy. Prawda jest taka, że dzieci mają swoje marzenia, do których dążą, natomiast dorośli już niekoniecznie, twierdząc że są realistami, że w pojedynkę niczego nie osiągną, a świat nie jest czarno‑biały. Mam wrażenie, że dziecięce ideały legły gdzieś pod nogami, a życie toczy się dalej. Tylko pytanie, czy coś się zmieniło, czy ludzie się zmienili? Ostatnie odcinki poddają to w wątpliwość, człowiek jako jednostka być może, ale jako społeczeństwo chyba nie do końca…
A
Chessman
14.06.2013 09:39 ZNAKOMITE
Jedno z najlepszych anime jakie widziałem. Nie będę się powtarzał, dołączę tylko do chóru zachwytów. Świetna muzyka, bardzo dobra oprawa graficzna, GENIALNA historia i bohaterowie. Tak jak niektórzy pisali największą zaletą są tutaj niejednoznaczności i brak podziału dobro‑zło. Poruszające, zaskakujące i dające do myślenia. Zdecydowanie nieszablonowe dzieło. Polecam.
Mam pytanie do osób które oglądały anime… Czy tam przypadkiem nie jest użyty jako jedna ze ścieżek dźwiękowych New World Dvoraka? Oglądałem anime jakiś czas temu ale jak usłyszałem to Largo to od razu mi się skojarzyło…
some_random_dude
10.06.2013 08:10 Re: Pytanko
Podejrzewam, że miłośników muzyki poważnej i kultury wysokiej jest wśród fanów anime mniej więcej tyle samo, co fabuły w Shingeki no Kyojin, czyli ilości śladowe – jak w ostrzeżeniu o zawartości ozreszków na opakowaniu batonika czekoladowego.
Z drugiej strony, chyba nie jest aż tak źle, bo na reddicie znajdziesz nie tylko odpowiedź na swoje pytanie, ale też krótka listę przebojów musyki poważnej w anime.
Troszkę przesadzasz, chociaż faktycznie wygląda na to, że bardziej twórcy anime lubują się w muzyce poważnej niż odbiorcy.
Chociażby warto w tym temacie wspomnieć RahXephona z Tańcami Połowieckim Borodina i nie tylko. Świetny temat, a swoją drogą Japończycy uwielbiają ode do radości – czy to anime, film poważny czy jakiś tani C‑movie.
Dzięki wielkie, wczoraj szukałem tego w anime i tak jak podejrzewałem rzeczywiście jest na samym końcu :)
A
Videlec
18.05.2013 02:17 Wrażenia świeżo po seansie.
Męczyłam to anime dwa miesiące. Pierwsze odcinki mnie nie porwały – niby było ciekawe, ale brakowało jakiejś iskierki napięcia, która nie pozwalałaby mi się oderwać od ekranu. Jednak, możecie mi wierzyć: warto wyrwać. Od 20. odcinka w górę nie mogłam wysiedzieć w miejscu.
Od bardzo dawna nic mi nie zafundowało takiej rozkminy na temat moralności, co Shin Sekai Yori. Tutaj nie ma biało‑czarnych postaci. Każdy posiada swoje motywy. W zależności od tego, kim jesteście, macie własne problemy i własne poglądy na temat, co jest be, a co nie. Przez 25. odcinków możemy obserwować bezsensowną, jak się potem okazuje, walkę, między stronami, które wcale nie są tak różne, jak się na początku wydaje…
Niesamowicie smutna w swej prawdziwości produkcja. kliknij: ukryte Ludzie, wszechobecni egoiści! Wykorzystujemy zwierzęta, żywe istoty, bo są w końcu głupsze, nie? Trzeba sobie radzić. Mamy większe mózgi, jesteśmy homo sapiens, świat stoi przed nami otworem! Bogowie cieleśni, rządzący wszystkim, co zrodziła matka ziemia. To anime idealnie podsumowuje ludzką naturę. Fabuła skonstruowana idealnie. Jeżeli będziecie się nudzić z pozoru płytkimi rozmowami bohaterów, to musicie wiedzieć, że odegrają one za 20 lat o wiele większą rolę. Wszystko układa się w idealnie spójną całość. Pod koniec człowiek uderza się w czoło, mówiąc do siebie: ,,no tak, przecież o tym wspominali! To było logiczne!''.
Wiecie, kogo mi najbardziej żal? kliknij: ukryte Nie Satoru, nie Shiuna, nie Saki, o której się jeszcze wypowiem, lecz… Marii. Biedna, sympatyczna dziewczyna. Poświęciła się, porzuciła ukochaną, a potem zginęła zaraz po urodzeniu dzieciaka. Dzieciaka, który stał się żywą bronią przeciwko ludzkości. To straszliwie smutne, wywarło na mnie niesamowite wrażenie. Mała dziewczynka, ostatnia ,,pamiątka'' po Marii, która i tak zginęła. Chociaż już w połowie serii zorientowałam się, że demonem będzie albo Maria, albo Mamoru. Cała fabuła jest bezsensowna. To poświęcenie, rzeź, nie miała sensu. Wojna w ogóle go nie posiada, nie?
Saki. Postać, która na początku wydawała się bardzo rozsądna i nie‑wkurzająca, w jednym momencie straciła całą moją sympatię. kliknij: ukryte Hej, co z tego, że mnóstwo ważnych dla niej ludzi poświęciło się, by zdobyła tą ,,broń''? Ona egoistycznie nie chce zostać sama i mieć przy sobie Satoru! ONA tak chce, tak musi być! Dlatego błyśnie geniuszem i rozwali jedyną broń przeciwko naszemu Mesjaszowi, przez którą o mało się nie zabiła! Dla której zginęli wszyscy jej przyjaciele, jej rodzice, babcia Satoru. To logiczne, nie?
Ogólnie wszystko jest takie przygnębiające. Szczuroczłowiek miał dobrą ideę. Umiem go zrozumieć – i dlatego tak boleśnie odczułam zakończenie.
Grafika w wielu momentach kulała. Świat przedstawiony to coś pięknego. Ach, te ślimaki‑wampiry!
Nie umiem ogarnąć myśli. Chciałam rozpisać się jeszcze dłużej, ale chyba nie potrafię. Jednym słowem – polecam! Ciężkie myśli po seansie krążą człowiekowi w głowie…
Hiromi
26.10.2013 00:00 Re: Wrażenia świeżo po seansie.
kliknij: ukryte Wiesz, ja również byłam przekonana, ze tym akki będzie Mamoru, ten tchórz, który doprowadził do śmierci Marii.
czarna mamba
23.03.2014 17:23 Re: Wrażenia świeżo po seansie.
kliknij: ukryte Ciekawa jestem, czy Ty tak spokojnie stanęłabyś przed obliczem śmierci, gdybyś uświadomiła sobie, że coś Ci grozi. Mamoru zachował się, jak zwykły człowiek, który nie chce umrzeć. Są jednostki, które godzą się z losem, ale to są tylko jednostki, reszta panicznie boi się utraty życia. Zwłaszcza, że winnym tej sytuacji nie był ani Mamoru ani Maria czy ktokolwiek z przyjaciół, tylko władz osady, którzy tak po prostu, bez żadnych konkretnych przesłanek, wydali na chłopaka wyrok. Na jego miejscu postąpiłabym tak samo. To, że Maria odeszła razem z nim, było wyłącznie jej wyborem. A co do śmierci ich obojga, nie wiesz, co stało się po ich odejściu. Mogło stać się cokolwiek, zwłaszcza że Yakomaru był niezwykle przebiegły i potrafił uśpić czujność. Poza tym, co może zrobić dwójka dzieciaków w szerokim i bardzo niebezpiecznym świecie, jeżeli wcześniej tkwiła w niemal hermetycznym zamknięciu, mamiona jedynie fałszywą namiastką rzeczywistości? To anime nie jest tak czarno‑białe, jak uważasz, więc nie można wydawać jednoznacznego osądu względem kogokolwiek, zwłaszcza tych, którzy zbuntowali się przeciwko polityce Rady Etyki i Edukacji, która nawiasem mówiąc, w całej swojej 'szczytnej' idei, zaczęła ostro przeginać.
czarna mamba
23.03.2014 16:38 Re: Wrażenia świeżo po seansie.
Wiecie, kogo mi najbardziej żal? kliknij: ukryte Nie Satoru, nie Shiuna, nie Saki, o której się jeszcze wypowiem, lecz… Marii.
A mnie jakoś ni ziębi, ni grzeje ten motyw. Najbardziej żal zrobiło mi się szczuroludzi, co każdemu może wydawać się niedorzeczne. Po prostu uświadomiłam sobie, że powodując tą rzeź nie mogli postąpić inaczej, jako gatunek drugorzędny, a pod względem inteligencji, wcale nie gorszy od ludzi. Ze wszystkich stworków najbardziej polubiłam Squanka, który sprawiał niesamowicie sympatyczne wrażenie.
Jako, że ludzie dzięki swojej mocy zaczęli uważać samych siebie za bogów, nadludzi, którzy bezkarnie mogą podporządkować sobie wszystko i wszystkich, zaczęłam rozumieć, jak czują się bakenezumi, zwłaszcza że tak samo jest z nami i politykami, bankierami, którzy mogą wszystko, a my jesteśmy zdani na ich łaskę i niełaskę. To przykre, że jeden podmiot tak bezwstydnie i okrutnie wykorzystuje drugi. Jeszcze bardziej przykry jest fakt, że kliknij: ukryte ludzie sami stworzyli te potworki, łącząc DNA gryzonia z ludzkim, by później je gnębić, wykorzystywać do najgorszych robót, a także mordować z zimną krwią, gdy coś się nie spodoba i uniknąć sprzężenia zwrotnego. Czyż nie jest to przejaw arogancji ze strony ludzi? Zwłaszcza, że szczuroludzie mają świadomość własnego 'ja', ale nie są w stanie wydostać się z niewoli, którą zgotował im nadrzędny gatunek. Przez długi czas pozostają lojalni wobec ludzi, ale czy jest to lojalność przez wzgląd na szacunek do nich, czy może strach przed nimi? Wykorzystanie dziecka Marii i Mamoru miało na celu nie tylko pozbycie się tyranów, zaognienie rewolucji, ale był to przede wszystkim niemy krzyk o wolność i godność, której zostali pozbawieni. Czyn godny potępienia, ale jeszcze gorsze jest to, co ludzie uczynili innym, żeby podporządkować ich sobie, jakby byli zwierzętami gospodarskimi albo robactwem, które może sobie żyć dopóki nie zaczyna przeszkadzać.
Sezonowy
23.03.2014 19:43 Re: Wrażenia świeżo po seansie.
Najbardziej żal zrobiło mi się szczuroludzi, co każdemu może wydawać się niedorzeczne.
Nie jesteś sama w tym żalu, choć współczucie byłoby prawdopodobnie lepszym słowem. To jeden z plusów serialu: historia nie jest czarno‑biała i obie strony mają na swoją obronę solidne argumenty. Łatwo opowiedzieć się po stronie ludzi, którzy zdradziecko napadnięci nagle znaleźli się na krawędzi całkowitej eksterminacji. Do tego zdradzieckie, skrytobójcze środki użyte przez szczuroludzi nie miały wiele wspólnego z tzw. „czystą walką” i gdyby użyto ich przeciwko nam samym, nasz gniew i chęć zemsty miałyby solidne podstawy do tego, by rozpalić się na całego, do białości, bo metody walki używane przez szczuroludzi w gruncie rzeczy niewiele się różniły od tych, jakie stosują wszelkiej maści terroryści z zimną krwią urządzający rzezie w szkołach, metrze, na placach targowych czy podkładający bomby wśród kibiców na trasie biegu sportowego. A jeśli przyjąć, że wystawienie Akkiego było praktycznie jak użycie broni masowej zagłady, bo to ani się przed nim schować, ani się obronić, trudno nie życzyć masowemu mordercy, żeby zmarł gwałtowną i okrutną śmiercią, razem ze swoim szefem i jego krecią hałastrą.
Z drugiej strony, szczuroludzie walczyli o wolność i prawo do samostanowienia. W walce pozornie skazanej z góry na przegraną wykazali się pomysłowością, przebiegłością i konsekwencją. A było to nic innego jak powstanie niewolników przeciwko panom ich życia i śmierci, tak jak kiedyś powstanie Spartakusa przeciwko Rzymianom, powstanie murzynów i mulatów przeciwko Francuzom na Haiti, powstania Indian amerykańskich i wiele, wiele innych. Słabsi przeciwko silniejszym – tu nawet zryw śmiertelników przeciwko bogom, w chwili gniewu gorszym od Hitlera z jego holokaustem, gestapo i obłąkaną ideą czystości rasowej. Trudno nie podziwiać błyskotliwości planu Yakomaru i tego, jak niewiele zabrakło mu do zwycięstwa, co więcej – zwycięstwa w szlachetnej i jak najbardziej słusznej sprawie. Na jego przykładzie można w pełni zrozumieć sens powiedzenia „cel uświęca środki” – ulubionego powiedzenia przywódców politycznych i wojskowych od zarania dziejów, niezależnie od rasy, religii, koloru skóry i barwy sztandarów, pod którymi przyszło im walczyć o swoje. Niewykluczone, że gdyby w RPA, zamiast Mandeli, czarni mieli za przywódcę kogoś na miarę Yakomaru, byłaby duża szansa na to, że apartheid skończyłby się dużo, dużo wcześniej, choć na pewno ludziom po obu stronach przyszłoby za to zapłacić nieporównywalnie większą cenę.
czarna mamba
23.03.2014 20:58 Re: Wrażenia świeżo po seansie.
Już na początku serialu uderzyła nie scena ze szczuroludźmi przy tamie, czy co to tam było. Widać było, że traktowani są jak najgorszy gatunek zwierzęcia, które nie tylko musi ciężko pracować na rzecz 'bogów', ale i kłaniać się im do ziemi. Wtedy nie brałam pod uwagę, że są to zmutowani ludzie, którym na zawsze odebrano godność, zmieniając w żałosne potwory, tylko po to, by uniknąć śmierci zwrotnej. Tego, że mogą to być hybrydy ludzi ze szczurami zaczęłam domyślać się, gdy szczurki twierdziły, że są tacy, jak ludzie, tylko brakuje im mocy. Wszystko zostało wyjaśnione na samym końcu, ale i tak wcześniej miałam dziwne wrażenie, że coś tu nie gra. Krótko mówiąc, ludzie nie mieli żadnych oporów przed podporządkowaniem sobie całego świata. Hamowała ich jedynie obawa przed pojawieniem się Akki'ego, co doprowadziło do tak nieludzkich działań nawet w obrębie własnej społeczności. Dla nas mordownie dzieci jest najgorszą formą bestialstwa, dla nich to coś normalnego, jeżeli tak można to ująć. Chcieli wyeliminować zagrożenie pojawienia się demona, a sami prawdopodobnie nieświadomie do tego doprowadzali, izolując dzieci przed światem i świadomością, utrzymując je w ryzach za pomocą rygorystycznych zasad i strachu przed światem zewnętrznym.
Działania Squeelera można potępiać, ale należy wziąć pod uwagę, że ten kij ma dwa końce. To, co przez wieki ludzie robili queratom, teraz zwraca się przeciwko nim z ogromną nawiązką. Nie doceniali szczuroludzi, uważali je za prymitywne istoty, niezdolne do jakichkolwiek działań partyzanckich i w swojej arogancji przeliczyli się. Metody, których użył Squer były godne potępienia, ale idea jak najbardziej słuszna. Czyż to nie jest nam znajome? Każdy system, który przewinął się przez ten świat zaczynał się od szczytnych idei, które pozostawały takie tylko w teorii. W praktyce każdy z nich okazuje się podobny do pozostałych. Nie ma czegoś takiego, jak pokojowe działania. Nie są niczym innym, jak tylko utopią, co bardzo wyraźnie pokazane jest w tym anime i choć bohaterowie po obu stronach chcieliby rozwiązać konflikt w zupełnie inny sposób, zawsze znajdzie się ktoś, komu status quo jest na rękę i twardo będzie obstawał przy swoim. Jak to mówi stare ludowe porzekadło: „Pragniesz pokoju, szykuj się na wojnę”.
A
Kurt
11.05.2013 16:41 wreszcie coś [na prawdę] oryginalnego
Większość produkcji wychodzących każdego sezonu to zwykła posklejana ze schematów szmira. Pozostała część to też w większości stare schematy, z tym że posklejane ciekawiej lub po prostu zręczniej. Trudno trafić w anime na coś na prawdę oryginalnego i jednocześnie nie przytłaczającego formą.
Podpisuję się rencami i nagami pod tym co napisała poprzedniczka „to anime jest jednym z lepszych, jakie zdarzyło mi się obejrzeć”. Zdecydowanie jedno z najlepszych i najbardziej oryginalnych.
Muszę przyznać, że to anime jest jednym z lepszych, jakie zdarzyło mi się obejrzeć. Świetny klimat, dużo akcji, ale także ciekawa, dopracowana fabuła i ciekawi bohaterowie – to wszystko składa się na sukces serii.
Strasznie spodobała mi się wizja tego nowego świata. Społeczeństwo, które za wszelką cenę stara się utrzymać pokój, zarazem wprowadzając terror i w sumie niczym nie różniąc się od starożytnej cywiilizacji, czyli nas. kliknij: ukryte Zabijanie dzieci tylko dlatego, że nie wykazywały pożądanych cech, było zwyczajnie nieludzkie. Nic dziwnego, że ci ze słabszą psychiką zmieniali się w demony karmy (te, którymi kieruje podświadomość). Szczuroludzie i wyjaśnienie tego, jak powstali, cały świat, rządzące nim zasady… Anime doskonale ukazuje słabość ludzi, ich rządzę władzy. kliknij: ukryte Sądzę, że szczuroludzie, pragnący zdobyć władzę jako gatunek naczelny, nie robili nic złego – gdyby to ludzie byli na ich miejscu, wciąż kontrolowani, z całą pewnością także wznieciliby rebelię.
Uważam, że mocne 9 za całokształt tego dzieła będzie odpowiednie. ;)
Od samego początku ma bardzo wyrazisty klimat, specyficzne napięcie, stopniowanie przekazywania prawdy, która… nie zawsze nią jest.
To anime o kilku płaszczyznach interpretacji, a wykreowany świat jest tak bogaty w szczegóły i tajemnice, że jest naprawdę ciekawie. Akcja nie pędzi jak szalona, na początku można czuć nawet znużenie, ale im dalej, tym ciekawiej. Pewne elementy zaczynają do siebie nie pasować, budzić grozę, strach, pytania.
To anime o dorastaniu, ludzkiej psychice, budowie społeczeństwa, człowieczeństwie, na ile można sobie pozwolić we własnym egoizmie, a kiedy przestaje się być tym, kogo uznaje się za idealnego. O przetrwaniu i okrutnych konsekwencjach swoich działań.
Bohaterowie są bardzo dobrze skonstruowani, dorastają w trakcie serii, co może niektórych zniechęcić, bo nie lubią „anime o dzieciakach”. Głupie podejście, bo te dzieciaki w niczym nie przypominają tych z komedyjek szkolnych i shounenów. Każdy z nich jest inny, ale nie popada się w żadna przesadę, są niesamowicie żywi i realistyczni. kliknij: ukryte Prawie płakałem, gdy Shun umierał.
Odstraszyć może znana już scenka kliknij: ukryte na łące, z odcinka ósmego, gdzie, uwaga – chłopcy się całują. No koszmar! Jedna scena, a ile ludzi przez to przestało oglądać. Mądre to nie jest, gdy dyskwalifikuje się serię przez jedną scenę. I nie, to nie jest fanserwis ani shounen‑ai, to wątek potrzebny fabularnie. Skądinąd bardzo ciekawy.
Niesamowicie oryginalna seria, o psychologicznej atmosferze. Cały wątek szczuroludzi zdaje się być na początku mało istotny, ale w miarę jego rozwijania… sami zobaczcie.
Muzyka niesamowicie klimatyczna, idealnie pasuje do tego tytułu.
9,5 godzin z życia zmarnowanych. Skończyłam chyba głównie po to, żeby komentarz miał jakiś sens. Może trochę ciekawiło mnie zakończenie.
Nikt nie musi tego oczywiście czytać – z góry zaznaczam, nie chcę dyskutować ani nikogo przekonywać – chyba że komuś też się nie podobało, może doda coś od siebie, to bardzo chętnie przeczytam, naprawdę. Fanom nie polecam, bo moja wypowiedź może ich zirytować.
Pierwszy i największy minus – bohaterowie, a konkretnie główna bohaterka, Saki. Najgorsze jest to, że jeśli miałabym ją w dwóch słowach opisać, to jedyne co przychodzi mi na myśl to „potwornie głupia”. I to niekoniecznie w oczywistym sensie, ale ta jej cecha jest właśnie czymś, co mi trudno wyjaśnić. Takie „niby nie, a jednak tak”. Owszem, raz czy dwa wymyśliła coś, co pomogło w sytuacji, ale poza tym… jej reakcje, pytania, wypowiedzi, decyzje, zachowanie – cała jej osoba była prawdopodobnie jedną z bardziej irytujących, na jakie natrafiłam. Coś się dzieje, trzeba działać, a ona stoi, gapi się i jeszcze próbuje coś powiedzieć, zamiast uciekać, czy cokolwiek. Myślenie i wyciąganie wniosków też jej niezwykle trudno przychodziło. kliknij: ukryte Chociażby ta scena z ostatniego odcinka, gdzie opowiadała o nazwie gatunkowej szczuroludzi, gdzie dość jasno nasuwał się wniosek o połączeniu gatunków… zero reakcji. Nawet pomimo słów Yakomaru, nic w makówce nie zaświtało, znowu Satoru musiał jej wytłumaczyć. Poczułam do niej niechęć już w pierwszym odcinku, nie wiem za co obrywał od niej ten biedny Satoru (chyba za to, że był o wiele inteligentniejszy), strzelała fochami tu i tam, a żaden nie miał najmniejszego sensu. Nieważne, że była młoda. Młodość i głupota niekoniecznie muszą iść w parze. kliknij: ukryte Nawet kiedy dorosła to się niezbyt zmieniło. Bo jak 26‑letnia kobieta rozmawia z przyjacielem? Rzuca tekstem w obrażonym tonie i dalej odstawia fochy. Nie wiem konkretnie dlaczego, ale strasznie kojarzyła mi się z równie przeze mnie niecierpianą Yuuki z Vampire Knight. Może w ogóle nie są podobne, ale bez przerwy czułam, że oglądam powtórkę z „rozrywki”. Gwoździem do trumny było to, że dobrano jej możliwie najbardziej irytujący głos, jaki można było. Amen.
Bez niej anime trochę by zyskało. Ale ogółem nie byłam w stanie polubić nikogo. Może Satoru jeszcze najbardziej tolerowałam, ale tylko to, sympatii zero. Rozwaliła mnie zaś scena, kiedy kliknij: ukryte Saki i Satoru spotykają się jako 26‑latkowie, i pada tekst o tym, że kiedyś pokłócili się o jakąś błahostkę. Nie rozśmieszajcie mnie. Z piątki przyjaciół zostali tylko oni, razem przeżyli przykre rzeczy, mieli tylko siebie a mimo to się pokłócili o jakąś bzdurę? Ludzie, kto tak robi?
Co dalej… niesmak. Pewnie to dlatego, że nie znosiłam całej młodzieńczej piątki, ale naprawdę, pierwszy raz w historii zdarzyło mi się, że z obrzydzeniem odwracałam wzrok kiedy kliknij: ukryte się całowali, bez względu na to kto z kim, a z góry zaznaczam, że do homoseksualizmu nie jestem uprzedzona.
Anime jest klasyfikowane jako 17+ czy też 18+, więc dlaczego musiałam oglądać akurat bandę nastolatków przez większość czasu? Wiem, to nie ma nic do rzeczy, to tylko moje prywatne preferencje, zazwyczaj unikam anime z nastoletnimi bohaterami, ale tu zmyliły mnie wysokie oceny.
Jeśli zaś chodzi o fabułę… to sam pomysł ani mnie ziębił ani grzał. Średnio podobała mi się taka dystopia, bardzo średnio. Głowna oś… też mogła być lepsza. Po tych wszystkich opisach i ocenach spodziewałam się czegoś naprawdę mocnego, a tutaj… jakieś to takie rozmyte i nijakie. Finał był dobry, ale można do niego było doprowadzić nieco bardziej spektakularną drogą i lepszymi pomysłami. W dodatku wszystko było strasznie przewidywalne, od razu było wiadomo, kto jaki jest.
Z technicznych spraw, ponarzekam jeszcze na kreskę. Czy ktoś miał lat 12, 14 czy był przed 30, twarz wyglądała tak samo. Gładziutka, zero szczegółów. Kolejna, w sumie błaha sprawa, ale jednak irytująca. No i te obrzydliwie duże oczy. Wiem, że to standard w większości anime, ale oczy mogą być duże nie będąc jednocześnie tak wkurzającymi. Niestety, Saki miała takie oczy niezmiennie od początku do końca.
Dość już napisałam, więc podsumowanie… Ulubiona postać? Squealer/Yakomaru. Serio, nie żartuję, ani trochę. kliknij: ukryte W ogóle trzymałam stronę szczuroludzi i jak dla mnie, to mogli całą tę ludzką społeczność zmieść z powierzchni ziemi. Mało tego, było mi ich po prostu żal. Wszyscy są równi, ale niektórzy są równiejsi – tak dla mnie wyglądali ludzie w tym anime. I tak, wiem że szczuroludzie pewnie wcale nie byli lepsi, po prostu mam takie skrajne poglądy w stosunku do ludzi, a tego lepiej nie rozwijać. To tylko moje zdanie, komuś musiałam kibicować. I o czym jest ta seria? O tym, że ludzie są podli i widzą tylko swoją krzywdę, ale nie tę, którą sami wyrządzają? I nawet jak wielce chcą coś naprawiać, to nigdy im się do końca nie udaje, bo taka już ludzka niezmienna natura? To już chyba wszyscy wiedzą. Dlatego zakończenie mnie nie usatysfakcjonowało, właśnie z powodu opisanego w „ukrytym”.
Dwa słowa charakterystyki na całość: irytujące nudy. Nawet świetna muzyka tego nie uratowała.
Widzę, że ogólnie się podoba, także nikomu nie odradzam. Po prostu musiałam wyrazić swoje zdanie, bo akurat mnie to strasznie rozczarowało – pewnie kwestia gustu.
hpp
27.05.2013 16:11 Re: irytujące
Cóż sama sympatia do bohaterów to kwestia wyjąkowo subiektywna tak więc dyskutować nie bedę. Obrzydliwie duże oczy to były w Clannadzie czy Air, tam to jest dopiero dramat, tutaj wyjatkowo mi sie podobały(a jestem zdecydowanym przeciwnikiem wielkich oczu)
I bardzo dobrze, że Squealer się podobał. Ja również na koniec czułem współczucie dla niego, w końcu walczył w słusznej sprawie. Na jego miejscu zachowałbym się tak samo.
Przede wszystkim koniec końców to ludzie byli gorszymi bestiami niż szczurzoludzie. Zabijali swoje dzieci dla bezpieczeństwa, stworzyli system feudalny i traktowali sługów najgorzej jak się da. Klasyczne motywy podane w nieco nieklasyczny sposób.
Osobiście nie wime jak w zalewie moeblobów, shonenów i innego różowego badziewia można wybrzydzać na tak nieźle skrojoną serię. Raz na kilka sezonów zdarza się coś na takim poziomie. Ale z drugiej strony jak glówny bohater irytuje to odrazu patrzy się inaczej na całość. No i faktycznie trzeba lubić wolniejsze anime : )
Można wybrzydzać, jeśli czyimś zdaniem anime było po prostu złe, jak w moim przypadku xD
Uwielbiam wolne anime, i w ogóle cenie sobie ambitne serie, jestem fanką kilku dość ciężkich klimatycznie produkcji, które swego czasu wypuściło studio Madhouse, i pomimo, że czasem sięgam po shounena dla rozrywki, to ogrom bzdurnych serii mnie przeraża. Shin Sekai Yori do bzdurnych w wymowie absolutnie nie zaliczam, co nie zmienia faktu, że rozczarowałam się jak nigdy, bo mając w pamięci kilka tytułów, które osobiście uważam za genialne (a nawet tylko dobrze skrojone), Shin Sekai wypada wręcz boleśnie blado.
I tak, oczy w Clannadzie są OBRZYDLIWE xD, nie wspomnę, że chyba w ogóle nie byłabym w stanie zdzierżyć tego typu serii, ale w omawianym anime i tak były zbyt duże jak dla mnie. Cenię sobie jak najbardziej możliwy realizm.
W każdym razie dziękuję za odpowiedź :)
hpp
28.05.2013 00:38 Re: irytujące
Nie robię tego bo to niegodne rozmowy, ale tym razem zachęcony napomknięciem, sprawdziłem liste ulubionych.
Mouryou no Hako, Texhnolyze, Mushishi, Monster, Mononoke, Shigurui – w sumie pozycje z mojego TOP 10. Do którego zaliczam także Shinsekai Yori. Cóż jak widać wszystko kwestia gustu : )
BTW. Oczy Haruhi są równej wielkości jak nie większe! ;P(musiałem).
Owszem, kwestia gustu, dlatego nikogo nie mam zamiaru męczyć z tego czy tamtego powodu, napisałam tylko swoje zdanie :)
Ano, były spore, ale charakter Haruhi, a także odmienny klimat serii sprawiał, że mi to nie przeszkadzało (Niestety nie mogę już tego powiedzieć o Mikuru xD). Poza tym, co najważniejsze, oczy Haruhi miały zupełnie inny wyraz i można był w nich dostrzec inteligencję, na tyle na ile to możliwe w animowanej postaci, zaś oczy Saki były dla mnie strasznie puste i jakieś takie tępe, bez względu na to, co akurat się działo. Ale to pewnie też kwestia postrzegania, przynajmniej do pewnego stopnia, bo mimika twarzy nie zachwycała tak czy siak.
Pośród masy moe świństw, którymi producenci nas ostatnio zalewają, może to rzeczywiście jest jakieś „arcydzieło”, ale skoro startuje się z tak niskiego poziomu i porównuje do anime, w których fabuły brak, to co się dziwić – na pustyni byle źdźbło rzuca się w oczy.
Chyba trochę za bardzo mnie zmęczyło, myślałam nawet, że nie dam rady skończyć. kliknij: ukryte Strasznie mi było szkoda Shuna, nie rozumiem czemu tak szybko się pozbyli tego bohatera.Trochę inaczej sobie wyobrażałam fabułę zanim zaczęłam oglądać i się raczej rozczarowałam.
Zachwycam się tym anime, ale nawet nie jestem do końca stwierdzić dlaczego. Pewnie dlatego, że fabuła jest „przeciekawa”. Uwielbiam takie nowe światy stworzone czystą wyobraźnią autora. Dużo ludzi narzeka na pierwsze odcinki anime, że są nudne – ja tego osobiście nie odczułam. Trochę może raziły ,że tak powiem wiekowe głównych bohaterów, ale jest to zrozumiałe skoro musieli tak grubą książkę streścić. Jednak nie zmienia to faktu, że troszke potrzebowałam czasu na przyzwyczajenie się, że z odcinka na odcinek oglądam raz dzieci a już w kolejnym dorosłych. Ale to wszystko nie zmienia faktu, że anime jest genialne. Moim achom i ochom nie ma końca :D Chyba stało się moim ulubionym. Grafika bez większych zarzutów a muzyka idealnie odwzorowuje klimat panujący w anime. Anime jest z tych co dają do myślenia na tematy egzystencjalne, sprawiedliwości, dominacji człowieka na ziemi itp., co czyni go właśnie tak ciekawym. Szkoda tylko, że końcówka moim zdaniem trochę szybko chciała wszystko wyjaśnić i wyszło na to, że musiałam dwa razy obejrzeć żeby dokładnie zrozumieć. kliknij: ukryte Tak jakby twórcy zdali sobie sprawę z braku miejsca i rach ciach w dwóch zdaniach wszystko wyjaśniają o pochodzeniu szczuroludzi (choć przyznam, że podejrzewałam, że właśnie taka jest ich geneza :D). Na koniec dodam, że cieszę się, że Saki skończyła z Satoru jednak hi hi^^
Anime było wspaniałe, nie lubię oglądać dramatów, ale te najdłużej zostają mi w pamięci-.- Mam pytanie kliknij: ukryte kiedy Saki widzi i słyszy Shuna to ona ma jakieś urojenia i tak tłumaczy sobie swoje wątpliwości i pomysły, czy może kiedy jego moc wyciekała to jakieś cząstki tej jego mocy i świadomości przetrwały w Tokio i tak jej pomagał?Ma ktoś jeszcze jakieś pomysły?
Właściwie nawet w książce nie zostaje to dokładnie wyjaśnione, choć pod koniec Saki wspomina, że kliknij: ukryte Shun nie odzywał się przez ostatnie 10 lat od tych pamiętnych wydarzeń, więc trudno powiedzieć, co jest prawdą. Aczkolwiek podejrzewam, że sama zainteresowana mocno wierzy w jego obecność i ja też, bo akurat go lubiłam~~ A biorąc pod uwagę potencjał zdolności tych „nowych” ludzi, być może coś takiego byłoby możliwe.
Oceniać po raz kolejny nie będę, bo moja ocenę można przeczytać na shindenie pod tym samym nickiem.
Za to mam sprawę do przedyskutowania z fanami.
kliknij: ukryte Otóż, mogę mieć żal co do zakończenia historii, ale z drugiej strony, nie jest to specjalnym zaskoczeniem dla mnie, już w połowie odcinków, zdałem sobie sprawę, do czego to zmierza i, że na pewno ten squeeler jest parszywym zdrajcą, nie przypuszczałem tylko, iż autor usunie, aż tak wielu bohaterów i doprowadzi do sytuacji z dzieckiem Marii i Mamoru, to było naprawdę przygnębiające, zresztą dalej tego nie pojmuje jak niby Maria i Mamoru mogli zginąć, to się nie mieści we łbie, gdyby dopadły ich fazecaty, (co nie jest zbytnio możliwe, bo Saki i satoru skłamali o ich śmierci) to one by przyniosły szczątki, a nie Squealer, a gdyby to były queeraty, to nie sądzę, aby mieli jakieś szanse w starciu z Marią, a jeszcze był mamoru, nie ma najmniejszych szans, aby queeraty zrobili im krzywdę jakąkolwiek bronią, do tego uciekali naprawdę daleko, kto wie, czy nie po za japonię, skoro chcieli odejść na zawsze, Maria nie jest głupia, nie dali by się jakiejkolwiek zwierzynie, chyba, że ten podstępny Squeeler zaatakował ich podczas porodu, ale podobno nie wiedział gdzie się udali, więc naprawdę nie rozumiem tego wątku w anime, jest trochę bez sensu,,, chciałbym aby autor to wyjaśnił, ciekawe czy w powieści From the New World, jest to jakoś wyjaśnione.
Przecież to oczywiste. kliknij: ukryte Queeraty udzieliły schronienia Marii i Mamoru, a po tym, jak urodziło się dziecko, najzwyczajniej w świecie ich zamordowano. Zapytasz, w jaki sposób? Po prostu, z zaskoczenia. Zabłąkana strzała, zabójstwo we śnie, do wyboru do koloru. W takim wypadku nasza parka nie miała szansy nawet pomyśleć o użyciu Cantusa do obrony. Squealer miał już ułożony plan podczas spotkania z Saki i Satoru, więc zełgał im w żywe oczy. Ten wątek istotnie jest tragiczny, ale przy tym perfekcyjnie zrealizowany. Zamaskowano spoiler.
Nie Powiedziałbym, iż to takie proste, naprawdę uważasz, że kliknij: ukryte Maria jest tak głupia? Dwa… widziałaś jak daleko ich szukali przez te 3 dni?? Przecież jasnym jest, że olali queeraty i wyjechali gdzieś naprawdę daleko. Trzy nie wydaje mi się aby Squonk był wstanie okłamać bohaterów, raczej mówił prawdę i przetrzymał im list. Jedynym dla mnie wyjściem jest pomysł, iż Squeler wysłał kogoś do śledzenia ich i zaatakowali ich gdy rodziła, czyli w momencie gdy byli najsłabsi. Zamaskowano spoilery. Moderacja
Dodam jeszcze, że nasi bohaterowie, kliknij: ukryte nie byli wstanie wpaść nawet na najmniejszy ich trop, a maria i mamoru widzieli się tylko ze sqounkiem, z którym rozstali się przy wygiętych drzewach, czyli Swueeler nie miał szans znać ich położenia, czyli nie mógł wysłać za nimi potralu, bo nie wiedział gdzie go wysłać, chyba, że squonk okłamał bohaterów i powiedział wszystko squeelerowi, w co wątpię, skoro sqounk był z tej neutralnej kolonii, więc na pewno nienawidził squeelera, ja po prostu nie widzę tutaj żadnego wytłumaczenia, jak mogli ich znaleźć. Zamaskowano spoilery. Moderacja
kliknij: ukryte Pewnie że nikt ich nie znalazł, bo żadnemu człowiekowi z wioski nawet przez myśl nie przeszło, że mogliby się schronić u queeratów. Wszyscy właśnie założyli, że wywędrowali gdzieś daleko, a oni przez cały czas znajdowali pod samym nosem. Nie wiadomo, czy to Maria i Mamoru wpadli na taki pomysł, czy też Squealer zaproponował im „gościnę”, ale to nie ma większego znaczenia. Squonk albo nie znał prawdy, albo nasza parka kazała mu skłamać. A bogom się nie odmawia.
kliknij: ukryte eeee, trochę to naciągane…, ma to jakiś sens to ci przyznaje, ale szczerze wątpię w taki rozwój wydarzeń, myślę, iż ani Maria ani Mamoru nie ufaliby, aż tak queerartom, tym bardziej, iż ta dwójka nigdy się z nimi nie zaprzyjaźniła, w dodatku baliby się, iż queerarty mogłyby ich wydać, a przecież za wszelką cenę chcieli przeżyć, czyli wyeliminować trzeba było ze swego środowiska nawet najmniejsze zagrozenie, a queerarty, to dużo więcej niż malutkie zagrożenie, wystarczy, że jeden coś gdzieś by wypaplał i raz dwa by się rozniosło. Musieliby też nawet nosa nie wychylić spod ziemi, tylko musialoby im byc przynoszone jedzenie, bo ktoś mógłby zobaczyć, podróżujący jakiś mnich i cała kolonia byłaby zagrożona też, ciągle dla mnie to nie ma sensu. :P Wiem wiem jestem uparty, ale lubię takie rozważania.
Chciałbym kiedyś się dowiedzieć, co autor o tym myśli ehhhh…..
Trochę niżej jest post w którym dyskutowaliśmy o tym motywie. W skrócie: kliknij: ukryte 1. Pamiętasz jak szczurki postąpiły ze swoimi królowymi? Zrobiły z nich „maszynki” do rodzenia. A skoro wyszło z królowymi (które miały dla szczurków status bogów), to czemu nie zrobić tego z ludźmi (bogami)? Sugeruję tu, iż plan ten mógł powstać w głowie Squery dużo wcześniej. 2. DNA szczątków zostało potwierdzone, więc co, znaleźli dziecko przypadkiem, po tym jak rodzice nieszczęsliwie zginęli? Nie wydaje mi się… Raczej ich zabili, a przypominam, dziecko nie znało ludzi. Myślało, że jest szczuroczłekiem, więc szczury musiały dosyć szybko przejąć nad nim „opiekę” i „przekonać” do swojej sprawy… 3. M i M znali szczury na tyle, choćby z opowieści Saki, żeby móc im zaufać (i wpaść w pułapkę zaplanowaną przez Squerę). 4. Nie przypadkowo przez serię pokazana jest ewolucja szczurów: z bogobojnych i uległych w wyrafinowanych śmiałych i przebiegłych. Wdg mnie w serii jest dużo sugestii, że zabicie MM mogło być przez szczury z góry zaplanowane.
Biorąc pod uwage opowieści saki, MM musieli także wiedziec, jak kliknij: ukryte bitewne i zawistne są to istoty, nie powiesz mi, że tylko opowiedzieli im te miłe chwile LOL, wiadomym, było jak się zachowują i że, są tacy co chcieli zabić ludzi(bogów), Maria powtarzam nie jest głupia!, widać to po dojrzałości pozostawionego listu, rozważając, to co napisałem wyżej i tutaj, to według mnie, szansa na taki scenariusz jaki próbujecie przepchnąć równa się kilku procentom, już pomijając zaufanie, dobrze wiecie, że w końcu by się wydało, iż tu przebywają wśród szczurów, nie było by szans, aby nigdy nie wychodzili, ktoś by zauważył, ktoś by puścił parę, to tylko szczury. Ja nie mówię, że wasz scenariusz nie ma racji bytu, bo idealnie pasuje do sytuacji, jednak po za samym wpasowaniem, to wszystkie inne czynniki zdają się przeczyć, aby coś takiego mogło mieć miejsce. Dlaczego chciałbym usłyszeć stanowisko pisarza? Bo podejrzewam, iż to jest jego wina, nie przemyślał tego dokładnie i sądził, że nikt nie zauważy, ale nie chce wyciągać pochopnych wniosków, bo nie znam książki, może tam jest to opisane.
Ja po prostu uważam, iż niemożliwe jest to aby ich znaleźli, a sam autor przesadził ze swoją naturą tworzenia horrorów, ktoś kto dostał nagrodę w tej kategorii musi mieć bzika na ich punkcie, więc założę się, że za daleko zabrnął, a potem nie chciało mu się tego odkręcać, dlatego tak ciekaw jestem, co by wymyślił na swoją obronę, ja ze swojej strony bym wszystko przeanalizował do granic możliwości i przygotował odpowiednie odpowiedzi.
Właśnie! kości, DNA, to też niepojęte, aby w tym społeczeństwie z które praktycznie nic nie zostało, potrafili analizować DNA, właściwie do połowy serii, wszystko jest jak powinno być, potem zaczynają się pojawiać ni z tąd i zowąd strzępy naszej technologii, a ci dorośli.. nie potrafią nawet uruchomić prostej bibliotekarskiej zabawki. Ja uważam, iż coś tu cholernie nie gra w tej opowieści :)
Kolejna rzecz…. ile czasu rada etyki czy tam edukacji, dałaby się wodzić za nos, niemożliwe aby czekali na kości wieki… a skoro wszyscy skłamali o śmierci MM, to jasnym jest, iż musisz znać miejsce wypadku, a więc i dostarczenie ciał/kości nie powinno być problemem, w najgorszym wypadku dali by się wodzić za nos do wiosny, a to stanowczo za mało czasu, na sex MM i ciążę Marii. NO NIE WIDZISZ TEGO, IŻ TEN WĄTEK ŚMIERCI MM, nie ma zwyczajnie sensu. Zamaskowano spoilery.
BTW. dochodzi fakt, iż squeeler kliknij: ukryte nie jest głupi, dobrze wiedział, że jest śmierć zwrotna, nie moze wykorzystac ludzi, a nie byłby wstanie wpaść na pomysł, iż wychowanie w innej kulturze coś zmieni, ludzie na to nie wpadli, nikt nie wpadł, każdy wiedział, iż niemożliwe jest zabijanie człowieka przez człowieka, to była powszechna wiadoma prawda, jedynie demony mogą, ale kontrolowanie za pomocą narkotyków = niemożliwe, demon oznacza śmierć dla wszystkich wokół, niezależnie od gatunku, czyli zbyt duże ryzyko, a squeeler robił tylko wtedy coś, kiedy był pewien sukcesu, a nie opierął się na pobożnych życzeniach. Dochodzi fakt, iż nazywa dziecko naszym mesjaszem, co może świadczyć o pojawieniu się go znikąd. To są także tylko spekulacje, ale ja podejrzewam, iż dziecko MM musiało się zwyczajnie zgubić, gdy było jeszcze bardzo małe, wpadło w jakiś otwór w ziemi czy bóg wie co, i wtedy znaleźli je, Wiadomo, że dzieci włażą wszędzie, jedynie nie potrafię wyjaśnić kości DNA, ale już opisalem ten problem wyżej. Zamaskowano spoilery.
michal9o90, wydajesz się zapominać o jednym aspekcie, który jest kluczowy dla sprawy. kliknij: ukryte Oburzasz się pisząc, że teoria i zniewoleniu dwojga uciekinierów przez queeraty nie trzyma się kupy, bo „Maria nie jest głupia”, bo „ma Cantus” itd. W skrócie: bo Maria i Mamoru są zbyt potężni, aby szuroludzie mogli im zaszkodzić. Ale umyka Ci oczywisty fakt, że uciekinierzy są jeszcze dziećmi. Ich wizja świata i zamieszkujących go istot jest tak bardzo naiwna, że aż niebezpieczna dla nich samych. Nawet Saki w którymś momencie serialu dokonując retrospekcji poszukiwań zauważa z goryczą, jak ona sama była wtedy naiwna. Maria i Mamoru z pewnością, podobnie jak Ty, uważali, że Cantus czyni ich bezpiecznymi. W dodatku queeraty były dla nich niewiele więcej niż gadającymi zwierzętami, które oddawały im boską cześć, a przecież wiemy, że to nieprawda. Królowa klanu, zanim został zniewolona, tez wydawała się wszechpotężna i jednego queerata zjadała na dwa łyki, a jaki los ją spotkał? Squealer był inteligentny, przebiegły, sprytny, cierpliwy i okrutny: można powiedzieć, że ludzki w makiawelicznym tego słowa znaczeniu. Wywiódł w pole i niemal doprowadził do zagłady całą społeczność ludzką, z dorosłymi włącznie (jak znakomicie grał i manipulował wszystkimi w trakcie przesłuchania, które doprowadziło do wojny między klanami), i to w dużej części bez użycia ludzkiego chowańca, dlaczego więc miałby nie dać sobie rady z dwójką naiwnych i zdanych na jego łaskę dzieciaków, zupełnie nieświadomych niebezpieczeństwa?
Dam Ci do przemyślenia jeszcze jedną rzecz. W momencie, gdy Saki i Satoru szukali przyjaciół korzystając z pomocy Squealera, ten wykorzystał ich obecność do tego, by dla swoich własnych, politycznych celów zastraszyć sąsiedni klan i złamać jego niezależność wobec powstającej nowej szczurzej państwowości. Posłużył się bohaterami jak narzędziami, groźną bronią, która wykonały za niego całą brudną robotę, zmuszając konkurentów do uległości. Film znakomicie pokazuje to, jak Saki przeczuwała, iż Squealer realizuje w tym momencie nie jej, a swój własny interes, lecz nie umiała go wskazać i nazwać, a w konsekwencji była jego bezwolnym narzędziem.
Ważne by zdać sobie sprawę, że Wielki Plan już wtedy był w trakcie realizacji, a życie i wolność Saki już wtedy były wystawione na śmiertelne niebezpieczeństwo. Widać to świetnie w sposobie, w jaki Squealer odnosi się wtedy do bohaterów. Jego słowa są pełne pozornego szacunku i udawanej pokory, ale wzrok jest zimny i groźny, bezwzględny. Jestem szczerze przekonany, że w tym momencie Maria i Mamoru już byli przez niego schwytani i zniewoleni. On po prostu musiał to zrobić szybko, stawiając wszystko na jedną kartę, bo gdyby nie wykorzystał okazji (dzieci naprawdę chciały odejść jak najdalej, by uniknąć pościgu), straciłby ją bezpowrotnie.
Załóżmy jednak przez chwilę, że próba schwytania uciekinierów nie poszłaby po myśli szczuroludzi, że dzieci zginęłyby w walce albo uciekły. Co wtedy? Wtedy Squealer miałby pełne prawo przypuszczać, że czuwa nad nim Opatrzność, bo oto los nieoczekiwanie wepchnął mu w ręce kolejną parę naiwnych dzieciaków, niezbędnych do realizacji Wielkiego Planu. Parę, której zniknięcie będzie równie łatwo zaaranżować, bo najprostsze wytłumaczenie, że dołączyła do dwójki uciekinierów i odeszła, jest zarazem najlepszym wytłumaczeniem. Gdyby historia potoczyła się nieco inaczej, Saki i Satoru prawdopodobnie spotkałby okrutny los, jakiego doświadczyli Maria i Mamoru. Tragedia była naprawdę blisko i kiedy ma się tego świadomość sceny w osadzie queeratów, ze zniewoloną królową, nabierają prawdziwie posępnej i dramatycznej wymowy.
Im dłużej o tym myślę, tym większy, choć zarazem podszyty trwogą, żywię szacunek wobec Squealera. Jego metody mogą wydawać się bezwzględne i okrutne, ale za to okazały się skuteczne, a przecież wiadomo: cel uświęca środki. A cel bakenezumi był bez dwóch zdań szlachetny: zrzucenie tyranii i wolność dla uciemiężonego ludu. Ten sam cel przyświecał kiedyś Spartakusowi, który poprowadził powstanie niewolników przeciwko Rzymianom i te same hasła krzyczeli ludzie w „Planecie małp”, kiedy porwali się do walki przeciwko swoim panom i władcom. Niepotrzebnie lekceważysz Squealera („nie byłby wstanie wpaść na pomysł, iż wychowanie w innej kulturze coś zmieni”). Ludzie w serialu, władający Cantusem, też lekceważyli bakenezumi i jak na tym wyszli? Przypomnę Ci: ten facet od początku grał wszystkimi postaciami tak jak chciał i niemal udało mu się wygrać. Całkiem nieźle, jak na „gadającego zwierzaka”, musisz przyznać.
kliknij: ukryte Heh dalej to mnie nie przekonuje, squeeler mógł wiedzieć tylko jedno, iż śmierc zwrotna jest genetycznie uwarunkowana, a poziom wiedzy squeelerów w tej katerogrii, nawet przy użyciu jakiegoś źródła wiedzy, jest zbyt niska, albo w ogóle zerowa, bo nie są wstanie jeszcze tego zrozumieć, aby wysnuć takie teorie, KTÓRE ZAZNACZAM SĄ DALEJ TEORIAMI!, nawet gdyby squeeler wpadł na taką teorię, jest to dalej niczym innym jak pobożnym życzeniem za które squeeler nie byłby wstanie zaryzykować, bo robił tylko wtedy krok do przodu kiedy był czegoś pewny. Przyznaj, iż prawdopodobnie każdy widz był zaskoczony, iż człowiek może zabić człowieka prawda? To było, aż nazbyt dobitnie potwierdzone i wryte w pamięć żyjących tam stworzeń/ludzi, aby squeeler ryzykował dla tak wątłego marzenia. Ja dalej obstawiam, iż dziecko wpadło im przypadkiem w ręce i musiało przypadkiem zabić jakiegoś człowieka i dopiero wtedy squeeler zdał sobie sprawę, iż dostał swego mesjasza.
PS: Saki i Satoru nigdy nie byli na usługi Squeelera, dobrze to było widać, iż zdają sobie sprawę co robią. To samo z atakiem na neutralny klan, zrobili co musieli i wcale wielkich strat nikomu nie wyrządzili, squeeler nigdy nie był wstanie ich wykorzystać tak jak tego oczekiwał. A ta retrospekcja dotyczaca naiwności, dotyczyła tylko faktu, oszukania dorosłych w sprawie mocy, szybko zdali sobie sprawę, iż jest inaczej i szybko dorośli w te 2 lata.
PS2: mamoru mogę uwierzyć, iż mógł pomyśleć, że bedzie bezpiecznie ze szczuroludźmi, ale, że Maria, w to nie uwierze nigdy.
Zresztą nie odpowiedziałeś na mój zarzut dotyczący rady etyki czy edukacji, o czym pisałem wyżej, a to jest dość mocny argument przemawiający za tym, iż queerarty nie byłyby wstanie tak długo ukrywać prawdy, aż do narodzin Akki. Dlatego twierdzę, iż autor sam się zapędził w kozi róg.
PS3: Gdyby brac twoją teorię pod uwagę, czyli naiwność i dziecinność MM, to jako te naiwne dzieci, przy pierwszej lepszej okazji skontaktowałyby się z satoru i saki, nawet na początku poszukiwań, nie interesowałyby ich ostrzeżenia squeelera, bo i tak nic by nie zagrażało saki i satoru poprzez takie spotkanie, a jednak nigdy się nie kontaktują, a sam list świadczy o dużym stopniu dojrzałości marii i determinacji.
PS4: Nie uważasz, iż MM odeszli w chwili słów SAYONARA, czyli jedynym, który wiedział cokolwiek był squonk, do tego był z innej kolonii, więc squeeler nawet nie miał szans znać ich położenia.
kliknij: ukryte A propos ich „pomysłu” na wykorzystanie dziecka MM. O ile dobrze pamiętam w anime jest wspomniane, że szczurki dotarły do jednej z tych żywych bibliotek. Masz więc wytłumaczenie skąd wiedziały tyle o Cantusie i „śmiertelnej blokadzie”. Zresztą sam fakt, że grzebały w ruinach Tokio świadczy o ich znajamości „ludzkiej” technologii. Przypominam: szukały tam broni masowej zagłady, której chciały uzyć przeciwko ludziom. A teren był bardzo niebezpieczny, mimo to szczury podjęły ryzyko, bo wiedziały co kryją ruiny. Skąd mogły to wiedzieć? A no dlatego, że miały dogłębną znajmość kultury i historii tychże ludzi.
Zapominasz o fakcie iż seria stara się pokazać typowy „kompleks bogów”, czyli fakt, że ludzie byli tak przekonani o kliknij: ukryte swojej wyższości nad szczurami iż nie spodziewali się ich nieposłuszeństwa a tym bardziej zdrady. Byli uśpieni, tylko ludzie tacy jak Saki, którzy widziely kulturę szczurów z bliska mogli coś podejrzewać. A rewolucja francuska? Arystokracja nie spodziewała się, że „niższe formy życia”, czytaj ludzie z niższych warstw społecznych się zbuntują, później gdy ich zabijano i palono było już za późno :P. Jest to świetnie w serii pokazane. Wogóle seria w dużym stopniu skupia się na „ewolucji” tych szczurów, z bogobojnych sług do buntowników, czyli sytuacja „z historii ludzkiej cywilazacji” wzięta.
Dam ci jeszcze jedna rzecz do przemyślenia. Twierdzisz, że Maria była zbyt rozsądna, żeby zaufać szczurom. Ale zapominasz, że jej słabym punktem był Mamoru (który sam stwierdził, że ma lichą władzę nad mocą, a ponadto był strachliwy, wymagał wręcz niańczenia, co sama Maria zasugerowała). Mogli go złapać jako zakładnika, mógł być ranny i potrzebować pomocy. Szczury ofiarowały pomoc, uśpiły ich czujność, zniewoliły i „po wykorzystaniu” zabiły. Maria była przerażona, nie mogła reagować, bez narażania życia Mamoru (seria zresztą pokazywała wielokrotnie, że w obliczu stresujących sytuacji ludzie, mimo mocy, nie zawsze reagowali racjonalnie).
A dlaczego ich nie szukali dorośli? Bo byli tak pełni ignorancji, że nie podejrzewali zdrady szczurów. Wystarczyły im słowa dwójki bohaterów i dowód w postaci kości. Sama Saki później pluła sobie w brodę, bo miała świadomość, że mimo podejrzeń, nie reagowała odpowiednio…
Teraz ty się zapędziłeś w kozi róg dlaczego? Bo sam dostęp do technologii niczego nie znaczy, co już napisałem, to że będziesz miał książkę od chemii nie znaczy, że zrozumiesz wiązania, cały czas mówię, iż kliknij: ukryte szczury wiedziały o śmierci zwrotnej, ale nie były wstanie wydedukować, iż wychowanie w innej kulturze zmieni coś i nagle człowiek będzie mógł zabijać człowieka, bez śmierci zwrotnej, zresztą kurna, nie będę się powtarzał, wyjaśniłem to już wystarczająco dokładnie przez wszystkie posty, przeczytaj dokladnie, to zrozumiesz o czym tam piszę, Gdzie wspominam o tym ze nawet jesli squeeler by wpaddł na to itd. itd. wszystko tam napisałem.
Kolejna sprawa, idąc twoim tokiem rozumowania, to maria w takim wypadku nie zaryzykowałaby mieniem dziecka, to jest podświadomy instynkt kobiety/matki zapewnić bezpieczeństwo (no o ile nie jest się zboczeńcem, czy uzależnionym od seksu itp) kobieta decyduje się wtedy na dziecko, gdy jest pewna, że nie ma ku temu przeszkody, że się jest totalnie bezpiecznym, tak się zachowuje 80% kobiet, nie powiesz mi, że maria należy do tej innej grupy, bo to by było śmieszne, wystarczy spojrzeć jaką troską otacza Mamoru. Gdyby musieli się ukrywać pod ziemią, Maria nie zaryzykowałaby ciąży, zbyt niesprzyjające warunki, a gdyby ich zastraszyli, to zgniotła by ich na miazgę, gdyby mamaoru był porwany i nie dał rady zabijać, a oni ich zmusili do sexu, znowu by to nie zdało egamizu w chwili gdy Maria dotknęłaby Mamoru zaczęłaby kosić queerartów na miazgę.
Moderacja naprawdę sugeruje uprzejmie o stosowanie taga spoiler. Oraz o stosowanie się do zasad pisowni języka polskiego.
co do kości też się zapędziłeś, lub nei czytałeś moich psotów, bo ja mówię o tym iż kliknij: ukryte rada nie czekałaby w nieskończoność na kości, skoro każdy zna miejsce śmierci MM (a nie mogą jej nie znać, skoro wiedzą, że nie żyją) jak pisałem, w najgorszym wypadku czekali by do końca zimy na kości, co jest zbyt krótki okresem, na seks MM i ciążę…. I znowu się pwoatarzam, przeczytaj co pisałem.
Teraz ty się zapędziłeś w kozi róg dlaczego? Bo sam dostęp do technologii niczego nie znaczy, co już napisałem, to że będziesz miał książkę od chemii nie znaczy, że zrozumiesz wiązania, cały czas mówię, iż kliknij: ukryte szczury wiedziały o śmierci zwrotnej, ale nie były wstanie wydedukować, iż wychowanie w innej kulturze zmieni coś i nagle człowiek będzie mógł zabijać człowieka, bez śmierci zwrotnej, zresztą kurna, nie będę się powtarzał, wyjaśniłem to już wystarczająco dokładnie przez wszystkie posty, przeczytaj dokladnie, to zrozumiesz o czym tam piszę, Gdzie wspominam o tym ze nawet jesli squeeler by wpaddł na to itd. itd. wszystko tam napisałem.
Zapominasz, że kliknij: ukryte to są ludzie. W niewielkim stopniu zmienieni genetycznie, ale nie ma ani słowa o obniżeniu inteligencji. Nie powinni mieć problemów ze zrozumieniem potężnej i detalicznej wiedzy zawartej w portalu bibliotecznym, szczególnie że w przeciwieństwie do „ludzkiego” społeczeństwa nie są skostniali i nie żyją w samozadowoleniu i poczuciu wyższości.
Kolejna sprawa, idąc twoim tokiem rozumowania, to maria w takim wypadku nie kliknij: ukryte zaryzykowałaby mieniem dziecka, to jest podświadomy instynkt kobiety/matki zapewnić bezpieczeństwo (no o ile nie jest się zboczeńcem, czy uzależnionym od seksu itp) kobieta decyduje się wtedy na dziecko, gdy jest pewna, że nie ma ku temu przeszkody, że się jest totalnie bezpiecznym, tak się zachowuje 80% kobiet, nie powiesz mi, że maria należy do tej innej grupy, bo to by było śmieszne, wystarczy spojrzeć jaką troską otacza Mamoru. Gdyby musieli się ukrywać pod ziemią, Maria nie zaryzykowałaby ciąży, zbyt niesprzyjające warunki, a gdyby ich zastraszyli, to zgniotła by ich na miazgę, gdyby mamaoru był porwany i nie dał rady zabijać, a oni ich zmusili do sexu, znowu by to nie zdało egamizu w chwili gdy Maria dotknęłaby Mamoru zaczęłaby kosić queerartów na miazgę.
Przegapiasz kawałek o całkowitej zmianie podejścia do seksu w tym społeczeństwie. Dodatkowo, Cantus nie chroni przed truciznami i środkami odurzającymi poza naprawdę utalentowanymi osobami zdolnymi manipulować składnikami na mikroskopowym poziomie – Mamoru ani Maria w najmniejszym stopniu nie byli tak utalentowani.
O szukaniu ciał się nie wypowiem, bo wybacz, ale nikt nie bawiłby się w przetrząsanie całych dolin śniegu, tylko zaczekał do wiosny – a potem trzeba jeszcze znaleźć kości – poszukiwania w naszych czasach trwają czasem miesiącami, a co dopiero przy średniowiecznym poziomie technologii?
Zamaskowano spoilery.
michal9o90
10.04.2013 17:13 Re: Nie rozumiem
kliknij: ukryte To daj ludziom ze średniowiecza, książkę od chemii ciekawe co zrozumieją… przesadzasz z ich poziomem wiedzy, a inteligencja nic tu nie pomoże, żeby i ktoś mial IQ 200, to trzeba wielu lat, na rozwój.
CO do środków, sama bodajże szefowa komitetu etyki, mówi, iż nie jest możliwe kontrolowanie dziecka narkotyzowanego gdy jest demonem, więc o tym mówiłem, mówiąc do tego, iż squeeler nie ryzykowałby porywania dziecka dla próby stworzenia demona, bo nie miałby kontroli, a co do zwyklego dziecka tez wyjasnilem dlaczego go nie porwie, bo jest smierć zwrotna i resztę już tlumaczylem kilka razy dlaczego squeeler nie miałby próbować takiego zabiegu, bo każdy wiedział, że nie mozna nic poradzić na śmierć zwrotną itd. itd. juz to opisywałem.
Seks? inne podejście? To, że chcieli stworzyć społeczeństwo na wzór małp, nie oznacza, iż im sie udało, nie widać, żadnych oznak tego, mają takie same opory jak my, nie został dodany, żaden gen ani nic, co by wpłynęło na zmiany chemiczne organizmu i zwiększyłoby sie libido na tyle, aby przewyższyć matczyny/kobiecy instynkt, kobieta nie pozwoli sobie na dziecko w niepewnych warunkach.
Kości? Właśnie w tym sęk, o tym mówię, iż nawet czekać do wiosny to za krótko, a po stopnieniu śniegu co za problem znaleźć parę kostek, skoro zna się miejsce zgonu, dla tysięcy szczuroludzi na usługach ludzi, to nie problem przeczesać mały obszar w kilka godzin i znaleźć kości (a tam kości, po kilku miechach dalej mamy ciało, do tego zima, ciało wręcz powinno bez problemu przetrwać), szefowa rady etyki nie jest głupia, ma ponad 200 lat doświadczenia. Wraz z wiosną zażądałaby natychmiast ciał/kości dzieciaków, których oczywiście squeeler nie byłby wstanie dostarczyć, bo nawet przyjmując, iż MM uprawiali seks, od razu po ucieczce, to dalej zostaje dobrych kilka miechów do porodu. A skoro potwierdzili DNA, to muszą być to kości MM, co się nie trzyma kupy rozważając wszystko to co piszę tutaj i we wcześniejszych postach.
Ja…. ok zgadzam się, fabuła jest świetna, analizowałem anime od początku, wszystko git, ale wątek MM jest zwyczajnie dla mnie nie logiczny, brak tu jakichkolwiek niezbitych dowodów na waszą teorię, czy tak samo moją, dlatego też uważam, iż autor po prostu popełnił błąd, przepchnął na siłę coś czego w ogóle nie zanalizował.
kliknij: ukryte 1. Biblioteczne istoty działają jak google. Dajesz pytanie one odpowiadają. Szczury mogły więc sobie przeanalizować co chciały i ile chciały (baterie nie są problemem, bo ładowały się od słońca). A poza tym nie mówimy tu przecież o eonach wiedzy. Szczurom wystarczyło parę faktów, nie „cała wiedza” o cywilizacji ludzi. Jakbyś pokazał i powiedział komuś w średniowieczu jak używać karabinu, najpierw by się pewnie bał, ale ostatecznie całkiem szybko by załapał o co chodzi. Nie doceniasz ludzkiej inteligencji… zresztą czasem wystarczy impuls żeby rozwój cywilizacji nagle przyśpieszył (np. wiele dzisiejszych kultur afrykańskich).
2. Kto mówi, że ciąża Marii byłą świadoma? Królowym szczurów wyprano mózgi i kontrolawano tak, że służyły tylko celom reprodukcyjnym. Być może zrobiono to z MM. Było tam wspominane, że w społeczeństwie ludzi seks był reakcją na stres. Być może MM byli bici i torturowani? Brrrr…
3. Squeler pokazał wiele razy, że jest wyrachowany i śmiały. A, za przeproszeniem, „wytresowanie” dziecka nie było trudne, skoro było wychowywane przez szczury od niemowlęcia. Przecież nawet w realnym świecie były historie, gdy znajdowano w dziczy dzieci, którymi opiekowały się zwierzęta. Dzieci myślały, że są zwierzętami (poszukaj sobie w internecie) i tak jak one się zachowywały. Dla dziecka Marii ludzie byli wrogami, bo skoro rodzice (szczury) tak mówią to musi być prawda. Nieświadomemu dziecku można wmówić wiele rzeczy. Skąd się biorą „dzieci wojny”? To dorośli uczą je nienawiści.
Zresztą Squeler nie czekał, aż dziecko (być może) zyska świadomość i na wszelki wypadek stosunkowo szybko wprowadził swój plan ataku na ludzi w życie… Dziecko myśłało cały czas, że jest szczurem i zabijało ludzi bez oporów, tak jak bez oporów ludzie zabijali przecież szczury. Chyba nie zrozumiałeś na czym polega „Death of Shame” w Shin Sekai Yori… albo reakcji Saki w ostatnich scenach ostatniego odcinka, gdy dowiedziała się, że szczury to zmodyfikowani genetycznie ludzie bez mocy… Przecież Saki sama omal nie umarła w wyniku klątwy śmierci gdyż miała świadomość, że choć nie bezpośrednio, to przyczyniła się do śmierci dziecka Marii (ostatni odcinek, Saki łapie się za serce)...
4. Mówię ci, że zwłok nie szukali, bo zgubiła ich ignorancja. Ignorancja i zbytnia pewność siebie gubiła już wiele osób
PS: Niezbitych dowodów w serii na moje teorie nie znajdziesz. Według wielu osób sztuka napisania dobrego scenariusza polega na tym, że pozostawia widzom sporo niedmówień, aby fantazja tychże widzów mogła pójść w ruch :)
A ty nei rozumiesz mojej teorii o kościach, kliknij: ukryte STARY ZBADALI DNA ROZUMIESZ!!! Czyli to ich kości, czyli wracamy do punktu wyjściowego, NIE MA MOŻLIWOŚCI, aby squeeler dał im prawdziwe kosci, szefowa rady etyki nie jest głupia, 200 alt doswiadczenia, i zażądałaby kości najpóźniej na wiosne, nie dostałaby ich, więc już by było wiadomo co jest grane. Zamaskowano spoilery. Moderacja
Rozumiem Twoją irytację. Z drugiej strony, spójrz na to z innej strony: praktycznie każdy komentarz jest tu spoilerem. Ilość pustego miejsca nas tronie przyprawia o ból głowy, pomijam już niewygodę wynikającą z wielokrotnego klikania przycisku „spoiler”, zwłaszcza jeśli komentarzy trzeba ukryć spoiler więcej niż raz. A już czytanie tego w telefonie komórkowym bywa więcej niż problematyczne.
Mam w związku z tym pytanie techniczne: czy zamiast zakrywania fragmentów tekstu dopuszczalne byłoby ewentualnie opatrzenie tytułu komentarza tagiem [spoiler]?
kliknij: ukryte A jeszcze co do twoje argumentu ze zautomatyzowanymi archiwami, maszyna nie mogła dać odpowiedzi squeelerowi czy na dziecko wychowane wśród szczurów nie zadziałą śmierć zwrotna, maszyna nie może myśleć, udziela tylko informacji, powtarzam, squeeler nie robił nigdy nic co było ledwie ulotnym marzeniem, robił tylko to co było pewne sukcesu.
A co do dobrej fabuły, z tym nie zawsze się zgadzam, dla mnie dobra fabuła to zrobiona od początku do końca po najmniejszy szczegół, wkurzają mnie właśnie takie fabularne niedociągnięcia i bynajmniej nie dlatego, iż nie lubię główkować czy używać wyobraźni, wręcz przeciwnie, sam często tworzyłem sobie własne historyjki, jednak gdy mam do czynienia z wizją autora, wolałbym ją znać po najmniejszy szczegół, jedynie zakończenia, które pozostawiają do myślenia, to takie uznaję, w środku fabuły, takie rzeczy mnie irytują.
PS: IKa nie robię tego specjalnie, dajcie możliwość edytowania postów to problem zniknie, kto to widział, aby nie można było edytować swoich wypowiedzi.
W tej chwili z przyczyn obiektywnych nie mamy w tej chwili możliwości wprowadzenia jakichkolwiek zmian w sposobie publikowania komentarzy. W związku z tym od użytkowników wymagamy jedynie, by się przez chwilę zastanowili przed wciśnięciem przycisku „wyślij”. Tylko tyle.
IKa, jako ze publikacja mego i Twego komentarza a propos spoilerów nastąpiła synchronicznie, a mój z jakichś powodów znalazł się przed wcześniejszym komentarzem michal9o90, Twoja odpowiedź udzielona michal9o90 nie jest odpowiedzią na moje pytanie, które Ci umknęło. Dlatego pozwolę sobie powtórzyć: praktycznie każdy komentarz jest tu spoilerem. Ilość pustego miejsca nas tronie przyprawia o ból głowy, pomijam już niewygodę wynikającą z wielokrotnego klikania przycisku „spoiler”, zwłaszcza jeśli komentarzy trzeba ukryć spoiler więcej niż raz. A już czytanie tego w telefonie komórkowym bywa więcej niż problematyczne.
Mam w związku z tym pytanie techniczne: czy zamiast zakrywania fragmentów tekstu dopuszczalne byłoby ewentualnie opatrzenie tytułu komentarza tagiem [spoiler]?
Zgadzam się w całej linii z Sezonowy, ja mam takie same odczucia co do tych ukrytych miejsc, albo moglibyście obok opcji komentarza dodać na przykład opcję Spoiler, były by to oddzielne komentarze zarezerwowane tylko jako spoilery, więc kto nie chce nie czytałby ich i zniknąłby aktualny problem.
Powtarzam jeszcze raz – wprowadzenie jakichkolwiek zmian na stronie nie jest możliwe z powodów technicznych – brak informatyka (patrz: „Ogłoszenie o naborze” w newsach).
@Sezonowy – wygląda na to, że to jest chyba jedyne wyjście w tej sytuacji – dodawanie taga [spoilery] przy tytule komentarza.
Dotyczy to komentarzy rozwijanych w tej dyskusji (nie znaczy to, że gdzie indziej będzie to uznawane) – jest bardzo rozwinięta, jak widać… IKa
kliknij: ukryte Już wiem o co ci chodzi. Sorry nie doczytałem. W anime nie jest powiedziane kiedy kości zostały zwrócone. Squera obiecał, że je podrobi i dostarczy. Nie powiedział kiedy. Natomiast później okazuje się że kości są prawdziwe (DNA). Sugeruje to, że mógł mieć kontakt z MM. „Kontakt” taki jak zniewolenie ich aż do momentu poczęcia dziecka. Z tego co wiem w noweli napisane jest, że kości zostały zwrócone 2‑3 lata później (w anime nie pamiętam czy jest to wspomniane). A że niby Tomiko nic nie podejrzewała? Sprawozdanie Saki, której Tomiko ufała. Saki chciała, żeby jej przyjaciele (którzy mieli wyrok śmierci) żyli sobie spokojnie, dlatego powiedziała Radzie, że zginęli (choć miałą wizje w której „przyjaciel” powiedział jej, że Maria faktycznie powinna zginąć). Niestety dopiero parę lat później okazuje się, że Saki popełniła błąd kryjąc znajomych.
Masz o tyle rację, że może i Tomiko powinna zareagować, ale ufała Saki, a dodatkowo nawet ona (w całej swej mądrości) nie spodziewała się, że szczury są zdolne do takich czynów. Musiała pomyśleć, że szczątki faktycznie były ciężkie do znalezienia, stąd opóźnienia. A może szczury ich zwodziły? Mówiły, że robią co mogą, ale poszukiwania są trudne itp. Któż mógł podejrzewać, że te niższe formy życia ich tak zwodzą? W serii dokładnie jest pokazany stosunek ludzi do szczuroludzi. Zresztą atak ze strony szczurów był dla ludzi kompletnym zaskoczeniem…
A jesli chodzi o plan Squery? Skąd wiesz jak Squera to zaplanował? Przecież pokazał wielokrotnie, że nie cofnie się przed niczym, aby osiągnąć swoje cele. Skąd sugestia, że nie podjąłby ryzyka wychowania dziecka? Skoro ośmielił się zniewolić swoje królowe, co powstrzymywało go przed podjęciem ryzyka? Zniewolenie królowych też przecież na pewno nie było łatwą sprawą, bo były dosyć silne. Owszem, nikt nie dawał mu gwarancji, że dziecko Marii nie obróci się przeciwko szczurom, ale czemu miał nie spróbować? Squera towarzyszył naszym bohaterom w wielu sytuacjach, obserwował ludzi, poznawał ich historię przez archiwizator (śmiertelna blokada powstała dużo wcześniej). Gdzieś w pewnym momencie musiał więc wpaść na ten szatański pomysł: co by było gdyby wmówił człowiekowi, iż jest szczurem a ludzie to jego wrogowie, inny gatunek? Squera i tak planował obalenie rządów ludzi (np. szukał broni w Tokio), a dziecko Marii po prostu wpadło mu w ręce i powstała inna sposobnosć, as w rękawie…
kliknij: ukryte quueeler akurat nie szukał broni, zrobił to jak mu tam było Kiromaru czy jakoś tak, szukał tego jako AS w rękawie, dla zabezpieczenia własnej przyszłości. Z tymi kośćmi to jest naciągane, nawet najgłupszy, najbardziej tępy człowiek, by od razu odkrył o co chodzi, na wiosnę, kto by uwierzył w historyjkę, iż cięzko znaleźć, skoro wiadomo, gdzie umarli, a szczury kopią pod ziemią, więc niby gdzie jest problem ze znalezieniem? Widziałeś, jak Tomiko rozmawiała z nim przy negocjacjach…, od razu zauważyła co się kroi, tylko, że nie było dowodów, nie uwierzę, że nagle we wcześniejszej sprawie z kośćmi Tomiko by popełniła tak karygodny błąd, ja uważam, iż gdy tylko na wiosnę nie dostała by kości, rozkazałaby zbadanie sprawy i pewnie przeszukiwania kolonii. 2‑3 lata to naprawdę długo, przecież to idiota by nawet zauważył, że coś jest nie tak. A w to zniewolenie MM to już na pewno nie wierzę, oszukanie w jakiś sposób MM, ostatecznie możliwe, ale zniewolenie? nic z tych rzeczy, od razu by użyli mocy i ich zmietli.
Zaatakowanie królowej, to 100% sukces bez najmniejszego ryzyka… dlaczego? Bo jakim cudem jedna królowa, miałaby sobie poradzić, z tysiącami wojsk. Tu jest tylko jedna odpowiedź 100% sukces, w anime jest dobitnie powiedziane, squeeler wtedy działa gdy jest pewien, a wychowanie człowieka z nadzieją, iż nie zadziała śmierć zwrotna lub nie zwróci się przeciwko nim, to tylko pobożne życzenie, plan, który kompletnie nie pasuje do rozsądności squeelera.
I ciągle mi nie daje spokoju, iż nazywa dziecko mesjaszem, gdyby to był jego plan, to nazywałby akki po prostu jego bronią, as w rękawie itd. nienawidził ludzi, więc taką samą pogardę musiał mieć w stosunku do Akki, nazywanie jej mesjaszem nie ma sensu, gdybym chciał pognębić ludzi, wykrzykiwałbym słowa w stylu, „To nasza broń, obróciłem waszą broń, przeciwko wam, teraz pożałujecie” itd. itd. itp. Mesjasz tu niezbyt pasuje do tej sytuacji, być może squueler specjalnie je tak nazywa, ale to trochę nie ma sensu, słowo mesjasz wskazywałoby na to, iż to dziecko musiałobyć po prostu znalezione, a nie w szatańskim planie porwane.
No i mimo wszystko ciągle uważam, iż MM odeszli po słowach sayonara, byli tylko, ze squonkiem, napisała list, dała sqounkowi i baj baj, uciekli gdzie pieprz rośnie, squonk na pewno ich nie zatrzymał, ucieczka mamoru z domu też niespodziewana, o której nie mógł wiedzieć squeeler, istnieje możliwość, iż po zaciągnięciu mamoru do iglo, to wtedy mógł pójść sqounk i komuś o tym powiedzieć, ale znów nie mamy pewności, (myślę, iż czekał przy mamoru, bo od razu się pojawia jak bohaterowie znajdują mamoru) dwa nawet jeśli poszedł, to do swojej kolonii, w której squeelera nie było, i która nie była w zmowie ze squeelerem, wręcz go zdaje się nienawidzili, więc znów squeeler niczego by się nie dowiedział, do tego sqounk twierdzi, iż nie wie w którą stronę poszli, być może MM kazali mu zakryć oczy, a nawet jeśli sqounk wiedział, to przypuszczony mały atak na neutralną kolonię był kilka dni później od ucieczki MM, no jedynie dzień wcześniej w nocy, saki i satoru powiedzieli sqoueelerowi, jaki interes mają do neutralnej kolonii, jak zwykle squeeler podejrzany, ciągle coś knuje, ale nie miał możliwości wiedzieć, gdzie są MM, dopiero po ataku, i być może wyduszeniu informacji ze sqounka, mógł wiedzieć, gdzie się udali, a minęło wystarczająco dużo czasu, aby MM udali się dość daleko, po za zasięg poszukiwań queerartów, a każdy następny dzień, to coraz większy dystans, szczególnie z nieocenioną umiejętnością lewitacji marii, mogli pokonywać obszary trudne w bardzo szybkim tępie i zacierali za sobą ślady, być może nawet Maria potrafiła latać, skoro lewitowała długo w klasie. Wyjaśniałoby to brak jakichkolwiek śladów.
Znalezienie MM przez queerartów, to wręcz musiałby być totalny przypadek i ciągle uważam, iż gdyby ukrywali się wśród szczurów, to maria nie pozwoliła by sobie na dziecko, niezależnie od chętki na seks, kobieta w pierwszej kolejności chce zapewnić dobrobyt dziecku, a nie syf i ubóstwo, Mamoru tez raczej chciałby dla dziecka jak najlepiej.
Dla mnie to wszystko nie ma sensu, ja wiem rozumiem, wasze argumenty też przemawiają za waszymi racjami, jednak ja inaczej to widzę, kierują mną inne wartości i uważam, iż niemożliwe aby cokolwiek queerarty tu zdziałały, mnie tylko dwa rozwiązania przychodzą na myśl, pierwsze MM dalej żyją, a dziecko się zgubiło mając te 2‑3 lata i znalazły je przypadkiem querarty, wtedy słowo mesjasz jest uzasadnione, druga możliwość, MM dopadł pościg ludzki, może fazecaty, a mając już na przykład roczne dziecko chcieli mu zapewnić ochronę, więc zanim ich dopadli, to sami wrócili i oddali dziecko w ręce squeelera, lub zgineli wcześniej, a dziecko tylko przeżyło i przypadkiem znaleźli je querarty, w obydwu przypadkach znowu jest uzasadnione słowo mesjasz. Dla mnie tylko takie rozwiązanie jest logiczne.
Chociaż i moje przyklady są nie do końca logiczne, w przypadku rozwiązania pierwszego skąd się wzieły kości, więc raczej możliwy jest tylko drugi i trzeci przykład, jednak tu znowu występuje problem, bo skoro zeznali, że są martwi to skąd pościg za MM. Pozostaje tylko możliwość, iż przypadkiem zginęli od jakiś zwierzaków mutantów, ale czy znaleźli by ich kości wtedy? A może te kości jednak są fałszywe, może sprawdzenie DNA ograniczało się do sprawdzenia czy to ludzkie kości, może wcale nie porównywali tego z DNA mamoru i marii, może nawet nie mieli do czego porównać, więc może nawet nie zauważyli, że to kości quuerartów, jak to wy twierdzicie, może tutaj też w swoim zaślepieniu popełnili błąd, ktoś dokładnie tego nie sprawdził.
Nie wiem, nie potrafię swoich tez dobitnie udowodnić, ale wiem jedno, autor musiał spaprać ten wątek, jest zbyt dużo ALE.
Może masz rację, każda teoria jest dobra. Właściwie to w co najbardziej powątpiewam w twoich teoriach to ta wiara w rozwagę zarówno Marii jak i Rady (ludzie nie są nieomylni):P Nie będę zaciekle bronił swoich teorii, bo to tylko moje domysły, a też już nie pamiętam wszystkich szczegółów, bo oglądam za dużo anime, filmów i seriali, żeby pamięteć wszystko. Zgodzę się również z tobą o tyle, że ja też wolę jak wszystko jest dopowiedziane, bo inaczej można stwierdzić, że autor faktycznie się pogubił lub nie miał pomysłu broniąc się „pozostawiam to wyobraźni czytelników/widzów” (moje zdanie parę postów wyżej na temat „dobrego scenariusza” powiedziałem po to iż być może takiego zabiegu, czyli niedopowiedzenia, autor użył rozmyślnie, aby dać do myślenia widzom). Ja przyjąłem moje teorie kliknij: ukryte zniewolenie MM i wykorzystanie ich przez szczury, bo mi najbardziej „pasują” do ogólnopojętej „mroczności” SSY :)
Tak więc zakończmy na tym i każdy niech wierzy w swoją teorię :D, bo i tak pewnie odpowiedzi nigdy nie poznamy…
No niestety, prawdopodobnie nie, co mnie smuci… widzisz, ja właśnie z tego powodu lubie jak jest wszystko dopowiedziane, bo to wtedy znaczy o naprawę potężnym zaangażowaniu autora, który wykonał ogrom pracy dla takich szczegółów, właśnie to uwielbiam, natomiast gdy widzę takie „ALE” w danym dziele, to tylko mi zawsze przychodzi do głowy opieszałość/olewka autora. kliknij: ukryte Co do zniewolenia, jest to według mnie najmniej prawdopodobne, prędzej zabójczy atak z zaskoczenia, zniewolenie nie ma sensu, bo MM zmietli by kolonię z powierzchni ziemi, a nawet jeśli nie z powierzchni, to wytępili by 3/4 co by nie przeszło cichaczem ani wśród innych klanów ani wśród ludzi, a na pewno Maria zmiotła by połowę zanim by padła.
Może i się mylę co do rozwagi marii, chodź wątpię, ale na pewno nie mylę się co do Tomiko, to po prostu niemożliwe, nie przy takim doświadczeniu i nie po tym co widzimy w anime, jest wręcz fenomenalna, ONA PILNUJE PORZĄDKU, ONA NIE OPUŚCIŁA BY GARDY.
Ja wolę chyba przyjąć, iż autor popełnił po prostu FAIL‑A.
PS: Mimo wszystko dyskutuje się fajnie… a tak by the way ... czytałem ostatnio mange w empiku Spice and Wolf, i jestem pozytwnie zaskoczony, patrzę a tu nawet anime jest, polskie studia zaczynają w końcu iść dobrym torem, powoli wypuszczają coś ciekawego, do tej pory mało co mnie ciekawiło z polskich wydań.
abc
14.05.2013 22:33 Re: Nie rozumiem
kliknij: ukryte Niestety, motyw z zaginięciem Marii, to nie jedyna słabość fabuły. Najpierw widz jest karmiony przekonaniem, że queerraty, to jakieś zmutowane istoty, pewnie pod wpływem wycieku karmy. Gnieżdżą się pod ziemią, porozumiewają się między sobą jak gryzonie, a nie ludzką mową i od kilkuset lat tworzą prymitywne kolonie na poziomie technologicznym cywilizacji epoki kamienia łupanego. Przecież Tomiko żyła ponad 200 lat i przez ten czas queerraty albo na pewno się naukowo nie rozwinęły albo ich rozwinięte kolonie byłyby każdorazowo niszczone, a o takiej praktyce prewencyjnej nie ma żadnej wzmianki. Dopiero Squeler doprowadza do ich gwałtownego społeczno‑techniologicznego rozwoju i to w przeciągu kilkunastu lat (i nie wzbudziło to niczyjego zainteresowania czy zaniepokojenia!), ale na podstawie odnalezionej literatury dawnych ludzi. Czyli też wcale nie tacy inteligentni i odkrywczy – po prostu „ukradli” pomysły prawdziwych ludzi sprzed wieków. Niczego samemu nie wymyślili. Ponadto wylęgają się niczym larwy owadów z królowej‑matki, czyli nie tylko anatomicznie, ale nawet biologicznie nie przypominają ssaków, a co dopiero ludzi. Oprócz liderów kolonii są przedsrawieni jak anonimowe mięso armatnie, bez własnej osobowości i charakteru, podporządkowane wyłącznie dobru swojej kolonii i gotowi na każde dla niej poświęcenie (w tym życia), w czym znowu bardziej przypominają strukturę społeczną owadów niż ludzi. Aż tu nagle przychodzi ostatni odcinek i bam! Nagle okazuje się, że widzowie dali się oszukać, bo to od początku mieli być zdegenerowani ludzie z niemal identycznym kodem DNA. Bicz pliz! Obejrzałem serial przez dwa dni, więc dobrze pamiętałem jak byli ukazani na początku i że nijak się nie mogło nasunąć skojarzenie, że to zdegenerowani ludzie. I nie chodzi tylko o wygląd (bo to akurat logiczne, że nie mogli wyglądać jak ludzie, skoro przez ludzi mieli być bezkarnie zabijani). Kiedy Saki z Satoru po raz pierwszy odwiedzili kolonię Sqealera, to można było pokazać, że tak naprawdę queerraty przypominają prymitywną, ludzką społeczność – mają własne rodziny, ambicje, uczucia itp. Cała różnica powinna się sprowadzać wyłącznie do ich odrażającego wyglądu i przepaści cywilizacyjnej, wynikającej z braku dostępu do dawnej techniologii i cantusa. Widz powinien od początku móc w nich dostrzec „prawdziwych” ludzi, a nie jedynie kaprys autora, skłonnego do wymyślania kolejnych fikuśnych dziwolągów.
heh
27.05.2013 16:41 Re: Nie rozumiem
Ważne są jednostki dowodzące. Pewnie jakbysmy zobaczyli współcześnie jakiegoś chłopa z XVIII wieku też byśmy sie zastanawiali czy nie powinien mieszkać w korycie ze świniami.
Co do postępów to wystarczy wspomnieć jak duży skok dała rewolucja przemysłowa. A szczury miały wszystko podane na tacy.
abc
27.05.2013 19:45 Re: Nie rozumiem
Ważni są ludzie i nie pomyślałbym o XVIII chłopie, że powinien mieszkać w korycie ze świniami. Przykro mi, że po ziemi chodzą ludzie, którzy mogliby tak pomyśleć. A rewolucja przemysłowa trwała dziesiątki lat i była oparta na wydobyciu węgla, żelaza i innych metali a na Honsiu jak wiadomo pokładów węgla nie ma, więc nie mieliby jak wytapiać stali. Zresztą najpierw musieliby mieć przeszkolonych górników, hutników, inżynierów architektów, a jakoś nie wyobrażam sobie wykształcenia tychże bez żadnej kadry „nauczycielskiej” w ciągu kilkunastu lat. Widocznie autor tej historyjki spał na zajęciach z reformy Meiji i wydawało mu się, że przeskok przemysłowy i cywilizacyjny dokonany w ciągu kilkudziesięciu lat, to coś naturalnego. Zapomniał tylko, że Mutsuhito miał do dyspozycji karne, hiererchicznie zbudowane społeczeństwo, z wykształconymi, piśmiennymi elitami i tabunem zagranicznych instruktorów i specjalistów, którzy tubylców szkolili, kształcili i wprowadzali w tajniki nowoczesnej technologii. A tu mamy jednego Sqealera, który zdobył „gadającą bibliotekę”.
heh
28.05.2013 00:15 Re: Nie rozumiem
I to jest właściwa reakcja. Nie ważne są czyny człowieka, ważne że nim jest. Dla widza ważne było, że są one szczurami. Chociaż po prawdzie jestem gotów się zgodzic, że przedstawione były dość słabo i to jest wada. Gratuluję wiedzy historycznej na temat Japonii, winszuję. Niemniej pamiętajmy, że to tylko anime i to w dodatku trochę inny świat(niewiadomo jakimi surowacami dysponowali). Autor rzucił się na spore wyzwanie, nie wiem jak wyszło w LN, ale w anime trochę czasu im zabrakło by wszystko idealnie z czasem przedstawić. Jednak jestem gotów wybaczyć troszeczkę uproszczeń, wiele uznanych dzieł też miało uproszczenia.
Przede wszystkim dla mnie osobiście ważniejszy był aspekt mentalny przemiany niz rzeczywiste zmiany techniczne(bo czy te były takie olbrzymie? – koniec końców i tak posłużono się człowiekiem). Z takich nowinek techniczno‑bitwenych to pokazane były gazy bojowe, pistolety, no i oczywiście udoskonalone zbroje i hełmy bojowe(które mogli skądś zawinąć). Dużo większą rolę odegrała taktyka i rzekomy „mesjasz”.
Wiele widzów, przyznało iż dopiero po ostatnim odcinku zaczęło współczuć szczuroludziom. Mi osobiście było ich szkoda od połowy(w końcu były inteligentnymi istotami). W końcu najinteligentiejsze z nich wywiodły ludzi na całkowite manowce, a i wcześniej sobie pogrywały niekiedy(vide wizyta w Tokyo Koroumaru).
heh
28.05.2013 00:17 Re: Nie rozumiem
No i oczywiście duza rolę odegrała głupota i pycha ludzi, którzy wiele razy po prostu sprawę zbagatelizowali.
heh
27.05.2013 16:43 Re: Nie rozumiem
Może sprawdzili, że te kości to ludzkie DNA? Koniec końców queeraty tez miał 23 chromosony. Identynicze jak ludzie : )
Natomiast w mroczniejszym scenariuszu drugiego rozmówcy. Zawsze mogli odciąć im po ręce i nodze oczyścić z ciała i zanieść. Nie takie rzeczy robił w końcu Squealer.
Jeśli dobrze pamiętam przemowę Tomiko z 18 odcinka, to porównali szczątki i ustalili, że są identyczne… również na podstawie uzębienia, więc myślę, że to nie były tylko rączki albo nóżki…
heh
27.05.2013 23:05 Re: Nie rozumiem
Dzięki za przypomnienie, musiałem to pominać.
A
Sanczo Pansa
5.04.2013 02:03
Taka zagwostka mi sie nasuwa: kliknij: ukryte dlaczego nikt z bohaterskich mieszkańców wioski – z czteroźrenicowym półbogiem – nie spróbował poswiecić życia i po prostu nie użył mocy na quasi akkim? W końcu, jak widać w ostatnim odcinku, nie jest to niemożliwe.
kliknij: ukryte „Death Feedback” to tak naprawdę finałowe zabezpieczenie, chociaż było najbardziej poruszane ze wszystkich. Najpierw jest potężna ilość innych barier psychicznych, których zadaniem jest powstrzymać przed, a nie po użyciu telekinezy na innym człowieku.
Sanczo Pansa
5.04.2013 15:51
Powiedzmy. Jednak chyba nie jest to zabezpieczene najwyższych lotów, skoro przełożona szmatą twarz wystarczy by je obejść. Mogł sobie czterooki kaptur na oczy nasunąć i walić full powerem na oślep
kliknij: ukryte Nie mógł. W ich społeczeństwie sama myśl o zaatakowaniu człowieka paraliżowała. Kaburagi Shisei miał zamiar zająć na chwilę Akki'ego/Fienda, by ludzie z wioski zdążyli uciec. Nie myślał o jego zabiciu.
A zabezpieczenie to miało sens. Przypomnij sobie historię świata z opowieści fake minoshiro. Jego wprowadzenie było konieczne.
Czy w ostatnim odcinku ktoś zaatakował innego człowieka nie ponosząc żadnych konsekwencji? Szczerze mówiąc, nie pamiętam takiej sytuacji.
Sanczo Pansa
6.04.2013 00:56
Zauwazyłem, ze dyskusja na ten temat toczona była już w poprzednich postach, więc kończe temat. Pozdrawiam
Świetne anime, myślę, że najlepsze tego sezonu. Nieprzewidywalne, niezwykle wciągające. Fabuła intyrgująca i poprowadzona w dobrym stylu. Powiem szczerze, iż po obejrzeniu pierwszych odcinków całkowicie inaczej wyobrażałem sobie kolejne odcinki. Bardzo mnie zaskoczyły, choć paru rzeczy żałowałem, jak na przykład według mnie zbyt szybka kliknij: ukryte śmierć Shuna. Dałem 9, choć pare aspektów mi się nie spodobało, jak: kliknij: ukryte Satorou=homoseksualista, ogolnie te pary dziewczyna z dziewczyna i chlopak z chlopakiem. Także zbyt mały wątek Mamorou i tych ich wydarzeń, jak to się stało, że narodził się Akki, czy oni jeszcze żyją, itp. Jedyną rzeczą, która sprawdziła mi się w moich przewidywaniach początkowych był kliknij: ukryte ostateczny związek Satorou z główną bohaterką. Grafika przyzwoita, bez wielkich wpadek. Ciekawostka był całkowity brak openingów (no może ktoś stwierdzić, że w bodajże 15 odcinku było coś podobnego).
Ogólnie anime oceniam bardzo pozytywnie, jedno z lepszych, w moim mniemaniu w ostatnich latach.
Spoilery się ukrywa! Moderacja.
agatka
12.04.2013 00:18 satoru
Zaprzeczasz sama sobie kliknij: ukryte Satorou=homoseksualista potem kliknij: ukryte związek Satorou z główną bohaterką
To że ktoś w okresie dojrzewania czy na innym etapie życia był w związku z osobą tej samej płci, nie znaczy, że jest homoseksualistą. Jest coś takiego jak biseksualizm, i dotyczy on większej ilości ludzi niż większości osobom się wydaje. Skoro przeszkadza Ci to, z kim Satoru uprawia seks tzn. jakiej płci jest ta osoba, nie najlepiej to o Tobie świadczy. Tak się składa, że japońskie spojrzenie na związki z osobami tej samej płci jest trochę inne niż polskie… to, że ktoś miał taki epizod nie znaczy, że „omg gej!11”
A
TheAkakuro
2.04.2013 15:27
Bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło :) Poza tymi graficznymi wpadkami (zawsze lepsze wpadki w grafice niż w fabule), ciężko mi coś wytknąć tej serii. Podobało mi się pokazanie jak nie tyle bohaterowie serii się zmieniają ale cały świat :D Oby jak najwięcej takich anime w przyszłości.
...a ja tam odpadłem, po ciężkich mękach ;p Wytrzymałem chyba z 8‑9 odcinków kliknij: ukryte (do „inwazji yuri”), gdzie początkowe 2‑3 naprawdę mnie przykuły, a potem już tylko słabło moje zainteresowanie, przez niemal zerową prędkość rozwoju wydarzeń i wieczne dryfowanie uwagi serii od wątków, które początkowo mnie zainteresowały. Patrząc na ocenę, jaką Enevi serii wystawiła, mam trochę ochoty na danie temu tytułowi drugiej szansy, ale to raczej nie w żadnej bliskiej przyszłości.
A ja mówię przebrnij jeszcze 5 odcinków, zmuś swoją mózgownice do tego, to nic wielkiego 1‑2 godziny, a nie będziesz żałował, ja dopiero anime polubiłem po 11 odcinku, a po 17 nie moglem sie oderwać, niestety to jedno z takich anime, gdzie powoli rozwija sie akcja i buduje napięcie, przez co jest ciężkie w odbiorze, ale naprawdę warto, nie poddawaj się, bo jak nie teraz, to już nigdy nie obejrzysz, wiem jak to jest, bo miałem tak parę razy i już więcej tych anime nie włączyłem.
A
Iskierka
31.03.2013 13:43 Shun
Ja nie mogłam się aż do końca serii pogodzić kliknij: ukryte ze śmiercią Shuna. Był tym rodzajem bohatera, który przykuwa cię do serii w sposób wręcz niemożliwy.
Zgadzam się w stu procentach z recenzją. To jedna z tych rzadkich serii, które zapadają w pamięć, uczą i wciągają. Wszystko jest osadzone w dobrym klimacie i fabule z akcją nie tylko logiczną, co realnie przyczynowo‑skutkową. Same postaci są niesamowicie prawdziwe, choć nie do końca polubiłam Saki, mimo wszystko. Najbardziej zdziwił mnie kliknij: ukryte Yakomaru, czy jak kto woli Squiller, który w swoich dążeniach czasami wydawał się być psychopatą z przerostem ego, a tak na prawdę walczył, według mnie, w słusznej sprawie. Polubiłam także Kiroumaru, który według mnie ukazywał, że nie trzeba być kliknij: ukryte człowiekiem, by być postacią pełną honoru i zwyczajnie dobrą z natury.
Trochę raził mnie nierówny poziom grafiki, ale po jakimś czasie przywykłam.
Bardzo polubiłam pierwszy ending, Waretta Ring, często go słucham. Bardzo polecam, jeśli nie można pozbierać myśli – działa odświeżająco.
Daję temu białemu krukowi 8.5/10. Oby więcej powstało tak dojrzałych, inteligentnych historii.
kliknij: ukryte W końcu oni byli ludźmi :> tylko zostali zmutowani. 10/10 odemnie – mimo iż końcowe odcinki(gdzieś od festiwalu) nie podobały mi się aż tak bardzo. Bardzo spójna kompozycja, jedna z najlepszych serii ostatnich lat.
Nie wiem ile w tym zasługi autora powieści, a ile twórców anime, ale to bezapelacyjnie jeden z najlepszych tytułów jakie oglądałem. Świetna, dorosła, inteligenta i wciągająca jak bagno fabuła, doskonale wykreowany, przytłaczający klimat, szczegółowo i niezmiernie ciekawie przedstawiona wizja świata. Niesamowita perełka, obok której żaden szanujący się fan anime nie może przejść obojętnie. W zalewie tandety, Shinsekai jest serią niewątpliwie niszową, szybko odfiltrowującą „casualową” widownię, ale każdy kto da się skusić, na pewno nie pożałuje.
Najlepsze podsumowanie tego tytułu :) Podpisuję się rękami i nogami. Oglądanie tej serii było wspaniałą przygodą. Siedziałem w nocy i oglądałem odcinek za odcinkiem, bo byłem niezwykle ciekaw, co będzie dalej. I ukończyłem te anime 4, max 5 seriach – ani razu nie dało się poprzestać na jednym odcinku. Specyficzna kreska, wspaniała muzyka, świetne tła. Jedno z najlepszych anime, jakie dotąd widziałem. Wciąga jak bagno, trzyma w napięciu i zmusza do refleksji. Ani jeden dialog mnie nie zanudził. Tytuł do polecenia każdemu, a dla fanów anime niezapoznanie się z nim byłoby po prostu grzechem.
Zastanawia mnie jedna rzecz po obejrzeniu ostatniego odcinka, może coś przegapiłem, ale kliknij: ukryte jakim cudem dziecko Marii i Mamoru wybiło wojska Kiroumaru, skoro po tym kiedy zabiła samego generała i dotarło do niej, że jest on jednym z „jej gatunku” padła martwa ze względu na to śmiertelne sprzężenie. Tak po za tym to jedno z lepszych anime jakie widziałem w życiu, a na pewno najlepsze jakie oglądałem w ostatnim czasie, jedyne do czego można się przyczepić to ilość kliknij: ukryte homoseksualistów w szkole, ale to już każdy sam powinien ocenić.
Tam było jasno powiedziane, że kliknij: ukryte ona ich nie zabiła, a rozbroiła. Rzezią zajęły się myszostwory pod wodzą Yakomaru.
MaMsEtNyLeVeL
28.08.2013 01:19 Re: Niech mi ktoś wyjaśni
Enevi to zostało dopowiedziane na końcu serii a na początku mówili ,że ciała były zmasakrowane jak by ktoś zaatakował używając mocy choć to mógł być jedynie błąd tłumacza…
A
lolo
29.03.2013 12:22 skąd się wzioł ten akki
kliknij: ukryte jak maria i mamoru umarli w wieku 14 lat to skąd się wzielo dziecko marii i mamoru ??ktoś mi odpowie ?? :D
Enevi
29.03.2013 13:37 Re: skąd się wzioł ten akki
Nie powiedziano, kiedy dokładnie się to stało, a jedynie, że Yakomaru dostarczył jednak właściwe dowody, co zszokowało Saki. Poza tym kliknij: ukryte zdarzają się i młodsi rodzice niż Maria i Mamoru. W najlepszym razie Maria zaszła w ciążę zaraz po ucieczce, czyli mogliby mieć jakieś piętnaście lat, gdy maluch przyszedł na świat, a potem wystarczyło ich zlikwidować…
Hehe, Anglia może być dobrym przykładem. Chyba nawet padły tam jakieś „niechlubne” rekordy :P
PS: kliknij: ukryte Swoją drogą Saki i Satoru też baraszkowali ze sobą gdzieś w przybliżonym czasie, ale z tego akurat dziecko nie wyszło :P
Lolotax
31.03.2013 12:25 Re: skąd się wzioł ten akki
Oni kliknij: ukryte nie umarli. Saki i satoru oddali się ze szczuroludzmi, że podstawia władzą fałszywe kości i tak zrobili. Tutaj swoją role mogła mieć ta facetka z komitetu i sfałszować wyniki. Mamoru i Maria urodzili dziecko, które przejął yakomaru i wychował tak jak wychował. Dlatego też szczuroludziom tak zależało na pomocy tej czwórce.
Enevi
31.03.2013 15:41 Re: skąd się wzioł ten akki
Po pierwsze: spoilery się ukrywa! Po drugie: Tomiko nie miała żadnego interesu, by postąpić tak, jak zakładasz, a myszostwory nie mogły tak wcześnie zakładać, że trafi im się taki łakomy kąsek za kilka lat… Poza tym, umowa umową, wszyscy potem przekonali się jak prawdomówny jest Squealer…
Sezonowy
31.03.2013 17:01 Re: skąd się wzioł ten akki
kliknij: ukryte To akurat najsmutniejszy i dla mnie najbardziej dramatyczny wątek całej historii. Przypominam sobie scenę, w której Saki szukając Mamoru i Marii widzi zniewoloną królową szczuroludzi zmuszoną do rozpłodu i przez głowę przemyka jej pozornie niedorzeczna myśl, czy stwory byłyby w stanie zrobić to samo z ludźmi. To myśl okropna, ale i zarazem prorocza, choć Saki jeszcze o tym nie wie. W tym czasie uciekinierzy ukrywają się u szczuroludzi, a Yakomaru knuje, by z dzieciakami postąpić jak z królową gniazda. Swój plan już niedługo wprowadzi w życie.
Anime tego nie tłumaczy, ale prawdopodobnie rozwija tę kwestię powieść. Mogę się tylko domyślać, że trzymani w niewoli i poddani takim samym okrutnym zabiegom jak królowa, zostali zmuszeni do poczęcia i po urodzeniu dziecka – zabici. Mamoru może nawet wcześniej, bo po zapłodnieniu przestał już być potrzebny; Maria rodziła już jako piętnastolatka. Dopiero wtedy kości obojga dostarczono (rok po ucieczce) do osady jako dowód śmierci zbiegów, tak jak zeznała to wcześniej Saki przed komisją.
Dlaczego tak późno i dlaczego nie wzbudziło to podejrzeń? Na to pytanie też mimochodem pada odpowiedź w filmie, jeszcze w czasie, kiedy Saki wciąż szuka przyjaciół: zaczęła się zima i do ciał, które mogły spaść na dno kanionu, nie sposób będzie dotrzeć, a co dopiero zacząć poszukiwania. Zwłoka będzie niezbędna (i wygodna, jak się okaże).
Yakomaru był przebiegłym draniem i zaplanował wszystko tak, by nie wzbudzać podejrzeń. Chylę czoła przed Yusuke Kishi, który to wszystko wymyślił i opisał.
Naija
31.03.2013 18:32 Re: skąd się wzioł ten akki
To ciekawe co piszesz, nie wiem czemu ale założyłam kliknij: ukryte że Maria i Mamoru po prostu jako jedyni ludzie, których widzieli do końca życia (!) po prostu się do siebie zbliżyli; gdyż no, za bardzo nie mieli w czym wybierać a i darzyli się szczególnym przywiązaniem. Doszło do czego doszło, a dziecko odebrano po porodzie. Tymczasem to, że po prostu 'wyhodowano' ich dziecko w zamknięciu i zmuszono rodziców jest straszne, ale prawdopodobne i jakże w stylu Yakomaru. Wszystko sprowadza się do tego, czy te kości sprowadzone po roku były już tymi prawdziwymi. Osobiście umknęło mi to, czy Saki przestraszyła się, że nie są to żadne podróby
Sezonowy
31.03.2013 22:12 Re: skąd się wzioł ten akki
Naija napisał(a):
Wszystko sprowadza się do tego, czy te kości sprowadzone po roku były już tymi prawdziwymi. Osobiście umknęło mi to, czy Saki przestraszyła się, że nie są to żadne podróby
kliknij: ukryte Kości były prawdziwe, ponieważ przeprowadzono badania genetyczne potwierdzające ich autentyczność, co ogłosiła sama Tomiko. Dla biednej Saki to podwójne zaskoczenie i podwójna tragedia. Po pierwsze dowiedziała się, że jej przyjaciele, którzy, jak miała nadzieję, szczęśliwie układają sobie życie gdzieś daleko, w rzeczywistości od lat nie żyją. Po drugie: zdała sobie sprawę, że Yakomaru knuł swoją zdradę od bardzo, bardzo dawna i kiedy dziewczyna spotykała się z nim przed laty, już wtedy spotykała się z wrogiem, choć o tym nie wiedziała. To musiało zaboleć.
Ta scena jest bardzo ważna jeszcze z jednego powodu, choć po raz kolejny serial nie zgłębia tego wątku. Warto popatrzeć na zaskoczony i przestraszony zarazem twarzy Saki. To moment, w którym dziewczyna zdaje sobie sprawę, że dorośli żądający sprowadzenia uciekinierów do wioski mieli rację. Nie powinna ich wtedy okłamywać mówiąc, że Maria i Mamoru zginęli. Gdyby powiedziała prawdę, poszukiwania podjęliby dorośli i nie doszłoby do obecnej rzezi. Mogła ocalić wiele ludzkich istnień, lecz nie zrobiła tego w imię przyjaźni, miłości i młodzieńczych ideałów. Nie zmienia niczego fakt, że przy okazji sama została oszukana: z premedytacją kłamiąc przed komisją niejako sama włożyła Yakomaru broń do ręki, a w rezultacie ponosi częściowo winę za okropności, które miały miejsce dekadę później. Poczucie winy za Holocaust, bo o nim tu piszę, to wyjątkowo ciężki bagaż nawet dla osoby o tak silnym charakterze jak Saki. Po ludzku, zwyczajnie jej współczuję.
Piszę o tym wyłącznie dlatego, by dać upust radości i satysfakcji, jakie przepełniają mnie po obejrzeniu serialu, którego fabuła i bohaterowie biją na głowę wszystko, co widziałem ostatnimi czasy. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz do tego stopnia poruszyła mnie filmowa opowieść. I już płaczę w duchu na samą myśl, że nieprędko znowu obejrzę historię podobnego kalibru, do przeżywania, do roztrząsania, do zagłębiania się w niuanse.
Videlec
18.05.2013 02:21 Re: skąd się wzioł ten akki
Ciekawie się czyta Twoje rozkminy. Mam bardzo podobne odczucia odnośnie seansu.
Właśnie mnie ciekawi jak to było, kliknij: ukryte bo Saki pod koniec powinna spytać Squealera co się dokładnie stało z Marią. Twoja teoria przez myśl mi nie przeszła, choć jest bardzo prawdopodobna. Na początku myślałam, że zaplanowali to dziecko, albo wręcz przeciwnie, po prostu wpadli, bo hormony buzowały, a zostali sami. Rzeczywiście Squealer mógł już wtedy w swojej głowie planować użycie ich dziecka.
kliknij: ukryte Myślę, że na teorię Sezonowego wskazuje też „transformacja ustrojowa” u szczurków, i przeto rozwiązanie jest w serii ładnie podsuwane. Najpierw szczurki swoje królowe traktują z nabożną czcią. Później je zniewalają, bo stwierdzają, że czemu nie, a poza tym właściwie to owe królowe nadają się tylko, mówiąc brutalnie, do rozpołodu. A skoro mogli obalić jedno „bóstwo” i wykorzystać do swoich celów, to czemu nie spróbować tego samego z ludzkimi „bogami”. Tak zrodził się zapewne diabelny plan Squery. Przyznam, że nie zastanawiałem się zbytnio co stało się Marią i Mamoru, ale teraz wszystko nabiera sensu. Być moze faktycznie zostali zniewoleni i przymuszeni do prokreacji…
PS: Właściwie smutne dla naszych bohaterów może byc też to, że prawdopodobnie gdyby nie ich beśpośredni wpływ w sprawy szczurów (pierwsze odcinki), być może Squera nigdy by nie stał się tym kim się stał tzn. nie zaczął by planować swego przewrotu
Matsurika
2.04.2013 20:31 Re: skąd się wzioł ten akki
Wasza teoria kliknij: ukryte ze zmuszeniem do rozpłodu Marii i Mamoru jest niezła i ciekawa ale przecież oni mieli moce. Jakby chcieli to mogli znieść całą kolonię z powierzchni ziemi, queeraty musiałyby się naprawdę postarać by na tak długi czas pozbawić Marię zdolności używania mocy i utrzymać ją przy życiu (aczkolwiek mieli jakąś wiedzę o ludzkości, mogli zrobić jej lobotomię…).
KamionLi
5.04.2013 01:53 Re: skąd się wzioł ten akki
kliknij: ukryte Nie wiem czego uczą teraz w szkołach, ale powinieneś wiedzieć, że ludzie mogą się rozmnażać już w tym wieku. Jeśli natomiast myślisz, że zginęli odrazu to się mylisz. Prawdopodobnie Yakomaru i spółka zdołali ich wyśledzić, poczekali aż urodzi się im dziecko, a następnie ich zabili i oddali kości Radzie Etyki czy komu tam mieli.
A
Noki
28.03.2013 21:02
Nie nice, nice niesamowita wizja przyszłości i prowadzenie tej historii. teraz będzie to zapewne jedna z najlepszych serii na ten temat i przetrwa próbę czasu i będą ją polecać i po 20‑30 latach i dalej XD
Właśnie wyłączyłam ostatni odcinek i jestem pod dużym wrażeniem. Całość zaczęłam dobrze oceniać gdzieś w okolicach 8 odcinka (obóz i poznawanie queerelów (na pewno źle napisałam) był trochę chaotyczny, nieposkładany), ale potem – tylko lepiej. Muzyka świetnie dopasowana, grafika i kolory też dobre, takie niepowtarzalne i tworzyły ten specyficzny, piękny klimat. Sam 25 odcinek – przede wszystkim bardzo mądry. Wszystko zostało poukładane, ale równocześnie zawisły w powietrzu pewne ważne pytania. kliknij: ukryte ostatecznie naprawdę widzieliśmy wtedy Marię po raz ostatni – to smutne, ale uważam, że dobrze wybrnięto z wątku Mamoru i Marii – czyli po prostu go pozostawiono Ten odcinek, zresztą jak cała seria, wprowadził jakąś taką zadumę i smutek. Jeszcze tak po dziewczyńsku dodam, że postacie miały ciekawe, różnorodne ubiory, lubiłam na nie patrzeć. Słowem; warto obejrzeć.
No na prawdę, muzyka w tym anime jest fenomenalna, wspaniale oddaje co się dzieje na ekranie, a szczególnie dobrze wzmacniała poczucie grozy czy zaszczucia, np. na początku – grupka bohaterów na nieznanych ziemiach a w okół nich czai się nieznane zło. Super.
Co jeszcze, Squealer… normalnie zabiłbym tego delikatnie mówiąc gnoja własnymi rękoma. Ta jego nieszczerość, „lizanie dupy” bohaterom, kłamstwa i dwulicowość, dodatkowo spotęgowana jego wyglądem napawała mnie takim obrzydzeniem w stosunku do niego, że aż niedobrze mi się robiło. Z drugiej strony jednak taki głupi nie był, inteligentny był, używał powyższych sztuczek, łgarstwa i innych negatywnych sposobów, by osiągnąć swe cele. Przykładzik: początkowe odcinki, „prosi” bohaterów o rozprawienie się z jakąś złowrogą kolonią, bo jak nie i przegrają, to do końca życia będą traktowani jak niewolnicy ciężko harując, a ich zwłoki będą użyźniać gleby. Kiedy „nasi” wygrywają i Kiroumaru oddaje mu część jeńców złowrogiego plemienia jako niewolników, to strasznie się cieszył… Oczywiście rozumiem, że przetrwa silniejszy, tak działa natura itepe, ale ta jego dwulicowość jest okropna…
Zdziwiło mnie troszkę luźne podejście do związków, ale na dobre ;-), szkoda, że niektórym nie wyszło, a już jaką parę chciałbym, żeby przetrwali do końca kliknij: ukryte Saki i Maria, najlepsza para : 3. Ogólnie szkoda też, że kliknij: ukryte większość bohaterów nie dożyła końca. Szczególnie Maria…
Anonim
27.03.2013 13:49
Widzę, że nie zrozumiałeś kim tak naprawdę był Squealer…
Squealer – historia zna takich jak on Mo Zedong, Stalin, Hitler…
q
28.03.2013 00:40
Squealer był Konradem Wallenrodem, bohaterem walczącym o wolność z „Bogami”. Trudno o honorowe i szlachetne metody walki w nierównym boju z bezwzględnym i niewyobrażalnie silniejszym wrogiem – machiavelizm i środki rodem z rewolucji francuzkiej to jedyna opcja dająca szansę na zwycięstwo.
Najlepszy punkt tej serii, dawno w anime nie było równie dobrej kreacji „anty‑bohatera”.
Tyś niewolnik, jedyna broń niewolników jest zdrada
Dziwna seria. Z jednej strony nietuzinkowa wizja świata przyszłości (czy raczej świata alternatywnego), klimatyczna, wciągająca, niepowtarzalna. Z drugiej strony nieraz zaskakujące (przynajmniej mnie) decyzje twórców dotyczące rozwoju fabuły. Skoki w czasie, urywanie wątków (nie, owe wątki nie znikały w eterze, były oczywiście kontynuowane, ale nieraz człowiek był po prostu zaskoczony nagłym ucięciem jakiegoś wątku). No i w życiu bym się nie spodziewał po pierwszych odcinkach, że wraz z rozwojem fabuły seria skupiać się będzie coraz bardziej na kliknij: ukryte konflikcie między ludźmi, a ich „tworem”, czyli Monster Rats. Myślałem, że będzie standardowo dotyczyć rozpadu ludzkiej „utopii”, a tymczasem, poza rzecz jasna stratami w ludziach, wiele się w społeczeństwie nie zmieniło (znamieny cytat w ostatniej scenie serii sugerujący, że zmiany to raczej melodia przyszłości). Nie jest to wada, bo sprawia, że seria jest poniekąd orginalna, ale jednocześnie uwypukla „epizodyczność” (w kontekście świata) wydarzeń dziejących się przez te 25 odcinków..
Dziwne były też dla mnie niektóre zachowania bohaterów. Otóż, jako istoty obdarzone nieograniczonymi mocami psychokinetycznymi powinni teorytecznie wychodzić z opresji w każdej sytuacji (pomijam wszelkie „efekty uboczne” tych mocy). A jednak wielokrotnie nasi bohaterowie zdawali się nie korzystać wogóle ze swoich możliwości (w jednej chwili rozprawiali się z setką wrogów, w następnej błądzili po lesie). Chyba, że mamy tu po prostu syndrom „nadmiaru bogactwa”, czyli multum możliwości, a jak przychodzi co do czego to nie wiadomo za co się brać :D To tak dygresja, ale nie winię za to autorów (może poza paroma wtf?), bo przecież trzeba jakos fabułę ciągnąć.
Bohaterowie: wbrew wielu pozytywnym opiniom, ja za Saki (główną bohaterką) nie przepadałem. Lansowana jako postać ponadprzeciętna (zwłaszcza przez swoją babcię) wielokrotnie, gdyby nie pomoc co bardziej ogarniętych bohaterów (mój ulubieniec Satorou, zwłaszcza w pierwszych odcinkach), nie pożyłaby długo. Jej moce psychokinetyczne były chyba umowne (a raczej nikłe), bo w większości sytuacji nie robiła praktycznie nic. Polubiłem też Kiromaru, unikatowego przedstawiciela swojego gatunku (choć jego rola dopiero zaczyna mieć znaczenie w ostatnich odcinkach). Cała reszta postaci też ciekawa (zwłaszcza pozostali z „paczki” naszych bohaterów), ale ich role wraz z rozwojem fabuły są coraz bardziej umniejszane (mają duży wpływ na rozwój naszych bohaterów, czy całość fabuły, ale mają po prostu mniej „czasu antenowego”).
Grafika bez fajerwerków, ale klimatyczna i stylowa, wręcz charakterystyczna i niepowtarzalna. Duuużo przemocy, krwi (flaków mniej) i pękajacych jak dynie (lub ginących na różne inne sposoby) nieszczęsników. Twórcy się tu nie patyczkują. Muzyka tylko podkreśla tajemniczy i niepokojacy klimat serii. No i coś co rzadko się zdarza: brak OP.
Seria kończy się wdg mnie satysfakcjonująco, raczej nie pozostawia niedosytu (moze raczej niezadowolenie, że już się skończyła :P). Tak jak ktoś wcześniej tu powiedział, odcinki tak wciągają, że się człowiek dziwi, że tak szybko mija przy nich czas…
Łoch ale siem rozpisał, ale myślę, że pisać jest o czym. Polecam, bo to bardzo intrygujące anime, ale pewne naznaczone przeze mnie mankamnety powodują, że serii nie ocenię maksymalnie.
To był rzeczywiście inny świat, a powolne poznawanie go wraz z dorastającymi bohaterami dodatkowo zwiększało przyjemność z odkrywania jego kolejnych, często mrocznych, tajemnic.
Pseudoutopijna rzeczywistość bez wojen i przemocy, przy czym kontrolowana całkowicie przez ludzi kliknij: ukryte (tych złych dorosłych!) była dla mnie pewną nowością. kliknij: ukryte Strach przed własnymi dziećmi, przed zdolnościami (które były tak naturalne, że w żadnym wypadku nie wyglądały na magię), niechęć do zmian i posłuszne podporządkowanie kodeksowi jako podstawy funkcjonowania wszystkich żyjących tam jednostek, były o tyle niezwykłe, że w żadnym wypadku zachowanie mieszkańców dystryktu nie wyglądało sztucznie (co jest częstym problemem tego typu produkcjach). Mimo teoretycznej wizji osady w lesie, w trakcie trwania serii widzimy badania genetyczne czy inne oznaki w jakiś sposób rozwiniętej i ukrytej technologii. To co również pozytywnie mnie zaskoczyło to kliknij: ukryte zachowanie tamtejszej ludności przy zabijaniu osobników innych gatunków, które przecież myślały i czuły zupełnie jak ludzie! Mimowolnie skojarzyło mi się to z walkami gladiatorów czy palaniem czarownic, czyli brutalnymi rozrywkami dla tłumów, co mimo wszystko było trafione i jak najbardziej na miejscu. Wszystkiemu towarzyszyła genialnie dobrana, często nadająca pewniej grozy, muzyka.
Wielki plus należy się Saki. Już dawno nie widziałam tak silnej i niezależnej bohaterki, która przy całym swoim uporze i chęci poznawania prawdy, pozostała w 100% kobietą, a mimo zwątpień i wszelkich słabości nigdy nie stawała się rozmemłana. Była świetnym dopełnieniem dobrze zbudowanego świata i swoją niewymuszoną dociekliwością bardzo pomagała w jego poznaniu.
Mogę szczerze po wiedzieć, że podczas oglądania kolejnych odcinków, nie zawracałam nawet uwagi na drobne niedociągnięcia czy braki w grafice. Byłam tak ciekawa dalszych wydarzeń (a trzeba z uznaniem przyznać twórcom, że tam nic nie działo się bez powodu i bez późniejszych konsekwencji), że nie zauważałam nawet mijającego czasu i po 20 minutach z myślą 'to już koniec?' ze zdziwieniem spoglądałam na zegar. Pocieszały mnie przy tym oba rewelacyjne endingi, które niewątpliwie będą słuchane przeze mnie jeszcze przez parę miesięcy.
Cóż, pozostaje mi tylko polecić ,,Shin Sekai Yori” i mieć nadzieję na więcej takich niepozornych tytułów.
Uprzejmie prosimy o powstrzymanie się w komentarzach od określeń obelżywych oraz wulgaryzmów. Jeśli natomiast ktoś się od tychże nie potrafi powstrzymać, bądź też nie umie używać słownika synonimów – naprawdę, nie zatrzymujemy – jest w sieci wiele miejsc, gdzie może się wypowiedzieć. Moderacja.
Chociaż podczas oglądania miałam momenty zwątpienia, a kreska nie zawsze trzymała równy poziom, to po obejrzeniu ostatniego odcinka muszę przyznać, że historia opowiedziana w tym anime była naprawdę świetna. Shinsekai Yori wyróżnia się na tle innych serii. To nie jest kolejna przeciętna opowiastka o grupce dzieciaków z mocą, ale przemyślana, wstrząsająca, mroczna, ale pełna nadziei, opowieść o człowieczeństwie. W tej serii nie ma schematów. To zupełnie nowa historia.
Powiem tak. Lepszego anime od Shinsekai Yori dawno nie widziałam. Ciekawa kreska, interesująca historia. I ten strach ,gdyż nie wiadomo co się stanie z bohaterami. Za pierwszym razem może wydawać się…inne. Szczegolnie można się pogubić jak opowiadają o świecie. Jednak ja będąc tak na 23odc. szybko sobie obejrzałam początkowe odc. i było bardzo dobrze zrozumiałe. Polecam tylko tyle powiem,bo ta produkcja nie leci po schematach.
A
Kacyk
24.03.2013 14:00 Warto Zobaczyć
Anime warte zobaczenia od pierwszego do ostatniego odcinka. kliknij: ukryte Ciekawe co stało się z wykradzionymi niemowlętami. Jakoś zabrakło mi zamknięcia tego wątku.
Obejrzałam całe anime. jednym słowem – polecam. Jest zupełnie inne od chłamu, który w większości się teraz serwuje. Ma niepowtarzalny, moim zdaniem klimat, a zakończenie jest bardzo dobre. Co prawda zostaje pewien niedosyt – ciężko się rozstać z postaciami – ale nie jest tak, że wszystko jest ok – człowiek zostaje z pewnymi pytaniami, zastanawia się, a dla mnie właśnie taki zabieg świadczy o wyższości, szczególnie jeśli uda się go uzyskać. Polecam obejrzeć od początku do końca i dopiero wtedy wydać opinię, jak dla mnie naprawdę świetne anime :)
Jestem świeżo po 21 i aż kipię od emocji. Ostatnie odcinki trzymały naprawdę wysoki poziom i ten też nie zawiódł. kliknij: ukryte Brakowało mi trochę scen pokroju :„uciekajcie!” i mnóstwa wrzeszczenia, ale ale za to była ta świetna melodia często pojawiająca się przy zachodzie słońca + wspominki Saki z dziciństwa w porównaniu z tym co wodzi teraz. Saki i Satoru doszli do wniosku, że pan Niimi nie żyje..? Próbuję rozgryźć w jaki dokładnie sposób zginął ten silny facet; rozumiem to tak, że tak jak chłopiec X ( tak długo nie wypowiadają jego imienia, że sama zapomniałam ) z powodu swej siły, której nie mógł dać upustu, ta po prostu się wylała, czyli tak naprawdę to nie demon go zabił. Sama pociecha jak można było się spodziewać odziedziczy wdzięczny kolor włosów Marii a kształt po Mamoru. Satoru i Saki przyjęli, że odebrano im dziecko, a jeśli oni sami przyłączyli się do Squelera? W końcu nie mieli powodów by kochać wioskę. No i wtedy zapowiadałoby się smutne starcie: Saki jako przewodniczącej wioski i Marii. Sam pomysł z kradzieżą niemowląt bardzo dobry – w końcu jak uczy Naruto dzieci to przyszłość:) A, i zastanawia mnie kliknij: ukryte chłopiec Marii i Mamoru jest demonem demonem ? Tzn. jest nim, bo tak wypadło, nie zawazył na tym fakt, że wychował się wśród nieludzi? Bo w pewnej chwili Satoru zasugerował, że szczuroludzie wychowają sobie armię dzieci – demonów, a przecież mogą co najwyżej wyhodować armię dzieci z mocą, to bycie demonem jest całkiem losowe, nie można tego 'zrobić'? Odcinków zostało już niewiele i chodzi mi po głowie, do jakiego finału to zmierza? Upadku cywilizacji czy też może nowego porządku?
Kacyk
9.03.2013 23:32 Re: 21
Po pierwsze „Białowłosy” kliknij: ukryte umiera na skutek „blokady” jaką ma każdy człowiek żyjący w tej społeczności. Czyli wychowanie dzieci i nieustanne poddawanie ich czemuś na kształt „hipnozy” czy „prania mózgu” sprawia że zaatakowanie innego człowieka jest nie tylko nie do pomyślenia, ale nawet gdy się zdarzy, automatycznie uruchamia coś na kształt mechanizmu autodestrukcji. Co do drugiej kwestii. Nic nie stoi na przeszkodzie żeby wyhodować sobie armie posłusznych „demonów”. Całą ludzka kultura oparta jest na odpowiednim wychowaniu i manipulacji + hipnotycznym zaprogramowaniu jednostek w taki sposób żeby nie używały swoich zdolności przeciwko innym ludziom. Zmiany genetyczne maja tylko ułatwić ten proces i stanowią pewien emocjonalny „wentyl” bezpieczeństwa. Umożliwiają odreagowanie stresu i złych emocji za pomocą kontaktów seksualnych. Co za tym idzie każdy człowiek pozbawiony odpowiedniego prania mózgu może zostać „demonem”.
Pozwolę sobie zwrócić twoją uwagę na pewne aspekty. 1. kliknij: ukryte Śmierć białowłosego jest trochę dziwna. Nie użył swojej mocy bezpośrednio na dziecku, ani nie wyglądało na to że użył jej z zamiarem zrobienia mu krzywdy. Moim zdaniem chodziło o pokazanie kto jest bossem, żeby wystraszyć dzieciaka. A w takim wypadku nie powinien umrzeć. Najwyżej poczuć jakieś wstępne dolegliwości w stylu bólu głowy itd. 2. Co prawda wszyscy mają wpojone że nie mogą zaatakować człowieka ale chyba są jeszcze zdolni do podjęcia świadomej decyzji o zabiciu demona(jakoś nie maja takich problemów przy decydowaniu o śmierci nieposłusznych dzieci). Jeżeli choć jedna osoba byłaby skłonna do poświęcenia swojego życia. Można by zabić dzieciaka, trochę na zasadzie kamikadze. 3. Nawet jeżeli szczurki wychowają sobie nowe dzieci z mocą, ludzie mogą wyselekcjonować w każdym społeczeństwie kilka osób które nie będą poddane tak mocnemu praniu mózgu. Co za tym idzie będą zdolni zabić człowieka nie będąc jednocześnie bezpośrednim zagrożeniem dla swojej społeczności. Coś jak żołnierz wyszkolony do wytropienia i zabicia demonów.
No jest to trochę niekonsekwetne. Wydaje mi się, że można by obejść ta blokadę, np. tworząc zasadzkę na Ogra/Demona. Zwabić np. w dolinę i spowodować lawinę (odpowiednio odwracając uwagę) czy nakierować na jakąś pułapkę czy coś (ot zwykły wilczy dół). Tak, wiem, logistycznie to trudne, bo Ogr to szalejąca furia, ale coś by tam chyba wymyślili, kamikadze też wchodzi w grę :). Wychowanie własnego potworka to też jakiś sposób, gorzej z nauczeniem go zabijania kliknij: ukryte tu szczurki mają przewagę, bo mordują się non stop, więc jest z kogo brać przykład. Swoją drogą, niby świadomość zabijania innego człowieka aktywuje blokadę. W takim razie już od samego myślenia o zabiciu innej osoby ludziom powinny „wybuchać głowy” :P czyż nie? Inna sprawa, że w każdej teorii (w tym przypadku mechanizm świata przedstawionego) zawsze znajdzie się jakaś dziura logiczna/technologiczna/psychologiczna…
Ktoś korzysta ze spapranego tłumaczenia i mam nadzieję, że nie jestem to ja.
kliknij: ukryte 1. Jedna z postaci wyjaśniła Saki, że Shisei (Białowłosy?) nie jest w stanie powstrzymać Fienda/„Ogra” i gra jedynie na czas. Niestety, zabawa skończyła się dość szybko.
2. Nie na tym polega death feedback. Umierają, jeśli zaatakują innego człowieka, ale nie mają oporów moralnych, by nasłać na kogoś grupkę queeratów lub kota (jakkolwiek się on nazywał). Ciekawe, jak mieliby zabić to dziecko, jeśli osoba z największą energią Cantus nie poradziła sobie z tym zadaniem.
Jeśli Shisei pozbył się kilku kamyków, rzuconych w jego stronę i został pokonany przez Fienda bez trudu, to podejrzewam, że tworzenie lawiny nie zatrzymałoby Fienda na długo.
Kacyk
17.03.2013 23:52 Re: 21
Owszem Fiend a nie Demon :) Ale: kliknij: ukryte 1. Jedna z postaci „wyjaśniła”. Ja bym powiedział że stwierdziła a nie wyjaśniła a to nie to samo.
2. Polega właśnie na tym że mają opory nazwijmy to moralne. Zwróć uwagę na reakcję np ludzi schwytanych przez Fienda. Sama myśl że mieli by zaatakować czy walczyć w swojej obronie z człowiekiem nawet nie przychodzi im do głowy. Jest to dla nich coś nie do pomyślenia. Coś całkowicie wykraczającego poza ich sposób rozumowania. Rozumiem że może wydawać się ze Fiend jest zbyt potężny żeby z nim wygrać a do tego feedback i zgon po ew. ataku. Ale to założenie jest błędne. Fiend jest dzieckiem które dopiero co przebudziło swoje moce i nie miało żadnego szkolenia w ich używaniu. O potędze Fienda decyduje nie to że ma ogromną moc a to że może bez przeszkód zabijać i ochoczo z tej możliwości korzysta. Coś ala psychopatyczny morderca.
Czyli podsumowując „Białowłosy” nie mógł poradzić sobie z dzieckiem nie z uwagi na sile swoich i jego zdolności. Co do moralności to trudno się tu jednoznacznie wypowiedzieć. Wydaję się że moralność w znaczeniu jakie znamy nie istnieje w przedstawianym świecie. Zamiast tego mamy jakiś wypaczony system wartości społecznych który wali się jak domek z kart w przypadku pojawienia się jednej psychopatycznej jednostki. Nie mówiąc już o świadomym pozbywaniu się kłopotliwych dzieci.
Całym tym moralno‑genetyczno‑hipnotycznym mechanizmem rządzi bardzo zawiła i chyba nie w 100% przemyślana logika.
kliknij: ukryte 2. Dziwnym nie jest, że tak się wydaje. Bez wysiłku zabija samym spojżeniem. Świat SSY wygląda na sztandarowy przykład antyutopii. Tworząc taki świat dorośli nauczali o Fiendach i Karma Demonach, nie ucząc jakiejkolwiek metody obrony przed atakiem za pomocą Cantusa, więc obecnie ludzie giną w ciągu ułamka sekundy. Inaczej wygląda sprawa ataków fizycznych: skał (pierwszy atak Fienda wobec „Białowłosego”) i ostrzy (Kiroumaru i blowdog), a inaczej za pomocą „czystego” Cantusa.
Tak więc „Białowłosy” nie mógł sobie poradzić z dzieckiem nie z uwagi na strach przed death feedback. Nie potrafił obronić się przed atakiem „czystym” Cantusem, jak wszyscy zresztą.
Tak więc wadą systemu jest jedynie brak metod obrony przed Cantusem (względnie: i tworzenie czystej rasy aryjskiej za wszelką cenę). Specjalnie stworzoną na potrzeby fabuły, można by rzec.
kliknij: ukryte Maria i Satoru nie żyją. Kości były prawdziwe. Co do powstawania potworów stężenie zwrotnie działa jeśli ktoś jest świadomy że zabił człowieka(jako bliźniego). A te dzieci wychowane przez te stwory nie mają z tym problemu.
W późniejszych odcinkach ( ok. 17+ ) coś więcej się dzieje.. coś co potrafi zaciekawić. Bynajmniej ja gdy oglądałam zaległe odcinki to nadrobiłam tego samego dnia. Muszę pochwalić za klimat i muzykę, która wprost zmusza do zgaszenia światła aby oglądać w nocnym świecie. Wtedy napięcie jest intensywniejsze. Tylko tak dalej!
A niech mi ktoś powie, bo nie pamiętam czy było to wytłumaczone w serii: kliknij: ukryte dlaczego nasi bohaterowie nie walczą z Ogrem. No wiem, że to niby nieokiełznana siła niszcząca wszystko na swojej drodze, ale nie można go rozwalić z dystansu czy coś? Nie pamiętam czy było to wyjaśniane już.
harukaze
13.02.2013 02:01 Re: Odcinek 19
Z tego co mi się wydaje nie ma na tyle długodystansowej broni w użyciu ludzi, żeby nie widzieli, że zabijają człowieka. A może nawet gdyby była, to sama świadomość mogłaby sprawić, że osoby obsługujące taką broń umarłyby na wskutek tego genetycznego zabezpieczenia co nie pozwala się ludziom nawzajem wybijać. Chyba ten doktor co zabił poprzedniego Ogra też umarł mimo, że tylko podał „lekarstwo”. Świadomość popełnianego morderstwa była czynnikiem decydującym.
Ok, przypomnięli mi to w kolejnych odcinkach. Niemożność zabicia innego człowieka nazywa się „Death of Shame” w wersji angielskiej. kliknij: ukryte Niech zrobią drugiego Ogra i użyją na tym drugim :P, a temu dadzą rozkaz żeby kopnął się śmiertelnie w czoło po wykonaniu zadania i problem solved.
A
jagoda
7.02.2013 02:04 boskie
Przeciez to anime jest genialne. Nie moge się doczekać 19 odcinka. Na poczatku klimatycznie, ekstra. Od 7 odc. coś sie stało, że anime troche nie zachęcało. Wątki stały się nie jasne, dziwne, obrzydliwe (qeeraty). A potem znowu koło 11 odc. poziom w górę i człowiek zaczął się przyzwyczajać do tej niezrozumiałej akcji. Z poczatku w ogole nie wiedziałam co jest tematem tego anime do końca. Ale uwierzcie mi, że warto obejrzeć. Dla mnie jedno z lepszych anime tego roku.
Przyznam szczerze, że choć seria dalej jest ciekawa i klimatyczna, to zaczyna mnie juz trochę męczyć. Co chwila przeskakują w czasie i z wątkami. Nie no, trzyma się to kupy w miarę, ale urywają wątek w ciekawym momencie i zaczynają zajmować się innym (i to najczęściej po tym jak mija trochę czasu). Przypomina to trochę mieszanie sałatki. Wszystkie elementy składają się na smaczną całość, ale jak zamieszasz, to raz trafi ci się oliwka, a raz pomidorek :P
kliknij: ukryte „Fałszywy ślimak” spotkany przez dzieciarnię objawił im ich przeszłość ich własnego rodzaju. Inny ślimak wpadł w łapy niejakiego Yakomaru, który wykorzystując wiedzę w nim zawartą zdołał doprowadzić do rozkwitu cywilizacji szczuroludzi. Jak na razie wydaje się odpowiednik renesansu, ale zmierzającego ku rewolucji przemysłowej (czyli przeskok o kilka epok). To że szczurkowi zajęło to kilka lat zamiast kilku wieków dobrze świadczy o jego i jego rasy intelekcie, a to że jednak takie zmiany wymagają czasu to inna kwestia. Dzięki tym przeskokom możliwe się stało pokazanie skaz tego świata (demony karmy, wszechobecna hipokryzja, strach starszego pokolenia przed własnymi dziećmi) bez jednoczesnego wyłączenia logiki.
Wracając do zmian wprowadzonych przez Yakomaru – można doprowadzić do znaczących zmian w 10 – 12 lat – na to mózg się nie burzy, ale zmienić bandę kilkuset niedobitków w imperium w powiedzmy 3 miesiące – nawet z supermocami możliwe tylko gdy widzowie załączą opcję brain off, a przecież szczury takich nie mają. Mają za to (jak wnioskuję) superpłodną królową i cwanego pierwszego sekretarza partii Yakomaru (celowo piję do pewnego ustroju), który jest jednym z cwańszych schwarzcharakterów jakich widziałem. Z posiadanych danych wnioskuję, że wyćwiczył swoich własnych psioników, jeśli seria chce utrzymać wiarygodność powinno być ich więcej jak dwoje, ale trudno mi określic, czy Yakomaru wychodował szczury z mocami, czy też (bardziej prawdopodobne) „zlitował się” nad ludzkimi dziećmi przeznaczonymi do odstrzału
Tak czy inaczej w najbliższych odcinkach szykuje nam się rzeź.
Ja tu też widzę szerszy obraz, a twoje wnioski są słuszne, zresztą, po części znajdują potwierdzenie w 18 odcinku (nie wiem czy już widziałeś). Mnie natomiast chodzi o urywanie akcji w ciekawych momentach. Oczywiście jest to taki typ prowadzenia fabuły. I jest ona prowadzona z powodzeniem (elementy układanki odkrywane są po trochu, co powoduje, że serię chce się oglądać dalej), niemniej jednak po prostu mnie to wkurza :P
Co ja myślę: kliknij: ukryte Stanowczo ktoś szczurom pomaga, wątpie, żeby rozwinęły „Moc” w sobie w tak krótkim czasie, chyba, że ktoś tu namieszał, w końcu jeśli dobrze pamiętam szczury zostały stworzone przez ludzi, a jako, że „Moc” ma nieograniczone możliwości (demony karmy i ich oddziaływanie na otoczenie), to ktoś mógł zmienic ich DNA w krótkim czasie za pomocą płodnych królowych. Tak czy siak, bez udziału człowieka raczej by się tak nie rozwinęły. Więc albo pomaga im Mamoru i Maria (nie wiem tylko po co, chęć zemsty na wiosce?), albo jeszcze ktoś inny. Szczuroludzie są wprowadzone w serii aby „namieszać”, zniszczyć panujący porządek „Nowego Świata”. Atak szczurów z fabularnego punktu widzenia miał zapewne ostatecznie zburzyć porządek świata (wprowadzenie motywu „historia lubi sie powtarzać”, powstanie u upadek imperiów itp), coś co przewija się już od początku serii, pytanie tylko, czy ktoś za tym stoi i czy ma w tym jakiś cel
A
Aya
28.01.2013 20:46
nie mogę się doczekać kolejnego odcinka. Anime jak na razie bardzo dobre, historia jest wciągająca. Przeżyje, chociaż kliknij: ukryte wątek z queratami trochę obrzydza, a także fascynuje. Jestem ciekawa czy wybuchnie ich powstanie. bądź co bądź tamtejsi ludzie mają tą swoją moc. Tomiko rządzi!
kliknij: ukryte Już objaśniam. Nie, nie jestem homofobem. Ba, niejedno yaoi z wypiekami na twarzy obejrzałam. Ale dlaczego zaraz dodawać taki wątek do tylu serii? Przepraszam, ale dla mnie to już fanserwis mający na celu zwrócenie uwagi piszczących nastolatek. Najbardziej znanymi przykładami są chyba Kuroshitsuji i K‑project. Chodziło mi o to, że pary hetero „wychodzą z mody”. Shinsekai Yori spokojnie obyło by się bez tego wątku. To prawie niemożliwe, żeby przez tak krótki okres czasu Satoru tak się zmienił. Jeśli kogoś uraziłam – przepraszam, ten komentarz był tylko moimi prywatnymi odczuciami.
Myślę, że przesadzasz. Ten wątek też nie był „w moich klimatach”, ale jest to element wprowadzony, żeby pokazać relacje między bohaterami, a przede wszystkim, jak pisałem wcześniej, wydaje mi się, że jest to pokazanie mechanizów kontroli młodzieży, działających w „utopii” zwanej Kamisu 66. Bynajmniej nie jest to fanserwis, tylko ważny dla rozwoju fabuły epizod. kliknij: ukryte Dla pocieszenia dodam ci, że jest to pewien „etap” w rozwoju bohaterów i dla tych mniej tolerancyjnych (nie ukrywam,że do nich należę), później sprawy wracają do „normy”, a Satorou (który faktycznie jest najfajniejszą i najbardziej ogarniętą postacią w serii w mojej opinii) oraz Saki dają wreszcie wyraz uczuciu jakie widoczne było między nimi od pierwszych odcinków i „konsumują” je
Dzięki. Fakt, postąpiłam nie fair oceniając to w ten sposób, za co przepraszam. Obiecuję obejrzeć dalej – jeśli faktycznie związki homoseksulane mają coś wspólnego z fabułą a nie tylko fanserwisem, to przeproszę jeszcze raz. A jak narazie – trzymam się swojego zdania.
Co do mechanizmów, to raczej nie chodzi o nakłanianie do związków akurat tego typu ale raczej o to co było wspomniane w jednym z odcinków, że kliknij: ukryte ludzie w tej społeczności i ich przodkowie zostali zmodyfikowani genetycznie tak żeby stres rozładowywać przez erotyczne kontakty, jak bonobo. A szkoła i zadania w niej mogą stresować bohaterów zwłaszcza że wtedy pamiętali jeszcze, że najmniej zdolni „znikają”. Co do tego jakie związki „promują” dorośli to w 11 odcinku było wspomniane o dobieraniu się w pary dyżurnych chłopak‑dziewczyna, co miało być traktowane jak wyznanie miłości i była to zasada wprowadzona przez szkołę
Ja nie chciałem żeby mój komentarz brzmiał jak oskarżanie o coś. Po prostu oglądałem w tamtym roku kilka emitowanych serii i raczej częściej widziałem w nich pary hetero, a były to, wydawało mi, się serie raczej nie niszowe – SAO, Accel World, Chuunibyou więc zastanawiałem się czy może oglądam tak „niereprezentatywne” serię. Kuroshitsuji nie widziałem a w K, ja bym powiedział że dałoby się to podciągnąć pod zwykłą przyjaźń, choć może nie pamiętam dobrze, a przynajmniej nie było to tak jasno pokazane jak w tym anime.
Marthe
9.02.2013 20:03 Yaoi
kliknij: ukryte Chyba trochę umknęło Ci coś z fabuły. Jasno było wyjaśnione, że stworzono „społeczeństwo miłości”, co jak widać spowodowało to, że związki homoseksualne (również kobiet, Saki i Marii) są tam traktowane na równi z heteroseksualnymi. Przynajmniej na etapie dojrzewania. To bardzo ciekawa koncepcja zupełnie innego typu społeczeństwa, a nie fanserwis.
Agata
6.03.2013 08:27
Chyba nie rozumiesz tego anime, świata, jaki pokazuje. Nie zauważyłaś, że nie tylko Satoru miał epizod ze związkiem homoseksualnym, ale jest to w serii, w okresie dorastania, na porządku dziennym?
Biorąc pod uwagę, że jesteś oburzona tylko Satoru, mam wrażenie, że nie jesteś obiektywna. Lubisz postać i nie podoba Ci się jak została poprowadzona. Bezsensowy fan service? W tej serii nie ma fan serwisu! Wątki homoseksualne zostały pięknie i dojrzale pokazane. Po raz pierwszy podobało mi się yuri.
Agata
6.03.2013 08:28
A Satoru się nie zmienił. Po prostu zaczął dojrzewać i zainteresował się seksem, związkami romantycznymi. Tak się składa, że jest to naturalne w wieku 14 lat.
Odcinek ósmy wywołał u mnie odruch wymiotny. Jak można zrobić z takiej fajnej postaci jak Satoru kliknij: ukryte zwykłego zmoderowano? Ta scena na łące z Shunem była obrzydliwa. Szkoda, że heteroseksualne pary w anime to coraz większa rzadkość. Nie wiem, czy zabiorę się za kolejny epizod. No, chyba że ze zwykłej ciekawości. Narazie dałabym 5/10, za fajną muzykę i całkiem przyjemny początek. Tak jak mówiłam – ósmy odcinek zrujnował mi cały obraz tego anime.
Zmoderowano. Na przyszłość proszę używać określeń nienacechowanych pejoratywnie. Moderacja
Aby później się znowu wyklarować :D (np. odcinek 16) Nie chce tu wywoływać żadnej burzy na temat tolerancji lub jej braku, ale być może kliknij: ukryte fakt, że mija parę lat i związki homoseksualne są czymś na porządku dziennym wsród uczniów szkoły w Kamisu 66 jest zapewne formą ingerencji (kolejną) Rady w rozwój młodzieży tak aby owi młodzi ludzie rozładowywali się emocjonalnie i jednocześnie nie myśleli o (i próbowali :D) prokreacji. Ma to prawdopodobne związek z tym, że jeszcze nie wiadomo czy dany osobnik nie ma zadatków na bycie demonem lub czy możliwe jest wogóle, że będzie „dobrym obywatelem”, co automatycznie wykluczyłoby jego możliwość założenia rodziny. A z tego co widzę heteroseksualne rodziny są tymi jedynymi w New World. Z każdym kolejnym odcinkiem dowiadujemy się coraz więcej o funkcjonowaniu tej „utopii”, więc pewnie będzie to, lub w domyśle zostało już, wytłumaczone.
kliknij: ukryte Podoba mi się Twoje wytłumaczenie tego „zjawiska”. Choć powiem szczerze, było dla mnie szokiem na początku – mamy normalne rodziny, Saki od małego leci na Shuna, wszystko fajnie… Mija kilka lat i nagle wszyscy uczniowie szkoły żyją w związkach homoseksualnych o.O Szczęka mi opadła…
Szkoda, że heteroseksualne pary w anime to coraz większa rzadkość
To ciekawy wniosek. Chyba mało w tym roku oglądałem bo w tych seriach które widziałem były przeważnie pary hetero, yuri też ale dużo mniej a yaoi w ogóle poza tym anime – tym większy szok gdy Satoru ... wiecie co.
Nyorai
13.11.2013 21:18 9,9/10
Mnie całe anime ogromnie urzekło, lecz na sceny homoseksualne po prostu patrzeć nie mogłam. To dla mnie jedyny minus tej serii, dlatego mimo wszystko 0,1 musiałam odjąć.
Albo to ja jestem taka dziwna i większość anime mnie zniechęca, albo one są naprawdę złe. Oglądając krzycze w myślach by odcinek się już skończył. Nudzi mnie to… czy to aby na pewno jest takie dobre jakie powinno być?
„Dobre” to pojęcie względne. Zależy, czego oczekujesz od tego anime. Niepokojącego klimatu, zakręconej i niejasnej fabuły, której kawałki trzeba składać samemu, pomysłowej wizji przyszłości czy może akcji, patetyzmu, szalonej przygody i romantycznych wzruszeń w postapokaliptycznych dekoracjach?
A
martac1
11.01.2013 02:56 Poziom spada z każdym odcinkiem
Pierwsze odcinki bardzo mi się podobały i były wciągające. Polubiłam bohaterów (zwłaszcza Shuna). Sposób opowiadania historii wydawał mi się ciekawy, tak samo jak klimat, który wyróżnia to anime na tle innych serii (przynajmniej tak myślałam na początku). Potem, jak ktoś napisał poniżej „fabuła poszła w dziwnym kierunku” i seria zaczyna przypominać kiczowaty romans szkolny. W dodatku chyba nie widziałam jeszcze serii z bardziej nierówną kreską. Są odcinki, w których rysunki olśniewają, a w innych twarz Saki przypomina chomika. Obawiam się, że to może być jedna z tych serii, których początkowy potencjał został całkowicie zmarnowany. Zobaczymy
Domi-kun
11.01.2013 12:13 Re: Poziom spada z każdym odcinkiem
martac1 napisał(a):
seria zaczyna przypominać kiczowaty romans szkolny
Możesz napisać co tam poza może kliknij: ukryte pewnymi zachowaniami bohaterów z ósmego odcinka przypomina Ci taki romans?
martac1
11.01.2013 18:30 Re: Poziom spada z każdym odcinkiem
Komantarz napisałam właśnie w momencie zwątpienia po 8 odcinku. Teraz po 13 muszę napisać sprostowanie. Seria jest po prostu bardzo nierówna. Później rzeczywiście jest lepiej. Jestem ciekawa, co będzie dalej
Nyorai
13.11.2013 21:20 Re: Poziom spada z każdym odcinkiem
To tylko pozory, lepiej oglądać dalej. Jest moment, kiedy wątki szkolnego romansu zastępuje coś o wiele poważniejszego!
Jestem świeżo po 13 odcinku, może ten odcinek nie był jakiś powalający ale całe anime trzyma konkretny, dobry poziom. Nie graficznie – to totalna kolejka górska, czasami twarze bohaterów wyglądają jak gęby wrednych szuji innym razem jak dziwne pyszczki. Za to lubię tła i te kolorowe esy floresy przy magicznych wydarzeniach. Odpowiednio dobrana kolorystyka buduje ten fajny, niepokojący klimat. kliknij: ukryte Trochę szkoda Shuna – to była interesująca postać. Teraz Mamoru w niebezpieczeństwie – zeby za szybko wszyscy nie wykitowali, choć nie wydaje mi się żeby Mamoru miał teraz zginąć. Coś go uratowało – może to Shun zza grobu..? Zastanawiam się kiedy cała paczka opuści wioskę na dobre. Coś za zapowiedź 14 sugerowała jakieś rozstanie. Najgorzej oglądało mi się odcinki ich młodszych wersji kliknij: ukryte te potyczki Saki i Satoru z klanami tych stworów, były chaotyczne, trochę bez sensu, wydawało się, że Saki i Satoru tułają się po lasach i gniazdach dobre pare dni, a co w tym czasie robiła reszta? ale kiedy wrócili do wioski było coraz lepiej. kliknij: ukryte nagłe homo wstawki były w sumie zgodne z tym co mówiono wcześniej ale mimo wszystko było to dość niespodziewane i dziwne Ostatnie odcinki, czyli 9,10, 11 były naprawdę dobre, wiele wyjaśniły i ostatecznie sprawiły, że pokładam w tym anime nadzieję na ciekawą historię.
A
Feya
15.12.2012 17:57 Im dalej w las, tym las się przejaśnia
Na początku anime bardzo mnie wciągnęło, obejrzałam wszystkie 8 czy 7 odcinków w jeden dzień i nie mogłam doczekać się więcej. Potem pojawił się motyw kliknij: ukryte z yuri i yaoiktóry średnio mi się podobał. I w ogóle fabuła zaczęła iść w dziwnym kierunku kliknij: ukryte śmierć Shuna etc.ale jak zaczęłam oglądać to obejrzę całe. Właśnie przed chwilą skończyłam oglądać odcinek 12 i kochani dajcie tej serii jeszcze szansę. Odcinek bardzo dużo wyjaśnia, między innymi dlaczego nie pamiętali o zniknięciach etc. Znów zaczyna się robić ciekawie. Oby tego nie zepsuli :)
TakiTam
15.12.2012 18:04 Re: Im dalej w las, tym las się przejaśnia
Szczerze ta seria jest słaba, pierwsze odcinki ok, interesujące i wciągające, ale później już straszna lipa. Co do tego dlaczego nie pamiętali, to i bez oglądania 12 odcinka można się tego łatwo domyśleć. Pochwalić trzeba fajny ending i to by było na tyle. Nie polecam.
Perełka
31.12.2012 16:46 Re: Im dalej w las, tym las się przejaśnia
10 odcinek polegał chyba na oglądaniu tyłka Saki z różnej perspektywy.
Feya
7.01.2013 18:27 Re: Im dalej w las, tym las się przejaśnia
A ja tam twierdzę, że jeszcze zrobi się ciekawie – już się w sumie zrobiło. W każdym anime zdarzą się lepsze i gorsze odcinki :) Ja tej serii daję jeszcze dużą szansę :)
W nawale anime o słodkich dziewczynkach machających wielgaśnym biustem i tym podobnym słodkościom, aż do porzygu, choćby za sam klimat zasługuje na szanse :)
Nayabuck
30.01.2013 09:41 Re: Im dalej w las, tym las się przejaśnia
Feya napisał(a):
W nawale anime o słodkich dziewczynkach machających wielgaśnym biustem i tym podobnym słodkościom, aż do porzygu, choćby za sam klimat zasługuje na szanse :)
Fakt
Że o całkiem interesującej fabule nie wspomnę. Wydarzenia z wczesnych epów wydają gorzkie owoce po latach, kliknij: ukryte utopia okazuje się krwawym koszmarem… jednym słowem – miodzio.
A
szczurNocny
25.11.2012 01:50 Mogło być obiecująco ale,,,
Niestety jedno z tych anime które mogło mieć potencjał ale im dalej w las tym gorzej…
Fabuła – Niby to mamy kapmus z którym coś ewidetnie jest nie tak kliknij: ukryte (m.in. ewidentnie znikajaca postać w 2ep., rozmowa rodziców głownej bohaterki, wyjaśnienia „zmechnizwanej bibloteki” ale wszyscy zadają sie przyjmować to z uśmiechem na twarz i „nic się nie stało i nie drązymy głebiej”
Bohaterowie – niby to fajna szkolna paczka która stara sie polubic od pierwszych epizodów ale brak im „duszy”. Niby są na głownym ekranie ale kazdemu z osobna brak czegokolwiek zeby poczuć jakąs sympatę. Pewnym wyjatkiem na tym mogła być Saki która potrafiła „pokazać pazur” kliknij: ukryte ( syt z „robotem biblotecznym” ale kliknij: ukryte od czasu uwieznienia i wspólniej ucieczki z Satoru zmienia zmienia sie w „we wszykim jestem posłuszna i we wszyskim bede cie słuchała panie”
Kreska – o ile od ep 1‑4 naprawde ok to od wspomianego 5 w ustach pozostaje niesmak i pytanie „czy ja wciaż na pewno ogądam to samo anime "... Żywy przykład na to na to że zmiana stylu " w locie” nie zawsze musi wychodzic na lepsze.
Muza – op i ed niby sa ale jakos specjanie sie nie wybijają i nie zapadają w pamieć. To samo o muzie można powiedziec o muzie w anime chociaz tym tle motyw „walki” nieco sie wybija…
Koniec konców nic wybitnego i a dzien dziesiejszy (8 ep ) wg mnie szkoda czasu. Na tym tle ( „malutkie miasteczko, jego tajemnice oraz paczka przyjacół” ) wspomiane niżej Higurashi ( szczególnie 1 seria i jej początkowe odcinki ) wypada DUŻO lepiej
Kysz
25.11.2012 19:20 Re: Mogło być obiecująco ale,,,
ale wszyscy zadają sie przyjmować to z uśmiechem na twarz i „nic się nie stało i nie drązymy głebiej”
A co mają robić? Są garstką dzieciaków, które w owym systemie nie mają nic do gadania. Nie wiem, gdzie ty widzisz, że oni nic sobie z tego nie robią – z każdym odcinkiem widać u nich coraz większy strach przed dokonanymi odkryciami. Zważ, że nie są to początki tego świata – taki stan rzeczy utrzymuje się już od bardzo dawna, więc przełamanie go nie będzie proste na pewno.
Muza – op i ed niby sa ale jakos specjanie sie nie wybijają i nie zapadają w pamieć. To samo o muzie można powiedziec o muzie w anime chociaz tym tle motyw „walki” nieco sie wybija…
Jaki opening niby, skoro w tej serii go nie ma? Może jednak ty oglądasz coś innego w takim razie. W każdym razie widać kwestia gustu, bo ja akurat jestem zdania, że muzyka wybija się bardzo na plus i świetnie potęguje klimat. Ścieżka dźwiękowa nie jest zbyt rozbudowana, ale te kilka utworów zdecydowanie zapada w pamięć.
Koniec konców nic wybitnego i a dzien dziesiejszy (8 ep ) wg mnie szkoda czasu. Na tym tle ( „malutkie miasteczko, jego tajemnice oraz paczka przyjacół” ) wspomiane niżej Higurashi ( szczególnie 1 seria i jej początkowe odcinki ) wypada DUŻO lepiej
Osobiście nie rozumiem takiej fascynacji Higurashi, zwłaszcza dla samego 1 sezonu, którym sam w sobie jest niczym, poza krwawą sieczką małolatów. Owszem, było psycho, ale nic więcej. W przypadku Shinsekai wokół całości wydarzeń rysuje się ciekawa otoczka fabularna. Co prawda mogą to zniszczyć, ale jak na razie udaje im się wykreować ciekawą wizję świata przyszłości. Dlatego też bardziej przemawia do mnie historia dotykająca problemu ludzkości w ogóle, niż kliknij: ukryte tragedia małej Riki
Na razie najbardziej boleję nad kiepską animacją całości – szkoda, że nie pokusili się o to, by zrobić to chociaż solidnie…
W tym odcinku mam wrażenie okropnie skiepściła się kreska postaci. Niektóre ujęcia zniekształcały twarze i robiły je bardziej demonicznymi. Niemniej, odcinek trzymający w napięciu. Jednym słowem: łał! To anime ma coś w sobie. ending (mniam) pojawia się zawsze tam gdzie najbardziej chcę wiedzieć co dalej… :)
Też mam takie wrażenie odnosnie kreski. Zobaczymy jak bedzie dalej, ale wydaje mi się, że zmienili ją na bardziej „dynamiczną”, bo było w tym epku dużo akcji. Trochę tak jak to bywa w Naruto, gdy jest jakaś większa walka. Sam odcinek ciekawy, zobaczymy co pokażą dalsze, bo fajnie się to wszystko rozkręca. I choć nie wiem jak ta postać dalej będzie się rozwijała, to pozytywne wrażenie zrobił na mnie Satoru. Wydawało się, że to nicpoń, a tym odcinku wykazał się dużą odwagą. To jak chroni i pomaga Saki jest takie… męskie :P
O…to stąd mi się z Casshernem skojarzyło! Acz faktycznie styl grafiki podobny, ale tutaj wypada to bardziej jak uboga wersja niestety. Chociaż gdyby to troszkę poprawić, to zdecydowanie wolę taką grafikę, niż tą, którą zaserwowali we wcześniejszych epkach – dużo bardziej pasuje do klimatu tejże serii.
Ano…nie dość, że starsi, to jeszcze wszyscy zaczęli kombinować coś niemiłego sądząc po tych ich minach, co właśnie idealnie widać na tych screenach od Ciebie – chociażby Staoru pytający Saki, czy nic jej nie jest wygląda jakby cała ta sytuacja go bawiła… Na szczęście jeszcze jest sporo odcinków, żeby to się poprawiło – skoro w 5 nadeszły takie zmiany to nic nie stoi na przeszkodzie kolejnej metamorfozy graficznej^^
Ja w 5 odcinku zwróciłam uwagę nie na mankamenty grafiki, ale fabularne. Jakoś ten 5 odcinek oglądało mi się najgorzej z dotychczasowych, miałam wrażenie chaosu, niepoukładania( co z łysym kolesiem? ), zbyt szybkiego przeskakiwania do następnej sceny bez wyjaśnień. Muzyka z chórem dziecięcym jak zwykle świetna. Satoru rzeczywiście dużo zyskał w tym odcinku kliknij: ukryte no i tekst saki 'nie jestesmy malpami' tez wypadl dobrze Tak sobie myślę, że skoro seria ma miec tyle odcinkow to moze mogli trochę przedłużyć tę pozorną sielankę w wiosce, oglądało się to interesująco, bo po tych wydarzeniach nie sądzę żeby mieli szansę wrócić do osady i żyć jak wcześniej.
Inuyashka
3.11.2012 19:24 Re: trwoga 5 ep.
Dla mnie 5. odcinek to był dramat… Grafika chwilami wygląda, jakby zabrano twórcom 1/3 budżetu. Co do fabuły – zgadzam się z przedmówcą, kompletny chaos. Oby to był jedyny odcinek reżyserowany przez tego pana, który tak idealnie zniszczył klimat poprzednich odcinków.
Same here, piąty odcinek oglądało mi się bez porównania gorzej od poprzednich… Grafika momentami była okropnie koślawa (screen Sanci doskonale to potwierdza), akcja bez ładu i składu… O wiele lepsze wrażenie wywoływały na mnie wydarzenia w wiosce przyprawione niepokojącym klimatem niż ten pościg. Słabo wypadł ten odcinek, słabo, na szczęście chociaż Satoru sporo w nim zyskał.
A
Naija
19.10.2012 22:25
Po 3 ep. wszystko jest wciąż na dobrym poziomie. Odcinek zaczął się tą świetną specyficzną wstawką, która niesamowicie wzbudza moją ciekawość. Muzyka jej towarzysząca – piękna, idealnie oddaje klimat. Nie wiem dlaczego, ale wciąż patrzę na Mamoru O_o Lubię Shinsekai yori bo mogę chłonąć każdy odcinek, w tym kliknij: ukryte czarowała gwieździsta noc i las pełen cieni, a także świątynia, do której w końcu nie weszli? Zastanawia mnie rozłożenie czasu w tym anime. Mamy fragmenty sprzed 1000 lat i główny wątek sprzed 500 lat, w takim razie które gdzie teraźniejszość – to te krwawe sceny z początku 1 odcinka? Wygląda na to, że w 4 odcinku kliknij: ukryte dowiedzą się o całej, zapewne niechlubnej, historii ludzkości od Pani ślimak. Trochę gryzie się to zkomputeryzowane słownictwo, ale to nic. Nie ma openingu? Dodam jeszcze, że lubię różne odsłony fryzur Marii ;)
Klimat tajemniczości i grozy (łatwo mnie nastraszyć). Ta seria zaskoczyła mnie, jest inna niż pęk serii tego sezonu. Kreska postaci jest prosta, jakby naiwna, i stwarza ciekawy kontrast z tłami tego świata. Postaci są charakterami typowymi (dość ciekawy jest Shun niby prymus, ale nie taki znów głos rozsądku), ale myślę, że nie postaci są tu najważniejsze. Że gdyby były zbyt skomplikowane, popsułoby to fabułę. Myślę (teoria wstępna San), że jednostkowo te postaci są nieistotne, służą przedstawieniu sytuacji. Muzyka jest dobra. Szczególnie przypadł mi do gustu ending i jego animacja. Jestem po 3.ep. zauroczona i czekam kolejnych odsłon Shin sekai.
Pierwszy odcinek jak najbardziej na plus, wstawka na początku odcinka wzbudziła ciekawość. W drugim za dużo gadania o kliknij: ukryte tej grze. No i już zapomnieli o zniknięciu koleżanki? Przez chwilę myślałam że to Mamoru (ten głos wiecznej cioty! ) z ich grupy zniknął, a tu ten koleś który w oczywisty (ale nie dla sędziego) sposób oszukiwał. Chyba jednak ktoś to zauważył, bo poszedł za nim kot = dostał pieczątkę. To chyba nie wróży dobrze dla głównej bohaterki zwłaszcza że pomogła temu pracownikowi 616? Coś, za co bardzo cenię tę serię to klimat. Ponury, niepokojący, wrażenie że dzieciaki ciągle są obserwowane, że niby się śmieją itd. ale lada chwila zostaną postawione przed ciężkim zadaniem. Coś chociażby jak ten wieczorny dzwonek, który nawołuje je do powrotu. Tylko czekam na odcinek podczas którego nie wrócą na noc do wioski. No i to wrażenie że główna bohaterka myśli, kombinuje, dochodzi do prawdy. Jej stosunek do rodziców, nie wrogość tylko.. bariera, może dzięki temu nie będzie zbyt wielu zbędnych czułości na wypadek ucieczki/przeciwstawieniu się ich grupy wiosce. Końcówka 2 odcinka kliknij: ukryte to o Marii, co to mogło znaczyć? Brzmiało jakby była jakimś mesjaszem który po przebudzeniu wymorduje pół świata Słabo na razie prezentują się postacie. Mam nadzieję że jeszcze się rozwiną. Stawiam na tę serię; myślę że się nie zawiodę
Pierwszy odcinek nawet mnie zaciekawił. Był klimatyczny i zapowiedział, że z tej serii może być niezły thriller. Anime przypomina mi troszkę bardzo udaną serię Higurashi. Muzyka jest całkiem niezła. Tylko czekać na kolejne odcinki rozwijające fabułę i liczyć, że ekipa A‑1 nie zepsuje tego seansu jak w przypadku SAO.
Nyorai
13.11.2013 21:22 Re: Pierwszy odcinek - 7/10
Faktycznie, Higurashi trochę przypomina, jednak nie jest aż tak krwawo.
A
takitam
2.10.2012 12:58
Musze przyznac że po pierwszym odcinku zaciekawilo mnie to anime. Historia wydaje się być ciekawa. Pierwsza minuta odrazu na mysl przyniosla mi elfen lied.
lol
Shin Sekai Yori - subiektywna opinia, nie recenzja
Na pierwszy ogień postanowiłem wziąć stronę wizualną, która bez wątpienia jest największą wadą tej produkcji. Jest co najwyżej przeciętna i oprócz małego budżetu nie ma innego logicznego wytłumaczenia takiego wykonania. Większość epizodów jeszcze była do zniesienia i prezentowała się nawet znośnie, ale na pierwszy plan wysuwają się niestety takie brzydoty jak na przykład epizody 5 i 10 oraz praktycznie cała końcówka. Ogólnie to tragiczne poklatkowe wykonanie bez praktycznie żadnych pozytywów, które nie dość, że gryzło w oczy to momentami nawet utrudniało zrozumienie opowieści, a jedynym ratunkiem były w takiej sytuacji dialogi. Jedyną zaletę takiego stylu graficznego jaką dostrzegam to, że mimo wszystko wpasował się on w tematykę i świat przedstawiony, a przynajmniej ja tak uważam.
Skoro jestem już przy kwestiach technicznych to od razu zabiorę się za udźwiękowienie. Opening i Endingi solidne, ale bez fajerwerków. Otwarcie tylko raz zastosowane, ale w dobrym momencie i tylko tyle mogę o nim napisać, natomiast zamknięcia dla mnie lepsze pod względem muzycznym jak i wizualnym. Soundtracki w tle bardzo klimatyczne oraz bardzo dobrze wpasowujące się w opowiadaną historię i świat przedstawiony. Nawet jeśli mało bogate w różnorodność to robiły co miały robić, czyli potęgowały uczucie niepokoju i tajemnicy, dzięki czemu sam seans bardziej wciągał.
Nieodzowną częścią każdej produkcji jest bez wątpienia historia oraz postacie. Dla wielu kwestie pewnie najważniejsze, a dla mnie tak samo znaczące jak i pozostałe. Jednak w przypadku Shinsekai yori mamy do czynienia niestety z bardzo nierównym poprowadzeniem tych elementów. Jeśli chodzi o historię to na plus z pewnością wspomniany pokrótce powyżej klimat, pompatyczny, mroczny, wprowadzający elementy tajemniczości i niepokoju, a to tylko poprawiało ogólną jakość seansu. Sama fabuła również niezwykle ciekawie poprowadzona, wiele wątków dobrze zamyka, nietuzinkowa, z oryginalnymi elementami i bardzo dobre wykonanym światem przedstawionym pod względem wizji i pomysłowości autora. Lecz nie ustrzegła się ona również błędów i niespójności, w niektórych momentach wręcz drastycznych i trochę niezrozumiałych dla mnie. Wypisywać każdego nie będę, ponieważ jak już napisałem wcześniej, mija się to kompletnie z celem. Napomknę tylko, że dotyczą one między innymi: uśmiercania postaci bez informowania widza, wtłaczania do głowy widza faktów, które nie miały odzwierciedlenia w opowiadanej historii, używanie mocy przez postacie, a następnie odbieranie im ich bez powodu tylko po to aby historia szła naprzód bardziej skomplikowanym torem lub dodawała większej dramaturgi przez kolejne wydarzenia i „śmierci?” postaci, totalnie niepotrzebnie zastosowane time‑skipy, albo raczej zbyt częste ich dawkowanie i w losowych momentach używane, co bardzo wybijało z rytmu narracji głównej bohaterki oraz nawet przeszkadzało w pełnym zrozumieniu fabuły, spłycając ją, tworząc wiele niedopowiedzeń i nieścisłości, a także pomijając istotne kwestie, które później tylko pobieżnie, wręcz w jednym zdaniu opisywane, czy nawet negowanie własnych, wprowadzonych na początku serii, reguł i ograniczeń świata przedstawionego. Co do postaci to na uwagę zasługują tylko i wyłącznie główne persony oraz dwójka szczuroludków, która ma bardzo duże znaczenie w późniejszej części historii. Resztę uważam tylko za mięso armatnie w nielogicznych scenach ich śmierci, aby było bardziej dramatycznie i wzruszająco. Nie chcę wspominać o tym, że wystarczyło sensownie użyć posiadanej przez nich mocy (zgodnie z nałożonymi ograniczeniami) i każdy problem w fabule zostałby w momencie rozwiązany, ponieważ nie chcę pogrążać tego jakże istotnego elementu w tym świecie. Nawet sprzężenie zwrotne nie tłumaczy wielu jej użyć, bądź nie użyć, bo zwyczajnie jest grubymi nićmi szyte, a konsekwencje jej użycia często są niekonsekwentnie ukazywane. Raz ktoś przez to ginie, a raz nie, raz jej użyją tak, a z kolei przy drugim podejściu już tak nie mogą, bo nie i można tak opisywać wręcz każdą część składową historii oraz postaci, wręcz co odcinek, a raczej co konfrontację pojawia się tego typu problem. Natomiast wracając do postaci, to osobiście uważam je za chyba największy plus tej produkcji. Zostały naprawdę bardzo dobrze wykreowane. Przez całą historię wręcz podróżują wraz z widzem przez nieznany nam jak i im świat, który razem odkrywamy i który nie zawsze jest taki jak się wszystkim wydaje. Każda główna postać z oryginalnym charakterem, posiadająca inne spojrzenie na otaczający ich świat i inny poziom emocjonalny w stosunku do co chwilę odkrywanych nowych tajemnic świata i dziejących się wydarzeń wokół nich. Samodzielnie myślą, posiadają własną wolę, ale za sprawą tego często wpadają w problemy z ciekawości i chęci poznania nieznanego. Ich relacje są bardzo wiarygodnie ukazane, często niejednoznaczne i skomplikowane, ale zawsze się wspierają i pomagają sobie w potrzebie. Bardzo ciężko je na pierwszy rzut oka polubić, ale przynajmniej wydają się być autentyczne w swoim podejściu do życia i napotkanych wydarzeń. Natomiast wspomniane szczuroludki to bardzo ciężki orzech do zgryzienia, ponieważ uważam, że bardzo często postępują sensowniej niż cała ludzkość, a końcówka niestety tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że to właśnie szczuroludzie mają najbardziej logiczne postrzeganie otoczenia i zjawisk w tym uniwersum, a ludzie są zwyczajnymi szumowinami, które produkują sobie niewolników i uważają, że robią dobrze traktując ich tak, a nie inaczej. Sami sobie naważyli piwa i później mają pretensje hipokryci. Przez cały ten zastosowany zabieg finał, czyli główna konfrontacja była dla mnie do przewidzenia już po pierwszych obejrzanych odcinkach, ale nie uważam tego za wadę, tylko za jeden z niewielu bardzo logicznie poprowadzonych wątków do samego końca, co nie znaczy, że był on etyczny. Warto też tutaj wspomnieć o wątku homoseksualnym, który został wprowadzony w pierwszej części historii. Z mojej strony brak jakichkolwiek zastrzeżeń, ponieważ wszystko wykonane zgodnie z tym jak prezentuje się świat przedstawiony. Sam element może i niepotrzebny, ale jak najbardziej sensowny ze względu na rozwój emocjonalny postaci, które nie posiadają wiedzy w tej materii, a jak im się nie narzuca odgórnie konkretnych reguł lub ograniczeń to postępują właśnie tak. Eksperymentują ze swoim ciałem i uczuciami, często pod wpływem chwili i pierwszych doznań, ale to dodaje im tylko wspomnianej autentyczności. Może to komuś przeszkadzać ze względów osobistych, ale ja z tym problemu nie miałem. Ogólnie postacie jak i cała opowieść to bardzo ciężka w ocenie kwestia, ponieważ są to aspekty bardzo nierówne przez cały seans. Posiadają elementy logiczne i spójne, ale też często odzwierciedlają wiele uproszczeń, niedociągnięć, niedomówień i zwyczajnych błędów twórców. Nie wiem jak to się ma do pierwowzoru, którego osobiście kompletnie nie znam, ale z tego co się dowiedziałem to został on strasznie poszatkowany ze względu na to, iż sama powieść bardzo długa, a czas antenowy jaki sobie założyli twórcy niezwykle krótki. Jeśli to prawda, to przynajmniej jest jakiś sensowny powód wielu problemów. Niemniej uważam, że te dwa aspekty są z pewnością największym plusem całej produkcji, nawet jak posiadają wady pod względem nieracjonalnie zawartych poszczególnych elementów.
Przechodząc już do podsumowania, to całą serię ogólnie bardzo ciężko mi jednoznacznie ocenić. Na pewno jest bardzo nierówna. Często satysfakcjonująca i emocjonująca, ale z drugiej strony też często nielogiczna i irytująca. Takie wahania poziomu pojawiały się przez cały seans, co tylko utrudniało wczucie się w opowiadaną historię i wzięcie jej na poważnie. Natomiast w ogólnym rozrachunku stwierdzam, że dobrze dopasowana muzyka i dzięki niej całościowy klimat, wizja, oryginalność, prezentacja świata i rozwój postaci ostatecznie zamazują w pewnym stopniu niedopowiedzenia i niespójności serwując nam dobrze, ale tylko dobrze wykonaną produkcję z gatunku postapo, która jest bez wątpienia seansem obowiązkowym, dostarczającym widzowi wielu skrajnych emocji i wielu chwil do przemyśleń. Na sam koniec chciałbym też wspomnieć, żeby nikt mnie źle nie zrozumiał, ponieważ nie uważam, że Shinsekai yori to zła seria. Po prostu podchodziłem do tego tytułu z bardzo dużymi oczekiwaniami i z myślą, że to musi być coś na miarę arcydzieła, dlatego wyłapywałem dosłownie każdą rzecz jaka mi przeszkadzała. Oczywiście seria jako całość oczekiwaniom moim nie sprostała, ale moje odczucia i wrażenia nie powodują, że produkcja jest od razu do kosza. Zwyczajnie nie jest dla mnie tym, czym miała być i już po obejrzeniu spokojnie mogę subiektywnie stwierdzić, że w tym gatunku są o wiele lepsze tytuły, a wspominać już chyba nie muszę, że Tytani ze względu na wielowątkowość, spójność i logikę wydarzeń, czy też ogólne wykonanie są kilka poziom wyżej niż opisywany przeze mnie dzisiaj tytuł. Tak czy siak, nie zmienia to faktu, że nie uważam aby seans był czasem straconym, a wręcz przeciwnie, cieszę się, że w końcu obejrzałem tą serię i nawet żałuję iż dopiero teraz to uczyniłem. Zaserwowała mi ona dużo różnych doznań i doświadczeń, nie zawsze pozytywnych, ale jednak i przez to właśnie, bo nie pozostała mi obojętna, na pewno serdecznie ją polecam tym, którzy nie mieli jeszcze okazji się z nią zapoznać. Dodatkową wzmianką już na definitywny koniec będzie, że jeśli są osoby, które chciałby wymienić opinie na temat tego tytułu i wielu kwestii, które poruszyłem bez zamieszczania spoilerów to nie ma najmniejszego problemu. Wtedy też będę mógł dokładnie, ze spoilerami, opisać wiele scen z którymi miałem problem, dlatego jak ktoś ma tylko ochotę to proszę bardzo. Dziękuję za przeczytanie całości i pozdrawiam. ;)
Re: Shin Sekai Yori - subiektywna opinia, nie recenzja
Shin Sekai Yori
Shinsekai yori
Ale yuri on ice smakowało co nie? :)
Każdy, kto miał piasek w butach wie, że potrafi on bardzo przeszkadzać.
Mangowe shin sekai zawierało lesbijskie porno.
Fakt przejrzałem na szybkiego i mangowe shin, to abominacja, ale rozmawiamy o anime, a nie o mandze. Anime zrobiło to dobrze i czepiacie się co najwyżej na siłę.
Jeśli chodzi o anime… Nie robi się takich rzeczy swoim dzieciom. Podobało Ci się? Dobrze. Czy to znaczy, że społeczeństwo świata przedstawionego nie może być utopijne?
Czy fandom łyżwiarstwa lubi yoi? Fandom łyżwiarstwa kojarzy to anime z psychofankami spamującymi fejsbuka Pluszczenki, z psychofankami spamującymi na jutubie i wyciągnięte z jakiejś głębokiej kieszeni porównywanie Yuuriego z Hanyu… Już pomijam kwestię tego, że po pięknym początku, wyglądało to po prostu koszmornie i co odcinek lałam krwawe łzy :D
Tak, to była abominacja łyżwiarstwa, mało odkrywcza sportówka i ale też piękny romans.
Społeczeństwo w SSY, za przykładem małpek, powinno się gzić na prawo i lewo.
Przyjmując natomiast, że mamy do czynienia z ludźmi. Świat przedstawiony zakłada 1) że wszyscy w jednym czasie zapragną kontaktów płciowych i ignoruje możliwość wystąpienia szeregu traum, jak również 2) że wszyscy po okresie „ryzyka” i eksperymentów zechcą zakładać het rodziny i płodzić dzieci.
Byciem homoseksualistą musi być tam w cholerę ciężkie.
Serio miałam wrażenie, że wszystko tam na koniec pierdyknęło. Mylę się? lol
Dlatego napisałam „nieco zbliżonej”, a nie „całkowicie wzorowanej”, bo autorowi wyraźnie chodziło tylko o fakt, że takie zachowanie ma prowadzić do złagodzenia agresji, a całą resztę ominął. Nie twierdzę, że wszystko się naukowo zgadza, ale jest wewnętrznie spójne w ramach umownego realizmu opowieści. Co do reszty: nikt nie nakłada na nastolatki obowiązku obcowania płciowego z innymi rówieśnikami, a jedynie określa jakie kontakty są dozwolone (vide sytuacja Mamoru). W sumie nic tam nie zostało wprost powiedziane, ale wyglądało to tak, jakby cała społeczność była biseksualna (albo przynajmniej jej większość). A co do chcenia lub niechcenia zakładania rodziny w dorosłym życiu: to jest dystopijne społeczeństwo i podejrzewam, że w perspektywie wymierania gatunku indywidualne preferencje kogokolwiek władz nie obchodzą, a przyzwyczajona do ich słuchania społeczność nieszczególnie się buntowała…
A z tym się akurat zgodzę :D Aczkolwiek autor tego tematu nie poruszył.
Em, nie, nic nie pierdyknęło.
Autor mógł sobie wymyślić co chciał i wybiórczo zaadoptować zachowanie małpiatych na człowieka, jego prawo. W moich oczach ta wybiórczość jest kluczowa i stanowi dziurę w fabule. Seks zmniejsza agresję, a zazdrość? Porzucenie? Niechciane zaloty? Już sam fakt zabraniania czegoś? Za bardzo analizuję? :D
Nic nie poradzę, nie przekonuje mnie to i już.
Zdecydowanie powinno pierdyknąć…
Jak widać w historii z przeszłości, której mamy urywki kliknij: ukryte (oraz w finale opowieści) jedna osoba obdarzona mocami telekinetycznymi i brakiem wstrzymujących ją bodźców jest w stanie zmasakrować w momencie całe skupiska ludzkości. Dlatego też cały system jest nastawiony na to, aby taka osoba nie zaistniała – kontrola narodzin, kontrola społeczeństwa, eliminacja niepasujących jednostek (znikające w pierwszych odcinkach dzieci były dla mnie np. bardzo problematyczne, bo z moim problemem zapamiętywania od razu postaci myślałem, że cos mi się miesza… dopiero sprawdzając jeszcze raz uświadomiłem sobie, że tak, niepasujące lub niezbyt utalentowane dzieci „znikały” z historii…), nakładane warunkowanie powstrzymujące agresję itd.
Tutaj wchodzi kwestia nastolatków. W tym wieku miłość i hormony grają, człowiek nie myśli o konsekwencjach, zakazana miłość itd. Ryzyko było zbyt duże, nieplanowane ciąże stanowią dużą szansę na narodziny osoby mogącej działać poza ograniczeniami. Równocześnie, zakazy po pierwsze nie zadziałają (jak wiemy z olbrzymiej ilości istniejącej literatury i historii), a po drugie prowadzą do frustracji i irytacji, które zwiększają szanse powstania „fienda”.
Tym samym sztuczne wywołanie później wyłączanych ciągot homoseksualnych stanowi idealne w wizji tego dystopijnego społeczeństwa wyjście – nastolatki się wyżyją, przeżyją miłość i seks dla higieny psychicznej, a dzieci z tego nie będzie. A potem można po okresie dojrzewania znowu ludzi przestroić na męsko‑damskie ciągoty w celu zrobienia nowych dzieci.
Tym samym całe to założenie jest częścią pokazania, jak obce i dystopijne dla każdego współczesnego człowieka, zarówno osoby homoseksualnej, jak i hetero, jest społeczeństwo z Shin Sekai Yori. Te wątki są bardzo ważne i odmawianie im sensu świadczy po prostu o niezrozumieniu założeń świata przedstawionego serii.
To jak mówić, że Potop mógłby się tak samo potoczyć bez Oleńki i jej wątek to niepotrzebny zapychacz… no może, trzeba by tylko całą historię przebudować.
Bardzo zachęcam do zapoznania się z książką, która została przetłumaczona przez fana na język polski. To jedna z najlepszych dystopii i w ogóle science fiction jakie znam. Anime jest dość wiernie zekranizowane i bardzo zyskało w moich oczach.
Świat jest okrutny, niezrozumiały, a historia kołem się toczy.
recenzja na Tanuki
Re: recenzja na Tanuki
To moja własna opinia, ale nie uznaję tego anime za jedno z lepszych. Ciekawie jest jedynie wykreowany świat.
a w tym tytule jest 1 rozwiązanie dla naszych „Bogów” – Wszyscy powinni łyknąć te trujące pigułki którymi faszerowali swoje dzieci nie spełniające określonych standardów.
Jedyną rzeczą, która mi trochę przeszkadzała, był motyw Shoujo‑Ai/Shounen‑Ai.
Cała reszta na plus, nie brakuje smutnych momentów, wizja przyszłości dość oryginalna, bohaterowie sympatyczni.
SPOILER
kliknij: ukryte Szkoda tylko,że prawie wszyscy zginęli ;(
wtf?!
Re: wtf?!
Re: wtf?!
Re: wtf?!
Re: wtf?!
Re: wtf?!
Re: wtf?!
Nie, nie wzbudziło to ani dyskusji (nie licząc obecnej) ani kontrowersji. Naprawdę.. Ja tutaj bardziej widzę doszukiwania się czegoś, co wykracza poza Twoje standardy akceptacji. Ot w twoim przekonaniu, skoro nie miało znaczenia dla historii, to nie powinno się to znajdować w tym anime zwłaszcza, bo jest takie, a nie srakie.
Śmieszą mnie te bóle dupy w kontekście orientacji bohaterów.
Jak to nie dawno czytałem w gate komentarz odnośnie dziewczyny, która zakochała się w facecie i koniec końców owy facet się zgadza, by zostali „parą”. Krzyk i płacz, bo ona jest młoda(niepełnoletnia), a facet o jakieś 10 lat starszy. No tak, bo miłość, to przecież tylko i wyłącznie zabawy w łóżku. Jeśli obie strony wyrażają zgodę, to naprawdę nic nam do tego i w dupie powinniście mieć wszelkie aspekty, które wam nie pasują. Dodając jeszcze to, że akurat anime cechuje się tym, że młodzi ludzie często występują ze znacznie zwiększoną inteligencją i dojrzałością.
Re: wtf?!
Chciałam przy okazji zauważyć, że mój komentarz jest odpowiedzią do konkretnego posta o konkretnej treści, którego autor pytał o to, co twórca anime chciał przekazać wstawiając takie wątki do swojej historii. Odpisałam, że moim zdaniem nic – poza tym, że taką miał wizję świata przedstawionego. Bo szczerze mówiąc śmieszy mnie trochę dorabianie do tego jakiejś ideologii i doszukiwanie się w tym głębi. Ot, pomysł jak każdy inny. Nie wiem na jakiej podstawie wyciągnąłeś tą całą resztę o moich rzekomych problemach.
Co do dyskusji – to przyznaję się bez bicia, że za bardzo tego nie śledzę, ale po przejrzeniu komentarzy z tanuka (zwłaszcza tych starszych, z okresu emisji anime) można zauważyć, że wiele osób zwracało na ten aspekt anime uwagę. Poza tym, podkreśliłam, że to moja teoria spiskowa, nie przedstawiam jej jako obiektywny fakt.
Re: wtf?!
Re: wtf?!
Zawsze mnie to irytowało, że jak tylko pojawia się wątek homoseksualny, to od razu wrzuca się go do worka „fanserwis/by fani yaoi i yuri mieli podniete” – nie zawsze tak jest ludzie, czasami to po prostu wątek romantyczny, jak każdy inny..
Re: wtf?!
Re: wtf?!
Re: wtf?!
Re: wtf?!
Więc czemu nie 10/10? przez pierwsze 5 odcinków, przez które myślałam, że nie przebrnę i porzucę… ale jak już przetrwałam to „mydło‑powidło”, to oderwać się nie mogłam :-D Polecam!!
Oczywiście, jak widać to po recenzji autora i wypowiedziach ludzi w komentarzach, jestem prawdopodobnie jedną z nie wielu osób, która tak myśli, no ale cóż.
„Do tego dochodzą typowe dla teraźniejszych shounenów postacie, ich nudne konwersacje, typowe japońskie odzywki i zachowanie,mało błyskotliwe riposty.” – a tego to ja nawet nie potrafię skomentować. Naprawdę. Ten komentarz jest nieprawdziwy na tylu poziomach, że jedyne słowo, jakie przychodzi mi do głowy, to „bullshit”. Widzę tu tylko próbę racjonalizacji porzucenia Shinsekai Yori. Bo naprawdę nie wiem, gdzie się tam pojawiło cokolwiek z tego, co opisałeś. Według mnie Shinsekai Yori jest jednym z najbardziej przystępnych dla laika anime. Kreska jest ładna i właśnie mało aminowata, postacie są głębokie i zachowują się realistycznie. Co w ogóle znaczy to „typowe japońskie odzywki i zachowanie”? Mi się to kojarzy ze stereotypowym darciem ryja, uderzaniem się patelniami po głowie i tak dalej, czyli wszystkim tym, co można zaobserwować w lekkich anime. I w Shinsekai Yori nie ma NICZEGO takiego. Naprawdę nie rozumiem, jak koleś, który ma na profilu nawalone Dragon Ballem i tasiemcami pokroju Boruto i Bleacha, i do tego ocenia je wysoko, może narzekać na „typowe dla teraźniejszych shounenów postacie, typowe japońskie odzywki i zachowanie”. To musi być jedna z tych rzeczy, która się nawet fizjologom nie śniła.
O tych „głupich istotach” nie będę pisać, bo to się nazywa po prostu autorską wizją świata. Nie musi ci się ona podobać, to akurat jest subiektywne odczucie. Mnie nie raziła.
Odniosę się jeszcze do pierwszego akapitu – anime szybko wraca do klimatu, który widzi się w pierwszej scenie. Zgodzę się z ogólnym wnioskiem z twojego posta – faktycznie przebrnięcie przez pierwsze kilka odcinków było dla mnie ciężkie, przynajmniej za pierwszym razem, ale Shinsekai Yori rozwija się później w tak nieprzewidywalny i epicki sposób, że nie dać mu szansy to grzech.
Więc niestety, tym komentarzem przykleiłeś sobie łatkę ignoranta. Nie napiszę idioty, ale w tym miejscu zawieszę znacząco głos.
Dziękuję, dobranoc.
Może nie narzekam, bo patrzę na coś innego w tego typu anime? Skoro w tutaj była gadanina, to skupiłem się na gadaninie. Skoro w DBZ czy Bleachu był nacisk na walkę i moce, to skupiłem się na nich. Poza tym, wspomniane wyżej tytuły, miały swoją własną kreskę i, z tego co pamiętam, styl rozmów postaci trochę się jednak różnił od serii z ostatnich lat.
Skoro już byłeś tak ciekawy co oglądałem, to mogłeś też sprawdzić pozostałe tytuły, jak Monster, czy Death Note, czy inne anime z jakimś przekazem czy zagwozdkami nad sensem życia.
PS: w tym twoim opisie Shin Sekaia nie widzę nic niesamowitego, czy specjalnie oryginalnego. Chyba jednak przeżyję bez oglądania tego…
Widziałem inne anime na twojej liście i tym bardziej dziwię się, że Shinsekai Yori potraktowałeś tak płytko. Co do mojego opisu, to starałem się niczego ważnego nie spoilować, a bez tego trudno kogoś przekonać, że JEST niesamowite i jest oryginalne.
Także teeegooo… Ogólnie rzecz biorąc, Nanami ma rację. Temu anime trzeba pozwolić się pochłonąć, nie da się go docenić, oglądając w przerwie między telewizją a lekcjami, drugim okiem czytając mangę.
Topowe anime.
1. kliknij: ukryte Twórcy zdecydowanie przesadzili, robiąc jakieś pięciokąty miłosne. Nie lubię takiego czegoś. Dodatkowo ślub Saki i Satoru odebrałam tak: „Wszyscy potencjalni kandydaci, z którymi mogłabym dzielić życie nie żyją. A, nie. Został jeszcze Satoru!” I wydaje mi się, że poślubiła go z tego powodu, a nie dlatego, że go kochała.
2. kliknij: ukryte Sprawa ucieczki Mamoru. Czemu nasłano na niego kotołaka, skoro zagrożenie ze strony chłopaka było równie wysokie, co ze strony muchy?
3. kliknij: ukryte „Uciekniemy gdzieś daleko i będziemy żyć w dziczy” czy jakoś tak. Co się dzieje? Po 10‑ciu czy iluś tam latach okazuje się, że Maria i Mamoru mają dziecko i dają się zabić Yakomaru. Skoro szczuroludzie ich znaleźli, to ich „daleko” nie mogło być daleko. A dwójka „zakochanych” przecież zatarła za sobą ślady ucieczki.
1. Wielokąty miłosne są typowe dla nastolatków. A kliknij: ukryte Saki łączyły z Satoru wspólne przeżycia. Może nie była to gorąca miłość, ale pewnie nie byłaby się w stanie związać z kimś, kto nie przeżył tego, co ona...
2. Chyba kliknij: ukryte eliminowali na wszelki wypadek wszystkich odstających, bez względu na zagrożenie?
3. Może kliknij: ukryte szczuroludzie od razu ich namierzyli i to oni zatarli ślady? Dziecko od samego początku było przez nich wychowywane, więc pewnie tylko poczekali, aż Maria urodzi, a potem pozbyli się obojga uciekinierów. Zawsze się zastanawiałam, czemu Saki się o to nie zapytała. Niby widz mógł się domyślić, co się stało, ale mnie by tam najbardziej ciekawiło, co dokładnie stało się z przyjaciółmi...
Ogólnie
Co to wszystko dalo
Zamaskowano spoilery.
M.
Re: Co to wszystko dalo
Re: Co to wszystko dalo
Re: Co to wszystko dalo
Re: Co to wszystko dalo
Re: Co to wszystko dalo
Re: Co to wszystko dalo
Re: Co to wszystko dalo
Logika logiką, realizm też ważny (szczególnie w takim arcydziele).
Czym różni się zabicie ludzi mocą od wzięcia AK47 do samochodu i zaczęcie rzezi? Do zdjęcia obu wystarczy 1 snajper. Rozumiem to bardziej na zasadzie otwartej wojny pomiędzy ludźmi i X‑manami, wtedy fakt mogło być nieciekawie.
W takim razie czemu kliknij: ukryte „Naukowcy” wszczepili swoim „śmierć zwrotną”, jedyna obrona przed odpornymi na to demonami zaprzepaszczona, od teraz byli jak owce. Nie wspomnę, że musieli przez to potem zamieniać ludzi normalnych w szczuroludzi(na masową skalę, nie wiem jak to się udało).
Satoru, druga sprawa, nie będę ukrywał, to mój ulubiony bohater, wprowadzał trochę światła w te ciemne odcinki, miał zadziorny ale w głębi miły charakter, z wyrazem. Mało tego o ile mówią, że rzekomo najsilniejsza psychicznie była Saki, to Satoru trzymał ją za rączkę jak ganiała za swoimi mariami i Shunami, i dorównywał jej może nie mądrością, ale szybko myślał i zachowywał zimną krew kiedy było trzeba.
No właśnie, te „kiedy było trzeba” praktycznie wszystkie przeżył z Saki. Ucieczka z gniazda, atak na szczury, poszukiwania Marii, wycieczka do Tokio. Anime skupiało się na tej dwójce, wiele razy ją uratował.
Widać było przez całą serię, że chłopak zakochany po uszy, stale do niej zagadywał i zaczepiał na początku, a potem pierwszy przytulał i pocieszał. To normalne w końcu tyle przeżyli. Ona natomiast zdążyła zakochać się chłopaku który raz złapał ją za rękę i umarł, zaprawdę miłość po wsze czasy, z Marią dzieliła podobną ilość przeżyć i też wyznała jej miłość 10 razy. Satoru, „przeżyłąm z nim chwile śmierci, ale w sumie nić do niego nie czuję”.
Proszę was i autora. Po takim czymś ludzie byliby nierozłączni i zakochani… wzajemnie. Takie coś jest mało prawdopodobne,a jej obojętność(i jednocześnie uczucia Satoru) pokazuje moment ślubu, jak ten słodziak cały się czerwieni, a ona ledwo się uśmiecha. Małżeństwo z przymusu? Jak został tylko on to trudno niech będzie? Takie odniosłem wrażenie i szkoda mi chłopa.
Kończąc moje przemówienie, cieszę się jednakowoż, że istnieje w ogóle możliwość takich rozważań, sam tego fakt
wynosi dzieło na piedestał ścisłej czołówki, jak nie 1# na podium.
Nie ukrywam, że szukałem przez czas długi czegoś głębszego, refleksyjnego jak ryba wody… na pustyni… a każde ziarnko piachu inne anime… Ale znalazłem i nieco odżyłem.
Dlatego chcę wspierać sprawców tego majstersztyku najlepiej jak umiem i jeśli wydane są gdzieś DVD/BR z polskimi najlepiej napisami to proszę o linka.
Osobiście biorę się za novelkę.
Doceniam też, że komuś udało się doczytać aż dotąd, zachęcam do pisania i rozważań chętnie podyskutuję.
Zamaskowano spoilery.
Moderacja
Zgrzyty dwa
2. kliknij: ukryte Ostatni przeskok czasowy: relacja Satoru i Saki wyraźnie się oziębiła i też nie wiadomo, dlaczego. A jednak, żeby zakłócić taką relację, potrzeba przecież CZEGOŚ.
W historii, która pochłonęła mnie zupełnie, zmuszając do zarwania nocy, takie sztuczne ustawianie fabuły mocno razi, hamuje płynność oglądania i trochę studzi przeżywanie.
Poza tym: dorosły Satoru w porównaniu do tego z dzieciństwa i nastolęctwa charakter ma najwyżej poprawny, płaski. Znika gdzieś „zadzior” obecny w jego wcześniejszych latach.
Wątek Shuna natomiast poruszył mnie niesamowicie mocno, do dziś o nim myślę i – wstyd przyznać – przeżywam.
Seria‑perła, do której koniecznie muszę wrócić. Niedługo na pewno wrócę do odcinka z „casshernową” grafiką, bodajże piątego, który uwielbiam, tak samo jak zresztą nowego Cassherna.
Re: Zgrzyty dwa
Wyraźnie zostało pokazane, że kliknij: ukryte wszyscy w tym wieku byli homoseksualni (i tak np. Saki w tamtym momencie „była” z Marią). Najprawdopodobniej takie zachowanie zostało im w pewien sposób wszczepione i związane z ideą społeczeństwa miłości. Chodziło o to, by rozładować napięcie seksualne wśród młodzieży i domyślam się, że homoseksualizm tymczasowy pomagał zapobiec ewentualnym problemom z niechcianymi ciążami itp..
Re: Zgrzyty dwa
.......<- myśli ciężko.
Chyba nie spasowało mi coś, co w skrócie można zamknąć w użyciu przez ciebie cudzysłowu. kliknij: ukryte Satoru był z Shunem, Maria była z Saki, ale ta dwójka już egzystowała w tych związkach bez przekonania, na siłę, „była” właśnie. Dlatego chyba rozmyło mi się gdzieś po drodze podane wyjaśnienie.
Re: Zgrzyty dwa
kliknij: ukryte Co do związku Marii z Saki i tego, że Saki w sumie nadal trochę lgnęła do Shuna ja to odebrałam jako pewną formę manifestacji jej prawdziwych uczuć – coś a la „prawdziwej miłości nie da się zatrzymać”.
Re: Zgrzyty dwa
kliknij: ukryte Serie oglądałem ponad rok temu i dokładnie nie pamiętam, ale wzięli ślub i byli ze sobą już jakiś czas jako dorośli ludzie, więc to naturalne że ich relacja z czasem oziębła/oschła i nie wyglądała np. tak
Saki: Satoru…
Satoru: Saki… (serduszka w tle)
Dodając do tego jeszcze to, że sporo przeszli oraz dowiedzieli się czym tak naprawdę były te „stworki”(nie pamiętam jak się nazywały) z którymi walczyli to nie ma się czemu dziwić, że nabrali ogłady. Szczególnie Satoru, któremu zarzucasz stracenie „zadzioru”.
kliknij: ukryte Odnośnie ciągnięcia w inną stronę zostało to już wyjaśnione, a co do tego braku echa po większym konflikcie to trzeba chyba przypomnieć, że później była wzmianka o praniu mózgu i wymazywaniu wspomnieć w celu ochrony tej utopi. Saki, z tego co pamiętam miała wrażenie że coś jest nie tak i z czasem sobie różnego rodzaju szczegóły przypominała/dochodziła do nich, a było to spowodowane tym że miała silną psychikę.
Re: Zgrzyty dwa
kliknij: ukryte Nie pisałam o czasie, kiedy Satoru i Saki byli po ślubie, czyli samym końcu anime, ale stanie ich relacji, jaki jest pokazany zaraz po przejściu do 26 roku ich życia. Wspomina się tam, że odsunęli się od siebie na skutek jakiegoś spięcia czy innego niedogadania.
W drugim przypadku też pisałam o innym wątku. kliknij: ukryte Z tego co ja pamiętam, w przypadku łączenia się uczniów w homoseksualne pary nie było żadnego wymazywania wspomnień.
Re: Zgrzyty dwa
A odnośnie
to sobie przypomniałem. Shun zaczął odkrywać że z jego mocą jest coś nie tak i nie może jej kontrolować, dlatego odsunął się do Saki.
Re: Zgrzyty dwa
Re: Zgrzyty dwa
Re: Zgrzyty dwa
Re: Zgrzyty dwa
Re: Zgrzyty dwa
Re: Zgrzyty dwa
Re: Zgrzyty dwa
Re: Zgrzyty dwa
Re: Zgrzyty dwa
Re: Zgrzyty dwa
Główna bohaterka
Chodzi mi głównie o siłę głównej bohaterki – Saki, która przez każdego opisywana jest właśnie jako „silna”.Na jakiej podstawie tak twierdzą? Nie zrobiła kompletnie nic, co świadczyłoby o jej wyjątkowości.Czy zrobiła cokolwiek poza wyręczaniem się innymi ludźmi i ciągłym krzyczeniem oraz ukrywaniem się?
Osobiście należę do sporej grupy osób, która nie wierzy na słowo i o odwadze/sile/potędze bohatera woli uświadczyć się podczas oglądania, aniżeli z wywodów pobocznych bohaterów.
Taka osobista refleksja.
Re: Główna bohaterka
Re: Główna bohaterka
Mogę jedynie przyznać, że dziewczyna ma łeb na karku, ale swoją siłę pokazuje jedynie w ostatnim odcinku.
Re: Główna bohaterka
No właśnie, największą siłą jest psychiczna stabilność. Coś, co Saki posiada. Jak to zostało wyjaśnione w rozmowie Saki z Tomiko, Saki potrafi przejść ponad tragedią i żyć dalej. Może płakać, ale nie załamuje się i nie poddaje się, tylko prze dalej do celu. O to właśnie chodzi. Ona ma zostać liderką wioski, a przywódca musi być w stanie posłać innych na śmierć i żyć dalej, jeśli zajdzie taka potrzeba. Saki to potrafi. Jednocześnie pozostaje dobrą osobą. To wszystko wymaga bardzo mocnej psychiki, a psychika jest dla człowieka wszystkim w świecie Shinsekai Yori. I pod tym względem Saki jest najsilniejszą postacią w anime. Są lepsi w walce od niej, są sprytniejsi, są ludzie umiejący zatrzymać starzenie (no dobra, człowiek), ale nie ma nikogo, kto dysponowałby równie silną psychiką.
Re: Główna bohaterka
Dokonuje wyboru na końcu, kiedy naprawdę żal jej skazanego na nie wyobrażąlne cierpienie przywódcy szczuroludzi i postanawia zakończyć jego cierpienie. W historii podane jest również że tylko dlatego że powiedziała że zrobiłą to w gniewie nie została surowo ukarana – choć prawda była inna… Sparta…
Re: Główna bohaterka
To anime jest eee… naprawdę osobliwe. W trakcie oglądania ma się wrażenie, że pomysły wyskakują twórcy jak z rękawa, wymyśla na bieżąco, nad niczym nie panuje. Logika kuleje, jest drętwo, nudno i kiczowato.
„Dobra, co tu wymyślić, coś fantastycznego, o! Dajcie świecącego ślimaka! Tak! Niech… umie hipnotyzować i…Ach! Pod koniec odcinka okazuje się być BIBLIOTEKĄ! Dalej. Dajcie… krwiożercze świstaki, tak! A odcinek niech pod koniec powali, tak się tworzy serie. Niech więc spod sterty świstaczych trupków wyskoczy ten no… ogromny wybuchający pies! Wiem, brak sensu, ale kogo to obchodzi.Tak, to jest to! Ale odjazd! Wspominałem o krabach? "
Komu anime polecam? :) Nikomu. Tfu! Uciekać jak najdalej! Pseudo inteligencki potworek!
Mnie osobiście anime powalało klimatem i zwrotami akcji, ale co kto lubi.
Anime, chciałoby się powiedzieć, dla młodszego widza, gdyby nie brutalne momenty. Na pewno nie poleciłabym tego anime osobom zafascynowanym „Death Note”, „Psycho‑Pass” czy „Atakiem Tytanów”, ale może fanom „Zetsuen no Tempest” , czy „Another” (to drugie cenię)przypadłoby do gustu – mają wspólne cechy.
No chyba że sam jesteś młodszym widzem wg swoich pokrętnych kategorii, co potwierdzałyby infantylne stwierdzenia pokroju „efekciarskie i brakuje atmosfery”
Wizji świata w Shinsekai yori i wszystkich związanych z tym moralnych rozterek nie docenią mimo wszystko zbyt młodzi widzowie
Mieszane uczucia
Tymczasem gdzieś zupełnie przypadkowo natknęłam właśnie na powyższy tytuł i naprawdę na kilka dni przykleiłam do monitora niczym przeżuta guma do podeszwy buta :). Ale poważnie…
Niestety o ile zalety tej serii są dość oczywiste, o tyle wady (nie wiem dlaczego bardzo często pomijane we wszelakich opisach i recenzjach) potrafią nieźle kłuć w oczy. I właśnie na nich (wylewając poniekąd swoje żale) zamierzam się skupić:
1. kliknij: ukryte Chyba największym zgrzytem w Shin Sekai Yori jest dla mnie motyw dziecka Marii i Mamoru. O ile jego wychowanie przez szczuroludzi a następnie „napuszczenie” na wioskę jest jak najbardziej interesujące, o tyle już sam motyw obrony wioski jest spaprany na całej linii. Przede wszystkim (co zdaje się ktoś już zdołał zauważyć) jakim cudem nikt, ale to absolutnie nikt nawet nie spróbował się poświęcić, aby go zabić? Tak, tak, ja naprawdę rozumiem – sprzężenie zwrotne = murowana śmierć, w dodatku lata wychowywania w miłości, bez agresji, bla bla bla… Ale litości!!! Mieszkańcy wioski zachowywali się niczym owieczki idące na rzeź. Absolutnie zero jakichkolwiek prób uśmiercenia wroga, choćby cienia inicjatywy. Zupełnie nic. Po prostu byli szlachtowani jak świnie w ubojni (przepraszam za dosadność). Ok, może i przeciętny człowiek bał się śmierci, ale chyba każdy rodzic poświęciły się dla swojego dziecka, zwłaszcza, że i tak tychże ludzi czekała pewna śmierć, (bo chyba bardzo szybko przekonali się, że fake – Akki nikogo nie oszczędzi). Niestety strasznie mi to przeszkadzało i skutecznie powodowało u mnie efekt braku empatii dla umierających.
2. kliknij: ukryte Bardzo poważną wadą był również motyw sprzężenia zwrotnego u dziecka Marii. Przecież to dziecko już wcześniej użyło mocy do zabijania szczuroludzi (wide armia Kiromaru) i jakoś mu to nie przeszkadzało. Tymczasem po uśmierceniu Koromaru nagle umarł. Dla mnie bez sensu. I chyba nie znajdzie się tu nic na obronę. To po prostu wpadka twórców anime, którą oko bardziej wyrobionego widza wychwyci niemal od razu.
3. kliknij: ukryte Squealer ( mam nadzieję, że dobrze napisałam to imię)- postać niezwykle interesująca – ba wręcz genialnie skonstruowana!!! Mój osobisty numero uno z całej serii. I właśnie dlatego samo zakończenie bardzo mnie rozczarowało. Rozumiem, że został osądzony i skazany na okrutne tortury (czy słusznie czy nie, to akurat kwestia indywidualnego kodeksu moralnego każdego człowieka). Jednak sposób realizacji kary to dla mnie jakaś abstrakcja. Albo jestem za mało inteligentna, albo twórcy po raz kolejny się zagalopowali. Bo co to za „maż” pod koniec ostatniego odcinka? Rozumiem, że tortury… Jednak tortury torturami (choć o ile mnie pamięć nie myli w przypadku Squealer'a ból i cierpienie miały być wywoływane oddziaływaniem na jego mózg, a nie fizycznym znęcaniem się nad nim), a ta rozmemłana pulpa to jakieś s‑f. Nawet gdyby zadawano mu fizyczny ból (a nie tak jak mówiono – psychiczny) a następnie go regenerowano, to jakim cudem zmienił się w tą kupę łajna zamkniętą w słoiku? Nie przemawia to do mnie w żaden sposób.
Jeszcze kilka innych drobnych kwestii mnie zastanawiało, ale nie są to uwagi godne napiętnowania, więc je sobie daruję.
Na zakończenie raz jeszcze podkreślam – nie pamiętam już kiedy ostatnio oglądałam tak dobre anime i zdecydowanie polecam je każdemu lubującemu się w produkcjach nieco dojrzalszych i skłaniających do refleksji. W/w wady absolutnie go nie dyskryminują jako pretendenta do miana jednej z najciekawszych produkcji w postapokaliptycznych klimatach.
Re: Mieszane uczucia
1 kliknij: ukryte Większość z tych ludzi nie miała pojęcia jak się bronić, bo nigdy nie musiała plus wszystkie blokady genetyczno‑psychiczne i wszechobecna panika zapewne odbierały im umiejętność logicznego myślenia. Owszem, całość miała może nieco zbyt wielką skalę, ale większość ludzi zginęła z rąk myszostworów, a nie dziecka Marii, które prócz rzeźni jako takiej służyło głównie za straszak A przykład jak blokada działa mieliśmy przy okazji Saki, która sama mało co nie wyzionęła ducha po zabiciu dziecka, mimo że była „jedynie” pomysłodawczynią, a nie wykonawczynią.
2. kliknij: ukryte Ależ tam jasno było powiedziane, że armia Kiroumaru nie została wykończona przez dziecko Marii, a jedynie rozbrojona. Rzeźnią zajęły się oddziały Yakomaru.
Re: Mieszane uczucia
Re: Mieszane uczucia
Poza tym kliknij: ukryte Saki, to mało się nie przekręciła, kiedy Akki zginął, ale rodzicom mordującym własne dzieci nic nie było. Podobnie z Akkim – rozbroił całą armię szuroludzi, pośrednio doprowadzając do ich śmierci, ale do żadnego sprzężenia zwrotnego nie doszło. Jednym słowem dochodziło do niego tylko wtedy, kiedy tak było autorowi fabularnie wygodnie. A kiedy trzeba było podnieść dramaturgię, czy pchnąć historię do przodu, to nie dochodziło.
Niestety, ale jak się bliżej przyjrzeć, to ta cała historia ma pełno dziur! Nie chce mi się ich wszystkich wypisywać, bo już dawno oglądałem, a poza tym wiele z nich zostało już poruszonych poniżej. Natomiast większość z nich odbieram właśnie jak wytrychy autora – najpierw stworzył jakieś mniej lub bardziej spójne realia, ale kiedy zaczynają mu przeszkadzać w poprowadzeniu akcji, to bezczelnie je nagina. Albo po prostu wcale już nie pamięta, jakie były założenia na początku…
Re: Mieszane uczucia
Akki mógł rozbroić armię tuż przed bezpośrednim starciem, a potem Yakomaru mógł mu zasłonić oczy i odprowadzić, by nie oglądał rzezi. Rodzice nie mordowali własnych dzieci – wiedzieli tylko, że dziecko zniknęło, bo nie spełniło norm społecznych (o kociakach wiedzieli tylko nieliczni u władzy).
Re: Mieszane uczucia
kliknij: ukryte „Akki mógł rozbroić armię…” – to właśnie bardzo charakterystyczne dla tego tytułu. W przedstawionej widzowi historii w bardzo wielu miejscach nie wiadomo „co i dlaczego?” Potem fani dorabiają teorie, że może to, a może tamto, ale to są już wasze prywatne teorie. Anime nie zadbało o wyjaśnienie tych zdarzeń, a zatem posiada luki fabularne.
Ale jak już mnie prowokujesz, to ci wygarnę ;) :
kliknij: ukryte Po pierwsze całe tło historyczne jest z zadu wzięte, jak na serię aspirująca do miana poważnej. Jakiś profesor w XXI wieku odkrywa, że niektórzy ludzie posiadają zdolności telekinetyczne i od tamtej pory ludzie zaczęli je wykorzystywać. To trochę tak, jakbym ja stwierdził, że gdyby Newton nie odkrył prawa powszechnego ciążenia, to nie przewróciłbym się i nie złamał nogi. No sorry, ale to jest komiksowe zawiązanie akcji na poziomie X‑menów. Przecież o wiele lepiej w całym kontekście manipulacji genetycznych byłoby uzasadnić to jakimiś wojskowymi eksperymentami medycznymi na ludziach, które doprowadziły do mutacji dającej takie właściwości. No skądś te moce musiały się wziąć skoro normalnie człowiek ich nie posiada.
Po drugie, dzieci od małego pod okiem ekspertów uczyły się rozwijać i kontrolować swoją moc. Maria się przez kilkanaście lat uczyła samego tylko lewitowania! A tu nagle pojawia się fałszywy Akki i ma najpotężniejszą moce ze wszystkich ludzi. I w tym zdaniu tkwi istota ewidentnego błędu logicznego autora. Akki miał prawo mieć taką moc, gdyby był prawdziwy, ale skoro okazuje się fałszywy, to jakim cudem szczuroludzie zdołali go w taki sposób wytrenować, bez żadnej wiedzy i doświadczenia w tym kierunku?
Co do samych szczuroludzi, to ich skok cywilizacyjny zaliczony w przeciągu zaledwie kilkunastu lat jest wręcz groteskowy. Już nawet z punktu widzenia samej technologii budowlanej niemożliwym byłoby wzniesienie tych budowli w tak krótkim czasie, ponieważ najpierw musieliby zbudować odpowiednie zaplecze przemysłowe i techniczne, do pozyskiwania cementu i stali, a proces technologiczny wymaga czasu. Czy gdybyśmy dali Amazońskim Indianom dostęp do wszelkiej, współczesnej wiedzy, to potrafiliby zbudować na Amazonce Zaporę Hoovera?
I jakim cudem dokonali zabiegu lobotomii na królowej matce, jeszcze zanim dokonali skoku cywilizacyjnego? Ja mogę sobie przeczytać wszystkie książki medyczne na świecie, ale operacji chirurgicznych przeprowadzać nie będę w stanie. To wszystko są niczym nie uzasadnione widzimisię autora. Umowność ewolucji szczuroludzi przybiera tu formy wręcz groteskowe.
I jakim cudem szczurzoludzi dokonują manipulacji genetycznych, tworząc te dziwne zwierzęta bojowe, kiedy inżynieria genetyczna na tym poziomie nigdy nie była ludziom znana? Przecież sami „współcześni” ludzie nie posiadają ku temu odpowiedniej technologii i wykorzystują w tym kierunku umiejętności telekinetyczne.
Zmęczyłem się ^^' A są tylko najważniejsze nieścisłości!
I nie zapominajmy, że nie mówimy tu o żadnym pokojowym społeczeństwie, tylko o totalitarnej dystopii, o niewyobrażalnym wręcz poziomie inwigilacji i opresyjności władzy w stosunku do własnych obywateli. Tu nie ma żadnych dobrotliwych, miłujących pokój ludzi, tylko bezwzględna grupa gotowa zrobić i poświęcić wszystko, żeby przetrwać.
kliknij: ukryte Niech za dowód mych słów posłuży fakt, co zrobili z ludźmi, którzy nie posiadali zdolności telekinezy, zamieniając ich w szczury.
Re: Mieszane uczucia
Ja tam wolę, jak zostawia mi się miejsce na własną interpretację. O wiele większą przyjemność sprawia mi oglądanie serii, które nie wykładają wszystkiego na stół, ale pozwalają samodzielnie dojść do tego, co i jak, dając tylko wskazówki. Jak np. Ergo Proxy. Nie podaję tutaj w przykładach Shin Sekai Yori, ponieważ jak dla mnie seria ta jest o wiele prostsza od wymienionej wcześniej i wcale tylu pytań bez odpowiedzi nie zostawia. Jeśli chodzi o początek, czyli nagłe odkrycie mocy u ludzi, to tutaj niewiele mam do dodania – traktuję to jako założenie fabularne, które było potrzebne, aby zacząć serię i pokazać coś całkiem innego – sam sposób narodzin w ludziach tej mocy nie uważam za istotny i nie czuję potrzeby kwestionowania go, rozumiem jednak, że komuś może przeszkadzać to, że potraktowane zostało to po macoszemu.
kliknij: ukryte Jeśli chodzi o długość nauki w porównaniu do mocy dziecka Marii – musisz pamiętać, że ludzie wychowani w tej społeczności byli ściśle kontrolowani, a jednym z narzędzi kontroli był rytuał specyficznego wiązania mocy (chociaż bardziej chyba na poziomie psychicznym niż fizycznym), a co za tym idzie – niejakiego jej przytłumiania. To tak, jak w szkole: będzie jakieś dziecko z genialnym talentem, ale zostanie przytemperowane do poziomu reszty i nigdy nie będzie miało okazji swobodnie rozwijać swoich umiejętności. Fałszywy akki nie był poddany kontroli czy rytuałom, jeśli chodzi o moc, a raczej wychowany jak dzikie zwierzę, szastające mocą na prawo i lewo. Myślę, że szczuroludzie nie musieli go jakoś szczególnie trenować – ot, używał mocy chaotycznie, tak jak pierwsi ludzi, w których się ona obudziła.
Mi nic w przedstawionych wydarzeniach, jeśli chodzi o skok technologiczny, nie zgrzytało (ale serię oglądałam już jakiś czas temu i ten motyw akurat najmniej pamiętam, więc może nie powinnam się wypowiadać >.>). Squeler był o wiele inteligentniejszy od reszty swojej rasy, więc mógł osiągnąć więcej (może było takich jednostek więcej? Nie pokazano nam tak naprawdę zbyt wiele z życia szczuroludzi od środka, a tylko tyle, ile pozwolono zobaczyć bohaterom). A co do lobotomii – o ile wiem, do najprymitywniejszych zabiegów nie potrzeba jakieś szczególnej technologii, ale tutaj musiałby się wypowiedzieć ktoś z bardziej konkretną wiedzą.
Ludzie usprawiedliwiają siebie, jeśli nie popełniają zbrodni własnymi rękami. W tej serii zostało ukazanych wiele tego rodzaju fascynujących ludzkich zachowań. Udawanie, że wszystko jest w porządku, że mamy pokój, przy jednoczesnym olbrzymim poziomie kontroli należy do nich. Poświęcanie życia jednostek w zamian za społeczeństwo, życie w świecie, w którym i tak źle, i tak niedobrze, również. Nie pochwalam tego, ale obserwowanie tego systemu i zachowań ludzi w nim żyjących, było porywające. Właściwie dlatego oceniam serię wysoko – za przemaglowanie na różne sposoby ludzkich zachowań.
Re: Mieszane uczucia
Akurat tego motywu nie traktowałem jako wadę, tylko przytoczyłem odnośnie do rzekomego pacyfizmu miłujących wszystko ludzi.
Ale co innego interpretacja motywacji bohaterów, czy przesłania, a co innego pomijanie istotnych wydarzeń w łańcuszku przyczynowo‑skutkowym, bo autor sam nie wie, nie ma pomysłu, albo boi się że zostaną mu wytknięte niespójności, niekonsekwencja i wewnętrzne sprzeczności.
No właśnie! Musisz sama przyjmować pewne założenia, żeby całość zachowała spójność. Jeśli zaś ja przyjmę założenia przeciwne (a mam do tego prawo święte prawo widza), to nagle całe zakończenie okazuje się pozbawione sensu.
Pokazano nam wystarczająco dużo: kliknij: ukryte na początku byli bardzo prymitywni, by po kilkunastu latach dokonać skoku cywilizacyjnego niemożliwego do dokonania bez pomocy z zewnątrz, której to pomocy nie mogli od nikogo otrzymać. Same plany konstrukcji różnych wynalazków nie wystarczą, żeby je wyprodukować, bo często do ich wykonania są potrzebne inne urządzenia zbudowane wcześniej. Stworzenie od podstaw takiego swoistego „parku maszynowego”, bez potrzebnych surowców pod ręką, trwałoby nie lata, a wieki, i wymagałoby dostosowywania wszystkich projektów do własnych realiów funkcjonowania.
No i znowu. Może było, może nie było. Ja żadnych innych „inteligentów” tam nie zauważyłem, więc mam mocniejsze podstawy domniemywać, że ich tam nie było, niż Ty, że jednak byli. A skoro nie było, to Squeler musiałby w jednej osobie łączyć zdolności chirurga, architekta, inżyniera, wojskowego i Bóg wie jeszcze kogo. Może on też jest anomalią? Szczurogeniuszem? Może, może, może… Za dużo tych pytań, a zdecydowanie za mało odpowiedzi.
Ja nie twierdzę, że to złe, pozbawione wartości anime. Ale ma zbyt wiele wad na poziomie konstrukcyjnym i fabularnym, żeby nazywać je arcydziełem. Wyglądało mi to na trzy osobne historie, które autor postanowił połączyć na siłę w jedną całość, bo brakowało mu pomysłów jak każdy z tych trzech wątków pociągnąć z osobna.
PS
Jak to zwykle w polskiej szkole ;P
Re: Mieszane uczucia
No widzisz, ja właśnie nie potrafię zrozumieć, jak w obliczu śmiertelnego zagrożenia kliknij: ukryte (bo chyba obie zgadzamy się, że fake – Akki to bezlitosny morderca ludzi)żaden, absolutnie żaden człowiek nawet nie spróbował zabić wroga. Dla mnie nielogiczne jest właśnie to, że wiedząc że i tak umrę, że nie ma już dla mnie ratunku – godzę się na to nie czyniąc nawet najmniejszych starań, by moja śmierć nie była tylko bezwartościowym zgonem, ale przyczyniła się do unicestwienia zagrożenia. Akurat dobrze wiem, jak strach działa na ludzi. Miałam okazję się o tym przekonać na własnej skórze. Oczywiście ucieczka jest pierwszym i najbardziej oczywistym krokiem w takiej sytuacji. Jednak kiedy wiesz, że nie masz dokąd uciec albo najzupełniej w świecie nie masz szans na ucieczkę, to naturalną koleją rzeczy jest próba samoobrony (a jeśli i tu jesteś z góry skazana na porażkę – jak w przypadku postaci z tego anime, to przynajmniej próbujesz wyrządzić oprawcy możliwie największą szkodę, aby i on nie wyszedł z tej walki bez szwanku).
Poza tym nie przekonuje mnie argument o niemożliwości łamania tabu. Owszem – w przypadku zwykłych, szarych obywateli wioski może i przełknęłabym to wytłumaczenie, ale pamiętaj proszę, że w wiosce żyli też ludzie dalece bardziej świadomi nie tylko swoich mocy (a przy tym mający też znacznie większe umiejętności), ale również posiadający znacznie głębszą wiedzę na temat działania systemu, który pośrednio stworzyli (vide przewodnicząca komitetu etyki – bo chyba taką rolę pełniła babcia Satoru). Albo ten obrońca wioski z maską na twarzy, którego imienia nie pamiętam. Przecież dysponował naprawdę imponującą siłą telekinetyczną. Jestem przekonana, że bez problemu pokonałby dziecko Marii i Mamoru, a skoro ciążył na obowiązek ochrony ludności cywilnej, to można go traktować jak żołnierza na wojnie i wymagać od niego nawet najwyższego poświęcenia (czyli poświęcenia życia w imię wyższego dobra). Bo czyż nie na tym założeniu opierał się cały system w wiosce Kamisu 66? Starszyzna (oczywiście pośrednio) bez wahania mordowała nawet malutkie dzieci dla szeroko pojętego świętego spokoju, więc można chyba oczekiwać, iż dla przetrwania wioski, ba ... dla przetrwania gatunku ludzkiego można wymagać od niektórych jednostek, stojących najwyżej w hierarchii, poświęcenia własnego życia. Tymczasem odnoszę wrażenie, że twórcy wymyślili sobie sprzężenie zwrotne i chcieli wmówić widzowi, że strach przed nim każdego bez wyjątku sparaliżuje przed wykazaniem jakiejkolwiek inicjatywy w walce. Wybacz, nie kupuję tego. Zauważ proszę, że nawet malutkie – kilkunastu‑miesięczne dziecko, potrafi bronić się, gdy robimy mu coś czego nie chce ( w przypadku mojej córeczki jest to obcinanie paznokci :) ), a dlaczego? Bo ma to w genach. Podobnie jak każde zwierzę. Oczywiście odpowiednie wychowanie może ten instynkt samozachowawczy utemperować, ale on zawsze będzie gdzieś głęboko zakorzeniony w ludziach. I takie owieczki idące gęsiego na rzeź po prostu zupełnie mnie nie przekonują.
Uff ależ się rozpisałam. Nie mam teraz czasu, żeby dokończyć swojej wypowiedzi w pozostałych punktach, więc zrobię to kiedy indziej.
Dziękuję za interesującą i kulturalną polemikę.
Pozdrawiam
Re: Mieszane uczucia
Pozdrawiam i także dziękuję za polemikę.
P.S
Jestem chłopakiem. :-)
Re: Mieszane uczucia
Ale na początek:
Wybacz, z nicka nie byłam w stanie określić płci, a z niewiadomych dla mnie samej przyczyn, uznałam, że jesteś dziewczyną :)Raz jeszcze przepraszam.
W każdym razie powracając do swoich wywodów odnośnie pewnych zgrzytów w Shin Sekai Yori i jednocześnie ustosunkowując się do Twojej wypowiedzi, przyznaję, iż próbowałam odnosić pewne zachowania poszczególnych bohaterów tej serii do prawdziwych reakcji ludzi w sytuacji bez wyjścia i chyba właśnie stąd wzięły się moje niedowierzania. Bowiem nie chce mi się wierzyć, że w gronie tak dużej ilości ludzi, nie znalazł się praktycznie nikt, kto choćby spróbował zrobić cokolwiek, żeby zażegnać niebezpieczeństwo. Owszem, w późniejszym okresie próbowano podjąć nieudolną próbę walki kliknij: ukryte (vide rodzice Saki, którzy powrócili do wioski, żeby wypuścić kotołaki). Jednak nawet oni nie stanęli do bezpośredniej konfrontacji z wrohiem, kliknij: ukryte choć powrót do wioski był w zasadzie równoznaczny ze śmiercią. Dlatego właśnie nie zniwelowało to negatywnego odczucia, jakie pozostało we mnie po ataku na wioskę.
Co do Kiroumaru, to muszę przyznać, że wątek kliknij: ukryte jego poświęcenia się dla ludzi mnie zaskoczył. Zwłaszcza, iż on również w pewnym momencie pragnął unicestwienia gatunku ludzkiego. Bardziej skłaniałam się ku rozwiązaniu w postaci jego zdrady niż tak niezwykłego oddania. Było to jednak bardzo miłe zaskoczenie. Generalnie przyznaję, że naprawdę polubiłam tę postać.
Jeśli chodzi o punkt drugi mojej pierwotnej wypowiedzi, to
Jeśli faktycznie tak było, co oczywiście nie ma za bardzo nad czym dyskutować. Niestety nie pamiętam tak dokładnie, więc nie chcę się wdawać w polemikę. kliknij: ukryte Jednak nawet zakładając, że dziecko Marii jedynie rozbroiło szczuroludzi, to w zasadzie pośrednio doprowadziło do ich śmierci. Saki niemal zginęła z tego samego powodu, tymczasem owemu dziecku zupełnie nic się nie stało. Ale tu akurat możemy przyjąć, że było po prostu… mniej wrażliwe? W każdym razie, jest to do zaakceptowania.
Rozumiem Twoje wątpliwości. Oczywiście możemy założyć, kliknij: ukryte że dziecko było wybitnie zdolne (coś jak Saki), albo nie posiadało ograniczeń wynikających ze sposobu wychowania (vide pieczętowanie negatywnej energii), ale nawet jeśli to wciąż było bardzo młode i dlatego trudno uwierzyć, iż dysponowało mocą tak wielką, że niemal nikt nie miał szans w potyczce z nim.
Co do skoku cywilizacyjnego szczuroludzi, jest to kwestia naciągana. Jednak nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, więc mogę przełknąć taki zgrzyt.
Podsumowując:
Według mnie Shin Sekai Yori jest naprawdę świetnym anime, które bez wahania będę polecała znajomym. Ukazuje świat przyszłości w niecodzienny i niezwykle interesujący sposób. Może się też poszczycić fascynującymi bohaterami, które nie są pustymi wydmuszkami, a istotami z krwi i kości. Moim celem było jedynie ukazanie pewnych nieścisłości i niekonsekwencji twórców (oczywiście widzianych moim oczami), jednak nie zmienia to faktu, że w ogólnym rozrachunku, powyższe anime ma dalece więcej do zaoferowania niż mogłoby się wydawać po kilku pierwszych epizodach.
Pozdrawiam
Re: Mieszane uczucia
Re: Mieszane uczucia
Ale do rzeczy.
kliknij: ukryte Co do prób ratowania sytuacji przez rodziców Saki, to nadal uważam że trzeba rozgraniczyć gotowość pójścia na pewną śmierć z zamiarem zabicia naszej ulubionej pseudo‑demonicy i tylko narażenia się na nią co zrobili rodzice Saki. Nic więcej chyba nie da się w tym temacie napisać. A szkoda bo dyskusja na ten temat była bardzo ciekawa.
kliknij: ukryte Co do rozbrojenia przez pseudo‑akkiego armii Kiroumaru to muszę się zgodzić z tym że tu jest przynajmniej częściowa nieścisłość – córka Marii powinna dostać śmierci zwrotnej za współudział, albo nie powinno być tej chwili ważenia się losu życia Saki po ubiciu pseudo‑akkiego. Chociaż możliwe że w tej pierwszej sytuacji wszystkim (łącznie ze mną) jakieś zawołanie Yakomaru do armii wroga typu „poddajcie się”. Wtedy coś takiego by moim zdaniem zlikwidowało niespójność. Ale o większości z tego pisałem już wcześniej.
Co do wypowiedzi użytkownika Zakishi Ogura o kliknij: ukryte uczeniu pseudo‑akkiego to mam na to inne wyjaśnienie, co wcale nie oznacza że Pani wytłumaczenie nie jest poprawne. kliknij: ukryte Mi się wydaje że w tym przypadku chodzi o prostotę i prymitywność czynności jakie wykonywała. Zabić czy wyrwać broń jest niezwykle łatwo mając do dyspozycji niemal nieograniczoną siłę. Co innego ją zastosować do bardziej finezyjnych działań Maria na przykład z pewnością musiała długo ćwiczyć latanie gdyż jeden błąd mogła przypłacić życiem.
Co do samych szczuroludzi, kliknij: ukryte a konkretnie ich skoku cywilizacyjnego to może i mamy do czynienia z lekkim wyolbrzymieniem ich skoku cywilizacyjnego. Autor może trochę niedoszacował czasu, ale i tak posługują się technologią na oko z XVI wieku kiedy nadal większość wykonywało się ręcznie, a maszyny były jeszcze dość prymitywne. Moją uwagę przykuł także fragment kometarza Zakishi Ogury o zwierzętach wykorzystywanych przez szczuroludzi. Do ich hodowli nie wykorzystali inżynierii genetycznej ale po prostu je udomowili. W kilkanaście lat to możliwe. Dziwne zwierzęta występowały w naturze co było wspomniane przez Saki na początku, przez zwrócenie uwagi na to że nic w tamtejszej naturze nie koncentruje się nie na przetrwaniu ale na zabijaniu.
Robi się późno więc kiedy indziej dokończę łatanie pozostałych niedopowiedzeń.
Podsumowując, w mojej opinii Shin Sekai Yori jest znakomicie zrobionym anime ze szczelnym, choć zawierającym wiele niedopowiedzeń scenariuszem i oryginalnymi a także realistycznymi postaciami. Ludzie którzy lubią dopowiadać sobie domniemane nieścisłości i kochają mroczne tajemnice (czyli tak jak ja) będą się czuli oglądając to anime jak w siódmym niebie.
Pozdrawiam wzajemnie.
Re: Mieszane uczucia
Moim zdaniem to jest najbardziej niespójna część tego anime, próba uzasadniania tego, że nikt ze starszyzny nie spróbował nawet zabić akki(przecież Shisei Kaburagi mógł blokować wszelkie ataki, jezu mógł po prostu zrobić dziurę w ziemi z której „niby” akki nie mogłaby wyjść) są po prostu za słabe.
Ta baba która miała 250lat, tyle doświadczenia życiowego miała w przeszłości do czynienia z innym akki nie potrafiła niczego wymyślić? najmądrzejsza kobieta „na wiosce” :)? Zresztą ani jednej próby jakiejkolwiek walki toż to jednak przegięcie zwłaszcza, że skazywało się małe dzieci na śmierć o czym starszyzna doskonale wiedziała. W ogóle mogli sobie chociaż jednego porządnego kocurka do zabijania akkich hodować…. Próby usprawiedliwiania tej nielogicznej niespójności tego sprzężenia są skazane na porażkę po i przed czytaniem pierwowzoru.
No chyba, że ktoś musi iść w zaparte i łatać dziury w asfalcie powietrzem.
Pozdrawiam:)
Jestem tu nowy, zresztą dopiero niedawno zacząłem oglądać anime, ale pewna osoba z innego forum, zupełnie niezwiązanego z chińskimi bajkami, skierowała mnie na tą stronę, aby moje pseudorecenzje miało szansę przeczytać więcej osób. Tak więc z góry mówię, że raczej nie będę tu porównywać Shinsekai‑yori do innych anime, a oceniać je jako odrębny utwór, a jeśli jakieś porównania się pojawią, to do filmów/książek/seriali/gier, nie anime. Z góry przepraszam za swoją ignorancję w dziedzinie anime…
Od czego by tu zacząć?
Może na początku ustalmy jedno – anime, mimo kilku nielogicznych posunięć bohaterów, zrobiło na mnie naprawdę duże wrażenie.
Zapowiada się niezbyt ciekawie. Ot, mamy szkołę dla dzieci obdarzonych supermocami. Strasznie kliszowy motyw. Do tego pozornie utopijna społeczność, o której od pierwszego odcinka wiemy, że nie wszystko jest takie, jak się wydaje. Jeszcze bardziej sztampowy motyw, wyobrażam sobie, że niejedna osoba przez te dwie wady – bo są to jednak z pozoru wady – porzuciła to anime.
Co byłoby dużym błędem. Serial z każdym kolejnym odcinkiem zyskuje pod każdym względem. Tak, motyw szkoły dla dzieci z supermocami został przerobiony już chyba na wszelkie możliwe sposoby. Motyw pozornie szczęśliwej społeczności znamy z dziesiątków innych utworów. A jednak Shinsekai‑yori podchodzi do nich z zupełnie innej strony.
Bo jak to wygląda zazwyczaj? Otóż można się spodziewać, że główni bohaterowie szybko odkryją jakiś mroczny sekret, a reszta fabuły będzie skupiona na ich walce z systemem. Zakończenia mogą być różne. Może ostatni ocalały bohater ucieknie z wioski, zabiwszy głównego złego? Tak, to byłoby chyba najbardziej sztampowym możliwym zakończeniem podobnej historii.
A co mamy tutaj? Tutaj mamy coś niebywałego w tego typu opowieści… Swojego rodzaju konformizm bohaterów. Oni wiedzą, że coś tu nie gra. Podejrzewają, że grozi im niebezpieczeństwo. A jednak wcale nie chcą obalać systemu. Nie chcą walczyć. Chcą dopasować się do istniejącego porządku rzeczy i żyć w spokoju. Z wioski uciekają ci, którzy wiedzą, że jeśli zostaną, to na pewno zostaną zabici – a ta decyzja nie przychodzi im lekko.
Ale ci, którzy zostają, dopasowują się. Nie próbują od środka podkopywać systemu. Nie znaczy to, że wyzbywają się swoich zasad, ale są w stanie zrozumieć decyzje starszyzny, które są często co najmniej wątpliwe pod względem moralnym – nie tylko zrozumieć je, ale zaakceptować i popierać.
Ta obiektywna ocena społeczności 66 dystryktu Kamisu jest właśnie tym, co mnie urzekło. Zwykle tego typu utwory skupiają się tylko na jednej ze stron – tych buntowników, którzy nawet nie starają się zrozumieć motywów postępowania swoich przeciwników. Tym większa była moja radość, gdy okazało się, że fabuła Shinsekai‑yori nie pójdzie tym torem.
Tak, to jest właśnie to, co najbardziej rzuca się w oczy podczas oglądania tego anime. Obiektywne spojrzenie na wszystkie wydarzenia i decyzje poszczególnych postaci. Tu nie ma „dobrych” i „złych”. Dobro i zło zależy od punktu widzenia. Czy rację mają szczuroludzie, którzy kliknij: ukryte chcą wyzwolić się spod panowania ludzkości poprzez wymordowanie jej? Czy rację mają ludzie, uważający się za inteligentniejszych, a szczuroludzi za coś niewiele lepszego od zwierząt? Czy Squealer jest wcieleniem zła, czy jednak jest w nim coś dobrego? Czy dziecko Marii kliknij: ukryte zasłużyło na śmierć? Shinsekai‑yori stawia wiele pytań, i chociaż nastawia widza ku pewnemu punktowi widzenia, bo absolutny obiektywizm jest rzeczą niemożliwą, to jednak do niego samego należy odpowiedź na te pytania – i nie ma tu dobrych i złych odpowiedzi, są tylko odpowiedzi własne.
Ta szarość… Ta szarość znajduje swoje odzwierciedlenie w stylu, w jakim utrzymana jest grafika tego anime. Kolory są bure, przybrudzone i ponure, co w połączeniu z surowymi, oszczędnymi animacjami i taką samą muzyką tworzy przytłaczający klimat. A jednak, mimo ciężkiej atmosfery i poważnej tematyki, zdołałem skończyć Shinsekai‑yori w 3 dni – jest to wyczyn, który do tej pory nie udał mi się nawet przy pierwszym sezonie Code Geass, który zresztą wciąż jest moim ulubionym anime.
Nie ma jednak róży bez kolców. Atmosfera bajki jest genialna, to już ustaliliśmy. Kreacja świata też zasługuje na medal, jest to jeden z najlepszych światów post‑apo, jakie znam. Ale niestety duża część postaci jest nijaka i służy tylko jako narzędzia ku popchnięciu fabuły do przodu. Dla przykładu, los Shuna kompletnie mnie nie obchodził. Od razu pomyślałem, że jego zamiana w demona będzie czynnikiem, który popchnie Saki ku buntowi wobec starszyzny wioski. Na szczęście okazało się, że byłem w błędzie, ale jednak to zdarzenie okazało się nie mieć prawie żadnego wpływu na los Saki. Równie obojętny był mi Satoru czy Inui. Właściwie jedyną postacią, której szczerze żałowałem, była Maria i jej dziecko.
No, ale rozpisałem się już bardziej, niż planowałem, dlatego przejdę do podsumowania. Widzę, że na tej stronie ocenę wylicza się na podstawie 4 czynników, więc i ja tak to rozbiję.
Postacie – 6/10. Nie czułem wobec nich prawie żadnych emocji. Ot, umierali, przeżywali, ale co z tego? Nie umywają się do postaci z, powiedzmy, Clannad.
Fabuła – 8.5/10. Gdyby nie nijakość postaci, byłoby 9.5/10. Są pewne nielogiczności, o których nie chce mi się teraz pisać, ale ogólnie anime wciągało jak czarna dziura, głównie dzięki zabawie z motywami i ciekawej kreacji świata.
Grafika – 9/10. Kreska jest prosta, surowa i oszczędna, a kolory szarawe… Ale właśnie dlatego daję tak wysoką ocenę w tej kwestii. Grafika idealnie podkreśla nastrój anime.
Muzyka – 7.5/10. Tutaj miałem dylemat. Muzyki tutaj praktycznie nie ma. Ot, opening, który jest jednocześnie motywem przewodnim, i dwa endingi. Poza tym… poza tym muzyki się nie zauważa. Ale motyw przewodni, tak jak styl grafiki, idealnie wpisuje się w klimat tego serialu. Więc równie dobrze mógłbym dać 5/10, gdyby zależało mi także na ilości utworów, jak 10/10, gdyby interesowało mnie tylko to, w jaki sposób są użyte. Chińskim targiem wychodzi 7.5/10, i to chyba uczciwa ocena.
Co daje średnią, zaokrąglając, 8/10. Jednocześnie nie sposób nie polecić tego serialu. Nikt, kto szuka interesującego, ambitnego anime, a nie zwraca specjalnej uwagi na szybkość akcji i woli ciekawe dialogi, niż hektolitry krwi i ciągłe walki, nie powinien zawieść się na Shinsekai‑yori.
Polecam gorąco.
Zamaskowano spoilery. Moderacja
co się stało ze Squealerem ?
ale co się w sumie stało ze Squealerem? tzn chodzi mi konkretnie o:
kliknij: ukryte na końcu pokazali go skutego łańcuchami w jakimś lochu bo w wyroku wymierzyli mu kare „Eternal Hell”, co o ile dobrze zrozumiałam miało powodować nieskończony ból po którym jego ciało miało się natychmiast regenerować przez Cantus.
I ok to jeszcze mogę zrozumieć (swoją drogą, ten ludzki sąd jakiś drastycznie bezlitosny)
ale potem Saki idzie go odwiedzić w jakimś muzeum i tam rozmawia z czymś co wygląda jak masa ruszającego się mięsa w słoiku xp WTH ?! on się nie miał czasem regenerować? xp co oni mu zrobili?! xp to było chyba najbardziej makabryczne muzeum na świecie xp
w ogóle ostatnie dwa odcinki były bardzo hym specyficzne xp
Re: co się stało ze Squealerem ?
Swoją jednak drogą zauważyłem dopiero teraz, kliknij: ukryte że jest mowa tylko o wytwarzaniu wrażenia cierpienia a nie o zadawaniu Squealerowi ran; dlaczego w takim razie jego rany miałyby się regenerować, skoro sama kara nie polegała na zadawaniu ran? Myślę, że twórcy się nieco zagalopowali z karą Squealera; chcieli żeby była nie tylko niezmierni bolesna ale również niezmiernie poniżająca/degradująca, nie upewnili się chyba jednak czy to się wszystko kupy trzyma. A może te niejasności to po prostu wina tłumaczenia?
Re: co się stało ze Squealerem ?
no i czemu tak się skurczył w ten mięsny zbitek w słoiku skoro się miał regenerować xp
może faktycznie coś z tym tłumaczeniem szwankuje, bo poczytanie na Wikipedii i Shin Sekai Yori Wiki też mi mało wyjaśniło xp
Re: co się stało ze Squealerem ?
Re: co się stało ze Squealerem ?
tyle, że mnie najbardziej nurtuje ta jego ostateczna forma fizyczna w słoiku xp no bo WTH dlaczego?!
już tak mam, że nie znoszę czegoś nie rozumieć xp albo jak twórcy czegoś do końca nie wyjaśnią xp pozostałe kwestie w serialu były ładnie omówione i wyjaśnione w wielu dialogach, a tu na koniec twórcy serwują coś takiego, rzucają na ekran makabryczny obrazek:
Saki rozmawia sobie w upiornym muzeum z czymś co wygląda jak żywa mielonka w słoiku, nazywa to Squealerem, dokonuje miłosiernie eutanazji i koniec wątku xp
a ja nie rozumiem co własnie na ekranie zobaczyłam, ale nic to bo mamy jeszcze pokrzepiającą mowę o nadziei na pomyślną przyszłość dla przyszłego dziecka i ładny napis FIN do obejrzenia xp
Choć w zasadzie największe brawa powinienem kierować pod kątem postaci, bo ich kreacja była zdecydowanie najlepiej wykonanym elementem, to wciąż ja ten tytuł zapamiętam za fabułę. Nie będę się nad nią rozpływał, bo w kilku istotnych momentach skupienia twórcom zabrakło, z czego w wypadku kliknij: ukryte „sposobu na Fake‑Akkiego” popłynęli bardzo, bo wszak ten sam Akki wcześniej rozgromił krecią armię Kiromaru. I to przy pomocy Cestusa, jak powiedziano wprost.
Ale pal to sześć! Mnie tam zauroczyła naprawdę wspaniała, zupełnie zaskakująca, dystopia wykreowana na potrzebę fabuły! Jestem zapalonym fanem literatury pijącej do tego tematu i pokonałem ogrom pozycji z tego rodzaju, a i tak wyróżnić na ich tle mogę społeczeństwo widziane w Shin Sekai Yori, a i zdaję mi się, że to pierwszy raz gdy coś takiego mogłem powiedzieć w kontekście anime. Wszystko to jest zasługą przewodniczącej Komitetu Etyki, która odwraca na głowę standardowy schemat tego typu opowieści – jako człowiek u steru, który nie jest ani skorumpowany, ani uzależniony od własnej władzy, a faktycznie i racjonalnie decyduje się na taki model, jak widzimy, z powodu smutnej konieczności. Nie ma Zajdlowego przedzierania się patologie celem odnalezienia zepsucia u szczytu obowiązującej ideologii.
W schematycznej historii tego typu Saki przedzierała by się w stronę prawdy, aby na koniec obalić zły system, wskazując palcem jego patologie, opisując je dramatycznym tonem. Zły system upada, zaczyna się powolna budowa „normalnego” życia. Ale nie może tego zrobić, bo w tym momencie do gry wchodzi szefowa Komitetu, daje jej wszystkie odpowiedzi i stopniowo udowadnia, że zajmowane przez nią stanowisko jest smutną koniecznością. Gdyby jednak Saki uważała inaczej – w jej rękach będzie to zmienić. Za ten motyw anime to będę pamiętał i odpuszczam z lekkim duchem kilka niedopowiedzeń z końca opowieści – droga do tego punktu rekompensuje to i tak z nawiązką.
Tak więc przyznaje, faktycznie dobrze było dać temu tytułowi drugą szansę :]
:3
Nie doczepie się do niczego, jedynie do tego że zużyłam tonę chusteczek, ponieważ jestem bardzo wrażliwą osobą.
Oryginalna fabuła , świetne postacie i cieszyłam sie jak dziecko że kliknij: ukryte przeżyli Satoru i Saki i się pobrali.
Choć wszystkich i kochałam. kliknij: ukryte Shun miał tragiczną śmierć to na nim wylałam litr łez, dobiła mnie jeszcze historia Marii i Mamoru, myślałam że uciekli a tu taka niespodzianka.
Mam teraz lekką depresje że, w jeden dzień obejrzałam 25 odcinków ale chociaż się wczułam w tą sytuację.
Ocena 10/10 nic dodać nic ująć po prostu arcydzieło!
Wspaniałe fantasty, do tego wizja świata, która zmusza do zastanowienia. Czasami skomplikowane. Czasami troszkę przynudzało. Mimo wszystko bardzo ciekawe, intrygujące.
Fabuła jest niepowtarzalna. Postacie, gdzie każda, ma swój, indywidualny charakter, spojrzenie. Kreska również mi się podobała. Chyba wszystko mi się podobało.
Jedyne co mogę zrobić, to zachęcić do oglądania.
Czasami wczuwałam się tak, że gdy jeszcze na początku, kliknij: ukryte utknęli na tej wyspie, przeraziłam się i myślałam co ja bym zrobiła. Uwielbiałam chyba każdą postać, za inną cechę.
Może nie obejrzałabym drugi raz. Bo fabuła ma w sobie coś.. ciężkiego. Po każdym odcinku musiałam kilka razy przemyśleć co się stało. Co o tym myślę. Z drugiej strony było piękne.
Myślę, że trzeba się przed obejrzeniem do niego przygotować. Na szok, bo po części to anime otwiera oczy.
Nie każdy zgodzi się też z taką wizją świata.
Ale mi się bardzo podobało.
Poniekąd się tutaj z Tobą zgadzam. Aczkolwiek podczas tej sceny było coś jeszcze bardziej – że tak to ujmę – niepokojącego. Mianowicie reakcja ludzi na tą wypowiedź. Wszyscy zaczęli się śmiać. Mimo, iż Squealer potrafił mówić i porozumiewać się z ludźmi, mimo iż queeraty zniszczyły sporą część populacji ludzi i udowodnili, iż są gatunkiem inteligentnym.
W tej scenie smutne było to, iż minione wydarzenia niczego ludzi nie nauczyły, dalej uważali się za bogów. Chyba jedynie Saki zrozumiała (chociaż też nie całkiem, kliknij: ukryte skoro chciała, by Squealer przeprosił za zabicie ludzi, a sama nie kwapiła się przeprosić na zniewolenie queeratów), iż queeraty byli czymś więcej niźli tylko niewolnikami.
Generalnie cała seria mi się podobała, również bym jej postawił najwyższą notkę. Generalnie uważam, iż największym antagonistą serii są ludzie. To oni przez cały czas manipulowali rzeczywistością, przede wszystkim DNA ludzi, by rozwiązywać napotkane problemy. Można by rzec, iż tę katastrofę sprowadzili sami na siebie. kliknij: ukryte Gdyby nie próbowali modyfikować ludzi bez Cantusa, a więc gdyby nie próbowali stworzyć queeratów, wojna ta by się nigdy nie rozpoczęła. Zdecydowanie można powiedzieć, iż ludzie otrzymali to, na co zasłużyli.
Jednakże, zauważam jedno niedociągnięcie w tym anime. Shisei. Myślę, iż jednak był on w stanie zabić Ogre, tylko tego nie chciał zrobić. Bał się death feedbacka. Co jest jednakże dosyć dziwne, bowiem z góry wiedział, iż tej walki nie przeżyje. Lepiej więc było się zabić razem z Ogre niźli grać na czas, a następnie dać się zabić. Aczkolwiek, możliwe iż coś przeoczyłem w tym aspekcie.
Długoletnie, podświadome i świadome blokady psychiczne – zbyt dużo, aby w chwili wielkiego stresu poradzić sobie z nimi w ciągu parudziesięciu sekund i podjąć racjonalną decyzję o poświeceniu własnego życia dla wyższego dobra w ten sposób. Scena pokazuje też, że potężny Cantus nie oznacza też wcale dużej siły i odporności psychicznej, ani silnej woli – ktoś o słabszej mocy, ale większej sile woli być może by się zdążył przełamać.
Cytat
Co mogę napisać na ten temat? Może wymienię plusy i minusy, jakie rzuciły mi się w oczy.
Plusy:
-świetny pomysł na fabułę – życie na świecie tysiąc lat po naszej obecnej cywilizacji, a także wiele nawiązań do niej przez pryzmat historii. Zadziwiające jest to, że ludzie, którzy zaczynali w bardzo prymitywnych warunkach, potrafili zgłębić wiedzę na temat wydarzeń, które w dużym stopniu dzieją się w tej chwili, a które nieuchronnie prowadzą do upadku naszej cywilizacji (nie czarujmy się). Nowa generacja (nad)ludzi zmuszona była do stworzenia swojej własnej, hermetycznie zamkniętej społeczności, tworząc bardzo restrykcyjne prawo, które niemal całkowicie pozbawiało jej członków autonomii. Bardzo wyraźnie zakreślona jest rola poszczególnych szczebli hierarchii władzy w tych społecznościach, która dla dobra ogółu musiała podejmować trudne i bardzo krzywdzące dla jednostki środki. W dodatku trzymanie ich w niewiedzy i podsycanie strachu przed światem zewnętrznym przynosiło bardzo dobre rezultaty, dając im pełnię władzy nad ludem. Prędzej czy później musiało to nieść ze sobą tragiczne skutki.
Problem w odbiorze tego anime, który jednocześnie jest największym atutem tego anime tkwi w konflikcie interesów poszczególnych ras. Tutaj nie da się jednoznacznie zaszufladkować nikogo. Każdy dba nie tyle o siebie samego, co o swój gatunek i swoją społeczność. Ludzie wykorzystują queeraty, które z jednej strony poddają się ich woli, z drugiej snują plany rebelii przeciwko swoim ciemiężcom, aby w końcu wywalczyć dla siebie wolność (skąd my to znamy? Historia wiele razy przypominała nam, jak zostaliśmy sprzedani, jak wiele razy tkwiliśmy pod wrogą okupacją i musieliśmy walczyć o przetrwanie). Można by przyjąć, że wina za to wszystko leży po stronie ludzi, którzy je stworzyli i zniewolili. Sam koniec serii pokazuje nam, jak bardzo mogliśmy mylić się oceniając te stworzenia.
"-Jeżeli nie jesteście potworami, to czym jesteście?
-Jesteśmy ludźmi!”
Największą perłą tego anime jest fakt, że nie da się patrzeć na wszystko w kolorach czerni i bieli. Nikt nie jest do końca zły, ani do końca dobry. Liczy się dobro ogółu. W tym celu trzeba schować na dno świadomości sentymenty i podejmować trudne decyzje, by uchronić swój gatunek od całkowitej zagłady.
-postaci – jedne z najlepiej skonstruowanych, jakie miałam okazję oglądać w którymkolwiek anime. Jak już pisałam, nikt nie jest ani do końca zły ani dobry. Naszą ocenę mogą dyktować wybory, jakich dokonują. Jednakże nie różnią się niczym od nas, poza posiadaniem nadnaturalnej mocy, oczywiście. Też chcą żyć, kochać, być kochanymi, chcą czuć się bezpiecznie i także mają potrzebę zgłębiania wiedzy, która nie zawsze jest dla nich dobra. Tak samo, jak nasza pozorna władza nad fauną i florą Ziemi wykształciła w nas swego rodzaju arogancję, którą kierujemy się, myśląc, że wszystko możemy i nad wszystkim panujemy. Tak samo, jest z ludźmi o nadzwyczajnych mocach, którzy chcieli podporządkować swojej woli otaczający ich świat świat. Są jednostki silne psychicznie i słabe, są takie, które przyjmują bezkrytycznie status quo i takie, które pragną dociec prawdy. Osobiście nie widzę w tym anime żadnej źle poprowadzonej postaci.
-kreska – nie do końca podoba mi się styl rysowania postaci albo w żaden sposób nie razi mnie w trakcie oglądania tego anime. Mój zachwyt wzbudził sposób rysowania krajobrazów. Przywodzi mi na myśl moją drugą perełkę, ukochane na wieki anime 'Mononoke Hime'. Krajobrazy są przepiękne.
-muzyka – świetnie skomponowana i bardzo dobrze współgra z anime. Właśnie ściągam soundtrack :).
Minusy:
-zbyt nagłe przeskoki czasowe. Zauważyłam, ze kilka razy akcja została przerwana niemal w połowie i nagle dowiadujemy się, że bohaterowie są starsi o 2 lata.
Moja ocena całości 10/10. Mój ci ten tytuł. Na pewno niejeden raz wrócę do niego.
Dobro i zło - pojęcia względne
Przed obejrzeniem spojrzałam tylko tagi, nie miałam nawet ogólnikowego pojęcia, do czego zmierza fabuła. Zaintrygowała mnie tajemniczość, dlatego trwałam dalej. Wiele się wyjaśniło wraz ze spotkaniem kliknij: ukryte białego ślimaka, a wtedy górę wzięła ciekawość nad dalszymi losami bohaterów – bezbronnymi dziećmi, które praktycznie straciły oparcie w starszych mieszkańcach wioski i mogły liczyć tylko na siebie.
Właśnie w tym momencie pierwszy raz zaczęłam zastanawiać się nad głównymi antagonistami serii. kliknij: ukryte Ludzie eliminowali dzieci, które odbiegały od przyjętej normy i w przyszłości mogły stać się demonami. Wkraczamy tutaj na terytorium ciężkich dylematów moralnych, z których nie ma żadnego słusznego wyjścia. Lepiej profilaktycznie zabijać dzieci czy pozwolić na narodzenie się niemalże niepokonanego akkiego, mordującego wszystkich bez zastanowienia? Trudno dziwić się okrutnej decyzji, jaką podjęła Rada.
kliknij: ukryte Później nadszedł czas wojny między użytkownikami Mocy a szczuroludźmi. Obraz jest przedstawiony z perspektywy Saki, człowieka, dlatego kibicowanie stronie głównej bohaterki przychodzi naturalnie. Jednak czy to nie im bliżej do tych „złych”? Każdy powinien mieć prawo do wolności.
Zabicie Marii i Mamoru oraz zabranie ich dziecka było brutalne, ale to była niepowtarzalna szansa na wydostanie się z niewoli. Czymże jest zabójstwo tych dwóch osób w porównaniu do setek bezimiennych wybitych przez ludzi queeratów?
Swoją drogą, gdyby tylko Maria i Mamoru poczekali na powrót Saki i Satoru, wojna w ogóle nie miałaby miejsca. Tak blisko do uniknięcia tragedii…
Dla tych, którzy uważają szczuroludzi za najgorsze zło na świecie – warto nieco odwrócić historię, w której to Ziemię opanowały potężne istoty, a ludzkość została sprowadzona do roli niewolników.
Uwielbiam anime, książki czy też filmy, w których nie ma jasno zdefiniowanego przeciwnika, a każda strona ma swoje uzasadnione motywy.
Ze ścieżki dźwiękowej najbardziej spodobał mi się motyw przewodni, Kage No Denshouka Daiichibu, którego słucham choćby w tym momencie. Reszta stanowi idealny dodatek do tego, co się dzieje na ekranie.
Shin Sekai Yori spodobało mi się i nie żałuję ani jednej sekundy, jaką na nie wykorzystałam, jednak nie sądzę, abym obejrzała ponownie.
Re: Dobro i zło - pojęcia względne
kliknij: ukryte uważasz, że Maria i Mamoru rzeczywiście z własnej woli uciekli, gdy rozdzielili się z Saki i Satoru? Oczywiście jest to jeden z wielu nierozwiązanych wątków…Osobiście uważam, że już wtedy to Szczuroludzie zajęli się bohaterami…
Re: Dobro i zło - pojęcia względne
kliknij: ukryte Z jednej strony mogło być właśnie tak, że od razu szczurzoludzie ich pojmali; gdy Saki się po latach dowiaduje o ich śmierci, to taka jest pierwsza nasuwająca się myśl. Mi do tej wersji jednak nie pasuje ten list Marii do Saki, który nie wygląda raczej na pisany z niewoli oraz ten moment, jak na końcu tego odcinka gdy Saki zostawia ich i idzie do wioski Maria obejmując Mamoru wyszeptała „Sayonara” w stronę Saki, czyli jakby już zaplanowała ucieczkę. Jeśli chodzi o list, to trochę budzi niepokój to, że został on dostarczony przez szczurzoludzia (co prawda to był Squonk,który zaopiekował się Mamoru w tym igloo i mogli mu po prostu zostawić), ale ta scena jak Maria się żegna mnie przekonuje, że raczej oni zaplanowali ucieczkę. Myślę, że szczurzoludzie złapali ich zaraz jak wyruszyli z tamtego miejsca, bo już dwa dni później widać, że Squealer coś knuje (ta rozmowa, że „skombinują jakieś kości”). /ukryj]
Czy nie miało być raczej: „Wyspy Japońskie zamieszkują…” lub: „Archipelag japoński zamieszkują…” ?
Ani ziębi, ani grzeje... Chociaż nie, jednak ziębi.
Fabuła? Napisanie, że jej nie było stanowiłoby przesadę, ale i tak nie odczułam żadnego ciągu przyczynowo‑skutkowego. Działania bohaterów są pozbawione logiki, wszystko zdaje się mieć swoją genezę w przypadku. Kolejnym minusem są „dramatyczne” absurdalne wydarzenia (np. kliknij: ukryte opowieść ślimaka), od których wszyscy dostają wytrzeszczu oczu, ale nie wiadomo, czemu są tacy zaskoczeni. Te wszystkie wzruszające sceny były nijakie.
Postacie. Irytujące, może poza Marią i Mamoru, ale nie dzięki ich „poruszającej” historii. Po prostu nie mieli okazji zirytować. Reszta, zwłaszcza Saki, była wybitnie ciężkostrawna.
Oprawa audiowizualna w porządku, ale nie była w stanie podnieść oceny. Zwłaszcza gdy wielce zdumione oczy Saki pojawiały się co chwila.
Może ktoś mógłby powiedzieć, co mu się w tej serii podobało. Chętnie spojrzę na inną opinię, tylko proszę bez hejtów, mój komentarz też nie miał nim być.
Re: Ani ziębi, ani grzeje... Chociaż nie, jednak ziębi.
Re: Ani ziębi, ani grzeje... Chociaż nie, jednak ziębi.
Re: Ani ziębi, ani grzeje... Chociaż nie, jednak ziębi.
Re: Ani ziębi, ani grzeje... Chociaż nie, jednak ziębi.
2. Wizualia – jedne z najlepszych jakie widzałeem w anime, zwłascza biorąc pod uwage ostatnie komputerowe dokonania.
3. Brak motywu moe itp, główni bohaterowie to nie płaczki zachowujące się jak 12‑latki, nie ma jakiś tsundere, yandere i tym podobnego chłamu
4. Niejednoznaczność moralna postaci – najgorsza wada anime, tutaj natomiast nikt nie był całkiem dobry nikt całkiem zły, każdy miał jakiś motyw swoich działań jak i swoje grzeszki
5.Historia jest całkiem spójna, praktycznie brak jest dziur fabularnych. Historia ma jakieś przesłanie, które mi osobiście odpowiada(ale to juz kwestia subiektywna).
6. Dobrze przedstawiony świat fikcyjny.
Biorąc pod uwagę to co wychodzi w ostatnich latach, anime naprawdę wyjątkowe.
Re: Ani ziębi, ani grzeje... Chociaż nie, jednak ziębi.
Jakość przedstawianych w anime historii i postaci stacza się w zastraszającym tempie z roku na rok, dlatego ten argument mógł coś znaczyć jeszcze te kilka lat temu, teraz już praktycznie o niczym nie świadczy. No, może poza faktem, że anime rzeczywiście porusza głębsze tematy inne niż tylko problemy nastolatków, i nie dzieje się w szkole.
...Przynajmniej przez większość czasu.
Idiotycznych, krótkich spódniczek twórcy też sobie nie odpuścili.
Ale tak szczerze, chociaż byłam rozczarowana i mocno zirytowana, to nie twierdzę, że anime nie ma żadnej wartości, bo ma, tyle że nie jest odkrywcza, ani nawet lepiej ukazana niż w innych dziełach o podobnym wydźwięku, i nie każdy musi się z nią zgadzać – i to jest główny problem.
Ale to już dokładniej opisałam w swoim własnym komentarzu i nie będę się powtarzać.
Re: Ani ziębi, ani grzeje... Chociaż nie, jednak ziębi.
Ach ta Saki z jej miłosierdziem…
O jakiej moralności tu mowa? Przecież wszystko, każdy ich ruch jest sterowany, wyuczony, oni nie mogą mieć moralności. Przecież to jest świat zupełnie inny, tam w ogóle nie istnieje moralność w sensie, który pasuje do naszej rzeczywistości. To jest historyjka o walce między dwoma gatunkami, a nie moralności.
Dziur fabularnych jest całkiem sporo. Te pojawiające się w dyskusji poniżej: kliknij: ukryte
.
Proszę o werbalizację tego przesłania. Co? kliknij: ukryte Że jajorodne szczury to nasi bracia i mamy się z nimi bratać? Genetyka jest niebezpieczna? Czy coś lepszego?
Niezbyt. Świat fikcyjny jest przedstawiony bardzo słabo. Połowy rzeczy trzeba się domyślać, potem bredzą o ryzyku związanym z mocami. Nie znamy struktur społecznych tych ludzi, miesza się przeszłość z teraźniejszością, nie wiemy o innych enklawach i wiele innych. Stan technologii jest co najmniej wątpliwy.
Re: Ani ziębi, ani grzeje... Chociaż nie, jednak ziębi.
Secundo co do dziuir fabularnych. Jakim cudem pokonano wojska Kiroumaru? Było jasno wskazane, że dzieciak tylko ich rozbroił, a reszty dokonaała armia szczuroludzi bronią konwencjonalną. Co do siły i samobójczego ataku, była mowa o jakimś opóźnieniu w użyciu mocy (tylko spaczeni mogli zabijać odrazu). Co do 3 punktu to nie mam wyjaśnienia, dlatego też użyłem słowa „praktycznie”.
Dritte skoro nie kupujesz moralności dzieciaków, to jest jeszcze moralność założycieli, twórców którzy ich programowali itp. Pytania o samą moralność systemu, zasad itd.
Natomiast komentarz na temat przesłania, przypomina mi dyskusję z pewnym jegomościem, który stwierdził, że przesłaniem Zbrodni i Kary jest to, że jak jesteś biednym studentem w Rosji to jesteś mordercą. Po co te przedrzeźnianie? Jeżeli postrzegasz działania bohaterów jako odgrywanie zaprogramowanej roli to faktycznie przesłania nie ma.
Co do świata przedstwaionego, ja jestem zadowolony. Jak na anime jest to całkeim dobrze ukazane. Na pewno jest sugestywny i wyrazisty.
Przede wszystkim pragnę podkreślić, że nie jest to anime doskonale, bezbłędne. Jest tylko bardzo dobre(wyjątkowo dobre jak na ostatnie lata produkcji). Wiadomo, to jest anime, a nie książka – nie spodziewam się dylematów moralnych na poziomie Dostojewskiego, tempa jak u Joyce`a, symoblizmu Rimbauda czy narracji w stylu Becketta.
Nie wiem jaki tytuł wydany w ostanich 5 latach jest znacznie lepszy od Shinsekai Yori, także jak ktoś tak uważa to pragnę poznać jego stanowisko.
wow
Kolejna spartolona końcówka – niech ktoś mi wytłumaczy bo nie wytrzymam…
Chodzi mi oczywiście o część końcową. W zasadzie anime przestało mi się podobać w momencie, kliknij: ukryte gdy akcja skoczyła te 10 lat do przodu i zaczęły się polityczne intrygi szczurków. Ale to nie ważne. Ważne jest to, że oglądanie ostatnich 5‑6 EPów to był dla mnie czysty masochizm. Motywy standardowe: jak już dobrnąłem do tego miejsca, to skończę itd.
Bezsens gonił bezsens. Pierdołami nie chce mi się zajmować, skupię się na dwóch kluczowych kwestiach:
Po pierwsze, kliknij: ukryte po co ta cała akcja z pseudo‑akkim i wyprawa do Tokio, skoro wystarczyło zabrać jednemu szczurkowi łuk, albo samemu wyciosać sobie z drewna łuczek i kilka strzał, strzelić delikwentce w łeb i załatwione. Szczurzy muszkieterowie mieli już giwerki, ale po co skombinować sobie jedną taką skoro można zabawić się w Dungeon Master i biegać za „bronią biologiczną” (której zresztą i tak nie użyto, bo super‑inteligentna Saki miała wątpliwości, które zresztą ustąpiły zaraz po tym jak zmarnowano ową niesamowitą broń). Przed wyruszeniem do Tokio sam Kiroumaru otwarcie zasugerował rozwiązanie, że można ustrzelić akkiego bronią konwencjonalną, ale co tam, „show must go on”, więc wzięli łódź podwodną nie wiadomo skąd i dawaj, na spotkanie z przygodą! Pomijam kwestię sprzężenia zwrotnego – nawet jeśli ludzie myśleli, że to akki, skoro tyle osób poświeciło swe życia to jedna z nich mogła przecież uzyc mocy przeciw akkiemu – nie wierzę, ze w tak kryzysowej sytuacji nie pozwoliłaby im na to psychika, a biorąc pod uwagę mentalność Japończyków, nie byłoby wielkim wysiłkiem znaleźć chętnych do samobójczego ataku (jako pierwszego typowałbym tego mistrza w białej masce, którego imienia nie pamiętam).
Druga rzecz, której zupełnie nie pojmuję, to sens wydarzeń, które doprowadziły kliknij: ukryte do samej wyprawy do Tokio. Rodzice Saki zostawili jej list, w którym zdradzają tajemnicę o tajemnej broni, sami wyruszają z powrotem do wioski, aby wypuścić kotołaki (dlaczego nie zrobili tego od razu, póki byli w wiosce? poszli do świątyni, napisali list, poszli z powrotem do wioski… bez sensu).I tu rodzi się pytanie: co byłoby, gdyby Saki nigdy nie dotarła do świątyni? Zakładając, że „broń biologiczna” była jedyną nadzieją dla ludzkości, warto było decydować się na takie rozwiązanie? Z punktu widzenia logiki, nie było w tym logiki. Mnisi, aby sami otworzyć list, musieliby mieć pewność, że Saki nie zyje – do tego momentu ludzkość w całym dystrykcie przestałaby istnieć.
Odnośnie wykreowanego świata, pomysł bardzo ciekawy, ale trudny do zrealizowania, co było widać, choć nie chcę się czepiać i zbytnio rozwodzić. Rozumiem, że wstręt do technologii „ciemnych wieków” nie pozwalał na używanie na szeroką skalę elektryczności, ale żeby nie mieli chociaż jednego roweru, tylko wszędzie chodzili na nogach… (zimą chociaż sanki odpalali, więc było lżej). Albo używają technologii, albo nie. Badają ludzkie DNA, robią na nim eksperymenty, ale szpital dla ludzi to już musi być średniowieczna szopa – trochę jak dla mnie niekonsekwentne.
Takich wątpliwych kwestii i wątków widziałem wiele więcej, istotne jest jednak dla mnie pytanie: nad czym się tu tak zachwycać? Ostatni odcinek był super – gdyby cała seria była taka i skoncentrowano się na prawdziwych problemach zamiast serwować głupią przygodową papkę byłoby super. Ale… no właśnie, zawsze musi być jakieś ale. Świetne anime, ale… popsute anime……
Re: Kolejna spartolona końcówka – niech ktoś mi wytłumaczy bo nie wytrzymam…
Sądzę, że spotkanie Kiromaru z ludźmi nie umknęło uwadze Yakomaru który pewnie zdążył otoczyć Akkiego strażą na taką okoliczność.
Chyba zapomniałeś że każdego ze skłonnościami użycia mocy na innych ludziach oraz potencjalnych masochistów zabito jak byli dziećmi. Nikt nie mógł tego zrobić w odpowiednim tempie by zabić przeciwnika. Wyglądało by to tak, iż w momencie próby użycia mocy początkowo by jej nie zabili tylko by cierpiała przez chwilę i wtedy to ona użyłaby mocy oraz zabiłaby niedoszłego zabójcę.
Tego nie mam jak zbić gdyż Shinsekai Yori dawno nie oglądałem i nie pamiętam jak to dokładnie było (dotąd myślałem, że oni najpierw byli w świątyni, napisali list i poszli uwolnić kotołaki).
Jej rodzicie działali pod wpływem impulsu i pierwszą, odpowiednią osobą była właśnie Saki. Bezdzietna, praktycznie samotna, odważna, silna psychicznie (w mniemaniu rodziców bo jak było w rzeczywistości to wszyscy wiemy) oraz oni jej ufali. Nie mogli powierzyć czegoś takiego osobie która by mogła pod pretekstem broni uciec z wioski i zesłać na nią zgubę.
Mogą spokojnie sobie polewitować lub popłynąć łódką.
Na co im porządny szpital gdy mają moc służącą m.in. do ochrony przed potencjalnymi zagrożeniami.
Re: Kolejna spartolona końcówka – niech ktoś mi wytłumaczy bo nie wytrzymam…
kliknij: ukryte Błędy fabularne, niespójność świata i do tego pytania o to czy szczury są ludźmi… W przeciwieństwie do anime rzeczywistość jest spójna, a szczury nie są ludźmi. No ale to jest głębokie. Przecież Saki taka emocjonalna.
Ogólnie mam na myśli, że nie jesteś zbyt wymagający. Po prostu łatwo tu wsłuchać się w motyw przewodni symfonii i zapomnieć o tonach niespójności, braku jakiegokolwiek przesłania czy nawiązania do rzeczywistości. Dziwi mnie, że tak mało osób to zauważyło, ale może po prostu zbyt dobrze się bawili, żeby zwracać uwagę na szczegóły.
Re: Kolejna spartolona końcówka – niech ktoś mi wytłumaczy bo nie wytrzymam…
kliknij: ukryte
To tylko Twoje przypuszczenia, przecież akki chodziła sama, całkowicie odsłonięta, bez przybocznej straży (sceny koło szpitala, walka z tym mistrzem w białej masce, pościg łódką, nie sądzę aby później było inaczej). Nawet gdyby ją miała, szczury nie posiadające mocy nie dałyby rady bronić jej 24h/dobę przed każdą zabłąkana strzałą wystrzeloną z ukrycia. Nadal jestem przekonany, że wątek akkiego, czyli prawie 1/3 serii był bez sensu.
Nie zapomniałem. Zabijali dzieci wykazujące się skłonnością do łamania zasad, wykorzystywania innych i używania przeciwko innym ludziom swoich mocy. Nie zauważyłem jednak aby gdzieś padła informacja, że nie są w stanie użyć mocy w sytuacjach kryzysowych i obrony gatunku – pod względem psychologicznym to zupełnie inna para kaloszy nawet jeśli prowadzi do samobójstwa. Ogólnie jednak uważam, że ta kwestia przedstawiona jest na tyle mgliście i nieprecyzyjnie, że każdy może tu naciągnąć fakty na swoja korzyść. Nie zamażemy jednak absurdalnego efektu ludzi biegających bez sensu po wiosce, wykazujących się całkowitym brakiem kreatywności i sensownego myślenia (czyli braku użycia broni „fizycznej”, na dobrą sprawę to grupa wybiegająca z ukrycia mogłaby nawet zatłuc akkiego maczugami).
Tu faktycznie nie ma co polemizować, bo każdy ma swoją rację. Ja patrzę jednak nie od strony bohaterów postawionych w konkretnej sytuacji, a od strony autora opowieści, który decyduje się na tak absurdalne rozwiązania fabularne.
kliknij: ukryte
Gdyby mogli lewitować cały czas, to robiliby tak, może ich moc nie pozwalała im tak długo latać (chociaż przykład Marii temu przeczy), a może po prostu byli głupi – nie wiem, seria nie daje nam wyjaśnień w tej kwestii. Jakieś środki lokomocji jednak chyba by pomogły, przykładem łódź podwodna. Niestety uciekali pieszo, a łódki były najbardziej bezsensowną i nadużywaną opcją, bo byli wystawieni jak na tacy.
Zagrożenia zewnętrzne to jedno, a trzęsienia ziemi, złamana ręka, upadek ze skarpy czy infekcje to drugie – może się wydarzyć cokolwiek, a oni leczyli się w jakichś szopach.
Cóż, nadal jestem zdania, że anime to ma zbyt wiele usterek aby określać je mianem już nawet nie wybitnego, ale choćby bardzo dobrego.
Przytkało mnie
Na początku wygląda jak anime- wydmuszka. Kolorowa, piękna i artystyczne byle co. Takie puste treściowo anime ale przynajmniej jest na co oko zawiesić. Nic bardziej mylnego. Autor specjalnie uspokaja sielanką i pozornie prostą historią aby nagle przywalić. Zaczynasz rozumieć wtedy jak głupio myślałeś.
To anime jest o granicy między społecznością i człowiekiem. Jest też o przyjaźni, prawdzie i miłości. Szlachetnie brzmi ale rycerzy w lśniących zbrojach w niej nie znajdziecie. jest tak dlatego że jest to film głównie o człowieku.
Mógłbym jeszcze tak pie*lić na kilka stron. Czuję że bardzo spłyciłem. Warto to obejrzeć bo staniesz się lepszym człowiekiem. Arcydzieło- powinni je puścić w telewizji
Re: Przytkało mnie
Mnie najbardziej przeraziło to co kliknij: ukryte szczuroludzie zrobili z Marią i Mamoru.
Akcja anime cały czas brnęła do przodu, śledziliśmy losy Saki i Satoru, jednocześnie cały czas zastanawiając się co dzieje się z resztą paczki. I nagle dowiadujemy się, że kliknij: ukryte ich już nie ma. Od bardzo dawna. A ich pożegnanie bylo pożengnaniem z życiem, z przyjaciółmi, z widzami. Zaszokowało to jak banalnie problem potraktował sam twórca. O śmierci przyjaciół nie wiemy praktycznie nic. To jest straszne.
Re: Przytkało mnie
Zgadzam się z tym że powinni to puścić w telewizji bo to jest czyste arcydzieło.
Re: Przytkało mnie
Muszę być jednak uczciwy że wszystkie tragedie w fabule były naprawdę wzruszające i motywujące do refleksji. Cieszę że nie tylko ja tak to odbieram. Bardzo dziękuję za odpowiedzi pod tym komentarzem.
Re: Przytkało mnie
Razem będziemy budować nową przyszłość.
Potem bohaterowie,których nie da się nie lubić,bardzo autentyczni,wierni swoim ideałom.
Postać Marii,dziewczynki,która otwiera wreszcie oczy i kliknij: ukryte dostrzega zło świata w którym zyje,która przekazuje to innym i podejmują ostateczną decyzję i jakże szalony krok. Próbuje ratować swoje życie,ale i życie przyjaciela.Porzuca to co kochała,niestety nie wie,że straci jeszcze więcej.
Ci najważniejsi – Saki i Satoru.Pytanie dlaczego oni również kliknij: ukryte nie porzucili tego obłudnego świata,dlaczego nie poszli w ślady przyjaciół – bo nie mieli dość odwagi,bo się bali? A może po prostu uznali,że oni mogą zmienić ten świat,zaczynając od własnej wioski,od podstawowych spraw jak czuwanie nad koloniami.
Tak różne postawy,ale wspólny cel.
Również postacie poboczne,chociażby perfekcyjnie wykreowany szczuroczłowiek Squealer. kliknij: ukryte Zdrajca,który przywiera maski wiernego i oddanego przyjaciela,a jednocześnie istota honorowa,która pragnie równości.„Jesteśmy ludźmi!” wykrzyknął gdy go sądzono,a jaka była reakcja sędziów? Śmiech,śmiech odrazy i politowania. Przecież szczuroludzie nie są winni temu,że zostały stworzone,a traktowani są jak kompletne wyrzutki,które prowadzą ze sobą wojny by po prostu móc przetrwać.
Po drugiej stronie – człowiek,który kliknij: ukryte deklaruje walkę z tym co złe,a to on za całe zło odpowiada.Używa hipnozy by ukryć niewygodną prawdę by stworzyć pseudo utopijny świat,gdzie usuwane są jednostki inne,różniące się od tych ideałów,które są kreowane w procesie jednego wielkiego prania mózgu.
I na końcu krzyk dzieci,które dostrzegają to wszystko.Dzieci – przyszłość całej naszej cywilizacji. To młode pokolenie,które ten świat dopiero poznaje,a już wiedzieć go musi tak zniekształconym.
I ta refleksja,która przychodzi po obejrzeniu. Historia znowu się powtarza.Nowy świat staje się powoli starym światem. Błędne koło,w które człowiek wpada,bez względu na upływ czasu.
Oglądając serie,miałam różne odczucia,ale przede wszystkim – smutek. Smutek,który towarzyszył mi od pierwszego do ostatniego odcinka.Nie ważne,że bohaterowie się uśmiechali,że świeciło słońce a okoliczna przyroda napawała nas urokiem – smutek cały czas gdzieś czaił się w moim sercu i myślach. Uczucie,które nie pozwalało wierzyć w kliknij: ukryte szczęśliwe zakończenie.
Przepraszam za tą sieczkę ze spoilerami,dla dobra tych,którzy jeszcze anime nie oglądali.
Yusuke Kishi
Nie wchodząc już w po wielokroć opisywane tu szczegóły: o serii mam wrażenie zdecydowanie pozytywne. Podobał mi się bardzo ten niepokojący klimacik, czający się gdzieś na początku serii i stopniowo wychylający łeb spod pozornej sielanki. Jak również maksymalne wyobcowanie bohaterów.
Złapałem trochę smaka na taki ponuro‑dystopijny klimat, więc zacząłem się przyglądać, czy być może pana Yusuke Kishiego nie postanowił ktoś wydać po angielsku (papierowo- nie jestem wielkim fanem czytadeł online)
Otóż postanowił, całą jedną pozycję. Rzecz nazywa się „Crimson labyrinth”. I generalnie jeśli ktoś liczyłby na powtórkę z klimatu „Shin Sekai Yori”, to się srogo rozczaruje. Bo historia, mimo, że nawet dość wymyślna (przypadnie chyba do gustu fanom Mirai Nikki i SAO) jest prosta jak konstrukcja cepa,zasobna w płaskie postaci oraz ogólną bylejakość (o klimacie nie wspominając). W dodatku pisana strasznie łopatologicznie, momentami wręcz infantylnie. OK, moje dotychczasowe kontakty z literaturą japońską ograniczały się jak na razie wyłącznie do Murakamiego. I tam też da się zauważyć pewną prostotę i lapidarność w opisach(nie jest to może po prostu cecha literatury samurajów i jej przekładów?). Ale różnica między tym jak pisze Murakami, a jak Kishi jest kolosalna.
Tak więc przebrnął ktoś może przypadkiem przez fanowskie tłumaczenie Shin Sekai Yori (wisi gdzieś w necie)? Bo nie wiem, czy pochwały za serię należą się głównie twórcom, czy też może sam pan Kishi doznała kurat wtedy zwyżki formy i przedstawił do obróbki całkiem niezły materiał.
P.S.
Co do samego CL- jeśli komuś by jednak strasznie zależało, to mogę zaspoilerować o czym jest to dzieło ;)
Re: Yusuke Kishi
Re: Yusuke Kishi
Re: Yusuke Kishi
Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
Zacznę od moich wrażeń cóż… Na początku oglądałam anime z siostrą. I nic kompletnie nic nie rozumiałam. do ok. 4 odcinka wiedziałam tylko kliknij: ukryte że są pod jakąś barierą i jakieś zasady i… nic! W ogóle nie chciałam tego oglądać uważałam, że jestem na to za głupia (dalej tak po części uważam ^^" ). No i nie miałam chęci, ale siostra wymusiła na mnie oglądanie i zostałam. Oglądałyśmy do 8 odcinka. Jak mi się podobała ta akcja!!! (ta z kliknij: ukryte fałszywym ślimakiem ^^ ) Niestety nie miałam chęci dalej oglądać sama więc czekałam kiedy siostra będzie miała czas. No, ale jak to 19‑latka impreza za imprezą i sama musiałam oglądać. Ponownie nic nie rozumiałam. Tak to chociaż siostra tłumaczyła i razem wyciągałyśmy wnioski… No kiedy już zaczęłam coś rozumieć znowu jakieś dziwadło i ponownie odczułam brak tłumacza lub mojego mózgu -.- Gdy nadeszła scena w której kliknij: ukryte w końcu wrócili do domu i okazało się, że Maria, Mamoru, Shun i kto tam jeszcze był żyją wszyscy stali się homoseksualistami!! Patrzyłam dla pewności typ anime nie było żadnych oznaczeń, że to yaoi czy yuri. I takie WTF? No cóż oglądam dalej. Wszystko wraca do normy i zaczynam rozumieć gdy nagle znowu… nic nie rozumiem. Trudno dowiem się z biegiem czasu… kliknij: ukryte (Mam na myśli akcje z Shun‑em. I jeszcze ta smutna akcja z Marią i Mamoru ;__;) Zrozumiałam!! *.* Jest dobrze gdy nagle znowu nic nie wiem… wszyscy stali się dorośli kliknij: ukryte A panna wypadło mi jej imię! Saki!! No to Saki była jakąś tam ... No zajmowała się szczuro‑ludźmi. A przecież miała być tą Przewodniczącą komitetu etyki! No, ale zobaczyłam, że Tomiko żyje więc się uspokoiłam. I zaczęła się ta smutna wojna!! I wgl… wiem piszę tak nie oficjalnie, ale próbuje obrać w słowa moje emocje XD W każdym razie urzekła mnie ta wojna.
Zacznę od kreski która nie była perfekcyjna, ale była całkiem ładna i tła nie były najgorsze. Powiedziałabym, że jest normalna albo odrobinę lepsza niż normalna.
Koniecznie chcę zwrócić uwagę na muzykę, która była świetna. Dobrze dobrana i te chóry… coś pięknego już się znalazł na mojej komórce :3 Budowała napięcie i pokazywała klasę anime. Pokazywała, że nie jest to komedia czy też bezsensowna gadaninę nie ta muzyka oddała szyk i elegancje tego anime ważność słów bohaterów. Muzyka jest na 6 z plusem (podobnie jak w Shiki)
Fabuła także dobra i dająca nam do myślenia. Naprawdę piękny przekaz ma to anime i zwraca nam uwagę, żę my ludzie nie jesteśmy panami tego świata tylko bawimy się w boga. Dużo zwrotów akcji i niespodzianek. Tajemnica anime dręczy w śnie i mówi „co będzie dalej?”. Wspaniały klimat fabuły pokazuje jej ważność. Widać autor miał ciekawą wyobraźnie i był mądrym człowiekiem. Bo teksty i przemyślenia bohaterów były bardzo mądre tak jak samo anime. To anime zmusiło mnie do przemyślenia i zastanowienia się nad sobą czy też ogólnie nad światem. Taki sam wpływ mają tytuły takie jak „Księżniczka Mononoke” czy też „Spice and wolf”. Oby dwa tytuły polecam ;) Ale wrócę do tematu. Fabułą często też wzrusza choćby na końcu czy też w innych momentach. Ale się uśmiałam, a równocześnie płakałam ... kliknij: ukryte bo to było komiczne, ale też wzruszające jak Shun umierał, a Saki co chwila krzyczała „Shun!”. Przepraszam, ale to było dla mnie takie… przeciągnięte XD
Bohaterowie to ważna część tego anime. Spotykamy się tu z dużą ilością nowych charakterów tych rządzących i tych podwładnych. Pokazuje patriotyzm, ale także miłość do przyjaciół i dylematy. Moją ulubioną postacią była Maria. Była ona śliczna i taka poważna. Znała konsekwencję czynów i domyślała się ich. Naprawdę piękna bohaterka szkoda, że kliknij: ukryte Saki jej ponownie nie spotkała i, że jej dziecko umarło to takie przykre…. Jednak nie należy zapominać o głównej bohaterce która też mi się strasznie podobała. Była głupia XD, ale też mądra. Pisząc „głupia” mam na myśli niezdarna i naiwna. Ale miała silną osobowość którą cenie. Byłą wytrzymała i dążyła do celu tak jak ja :3 Jednak wkurzała mnie trochę jej delikatność i głupota. Nie była też jakoś specjalnie dobrze utalentowana w porównaniu do innych. Przesadą było również jej wyjątkowość, ale ja tam takie rzeczy lubię XD Co do Mamoru to nie lubiłam ga. Był słaby psychicznie i fizycznie poza tym nie było okazji by go polubić. Shun wydawał się wkurzający i wyjątkowy więc go nie lubiłam XD ZA to Satoru zdobył moją sympatie bo był silny psychicznie, ale za bardzo poddawał się woli walki. Jednak był fajny i super.
Ogólnie anime do zastanowienia. Jest piękne i uczące życia czyli to co robi anime. To nie jest tak, że to oglądamy i tylko zatruwamy umysł rozrywką. Każde anime uczy zachowań i wzmacnia psychikę. To nie jest ani komedia ani ckliwy romantyzm. To jest anime na serio. I tak należy do tego podejść. Trzeba się liczyć z przeszkodami i chwilami słabości (tak jak ja już miałam to skończyć ). Gratuluje autorowi i strasznie mnie zadziwia czemu ten tytuł nie zyskał takiej popularności jak choćby Shiki, Another czy też Toradora. Pod pewnymi względami to anime jest lepsze.
Naprawdę polecam i mam nadzieje, że nie tylko mnie to anime coś nauczy… Powodzenia i miłego oglądania :)
Przepraszam za błędy ^^"
Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
Polubiłam również Satoru, ale dla mnie był zbyt zwyczajny, a takie postaci niczym specjalnym się nie wyróżniają. Są jak tło, które można obejrzeć i przejść dalej.
Co do Mamoru, zgadzam się. Gdyby choć raz udowodnił, że jest mężczyzną, a nie płaczką, być może historia potoczyłaby się inaczej.
Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
Może i trochę za późno na dyskusję, ale nie wydaje mi się, by Maria z własnej woli oddała komukolwiek swoje dziecko. Było nie było i ona i Mamoru byli młodzi, kompletnie niedoświadczeni i naiwni, a Yakomaru to skrzętnie wykorzystał. Nic nie było powiedziane wprost, pewne jest, że oboje zginęli – morderstwo jest tu chyba 100% pewne. Problem w tym, co mogło dziać się wcześniej… Pamiętasz królową, której zrobiono lobotomię, żeby robiła tylko za inkubator? Możliwości są dwie:
1) Yakomaru uśpił czujność dzieciaków do momentu urodzenia dziecka.
2) zajął się MM już wcześniej, wykorzystując zdobytą wiedzę i doświadczenie…
A ich dziecko faktycznie miało potwornego pecha i było jedynie narzędziem, ale w zaistniałej sytuacji bohaterowie podjęli jedyną sensowną decyzję.
Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
Kwestia dziecka Marii: zmiana płci nie wpłynęła jakoś znacząco na fabułę, a problem z nim/nią nie polegał na braku kontroli, bo dość wyraźnie powiedziano, że to nie jest Akki. Dziecko nigdy nie straciło nad sobą kontroli – obowiązywały je wszystkie genetyczne ograniczenia, które miały wpływ na innych ludzi. Problem polegał na tym, że za swój gatunek uważało myszostwory i mechanizm 'obronny' uaktywnił się dopiero w momencie, gdy zginął Kiroumaru, a ludzie mogli ginąć do woli.
Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
no ale skoro to było ludzkie dziecko i miało genetycznie zaprogramowane nie zabijanie ludzi no to…?
No bo jaki związek z genetyą ma psychika i to, że mentalnie uważała się za Myszostwora? Oo”
No nie jestem przekonana czy to logicznie wyszło :(
Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
wolę żeby się najpierw robiło porządne zbieranie materiałów i tak zwany research ;p niż by potem się miano czepiać, że się nie sprawdziło swoich teorii z faktyczną nauką np z zakresu genetyki czy psychologi ;p
bo jak dla mnie za co by się ta biedna dziewczynka nie uważała to i tak nie zmieniało faktu, że genetycznie była człowiekiem i ludzie byli jej genetycznym gatunkiem, a psychicznie to ona się tam już mogła uważać za co chciała, za pianino chociażby xp
np jakbym się psychicznie uważała za rybę, to by mi genetycznie od tego skrzela nie urosły i pooddychać pod wodą to bym sobie długo nie pooddychała ;)
Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
Ludzie po zabiciu własnego gatunku podświadomie się zabijali (było wyjaśnione nawet jak ale tego już niestety nie pamiętam) co wytłumaczył nam Biały Ślimak na początku serii.
Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
Jej zachowanie w tej scenie było nie tyle komiczne, co sztuczne. Sama scena z Shunem wypadła jednak na ogromny plus i stała się niemal moją ulubioną z całego anime. Polubiłam chłopaka, toteż żałowałam, że popełnił samobójstwo.
W ogóle generalnie denerwuje mnie, że bohaterowie anime, których najbardziej lubię, prawie zawsze pokazywani są wyrywkowo lub twórcy szybko pozbywają się ich, żeby dać pole do popisu bohaterom, przy których czuję lekki lub gigantyczny ziew. W tym wypadku zrobienie z Shuna Akki'ego i usunięcie go było nieuniknione. W jaki inny sposób połączono by Satoru i Saki, skoro wgapiała się w tego pierwszego, jak ciele na malowane wrota? Nie twierdzę, że chciałabym, by koniecznie byli razem, ale chciałam widzieć samego bohatera, a dane mi było robić to przez krótki czas.
Cudowne
Re: Cudowne
Re: Cudowne
Re: Cudowne
Re: Cudowne
Pytanie dla tych co obejrzeli:
kliknij: ukryte Jak jest ze śmiertelnym sprzężeniem/śmiercią zwrotną/ jak zwał tak zawał u demonów karmy? W końcu to oni zabijali i byli tego świadomi. W przypadku Shuna rozumiem, że podświadomie tłumił to ale chyba nie wszyscy byli na tyle silni.
Odnośnie śmierci zwrotnej...
A Shun… z tego, co pamiętam, on miał się zmienić w demona, na razie tylko jego moc zniekształcała rzeczywistość. Był w początkowej fazie przemiany. Chcieli postawić na nim krechę, zanim zamieni się w potwora i nic nie będzie mogło go powsrzymać.
Dla takich jak ty istnieją niezobowiązujące mordobicia pełne akcji.
Piękne historie, w których stopniowo buduje się akcję zostaw do oglądania komuś innemu.
A moze po prostu lubi anime z dobra fabula dobra kreska i dobra muzyka, i zeby nei bylo watpliwosci zadna z tych rzeczy nie wystapila tutaj. Moze to ty bys poczytakl od czasy dobra ksiazke jakas albo obejzal lepsze pozycje zanim nazwiesz cos czyms wyjatkowym.
Ja bym tez ta cala opowiesc skrocil o dobre 8‑10 odcinkow, za wiele z nich powtarzaja te same watki w zaden sposob nie popychajac opowieci do przodu. Najgorsze pod tym wzgledem sa wszytkie odcinki po 2 letnim time skippie i odcinki w starym tokyo. Caly ten watek z psychobusterem do niczego nie prowadzi.
A te gejowskie momenty to chyba tylko po to tu sa zeby nadac anime troche kontrowersyjnosci, gdy w rzecziwistosci wiekszosc po prostu sie zanudzi na smierci i dropnie w polowie serii.
Nie wciąga mnie kompletnie
Re: Nie wciąga mnie kompletnie
Re: Nie wciąga mnie kompletnie
Dziecięce marzenia...
Anime dotyka kilku kwestii, ale ten najważniejszy aspekt, nie wiem czy został przedstawiony tak jak zakładali twórcy. Prawda jest taka, że dzieci mają swoje marzenia, do których dążą, natomiast dorośli już niekoniecznie, twierdząc że są realistami, że w pojedynkę niczego nie osiągną, a świat nie jest czarno‑biały. Mam wrażenie, że dziecięce ideały legły gdzieś pod nogami, a życie toczy się dalej. Tylko pytanie, czy coś się zmieniło, czy ludzie się zmienili? Ostatnie odcinki poddają to w wątpliwość, człowiek jako jednostka być może, ale jako społeczeństwo chyba nie do końca…
ZNAKOMITE
Pytanko
Re: Pytanko
Z drugiej strony, chyba nie jest aż tak źle, bo na reddicie znajdziesz nie tylko odpowiedź na swoje pytanie, ale też krótka listę przebojów musyki poważnej w anime.
[link]
Re: Pytanko
Chociażby warto w tym temacie wspomnieć RahXephona z Tańcami Połowieckim Borodina i nie tylko. Świetny temat, a swoją drogą Japończycy uwielbiają ode do radości – czy to anime, film poważny czy jakiś tani C‑movie.
Re: Pytanko
Wrażenia świeżo po seansie.
Od bardzo dawna nic mi nie zafundowało takiej rozkminy na temat moralności, co Shin Sekai Yori. Tutaj nie ma biało‑czarnych postaci. Każdy posiada swoje motywy. W zależności od tego, kim jesteście, macie własne problemy i własne poglądy na temat, co jest be, a co nie. Przez 25. odcinków możemy obserwować bezsensowną, jak się potem okazuje, walkę, między stronami, które wcale nie są tak różne, jak się na początku wydaje…
Niesamowicie smutna w swej prawdziwości produkcja. kliknij: ukryte Ludzie, wszechobecni egoiści! Wykorzystujemy zwierzęta, żywe istoty, bo są w końcu głupsze, nie? Trzeba sobie radzić. Mamy większe mózgi, jesteśmy homo sapiens, świat stoi przed nami otworem! Bogowie cieleśni, rządzący wszystkim, co zrodziła matka ziemia. To anime idealnie podsumowuje ludzką naturę.
Fabuła skonstruowana idealnie. Jeżeli będziecie się nudzić z pozoru płytkimi rozmowami bohaterów, to musicie wiedzieć, że odegrają one za 20 lat o wiele większą rolę. Wszystko układa się w idealnie spójną całość. Pod koniec człowiek uderza się w czoło, mówiąc do siebie: ,,no tak, przecież o tym wspominali! To było logiczne!''.
Wiecie, kogo mi najbardziej żal? kliknij: ukryte Nie Satoru, nie Shiuna, nie Saki, o której się jeszcze wypowiem, lecz… Marii. Biedna, sympatyczna dziewczyna. Poświęciła się, porzuciła ukochaną, a potem zginęła zaraz po urodzeniu dzieciaka. Dzieciaka, który stał się żywą bronią przeciwko ludzkości. To straszliwie smutne, wywarło na mnie niesamowite wrażenie. Mała dziewczynka, ostatnia ,,pamiątka'' po Marii, która i tak zginęła. Chociaż już w połowie serii zorientowałam się, że demonem będzie albo Maria, albo Mamoru.
Cała fabuła jest bezsensowna. To poświęcenie, rzeź, nie miała sensu. Wojna w ogóle go nie posiada, nie?
Saki. Postać, która na początku wydawała się bardzo rozsądna i nie‑wkurzająca, w jednym momencie straciła całą moją sympatię. kliknij: ukryte Hej, co z tego, że mnóstwo ważnych dla niej ludzi poświęciło się, by zdobyła tą ,,broń''? Ona egoistycznie nie chce zostać sama i mieć przy sobie Satoru! ONA tak chce, tak musi być! Dlatego błyśnie geniuszem i rozwali jedyną broń przeciwko naszemu Mesjaszowi, przez którą o mało się nie zabiła! Dla której zginęli wszyscy jej przyjaciele, jej rodzice, babcia Satoru. To logiczne, nie?
Ogólnie wszystko jest takie przygnębiające. Szczuroczłowiek miał dobrą ideę. Umiem go zrozumieć – i dlatego tak boleśnie odczułam zakończenie.
Grafika w wielu momentach kulała. Świat przedstawiony to coś pięknego. Ach, te ślimaki‑wampiry!
Nie umiem ogarnąć myśli. Chciałam rozpisać się jeszcze dłużej, ale chyba nie potrafię. Jednym słowem – polecam! Ciężkie myśli po seansie krążą człowiekowi w głowie…
Re: Wrażenia świeżo po seansie.
Re: Wrażenia świeżo po seansie.
Re: Wrażenia świeżo po seansie.
A mnie jakoś ni ziębi, ni grzeje ten motyw. Najbardziej żal zrobiło mi się szczuroludzi, co każdemu może wydawać się niedorzeczne. Po prostu uświadomiłam sobie, że powodując tą rzeź nie mogli postąpić inaczej, jako gatunek drugorzędny, a pod względem inteligencji, wcale nie gorszy od ludzi. Ze wszystkich stworków najbardziej polubiłam Squanka, który sprawiał niesamowicie sympatyczne wrażenie.
Jako, że ludzie dzięki swojej mocy zaczęli uważać samych siebie za bogów, nadludzi, którzy bezkarnie mogą podporządkować sobie wszystko i wszystkich, zaczęłam rozumieć, jak czują się bakenezumi, zwłaszcza że tak samo jest z nami i politykami, bankierami, którzy mogą wszystko, a my jesteśmy zdani na ich łaskę i niełaskę. To przykre, że jeden podmiot tak bezwstydnie i okrutnie wykorzystuje drugi. Jeszcze bardziej przykry jest fakt, że kliknij: ukryte ludzie sami stworzyli te potworki, łącząc DNA gryzonia z ludzkim, by później je gnębić, wykorzystywać do najgorszych robót, a także mordować z zimną krwią, gdy coś się nie spodoba i uniknąć sprzężenia zwrotnego. Czyż nie jest to przejaw arogancji ze strony ludzi? Zwłaszcza, że szczuroludzie mają świadomość własnego 'ja', ale nie są w stanie wydostać się z niewoli, którą zgotował im nadrzędny gatunek. Przez długi czas pozostają lojalni wobec ludzi, ale czy jest to lojalność przez wzgląd na szacunek do nich, czy może strach przed nimi? Wykorzystanie dziecka Marii i Mamoru miało na celu nie tylko pozbycie się tyranów, zaognienie rewolucji, ale był to przede wszystkim niemy krzyk o wolność i godność, której zostali pozbawieni. Czyn godny potępienia, ale jeszcze gorsze jest to, co ludzie uczynili innym, żeby podporządkować ich sobie, jakby byli zwierzętami gospodarskimi albo robactwem, które może sobie żyć dopóki nie zaczyna przeszkadzać.
Re: Wrażenia świeżo po seansie.
Nie jesteś sama w tym żalu, choć współczucie byłoby prawdopodobnie lepszym słowem. To jeden z plusów serialu: historia nie jest czarno‑biała i obie strony mają na swoją obronę solidne argumenty. Łatwo opowiedzieć się po stronie ludzi, którzy zdradziecko napadnięci nagle znaleźli się na krawędzi całkowitej eksterminacji. Do tego zdradzieckie, skrytobójcze środki użyte przez szczuroludzi nie miały wiele wspólnego z tzw. „czystą walką” i gdyby użyto ich przeciwko nam samym, nasz gniew i chęć zemsty miałyby solidne podstawy do tego, by rozpalić się na całego, do białości, bo metody walki używane przez szczuroludzi w gruncie rzeczy niewiele się różniły od tych, jakie stosują wszelkiej maści terroryści z zimną krwią urządzający rzezie w szkołach, metrze, na placach targowych czy podkładający bomby wśród kibiców na trasie biegu sportowego. A jeśli przyjąć, że wystawienie Akkiego było praktycznie jak użycie broni masowej zagłady, bo to ani się przed nim schować, ani się obronić, trudno nie życzyć masowemu mordercy, żeby zmarł gwałtowną i okrutną śmiercią, razem ze swoim szefem i jego krecią hałastrą.
Z drugiej strony, szczuroludzie walczyli o wolność i prawo do samostanowienia. W walce pozornie skazanej z góry na przegraną wykazali się pomysłowością, przebiegłością i konsekwencją. A było to nic innego jak powstanie niewolników przeciwko panom ich życia i śmierci, tak jak kiedyś powstanie Spartakusa przeciwko Rzymianom, powstanie murzynów i mulatów przeciwko Francuzom na Haiti, powstania Indian amerykańskich i wiele, wiele innych. Słabsi przeciwko silniejszym – tu nawet zryw śmiertelników przeciwko bogom, w chwili gniewu gorszym od Hitlera z jego holokaustem, gestapo i obłąkaną ideą czystości rasowej. Trudno nie podziwiać błyskotliwości planu Yakomaru i tego, jak niewiele zabrakło mu do zwycięstwa, co więcej – zwycięstwa w szlachetnej i jak najbardziej słusznej sprawie. Na jego przykładzie można w pełni zrozumieć sens powiedzenia „cel uświęca środki” – ulubionego powiedzenia przywódców politycznych i wojskowych od zarania dziejów, niezależnie od rasy, religii, koloru skóry i barwy sztandarów, pod którymi przyszło im walczyć o swoje. Niewykluczone, że gdyby w RPA, zamiast Mandeli, czarni mieli za przywódcę kogoś na miarę Yakomaru, byłaby duża szansa na to, że apartheid skończyłby się dużo, dużo wcześniej, choć na pewno ludziom po obu stronach przyszłoby za to zapłacić nieporównywalnie większą cenę.
Re: Wrażenia świeżo po seansie.
Działania Squeelera można potępiać, ale należy wziąć pod uwagę, że ten kij ma dwa końce. To, co przez wieki ludzie robili queratom, teraz zwraca się przeciwko nim z ogromną nawiązką. Nie doceniali szczuroludzi, uważali je za prymitywne istoty, niezdolne do jakichkolwiek działań partyzanckich i w swojej arogancji przeliczyli się. Metody, których użył Squer były godne potępienia, ale idea jak najbardziej słuszna. Czyż to nie jest nam znajome? Każdy system, który przewinął się przez ten świat zaczynał się od szczytnych idei, które pozostawały takie tylko w teorii. W praktyce każdy z nich okazuje się podobny do pozostałych. Nie ma czegoś takiego, jak pokojowe działania. Nie są niczym innym, jak tylko utopią, co bardzo wyraźnie pokazane jest w tym anime i choć bohaterowie po obu stronach chcieliby rozwiązać konflikt w zupełnie inny sposób, zawsze znajdzie się ktoś, komu status quo jest na rękę i twardo będzie obstawał przy swoim. Jak to mówi stare ludowe porzekadło: „Pragniesz pokoju, szykuj się na wojnę”.
wreszcie coś [na prawdę] oryginalnego
Podpisuję się rencami i nagami pod tym co napisała poprzedniczka „to anime jest jednym z lepszych, jakie zdarzyło mi się obejrzeć”. Zdecydowanie jedno z najlepszych i najbardziej oryginalnych.
From the new World...
Strasznie spodobała mi się wizja tego nowego świata. Społeczeństwo, które za wszelką cenę stara się utrzymać pokój, zarazem wprowadzając terror i w sumie niczym nie różniąc się od starożytnej cywiilizacji, czyli nas. kliknij: ukryte Zabijanie dzieci tylko dlatego, że nie wykazywały pożądanych cech, było zwyczajnie nieludzkie. Nic dziwnego, że ci ze słabszą psychiką zmieniali się w demony karmy (te, którymi kieruje podświadomość). Szczuroludzie i wyjaśnienie tego, jak powstali, cały świat, rządzące nim zasady… Anime doskonale ukazuje słabość ludzi, ich rządzę władzy.
kliknij: ukryte Sądzę, że szczuroludzie, pragnący zdobyć władzę jako gatunek naczelny, nie robili nic złego – gdyby to ludzie byli na ich miejscu, wciąż kontrolowani, z całą pewnością także wznieciliby rebelię.
Uważam, że mocne 9 za całokształt tego dzieła będzie odpowiednie. ;)
Najlepsza seria swojego sezonu, a nawet kilku.
Od samego początku ma bardzo wyrazisty klimat, specyficzne napięcie, stopniowanie przekazywania prawdy, która… nie zawsze nią jest.
To anime o kilku płaszczyznach interpretacji, a wykreowany świat jest tak bogaty w szczegóły i tajemnice, że jest naprawdę ciekawie.
Akcja nie pędzi jak szalona, na początku można czuć nawet znużenie, ale im dalej, tym ciekawiej. Pewne elementy zaczynają do siebie nie pasować, budzić grozę, strach, pytania.
To anime o dorastaniu, ludzkiej psychice, budowie społeczeństwa, człowieczeństwie, na ile można sobie pozwolić we własnym egoizmie, a kiedy przestaje się być tym, kogo uznaje się za idealnego. O przetrwaniu i okrutnych konsekwencjach swoich działań.
Bohaterowie są bardzo dobrze skonstruowani, dorastają w trakcie serii, co może niektórych zniechęcić, bo nie lubią „anime o dzieciakach”. Głupie podejście, bo te dzieciaki w niczym nie przypominają tych z komedyjek szkolnych i shounenów. Każdy z nich jest inny, ale nie popada się w żadna przesadę, są niesamowicie żywi i realistyczni.
kliknij: ukryte Prawie płakałem, gdy Shun umierał.
Odstraszyć może znana już scenka kliknij: ukryte na łące, z odcinka ósmego, gdzie, uwaga – chłopcy się całują. No koszmar! Jedna scena, a ile ludzi przez to przestało oglądać. Mądre to nie jest, gdy dyskwalifikuje się serię przez jedną scenę. I nie, to nie jest fanserwis ani shounen‑ai, to wątek potrzebny fabularnie. Skądinąd bardzo ciekawy.
Niesamowicie oryginalna seria, o psychologicznej atmosferze. Cały wątek szczuroludzi zdaje się być na początku mało istotny, ale w miarę jego rozwijania… sami zobaczcie.
Muzyka niesamowicie klimatyczna, idealnie pasuje do tego tytułu.
Bardzo dobra seria. 9/10.
irytujące
Może trochę ciekawiło mnie zakończenie.
Nikt nie musi tego oczywiście czytać – z góry zaznaczam, nie chcę dyskutować ani nikogo przekonywać – chyba że komuś też się nie podobało, może doda coś od siebie, to bardzo chętnie przeczytam, naprawdę.
Fanom nie polecam, bo moja wypowiedź może ich zirytować.
Pierwszy i największy minus – bohaterowie, a konkretnie główna bohaterka, Saki. Najgorsze jest to, że jeśli miałabym ją w dwóch słowach opisać, to jedyne co przychodzi mi na myśl to „potwornie głupia”. I to niekoniecznie w oczywistym sensie, ale ta jej cecha jest właśnie czymś, co mi trudno wyjaśnić. Takie „niby nie, a jednak tak”.
Owszem, raz czy dwa wymyśliła coś, co pomogło w sytuacji, ale poza tym… jej reakcje, pytania, wypowiedzi, decyzje, zachowanie – cała jej osoba była prawdopodobnie jedną z bardziej irytujących, na jakie natrafiłam.
Coś się dzieje, trzeba działać, a ona stoi, gapi się i jeszcze próbuje coś powiedzieć, zamiast uciekać, czy cokolwiek. Myślenie i wyciąganie wniosków też jej niezwykle trudno przychodziło. kliknij: ukryte Chociażby ta scena z ostatniego odcinka, gdzie opowiadała o nazwie gatunkowej szczuroludzi, gdzie dość jasno nasuwał się wniosek o połączeniu gatunków… zero reakcji. Nawet pomimo słów Yakomaru, nic w makówce nie zaświtało, znowu Satoru musiał jej wytłumaczyć.
Poczułam do niej niechęć już w pierwszym odcinku, nie wiem za co obrywał od niej ten biedny Satoru (chyba za to, że był o wiele inteligentniejszy), strzelała fochami tu i tam, a żaden nie miał najmniejszego sensu. Nieważne, że była młoda. Młodość i głupota niekoniecznie muszą iść w parze.
kliknij: ukryte Nawet kiedy dorosła to się niezbyt zmieniło. Bo jak 26‑letnia kobieta rozmawia z przyjacielem? Rzuca tekstem w obrażonym tonie i dalej odstawia fochy.
Nie wiem konkretnie dlaczego, ale strasznie kojarzyła mi się z równie przeze mnie niecierpianą Yuuki z Vampire Knight. Może w ogóle nie są podobne, ale bez przerwy czułam, że oglądam powtórkę z „rozrywki”.
Gwoździem do trumny było to, że dobrano jej możliwie najbardziej irytujący głos, jaki można było. Amen.
Bez niej anime trochę by zyskało. Ale ogółem nie byłam w stanie polubić nikogo. Może Satoru jeszcze najbardziej tolerowałam, ale tylko to, sympatii zero.
Rozwaliła mnie zaś scena, kiedy kliknij: ukryte Saki i Satoru spotykają się jako 26‑latkowie, i pada tekst o tym, że kiedyś pokłócili się o jakąś błahostkę. Nie rozśmieszajcie mnie. Z piątki przyjaciół zostali tylko oni, razem przeżyli przykre rzeczy, mieli tylko siebie a mimo to się pokłócili o jakąś bzdurę? Ludzie, kto tak robi?
Co dalej… niesmak. Pewnie to dlatego, że nie znosiłam całej młodzieńczej piątki, ale naprawdę, pierwszy raz w historii zdarzyło mi się, że z obrzydzeniem odwracałam wzrok kiedy kliknij: ukryte się całowali, bez względu na to kto z kim, a z góry zaznaczam, że do homoseksualizmu nie jestem uprzedzona.
Anime jest klasyfikowane jako 17+ czy też 18+, więc dlaczego musiałam oglądać akurat bandę nastolatków przez większość czasu? Wiem, to nie ma nic do rzeczy, to tylko moje prywatne preferencje, zazwyczaj unikam anime z nastoletnimi bohaterami, ale tu zmyliły mnie wysokie oceny.
Jeśli zaś chodzi o fabułę… to sam pomysł ani mnie ziębił ani grzał. Średnio podobała mi się taka dystopia, bardzo średnio. Głowna oś… też mogła być lepsza. Po tych wszystkich opisach i ocenach spodziewałam się czegoś naprawdę mocnego, a tutaj… jakieś to takie rozmyte i nijakie.
Finał był dobry, ale można do niego było doprowadzić nieco bardziej spektakularną drogą i lepszymi pomysłami.
W dodatku wszystko było strasznie przewidywalne, od razu było wiadomo, kto jaki jest.
Z technicznych spraw, ponarzekam jeszcze na kreskę. Czy ktoś miał lat 12, 14 czy był przed 30, twarz wyglądała tak samo. Gładziutka, zero szczegółów. Kolejna, w sumie błaha sprawa, ale jednak irytująca. No i te obrzydliwie duże oczy. Wiem, że to standard w większości anime, ale oczy mogą być duże nie będąc jednocześnie tak wkurzającymi. Niestety, Saki miała takie oczy niezmiennie od początku do końca.
Dość już napisałam, więc podsumowanie…
Ulubiona postać? Squealer/Yakomaru.
Serio, nie żartuję, ani trochę. kliknij: ukryte W ogóle trzymałam stronę szczuroludzi i jak dla mnie, to mogli całą tę ludzką społeczność zmieść z powierzchni ziemi. Mało tego, było mi ich po prostu żal. Wszyscy są równi, ale niektórzy są równiejsi – tak dla mnie wyglądali ludzie w tym anime. I tak, wiem że szczuroludzie pewnie wcale nie byli lepsi, po prostu mam takie skrajne poglądy w stosunku do ludzi, a tego lepiej nie rozwijać. To tylko moje zdanie, komuś musiałam kibicować.
I o czym jest ta seria? O tym, że ludzie są podli i widzą tylko swoją krzywdę, ale nie tę, którą sami wyrządzają? I nawet jak wielce chcą coś naprawiać, to nigdy im się do końca nie udaje, bo taka już ludzka niezmienna natura?
To już chyba wszyscy wiedzą.
Dlatego zakończenie mnie nie usatysfakcjonowało, właśnie z powodu opisanego w „ukrytym”.
Dwa słowa charakterystyki na całość: irytujące nudy.
Nawet świetna muzyka tego nie uratowała.
Widzę, że ogólnie się podoba, także nikomu nie odradzam. Po prostu musiałam wyrazić swoje zdanie, bo akurat mnie to strasznie rozczarowało – pewnie kwestia gustu.
Re: irytujące
I bardzo dobrze, że Squealer się podobał. Ja również na koniec czułem współczucie dla niego, w końcu walczył w słusznej sprawie. Na jego miejscu zachowałbym się tak samo.
Przede wszystkim koniec końców to ludzie byli gorszymi bestiami niż szczurzoludzie. Zabijali swoje dzieci dla bezpieczeństwa, stworzyli system feudalny i traktowali sługów najgorzej jak się da. Klasyczne motywy podane w nieco nieklasyczny sposób.
Osobiście nie wime jak w zalewie moeblobów, shonenów i innego różowego badziewia można wybrzydzać na tak nieźle skrojoną serię. Raz na kilka sezonów zdarza się coś na takim poziomie. Ale z drugiej strony jak glówny bohater irytuje to odrazu patrzy się inaczej na całość. No i faktycznie trzeba lubić wolniejsze anime : )
Re: irytujące
Uwielbiam wolne anime, i w ogóle cenie sobie ambitne serie, jestem fanką kilku dość ciężkich klimatycznie produkcji, które swego czasu wypuściło studio Madhouse, i pomimo, że czasem sięgam po shounena dla rozrywki, to ogrom bzdurnych serii mnie przeraża.
Shin Sekai Yori do bzdurnych w wymowie absolutnie nie zaliczam, co nie zmienia faktu, że rozczarowałam się jak nigdy, bo mając w pamięci kilka tytułów, które osobiście uważam za genialne (a nawet tylko dobrze skrojone), Shin Sekai wypada wręcz boleśnie blado.
I tak, oczy w Clannadzie są OBRZYDLIWE xD, nie wspomnę, że chyba w ogóle nie byłabym w stanie zdzierżyć tego typu serii, ale w omawianym anime i tak były zbyt duże jak dla mnie. Cenię sobie jak najbardziej możliwy realizm.
W każdym razie dziękuję za odpowiedź :)
Re: irytujące
Mouryou no Hako, Texhnolyze, Mushishi, Monster, Mononoke, Shigurui – w sumie pozycje z mojego TOP 10. Do którego zaliczam także Shinsekai Yori. Cóż jak widać wszystko kwestia gustu : )
BTW. Oczy Haruhi są równej wielkości jak nie większe! ;P(musiałem).
Re: irytujące
Ano, były spore, ale charakter Haruhi, a także odmienny klimat serii sprawiał, że mi to nie przeszkadzało (Niestety nie mogę już tego powiedzieć o Mikuru xD). Poza tym, co najważniejsze, oczy Haruhi miały zupełnie inny wyraz i można był w nich dostrzec inteligencję, na tyle na ile to możliwe w animowanej postaci, zaś oczy Saki były dla mnie strasznie puste i jakieś takie tępe, bez względu na to, co akurat się działo.
Ale to pewnie też kwestia postrzegania, przynajmniej do pewnego stopnia, bo mimika twarzy nie zachwycała tak czy siak.
Re: irytujące
Re: irytujące
Miło, że nie jestem sama.
kliknij: ukryte Strasznie mi było szkoda Shuna, nie rozumiem czemu tak szybko się pozbyli tego bohatera.Trochę inaczej sobie wyobrażałam fabułę zanim zaczęłam oglądać i się raczej rozczarowałam.
wow
Pytanie
Re: Pytanie
Nie rozumiem
Za to mam sprawę do przedyskutowania z fanami.
kliknij: ukryte
Otóż, mogę mieć żal co do zakończenia historii, ale z drugiej strony, nie jest to specjalnym zaskoczeniem dla mnie, już w połowie odcinków, zdałem sobie sprawę, do czego to zmierza i, że na pewno ten squeeler jest parszywym zdrajcą, nie przypuszczałem tylko, iż autor usunie, aż tak wielu bohaterów i doprowadzi do sytuacji z dzieckiem Marii i Mamoru, to było naprawdę przygnębiające, zresztą dalej tego nie pojmuje jak niby Maria i Mamoru mogli zginąć, to się nie mieści we łbie, gdyby dopadły ich fazecaty, (co nie jest zbytnio możliwe, bo Saki i satoru skłamali o ich śmierci) to one by przyniosły szczątki, a nie Squealer, a gdyby to były queeraty, to nie sądzę, aby mieli jakieś szanse w starciu z Marią, a jeszcze był mamoru, nie ma najmniejszych szans, aby queeraty zrobili im krzywdę jakąkolwiek bronią, do tego uciekali naprawdę daleko, kto wie, czy nie po za japonię, skoro chcieli odejść na zawsze, Maria nie jest głupia, nie dali by się jakiejkolwiek zwierzynie, chyba, że ten podstępny Squeeler zaatakował ich podczas porodu, ale podobno nie wiedział gdzie się udali, więc naprawdę nie rozumiem tego wątku w anime, jest trochę bez sensu,,, chciałbym aby autor to wyjaśnił, ciekawe czy w powieści From the New World, jest to jakoś wyjaśnione.
Re: Nie rozumiem
Zamaskowano spoiler.
Re: Nie rozumiem
Re: Nie rozumiem
Zamaskowano spoilery. Moderacja
Re: Nie rozumiem
Re: Nie rozumiem
Zamaskowano spoilery. Moderacja
Re: Nie rozumiem
Re: Nie rozumiem
Chciałbym kiedyś się dowiedzieć, co autor o tym myśli ehhhh…..
Re: Nie rozumiem
kliknij: ukryte 1. Pamiętasz jak szczurki postąpiły ze swoimi królowymi? Zrobiły z nich „maszynki” do rodzenia. A skoro wyszło z królowymi (które miały dla szczurków status bogów), to czemu nie zrobić tego z ludźmi (bogami)? Sugeruję tu, iż plan ten mógł powstać w głowie Squery dużo wcześniej.
2. DNA szczątków zostało potwierdzone, więc co, znaleźli dziecko przypadkiem, po tym jak rodzice nieszczęsliwie zginęli? Nie wydaje mi się… Raczej ich zabili, a przypominam, dziecko nie znało ludzi. Myślało, że jest szczuroczłekiem, więc szczury musiały dosyć szybko przejąć nad nim „opiekę” i „przekonać” do swojej sprawy…
3. M i M znali szczury na tyle, choćby z opowieści Saki, żeby móc im zaufać (i wpaść w pułapkę zaplanowaną przez Squerę).
4. Nie przypadkowo przez serię pokazana jest ewolucja szczurów: z bogobojnych i uległych w wyrafinowanych śmiałych i przebiegłych. Wdg mnie w serii jest dużo sugestii, że zabicie MM mogło być przez szczury z góry zaplanowane.
Oczywiście to wszystko spekulacje…
Re: Nie rozumiem
Ja po prostu uważam, iż niemożliwe jest to aby ich znaleźli, a sam autor przesadził ze swoją naturą tworzenia horrorów, ktoś kto dostał nagrodę w tej kategorii musi mieć bzika na ich punkcie, więc założę się, że za daleko zabrnął, a potem nie chciało mu się tego odkręcać, dlatego tak ciekaw jestem, co by wymyślił na swoją obronę, ja ze swojej strony bym wszystko przeanalizował do granic możliwości i przygotował odpowiednie odpowiedzi.
Właśnie! kości, DNA, to też niepojęte, aby w tym społeczeństwie z które praktycznie nic nie zostało, potrafili analizować DNA, właściwie do połowy serii, wszystko jest jak powinno być, potem zaczynają się pojawiać ni z tąd i zowąd strzępy naszej technologii, a ci dorośli.. nie potrafią nawet uruchomić prostej bibliotekarskiej zabawki. Ja uważam, iż coś tu cholernie nie gra w tej opowieści :)
Kolejna rzecz…. ile czasu rada etyki czy tam edukacji, dałaby się wodzić za nos, niemożliwe aby czekali na kości wieki… a skoro wszyscy skłamali o śmierci MM, to jasnym jest, iż musisz znać miejsce wypadku, a więc i dostarczenie ciał/kości nie powinno być problemem, w najgorszym wypadku dali by się wodzić za nos do wiosny, a to stanowczo za mało czasu, na sex MM i ciążę Marii. NO NIE WIDZISZ TEGO, IŻ TEN WĄTEK ŚMIERCI MM, nie ma zwyczajnie sensu.
Zamaskowano spoilery.
Re: Nie rozumiem
Re: Nie rozumiem
Zamaskowano spoilery.
Re: Nie rozumiem
Dam Ci do przemyślenia jeszcze jedną rzecz. W momencie, gdy Saki i Satoru szukali przyjaciół korzystając z pomocy Squealera, ten wykorzystał ich obecność do tego, by dla swoich własnych, politycznych celów zastraszyć sąsiedni klan i złamać jego niezależność wobec powstającej nowej szczurzej państwowości. Posłużył się bohaterami jak narzędziami, groźną bronią, która wykonały za niego całą brudną robotę, zmuszając konkurentów do uległości. Film znakomicie pokazuje to, jak Saki przeczuwała, iż Squealer realizuje w tym momencie nie jej, a swój własny interes, lecz nie umiała go wskazać i nazwać, a w konsekwencji była jego bezwolnym narzędziem.
Ważne by zdać sobie sprawę, że Wielki Plan już wtedy był w trakcie realizacji, a życie i wolność Saki już wtedy były wystawione na śmiertelne niebezpieczeństwo. Widać to świetnie w sposobie, w jaki Squealer odnosi się wtedy do bohaterów. Jego słowa są pełne pozornego szacunku i udawanej pokory, ale wzrok jest zimny i groźny, bezwzględny. Jestem szczerze przekonany, że w tym momencie Maria i Mamoru już byli przez niego schwytani i zniewoleni. On po prostu musiał to zrobić szybko, stawiając wszystko na jedną kartę, bo gdyby nie wykorzystał okazji (dzieci naprawdę chciały odejść jak najdalej, by uniknąć pościgu), straciłby ją bezpowrotnie.
Załóżmy jednak przez chwilę, że próba schwytania uciekinierów nie poszłaby po myśli szczuroludzi, że dzieci zginęłyby w walce albo uciekły. Co wtedy? Wtedy Squealer miałby pełne prawo przypuszczać, że czuwa nad nim Opatrzność, bo oto los nieoczekiwanie wepchnął mu w ręce kolejną parę naiwnych dzieciaków, niezbędnych do realizacji Wielkiego Planu. Parę, której zniknięcie będzie równie łatwo zaaranżować, bo najprostsze wytłumaczenie, że dołączyła do dwójki uciekinierów i odeszła, jest zarazem najlepszym wytłumaczeniem. Gdyby historia potoczyła się nieco inaczej, Saki i Satoru prawdopodobnie spotkałby okrutny los, jakiego doświadczyli Maria i Mamoru. Tragedia była naprawdę blisko i kiedy ma się tego świadomość sceny w osadzie queeratów, ze zniewoloną królową, nabierają prawdziwie posępnej i dramatycznej wymowy.
Im dłużej o tym myślę, tym większy, choć zarazem podszyty trwogą, żywię szacunek wobec Squealera. Jego metody mogą wydawać się bezwzględne i okrutne, ale za to okazały się skuteczne, a przecież wiadomo: cel uświęca środki. A cel bakenezumi był bez dwóch zdań szlachetny: zrzucenie tyranii i wolność dla uciemiężonego ludu. Ten sam cel przyświecał kiedyś Spartakusowi, który poprowadził powstanie niewolników przeciwko Rzymianom i te same hasła krzyczeli ludzie w „Planecie małp”, kiedy porwali się do walki przeciwko swoim panom i władcom. Niepotrzebnie lekceważysz Squealera („nie byłby wstanie wpaść na pomysł, iż wychowanie w innej kulturze coś zmieni”). Ludzie w serialu, władający Cantusem, też lekceważyli bakenezumi i jak na tym wyszli? Przypomnę Ci: ten facet od początku grał wszystkimi postaciami tak jak chciał i niemal udało mu się wygrać. Całkiem nieźle, jak na „gadającego zwierzaka”, musisz przyznać.
Zamaskowano spoilery.
Re: Nie rozumiem
PS: Saki i Satoru nigdy nie byli na usługi Squeelera, dobrze to było widać, iż zdają sobie sprawę co robią. To samo z atakiem na neutralny klan, zrobili co musieli i wcale wielkich strat nikomu nie wyrządzili, squeeler nigdy nie był wstanie ich wykorzystać tak jak tego oczekiwał. A ta retrospekcja dotyczaca naiwności, dotyczyła tylko faktu, oszukania dorosłych w sprawie mocy, szybko zdali sobie sprawę, iż jest inaczej i szybko dorośli w te 2 lata.
PS2: mamoru mogę uwierzyć, iż mógł pomyśleć, że bedzie bezpiecznie ze szczuroludźmi, ale, że Maria, w to nie uwierze nigdy.
Zresztą nie odpowiedziałeś na mój zarzut dotyczący rady etyki czy edukacji, o czym pisałem wyżej, a to jest dość mocny argument przemawiający za tym, iż queerarty nie byłyby wstanie tak długo ukrywać prawdy, aż do narodzin Akki. Dlatego twierdzę, iż autor sam się zapędził w kozi róg.
PS3: Gdyby brac twoją teorię pod uwagę, czyli naiwność i dziecinność MM, to jako te naiwne dzieci, przy pierwszej lepszej okazji skontaktowałyby się z satoru i saki, nawet na początku poszukiwań, nie interesowałyby ich ostrzeżenia squeelera, bo i tak nic by nie zagrażało saki i satoru poprzez takie spotkanie, a jednak nigdy się nie kontaktują, a sam list świadczy o dużym stopniu dojrzałości marii i determinacji.
PS4: Nie uważasz, iż MM odeszli w chwili słów SAYONARA, czyli jedynym, który wiedział cokolwiek był squonk, do tego był z innej kolonii, więc squeeler nawet nie miał szans znać ich położenia.
Re: Nie rozumiem
Zapominasz o fakcie iż seria stara się pokazać typowy „kompleks bogów”, czyli fakt, że ludzie byli tak przekonani o kliknij: ukryte swojej wyższości nad szczurami iż nie spodziewali się ich nieposłuszeństwa a tym bardziej zdrady. Byli uśpieni, tylko ludzie tacy jak Saki, którzy widziely kulturę szczurów z bliska mogli coś podejrzewać. A rewolucja francuska? Arystokracja nie spodziewała się, że „niższe formy życia”, czytaj ludzie z niższych warstw społecznych się zbuntują, później gdy ich zabijano i palono było już za późno :P. Jest to świetnie w serii pokazane. Wogóle seria w dużym stopniu skupia się na „ewolucji” tych szczurów, z bogobojnych sług do buntowników, czyli sytuacja „z historii ludzkiej cywilazacji” wzięta.
Dam ci jeszcze jedna rzecz do przemyślenia. Twierdzisz, że Maria była zbyt rozsądna, żeby zaufać szczurom. Ale zapominasz, że jej słabym punktem był Mamoru (który sam stwierdził, że ma lichą władzę nad mocą, a ponadto był strachliwy, wymagał wręcz niańczenia, co sama Maria zasugerowała). Mogli go złapać jako zakładnika, mógł być ranny i potrzebować pomocy. Szczury ofiarowały pomoc, uśpiły ich czujność, zniewoliły i „po wykorzystaniu” zabiły. Maria była przerażona, nie mogła reagować, bez narażania życia Mamoru (seria zresztą pokazywała wielokrotnie, że w obliczu stresujących sytuacji ludzie, mimo mocy, nie zawsze reagowali racjonalnie).
A dlaczego ich nie szukali dorośli? Bo byli tak pełni ignorancji, że nie podejrzewali zdrady szczurów. Wystarczyły im słowa dwójki bohaterów i dowód w postaci kości. Sama Saki później pluła sobie w brodę, bo miała świadomość, że mimo podejrzeń, nie reagowała odpowiednio…
Zamaskowano spoilery.
Re: Nie rozumiem
Kolejna sprawa, idąc twoim tokiem rozumowania, to maria w takim wypadku nie zaryzykowałaby mieniem dziecka, to jest podświadomy instynkt kobiety/matki zapewnić bezpieczeństwo (no o ile nie jest się zboczeńcem, czy uzależnionym od seksu itp) kobieta decyduje się wtedy na dziecko, gdy jest pewna, że nie ma ku temu przeszkody, że się jest totalnie bezpiecznym, tak się zachowuje 80% kobiet, nie powiesz mi, że maria należy do tej innej grupy, bo to by było śmieszne, wystarczy spojrzeć jaką troską otacza Mamoru. Gdyby musieli się ukrywać pod ziemią, Maria nie zaryzykowałaby ciąży, zbyt niesprzyjające warunki, a gdyby ich zastraszyli, to zgniotła by ich na miazgę, gdyby mamaoru był porwany i nie dał rady zabijać, a oni ich zmusili do sexu, znowu by to nie zdało egamizu w chwili gdy Maria dotknęłaby Mamoru zaczęłaby kosić queerartów na miazgę.
Moderacja naprawdę sugeruje uprzejmie o stosowanie taga spoiler. Oraz o stosowanie się do zasad pisowni języka polskiego.
Re: Nie rozumiem
Zamaskowano spoilery.
Re: Nie rozumiem
Zapominasz, że kliknij: ukryte to są ludzie. W niewielkim stopniu zmienieni genetycznie, ale nie ma ani słowa o obniżeniu inteligencji. Nie powinni mieć problemów ze zrozumieniem potężnej i detalicznej wiedzy zawartej w portalu bibliotecznym, szczególnie że w przeciwieństwie do „ludzkiego” społeczeństwa nie są skostniali i nie żyją w samozadowoleniu i poczuciu wyższości.
Przegapiasz kawałek o całkowitej zmianie podejścia do seksu w tym społeczeństwie. Dodatkowo, Cantus nie chroni przed truciznami i środkami odurzającymi poza naprawdę utalentowanymi osobami zdolnymi manipulować składnikami na mikroskopowym poziomie – Mamoru ani Maria w najmniejszym stopniu nie byli tak utalentowani.
O szukaniu ciał się nie wypowiem, bo wybacz, ale nikt nie bawiłby się w przetrząsanie całych dolin śniegu, tylko zaczekał do wiosny – a potem trzeba jeszcze znaleźć kości – poszukiwania w naszych czasach trwają czasem miesiącami, a co dopiero przy średniowiecznym poziomie technologii?
Zamaskowano spoilery.
Re: Nie rozumiem
CO do środków, sama bodajże szefowa komitetu etyki, mówi, iż nie jest możliwe kontrolowanie dziecka narkotyzowanego gdy jest demonem, więc o tym mówiłem, mówiąc do tego, iż squeeler nie ryzykowałby porywania dziecka dla próby stworzenia demona, bo nie miałby kontroli, a co do zwyklego dziecka tez wyjasnilem dlaczego go nie porwie, bo jest smierć zwrotna i resztę już tlumaczylem kilka razy dlaczego squeeler nie miałby próbować takiego zabiegu, bo każdy wiedział, że nie mozna nic poradzić na śmierć zwrotną itd. itd. juz to opisywałem.
Seks? inne podejście? To, że chcieli stworzyć społeczeństwo na wzór małp, nie oznacza, iż im sie udało, nie widać, żadnych oznak tego, mają takie same opory jak my, nie został dodany, żaden gen ani nic, co by wpłynęło na zmiany chemiczne organizmu i zwiększyłoby sie libido na tyle, aby przewyższyć matczyny/kobiecy instynkt, kobieta nie pozwoli sobie na dziecko w niepewnych warunkach.
Kości? Właśnie w tym sęk, o tym mówię, iż nawet czekać do wiosny to za krótko, a po stopnieniu śniegu co za problem znaleźć parę kostek, skoro zna się miejsce zgonu, dla tysięcy szczuroludzi na usługach ludzi, to nie problem przeczesać mały obszar w kilka godzin i znaleźć kości (a tam kości, po kilku miechach dalej mamy ciało, do tego zima, ciało wręcz powinno bez problemu przetrwać), szefowa rady etyki nie jest głupia, ma ponad 200 lat doświadczenia. Wraz z wiosną zażądałaby natychmiast ciał/kości dzieciaków, których oczywiście squeeler nie byłby wstanie dostarczyć, bo nawet przyjmując, iż MM uprawiali seks, od razu po ucieczce, to dalej zostaje dobrych kilka miechów do porodu. A skoro potwierdzili DNA, to muszą być to kości MM, co się nie trzyma kupy rozważając wszystko to co piszę tutaj i we wcześniejszych postach.
Ja…. ok zgadzam się, fabuła jest świetna, analizowałem anime od początku, wszystko git, ale wątek MM jest zwyczajnie dla mnie nie logiczny, brak tu jakichkolwiek niezbitych dowodów na waszą teorię, czy tak samo moją, dlatego też uważam, iż autor po prostu popełnił błąd, przepchnął na siłę coś czego w ogóle nie zanalizował.
Re: Nie rozumiem
2. Kto mówi, że ciąża Marii byłą świadoma? Królowym szczurów wyprano mózgi i kontrolawano tak, że służyły tylko celom reprodukcyjnym. Być może zrobiono to z MM. Było tam wspominane, że w społeczeństwie ludzi seks był reakcją na stres. Być może MM byli bici i torturowani? Brrrr…
3. Squeler pokazał wiele razy, że jest wyrachowany i śmiały. A, za przeproszeniem, „wytresowanie” dziecka nie było trudne, skoro było wychowywane przez szczury od niemowlęcia. Przecież nawet w realnym świecie były historie, gdy znajdowano w dziczy dzieci, którymi opiekowały się zwierzęta. Dzieci myślały, że są zwierzętami (poszukaj sobie w internecie) i tak jak one się zachowywały. Dla dziecka Marii ludzie byli wrogami, bo skoro rodzice (szczury) tak mówią to musi być prawda. Nieświadomemu dziecku można wmówić wiele rzeczy. Skąd się biorą „dzieci wojny”? To dorośli uczą je nienawiści.
Zresztą Squeler nie czekał, aż dziecko (być może) zyska świadomość i na wszelki wypadek stosunkowo szybko wprowadził swój plan ataku na ludzi w życie… Dziecko myśłało cały czas, że jest szczurem i zabijało ludzi bez oporów, tak jak bez oporów ludzie zabijali przecież szczury. Chyba nie zrozumiałeś na czym polega „Death of Shame” w Shin Sekai Yori… albo reakcji Saki w ostatnich scenach ostatniego odcinka, gdy dowiedziała się, że szczury to zmodyfikowani genetycznie ludzie bez mocy… Przecież Saki sama omal nie umarła w wyniku klątwy śmierci gdyż miała świadomość, że choć nie bezpośrednio, to przyczyniła się do śmierci dziecka Marii (ostatni odcinek, Saki łapie się za serce)...
4. Mówię ci, że zwłok nie szukali, bo zgubiła ich ignorancja. Ignorancja i zbytnia pewność siebie gubiła już wiele osób
PS: Niezbitych dowodów w serii na moje teorie nie znajdziesz. Według wielu osób sztuka napisania dobrego scenariusza polega na tym, że pozostawia widzom sporo niedmówień, aby fantazja tychże widzów mogła pójść w ruch :)
Re: Nie rozumiem
Zamaskowano spoilery. Moderacja
Re: Nie rozumiem
Moderacja
Re: Nie rozumiem
Mam w związku z tym pytanie techniczne: czy zamiast zakrywania fragmentów tekstu dopuszczalne byłoby ewentualnie opatrzenie tytułu komentarza tagiem [spoiler]?
Przykładowo: „Re: Nie rozumiem [spoiler]".
Re: Nie rozumiem
A co do dobrej fabuły, z tym nie zawsze się zgadzam, dla mnie dobra fabuła to zrobiona od początku do końca po najmniejszy szczegół, wkurzają mnie właśnie takie fabularne niedociągnięcia i bynajmniej nie dlatego, iż nie lubię główkować czy używać wyobraźni, wręcz przeciwnie, sam często tworzyłem sobie własne historyjki, jednak gdy mam do czynienia z wizją autora, wolałbym ją znać po najmniejszy szczegół, jedynie zakończenia, które pozostawiają do myślenia, to takie uznaję, w środku fabuły, takie rzeczy mnie irytują.
PS: IKa nie robię tego specjalnie, dajcie możliwość edytowania postów to problem zniknie, kto to widział, aby nie można było edytować swoich wypowiedzi.
Re: Nie rozumiem
W związku z tym od użytkowników wymagamy jedynie, by się przez chwilę zastanowili przed wciśnięciem przycisku „wyślij”. Tylko tyle.
Re: Nie rozumiem
Mam w związku z tym pytanie techniczne: czy zamiast zakrywania fragmentów tekstu dopuszczalne byłoby ewentualnie opatrzenie tytułu komentarza tagiem [spoiler]?
Przykładowo: „Re: Nie rozumiem [spoiler]".
Re: Nie rozumiem
Re: Nie rozumiem
@Sezonowy – wygląda na to, że to jest chyba jedyne wyjście w tej sytuacji – dodawanie taga [spoilery] przy tytule komentarza.
Dotyczy to komentarzy rozwijanych w tej dyskusji (nie znaczy to, że gdzie indziej będzie to uznawane) – jest bardzo rozwinięta, jak widać…
IKa
Re: Nie rozumiem
kliknij: ukryte Już wiem o co ci chodzi. Sorry nie doczytałem. W anime nie jest powiedziane kiedy kości zostały zwrócone. Squera obiecał, że je podrobi i dostarczy. Nie powiedział kiedy. Natomiast później okazuje się że kości są prawdziwe (DNA). Sugeruje to, że mógł mieć kontakt z MM. „Kontakt” taki jak zniewolenie ich aż do momentu poczęcia dziecka. Z tego co wiem w noweli napisane jest, że kości zostały zwrócone 2‑3 lata później (w anime nie pamiętam czy jest to wspomniane). A że niby Tomiko nic nie podejrzewała? Sprawozdanie Saki, której Tomiko ufała. Saki chciała, żeby jej przyjaciele (którzy mieli wyrok śmierci) żyli sobie spokojnie, dlatego powiedziała Radzie, że zginęli (choć miałą wizje w której „przyjaciel” powiedział jej, że Maria faktycznie powinna zginąć). Niestety dopiero parę lat później okazuje się, że Saki popełniła błąd kryjąc znajomych.
Masz o tyle rację, że może i Tomiko powinna zareagować, ale ufała Saki, a dodatkowo nawet ona (w całej swej mądrości) nie spodziewała się, że szczury są zdolne do takich czynów. Musiała pomyśleć, że szczątki faktycznie były ciężkie do znalezienia, stąd opóźnienia. A może szczury ich zwodziły? Mówiły, że robią co mogą, ale poszukiwania są trudne itp. Któż mógł podejrzewać, że te niższe formy życia ich tak zwodzą? W serii dokładnie jest pokazany stosunek ludzi do szczuroludzi. Zresztą atak ze strony szczurów był dla ludzi kompletnym zaskoczeniem…
A jesli chodzi o plan Squery? Skąd wiesz jak Squera to zaplanował? Przecież pokazał wielokrotnie, że nie cofnie się przed niczym, aby osiągnąć swoje cele. Skąd sugestia, że nie podjąłby ryzyka wychowania dziecka? Skoro ośmielił się zniewolić swoje królowe, co powstrzymywało go przed podjęciem ryzyka? Zniewolenie królowych też przecież na pewno nie było łatwą sprawą, bo były dosyć silne. Owszem, nikt nie dawał mu gwarancji, że dziecko Marii nie obróci się przeciwko szczurom, ale czemu miał nie spróbować? Squera towarzyszył naszym bohaterom w wielu sytuacjach, obserwował ludzi, poznawał ich historię przez archiwizator (śmiertelna blokada powstała dużo wcześniej). Gdzieś w pewnym momencie musiał więc wpaść na ten szatański pomysł: co by było gdyby wmówił człowiekowi, iż jest szczurem a ludzie to jego wrogowie, inny gatunek? Squera i tak planował obalenie rządów ludzi (np. szukał broni w Tokio), a dziecko Marii po prostu wpadło mu w ręce i powstała inna sposobnosć, as w rękawie…
Re: Nie rozumiem
kliknij: ukryte quueeler akurat nie szukał broni, zrobił to jak mu tam było Kiromaru czy jakoś tak, szukał tego jako AS w rękawie, dla zabezpieczenia własnej przyszłości. Z tymi kośćmi to jest naciągane, nawet najgłupszy, najbardziej tępy człowiek, by od razu odkrył o co chodzi, na wiosnę, kto by uwierzył w historyjkę, iż cięzko znaleźć, skoro wiadomo, gdzie umarli, a szczury kopią pod ziemią, więc niby gdzie jest problem ze znalezieniem? Widziałeś, jak Tomiko rozmawiała z nim przy negocjacjach…, od razu zauważyła co się kroi, tylko, że nie było dowodów, nie uwierzę, że nagle we wcześniejszej sprawie z kośćmi Tomiko by popełniła tak karygodny błąd, ja uważam, iż gdy tylko na wiosnę nie dostała by kości, rozkazałaby zbadanie sprawy i pewnie przeszukiwania kolonii. 2‑3 lata to naprawdę długo, przecież to idiota by nawet zauważył, że coś jest nie tak. A w to zniewolenie MM to już na pewno nie wierzę, oszukanie w jakiś sposób MM, ostatecznie możliwe, ale zniewolenie? nic z tych rzeczy, od razu by użyli mocy i ich zmietli.
Zaatakowanie królowej, to 100% sukces bez najmniejszego ryzyka… dlaczego? Bo jakim cudem jedna królowa, miałaby sobie poradzić, z tysiącami wojsk. Tu jest tylko jedna odpowiedź 100% sukces, w anime jest dobitnie powiedziane, squeeler wtedy działa gdy jest pewien, a wychowanie człowieka z nadzieją, iż nie zadziała śmierć zwrotna lub nie zwróci się przeciwko nim, to tylko pobożne życzenie, plan, który kompletnie nie pasuje do rozsądności squeelera.
I ciągle mi nie daje spokoju, iż nazywa dziecko mesjaszem, gdyby to był jego plan, to nazywałby akki po prostu jego bronią, as w rękawie itd. nienawidził ludzi, więc taką samą pogardę musiał mieć w stosunku do Akki, nazywanie jej mesjaszem nie ma sensu, gdybym chciał pognębić ludzi, wykrzykiwałbym słowa w stylu, „To nasza broń, obróciłem waszą broń, przeciwko wam, teraz pożałujecie” itd. itd. itp. Mesjasz tu niezbyt pasuje do tej sytuacji, być może squueler specjalnie je tak nazywa, ale to trochę nie ma sensu, słowo mesjasz wskazywałoby na to, iż to dziecko musiałobyć po prostu znalezione, a nie w szatańskim planie porwane.
No i mimo wszystko ciągle uważam, iż MM odeszli po słowach sayonara, byli tylko, ze squonkiem, napisała list, dała sqounkowi i baj baj, uciekli gdzie pieprz rośnie, squonk na pewno ich nie zatrzymał, ucieczka mamoru z domu też niespodziewana, o której nie mógł wiedzieć squeeler, istnieje możliwość, iż po zaciągnięciu mamoru do iglo, to wtedy mógł pójść sqounk i komuś o tym powiedzieć, ale znów nie mamy pewności, (myślę, iż czekał przy mamoru, bo od razu się pojawia jak bohaterowie znajdują mamoru) dwa nawet jeśli poszedł, to do swojej kolonii, w której squeelera nie było, i która nie była w zmowie ze squeelerem, wręcz go zdaje się nienawidzili, więc znów squeeler niczego by się nie dowiedział, do tego sqounk twierdzi, iż nie wie w którą stronę poszli, być może MM kazali mu zakryć oczy, a nawet jeśli sqounk wiedział, to przypuszczony mały atak na neutralną kolonię był kilka dni później od ucieczki MM, no jedynie dzień wcześniej w nocy, saki i satoru powiedzieli sqoueelerowi, jaki interes mają do neutralnej kolonii, jak zwykle squeeler podejrzany, ciągle coś knuje, ale nie miał możliwości wiedzieć, gdzie są MM, dopiero po ataku, i być może wyduszeniu informacji ze sqounka, mógł wiedzieć, gdzie się udali, a minęło wystarczająco dużo czasu, aby MM udali się dość daleko, po za zasięg poszukiwań queerartów, a każdy następny dzień, to coraz większy dystans, szczególnie z nieocenioną umiejętnością lewitacji marii, mogli pokonywać obszary trudne w bardzo szybkim tępie i zacierali za sobą ślady, być może nawet Maria potrafiła latać, skoro lewitowała długo w klasie. Wyjaśniałoby to brak jakichkolwiek śladów.
Znalezienie MM przez queerartów, to wręcz musiałby być totalny przypadek i ciągle uważam, iż gdyby ukrywali się wśród szczurów, to maria nie pozwoliła by sobie na dziecko, niezależnie od chętki na seks, kobieta w pierwszej kolejności chce zapewnić dobrobyt dziecku, a nie syf i ubóstwo, Mamoru tez raczej chciałby dla dziecka jak najlepiej.
Dla mnie to wszystko nie ma sensu, ja wiem rozumiem, wasze argumenty też przemawiają za waszymi racjami, jednak ja inaczej to widzę, kierują mną inne wartości i uważam, iż niemożliwe aby cokolwiek queerarty tu zdziałały, mnie tylko dwa rozwiązania przychodzą na myśl, pierwsze MM dalej żyją, a dziecko się zgubiło mając te 2‑3 lata i znalazły je przypadkiem querarty, wtedy słowo mesjasz jest uzasadnione, druga możliwość, MM dopadł pościg ludzki, może fazecaty, a mając już na przykład roczne dziecko chcieli mu zapewnić ochronę, więc zanim ich dopadli, to sami wrócili i oddali dziecko w ręce squeelera, lub zgineli wcześniej, a dziecko tylko przeżyło i przypadkiem znaleźli je querarty, w obydwu przypadkach znowu jest uzasadnione słowo mesjasz. Dla mnie tylko takie rozwiązanie jest logiczne.
Re: Nie rozumiem
Nie wiem, nie potrafię swoich tez dobitnie udowodnić, ale wiem jedno, autor musiał spaprać ten wątek, jest zbyt dużo ALE.
Re: Nie rozumiem
Tak więc zakończmy na tym i każdy niech wierzy w swoją teorię :D, bo i tak pewnie odpowiedzi nigdy nie poznamy…
Re: Nie rozumiem
kliknij: ukryte
Co do zniewolenia, jest to według mnie najmniej prawdopodobne, prędzej zabójczy atak z zaskoczenia, zniewolenie nie ma sensu, bo MM zmietli by kolonię z powierzchni ziemi, a nawet jeśli nie z powierzchni, to wytępili by 3/4 co by nie przeszło cichaczem ani wśród innych klanów ani wśród ludzi, a na pewno Maria zmiotła by połowę zanim by padła.
Może i się mylę co do rozwagi marii, chodź wątpię, ale na pewno nie mylę się co do Tomiko, to po prostu niemożliwe, nie przy takim doświadczeniu i nie po tym co widzimy w anime, jest wręcz fenomenalna, ONA PILNUJE PORZĄDKU, ONA NIE OPUŚCIŁA BY GARDY.
Ja wolę chyba przyjąć, iż autor popełnił po prostu FAIL‑A.
PS: Mimo wszystko dyskutuje się fajnie… a tak by the way ... czytałem ostatnio mange w empiku Spice and Wolf, i jestem pozytwnie zaskoczony, patrzę a tu nawet anime jest, polskie studia zaczynają w końcu iść dobrym torem, powoli wypuszczają coś ciekawego, do tej pory mało co mnie ciekawiło z polskich wydań.
Re: Nie rozumiem
Ponadto wylęgają się niczym larwy owadów z królowej‑matki, czyli nie tylko anatomicznie, ale nawet biologicznie nie przypominają ssaków, a co dopiero ludzi. Oprócz liderów kolonii są przedsrawieni jak anonimowe mięso armatnie, bez własnej osobowości i charakteru, podporządkowane wyłącznie dobru swojej kolonii i gotowi na każde dla niej poświęcenie (w tym życia), w czym znowu bardziej przypominają strukturę społeczną owadów niż ludzi.
Aż tu nagle przychodzi ostatni odcinek i bam! Nagle okazuje się, że widzowie dali się oszukać, bo to od początku mieli być zdegenerowani ludzie z niemal identycznym kodem DNA. Bicz pliz! Obejrzałem serial przez dwa dni, więc dobrze pamiętałem jak byli ukazani na początku i że nijak się nie mogło nasunąć skojarzenie, że to zdegenerowani ludzie. I nie chodzi tylko o wygląd (bo to akurat logiczne, że nie mogli wyglądać jak ludzie, skoro przez ludzi mieli być bezkarnie zabijani). Kiedy Saki z Satoru po raz pierwszy odwiedzili kolonię Sqealera, to można było pokazać, że tak naprawdę queerraty przypominają prymitywną, ludzką społeczność – mają własne rodziny, ambicje, uczucia itp. Cała różnica powinna się sprowadzać wyłącznie do ich odrażającego wyglądu i przepaści cywilizacyjnej, wynikającej z braku dostępu do dawnej techniologii i cantusa. Widz powinien od początku móc w nich dostrzec „prawdziwych” ludzi, a nie jedynie kaprys autora, skłonnego do wymyślania kolejnych fikuśnych dziwolągów.
Re: Nie rozumiem
Co do postępów to wystarczy wspomnieć jak duży skok dała rewolucja przemysłowa. A szczury miały wszystko podane na tacy.
Re: Nie rozumiem
A rewolucja przemysłowa trwała dziesiątki lat i była oparta na wydobyciu węgla, żelaza i innych metali a na Honsiu jak wiadomo pokładów węgla nie ma, więc nie mieliby jak wytapiać stali. Zresztą najpierw musieliby mieć przeszkolonych górników, hutników, inżynierów architektów, a jakoś nie wyobrażam sobie wykształcenia tychże bez żadnej kadry „nauczycielskiej” w ciągu kilkunastu lat.
Widocznie autor tej historyjki spał na zajęciach z reformy Meiji i wydawało mu się, że przeskok przemysłowy i cywilizacyjny dokonany w ciągu kilkudziesięciu lat, to coś naturalnego. Zapomniał tylko, że Mutsuhito miał do dyspozycji karne, hiererchicznie zbudowane społeczeństwo, z wykształconymi, piśmiennymi elitami i tabunem zagranicznych instruktorów i specjalistów, którzy tubylców szkolili, kształcili i wprowadzali w tajniki nowoczesnej technologii. A tu mamy jednego Sqealera, który zdobył „gadającą bibliotekę”.
Re: Nie rozumiem
Przede wszystkim dla mnie osobiście ważniejszy był aspekt mentalny przemiany niz rzeczywiste zmiany techniczne(bo czy te były takie olbrzymie? – koniec końców i tak posłużono się człowiekiem). Z takich nowinek techniczno‑bitwenych to pokazane były gazy bojowe, pistolety, no i oczywiście udoskonalone zbroje i hełmy bojowe(które mogli skądś zawinąć). Dużo większą rolę odegrała taktyka i rzekomy „mesjasz”.
Wiele widzów, przyznało iż dopiero po ostatnim odcinku zaczęło współczuć szczuroludziom. Mi osobiście było ich szkoda od połowy(w końcu były inteligentnymi istotami). W końcu najinteligentiejsze z nich wywiodły ludzi na całkowite manowce, a i wcześniej sobie pogrywały niekiedy(vide wizyta w Tokyo Koroumaru).
Re: Nie rozumiem
Re: Nie rozumiem
Natomiast w mroczniejszym scenariuszu drugiego rozmówcy. Zawsze mogli odciąć im po ręce i nodze oczyścić z ciała i zanieść. Nie takie rzeczy robił w końcu Squealer.
Re: Nie rozumiem
Re: Nie rozumiem
A zabezpieczenie to miało sens. Przypomnij sobie historię świata z opowieści fake minoshiro. Jego wprowadzenie było konieczne.
Czy w ostatnim odcinku ktoś zaatakował innego człowieka nie ponosząc żadnych konsekwencji? Szczerze mówiąc, nie pamiętam takiej sytuacji.
Grafika przyzwoita, bez wielkich wpadek. Ciekawostka był całkowity brak openingów (no może ktoś stwierdzić, że w bodajże 15 odcinku było coś podobnego).
Ogólnie anime oceniam bardzo pozytywnie, jedno z lepszych, w moim mniemaniu w ostatnich latach.
Spoilery się ukrywa!
Moderacja.
satoru
kliknij: ukryte
Satorou=homoseksualista potem kliknij: ukryte związek Satorou z główną bohaterką
To że ktoś w okresie dojrzewania czy na innym etapie życia był w związku z osobą tej samej płci, nie znaczy, że jest homoseksualistą. Jest coś takiego jak biseksualizm, i dotyczy on większej ilości ludzi niż większości osobom się wydaje. Skoro przeszkadza Ci to, z kim Satoru uprawia seks tzn. jakiej płci jest ta osoba, nie najlepiej to o Tobie świadczy. Tak się składa, że japońskie spojrzenie na związki z osobami tej samej płci jest trochę inne niż polskie… to, że ktoś miał taki epizod nie znaczy, że „omg gej!11”
mhm ;p
Re: mhm ;p
Shun
Zgadzam się w stu procentach z recenzją. To jedna z tych rzadkich serii, które zapadają w pamięć, uczą i wciągają. Wszystko jest osadzone w dobrym klimacie i fabule z akcją nie tylko logiczną, co realnie przyczynowo‑skutkową.
Same postaci są niesamowicie prawdziwe, choć nie do końca polubiłam Saki, mimo wszystko. Najbardziej zdziwił mnie kliknij: ukryte Yakomaru, czy jak kto woli Squiller, który w swoich dążeniach czasami wydawał się być psychopatą z przerostem ego, a tak na prawdę walczył, według mnie, w słusznej sprawie. Polubiłam także Kiroumaru, który według mnie ukazywał, że nie trzeba być kliknij: ukryte człowiekiem, by być postacią pełną honoru i zwyczajnie dobrą z natury.
Trochę raził mnie nierówny poziom grafiki, ale po jakimś czasie przywykłam.
Bardzo polubiłam pierwszy ending, Waretta Ring, często go słucham. Bardzo polecam, jeśli nie można pozbierać myśli – działa odświeżająco.
Daję temu białemu krukowi 8.5/10. Oby więcej powstało tak dojrzałych, inteligentnych historii.
Re: Shun
10/10 odemnie – mimo iż końcowe odcinki(gdzieś od festiwalu) nie podobały mi się aż tak bardzo. Bardzo spójna kompozycja, jedna z najlepszych serii ostatnich lat.
Shinsekai
Re: Shinsekai
Niech mi ktoś wyjaśni
Tak po za tym to jedno z lepszych anime jakie widziałem w życiu, a na pewno najlepsze jakie oglądałem w ostatnim czasie, jedyne do czego można się przyczepić to ilość kliknij: ukryte homoseksualistów w szkole, ale to już każdy sam powinien ocenić.
Re: Niech mi ktoś wyjaśni
Re: Niech mi ktoś wyjaśni
skąd się wzioł ten akki
Re: skąd się wzioł ten akki
Re: skąd się wzioł ten akki
PS: kliknij: ukryte Swoją drogą Saki i Satoru też baraszkowali ze sobą gdzieś w przybliżonym czasie, ale z tego akurat dziecko nie wyszło :P
Re: skąd się wzioł ten akki
Re: skąd się wzioł ten akki
Po drugie: Tomiko nie miała żadnego interesu, by postąpić tak, jak zakładasz, a myszostwory nie mogły tak wcześnie zakładać, że trafi im się taki łakomy kąsek za kilka lat… Poza tym, umowa umową, wszyscy potem przekonali się jak prawdomówny jest Squealer…
Re: skąd się wzioł ten akki
Anime tego nie tłumaczy, ale prawdopodobnie rozwija tę kwestię powieść. Mogę się tylko domyślać, że trzymani w niewoli i poddani takim samym okrutnym zabiegom jak królowa, zostali zmuszeni do poczęcia i po urodzeniu dziecka – zabici. Mamoru może nawet wcześniej, bo po zapłodnieniu przestał już być potrzebny; Maria rodziła już jako piętnastolatka. Dopiero wtedy kości obojga dostarczono (rok po ucieczce) do osady jako dowód śmierci zbiegów, tak jak zeznała to wcześniej Saki przed komisją.
Dlaczego tak późno i dlaczego nie wzbudziło to podejrzeń? Na to pytanie też mimochodem pada odpowiedź w filmie, jeszcze w czasie, kiedy Saki wciąż szuka przyjaciół: zaczęła się zima i do ciał, które mogły spaść na dno kanionu, nie sposób będzie dotrzeć, a co dopiero zacząć poszukiwania. Zwłoka będzie niezbędna (i wygodna, jak się okaże).
Yakomaru był przebiegłym draniem i zaplanował wszystko tak, by nie wzbudzać podejrzeń. Chylę czoła przed Yusuke Kishi, który to wszystko wymyślił i opisał.
Re: skąd się wzioł ten akki
Re: skąd się wzioł ten akki
kliknij: ukryte Kości były prawdziwe, ponieważ przeprowadzono badania genetyczne potwierdzające ich autentyczność, co ogłosiła sama Tomiko. Dla biednej Saki to podwójne zaskoczenie i podwójna tragedia. Po pierwsze dowiedziała się, że jej przyjaciele, którzy, jak miała nadzieję, szczęśliwie układają sobie życie gdzieś daleko, w rzeczywistości od lat nie żyją. Po drugie: zdała sobie sprawę, że Yakomaru knuł swoją zdradę od bardzo, bardzo dawna i kiedy dziewczyna spotykała się z nim przed laty, już wtedy spotykała się z wrogiem, choć o tym nie wiedziała. To musiało zaboleć.
Ta scena jest bardzo ważna jeszcze z jednego powodu, choć po raz kolejny serial nie zgłębia tego wątku. Warto popatrzeć na zaskoczony i przestraszony zarazem twarzy Saki. To moment, w którym dziewczyna zdaje sobie sprawę, że dorośli żądający sprowadzenia uciekinierów do wioski mieli rację. Nie powinna ich wtedy okłamywać mówiąc, że Maria i Mamoru zginęli. Gdyby powiedziała prawdę, poszukiwania podjęliby dorośli i nie doszłoby do obecnej rzezi. Mogła ocalić wiele ludzkich istnień, lecz nie zrobiła tego w imię przyjaźni, miłości i młodzieńczych ideałów. Nie zmienia niczego fakt, że przy okazji sama została oszukana: z premedytacją kłamiąc przed komisją niejako sama włożyła Yakomaru broń do ręki, a w rezultacie ponosi częściowo winę za okropności, które miały miejsce dekadę później. Poczucie winy za Holocaust, bo o nim tu piszę, to wyjątkowo ciężki bagaż nawet dla osoby o tak silnym charakterze jak Saki. Po ludzku, zwyczajnie jej współczuję.
Piszę o tym wyłącznie dlatego, by dać upust radości i satysfakcji, jakie przepełniają mnie po obejrzeniu serialu, którego fabuła i bohaterowie biją na głowę wszystko, co widziałem ostatnimi czasy. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz do tego stopnia poruszyła mnie filmowa opowieść. I już płaczę w duchu na samą myśl, że nieprędko znowu obejrzę historię podobnego kalibru, do przeżywania, do roztrząsania, do zagłębiania się w niuanse.
Re: skąd się wzioł ten akki
Re: skąd się wzioł ten akki
Re: skąd się wzioł ten akki
PS: Właściwie smutne dla naszych bohaterów może byc też to, że prawdopodobnie gdyby nie ich beśpośredni wpływ w sprawy szczurów (pierwsze odcinki), być może Squera nigdy by nie stał się tym kim się stał tzn. nie zaczął by planować swego przewrotu
Re: skąd się wzioł ten akki
Re: skąd się wzioł ten akki
Muzyka świetnie dopasowana, grafika i kolory też dobre, takie niepowtarzalne i tworzyły ten specyficzny, piękny klimat.
Sam 25 odcinek – przede wszystkim bardzo mądry. Wszystko zostało poukładane, ale równocześnie zawisły w powietrzu pewne ważne pytania. kliknij: ukryte ostatecznie naprawdę widzieliśmy wtedy Marię po raz ostatni – to smutne, ale uważam, że dobrze wybrnięto z wątku Mamoru i Marii – czyli po prostu go pozostawiono Ten odcinek, zresztą jak cała seria, wprowadził jakąś taką zadumę i smutek.
Jeszcze tak po dziewczyńsku dodam, że postacie miały ciekawe, różnorodne ubiory, lubiłam na nie patrzeć.
Słowem; warto obejrzeć.
+KLIMAT
+świat przedstawiony
+fabuła
+groza
+MUZYKA !
-brak, ale w sumie Squealer
No na prawdę, muzyka w tym anime jest fenomenalna, wspaniale oddaje co się dzieje na ekranie, a szczególnie dobrze wzmacniała poczucie grozy czy zaszczucia, np. na początku – grupka bohaterów na nieznanych ziemiach a w okół nich czai się nieznane zło. Super.
Co jeszcze, Squealer… normalnie zabiłbym tego delikatnie mówiąc gnoja własnymi rękoma. Ta jego nieszczerość, „lizanie dupy” bohaterom, kłamstwa i dwulicowość, dodatkowo spotęgowana jego wyglądem napawała mnie takim obrzydzeniem w stosunku do niego, że aż niedobrze mi się robiło. Z drugiej strony jednak taki głupi nie był, inteligentny był, używał powyższych sztuczek, łgarstwa i innych negatywnych sposobów, by osiągnąć swe cele. Przykładzik: początkowe odcinki, „prosi” bohaterów o rozprawienie się z jakąś złowrogą kolonią, bo jak nie i przegrają, to do końca życia będą traktowani jak niewolnicy ciężko harując, a ich zwłoki będą użyźniać gleby. Kiedy „nasi” wygrywają i Kiroumaru oddaje mu część jeńców złowrogiego plemienia jako niewolników, to strasznie się cieszył… Oczywiście rozumiem, że przetrwa silniejszy, tak działa natura itepe, ale ta jego dwulicowość jest okropna…
Zdziwiło mnie troszkę luźne podejście do związków, ale na dobre ;-), szkoda, że niektórym nie wyszło, a już jaką parę chciałbym, żeby przetrwali do końca kliknij: ukryte Saki i Maria, najlepsza para : 3. Ogólnie szkoda też, że kliknij: ukryte większość bohaterów nie dożyła końca. Szczególnie Maria…
Najlepszy punkt tej serii, dawno w anime nie było równie dobrej kreacji „anty‑bohatera”.
Tyś niewolnik, jedyna broń niewolników jest zdrada
Niespotykane anime.
Dziwne były też dla mnie niektóre zachowania bohaterów. Otóż, jako istoty obdarzone nieograniczonymi mocami psychokinetycznymi powinni teorytecznie wychodzić z opresji w każdej sytuacji (pomijam wszelkie „efekty uboczne” tych mocy). A jednak wielokrotnie nasi bohaterowie zdawali się nie korzystać wogóle ze swoich możliwości (w jednej chwili rozprawiali się z setką wrogów, w następnej błądzili po lesie). Chyba, że mamy tu po prostu syndrom „nadmiaru bogactwa”, czyli multum możliwości, a jak przychodzi co do czego to nie wiadomo za co się brać :D To tak dygresja, ale nie winię za to autorów (może poza paroma wtf?), bo przecież trzeba jakos fabułę ciągnąć.
Bohaterowie: wbrew wielu pozytywnym opiniom, ja za Saki (główną bohaterką) nie przepadałem. Lansowana jako postać ponadprzeciętna (zwłaszcza przez swoją babcię) wielokrotnie, gdyby nie pomoc co bardziej ogarniętych bohaterów (mój ulubieniec Satorou, zwłaszcza w pierwszych odcinkach), nie pożyłaby długo. Jej moce psychokinetyczne były chyba umowne (a raczej nikłe), bo w większości sytuacji nie robiła praktycznie nic. Polubiłem też Kiromaru, unikatowego przedstawiciela swojego gatunku (choć jego rola dopiero zaczyna mieć znaczenie w ostatnich odcinkach). Cała reszta postaci też ciekawa (zwłaszcza pozostali z „paczki” naszych bohaterów), ale ich role wraz z rozwojem fabuły są coraz bardziej umniejszane (mają duży wpływ na rozwój naszych bohaterów, czy całość fabuły, ale mają po prostu mniej „czasu antenowego”).
Grafika bez fajerwerków, ale klimatyczna i stylowa, wręcz charakterystyczna i niepowtarzalna. Duuużo przemocy, krwi (flaków mniej) i pękajacych jak dynie (lub ginących na różne inne sposoby) nieszczęsników. Twórcy się tu nie patyczkują. Muzyka tylko podkreśla tajemniczy i niepokojacy klimat serii. No i coś co rzadko się zdarza: brak OP.
Seria kończy się wdg mnie satysfakcjonująco, raczej nie pozostawia niedosytu (moze raczej niezadowolenie, że już się skończyła :P). Tak jak ktoś wcześniej tu powiedział, odcinki tak wciągają, że się człowiek dziwi, że tak szybko mija przy nich czas…
Łoch ale siem rozpisał, ale myślę, że pisać jest o czym. Polecam, bo to bardzo intrygujące anime, ale pewne naznaczone przeze mnie mankamnety powodują, że serii nie ocenię maksymalnie.
8+/10
inny świat
Pseudoutopijna rzeczywistość bez wojen i przemocy, przy czym kontrolowana całkowicie przez ludzi kliknij: ukryte (tych złych dorosłych!) była dla mnie pewną nowością. kliknij: ukryte Strach przed własnymi dziećmi, przed zdolnościami (które były tak naturalne, że w żadnym wypadku nie wyglądały na magię), niechęć do zmian i posłuszne podporządkowanie kodeksowi jako podstawy funkcjonowania wszystkich żyjących tam jednostek, były o tyle niezwykłe, że w żadnym wypadku zachowanie mieszkańców dystryktu nie wyglądało sztucznie (co jest częstym problemem tego typu produkcjach).
Mimo teoretycznej wizji osady w lesie, w trakcie trwania serii widzimy badania genetyczne czy inne oznaki w jakiś sposób rozwiniętej i ukrytej technologii. To co również pozytywnie mnie zaskoczyło to kliknij: ukryte zachowanie tamtejszej ludności przy zabijaniu osobników innych gatunków, które przecież myślały i czuły zupełnie jak ludzie! Mimowolnie skojarzyło mi się to z walkami gladiatorów czy palaniem czarownic, czyli brutalnymi rozrywkami dla tłumów, co mimo wszystko było trafione i jak najbardziej na miejscu.
Wszystkiemu towarzyszyła genialnie dobrana, często nadająca pewniej grozy, muzyka.
Wielki plus należy się Saki. Już dawno nie widziałam tak silnej i niezależnej bohaterki, która przy całym swoim uporze i chęci poznawania prawdy, pozostała w 100% kobietą, a mimo zwątpień i wszelkich słabości nigdy nie stawała się rozmemłana. Była świetnym dopełnieniem dobrze zbudowanego świata i swoją niewymuszoną dociekliwością bardzo pomagała w jego poznaniu.
Mogę szczerze po wiedzieć, że podczas oglądania kolejnych odcinków, nie zawracałam nawet uwagi na drobne niedociągnięcia czy braki w grafice. Byłam tak ciekawa dalszych wydarzeń (a trzeba z uznaniem przyznać twórcom, że tam nic nie działo się bez powodu i bez późniejszych konsekwencji), że nie zauważałam nawet mijającego czasu i po 20 minutach z myślą 'to już koniec?' ze zdziwieniem spoglądałam na zegar. Pocieszały mnie przy tym oba rewelacyjne endingi, które niewątpliwie będą słuchane przeze mnie jeszcze przez parę miesięcy.
Cóż, pozostaje mi tylko polecić ,,Shin Sekai Yori” i mieć nadzieję na więcej takich niepozornych tytułów.
komentarze
Moderacja.
nietuzinkowe
Dobrze wykonana robota
Warto Zobaczyć
kliknij: ukryte Ciekawe co stało się z wykradzionymi niemowlętami. Jakoś zabrakło mi zamknięcia tego wątku.
Re: Warto Zobaczyć
Obejrzałam całe
21
Odcinków zostało już niewiele i chodzi mi po głowie, do jakiego finału to zmierza? Upadku cywilizacji czy też może nowego porządku?
Re: 21
Co do drugiej kwestii. Nic nie stoi na przeszkodzie żeby wyhodować sobie armie posłusznych „demonów”.
Całą ludzka kultura oparta jest na odpowiednim wychowaniu i manipulacji + hipnotycznym zaprogramowaniu jednostek w taki sposób żeby nie używały swoich zdolności przeciwko innym ludziom. Zmiany genetyczne maja tylko ułatwić ten proces i stanowią pewien emocjonalny „wentyl” bezpieczeństwa. Umożliwiają odreagowanie stresu i złych emocji za pomocą kontaktów seksualnych.
Co za tym idzie każdy człowiek pozbawiony odpowiedniego prania mózgu może zostać „demonem”.
Pozwolę sobie zwrócić twoją uwagę na pewne aspekty.
1. kliknij: ukryte Śmierć białowłosego jest trochę dziwna. Nie użył swojej mocy bezpośrednio na dziecku, ani nie wyglądało na to że użył jej z zamiarem zrobienia mu krzywdy. Moim zdaniem chodziło o pokazanie kto jest bossem, żeby wystraszyć dzieciaka. A w takim wypadku nie powinien umrzeć. Najwyżej poczuć jakieś wstępne dolegliwości w stylu bólu głowy itd.
2. Co prawda wszyscy mają wpojone że nie mogą zaatakować człowieka ale chyba są jeszcze zdolni do podjęcia świadomej decyzji o zabiciu demona(jakoś nie maja takich problemów przy decydowaniu o śmierci nieposłusznych dzieci). Jeżeli choć jedna osoba byłaby skłonna do poświęcenia swojego życia. Można by zabić dzieciaka, trochę na zasadzie kamikadze.
3. Nawet jeżeli szczurki wychowają sobie nowe dzieci z mocą, ludzie mogą wyselekcjonować w każdym społeczeństwie kilka osób które nie będą poddane tak mocnemu praniu mózgu. Co za tym idzie będą zdolni zabić człowieka nie będąc jednocześnie bezpośrednim zagrożeniem dla swojej społeczności. Coś jak żołnierz wyszkolony do wytropienia i zabicia demonów.
Re: 21
Re: 21
kliknij: ukryte
1. Jedna z postaci wyjaśniła Saki, że Shisei (Białowłosy?) nie jest w stanie powstrzymać Fienda/„Ogra” i gra jedynie na czas. Niestety, zabawa skończyła się dość szybko.
2. Nie na tym polega death feedback. Umierają, jeśli zaatakują innego człowieka, ale nie mają oporów moralnych, by nasłać na kogoś grupkę queeratów lub kota (jakkolwiek się on nazywał). Ciekawe, jak mieliby zabić to dziecko, jeśli osoba z największą energią Cantus nie poradziła sobie z tym zadaniem.
Jeśli Shisei pozbył się kilku kamyków, rzuconych w jego stronę i został pokonany przez Fienda bez trudu, to podejrzewam, że tworzenie lawiny nie zatrzymałoby Fienda na długo.
Re: 21
Ale:
kliknij: ukryte 1. Jedna z postaci „wyjaśniła”. Ja bym powiedział że stwierdziła a nie wyjaśniła a to nie to samo.
2. Polega właśnie na tym że mają opory nazwijmy to moralne. Zwróć uwagę na reakcję np ludzi schwytanych przez Fienda. Sama myśl że mieli by zaatakować czy walczyć w swojej obronie z człowiekiem nawet nie przychodzi im do głowy. Jest to dla nich coś nie do pomyślenia. Coś całkowicie wykraczającego poza ich sposób rozumowania.
Rozumiem że może wydawać się ze Fiend jest zbyt potężny żeby z nim wygrać a do tego feedback i zgon po ew. ataku. Ale to założenie jest błędne. Fiend jest dzieckiem które dopiero co przebudziło swoje moce i nie miało żadnego szkolenia w ich używaniu. O potędze Fienda decyduje nie to że ma ogromną moc a to że może bez przeszkód zabijać i ochoczo z tej możliwości korzysta.
Coś ala psychopatyczny morderca.
Czyli podsumowując „Białowłosy” nie mógł poradzić sobie z dzieckiem nie z uwagi na sile swoich i jego zdolności. Co do moralności to trudno się tu jednoznacznie wypowiedzieć. Wydaję się że moralność w znaczeniu jakie znamy nie istnieje w przedstawianym świecie. Zamiast tego mamy jakiś wypaczony system wartości społecznych który wali się jak domek z kart w przypadku pojawienia się jednej psychopatycznej jednostki. Nie mówiąc już o świadomym pozbywaniu się kłopotliwych dzieci.
Całym tym moralno‑genetyczno‑hipnotycznym mechanizmem rządzi bardzo zawiła i chyba nie w 100% przemyślana logika.
Pozdrawiam
Re: 21
kliknij: ukryte 2. Dziwnym nie jest, że tak się wydaje. Bez wysiłku zabija samym spojżeniem. Świat SSY wygląda na sztandarowy przykład antyutopii. Tworząc taki świat dorośli nauczali o Fiendach i Karma Demonach, nie ucząc jakiejkolwiek metody obrony przed atakiem za pomocą Cantusa, więc obecnie ludzie giną w ciągu ułamka sekundy. Inaczej wygląda sprawa ataków fizycznych: skał (pierwszy atak Fienda wobec „Białowłosego”) i ostrzy
(Kiroumaru i blowdog), a inaczej za pomocą „czystego” Cantusa.
Tak więc „Białowłosy” nie mógł sobie poradzić z dzieckiem nie z uwagi na strach przed death feedback.
Nie potrafił obronić się przed atakiem „czystym” Cantusem, jak wszyscy zresztą.
Tak więc wadą systemu jest jedynie brak metod obrony przed Cantusem (względnie: i tworzenie czystej rasy aryjskiej za wszelką cenę). Specjalnie stworzoną na potrzeby fabuły, można by rzec.
Również pozdrawiam.
Zaiste, aargh… Zamaskowano spoilery. Moderacja
Re: 21
Re: 21
Coś.
Muszę pochwalić za klimat i muzykę, która wprost zmusza do zgaszenia światła aby oglądać w nocnym świecie. Wtedy napięcie jest intensywniejsze.
Tylko tak dalej!
Odcinek 19
Re: Odcinek 19
Re: Odcinek 19
Re: Odcinek 19
boskie
Na poczatku klimatycznie, ekstra.
Od 7 odc. coś sie stało, że anime troche nie zachęcało. Wątki stały się nie jasne, dziwne, obrzydliwe (qeeraty).
A potem znowu koło 11 odc. poziom w górę i człowiek zaczął się przyzwyczajać do tej niezrozumiałej akcji. Z poczatku w ogole nie wiedziałam co jest tematem tego anime do końca. Ale uwierzcie mi, że warto obejrzeć. Dla mnie jedno z lepszych anime tego roku.
Mix sałatkowy :P
Re: Mix sałatkowy :P
kliknij: ukryte „Fałszywy ślimak” spotkany przez dzieciarnię objawił im ich przeszłość ich własnego rodzaju. Inny ślimak wpadł w łapy niejakiego Yakomaru, który wykorzystując wiedzę w nim zawartą zdołał doprowadzić do rozkwitu cywilizacji szczuroludzi. Jak na razie wydaje się odpowiednik renesansu, ale zmierzającego ku rewolucji przemysłowej (czyli przeskok o kilka epok). To że szczurkowi zajęło to kilka lat zamiast kilku wieków dobrze świadczy o jego i jego rasy intelekcie, a to że jednak takie zmiany wymagają czasu to inna kwestia. Dzięki tym przeskokom możliwe się stało pokazanie skaz tego świata (demony karmy, wszechobecna hipokryzja, strach starszego pokolenia przed własnymi dziećmi) bez jednoczesnego wyłączenia logiki.
Wracając do zmian wprowadzonych przez Yakomaru – można doprowadzić do znaczących zmian w 10 – 12 lat – na to mózg się nie burzy, ale zmienić bandę kilkuset niedobitków w imperium w powiedzmy 3 miesiące – nawet z supermocami możliwe tylko gdy widzowie załączą opcję brain off, a przecież szczury takich nie mają. Mają za to (jak wnioskuję) superpłodną królową i cwanego pierwszego sekretarza partii Yakomaru (celowo piję do pewnego ustroju), który jest jednym z cwańszych schwarzcharakterów jakich widziałem. Z posiadanych danych wnioskuję, że wyćwiczył swoich własnych psioników, jeśli seria chce utrzymać wiarygodność powinno być ich więcej jak dwoje, ale trudno mi określic, czy Yakomaru wychodował szczury z mocami, czy też (bardziej prawdopodobne) „zlitował się” nad ludzkimi dziećmi przeznaczonymi do odstrzału
Tak czy inaczej w najbliższych odcinkach szykuje nam się rzeź.
Re: Mix sałatkowy :P
Co ja myślę:
kliknij: ukryte Stanowczo ktoś szczurom pomaga, wątpie, żeby rozwinęły „Moc” w sobie w tak krótkim czasie, chyba, że ktoś tu namieszał, w końcu jeśli dobrze pamiętam szczury zostały stworzone przez ludzi, a jako, że „Moc” ma nieograniczone możliwości (demony karmy i ich oddziaływanie na otoczenie), to ktoś mógł zmienic ich DNA w krótkim czasie za pomocą płodnych królowych. Tak czy siak, bez udziału człowieka raczej by się tak nie rozwinęły. Więc albo pomaga im Mamoru i Maria (nie wiem tylko po co, chęć zemsty na wiosce?), albo jeszcze ktoś inny. Szczuroludzie są wprowadzone w serii aby „namieszać”, zniszczyć panujący porządek „Nowego Świata”. Atak szczurów z fabularnego punktu widzenia miał zapewne ostatecznie zburzyć porządek świata (wprowadzenie motywu „historia lubi sie powtarzać”, powstanie u upadek imperiów itp), coś co przewija się już od początku serii, pytanie tylko, czy ktoś za tym stoi i czy ma w tym jakiś cel
Yaoi
Biorąc pod uwagę, że jesteś oburzona tylko Satoru, mam wrażenie, że nie jesteś obiektywna. Lubisz postać i nie podoba Ci się jak została poprowadzona. Bezsensowy fan service? W tej serii nie ma fan serwisu! Wątki homoseksualne zostały pięknie i dojrzale pokazane. Po raz pierwszy podobało mi się yuri.
Zmoderowano. Na przyszłość proszę używać określeń nienacechowanych pejoratywnie.
Moderacja
To ciekawy wniosek. Chyba mało w tym roku oglądałem bo w tych seriach które widziałem były przeważnie pary hetero, yuri też ale dużo mniej a yaoi w ogóle poza tym anime – tym większy szok gdy Satoru ... wiecie co.
9,9/10
ZZzzzzzz....
Re: ZZzzzzzz....
Poziom spada z każdym odcinkiem
Obawiam się, że to może być jedna z tych serii, których początkowy potencjał został całkowicie zmarnowany. Zobaczymy
Re: Poziom spada z każdym odcinkiem
Możesz napisać co tam poza może kliknij: ukryte pewnymi zachowaniami bohaterów z ósmego odcinka przypomina Ci taki romans?
Re: Poziom spada z każdym odcinkiem
Re: Poziom spada z każdym odcinkiem
kliknij: ukryte Trochę szkoda Shuna – to była interesująca postać. Teraz Mamoru w niebezpieczeństwie – zeby za szybko wszyscy nie wykitowali, choć nie wydaje mi się żeby Mamoru miał teraz zginąć. Coś go uratowało – może to Shun zza grobu..? Zastanawiam się kiedy cała paczka opuści wioskę na dobre. Coś za zapowiedź 14 sugerowała jakieś rozstanie.
Najgorzej oglądało mi się odcinki ich młodszych wersji kliknij: ukryte te potyczki Saki i Satoru z klanami tych stworów, były chaotyczne, trochę bez sensu, wydawało się, że Saki i Satoru tułają się po lasach i gniazdach dobre pare dni, a co w tym czasie robiła reszta? ale kiedy wrócili do wioski było coraz lepiej. kliknij: ukryte nagłe homo wstawki były w sumie zgodne z tym co mówiono wcześniej ale mimo wszystko było to dość niespodziewane i dziwne
Ostatnie odcinki, czyli 9,10, 11 były naprawdę dobre, wiele wyjaśniły i ostatecznie sprawiły, że pokładam w tym anime nadzieję na ciekawą historię.
Im dalej w las, tym las się przejaśnia
Re: Im dalej w las, tym las się przejaśnia
Re: Im dalej w las, tym las się przejaśnia
Re: Im dalej w las, tym las się przejaśnia
W nawale anime o słodkich dziewczynkach machających wielgaśnym biustem i tym podobnym słodkościom, aż do porzygu, choćby za sam klimat zasługuje na szanse :)
Re: Im dalej w las, tym las się przejaśnia
Fakt
Że o całkiem interesującej fabule nie wspomnę. Wydarzenia z wczesnych epów wydają gorzkie owoce po latach, kliknij: ukryte utopia okazuje się krwawym koszmarem… jednym słowem – miodzio.
Mogło być obiecująco ale,,,
Fabuła – Niby to mamy kapmus z którym coś ewidetnie jest nie tak kliknij: ukryte (m.in. ewidentnie znikajaca postać w 2ep., rozmowa rodziców głownej bohaterki, wyjaśnienia „zmechnizwanej bibloteki” ale wszyscy zadają sie przyjmować to z uśmiechem na twarz i „nic się nie stało i nie drązymy głebiej”
Bohaterowie – niby to fajna szkolna paczka która stara sie polubic od pierwszych epizodów ale brak im „duszy”. Niby są na głownym ekranie ale kazdemu z osobna brak czegokolwiek zeby poczuć jakąs sympatę. Pewnym wyjatkiem na tym mogła być Saki która potrafiła „pokazać pazur” kliknij: ukryte ( syt z „robotem biblotecznym” ale kliknij: ukryte od czasu uwieznienia i wspólniej ucieczki z Satoru zmienia zmienia sie w „we wszykim jestem posłuszna i we wszyskim bede cie słuchała panie”
Kreska – o ile od ep 1‑4 naprawde ok to od wspomianego 5 w ustach pozostaje niesmak i pytanie „czy ja wciaż na pewno ogądam to samo anime "... Żywy przykład na to na to że zmiana stylu " w locie” nie zawsze musi wychodzic na lepsze.
Muza – op i ed niby sa ale jakos specjanie sie nie wybijają i nie zapadają w pamieć. To samo o muzie można powiedziec o muzie w anime chociaz tym tle motyw „walki” nieco sie wybija…
Koniec konców nic wybitnego i a dzien dziesiejszy (8 ep ) wg mnie szkoda czasu. Na tym tle ( „malutkie miasteczko, jego tajemnice oraz paczka przyjacół” ) wspomiane niżej Higurashi ( szczególnie 1 seria i jej początkowe odcinki ) wypada DUŻO lepiej
Re: Mogło być obiecująco ale,,,
A co mają robić? Są garstką dzieciaków, które w owym systemie nie mają nic do gadania. Nie wiem, gdzie ty widzisz, że oni nic sobie z tego nie robią – z każdym odcinkiem widać u nich coraz większy strach przed dokonanymi odkryciami. Zważ, że nie są to początki tego świata – taki stan rzeczy utrzymuje się już od bardzo dawna, więc przełamanie go nie będzie proste na pewno.
Jaki opening niby, skoro w tej serii go nie ma? Może jednak ty oglądasz coś innego w takim razie.
W każdym razie widać kwestia gustu, bo ja akurat jestem zdania, że muzyka wybija się bardzo na plus i świetnie potęguje klimat. Ścieżka dźwiękowa nie jest zbyt rozbudowana, ale te kilka utworów zdecydowanie zapada w pamięć.
Osobiście nie rozumiem takiej fascynacji Higurashi, zwłaszcza dla samego 1 sezonu, którym sam w sobie jest niczym, poza krwawą sieczką małolatów. Owszem, było psycho, ale nic więcej. W przypadku Shinsekai wokół całości wydarzeń rysuje się ciekawa otoczka fabularna. Co prawda mogą to zniszczyć, ale jak na razie udaje im się wykreować ciekawą wizję świata przyszłości. Dlatego też bardziej przemawia do mnie historia dotykająca problemu ludzkości w ogóle, niż kliknij: ukryte tragedia małej Riki
Na razie najbardziej boleję nad kiepską animacją całości – szkoda, że nie pokusili się o to, by zrobić to chociaż solidnie…
trwoga 5 ep.
ending (mniam) pojawia się zawsze tam gdzie najbardziej chcę wiedzieć co dalej… :)
Re: trwoga 5 ep.
Re: trwoga 5 ep.
Re: trwoga 5 ep.
Re: trwoga 5 ep.
Re: trwoga 5 ep.
Re: trwoga 5 ep.
[link]
[link]
W tym odcinku jakby im trochę lat przybyło.
Re: trwoga 5 ep.
Na szczęście jeszcze jest sporo odcinków, żeby to się poprawiło – skoro w 5 nadeszły takie zmiany to nic nie stoi na przeszkodzie kolejnej metamorfozy graficznej^^
Re: trwoga 5 ep.
Jakoś ten 5 odcinek oglądało mi się najgorzej z dotychczasowych, miałam wrażenie chaosu, niepoukładania( co z łysym kolesiem? ), zbyt szybkiego przeskakiwania do następnej sceny bez wyjaśnień. Muzyka z chórem dziecięcym jak zwykle świetna. Satoru rzeczywiście dużo zyskał w tym odcinku kliknij: ukryte no i tekst saki 'nie jestesmy malpami' tez wypadl dobrze
Tak sobie myślę, że skoro seria ma miec tyle odcinkow to moze mogli trochę przedłużyć tę pozorną sielankę w wiosce, oglądało się to interesująco, bo po tych wydarzeniach nie sądzę żeby mieli szansę wrócić do osady i żyć jak wcześniej.
Re: trwoga 5 ep.
Re: trwoga 5 ep.
Słabo wypadł ten odcinek, słabo, na szczęście chociaż Satoru sporo w nim zyskał.
Nie wiem dlaczego, ale wciąż patrzę na Mamoru O_o
Lubię Shinsekai yori bo mogę chłonąć każdy odcinek, w tym kliknij: ukryte czarowała gwieździsta noc i las pełen cieni, a także świątynia, do której w końcu nie weszli? Zastanawia mnie rozłożenie czasu w tym anime. Mamy fragmenty sprzed 1000 lat i główny wątek sprzed 500 lat, w takim razie które gdzie teraźniejszość – to te krwawe sceny z początku 1 odcinka? Wygląda na to, że w 4 odcinku kliknij: ukryte dowiedzą się o całej, zapewne niechlubnej, historii ludzkości od Pani ślimak. Trochę gryzie się to zkomputeryzowane słownictwo, ale to nic.
Nie ma openingu? Dodam jeszcze, że lubię różne odsłony fryzur Marii ;)
magia + klimat tajemniczości
Kreska postaci jest prosta, jakby naiwna, i stwarza ciekawy kontrast z tłami tego świata.
Postaci są charakterami typowymi (dość ciekawy jest Shun niby prymus, ale nie taki znów głos rozsądku), ale myślę, że nie postaci są tu najważniejsze. Że gdyby były zbyt skomplikowane, popsułoby to fabułę. Myślę (teoria wstępna San), że jednostkowo te postaci są nieistotne, służą przedstawieniu sytuacji.
Muzyka jest dobra. Szczególnie przypadł mi do gustu ending i jego animacja.
Jestem po 3.ep. zauroczona i czekam kolejnych odsłon Shin sekai.
Coś, za co bardzo cenię tę serię to klimat. Ponury, niepokojący, wrażenie że dzieciaki ciągle są obserwowane, że niby się śmieją itd. ale lada chwila zostaną postawione przed ciężkim zadaniem. Coś chociażby jak ten wieczorny dzwonek, który nawołuje je do powrotu. Tylko czekam na odcinek podczas którego nie wrócą na noc do wioski. No i to wrażenie że główna bohaterka myśli, kombinuje, dochodzi do prawdy. Jej stosunek do rodziców, nie wrogość tylko.. bariera, może dzięki temu nie będzie zbyt wielu zbędnych czułości na wypadek ucieczki/przeciwstawieniu się ich grupy wiosce.
Końcówka 2 odcinka kliknij: ukryte to o Marii, co to mogło znaczyć? Brzmiało jakby była jakimś mesjaszem który po przebudzeniu wymorduje pół świata
Słabo na razie prezentują się postacie. Mam nadzieję że jeszcze się rozwiną.
Stawiam na tę serię; myślę że się nie zawiodę
Pierwszy odcinek - 7/10
Re: Pierwszy odcinek - 7/10