x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
spokojne, bez fajerwerkow ani dzikich zwortow akcji i pedzacych wydarzen, powoli rozwijajaca sie „akcja”... oraz ojou‑sama bohater(ki) w ojou‑sama szkole, w ojou‑sama akademiku, zachowujacy sie jak na ojou‑sama przystalo i praktykujacy w wolnym czasie ojou‑sama hobby. dla fetyszystow ojou‑sama. wspominalem, ze milion ojou‑sama?
Jaka matka nakłania syna, żeby uczęszczał do szkoły dla dziewcząt? I jaki normalny (bez zaburzeń tożsamości seksualnej) chłopak ot tak akceptuje, że przez kilka lat będzie nosić tylko sukienki i sztuczny biust? I jest mu z tym bardzo dobrze. Nie, to bujda na resorach. I jaki dyrektor godzi się, by do dziewczęcej szkoły chodził chłopak tylko dlatego, że jego mama prosi? Dlaczego niby?
Nie ma w tym wyrostku nic męskiego. Totalnie nic. Nawet rozpłakuje się na wyznanie miłości. Widział kiedyś ktoś coś takiego? Odrzucające. Wiem, nie ma podziału ma męskie i żeńskie cechy, ale to jest kompletna ciapa z zerem charakteru. Gdyby był dziewczyną, powstałoby całkiem zgrabne, lekkie shoujo‑ai, a tak? Głupie i żenujące. 2/10, choć zalet nie widzę.
Co do matki – jej psychiczne odchyły stają się widoczne stopniowo, a dzieciak wychowany przez kogoś takiego może być poddany odpowiedniej obróbce i bez szemrania robić, co się mu każe. Zwłaszcza, gdy ma traumę po byciu prześladowanym w szkole. Niemniej, problemem obydwu serii Otoboku jest fakt, iż główni bohaterowie są bardziej kobiecy niż niejedna z dziewczyn w ich otoczeniu.
Jeśli rzeczywiście wynikałoby to z traumy, to zaburzenia chłopak by miał, a dałem to jako okoliczność w nawias. Poza tym to byłby wtedy materiał na dramat po prostu, a tu? Nawet jeśli – kompletnie to olano i gdyby kryła się za tym tragedia, to byłoby to wręcz propagowanie takich zachowań. Z dwojga złego wolę sądzić, że to po prostu jedno z wielu niedopatrzeń i głupich rozwiązań fabularnych.
Generalnie, mam wrażenie, że ten tytuł to dobry przykład chorób, na jakie cierpią adaptacje visual novel. Gra zapewne wyjaśnia dużo więcej, jednak całą fabułę skondensowano do paru odcinków, powycinano to, co uznano za niepotrzebne i dostaliśmy to, co dostaliśmy.
Wiem że to fantazje rodem z Johnnego Bravo – ale o mama, uczęszczać do szkoły dla dziewczyn? – dałbym za to na tacę:))
A
Elizee
18.12.2012 16:03 Niezłe
To anime wcale nie jest takie złe. Mi się podobało, mimo iż nigdy nie byłam fanką shoujo‑ai. Ładna kreska i muzyka, ciekawi bohaterowie, fabuła niekiedy potrafiła wzruszyć. Warto obejrzeć. Chociaż osobiście wolałabym, aby „główna bohaterka” w tej serii nie była chłopakiem. Mimo wszystko mocne 7/10. Polecam.
szalu ni ma...
oraz ojou‑sama bohater(ki) w ojou‑sama szkole, w ojou‑sama akademiku, zachowujacy sie jak na ojou‑sama przystalo i praktykujacy w wolnym czasie ojou‑sama hobby.
dla fetyszystow ojou‑sama.
wspominalem, ze milion ojou‑sama?
Jaka matka nakłania syna, żeby uczęszczał do szkoły dla dziewcząt?
I jaki normalny (bez zaburzeń tożsamości seksualnej) chłopak ot tak akceptuje, że przez kilka lat będzie nosić tylko sukienki i sztuczny biust? I jest mu z tym bardzo dobrze. Nie, to bujda na resorach.
I jaki dyrektor godzi się, by do dziewczęcej szkoły chodził chłopak tylko dlatego, że jego mama prosi? Dlaczego niby?
Nie ma w tym wyrostku nic męskiego. Totalnie nic. Nawet rozpłakuje się na wyznanie miłości. Widział kiedyś ktoś coś takiego? Odrzucające. Wiem, nie ma podziału ma męskie i żeńskie cechy, ale to jest kompletna ciapa z zerem charakteru.
Gdyby był dziewczyną, powstałoby całkiem zgrabne, lekkie shoujo‑ai, a tak?
Głupie i żenujące. 2/10, choć zalet nie widzę.
Niemniej, problemem obydwu serii Otoboku jest fakt, iż główni bohaterowie są bardziej kobiecy niż niejedna z dziewczyn w ich otoczeniu.
Z dwojga złego wolę sądzić, że to po prostu jedno z wielu niedopatrzeń i głupich rozwiązań fabularnych.
Niezłe