x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
7/10 ,ale nie więcej
Re: 7/10 ,ale nie więcej
Osoby oglądające jedynie anime zawsze są bardzo słodkie^^( nie bierz to co piszę na poważnie ) ta błoga nieświadomość tego w co seria weszła w późniejszych momentach.
A tak na serio, zrobiłaś sobie bardzo zabawny problem oglądając pierwszy sezon bez znajomości tej części w mandze… Witam panią na wystawie największej dziury fabularnej^^ Jej historia sięga mistycznego planu studia A1 na dziwaczne zmiany w ostatnim arcu pierwszego sezonu owocującym ukatrupieniem według oryginalnej fabuły jednego z głównych bohaterów Alibabę. Jednak z powodu powstania trzymającego się non stop mangi drugiego sezonu A1 postanowiło tą jakże monumentalną dziurę pozostawić każdemu odważnemu widzowi do podziwiania. Nigdy nie została ona wytłumaczona ani schowana, wciąż ziaje swoją przepaścią i tak pozostanie aż do końca dni naszej skromnej planety.
Ok, wspominam o tym bo to może trochę cię zdziwić jak zabierzesz się za drugi sezon. Chodzi o kliknij: ukryte osoba która zanieczyści swój rukh ( dokładnie to co w anime zrobił Alibaba w ostatniej walce ) nie ważne czy zostanie uratowana czy nie, zawsze umrze w bardzo krótkim czasie. W drugim sezonie dwa razy to zostanie pokazane. Pierwszy sezon też bardzo dużo wyciął, udało im się wrzucić coś koło 100 rozdziałów w 25 odcinkach xD No ale drugi jest o wiele lepszy.
Urzekające
Wykreowany świat jest na naprawdę dobrym poziomie. Jest wiarygodny, konkretny, klimatyczny i zasadny. Nie jest to, co prawda, poziom „Fullmetal Alchemist Brotherhood”, ale i tak wypada świetnie na tle całej masy shonenów, które widzimy na co dzień.
Jeżeli chodzi o magię i jej specyfikę, to generalnie jest duży plus, ale mam jednak jedno „ale”: uważam, że magowie zostali skrzywdzeni w tej serii. O ile „Kandydaci na króla” po każdym zdobytym labiryncie dostają naprawdę świetne power upy, o tyle magowie wypadają przy nich poważnie blado. Rozumiem chęć pokazania dysonansu pomiędzy nimi, jednak poszło to trochę za daleko. Nie licząc Magich, to trudno doliczyć się więcej znaczących magów, niż liczą palce jednej ręki. Zarówno pod względem siły i umiejętności, jak i pod względem ważności fabularnej.
Bohaterowie jak najbardziej na plus. Trudno kogoś nie lubić, a postaci irytujących się tutaj raczej nie znajdzie. Aladyn co prawda może większość osób momentami irytować swoim idealistycznym podejściem do świata, jednak ja uważam, że jest to jego mocna strona i za to go lubię. Dlaczego? Chociażby dlatego, że mamy tutaj wiele odniesień i symboliki religii Abrahamowych i trudno nie dopatrzeć się w Aladynie Mesjasza- jego działanie ma podwaliny w jego genealogii, przeznaczeniu i samym jego jestestwie. Do tego chłopak, pomimo swojej naiwności, dość twardo stąpa po ziemi i nie jest ślepy na rzeczywistość. Trudno dopatrzeć się w nim głupot, jakie co chwila widywaliśmy u Uzumakiego.
Alibaba nie jest wyjątkowo oryginalnym bohaterem, ale wzięcie go za postać schematyczną byłoby krzywdzące i nieprawdziwe. Chłopak jest zabawny, pozornie beztroski, ale generalnie rzecz biorąc dobry. Ma swoje wady, ale nie górują one nad zaletami. Morgiana natomiast zupełnie wyrwała się ze schematu typowej dziewczyny z shounena; nie jest głupiutka i irytująca, nie ma balonów Pameli Anderson, ani nie robi się z niej postaci „kawai”. Jest silna i momentami przeraża swoich przyjaciół, ale trudno dopatrywać się w niej porywczości Sakury.
Kreska i animacja, ogólnie rzecz biorąc ładne, ale momentami wołają o pomstę do nieba. Za taniec Morgiany powinni kogoś wsadzić za kratki, bo była to zbrodnia niesłychana.
Nie wiem dlaczego recenzent przyczepił się do soundtracku. Mnie bardzo przypadł do gustu i znalazłem w nim swoje perełki. Do tej pory (a oglądałem „Magi” jakieś 2 lata temu)mam na telefonie kilka kawałków. Co do openingów i endingów się zgadzam, jednak ja nie należę raczej do osób, które na to zwracają uwagę- ta część anime jest najczęściej przeze mnie przewijana, więc ten punkt nie mnie oceniać.
Im brniemy dalej w historię („The Kingdom of Magic” i manga), tym staje się ona co raz bardziej zawiła (ale nie przekombinowana)i intrygująca. Jestem wielkim fanem „Magi” i mam do tej serii ogromny sentyment. Mam jednak świadomość wad, które ów seria niewątpliwie posiada, ale mimo to gorąco polecam, szczególnie osobom, które szukają w anime czegoś więcej, niż jedynie zapierających dech w piersiach scen batalistycznych, cycków, pustej rozrywki czy zwykłego zabicia czasu. Nie znajdziemy tu jednak intelektualnych wywodów; na trudne pytania natury egzystencjalno- ideologicznej seria nie odpowiada praktycznie czy ściśle, a raczej podchodzi do tych spraw symbolicznie i metaforycznie.
Nie twierdzę, że spodoba się każdemu, jednak daję tej serii mocne 8/10 i niewątpliwie ląduje ona w moich ulubionych.
takie jakieś
Co do samej serii zawiodła, dawała szanse na coś nowego, ciekawego, w klimatach bliskiego wschodu, fabułę poruszającą trudne tematy chociażby niewolnictwa, jednak gdzieś w połowie twórcy chyba zapomnieli, jaki był początkowy zamysł i zaczęli dawać iście nielogiczne i po prostu śmieszne rozwiązania. To co na początku stanowiło coś niezwykłego, tajemniczego, niedostępnego w następnych odcinkach zmieniało się w rzecz codzienną, a bohaterowie w pewnym momencie zaczęli się miotać po ekranie z własnymi „emocjami”, jakby nie wiedzieli po co w ogóle są częścią tego anime.
Podsumowując – początek jak najbardziej na plus, w okolicach połowy serii zaczyna się równia pochyła i konsekwentny spadek. 5/10
Re: takie jakieś
„zdarza się spotykać w języku polskim pisownię „Alladyn”, która jest błędna z etymologicznego punktu widzenia i dlatego uznawana za niepoprawną”
Może i źródło nie do końca wiarygodne ale ma sens skoro po arabsku imię brzmi Ala ad‑Din.
Re: takie jakieś
Re: takie jakieś
Re: takie jakieś
Re: takie jakieś
Akurat lochy‑lochami pozostały, przecież tu chodzi o naczynia produkowane przez Magnostadt – inna bajka.
Yyy… ale Fanalis było mało, poza tym pokazano nam tylko bojowych Fanalis – dobrze wyszkolonych wojowników, więc żadnej niekonsekwencji tutaj nie odnotowałem.
Poza tym – nawet jeśli takowe by były, to jest jedynie shounen.
Ciekawa fabuła, dobre walki, wyróżniający się bohaterowie, dobrze rozegrane kwestie polityczne itp. (większość serii nie daje sobie z tym rady) – czego chcieć więcej?
Jakieś drobne potknięcia czy drobne braki konsekwencji – nie jest to nic, na co bym specjalnie zwracał uwagę.
Aczkolwiek nie zmienia to faktu, że cała Twoja wypiska jest moim zdaniem chybiona, ot takie czepianie się na siłę.
Re: takie jakieś
Natomiast prawie wszyscy posiadacze Dżinów byli ujawnieni dużo wcześniej… Jednak nie pamiętam czy anime wspomniało kto w Kou zdobył labirynty.
Co do Fanalistów to masz rację. Dodam tylko, że pewnie łapano ich jako dzieci albo stosowano takie metody jak sprzedawca niewolników z pierwszego sezonu. Później trochę miłego „wychowania”( pięknie pokazane w historii Morgiany – bardzo skopanej przez anime ) i mamy posłusznego ochroniarza czy gladiatora. To również nie jest wymysł, takie sytuację zdarzały się w realu.
Nie wiem dlaczego to jest w spoilerze.
Sorry, ale demografia nie ma tu nic do gadania w kwestii trzymania się swojego kanonu czy wartości danej historii‑_- Nie przepadam za takimi stwierdzeniami zwłaszcza, że do teraz w mojej opinii najlepiej napisaną mangą jaką czytałam jest Alive. To czy ktoś nie zrobi gafy zależy od autora i jego/jej własnych chęci. W przypadku Magiego ja tam jak na razie żadnych uchybień nie zauważyłam. Wręcz przeciwnie gdy się raz jeszcze przejrzy mangę można znaleźć sporo szczegółów dotyczących dalszych wydarzeń czy nawiązań do wiadomych baśni, na których Magi jest oparty. Oczywiście w kwestii anime tego niestety nie da się powiedzieć.
Re: takie jakieś
Re: takie jakieś
Re: takie jakieś
Zgadzam się z Tobą w 100% ale oceniłam anime nieco wyżej.
Po mimo tergo, że nie jest takie świetne jak na początku to w niektórych odcinkach sprawia, że zastanawiam się nad sobą i nad tym czego pragnę.
Ciekawe jaka jest druga seria.
Magi
Recenzja jak zwykle nierzetelna i potraktowana tumiwisizmem. 1/10 za recke za anime 8/10
Re: Magi
No i ja też mogę sobie napisać, że Mars of Destruction to najlepsze anime, ale nikt takiej wypowiedzi nie potraktuje poważnie :P
Re: Magi
A Sinbada uważam za genialną postać, nawet biorąc pod uwagę tylko pierwszy sezon – chociaż w drugim jest jeszcze lepszy.
Co do jego osobnej mangi – niebawem wyjdzie OVA na jej podstawie.
Na łeb na szyję
Na plus trzeba wymienić postaci, które da się lubić (w moim rankingu królują Jafar i Mor). Niemniej Sindbad niesamowicie mnie irytował.
W ogólnym rozrachunku seria nie wypada źle, ale nie wypada też szczególnie dobrze. Raczej polecam, chociaż ostrzegam -można się nieźle zawieść.
BOŻE!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie mogę się doczekać, kiedy wydadzą mangę w polsce, po prostu anime jak i manga tak mnie wciągnęły, że zapomniałam zadzwonić do babci (trochę nakrzyczała, ale było spoko.) Zacznę może od sporych plusów tego anime: ładna kreska (naprawdę było mało scen, które były albo zamazane, albo niewidoczne, niektóre sceny wyglądały wręcz w bajeczny sposób), bohaterowie (no kurcze Alibaba, ja go kocham, Alladyn, Morgiana, nie no kurcze ja po prostu ich kocham, ale to później napiszę dlaczego), fabuła i nawiązanie do Baśni z tysiąca i jednej nocy (no fabuła świetna, pomysł genialny, trudno było zauważyć jakieś niedociągnięcia…), magia (sam pomysł na magię),muzyka, a teraz za co kocham poszczególnych bohaterów: kliknij: ukryte
- Morgiana (jej historia, siła – nie jest to jakaś paniusia ala Sakura, którą trzeba cały czas ratować. Bardzo podoba mi się jej wygląd, stosunek do przyjaciół, oddanie.
- Alibaba (bohater, który cierpi, cały czas się rozwija, nie jest glupim typem bohatera, że od zawsze dobry. On nie był zly, tego nie twierdzę, po prostu miał on chwile słabości, moim zdaniem pokazane w piękny sposób/ No podobają mi się śmieszne sytuacje z jego udziałem no i jego relacje z Morgianą ... ahhh no czuje, że oni będą razem, nie wiem czemu, ale mam takie przeczucie, że ona będzie królową, a on królem ....)
-Alladyn (słodki, silny bohater, oddany przyjaciel, słodki, kochający cycuszki ... no nic więcej dodać nic ująć ), a i zapomniałam o ważnej postaci Sinbad ... hahah, kto oglądał ten wie, że tej postaci nie trzeba przedstawiać, genialna postać!!!!!!!!!!!
A minusy ... trudno się doszukać :)
Zamaskowano spoilery. Moderacja
A gdzie recenzja?
Re: A gdzie recenzja?
Sztuka skopania dobrego pomysłu znów się udała.
Początek dawał nadzieję na coś oryginalnego, orientalny nastrój, nietypowe miejsce akcji nadawało specyficzny klimat, którego jeszcze nigdzie nie widziałem. Zabieg z całą pewnością dobry, tylko że…
...wszystko wyparowało już tak około… ja wiem? Dziesiątego odcinka? W każdym razie od połowy serii jest już okropnie nudno. Przepada cały ten urok, zastąpiony ciągłym walkami, które, nie wiem, jak to zrobili, ale są strasznie nużące. Brak im dynamizmu, patos kompletnie nieprzekonywujący, akcja leży i kwiczy.
Brak pomysłu na rozwinięcie stał się poważnym problemem i nagle jakby ktoś wpadł na to, że czemu by nie dać wątków politycznych? I w ten sposób jeszcze bardziej pogrążono tę serię, bo są one tak niewiarygodne i naciągane, że po prostu głupie.
Całość sprawia wrażenie bajki, jednak tak niedopracowanej, że szkoda gadać. Może młodszej widowni ten tytuł się podoba. Każdy kolejny odcinek coraz gorszy, końcówkę już przewijałem, bo nie do zniesienia. Bohaterowie są bardzo przewidywalni, jednowymiarowi, dobrzy są dobrzy, a źli są źli.
Obejrzeć się da, ale to zdecydowanie „nie to”. 4/10.
Tego mi było trzeba
Warstwa techniczna – jak pisałem, A‑1 Pictures jak zwykle dysponował małym budżetem, projekty postaci mimo iż były dobre, to czasami postacie poruszały się jak pokraki, tła całkiem całkiem, ale im też dużo brakuje.
Muzyka – do ścieżki stworzonej przez Shiro Sagisu, twórce ścieżki do Bleach, filmów Berserka czy Evangeliona, nic nie mam, muzyka stoi na dobrym poziomie.
Większość może się nie zgadzać co do tego, ale cóż – każdy ma swoje zdanie :D
No nie!
Tak czy inaczej zawiodłam się na studiu A1‑Pictures, które zniszczyło koncepcję całkiem dobrego tasiemca, zamykając serię w wyżej wymienionej ilości odcinków. Gorące piaski, arabskie klimaty i magia Baśni Tysiąca i Jednej Nocy – te rzeczy właśnie sprawiają, że ten tytuł wyróżnia się wśród innych znanych anime. Miałoby szansę wybić się ze sterty innych tytułów jak zrobił to Bleach czy Naruto, ale no cóż. Zagłębianie się w dalsze przygody Aladyna, Alibaby i Morgiany będzie możliwe tylko w formie rysunkowej, gdzie już się nie usłyszy kunsztownych ścieżek dźwiękowych w wykonaniu Shiro Sagisu.
Re: No nie!
Ehh...
Ehh Japonio…
Re: Ehh...
Re: Ehh...
Re: Ehh...
Co do Magi – gdyby nie gnali za złamanie karku z fabułą, mieliby jeszcze materiału na 50 odcinków.
Re: Ehh...
Kolega Progeusz podał dobry przykład tasiemca, który wie jak postępować z doganianiem mangi. Podobnie zrobiły Reborn czy Fairy Tail, ale to inna liga jest…
21
Sam 21 miał dobrą animację, a z tym niestety różnie bywa. kliknij: ukryte wybuch księcia zaskoczył chyba każdego;p Loch taki inny w porównaniu z poprzednim; prezentuje się lepiej Pozostaje zobaczyć kliknij: ukryte co knuje Judal; na szczęście jest tam ktoś kto może się z nim mierzyć
odcinki
Re: odcinki
Re: odcinki
Re: odcinki
Re: odcinki
Re: odcinki
PS: Nie mam nic przeciwko tasiemcowi, bo świat w tej serii wydaje się ciekawy i rozbudowany, a wiem, że manga ma juz dużo chapterów…
Wspaniałe anime!
Re: Wspaniałe anime!
Strasznie chaotyczna fabuła. Nie czytałam mangi, ale mam wrażenie, że twórcy obcinają przynajmniej połowę jej treści, byle tylko do przodu. I niby wiem, co się dzieje, jakoś strasznie przy oglądaniu nie cierpię, ale ciągle gdzieś tam z tyłu głowy kołacze mi myśl, że mogło być lepiej. Fabularnie, graficzni…
Aha, przyznaję Alibabie nagrodę dla najgorzej ubranej postaci sezonu xD
Jeśli zaś chodzi o ubranko Alibaby, to jest taka moja mała, prywatna nagroda i dostał ją zanim zobaczyłam, że nosi couple outfit z Kassimem. Tak czy inaczej buty nie do pary + stryczek znaczy smycz na szyi zwyczajnie do mnie przemówiły, cokolwiek sobie autor wymyślił ;)
K-On u Araba.
Moe Alladyn, Yandere Alibaba i Tsundere Morgiana, taa.. Mało japońskich stópek zostawiło ślady na ziemiach Bliskiego Wschodu, dlatego sam fakt, że akcja nie dzieje się w gimnazjum, okresie sengoku czy ostatnio modnym wirtualnym świecie, jest warta odnotowania. Urocze kolorki, nieprzesadzona animacja. Nawet latające „motylki” aż tak nie przeszkadzają. Postaci łatwo polubić, może nie pokochać, ale polubić. Nie mam wysokich wymagań wobec tego anime, może dlatego sprawia mi tak dużo czystej radochy. Klasyczny shounen, trochę walk, trochę heroesspeechów, jakiś poważniejszy wątek i dużo niewymuszonego humoru – może nie jest to dzika komedia, na której płacze się ze śmiechu, ale podejście jest zwykle świeże ( nawet ograne schematy różnią się od prototypów ). Dla mnie mogłoby się kleić i ciągnąć jak każdy inny tasiemiec, bo jest przyjemne, niewymagające, ale też nie robi papki z mózgu.
Re: K-On u Araba.
Tak, hmm… anime może ma taki target, nie wiem w sumie.
A ludzie się dziwią, jak się mówi, że anime jest znacznie gorsze od mangi… tak, owszem, postacie są spłycone w anime, ale aż tak?
Re: K-On u Araba.
Nie, tutaj to ja skróciłam myśl. Moe Alladyn jest słodki, ale do Yui z K‑Onu mu nadal daleko. Coś go wyróżnia. Morgiana póki co gra popychadło w anime, cicha i lubi dokopać, coś mi w niej jednak nie pasuje. Alibaba za to najlepiej się prezentuje, spłycony, czy nie spłycony – dla mnie jest dość charakterystyczny.
O, zapomniałam napisać o muzyce – tam jest chyba wszystko! Czekam na soundtrack, aby go na spokojnie przesłuchać i ocenić, bo jest czego słuchać. Tylko ending wieje Dango Daikazoku..
Re: K-On u Araba.
Re: K-On u Araba.
wspaniały shounen
Podkład dźwiękowy natomiast wyróżnia się względem reszty, dzięki samemu dźwiękowi można odczuć prawdziwe życie tego anime, śpiewy ptaków, harmider miasta, głosy handlarzy oraz plotkujących kobiet. Wszystkie te drobnostki, pozwalają Tobie oglądać anime z zamkniętymi oczami. Możesz wręcz poczuć, że jesteś jednym z bohaterów tego tytułu.
Jak się to ogląda, masz wrażenie, że oglądasz film animowany typu bleach lub naruto. Akcja, zwolnienie akcji…(wyjaśnianie), zaskoczenie i dalej akcja.
Ten typ rozkładu odcinka nie pozwala widzom być znudzonymi. Obejrzałem dopiero 1 odcinek, więc nie mogę dać trafnej oceny, ale znając mangę… Ten tytuł ma duży potencjał, a w szczególności dlatego bo zlikwidował braki, które można zauważyć w mandze.
Miłego oglądania.
Re: wspaniały shounen
Re: wspaniały shounen
Na razie serię ogląda mi się bardzo przyjemnie, wiem, że zabrzmi to trochę ogólnikowo, ale kojarzy mi się z takim soczystym rpg. Przez „soczysty” rozumiem fajnych i zróżnicowanych bohaterów (i budowanie drużyny :P), zróżnicowane klimaty (mamy tu Orient, Chiny, Mongolię itd), dungeon‑crawling, zbieranie djinnów itp, a autor chyba nieprzypadkowo wybrał taką formułę. No i fabuła fajnie się rozkręca. Może za dużo moralizowania, ale skoro seria jest opisywana jako luźna adaptacja „Opowieści 1001 Nocy”, baśni, no to trochę moralizatorstwa być musi.
Tak czy siak, seria przykłuła już moją uwagę jeszcze na etapie zapowiedzi i na razie mnie nie zawodzi. Do mangi nie zaglądam, bo nie chcę sobie psuć przyjemności, ale to że mamy już 150+ chapterów gwarantuje, że nie spaprzą tego jakimiś fillerami (mam nadzieję)...
Re: wspaniały shounen
Nie polecam, lepiej czytać mangę.
Re: wspaniały shounen
Re: wspaniały shounen
No wałaśnie, czasem się zastanawiam, czy wogóle jest sens sięgać po pierwowzór anime. Sztuka adaptacji bardzo rzadko się udaje, a nawet jeśli jest dobra to i tak może w pełni nie zadowalać fanów, którzy mieli inną wizję adaptacji takowej mangi. Dlatego ja pozostanę przy anime i będę się nim cieszył, bo ogląda mi się całkiem przyjemnie, a nie będę brał się za mangę i dołował, że mogło toto być lepsze :P
Re: wspaniały shounen
W przypadku Magi zatracone zostało bardzo dużo – nastrój, interakcje między postaciami mają wydźwięk inny (lub wręcz nieprawidłowy), część zmian stanowi plothole i absurdy fabularne – chociażby scena na pustyni kliknij: ukryte w oryginale, Alibaba ratował jedną dziewczynkę, której wartość na rynku owszem była znacznie niższa niż wina. W anime skacze po Morgianę, której wartość jako urodzonej wojowniczki przewyższa wartość win wielokrotnie, czyniąc całą sytuację z kupcem absurdalną. Nie będę wspominał nawet o fakcie, że walki zdają się mniej dynamiczne(!) i epickie niż w mandze, a mimika postaci (!) uboższa.
Osobiście jestem zwolennikiem wybierania tej wersji, która jest lepsza w mojej opinii – nie zawsze jest to pierwowzór(Ouran dobrym przykładem), natomiast w tym przypadku – bezapelacyjnie anime nie dorasta mandze do pięt.
Re: wspaniały shounen