Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 9/10 grafika: 7/10
fabuła: 8/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 4 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,00

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 75
Średnia: 7,63
σ=1,65

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Ariel-chan)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Kono Danshi, Ningyo Hiroimashita

Rodzaj produkcji: seria OAV (Japonia)
Rok wydania: 2012
Czas trwania: 28 min
Tytuły alternatywne:
  • This Boy Picked up a Merman
  • この男子、人魚ひろいました
Gatunki: Dramat, Komedia, Romans
Postaci: Uczniowie/studenci; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Shounen-ai/yaoi
zrzutka

Urocza historia miłości człowieka i syreny płci męskiej, czyli drugie w dorobku Soubi Yamamoto anime z gatunku shounen­‑ai.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Lycoris

Recenzja / Opis

Wszyscy zapewne znamy bajkę o małej syrence, czy to z filmu Disneya, czy też z oryginalnej opowieści pióra Hansa Christiana Andersena. O tym, jak to moja disnejowska imienniczka uratowała księcia przed niechybną śmiercią w morskich odmętach, a potem żyła z nim długo i szczęśliwie… bądź nie – w zależności od wersji. Kono Danshi, Ningyo Hiroimashita jest niejako współczesną wersją tej historii, osadzoną w naszym świecie, z tą drobną różnicą, iż zamiast syreny mamy syrena. Trytona, chłopa­‑syrenę, jakkolwiek go nazwać, grunt, że chodzi o syrenę płci męskiej. No i oczywiście drugim głównym bohaterem nie jest książę, a zwykły nastolatek.

Shima Kawauchi, przeciętny licealista, właśnie traci dziadka, jedyną bliską mu osobę, która zajęła się nim wprawdzie nie po śmierci rodziców, lecz po ich rozwodzie. Gdy opłakuje tę stratę nad brzegiem morza, urna z prochami zmarłego przypadkiem spada do wody. Chłopiec rzuca się za nią i omal nie przypłaca tego życiem. Przed utonięciem ratuje go piękność o złoto­‑czerwono­‑pomarańczowych włosach, niebieskich kryształowych oczach i… rybim ogonie. Tak się zaczyna krótka historia dwójki młodzieńców, bo od tej pory tryton o imieniu Isaki zamieszkuje z Shimą pod jednym dachem, zajmując mały dmuchany basen w jego salonie.

„Chłopiec, który przygarnął syrena” jest opowieścią szczególną przede wszystkim pod względem animacji. Soubi Yamamoto, będąca jedyną animatorką i scenarzystką, zrobiła to anime prawie od początku do końca sama, z niewielką tylko pomocą i tak samo małym budżetem. Moim zdaniem kobieta jest genialna i z miejsca zostałam jej fanką, aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że nietypowa kreska nie każdemu może przypaść do gustu. Anime zostało stworzone z połączenia poklatkowej animacji z efektami komputerowymi, żeby nie powiedzieć wręcz, że w całości komputerowo, co jednak nie odbiera mu uroku. Historia jest przeurocza, widać, że stworzona z pasją i pokazująca wyjątkowych bohaterów. Zdecydowanie jest to najbardziej udana pozycja tejże pani.

Głównym atutem tego anime są właśnie bohaterowie – zarówno Shima, jak i Isaki są uroczymi chłopcami (mniejsza, że jeden z ogonem!), z którymi czeka nas trochę śmiechu i wzruszenia. Więcej bohaterów nie spotkamy – poza paroma kolegami i koleżankami z klasy Shimy – głównie dlatego, że jest to krótka, półgodzinna produkcja. Jednakże mimo skromnego czasu antenowego i niewielkich niedociągnięć fabularnych, łatwo można polubić obu panów i kibicować ich związkowi. Poza komediowym i romansowym aspektem, anime opowiada przede wszystkim o samotności, poszukiwaniu przyjaźni i zapełnianiu pustki, która powstała w zasadzie nawet jeszcze przed śmiercią bliskiej osoby. Shima zamyka się w sobie, nie chcąc nawet przed samym sobą przyznać się do własnej samotności, i dopiero Isaki pomaga mu niejako odzyskać radość życia.

Projekty postaci i tła ujęły mnie niesamowicie. Widać to zwłaszcza w kulminacyjnej scenie, w której oczy Isakiego i Shimy przypominają świecące diamenciki, a morze jest przepięknym, błyszczącym jak kryształ tworem. Mało realnym tworem, ale urokliwym i wręcz baśniowym. Nie dziwię się, że swój następny tytuł (Kono Danshi, Sekka ni Nayandemasu) Soubi Yamamoto poświęciła kryształom. Najwyraźniej ma słabość do wszelkich świecidełek i kamieni szlachetnych i chciała dać temu wreszcie upust.

Na uwagę zasługuje również ending śpiewany przez seiyuu Isakiego, Hikaru Midorikawę, pod tytułem Umi Yori Aoku. Przyznaję, lubię tego seiyuu, ale niekoniecznie, jak śpiewa. Tutaj jednak utwór jest prześliczny i idealnie współgra z ostatnimi scenami, doprowadzając taką (starą) yaoistkę jak ja do wzruszenia.

Nie znajdziemy tu scen +18, więc polecam to anime nie tylko fankom wszelkiego yaoi. Historia może jest ciutkę naiwna, lecz na tyle sympatyczna, zabawna i przyjemna, że warto jej poświęcić te pół godzinki. Albo godzinę. Czy tam dwie (na powtórki seansu, oczywiście). Tak mówi ta, która spędziła łącznie chyba dwanaście godzin na oglądaniu tego małego cudeńka i nie nudziła się przy tym ani na chwilę.

Ariel-chan, 11 czerwca 2015

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: CoMix Wave
Autor: Soubi Yamamoto
Reżyser: Soubi Yamamoto
Scenariusz: Soubi Yamamoto
Muzyka: Mitsuyuki Ishibashi