Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Komentarze

Tamako Market

  • Avatar
    A
    Byczusia 21.07.2022 01:00
    Okruchy życia, ale dlaczego postacie są nijakie?
    Owszem, nie spodziewałam się skomplikowanych charakterów. Ale przecież można w okruchach życia zrobić postacie z charakterami. Tu tego zabrakło. Miło się oglądało, ale nic poza tym raczej.
  • Avatar
    A
    ZSRRKnight 16.10.2021 19:07
    Fajne, miłe, przyjemne, ale nie do końca wiem, o czym to miało być. Oczywiście nie wymagam od takich serii nie wiadomo jakiej fabuły, ale tu w zasadzie zabrakło mi zakończenia, punktu kulminacyjnego, czy choćby jakiegoś wątku, który by się wybijał ponad akcję poszczególnych epizodów. No i nieco mi przeszkadza brak rozwoju postaci -znaczy miło by było zobaczyć choćby na koniec jakąś zmianę w charakterze tej nieszczęsnej Tamako albo kogokolwiek innego. A co do postaci, to są nawet fajne, dające się polubić, ale raczej bez głębi. Ptak zdecydowanie był najfajniejszy, choć możnaby się w nim dopatrywać elementu najmniej pasującego do całości. I chciałbym napisać, że animacja była tak świetna, że żadnych wad nie widzę, ale tak się chyba nie da, przynajmniej w tym przypadku. Także pamiętać będę tę bajkę przede wszystkim ze względu na doskonałą animację, a reszta… Mam nadzieję, że Tamako Love Story będzie lepsze.
  • Avatar
    A
    Mio 9.12.2019 23:53
    Tamako
    Parę lat temu obejrzałam trochę odcinków Tamako market i muszę przyznać że po seriach typu Inuyasha czy przygodach braci alchemicznych była to przyjemna i dająca wytchnienie seria.
    Zupełnie jak jagodzianka po obiedzie.
    Jedyny wkurzający motyw to był ten gadający ptak, pseudo Casanova
    • Avatar
      Slova 10.12.2019 17:59
      Re: Tamako
      W filmie go niema jakby co.
    • Avatar
      MrParumiV18 10.12.2019 21:41
      Odpowiedź na komentarz użytkownika Mio
      A mi szczerze ta bajka kompletnie się nie podobała. Brak jakiegoś progresu względem postaci, ciągle jakieś mochi i wkurzający wróbol. Film o niebo lepszy i można spokojnie obejrzeć bez znajomości serii tv.
  • Avatar
    A
    Katien 29.12.2017 23:24
    Dlaczego taka niska ocena?
    Tamako Market mam już dawno za sobą (byłam na bieżąco, kiedy to wychodziło), jednak dopiero teraz z ciekawości sprawdziłam jaką ocenę ma na tanuki i nie mogłam się powstrzymać, by nie napisać czegoś od siebie.
    O ile recenzji raczej nic nie mam do zarzucenia, to skąd taka niska ocena? To jest przecież KyoAni i sami dobrze wiemy, że Tamako nie aspiruje do czegoś więcej niż umilacz czasu (a tę rolę spełnia znakomicie). Nie ma tu niczego irytującego, wszystko jest takie ciepłe i sympatyczne. Naprawdę, gdy oglądałam to w zimowe wieczory, to czułam jak mi się serduszko ogrzewa od ciepła, jakiego dostarcza mi ta seria.
    Wracając do rozterek bohaterów – co sama autorka recenzji zarzuciła – to wszystko zawarte jest w kinówce, gdzie wątek romansu zostaje pięknie domknięty.
    • Avatar
      Klemens 30.12.2017 01:21
      Re: Dlaczego taka niska ocena?
      Mnie zastanawia jedno, mianowicie ostatni akapit recenzji. Z pierwszego zdania możemy wywnioskować, że TM można traktować jako coś innego niż
      leciutką, niezobowiązującą komedyjkę, pozwalającą na moment odetchnąć od szarej rzeczywistości.

      Drugie zdanie natomiast jasno mówi, że TM
      jest to seria wykonana uczciwie i porządnie.
      Jeżeli mowa o całej serii, to mowa również o warstwie fabularnej. A jeżeli fabuła jest porządna i uczciwa, to jak ktoś może interpretować ją w inny sposób, niż ten, na jaki ona sama się kreuje? W takim wypadku od początku do końca widać czym ta seria ma być. Więc po co insynuacje, że pod innym kątem jest to seria słaba?

      Czuję się tak, jakby mi ktoś mówił, że „to mięso jest fajne jako danie główne, ale słaba byłaby z niego przystawka czy deser”, kiedy od początku widać, że intencją kucharza (tutaj studia KyoAni) było stworzenie dania głównego. Takie doczepianie się na siłę.
  • Avatar
    A
    tszmiel 29.12.2016 21:42
    Właśnie skończyłem oglądać Tamako Marker i Tamako Love Story. Chciałbym w przypływie autystycznej grafomanii popełnić dla was krótki post chwalący w/w dzieła. Jeśli jeszcze nie oglądałeś ich to nie czytaj więcej a raczej rozważ oglądnięcie

    Skłamałbym mówiąc, że Kyoto Animation nie potrafi z kompletnego bełkotu przenieść widza tam gdzie on sam chce być. To właśnie część magii Kyoani – Tworzenie czegoś obiektywnie ładnego by później widzowie sami sobie skleili kawałki w całość według własnego uznania. Tak było z Tamako Marekt. Jako początek bajka zapowiadała się nad wyraz średnio do tego stopnia, że gdy wychodziła zapomniałem o niej chyba przy 3 odcinku. Dziś oglądając wersję BD mogłem się przekonać ile straciłem. Na początęk chciałbym powiedzieć o najtragiczniejszej postaci w bajce – Midori. Dziewczyna chcąca chronić coś co lubi/kocha która popadła w konflikt z ograniczaniem wolności w ramach ochrony. Tocząca wieczny bój ze sobą a jednocześnie próbująca zachować chłód. Na początku oceniła Ojiego jako totalnego kobieciarza chcącego tylko zaliczyć Tamako – I tak właśnie było. Na szczęście Midori dała radę i pokazała klasę. Ouji to jak wcześniej wspomniałem zwykły kobieciarz chcący zbałamucić Tamako, która jest uosobieniem niewinności i braku rozwoju emocjonalnego. Jeśli chodzi o uczucia to przyjmuje wszystko co się jej da przykład z małpo­‑księciem, jak ja chama nie lubiłem, tak samo jej wróżbitki – zwierzęta. W tym przypadku jednak miłość którą pokazali jej mieszkańcy przewyższyła natarczywość Choi i obojętność małpoksięcia. Niestety w przypadku Ojiego było inaczej. Przyzwyczajona do jego obecności Tamako nie czuła by pustke bez niego. Siła wychowania razem + narzucenie na nią swoich uczuć niczym rzut cegłówką w łeb. Midori wiedziała, że wiecznie przy Tamako być nie może ale może znać kogoś kto będzie przy niej więc uznała to za optymalny wybór godząc się po części z możliwością utraty koleżanki w imie większego „dobra”. Anko- znaczy An to miła dziewczynka z podstawówki wychowana bez matki. Idzie swoją ścieżką i osiągnie kiedyś sukces, gambaru An. Została Kanna czyli najlepsza dziewczynka. Mimo przykrywki miała wielkie aspiracje i odwagę a inwencja stwórcza wykraczała aż poza ramy bajki. Wieczna marzycielka i świetna konstruktor. Zawsze szła do przodu, nawet jeśli stała gdzieś wysoko. Każdy jednak ma swoje zycie i wszyscy bohaterowie kiedyś pomyślą o założeniu własnych rodzin, pracy etc.

    Jak zrobić by być w tym wszystkim zadowolonym i jednocześnie ochronić osoby na których nam zależy? To właśnie IMHO przesłanie historii Tamako. Tamako, daijobu
  • Avatar
    A
    Katasza 18.10.2015 10:13
    Zauroczyła mnie ta seria! Wspominam ją mile i ciepło. Do tego bohaterowie byli tacy sympatyczni i nie rozwrzeszczani, czysta przyjemność z oglądania!! :-D
    • Avatar
      Amarette 16.08.2016 23:17
      Rumianek dla zmysłów
      No dokładnie to ujęłaś :) czasami człowiekowi potrzebna jest do odsapnięcia seria taka jak ta, prosta, odprężająca szare komóreczki, ale zarazem ciepła i przesympatyczna x3

      Bohaterowie równie uroczy :) Mimo, że niektórzy przerysowani niemiłosiernie jak choćby wiadome ptaszysko xD to praktycznie wszystkich dało się lubić i nikt nie irytował… dla mnie ostatnio prawdziwy rarytas xp

      Seria idealna na leniwe, miłe popołudnia bądź do ukojenia skołatanych zmysłów po ciężki dniu :)
  • Avatar
    A
    Ruka 26.08.2015 23:02
    Podobało mi się. Bohaterowie nie irytowali z wyjątkiem tego ptaszyska. Grafik świetna a muzyka może byc
  • Avatar
    A
    Yui Chibi 9.06.2015 17:14
    Ktoś się orientuje mniej więcej jaki jest target tej serii? :P
    • Avatar
      chi4ko 9.06.2015 18:32
      Fani Kyoto Animation ;P
      • Avatar
        jolekp 9.06.2015 19:30
        Ewentualnie serii o słodkich dziewczynkach robiących słodkie rzeczy, z niestwierdzoną fabułą :)
      • Avatar
        Yui Chibi 9.06.2015 19:31
        A jak wygląda profil usrednionego fana KyoAni? :D
        • Avatar
          chi4ko 9.06.2015 19:43
          Lubi moe.
  • Avatar
    A
    choibudam 31.05.2013 17:50
    Tamako Market, czyli słodkie mochi...i tyle?
    Jako fanka gatunku shonen, przyznaję, iż czasem lubię oderwać się od krwawych walk i obejrzeć serię, patrzącą nieco bardziej przez „różowe okulary”. Jednakże, co za dużo, to nie zdrowo. Tamako Market, jest przykładem serii, po której nie trzeba oglądać kolejnej, aby uplamić monitor tęczą.
    Klikam play, przy pierwszym epku, opening się zaczyna, stopuję i myślę „O nie, dziękuję, to seria nie dla mnie…”. Tuż po tym, klikam ponownie play, dzielnie przetrwałam przez opening, no i tak, udało mi się obejrzeć serię do końca. Anime jest na prawdę urocze, ciepłe, miłe, ale do cholery ile można? Przyznaję, przyjemnie się je oglądało przez pierwsze, trzy odcinki, niestety im dalej, tym bardziej człowiek się nudzi. Jedyną postacią, która nadała serii, choć odrobinę charakteru, jest Dera, zaś reszta bohaterów, owszem była barwna, ale tylko z zewnątrz. Jakąś fabułę się tam wynajdzie, która wyjątkowo powoli toczy się do przodu, niczym Tuwimowska lokomotywa. Lokomotywa, bez przerwy kręcąca kółka, na torach zrobionych z mochi. A właśnie, jak mogłabym zapomnieć o mochi! Toż to właśnie na nim, opiera się cała ta intryga. Oprawa graficzna jest piękna, a za tym idzie, równie cudowne przedstawienie jedzenia. Na plus, na pewno pójdzie ta niesamowicie domowa atmosfera, która towarzyszyła mi, ilekroć „znajdywałam się” w dzielnicy handlowej. Kolejnym i największym plusem serii, jest mentalność tłuściutkiego ptaka, imieniem Mochimazzi Dera. Najbardziej charyzmatyczna i posiadająca swój charakter persona, w całym Animcu, co do tego, nie mam żadnych wątpliwości.
    Cóż, więcej nie mam co pisać, bo po prostu nie ma o czym. Tamako Market dostaje ode mnie ocenę 6/10. Nie więcej, nie mniej.
  • Avatar
    A
    Subaru 28.05.2013 17:42

    Takie KyoAni mogę oglądać.

    Anime ciepłe, miłe i zabawne. Bez patosu, sztucznych problemów -prawdziwe okruchy życia z sympatycznymi bohaterami.

    Oczywiście nie obyło się bez wad, ale jak na to studio, to jestem pełen podziwu. Są obowiązkowe urocze dziewczynki szczebioczące na ekranie, ale nie wypadają aż tak sztucznie, jak się to zwykle widuje. Jedyny młodzian też sympatyczny, choć trochę werwy i charakteru by się mu przydało, w końcu to nastolatek…

    Wszystko kręci się wokół mochi, odpowiadał mi ten rodzinny, klaustrofobiczny klimat dzielnicy, choć jednocześnie nie mogłem się też oprzeć wrażeniu, że pomimo realizmu to wszystko jest tak… zbyt ładnie ułożone, zbyt sielankowe. Zbyt urocze. Gruby, gadający ptak na początku był zabawny, potem mnie troszkę nudził.

    Animacja bardzo płynna, staranna. Oglądało mi się to przyjemnie, seria poprawna, ale do najlepszych ze swojego gatunku to jej bardzo daleko.

    6/10.
  • Avatar
    A
    nietwojasprawa 13.05.2013 21:14
    Słodkie dziewczyki
    Słodkie dziewczynki, czy istnieje jakieś współczesne anime bez nich? Gdzie podziały się brutalne dziwolągi jak Apocalypse Zero? Rozumiem, że Japończycy nie mają dzieciństwa i sobie to emocjonalnie odbijają, ale Polacy? Skąd taka potrzeba oglądania słodkich dziewczynek?
    • Avatar
      Slova 13.05.2013 23:12
      Re: Słodkie dziewczyki
      Bo nasza kultura jest monotematyczna i raczy nas głównie brutalnymi dziwolągami.
      • Avatar
        nietwojasprawa 13.05.2013 23:16
        Re: Słodkie dziewczyki
        Więc lepiej zatopić się w świecie monotematycznych dziewczynek, gdzie każdy gest, każdy dialog, każdą twarz już gdzieś widzieliśmy?
        Nawiasem mówiąc, nie ma czegoś takiego jak monotematyczna kultura. Ale możemy mówić o monotematyczności anime. Japończycy zawsze mieli skłonność do powtarzania się, teraz już nie ma nawet fabuł, są tylko formaty. W tym jeden główny – słodkie historyjki o słodkich dziewczynkach robiące słodkie rzeczy.
        • Avatar
          Slova 13.05.2013 23:21
          Re: Słodkie dziewczyki
          Więc lepiej zatopić się w świecie monotematycznych brutalnych dziwolągów, gdzie każdy gest, każdy dialog, każdą twarz już gdzieś widzieliśmy?
          Nawiasem mówiąc, nie ma czegoś takiego jak monotematyczna kultura. Ale możemy mówić o monotematyczności kina. Europejczycy/Amerykanie zawsze mieli skłonność do powtarzania się, teraz już nie ma nawet fabuł, są tylko formaty. W tym jeden główny – sensacyjne historyjki o brutalnych dziwolągach robiące brutalne rzeczy.
          • Avatar
            nietwojasprawa 13.05.2013 23:26
            Re: Słodkie dziewczyki
            Kino, nawet to Amerykańskie, jest różnorodne, to znacznie więcej niż blockbustery. Kino Europejskie to mozaika, dobra lub zła, ale są jakieś różnice.
            Blockbustery od amerykanów są formatowane, ale Japończycy doszli do takiego stopnia tej choroby, że sformatowali pojedyncze gesty i fragmenty dialogów. Już nie mówiąc o tym, że różnorodność anime znacznie się zmniejszyła. Anime mogło być i skraje sadystyczne i słodkie, albo i takie, i takie. Teraz zaś rządzą niemal niepodzielnie słodkie dziewczynki, a pozostałe produkcje to niemal margines.
            • Avatar
              Slova 13.05.2013 23:28
              Re: Słodkie dziewczyki
              Kopiowałbym dalej zmieniając kluczowe słowa, ale wystarczy, że wygłoszę prosty wniosek – sam sobie ograniczasz pulę anime, skoro wszędzie widzisz tylko słodkie dziewczynki. A czasem po prostu nie widzisz nic poza nimi, bo nie muszą być celem, mogą być środkiem.
              • Avatar
                nietwojasprawa 13.05.2013 23:33
                Re: Słodkie dziewczyki
                Nie muszą, ale czemu są nim tak często? Gdyby wszystkie anime były kopiami Apocalypse Zero moje zarzuty byłyby takie same. Japończycy cierpią na powtarzalność znacznie bardziej niż Hollywood, wystarczy tylko spojrzeć na katalogi sezonów. To nie jest nawet styl, tylko maniera.
                • Avatar
                  Slova 13.05.2013 23:41
                  Re: Słodkie dziewczyki
                  Widzisz tylko to, co raczyli wziąć na warsztat fansubberzy, a to nadal nie jest wszystek anime produkowanych w Japonii.
                  • Avatar
                    nietwojasprawa 13.05.2013 23:45
                    Re: Słodkie dziewczyki
                    Nie pisałem, że to wszystko. Ale widzę tendencje na rynku. Chyba nie chcesz powiedzieć, że dzisiejsze anime są twórcze, pomysłowe, tylko ci źli recenzenci/anglosascy tłumacze ograniczają nam dostęp do tych wspaniałości?
                    • Avatar
                      Slova 13.05.2013 23:47
                      Re: Słodkie dziewczyki
                      Tendencja nie bierze się z woli twórców. Tendencję tworzą odbiorcy i to do nich należy mieć pretensje.

                      Co nie zmienia faktu, że przyjemniej się ogląda słodkie dziewuszki niż mięśnie Conana.
                      • Avatar
                        nietwojasprawa 13.05.2013 23:51
                        Re: Słodkie dziewczyki
                        A jakbyś wolała mięśnie Conana, to byś narzekała razem ze mną? Nie bądź dziecinna.

                        A tendencja bierze się właśnie z woli twórców, a dokładniej ich patronów którzy za to płacą. Powtarzalność jest dla nich dobra, bo nie trzeba wymyślać nic nowego, tylko dopracować produkt tak, by sprzedał się jak najlepiej. Akurat jest tak, że najlepiej idą dziewczynki i szoneny. Może dlatego, że łatwo je multiplikować. Oryginalność jest groźna, bo może się nie sprzedać.
                        • Avatar
                          Slova 14.05.2013 07:43
                          Re: Słodkie dziewczyki
                          Właśnie. Bo może się nie sprzedać. W ostatecznym rozrachunku to właśnie odbiorca decyduje portfelem. Chęci twórców i osób wykładających pieniądze są trzeciorzędne, bo jedynie dostosowane do tego, co chce klient.
                          I jestem mężczyzną.
                          • Avatar
                            nietwojasprawa 14.05.2013 12:48
                            Re: Słodkie dziewczyki
                            Odbiorca musi mieć z czego wybierać. Jeszcze niedawno twórcy gier tłumaczyli się, że bardzo chcieliby produkować ambitne produkcje, no ale niestety klient ma inne wymagania. Kiedy tylko pojawiła się alternatywa na rynku w postaci mniejszych produkcji, nagle okazało się, że ludzie bardzo chętnie zapłacą w ciemno za te mniejsze i dziwne produkcje. To wymusiło u wielkich modyfikację swoich formatów, no i oczywiście koszty z ich strony, czego tak długo mogli unikać.
                            Formaty to tylko wygodnictwo dużego kapitału wynikające z zablokowania rynku.

                            I nie dziw się, że pomyliłem twoją płeć. W języku polskim wszystko co żeńskie kończy się na „a”. „Ta Slova” brzmi naturalniej niż „ten Slova”. No i ten avatar ;)
                            • Avatar
                              Slova 14.05.2013 13:11
                              Re: Słodkie dziewczyki
                              Ale odbiorca ma z czego wybierać. To, że ty widzisz tylko moe to nie oznacza, że ten trend stanowi 100% rynku.
                              • Avatar
                                nietwojasprawa 14.05.2013 13:17
                                Re: Słodkie dziewczyki
                                Nigdzie nie napisałem, że to 100%.
                                • Avatar
                                  Slova 14.05.2013 14:03
                                  Re: Słodkie dziewczyki
                                  Więc w takim razie jaki jest sens w ciągnięciu tego?
                                  • Avatar
                                    nietwojasprawa 14.05.2013 15:29
                                    Re: Słodkie dziewczyki
                                    Myślałem, że to jasne – od początku przecież tłumaczę, że chodzi mi o brak różnorodność a nie słodkie dziewczynki same w sobie. Wspomniałem o tej przemocy na początku by sprowokować dyskusję. Jakkolwiek lubię pozycje z gatunku „siecz i rąb”, zdecydowanie bardziej cenię sobie różnorodność. Której bardzo mi ostatnio brakuje w anime.
                                    • Avatar
                                      Slova 14.05.2013 15:58
                                      Re: Słodkie dziewczyki
                                      Powiem tak: kto szuka ten znajdzie. Ja na brak różnorodności nie narzekam.
                                      • Avatar
                                        nietwojasprawa 14.05.2013 16:14
                                        Re: Słodkie dziewczyki
                                        Z pewnością warto szukać. Mimo wszystko życzyłbym sobie większej różnorodności w komercyjnym mainstreamie niż bipolarna.
                        • Avatar
                          czarna mamba 28.04.2014 22:22
                          Re: Słodkie dziewczyki
                          Niestety, tak już jest, że rynek dyktuje nie producent, a odbiorca/konsument. Poznasz to chociażby po repertuarze prezentowanym w tv, który od ponad 10 lat odgrzewa starego kotleta, którego nie da się już przełknąć, tylko oprawa nieznacznie się zmienia. Tak samo jest z muzyką i wieloma innymi rzeczami. Nie ma różnorodności, bo ludzie jej nie potrzebują. Lubią łykać jeden i ten sam schemat. Nawet jeżeli studio wyprodukuje anime, które wymyka się przyjętym schematom, jest spychane na margines i zazwyczaj trzeba przekopać całą stertę badziewi, stojących wysoko w rankingu popularności, żeby się do niego dostać.
    • Avatar
      Anonim 14.05.2013 00:40
      Re: Słodkie dziewczyki
      No racja, Jojo's Bizarre Adventure się skończyło.
    • Avatar
      Cthulhoo 14.05.2013 00:48
      Re: Słodkie dziewczyki
      Mam dziwne wrażenie, że oceniasz zesony tylko na podstawie plakatów, a nie samej treści. Bądźdobierasz produkcje tak, żeby przypasowały do twojej tezy :P A tak dla przykładu: oglądam w tym sezonie jedynie 9 tytułów, z czego tylko dwa (i to naciąganie)można podpiąc pod kategorię „słodkie dziewczynki robią słodkie rzeczy” :P
      • Avatar
        nietwojasprawa 14.05.2013 13:42
        Re: Słodkie dziewczyki
        Uczepiłem się moe, ze względu na jego wszechobecność. Oglądasz 9 serii, część sezonu, a dwie jednak możesz jakoś do tego zakwalifikować.

        Poza tym chodzi mi o coś więcej – powtarzalność, już bez znaczenia czy chodzi o moe, narutów czy cokolwiek innego. Anime cierpi na chorobę powtarzalności, nudy, wtórności. Rozwój i zmiana to wróg Japońskiego twórcy.
        • Avatar
          Cthulhoo 14.05.2013 14:40
          Re: Słodkie dziewczyki
          2 na 9… oż, jaka dominacja i wszechobecność. W dodatku moe to termin tyczący się reakcji widza na postać, a nie samej postaci, a chyba nie o to tobie chodzi, tylko tzw. kawaii panienki. No i obecność słodkich dziewczynek nie sprawia, że anime jest o słodkich dziewczynkach (dla przykładu GuP a K­‑On! – pierwsza pozycja to sportówka o odjechanych założeniach, a druga to seria o żarciu ciastek i piciu herbaty, w której chodzi tylko o podziwianiu, jakie bohaterki są kawaii).

          A co do tego drugiego: w każdym przemyśle rozrywkowym istnieją dominujące nurty i margines pozycji ambitnych, i to się nie tyczy tylko anime, ale również kina amerykańskiego.
          • Avatar
            nietwojasprawa 14.05.2013 15:27
            Re: Słodkie dziewczyki
            Ależ oczywiście, że nurty i formaty to niezbywalna część każdego rynku. Po prostu wydaje mi się, że anime przestało się rozwijać i straciło swoją różnorodność, tzn „kiedyś było lepiej”.
            • Avatar
              Cthulhoo 14.05.2013 15:57
              Re: Słodkie dziewczyki
              A mi się nie wydaje, bo ciągle powstają warte uwagi i ciekawe serie, które może i nie wychodzą z konwencji, ale wnoszą do niej powiew świeżości.
              A to, że produkcje mainstreamowe stanowią większość rynku… to się tyczy każdego rynku i jest zjawiskiem jak najbardziej naturalnym i trzeba to po prostu zaakceptować, gdyż ten stan rzeczy nie ulegnie zmianie, a co najwyżej zmieni się trend, więc „kiedyś było lepiej” proponowałbym zamienić na „kiedyś panujące trendy bardziej mi odpowiadały” :P
            • Avatar
              Slova 14.05.2013 15:59
              Re: Słodkie dziewczyki
              Ne, kiedyś po prostu mniej anime docierało do zachodniego odbiorcy.
              • Avatar
                Cthulhoo 14.05.2013 16:01
                Re: Słodkie dziewczyki
                I to głównie te odpowiadające gustom zachodniego odbiorcy :P
                • Avatar
                  nietwojasprawa 14.05.2013 16:09
                  Re: Słodkie dziewczyki
                  To, że nie dociera, to swoją drogą. Jak już wspominałem, nie uważam twardo „nie ma już nic ciekawego”, ale jest go znacznie mniej. Rynek okrzepł i częściowo wyeliminował eksperymentatorów. Spójrzcie co się stało z GAINAXem – rynek zamiast dojrzeć do przyjęcia kolejnego Wings of Honneamise, zdziecinniał na tyle, że taka produkcja nawet potencjalnie nie ma szans.

                  Inna kwestią jest gust zachodniego odbiorcy. Mam wrażenie, że otwarcie świata na anime spowodowało przemiany o których wspominałem. Potrzebny był globalny, bezpieczny format który zadowoli i Japończyków, i Amerykanów, i całą resztę.
                  • Avatar
                    Slova 14.05.2013 16:14
                    Re: Słodkie dziewczyki
                    Japończyków nie obchodzi rynek zagraniczny. Dla nich jest to wtórny zysk, wszystko związane z anime jest tworzone na rynek wewnętrzny.

                    Ponadto sugerowanie, że nie powstają interesujące filmy anime.
                    • Avatar
                      nietwojasprawa 14.05.2013 16:17
                      Re: Słodkie dziewczyki
                      Japońskie ministerstwo kultury przeznacza miliony jenów na promocję zagraniczną anime, jeszcze nigdy w historii nie było tylko fanów. Szefowie wytwórni potrafią liczyć i widzą co im się bardziej opłaca.

                      Ja nie mówiłem, że nie ma nic wartego uwagi, tylko że rynek zdziecinniał. Film o którym mówiłem był klapą, ale powstał. Jeżeli powstało w ciągu trzech lat co dorównuje dojrzałością, a przynajmniej ambicjami Wings of Honneamise, to proszę mi to udowodnić.
                      • Avatar
                        Progeusz 14.05.2013 16:45
                        Re: Słodkie dziewczyki
                        Strike Witches: The Movie.
                        A tak powazniej, Ookami Kodomo no Ame to Yuki (chyba dobrze zapamiętałem), zachwycają się w Japonii i na Zachodzie. Generalnie wolę serie TV niż kinówki, nie moja działka, więc niemal na pewno pominąłem parę innych rzeczy.

                        I nie, Japończycy nie dbają o zachodnich fanów, liczą sie tylko i wyłącznie rodzimi. A już na pewno wśród tych anime, które są na ogół oglądane przez dorosłych odbiorców.
                        • Avatar
                          nietwojasprawa 14.05.2013 16:51
                          Re: Słodkie dziewczyki
                          Zainteresuję się tym Ookami Kodomo no Ame to Yuki, ale wciąż, przynajmniej wnosząc po zdjęciach, mam tu klimaty słodko­‑sentymentalne. A film bez słodyczy?
                  • Avatar
                    Cthulhoo 14.05.2013 16:32
                    Re: Słodkie dziewczyki
                    Inna kwestią jest gust zachodniego odbiorcy. Mam wrażenie, że otwarcie świata na anime spowodowało przemiany o których wspominałem. Potrzebny był globalny, bezpieczny format który zadowoli i Japończyków, i Amerykanów, i całą resztę.

                    Nie istnieje coś takiego i nigdy nie powstanie, bo… jest to po prostu niemożliwe. Każdy rynek lokalny ma swoją specyfikę i często oczekiwania odnośnie produktu końcowego mogą być całkowicie ze sobą sprzeczne. A zatracenie własnej odrębności w celu dostosowania się do szerszej publiki jest jak dla mnie zjawiskiem bardzo negatywnym.
                    • Avatar
                      nietwojasprawa 14.05.2013 16:43
                      Re: Słodkie dziewczyki
                      Może nie istnieje format idealny, ale nie znaczy to, że nie podejmuje się prób zbliżenia do tego ideału. Frédéric Martel napisał bardzo ciekawą książkę „Mainstream” gdzie opisuje zjawiska związane z globalną rozrywką.
                      • Avatar
                        Cthulhoo 14.05.2013 19:22
                        Re: Słodkie dziewczyki
                        Próby stworzenia formatu idealnego to tak naprawdę próby storzenia produktu, który przyciągnie najszerszą rzeszę odbiorców. A temu zadaniu na pewno nie sprostają produkcje ambitne, lecz na przykład takie hiciory jak „Gangnam Style” (to w muzyce). Dlatego też produkty masowe muszą być równoważone przez produkty niszowe, które celują w konkretną rzeszę odbiorców. Fakt, gorzej się sprzedadzą, ale znajdą swoich fanów i nie pozostawią pustej luki.
                        • Avatar
                          nietwojasprawa 14.05.2013 19:40
                          Re: Słodkie dziewczyki
                          To wszystko co piszesz jest prawdą z jednym zastrzeżeniem – o ile w latach 80­‑90 eksperymentowano z różnymi formatami (nie tylko w Japonii), to ostatnie dziesięciolecie eksploatuje zaledwie kilka dobrze sprawdzonych formatów i prawdopodobnie będzie są to pogłębiać. Ludzie szybko zapomną o różnorodności i przyjmą za oczywistość, że każde anime to wypadkowa szonena, moe i paru innych elementów.
                          • Avatar
                            Cthulhoo 14.05.2013 20:12
                            Re: Słodkie dziewczyki
                            I tutaj się nie zgodzę, gdyż co sezon mogę znaleźć pozycje odbiegające od tych formatów, lub próbujących tchnąć trochę powiewu świeżości w stare schematy. Fakt, takie produkcje są w mniejszości w stosunku do produktów mainstreamowych, ale taka już naturalna kolej rzeczy. Mniej się tworzy rzeczy ambitnych i eksperymentalnych, a więcej nastawionych na zysk. Zawsze tak było i zawsze tak będzie. Ale to nie jest złe zjawisko, bo gdyby te proporcje zostały zachwiane brakłoby funduszy na serie, które mogą się nie zwrócić twórcom, a tak to mogą podjąć ryzyko wiedząc, że jak nie na tym, to na czymś innym zarobią.
                            • Avatar
                              nietwojasprawa 14.05.2013 20:27
                              Re: Słodkie dziewczyki
                              Jeszcze raz – nie neguję faktu powstawania pozycji „innych”. Chodzi mi o sam mainstream, to najbardziej komercyjne oblicze rynku. Wciąż uważam, że w latach 80­‑90 było bardziej różnorodnie, a to dlatego, że pojawiła się potrzeba wymyślenia popkultury na nowo w obliczu przemian społecznych i technologicznych. Teraz, wraz z globalizacją rynku i zwolnieniem tempa zmian (pozycje wydawane do internetu to nie to samo co rewolucja VHS) producenci dokładnie wiedzą co chcą zrobić, jak i dla kogo, co przedtem nie było takie oczywiste.
                              • Avatar
                                Cthulhoo 14.05.2013 20:32
                                Re: Słodkie dziewczyki
                                Bo łatwiej zrobić coś oryginalnego, gdy się rynek kształtuje, niż gdy jest już ukształtowany.
                                • Avatar
                                  nietwojasprawa 14.05.2013 20:57
                                  Re: Słodkie dziewczyki
                                  Tak
    • Avatar
      Progeusz 14.05.2013 09:26
      Re: Słodkie dziewczyki
      Skierowałbym cię do wielu różnych tytułów gdzie ich nie ma, ale chyba będzie lepiej jeśli po prostu rozstaniesz się z anime i zaczniesz oglądać amerykańskie filmy.
      • Avatar
        nietwojasprawa 14.05.2013 13:39
        Re: Słodkie dziewczyki
        Jak powszechnie wiadomo, ludzie dzielą się na wrażliwych fanów anime oraz prostaków preferujących amerykańskie filmy. A jak wszyscy wiemy, wszystkie amerykańskie filmy są albo o superbohaterach albo o pakerach. Dramaty, filmy psychologiczne i inne takie artyzmy z pewnością nie powstają w Hollywood. Ja to wiem, szwagier wie, wszyscy wiedzą.

        Ja również potrafię wskazać pozycje bez moe. Ale obawiam się, że słodkie dziewczynki to trend dominujący, nawet nie jeżeli jako główna treść, to jako dodatek.
        • Avatar
          Chudi X 14.05.2013 14:49
          Re: Słodkie dziewczyki
          Widać, że o tematyce filmowej pojęcia zielonego nie masz, więc proszę – nie pisz głupot, że wszystkie amerykańskie filmy to produkcje o super­‑hero i pakerach.

          Mógłbym zrobić tutaj sporą wyliczankę, lecz zwyczajnie mi się nie chce. Chyba będzie lepiej, jak przestaniesz oglądać anime (gdzie widzisz tylko moe dziewczynki) i jakiekolwiek filmy (bo w nich dla odmiany znajdujesz tylko pakerów i super­‑herosów).
          • Avatar
            nietwojasprawa 14.05.2013 15:25
            Re: Słodkie dziewczyki
            Ja żartowałem. Stąd szwagier – „Co Polak uważa ze szwagrem pojmuje za opinię całego narodu”.
        • Avatar
          Progeusz 14.05.2013 16:36
          Re: Słodkie dziewczyki
          Ale obawiam się, że słodkie dziewczynki to trend dominujący, nawet nie jeżeli jako główna treść, to jako dodatek.
          No i bardzo dobrze. Wolę ogladać postaci, na które przyjemnie się patrzy. Na szczęście w anime, dzięki temu że jest rysowane, nawet dziewczynka może latać z bazooką.
          • Avatar
            nietwojasprawa 14.05.2013 16:41
            Re: Słodkie dziewczyki
            Jeżeli jesteśmy przy guście, to ja zdecydowanie preferuję dorosłe kobiety, no ale ludzie mają różne zainteresowania :)
    • Avatar
      harpagon 14.05.2013 14:19
      Re: Słodkie dziewczyki
      W pełni zgadzam się z tą przesada moe. Teraz 80% tytułów musi meić słodkie pierdzenie. Nawet dobrze zapowiadajacy się tytuł jest spaprany przez kolorowe postaci o słodkich głosach. Nie twierdze komu sie podoba niech ogląda, ale róznorodność w anime ginie w zastraszajacym tempie. Na szczęście mozna jeszcze trafic na konkretne i mocne tytuły rodem Ataku Tytanów.
      • Avatar
        Cthulhoo 14.05.2013 14:31
        Re: Słodkie dziewczyki
        Ale tam też jest moe, vide: Sasha :9
      • Avatar
        Slova 14.05.2013 14:34
        Re: Słodkie dziewczyki
        Sugerowanie, że w Eotenach nie ma moe. Srsly.
        Ponadto obecność słodkiej żeńskiej obsady o niczym jeszcze nie świadczy. Przyklad: Futakoi Alternative.
        • Avatar
          harpagon 19.05.2013 01:06
          Re: Słodkie dziewczyki
          Daj spokój, ta drogą to i Naomi Armitage może być moe, przykładowo tylko dla mnie. Dobrze wiesz o jakie postaci chodzi i co soba reprezentują.
  • Avatar
    A
    God Himself 13.05.2013 19:57
    This gets me down, maan....
    Dobija mnie fakt, że takie serie o niczym okraszone są dobrą (za dobrą jak na nie) oprawa graficzna… Najbardziej dobił mnie w tej serii „nierozwój” postaci, które mogły się rozwinąć, relacje między nimi mogły ewoluować… nie. Więcej bułeczek dajcie.
    Najśredniejsza średnia wyciągnięta ze średniej arytmetycznej ze średniej geometrycznej z mediany z modalnej ze średnich wszystkich średnich seria.
  • Avatar
    A
    Tassadar 12.05.2013 23:56
    Jakkolwiek uważam Tamako Market za serię całkiem sympatyczną, muszę przyznać, że fabuły zawiera ona bardzo niewiele. Co prawda pojawia się wątek przewodni związany z misją Dery, jednak w praktyce zajmuje on pierwszy i ostatni odcinek, a po drodze mamy czystą obyczajówkę. Właściwie trudno nawet powiedzieć, że to historia obyczajowa – no bo gdzie temu uroczemu, kolorowemu, pełnemu słodkości i nietrudnych w rozwiązaniu problemów światu do prawdziwego życia?


    Cały scenariusz to po prostu jedno wielkie tło do serwowania przesłodzonej atmosfery, będącej celem samym w sobie. Tu chodzi wyłącznie o żerowanie na wyrobionej przez studio (i w mniejszym stopniu konkurencję) modzie na proste opowiastki i gdyby nie jakoś wykonania, odbiór byłby o wiele chłodniejszy. K­‑on! zdarzył się raz. Tamten fenomen polegał głownie na harmonii wszystkich elementów i fakcie, że po raz pierwszy uderzyli taki ton i było to coś dla widzów interesującego. W Tamako Market nie ma chemii między postaciami, bohaterowie są zbyt zachowawczy, stłamszeni wymogami swoich ról nie potrafią się w nich poprawnie odnaleźć.

    Szybki test porównawczy dla każdego – jakie godne odnotowania cechy mieli Tamako, Kanna, Midori, Mochizu? A teraz dla porównania K­‑on! i np. Yui, Mio, Ritsu, Tsumugi, albo z dorobku innego studia – Yuru yuri z Akari, yui, Kyouko i Chinatsu. Bohaterowie Tamako Market niemal zupełnie nie nie zapadają w pamięć, za wyjątkiem Dery, który jednak jak słusznie wspomniała recenzentka, wiele osób irytuje zamiast bawić.

    KyoAni wypuściło zakalec i znowu mam wrażenie, że testuje do jakiego stopnia mogą się posunąć, zanim widownia nie zaprotestuje zdecydowanym głosem. Jeśli ma to zaowocować lepszymi seriami w przyszłości, to takie nieudane eksperymenty mogą się trafiać, byle nie za często.
    • Avatar
      Kysz 13.05.2013 11:59
      O popatrz – a dla mnie na przykład K­‑on było serią dużo gorszą, niż Tamako Market. Przede wszystkim mamiło widza serią o muzyce (cóż, teraz to każdy wie, że o tym nie jest, ale kiedy wychodziło potencjalny widz mógł się naciąć jak to miało miejsce ze mną chociażby), a muzyki to tam było mniej niż fabuły.
      Poza tym wydaję mi się, że kwestia postaci w takim razie musi być związana z podejściem do serii. Ja aktualnie nie pamiętam już żadnej postaci z K­‑on. Ba, nie potrafię ich nieraz odróżnić. Może to kwestia tego, że tamtej serii nie skończyłam, ale jednak przez te 7 odcinków (przez które przebrnęłam) postacie w jakikolwiek sposób powinny chyba mi się chociaż kojarzyć.
      Bohaterowie Tamako zdecydowanie bardziej zapadną mi w pamięć, przede wszystkim dlatego, że nie byli przesadzeni w swoich zachowaniach. I dla mnie ich naturalność wynikała z faktu, że zachowywali się właśnie idealnie do swojej roli, bynajmniej nią nie stłamszeni.

      Dla mnie KyoAni idzie w dobrym kierunku i to wszelakie Airy i Clannady uznaję za „falstart”. Dramatyzmu mamy po uszy w innych seriach, więc podoba mi się, że tutaj stawiają na naturalność. Oczywiście, niektórzy widzowie od razu zaczynają marudzić, że nic się nie dzieje, że to takie mdłe i nijakie. Cóż, ich prawo – dla mnie jest właśnie idealnie, bo ja nie potrzebuję w tego typu seriach ani akcji, ani jakiejkolwiek przesady, tylko prostotę. I to właśnie dostaję.
      • Avatar
        Tassadar 13.05.2013 21:41
        K­‑on! celował w nieco inny target, więc się nie dziwię, Clannad i (w mniejszym stopniu) Air zresztą też ;)

        Nie odbieram Tamako Market prawa do bycia lekką, prostą serią ale już brak rozwinięcia czegokolwiek na przestrzeni serii był dla mnie niemiłosiernie męczący. Główny wątek niczego nie wnosił, jakichkolwiek pobocznych zabrakło. Gdyby Dera został wysłany przez szalonego naukowca w poszukiwaniu najsmaczniejszych na świecie kartofli, to miałoby to równie błahe znaczenie.

        Bohaterowie są według mnie stłamszeni, bo nie robią nic, co mogłoby podkreślać ich osobowości. Naturalność to nie tylko wpasowywanie się do roli, to również umiejętność przekonania odbiorcy, że choć odrobinę obchodzi go los bohaterów, i dla mnie tego niestety zabrakło. Niech chodzą popływać, szykują się na Walentynki, robią inne trywialne czynności dnia codziennego, jakich w innych anime również nie brakuje, ale dlaczego tak anemicznie i bez polotu. Jak powiedział Hitchcock, film to życie, z którego wymazano plamy nudy. Niestety, tu została głownie nuda. A można było choćby wysłać Tamako i spółkę w tropiki, rozwinąć niezły w gruncie rzeczy pomysł sąsiedzkiej konkurencji, że o wątku romantycznym który ledwo muśnięto nie wspomnę. Zamiast tego zostało tylko różowe ptaszysko ze swoimi sucharami stulecia. Trochę mało.
  • Avatar
    A
    harpagon 12.05.2013 16:24
    Serial jest nudny i tak jak napisał Kysz – o niczym. Nie ma w sobie tego czegoś. Grafika zerżnięta z Hyouki (wiem, to samo studio). Mnie nie rusza. 4/10 to absolutnie maks.
  • Avatar
    A
    MrKrzychu 28.04.2013 19:26
    Tamako Market
    Tamako Market według mnie spełniła prawie wszystkie moje oczekiwania, pisze prawie, bo to jeszcze nie to. Aczkolwiek graficznie, wyszło przepięknie. Muzyka dodawała uroku całej fabuły. Postacie wykreowane bardzo dobrze. kliknij: ukryte  Ode mnie ocena 9/10. Polecam wszystkim fanom studia KyoAni.
  • Avatar
    A
    Kysz 27.04.2013 13:27
    Aż dziw bierze
    Seria jest o niczym – to oczywiste, nigdy nie udawała czegoś innego. Ot, zwykła komedia, ale za to zabawna komedia, pełna niewymuszonego, naturalnego humoru. Jest to ostatnio rzadkością w anime, bo twórcy najczęściej bombardują nas gagami na niezbyt wyszukanym poziomie, które są tak przeładowane śmiesznością, wykrzywieniem wszystkiego, że niejako „muszą” śmieszyć, choć najczęściej tego nie robią (w przeważającej mierze).
    Tamako Market serwuje nam bezfabularną, spokojną wycieczkę w głąb pewnej japońskiej dzielnicy handlowej. Główna bohaterka jest moe, na szczęście nie jest typowym bezpłciowym blobem – jej zachowanie, sposób bycia idealnie pasują do roli, którą dostała, czyli córki właściciela sklepu. Trudno jednak rzec, że to seria przeładowana moe, chyba, że kogoś na przykład pociągają starsze panie i inni sklepikarze xd
    Dziwi mnie, że wcześniejsze, dość tandetne (przy czym broń boże nie chcę tutaj nadawać temu słowu pejoratywnego znaczenia, chodzi mi o podkreślenie masowości i pewnej naiwności owych produkcji) wytwory KyoAni doczekały się takiej gloryfikacji, kiedy te nowe, bardziej naturalne przechodzą bez echa, a wręcz z lekkim hejtem. Ludzie narzekają, że anime pełne jest sztucznych, przesadzonych zachowań, a kiedy dostają serię bardziej naturalną – narzekają, że jest nudna. No tak, to w końcu polska mentalność xd
    Żeby nie było – serii jeszcze nie skończyłam, jestem dopiero w połowie i możliwe, że pod koniec dochodzi jakiś sztuczny dramatyzm, typowy dla tego studia, czy inne udziwnienia. Co nie zmienia faktu, że połowa serii jest najzwyczajniej w świecie przyjemną komedią, przed którą bez problemu można usiąść po ciężkim dniu, bo nie wymaga intensywnej analizy, a po której człowiek nie wstaje głupszym niż był wcześniej (cóż, też bolączka wielu nowych serii).
    • Avatar
      oh yes 21.05.2013 14:28
      Re: Aż dziw bierze
      Popieram.
      Moje oczekiwania TM sprostało – zżyłam się dosyć z bohaterami, pod koniec z niecierpliwością czekałam na kolejne odcinki, animacja na typowym dla Kyoto poziomie, muzyczka jak jest, to przyjemna; ot, taka jednosezonówka do obejrzenia przy herbacie. O wiele bardziej lubię tego typu „slice of life” niż prostackie shouneny czy przeładowane sztucznym angstem wyciskacze łez.
      Milutkie 7/10.
  • Avatar
    A
    Capitan Obvious 29.01.2013 06:32
    Jak chcecie umrzec z przedawkowania moe – polecam to anime
  • Avatar
    A
    Lin 19.01.2013 20:33
    cukier, lukier i ciasteczka
    Póki co „Tamako Market” to seria pozbawiona choćby śladowych szczątków realnej fabuły. Osoby odpowiadające za tę produkcję nawet nie próbują udawać, że chodzi tutaj o coś więcej, niż o pokazanie kawaii dziewczynek i ich przesłodkiego światka. Zaskakująco jednak zupełnie mi to nie przeszkadza. Animacja jest cudownie apetyczna i dopracowana – i ponownie, nawet mnie szczególnie nie razi, że Tamako to skóra zdarta z Chitandy, dla przyzwoitości uczesana inaczej, żeby nie było, że robią jakiś auto­‑plagiat ;) Klimat tej opowieści jest czarujący, ptaszysko dodaje absurdalnego poczucia humoru, chłopak z sąsiedztwa, jak na chłopaka z sąsiedztwa przystało, wodzi maślanymi oczyma za Tamako, zaś sama bohaterka to uosobienie słodyczy, o dziwo jednak nieirytujące, przynajmniej na tę chwilę. Jeśli ktoś szuka czegoś choćby w ułamku oryginalnego, to chyba tutaj tego nie znajdzie, ale z drugiej strony poświęcić 20­‑parę minut tygodniowo na kompletnie bezmyślne chłonięcie uroków tego cukrowego świata, to znowu nie taka strata czasu ;)

    Obawiam się tylko, że KyoAni swoim zwyczajem, w którymś momencie wyciągnie z przeszłości tego czy innego bohatera jakiś gigantyczny dramat, który zrobi z tej historii następny przesadzony wyciskacz łez. Wolałabym, żeby zostało to w takim kształcie, jak obecnie – trochę postrzelonej i kompletnie niezobowiązującej komedyjki owiniętej szczelnie w watę cukrową.
    • Avatar
      Apokalipsus 13.02.2013 16:39
      Re: cukier, lukier i ciasteczka
      Tamako to skóra zdarta z Chitandy

      Serio? Mi bardziej z wyglądu przypomina Azusę
      • Avatar
        Cthulhoo 13.02.2013 17:19
        Re: cukier, lukier i ciasteczka
        Polecam obejrzeć ending, na którym ma rozpuszczone włosy :P
        • Avatar
          Lin 13.02.2013 20:32
          Re: cukier, lukier i ciasteczka
          O! Zdecydowanie to ;) Patrząc na ending, nie mogłam się pozbyć wrażenia, że jakimś cudem zabłąkała się tutaj Chitanda. Z rozpuszczonymi włosami wyglądają prawie identycznie.
      • Avatar
        Progeusz 13.02.2013 20:11
        Re: cukier, lukier i ciasteczka
        Anko jest klonem Azusy, Tamako to Chitanda z inną fryzurą.
        • Avatar
          fufu987 23.02.2013 20:21
          Re: cukier, lukier i ciasteczka
          ja bym raczej powiedział, że tamako jest klonem Yui z K­‑On
          • Avatar
            MiszczKoszykufki 23.02.2013 20:54
            Re: cukier, lukier i ciasteczka
            Jaka Yui? Jaka Chitanda? Przecie to odtleniona Mugi z K­‑ON!a >.>

            A co do samej serii – od dawno czekałam na odprężający odmożdzacz z odpowiednią dawką moe. Właściwie od czasu „Nichijou” nie było niczego od KyoAni na czym mogłabym bardziej zawiesić oko a tu bach! Same trailery sprawiły, że „Tamako Market” skoczyło na moja listę „must see” na pierwsze miejsce i jak na razie sie nie zawiodłam. Jest słitaśnie, milutko w dodatku seria nie udaje niczego czym nie jest jak K­‑ON!, który udawał, że jest serią traktujacą o muzyce. Jak na razie win sezonu zimowego, który ogólnie ssie.
  • Avatar
    A
    jolekp 18.01.2013 13:18
    A mi się pierwszy odcinek spodobał. Nie będzie to zapewne żaden hit, ale zapowiada się całkiem sympatyczna komedia.
    • Avatar
      Cthulhoo 18.01.2013 13:56
      KyoAni poniżej pewnego poziomu nie schodzi, do tego nie da się tworzyć samych hitów, a to studio ma już ich parę na koncie :P
      • vicca 18.01.2013 14:09:34 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Elizee 16.01.2013 16:05
    Średnie
    Jak na razie do mnie nie przemawia. Dziwne i bez sensu. Ale zobaczymy, co będzie dalej, a nuż się rozkręci :)