
Komentarze
Dansai Bunri no Crime Edge
- Straszny rak i okrutnik : Farathriel : 11.08.2016 17:22:48
- Nie, to w ogóle nie jest dobre. : Celestyna : 12.07.2016 02:34:10
- Brakuje mi w anime takiego subtelnego podejścia do romansu jak tutaj : Arhi : 19.01.2015 22:23:14
- The Severing Crime Edge : MrKrzychu : 13.01.2015 11:52:42
- Dansai Bunri no Crime Edge : Subaru : 24.02.2014 18:22:18
- komentarz : Alart : 8.01.2014 23:38:15
- komentarz : sebel : 15.12.2013 19:43:34
- komentarz : Anonymous : 25.11.2013 12:44:16
- komentarz : Bolek i Lolek : 24.11.2013 17:38:23
- He. : God Himself : 14.09.2013 00:03:55
Straszny rak i okrutnik
Przerwałem pod koniec 4 odcinka. Anime ma fabułę. Och! Niech was ta ocena fabuły w recenzji nie zmyli – tam jest fabuła. Tylko dziurawa jak stare portki w których grałem z kolegami w nogę będąc w podstawówce. W każdym razie nikt nic nie wyjaśnia, nawet nie próbuje. Niektóre rzeczy nie mają najwyraźniej potrzeby bycia wyjaśnionymi. Po prostu scenarzysta płynie sobie z prądem.
Bohaterowie to dramat… w sensie – że źle napisani. Sztuczni, plastikowi, jakby ćwierć‑inteligentne marionetki, którymi jakiś demiurg steruje sponad kotary scenicznej.
Są serie, które wypadły lepiej przy tym… I to tylko dlatego, że nie próbowały sikać ludziom w oczy twierdząc bezczelnie, że to deszcz. Swoją drogą – mówiąc o sikaniu – wygląda na to, że autor, który to naskrobał to mangaka‑hentajowiec od loliconów. Tak czy inaczej takiego nagromadzenia zboczeń w anime, które z założenia zboczone miało nie być dawno nie widziałem. Kto przetrwał ten seans to wie o jakich scenach mówię.
O grafice i animacji rozwodził się nie będę. Jest poprawna. To wszystko. Chociaż powinienem przyczepić się do kanciastych i topornych projektów postaci. Ale w porządku. Zostawię to. Dość już się nad tym tytułem pastwiłem.
Nie, to w ogóle nie jest dobre.
Brakuje mi w anime takiego subtelnego podejścia do romansu jak tutaj
The Severing Crime Edge
Dansai Bunri no Crime Edge
Niewątpliwie jest to seria bardzo słaba pod każdym względem. Sam pomysł na Mordercze Narzędzia może i jakiś potencjał ma, ale wykonanie…
Główny bohater to gimnazjalista, jego towarzyszka – chyba jeszcze trochę młodsza. Oburzyło mnie to dlatego, że nie dość, że chłopak w pewnym momencie zamienia się w kliknij: ukryte krwiożerczą bestię, która torturuje ludzi, to jego paring z „Królową”... oboje są mocno nieletni, a wyraźnie zaznaczono tu coś więcej niż zwykła przyjaźń, momentami widać pożądanie (przynajmniej ja tak to odebrałem, skoro kliknij: ukryte na niej leżał i dyszał…). Jak dla mnie to niesmaczne i mogłoby się bez tego obejść.
Kreacje bohaterów generalnie wypadają bardzo słabo, tworzone na siłę, dwie cechy na krzyż i postać gotowa. To o wiele za mało, by wypadali przekonująco.
Ma wiać grozą, ale seria raczej bawi. Klimat zupełnie nie wypalił. Nie będę mieć koszmarów przez nożyczki…
4/10.
Wartałoby wspomnieć o tym że autor mangi to rysownik hentaiów dla loliconów.
He.
A skończyło się… kliknij: ukryte na morderczej żabie.
Ktoś tu źle zinterpretował znaczenie słowa „ciekawe” i zamiast zrobić porządną historię postanowił znienacka wrzucać zwroty fabularne pozbawione sensu i bohaterów którzy są nierealni jak uczciwy polityk. kliknij: ukryte Jak widzę taką morderczą loli, to mi się nóż w kieszeni otwiera.
Mankamentem (poza grafiką) jest też… jakby to nazwać: „nastawienie”(?) serii? Nie do końca wiadomo, czy ważniejsze tutaj są walki i fabuła, czy pokazywanie małych, dyszących i drżących dziewczynek. To połączenie jakoś (przynajmniej dla mnie) nie działa. Brakuje zdecydowania, albo jedno, albo drugie.
Drugiego sezonu chyba nie przeżyję.
Bomba
Oczywiście masz racje że to anime można puścić dziennikarzom i klechom na pożarcie tylko bać się co by było gdyby domyślili się że można wejść na strony z anime.XD
No i podzielam chęć obejrzenia drugiego sezonu CE, bo pierwsza seria została prze zemnie pochłonięta.
...
Czuje, że mój mózg jest wyprany po obejrzeniu tego anime. Uważam, że poza scenami seksu (których tu brak) ta seria łączy w sobie wszystkie te japońskie dziwactwa, które powodują, że reporterzy i wszelakie purytańskie osoby mają argumenty aby japońską animację oczerniać. Fetysze, golizna, morderstwa, zboczenia, wzdychające i jęczące kobiety (mężczyźni zresztą też), pedofilskie zapędy itd. Gdyby tę serię puścić na kongresie ultrakatolików wywołała by ogromną reakcję łańcuchową. Energią wytworzoną z rage'u powstałego z ich oburzenia można by zaopatrzyć zapewne połowę miast w Polsce prądem na rok, gdyby to „rage” był alternatywnym źródłem energi :P. Nie powiem, widziałem już dziwniejsze anime, ale chyba nigdy takiego stężenia dziwactw jak w przypadku Crime Edge…
A najgorsze jest to, że CE oglądałem z chorą fascynacją i (prawdopodobny) drugi sezon też pewnie obejrzę…
Nawet nie wiem jak to ocenić i komu polecić. Ciekaw jestem co powie ekipa z Tanuki, o ile serię będą recenzować…
Jaki to OST?
Dla jakiego rodzaju fetyszystów to jest robione...
Do tego oklepany motyw z klątwą, wydarzenia dziejące się „z nikąd” na potrzeby scenariusza, czy kolejna zła organizacja bez konkretnego celu i sensu… Zapowiada się niezła zabawa w stylu Code;Breaker :)