
Komentarze
Ore no Imouto ga Konna ni Kawaii Wake ga Nai 2
- Rozważania których nie mogłem zachować dla siebie : macio787 : 9.02.2018 01:33:07
- komentarz : Zachajv : 24.02.2016 03:53:43
- komentarz : Zachajv : 24.02.2016 03:52:09
- komentarz : Saber : 25.02.2015 20:10:28
- komentarz : Hiromi : 25.02.2015 19:54:53
- komentarz : Saber : 25.02.2015 18:08:23
- komentarz : Tamago-chan : 15.10.2014 02:12:54
- komentarz : Nikodemsky : 16.05.2014 22:21:32
- komentarz : Subaru : 19.12.2013 17:01:25
- Re: I co dalej? : Draciel : 10.11.2013 17:25:26
Rozważania których nie mogłem zachować dla siebie
Wiele osób uważa że jak na przyzwoity harem przystało, chłop powinien w końcu skończyć z u boku swojej wybranej baby i na tym koniec, piękne dzięki. Rozwiązania otwarte, są passe a poza tym hańbiąco tchórzliwe. Mnie jednak przypadło do gustu właśnie to, że autorzy włożyli głowę w paszczę lwa, przerazili się i szybko ją cofnęli. Nie powiem, byłbym usatysfakcjonowany uznaniem odcinka 9 za finalny, ale przecież nie o to tu chodzi. No dobra, może i chodziło o pieniądze zarobione na populistycznym toposie, mimo to historia nieopowiedziana to historia stracona. Haremiarstwo wolę zostawić w spokoju bo raczej jestem uprzedzony do tego typu rozwiązań, ale ostateczny wybór Kyo popieram. Tak, cholera, nazwijcie mnie dzieciakiem bez pojęcia i milionem innych nieprzychylnych epitetów ale to co on zrobił nie jest takie głupie w całej okazałości. Już tłumaczę dlaczego tak myślę. Uzasadnienie tej niechlubnej miłości przez autorów wyjaśnia tyle co masło zostawione na słońcu, a więc jest miałko, nie do przełknięcia i w ogóle zaraz wszystko zacznie się psuć. Po prawdziwą przyczynę tej choroby zwanej miłością trzeba wkroczyć między wiersze i sobie coś domniemać. Kirino od najmłodszych lat była wpatrzona w plecy brata z podziwem który zaowocował motywacją do działania. Po wyrośnięciu chłopca z energicznej postaci dziecka stworzonej do wygrywania wyścigów i skłonieniem się ku urojonemu pojęciu dorosłości jako szukania spokoju (może wydać się to śmieszne ale dla mnie jest to samo życie i sami się o tym przekonacie jeśli zechcecie wrócić myślami do takich czasów) siostra tego chłopca nie zapomniała o dziecku którym był. Strata jeszcze bardziej podsyciła uczucia bohaterki i w tym upatruję rozwiązania zagadki. Kirino nie kochała Kyosuke w formie którą poznajemy na początku tylko dawną dziecięcą postawę, którą przybrał z resztą na powrót w późniejszym czasie. Kyosuke natomiast jest zaintrygowany ignorującą go siostrą i tym kim się stała kiedy on sam się zatrzymał. Pociągnęła go siłą charakteru i sukcesami którym po cichu zawsze kibicował i po czasie zaczął ją uwielbiać. Czy nie takie są zazwyczaj początki miłości? To że była mu w tym czasie tak obca mogło jeszcze wzmocnić efekt. Po zacieśnieniu relacji z siostrą i przebyciu tylu mordęg dla niej zdał sobie sprawę że ją kocha. Jak dla mnie nic nie do przełknięcia poza faktem że są bratem i siostrą. Uprzedzenia społeczne jednak robią swoje… Wracając do tematu, dlaczego takie rozwiązanie akcji a nie inne? Był w końcu świadom swoich uczuć po aferze z Kociakiem, której szczerze jest mi żal i w moich oczach okazała się być mu tylko „jazdą próbną” do której się przywiązał. Nie mógł przyjąć uczuć innej, gdyż okazała by się tylko kolejnym przystankiem na drodze do zatracenia się w tęsknocie i żalu że nigdy się nie spróbowało. Miał pełną świadomość konsekwencji emocjonalnych wyrządzonych innym oraz społecznych skazujących go na potępienie. Mimo to chciał poczuć jak to jest i z uśmiechem na ustach zgodził się na rozwiązanie które wielu uznaje za zabawę w „miłość”. Co jednak mu pozostawało? Chciał być po prostu szczęśliwy, choćby na chwilę. Ten fakt z resztą też stanowi jakiś dowód na to jak prawdziwe było to uczucie. Czy ramy społeczne powinny odbierać prawo do szczęścia? Z drugiej strony cieszę się, że podeszli do tego z dozą rozsądku i zastosowali takie półśrodki jak „związek instant” które wpasowały się do wyjazdu Kirino za granicę oraz zaczęcie studiów przez Kyosuke co było swego rodzaju hamulcem który sami na siebie narzucili aby nie pójść za daleko. Zapytam więc, co w tym złego? Serduszka haremiarek złamałby tak czy siak przyjmując uczucie którego sam nie odwzajemniał.
I tak, zanim się spostrzegłem usprawiedliwiłem ich zachowanie, czym sam jestem przerażony. Anime chyba pozostawi we mnie trwały ślad po tej mieszance poezji ze zgrzytami i sam nie wiem czemu mi się to tak podobało. Być może brak mi tego realizmu w anime który tutaj twórcy starali się zastosować. Moja obrona tego zakończenia może być dla niektórych pozbawiona sensu jednak ja nie znajduje w sobie innego na nie spojrzenia. Jak to powiedział klasyk: Nie zrozumcie mnie źle, sam byłem nastawiony na inne zakończenie w którym Kyosuke pomaga znaleźć chłopaka Kirino, jednak w zaistniałej sytuacji po 9 odcinku ta wersja nie może być zastąpiona żadną inna bez strat na (o zgrozo) pozostałej jakości.
Nie wiem czy komuś będzie się chciało czytać tak długie wynurzenia po takim czasie, więc pozostawiam tekst bez spojlerów bo i tak wszyscy zainteresowani już pewnie zapoznali się z tytułem, a napisałem go bardziej na celu wyrzucenia z głowy tego świństwa aniżeli wniesienie czegoś nowego do dyskusji. Dziękuję z góry za jego przyjęcie, teraz mogę żyć spokojnie nie martwiąc się dalej o swój światopogląd.
powyżej wypowiedziałam się w sumie wyłącznie o specialach. ogółem ten sezon był gorszy od pierwszego. całość przyprawia mnie o wiele skrajnie mieszanych uczuć. niemniej dobrze mi się to oglądało (aż do tej konkretnej sceny w ostatnim odcinku, nie wybaczę).
Ogólnie wybór głównego bohatera jest dla mnie dziwny. Po prostu przez cały pierwszy sezon kliknij: ukryte relacje Kyousuke z siostrą były dosyć normalne i myślałam, że twórcy odpuszczą sobie jakieś wymyślanie romantycznych uczuć pomiędzy nimi i zostaną w miarę zwyczajnym rodzeństwem, a serce Kyousuke zdobędzie inna bohaterka. Potem właśnie przeczytałam spoilery dotyczące wyboru głównego bohatera i mimo że nie do końca podoba mi się takie zakończenie, jakoś pogodziłam się z tym pomysłem. Zakończenie jednak jest o tyle dziwniejsze, że rodzeństwo postanawia zakończyć związek zanim jeszcze na dobre się zaczął. Nie rozumiem po co więc było to wszystko, po co nasza parka zraniła tyle osób dookoła. Mam wrażenie, że zabrakło pewnej konsekwencji, a przez całą tą akcję z rozstaniem to uczucie jeszcze bardziej wydało mi się czymś co wymyśliła sobie dwójka niedojrzałych bachorów.
Mimo wszystko jednak (zwłaszcza dzięki pozytywnym odczuciom po pierwszej serii) nie oglądało się tragicznie. Szkoda po prostu, że nie utrzymano tamtego klimatu. Wydaje mi się, że nie zawsze zamknięte zakończenie jest dobre i czasami warto jednak zostawić pewne sprawy niedomknięte (zwłaszcza w haremach).
Pierwsza seria była całkiem niezła, pomimo mojej niechęci do głównej bohaterki(nie przepadam za tsundere w żadnej formie) udało mi się pośmiać kilka razy i wyciągnąć kilka pozytywów z całej serii – jest o wiele więcej ciekawszych ecchi, czy romansów szkolnych z bardziej rozbudowaną fabułą, czy choćby zgrabniej wprowadzonym schematem haremu ale ok, nie było źle, pozostały jakieś pozytywne wrażenia i nie żałowałem do końca spędzonego czasu przy irytującej do granic możliwości tsundere.
Następnie zaczyna się drugi sezon i tutaj jest całkowita odskocznia od tego, co pojawiło się w pierwszym – pomimo, że jest to bezpośrednia kontynuacja to czułem się, jakbym oglądał całkiem inne anime. Teraz dlaczego? Drugi sezon jest podzielony na 16 odcinków, gdzie 3 ostatnie są w formie specjali(które de facto nie są traktowane jako OVA, tylko dopełnienie całości, czyli „wypadałoby obejrzeć do końca”) i teraz nawet 13 „normalnych” odcinków jest podzielonych na segmenty, które wprowadzają pewien chaos – widz(a przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie) za bardzo nie wie czego się spodziewać i jakkolwiek w niektórych przypadkach jest to rzecz pozytywna, tak tutaj wygląda na spełnienie raczej niekoniecznie istotnych przekonań.
Jak to wygląda:
kliknij: ukryte
1‑9: duża doza romansu, czyli czegoś, czego brakowało(a raczej „nie było”) w pierwszej serii, pomiędzy wklecili wątek Saori – i skłamałbym, gdybym powiedział, że nie zainteresowało mnie to jak ze „zwykłej bogatej panienki” stała się otaku ale to było przeciętne do bólu… na 9 odcinku można by właściwie prawidłowo zakończyć serię i założę się, że byłoby więcej głosów zadowolenia.
10‑12: nagle zachciało się typowego haremu, czyli wszystkie żeńskie postaci rzucają się na głównego bohatera, tak nagle i nie wiadomo skąd… w ogóle pomijając fakt, że nagle pojawiły się przebłyski, jak to Kyousuke podbijał do Ayase – o czym wcześniej nic nie było.
13: Wstęp do specjali i odpowiedź na pytanie „dlaczego”.
14‑16: Specjale, które właściwie nie były w ogóle potrzebne… co prawda skończyło się jak skończyło ale pozostawiło to niesmak dla tytułu, wspominałbym serię jako dość przeciętne ecchi z irytującą główną bohaterką, a tak to dochodzi do tego widzimisie autorów, do tego prowadzące właściwie donikąd.
Generalnie pomimo rzeczy, które mi się nie spodobały starałem się podejść do tego jakoś obiektywnie i dołączając do tego wszystkie momenty, które podobały mi się, następnie gagi, przy których się śmiałem i być może jedyną bohaterkę, która mi się spodobała( kliknij: ukryte Saori, reszta to było jedno wielkie zbiorowisko tsundere…) wystawiam wyciągnięte 6/10.
Czasu spędzonego nad tą serią nie żałuję ale powiem tylko tyle, że w tej kategorii są lepsze.
Czyli jak zepsuć dobre wrażenie po serii pierwszej.
Pierwsza część była przede wszystkim zwariowaną, a przy tym niegłupią komedią z fajnymi bohaterami.
Tutaj elementów komediowych jest tyle, co kot napłakał. Zdecydowanie postawiono na wątki romansowe, tylko że…
Brat z siostrą? Więzi między bohaterami ocierają się o coś naprawdę niewłaściwego, dziewczyny są zbyt młode, poza tym wszystko wypada jakoś sztucznie, nie ma w tym logiki. Postawiono na emocjonalność, ale nie nadano jej wystarczająco dużo głębi, by dać temu wiarę.
Incest rządzi się swoimi prawami, więcej się wybacza, ale i tutaj zawitało jakieś niezdecydowanie twórców, jakby nie wiedzieli, na ile mogą sobie pozwolić. Wyszło mdło, a to, co bawiło w serii pierwszej, czyli sympatyczne perypetie maniaczki gier erotycznych i uwikłanego w to brata, kompletnie zniknęło. Ten produkt zdecydowanie bardziej wpisuje się w sztampowe haremy.
Kolorki niezłe, ale na animację w sumie nie zwróciłem uwagi, więc zachwytu chyba nie wzbudza.
5/10.
I co dalej?
Pytanie do osób zorientowanych. Wiem, że opowiadanie jest zakończone, ale czy są jakieś informacje co się stało z bohaterami? Bynajmniej nie liczę na kontynuację, ale zastanawiam się czy autor zostawił jakiś komentarz na temat ich dalszych losów. Czy jakoś kliknij: ukryte normalnie ułożyli sobie życie, pogodzili się (choć wątpię), czy też brak jakichkolwiek komentarzy?
Kolejny nażekaniec
Najbardziej skopane zakończenie anime jakie widziałem
Chociaż jakby się nad tym zastanowić to ten cały związek cały czas nie wyglądał jak związek. No bo co oni ze sobą robili? Chodzili za rączkę i mówili „Jesteśmy razem”. To ma być związek? Przecież kliknij: ukryte pocałowali się tylko raz, na sam koniec!!!!! Rozumiem, że związek nie polega tylko na sprawach cielesnych i nie oczekiwałem, że pójdą ze sobą do łóżka czy coś, ale kurcze, w normalnym związku ludzie się przynajmniej całują od czasu do czasu, NAWET w Japonii. Normalnie nie mam słów. Autor powinien był kliknij: ukryte nie ruszać wątku kazirodztwa i zeswatać Kyousuke z inną dziewczyną, już mam nawet gdzieś z jaką. Bo wyszło źle. Po prostu źle.
Końcówka mnie bardzo zdziwiła.
No, ale zacznijmy od początku.
Ogólnie na samiutkim początku drugiej serii tego anime było naprawdę przyjemnie. Myślałam, że ta seria będzie o wiele lepsza od pierwszej, jednak zdecydowanie nie. Pierwsza seria była o niebo lepsza. Minusem było to, że w tej drugim sezonie owego anime bardzo zajechało haremem, w pierwszym sezonie zdecydowanie go nie odczuwałam, w tym – owszem. Gdyby nie ostatnie odcinki, prawdopodobnie postawiłabym większa ocenę tej serii. kliknij: ukryte Nie chciałam aby Kirino i Kyousuke wyznali sobie miłość zdecydowanie lepiej byłoby bez tego. I szczerze mówiąc kliknij: ukryte okazało się jaka tak naprawdę jest Manami pod koniec ją bardzo znielubiłam. Szczególnie polubiłam Kuroneko, kliknij: ukryte na początku wkurzyło mnie to, że w którychś tam odcinkach zaczęli się spotykać, byli naprawdę świetną parą, myślałam, że zostaną jednak, ale nie… Oczywiście nie mogli, tylko Kuroneko chciała żeby Kiririn wyznała jak się czuję gdy Kyou‑chan ma dziewczynę. I jeszcze jaki baka z Kyousuke, że odrzucił Kuroneko chociaż dostał druga szansę! Ja ma ogólnie bardzo mieszane odczucia po tej serii, niby mi się podobała, niby nie.
To tyle..Trochę się rozpisałam xD
Anime
Ore no Imouto ga Konna ni Kawaii Wake ga Nai 2
Jedno małe zastrzeżenie
Wynika z tego, że oceniłeś serial na 4, ale w podsumowaniu wystawiłeś wyższą ocenę nie dlatego, że serial na nią zasługuje, ale dlatego, że poprzedni sezon Ci się podobał. Czy to aby nie podważa rzetelności takiej recenzji, skoro na ocenę ma wpływ jakość zupełnie innego serialu?
A co, jeśli pierwszy sezon OnI byłby gorszy od drugiego? Czy wtedy, chcąc być konsekwentnym, obniżyłbyś ocenę drugiego?
„niesmaku i złych wspomnień pozostałych po pierwszym sezonie anime, które, rzutując na obraz całości, sprawiły, że nieco obniżyłem ostateczną ocenę.”
Mam wrażenie, że w sytuacji, gdy w recenzji stosujesz takie kryteria, nie powinieneś o nich pisać, a zachować je dla siebie. Złudzenie, że recenzent to poważny człowiek, który stara się zachować obiektywność i ocenia poszczególne tytuły na chłodno, ostrożnie ważąc argumenty za i przeciw, jest ważne, przynajmniej dla mnie. W dodatku, to bardzo miłe złudzenie. Po co je rozwiewać?
Zakończenie
kliknij: ukryte Skoro znał „deadline” to dlaczego nie przemilczał tego przynajmniej dla części dziewcząt. Rozumiem odrzucenie uczuć dziewczyn które to wyznały. Ale w przypadku Kociaka?
Nie mniej jednak połasiłem się sprawdzić no novelę. Jak można przypuszczać moa ona takie samo zakończenie. W takim więc wypadku. Akceptuję decyzję autora. Choć nie powiem żeby była jakaś straszna.
kliknij: ukryte Podobał mi się moment w którym zakończyli oni swój związek. A w szczegóności kroki ku wyjściu wykonane przez Kyouske a'la „Like a Boss”.
świeżo po seansie
I sezon był ewidentnie dobrą obyczajówką i momentami bardzo dobrą komedią. Fakt, że Kyousuke coś czuje do swojej siory można było się bez problemu domyślić. Z resztą z jej strony było podobnie. Potem przyyszły specjale, które ukazywały rozwijające się uczucie protagonisty i kotka, tutaj też utrzymane wszystko w tej samej co seria TV koncepcji.
W pewnym momencie myślałem, nawet, że może jednak nie będzie ze swoją siostrą. I teraz czas na gorzkie żale.
Nadszedł II sezon i co się stało? Otóż przez pierwsze odcinki nic sie praktycznie nie zmieniło i dobrze było, no ale twórca musiał pochwalić sie wyobraźnią i co otrzymaliśmy. (uwaga spoilery)
kliknij: ukryte Kyousuke zaczyna dostrzega ć uczucie do kociaka i zaczynają ze soba chodzić. No i chwała za to. Wszystko zmierza ku ładnemu końcowi i tu nagle pojawia się motyw kliknij: ukryte ich rozstania.I tutaj przy wyjaśnieniach kuroneko to się pogubiłem totalnie. Ktoś mógłby mi powiedzieć co pisarz brał kiedy pisał tę scenę, bo naprawdę takiego bełkotu to ja dawno nie widziałem? Ale spokojnie to jeszcze niestety nie koniec.
Później jest akcja z wybrowadzką protagonisty i kliknij: ukryte nie wiem skąd rozwijającego się uczucia pomiędzy nim i Ayase, ale to jeszcze nie koniec bo autor z trójkąta miłosnego zrobił sześcian foremny i nawet postać 4 planu nagle kocha Kyousuke.
Innymi słowy absud\rd goni absurd, o statnim odcinku to już lepiej nie powiem, gdyż w sumie państwo niżej wszystko co można napisali.
Zakończe mój wywód tylko oceną. I sezon 8/10, II sezon 5/10, a i to i tak zawyżone.
Nie mam siły!
"happy end" zwany bublem
kliknij: ukryte Nagle okazuje się mianowicie, że każda z głównych bohaterek kocha się w Kyoske, jednak ten odrzuca ich uczucia jedno za drugim gdyż darzy „miłością która przezwycięży wszystko” swoją siostrę (obowiązkowo kończąc każdą z wypowiedzi zwierzęcym rykiem miłosnej deklaracji z postawą rodem z Dragon Balla). Na jego szczęście miłość ta jest odwzajemniona i dochodzi nawet do zaręczyn. Niestety, gdy rodzeństwo dało wreszcie w wielkich bólach upust swemu wzbierającemu przez lata wzajemnemu uczuciu, wyznało sobie miłość i spaliło za sobą wszystkie mosty, wychodzi na jaw, że ustalili oni równocześnie deadline dla swojego dopiero co zaczętego związku. I cóż to? Okazuje się, że w wyznaczonym dniu są oni w stanie od ręki wrócić do zwyczajnych relacji brat‑siostra, wcześniej zabawiając się jeszcze tylko w ślub na pożegnanie… I nawet wiedząc o tym, Kyoske wciąż odrzuca względy innych dziewcząt twierdząc, że to miłość jego życia i bez względu na wszystko, pokona z Kirino wszystkie przeciwności jakie rzuci przed nimi los. Po pierwsze mamy więc wielką miłość, która okazuje się być śmiesznym kaprysem, od którego można się w każdej chwili odciąć, po drugie zaś kilka zmarnowanych okazji Kyoske na stworzenie sensownego związek z którąś z tabunu uroczych dziewcząt, spośród których, nawiasem mówiąc, każda była ciekawsza od jego siostry (no, może poza Kanako). Nie wspominając już oczywiście o dramatycznym pogorszeniu relacji z każdą z nich – na marne.
Rozumiem, że temat był trudny i ciężko było zakończyć historię z klasą, ale można było wysilić się bardziej, zamiast raczyć widza quasi‑happy end'owym bublem na siłę.
Soooo lame ending.
Właściwie cytat
Chyba nie mogę nic dodać, ani lepiej napisać i wyciągam ten komentarz na wierzch. Mam nadzieję, że użytkownik Piotrek potraktuje to jako komplement, a nie złodziejstwo:)
Dobry koniec
Zadowolenie z zakończenia bardzo słabej serii.
kliknij: ukryte Dwie najgorsze, najgłupsze i najbardziej irytujące postacie z tego anime skończyły razem.
Jestem usatysfakcjonowany. Niemniej jednak seria słabiutka, jedna z gorszych z całkiem niezłej wiosny.
2/10
kliknij: ukryte Nie dlatego, zebym byl uprzedzony do kazirodztwa. Fabula byla tak prowadzona, ze OTP z siostra nie bylo zaskoczeniem. Ale… ten twist w ostatnich 3 minutach…
Zeby zlamac serca czterem laskom, w tym jednej dosyc nieuleczalnie, tylko po to, zeby przez trzy (?) tygodnie poaktorzyc malzenstwo z sisostrom, to jest jak powiedzialem w pierwszym slowie – debilne.
PS: sorki jesli ten przymiotnik nie przystaje do standardow tanuki. mozna wymoderowac. ja nie znalazlem rownie adekwatnego, a bardziej eufemistycznego.