x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Mushibugyou
Mushibugyou
Standardowy shounen, niestety z tych mniej udanych.
Ekipa do walki z potworami, jest kilka ładnych dziewczyn, są czadowi faceci wymachujący mieczami, a także przygłupi (a nawet ociężały umysłowo chyba…) główny bohater, który kieruje się tylko i wyłącznie uczuciami, a mózg zostawia w domu. No bo jak przez tyle czasu można się nie domyślić, że jego kliknij: ukryte zwierzchnikiem jest ta „służąca”?
Seria jest całkiem zgrabna, pierwsza część służy raczej przedstawieniu bohaterów, ich życia codziennego, a właściwy wątek pojawia się w części drugiej. Nie jest niczym oryginalnym, zakończenie także przewidywalne, ale ogląda się to całkiem dobrze, jeśli poczuje się cień sympatii choćby do jednego bohatera, mnie troszkę spodobał się ten pijaczyna.
Ostatnie odcinki mnie nudziły, bo idiotyzm głównego bohatera był już drażniący, końcówka oczywista… więc nie było się czym emocjonować. Poza tym jak można jednym jedynym atakiem pokonać dowolnego wroga? Bezsens totalny i ewidentny brak pomysłu.
Nie udaje się zaciekawić widza przez cały czas trwania serii. Bohaterowie co prawda są różni, ale też nie wybijają się poza role, jakie im przypisano.
Jeden z openingów dość ciekawy.
Średniak. 5/10.
Mushibugyou
Re: Mushibugyou
Omg, omg, omg.
Bohaterowie głupi, standardowi jak słowo „standard” (na pierwszy rzut oka).
Wydarzenia bezsensowne. Fabula banalna.
Walki tak niewiarygodnie, nierealnie głupie, że aż głowa boli.
Oglądam. Jest świetne. Te wszystkie bezsensy, wyolbrzymienia i pokłady głupoty pasują do siebie idealnie, tworząc przyjemny do oglądnięcia kawał anime. Oby się do końca nie zepsuło lub nie „przejadło”.
Re: Omg, omg, omg.
Re: Omg, omg, omg.
Dobre, jeśli ktoś się lubi pośmiać ze schematów serii shounen.
Robalalala!
Na plus ciekawa kreska i ogólny dynamizm zarówno walki jak i właściwie całego pierwszego odcinka. „Mushi” to nic ponad normę (chociaż mi tam się taka „norma” podoba), ale też nie tam znowu byle co. Kuknijta se, bo myślę, ze to kolejna ciekawa wiosenna pozycja :D