Anime
Oceny
Ocena recenzenta
5/10postaci: 6/10 | grafika: 6/10 |
fabuła: 5/10 | muzyka: 5/10 |
Ocena czytelników
Kadry
Top 10
Assemble Insert
- アッセンブル・インサート
Stareńka i przestarzała OAV stworzona w czasach, kiedy anime przeznaczone do dystrybucji na VHS produkowano dla samego wyprodukowania czegokolwiek.
Recenzja / Opis
Kasety VHS to analogowy nośnik wideo i dźwięku, o istnieniu którego pamięta coraz mniej osób, a coraz więcej nigdy nie miało z tym reliktem minionej epoki styczności. A to przecież właśnie ten format był przez długi czas głównym narzędziem dystrybucji anime! Co więcej, w latach osiemdziesiątych i we wczesnych dziewięćdziesiątych większość animacji w Japonii powstawało właśnie jako OAV, z myślą o kasetach, a do telewizji trafiało o wiele mniej tytułów i były to głównie seriale rozłożone na kilkadziesiąt odcinków. Jeśli komuś jest trudno w to uwierzyć, to niech zajrzy do spisów anime z tamtego okresu, gdzie proporcje te są wyraźnie widoczne.
Czy to oznaczało, że kiedyś było lepiej? Cóż, to już kwestia sporna, gdyż z jednej strony były istne epopeje, jak wielbione po latach Ginga Eiyuu Densetsu, z drugiej zaś masa jedno- czy też dwuodcinkowych serii, w przypadku których długość determinowały standardy kaset VHS. Spuścizną tamtych lat są chociażby ekranizacje mang, często fabularnie wyrwane z kontekstu i brutalnie urwane, które nigdy nie doczekały się kontynuacji. Wiele z tych serii powstało chyba tylko po to, by napędzać sprzedaż nośników, bowiem same w sobie prezentowały niewiele. Na szczęście Assemble Insert o mały włos, ale jednak do tej ostatniej grupy się nie zalicza.
Japońska policja stanęła przed wielkim problemem o nazwie Demon Seed. Tak nazywa się grupa zuchwałych gangsterów i rabusiów, którzy pod kierunkiem ekscentrycznego i szalonego wodza dokonują w biały dzień rabunków i rozbojów z użyciem mechanicznych pancerzy. Do przeciwdziałania aktom terroru i rozbicia szajki zostaje powołana specjalna grupa funkcjonariuszy kierowana przez Kachou Hattoriego. Niestety ani on, ani jego podkomendni nie mają pojęcia, jak powstrzymać uciążliwy gang, a większość dnia spędzają na oglądaniu filmów, do których szybki dostęp daje mieszcząca się piętro niżej wypożyczalnia. A notowania spadają… Zdesperowany szef, byle tylko udowodnić zwierzchnikom, że praca w zespole wre, sponiewierany alkoholem opracowuje plan działania. Jak na złość, ów polegający na wyłonieniu w drodze castingu superbohatera pomysł zostaje zaakceptowany i wcielony w życie. Tak oto do specjalnego zespołu dołącza nastoletnia blondyneczka Maron Namikaze, obdarzona niezwykłą siłą pomimo typowej jak na swój wiek postury. Skąd w niej taka tężyzna? A co to niby ma do rzeczy!? Proszę nie zadawać pytań niezwiązanych z tematem! A teraz reklama!
Skoro już jest bohaterka, ma swój bojowy kombinezon i nauczyliśmy ją tańczyć, to czemu by nie zrobić z niej idolki na pełen etat? Biznes się kręci. Jak widać, komediowa fabuła, pełna w większości już niezrozumiałych z powodu upływu czasu i hermetycznych aluzji, pozostawia więcej niedopowiedzeń niż daje wyjaśnień. Ale czy takowe są w ogóle potrzebne? Seria podzielona jest na dwa półgodzinne odcinki i tu pojawia się naprawdę poważny zgrzyt, ponieważ pierwszy z nich jest zdecydowanie ciekawszy i zabawniejszy od drugiego, po którym widać, że ktoś chciał domknąć akcję w czasie ograniczonym długością taśmy na kasecie.
Utarło się, nie wiedzieć czemu, że starsze anime wizualnie nie zachwycają tak jak nowe i trzeba wobec nich stosować inne standardy oceniania. Zgadzam się z tym jedynie po części. Przede wszystkim mitem jest, że dwudziestoletnie serie ustępują jakościowo młodszym produkcjom, bowiem grafika i animacja nie mają wiele wspólnego z datą powstania, a raczej są efektem chęci i zaangażowania animatorów. Nie ulega jednak wątpliwości, że w przeszłości twórcy mieli do dyspozycji inne środki, sprzęt i związaną z nimi technikę pracy, co należy brać pod uwagę podczas oceny. Jak do powyższej dygresji ma się Assemble Insert? Nijak, bowiem akurat ta seria OAV prezentuje się nadzwyczaj przeciętnie. Wprawdzie kilka razy animacja cieszy oko, jednak większość scen walk wydaje się ślamazarna, a ponadto brak im płynności. Moją uwagę przykuł za to projekt postaci Maron, która wygląda po prostu uroczo i delikatnie. I tła, gdyż te zostały wykonane naprawdę fachowo i z dużą ilością detali.
Nawet widzowie bez wyćwiczonego ucha w mig rozpoznają głos Norio Wakamoto, tym razem w roli wspomnianego już Kachou Hattoriego. Nie ma nad czym się rozwodzić – jakiego występu by się ten seiyuu nie podjął, zawsze wypada doskonale. Na większą uwagę zasługuje Hiroko Hasahara, która nie tylko doskonale wczuła się w rolę nieśmiałej idolki, ale na dokładkę zaśpiewała kilka piosenek, jak chociażby opening Assemble Insert. Mnie w ucho wpadła jednak wykonana z niezwykłą pasją Neppuu Shoujo, przewijająca się kilkakrotnie w kluczowych dla fabuły momentach.
Assemble Insert to przyjemna rozrywka i dobry sposób na zagospodarowanie godzinki wolnego czasu, ale nic poza tym. Niektórzy widzowie znajdą dodatkową rozrywkę w wypatrywaniu aluzji i ukrytych dowcipów, ale tylko nieliczni zrozumieją wszystkie z nich. Na szczęście pojawiają się one sporadycznie i nie stanowią głównej treści anime. Ciekawostka dla koneserów.
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | Touhoku Shinsha |
Autor: | Masami Yuuki |
Projekt: | Masami Yuuki, Yutaka Izubuchi |
Reżyser: | Ami Tomobuki |
Scenariusz: | Michiru Shimada |
Muzyka: | Kouhei Tanaka, Kyouko Matsumiya |