x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
A. bez zalogowania
8.07.2023 14:16 A mnie owszem, a mnie tak :)
Ja obejrzałam to z przyjemnością, choć nastawiałam się, że będzie nudne, niezrozumiałe dno, to nic takiego tam nie było.
To znaczy, każdego nudzi co innego, rozumiem..
I oczywiście, gdybym miała to rozwlekać na seans raz w tygodniu odcinek, to owszem, ocena by zapewne spadła o conajmniej dwa punkty.
To taka seria, którą się wciąga niczym spagetti.
Pierwsze dwa odcinki sugerują glupiutką ecchi komedyjkę i owszem, w wielu miejscach tak jest, ale…
No właśnie… Co by było, gdyby nasze wszystkie życzenia nagle zaczęły się spełniać???
Wielu ludzi bezmyślnie wypowiada swoje życzenia, marzenia i chwilowe pragnienia. A gdyby tak to miało moc realizacji???
Wiadomo, nie jest to anime idealne. Pod żadnym względem.
Do tego w wielu miejscach wychodzi podszewka z dramy.
Kto oczekuje, że to tylko luźna komedyjkę, to odradzam.
To jest bardziej jak komedie z Carreyem „Jestem na tak” albo „Kłamca, kłamca”..
Jednego bawią takie miksy komedii z dramą, innych nie.
Proponuję dlatego
do tagów komedia i romans dodać jeszcze koniecsnie tag:
dramat
Oraz z racji żeńskich tłumów wkolo bohatera – tag harem
PS.
Trzy razy klikałam ocenę 7/10, a za każdym razem wyskakiwała 8 to już niech tak zostanie :) ;)
W końcu kilka razy popłakałam się ze śmiechu, a to nie takie częste przy komediach :p
Komu polecić…
Oczywiście poczucie humoru każdy ma własne, więc niech sam oceni seans. Cały seans.
Ale trzeba wziąć poprawkę, że sporo jest tu drobnego fanserwisu, więc na pewno nie jest przeznaczone dla osób go unikających.
Dla tych nakierowanych na ecchi‑hentai także nie xd
A
Hentai Ouji to Warawanai Neko
7.07.2023 20:39
Bardzo sympatyczna seria, lekkie ecchi, komedia, dramat, obyczajowe. Tylko ciągiem w pakiecie. Japońska, nastoletnia wersja Bruce'a Wszechmogącego
A
Onkei
29.07.2019 17:01
Chociaż seria nie jest wybitna, to trudno się zgodzić z miażdżącą recenzją. To jest coś w stylu Da Capo. Warawanai Neko to kawał drania. Bawi się ludźmi pod pozorem spełniania życzeń. Spodziewałem się, że będzie faworyzował Tsukiko przez jej koci charakter, a jednak nie.
Gdzieś w połowie serii reżyser i scenarzysta zapomnieli co robią.
Czy to miała być słaba komedia romantyczna, czy słaby dramat. W sumie nie wiadomo.
Recenzent zwrócił uwagę na seiyuu, w sumie racja jedyne co ratuje to anime. Szczerze to nie polecam nikomu, jest wiele lepszych komedii romantycznych, ale ta seria nawet tego nie zrobiła dobrze.
Początek tego anime był naprawdę spoko, myślałam, że obejrzę lekką i przyjemną komedyjkę – jednak nieco się myliłam. Fabuła, która nie miała fabuły, irytujące postacie… Im dłużej się oglądało tym seria stawała się nudniejsza. Jednakże miłym zaskoczeniem były dla mnie dwa ostatnie epizody, wzruszające i dość interesujące – na plus. Poza historią dzieciństwa Yokodery, Tsukiko i Stalowej nie było w tym anime nic ciekawego. Minusem jest także niezwykle denerwujący, uprzykrzający życie głównym bohaterom kot.
Dałabym niższą ocenę gdyby nie wątek ostatnich odcinków – 5/10.
A
raptorhavx
9.03.2015 21:57
Osobiscie bardzo mi sie podobalo. Fabula moze nie powala, ale anime buduje mily klimat, postaci sa ciekawe a samw sytuacje zabawne. Do tego dopracowana kreska i swietny opening.
Pierwszy odcinek był całkiem niezły i miałem nadzieję, że reszta chociaż utrzyma po części ten poziom ale później było tylko gorzej…
Można by powiedzieć, że całkiem niezły materiał na haremówkę, jednak postaci i słaba fabuła popsuły wizerunek całości. Ciężko mi to przyznać ale większa doza fanserwisu byłaby jedyną opcją, żeby uratować tą serię w tym układzie, bo na chwilę obecną nie ma nic do zaoferowania widzowi(sam również lubię haremówki ale to był dla mnie zwykły przeciętniak).
O postaciach nie będę się zbyt długo rozpisywał, bo szczerze mówiąc nie ma o czym – główny bohater irytujący, „szepcząca” dziewczyna nieciekawa, zresztą reszta żeńskich bohaterek podobnie.
Ogółem wypada przeciętnie. Ciężko byłoby mi to nawet komukolwiek polecić – jeśli nawet ktoś ma ochotę na haremówkę i nie szuka czegoś szczególnego, to i tak zaleciłbym po prostu poszukać czegoś innego, jest masa serii, przy których można o wiele lepiej spędzić czas.
Było jednak tutaj coś dziwnego. Nie wiem, kojarzycie może te sceny w filmach, gdzie wiemy że zombie zaraz wyskoczy, ale i tak jest to przerażające. Straszne jest to, jak bohaterowie nieuchronnie idą na spotkanie śmierci, chociaż my dobrze wiemy, że to nie jest najlepsza droga. Tutaj też podobnie było ze scenami, które miały być śmieszne. Bohaterowie nieuchronnie musieli na siebie wpaść, przewrócić się i kontemplować sytuację. Prześladowało to mnie przez cały film. Postaci niepowstrzymanie podejmowały tę drogę, która doprowadzała tylko do tego jednego gagu. Cały czas bałem się, że znowu się to powtórzy. I powtarzało się, bohaterowie przyjmowali tylko tę jedną pozycję. Powoli ogarniała mnie rozpacz, a pod koniec już nie wiedziałem co zrobić. Wystarcza spojrzeć na ostatnią scenę żeby wiedzieć czemu.
No i tyle jeśli chodzi o komedię. Tragedia, tragedia i dramat. Horror.
Co ciekawe fanservice'u prawie nie ma. Serio piszę. Dziwne, ale prawdziwe. No np. sceny prysznicowe. Scena prysznicowa, gdzie widzimy ręcznik przez 0,5s, a potem ujęcie na bohatera… To nie jest fanservice. Cienizna. Jedyna scena jaką pamiętam to brzuszki tej starszej z cyckami. Zdecydowanie zbyt często jest pokazywana morda bohatera zamiast tego, co mogłoby nas ewentualnie zainteresować. Chyba nikt tego nawet za próbę fanservice'u nie uzna.
Ciekawostka, seria którą puryści odrzucą bo jest fanservice, a ewentualni amatorzy odrzucą, bo go nie ma. Co oni ćpieli?
Historyjka, czyli to co miało być fabułą i akcją? Ehhh. Mogliby się chociaż zdecydować na lepsze życzenia, ja bym tego kota poprosił o litr dobrego alkoholu, świeżą dziewczynę i wygodne mieszkanie codziennie do końca życia. A ci proszą o koniec świata byle byli razem. Słabo.
Jest to właściwie kwintesencja tego, co się stało na przestrzeni lat z anime haremowymi. Z serii ciekawych, pełnych akcji, ociekających fanservice'em i nawet śmiesznymi żartami dochodzimy do nędznej parodii. Do czegoś co bardziej przeraża niż śmieszy i bardziej usypia niż podnieca.
Rany, co to było. Wiedziałem, że będzie cienkie, ale żeby aż tak irytujące?
Główny bohater, który teoretycznie powinien być sympatycznym debilem, był po prostu obleśnym dzieciakiem, a dziewczyna, która umie mówić tylko półszeptem bez emocji… Rozumiem, że moe, ale są setki sposobów, by uczynić postać interesującą, bez tego idiotycznego i wkurzającego szeptania, którego normalnie i tak nie byłoby słychać, ale co to za seria, w której rozmówca ciągle pyta, „co?” i „co mówiłaś?”.
Pierwsze odcinki znośne, bo póki jest komedia, jest szansa na jakąkolwiek emocję ze strony widza, ale gdy pojawiają się „wielkie dramaty”... Cały czas kołatała mi w głowie myśl: „ale co mnie to, do jasnej anielki, obchodzi”?! Wątek dramatyczny jest tak wydumany, sztucznie skomplikowany, dziewczyny nie wiadomo dlaczego, ale tak okrutnie potraktowane przez los (taaa…), ale, ale – przecież to przyjaciółki z dzieciństwa, więc ich przyjaciel jest lekarstwem na całe zło, wystarczy pogodzić się z przeszłością i deprecha mija.
Standardowe schematy, opatrzone zachowania, nic ciekawego.
Grafika może i przyjemna dla oka, ale nie w moim typie. Tak samo muzyka.
Ani się nie uśmiałem, ani nie wzruszyłem, seria na poziomie wczesnego gimnazjum, przykład, jak po raz kolejny wydumane morały mogą zepsuć cały pomysł.
Niesamowite postacie pierwszoplanowe. Szczególnie Yokodera, mogłabym go poślubić… no ale i tak ma zboczeniec za duży harem. Widząc ten wszędobylski fanserwis czasem się zastanawiałam czemu ja oglądam serię dla facetów no ale Yokodera… Poza tym kot kliknij: ukryte też jest świetną postacią, choć nic się o nim nie dowiadujemy. Znamy go jedynie dzięki obserwacji, jak opacznie spełnia życzenia i słyszymy jego śmiech, który dodaje mu charakteru… Kotek ♥ !!!
A
MrKrzychu
29.08.2013 23:13 Hentai Ouji to Warawanai Neko
Seria dobra, szczerze spodziewałem się czegoś innego. Lecz nie ma co od razu przekreślać. Graficznie wypada bardzo dobrze i tu chciałbym zaznaczyć, że właśnie grafika podniosła moją ogólną ocenę. Co do muzyki niezła podkreślała nastrój i współgrała z scenami przedstawionymi w Hentai Ouji to Warawanai Neko. Fabularnie mogło inaczej zostać przedstawione, ale nie ma co narzekać, na to wygląda że autorzy z J.C. Staff inaczej sobie to wszystko widzą. Ocena według mnie 7/10.
Przeciętniak do bólu, który na dodatek pod koniec pogarsza się jeszcze bardziej. Yokodera (ha! zapamiętałam imię!) jest nieco bardziej rozgarnięty od większości bohaterów haremówek – duży plus za nie czerwienienie się przy każdej okazji. Główna tsundere butna, główna loli słodziutka i to w sumie wszystko. Seria mogłaby być zjadliwa, ale obowiązkowy angst i niepotrzebne zagmatwania muszą przecież w końcu wyjść. Szkoda, że dżapańskie wytwórnie jakoś nie mogą się przed tym powstrzymać. Do (niewielu) plusów można dodać grafikę, ale z drugiej strony, kiedy patrzę na arty Kantoku (wdzięcznego rysownika, swoją drogą) to przy nich projekty postaci wyglądają dość blado.
A
yokodera
16.07.2013 11:37 Fajne.
Nie rozumiem czemu tak „zjechałeś” tą serie. Miła lekka komedia z wieloma naprawdę śmiesznymi momentami.Wyszło wiele takich serii, niektóre mają aż za dobre recenzje a niektóre przeginają w drugą stronę, tak jak tutaj.Wbrew temu co napisałeś na pewno jej nie zapomnę zwłaszcza ze względu świetny opening i ending xD
Pomysł dobry, pierwsze odcinki ciekawe… a potem tylko w dół. Niestety. Nawet główni bohaterowie zaczęli trochę drażnić. Seria definiuje pojęcie „naciągana fabuła”.
P.S. Po ostatnich dwóch odcinkach mam wrażenie, że twórcy słyszeli co to są dzieci, ale nie do końca wiedzą jak działają (albo są zbyt ogarnięte jak na swój wiek, albo wręcz autystyczne). Dodanie seplenienia do wymowy nie czyni z kogoś dziecka.
Seria nie jest zła ale nie zachwyca, fabyła… nie jest specjalna można by to było bardziej rozwinąć i pójść w kierunku dramatu lub komedii, tu trochę się wszystko inaczej potoczyło(ani to ani tamto)... ocenę daje ok 5‑6/10 bo traktowałem to jako zapychacz pomiędzy kilkoma fajnymi seriami. Po ostatnim odcinku myślę że szybko zapomnę o tej serii, są fajne momenty ale za mało większość schodzi na gadaniu… :)
Nie wypuścili jeszcze nawet finalnego odcinka, a niektórzy już spisują to anime na straty :P Wg mnie może za duże oczekiwania mieliście wobec tej animacji albo oczekiwaliście czegoś innego. Jak dla mnie osoba , która obejrzała tylko trochę tego anime to może się schować. Jeśli chodzi o humor w anime ,to fakt .niektóre momenty były słabe , ale były również takie , które bawiły(np.Mnie), poza śmiesznymi momentami , występują super elementy pełne emocji(smutku , złości itd.)jak dla mnie wystarczające by warto było obejrzeć to anime, muzyka bardzo dobrze dobrana do tych scen, jak na razie tylko jeden utwór występuje razem ze smutnymi momentami(ale idealnie dopasowany).To anime nie jest tylko o jakimś błahym humorze, ale o przyjaźni ,wzlotach i upadkach ludzi. (nie jestem jakimś pisarzem ani nikim podobnym , ale napisałem co chciałem i takimi słowami , jakie mogłem tylko znaleźć, jeśli ktoś odpuścił sobie na początku ,to ominęło go sporo fajnych scenek (zarówno śmiesznych jak i tych smutnych i poruszających serca)warto wytrwać trochę i obejrzeć więcej z tego nie najgorszego anime).
A
Pati
31.05.2013 15:20 Główny bohater niesamowicie irytujący, a seria niesamowicie nudna.
Na początku jeszcze dawało radę. Była nadzieja, że rozwinie się to w jakiś sensowny sposób, jednak z każdym kolejnym odcinkiem bardziej się zmuszałam, żeby dotrwać do końca. W końcu anime porzuciłam. Główny bohater niesamowicie irytujący, a seria niesamowicie nudna.
Jak ktoś szuka jakiejś fajnej nowej komedii to polecam Maou‑sama ;)
A
Bob
27.05.2013 20:13 Jak widze mało kto ogląda anime do końca
Jestem po obejrzeniu ponad połowy. Anime nie jest tym, które wnosi coś nowego ale złe nie jest, posiada parę nie dociągnięć ( może będzie ich mniej ) ale ma też kilka plusów. Jest zabawne, bo takie miało być, nie ma w nim jakiejś niesamowitej fabuły ale jak sądzę anime miało po prostu bawić i to też robi, graficznie jest bardzo ładnie muzyka tez wpada w ucho. Podsumowując nie jest to może seria, którą zapamiętamy na lata czy też ta bez jakiej prawdziwy fan anime nie może się obejść ale anime, które jak najbardziej można obejrzeć i nie żałować straconego czasu
gromo11
29.05.2013 15:44 Re: Jak widze mało kto ogląda anime do końca
Dodam do tego, że jak na razie wyszło tylko 7 odcinków, więc nie mi i nie Tobie oceniać. Kto wie, może właśnie zakończenie będzie zaskakujące? Jeszcze pięć odcinków przed nami, więc wstrzymajcie konie i odczekajcie z krytyką czy przypuszczeniami.
Wczoraj miałam okazję zasiąść do seansu drugiego odcinka. O ile pierwszy dało się ogladać (o czym zresztą pisałam we wcześniejszym komentarzu), o tyle drugi przerwałam po paru minutach – CAŁKOWITA GŁUPAWKA.
Serię porzucam a ocenę obniżam do 2/10 (i to tylko przez wzgląd na pierwszy odcinek).
Przemyshi
25.04.2013 23:35 Re: Jednak jest gorzej...
Główna księżniczka jest jakaś płaska. 2/10 Albo nawet 1
A
harpagon
25.04.2013 17:58
Kichowate to anime. udało mi sie obejrzeć z bólem oczu jeden odcinek. Był tylko jeden śmieszny moment. Raszta byla jak, na odwal.
Ot sztampowa pseudo‑komedyjka szkolna o chłopaczku i dziewczynce z problemami oraz kamiennym kocie spełniającym życzenia. Podobne serie już były (i to nie jedna), więc zadowolonych z seansu widzów na pewno znajdzie się garstka – ja się do nich niestety nie zaliczę, bo humor dla gimnazjalistów do mnie nie trafia.
Ot sztampowa pseudo‑komedyjka szkolna o chłopaczku i dziewczynce z problemami oraz kamiennym kocie spełniającym życzenia. Podobne serie już były (i to nie jedna)
Podaj więc dwa lub więcej tytułów serii gdzie wystąpiły te wspomniane przez Ciebie elementy, bo mi się kojarzy tylko Nyan Koi (może dlatego, że widziałem mniej niż Ty), choć to powierzchowne podobieństwa.
A mnie owszem, a mnie tak :)
To znaczy, każdego nudzi co innego, rozumiem..
I oczywiście, gdybym miała to rozwlekać na seans raz w tygodniu odcinek, to owszem, ocena by zapewne spadła o conajmniej dwa punkty.
To taka seria, którą się wciąga niczym spagetti.
Pierwsze dwa odcinki sugerują glupiutką ecchi komedyjkę i owszem, w wielu miejscach tak jest, ale…
No właśnie… Co by było, gdyby nasze wszystkie życzenia nagle zaczęły się spełniać???
Wielu ludzi bezmyślnie wypowiada swoje życzenia, marzenia i chwilowe pragnienia. A gdyby tak to miało moc realizacji???
Wiadomo, nie jest to anime idealne. Pod żadnym względem.
Do tego w wielu miejscach wychodzi podszewka z dramy.
Kto oczekuje, że to tylko luźna komedyjkę, to odradzam.
To jest bardziej jak komedie z Carreyem „Jestem na tak” albo „Kłamca, kłamca”..
Jednego bawią takie miksy komedii z dramą, innych nie.
Proponuję dlatego
do tagów komedia i romans
dodać jeszcze koniecsnie tag:
dramat
Oraz z racji żeńskich tłumów wkolo bohatera – tag harem
PS.
Trzy razy klikałam ocenę 7/10, a za każdym razem wyskakiwała 8 to już niech tak zostanie :) ;)
W końcu kilka razy popłakałam się ze śmiechu, a to nie takie częste przy komediach :p
Komu polecić…
Oczywiście poczucie humoru każdy ma własne, więc niech sam oceni seans. Cały seans.
Ale trzeba wziąć poprawkę, że sporo jest tu drobnego fanserwisu, więc na pewno nie jest przeznaczone dla osób go unikających.
Dla tych nakierowanych na ecchi‑hentai także nie xd
Czy to miała być słaba komedia romantyczna, czy słaby dramat. W sumie nie wiadomo.
Recenzent zwrócił uwagę na seiyuu, w sumie racja jedyne co ratuje to anime. Szczerze to nie polecam nikomu, jest wiele lepszych komedii romantycznych, ale ta seria nawet tego nie zrobiła dobrze.
zboczony książę
Dałabym niższą ocenę gdyby nie wątek ostatnich odcinków – 5/10.
Można by powiedzieć, że całkiem niezły materiał na haremówkę, jednak postaci i słaba fabuła popsuły wizerunek całości. Ciężko mi to przyznać ale większa doza fanserwisu byłaby jedyną opcją, żeby uratować tą serię w tym układzie, bo na chwilę obecną nie ma nic do zaoferowania widzowi(sam również lubię haremówki ale to był dla mnie zwykły przeciętniak).
O postaciach nie będę się zbyt długo rozpisywał, bo szczerze mówiąc nie ma o czym – główny bohater irytujący, „szepcząca” dziewczyna nieciekawa, zresztą reszta żeńskich bohaterek podobnie.
Ogółem wypada przeciętnie. Ciężko byłoby mi to nawet komukolwiek polecić – jeśli nawet ktoś ma ochotę na haremówkę i nie szuka czegoś szczególnego, to i tak zaleciłbym po prostu poszukać czegoś innego, jest masa serii, przy których można o wiele lepiej spędzić czas.
Ode mnie 4/10.
Odradzam.
Było jednak tutaj coś dziwnego. Nie wiem, kojarzycie może te sceny w filmach, gdzie wiemy że zombie zaraz wyskoczy, ale i tak jest to przerażające. Straszne jest to, jak bohaterowie nieuchronnie idą na spotkanie śmierci, chociaż my dobrze wiemy, że to nie jest najlepsza droga. Tutaj też podobnie było ze scenami, które miały być śmieszne. Bohaterowie nieuchronnie musieli na siebie wpaść, przewrócić się i kontemplować sytuację. Prześladowało to mnie przez cały film. Postaci niepowstrzymanie podejmowały tę drogę, która doprowadzała tylko do tego jednego gagu. Cały czas bałem się, że znowu się to powtórzy. I powtarzało się, bohaterowie przyjmowali tylko tę jedną pozycję. Powoli ogarniała mnie rozpacz, a pod koniec już nie wiedziałem co zrobić. Wystarcza spojrzeć na ostatnią scenę żeby wiedzieć czemu.
No i tyle jeśli chodzi o komedię. Tragedia, tragedia i dramat. Horror.
Co ciekawe fanservice'u prawie nie ma. Serio piszę. Dziwne, ale prawdziwe. No np. sceny prysznicowe. Scena prysznicowa, gdzie widzimy ręcznik przez 0,5s, a potem ujęcie na bohatera… To nie jest fanservice. Cienizna. Jedyna scena jaką pamiętam to brzuszki tej starszej z cyckami. Zdecydowanie zbyt często jest pokazywana morda bohatera zamiast tego, co mogłoby nas ewentualnie zainteresować. Chyba nikt tego nawet za próbę fanservice'u nie uzna.
Ciekawostka, seria którą puryści odrzucą bo jest fanservice, a ewentualni amatorzy odrzucą, bo go nie ma. Co oni ćpieli?
Historyjka, czyli to co miało być fabułą i akcją? Ehhh. Mogliby się chociaż zdecydować na lepsze życzenia, ja bym tego kota poprosił o litr dobrego alkoholu, świeżą dziewczynę i wygodne mieszkanie codziennie do końca życia. A ci proszą o koniec świata byle byli razem. Słabo.
Jest to właściwie kwintesencja tego, co się stało na przestrzeni lat z anime haremowymi. Z serii ciekawych, pełnych akcji, ociekających fanservice'em i nawet śmiesznymi żartami dochodzimy do nędznej parodii. Do czegoś co bardziej przeraża niż śmieszy i bardziej usypia niż podnieca.
2/10
Rany, co to było. Wiedziałem, że będzie cienkie, ale żeby aż tak irytujące?
Główny bohater, który teoretycznie powinien być sympatycznym debilem, był po prostu obleśnym dzieciakiem, a dziewczyna, która umie mówić tylko półszeptem bez emocji… Rozumiem, że moe, ale są setki sposobów, by uczynić postać interesującą, bez tego idiotycznego i wkurzającego szeptania, którego normalnie i tak nie byłoby słychać, ale co to za seria, w której rozmówca ciągle pyta, „co?” i „co mówiłaś?”.
Pierwsze odcinki znośne, bo póki jest komedia, jest szansa na jakąkolwiek emocję ze strony widza, ale gdy pojawiają się „wielkie dramaty”... Cały czas kołatała mi w głowie myśl: „ale co mnie to, do jasnej anielki, obchodzi”?! Wątek dramatyczny jest tak wydumany, sztucznie skomplikowany, dziewczyny nie wiadomo dlaczego, ale tak okrutnie potraktowane przez los (taaa…), ale, ale – przecież to przyjaciółki z dzieciństwa, więc ich przyjaciel jest lekarstwem na całe zło, wystarczy pogodzić się z przeszłością i deprecha mija.
Standardowe schematy, opatrzone zachowania, nic ciekawego.
Grafika może i przyjemna dla oka, ale nie w moim typie. Tak samo muzyka.
Ani się nie uśmiałem, ani nie wzruszyłem, seria na poziomie wczesnego gimnazjum, przykład, jak po raz kolejny wydumane morały mogą zepsuć cały pomysł.
3/10.
♥
Hentai Ouji to Warawanai Neko
Do (niewielu) plusów można dodać grafikę, ale z drugiej strony, kiedy patrzę na arty Kantoku (wdzięcznego rysownika, swoją drogą) to przy nich projekty postaci wyglądają dość blado.
Fajne.
Szkoda.
P.S. Po ostatnich dwóch odcinkach mam wrażenie, że twórcy słyszeli co to są dzieci, ale nie do końca wiedzą jak działają (albo są zbyt ogarnięte jak na swój wiek, albo wręcz autystyczne). Dodanie seplenienia do wymowy nie czyni z kogoś dziecka.
jako tako
Główny bohater niesamowicie irytujący, a seria niesamowicie nudna.
Jak ktoś szuka jakiejś fajnej nowej komedii to polecam Maou‑sama ;)
Jak widze mało kto ogląda anime do końca
Re: Jak widze mało kto ogląda anime do końca
Jednak jest gorzej...
Serię porzucam a ocenę obniżam do 2/10 (i to tylko przez wzgląd na pierwszy odcinek).
Re: Jednak jest gorzej...
Typowe do bólu
Re: Typowe do bólu
Podaj więc dwa lub więcej tytułów serii gdzie wystąpiły te wspomniane przez Ciebie elementy, bo mi się kojarzy tylko Nyan Koi (może dlatego, że widziałem mniej niż Ty), choć to powierzchowne podobieństwa.