x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
jw.
Najlepiej tylko „paczeć” i wyłączyć funkcję myślenia podczas oglądania, inaczej ciężko to znieść.
Niech mi ktoś wytłumaczy (Proszę!) po co robić główną bohaterką taką niemrawą sierotę, która nie grzeszy gramem rozumu, do tego nie ma nic do powiedzenia i jest totalnie bezpłciowa/mdła!? Do tego Panowie, poza tym, że byli ładni to byli drętwi jak kłody i tylko kilku nie określiłabym mianem „cioty”, a Wiewiórka… była strasznie wku…rza…ją…ca!!
Od czego by tu… a, tak!
Moja „przygoda” z Brothers Conflict zaczęła się kiedy przypadkowo natknęłam się na pierwszy (nowo dodany wówczas) odcinek. Pamiętam, jak zachwycałam się i rozpływałam nad tą serią! W końcu to było lat temu dwa, a wtedy nie zdawałam sobie sprawy z istnienia o wiele (wieeeele) lepszych serii, ale kontynuując: zachwyt i ogólne urzeczenie. Hm… już nawet nie pamiętam, w jaki sposób „przejrzałam na oczy”, bo to było naprawdę dawno, ale chyba po prostu troszkę dojrzałam. Bardzo możliwe, że najzwyczajniej w świecie mój małoletni móżdżek nie chciał przyjąć do wiadomości, iż ów haremówka to gniot totalny.
Ema. Ta dziewczyna powinna zapisać się na jakąś terapię, ewentualnie do szpitala dla czubków, bo od normalności dzielą ją miliony lat świetlnych. Okej, wizualnie przedstawia się (muszę to przyznać) uroczo… dopóki siedzi cicho. Chociaż, jak większość tego typu bohaterek, i tak za wiele to ona nie mówi, a jeżeli już, to albo się jąka, albo urywa w połowie zdania. Czyli słowem – idiotka.
Panowie wcale nie przedstawiają się lepiej, chociaż rzeczywiście jest w czym wybierać. Powierzchownie najbardziej urzekł mnie Tsubaki ( kliknij: ukryte szkoda tylko, że napastował swoją „siostrzyczkę” w zaciemnionym salonie i gdyby nie Azusa, to by do gwałtu doszło ._.).
Cóż, harem, jak harem. Najlepiej oglądać dla samych bishów.
Od czego by tu zacząć. Kreska i grafika – ujdzie w tłumie. Opening był według mnie fajny, ending już mniej :) Pomysł na fabułę – no coś innego, aż 13 braci ?
Teraz o bohaterach, trochę się rozpiszę.
Główna bohaterka – totalnie bez wyrazu, niczym się nie wyróżniająca, nie umie postawić na swoim ; najpierw mówi, że kliknij: ukryte nie może być z danym bohaterem, a następnie kliknij: ukryte daje mu się pocałować, było to naprawdę strasznie irytujące i nie mogłam pojąć dlaczego tak się zachowywała…
Z tego całego rodzeństwa polubiłam Louisa, Wataru i Tsubakiego. Pod koniec też moją sympatię zyskał Yuusuke. Mieli takie charaktery jakie lubię :)
Natomiast nie przypadli mi do gustu Subaru i Natsume, nie wiem tak naprawdę dlaczego ich aż tak nie lubię, jak Subaru wchodził do kadru to takie „Boże, znowu on, czyli będą nudne gadki szmatki ehh…”
I jeszcze irytujący wiewiórko‑szynszyl Juli, nie lubię go i to strasznie, wszędzie się wtrącał…
Brakowało mi tutaj rodziców tego ogromnego rodzeństwa, nawet ich nie poznaliśmy. Bardzo dziwne było to, że przez całe anime kliknij: ukryte nie byli oni ani razu w domu. W ten sposób pokazali, że dzieci ich nie obchodzą i ważniejsza jest praca.
To anime momentami było naprawdę śmieszne, ale też momentami nudne i dłużące się. To tyle co mam do powiedzenia.
Nie wiem co sprawiło, że recenzent tak surowo potraktował to anime, skoro znam setki gorszych, które cieszą się lepszą opinią w oczach odbiorców. Mimo wszystko powiem w ten sposób.
Przez recenzję zabrałam się jak pies to jeża oglądając to anime, jednak już po 1 odcinku bardzo mi się spodobało. Kreska ujdzie w tłoku, może jej pastelowy odbiór i delikatne kolory mają swój urok.
Muzyki nie ma za wiele, ale powiem, że opening i ending naprawdę jest dobry.
Co do fabuły to… owszem do przewidzenia, ale zabawna. Spodobało mi się zakończenie, że wszystkie wątki zostały wyjaśnione i nie ma nic co widzowi pozostawiałoby niespełnienie.
Nawet jak na ten typ anime główna bohaterka ma jakiś tam olej w głowie i nie jest pusta. Ma charakter. Niewielki i mało widoczny na tle jej „braci”, ale ma.
Jedyne co mnie denerwowało to ten Juli – szynszyl. kliknij: ukryte Choć w ludzkiej wersji jest całkiem spoko ^w^ W każdym razie nie jest to złe anime, lepsze niż mogłoby się wydawać. Niepotrzebnie recenzent tak pocisnął po tej produkcji.
Osobiście, polecam.
Owszem anime sztampowe, banalne etc
Niemniej nie znaczy to, że nie można na nie spojrzeć „na wesoło”. Świetnie bawiłam przy tym fan serwisie, gdyż dawno się tak nie ponabijałam :)
Nie żebym spodziewał się arcydzieła, byłem po prostu ciekaw, jak jeszcze bardziej można skiepścić scenariusz po „Uta no Prince” i „Amnesii”.
Nawet się nie nudziłem, właściwie miałem radochę w przewidywaniu obrotu wydarzeń, bo wszystko się idealnie sprawdzało. Dialogi są tak szablonowe i schematyczne, że można z łatwością przewidzieć, co postaci zaraz powiedzą, a przyznać trzeba, że nie mówią absolutnie niczego mądrego. Dialogi są kompletnie puste, klepane jak monotonny paciorek przed snem. W fabule nie ma właściwie żadnych zwrotów akcji, stawia się na emocje, a że są one tak płytkie i niewiarygodne…
Zwykle najsłabszym ogniwem serii z męskimi haremami jest ten żeński rodzynek (rodzynka?), którym wszyscy się opiekują. Tym razem dziewczyna jest nie tyle najsłabszym ogniwem, co jakąś totalną katastrofą. Nie ma własnego zdania na żaden temat, potrafi jedynie potakiwać, raz jedyny zdarzyło się, że przewróciła chłopaka, ale niestety zaraz potem przeprosiła. Jest jak kukła na dwóch nogach, zdaje się w ogóle nie mieć mózgu, jest straszliwie tępa. Nawet nie ma żadnych przemyśleń na temat otaczającej jej sytuacji, po prostu akceptuje wszystko takim, jakim jest. Pomyślałem nawet, że ma jakąś chorobę psychiczną, bo ta apatia wobec wszystkiego… Mogę sobie wyobrazić sytuację, w której wszyscy ją po kolei katują czy gwałcą, a ona na koniec przeprasza, że obiad będzie później, niż zakładała.
Otaczający ją mężczyźni niewiele lepsi, każdego z nich można opisać jednym zdaniem, czyli miejsce pracy i stwierdzenie, czy jest typem ekstra- czy introwertycznym, to w zupełności wystarczy. No i… wszyscy się do niej zalecają, mimo że jest ich siostrą! Dla mnie to obrzydliwe, ale jednak najbardziej dziwi to, co ich w niej kręci, to jest dopiero patologia :D Zachowują się, jakby latami kobiety nie widzieli, tak napaleni. Rozumiem, że w rodzinie jest przewaga chłopców (współczucia dla matki, która urodziła tyle dzieci, w ogóle jakim cudem?!), ale to nie znaczy, że mają się zachowywać jak w samczej rui.
Całkiem niezła z tego komedia, więc 2/10.
A
Burzowa
5.05.2014 18:27 Oj...
Bohaterka doprowadziła mnie do szczękościsku swoim brakiem kręgosłupa, normalnie mamałyga. Stado panów nie bardzo wiedzące dlaczego zakochało się w kimś tak bezbarwnym i bezpłciowym, masakra.
Jedna rzecz mnie wprawiła jednak w wyśmienity humor -ending. Tego nie da się opisać, to trzeba samemu zobaczyć. Nie oglądać gdy popija się poranną kawę, oplucie ekranu zagwarantowane.
A
SandraChan
16.03.2014 19:27 Bardzo mi się podobało! Polecam~
Bardzo fajne anime. Piękna kreska :)
Najbardziej z ich wszystkich wkurzał mnie Fuuto ;-;
Główna bohaterka, hmm, daje taką atmosferę, że chce się jej wykrzyczeć "DZIEWCZYNO, TO SĄ TWOI BRACIA, NIE DAWAJ SIĘ CAŁOWAĆ!". Najładniejszy (moim zdaniem) był Tsunbaki (chociaż Azusa jest równie kawaii, Loulis także). Julii, wiewiórka dająca tą szczyptę komedii. Subaru mnie wkurzał, był najbrzydszy z nich wszystkich. Najnormalniejsi natomiast byli Loulis i Masaomi. Jako jedynki nie pocałowali jej w usta. ---------------------
Powiem tak:
To anime jest dla DZIEWCZYN, które lubią ładne postacie i Romanse.
Uhhhhh…..
Ta seria… no cóż nic ciekawego to nie było.
Twórcy wsadzili tu za dużo bohaterów. Ok 2 lub 3 braci to może byc ale 13?? To już lekka przesada. Prócz tego większa połowa była zakochana w głównej bohaterce. No i właściwie co z tego kiedy było ich tak dużo że częśc prawie wcale nie pojawiała się na ekranie. Pojawili się powiedzieli że ją kochają potem przez parę odcinków po nich śladu nie było i znowu to samo.
Tak samo rzadko kiedy wszyscy pojawiali się na ekanie. Różne wyjazdy rodzinne itp a i tak tylko częśc pojawiła się razem z bohaterką.
Główna bohaterka… jak mi brakuje jakiejś dziewczyny z silnym charakterem w anime która by przywaliła tam i tam aż by popamiętali. A tak znowu jest nieśmiała cicha wkurzająca bohaterka.
A
Wasta
9.01.2014 22:12
Ja mogłam znieść wszystko ( no dobra, nie wszystko – dużo), ale rozwalił mnie ten najmłodszy. Co to jest? Na początku myślałam że sie ktoś pomylił i to dziewczynka jest… Nie wspomne o Louisie, który też wyglądał dziwnie, ale ok. Serie obejrzałam do końca, żeby móc sie pośmiać, bo momentami po prostu mozna umrzeć ze śmiechu.
Przepraszam, ale jak to mówią „coś jest tak złe, że aż dobre.” W moim przypadku idealnie pasowało to do tej serii. Absurd za absurdem, bish za bishem i to wszystko co w grach otome złożone w jedną całość.
Na tą serię trafiłam w pewien niecodzienny sposób… Otóż moja mama stwierdziła, że jak już zaczęła oglądać anime to może na swój ekran powita jakąś nową serię. No i miała wyjątkowego pecha bo trafiła akurat na „Brothers Conflict”. Powiedziała mi o nim i stwierdziła, że myszka i pasek do przewijania są w takich momentach bardzo potrzebne. Osobiście to za jednego z tych mniej nachalnych uważam Masaomiego, a i o dziwo teksty wiewiórki, drącej się by żaden z nich jej nie dotykał, na początku bawiły mnie. Co do samej bohaterki, to w pewnym stopniu jest o wiele bardziej rozgarnięta niż Heroina w „Amnesii”, której nie ścierpię za nic w świecie.
Jedyną rzeczą jaka w miarę zaciekawiła mnie (po kilku odcinkach całkowitego „Och, ach, jesteś moim bratem!” )to relacja Tsubakiego i Azusy (może to idiotycznie brzmi, ale kliknij: ukryte motyw z chorobą był znośny).
Poza tym pierwsza raz tak bardzo raziło mnie w oczy te nienaturalne ruchy postaci.
Jeżeli chodzi o muzykę: puszczam sobie ending, żeby się z nich pośmiać xD Naprawdę… A sama grafika jaką do tego złożyli była po prostu tak absurdalnie epicko idiotyczna, że o 1:00 w nocy nie mogłam powstrzymać śmiechu, kiedy pierwszy raz to zobaczyłam.
Ogółem fabuła jest, ale i jej nie ma… Tak naprawdę to nie ma tam nic oprócz ciągłego wpychania się jakiegoś brata + tekstu „Jesteśmy rodziną!” – na tym polega cały serial
Słabo, słabo, ale może i dobrze, bo samych braci było zdecydowanie za dużo.
Może by nie było złe gdyby nie aż tak naiwne i momentami po prostu głupiutkie. Chyba jedyny poważny temat poruszony to fakt, kliknij: ukryte kiedy Ema dowiaduje się, że została adoptowana, bardzo ładnie poprowadzony ten wątek. Poza tym czasami nie wiedziałam, czy się śmiać czy płakać. Najlepsza jest gadająca wiewiórka jako ochroniarz Emy przez tymi „złymi” Fajne takie gadające zwierzątko. Ale główna bohaterka momentami mnie załamywała. Tym swoim podejściem kliknij: ukryte , dając się całować co drugiemu facetowi. Niby bracia tylko… .Niby nie chciała, a jednak chciała, o co chodzi w tym? W recenzji pisze, ze każda znajdzie swojego ulubieńca, ok, dla mnie jedyny normalny to Masaomi, kliknij: ukryte przynajmniej nie był nachalny. Pozostali powinni się czasem nauczyć trzymać emocje na wodzy.
Obejrzę z pewnością, aczkolwiek nie ukrywam, iż najgłówniejszym z powodów bedze jeden z mych ukochanych seiyuu jako wiewórka O.o (Hiroshi Kamiya :3) Parsknęłam aż, jak o tym przeczytałam, oczywiście w pozytywnym znaczeniu. Pokrzepiająca też wydaje się obecność Daisuke Ono (mrauu…). Także Hosoya Yoshimasa przypadnie mi z pewnością do gustu. Podejdę z dystansem i wtedy ocenię wrażenia.
Kamiyan wiewiórką… czy brzmi tak uroczo jak Pingwin‑san z shirokuma cafe? Czy może bardziej? Poczułam się prawie skuszona… prawie, ale jednak nie będę się katować tą serią.
Może na jakiś tubach jest kompilacja scen…
Przy całej mojej sympatii do Kamiyana – NIE, jako wiewiórka on wcale nie brzmi uroczo. Wręcz przeciwnie, jest niesamowicie irytujący, bo sam wiewiór jest straszliwie wkurzającą postacią.
Ogólna rada jest więc taka, żeby wszyscy fani Kamiyana unikali Brothers Conflict.
...jednak nie da się ukryć, że gadająca wiewiórka Juli miała w sobie więcej sensu i logiki niż cała seria xD Oglądało się przyjemnie, mimo tragizmu fabuły. Da się też nieraz zawiesić oko. Jeśli nudzicie się i macie ochotę na coś naprawdę mało wymagającego – proszę bardzo.
Podpisuję się pod Twoją recenzją wszystkimi kończynami :) Uczciwie przyznaję, że obejrzałam calutki sezon. Ba, wręcz czekałam na poszczególne odcinki. Całość jest tak absurdalna, pozbawiona jakiegokolwiek sensu, wali naiwnością, że paradoksalnie stanowi świetną odskocznię od szarości dnia codziennego. Owca, ups… heroina, która tam występuje, świetnie sprawdzałaby się jako tło tarczy strzelniczej. Można było stworzyć z tego świetną parodię gatunku, a tak wyszło dno i dziesięć metrów mułu.
podpisuję się wszelkimi odnóżami pod recenzją, idealnie oddaje moje odczucia i podobnie jak Lin bawiłam się świetnie przy tej niezamierzonej komedii, na każdy odcinek czekając z niecierpliwością. w dodatku nie tylko nie przewijałam endingu, ale oglądałam go za każdym razem parokrotnie, kwicząc ze śmiechu. cuuuuudo! te unoszące się nad komputerem opary absurdu…
Maciejka
19.09.2013 00:50 My sister mechakucha ni aishiteru~!
Czego ja się spodziewałam po słowie „konflikt” w tytule… Chyba nigdy nie wyrosnę z tej naiwności. Oto kolejne pozbawione oryginalności, schematyczne i nudne anime dla pań. Fabuła przypomina konstrukcję gry otome – jeśli odblokujesz odpowiedni dialog, otrzymujesz w zamian uroczą scenkę z konkretnym panem. Niektórzy panowie nie są tacy źli, kilku można polubić, ale tych kilku to za mało jak na rodzinkę liczącą trzynastu braci. Heroina błąka się między nimi, nie wiedząc co robić, a przy okazji wszystkim chętnym daje się całować. Plus za to, że ma jakieś tam zainteresowanie. W połowie każdego odcinka zaczynało doskwierać mi znużenie i ledwie wytrzymywałam do końca, ale dzielnie trwałam przy serii, żeby doczekać zakończenia. I tu też spotkało mnie gorzkie rozczarowanie, ponieważ skończyło się jak zwykle. Dla tego gatunku nie ma już nadziei.
A
Ja
14.09.2013 00:08
Oglądam sobie bodajże 9. odcinek a tutaj kliknij: ukryte wiewiór okazuje się kolejnym biszem. No chyba jakiś żart. :|
A
Akaruisama
13.09.2013 23:58
To anime osiąga szczyty absurdu, nawet dla kogoś, kto lubi romanse i haremy. Uważam, że można było zrobić z tego świetną parodię, ale jako shoujo się nie nadaje.
Wiewiórka to chyba nieśmiertelna ba.. nawet się nie starzeje.. licze że to będzie jakiś mech czy coś. Bo jest z Chi od narodzin (i wcześniej) a wygląda i mówi tak samo. Nawet ruchy ma jakby młoda była :o
Oglądam to anime i tak się zastanawiam, co ja takiego złego zrobiłam twórcom anime… Bishów jest stanowczo za dużo. Heroina (Chi albo Ema – jak kto woli) jakaś taka niemrawa, ale umie zawalczyć o swoją godność kliknij: ukryte mówiąc np. „nie baw się mną”, co było wielkim zaskoczeniem. Wiewiór jest świetny i strasznie irytujący równocześnie.
Anime ma potencjał żeby być kolejnym dodatkiem do kolekcji męskich haremówek wzbudzających coś więcej niż odruch spania, ale przypuszczam, że po obejrzeniu całości nic z tego dobrego nie wyjdzie i skończy się na odruchu zbliżonym do wymiotnego…
A dla osób, które w tym natłoku przystojniaków się pogubiły kto jest kto – mała ściąga. ;)
1. Masaomi – lekarz, 31 lat.
2. Ukyo – blondyn w okularach, prawnik, który sporo gotuje, pierze i sprząta, 29 lat.
3. Kaname – blondyn, flirciarz jakich mało ;), 26 lat.
4. Hikaru – przebiera się za kobietę, pisarz, 25 lat.
5. Tsubaki – jasnoszare włosy i fioletowe oczy, seyiuu, 24 lata.
6. Azusa – ciemnowłosy okularnik, seyiuu, 24 lata.
7. Natsume – pomarańczowe włosy, tworzy gry, 24 lata.
8. Louis – fryzjer, 21 lat.
9. Subaru – czarnowłosy koszykarz – 20 lat.
10. Iori – szare włosy, licealista, książę, 18 lat.
11. Yusuke – czerwone włosy, kolega z klasy Chi, 16 lat.
12. Fuuto – włosy jasny brąz, piosenkarz – 15 lat.
13. Wataru – uczeń, 10 lat.
Ja stawiam na Subaru, choć Tsubaki już zdziałał swoje. Subaru jest uroczy, taki wielki koszykarz, a gdy przychodzi, co do czego zawstydza się, och, za to Tsubaki jest konkretny, działa zamiast patrzeć z boku, choć bywa zbyt nachalny.
Ja nawet nie próbowałam ich zapamiętywać xD. To anime jest straszne, mdłe, obrzydliwie przesłodzone, a główna bohaterka zachowuje się, jakby miała problem z policzeniem do 2 i, przede wszystkim, nie wiedziała, do czego służy facet!…
Ps. Tak się zastanawiam, skąd u tak młodej mamuśki wzięło się AŻ tylu synów. Czyżby w anime ciąża u kobiety trwała mniej więcej tyle, co u gryzonia?
Skończyłam oglądanie na kilku odcinkach. Miałam cichą nadzieję, że się rozwinie, a tu mamy przykład kompletnego braku fabuły. Jedynym środkiem stymulującym mózgownice shoujo otaku są bisze, którzy po kolei przysysają się do głównej mimozy, jak glonojady do szyby. Anime stoi na szarym końcu listy moich ulubieńców. W zasadzie, można by rzec, nie mieści się w jakichkolwiek kryteriach rozstrzygających o tym, że anime mi się podoba. Nawet kresce miałabym dużo do zarzucenia, ale kompletny brak fabuły jest niewybaczalny. Dziwię się, że takie nic zdobyło tak dużą popularność, a naprawdę dobre tytuły przechodzą bez większego echa. Marzy mi się, żeby było na odwrót.
Tak na dobrą sprawę to ich matka powinna być już koło 50‑tki, skoro najstarszy ma 31 lat, no chyba, że zaczęła rodzić w wieku zaledwie 14‑16 lat, ale to i tak nie wielka różnica. Zauważyłaś, że trzej z nich są w jednym wieku, po za tym, dziwnym trafem jako bracia nie są za grosz do siebie podobni fizycznie, chyba, że każdy ma innego tatusia, na to wychodzi. Dobrze mi się to oglądała, bo nie wymagałam niczego, chciałam się pośmiać, a Wiewiór mi to zagwarantował.
Jeszcze takiej mieszanki, jak w tym anime nie widziałam na oczy, a przecież uczyłam się genetyki i wiem, że dzieci muszą być podobne do rodziców, ew. dziadków czy pradziadków. W tym wypadku, każdy syn jest z innej parafii, więc jeżeli są od jednego ojca, musiał mieć bardzo ciekawe korzenie xD.
Może i masz racje, ale pragnę zwrócić uwagę na to, że jeden jest adoptowany. I mogli nw. pofarbować włosy zrobić sobie operacje plastyczną (stać ich na to) A z resztą nie wiadomo czy mają jednego ojca XD
Tego adoptowanego nie liczę. Reszta wskazuje na to, że mamuśka uwielbiała hulaszcze życie xD.
Farbowanie włosów jeszcze zrozumiem, ale po co robić operacje plastyczne, skoro są tacy piękni, młodzi, gładcy i powabni? Poza tym, tęczówek oczu nie da się zabarwić na różne kolory, chyba że część nosi kolorowe szkła ;>.
Tak czy inaczej to anime to lipa. Nie wiem, czym się tu zachwycać. Gdyby chłopcy chcieli nago paradować po plaży, jeszcze bym zrozumiała zachwyt nad tą serią, ale w tych okolicznościach ohy i ahy są bardzo na wyrost xD.
A
Akaruisama
8.08.2013 13:26
Bo to jest… ukryty hentai dla dziewczyn! Po prostu nowy gatunek. Jedna kobieta i dwunastu (i pół) bishonenów. I moja wyobraźnia dziko galopuje wokół potencjalnych możliwości.
Moim skromnym zdaniem ten serial jest po prostu nudny. Bohaterka jest bezpłciowa, zbyt nieśmiała i za mało energiczna. Nie jestem znawcą haremów, ale wolałabym, gdyby zrobiono z tego komedię tzn. młoda, odważna, trochę wybuchowa dziewczyna trafia do domu pełnego przystojnych braci ALE każdy z nich jest wyjątkowy, ma swoją ciekawą historię i problemy i kiedy np któryś z nich się jej narzuca to dostaje po gębie. Tu tego nie ma :/ Wiewiórko‑coś według mnie jest żałosne, ani to śmieszne ani słodkie. No a matka?! Urodziła 13 chłopa, część z nich jest już dorosła, a ona mimo to wygląda jak kobietka po trzydziestce -_- No i za dużo facetów, przez to gubią się w tłumie.
pT7
7.08.2013 19:39 Re: dla mnie dno
Czemu miała by ich urodzić? Może adoptowała? Ja po tych wszystkich haremach w tym typie przestałam zwracać uwagę na zachowanie głównej bohaterki. W zasadzie przedstawiona tutaj jeszcze nie wychodzi tak blado jak Bezimienna z Amnesii. Czyli, że ma zdolność układania zdań złożonych. Posiada zainteresowania. I jeszcze nie zdarzyło się, by gubiła drogę z mapą.
Na to anime natknęłam się przypadkowo. Lubię próbować nowych rzeczy, więc sprawdziłam. Muszę przyznać, że przypadło mi do gustu, ponieważ lubię haremy. Bohaterka też nie jest jakąś pustą lalencją, co to ma tylko umieć całować i śliczniusio wyglądać. Jedyne co mnie przytłacza, to ilość facetów. Ok, niech sobie będzie ich trzynaścioro, ale dlaczego ponad połowa zabujała się w swojej młodszej siostrze?! Niech ktoś mi to wyjaśni! Poza tym to mam już nawet dwóch faworytów. To Tsubaki i Fuuto. Jestem trochę płytka, bo wybieram po wyglądzie, ale cóż… Taka już jestem. Ale, ale, rospisałam się na inny temat XD. Ta wiewiórka to pewnie miał być element komediow. Mnie tam ona nie przeszkadza, lecz nie wiem jak innym. Reasumując: Całkiem miło mi się ogląda to anime i będę czekała na następne odcinki.
Dla mnie to męczarnia. Dokucza jej, a ona nic. Od kiedy na rynku tyle ciapowatych anime? Kolejny a la „shounen‑ai” byle by skupić na tym więcej fanek yaoi, które wypromują je dalej. eh. Trzeba było z tego zrobić samych braci i wszystkich homoseksualnych. Wtedy by się 100 razy lepiej oglądało według mnie.
A
ja
15.07.2013 17:34
Ciekawa rzecz – bohaterka rozmawiając ze swoją wiewiórką wydaje się normalna‑jak‑na‑shoujo‑haremówkę, jednak gdy przychodzi jej porozmawiać z którymś z braci to nagle pod względem elokwencji staje się kolejną Heroine…
A
Emmsonowa
8.07.2013 18:17 Odcinek 1.
Szkoda że jest to akurat harem.. Ponieważ już na samym początku zauważyłam coś między Subaru a Chii. Zgadzam się z resztą że jest to troche przesadzone ze względu na aż trzynastu braci ( w dodatku praktycznie wszyscy są sławni)... no i to wiewiórko‑coś. Jednak oglądać będę kolejne odcinki, wkońcu to 2013 r. i raczej wszystko może się wydarzyć ;d
Po takich ocenach spodziewałam się czegoś nie do przełknięcia, ale okazało się, że to całkiem znośna seria. Zapowiada się typowy przeciętny harem, ale przyjemnie się ogląda i nawet główna bohaterka wcale nie jest taka zła. Trochę przeraziłam się ilością chłopców i nie wiem kiedy zamierzają ich wszystkich wpleść w historię. Ale jedno wiem na pewno – szykuje się dużo głupot i banałów, ale takich, które ogląda się przyjemnie. Cztery facepalmy w trakcie 24 minut jeszcze nikogo nie zabiły, co nie? Nie jestem pewna za bardzo co tam robi gadająca wiewiórka(główna bohaterka ma jakieś moce o których nie wiemy, czy po prostu powinna zmienić dilera?), ale chyba wolałabym, żeby ta seria przebiegała bez takich fantastycznych wstawek z dupy wyjętych. Całość ogląda się przyjemnie. W sam raz na letnie wieczorki. Szykuje się kolejny przeciętny do bólu haremik, więc polecałabym raczej fanom tego gatunku, ale gorsze serie się widziało i ta wcale taka okropna nie jest :) Chociaż zobaczymy co przyniosą kolejne odcinki.
czarna mamba
23.08.2013 01:10 Re: Wcale nie tak źle
Nie mam porównania, gdyż do tej pory omijałam shoujce szerokim łukiem, żeby nie musieć uciekać od nich z krzykiem. Jedynym względnym animcem pod względem fabuły (bo przecież nie kreski, która może kompletnie zmiażdżyć), jaki oglądałam, był Skip Beat!, więc postanowiłam rozejrzeć się trochę po tytułach dla onna i co? I jajco. Nie jestem w stanie strawić ani głównej bohaterki, ani tym bardziej stada bizonów (albo raczej baranów), kręcących się wokół niej, jak muchy wokół g…. Jestem właśnie na trzecim odcinku i oglądam to tylko po to, by na sam koniec nasmarować jakąś wybitnie sarkastyczną recenzję. Stwierdzam jednak, że na trzeźwo jest trudno, a po pijaku nic bym z tego nie wiedziała, więc na jedno wychodzi. Straszne, masakryczne, miażdżące i paraliżujące. Można rzygnąć tęczą. Kompletnie nie moje klimaty. Shouneny zalatują przynajmniej jakąś fabułą, nie mówiąc już o cyberpunku, ale to?! Myślałam, że kobiety są mądrzejsze od facetów, ale widzę, że chyba nie te japońskie. Są sweet, bleh!
ja34
23.08.2013 01:53 Re: Wcale nie tak źle
To może sięgnij po jakieś porządne shoujo (ew josei), a nie krytykujesz gatunek –
Shouneny zalatują przynajmniej jakąś fabułą, nie mówiąc już o cyberpunku, ale to?!
– na podstawie tak mizernej i niskolotnej produkcji, której scenariusz najlepiej byłoby spuścić w kiblu razem z całą ekipą odpowiedzialną za stronę audiowizualną.
czarna mamba
23.08.2013 08:44 Re: Wcale nie tak źle
Nie znam żadnej górnolotnej produkcji shoujo, a nadmiar romansu jest potwornie mdły, podobnie jak główna bohaterka tej serii. Nie ma w niej kompletnie nic, co zdołałoby przyciągnąć, a przede wszystkim utrzymać uwagę widza. Mogę się założyć, że takie badziewia sprzedają się w Japonii doskonale. Nie ma to jak karmić się harlequnowską papką, która doprowadza mózg do postaci płynnej.
Próbuję dalej, mając nadzieję, że znajdzie się w końcu coś, co nie wali po gałach różem i co nie zalatuje tanim harlequinem. Naprawdę chcę przekonać się do tego gatunku, ale oglądam już trzecie lub czwarte anime, w którym główna bohaterka wygląda, jakby miała przewrócić się z wyczerpania. Chcę też coś z jajem, a ta seria, gdyby nie kilkoro dziwadeł, m. in. brat‑siostra i fryzjer‑artysta-cut, jest niemal śmiertelnie poważna. Główna bohaterka (nawet nie pamiętam imienia) tylko to potęguje.
Zmoderowano wulgaryzm. Uprzejmie prosimy o stosowanie niewulgarnych synonimów. Moderacja
O udało Ci się rozbawiłaś mnie do łez, a to wielki wyczyn, choć ja zdołałam przebrnąć tylko przez jeden odcinek, jak na razie. Choć ilość kolesi mnie poraża, po za tym są braćmi, wygląda na to, że był jak to powiadają, co rok to prorok, a kiedy niby ta ich matka zdołała zrobić taką karierę. Wracając do tematu bohaterka nie brzydka, a wiewióra daje czadu, wydaje mi się, że tylko ze względu na nią obejrzę kiedyś całość.
czarna mamba
23.08.2013 08:53 Re: Wcale nie tak źle
Taaa, tatuś płodny, jak młody buchaj, nastukał trzynastkę marzeń i ulotnił się gdzieś indziej, by dalej podnosić demografię kraju xD. Nasz Premier dałby mu dotację za rozsiewanie plemników na prawo i lewo, bo za kilkadziesiąt lat nie będzie miał kto płacić podatków w Polsce xD. Matka z kolei wizualnie wygląda na prawie tyle samo lat, co jej dzieciaczki. Nie wiem, jakich metod podtrzymujących młodość używa, ale jak na matkę trzynastki dzieci, z których prawie połowa jest już dorosła, trzyma się niesamowicie, chyba że u niej każda ciąża trwała tyle samo, co u chomika, wtedy uwierzę, że w tak młodym wieku można mieć tyle dzieci :P.
Ps. Lubię wiewiórki, ale ta jest wyjątkowo irytująca. Gdyby zechciała się uciszyć, byłaby o wiele sympatyczniejsza :P. Główna bohaterka nie daje rady, to trzeba było wcisnąć w serię wiewiórę‑przyzwoitkę, pilnującą ją na każdym kroku xD.
A
TejatPrior
5.07.2013 18:27 Refleksje po odcinku pierwszym
Jest to anime, delikatnie mówiąc, kompletnie nie w moim guście, jednak za namową postanowiłam zabrać się za nie. Już teraz, po obejrzeniu pierwszego odcinka wiem, że ta seria będzie istnym wyścigiem absurdów. Nie spodziewałam się po „Brothers Conflict” niczego nazbyt ambitnego, lecz to co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania… Jednak będę oglądać nadal, ponieważ jestem zainteresowana tym, jakież to głupotki twórcy zaserwują nam w kolejnych odcinkach. Przynajmniej będzie się z czego pośmiać.
mnie ciekawi co z tego wyjdzie. czego bardziej będą się trzymać autorzy – powieści (nie czytanej przeze mnie), czy powstałej na jej podstawie gry. powieści jak wspomniałam nie znam, nie wiem jaki przedstawiała poziom. na razie rzeczywiście jest sztampowo i nijako, bizonki do popatrzenia, ale bez rewelacji. pożyjem, uwidzim :D
A
ja1
5.07.2013 01:58 odcinek 1
To już nawet nie jest harem, to jest jakaś ARMIA. Nie sądziłam, że doczekam się czegoś tak kompletnie absurdalnego. Zalatuje kiczem na kilometr, ani jeden bizon do gustu mi nie przypadł… eh. Zawsze kończę zaczęte serie, wyczuwam drogę przez mękę :)
kise
5.08.2013 05:38 Re: odcinek 1
Nie jesteś sama z tym postanowieniem dokończania rozpoczętych tyułów. Mam nadziję, że dotrwasz :)
typowy odmóżdżacz
Najlepiej tylko „paczeć” i wyłączyć funkcję myślenia podczas oglądania, inaczej ciężko to znieść.
Niech mi ktoś wytłumaczy (Proszę!) po co robić główną bohaterką taką niemrawą sierotę, która nie grzeszy gramem rozumu, do tego nie ma nic do powiedzenia i jest totalnie bezpłciowa/mdła!? Do tego Panowie, poza tym, że byli ładni to byli drętwi jak kłody i tylko kilku nie określiłabym mianem „cioty”, a Wiewiórka… była strasznie wku…rza…ją…ca!!
Moja „przygoda” z Brothers Conflict zaczęła się kiedy przypadkowo natknęłam się na pierwszy (nowo dodany wówczas) odcinek. Pamiętam, jak zachwycałam się i rozpływałam nad tą serią! W końcu to było lat temu dwa, a wtedy nie zdawałam sobie sprawy z istnienia o wiele (wieeeele) lepszych serii, ale kontynuując: zachwyt i ogólne urzeczenie. Hm… już nawet nie pamiętam, w jaki sposób „przejrzałam na oczy”, bo to było naprawdę dawno, ale chyba po prostu troszkę dojrzałam. Bardzo możliwe, że najzwyczajniej w świecie mój małoletni móżdżek nie chciał przyjąć do wiadomości, iż ów haremówka to gniot totalny.
Ema. Ta dziewczyna powinna zapisać się na jakąś terapię, ewentualnie do szpitala dla czubków, bo od normalności dzielą ją miliony lat świetlnych. Okej, wizualnie przedstawia się (muszę to przyznać) uroczo… dopóki siedzi cicho. Chociaż, jak większość tego typu bohaterek, i tak za wiele to ona nie mówi, a jeżeli już, to albo się jąka, albo urywa w połowie zdania. Czyli słowem – idiotka.
Panowie wcale nie przedstawiają się lepiej, chociaż rzeczywiście jest w czym wybierać. Powierzchownie najbardziej urzekł mnie Tsubaki ( kliknij: ukryte szkoda tylko, że napastował swoją „siostrzyczkę” w zaciemnionym salonie i gdyby nie Azusa, to by do gwałtu doszło ._.).
Cóż, harem, jak harem. Najlepiej oglądać dla samych bishów.
"To my, rodzeństwo"
Teraz o bohaterach, trochę się rozpiszę.
Główna bohaterka – totalnie bez wyrazu, niczym się nie wyróżniająca, nie umie postawić na swoim ; najpierw mówi, że kliknij: ukryte nie może być z danym bohaterem, a następnie kliknij: ukryte daje mu się pocałować, było to naprawdę strasznie irytujące i nie mogłam pojąć dlaczego tak się zachowywała…
Z tego całego rodzeństwa polubiłam Louisa, Wataru i Tsubakiego. Pod koniec też moją sympatię zyskał Yuusuke. Mieli takie charaktery jakie lubię :)
Natomiast nie przypadli mi do gustu Subaru i Natsume, nie wiem tak naprawdę dlaczego ich aż tak nie lubię, jak Subaru wchodził do kadru to takie „Boże, znowu on, czyli będą nudne gadki szmatki ehh…”
I jeszcze irytujący wiewiórko‑szynszyl Juli, nie lubię go i to strasznie, wszędzie się wtrącał…
Brakowało mi tutaj rodziców tego ogromnego rodzeństwa, nawet ich nie poznaliśmy. Bardzo dziwne było to, że przez całe anime kliknij: ukryte nie byli oni ani razu w domu. W ten sposób pokazali, że dzieci ich nie obchodzą i ważniejsza jest praca.
To anime momentami było naprawdę śmieszne, ale też momentami nudne i dłużące się. To tyle co mam do powiedzenia.
Pozory lubią mylić
Przez recenzję zabrałam się jak pies to jeża oglądając to anime, jednak już po 1 odcinku bardzo mi się spodobało. Kreska ujdzie w tłoku, może jej pastelowy odbiór i delikatne kolory mają swój urok.
Muzyki nie ma za wiele, ale powiem, że opening i ending naprawdę jest dobry.
Co do fabuły to… owszem do przewidzenia, ale zabawna. Spodobało mi się zakończenie, że wszystkie wątki zostały wyjaśnione i nie ma nic co widzowi pozostawiałoby niespełnienie.
Nawet jak na ten typ anime główna bohaterka ma jakiś tam olej w głowie i nie jest pusta. Ma charakter. Niewielki i mało widoczny na tle jej „braci”, ale ma.
Jedyne co mnie denerwowało to ten Juli – szynszyl. kliknij: ukryte Choć w ludzkiej wersji jest całkiem spoko ^w^
W każdym razie nie jest to złe anime, lepsze niż mogłoby się wydawać. Niepotrzebnie recenzent tak pocisnął po tej produkcji.
Osobiście, polecam.
A ja się pośmiałam
Niemniej nie znaczy to, że nie można na nie spojrzeć „na wesoło”. Świetnie bawiłam przy tym fan serwisie, gdyż dawno się tak nie ponabijałam :)
„najlepsza seria roku” – Józef Stalin 1946.
Brothers Conflict
Ale może być gorzej?
Nie żebym spodziewał się arcydzieła, byłem po prostu ciekaw, jak jeszcze bardziej można skiepścić scenariusz po „Uta no Prince” i „Amnesii”.
Nawet się nie nudziłem, właściwie miałem radochę w przewidywaniu obrotu wydarzeń, bo wszystko się idealnie sprawdzało. Dialogi są tak szablonowe i schematyczne, że można z łatwością przewidzieć, co postaci zaraz powiedzą, a przyznać trzeba, że nie mówią absolutnie niczego mądrego. Dialogi są kompletnie puste, klepane jak monotonny paciorek przed snem. W fabule nie ma właściwie żadnych zwrotów akcji, stawia się na emocje, a że są one tak płytkie i niewiarygodne…
Zwykle najsłabszym ogniwem serii z męskimi haremami jest ten żeński rodzynek (rodzynka?), którym wszyscy się opiekują. Tym razem dziewczyna jest nie tyle najsłabszym ogniwem, co jakąś totalną katastrofą. Nie ma własnego zdania na żaden temat, potrafi jedynie potakiwać, raz jedyny zdarzyło się, że przewróciła chłopaka, ale niestety zaraz potem przeprosiła. Jest jak kukła na dwóch nogach, zdaje się w ogóle nie mieć mózgu, jest straszliwie tępa. Nawet nie ma żadnych przemyśleń na temat otaczającej jej sytuacji, po prostu akceptuje wszystko takim, jakim jest. Pomyślałem nawet, że ma jakąś chorobę psychiczną, bo ta apatia wobec wszystkiego… Mogę sobie wyobrazić sytuację, w której wszyscy ją po kolei katują czy gwałcą, a ona na koniec przeprasza, że obiad będzie później, niż zakładała.
Otaczający ją mężczyźni niewiele lepsi, każdego z nich można opisać jednym zdaniem, czyli miejsce pracy i stwierdzenie, czy jest typem ekstra- czy introwertycznym, to w zupełności wystarczy. No i… wszyscy się do niej zalecają, mimo że jest ich siostrą! Dla mnie to obrzydliwe, ale jednak najbardziej dziwi to, co ich w niej kręci, to jest dopiero patologia :D Zachowują się, jakby latami kobiety nie widzieli, tak napaleni. Rozumiem, że w rodzinie jest przewaga chłopców (współczucia dla matki, która urodziła tyle dzieci, w ogóle jakim cudem?!), ale to nie znaczy, że mają się zachowywać jak w samczej rui.
Całkiem niezła z tego komedia, więc 2/10.
Oj...
Jedna rzecz mnie wprawiła jednak w wyśmienity humor -ending. Tego nie da się opisać, to trzeba samemu zobaczyć. Nie oglądać gdy popija się poranną kawę, oplucie ekranu zagwarantowane.
Bardzo mi się podobało! Polecam~
Najbardziej z ich wszystkich wkurzał mnie Fuuto ;-;
Główna bohaterka, hmm, daje taką atmosferę, że chce się jej wykrzyczeć "DZIEWCZYNO, TO SĄ TWOI BRACIA, NIE DAWAJ SIĘ CAŁOWAĆ!". Najładniejszy (moim zdaniem) był Tsunbaki (chociaż Azusa jest równie kawaii, Loulis także). Julii, wiewiórka dająca tą szczyptę komedii. Subaru mnie wkurzał, był najbrzydszy z nich wszystkich. Najnormalniejsi natomiast byli Loulis i Masaomi. Jako jedynki nie pocałowali jej w usta.
---------------------
Powiem tak:
To anime jest dla DZIEWCZYN, które lubią ładne postacie i Romanse.
Bosh
Na nudę akurat.
Kilka scen powalało , a inne były tak absurdalne , że aż śmieszne.
Ta seria… no cóż nic ciekawego to nie było.
Twórcy wsadzili tu za dużo bohaterów. Ok 2 lub 3 braci to może byc ale 13?? To już lekka przesada. Prócz tego większa połowa była zakochana w głównej bohaterce. No i właściwie co z tego kiedy było ich tak dużo że częśc prawie wcale nie pojawiała się na ekranie. Pojawili się powiedzieli że ją kochają potem przez parę odcinków po nich śladu nie było i znowu to samo.
Tak samo rzadko kiedy wszyscy pojawiali się na ekanie. Różne wyjazdy rodzinne itp a i tak tylko częśc pojawiła się razem z bohaterką.
Główna bohaterka… jak mi brakuje jakiejś dziewczyny z silnym charakterem w anime która by przywaliła tam i tam aż by popamiętali. A tak znowu jest nieśmiała cicha wkurzająca bohaterka.
Ta seria jest tyle głupia, co sympatyczna. Pomimo wad oglądałem z pewną przyjemnością.
Na tą serię trafiłam w pewien niecodzienny sposób… Otóż moja mama stwierdziła, że jak już zaczęła oglądać anime to może na swój ekran powita jakąś nową serię. No i miała wyjątkowego pecha bo trafiła akurat na „Brothers Conflict”. Powiedziała mi o nim i stwierdziła, że myszka i pasek do przewijania są w takich momentach bardzo potrzebne. Osobiście to za jednego z tych mniej nachalnych uważam Masaomiego, a i o dziwo teksty wiewiórki, drącej się by żaden z nich jej nie dotykał, na początku bawiły mnie. Co do samej bohaterki, to w pewnym stopniu jest o wiele bardziej rozgarnięta niż Heroina w „Amnesii”, której nie ścierpię za nic w świecie.
Jedyną rzeczą jaka w miarę zaciekawiła mnie (po kilku odcinkach całkowitego „Och, ach, jesteś moim bratem!” )to relacja Tsubakiego i Azusy (może to idiotycznie brzmi, ale kliknij: ukryte motyw z chorobą był znośny).
Poza tym pierwsza raz tak bardzo raziło mnie w oczy te nienaturalne ruchy postaci.
Jeżeli chodzi o muzykę: puszczam sobie ending, żeby się z nich pośmiać xD Naprawdę… A sama grafika jaką do tego złożyli była po prostu tak absurdalnie epicko idiotyczna, że o 1:00 w nocy nie mogłam powstrzymać śmiechu, kiedy pierwszy raz to zobaczyłam.
Ogółem fabuła jest, ale i jej nie ma… Tak naprawdę to nie ma tam nic oprócz ciągłego wpychania się jakiegoś brata + tekstu „Jesteśmy rodziną!” – na tym polega cały serial
Słabo, słabo, ale może i dobrze, bo samych braci było zdecydowanie za dużo.
W recenzji pisze, ze każda znajdzie swojego ulubieńca, ok, dla mnie jedyny normalny to Masaomi, kliknij: ukryte przynajmniej nie był nachalny. Pozostali powinni się czasem nauczyć trzymać emocje na wodzy.
Kamiya :3
Re: Kamiya :3
Może na jakiś tubach jest kompilacja scen…
NOPE.
Ogólna rada jest więc taka, żeby wszyscy fani Kamiyana unikali Brothers Conflict.
Re: NOPE.
Przyjemny odmóżdżacz...
Genialna recenzja!
tak, tak, tak
ech...
My sister mechakucha ni aishiteru~!
wiewórbot
eee...?
Anime ma potencjał żeby być kolejnym dodatkiem do kolekcji męskich haremówek wzbudzających coś więcej niż odruch spania, ale przypuszczam, że po obejrzeniu całości nic z tego dobrego nie wyjdzie i skończy się na odruchu zbliżonym do wymiotnego…
A dla osób, które w tym natłoku przystojniaków się pogubiły kto jest kto – mała ściąga. ;)
1. Masaomi – lekarz, 31 lat.
2. Ukyo – blondyn w okularach, prawnik, który sporo gotuje, pierze i sprząta, 29 lat.
3. Kaname – blondyn, flirciarz jakich mało ;), 26 lat.
4. Hikaru – przebiera się za kobietę, pisarz, 25 lat.
5. Tsubaki – jasnoszare włosy i fioletowe oczy, seyiuu, 24 lata.
6. Azusa – ciemnowłosy okularnik, seyiuu, 24 lata.
7. Natsume – pomarańczowe włosy, tworzy gry, 24 lata.
8. Louis – fryzjer, 21 lat.
9. Subaru – czarnowłosy koszykarz – 20 lat.
10. Iori – szare włosy, licealista, książę, 18 lat.
11. Yusuke – czerwone włosy, kolega z klasy Chi, 16 lat.
12. Fuuto – włosy jasny brąz, piosenkarz – 15 lat.
13. Wataru – uczeń, 10 lat.
Re: eee...?
Re: eee...?
Ps. Tak się zastanawiam, skąd u tak młodej mamuśki wzięło się AŻ tylu synów. Czyżby w anime ciąża u kobiety trwała mniej więcej tyle, co u gryzonia?
Skończyłam oglądanie na kilku odcinkach. Miałam cichą nadzieję, że się rozwinie, a tu mamy przykład kompletnego braku fabuły. Jedynym środkiem stymulującym mózgownice shoujo otaku są bisze, którzy po kolei przysysają się do głównej mimozy, jak glonojady do szyby. Anime stoi na szarym końcu listy moich ulubieńców. W zasadzie, można by rzec, nie mieści się w jakichkolwiek kryteriach rozstrzygających o tym, że anime mi się podoba. Nawet kresce miałabym dużo do zarzucenia, ale kompletny brak fabuły jest niewybaczalny. Dziwię się, że takie nic zdobyło tak dużą popularność, a naprawdę dobre tytuły przechodzą bez większego echa. Marzy mi się, żeby było na odwrót.
Re: eee...?
Re: eee...?
Re: eee...?
Re: eee...?
Re: eee...?
Re: eee...?
Farbowanie włosów jeszcze zrozumiem, ale po co robić operacje plastyczne, skoro są tacy piękni, młodzi, gładcy i powabni? Poza tym, tęczówek oczu nie da się zabarwić na różne kolory, chyba że część nosi kolorowe szkła ;>.
Tak czy inaczej to anime to lipa. Nie wiem, czym się tu zachwycać. Gdyby chłopcy chcieli nago paradować po plaży, jeszcze bym zrozumiała zachwyt nad tą serią, ale w tych okolicznościach ohy i ahy są bardzo na wyrost xD.
dla mnie dno
Re: dla mnie dno
Ja po tych wszystkich haremach w tym typie przestałam zwracać uwagę na zachowanie głównej bohaterki. W zasadzie przedstawiona tutaj jeszcze nie wychodzi tak blado jak Bezimienna z Amnesii. Czyli, że ma zdolność układania zdań złożonych. Posiada zainteresowania. I jeszcze nie zdarzyło się, by gubiła drogę z mapą.
o.O
Całkiem niezłe...
Reasumując: Całkiem miło mi się ogląda to anime i będę czekała na następne odcinki.
Odcinek 1.
Wcale nie tak źle
Całość ogląda się przyjemnie. W sam raz na letnie wieczorki. Szykuje się kolejny przeciętny do bólu haremik, więc polecałabym raczej fanom tego gatunku, ale gorsze serie się widziało i ta wcale taka okropna nie jest :) Chociaż zobaczymy co przyniosą kolejne odcinki.
Re: Wcale nie tak źle
Re: Wcale nie tak źle
Re: Wcale nie tak źle
Próbuję dalej, mając nadzieję, że znajdzie się w końcu coś, co nie wali po gałach różem i co nie zalatuje tanim harlequinem. Naprawdę chcę przekonać się do tego gatunku, ale oglądam już trzecie lub czwarte anime, w którym główna bohaterka wygląda, jakby miała przewrócić się z wyczerpania. Chcę też coś z jajem, a ta seria, gdyby nie kilkoro dziwadeł, m. in. brat‑siostra i fryzjer‑artysta-cut, jest niemal śmiertelnie poważna. Główna bohaterka (nawet nie pamiętam imienia) tylko to potęguje.
Zmoderowano wulgaryzm. Uprzejmie prosimy o stosowanie niewulgarnych synonimów.
Moderacja
Re: Wcale nie tak źle
Re: Wcale nie tak źle
Ps. Lubię wiewiórki, ale ta jest wyjątkowo irytująca. Gdyby zechciała się uciszyć, byłaby o wiele sympatyczniejsza :P. Główna bohaterka nie daje rady, to trzeba było wcisnąć w serię wiewiórę‑przyzwoitkę, pilnującą ją na każdym kroku xD.
Refleksje po odcinku pierwszym
Jednak będę oglądać nadal, ponieważ jestem zainteresowana tym, jakież to głupotki twórcy zaserwują nam w kolejnych odcinkach. Przynajmniej będzie się z czego pośmiać.
refleksja...
odcinek 1
Re: odcinek 1