x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Fabularnie to może nie, ale przyjemność z oglądania to już jak najbardziej. Dlatego polecam najpierw obejrzeć Fate/stay night albo Unlimited Blade Works.
Koogie
1.01.2018 23:22
Nawet bez znajomości uniwersum seria jest całkiem spoko serią o magicznych dziewczynkach nakierowaną na loliconów. Więc jak sam koncept Cie interesuje to będziesz miał frajdę z oglądania, ale więcej wyciągniesz jak wiesz chociaż trochę o Fate/Stay night lub UBW.
Doskonała seria. W momencie w którym anime nie jest mnie już w stanie zaskoczyć pojawia się seria jak Fate/Kaleid Liner Prisma Illya. Fabuła 10/10, Design 10/10… miód cud i maliny. Must see dla każdego prawdziwego fana Type Moon
Dałem radę obejrzeć tylko 5 odcinków, niestety reszta mnie kompletnie nie pociąga.
Do spróbowania nakłoniło mnie to, że Anime było robione w uniwersum Fate/stay.
Niestety to kompletnie nie to, cała ta zabawa w Magical Girls szybko zaczęła działać mi na nerwy.
Ocena jaką mogę dać to 4/10 – muszę przyznać że jest trochę zawyżona.
Obejrzałam. Dobrze,że krótkie. Przyznam jednak,że bez rewelacji. Denerwowało mnie wszystko- począwszy od postaci- Illya ma tu beznadziejny charakter‑nudna, mdła do bólu(tak, wiem, że to dziecko, ale w stay night, była konkretniejsza), w dodatku sztywność Miyu też mnie drażniła i jeszcze kłótnie tej dziewczyny z lokami(nie pamiętam jej imienia)z Rin były tak infantylne, że rzygać mi się chciało. Plus przewidywalność fabuły- nie, podziękuję.
Jak dobrze czasami pomarudzić na Tanuku. Gdyby nie to, nie usłyszałabym głosów twierdzących, że warto tej serii dać jednak szansę tylko trochę z innym nastawieniem. Po roku sięgnęłam po drugi odcinek i stwierdziłam, że to jest naprawdę niezłe! Może nie wybitne, ale takich scen walki nie spodziewałam się po serii z parą gadających pałeczek. Kilka przesadzonych momentów loli trochę raziło w oczy, ale nie wpływa to na moje całkiem pozytywne wrażenia po zakończeniu serii. Jako miły przerywnik mogę polecić to zarówno fanom Fate'a jak i Magical Girls, ale warunkiem jest zachowanie pewnego dystansu i pokonanie pierwszego odcinka.
A
Shinen
26.03.2014 04:04 Rzemiosło, ale porządne.
Obejrzałem całą serię i doprawdy nie wiem, czego inni komentujący spodziewali się po tej serii. Ja podszedłem do niej jako do zabawnego spin‑offa – i nie zawiodłem się.
F/KLPI posiada lepsze i gorsze momenty (fanserwis w wykonaniu 12‑latki…?), ale ogólnie trzyma poziom. Animacja cieszy oko, a już kliknij: ukryte walka Ilyi‑Archera z Saber Alter to wizualny majstersztyk. Mnie jako konserwatystę najbardziej ujęła muzyka, w której można rozpoznać motywy muzyczne z VN (potężny plus jak dla mnie, muzyka z animowanego F/SN nie miała aż takiego „kopa”), a także nawiązania do innych historii z tego uniwersum, w tym do mało znanego w Polsce Fate/Hollow Ataraxia – ukłon dla tych, którzy wypatrzyli pewną rudą herod‑pannę (mam nadzieję, że odegra ona jakąś rolę w drugiej serii). Największą wadę stanowią dla mnie postaci, które na siłę wciśnięto w pewne role, odbierając jakąkolwiek głębię. Sztampowa i przewidywalna fabuła mogłaby przeszkadzać, jeśli nie pamięta się , że anime to nie jest samodzielną produkcją, a właśnie spin‑offem.
Ogólnie: jeśli nastawiacie się na jakieś odkrywcze, oryginalne widowisko, szukajcie dalej. Ale jeśli chcecie po prostu trochę więcej relaksującej zabawy z uniwersum Fate, nie zawiedziecie się.
W zasadzie seria nie ma do zaoferowania nic poza prześlicznymi projektami postaci (szczególnie głównej bohaterki), kilkoma efektownymi bitwami, lekkim humorem i… banalnym scenariuszem przedstawiającym błahe problemy i mocno przewidywalny bieg wydarzeń. No i jeszcze poprawna muzyka i dobra robota seiyuu. Zdołałem ukończyć tę serię, bo to tylko 10 odcinków (chociaż będzie 2. sezon…), jest ładna kreska i po prostu chciałem mieć ją z głowy. Dla fanów Fate z pewnością będzie nieco ciekawsza niż dla pozostałych, ale bycie nim nie jest żadnym wymogiem, by zrozumieć fabułę. Bo niewiele tu do rozumienia :D A wszystko jest wystarczająco wyjaśnione. Komu to polecam? Chyba tylko fanatykom Fate, no chyba że ktoś usilnie szuka magical girls. Jest uroczo i czasem zabawnie, a słodycz wylewa się z ekranu. Szkoda, że tak mało scen z Leysritt (którą wklejam poniżej). Seria na zabicie czasu, jak komuś nie przeszkadza banalna fabuła i wystarczy śliczne wykonanie z domieszką umiarkowanych gagów. BTW dopiero teraz odkryłem, że na samym końcu każdego odcinka są arty, z czego kilka perełek… szczególnie dwa ostatnie ;p
Amarette
19.09.2014 11:39 szkoda tak krasnej oprawy :(
W zasadzie seria nie ma do zaoferowania nic poza prześlicznymi projektami postaci (szczególnie głównej bohaterki), kilkoma efektownymi bitwami, lekkim humorem i… banalnym scenariuszem
ano niestety, przerost formy nad treścią, szkoda tej krasnej oprawy na tak trywialny i nijaki scenariusz :(
z resztą komentarza też się zgadzam. Zwłaszcza, że w sumie miałam napisać mniej więcej to samo xp
Dodam tylko, że kreska jest naprawdę ładna, szczególnie podobał mi się wygląd oczu.
Seria dla maniaków Magical Girls na głodzie ;p ewentualnie fanów Fate/stay night szukających ciekawostek.
A
Asmitha
13.10.2013 03:22
Dla mnie troche profanum… Spytacie dlaczego? Nawiązanie da Heens feel czyli najlepszego scenariusza fate mnie mocno zirytował(czarno czerwona saber). Nie rozumiem celu tej historii poza jakimś zamulaczem oczywiście. Miko tak ruszyly prace nad Hevens feel i sa oficjalnie potwierdzone.
Na początku nawet mi się podobało, ale jakoś po 5 odcinkach samo opieranie się na uniwersum Fate zaczęło nużyć. Już w tej kwestii lepiej się spisywał Carnival Phantasm, było sympatyczniej i zabawniej. Fate/Kaleid Liner Prisma Illya to chyba pozycja skierowana dla zapaleńców tego świata. Ja po prostu oczekiwałam dobrej serii, która w jakiś sposób by mnie zaciekawiła. Niech już lepiej przestaną z tym fanserwisem i się biorą za porządne ekranizacje innych części gry. Choć podobno coś tam się kroi w tek kwestii, więc trzymam kciuki ;)
Z początku miałem opory przed obejrzeniem tej serii ale jak już zacząłem to nawet przypadło mi do gustu. Co tu dużo mówić tak jak w przyp. Carnival Phantasm mamy raczej bardziej komediowe podejście do tego uniwersum, tym razem w wersji mahou shoujo i wyszło całkiem zgrabnie. Nigdy jakoś nie przepadałem za tym gatunkiem ale w połączeniu z motywami z Fate oglądało się fajnie. Z pewnością mocną str tej serii jest wykonanie, może nie jakieś wybitne ale dobrze wykonane, szczególnie w przyp. walk a czasem potrafi nawet pozytywnie zaskoczyć jak kliknij: ukryte pojedynek Illyi z Saber, który był 1 z najlepszych z wszystkich Fate'ów . Co do postaci to w zasadzie wielu nowych to poza koleżankami Ilyi, obowiązkową dla gatunku cichą, zamknięta w sobie nagle przybyłą rywalką i jej mistrzynią to mamy znanych już bohaterów, Shirou dalej jest miłym braciszkiem, Iri ciepłą mamuśką. Rin agresywną tsundere itd. Tak więc jak ktoś lubi uniwersum fate i nie ma awersji do parodiowania go to warto obejrzeć ot krótka, dobra, niewymagająca seria, mnie się spodobała na tyle, że na pewno obejrzę kolejną serię.
A
Lina
16.09.2013 09:19 Również po szóstym odcinku
Rzeczywiście seria (jak dotąd) nie jest tak udana jak Carnival Phantasm, ale nie jest też tak zła jak Higurashi Kira. Po początkowej niechęci (mimo mojego niespecjalnie poważnego podejścia do serii) udało mi się w jakimś stopniu do niej przekonać. Irytowało mnie np. że Shirou i Ilya się znają, ale Rin (jako czarodziejka nie wyglądała dobrze) widzą po raz pierwszy…
Twórcy najwidoczniej pomyśleli: „A co by było gdybyśmy nasze postaci wrzucili do miksera z napisem magical girls (sporo Nanohy, trochę Sakury, trochę Madoki) nie podchodząc przy tym do sprawy zbyt poważnie.”
Póki co nie jest najgorzej, ale jeśli ktoś nie jest zaznajomiony przynajmniej z Fate/Stay Night (w jakiejkolwiek postaci) niech się za „Ilyę” raczej nie zabiera.
Patent ze kliknij: ukryte zmianą głównej bohaterki w Archera był nawet wesoły (szczególnie w kontekście Fate/Extra, gdzie kliknij: ukryte za servanta Archera robi jej braciszek). Niemniej, brakowało mi tu scenki z „I'm a bone…”.
Za to yuriowate naleciałości w odcinku siódmym zupełnie nie przypadły mi do gustu.
kliknij: ukryte Seria niestety staje się coraz gorsza. Poczynając od wywieszonych wszędzie znaków, że atak Luvii oraz Rin się nie uda, poprzez przesadny dramatyzm po ataku specjalnym Saber, aż po power‑up z d*py dla Illyi i związany z nim fanserwis (o ile dobrze pamiętam EMIYA nie miał stroju odsłaniającego brzuch).
Podsumowując F/KLPI chwyta się wszystkich wyświechtanych sztuczek i stereotypów. Miało być epicko i efektownie, a wychodzi przewidywalnie i, pomijając niezłe efekty specjalne, nudno. Wiem, że ta seria powstała jako dodatek do uniwersum Fate, ale wyszukiwanie w niej smaczków i nawiązań do oryginału to jedyne, co mnie do teraz przy niej trzyma. Jako osobne dzieło nie przejawia żadnej wartości, poczynając od przewidywalnej fabuły i tanich sztuczek (co już wspomniałem), a kończąc na niewzbudzających sympatii postaciach (jedynie Rin się wyróżnia na tle irytujących różdżek i sprowadzonych do roli stereotypu innych postaci, chociaż i ona została strasznie uproszczona w stosunku do siebie z macierzystych serii).
Po raz kolejny dowiedziałam się, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Obejrzałam pierwszy odcinek… I… uch… Myślałam, że wciąż mam słabość do magical girls, że jeżeli robią coś na bazie Fate'a, to że będzie to mimo wszystko dobre, ale myliłam się okrutnie. Wrzucono tutaj wszystko do jednego worka. Zakazana miłość do „Oniiii‑chaaan”, harem, fanserwis (w ilu seriach może się pojawiać scena przypadkowego spotkania w łazience na golasa?! T.T), gadające pałeczki, wiecznie się kłócące dwie bohaterki (i zrobili to Rin T.T). Na dodatek jestem po filmach kinowych Madoki i jak słyszę pytanie „Czy nie chciałabyś zostać czarodziejką?”, to jakoś mi się dreszcze pojawiają, gdy bohaterka się stosunkowo szybko zgadza. Może się mylę, ale seria usatysfakcjonuje tylko bardzo wytrwałych albo młodszą publikę.
Trzeba pamiętać, że ekipa z Type‑Moon lubi sobie robić żarty ze swoich postaci. Wystarczy przypomnieć fragment, kiedy mowa jest o tym, że rodzice Iilyi i Shirou mają pracę wymagającą częstego podróżowania – kto pamięta, jaką „pracę” miał Kiritsugu, ten zrozumie dowcip. Albo weźmy pojawienie się Wavera w drugim odcinku, ubawiłem się nieźle, widząc jak dorósł od czasów „Fate/Zero”. Generalnie, to jest seria fazowa, której radość oglądania daje głównie znajomość innych dzieł Nasu i spółki.
Do tego nie dotarłam ;p Obejrzałam tylko pierwszy odcinek. Ostatnio mam po prostu przesyt takich klimatów, na co zapowiada się po pierwszym odcinku. Ale mówicie, że jak przymknę na to oko, to później będzie ciekawiej pod kątem odniesień do innych serii Fate? Jak tak, to może jak trochę odsapnę po kinowej Madoce, jednak powrócę do tematu…
Ta cała seria to jedno wielkie odniesienie do innych produkcji Type‑Moon. W końcu karty to nikt inny jak tylko servanci (w drugim odcinku się już pojawiają), poza tym, większość obsady (zwłaszcza drugoplanowej) to postacie znane doskonale z innych serii.
W anime jeszcze bardziej niż w mandze widać, ile ta seria zawdzięcza Nanosze… Swoją drogą, od czasów Madoki każda dziewczynka powinna wiedzieć, że jak przychodzi do niej coś słodkiego i proponuje zostanie magical girl, to należy to wyrzucić za okno albo utopić w klopie.
Fate/Stay Night (26 odcinki – DEEN, 2006)
Fate/Stay Night [Unlimited Blade Works] (25 odcinki – Ufotable, 2014‑2015)
Fate/Stay Night [Heaven’s Feel] (filmy – Ufotable, 2017-????)
jest też prequel na podstawie LN
Fate/Zero (25 odcinki – Ufotable, 2011‑2012)
10/10
Porzuciłem
Do spróbowania nakłoniło mnie to, że Anime było robione w uniwersum Fate/stay.
Niestety to kompletnie nie to, cała ta zabawa w Magical Girls szybko zaczęła działać mi na nerwy.
Ocena jaką mogę dać to 4/10 – muszę przyznać że jest trochę zawyżona.
Nic z tego
Rzemiosło, ale porządne.
F/KLPI posiada lepsze i gorsze momenty (fanserwis w wykonaniu 12‑latki…?), ale ogólnie trzyma poziom. Animacja cieszy oko, a już kliknij: ukryte walka Ilyi‑Archera z Saber Alter to wizualny majstersztyk. Mnie jako konserwatystę najbardziej ujęła muzyka, w której można rozpoznać motywy muzyczne z VN (potężny plus jak dla mnie, muzyka z animowanego F/SN nie miała aż takiego „kopa”), a także nawiązania do innych historii z tego uniwersum, w tym do mało znanego w Polsce Fate/Hollow Ataraxia – ukłon dla tych, którzy wypatrzyli pewną rudą herod‑pannę (mam nadzieję, że odegra ona jakąś rolę w drugiej serii). Największą wadę stanowią dla mnie postaci, które na siłę wciśnięto w pewne role, odbierając jakąkolwiek głębię. Sztampowa i przewidywalna fabuła mogłaby przeszkadzać, jeśli nie pamięta się , że anime to nie jest samodzielną produkcją, a właśnie spin‑offem.
Ogólnie: jeśli nastawiacie się na jakieś odkrywcze, oryginalne widowisko, szukajcie dalej. Ale jeśli chcecie po prostu trochę więcej relaksującej zabawy z uniwersum Fate, nie zawiedziecie się.
szkoda tak krasnej oprawy :(
ano niestety, przerost formy nad treścią, szkoda tej krasnej oprawy na tak trywialny i nijaki scenariusz :(
z resztą komentarza też się zgadzam. Zwłaszcza, że w sumie miałam napisać mniej więcej to samo xp
Dodam tylko, że kreska jest naprawdę ładna, szczególnie podobał mi się wygląd oczu.
Seria dla maniaków Magical Girls na głodzie ;p ewentualnie fanów Fate/stay night szukających ciekawostek.
Również po szóstym odcinku
Twórcy najwidoczniej pomyśleli: „A co by było gdybyśmy nasze postaci wrzucili do miksera z napisem magical girls (sporo Nanohy, trochę Sakury, trochę Madoki) nie podchodząc przy tym do sprawy zbyt poważnie.”
Póki co nie jest najgorzej, ale jeśli ktoś nie jest zaznajomiony przynajmniej z Fate/Stay Night (w jakiejkolwiek postaci) niech się za „Ilyę” raczej nie zabiera.
Za to yuriowate naleciałości w odcinku siódmym zupełnie nie przypadły mi do gustu.
Po szóstym odcinku
kliknij: ukryte Seria niestety staje się coraz gorsza. Poczynając od wywieszonych wszędzie znaków, że atak Luvii oraz Rin się nie uda, poprzez przesadny dramatyzm po ataku specjalnym Saber, aż po power‑up z d*py dla Illyi i związany z nim fanserwis (o ile dobrze pamiętam EMIYA nie miał stroju odsłaniającego brzuch).
Podsumowując F/KLPI chwyta się wszystkich wyświechtanych sztuczek i stereotypów. Miało być epicko i efektownie, a wychodzi przewidywalnie i, pomijając niezłe efekty specjalne, nudno. Wiem, że ta seria powstała jako dodatek do uniwersum Fate, ale wyszukiwanie w niej smaczków i nawiązań do oryginału to jedyne, co mnie do teraz przy niej trzyma. Jako osobne dzieło nie przejawia żadnej wartości, poczynając od przewidywalnej fabuły i tanich sztuczek (co już wspomniałem), a kończąc na niewzbudzających sympatii postaciach (jedynie Rin się wyróżnia na tle irytujących różdżek i sprowadzonych do roli stereotypu innych postaci, chociaż i ona została strasznie uproszczona w stosunku do siebie z macierzystych serii).
Ojej
Re: Ojej
Re: Ojej
Generalnie, to jest seria fazowa, której radość oglądania daje głównie znajomość innych dzieł Nasu i spółki.
Re: Ojej
Re: Ojej
Re: Ojej
Swoją drogą, od czasów Madoki każda dziewczynka powinna wiedzieć, że jak przychodzi do niej coś słodkiego i proponuje zostanie magical girl, to należy to wyrzucić za okno albo utopić w klopie.