Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 7/10 grafika: 7/10
fabuła: 7/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 10 Zobacz jak ocenili
Średnia: 8,40

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 248
Średnia: 8,42
σ=1,25

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Monogatari Series: Second Season

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2013
Czas trwania: 26×24 min
Tytuły alternatywne:
  • 物語シリーズ セカンドシーズン
Postaci: Uczniowie/studenci, Youkai; Pierwowzór: Powieść/opowiadanie; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Harem
zrzutka

Przypuszczalnie najbardziej dochodowy pokaz slajdów w historii japońskiej animacji, czyli Araragi i jego harem po raz trzeci w dłuższej wersji telewizyjnej.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Gdy na początku 2010 roku Akiyuki Shinbou wraz z resztą ekipy studia SHAFT kończyli pracę nad Bakemonogatari, nie zdawali sobie zapewne jeszcze sprawy, że oto trafili na prawdziwą żyłę złota. Prosta haremówka dzięki błyskotliwym dialogom żywcem przenoszonym z popularnej light novel, charakterystycznemu sposobowi montażu, kadrowania i licznym nietypowym dodatkom stylizacyjnym odniosła niezaprzeczalny sukces komercyjny. Została też w większości przypadków ciepło przyjęta przez krytyków, którzy docenili bogactwo form i charyzmatycznych bohaterów. Choć wydawać by się mogło, że wszystko to działo się zaledwie chwilę temu, to jednak pomiędzy pierwszą a trzecią telewizyjną serią upłynęło około czterech lat. Niegdyś wyjątkowa kompozycja już dawno zdążyła spowszednieć, jako że SHAFT nadużywał jej w niemal każdym tytule, nad jakim przez ten czas pracował. Jeśli dodać do tego przesycenie fanserwisem, jaki zafundowało fanom Nisemonogatari, kolejna cześć serii stanęła w obliczu trudnego wyzwania, polegającego na przywróceniu entuzjazmu zawiedzonej kierunkiem zmian (a czasami ich brakiem) części odbiorców. W to, że anime na siebie zarobi i to z nawiązką, nikt o zdrowych zmysłach nie wątpił.

Monogatari Series: Second Season rozpoczyna się dość nietypowo, biorąc pod uwagę historię cyklu, a mianowicie od zniknięcia Araragiego, którego absencja powoduje, że z nawracającymi problemami Tsubasy i jej kociego alter ego dziewczyny tym razem muszą poradzić sobie same. Wysłanie protagonisty na urlop przysłużyło się fabule i dało okazję, by poznać bohaterki od nieco innej strony, głównie przez długie babskie rozmowy. Dotychczasowy schemat postępowania, w którym Araragi pojawiał się jako rycerz w lśniącej zbroi i ratował dziewoje z opresji (czasem przy wsparciu bardziej kompetentnych osób), zaczynał się robić nużący i dobrze, że w dużej mierze od niego odstąpiono. Także kolejne historie swobodnie podchodzą do wcześniejszego stylu opowieści i okazuje się, że dobre chęci bohatera nie zawsze wystarczają, a czasami niosą za sobą zaskakująco problematyczne konsekwencje. Spośród wszystkich odsłon cyklu Monogatari Series: Second Season najbardziej obfituje w zaskakujące rozwiązania i zwroty akcji, jakie wcześniej wydawały się nie do pomyślenia, nawet jeśli sposób ich przedstawienia pozostawia chwilami wiele do życzenia.

Tak się bowiem składa, że typowa dla tego anime tendencja do prowadzenia nieskończonych dialogów, w których garść istotnych faktów kryje się pośród miliona zbędnych słów, nie pasuje już tak dobrze do poważniejszej i nierzadko refleksyjnej wymowy najnowszej odsłony. W tym kontekście dobrze wypadają monologi, zwłaszcza opowiadającej o swojej przeszłości Shinobu i filozofującego na temat pieniędzy Kaikiego. Gorzej prezentują się pozostałe wypowiedzi, głównie za sprawą wtrąceń, które kiedyś stanowiły motor napędowy komedii, a teraz wydają się jedynie rozpraszać. Humor jest co prawda o wiele bardziej stonowany i inteligentny niż wcześniej, ale i tak momentami powoduje dysonans. Po części bierze się to z faktu, że zerwano z zasadą zakończeń niemal stuprocentowo szczęśliwych. Autor light novel, powoli domykając wątki poszczególnych postaci, pozwolił sobie na zachowanie twórczej swobody i zróżnicował je pod względem stylu i ładunku emocjonalnego, jaki im towarzyszy. Na plus należy zaliczyć reżyserowi, że zgodnie ze swoją zasada niepoprawiania zadowalającego materiału źródłowego zachował klimat tych scen, dzięki czemu mogę z satysfakcją odnotować, że udało mu się mnie raz czy dwa przyjemnie wzruszyć.

Wspomniana zmiana nastroju sprawia, że ta część spośród wszystkich dotychczasowych odsłon ma najbliżej do etykietki horroru, a przynajmniej zawiera elementy, które takowy powinien posiadać. Wciąż nie jest strasznie, i być nie powinno, ale gęstniejąca z odcinka na odcinek atmosfera i traumatyczne przeżycia postaci budują napięcie w sposób bardzo dla gatunku charakterystyczny. Po raz kolejny wykorzystano w tym celu elementy pochodzące z japońskiego folkloru i legend, interpretowane w sposób wyjątkowo swobodny i kreatywnie przeorganizowany. Tym razem paranormalne dziwadła są groźniejsze, bardziej zawzięte i bez drastycznych kroków nie ma co marzyć o ich pokonaniu.

Wydarzenia w Monogatari Series: Second Season koncentrują się przede wszystkim na Tsubasie, Shinobu, Hachikuji i Sengoku, zręcznie przeplatając ich losy tak, by układały się w logiczną całość, wyjaśniającą przy okazji kilka pomniejszych zagadek z poprzednich części. Z drugiej strony, niektórych postaci mogłoby w ogóle nie być, gdyż ich rola w fabule jest marginalna, a jedynym realnym celem ich obecności jest wprowadzenie lub rozbudowanie roli kolejnej dziewczyny o ekstrawaganckim zachowaniu i nietypowym akcencie w ramach zaspokojenia specyficznych potrzeb tej części publiczności, która jeszcze swojej ulubienicy nie znalazła. Cóż, tak po prawdzie to jedna z najważniejszych przyczyn komercyjnego sukcesu anime.

Żeby nie było zbyt różowo, nie wszystkie historie trzymają równy poziom. Nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że dwadzieścia sześć odcinków w emisji telewizyjnej było kompromisem, na jaki studio poszło z nadawcami, by uniknąć powtórki sytuacji z Bakemonogatari, którego końcówka, wykraczająca czasowo poza standardową ramówkę, była udostępniana w sieci i na płytach. Dowodem na to mogą być podsumowujące każdy „rozdział” odcinki (łącznie trzy) oraz dłużyzny, zdarzające się o wiele częściej niż poprzednio. O ile w pełnych informacji i akcji wątkach Shinobu oraz Hachikuji nie było to specjalnie zauważalne, tak już w analogicznej części poświęconej Sengoku momentami przysypiałem z nudów przed ekranem, w chwilach większej przytomności błagając o skondensowanie wydarzeń do bardziej przystępnych ram czasowych. Pewien wpływ miała też zauważalnie mniejsza dynamika, bo pomijając sceny, w których bohaterowie posłuszni woli reżysera wyczyniają podczas konwersacji rozmaite wygibasy, większość czasu ekranowego zajmują nieruchome kadry. Problem jeszcze przybiera na sile przy próbie obejrzenia kilku odcinków naraz, przez co nawet najbardziej odporni na usypiające właściwości Monogatari Series: Second Season widzowie mogą mieć trudności z powstrzymaniem ziewania.

Jak można się było spodziewać po studiu SHAFT, twórcy usiłują ratować sytuację montażem pełnym przeskakiwania pomiędzy kadrami, zmianami kąta ujęcia i innymi technikami. Niestety należę do tej grupy odbiorców, która przez lata wypracowała odporność na podobne sztuczki i którą bardziej one irytują niż zajmują. Twórców najwyraźniej zadowala minimalizm i kopiowanie sprawdzonej formułki, dopóki ta przynosi zyski, ale ja też będę powtarzał swoje zdanie – z roku na rok ich praktyki robią się coraz bardziej nachalne i męczące. Japońskiej widowni wydaje się to nie przeszkadzać, więc na zmiany nie bardzo można liczyć. Pewnym usprawiedliwieniem mógłby być fakt, że autorzy trzymają się wyjściowej koncepcji akurat w swojej flagowej produkcji, która ów styl rozpropagowała, ale ponieważ był już tak często powielany, takie argumenty niespecjalnie do mnie trafiają.

Z tym większą satysfakcją odnotowałem minimalne, ale wyraźne próby zastosowania innych stylów graficznych, choćby nawet miały być podyktowane oszczędnościami i wygodnictwem. Statyczne, stylizowane plansze, będące tłem długiej opowieści Shinobu, wnosiły tak potrzebny serii powiew świeżości i dodawały wydarzeniom charakteru lepiej niż klasyczna animacja. Wygląda też na to, że twórcy powoli uczą się nieco lepiej integrować obiekty generowane komputerowo z klasycznym rysunkiem i w tym tempie anime powstałe za jakieś dziesięć lat będą może prezentować płynne przejście z jednej techniki w drugą.

Podobnie konserwatywna jest ścieżka dźwiękowa, pełna dobrze znanych kompozycji, na szczęście wzbogacona o kilka nowych i jak zawsze okraszona najwyższej jakości motywami rozpoczynającymi i kończącymi odcinek. Zaskakują zarówno kompozycją, jak i doborem słów (polecam szczególnie uważnie wsłuchać się w opening do historii Sengoku), streszczających istotę problemu lepiej niż późniejsze dialogi. Obsada seiyuu pozostała niezmieniona, więc kto nie mógł się doczekać popisów Chiwy Saitou albo Shinichiro Mikiego, ten powinien poczuć się usatysfakcjonowany, gdyż gra aktorska jest w całej serii najwyższej próby.

Jednoznaczna ocena Monogatari Series: Second Season jest rzeczą niełatwą. Doceniam wyraźną zmianę nastroju emanującego z ekranu i ciekawe zwroty akcji, ale opakowanie, w jakim zostały one podane, jest już mocno zużyte. Dla fanów cyklu będzie to krok w dobrą stronę po szaleństwach Nisemonogatari, ale osobom mniej entuzjastycznie nastawionym może już nie wystarczyć. Ishin Nishio jest w formie, Akiyuki Shinbou już niekoniecznie, dlatego ten tytuł budzi mieszane uczucia. Stąd moja stonowana ocena, na bardziej przychylną zarówno cykl, jak i sam SHAFT, w obecnej chwili nie zasługują.

Tassadar, 11 stycznia 2014

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: SHAFT
Autor: Ishin Nishio
Projekt: Akio Watanabe, Vofan
Reżyser: Akiyuki Shinbou, Tomoyuki Itamura
Scenariusz: Akiyuki Shinbou, Fuyashi Tou
Muzyka: Satoru Kousaki