Komentarze
Koi Kaze
- komentarz : Nikodemsky : 23.04.2015 17:29:56
- Coś innego : kakashi69haha : 24.12.2014 01:38:55
- zaskakująco niebanalne, dające do myślenia : Lin : 15.08.2014 22:16:07
- komentarz : Argen : 18.01.2014 13:11:26
- Miłość, czyli co? : Amfetamina : 2.04.2013 13:48:54
- Re: Koi Kaze : Inga : 15.12.2012 14:04:15
- Kawałek dobrego kina. : TraveltotheMoon : 20.08.2011 21:17:26
- komentarz : Zantax : 26.12.2010 23:57:40
- Ile można napisać? : NoWave : 22.02.2010 21:29:30
- komentarz : Seba90 : 11.02.2010 10:24:56
Historia jest mało interesująca – dotyka problematycznego tematu ale autor nie miał na to pomysłu, żeby podać to w strawnej formie. Z serii zupełnie nie da się nic wynieść – pokazuje ona „dlaczego nie możemy być razem?” w bardzo ślamazarny sposób, żadnych za i przeciw po prostu nieumiejętnie poprowadzony romans.
Bohaterowie są płytcy do granic możliwości. 27‑letni ułożony facet z pracą zakochuje się w młodej licealistce – ot co tak po prostu, zakochuje się od pierwszego wejrzenia – inne ładne licealistki nie istnieją… Ja tego nie kupuję, ludzie w tym wieku zazwyczaj są już w miarę ułożeni i wiedzą czego chcą od życia, poza tym nie rozładowują frustracji jak rozpieszczona 12‑latka. Z jednej strony próbują przedstawić Koshiro jako dorosłego mężczyznę, z drugiej chwilę później niwelują ten cały efekt jego niedojrzałym zachowaniem. W przypadku jego siostry jeszcze jestem w stanie jakoś to zrozumieć – kliknij: ukryte chwilę po odrzuceniu znajduje nagle kogoś, w kim ma oparcie i przejawia jakieś tam większe zainteresowanie nią – jest młoda, naiwna, próbuje się buntować przeciwko moralnym zasadom, ot co taki wiek, ok. Oczywiście nadal są to słabe podstawy i jest to jakaś dziwna nadinterpretacja. Ten cały kiczowaty efekt potęguje jeszcze beznadziejny montaż studia dźwiękowego i początkujący seiyu(przynajmniej w przypadku licealistek) – momentami można było odnieść wrażenie, jakoby wypowiadane kwestie były wręcz w tonie apatycznym.
Oczywiście najlepsze jest w ogóle w tym wszystkim to, że pomimo kliknij: ukryte godziny drogi od siebie nie widzieli siebie przez kilkanaście lat. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić scenariusza, w którym taka opcja byłaby możliwa – zwłaszcza, gdy cały kliknij: ukryte rozwód przeszedł w pokojowych stosunkach.
Graficznie wypada słabo – proporcje twarzy często się zmieniały, w wielu scenach pomijano szczegóły, a tła były zarysowane z grubsza. Nawet jak na tamte lata wypada po prostu słabo.
Seria niestety nie posiada żadnego poważniejszego lub atrakcyjnego punktu zaczepienia – próbuje traktować trudny problem na poważnie ale z pominięciem wielu istotnych kwestii i spłyca całość do poziomu słabego romansidła. Kazirodztwo spotyka się często w anime i mogę jak najbardziej obejrzeć(nie jestem za związkami kazirodczymi), jeśli jest to dobrze sprzedane ale tutaj jest to zwykłe widzimisie autora i nie ma w tym nic głębszego. Naprawdę warto sięgnąć po co innego – choćby po to, aby nie wynudzić się przy okazji irytując się przeciętną(miejscami naprawdę słabą) realizacją. Istotny jest również fakt, że główny wątek pozostaje otwarty i można by powiedzieć, że pozostawia się go pod wolną interpretację – choć osobiście uważam, że jest to nic więcej, jak lenistwo i brak pomysłu autora.
Ode mnie 5/10 i tylko ze względu na miejscowe przebłyski.
Coś innego
zaskakująco niebanalne, dające do myślenia
Kontrowersyjny jest tu nie tylko fakt, że Nanoka i Koshiro są rodzeństwem, ale również, że dzieli ich tak duża różnica wieku – co w momencie, gdy dziewczyna nie jest jeszcze pełnoletnia, tym bardziej może bulwersować. Efekt potęguje zresztą kreską – już abstrahując od tego, w jakich aspektach jest estetyczna, a w jakich niekoniecznie, Nanoka jest często rysowana w taki sposób, że zupełnie nie wygląda, jak licealistka, tylko jak 12‑letnia dziewczynka, a przy swoim wysokim, barczystym bracie przypomina niekiedy wręcz 10‑letniego szkraba. Tak czy inaczej, zostają tu poruszone dwie bardzo poważne kwestie.
Przez większą część serii podobało mi się to, iż nie próbowano tu w żaden sposób oceniać zachowania bohaterów. Nie był to ani moralitet potępiający ich wzajemne uczucia, ani też nie podejmowano prób bagatelizowania czy idealizowania problematyki, której się tutaj dotyka. Sytuacja przedstawiona została bez komentarza, co tym bardziej zmuszało widza do myślenia.
Realistycznie ukazane zostało zachowanie obydwojga w obliczu zaistniałej sytuacji. Nanoka, ze względu na młody wiek i związany z nim brak doświadczenia, nie myśli o konsekwencjach, kliknij: ukryte ostatecznie to ona pierwsza przyznaje się do uczuć wobec brata, to ona deklaruje, że nie zamierza z niego zrezygnować, ślepo, z głową nabitą naiwnym idealizmem, idzie za swoimi uczuciami i choć z początku wydaje się, że są one bardzo niewinne, właściwie platoniczne, to końcówka serii pokazuje, że dziewczyna wcale nie jest taka nieświadoma, jakby mogło się wydawać na początku. Koshiro z kolei od początku bardzo usilnie walczy ze swoimi uczuciami, nawet jeśli to bezsensowna walka na zasadzie wyparcia – próbuje wszelkimi sposobami ukrócić relację z siostrą, zwłaszcza że dla niego ta od początku ma podłoże w fascynacji erotycznej. Nanoka, wbrew kresce, o której już wspomniałam, nie jest już dzieckiem i wie, czego chce, ale mimo wszystko, to na Koshiro spoczywa odpowiedzialność za późniejsze przeobrażenie ich związku – i to zresztą ten jeden punkt w serii, który dość mocno mnie gryzie. W to, że w którymś momencie bohaterów poniesie, nie wątpiłam – poświęcono 11 odcinków na budowanie napięcia, które ostatecznie musiało znaleźć jakieś ujście. Zaskakuje mnie jednak dość sielankowe zakończenie Koi Kaze. Wbrew unikaniu idealizacji i wybielania problemu, o którym już pisałam, końcówka jest zaskakująco pogodna, bajkowa i happy‑endowa. Jakby na koniec twórcy odpuścili sobie odrobinę realizm i powagę w imię ładnego zamknięcia wątku – spodziewałam się, że pociągnięte zostanie to dalej, że bohaterowie będą zmuszeni do konfrontacji swojego związku, jeśli nie ze społeczeństwem w ogóle, to przynajmniej z rodziną, przyjaciółmi… Tymczasem o prawdziwym charakterze tej relacji dowiaduje się jedynie koleżanka z pracy Koshiro i po kilku próbach dotarcia do niego za pomocą logicznych argumentów, odpuszcza temat i postanawia bohaterom już nie przeszkadzać. Nie do końca pasuje mi to, że Koshiro, który tak usilnie walczył z wyrzutami sumienia, ostatecznie całkowicie je wyciszył i z uśmiechem na ustach postanowił przyznać się do swoich uczuć i pielęgnować związek, który zostałby potępiony społecznie, nawet w otoczeniu, w którym nikt nie wiedziałby o pokrewieństwie bohaterów – wystarczyłaby wspomniana różnica wieku.
Nieżalenie jednak od dyskusyjnej końcówki, seria robi bardzo duże wrażenie. Anime to w lwiej części produkcje o charakterze stricte rozrywkowym – te, które naprawdę zmuszają do myślenia i to na temat bardzo poważnych problemów życiowych, są w zdecydowanej mniejszości, dlatego tym bardziej jest to tytuł godny uwagi. Problem uczuć między rodzeństwem jest przez twórców anime na ogół traktowany jako żart – pieprzny motyw służący podkoloryzowaniu serii na zasadzie wzbogacenia haremu średnio rozgarniętego protagonisty o jego malutką siostrzyczkę, ewentualnie dorzucenia do obsady lekko zboczonego starszego brata, który ślini się na widok młodszej dziewczynki. Rzadko podchodzi się do tego tematu na serio i w sumie nic dziwnego, bo to trudna kwestia i przedstawienie jej w realistyczny, obiektywny i pozbawiony moralizowania sposób wymaga niemałego wyczucia. W Koi Kaze bez wątpienia udało się osiągnąć ten efekt.
kliknij: ukryte Przykładem jest tutaj również wspomniany przez Ciebie epilog. W ostatniej scenie Nanoka w odrobinę sarkastyczny sposób przyjmuje „oświadczyny” Koshiro, ale żeby zrozumieć o co chodzi trzeba przeczytać przynajmniej kilka ostatnich rozdziałów mangi. Czemu oświadczyny wziąłem w cudzysłów to już musicie się sami dowiedzieć.:D
Miłość, czyli co?
Kawałek dobrego kina.
Poza tym mam wrażenie, że problem był trochę przesadzony, a urósł on tak bardzo tylko dlatego, że gościu nic z nim nie robił i próbował go zamieść pod dywan. kliknij: ukryte Sądzę, że wystarczyłoby by w miarę szybko porozmawiał z ojcem / matką o tym, że nie potrafi traktować jej jak siostry i pewnie nigdy więcej by jej nie zobaczył (i nie mieliby dość czasu by tak się w sobie rozkochać). Kolejny powód na to, że nierozwiązane problemy potrafią przynosić duże kłopoty…
Ostatecznie… nie będę wystawiać oceny. Zdecydowanie watro obejrzeć tą serię i kto wie, może po powtórnym obejrzeniu moja opinia by się poprawiła. Jeśli ktoś ma ochotę na serię o poważniejszej tematyce to zdecydowanie może sięgnąć po Koi Kaze.
Ile można napisać?
Samo anime fabularnie jest bardzo dobre , wciąga i chce się je oglądać oraz wiedzieć „I co będzie dalej?”
Co do postaci recenzent miał racje, główne postacie dobrze przedstawione ciekawe ,a drugoplanowe są na swoim miejscu i świetnie uzupełniają owe anime(mi na przykład przypadł do gustu ich tata i Chiri).W Koi Kaze postawiono na realizm- co okazało się świetnym trafem. Nie ma bowiem tutaj jakiś super hitów w twarz czy bóg wie czego. Humor jest ,co prawda mało ale w gruncie rzeczy KK jest smutną opowieścią a on miał posłużyć w ramach pewnego w swoim rodzaju smakowitego dodatku.
Co do muzyki nie ma co gdybać że mogła by być lepsza ,ta idealnie podkreśla klimat i jest przyjemna w gruncie rzeczy słyszymy pianino i gitarę akustyczną(opp i end sa dobre)
Tyle słodzę teraz czas na krytykę.
Grafika?-taka sobie choć nie spodziewałem się o animku z roku 2004 fajerwerków.Da się ją znieść.
Wkurzały mnie ich stęki które pojawiają się co 2min dosłownie.
No i ta dziwna mimika twarzy..
Również zaczerwienione policzki były za często
Gruntowna ocena 9/10 plus dodam do ulubionych :)
dawno nie widziałem opowiadające o pedofilu podrywającym małą dziewczynke w stroju dziecka z przedszkola mówiącą głosem 18(+)latki zmarnowałem sobie przepływ Zmoderowano. ściągając to… rankingowi na tej stronie niestety nie można ufać :/
Bardzo udane
Jak należy to widzieć ?
Pewne jest, że rodzinie Koushiro tuż po narodzinach Nanoki układało się bardzo źle. Nie trzeba chyba tłumaczyć jakie emocje towarzyszą rozwodowi. Nie trudno również dojść do wniosku, że proces rozłamu w rodzinie głównych bohaterów trwał już od bardzo dawna. Takich decyzji nie podejmuje się bowiem pod wpływem chwili ale całych lat.
Bez wątpienia dziecięce, a później młodzieńcze lata Koushirou upływały w atmosferze nieustannych konfliktów i kłótni pomiędzy dwojgiem rodziców. Dla mnie jest to wystarczające wytłumaczenie swoistego zagubienia, poczucia samotności oraz skrajniej bierności u dwunastoletniego chłopca. Jak pokazały kolejne odcinki charakter tej postaci nie uległ zmianie a doświadczenia z dzieciństwa odcisnęły trwałe piętno na osobowości.
Idąc dalej. lata mijają, główny bohater dojrzewa i już jako mężczyzna podejmuje pracę. Gdzie ? W biurze matrymonialnym ! czy jest to przypadek, czy też celowy wybór ? Wiadomo jest czemu służy działalność tej organizacji. Moim zdaniem Koushiro podświadomie poszukiwał pracy, która dawałaby mu możliwość pośredniczenia między ludźmi poszukującymi swojej drugiej połowy. Być może w ten sposób chciał dać wyraz swojego sprzeciwu i buntu wobec tego co wydarzyło się w jego rodzinie. Dla mnie takie postępowanie byłoby jak najbardziej uzasadnione i prawdopodobne.
Bo blisko osiemnastu ( wnioskuję to na podstawie typu szkoły do której uczęszcza Nanoka )latach rozłąki, główna bohaterka wraca do rodzinnego domu. Mieszkają w nim ojciec oraz brat. Jest to ogromny okres czasu biorąc pod uwagę to, że rodzina rozeszła się tuż po narodzinach Nanoki. Brat nie wie jak wygląda siostra, siostra nie wie nic o bracie. Oboje dowiadują się że są rodzeństwem w dość nietypowych okolicznościach.
Dla mnie tęsknota Nanoki skierowana do starszego brata jest jak najbardziej uzasadniona. Miłość jaką darzy Koushiro przybiera z czasem inny charakter. Gdzie szukać przyczyny źle pojętego uczucia ? Otóż bardzo niedaleko. Koushiro i Nanoka tak naprawdę są obcymi dla siebie ludźmi. Lata rozłąki są wystarczającym uzasadnieniem wygaśnięcia więzi w charakterze rodzeństwa. Koushiro nie dostrzega już w Nanoce młodszą siostrę, ale dojrzałą kobietę. Ona odwzajemnia to uczucie.
Dramatyzm postaci polega na tym, że choć oboje pragną tego samego, jedno przed drugim boi się wyznać prawdę. Są świadomi tego, że ich związek spotkałby się jedynie z potępieniem rodziny, społeczeństwa, przyjaciół… swoiste fatum greckie rodem z Króla Edypa.
Na podstawie tego co napisałem, nie zgodzę się na stwierdzenie, iż główny bohater '' przystawiał się do siostry''. Wśród niewielu rzeczy o których mówił Koushiro wielokrotnie powtarzały się słowa '' gdybym widział, że ona jest moją siostrą…''. jak widać bohater nie tylko doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że związek kazirodczy jest zły, ale nad nim ubolewa, bardzo ubolewa.
Brat i siostra decydują się ostatecznie na przekroczenie granicy jaką przed nimi postawiono. Z rodzeństwa przemieniają się w parę kochanków. Opinia więc nasuwa się niby sama; Koushiro jest zboczeńcem w wieku średnim, któremu zachciało się poderwać licealistkę. Żeby tego było mało jest nią rodzona siostra. Nanoka natomiast w świetle tych zdarzeń jest naiwną, ślepo zauroczoną w starszym mężczyźnie smarkulą, którą prędzej lub później spotka zasłużona kara… czy tak właśnie należy myśleć ? Bo ja tak na pewno nie uważam i nikt mnie do tego nie przekona.
Nie rozpisując się już dłużej, postaram się wyrazić własne stanowisko do problemu jaki był tematem tej serii. Kwestia związków u osób spokrewnionych z pewnością budzi wiele kontrowersji, co zresztą jest wielce normalne. Nie popieram kazirodztwa i jestem jego przeciwnikiem o czym szczerze zapewniam. W przypadku opowiedzianej w tym anime historii muszę zając odmienne stanowisko. Łatwo jest obarczyć winą osobę lub dwie i równie łatwo jest oceniać czyjeś postępowanie. Prawda jest jednak taka, że wina zawsze należy do ogółu a odbija się najdotkliwiej na jednostce. Do nieszczęścia Koushiro i Nanoki przyczyniło się wielu ludzi z ich najbliższego otoczenia.
Cieszę się, że ta opowieść zakończyła się tak a nie inaczej. Na samą myśl o udręce jakie przyniosło by bohaterom życie w udawaniu i ukryciu wstrząsa mną dreszcz. Ostatnie sceny tego anime w moim przekonaniu niosą ważne przesłanie i pozwalają się niejako domyśleć następnych kolei losu. Moje przemyślenia co do zakończenia tej przepięknej historii miłosnej zachowam jednak dla siebie.
Jestem rozdarta...
O niej <boziu te imiona będę musiała zapisaywać…> nawet nie wspomnę. Jak dla mnie zbyt infantylna i dziecinna, chociaż jestem tylko rok od niej starsza. Gdyby była bardziej dojrzalsza to może wszystko by było inne chociaż więcej zależało od podejścia Jego. Mówiłam sama do siebie kliknij: ukryte przecież to jeszcze dziecko!!!
Mimo, że kliknij: ukryte wszystko skończyło się na ich udanym związku, to cały czas miałam nadzieję, że kliknij: ukryte w końcu ktoś -matka, ojciec- ich nakryją i… nie wiem… zamkną go w kiciu a ją do poprawczaka, no dobra może nie tak ostro, ale jakoś ich naprowadzą, że to nie to, że młoda zakocha się w tym co ją odprowadzał, a stary znajdzie sobie jakąś office lady…
Chociaż fabuła bardzo mnie drażniła to jednak bardzo wciągnęła. Nawet mimo tego, że zakończenie nie było takie, jakie bym chciała, to kupuję Koi Kaze w całości ;) Polecam
*Powinniście dodać, że to anime jest psychologiczne ;)
Doskonałe
Opening pasuje do serii, ale nie byłem go w stanie wysłuchać więcej niż raz czy dwa. Ending jest dla mnie okropny. Muzyka w tle mi się podobała, była dobrze dobrana – ogólnie powiedzmy 7/10.
Za to grafika, wbrew temu, co pisze recenzent, jest dla mnie GENIALNA! Obejrzałem już z pewnością grubo ponad setkę serii i – jak już ktoś wcześniej wspominał – jestem właściwie dość znużony standardową kreską w anime. Ta jest wyjątkowa, realistyczna, doskonale stonowana, idealnie wpasowująca się w klimat serii – nie jest może najpiękniejsza, ale daję tu 10/10, bo nie wyobrażam sobie tego anime z inną grafiką.
Postacie i ich rozwój są pokazane bardzo dobrze, fabuła jest czasem (krótkoterminowo, że tak powiem) przewidywalna (jak wtedy, gdy Saeki podchodzi do dziewczyny przy stoisku z książkami [to chyba żaden spoiler]), ale jako całość ma wysoki poziom. 9/10
Nie zgadzam się też z tym, że ta historia jest nierealistyczna ze względu na różnice w wieku, jak to ktoś wspominał tutaj czy na jakimś innym forum. Sam znam jedną dziewczynę, która w wieku 15 lat była już bardzo dojrzałą osobą – historia jest dla mnie wiarygodna.
Anime jest wyjątkowe i polecam ją każdemu dojrzalszemu widzowi (sam mam 20 lat i myślę, że jeszcze wrócę do tej serii za jakieś 5 lat).
hmm...
Hmm
Cięzko jest porównac to anime do innego ale jezeli komuś podobają się takie serie jak „NHK” czy „Haibane Renmei” to moge z całą odpowiedzialnością zapewnic że czas spędzony z „Koi Kaze” nie będzie stracony
Koi Kaze
Ogólnie rzecz biorąc Koi Kaze to historia trudna, momentami przyciężkawa, może trochę nurząca. Mimo to jednak jest to niewątpliwie historia, którą warto poznać, bliżej się zastanowić. Oglądając te 13 odcinków wciąż odczuwałem pewien niepokój, jakbym bał się zobaczyć tego co stanie się za chwilę. Wciąż powtarzałem sobie, że może będzie inaczej, wymyślałem kilka różnych rozwiązań wątku, praktycznie po trochu z każdego w końcówce było. Nie zmienia to jednak faktu, że ta strasznie mnie zawiodła, czegoś tu brakowało.
Zarzuty jakie w stronę serii kieruję to na pewno nie prostota kreski – ta w mojej ocenie jest wyjątkowa, idealnie pozwala na skupieniu się nie na tłach, nie na kolorach a właśnie na wnętrzu postaci. Co mi się nie spodobało, to fakt że przez cały czas czułem się obserwatorem, kimś kto stoi z boku, kto nie ma prawa w żaden sposób wiązać się z bohaterami. Po prostu nie potrafiłem wczuć się w całą tą sytuację, pogląd o bohaterach miałem jeden i ten sam od pierwszego do ostatniego odcinka, każdy był dla mnie taki sam, nie było zachwytu, nie było rozczarowania, o dziwo jednak nie było też monotonii – jedynie dwójka rodzeństwa, którego losy opowiedziane zostały w niezwykle naturalny i „ludzki” sposób, bez zbędnego koloryzowania i dramatyzowania.
W ocenie 8/10, nie było to coś niezwykle wciągającego i wzruszającego, natomiast było to coś prawdziwego i niestety z uwarunkowań smutnego.
Nuda
Szok.
Ogólnie Koi Kaze jako całość oceniam bardzo pozytywnie. Wielki minus za zakończenie. Ja chcę jakieś OVA, ONA, kinówkę, SP… cokolwiek!
Grafika – 6/10
Muzyka – 9/10
Fabuła – 9/10
Postaci – 10/10 – Tak, moi mili – istny majstersztyk, objawienie, przebłysk geniuszu i co jeszcze tylko chcecie! No cudo, cudo!
Ogółem – 8+/10 – Za syndrom „jeszcze tylko jednego odcinka…”, genialne postaci, świetną muzykę i niesamowity ładunek emocjonalny, jaki ze sobą niesie ta seria. Warto.
refleksja
Podsumowując: Anime mi się spodobało, ale dopiero po długich rozmyślaniach, aczkolwiek ze względu na fabułę drugi raz go nie obejrzę :]
Gadanie z tą kręską!!!! Wybitna seria musi mieć odmienną kreskę
Koi Kaze - mniam!
big plus
A co do wypowiedzi kolegi wszesniej (nipamiętam nicka) dotyczącej dodatkowych OAV to zastanawiam się co by tam przedstawili, i czy ktoś by to obejżeał bo w sumie mogli pokazać tyko jak się staczają, lub żyją gdzieś wyizolowani, co się w sumie równa z tym że kliknij: ukryte w odcinku 12, czy 13 była scena w której nanoka proponowała samobujstwo jego i jej, co Saeki odrzucił poza tym on ma wyżuty sumienia, z drugiej zaś strony pod koniec przełamuje się mówi kocham cię. Wiec myślę że dalsza część była by wyłącznie walką Saekiego z samymi jego myślami. Innym aspektem mówiącym nieco dalej poza fabułę jest rozmowa koleżanek nanoki na temat jej „chłoipaka” więc przypuszczam, że tyszła by ta cała sytuacja na jaw (a to oznacza staczanie się)
PS.
To jest moja prywatna wypowiedź i każy może, ale nie musi się z nią zgadzać
jak wyżej