Komentarze
Nisekoi
- komentarz : Zomomo : 18.04.2021 10:24:54
- komentarz : Saarverok : 17.04.2021 21:46:40
- Oceny i pamięć : Bez zalogowania : 17.04.2021 13:50:29
- komentarz : Zomomo : 16.04.2021 08:53:54
- Romeo i Julietta : Anonimowa : 19.12.2020 21:02:37
- Dobre! : BlackResBei : 13.01.2016 21:47:11
- Posumowanie : jarek180888 : 20.05.2015 23:20:24
- TAK JEST!!! SEZON 2!!! : Razeroth : 13.04.2015 13:33:41
- Re: gtgggg : ⟨¡⟩ : 9.02.2015 17:21:17
- Re: gtgggg : jolekp : 9.02.2015 08:27:59
Romeo i Julietta
Większość postaci wzbudziła moją sympatię (większą lub mniejszą), a ich projekty są odróżnialne i całkiem przyjemne.
Seria nie zasługuje według mnie na więcej niż 6,5 lub 7/10, ale dodałam punkt – ponieważ były dwa momenty w których miałam łzy ze śmiechu.
Dobre!
Posumowanie
Gatunek ten ocenia se po udanych gagach, dobrym poprowadzenia wątku miłosnego, oraz po ciekawych postaciach. Jeśli chodzi o Nisekoi to gagi są na dobrym poziomie, kilka razy mnie szczerze rozbawiły – 6/10. Wątki miłosne są prowadzone dobrze, to był moim zdaniem najsilniejszy atut tej serii 7/10. Na końcu postacie. No i tutaj nieco się zawiodłem. Nie mogę powiedzieć że postacie były złe, lecz zabrakło im czegoś. Można było je bardziej dopracować. Dla przykładu główny bohater trochę już irytował tym swoim brakiem jaj. Jego sympatia, czyli Onodera to raczej sztamponowa postać, nie wiele w niej ciekawego. Tachibana kompletnie nie wykorzystała potencjału. Jedyną prawdziwie ciekawą i wyrazistą postacią była Chitoge. W tej kwestii daje słabe 6/10.
Podsumowując niezła komedia romantyczna, jednak nie wykorzystała w pełni potencjału. Moja ogólna ocena to 6/10, a mogło być więcej.
TAK JEST!!! SEZON 2!!!
Ichijou i Onodera trafiają na moją listę ulubionych postaci anime. Wiem, że niektórzy zarzucają im idiotyczne zachowanie, ale w końcu mają po 16 lat. Eh, ta niewinność ^^.
Każdy odcinek oglądałem z uśmiechem na ustach. Naprawdę lubię takie gagi. I płakałem, kiedy Kosaki była już tak blisko, tuż tuż, aby wyznać swoje uczucia do Raku i nagle… kliknij: ukryte nic z tego ;(.
Początkowo chciałem dać 7 i się popłakać, że nie było Happy Endu, a ja je po prostu uwielbiam. Zwłaszcza, gdy kończą się tak jak ja chcę :D. Jednak zmieniłem ocenę na 9… no chyba, że Raku nie będzie z Kosaki. Wtedy zmniejszę :P
Świetna komedia romantyczna, którą polecam każdemu i z niecierpliwością czekam na zakończenie 2‑go sezonu (dopiero wtedy zacznę oglądać ;) )
gtgggg
Z reguły postacie takie jak Onodera najbardziej irytują, ale tutaj nie mogłem znieść zachowania Kirisaki. Ileż można tłuc tego biednego Ichijou, który powiedzmy sobie szczerze nikomu nic złego nie robi? Z postaci mamy jeszcze mała przyjaciółkę Onodery, która też nie była jakaś wybitna, ot taka mądrala. Kobieta facet, nudna bez większej głębi, ciągle chciała kogoś zabić i Tachibana, która miała dla siebie dwa odcinki, a potem wypełniała tylko tła.
Nie jest źle, ale szału też nie ma 6/10
PS: Podobno ma być drugi sezon, ale nie ma jeszcze daty.
Nisekoi
...tylko część serii była zachęcająca. Druga część była już na tyle nudna i przewidywalna, że w sumie zmuszałem się po trochu do dalszego oglądania. Jak już wspominałem, była to komedia z elementami dramatu/romansu. Ale właśnie tylko częściowo, bo im dalej w las, tym bardziej 'dramatycznie', poważnie i pseudo‑uczuciowo się robi.
W sumie, to moja ocena wahałaby się w okolicach 7‑8/10, bo wszystko (postaci, grafika, animacja, muzyka, pomysł na serię i trzymanie się go) było okej, gdyby nie jeden fakt, którego nienawidzę – kliknij: ukryte otwarte zakończenie.
Tak, dokładnie seria ta kliknij: ukryte nie rozwiązała głównego wątku, który tak naprawdę zniknął gdzieś w przytłaczających problemach bohaterów w ostatnich odcinkach. Był sobie klucz, kłódka, aż puf! Nie ma, kłódka zniszczona i cały wątek ucięty. Ale nie zapominajmy, że kłódeczka ta była tylko symboliczna – Ichijo miał do wyboru jedną z trzech (a tak naprawdę dwóch) dziewczyn. No i co? Którą wybrał? Hahaha, dobre pytanie, bo tego nie wiemy. NIE POTRAFIĘ ZDZIERŻYĆ TAKIEGO ZAKOŃCZENIA! Tylko wybitne produkcje, które trzymają w napięciu do samego końca, mogą sobie pozwolić na taką awangardę w postaci otwartego zakończenia, które może być ewentualnym mostem do kolejnej serii. Powtórzę się – tylko wybitne, trzymające w napięci do samego końca anime mogą tak się kończyć! Nisekoi nie jest taką produkcją i powinni inaczej to rozegrać, jeżeli chcieli pozostawić sobie drogę wolną do kolejnej serii. Strasznie mnie to zdenerwowało, dlatego obniżam moja ocenę do słabego 6/10. Może ją kiedyś zmienię, ale tylko wtedy, gdy kliknij: ukryte cała historia będzie rozwiązana!
PS Opinia ta nie ma na celu kształtować poglądu na temat tego anime u żadnej osoby – jest ona całkowicie subiektywna i tylko moja. Pozdrawiam :)
Nisekoi
Komedia romantyczna, która garściami czerpie z setek sobie podobnych. I jaki efekt? Nie jest źle.
Przeraziłem się początku, bo scena z biegnięciem do szkoły z tostem w ustach, po drodze spotkanie głównego bohatera, a potem tajemnicza, piękna dziewczyna nagle dołącza do klasy, do której on chodzi… W dodatku oczywiście to kliknij: ukryte przyjaciółka z dzieciństwa, która ma klucz do kłódeczki... Totalna sztampa. Na szczęście nie jest to potraktowane zupełnie na serio, ale jednak wystarczająco, by co jakiś czas się irytować.
Powiedzmy, że pierwszą połowę serii oglądałem z uciechą, sporo frajdy mi sprawiała. Ale potem zacząłem się nudzić.
kliknij: ukryte Dwie przyjaciółki z dzieciństwa i związany z tym dylemat – okej. Ale gdy pojawia się kliknij: ukryte trzecia, a każda bardziej upierdliwa od poprzedniej… dla mnie to za wiele. Poza tym irytowało mnie, że dziewczyna bije tego biednego faceta, znęca się nad nim, wyzywa, a on to wszystko znosi bez śladu wkurzenia, nie mówiąc o tym, by się jej stosownie odwdzięczyć, skoro taka pyskata, wredna i agresywna. Masochizm?
No i nieśmiertelny motyw dziecięcych zaręczyn – czy w realnej sytuacji naprawdę kogokolwiek obchodziłoby, kliknij: ukryte która z dziewczyn była tamtą dziewczynką? Bo wspomnienie jest więcej warte od realnego zakochania? Bo TRZEBA poślubić tamtą, bo była… pierwsza? Litości…
Oprawa graficzna nie jest typowo Shaftowa w tym sensie, że nie poszli na całość. Nie ma dziwnych wygibasów, są całkiem porządne tła. Jest nieźle.
Można, ale absolutnie nie trzeba. 5/10.
"Oglądalne" Nisekoi
Odnosząc się zaś do całości, muszę przyznać, że nabiła mi ona całkiem niezłego ćwieka.
Z jednej strony nie sposób przejść obojętnie obok wszystkich słabości Nisekoi, sypiących się hojnie jak z rękawa, a które wszystkie wychodzą z jednego grzechu głównego: schematyczności. Stosunkowo łatwo zdzierżyć można jeszcze wszystkie obowiązkowe dla szkolnej komedii romantycznej checkpointy (wycieczka szkolna‑checked!, gorące źródła‑checked!, festiwal kulturowy‑checked!), a nawet delikatne zrzynki z innych serii kliknij: ukryte (niektórym motyw zamieszania wokół kupowania szkolnych zdjęć czy ratowanie tonącej na basenie bohaterki skojarzą się być może z pewną serią na literkę T). Samo w sobie nie jest to może i jakaś straszna tragedia, bo każda kolejna seria obracająca się wokół szkolnej tematyki zwykle poza ten stateczny kanon po prostu nie wychodzi. Niestety jednak sytuacji nie ratują zachowania głównych bohaterów, to w jaki sposób wchodzą oni między sobą w interakcję oraz jakie gagi i żarty z tego powstają. Tutaj też bowiem wieje nudą.
kliknij: ukryte Główny protagonista, który z wzajemnością podkochuje się w koleżance z klasy, lecz nigdy nie jest w stanie zebrać dość cojones aby wyznać jej swoje uczucia. Wspomniana koleżanka, wiotka, delikatna i równie strachliwa jak on sam. Koleżanka druga, wersja tsundere, dla odmiany nadpobudliwa i złośliwa. Plus jeszcze parę innych osób. Wszyscy oni popychają opowieść wyłącznie od jednego zaczerwienienia się Raku i Kosaki do następnego czy od jednego ciosu Chitoge w gębę Raku do kolejnej kłótni między wspomnianą dwójką. W międzyczasie całość przeplatana jest jeszcze szeregiem zbiegów okoliczności (rzecz jasna całkowicie niespodziewanych), kliknij: ukryte masą scen prawie‑wyznań przerywanych w ostatnim momencie czy różnorakich nieporozumień, które plączom losy bohaterów w momencie, gdy wszystko zaczyna się im jako tako układać. Cała historia z każdym kolejnym odcinkiem wygląda jak tworzona z tych paru wymienionych elementów metodą kopiuj‑wklej. Traci na tym również humor- w Nisekoi niewątpliwie jest zabawnie, co nie znaczy, że dla widza śmiesznie.
Po tej całej litanii utyskiwań muszę jednak przyznać, że, o dziwo, przy Nisekoi bawiłem się naprawdę dobrze. Między innymi za sprawą owych schematycznych bohaterów, których po prostu ciężko nie polubić, mimo, że czasem irytują. Do kolejnych odcinków przykuwał też interesujący motyw kliknij: ukryte obietnicy z dzieciństwa, wokół której koncentrowała się znaczna część wydarzeń w Nisekoi. Z monotonią skutecznie pozwala także walczyć klasyczna „shaftowska” grafika, z wykorzystująca wiele różnorodnych sposobów pokazywania postaci, nieszablonowych projektów pomieszczeń itp.
Wątkiem dobrze pokazującym jak nierówne jest Nisekoi jest dla mnie kwestia „głębszych uczuć” pomiędzy bohaterami. Z jednej strony sprawę potraktowano tu zdecydowanie powierzchownie: bohaterowie w szczątkowy sposób tłumaczą czemu swoje uczucia lokują w tej a nie innej osobie, a szczytem rozważań nad istotą ich namiętności jest niekontrolowane czerwienienie się i niepokojące pytania „dlaczego moje serce bije tak szybko?”.Nie ukrywam, że lubię gdy pod tym względem dana seria wolna jest od niedopowiedzeń a odpowiedź na pytanie „kto z kim” jest jasna i czytelna. Tym bardziej frustrujące więc było obserwowanie jak kliknij: ukryte Kosaki i Raku co chwilą znajdują się o krok od pchnięcia swojego związku na właściwe tory, lecz z woli niebios zsyłających im kolejne kłody pod nogi, nigdy ostatecznie do tego nie dochodzi. Jednocześnie jednak z jakąś masochistyczną przyjemnością śledziłem dalsze ich losy, licząc, że może autorzy choć raz pozwolą Raku zachować się jak facetowi z minimum odwagi.
Sorry za tl;dr, ale za wątłe te uwagi aby ubierać je w alternatywną reckę. Co oszczędza mi też kłopotu z wystawianiem oceny dla potworka, którego obejrzałem z pełną świadomością jego wad i równie świadomą, niekłamaną przyjemnością.
Sympatyczne anime
Zasłużone 8 ode mnie.
Na wstępie należałoby wspomnieć o dość przydługiej fabule – wyciągniętej na 20 odcinków, którą bez problemu dałoby się zmieścić w 12‑13, momentami było dość męczące i co więcej kliknij: ukryte nadal wątek miłosny nie został rozwiązany jednoznacznie, drugiego sezonu raczej bym się nie spodziewał… a do mangi raczej mi się nie spieszy.
Bohaterowie – chciałbym powiedzieć, że oryginalni ale mijałoby się to z prawdą, bohaterowie ubrani w schematy charakterystyk znanych z innych serii, oczywiście nie tak, żebym spodziewał się po romansie szkolnym jakiejś „oryginalności” w tym względzie ale nie zaszkodziłoby się trochę bardziej postarać, żeby faktycznie bohaterowie zachęcali sobą do dalszego oglądania.
Styl kreski był na początku dość interesujący – później zaczęło mnie to trochę męczyć… taki bardziej intensywny romans szkolny, który próbował być komedią ale ten styl niestety zupełnie nie pasuje do komedii, romans – owszem, jednak wzięty nieco bardziej na poważnie, w obecnym stanie wygląda to na jakiś dziwny eksperyment.
Nisekoi to harem, tylko w nieco innej oprawie – choć z jakiegoś powodu(prawdopodobnie przez prowadzenie całej historii) nie potrafię jakoś przyswoić tej myśli, patrząc na całość obiektywnie – można by się nawet skłonić do twierdzenia, że jest dość oryginalny w tej kategorii, tylko nie jestem przekonany, że w tym przypadku wyszło to na dobre. Przez większość czasu to po prostu były zwykłe podchody, na które można by wykorzystać o wiele mniej czasu( kliknij: ukryte rzeczy typu „ojejku, razem idziemy na zakupy, serce wali mi jak szalone” było czymś, co pojawiało się zbyt często) i wykorzystać na jakieś bardziej „konkretne” kroki.
Ogólnie dość często oglądam haremy/komedie szkolne itd. i nie stronię nawet od oklepanych gagów/motywów ecchi ale Nisekoi całokształtem wypada moim zdaniem średnio – mogłoby wyjść z tego coś naprawdę dobrego, gdyby porzucić całkowicie(lub w dużym stopniu) komedię, dorzucić dramy(nie na siłę) i załagodzić nieco kreskę(większość scen była strasznie „jaskrawa) i odejść od schematu haremu i pozostać przy zwykłym trójkącie miłosnym. Nie mówię że było źle – spotkałem się(nie tylko tutaj) z wieloma pozytywnymi opiniami na temat tej serii, jednak sam oglądając z tygodnia na tydzień następne odcinki traciłem zainteresowanie i przy końcu po prostu chciałem zobaczyć jak rozwiąże się wątek miłosny( kliknij: ukryte albo raczej miałem niewielką nadzieję, ponieważ już przy połowie wiedziałem, że nie ma na to szans – i znowu mamy otwarte zakończenie, choć dalej stawiam na to, że w mandze/ewentualnym następnym sezonie Raku wybierze Chitoge mimo wszystko).
Czy żałuję czasu na obejrzenie Nisekoi? Niekoniecznie, chociaż bywały momenty, kiedy chciałem sobie podarować. Dociągnąłem jednak do końca i jednak teraz będą miał jakieś odniesienie na przyszłość względem innych romansów szkolnych.
Raczej nie jest to seria, którą chętnie poleciłbym innym – ewentualnie tylko po to, aby zobaczyć jak wyszedł ten cały „eksperyment” szkolnego romansu. W kategorii ecchi/romans szkolny/komedia są lepsze serie ale Nisekoi znowu nie jest też czymś, co koniecznie trzeba od razu odłożyć na bok(czyt. „trzymać się z daleka”) tylko znów nie należy spodziewać się cudów czy mega interesującej/zabawnej opowieści.
Ode mnie 6/10 wystawione z czystym sumieniem.
09.02.2014r. - 24.05.2014
No nie wytrzymam!
Jak na razie idzie dobrze.
Raku i Onodera tak usilnie trwają w swoich niedomówieniach, że to zaczyna być już denerwujące. Mam świadomość, że manga wychodzi, ale mam malutką nadzieję, że twórcy jakoś to domkną :P
Koniec
Powiąznie
Zamaskowano spoiler. Moderacja
Ep 11
po 6 odcinkach
Wygląda na dość typowy romans szkolny z dość naciąganym(i mało oryginalnym) wątkiem miłosnym, sam „trójkąt miłosny” nie jest złym pomysłem(nawet Kosaki jak na miłą, podkochującą się dziewczynę gdzieś po boku nie jest ani irytująca, ani nawet zbyt nudna) ale jest to strasznie przewidywalne i praktycznie jestem pewien, że wiem jak się skończy.
Na początku podobał mi się pomysł połączenia yakuzy i gangsterów, jednak szybko przeminęło wrażenie, ponieważ jest to uwzględnienie z dużym przymrużeniem oka, nie wiem jak to wygląda dalej ale motyw ten mógł zadziałać pozytywnie na fabułę, gdyby ukazano to trochę bardziej poważnie i można by zrobić z tego materiał na dramę, podejrzewam jednak, że pozostanie to dalej w formie parodii.
Postacie wciągnęły się w typowe schematy – Ichijo może nie jest „typowy” do bólu ale za to Kirasaki, to typowa tsundere, za którą niespecjalnie przepadam…
Widać również typowe motywy ecchi, „niezręczne sytuacje” i wiele innych, których raczej nie brakuje w tego typu seriach ale bynajmniej wyciągnięte w całkiem zręczny sposób.
Intryguje mnie trochę styl rysownictwa – jest on dość „jaskrawy”(gdzieś to już w co najmniej dwóch romansach widziałem) ale ewidentnie widać tutaj zmiany gołym okiem i to tylko w kilku odcinkach – nie wiem czemu to ma służyć ale mam nadzieję, że nie będzie zbyt wielu eksperymentów do końca, bo może być męcząco.
Fabuła raczej na 12 odcinków i mam nadzieję, że nie będą ciągnąć tego pod drugi sezon, chętnie obejrzę mimo wszystko, jednak jakoś specjalnie priorytetu nie dałbym tutaj, forma serii jest akceptowalna(dla niektórych może być nawet w pełni zadowalająca), choć raczej wielkiej odmiany od reszty też pewnie nie ma co się spodziewać.
No cóż, zobaczymy.