Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Space Dandy

  • Avatar
    A
    Chmura 15.04.2018 01:36
    niezłe, ale...
    Właściwie to mi się podobało, trafia w mój gust pod względem humoru i tematyki. Szczególnie rozbawił mnie epizod o zombie, całkiem rozbrajający tą znaną z filmów beznadziejną sytuację bez wyjścia, a odcinek o roślinach był dla mnie bardzo piękny i poetycki, jak starożytne dzieła sf jak Malakandra C.S. Lewisa i w ogóle mnóstwo tu nawiązań dla starych wyjadaczy. Niestety nie mogę wybaczyć tej serii, że jest tak okrutnie seksistowska i jawnie, i w domysłach, a główny bohater jest tak żałosnym, niedojrzałym i beznadziejnym „mężczyzną” jakiego jeszcze w anime nie widziałam. Wiem, że to było tak specjalnie zrobione, ale aż dostałam mdłości przy tej scenie jak surfował na desce z tą piosenką w tle. Za to dała bym -10, a za resztę +10, reasumując wychodzi 8? Odjąć dwa punkty za to, że autorzy tej serii urodzili się z kulkami to chyba sprawiedliwie.
  • Avatar
    A
    slocik 23.02.2015 22:28
    Hit and miss: The anime
    Co tu duzo mowic, recenzja poruszula wszytkie problemy tego anime.
    Sa odcinki bardzo bardzo dobre, sa odcinki beznadziejne, wiekszosc natomiast jest najzwyczajniej za krotka.

    20 minut zeby w kazdym odcinku wprowaddzic nowe postacie, nowy swiat, nowy styl, nowy temat, i opowiedziec udana historie to najzwyczajniej za malo. Wiekszosc urywa sie w polowie, ma prawie zerowa characteryzacje i zerowe powiazanie pomiedzy epizodami.
    Moze gdyby anime skladalo sie z 13 odcinkow po 40 minut ... a tak..

    Dla mnie gdzies miedzy 6/10 a 5/10

    Gdyby kiedys ktos wybral najlepsze odcinki, ktorych moze jest 6 czy 8, i wypuscil jako cos odrebnego to by taka mini seria zasluzyla spokojnie na 8/10, ale jako 26 epizodowe anime to szkoda czasu, jest wiele wiecej bardziej solidnych serii.
    Zdecydowanie odradzam chyba ze ma sie za duzo czasu wolnego.
  • Avatar
    A
    Subaru 24.09.2014 16:08
    Space Dandy

    Mogło być wybitnie, a wyszło dość przeciętnie, choć przyjemnie i z jajem.

    Anime z akcją rozgrywającą się w kosmosie, gdzie bohaterami są różnego rodzaju poszukiwacze przygód, ma zawsze specyficzny klimat. Porównania z „Cowboyem Bebopem” same cisną się na usta, widać też wyraźne zapożyczenia z „Redline'a”, ale przerobione tak, by nie były nachalne.

    Główną bolączką lub zaletą (zależy, co kto lubi) jest totalna epizodyczność i brak jednej linii fabularnej. Każdy odcinek jest odrębną historią, łączą je tylko główni bohaterowie i tajemniczy zły, który ściga Dandy'ego z mizernym skutkiem, nie wiadomo właściwie dlaczego, ale tak miało być. Bolączka – bo seria przez to nie jest szczególnie wciągająca, nie ma też możliwości rozwinięcia żadnego poważniejszego wątku. Zaleta – bo odcinki kończą się czasem np. śmiercią wszystkich i jakby… końcem serii, a od nowego odcinka wszystko leci po staremu. Podobało mi się to, choć jednak większość zakończeń była przewidywalna.

    To typowa komedia przygodowa, nie ma tu zbyt wielu egzystencjalnych przemyśleń, mrocznej przeszłości czy wielkich tajemnic. Ale jest pewien zamysł, pewna cienka niteczka refleksji nad niektórymi scenami, które niekoniecznie są wyłącznie komediowe, mają swoje drugie dno.

    Bardzo boli niekonsekwencja w wykreowaniu postaci samego Dandy'ego. Jest zwykłym luzakiem, typowy babiarz, który chce jak najwięcej zarobić, najlepiej nie dając od siebie nic. Do pewnego stopnia to zaleta, bo nie każdy bohater musi być utajonym emo z okropnym dzieciństwem.
    Przydałoby się jednak jakiekolwiek rozwinięcie jego postaci, bo nie wiadomo o nim nic. O ile kot i robot dostają odrębne odcinki, w których poznajemy ich bliżej, o tyle Dandy pozostaje zagadką.

    Humor trafia w punkt, twórcy wykorzystują znane od dawna pomysły (pętla czasowa, zamiany kameleona) w bardzo zgrabny sposób. Bawią się konwencją, ośmieszając ją i składając jej hołd jednocześnie. Raz wychodzi to lepiej, raz gorzej, ale ogólny obraz jest pozytywny.

    Dobrze mi się to oglądało, 6/10.
  • Avatar
    R
    Cypeq 11.06.2014 21:56
    Recenzent wydaje sie w ogóle nie rozumiec co to pastisz. Cała seria reprezentuje rozne konwencje opowiadania historii w anime, nawiązuje do klasyki i nabija sie z utartych schematów. Inne odcinki sa filozoficzne lub tez nawiązuja do znanych motywów SF.
    Anime zapiera dech pod względem sztuki wizualnej surrealistyczne animacje potrawfia wbic w krzeslo swym urokiem.
    Autor podchodzi lekko do tematu, i nie obawia sie lekko ośmieszyć samego siebie angażując załogę be­‑bopa wyjęta z krzywego zwierciadła. Do tego humor który jest zabawny także dla nas… rzadko spotykane w anime.

    Niestety seria nie dla każdego trzeba obejrzec i przeczytac swoje zeby w ogole wiedziec o co w tym wszystkim chodzi, i w zadnym wypadku nie robic sobie oczekiwan przed przystapieniem do ogladania. Jakby autor chcial kontynuowac bebopa to by to zrobil 10 lat temu.
    • Avatar
      qwerty 11.06.2014 22:26
      Recenzent doskonale rozumiał, co to pastisz. I właśnie w kategorii „pastisz” Dandys nie do końca się sprawdził. Dlaczego? Autor recenzji wnikliwie się do tej kwestii odniósł a ja ograniczę się do sprawy podstawowej – antypatyczni bohaterowie, których osobowości i charaktery nie ewoluują w trakcie serii, tylko są swobodnie modyfikowane na potrzeby pomysłodawców kolejnych, zupełnie ze sobą nie powiązanych odcinków. W tej sytuacji już lepiej byłoby w każdym epizodzie powoływać do życia coraz to innych, zróżnicowanych bohaterów, których cechą wspólną byłby fakt trudnienia się fachem łowców kosmitów.
      • Avatar
        deduch 11.06.2014 23:50
        Taka konwencja – tak, konwencja – ma już swoje miejsce w kinie (Włatcy móh, żeby daleko nie szukać) i literaturze. Podkreśla ona umowność historii. Nie każdemu musi się to podobać, dla mnie zbytnim odjazdem był odcinek o zombie. To jednak nie słabość anime a konwencja właśnie, stąd szanujący się recenzent nie powinien odejmować punktów za sam fakt jej zastosowania. Postaci antypatyczne… nie po prostu zwyczajne, nie superbohaterskie, ani nienaturalnie sympatyczne czy miłe – dzięki temu pogłębia się efekt konfrontacji z zupełnie nadzwyczajnymi sytuacjami i światami.
        Recenzent za bardzo próbuje na siłę osadzić Dandiego tylko i wyłącznie w kontekście anime.
        Howk – rzekłem!
        • Avatar
          qwerty 12.06.2014 11:20
          Dandys miał być przede wszystkim komedią i jako komedia się właśnie najmniej sprawdził, bo – UWAGA! – jest mało zabawny (odcinek z gaciami i koszulkami to był już szczyt żenady). A taki zarzut już na starcie dyskwalifikuje każdą komedię. Nie sprawdza się też jako pastisz space­‑opery, bo kino przygodowe musi z założenia wzbudzać emocje – widz przejmuje się losem bohaterów, bo ich polubił, i z zapartym stolcem śledzi ich przygody. W Dandysie takich wrażeń nie uświadczymy, ponieważ los bohaterów niewiele nas obchodzi (no może poza odkurzaczem w ostatnim odcinku), a poza tym mogą w każdym odcinku zginąć, by w następnym odrodzić się na nowo.
          Jedyne więc, co można w Dandysie docenić, to oprawa audiowizualna, która czyni go co najwyżej efekciarską wydmuszką.
    • Avatar
      pozeracz_syfu 16.06.2014 18:56
      tak, rzeczywiście trzeba być nie lada wyedukowanym, żeby móc przyswoić dzieło tak wysublimowane i przewrotne jak Space Dandy. Dziwię się, że pomiędzy czytaniem Heideggera i słuchaniem Elgara miałeś w ogóle czas żeby obejrzeć jakieś anime.

      Nie wystarczy wstawić paru niejasnych odniesień do gatunkowych konwencji, żeby tą kanonadę wielkich cycków i neonowych kolorów nazwać pastiszem. myślę też, że poszedłeś trochę za daleko mówiąc, że humor w SD jest śmieszny dla nas. jest po prostu śmieszny dla ciebie
       kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    harpagon 4.05.2014 22:26
    Niektóre odcinki super, niektóre nudne. Pomysłowość jednak fajna. Uważam, że jest to całkiem niezła seria, wyrozniajaca się spośród wielu innyvch komedii. Pomimo braku fabuły (w sumie taki był zamysł), chętnie czekałem na kolejny odcinek. Ostatni odcinek z odkurzaczem super!
  • Avatar
    R
    qwerty 29.04.2014 09:29
    Podpisuję się pod recenzją obiema rękami ;)
  • Avatar
    A
    Windir 6.04.2014 10:02
    8/10
    W końcu seria, która mnie bawiła, wzruszała ( kliknij: ukryte ), nie irytowała cyckami i zachwycała muzyką. Dandysa nie da się nie lubić, to coś dużo więcej niż opowieść o cyckach i jakże ważnych tyłeczkach. Sporo nieźle przedstawionych leciwych i mocno ogranych motywów ( kliknij: ukryte ) + z domieszką współczeności (smartfon, twitter, google street view itd). Bawiłem się świetnie, a nie trawie komedii czy fanserwisu, zdecydowałem się tylko dlatego, że to SF. I to bardzo dobre SF. 8/10 bo nie wszystkie odcinki przypasowały – tak to bywa gdy każdy to osobna historia w innym klimacie. Nie mogę się doczekać kolejnego sezonu. Już w lipcu kolejna wizyta w BooBies!
  • Avatar
    A
    deduch 5.04.2014 15:51
    Myślę, że to anime przypadnie do gustu miłośnikom starego, klasycznego amerykańskiego SF. Seria zdecydowanie nie tylko, a może nawet nie przede wszystkim adresowana do widzów z getta anime. Ogólnie konwencja stylizowana na lata 60, co najlepiej słychać chyba w openingu. A sam Dandy – mi się mocno kojarzy z Presleyem, czy Flash Gordonem :) Oczywiście nawiązania do Bebopa, ale też mocno do takiej SFowej serii anime sprzed dobrych 10­‑15 lat – niestety nie pomnę tytułu – o zbawcy kosmosu z planety na zadupiu, na pewno występowała tam ta sama waluta – woolongi, czy jakoś tak. Poza tym kolejne oczywistości – Red Line, Noc Żywych Trupów, Dzień Tryfidów… co tylko chcecie :)
    Rzeczywiście nierówno, epizodycznie, może zbyt mocno o cyckach (choć to też parodia, co widać było szczególnie w odcinku o dziewczynie potworze) ale widać w tej serii tęsknotę za starym SF oraz klimatem lat 50­‑70.

    Moja ocena waha się między 7 a 8 na 10. Nie genialne, ale bardzo klimatyczne.
  • Avatar
    A
    Sezonowy 1.04.2014 14:51
    Właśnie dotarło do mnie, że serial nie boi się być – i tu zaskoczenie – sentymentalnym, a chwilami nawet wzruszającym. Zabawa zabawą, surrealizm surrealizmem, ale jeśli przyjrzeć się bliżej tematom niektórych opowieści, zajrzeć pod jaskrawe kolory i karykaturalne postaci, można dostrzec, że niemała część odcinków dotyka spraw, nad którymi nawet największym cynikom przychodzi od czasu do czasu pochylić się w zadumie.

    Znajdziemy tu więc opowieść o miłości, która może dopaść każdego i choć nieodwzajemniona, to nawet elektronicznym odkurzaczom dodaje odwagi i skrzydeł, a wtedy możemy góry przenosić. Przez chwilę będzie o starości i samotności (kosmiczny ramen), o istocie istnienia (czy to pleonazm?) i o śmierci (nie w dosłownym tego słowa znaczeniu), bo „rośliny też ludzie”. Pojawi się wątek o stawianiu czoła własnej przeszłości i pytaniom, na które boimy się usłyszeć odpowiedź (Miau wraca do domu), o bezinteresownym poświęceniu i instynkcie opiekuńczym, silniejszym od worka pieniędzy i wizji półnagich panienek pląsających w kosmicznym barze (dziewczynka z parzydełkami). W każdym przypadku byłem zaskakiwany przebijającą z ekranu nutą melancholii i to było naprawdę fajne, tym bardziej że zgrabnie podane.

    Zabijcie mnie, ale lubię Kosmicznego Dandysa.
    • Avatar
      Madt 2.04.2014 16:56
      Mam bardzo podobne odczucia. Kolejne udane anime od twórcy Bebopa, choć muszę przyznać, że spodziewałem się czegoś zupełnie innego. Spodobało mi się to, że każdy odcinek był w innym klimacie i czymś zaskakiwał – to przede wszystkim sprawiało, że oczekiwałem na nowe epizody, a teraz czekam na kolejny sezon. Mój ulubiony odcinek to ten z planetą roślin. Był niesamowity. :D
    • Avatar
      Sezonowy 3.04.2014 18:19
      Odcinek „roślinny” to również jeden z moich ulubionych epizodów i nie tylko ze względu na zawarty w nim ładunek emocjonalny. Jeśli zdjąć z bohaterów otaczającą ich komediową aurę okaże się, że to porządne science fiction, bliskie klasycznemu nurtowi eksploracyjnemu, tak rzadko obecnemu w anime. Nieznana planeta, obca cywilizacja, sztuczna (indukowana) inteligencja, ingerencja w ewolucję naturalną i konsekwencje takiej ingerencji, a w to wszystko wrzucona załoga kosmicznych poszukiwaczy. Jak najbardziej poważne sprawy, w nie do końca poważnej scenografii, ale i tak pięknie zagrało.
      • Avatar
        Madt 3.04.2014 19:11
        W pełni się zgadzam – większość odcinków na początku zapowiada nieco głupawą przygodę głównych bohaterów, jednak po seansie pojawia się kilka przemyśleń i okazuje się, że to co właśnie obejrzeliśmy wcale nie było takie głupie. :)
    • Avatar
      deduch 5.04.2014 16:02
      Masz rację odcinek roślinny jak dla mnie mógłby być robiony przy współudziale Dukaja lub Lema. Dziwność widać i słychać – podporządkowana klimatowi grafika i ścieżka dźwiękowa. Nie dla każdego strawne, ale ambitne i to w dobrym stylu.
  • Avatar
    A
    qwerty 29.03.2014 22:39
    odc. 13
    Mamy zwycięzcę! Mój ulubiony odcinek jak do tej pory. Nigdy bym nie przypuszczał, że dałoby radę wycisnąć aż tyle z konwencji tej serii, a tu proszę – miła niespodzianka :)
    No bo w końcu każdemu z nas na pewno zdarzyło się kiedyś polubić jakąś kawę w ciągu 23 dni ;)
  • Avatar
    A
    Kysz 29.03.2014 19:47
    Um… dlaczego 13 odcinek wyszedł nagle w środku tygodnia? I to jeszcze od razu z japońskim dubbingiem? Czy ktoś coś wie na ten temat może?

    Co do samego anime, to jest ono strasznie nierówne, więc ciężko go ocenić jako całość. Były epizody zasługujące jak dla mnie wręcz na pełną dychę, ale było też mnóstwo średniaków i kilka naprawdę słabych epków. Co prawda generalnie uznaję nieprzewidywalność tego tytułu jako jego zaletę, bowiem największym magnesem przyciągającym mnie do kolejnych odcinków była ciekawość co też twórcy zaserwują nam tym razem xd
    Jednoznacznie nie da się też ocenić grafiki, bo zmieniała się co chwila w zależności od tego, kto akurat nad danym odcinkiem pracował. Mimo to uznaję to za pochwały godny eksperyment zwłaszcza, iż stylistycznie chyba wszystkie odcinki mi się podobały.

    Ogólnie rzecz biorąc ja odbieram to raczej pozytywnie, ale szaleć na jego punkcie nie mam zamiaru. Nie wiem czy to dobrze, czy źle, że nagle postanowiono przerwać emisję tego w połowie i z pozostałych planowanych odcinków zrobić drugi sezon później, ale liczę na to, że wiele rzeczy tu dopracują i dalsza część będzie tylko lepsza. Stawiając tu pierwszą lepszą ocenę jaka mi przyszła do głowy wychodzi, że dałam temu 6/10 xd
    • Avatar
      Jackass 30.03.2014 12:07
      Wyszedł wcześniej, bo była szybciej premiera japońska.
      • Avatar
        Kysz 30.03.2014 13:40
        No to jest akurat logiczne, tylko się zastanawiam dlaczego xd
  • Avatar
    A
    qwerty 23.03.2014 11:32
    odc. 12
    To mi wyglądało na parodię „Cosia” Carpentera z elementami tego animca o łowieniu ryb, którego tytułu nie pamiętam a nie chce mi się teraz sprawdzać ;P
    Mieszanka okazała się całkiem smakowita i wyszedł z niej jeden z lepszych i zabawniejszych epizodów jak do tej pory.
    W sumie ogólna tendencja jest zwyżkowa, więc jeśli ktoś nie ma co robić w niedzielny poranek, to seans Dandysa będzie jak znalazł ^^
  • Avatar
    A
    qwerty 16.03.2014 18:19
    odc. 11
    Przeciętniak. Niestety nie wiem jaki tytuł posłużył za inspirację. Kilka ciekawych zabiegów estetycznych – gra kolorami i konturami. Najważniejsze, że oglądało się przyjemnie, bez żadnych zgrzytów ^^
    • Avatar
      Sezonowy 16.03.2014 21:19
      Re: odc. 11
      A czy koniecznie trzeba szukać inspiracji? A co, jeśli ich tu w ogóle nie było? Już sam fakt, że komentujesz każdy odcinek najlepiej świadczy o tym, że serial nie pozostawił Cię obojętnym. Za ten element – dawanie do myślenia czy wywieranie wrażenia – w dodatku za każdym razem w inny sposób i za pomocą innych środków – lubię Kosmicznego Dandysa. Jest jak pudełko z czekoladkami: po otwarciu nigdy nie wiesz, co ci się trafi. Podoba mi się ta zabawa formą i treścią, bo za każdym razem jestem mile zaskoczony, a po obejrzeniu kilkuset tytułów anime to mi się już niemal nie zdarza. I to prawdopodobnie najlepszy dowód na to, że mam do czynienia z produkcją niesztampową i na swój sposób wyjątkową, którą na pewno zapamiętam.

      A wracając do inspiracji, Aloha Gun i sposób, w jaki Dandys z niego strzela, to oczywisty ukłon w stronę Wave Motion Gun i Kosmicznego Pancernika Yamato. Nawet moment oddania strzału wypada w chwili, gdy poziom „energii” naładowanej broni wynosi dokładnie 120 procent. :)
      • Avatar
        qwerty 16.03.2014 22:53
        Re: odc. 11
        A czy koniecznie trzeba szukać inspiracji?

        Szczerze powiedziawszy nie szukam ich na siłę. Po prostu informuję o tym, kiedy takowe znajduję ;)
        I zgodzę się, że paradoksalnie nieprzewidywalność jest najmocniejszą stroną i właśnie ona trzyma mnie przy tej serii. Nigdy nie wiem, czy akurat dzisiejszy odcinek będzie dobry, czy też katastrofalny :D
  • Avatar
    A
    qwerty 9.03.2014 14:28
    odc. 10
    Bardzo sympatyczny epizod będący wariacją na temat „Dnia Świstaka”. Niestety znowu tylko niezły. Można było więcej z tego wycisnąć, dodać coś od siebie, zamiast tylko powielać schematy. Za to duży plus za naprawdę sporo zabawnych momentów.
  • Avatar
    A
    qwerty 2.03.2014 11:49
    odc.9
    Epizod o inteligentnych roślinach. Estetyką przypominał trochę „Mind Game”. Z kolei Fabuła zdecydowanie powstała pod wpływem jakiejś rośliny, najpewniej Cannabis sativa ;P
    • Avatar
      blob 4.03.2014 01:19
      Re: odc.9
      Odcinek w stylu znakomitego „Kaiba”, stąd dla mnie duży plus, bo lubię ten charakterystyczny „prosty” styl. Za to epizodyczna formuła Space Dandy nie pozwala na zbyt wiele w kwestiach fabuły, więc odcinek z kategorii tych wizualnych, a nie fabularnych. Naprawdę ciężko będzie to anime ostatecznie ocenić, bo w sumie jest to rodzaj takiej anatologi w stylu „Anime Mirai”, gdzie kilku reżyserów tworzy różne wizualnie, tematycznie i stylistyczne samostanowiące historie (łaczy je jedyne postać tytułowego Space Dandy'ego, choć w niektórych odcinkach jest on głównie biernym obserwatorem wydarzeń) i raczej trudno to oceniać jako całość…
      • Avatar
        qwerty 4.03.2014 12:31
        Re: odc.9
        Dlatego też każdy odcinek komentuję z osobna, bo nie ma sensu wrzucać ich do jednego wora. Niestety poziom poszczególnych odcinków waha się od „niezły” do „nieporozumienie”, czyli gdzieś tak między 1 a 6, więc średnia za całą serię wychodzi póki co na poziomie 3­‑4, a to jest prawdziwy dramat, przy takim budżecie i takich twórcach! -,-'
        • Avatar
          Ryuki 4.03.2014 12:52
          Re: odc.9
          Ja osobiście nie mam żadnego jak na razie problemu z tym jak to ocenię( trochę wyżej niż ty bo tak na 6 ). Dla mnie większość odcinków waha się od meh do całkiem niezły. Nie ukrywam, że główne co mnie trzyma tak jak pisałam wcześniej to różnorodność i animacja^^ Szczerze nie narzekałam bym gdyby jak twórcy Birth poszli na całość i skupili się jedynie na tych dwóch elementach.

          Nie nazwałam bym to takim dramatem xD Twórcy chcieli spróbować się w nowym gatunku… a eksperymenty raz wychodzą raz nie.
  • Avatar
    A
    qwerty 23.02.2014 17:21
    odc. 8
    Zaskakująco niezły! Momentami nawet zabawny! Myślę, że tak właśnie powinien wyglądać PIERWSZY odcinek i mam nadzieję, że od tego momentu będzie tylko lepiej. Ale pewnie nie będzie…
  • Avatar
    A
    Ryuki 16.02.2014 23:01
    Sezon zimowy najczęściej jest razem z letnim tym smutnym czasem kiedy nic sobie znaleźć nie mogę do oglądania. Większość anime jakie mają premiery zimą są zwyczajnie nie dla mnie dlatego już z przyzwyczajenia całkowicie olewam ten sezon. Tym razem jest dokładnie na odwrót. Zima 2013/14 okazała się niebywale owocna. Śledzę bowiem aż 4 serie, jedną z nich jest Space Dandy oczywiście. Niestety to anime akurat okazało się z nich wszystkich jak na razie najsłabsze.

    Z całej czwórki Dandy jest jedyną serią całkowicie nastawioną na humor, dlatego pojąć nie mogę czemu śmiałam się znacznie więcej przy pozostałej trójce. Problemem nie są tu dowcipy o cyckach czy aluzje do seksu bo ja nie mam nic do tego typu humoru, wręcz przeciwnie( ja się śmiałam na Strasznym Filmie 2 ). Problemem również nie są niezrozumiałe parodie bo je wyłapuję, bycie fanem gatunków z których się twórcy naśmiewają w tym pomaga. Problemem moim zdaniem jest to, że dowcip nieważne jak dobry nie ma od czego się odbić. To tak, naprawdę jest największym wyzwaniem w czystych komediach i czyni je najtrudniejszym gatunkiem w pisaniu. W innych gatunkach dowcip bez problemu odbije się to od charakteru postaci, to od ich relacji czy od absurdu danego momentu( komedie zbyt nastawione na ciągły humor mają trudniej z tworzeniem tej otoczki ). W Space Dandy dowcip jest jak piłka rzucona w próżnie, unosić się będzie ale nie wróci do mnie by mnie powalić. Niestety niezbyt dobrze określone charaktery głównych bohaterów w tym nie pomagają. Na ten przykład w Noragami, które również oglądam żarty łatwo odbijają się od chociażby mojego własnego wyobrażenia bóstw a całej postaci Yato po czym walą mnie prosto między oczy.

    Mimo to anime dobrze mi się ogląda chociaż z powodów zupełnie innych nich chcieliby twórcy. Interesuje mnie różnorodność świata czy te wszystkie dziwactwa i nawiązania. Do tego odcinek 5 pokazał, że twórcy jednak lepiej czują się w mieszaniu humoru z innymi elementami niż w ciągłym rozśmieszaniu widza( może jednak rzucenie się na komedie nie było zbyt trafione, wcześniejsze ich pozycje będące hybrydami gatunkowymi naprawdę lubię, zwłaszcza wiadomy tytuł, do którego wszyscy porównują Space Dandy ). Ponadto oczywiście animacja jest niesamowita… w końcu Bones_­‑_ To tak jakbym powiedziała, że niebo jest niebieskie. Tylko to nie Birth i cały projekt nie jest stworzony głównie po to by zachwycać animacją w każdej minucie. No i Birth zmienił moje nastawienie dość mocno do samej animacji więc trochę złe porównanie.

    Oczywiście to moje wrażenia po 7 odcinkach i wszystko może się zmienić gdy pozostałe 5 wyjdzie i mam nadzieję, że sobie wtedy odpiszę z lepszą opinią co do tego anime. Mimo wszystko bardziej bolałby mnie ten zawód co do produkcji Bones gdyby nie drugi tytuł nad jakim teraz pracują, który z łatwością jest moim ulubionym w tym sezonie i nie tylko( bycie adaptacją mangi rysownika Alive'a bardzo w tym pomaga^^ ).
  • Avatar
    A
    qwerty 16.02.2014 20:09
    odc. 7
    Pastisz Redline'a. Nawet dało radę obejrzeć, ale mając wybór już lepiej sięgnąć po 10 razy lepszego Redline'a.
    Brnie ta seria usilnie w ślepą uliczkę. Stara się za wszelką cenę być komedią, chociaż na dobre i oryginalne żarty zupełnie brak twórcom pomysłów…
  • Avatar
    A
    qwerty 9.02.2014 10:27
    odc. 6
    Dno i wodorosty. Nudny, głupi, do bólu przewidywalny, wtórny i oklepany. Pierwszy lepszy scenarzysta napisałby na kolanie lepszą historię, a to przecież Dai Sato, odpowiedzialny za kilka epizodów Cowboya, Samuraia, Wolf's Rain itp. (chociaż niekoniecznie były to akurat moje ulubione odcinki).
    Naprawdę zaczyna to wyglądać jak jakiś niezły, finansowy przekręt, żeby dać kolegom po fachu zarobić jeszcze parę groszy na stare lata -,-'
  • Avatar
    A
    blob 3.02.2014 02:09
    Oby tak dalej, bejbi...
    Kolejny odcinek pokazujący, że twórcy po prostu „źle” zaczęli tę serię. Żeby nie było, ten odcinek też był bez rewelacji, ot standardowa historia typu główny bohater pokazuje swoja „lepszą” stronę i pomaga pewnej sierotce, ale jednocześnie był to odcinek solidny i całkiem klimatyczny. Coraz bardziej daje sie wyczuwać tu Cowboy Bebop z jego żonglowaniem nastrojami (czy gatunkami), czyli raz mamy odcinek w konwencji komediowej, raz sensacyjnej itd. Zobaczymy co jeszcze pokażą twórcy, tak czy siak przywrócili mi wiarę w tę serię. Czekamy tylko jeszcze na rozwinięcie jakiejś pełniejszej osi fabularnej i być może wątek typu „dramatyczna przeszłość bohatera”. Choć to już by chyba byłaby przesada ze strony twórców, wszak ileż można brać zapożyczeń ze swego doskonałego protoplasty…
  • Avatar
    A
    qwerty 2.02.2014 11:00
    Dandy & Hatchin
    Pierwszy, naprawdę przyzwoity i sensowny fabularnie odcinek. Żadna rewelacja, ale oglądało się przyjemnie.
  • Avatar
    A
    Tassadar 28.01.2014 23:45
    Czwarty odcinek przywrócił moją wiarę w to anime, tak powinna wyglądać epizodyczność tej serii. Dlatego mam nadzieję, że się jeszcze podciągnie.

    Z innej beczki, Space Dany ma kilka genialnych ambientowych kawałków w tle, aż szkoda, że nie towarzyszą one serii bardziej poważnej, takiej mrocznej space operze, której jakoś nie mogę się w anime doczekać (najbliższy, choć i tak daleki był Geneshaft).
    • Avatar
      blob 29.01.2014 11:20
      Czułem, że ten odcinek zmieni trochę podejście ludzi do tego anime (na cieplejsze). Bo sam mam takie odczucia. Nie to żebym nagle zapałał wielką sympatią do tej serii (dalej ma wiele wkurzajacych mnie elementów), natomiast wreszcie mogę powiedzieć, że zobaczyłem w niej coś świeżego (i zgodnego z duchem „epizodyczności”). Mamy więc nasz pierwszy „rodzynek” :P Co prawda mam nieodparte wrażenie, że seria otwarcie czerpie „inspiracje” z Cowboy Bebop'a (był tam zresztą jeden odcinek o tajemniczym obcym organizmie), ale to zrozumiałe, zważywszy na to kto je robi…

      Tak na marginesie, jak na serię wysokobudżetową, grafika była momentalnie wręcz fatalna…
      • Avatar
        qwerty 29.01.2014 11:41
        Co prawda mam nieodparte wrażenie, że seria otwarcie czerpie „inspiracje” z Cowboy Bebop'a (był tam zresztą jeden odcinek o tajemniczym obcym organizmie)

        Ten odcinek nazywał się „Toys in the attic”, sesja #11, i miałem dokładnie takie samo wrażenie.
        Teraz stawiam na to, że w następnym odcinku pojawi się wreszcie jakieś wyjaśnienie, czemu pan Gogol ściga Dandysa, bo analogicznie w 5 odcinku Bebopa pojawiły się pierwsze retrospekcje z udziałem Spike'a.
  • Avatar
    A
    blob 20.01.2014 01:33
    Spejs dandi
    No cóż, jak na serię, która miała być „zbawcą” anime i duchowym spadkobiercą Bebop'a (gdzieś słyszałem takie frazesy) to efekt jest dosć marny. Ogólnie duży zawód. Chaotyczne, wtórne, denerwujące i tak dalej. Nie ma tu ani orginalnych pomysłów (no może design niektórych kosmitów), ani interesujących zwrotów fabularnych. Wszystko to wygląda tak jakby ktoś dał twórcom wór z kasą, a oni zamiast „zainwestować” wydawali rzeczony szmal na głupoty i spełnienie jakiś tam dziwacznych pomysłów czy zachcianek. Takie po prostu odnoszę wrażenie.

    Dodam jeszcze, że główny bohater jest chyba najwiekszą wadą serii, bo choć, jak mniemam, jest on zrobiony w konwencji anty­‑bohatera (czyli cechy typu narcyzm, tchórzostwo, lenistwo itd), ale tak sztampowo, że jest wręcz parodią parodii. I nie jest to chyba zamysł twórców, bo o „incepcję” ich nie podejrzewam…

    Aha, no i zawiodła mnie też muzyka, w PV wydwała mi się atrakcyjna, wręcz stylowa, a do tej pory nie usłyszałem żadnego fajnego utworu, łącznie z OP, w którym może i jest fajny motyw muzyczny, ale gościu tak mamla, że aż uszy bolą…

    Grafika, cóż… powiem tylko, że mający już swoje lata Bebop bije Dandy'ego o eony świetlne, i nie chodzi mi tu o wyższość ręcznie rysowanej grafy z końca XX wieku, ale po prostu o uczucia włóżone w tworzenie świata w Bebopie. Tutaj twórcy chyba chcieli, żeby było głośno i kolorowo, ale bez zapomieli dać temu uroku…

    Dam tej serii jeszcze szansę, bo po fabule (a raczej jej braku) wnioskuje, że mamy tu do czynienia z tzw. samoistnymi odcinkami, więc może trafi się jeszcze jakiś rodzynek.
    • Avatar
      qwerty 20.01.2014 10:04
      Re: Spejs dandi
      Słuszne spostrzeżenie. Dandysa nie da się lubić. Jest trochę zrobiony na obraz i podobieństwo Johnny'ego Bravo, ale tamten, przy wszystkich swoich wadach, był cholernie sympatyczny. Dandys natomiast odstręcza, kot również, a z odkurzaczem ciężko się identyfikować ;)
  • Avatar
    A
    qwerty 19.01.2014 13:47
    Stan pacjenta nie rokuje poprawy...
    Da się tego potworka oglądać, ale po co? Beznadziejnie to głupie, z rzadka zabawne, często niesmaczne, czy wręcz obleśne. Humor generalnie na poziomie „Takeshi's castle”, a więc na poziomie kiepskich slapstickowych żartów lub żałosnych seksualnych aluzji, zupełnie bez klasy i taktu. To symptomatyczne, że najczęściej wypowiadane przez głównego bohatera słowa, to „cycki” i „dupy” -,-'
    • Avatar
      blob 20.01.2014 01:33
      Re: Stan pacjenta nie rokuje poprawy...
      Zapomiałeś o „baby”...
      • Avatar
        qwerty 20.01.2014 10:02
        Re: Stan pacjenta nie rokuje poprawy...
        „bejbe”, to w sumie takie powiedzonko, które on dorzuca zawsze na końcu zdania, więc zrzucam je na karb manieryzmu bohatera. Ale zdania pokroju „I need boobies!” rozbawiłyby chyba tylko nierozgarniętego gimbusa, a i w to wątpię…
  • Avatar
    A
    harpagon 18.01.2014 21:31
    Taka śmiesznie niepoważna seria, miejscami parodiująca Bebopa. Prawdę mówiąc spodziewałem się humoru wyższych lotów, ale i tak daje radę. Trudno mi się okreslić co do tej serii. Z jednej strony zabawne i orygionalne, ale z drugiej wydaje się takie chaotyczne i nachalne. Zobaczymy dalej co się będzie działo.
  • Avatar
    A
    imspidermannomore 17.01.2014 23:58
    Odcinki, które wyszły, miały w sobie jakiś nieodparty urok. To, co zobaczyłem do tej pory, przypadło mi do gustu. Animacja przedstawia się świetnie. Projekty postaci są ciekawe (rozbraja mnie różnorodność/diwaczność kosmitów). Gagi są zabawne. Jeżeli jednak kolejne odcinki nie zaserwują (w co wątpię) jakichś większych ochłapów spajającej całość fabuły, pomimo swojego uroku Space Dandy, w takiej formule jak do tej pory, przeje mi się na długo przed ostatnim odcinkiem.
  • Avatar
    A
    omnibus 12.01.2014 18:05
    Myślę, że do opisu anime, powinno zostać dodane: „duże biusty”. Tak ku przestrodze, że to nie jest żadna poważna, ani bynajmniej ambitna seria.
    • Avatar
      Cthulhoo 12.01.2014 19:29
      Och, naprawdę?
      Serio, ale pisanie takich rewelacji przy serii czysto rozrywkowej można porównać do głębokich przemyśleć Paulo Coelho :P
      • Avatar
        Mimi-chan 12.01.2014 21:32
        Jemu chyba chodziło o to, że to powinno być otagowane, jako „wielkie biusty” ;)
        • Avatar
          Cthulhoo 12.01.2014 22:11
          Alce co mają wspólnego wielkie biusty z powagą serii? Wytłumacz mi proszę, bo na zdrowy rozsądek jedno nie wyklucza drugiego :P
          • Avatar
            Mimi-chan 12.01.2014 22:38
            Nie do mnie pytanie, ale chyba kobiet z bardzo obfitym biustem nie napotyka się na każdym kroku, więc wprowadzanie wszędzie bohaterek obdarzonych takimi „walorami” nie wygląda zbyt realistyczne ^^'
            Może o to chodziło.
            • Avatar
              Cthulhoo 12.01.2014 22:45
              Ale co ma realistyczny design do powagi?
              • Avatar
                Mimi-chan 12.01.2014 22:50
                No bo trudno na poważnie traktować coś, co w samym swoim założeniu jest komiczne lub co najmniej w złym guście. Przecież wielkie biusty w animcach wprowadza się albo dla otaku­‑erotomanów albo po prostu dla żartu. Tylko że takie żarty powodują, że potem serię ogląda się z przymrużeniem oka, więc trudniej przejmować się losem bohaterów i emocjonować samą historią.
                Taki „Cowboy Bebop” nie był przecież tytułem śmiertelnie poważnym, miał wiele elementów komediowych, ale Spike nie latał z wywalonym ogonem za półnagimi panienkami, mrucząc w kółko pod nosem „CYCKI!”
                • Avatar
                  Cthulhoo 12.01.2014 23:18
                  Ale to już jest element fabuły, który nie musi iść w parze z wielkimi biustami :P
                  Reasumując: sam tag „duże biusty” nie determinuje tego, czy seria jest poważna czy też nie, decydują o tym ogólne założenia serii, a nie ich pojedyncze składowe. Z drugiej jednak strony brak powagi (konwencja groteski/pastiszu/komedii/farsy etc.) nie dyskredytuje serii :P
                  • Avatar
                    Mimi-chan 12.01.2014 23:22
                    Żeby chociaż w „Space Dandy” dyskusja na temat kobiecych biustów odbywała się na takim poziomie jak w niniejszym wątku, to moglibyśmy mówić, że to poważny tytuł. Ale już nawet Kame Sennin miał więcej wdzięku, niż główny bohater ~~'
                    • Avatar
                      Cthulhoo 12.01.2014 23:26
                      A czy ja mówię, że to poważna seria? Aż się zacytuję:
                      Serio, ale pisanie takich rewelacji przy serii czysto rozrywkowej można porównać do głębokich przemyśleć Paulo Coelho :P

                      Innymi słowy: od razu zaznaczyłem, że to seria czysto rozrywkowa, która nie próbuje być poważna :P
                      Potem się tylko przyczepiłem do tego, że tag „wielkie biusty” nie przekazuje takiej informacji :P
                      • Avatar
                        Mimi-chan 12.01.2014 23:27
                        Być może masz rację, ale w takim razie prosiłabym o jakieś przykłady, bo ja sobie nie przypominam serii otagowanej „wielkie biusty”, któraby była poważna O_o?
                        • Avatar
                          pozeracz_syfu 22.03.2014 23:13
                          Z czystym sumieniem otagowałbym to anime „wielkie biusty” nie dlatego, że większość kobiet przedstawionych w serii rzeczywiście ma nachalne, olbrzymie balony, bo to się tyczy 80% anime które znam, ale dlatego, że kobiece piersi zdają się być jedynym hobby i prawdziwą religią naszego głównego bohatera. A to na pewno wpływa na poziom humoru w anime. Nawet jeśli to jest seria rozrywkowa to mogłaby spróbować mnie rozerwać na jakiś inny sposób, bo bajer z cycuszkami nie działa :(((
  • Avatar
    A
    Easnadh 12.01.2014 17:33
    I po odcinku nr 2...
    ...doszłam do wniosku, że nie ma dla tego anime nadziei.

    DROP.

    Oddajcie mi te 50 minut, które zmarnowałam na dwa odcinki tej beznadziei. Mogłabym je wykorzystać o niebo lepiej, np. na gapienie się w ścianę albo sufit.
  • Avatar
    A
    wąski 12.01.2014 11:35
    bzdet kompletny
    że też ktoś wykłada na taką bzdurę pieniądze. wszystko jest tu tak głupie że aż nieśmieszne. tysiące innych wartościowych serii nie mogą sobie pozwolić na taki budżet, na taką animację i muzykę, a tu wpompowano tyle kasy psu w… budę.
    • Avatar
      Cthulhoo 12.01.2014 11:51
      Re: bzdet kompletny
      Dokładnie! Dlaczego takie dzieła jak Yosuga no Sora nie mają takiego budżetu?
  • Avatar
    A
    Samóraj 6.01.2014 10:39
    Shinihiro Watanabe! Yōko Kanno! Nie idźcie tą drogą!
    Pierwszy odcinek mocno rozczarowujący. Humor zupełnie mi nie podszedł a fabuła jest absurdalno­‑szczątkowa. Przypomina to trochę ideę Monkey Island: bohater­‑gimbus wyobraża sobie, że wraz ze swoim kotem i odkurzaczem są łowcami obcych w kosmosie.
    Na plus jedynie oprawa graficzna, nienajgorsza muzyka, i robot w kształcie Zelmera ;)
    • Avatar
      Orzi 6.01.2014 10:57
      Re: Shinihiro Watanabe! Yōko Kanno! Nie idźcie tą drogą!
      Jak dla mnie pierwszy odcinek był po prostu wykpieniem samej idei pierwszego odcinka: zapoznania z bohaterami, przedstawienia świata i zawiązania fabuły. Wszystko to zostało wyśmiane bez litości. Jak na moje na razie trudno oceniać to anime, zupełnie nie mam pojęcia w jaką stronę pójdzie, ale to i dobrze. Na pewno nie należy ze względu na nazwiska i setting oczekiwać drugiego Cowboya Bepopa, kręcenie dwa razy tego samego zazwyczaj wychodzi beznadziejnie (vide przykład Code Geass -> Guilty Crown)
      • Avatar
        Samóraj 6.01.2014 11:06
        Re: Shinihiro Watanabe! Yōko Kanno! Nie idźcie tą drogą!
        Nie miałem żadnych sprecyzowanych oczekiwań, a po zajawkach nie spodziewałem się drugiego Cowboya. Zrozumiałem też, że twórcy sami nabijają się z przyjętej konwencji, ale… mnie to nie bawiło, ani nie zaciekawiło. Dowcipy były toporne, takie slapstickowe i mało wyszukane, przez co całości brakowało finezji i subtelności. I nie sądzę, żeby klimat zmienił się w kolejnych odcinkach, ale obym się mylił!
    • Avatar
      Sezonowy 6.01.2014 14:38
      Re: Shinihiro Watanabe! Yōko Kanno! Nie idźcie tą drogą!
      Samóraj napisał(a):
      Yōko Kanno! Nie idźcie tą drogą!


      Co właściwie masz do Yoko Kanno, skoro w trzecim zdaniu piszesz pochlebnie: „Na plus jedynie oprawa graficzna, nienajgorsza muzyka"?

      O ile mnie pamięć nie myli, to oprawę muzyczną robi tu ze dwudziestu artystów. Dlaczego więc akurat Yoko dostała od Ciebie żółtą kartkę? I za co, bo jej udział jest raczej skromny (aranżacja muzyczna piosenki z endingu – nawet nie kompozycja)? Za współudział? Eee, naprawdę.


      PS W nagrodę za sparafrazowanie słów byłego prezydenta – limeryk (z przymrużeniem oka):

      Pewien samuraj z Ogure
      Zarzucił Yoko chałturę
      Domagał się od niej seppuku
      Mieczem lub strzałą z łuku
      Bo hańbą okryła kulturę.


      :)
      • Avatar
        Samóraj 6.01.2014 15:18
        Re: Shinihiro Watanabe! Yōko Kanno! Nie idźcie tą drogą!
        jej udział jest raczej skromny (aranżacja muzyczna piosenki z endingu – nawet nie kompozycja)


        A widzisz! Ja myślałem, że to ona całą muzykę do serialu skomponowała, bo reklamowano serię jej nazwiskiem. No i uznałem, że jak na jej możliwości, to muzyka nie wyszła za ciekawa. Ale nie była też zła – dobrze się komponowała z obrazem, chociaż żaden kawałek nie wpadł mi szczególnie w ucho. Dlatego mimo wszystko na plus. Natomiast oczekiwałbym od niej bardziej chwytliwych utworów.
        Skoro jednak jej udział w soundtracku był marginalny, to rzeczywiście nie do niej powinienem mieć pretensje ;)