x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Niezbyt wiadomo, co to jest i czemu ma służyć, krótko mówiąc, jest to seria zlepków gagów, każdy odcinek opowiada inną historię, z czego żadna nie ma sensu. Humor prostacki, sięga dna i nie ma siły, by się z niego odbić.
Podobały mi się odniesienia do filmów i innych anime, parodia zawsze w cenie. Natomiast nie wiemy nic o bohaterach, nie są przedstawieni nawet jednym zdaniem, w oczy rzucał mi się jeden, który często był odzierany z ubrania.
A właśnie – fanserwis. Odcinki zaczynają się mniej lub bardziej odważnymi grafikami, niektóre wybitnie mają zabarwienie yaoistyczne, w sumie w samym anime sporo jest też takich scenek; całkiem fajny element, ale wprowadzony chyba tylko po to, by jakąkolwiek publikę (czyli yaoistki) złowić.
Typowy odmóżdżacz. Koło ambitnych serii nawet to nie leżało, ale… bawiłem się nieźle. Widocznie akurat miałem chęć na niewymagający humor. Tak głupie, że aż czasem śmieszne. Choć nie wiem, czy gdybym miał powtórzyć seans, nadal miałbym takie same wrażenia.
Zgadzając się z częścią zarzutów recenzentki, muszę przyznać, że na Strange+ bawiłam się wyśmienicie. Komedia ma bawić, a to anime, mimo iż miejscami prostackie, bawiło mnie do łez. Niemal każdy odcinek był parodią jakiegoś anime z lat 80‑tych i 90‑tych, albo motywu popularnego w tym okresie i samo wyszukiwanie „skąd ja to znam” dawało mi sporo frajdy. Co do reszty: ekshibicjonistycznych zapędów głównego bohatera nie było aż tak dużo, jak się obawiałam po przeczytaniu recenzji. Więcej, w porównaniu z takim „Inukami” – dla mnie rekordzista w ilości gołych męskich tyłków – było niemal grzeczne. A, jak na zatwardziałą yaoistkę przystało, zapędy między braćmi były dla mnie motywem czysto komediowym i nawet mrużąc silnie oboje oczu nie mogłam ich potraktować na serio, tylko jako motyw do kolejnych gagów.
Może trochę zawyżyłam ocenę, ale daję Strange+ 7/10, bo naprawdę od dłuższego czasu nie widziałam komedii która tak by mnie rozbawiła. No, może poza pierwszymi trzema sezonami Usavich, ale to już inna historia.
Zdecydowanie najbardziej niesmaczne anime jakie przyszło mi oglądać… Gdybym miała to do czegoś porównać, to najprędzej przychodzą mi do głowy wszystkie te idiotyczne japońskie reklamy. Ale tutaj jest gorzej, bo to trwa przez 12 odcinków i jeszcze chce momentami udawać parodię, co robi wyjątkowo niesmacznie. I co najgorsze – to ma ponoć dostać 2 sezon! Nieee… dla mnie tym czymś japońska animacja sięgnęła dna. To się nie nadaje nawet do wyśmiania, jak chociażby Pupa – przy tym można się tylko załamać, że ludziom coś takiego w głowie siedzi.
Co to w ogóle ma być?! 3 minutowa komedia, w której nie ma czasu nawet na jeden przyzwoity żart na odcinek? O ludzie… szykuje się kolejny gniot na syfa roku… i to już w styczniu o.O
Strange+
No, zdecydowanie „dziwadło”...
Niezbyt wiadomo, co to jest i czemu ma służyć, krótko mówiąc, jest to seria zlepków gagów, każdy odcinek opowiada inną historię, z czego żadna nie ma sensu. Humor prostacki, sięga dna i nie ma siły, by się z niego odbić.
Podobały mi się odniesienia do filmów i innych anime, parodia zawsze w cenie. Natomiast nie wiemy nic o bohaterach, nie są przedstawieni nawet jednym zdaniem, w oczy rzucał mi się jeden, który często był odzierany z ubrania.
A właśnie – fanserwis. Odcinki zaczynają się mniej lub bardziej odważnymi grafikami, niektóre wybitnie mają zabarwienie yaoistyczne, w sumie w samym anime sporo jest też takich scenek; całkiem fajny element, ale wprowadzony chyba tylko po to, by jakąkolwiek publikę (czyli yaoistki) złowić.
Typowy odmóżdżacz. Koło ambitnych serii nawet to nie leżało, ale… bawiłem się nieźle. Widocznie akurat miałem chęć na niewymagający humor. Tak głupie, że aż czasem śmieszne. Choć nie wiem, czy gdybym miał powtórzyć seans, nadal miałbym takie same wrażenia.
4/10.
Może trochę zawyżyłam ocenę, ale daję Strange+ 7/10, bo naprawdę od dłuższego czasu nie widziałam komedii która tak by mnie rozbawiła. No, może poza pierwszymi trzema sezonami Usavich, ale to już inna historia.
Po 12 odcinkach
Bleeee