Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

Witch Craft Works

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    Tamago-chan 11.01.2015 21:23
    Wiedźmy
    Przyjemna seria. Nic wybitnego oczywiście, ale po prostu fajne. Nie ukrywam, że mi akurat zamiana tradycyjnych ról księżniczki i rycerza na białym koniu średnio pasuje, ale najlepiej to potraktować z przymrużeniem oka. Fabuła zbyt odkrywcza nie jest, ot kolejny tytuł jadący na schematach. Nie przeszkadza to jednak w udanej zabawie podczas oglądania.
    Główny bohater jest sympatyczny, reszta postaci też przejdzie. Może żadna nie wzbudza jakichś głębszych uczuć, ale są poprawne.
    Podoba mi się pod względem graficznym. Kreska jest ładna, a sceny walk dynamiczne. Jako osobie niezbyt wymagającej w tym względzie tyle mi wystarczy. Nie będę chyba oryginalna twierdząc, że ending jest świetny, pozytywnie zakręcony. Piosenka momentalnie wpada w ucho, animacja jest zabawna. Cudo. Nie raził mnie też w oczy niepotrzebny fanserwis, no może piersi głównej żeńskiej postaci, ale poza tym jest w porządku.
    6/10 wystawiam z czystym sercem, bo pomimo pewnych wad czy braków tej serii można miło spędzić przy niej czas i nawet kilka razy się uśmiechnąć do monitora.
    Odpowiedz
  • Progeusz 28.07.2014 20:55:50 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Subaru 23.06.2014 18:07
    Witch Craft Works

    Męska ofiara losu spotyka biuściastą panienkę, która otacza go troskliwą opieką…
    ...ale obejrzałem do końca.

    Los najzwyklejszego na świecie chłopaka, który chce poegzystować sobie na uboczu, nie narażając się nikomu, zostaje połączony z losem kobiety­‑szwarcenegera. Potężna, wszystko potrafi, zawsze go obroni, nawet w ostatniej chwili. Łamanie schematów jest fajne, ale tutaj poszło to w totalnie kiczowatą stronę. Jasne, kicz może być przyjemny, ale w tym wydaniu go nie kupiłem.

    Niesamowicie drażniące sceny z fankami, cały wątek z pupy wyjęty, rozumiem bycie osobą znaną i szanowaną w szkole (ludzie, to jest SZKOŁA. W sumie z dziećmi, bo nastolatki się tak zachowują…?), ale te dziewczyny przypominały bardziej zagorzałe fanki Biebera. Bez przesady.

    Cała konstrukcja serii jest prosta jak budowa cepa: spotykają się, nagłe walki, powolne tłumaczenie, jakaś nauka magii, przebudzenie się wielkiej złej i masa scenek „muszę ją/go ochronić”. Samo odwrócenie ról nie jest wystarczające, by mnie zaciekawić, druga połowa serii była już bardzo nudna. Jeden mały pomysł, w dodatku zupełnie spartaczony przez całą resztę (oklepana fabuła, kiepskie kreacje bohaterów), nie ma szans sprawić, by to anime było dobre.

    A piersi nie są jak galaretka i wcale tak nie skaczą.

    3/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    MrKrzychu 25.04.2014 18:39
    Witch Craft Works
    Na temat Witch Craft Works mogę napisać tylko jedno, seria nie tuzinkowa, kliknij: ukryte  Aczkolwiek seria mi się podobała, także moja ocena 8/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    tamakara 1.04.2014 12:48
    chcę magicznego krokodyla
    Radośnie ignorowałam tę serię cały sezon, a potem rzuciłam okiem na recenzję i stwierdziłam, że nie, to chyba coś dla mnie!
    I faktycznie, to jest coś dla mnie. Kolorowe i złe i wspaniałe.
    Króliki w zbrojach? Moim zdaniem to najmniej szalony pomysł, jaki miałam przyjemność tu zobaczyć. Myślę, że kolorowe szaleństwo jest największą siłą tego anime. Bez  kliknij: ukryte  i… całej reszty byłoby nudno!
    Fabuła nie jest wcale specjalnie odkrywcza. Prawdę mówi recenzja, cała intryga rysuje się dość sztampowo. Ale w tej oprawie można przymknąć na to oko, albo inaczej – dać się oprawie oślepić.
    Bohaterowie to też mocna strona. Gender nie gender, główny bohater wcale nie traci na męskości tylko dlatego, że przytrafiło mu się wpaść w towarzystwo bandy dziewczyn z mocami. Jego postawa, zachowanie i ten przeuroczy uśmiech sprawiły, że trochę, troszeczkę się w nim zadurzyłam haha ale staram się tu być obiektywna. Trudno mieć do niego pretensję, że się gubi. Myślę, że ma bardzo stabilny charakter, nie robi wokół siebie dramy i zachowuje się bardzo naturalnie i tak… normalnie.
    Co do dziewczyn… ja lubię je wszystkie. To trochę zaskakujące, bo w takich haremowych produkcjach zwykle mam ochotę przeładować broń, wybić 3/4 obsady i wyjść trzaskając drzwiami. A tu proszę, ja je chcę wszystkie w domu XD Nawet falujące biusty nie przeszkadzały mi AŻ TAK bardzo.
    Zakochałam się w endingu. Wlazł mi pod czaszkę i teraz śpiewam go przy byle okazji. Opening nie jest aż taki fazowy, ale też miły.
    Bardzo wesołe było, 7/10 za dobrą rozrywkę i ogólnie wzrokowo/słuchowe miłe wrażenia, punkty ujemne za mało odkrywczą fabułę i zakończenie, które było wyraźnie przyspieszone. Nie wyjaśniono kilku otwartych wątków, to raz, a dwa, że po prostu chciałabym pobyć z tymi postaciami dłużej.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Barks 31.03.2014 22:03
    Gniot
    Nie znalazłem w tym tytule ani jednej pozytywnej cechy. Wszystkie postaci były koszmarnie irytujące, a humor płaski jak podeszwa. Emanująca w tej serii głupota doprowadza wręcz do szewskiej pasji – jeśli to miała być parodia gatunku fantasy, to twórcom wyraźnie to nie wyszło.
    Studio J.C.Staff zawiodło mnie po raz kolejny, mam nadzieję, że tym razem po raz ostatni.

    1/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Mira 29.03.2014 14:01
    Potencjał jest ale...
    Potencjał w temacie jest szkoda tylko, że postaci są takie denerwujące. Wiem, że wiele osób się ze mną nie zgodzi a nawet skrytykuje. Jakoś zmęczyłam te kilkanaście odcinków i osobiście wszystko mi jedno czy będzie ono miało jakąś kontynuację, czy nie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Kysz 29.03.2014 12:19
    Avellana napisał(a):
    ...czyli gender w wydaniu anime.

    Czy to jest jakieś fatum?! Ja wiem, że gender to jest teraz super ekstra modny temat w społeczeństwie, ale no na boga – czy trzeba to wszędzie pchać? Swoją drogą, że skoro trzeba, to gender idealnie widać we wszelkiego rodzaju seriach haremowych i romansach, w których role płciowe są wyznaczone dość rygorystycznie (wedle kultury japońskiej oczywiście). To, że w TCW mamy do czynienia ze swoistego rodzaju odwróceniem ról, nie czyni więc z tego tytułu czegoś oryginalnego w ujęciu owej koncepcji…

    Avellana napisał(a):
    Sądząc jednak po komentarzach do tej serii, dla wielu widzów podstawowy problem polegał na przyjętej konwencji. To rzeczywiście jeden z tych przypadków budzących dość skrajne emocje: lekko umowna, lekko surrealistyczna oprawa i zupełnie obłąkane pomysły w rodzaju królików w zbrojach rycerskich (czy tylko mnie przyszedł na myśl Monty Python?) nie każdemu będą odpowiadać.


    Zdaję sobie sprawę, że na pewno odbiór tego czegoś będzie w gigantycznej wręcz mierze zależał od poczucia humoru. Nie każdy lubi absurd. Ale ja lubię, a tu nadal widzę tylko głupotę polegającą na wciśnięciu schematów, które miały się widzom podobać i zrobieniu z tego niesmacznego koktajlu. Poziom humoru w tej serii wygląda mniej więcej tak samo, jak w Ore no Nounai, by daleko nie szukać. Przeładowuje się wszystko wyolbrzymionymi do granic możliwości gagami, opartymi zawsze na znanym schemacie.

    Avellana napisał(a):
    czy tylko mnie przyszedł na myśl Monty Python?

    Pewnie tak, bo to aż woła do pomstę do nieba, by zestawiać dobry angielski humor z tym czymś. Wśród anime to najprędzej chyba do Monty Pythona ma Jinrui…

    Avellana napisał(a):
    Poza wszystkim innym jednak ta dwójka protagonistów jest wyjątkowo udaną parą – może ciut nieklasyczną pod wieloma względami, ale taką, której można wróżyć całkiem trwały związek

    Ale na serio? o.O
    Nie widziałam, by Ayaka nie była w którym momencie „postacią graną na jedną nutę”. Jej jedyną cechą charakteru było fanatyczne oddanie Honoce i w żadnej sekundzie tego tytułu nie zrobiła nic, co nie byłoby w jakimś stopniu z nim związane.
    Honoka się stara? Może się i stara – jak przeciętny bohater haremu, który biegnie do walki z dzikim okrzykiem na ustach, by bronic swoich ukochanych przyjaciół (znaczy ukochane przyjaciółki), chociaż z góry wiadomo, że przegra (i to nie ważne co by zrobił). On nie budzi sympatii, a raczej irytację, kiedy po raz kolejny przewija się na ekranie z myślami „muszę być silniejszy, żeby Ayaka nie cierpiała tak bardzo chroniąc mnie”. Ba, nawet kiedy już coś się dzieje dobrego wokół jego osoby, to nie jest to bynajmniej związane z nim samym. On jest tylko opakowaniem – a opakowania z reguły nie posiadają charakteru…

    Avellana napisał(a):
    Ogromna szkoda, że mamy do czynienia z typową reklamówką mangi – krótką, urwaną i zaledwie lekko skubiącą wątek główny

    Raczej co za ulga, że nikt więcej nie będzie marnował pieniędzy na takie głupoty.

    Ten świat ma spory potencjał i wbrew pozorom wystarczającą spójność wewnętrzną (przynajmniej na oko), żeby pociągnąć całkiem ciekawą fabułę.

    To tak chyba bardzo na oko… Bo jakoś nie wydaje mi się, żeby przedstawianie zachowań wiedź z Wieży było tak niezwykle spójne. Właściwie w żadnych dwóch odcinkach nie łączyło się ze sobą to, co czego poszczególni bohaterowie dążą. W dodatku magia działa chaotycznie i jej efekty zależą tylko od sytuacji, w jakiej się jej używa.
    Chyba, że tą wewnętrzną spójnością jest sam fakt podziału na wiedźmy Warsztatu i Wieży, gdzie te pierwsze chronią miasto… a w sumie to tylko ludzi, co tam miasto, a te drugie najchętniej by ich wymordowali. Ktoś tu użył bardzo grubych nici i chyba nie bardzo umiał szyć, ale powiedzmy, że to się trzyma kupy.
    A ciekawa fabuła, to oczywiście to, że przez całą historię Ayaka ratuje Honokę przed złymi wiedźmami z Wieży, które chcą wejść w posiadanie tajemniczej mocy w nim drzemiącej. Tak, faktycznie, bo wcale nie mieliśmy tego już n­‑razy wcześniej w x­‑seriach…

    Btw. ja mam wrażenie, że dobra ocena tego anime opiera się tylko i wyłącznie na odwróceniu ról pomiędzy bohaterami. Jak dla mnie sama ta konwencja jest dość ciekawa, ale ciągnięcie na niej 12 odcinków serii to trochę nie halo…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    blob 26.03.2014 23:13
    Fast forward >>>
    Całe WCW wyglądało jakby ktoś włączył turbo mode, albo jakby było streszczeniem „pełnej serii”. Kurcze, potencjał miała spory (przynajmniej dla mnie, lubię takie klimaty), budżet chyba zresztą też (grafika była naprawdę bogata i odpicowana), ale wszystko to na nic, bo seria bardziej przypomina reklamówkę niż serial z prawdziwego zdarzenia. Wkurzało mnie też, że w sumie to nasi bohaterowie bez trudu, wręcz hurtowo, rozprawiali się z każdym kolejnym przeciwnikiem, a gdy nie ma rywala z prawdziwego zdarzenia, seria traci… No nic trudno, ostatecznie pozostawia niedosyt, natomiast nie uważam czasu przy niej za zmarnowany, ba nawet sie dobrze przy niej bawiłem. W sumie to nawet będzie mi jej brakowało w co tygodniowej ramówce…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 26.03.2014 05:01
    No cóż, do końca serii przetrwałem tylko dlatego, że było trochę jakby haremu(do których niestety mam słabość) i z początku nawet nie było źle, póki akcja nie wychodziła poza szkołę, to nawet dało się oglądać.

    Niestety później było już tylko gorzej, nawet jakby wziąć tą całą kwestię magii na poważnie, to wydaje się to po prostu absurdalne… każdy wyciąga co raz to nowsze i mocniejsze czary z kieszeni, ciągle mowa o jakichś kontraktach i źródłach mocy nie wiadomo skąd. No i całkowity absurd sytuacji przypieczętowały słitaśne uzbrojone króliki, gigantyczne misie, czy pingwiny – rozumiem, że jest to po dużej części komedia ale gigantyczne walczące maskotki to raczej przekraczają pewne granice zdrowego rozsądku. Dalej – non stop dokładnie nowych postaci, niektóre z nich pojawiały się może na minutę – po co to?

    Bohaterowie uhh… jeśli można by ich tak nazwać, typowi do granic możliwości, dziewczyna doskonała i przeciętny flejtuch, który okazuje się być „kimś wyjątkowym”, choć początkowo(zwłaszcza w scenach szkolnych) wydawało się to całkiem zabawne, tak na dłuższą metę było to drażniące. Poza tym masa innych czarownic, praktycznie klony, tylko z innym wyglądem.

    Fabuła? Nieee… chciałbym to poskładać jakoś do kupy i nazwać przemyślanym scenariuszem ale to był zwyczajny zlepek pomysłów wymyślony na ostatnią minutę.

    Jeśli wziąć tą całą kwestię magii i postaci na bok, to jako komedia i ecchi prezentuje się na dość przeciętnym poziomie, jest wiele lepszych serii w tej kategorii(choć nie wiem, czy znów z czarownicami byłoby coś lepszego) i raczej obejrzeć można, jeśli już naprawdę nie ma się czego innego do zrobienia/obejrzenia. Tutaj niestety nawet pomysł nie był zbyt trafiony.

    Chociaż ciężko mi się do tego przyznać, to ending naprawdę wpada w ucho ;p

    Ocena ode mnie – wyciągnięte do 5/10 i tylko ze względu na przeciętne przewijające się motywy komediowe/ecchi, jeśli miałbym oceniać według fabuły, pomysłu, czy bohaterów, to za pewne nie wyszłoby powyżej 2.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Kysz 24.03.2014 11:43
    Głupota pogania jeszcze większy idiotyzm...
    O matko… wreszcie koniec!! Szczerze i bez bicia przyznaję, że gdzieś tak od połowy oglądałam to już tylko dlatego, żeby na końcu móc z czystym sumieniem pastwić się nad tym tytułem… Bo to jest po prostu idiotyczne! Co to miało niby być? Nie, ale naprawdę, pytam poważnie, bo nijak nie jestem w stanie stwierdzić jak miałabym to zaklasyfikować.
    Co prawda zabierając się za ten tytuł nie widziałam przy nim tagu „komedia”, no ale nietrudno zauważyć, że powinien on się tam pojawić. Co nie oznacza jednak, że skoro anime ma być komediowe, może sobie od razu odpuścić wszelką logikę, czy w ogóle jakikolwiek sens zwłaszcza, że początkowe odcinki jeszcze zapowiadały jakąkolwiek „fabułę” (w znaczeniu ciągu wydarzeń prowadzących do jakiegoś zakończenia, bo o fabule, a tym bardziej o Fabule to tu nie ma mowy). Niestety potem nagle skupienie się na głównym wątku przestało być takie ważne i oglądaliśmy tylko zbiór naprawdę kiepskich gagów i pokładów fanserwisu. Wszelkie walki pozbawiono logiki, a bohaterowie naparzali się między sobą chyba tylko dlatego, żeby było wielkie „wow”. Absurd poganiał tu coraz większy idiotyzm, by wspomnieć tylko o kilku rzeczach, jak chociażby:  kliknij: ukryte  i takie tam „pierdoły”. Gdyby tak prześledzić każdy odcinek po kolei, to tak mniej więcej 80% można by wyciąć, bo nie dość, że te sceny nie wprowadzały nic ciekawego do fabuły (ani nawet nie budowały klimatu), to wręcz były idiotycznie głupie, jak chociażby  kliknij: ukryte 
    A teraz pewnie ktoś się do mnie przyczepi, że czegóż ja to oczekiwałam po tej serii, skoro od razu widać było, że powagi tu nie uświadczymy. A i owszem, ale serie będące udaną mieszanką akcji oraz komedii też wychodzą, liczyłam więc, że ta może być jedną z nich. Niestety, ma jeden całkiem poważny mankament – żarty tutaj po prostu nie są śmieszne. I nie, nie kupuję żadnego wyjaśnienia o autoparodii, czy czegoś w tym stylu, bo tak to się tłumaczy ostatnio serie po prostu słabe. Tak, zauważyłam w jaki sposób jest zrobiony ending i nawet wyłapałam te kilka momentów w openingu, co nadal nie świadczy, że to ma jakoś tłumaczyć absurd w tej serii. Poszczególne gagi są niestety powtarzalne, w dodatku tak schematyczne i nieświeże, że aż się żal robi, iż twórcy nadal coś takiego wykorzystują.

    Wypadałoby jeszcze rzec słów kilka o bohaterach, ale kiedy sobie o nich pomyślę, to załamuję się jeszcze bardziej nad głupotą tego tytułu. Przede wszystkim główna dwójka stanowi jeden z najgorszych duetów w anime. Takamiya to ideał bohatera, który nic sobą nie prezentuje, a tylko pląta się między nogami walczących i cały czas przeszkadza, beblając oczywiście coś o zdobyciu większej siły itepe itede. Tu muszę przyznać, że twórcom bardzo udała się scena, w której on biadoli nad sobą, dochodząc w końcu do wniosku, że jak tak dalej pójdzie, to w końcu Kagari będzie za niego robiła wszystko – karmiła, ubierała, oddychała. Zresztą, skoro już jesteśmy przy bohaterce, to również nie mam pojęcia co niby ona miała sobą reprezentować. Jej rola w tym anime sprowadza się do bycia ochroniarzem dla Takamiyi i właściwie do końca nie wiemy dlaczego (podejrzewam pranie mózgu dla zabawy w dzieciństwie, patrząc na jej fanatyczne oddanie). Mówi na szczęście niewiele, bo jak już otworzy swoje usto­‑podobne cosie (no pełnoprawnymi ustami bym tego nie nazwała), to zazwyczaj sprowadza się to do czegokolwiek odnośnie Takamiyi.
    Z innymi postaciami nie jest lepiej i z bólem przyznaję, że chyba najciekawszą bohaterką jest tam Chronoire. Tak, niestety musiałam dodać „z bólem”, bowiem nie trawię, po prostu nie znoszę postaci z łatką moe military. A jeśli do tego dodać skrzeczenie Rie, to już w ogóle wychodzi pożal się boże bohaterka do ślinienia się dla napalonych otaku. Skoro zatem najbardziej chwalę tego typu postać w tej serii, to niech każdy wyobrazi sobie moje cierpienia przy seansie…

    Nawet oprawa techniczna nie ratuje tego tytułu. Graficznie było to troszkę poniżej standardu – w powtarzającymi się scenami, sztuczną animacją (zresztą dość ubogą) i ogólnie tandetną stylistyką. Co do muzyki, to w tym wypadku mamy największy plus tego tytułu, czyli ending, będący równocześnie najbardziej zabawnym elementem całości. Nie przewinęłam go chyba ani razu, chociaż z reguły endingi sobie odpuszczam xd

    W każdym razie zdecydowanie nie poleciłabym nikomu tego anime. Chociaż nie, no jakiś target się pewnie znajdzie, ale pod warunkiem, że ktoś nie ma więcej niż tak na oko 16 lat, nie ma nic przeciwko ogłupianiu siebie i właściwie to wszystko mu jedno co ogląda, byle było kolorowo i dynamicznie. Niestety ja do takowych osób nie należę… Dla mnie to była męczarnia zasługująca tylko i wyłącznie na jedną ocenę – czyste 1/10 i to jeszcze z gatunku tych 1, które nawet nie są tak głupie, że aż śmieszne.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Rhapsody 16.03.2014 23:48
    Początek przyznam że był fajny, ale obecne odcinki 10­‑11 stanowczo zmniejszają moją ocenę tej serii.
    Początkowo przyciągnął mnie humor, ale obecnie humor jest minimalny i skupia się na akcji. To mnie bulwersuje a sceny  kliknij: ukryte  to stanowczo zmniejsza ocenę anime.
    Nienawidzę dramatów lub jak z komedii robią niewiadomo co. Komedia ma pozostać komedią a nie zmieniać się w dramat. Tutaj nawet hity jak Divine Intervention i Witch Activity nie pomagają gdy fabuła spada na psy.
    Jeśli dalej będzie taka tendencja to z początkowych 10 może spaść nawet do 5, na razie 7. Taki już jestem, że 1 zła scena przekreśli ocenę całej serii.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    turgot 13.03.2014 21:29
    anime nawet fajne taki dobry średniak
    Odpowiedz
  • rut 4.03.2014 18:23:41 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    tywin 14.02.2014 20:37
    A ja naiwnie myślałem, że nic słabszego od Nourin w tym sezonie ni leci. Nawet 2 odcinków nie przetrwałem. Jakie to naiwne, nudne i oklepane.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 4
    bastek 10.02.2014 13:18
    Zaskakująco dobre jak na JC Staff
    Nawet preordery skoczyły.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Borys 8.02.2014 20:09
    nie wiem czy to seinen czy shounen ale ending to jest boski:)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 25
    LaFonda 9.01.2014 18:32
    Parodia? Nie, oni tak na serio...
    Obejrzałam pierwszy odcinek. W czasie seansu widząc armię króliczków i te niby­‑czarownice pomyślałam że to parodia. Wydaje mi się niestety że to, co widzimy na ekranie nie ma wzbudzić w nas odruchu śmiechu, lecz mamy to przeżywać na poważnie. Cóż, ja nie potrafię, nie mam 12 lat. A przepraszam – to jest SEINEN! Ostatnio im dziecinniejsze i głupsze serie tym chętniej klasyfikuje się je jako dla dorosłej widowni. W tym konkretnym przypadku ta klasyfikacja wzięła się chyba tylko za wielkie piersi głównej bohaterki – no chyba że za armię króliczków i czarownicę z uszami kota (może to teraz rusza dużych chłopców)?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Ciku 8.01.2014 20:41
    A ja dam szansę.
    W sumie nigdy nie przepadałem za tego typu produkcjami, czyli bogini szkoły, niedojda który ratuje świat itd. Niczego więcej jak kolejnego przeciętniaka nie oczekuję, w sumie na nic nie liczą poza postaciami, bo w moim przypadku nawet najgorszy chłam może uratować jedna postać, która się wyróżni i uratuje seans.. może i tutaj taka będzie?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    B0hna 7.01.2014 19:44
    Jestem prawie pewna, że to parodia (po pierwszym odcinku), ale w sumie to się nie znam. Tutaj wszystko jest takie przesadzone o.O
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 4
    Mementomoris 2.01.2014 22:47
    Wymiękłem w połowie pierwszego odcinka.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime