Komentarze
Yami no Matsuei
- Za dużo w tym telenoweli : Bez zalogowania : 18.10.2022 07:27:27
- komentarz : Nigihayami : 8.05.2018 09:12:11
- Re: Teraz 7/10 (kiedyś 9/10) : Nigihayami : 7.05.2018 23:40:28
- Ekstra : Yuki Asakawa : 31.08.2015 10:38:31
- Słabe : Pearl : 4.06.2013 23:20:52
- a mnie się nie podobało : tenten97 : 8.10.2012 20:26:27
- Zwaliło z nóg : TBA : 8.07.2012 16:24:06
- Spoko : Arias : 5.07.2012 11:52:14
- komentarz : m : 12.11.2011 20:19:14
- Ciekawe... : Ayako*** : 28.12.2010 20:46:59
Za dużo w tym telenoweli
ale zbyt dużo jest tu dla mnie BL upychanego na siłę gdzie tylko się da kliknij: ukryte zwłaszcza dr Muraki, i ten bardzo stereotypowy podział na Uke i Seme w niby melancholijnym (przesadzonym) wydaniu – meh.
Szkoda, bo może by mi się ta staromodna seria podobała (lubię takie), ale obecny wszędzie mdły i wszechobecny romansowy sos zabija dla mnie cały klimat.
Jednym słowem {dla mnie) – niestrawne.
Naprawdę szkoda, bo to fajny, oldschoolowy produkt,
nieco w stylu dawnych kryminalnych seriali, ze szczyptą filmów grozy sprzed kilku dekad (z lat 40 do 60 dwudziestego wieku).
Jak ktoś nie ma uczulenia na nad‑patetyczność,
oraz wydumaną BL‑romantyczność, i staromodność, to polecam
Ekstra
Słabe
a mnie się nie podobało
Zwaliło z nóg
Tsuzuki powalił mnie manią na słodycze i swoimi oczkami.
Co do Hisoki mam trochę dystansu, nie umiem poprawie go ocenić. Drugoplanowi bohaterzy też potrafili zadziwić moją osobę.
Opening mnie osobiście zachwycił, a ending wywołał salwy śmiechu.
9/10 – Gorąco polecam
Spoko
Ciekawe...
Bez rewelacji
Heh heh
Po prostu coś pięknego 10/10
^^
Super
9/10
:)
wypadkowa - bez wyrazu
Wystawiam 6/10, bo prędzej poleciłbym je komuś niż odradził obejrzenie.
Projekty postaci mi się podobały – wystarczająco szczegółowe, lekko przerysowane, ale w sposób raczej przyjemny dla oka – fajne oczka xD.
Fabuła… ot kilka historyjek powiązanych bardziej osobami niż wydarzeniami. Nie czułem, że oglądam 13 odcinkową serię (jako całość), a raczej 4 opowieści. Nie mogę powiedzieć, że było nudne, ale super wciągające to też niebardzo – po prostu się oglądało.
Postaci – są. Mają swoje charaktery, ale nawet jeśli widać pewną złożoność u trzech najważniejszych bohaterów, to czegoś im brakuje. Miałem wrażenie, że są zbyt powierzchowni, jakby niczego się nie uczyli… nigdy. Żyli w swoim świecie, który dla każdego z nich był absolutnie zamknięty.
Największe plusy:
- Muraki i Tsuzaki – ciekawy pomysł z fanatyzmem jednego i postawą drugiego; podobał mi się paradoks między motywami a skutkami w działaniach tych dwóch panów
- muzyka – ubóstwiam instrumenty smyczkowe i bardzo umilały mi oglądanie
Największy minus:
- jeden homoseksualny akcent w anime w zupełności wystarczy! Miałem wrażenie, że cała organizacja mogłaby rozwieszać afisze o marszu równości, a sama „przyjaźń” Tsuzakiego i Hisoki była według mnie jednoznaczna… jeśli autorom zależało na pokazaniu prawdziwej przyjaźni i przyjacielskiego oddania, poświęcenia, to mogli to zrobić w mniej ostentacyjny sposób. Gdy kiedykolwiek dochodziło do okazywania zaufania, uczuć itp. odbierałem to jako powielanie jednego ciekawego pomysłu i czułem monotonię.
Więcej plusów, więc jest szóstka.
Yami no Matsuei
Nie wiedziałem czego się spodziewać, gdyż słyszałem o nim tylko trochę i nie wiedziałem jak podejść do tego tytułu. Ostatecznie seria przypadła mi do gustu. Praktycznie wszystkie postacie przypadły mi do gustu ( nawet te epizodyczne ) i polubiłem je. Nawet Muraki'ego.
Jedyny wątek yaoi jest w mandze, gdzie Muraki nie spieszy się z zabiciem Hisoki. W anime wszelkie relacje między mężczyznami można, jak zostało to ujęte w recenzji, zaliczyć do kategorii przyjaźni.
Grafika nie jest wyjątkowa, ale również nie razi. Ot, po prostu w sam raz. Muzyka podobała mi się, zwłaszcza opening, który ma cudny refren. Jedynie ending mi się nie podoba, nie psuje to jednak zbytnio mojej oceny za muzykę.
Gra seiyuu była dobra, i dokładnie tak wyobrażałem sobie postaci, gdy widziałem je na screenach. Szczególnie spodobał mi się głos Muraki'ego.
Seria jest dobra i godna obejrzenia.
;[
zero akcji, reakcje bohaterow sa smieszne i zupenie nie logiczne. ogolnie straszna lipa, po recenzji oczekiwalem naprawde sporo i tylko sie rozczarowalem.
zagadki, tajemnice, ciekawe kreacje postaci? nie rozsmieszajcie mnie…
4/10 max
Naprawdę, prosiłabym o znalezienie lepszych, niewulgarnych synonimów na wyrażenie swojej dezaprobaty… Mai
warto obejrzec
Badziew !!!!!
Teraz 7/10 (kiedyś 9/10)
Nie jestem zwolenniczką shounen‑ai (a tym bardziej yaoi), ale w tej serii wzajemne relacje między męskimi bohaterami były do mnie jeszcze do strawienia, a potem o dziwo nawet stały się plusem. Na popularność anime wpłynęła z pewnością piękna kreska i design postaci – przystojnych facetach tam jak kwiatów na łące. Zaletą są także humorystyczne wstawki (zwłaszcza Puppy Tsuzuki) i charaktery bohaterów. Tych plusów mogłabym wypisać o wiele więcej, wszak 9/10 z nieba nie spadło ;)
Zatem za co minusy? Patrząc na YnM po przeminięciu mojej manii na jej punkcie… m.in. za realia świata; to akurat autorka nie do końca sensownie dopracowała, albo twórcy w anime ucięli (choć jak za coś takiego miałabym oceniać 'Hellsinga, to musiałabym chyba dać 0,1/10 xD). Szaleńczą zabawę z nożyczkami twórcy urządzili sobie także w przypadku akcji – czasem skacze ona niemiłosiernie. Denerwował mnie także fakt, że ciężko tam o bohatera z normalnym dzieciństwem, co w anime jest częstym przypadkiem (choć YnM nie przebija po tym względem niektórych dzieł CLAMP'a – tam prawie każdy bohater był jakimś emocjonalnym popaprańcem z traumatycznymi wspomnieniami). TAK dla kilku bohaterów z paskudnym dzieciństwem, które odkrywamy wraz z fabułą, ale już NIE dla większości. Poza tym niektóre motywy bohaterów… kliknij: ukryte Taki Muraki gania przez pół świata i knuje spiski, by móc wiecznie mścić się na swoim bracie, którego sam przy życiu podtrzymuje, ech (chęć zdobycia Tsu pojawia się dopiero potem). Poza tym zawsze rozwala mnie w wielu anime motyw ukrytego laboratorium: ktoś w końcu tam za prąd płaci (chyba, że Muraki w generator się zaopatrzył), a cały ten sprzęt i zwisające wszędzie rury ktoś musiał zainstalować (jakoś średnio wierzę, by nasz doktorek sam to wszystko na plecach wnosił).
Niektóre momenty w anime są trochę mniej wciągające, ale seria nadrabia zdecydowanie w Kyoto Arc. Polecam wielbicielkom pięknych panów przepełnionych dramatyzmem (choć nie tylko ^^).
świetne
mnyami ;)
Yami, yami (no Matsuei).
Ładna grafika, świetne wstawki humorowe (akcja na statku = cośabsolutnieświetnego) oraz nieliczne, acz mile łechtające podteksty *pervert mode on*. Nie spodziewałam się aż takiego „mroku”, dramatyzmu oraz psychologicznych gierek, ale chyba właśnie to całe kontrastowe połączenie sprawia, że Potomek… jest tak nowatorskim i oryginalnym anime.
Z postaci najbardziej przypadł mi do gustu Hisoka, ach, jakże on uroczy!, ale to chyba już spaczenie, iż pociągają mnie podobne typki : D. W każdym razie Tzusuki prześladuje Fiołka swymi fioletowymi oczętami, który szczerze mu ich zazdrości, a Marukiego za kompletnego zboczucha uważa, z fetyszem do laleczek ^_^.
Słowem zakończenia, polecam, choć ending za każdym razem wywołuje u mnie salwy śmiechu XD”. (tyczy się piosenki, rzecz jasna)
a musi być tytuł?
No to komentuje:)
Może i oceniam Anime niektóre bardzo nisko ale moim zdaniem na tylko tyle zasługuje. Nie będę się tłumaczył bo każdy ma swój gust a mój mówi mi że ten tytuł zasługuje na ocene:
3/10
Usunięto wycieczkę osobistą i wulgarną zaczepkę. Na przyszłość radzę uważniej dobierać słownictwo.
Moderacja