Komentarze
Happiness Charge Precure!
- Re: hmmm : kokodin : 11.03.2015 10:13:38
- Re: hmmm : Avellana : 11.03.2015 09:26:35
- Re: hmmm : kokodin : 11.03.2015 09:09:08
- Re: hmmm : Avellana : 9.03.2015 20:58:29
- Re: hmmm : Urizithar : 9.03.2015 20:42:21
- komentarz : Urizithar : 9.03.2015 13:21:30
- Re: hmmm : Avellana : 9.03.2015 13:11:51
- komentarz : Avellana : 9.03.2015 12:01:43
- hmmm : kokodin : 9.03.2015 00:20:59
- komentarz : Urizithar : 8.03.2015 19:57:14
hmmm
Ale do rzeczy.
Wydaje mi się, że w recenzji popełniłaś 1 lub 2 nawet błędy merytoryczne. Nie żeby z większą częścią recenzji było coś nie tak, ale po części kłuci się z moim odbiorem serii.
Po pierwsze i przede wszystkim nie zgadzam się z głębokością jednej z podstawowo wytkniętych dziur fabularnych.Faktem jest, że w większości serii pokazano głównie potyczki głównej czwórki, kontra ich trio potworniaków. Niemniej ilość precurek w założeniach fabuły jest wprost proporcjonalna do ilości złych generałów zesłanych na ziemię, czego dowodem jest chociażby cały epizod o hawajskich precurkach i ich homoniepewnym przeciwniku. Inni generałowie po prostu nie dostali się w mały kadr, który patrzy na świat z pobliża głównych bohaterek. Ponadto, aby cały wątek Marii i Iony zmieścił się w ramach serii, cały atak phantom empire musiał mieć miejsce spory kawałek czasu przed pierwszym odcinkiem. Być może nawet ponad 2 lata wcześniej, aby Maria miała czas zaimponować siostrze swoją skutecznością. Wnioskując więc po upływie czasu i w miarę spokojnemu zachowaniu atakowanych ludzi, trzeba założyć, że po kilku latach nieustannej najczęściej bezstratnej walki, ludzie już albo przywykli, albo zostali przeszkoleni ponad rok wcześniej. A sam program telewizyjny naszej znajomo wyglądającej reporterki wskazuje na to, że całe zjawisko jest w pewien sposób monitorowane, jednak ataki phantom empire są tak chaotyczne i tak szybo zwalczane, że trudno zorganizować jakąkolwiek inną obronę. (zwłaszcza, że każda osoba poza precurkami może zostać przekształcona w siły wroga)
Drugi punkt z którym nie do końca się zgodzę to rola Phantoma i jego overpowerowość. Moim zdaniem był on generałem przeznaczonym czysto do celów odstrzeliwania słabszych sztuk. Podczas gdy zwykli generałowie mieli za zadanie stopniowo zdobywać grunt, Phantom miał na celu osłabianie obrony, poprzez wybiórcze ataki na całym świecie, na żółtodzioby i samotnie działające precurki. Ale nie to mogło być powodem Mirage do zakazania ataków na zespolik HC, lub nawet początkowo tylko na Hime.
Moim zdaniem Mirage doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że Phantom pała nienawiścią do Blue i w starciu z drużyną prowadzoną bezpośrednio przez Blue, zwyczajnie może go stracić, gdy ten w gniewie popełni jakiś głupi błąd. Poniekąd to właśnie miało miejsce w dalszej części serii, gdy Phantom wyszedł daleko poza swoją komfortową sferę działań i po raz drugi zaatakował Lovely.
Tak z zupełnie innej beczki zastanawia mnie jaki bezpośredni wpływ na ludzi miał tak właściwie Blue. Z jednej strony istota ponoć boska i odseparowana od świata śmiertelników. Z drugiej zaś strony majętny jegomość, mieszkający w sporej willi. Patrząc na to wprost Hime jako księżniczka czy cokolwiek z innego świata w naszym była by jak dziewczynka z zapałkami, biedna i bezdomna. W tym przypadku istnieje również możliwość, że Axia była przetrzymywana w magicznym królestwie z kilku powodów. Jednym niech będą niejasne uczucia Blue do Mirage, drugim niski poziom cywilizacyjny naszego świata w czasach gdy Axia została zamknięta, tak więc logicznym wyborem było by magiczne cywilizowane królestwo, które bez naturalnych wojen, mogło by taki „skarb” przechować bezpiecznie.
W sytuacja takiej więc logicznym założeniem jest, że królewna wiedziała o istnieniu Blue i że mieszka u niego z honorami właśnie dlatego, pomimo swojej niewątpliwej winy w otwarciu puszki pandory.
Ale to już raczej moje domysły niż coś co da się poprzeć faktami z serii.
Mimo wszystko gratuluję skończenia recki, czytało się ją całkiem przyjemnie, jak zwykle z resztą.
Dodam jeszcze, że dla mnie HapCha było nieudanym szukaniem własnej tożsamości. Seria próbowała łączyć ze sobą koncepcje z Heartcatch i ostatnich tytułów i dorzucić do tego popularne dzięki konkurencji karty ze strojami. Pokazali wszystko po trochę, niczego nie zrobili naprawdę dobrze. To nie jest droga do sukcesu, choć pewnie na tego rodzaju respiratorze całkiem długo zdołaliby jeszcze pociągnąć. Dla mnie najgorsze, że w tej mieszaninie zamysłów zdarzały się i dobre rzeczy i je porzucano dokładnie tak samo jak wszystko inne. Szczególnie duży potencjał widziałem choćby w unprecure, bo było to w jakiś sposób świeże dla tej produkcji i dające szerokie pole do popisu. Wróg który zna wszystkie twoje mocne strony i wszystkie słabości? – szkoda że nic z tym nie zrobili. Jako szumnie zapowiadana rocznicowa produkcja anime wypadło naprawdę kiepsko. Lepszy średni tytuł mające jakiś wyjątkowo dobry pomysł niż średniak bez żadnych naprawdę udanych motywów.
...
afterparty
Happiness Charge Pretty Cure dziękuje za miło spędzony rok
Ave Proszę o porządną reckę :]
pseudokibictwo
kontinuum potwierdzone, czas istnieje
Poza tym Pretty Cure w tej serii są zjawiskiem globalnym. Nie ograniczonym do paczki „jedynych tm” obrończyń świata. Wcale nie zdziwił bym się, gdyby walka o ocalenie królestwa czegoś tam, nie przerodziła się w ratowanie rodziny jednej z precurek (tak Princess). Do tego mamy ciernie , tarcia i zadry miedzy niektórymi wojowniczkami dobra. Nie jest to sytuacja w stylu Cure Moonlight ale prawdziwa nienawiść.
TEN SEZON JEST SUPER!!!