x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Podobała mi się ta seria. Charaktery i reakcje postaci były bardzo realistyczne jak na anime. Dobrze, że serial skupił się na psychice i emocjach bohaterów, czegoś takiego mi właśnie brakowało.
„Wszyscy mają traumę, mam i ja!”
Aż oczom nie wierzę. Jak można takie przekłamnaie wciskać już w opisie? W anime jedynie trzy osoby miały jakiekolwiek zaburzenia traumatyczne: Heito, Tsugumi i Emiru (chociaż co do tej ostatniej to mam watpliwości: to była normalna reakcja na to, co jej się przytrafiło).
dużo trudnych przeżyć w dzieciństwie
Które dotyczą tylko jednej postaci. Góra dwóch‑trzech, jeżeli uzna się, że historie Emiru i Tsugumi dostały za dużo czasu ekranowego.
Jak nie, jak tak. Z głównej obsady chyba tylko Iwato i Raika nie mieli ze sobą problemów, a przynajmniej jakoś sobie z nimi radzili… Traumę z dzieciństwa to mieli oni wszyscy, tylko jednych bardziej to wszystko dotknęło, a innych mniej.
Impos
2.02.2015 10:33
Iwato też pod koniec zaczął mieć „traumę”, że kliknij: ukryte powinien się dać zarazić, żeby Raika też mogła pilotować jednego z lepszych mechów... ;)
*Od razu zastrzegam, że nie mam nic do Iwato i Raiki; seria by trochę zyskała, gdyby dostali więcej czasu ekranowego.
Rozterki wewnętrzne/z tyłka wyciągnięte problemy pod traumę się jednak nie kwalifikują. Idąc tym tokiem rozumowania, prawie wszyscy protagoniści anime mają traumy.
A jak się ta ich trauma objawiała? </sarkazm> Ano nie mogła, bo wcale jej nie było. kliknij: ukryte Jako dzieci przestraszyli się i rozbiegli, po czym tego samego dnia opuścili metalowisko zapominając o wszystkim, co tam widzieli. Od tamtej pory prowadzą normalne życie. Nawet w momencie kiedy postacie odzyskują pamięć chwil spędzonych na metalowisku, nie wpływa to negatywnie na ich psychikę. Są może trochę zszokowani/zaskoczeni.
Impos
2.02.2015 22:31
chi4ko napisał(a):
Od tamtej pory prowadzą normalne życie. Nawet w momencie kiedy postacie odzyskują pamięć chwil spędzonych na metalowisku, nie wpływa to negatywnie na ich psychikę. Są może trochę zszokowani/zaskoczeni.
Hmm… chyba jednak oglądaliśmy inne anime. Z tego, co zapamiętałam:
Akashi przez pierwszą część serii rozpracowywał traumę związaną z bratem, a następnie przerzucił się na Sasame…
Emiru miała traumę, że nikt jej nie kochał i nie doceniał (a zwłaszcza Akashi), choć starała się to maskować pewnością siebie i uwodzeniem…
Mahmu nie potrafiła z nikim nawiązać kontaktu, a potem jeszcze doszły obawy, że sprawdza się to, co w gniewie napisała w swoich opowiadaniach…
Heito dostał traumy po tym, jak się dowiedział, że kliknij: ukryte jego miś tak naprawdę nie jest żywy (to było naprawdę dziwne…)
Sasame żyła w cieniu siostry i nie była w stanie wyrazić swoich uczuć.
Tsugumi miała traumę po tym, jak kliknij: ukryte reszta ją zostawiła i postanowiła się zemścić na całym świecie...
Minashiemu kliknij: ukryte odbiło i postanowił przerobić wszystkich ludzi na czarne opiłki. Poza tym gdyby nie jego interwencja prawdopodobnie Tsugumi dogadałaby się z pozostałymi i nie doszłoby do finałowej walki...
Raika & Iwato raczej w normie, choć może tylko dlatego, że dostali tak mało czasu.
Z nielicznych (jak na 24 odcinkową serię. No, ale widać trzeba było 145 razy powtórzyć sceny zabawy w parku) wspomnień można też zauważyć, że część z bohaterów spotykała się z nieufnością ze strony otoczenia z racji tego, że jako jedyni wyszli żywi z czarnej strefy…
Do tego przez całą serię jest mowa o grzechu popełnionym przez głównych bohaterów, który doprowadził do powstania metalowiska. Jak się okazało, że chodziło o to, że kliknij: ukryte banda dzieciaków uciekła na widok dziwnego stwora zostawiając koleżankę, a potem straciła pamięć, to byłam lekko zawiedziona…
No widocznie widziałam inne M3. I jak ty definiujesz traumę? Bo sądząc po komentarzu trauma to wszelkiej maści negatywne odczucia, wspomnienia i nastroje. Zarówno w świecie anime jak i w rzeczywistości nie ma praktycznie osobników niestraumatyzowanych na to wygląda! Ktoś ma kompleksy? Trauma! Ktoś ma pasywną osobowość? Trauma! Wszystko to jedna wielka trauma!
Akashi nie miał traumy, miał kompleks młodszego brata. Lubił też użalać się nad sobą jak to on nie ma serca itp. Trauma Emiru zaczęła się w momencie zarażenia. Do tej chwili nieprzyjemne wspomnienia z dzieciństwa nie spowodowały u niej objawów traumy. Maahmu. Serio? Zaburzenia osobowości też podpadają pod traumę? Czyli psychopaci, osoby z pasywno‑agresywną osobowością albo nazbyt lękliwe (jak Maahmu), narcyzi to wszystko traumatycy? Maahmu miała poczucie winy wobec Emiru, ale traumy od tego nie dostała. Mam nadzieję, że tej komediowej wstawki z misiem Heito nie wzięłaś na poważnie. Co do Sasame: wszystkie główne bohaterki romansów mają traumę! Żeby się straumatyzować wystarczy nie być w stanie wyrazić swoich uczuć! Patrz pan, jakie to ludzie wrażliwe dzisiaj się porobiły. Już o Minashim nie wspomnę. KAŻDY bohater, który podejmuje JAKĄKOLWIEK decyzję w celu osiągnięcia CZEGOKOLWIEK ma widać traumę.
Mam nadzieję, że tej komediowej wstawki z misiem Heito nie wzięłaś na poważnie.
Raczej wywołała u mnie odwrotny efekt. Zamiast rozśmieszyć wydała mi się dość smętnym podsumowaniem ciekawie zapowiadającej się na początku postaci. Poza tym w ogóle co to była za końcówka? kliknij: ukryte Większość złych skutków czarnej strefy odwracalna, Tsugumi i Emiru jakby zapomniały, że były zakochane w Akashim, a Mukuro sprowadzono do roli śmiesznego zwierzątka w stylu Disneya. No ale to pewnie też była wstawka humorystyczna…
Ty widzę natomiast dosłownie wziąłeś komediowy tekst ze wstępu „wszyscy mają traumę, mam i ja”. Fakt, jeśli wziąć pod uwagę słownikową definicję traumy, to rzeczywiście powyższe stwierdzenie jest przesadą, ale nie o to były moje zarzuty.
Realistyczne charaktery? Skupienie na psychice postaci?
O części głównych bohaterów (Raika, Iwato, Heito, Minashi) nie dowiadujemy się nic lub prawie nic. Co gorsza ta „niemoc” przekłada się na działania samych postaci. kliknij: ukryte Raika, choć teoretycznie najlepszy pilot, który początkowo był w stanie walczyć za pomocą zwykłego sprzętu,większość akcji spędza obserwując Akashiego. Mahmu, choć zbiera się w sobie przez całą serię, nie udaje się nic zrobić i zawsze Akashi ratuje sytuację. Pomimo prowadzonego na początku treningu nie widać poprawy w uzdolnieniach postaci (Akashi był wyjątkowy i bez treningów).
Choć teoretycznie 24 odcinki to dość czasu, żeby przedstawić motywacje i przeszłość ważniejszych osób, to zamiast tego większość postaci cierpi w pokazowy sposób (rozpamiętując 2‑3 sceny spod białego drzewa, rozważając swój wielki grzech lub po prostu siedząc w jakiejś maszynie wynalezionej przez szalonego doktorka). Czyli kolejna seria z emo‑nastolatkami, choć zapowiadało się ciekawiej…
Happy end dla spragnionych happy endu. Seria przez większość czasu nie jest wesoła i cukierkowa, więc taka końcówka to miłe zaskoczenie.
Ty widzę natomiast dosłownie wziąłeś komediowy tekst ze wstępu „wszyscy mają traumę, mam i ja”.
Robienie sobie jaj już na wstępie to rzeczywiście bardzo profesjonalne. Po prostu oszukiwanie czytelników.
Impos
7.02.2015 21:04
miłe zaskoczenie
W serii, która miała stawiać na klimat i realizm (o tyle, o ile to możliwe w serii fantasy), takie biorące się z niczego dobre zakończenie raczej nie jest czymś najbardziej pożądanym. Nie jestem przeciwniczką dobrych zakończeń, ale wolę, kiedy bohaterowie naprawdę sobie na nie zapracują…
Po prostu oszukiwanie czytelników.
Czyli np. psychologów, którzy trafili na Tanuki szukając w googlach materiałów do badań nad traumą? To by oznaczało, że autorka recenzji Terra Formars dostanie wkrótce pozew od Gucwińskich…
A tak na poważnie to ja np. lubię teksty, których autorzy mają poczucie humoru i pewien dystans do opisywanego tytułu.
Czyli np. psychologów, którzy trafili na Tanuki szukając w googlach materiałów do badań nad traumą?
Każdego czytelnika. Widać oczekiwanie rzetelności i niezmyślania w recenzjach to za dużo.
A tak na poważnie to ja np. lubię teksty, których autorzy mają poczucie humoru i pewien dystans do opisywanego tytułu.
Uprzejme przypomnienie, iż tanuki.pl to strona z recenzjami, a nie paszkwilami. Tanuki to też nie jest w zamierzeniu nyanyan w wersji tekstowej.
Impos
9.02.2015 22:57
To, że się nie zgadzasz z oceną danego tytułu nie oznacza automatycznie, że recenzja jest nierzetelna…
No, ale tego typu dyskusji było już sporo (polecam kilometry komentarzy pod Aldnoah Zero).
To, że się nie zgadzasz z oceną danego tytułu nie oznacza automatycznie, że recenzja jest nierzetelna…
O rzetelności decyduje m.in. to, czy recenzent trzyma się faktów czy zmyśla, co mu ślina na język przyniesie. To jest kwestia wyłącznie obiektywna.
Impos
12.02.2015 10:10
Czyli uważasz, że charakter i zachowanie postaci da się w pełni obiektywnie ocenić (bo rozumiem, że tego dotyczy twój główny zarzut wobec recenzji)?
Dla mnie „wyłącznie obiektywne” w przypadku recenzji są tylko takie rzeczy, jak np. liczba odcinków, nazwiska seiyuu lub reżysera, imiona bohaterów…
Natomiast realizm charakterów czy działań postaci każdy oglądający może ocenić po swojemu (a recenzent to nie program komputerowy i też ma prawo do własnej opinii).
To, że dla ciebie np. Akashi był przekonujący nie oznacza, że wszyscy muszą mieć podobne wrażenia. Mnie np. wydawał się dość schematycznym głównym bohaterem, którego rozterki zostały zdecydowanie za bardzo rozwleczone kosztem innych postaci (i, żeby było jasne, nie oznacza to, że wszystkie anime o nastolatkach wykazujących jakieś emocje mnie drażnią. Piszę o tej konkretnej serii…)
Może powinnaś napisać 'czyli uważasz, że kwestię zachowania praw fizyki da się w pełni obiektywnie ocenić' ? Medycynę jak widać można i trzeba oceniać subiektywnie. </sarkazm>
Impos
17.02.2015 00:52
Medycyna? Prawa fizyki?
A jaki to ma związek z recenzją M3? Recenzje są odbiciem poglądów ich autorów, czyli są subiektywne. Poza tym cały czas wytykasz jakieś oszustwa i nierzetelności, choć moim zdaniem jego autorka starała się podkreślić także dobre strony tego anime. Więc może jakieś konkrety; gdzie te kłamstwa?
Ktoś napisał coś krytycznego na temat recenzji twojego ulubionego recenzenta a ty nie możesz tego przeżyć. Inaczej tego nie mogę wytłumaczyć. Na koniec odwracasz kota ogonem udając, że masz kłopoty z czytaniem ze zrozumieniem. Nie chcę się powtarzać i wklejać to, co napisałam w pierwszym poście. Całą moją opinię na temat tej sprawy możesz przeczytać powyżej i to naprawdę nie jest jakaś fachowa literatura żeby trudno to było przyswoić.
Dla mnie całkiem dobre .Spory plus to szkolenia i treningi pilotażu .Trochę dziwne postacie mało wyraziste .Ale ogólnie warto poświęcić czas
R
Impos
4.01.2015 02:57
Ciekawa recenzja, choć moim zdaniem autorka była dla serii zbyt łaskawa.
Bohaterów pierwszoplanowych niby jest wielu, a ich współpraca ma być rzekomo kluczem do zwycięstwa, ale i tak wszystkie walki sprowadzają się do tego, że kliknij: ukryte Akashi zbiera się w sobie i załatwia przeciwnika. Teoretycznie dobrzy piloci Iwato i Raika w ogóle nie mają okazji się wykazać. Najgorzej wypada Maamu, która kliknij: ukryte przełamuje się w sobie przez całą serię i nic z tego nie wynika.
Nie lepiej z rozwojem postaci. Jak na tak długą serię zadziwiająco mało jest sensownych scen z przeszłości głównych bohaterów (pokazujących ich relacje z rodziną czy rówieśnikami), za to cały czas wałkowana była scena pod drzewem i nawoływania się w opustoszałym mieście. Nie wątpię, że to celowy zabieg, ale pod koniec miałam ochotę przewijać. Zwłaszcza, że część odkrywanych w późniejszych odcinkach fragmentów wspomnień wyglądała, jakby scenarzyści wymyślali dalszy ciąg z tygodnia na tydzień (np. wątek kliknij: ukryte przyjaźni Maamu z Emiru ujawniony już po „skamienieniu” tej ostatniej)
Zgadzam się, że skierowanie niedoświadczonych pilotów na szkolenie wygląda rozsądnie, ale potem realizm się kończy. Większość badań przeprowadzanych przez Natsuiriego sprowadza się do podłączania bohaterów do różnych urządzeń, żeby mogli sobie pokrzyczeć. Jeszcze mniej sensu miały wątki związane z jego wcześniejszymi badaniami na wyspie. Jakim cudem nikt nie zauważył kliknij: ukryte tylu zgonów, a mieszkańcy byli tak bierni? Jeszcze jakby to się działo podczas II wojny światowej, ale teraz chyba są inne standardy?
No i ta zemsta z opóźnieniem na przypadkowych mieszkańcach Tokio…
Wszelkie zasady rządzące Sferą też są naginane w zależności od potrzeb. Niby do przetrwania w niej potrzebny jest kliknij: ukryte rezonans z drugą osobą, ale Akashi byłby pewnie w stanie zgrać się nawet z mikrofalówką.
A mi się Maamu spodobała najbardziej. Obok Iwato i Reiki jej zachowania i odczucia były najbardziej wiarygodne.
Jakim cudem nikt nie zauważył
Zapyziała wyspa z zacofanym społeczeństwem na skraju archipelagu wysp japońskich. Tym się od dawna nikt nie interesował.
Impos
5.01.2015 22:08
Nie twierdzę, że Maamu była postacią złą czy niewiarygodną. Po prostu żal mi jej było, że (niczym bohaterka WataMote) nie jest w stanie niczego osiągnąć, choćby nie wiem jak bardzo się starała. Podobnie motywacje Emiru były całkiem do przyjęcia, nawet jeśli nie zmieniały ogólnej oceny tej postaci.
Natomiast ich przyjaźń pod koniec serii wydała mi się sztuczna. Emiru ( kliknij: ukryte kiedy jeszcze mogła), wyraźnie dokuczała słabszej koleżance i choć scenarzyści potem chcieli pokazać, że to niby dla jej dobra, to jednak wątpię, żeby dało się na tym zbudować jakieś cieplejsze relacje…
Raczej można było mieć wrażenie, że specjalnie dano odetchnąć Akashiemu, któremu w międzyczasie przybyła kliknij: ukryte jeszcze jedna adoratorka.
Slova napisał(a):
Zapyziała wyspa z zacofanym społeczeństwem na skraju archipelagu wysp japońskich.
To by tłumaczyło nielegalne wysypisko śmieci lub kasyno, ale nie kilkanaście (kilkadziesiąt?) zgonów. Raczej wątpię, żeby we współczesnej Japonii coś takiego przeszło bez echa… Tym bardziej, że sprawcą zamieszania nie były jakieś świetnie zorganizowane, wspierane przez państwo tajne organizacje, a jeden ekscentryczny naukowiec, któremu przyznano dofinansowanie dopiero za kolejnym podejściem…
To Japonia, kogo obchodzi mikroskopijna populacja zacofanej wyspy, na której nic nie ma? Ludobójstwa dzieją się na świecie bardzo często, a mało kiedy o nich słyszymy.
Impos
5.01.2015 23:16
Myślisz, że japoński urząd podatkowy by się nimi nie interesował?
Japonia jest krajem zatłoczonym (nawet na szlakach górskich są automaty z napojami), prawie wszyscy mieszkańcy mają telefony komórkowe i/lub dostęp do internetu, biurokracja jest jeszcze bardziej rozrośnięta, niż u nas…
Więc można założyć, że od czasu do czasu ktoś sprawdzał czy dzieci się uczą, czy połowy są przeprowadzane legalnie, czy nie ma nielegalnych imigrantów itd.
Poza tym ludobójstwa mogą się dziać niezauważone w Afryce czy na Bliskim Wschodzie, ale zbrodnie popełnione w bezpośrednim sąsiedztwie szokują nawet mieszkańców tzw. zachodu.
Przecież oni tam żyli jak w epoce Edo, gdyby ktokolwiek się nimi interesował, to by im chociaż prąd dociągnęli. Albo cokolwiek.
Impos
5.01.2015 23:32
Ale siostra Minashiego się jakoś na studia dostała. Jakby żyli zupełnie bez kontaktu ze światem zewnętrznym, to by nie dała rady nadrobić zaległości (ani załatwić formalności).
Ale nic nie wiadomo o okolicznościach,w jakich się na główne wyspy przeniosła. Ja to traktuję jako wyjątek.
Impos
6.01.2015 16:22
Podobnie, jak niewiele wiadomo o życiu codziennym na wyspie. Migawki, jakie pokazano to rytuały związane z Mukuro (większość religii preferuje tradycyjne stroje i akcesoria podczas swoich obrzędów), ludzi krzyczących podczas eksperymentów Natsuiriego i palenie wioski. Równie dobrze siostra Minashiego mogła być jedną z wielu młodych, którzy uciekli ze wsi do miasta…
W Japonii nikt nie przyjmie na studia dziewczyny, która nie może się wykazać ukończeniem wcześniejszych etapów edukacji (to chyba też jeden z popularniejszych motywów w anime; bez ukończenia dobrych szkół nie da się dostać na dobre studia itd.). Pozostali z wyspy też nie wykazywali oznak szoku kulturowego po przybyciu do Tokio.
No i ośrodek, gdzie prowadzono eksperymenty też nie wybudował się sam… Jakie wpływy musiał by mieć Natsuiri, żeby przejść od młodego postdoca żebrzącego o dofinansowanie do kogoś zdolnego zorganizować ludobójstwo?
Absolutnie uroczy ten twój komentarz :) zwłaszcza dygresja o mikrofalówce ;D oraz to, że praktycznie zgadzam się z nim w całej rozciągłości. Niestety seria rozczarowuje i to potężnie -_-" im dalej w przysłowiowy las tym mniej logiki i sensu (a w pewnym momencie w ogóle wylatują sobie radośnie przez okno trzymając się za rączki by nigdy nie powrócić xp ).
Twórcom udało się systematycznie kłaść każdy element któremu poświęcili dłuższą chwilę. Postaci jak wspomniałaś jest wiele, na pierwszy rzut różnorodnych coby widz mógł sobie upatrzyć jakąś ciekawą dla siebie, ale to pozory, niestety mamy odczynienia z klasycznym zbiorem nawet nie archetypów ale kalek z kalek -_-"
Papierowych do bólu i tańczących jak im scenarzysta zagra, często w sprzeczności z zdrowym rozsądkiem, własnym charakterem i takimi tam detalami (zresztą to i tak pod warunkiem, że któreś z nich posiada te szczątki charakteru, bo główna sympatia protagonisty oddycha, porusza się i to byłoby na tyle jeśli chodzi o osobowość :/ ).
W zasadzie nawet nie ma się za bardzo nad czym pastwić bo każdy z elementów mógłby posłużyć tutaj za przysłowiowego chłopca do bicia xp scenariusz, fabuła, postacie, wielki finał… Machnijmy ręką na to nieszczęsne anime i prędziutko o nim zapomnijmy xp nawet już nie chodzi o to czy było bardzo złe ale raczej jak ostatecznie nijakim, bezbarwnym i miałkim się okazało. Nie wartym ani oglądania ani by się o nim dłużej rozpisywać -_-".
A
Collision
3.01.2015 19:13 Nekrometal
LOL jakież to było megasłabe!
Najpierw podobało mi się – mroczny klimat, jakieś „aka unko” co sobie biega po mieście i dziwnie sapie,a później…lalalala troskliwe misie blargh tęczowy żyg. Dla mnie już lepiej aby bohaterowie się pozabijali nawzajem lub chociaż zabili Mukkuro…
Gdyby na końcu ktoś „siłą” posprzątam tą „strefę śmierci” nie obraziłbym się na śmierć tego pękatego demona.
Nie było takie złe jak dla mnie, skoro obejrzałem do końca i bez przewijania:D A to się rzadko ostatnio zdarza.
A
she93
3.10.2014 11:20
Anime strasznie dziwne, postacie były wkurzające i schematyczne, to mogło być coś ciekawego (mechy, badanie świata pogrążonego w ciemności), a wyszła przesłodzona melodrama… Anime w podobnych klimatach, a o wiele lepsze to wg mnie Shinsekai Yori.
Dziwne było to to od pierwszego odcinka. Niby trochę zaleciało Evą, więc dałam serii szansę i o dziwo napotkałam jedną z najlepszych serii, jakie wyszły w ciągu ostatnich lat. Owszem, wciąż Akashi i Sasame na przemian mnie wkurzali, ale nie zmienia to faktu, że twórcom udało się stworzyć wiarygodny, oczywiście jak na anime, portret psychologiczny wielu postaci. Wielu zwrotów akcji nie przewidziałam, co jest dla mnie ogromnym plusem, bo ostatnio staje się to coraz rzadsze. Historia i akcja od początku do końca jest przemyślana i konsekwentna. W tym również mam na myśli zakończenie, chociaż niektórzy się pewnie ze mną nie zgodzą. Walki robotów zeszły tu na plan dalszy na konto rozterek emocjonalnych bohaterów. Mówiąc krótko, jest to bardzo dobra, przemyślana seria, chociaż na pewno nie poleciłabym jej każdemu.
A
Impos
1.10.2014 21:38 Wrażenia po ostatnim odcinku
Miało być dobrze, a wyszło jak zwykle…
Udało mi się zmęczyć tę serię, ale raczej nie jest to coś, co by się dało komuś polecić (no chyba, że ma się naprawdę dużo czasu i ambicję, żeby obejrzeć każdą animację wyprodukowaną przez Japończyków. Ja nie mam, ale głupio mi było zostawić w połowie… ;)
Niby połączenie magii i techniki powinno być ciekawe, ale oba elementy zostały potraktowane powierzchownie i do końca nie ma przekonującego wyjaśnienia czemu coś działa (a nawet jeśli jakieś zasady się pojawią, to i tak potem są naginane, żeby bohaterom udało się przetrwać).
Bohaterowie raczej nijacy, a ci z grupy, którzy wg mnie mieli największy potencjał, dostali najmniej czasu antenowego.
Walk mechów jest mało i są raczej niezbyt ciekawe.
Do tego wszędzie traumy z przeszłości, a raczej jedna wspólna trauma, która jest wałkowana przez 24 odcinki (z powtarzaniem do znudzenia odpowiednich scen).
Slova
1.10.2014 21:59 Re: Wrażenia po ostatnim odcinku
No niestety, ostatni odcinek sprawił, ze anime zmaiast być dobre, jest tylko średnio dobre. Niestety też bohaterowie nie pozostali idealnie smutni do samego końca, a szkoda, bo ich za to lubiłem.
Impos
1.10.2014 22:41 Re: Wrażenia po ostatnim odcinku
Wyjątkowo pozytywne zakończenie jak na tak mhroczną serię. A wydawało się, że będzie więcej ofiar… No, a sceny w trakcie napisów końcowych, to już było lekkie przegięcie; zwłaszcza z kliknij: ukryte Heito.
Ja obejrzałem dwa epizody i nie wiem co mam myśleć. Jest strasznie nudno. W połowie drugiego odcinka zerkałem na zegarek z ile on się kończy, a to zawsze jest zły znak. Obejrzał ktoś tego więcej by powiedzieć czy warto czas poświęcać?
Impos
3.07.2014 10:11
(opinia po 11 odcinku)
Wciąż bywa nudnawo, ale jak dla mnie nie jest żle (zwłaszcza w zestawieniu z innymi seriami z wiosennego sezonu)
Lekki spoiler: kliknij: ukryte wiadomo już czemu Argent vel Shinigami różni się od innych maszyn, a główny bohater chyba już przerobił wszystkie swoje traumy z dzieciństwa, więc jest nadzieja, że się uspokoi. Dodatkowo drużyna się trochę zgrała i wiele postaci da się lubić.
Z drugiej strony wciąż raczej wykonują misje zwiadowcze niż walczą (co nie jest do końca wadą) i dalej nie wiadomo, co tak naprawdę dowództwo chce osiągnąć (co też nie jest do końca wadą)...
Generalnie jeśli nie masz na oku zbyt wielu serii z nowego sezonu, to można nadrobić…
A
I.
7.05.2014 23:24 Nie mam pojęcia co ja oglądam, ale podoba mi się toto
Przed chwilą wchłonęłam 3 dostępne odcinki M3 i… I chyba to była zbyt duże obciążenie dla mojego organizmu… Ale po kolei, co jestem w stanie ogarnąć:
akcja dzieje się we współczesnej Japonii (chyba), która jest niszczona przez… Hmm… „Sfery korozji”, dodatkowo mamy bonus w postaci rozrabiających tu i tam potworów powstałych z ludzkich dusz/wspomnień. Oczywistą oczywistością jest w takich wypadkach wezwanie pogromców duchów- Wróć, drużynę japońskich nastolatków z łapanki! ^q^ Nie, ponownie musimy wrócić – początkowa scena sugeruje, że ósemka głównych bohaterów „ma tę moc”, dlatego zostali kliknij: ukryte wybrani (bądź przeklęci, to się jeszcze okaże) przez jakieś „tajemnicze coś” wyglądające jak długowłosa wersja jednej z bohaterek. Taka „Intencja Otchłani” w innej sukience?. Mamy potwory, mamy „dzielną” drużynę, czego nam jeszcze trzeba? Wielkich robotów! Spokojnie, mamy mechy, kliknij: ukryte co prawda na razie są tylko trzy (dwa „normalne” i jeden „super‑hiper‑mega‑ultra niebezpieczny i tajemniczy i z bardzo mhroczną nazwą”), ale może później inni bohaterowie też dostaną (albo ktoś zginie tragiczną śmiercią i się zwolni miejsce ^.^) – co ciekawe, pokazane są szkolenia i treningi pilotażu – miła odmiana po różnych scenach typu „wystarczy, że tylko znajdę się w kabinie pilota i sterowanie tego wielkiego mecha nie będzie mieć przede mną żadnych tajemnic” ;P
Widzę też zalążki historii tragicznych przeszłości, opening spojleruje nam też, że jeden z pilotów lubi machać nożem wybałuszając przy tym gały i szczerząc ząbki ^.^ To mogło zabrzmieć trochę złośliwie, ale twórcy mają 26 odcinków do wykorzystania, więc mam nadzieję, że postaci zostaną przez twórców ładnie rozwinięte – w Anohanie czy Nagi no Asakura im się to udało (moim zdaniem oczywiście), więc jestem dobrej myśli c:
Aż oczom nie wierzę. Jak można takie przekłamnaie wciskać już w opisie? W anime jedynie trzy osoby miały jakiekolwiek zaburzenia traumatyczne: Heito, Tsugumi i Emiru (chociaż co do tej ostatniej to mam watpliwości: to była normalna reakcja na to, co jej się przytrafiło).
Które dotyczą tylko jednej postaci. Góra dwóch‑trzech, jeżeli uzna się, że historie Emiru i Tsugumi dostały za dużo czasu ekranowego.
*Od razu zastrzegam, że nie mam nic do Iwato i Raiki; seria by trochę zyskała, gdyby dostali więcej czasu ekranowego.
Hmm… chyba jednak oglądaliśmy inne anime. Z tego, co zapamiętałam:
Akashi przez pierwszą część serii rozpracowywał traumę związaną z bratem, a następnie przerzucił się na Sasame…
Emiru miała traumę, że nikt jej nie kochał i nie doceniał (a zwłaszcza Akashi), choć starała się to maskować pewnością siebie i uwodzeniem…
Mahmu nie potrafiła z nikim nawiązać kontaktu, a potem jeszcze doszły obawy, że sprawdza się to, co w gniewie napisała w swoich opowiadaniach…
Heito dostał traumy po tym, jak się dowiedział, że kliknij: ukryte jego miś tak naprawdę nie jest żywy (to było naprawdę dziwne…)
Sasame żyła w cieniu siostry i nie była w stanie wyrazić swoich uczuć.
Tsugumi miała traumę po tym, jak kliknij: ukryte reszta ją zostawiła i postanowiła się zemścić na całym świecie...
Minashiemu kliknij: ukryte odbiło i postanowił przerobić wszystkich ludzi na czarne opiłki. Poza tym gdyby nie jego interwencja prawdopodobnie Tsugumi dogadałaby się z pozostałymi i nie doszłoby do finałowej walki...
Raika & Iwato raczej w normie, choć może tylko dlatego, że dostali tak mało czasu.
Z nielicznych (jak na 24 odcinkową serię. No, ale widać trzeba było 145 razy powtórzyć sceny zabawy w parku) wspomnień można też zauważyć, że część z bohaterów spotykała się z nieufnością ze strony otoczenia z racji tego, że jako jedyni wyszli żywi z czarnej strefy…
Do tego przez całą serię jest mowa o grzechu popełnionym przez głównych bohaterów, który doprowadził do powstania metalowiska. Jak się okazało, że chodziło o to, że kliknij: ukryte banda dzieciaków uciekła na widok dziwnego stwora zostawiając koleżankę, a potem straciła pamięć, to byłam lekko zawiedziona…
Akashi nie miał traumy, miał kompleks młodszego brata. Lubił też użalać się nad sobą jak to on nie ma serca itp. Trauma Emiru zaczęła się w momencie zarażenia. Do tej chwili nieprzyjemne wspomnienia z dzieciństwa nie spowodowały u niej objawów traumy. Maahmu. Serio? Zaburzenia osobowości też podpadają pod traumę? Czyli psychopaci, osoby z pasywno‑agresywną osobowością albo nazbyt lękliwe (jak Maahmu), narcyzi to wszystko traumatycy? Maahmu miała poczucie winy wobec Emiru, ale traumy od tego nie dostała. Mam nadzieję, że tej komediowej wstawki z misiem Heito nie wzięłaś na poważnie. Co do Sasame: wszystkie główne bohaterki romansów mają traumę! Żeby się straumatyzować wystarczy nie być w stanie wyrazić swoich uczuć! Patrz pan, jakie to ludzie wrażliwe dzisiaj się porobiły. Już o Minashim nie wspomnę. KAŻDY bohater, który podejmuje JAKĄKOLWIEK decyzję w celu osiągnięcia CZEGOKOLWIEK ma widać traumę.
Raczej wywołała u mnie odwrotny efekt. Zamiast rozśmieszyć wydała mi się dość smętnym podsumowaniem ciekawie zapowiadającej się na początku postaci. Poza tym w ogóle co to była za końcówka? kliknij: ukryte Większość złych skutków czarnej strefy odwracalna, Tsugumi i Emiru jakby zapomniały, że były zakochane w Akashim, a Mukuro sprowadzono do roli śmiesznego zwierzątka w stylu Disneya. No ale to pewnie też była wstawka humorystyczna…
Ty widzę natomiast dosłownie wziąłeś komediowy tekst ze wstępu „wszyscy mają traumę, mam i ja”. Fakt, jeśli wziąć pod uwagę słownikową definicję traumy, to rzeczywiście powyższe stwierdzenie jest przesadą, ale nie o to były moje zarzuty.
Realistyczne charaktery? Skupienie na psychice postaci?
O części głównych bohaterów (Raika, Iwato, Heito, Minashi) nie dowiadujemy się nic lub prawie nic. Co gorsza ta „niemoc” przekłada się na działania samych postaci. kliknij: ukryte Raika, choć teoretycznie najlepszy pilot, który początkowo był w stanie walczyć za pomocą zwykłego sprzętu,większość akcji spędza obserwując Akashiego. Mahmu, choć zbiera się w sobie przez całą serię, nie udaje się nic zrobić i zawsze Akashi ratuje sytuację. Pomimo prowadzonego na początku treningu nie widać poprawy w uzdolnieniach postaci (Akashi był wyjątkowy i bez treningów).
Choć teoretycznie 24 odcinki to dość czasu, żeby przedstawić motywacje i przeszłość ważniejszych osób, to zamiast tego większość postaci cierpi w pokazowy sposób (rozpamiętując 2‑3 sceny spod białego drzewa, rozważając swój wielki grzech lub po prostu siedząc w jakiejś maszynie wynalezionej przez szalonego doktorka). Czyli kolejna seria z emo‑nastolatkami, choć zapowiadało się ciekawiej…
Happy end dla spragnionych happy endu. Seria przez większość czasu nie jest wesoła i cukierkowa, więc taka końcówka to miłe zaskoczenie.
Robienie sobie jaj już na wstępie to rzeczywiście bardzo profesjonalne. Po prostu oszukiwanie czytelników.
W serii, która miała stawiać na klimat i realizm (o tyle, o ile to możliwe w serii fantasy), takie biorące się z niczego dobre zakończenie raczej nie jest czymś najbardziej pożądanym. Nie jestem przeciwniczką dobrych zakończeń, ale wolę, kiedy bohaterowie naprawdę sobie na nie zapracują…
Czyli np. psychologów, którzy trafili na Tanuki szukając w googlach materiałów do badań nad traumą? To by oznaczało, że autorka recenzji Terra Formars dostanie wkrótce pozew od Gucwińskich…
A tak na poważnie to ja np. lubię teksty, których autorzy mają poczucie humoru i pewien dystans do opisywanego tytułu.
Każdego czytelnika. Widać oczekiwanie rzetelności i niezmyślania w recenzjach to za dużo.
Uprzejme przypomnienie, iż tanuki.pl to strona z recenzjami, a nie paszkwilami. Tanuki to też nie jest w zamierzeniu nyanyan w wersji tekstowej.
No, ale tego typu dyskusji było już sporo (polecam kilometry komentarzy pod Aldnoah Zero).
O rzetelności decyduje m.in. to, czy recenzent trzyma się faktów czy zmyśla, co mu ślina na język przyniesie. To jest kwestia wyłącznie obiektywna.
Dla mnie „wyłącznie obiektywne” w przypadku recenzji są tylko takie rzeczy, jak np. liczba odcinków, nazwiska seiyuu lub reżysera, imiona bohaterów…
Natomiast realizm charakterów czy działań postaci każdy oglądający może ocenić po swojemu (a recenzent to nie program komputerowy i też ma prawo do własnej opinii).
To, że dla ciebie np. Akashi był przekonujący nie oznacza, że wszyscy muszą mieć podobne wrażenia. Mnie np. wydawał się dość schematycznym głównym bohaterem, którego rozterki zostały zdecydowanie za bardzo rozwleczone kosztem innych postaci (i, żeby było jasne, nie oznacza to, że wszystkie anime o nastolatkach wykazujących jakieś emocje mnie drażnią. Piszę o tej konkretnej serii…)
A jaki to ma związek z recenzją M3? Recenzje są odbiciem poglądów ich autorów, czyli są subiektywne. Poza tym cały czas wytykasz jakieś oszustwa i nierzetelności, choć moim zdaniem jego autorka starała się podkreślić także dobre strony tego anime. Więc może jakieś konkrety; gdzie te kłamstwa?
Bohaterów pierwszoplanowych niby jest wielu, a ich współpraca ma być rzekomo kluczem do zwycięstwa, ale i tak wszystkie walki sprowadzają się do tego, że kliknij: ukryte Akashi zbiera się w sobie i załatwia przeciwnika. Teoretycznie dobrzy piloci Iwato i Raika w ogóle nie mają okazji się wykazać. Najgorzej wypada Maamu, która kliknij: ukryte przełamuje się w sobie przez całą serię i nic z tego nie wynika.
Nie lepiej z rozwojem postaci. Jak na tak długą serię zadziwiająco mało jest sensownych scen z przeszłości głównych bohaterów (pokazujących ich relacje z rodziną czy rówieśnikami), za to cały czas wałkowana była scena pod drzewem i nawoływania się w opustoszałym mieście. Nie wątpię, że to celowy zabieg, ale pod koniec miałam ochotę przewijać. Zwłaszcza, że część odkrywanych w późniejszych odcinkach fragmentów wspomnień wyglądała, jakby scenarzyści wymyślali dalszy ciąg z tygodnia na tydzień (np. wątek kliknij: ukryte przyjaźni Maamu z Emiru ujawniony już po „skamienieniu” tej ostatniej)
Zgadzam się, że skierowanie niedoświadczonych pilotów na szkolenie wygląda rozsądnie, ale potem realizm się kończy. Większość badań przeprowadzanych przez Natsuiriego sprowadza się do podłączania bohaterów do różnych urządzeń, żeby mogli sobie pokrzyczeć. Jeszcze mniej sensu miały wątki związane z jego wcześniejszymi badaniami na wyspie. Jakim cudem nikt nie zauważył kliknij: ukryte tylu zgonów, a mieszkańcy byli tak bierni? Jeszcze jakby to się działo podczas II wojny światowej, ale teraz chyba są inne standardy?
No i ta zemsta z opóźnieniem na przypadkowych mieszkańcach Tokio…
Wszelkie zasady rządzące Sferą też są naginane w zależności od potrzeb. Niby do przetrwania w niej potrzebny jest kliknij: ukryte rezonans z drugą osobą, ale Akashi byłby pewnie w stanie zgrać się nawet z mikrofalówką.
Zapyziała wyspa z zacofanym społeczeństwem na skraju archipelagu wysp japońskich. Tym się od dawna nikt nie interesował.
Natomiast ich przyjaźń pod koniec serii wydała mi się sztuczna. Emiru ( kliknij: ukryte kiedy jeszcze mogła), wyraźnie dokuczała słabszej koleżance i choć scenarzyści potem chcieli pokazać, że to niby dla jej dobra, to jednak wątpię, żeby dało się na tym zbudować jakieś cieplejsze relacje…
Raczej można było mieć wrażenie, że specjalnie dano odetchnąć Akashiemu, któremu w międzyczasie przybyła kliknij: ukryte jeszcze jedna adoratorka.
To by tłumaczyło nielegalne wysypisko śmieci lub kasyno, ale nie kilkanaście (kilkadziesiąt?) zgonów. Raczej wątpię, żeby we współczesnej Japonii coś takiego przeszło bez echa… Tym bardziej, że sprawcą zamieszania nie były jakieś świetnie zorganizowane, wspierane przez państwo tajne organizacje, a jeden ekscentryczny naukowiec, któremu przyznano dofinansowanie dopiero za kolejnym podejściem…
Japonia jest krajem zatłoczonym (nawet na szlakach górskich są automaty z napojami), prawie wszyscy mieszkańcy mają telefony komórkowe i/lub dostęp do internetu, biurokracja jest jeszcze bardziej rozrośnięta, niż u nas…
Więc można założyć, że od czasu do czasu ktoś sprawdzał czy dzieci się uczą, czy połowy są przeprowadzane legalnie, czy nie ma nielegalnych imigrantów itd.
Poza tym ludobójstwa mogą się dziać niezauważone w Afryce czy na Bliskim Wschodzie, ale zbrodnie popełnione w bezpośrednim sąsiedztwie szokują nawet mieszkańców tzw. zachodu.
W Japonii nikt nie przyjmie na studia dziewczyny, która nie może się wykazać ukończeniem wcześniejszych etapów edukacji (to chyba też jeden z popularniejszych motywów w anime; bez ukończenia dobrych szkół nie da się dostać na dobre studia itd.). Pozostali z wyspy też nie wykazywali oznak szoku kulturowego po przybyciu do Tokio.
No i ośrodek, gdzie prowadzono eksperymenty też nie wybudował się sam… Jakie wpływy musiał by mieć Natsuiri, żeby przejść od młodego postdoca żebrzącego o dofinansowanie do kogoś zdolnego zorganizować ludobójstwo?
T jak Trauma
Twórcom udało się systematycznie kłaść każdy element któremu poświęcili dłuższą chwilę. Postaci jak wspomniałaś jest wiele, na pierwszy rzut różnorodnych coby widz mógł sobie upatrzyć jakąś ciekawą dla siebie, ale to pozory, niestety mamy odczynienia z klasycznym zbiorem nawet nie archetypów ale kalek z kalek -_-"
Papierowych do bólu i tańczących jak im scenarzysta zagra, często w sprzeczności z zdrowym rozsądkiem, własnym charakterem i takimi tam detalami (zresztą to i tak pod warunkiem, że któreś z nich posiada te szczątki charakteru, bo główna sympatia protagonisty oddycha, porusza się i to byłoby na tyle jeśli chodzi o osobowość :/ ).
W zasadzie nawet nie ma się za bardzo nad czym pastwić bo każdy z elementów mógłby posłużyć tutaj za przysłowiowego chłopca do bicia xp scenariusz, fabuła, postacie, wielki finał… Machnijmy ręką na to nieszczęsne anime i prędziutko o nim zapomnijmy xp nawet już nie chodzi o to czy było bardzo złe ale raczej jak ostatecznie nijakim, bezbarwnym i miałkim się okazało. Nie wartym ani oglądania ani by się o nim dłużej rozpisywać -_-".
Nekrometal
Najpierw podobało mi się – mroczny klimat, jakieś „aka unko” co sobie biega po mieście i dziwnie sapie,a później…lalalala troskliwe misie blargh tęczowy żyg. Dla mnie już lepiej aby bohaterowie się pozabijali nawzajem lub chociaż zabili Mukkuro…
Gdyby na końcu ktoś „siłą” posprzątam tą „strefę śmierci” nie obraziłbym się na śmierć tego pękatego demona.
Wrażenia po ostatnim odcinku
Udało mi się zmęczyć tę serię, ale raczej nie jest to coś, co by się dało komuś polecić (no chyba, że ma się naprawdę dużo czasu i ambicję, żeby obejrzeć każdą animację wyprodukowaną przez Japończyków. Ja nie mam, ale głupio mi było zostawić w połowie… ;)
Niby połączenie magii i techniki powinno być ciekawe, ale oba elementy zostały potraktowane powierzchownie i do końca nie ma przekonującego wyjaśnienia czemu coś działa (a nawet jeśli jakieś zasady się pojawią, to i tak potem są naginane, żeby bohaterom udało się przetrwać).
Bohaterowie raczej nijacy, a ci z grupy, którzy wg mnie mieli największy potencjał, dostali najmniej czasu antenowego.
Walk mechów jest mało i są raczej niezbyt ciekawe.
Do tego wszędzie traumy z przeszłości, a raczej jedna wspólna trauma, która jest wałkowana przez 24 odcinki (z powtarzaniem do znudzenia odpowiednich scen).
Re: Wrażenia po ostatnim odcinku
Re: Wrażenia po ostatnim odcinku
Wciąż bywa nudnawo, ale jak dla mnie nie jest żle (zwłaszcza w zestawieniu z innymi seriami z wiosennego sezonu)
Lekki spoiler: kliknij: ukryte wiadomo już czemu Argent vel Shinigami różni się od innych maszyn, a główny bohater chyba już przerobił wszystkie swoje traumy z dzieciństwa, więc jest nadzieja, że się uspokoi. Dodatkowo drużyna się trochę zgrała i wiele postaci da się lubić.
Z drugiej strony wciąż raczej wykonują misje zwiadowcze niż walczą (co nie jest do końca wadą) i dalej nie wiadomo, co tak naprawdę dowództwo chce osiągnąć (co też nie jest do końca wadą)...
Generalnie jeśli nie masz na oku zbyt wielu serii z nowego sezonu, to można nadrobić…
Nie mam pojęcia co ja oglądam, ale podoba mi się toto
akcja dzieje się we współczesnej Japonii (chyba), która jest niszczona przez… Hmm… „Sfery korozji”, dodatkowo mamy bonus w postaci rozrabiających tu i tam potworów powstałych z ludzkich dusz/wspomnień. Oczywistą oczywistością jest w takich wypadkach wezwanie pogromców duchów- Wróć, drużynę japońskich nastolatków z łapanki! ^q^ Nie, ponownie musimy wrócić – początkowa scena sugeruje, że ósemka głównych bohaterów „ma tę moc”, dlatego zostali kliknij: ukryte wybrani (bądź przeklęci, to się jeszcze okaże) przez jakieś „tajemnicze coś” wyglądające jak długowłosa wersja jednej z bohaterek. Taka „Intencja Otchłani” w innej sukience?. Mamy potwory, mamy „dzielną” drużynę, czego nam jeszcze trzeba? Wielkich robotów! Spokojnie, mamy mechy, kliknij: ukryte co prawda na razie są tylko trzy (dwa „normalne” i jeden „super‑hiper‑mega‑ultra niebezpieczny i tajemniczy i z bardzo mhroczną nazwą”), ale może później inni bohaterowie też dostaną (albo ktoś zginie tragiczną śmiercią i się zwolni miejsce ^.^) – co ciekawe, pokazane są szkolenia i treningi pilotażu – miła odmiana po różnych scenach typu „wystarczy, że tylko znajdę się w kabinie pilota i sterowanie tego wielkiego mecha nie będzie mieć przede mną żadnych tajemnic” ;P
Widzę też zalążki historii tragicznych przeszłości, opening spojleruje nam też, że jeden z pilotów lubi machać nożem wybałuszając przy tym gały i szczerząc ząbki ^.^ To mogło zabrzmieć trochę złośliwie, ale twórcy mają 26 odcinków do wykorzystania, więc mam nadzieję, że postaci zostaną przez twórców ładnie rozwinięte – w Anohanie czy Nagi no Asakura im się to udało (moim zdaniem oczywiście), więc jestem dobrej myśli c: