x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Nudne anime, bohaterowie oklepani. Główny bohater zachowaniem i wyglądem przypomina bardziej studenta lub po prostu dorosłego niż ucznia liceum. Ponadto znaczna część reszty stoi do niego w znacznym kontrascie przypominając po prostu dzieci z gimnazjum lub podstawówki.Najbardziej śmieszne wydawało mi się, jak przedstawiono próbę dokonania rewolucji na skalę kraju, która miała mieć swoje początki i oparcie w uczniach jednej szkoły. Żeby była mowa o rewolucji, to trzeba mieć poparcie mas, większej liczby ludności, a nie jakiejś szkoły. Najbardziej denerwującą osobą dla mnie była siostra protagonisty. Ich kazirodcze zapędy były obrzydliwe, zwłaszcza w jej wykonaniu.
:
19.11.2020 01:46 Re: nuda
Nic dodać. Podziwiać, że ktoś to wytrzymał do końca.
Po obejrzeniu Mahoki mam smutne odczucia. Historia wydaje się wyjątkowo ciekawa. A przynajmniej wciągająca i angażująca chwilami. Niestety fabuła jest moim zdaniem jak sinusoida. Raz na górze, raz na dole.
Angażująca wydawała mi się relacja między rodzeństwem głównych bohaterów. Chwilami trąciło niesmacznym romansem ze strony siostry, ale w gruncie rzeczy miło patrzyło się na tą uroczą dwójkę. Coś co potęgowało zaangażowanie w ich relację, to tajemnica jaka krążyła od pierwszego odcinka.
Z wielu serii jakie widziałem, wciąż lubię te tytuły, w których główny bohater nie jest beksą bez umiejętności, wstydzącą się kobiet, ale na starcie typem górującym nad innymi.
Kilka zwrotów akcji miło mnie zaskoczyło. Fabuły nie dało się tak łatwo przewidzieć. Nawet mając na uwadze walki, w których udział brał sam Tatsuya. Mimo, że mogliśmy przewidzieć kto wygra, nie dało się przewidzieć jak to zrobi.
Mimo, że na samej górze napisałem o sinusoidzie tak seria dostaje ode mnie uczciwe 7/10. Warto umilić sobie wieczór Mahoką. Mimo, że temat szkoły magii i innych podobnych tematów był przerabiany dziesiątki razy, tutaj dostajemy coś powielonego, ale z bardzo przyjemnym głównym bohaterem. Przyznam z uśmiechem, że porównanie w recenzji do „techno‑Jezusa ONII‑SAMA SUBARASHI” jest całkiem trafne.
Kontynuacja potrzebna na już. Gdyby nie brak wyjaśnień wielu wątków – pokusiłbym się o zostawienie 8‑9/10.
Uczciwe 7/10 z WIELKIM SERDUCHEM
A
high level bonifacy
11.04.2016 22:16
Anime świetne jak i nowela . Bohater dośc oryginalny . Historia pokazuje dość ciekawą alternatywna przyszłość ,gdzie świat ze skrajnego lewactwa przeszedł do skrajnej prawicy xd a tak bardziej powazniej fajna seria szkolno wojskowa z niewielkimi elementami romansu i psychologicznymi nowela jeszcze lepsza . Ogladałem wiele serii i wiele postaci mnie irytowało np z toradory czy nisekoi a tu żadna naprawde jedna z lepszych seri z moich setek obejrzanych
Jakkubus
29.04.2016 22:57
Tatsuya może uchodzić za oryginalnego, jeśli nie czytało się żadnych innych podobnych LN i nie oglądało ich adaptacji. W przedziwnym wypadku jest on po prostu typowym przedstawicielem japońskiego Power Fantasy.
plus dziwne porównanie do Toradory i Nisekoi xD Jak to kompletnie co innego, jak mówisz „seria szkolno wojskowa z niewielkimi elementami romansu i psychologicznymi” w porównaniu do harem romcomu?? XD
Porównania do Toradory i Nisekoi też osobiście nie rozumiem. Natomiast Tatsuya nie jest akurat typowym „power fantasy” osobnikiem, ponieważ jest dosłownie wyprany z emocji i nie jest to tylko wspomniane w backstory, realnie wpływa to na motywacje i działania tej postaci.
Chociaż owszem, poziom przegięcia jego mocy sprawia, że pomimo wielu świetnych pomysłów seria robi się stopniowo coraz bardziej powtarzalna.
Co do anime – Oceniam je dosyć pozytywnie. Fajnie się przy nim bawiłam. Wciągnęło mnie, zaciekawiło, a to już coś. Podobała mi się bardzo grafika. Jednak to moje „widzimisię”. <Grafika z pominięciem ostatniego kostiumu głównego bohatera. Był zwyczajnie nieciekawy i zniekształcał jego sylwetkę>. Na muzykę nie zwróciłam szczególnej uwagi w tym anime, więc nie ocenię jej. Fabuła… Jak dla mnie spoko. W niektórych momentach potrafiła zaskoczyć. Ciekawa, czasem złożona. Wymyśla magia nad którą niejednokrotnie sama musiałam się głowić, aby ją zrozumieć. Co do postaci… Niewiele można powiedzieć o pobocznych. Tworzyli fajne tło, wszyscy byli sympatyczni. Z nich chyba najbardziej polubiłam przewodniczącą :) Cały czas miałam wrażenie, że udaje taką milutką, delikatniutką, a tak naprawdę sama jest podłą intrygantką :P Co do głównych… Siostrzyczka mnie przerażała, prawdę mówiąc. Jakby miała dwie natury. Słodkiej dziewczynki oraz despotycznej samicy, aby nie wrazić się dosłowniej, która ciągle jest zazdrosna i zniszczy wszystko, wszystkich którzy zbliżą się do jej braciszka… Ahh i trzeba ukarać braciszka, bo mnie nie pożąda… Taaak. Okej, dziewczyno, daj na luz i zejdź z głównego planu. Co do Tatsuyi… Mnie się spodobał :)) Można mówić, że jest zbyt inteligentny, zbyt silny, ale czy taka jest prawda? Nawet jeśli to czasem lubię popatrzeć na takie postacie. Po tych wszystkich innych gdzie ciągle ktoś musi ratować głównego bohatera, albo gdzie „miłość, przyjaźń nas ocali!” itd., fajnie popatrzeć na człeka, który daje sobie radę ze wszystkim. Z drugiej strony nie uważam, aby był taki silny. Jakby się dobrze zastanowić został przedstawiony na tle licealistów. On sam od wielu lat pracował w wojsku oraz w laboratorium. Specjalizował sie w dziedzinach, w których został przedstawiony. Jak więc miał wypaść skoro zajmuje się tym od x lat i ten materiał przerobił już kilkadziesiąt razy? Nagle miał być idiotą? Jest genialnym wynalazcą w inżynierii. W tym przedmiocie dawał sobie radę. W innych był przeciętny. To samo do walki. Szkolił się do wielu lat, więc czemu nagle miałby nie potrafić się bronić, bić, walczyć? Na tle licealistów. Pracuje w wojsku na wyższym szczeblu. Musi mieć umiejętności. Co do walki z Księciem. Sądzę, że gdyby ten nie był taki pewny siebie, gdyby walka była na poważnie, na prawdziwym polu bitwy, gdyby walczyli na prawdę, Tatsuya nie wygrałby tak łatwo… O ile w ogóle by wygrał. W końcu w tedy Książę nie przestraszylby się, że go właśnie prawie zabił i dalej by walczył. Innymi zaklęciami etc. Więc to całkiem inaczej by wyglądało, tak myślę ja.
Jedna ze scen w anime faktycznie przedstawiała Shibe jako Jezusa, ale czy można tak o nim powiedzieć? „Zmartwychwstanie” to jedyne w czym mogą być podobni. Tatsuya zabija bez litosnie. Ciężko go porównać do Jezusa.
Osobiście anime mi się podobało, dobrze się przy nim bawiłam i poleciłabym je innym. Nie zrażajcie się recenzją ludzie.
Co do niej samej… Dziękuję sama sobie, że przestałam kierować się recenzjami na Tanuki. Połowa anime, które obejrzałam, a które były tak samo skrytykowane tutaj, bardzo mi przypadła go gustu. Ja rozumiem, że takie wywody są skierowane po części uczuciami samego autora, ale ludzie! Znajcie chociaż malutki umiar. Recenzja jest tak przesiąknięta sarkazmem, ironią do głównego bohatera, że ja aż nie mogłam jej czytać. Miałam wrażenie, że co drugie słowo to krytyka. Krytyka, krytyka i jeszcze raz krytyka. Czytając taką recenzję od razu bym rzuciła to anime i szła szukać innego. A jednak bawiłam się świetnie. Wywód na tanuki strasznie zniechęca. Osobiście recenzja, mimo że ładnie napisana, nie spodobała mi się. I tak, Altramertes, krzyczę: Brak obiektywności w tej recenzji bije większą mocą niż Jezus.
Nie zgodzę się, że nadaje się tylko do oglądania w grupie. W tedy nic bym z tego anime nie zrozumiała i prędzej skupiłabym si e na aspekcie „kazirodztwa”, postaci, żartów, komediowych sytuacji, niż na magii jaką przedstawia anime oraz jej zrozumieniu. Po kilku głębszych musiałabym się jeszcze bardziej zastanawiać nad inteligencją głównego bohatera, jak on to zrobił i spędzić jeszcze więcej czasu na analizie wywodów.
Reasumując warto obejrzeć to anime nie tylko dla Tatsuyi, ale również dla przedstawienia magii, nauki oraz oderwania od wszystkich głupkowatych głównych bohaterów.
Takie jest moje zdanie. Nie przeczę, każdy może mieć inne.
Anonon
28.08.2015 18:53 Re: Pozytywna opinia
Co do walki z Księciem. Sądzę, że gdyby ten nie był taki pewny siebie, gdyby walka była na poważnie, na prawdziwym polu bitwy, gdyby walczyli na prawdę, Tatsuya nie wygrałby tak łatwo… O ile w ogóle by wygrał.
Wygrał by. Rupture Masakiego jest wredną techniką, ale Tatsuya może przeciwdziałać za pomocą Gram Demolition. Potem poprawić Mist Dispersion i walka skończona.
Brak obiektywności w tej recenzji
Bo recenzja w swej naturze jest subiektywna a nie obiektywna, i nie da się aby było inaczej.
Prawie prawda. Według mnie jednak wyglądałoby to inaczej. W końcu Książę również ma inne techniki, których nie mógł tu użyć. Jestem ciekawa ich walki bez żadnych limitów oraz zahamowań. Wydaje mi się, że Tatsuya miałby poważne problemy. :)
Bo recenzja w swej naturze jest subiektywna a nie obiektywna, i nie da się aby było inaczej.
Niby tak, ale osobiście od tanuki wymagam więcej niż zwykłej recenzji krytyka, która, nie wiem jak się wyrazić w sumie, może „zgnoi, zhejtuje, zgnębi?” anime. No nie wiem, jednak coś na ten styl. Wiele osób czyta je(recenzje) tutaj, aby znaleźć odpowiednie dla siebie anime. Ta recenzja zaś jest tak negatywna, że aż odpychająca, dla mnie, sama w sobie. Rozumiem zawrzeć krytykę w opisie, wypowiedzi, jednak nie należy chyba z nią aż tak przesadzać. Anime to zostało potraktowane ze zbyt wielką nędzą, jak dla mnie powtarzam, i współczuję ludziom, którzy się do niego zrazili po jej przeczytaniu. Osobiście recenzja mi nie przypadła do gustu. Zbyt wiele tej ironii, „Jezusostwa”, sarkazmu.
Anonon
29.08.2015 18:29 Re: Pozytywna opinia
Może inaczej. Jakiekolwiek zaklęcie użyte przez Masakiego może zostać zniwelowane przez Gram Demolition Tatsuyi. Co więcej, wyraźnie zostało powiedziane, iż jedyną osobą z którą chłopak miałby ciężką walkę jest Juumonji, ponieważ jego Phalanx jest naturalnym przeciwnikiem dla Mist Dispersion. Ba, jasno też zostało też powiedziane, że Tatsuya jest w stanie pokonać Yotsubę Mayę, czyli oficjalnie jedną z najsilniejszych magiczek.
nime to zostało potraktowane ze zbyt wielką nędzą, jak dla mnie powtarzam
Spoko, rozumiem. Ale nie zmienia to faktu, że recenzje nie ma prawa być obiektywna bo przeczy to jej idei. I piszę to z doświadczenia bo z dziennikarstwem na studiach sporo do czynienia miałem. Ty możesz mieć zarzut odnośnie jej formy, nie tego czy jest obiektywna czy subiektywna.
A animu i tak jest nędzne w porównaniu z wersją książkową.
Zgadzam się z Tobą. Mogą zostać zniwelowane. Jednak Tatsuya jeszcze musi mieć okazję do ich zniwelowania. W końcu raz Masaki już go uszkodził. Dał radę. To nie jest wojna na techniki, ale bitwa, gdzie nie tylko one się liczą. Pozostanę więc przy swoim zdaniu, że na prawdziwym polu Tatsuya miałby z nim problemy < do czego sam się przyznał, powiedział wyraźnie>.
Nigdy nie przeczyłam jakoby recenzja nie ma prawa być obiektywna. Dodałam nawet, że rozumiem iż wywód jest kierowany emocjami samego autora. Stwierdziłam jednak, że przesadził z krytykowaniem oraz ironią. W moim odczuciu. Mam prawo ocenić recenzję pod tym względem, prawda?
A animu i tak jest nędzne w porównaniu z wersją książkową.
Nie czytałam, więc nie potwierdzę. Jednak anime oglądałam i wiem, że mnie się podobało oraz zachęciłabym do oglądania innych ludzi.
Anonon
29.08.2015 23:05 Re: Pozytywna opinia
Mogą zostać zniwelowane. Jednak Tatsuya jeszcze musi mieć okazję do ich zniwelowania. W końcu raz Masaki już go uszkodził. Dał radę.
Zwróć tylko uwagę, że Tatsuya podczas turnieju miał rozkaz się hamować. Na dobrą sprawę chłopak nie musi nawet bezpośrednio widzieć osoby by użyć na niej swojej magii. Tatsuya jest kompletnie OP.
To nie jest wojna na techniki, ale bitwa, gdzie nie tylko one się liczą
W takim razie co? I czemu magiczne rody poświęcają tyle środków na rozwój swoich technik?
To samo Prince.
Pozostanę przy swoim, że Tatsuya nie jest niepokonany.
W takim razie co? I czemu magiczne rody poświęcają tyle środków na rozwój swoich technik?
Chodziło mi, że to nie jest na zasadzie wybierzemy pięć najlepszych technik, położymy je na stół i, jak w kartach, ta bije tą, ta tę, ahh a ta tę, więc w sumie ta osoba wygrywa. Nie na tym też to polega. Ciężko mi to wytłumaczyć może bardziej dosłownie. Na bitwie liczy się wile innych aspektów. To miałam na myśli, choć źle to ujęłam wcześniej.
Jakkubus
12.11.2015 01:40 Re: Pozytywna opinia
Nie do końca rozumiem, jak Masaki miałby większe szanse w prawdziwym pojedynku. Niemal wszystkie z jego technik mogą być skontrowane przez Gram Dispersion, Gram Demolition albo Cast Jamming.
Prawdopodobnie jedyni magicy mogący stanąć naprzeciw Shibie to Miyuki, Maya i Katsuto (chociaż po Vol. 15 ten ostatni traci jakiekolwiek szanse).
amon21
28.08.2015 22:12 Re: Pozytywna opinia
100% sie tobą zgadzam anime fajne nie było idealne ale bawiłem sie w miare a tyle krytyki ze hoho co do histori to mnie tak zaciekawiła że przeczytałem novelke która mnie zainteresowa i była lepsza od anime obecnie stoje na 14 tomie niestety seria została zlincjenowana ale jak ktos poszuka to znajdzie poprzednie tomy
Cieszę się, że znalazła się taka osoba :)
Ja zabrałam się obecnie za Chrome Shelled Regios.
W przyszłości jednak zamierzam wrócić do tego anime, a dokładniej do mangi, od niej zacznę :) Szkoda, że już nie jest nowelka tak dostępna :/
Jestem w trakcie oglądania, 1/3 anime za mną, ale chyba już wysiadłam.
Tak jak główny bohater jest naprawdę ciekawą, chociaż czasem nudną postacią, tak jego siostrzyczka to jak ładniutki elemencik, by tylko denerwować ludzi.
Po tekście 'mój braciszek czekał na słoneczku przez 10 minut, czemu on musi tak cierpieć???'((on jest taaaki super, normalny człowiek nie dałby przecież rady poczekać kilku minut na zewnątrz i wszedłby do klimatyzowanego autobusu, przyznajmy mu nagrodę!!)) nie jestem pewna czy dalej chcę oglądać to anime i znosić siostrzyczkę oraz jej bolączki :))
A jeśli ktoś jest wyczulony na związki kazirodcze, to szczególnie odradzam.
A
makumaru
16.07.2015 09:17 Przesada i zmarnowany potencjał
Jest to anime które wywołuje najśmieszniejsze recenzje i spowodowało lawinową ilość żartów na wszystkich forach internetowych. Bohater robi wszystko idealnie i dlatego jest nielubiany… ma sens? W jednej ze scen spogląda on groźnym okiem w niebo co… płoszy obserwujących go przez satelitę niegodziwców.
Dodatkowo ten związek kazirodczy – jest źle a łatwo mogłoby być lepiej:
a) bohater jest adoptowanym supermenem stad ostracyzm ale i uwielbienie siostry
b) bohater bierze na siebie winę za wszystkie błędy siostry stad ostracyzm ale i jej uwielbienie.
Można łatwo było zrobić lepszy scenariusz. Warto zaznaczyć, że anime jest na podstawie light novel napisanej przez jakiegoś japońskiego middle age i jest traktowane jako jego osobisty escapizm podchwycony przez innych zestresowanych osobników.
Ta recenzja jest do bólu subiektywna i troszeczkę godna pożałowania, ale trudno nie zgodzić sie z kilkoma jej punktami.
Pierwsze dwa, trzy odcinki nastroiły mnie bardzo pozytywnie. Sam pomysł na wykreowanie świata bardzo fajny, kreska oraz animacja również na wysokim poziomie. Co poszło nie tak?
Główny bohater początkowo mnie intrygował, później niestety nudził. Tatsuya jest po prostu zbyt idealny. Wie wszystko, na wszystko jest przygotowany, nikt nie jest w stanie go zranić, ponieważ jest niezwyciężony. A do tego dyskryminowany i uznany za kogoś bezwartościowego. W jaki sposób? Jaki jest tego sens? Jedyną odpowiedzią jest argument o małym poziomie magii i skoordynowania umiejętności, co mnie osobiście w ogóle nie przekonuje.
Może są osoby, którym podobają się takie… niestandardowe relacje brat -> siostra, ale mnie one raczej rażą i żenują. Jeśli mają wprowadzić wątek kazirodczy, to niech go wprowadzą, z tym jakoś niespecjalnie mam problem. Ale już te pseudokazirodcze stosunki; te podchody, zazdrostki, niby żarciki w towarzystwie, dwuznaczne teksty i gesty bardziej mnie irytowały, niż wprowadzały w jakiś pozytywny humor.
Pozostali bohaterowie są jak najbardziej w porządku i do nich raczej się przyczepić nie można, jakoś wyjątkowo. Nie da się oczywiście uniknąć jakichkolwiek potknięć, ale ogólnie rzecz biorąc, śmietanka towarzyska została przeze mnie odebrana jak najbardziej pozytywnie i znalazłem swoich ulubieńców.
Problematyka samej magii została przekombinowana, czy raczej zbyt ją skomplikowali. O ile czytając książkę, te wszystkie definicje, teorie i przemyślenia z praktycznych czynności czytało by się bardzo fajnie, o tyle na ekranie, to wszystko sie miesza i przeciętny widz pogubi się w tych wszystkich wywodach, które, bądź co bądź, są istotnym elementem świata przedstawionego.
Końcówka mnie mocno zawiodła, choć i tak nie byłem specjalnie nastawiony na coś wspaniałego. Wszystko było takie oczywiste, do przewidzenia i nieciekawe.
Soundtrack był bardzo przeciętny. Absolutnie nie raził, ale też praktycznie ani razu nie przyciągnął mojej uwagi. Godny zapamiętania z pewnością nie będzie.
Całość oceniam na 5-/10. Nie było tutaj rewelacji. Ciężko mi nawet nazwać to anime dobrym. Jednak skłamałbym, gdybym napisał, że nie było w tej serii pozytywów, bo było i to kilka. Nie zdołały jednak uratować swojego dzieła, dlatego całość jest dla mnie mocno przeciętna i raczej jej nie polecam osobom, które są bardziej wymagające.
R
Raina
27.05.2015 13:23 Recenzja?
To nie recenzja, tylko wiadro pomyj.
To, że autorowi „recenzji” nie spodobało się anime, nie uważam, by był to powód do napisania tego wywodu. Recenzja polega na zestawieniu plusów i minusów, a także krótkie podsumowanie. Czy się mylę?
Anime oglądałam sama i świetnie się bawiłam. Byłam tez trzeźwa. Fabuła wciągająca, interesująca, inna. Odrobinę drewniane zachowanie postaci nie zmienia faktu, że jest to anime ładne, żywe. Oczywiście można było wycisnąć więcej z tematyki fabuły, bardziej rozwinąć… tego mi bardzo brakowało, bo czuję niedosyt, ale nie zgadzam się z opinią, że jest ono nudną tragedią.
Tak, pewnie bywają lepsze propozycje, nie twierdzę, że Mahouka jest wybitne, ale żeby tak wymiotować na to?
Bez przesady.
Dlatego przykro mi to stwierdzać, ale czytając „recenzję” miałam ochotę udusić autora za jego brak stronniczości i lanie pomyj, choć mógł przecież skrócić cierpienia czytelników i zawrzeć swoje wielkie niezadowolenie w ledwie kilku zdaniach.
Dziękuję.
Właśnie, recenzja powinna mówić o minusach i plusach serii. Taka jest też właśnie ta recenzja, mówi o wadach których tu wiele i nie mówi praktycznie o zaletach, bo tych praktycznie nie ma. :) o złych anime będzie się źle pisać i Mahouka na lepszą opinię nie zasługuje.
jakkubus
2.06.2015 22:45 Re: Recenzja?
Recenzja ma to do siebie, że nie musi koniecznie trafić w gusta każdego czytelnika.
Fabuły praktycznie nie ma, bo przez pierwsze LN, autor skupiał się na budowaniu świata, zaś główny motyw fabularny lekko zarysował. Wszystko ogranicza się tu do formuły potwora tygodnia (Blanche, NHD, Chińczycy), przy czym ten potwór jest wyjątkowo głupi.
Nazwanie postaci odrobinę drewnianymi jest raczej sporym niedopowiedzeniem. Dwójka głównych bohaterów – rodzeństwo Shiba – jest po prostu okropnie napisane, zaś pozostali bohaterowie są kliszowi do bólu.
Mahouka może się podobać, ale dobrym anime trudno ją nazwać.
Jedno z najlepszych anime jakie powstało, żadnej popapranej paki od japońców, krótko i konkretne decyzje bohaterów głównych, świetna fabuła i czekam na ciąg dalszy. Ludzie którzy tu piszą pseudo recenzje anime to tacy sami hipokryci jak japońce – najczęściej to piszą tak żeby zniechęcić do ogladania danej serii, tym samym wciskają ludziom własny pogląd na daną serię i przy tym inny się nie liczy – recenzenta, hehe pseudo shit wyłącznie ma racje, nikt inny.
A można wciskać inny niż własny?
A techniczny‑jezus i potwory tygodnia + propagowanie prawicy to dość nudny zestawienie.
Alchemik
5.06.2015 11:28 Re: Recenzja?
Mahouka jest dobrym anime, nawet bdb, a że powstała moda na hejcenie tego tytułu bez podania konkretów, jak ów recenzja,
to mogę się jedynie usmiechnąć.
Lmao,ciągle ktoś podaje konkrety :> płytkie postaci,wpleciona propaganda,nudna historia,cała masa pseudonaukowego bełkotu i przewidywalnosc. Ah,czegóż jeszcze chcieć od animu?<3
To, że się nie rozumie teorii magii jaką wprowadził autor nie znaczy, że jest on wadą. Powiem więcej, akurat właśnie system magii mocno oparty na założeniach inżynierii i informatyki jest powszechnie uważany za zaletę tej serii, chociaż owszem bywa on za trudny do przeskoczenia dla niektórych osób.
Ciekawy system magii chwalił nawet Stilts na RC, mimo że sam przyznawał, że nie do końca go rozumie, ale dzięki rozmowom z osobami siedzącymi w informatyce potrafił go docenić. Mimo, że cała seria mu się mocno nie podobała.
Nawiasem mówiąc, biorąc pod uwagę, że dla Ciebie koronnym argumentem zawsze jest tylko Twoja własna opinia, a nie jakiekolwiek obiektywne argumenty, powyższe zdanie uważam za wspaniałą autoironię.
A twoja nie jest auto? Stwierdzenie, że jakiemuś ziomeczkowi tam się podobało jest zaiste koronnym i niezbijalnym argumentem. Chylę czoła. Szczególnie, że z RC, bo tam to już sami eksperci wśród ekspertów.
Tak czy siak cały ten system magii to taki detal w sumie. Rozmawiamy tu o bajce, która ma jakąś fabułę i postacie, a nie książce do fizyki w klimatach sci‑fi.
Mahouka może sobie mieć obojętnie jakie realia świata – jeśli autor nie potrafi wpleć do tego jakiegoś ciekawego wątku, to nadal pozostanie to całkowicie nieistotne.
No bo co to za magiczna inżynierka, która opiera się na tłumaczeniu, dlaczego onii‑sama‑techniczny‑jezus‑subarashii jest taki pro? W ogóle w tej bajeczce sięgniętą po raczej rzadki ewenement – przegięto w drugą stronę, ale to już tak całkiem.
Przepakowany na maksa bohater jest nawet bardziej irytujący od przysłowiowej zmoderowano
Odpowiedź możesz znaleźć nawet w tych komentarzach we wcześniejszych dyskusjach. Albo w internecie ogółem.
jakkubus
12.06.2015 21:35 Re: Recenzja?
Moim zdaniem ten „pseudonaukowy bełkot” jest chyba jedyną dobrze zrobioną rzeczą w całym anime/LN. Niestety poza ciekawym systemem magii praktycznie wszystko leży.
może gdyby całość była bardziej strawna, doceniłabym jakiś sens owego bełkotu. ale w stanie takim jakim jest to anime, przyprawia to jedynie mnie o dodatkowy ból głowy, co ciężko postrzec za zaletę.
Alt, bądźmy szczerzy, tej recenzji daleko do jakichkolwiek prób obiektywnego opisania serii (nawet jeśli recenzja z założenia obiektywna nie jest, jakiś powinna posiadać), do tego napisałeś ją trollersko i chyba specjalnie aby prowokować. Wykaż się wyższym poziomem w komentarzach.
Recenzja spełnia wszystkie wymagania merytoryczne by zostać zaakceptowaną na serwis. Owszem, recenzja zlewa się z serii bo uważam, że Mahouka na to zasługuje a ponadto lubię pisać tego typu recenzje.
Gdyby serwis był bardziej czepliwy (rzetelny) w kwestii podziału gatunkowego muzyki, to by nie spełniała. No ale najważniejsze, że Satoshi to nie Satoki, meritum odbębnione, a reszta zasadniczo jest rzeczą względną.
Też nie lubię, kiedy recenzent jest zbyt obiektywny i krytykuje to, co było dobre, ale jemy się nie podobało, jednak bądźmy szczerzy – to anime było BARDZO słabe. Nie powiem, że beznadziejne, bo ostatnio powstało kilka serii „poniżej poziomu”, ale nie nazwałabym tej serii udaną. Nie wiem, jaki jest oryginał, więc wypowiem się tylko o anime.
PLUSY
+ Muzyka. Nie mogę na nią narzekać, nie jestem specjalnie wybredna, musiałaby być całkowitym fałszem.
+ Magia. Uwielbiam magię w każdej postaci, dlatego właśnie sięgnęłam po tę serię. Cóż, trochę się zawiodłam, ale (!) motyw jest? Jest, więc plusa mogę dać. Nieważne, że nie zawsze ją rozumiałam.
+ Jeśli oryginał jest taki sam, to za plus należy uznać to, że łatwiej się nudne rzeczy ogląda niż czyta!
MINUSY
- Główny bohater. Borze zielony! Nie spotkałam bardziej denerwującego bohatera (dobra, jest jeszcze jego siostra, ten sam poziom), który – o zgrozo! – ma być pozytywny. I jeszcze jest główny… Poważnie, mnóstwo jest bohaterów „nie w moim guście” lub po prostu o „irytujących charakterach”, ale kurczę! Tak idealnego, niezniszczalnego, wszechwiedzącego, nowoczesnego, odradzającego się (dopisz inne określenia) BOHATERA nie widziałam. Ok, gdyby to był narrator, zrozumiałabym, ale to BOHATER. Nie trzeba go ratować, bo zamiast mózgu ma komputer z Wi‑Fi i GPS‑em. I jego nazywali wadliwym… Taka kpina z odbiorców chyba. Ta jego „wadliwość” wcale nie była ukazana jako wadliwa, a relacje z matka raczej patologiczne.
- Siostra. Kolejny potwór. Jakieś dwa charaktery, z czego jeden chce omamić braciszka, który – rany! – daje się ot tak. Bo wcale nie jest silnym, bezuczuciowym człowiekiem, który ma zadanie i tylko o tym myśli. Wcale nie widać tutaj głupoty bohaterów. Nie wiem, czy to spoiler, bo nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, ale wreszcie okazuje się, że kliknij: ukryte Niezniszczalny nie jest bratem Miyuki. I bądź tu mądry człowieku.
- Fabuła. Jakaś była, serio? Początek był tak rozwlekły i nijaki, że zasypiałam, a kiedy gromadziły mi się odcinki, to sukcesywnie odkładałam je „na potem”. Jeszcze gdyby miała ręce i nogi i nie skupiała się na Niezniszczalnym, który właściwie dyrygował nią (podobno to człowiekiem rządzi przypadek…), to dałoby się ją oglądać. Ale (!) potem wszystko się rozkręca, aby… nagle wszyscy zaczęli wszystkim strzelać. Niezniszczalny taki słaby i wybrakowany, a nie może znaleźć sobie godnego przeciwnika. Lubię superbohaterów, lubię takie postacie, które mają moce, dużo mocy, ratują świat i inne takie, ale nie przesadzajmy! I niech mi ktoś zacznie narzekać, że to Naruto taki niepokonany…
W szczegóły nie będę wchodzić, bo oglądałam dawno, niewiele pamiętam, a kwiatków było wiele – nie chce mi się nawet do tej historii wracać na jeden chociażby odcinek.
Na temat grafiki się nie wypowiem, bo jestem na wiele spraw technicznych ślepa.
W każdym razie niewiele dobrego można z tej serii wyciągnąć. Trzeba mieć sporo cierpliwości i fascynować się takim sposobem przedstawienia magii, żeby czerpać większą przyjemność z seansu.
PS kliknij: ukryte Czemu tu nikt nie ginie?! Zamordowałabym połowę ferajny.
A
VHVH
23.05.2015 00:00 Moja opinia
Lubiłem głównego bohatera, jego motywy oraz postępowanie były jasne i sensowne i jedyne co może budzić w nim zastrzeżenia to ten trochę denerwujący wątek z wypraniem wszystkich uczuć poza miłością do siostry…Było to nielogiczne i denerwujące. Skrajnie irytował mnie także wątek kazirodczy, bez którego anime, jak i również bez postaci jego siostry nie tylko nic by nie straciło, ale nawet zyskało. Również wydźwięk ideologiczny budził moje zastrzeżenia – poczynając od mapy gdzie prawie cały świat podzielony jest na Federacje, a Japonia oczywiście wciąż niepodległa i potężna, motyw antyrównościowy (Dawajmy się wszyscy gnoić bo równość jest zła i tak naprawdę nie istnieje) też był przesadzony, mam wrażenie że to miał być również jakiś atak w stronę komunizmu, choć być może to nadinterpretacja. Wracając jednak do sedna, sprzyjałem postaci przewodniczącej, szkoda że została tak pominięta bo naprawdę było to dla niej krzywdzące, jak była mowa w recenzji faktycznie można było wyczuć chemię między nią a głównym bohaterem i szkoda że zamiast romansu między nimi został wciśnięty na siłę tandetny związek kazirodczy. Pozostałe postacie również były ciekawe i pasowały do charakteru tego anime. Grafika i muzyka były dobre i w sumie tyle można o niej powiedzieć, bo to kwestia gustu. Mi zapadło w pamięć kilka piosenek z tła chociaż opening i ending był raczej przeciętny i nie porywał zbytnio. Teraz o najważniejszej części, czyli fabule. Sama koncepcja „magicznej technologii” była świetna, wykonanie jej również niczego sobie, ukazana historia była pasjonująca i jak rzadko mi się zdarza wpadłem w syndrom „Jeszcze jednego odcinka” nie mogąc się oderwać od ukazanej akcji. Wydaje mi się jednak że pomimo w miarę dużej liczby 26 odcinków, wciąż było to za mało, i seria powinna mieć ich co najmniej 50. Ostatecznie wystawiam ocenę 7/10 choć bez wcześniej wspomnianych wad byłoby to o niebo lepsze i zasłużyłoby co najmniej na 9/10. Miejmy nadzieję że następny sezon, o ile wyjdzie pójdzie twórcom trochę lepiej.
Za powtórzenia i inne błędy kajam się i przepraszam :)
domek z kart
11.04.2016 22:08 Re: Moja opinia
nawet w naszym swiecie nie ma prawdziwej równosci anime bardzo fajne i od róznieniu od wielu anime nie ma tyle lewactwa xd
Jedno z najnudniejszych anime z jakimi miałam wątpliwą przyjemność się zapoznać.
Teoretycznie mamy całkiem ciekawy zamysł świata, praktycznie nie dzieje się nic wartego uwagi.
Teoretycznie mamy całą masę zróżnicowanych postaci, a każdą z nich coś charakteryzuje, ale praktycznie jest to wielki tłum statystów. Jedynie niektórzy z nich bywają sympatyczniejsi, ale to nadal statyści bez większej roli.
Przez chyba ponad połowę serii śledzimy magiczne zawody liceów. Po kiedy grzyba tak długo się to ciągnęło? Druga połowa serii niby odrobinę ciekawsza ale nadal nudna. Mahouka nie potrafi wciągnąć. Rzadko zdarza mi się niemal usnąć przy oglądaniu anime.
Wykonanie jest poprawne. Niezła grafa, choć czasem w dziwnych momentach wykorzystywali efekty komputerowe, a postaci na drugim planie w większości przypadków były bardzo uproszczone, ale nie było nic co by raziło po oczach. Było stabilnie i po prostu ok. Muzyka była. I tyle w sumie mogę o niej powiedzieć. Do charakteru serii w sumie odpowiednia ale skłamałabym mówiąc że soundtrack wypadł dla mnie pozytywnie.
Zdarza się, że oglądam słabe serie. Decyduję się dociągnąć je do końca bo dają swego rodzaju przyjemność. Ale Mahouka nie jest takim przypadkiem. To seria, która próbuje traktować się na poważnie ale nie jest w stanie zainteresować ani sprawić aby widz ją tak właśnie traktował.
Podczas seansu wahałam się, czy dać temu cztery czy naciągane pięć, ale kliknij: ukryte tatsuya‑nekromanta to było już przegięcie. Moja cierpliwość się wyczerpała.
Ma to to jakieś pozytywy, ale natłok słabych elementów jest zbyt przytłaczający.
4/10. Zejdź mi z oczu mahołko. Wałkowałam to dobre 3 miesiące.
Kiedyś widziałem kolesia o nicku „jezus‑nekromanta”.
Myślałem, że to jakiś troll, ale widać, że proces uzdrawiania ludzi potocznie nazywany jest w języku polskim nekromancją, więc ten nick to taki naukowy był, 100% na serio.
A
Amarette
29.11.2014 19:26 "Mahouka..." vs „Guilty Crown”
Prawdę mówiąc po tym co słyszałam o tej serii, spodziewałam się czegoś co swoją epickością dorówna na razie niedościgłej „Guilty Crown”, która to seria w ostatnich latach zajeła pierwsze miejsce w moim prywatnym rankingu „Anime tak złe, że aż dobre” xD (albo jak to ładnie ujęła Qashqai „Najgorsze anime, jakie pokochałam. :D " ).
Niestety czekało mnie srogie rozczarowanie. Jeśli ktoś liczył na kolejną barwnie kolorową, astronomicznie przekombinowaną i absurdalnie fabularną serię, stanowiącą własną autoparodię to… owszem tym właśnie okazało się dla mnie „Mahouka Koukou no Rettousei”... niestety w przeciwieństwie do przednio festyniarskiego „Guilty Crown”, zamiast dobrze ubawić, porządnie znudziło i zirytowało.
Zacznijmy od rzeczy którą poruszono w recenzji, a mianowicie kompletnego braku jakiegokolwiek napięcia.
Strasznie ciężko angarzować się emocjonalnie w historię gdzie w niedługim czasie główny bohater okazuje się być żywym ucieleśnieniem Deus ex machina.
Nie dość, że dosłownie nic się go nie ima, ani prawa fizyki, ani prawa danego magiczno‑technicznego uniwersum w którym bytuje, ani żadne inne, to jeszcze kliknij: ukryte w finale okazuje się być zdolnym wskrzeszać zmarłych… (chociaż prawdę mówiąc jak na anime, przemiana wody w wino byłaby bardziej oryginalna).
Druga sprawa, bohaterowie. Brzy braku ciekawej historii to postacie często okazują się elementewm który wynagradza niedostatki fabularne. Nie tym razem.
Ciężko mi było wykrzesać choć odrobinę sympatii dla tego tłumu statystów. Wszyscy bledną w obliczu wpływu potęgi szacownego Tatsuya Shiba.
Sytuację tylko pogarsza jego siostra Miyuki, darząca brata chorobliwą, wręcz fanatyczną adoracją, co sprawia, że jest jedną z najbardziej irytujących postaci jakie ostatnio zagościły na ekranach. Ich relacje są tak nienaturalnie niezdrowe, że aż przykro na te popisy scenarzystów patrzeć.
Nawet w ostatnim odcinku nie oszczędzono nam monotonnej mantry Miyuki bałwochwalczo opiewającej zalety braciszka.
kliknij: ukryte Trwają finałowe walki, rozgrywają się ostateczne (w zamierzeniach ekscytujące) bitwy… przerywane od czasu do czasu obsesyjnym monologiem Miyuki ku czci jej omnipotencyjnego braciszka i jego cierpienia za ludzkość i jakieś takie… litości.
Wcale by mnie nie zdumiało gdyby tak gorliwa wyznawczyni, po zakończeniu serii pognała zakładać kult dzielnego Shiby. Ogólnie, z dwojga złego polecam serię „Guilty Crown”, która przynajmniej pozwala miło spędzić czas i wyśmienicie sprawdza się jako niezamierzona komedia akcji x3
chi4ko
30.11.2014 23:05 Re: "Mahouka..." vs „Guilty Crown”
Ale z ciebie hardkor. Najwięksi twardziele wymiękają przy oglądaniu Mahouki, z racji tego, że masochizm i kozactwo ('ja? ja nie obejrzę do końca? o co się zakładamy?') też mają swoje granice.
Amarette
30.11.2014 23:11 Re: "Mahouka..." vs „Guilty Crown”
Podobno kiedy chcę miewam anielską cierpliwość xD
Chyba, że nie chcę xp to wtedy poglądowo oglądam 1‑2 odcinki jak np ostatnio w przypadku genialnych‑inaczej „Terra Formars” gdzie tyle żeczy nie zagrało, że zwyczajnie nie byłam w stanie przez to przebrnąć xp
chi4ko
30.11.2014 23:17 Re: "Mahouka..." vs „Guilty Crown”
Terraformars ma przynajmniej znośnych bohaterów. Postacie z Mahouki aż proszą się o śmierć w trzewiach tytanów/colony drop/Second Impact.
Amarette
30.11.2014 23:28 Re: "Mahouka..." vs „Guilty Crown”
ale puki co to w „Terra Formars” ja tych bohaterów guzik widzę bo mi ekran co parę minut monumentalnie irytująca cenzura zasłania xD no litości…
Całkiem możliwe, że zmienię zdanie kiedy wyjdzie wersja DVD bez tego irracjonalnego paskudztwa cenzorskiego na ekranie >_<", jakiś latających groszków i inszych kwiatków xp na razie to jest dla mnie zbyt konfundujące do przyswajania innych wrażeń niż zdumienie na cenzurę w horrorze xp
chi4ko
1.12.2014 00:38 Re: "Mahouka..." vs „Guilty Crown”
Ważne, że nie wnerwiają.
Yagami1
1.12.2014 16:27 Re: "Mahouka..." vs „Guilty Crown”
Wiesz, wybierając nieznośną siostrunię a copy pastę Leloucha z udziwnieniem w postaci broni wypełzającej z cycków nieświadomej loli, wolę to pierwsze. Przynajmniej wiem, że nie ma tam żadnych takowych poronionych pomysłów xp
Amarette
1.12.2014 19:09 Re: "Mahouka..." vs „Guilty Crown”
Ano co kto woli ;) nie twierdziłam przecie które anime mądrzejsze (bo za specjalnie to żadne :p ), tylko które lepiej się dla mnie sprawdziło jako niezamierzona komedia pomyłek na której co się uśmiałam to moje ;p
Jak dla mnie świetne anime i wreszcie bohater mnie nie irytował był 9/10
A
tomz góry
15.11.2014 14:44
Anime nawet fajne , intereresujący świat alternatywnej przyszłości . watek incest troche irytujacy ale coraz wiecej tego w anime wiec ujdzie to .Głowny bohater fajny może mam inny gust ale przejedli mi sie głupi frajerzy i ciałe serie o loli i moe o podtekstach homo . W końcu bohater jest badasem i nie jest słaby 8/10
Mahouka nie jest zbyt udaną adaptacją, to fakt.
Jednakże, podsumowując recenzję – ilość błędów merytorycznych jest tak duża, że nie mam nawet siły ich wymieniać. Co gorsza, w praktyce mam wrażenie, że autor zamiast napisać cokolwiek od siebie spędził większość czasu na przepisywaniu opinii internetowych trolli. Innej opcji, czyli że recenzent mający napisać porządny tekst celowo pisał go w formie przypominającej „hate rant” przeciętnego internetowego trolla wolę nie rozważać. Dodatkowo, recenzja wprost zdradza informacje, które są czytelnikowi dostępne znacznie później w fabule, tym samym po prostu „spoilerując” wydarzenia i problemy niektórych postaci.
Celowe pominięcie zalet i plusów jakie seria posiada (np. nie przypominam sobie, aby recenzja gdziekolwiek wspomniała o bardzo rzadko spotykanym i ciekawym rozwiązaniu, jakim jest inżyniersko‑informatyczne w odbiorze połączenie magii ze współczesną techniką) to przy tym małe piwo.
Jakie tam znowu ciekawe i rzadkie… Index wyszedł dużo wcześniej.
A zalety to jednak trudno w tym dostrzec, bo Jezus nuży jak cholera.
Zresztą sama seria jest paskudna ze względu na nacechowanie polityką.
Całość przypomina prawacką propagandę, włącznie z Chinami na czerwono na mapie, cóż – Ci główni źli w końcu.
Idealnie pokazuje poglądy sporej części Japończyków, no ale oni od zawsze byli zepsuci (nic dziwnego, w końcu wymyślili połowę zboczeń).
Jakie tam znowu ciekawe i rzadkie… Index wyszedł dużo wcześniej.
Tak, system magiczny w którym magia oparta jest na tradycyjnych elementach kultu i zwalcza technologię (częściowo przez traktat rozdzielający oba światy), a system w którym w oparciu o magię opracowuje się nowe technologie są bardzo podobne, ba, identyczne. Całkowicie.
<sarkazm off>
Bez znaczenia w sumie.
Magie i technologie łączy się w różnych wydaniach.
Tutaj akurat tak, ale to nie znaczy, że Mahouka jest przez to jakaś wyjątkowa.
Zresztą takie połączenie nauki i techniki nigdy mi się nie podobało.
Tutaj akurat tak, ale to nie znaczy, że Mahouka jest przez to jakaś wyjątkowa.
Jest wyjątkowa z powodu bardzo nietypowego podejścia do tematu, opartego na rozbudowanej teorii funkcjonowania magii potraktowanego w inżynierski sposób zbliżony pod wieloma względami do programowania.
Zresztą takie połączenie nauki i techniki nigdy mi się nie podobało.
Masz do tego prawo, ale nie jest to obiektywna wada serii, tylko subiektywna, konkretnie dla Ciebie. Dla mnie nowatorskie i specyficzne podejście do i tak stosunkowo rzadkiego podejścia w literaturze i kinematografii stanowi zaletę.
kami thor
15.11.2014 14:50
W kazdym anime jest jakis antagonista , seria ma miejsce 2095 roku wspominki z 2092r. Wszystko jest w alternatywnym wszechswiecie. Porównaj sobie to do code gesa gdzie wrogiem była ameryka albo do gundama twój komentarz jest bez sensu.
Przepraszam za ortografie
jakkubus
17.11.2014 00:22
Można o owej inżyniersko‑informatycznej magii wspomnieć jako o ciekawostce, ale w sumie z perspektywy seansu nie ma ona większego znaczenia, gdyż Tatsuya i tak wywala cały koncept przez okno, bez przerwy wyciągając z tyłka potrzebną akurat zdolność. Taki lokalny odpowiednik nakama power.
Miałbyś rację, gdyby nie to, że wszystkie zdolności Tatsuyi są właśnie mocno osadzone w teorii magii, jaką wprowadził autor – właśnie jej głębokie zrozumienie i odpowiednie zastosowanie nowych rozwiązań technicznych pozwala Tatsuyi być tak skutecznym i pokrywać rażące braki w jego własnych uzdolnieniach (które, wbrew pozorom, są spore).
jakkubus
18.11.2014 13:50
Ale co z tego, iż wprowadza się jakąś regułę, jeśli za parę Tatsuya i tak ją jakoś obejdzie.
Rażące braki? Chyba tylko w przesuwaniu klocka po parkiecie. Dzięki masie zdolności (będących właśnie w lwiej części wyjątkami od zasad rządzących magią), Tatsuya jest niemal zawsze najlepszy we wszystkim. To tak jakby ktoś w Naruto używał jutsu bez zużycia chakry, albo alchemii w FMA bez konieczności poświęcenia czegokolwiek.
Tak, wiele braków, związanych szczególnie ze sferą niebojową. Jest to wielokrotnie podkreślane w serii i nie jest trudne do zauważenia, chyba że bardzo nie chce się tego widzieć.
Różnica tkwi w tym, że Tatsuya bardzo mocno i skutecznie wykorzystuje to w czym jest dobry (do poziomu bycia bardzo, bardzo przegiętym) i wykorzystuje elementy zewnętrzne (np. loop cast), aby minimalizować swoje słabości. Jest to owszem coś, czego większość bohaterów anime nie robi (z niezrozumiałych powodów, poza tym, żeby zawsze była słabość w którą autor w razie potrzeby może walić jak w bęben), jednak nie jest to wadą, tylko zaletą.
będących właśnie w lwiej części wyjątkami od zasad rządzących magią
Nie wyjątkami, tylko ścisłym zastosowaniem do reguł, z innym podejściem i szukaniem nowych ścieżek. To różnica, dość znacząca nawet.
jakkubus
18.11.2014 18:38
Jeszcze częściej podkreślany jest fakt, iż magowie są uznawani za humanoidalną broń, a osią rozwoju magii jest przemysł militarny. Jest to trudne do niezauważenia, nawet, jak bardzo nie chce się tego widzieć.
Nie wyjątkami, tylko ścisłym zastosowaniem do reguł, z innym podejściem i szukaniem nowych ścieżek. To różnica, dość znacząca nawet.
Niemal każda z mocy Shiby działa poza ogólnie pojętymi zasadami.
kliknij: ukryte Decomposition & Regrowth – te wrodzone zdolności pozwalają mu na bezpośrednie oddziaływanie z Eidosem (niszczenie lub przywracanie), co jest kompletnie niemożliwe dla każdego innego maga.
Elemental Sight – pozwala mu na postrzeganie wymiaru informacyjnego praktycznie niezależnie od dystansu i przeszkód terenowych, gdy pozostali są ograniczeni do jedynie najbliższej okolicy.
Flash Cast – normalnie ta zdolność pozwala na przywołanie z pamięci wcześniej zapisanej tam sekwencji magicznej, dzięki czemu można błyskawicznie rzucić zaklęcie. Wersja Tatsuyi ponadto pozwala mu na konstrukcję owej sekwencji od zera, czyli może on używać dowolnych prostych zaklęć bardzo szybko i zupełnie bez pomocy CADa.
Gram Demolition – zaklęcie niszczące niemal każdą magię na swojej drodze, ale wymagające od maga tyle energii, że nawet najsilniejsi muszą z niego korzystać ostrożnie. Tatsuya oczywiście, dzięki największej wśród magów na całym świecie rezerwie Psionów, może używać go niemal bez ograniczeń.
Magia systematyczna – sam fakt, iż Shiba może korzystać z normalnej magii jest de facto kolejnym złamaniem zasad, gdyż jest on przecież Magiem‑Specjalistą, a tacy wcale nie mogą jej używać, poza swoją określoną specjalizacją (vide Ono Haruka).
Jeszcze częściej podkreślany jest fakt, iż magowie są uznawani za humanoidalną broń, a osią rozwoju magii jest przemysł militarny. Jest to trudne do niezauważenia, nawet, jak bardzo nie chce się tego widzieć.
Tak, jeszcze bardziej i staranniej jest podkreślane, że magowie pokazani w serii, włącznie z Tatsuyą nie są wcale z tego zachwyceni, a jedną z jego głównych motywacji jest znalezienie sposobu, aby temu zaradzić. Kontekst jest bardzo ważny.
Niemal każda z mocy Shiby działa poza ogólnie pojętymi zasadami.
Niemal każda z mocy Shiby działa zgodnie z pojętymi zasadami, ponieważ nie łamie wewnętrznych zasad magii. Wszystkie wymienione zdolności zostały dopracowane i działają zgodnie z wewnętrzną logiką systemu magii świata. Część z nich jest unikatowa, co wynika właśnie z bycia Born Magician z unikatowymi zdolnościami (jak wiele innych postaci).
W tym miejscu mylisz unikatowość zdolności (czemu nie zaprzeczam, chociaż oczywiście unikatowe zdolności posiada w tej serii wiele postaci) ze zdolnościami naruszającymi wewnętrzną logikę i mechanikę świata.
Magia systematyczna
Byłaby złamaniem zasad, gdy nie fakt, że możliwość posługiwania się nią jest efektem kliknij: ukryte operacji, która wyprała mu mózg z emocji, aby dać mu niewielkie magiczne zdolności. Tatsuya nie jest też jedyną osobą poddaną takiemu procesowi, mimo że jest on oczywiście nielegalny (i ma inny efekt na innych osobach).
jakkubus
18.11.2014 21:40
Tak, jeszcze bardziej i staranniej jest podkreślane, że magowie pokazani w serii, włącznie z Tatsuyą nie są wcale z tego zachwyceni, a jedną z jego głównych motywacji jest znalezienie sposobu, aby temu zaradzić. Kontekst jest bardzo ważny.
Motywacją do czego? Poza Tatsuyą i Suzune nikt w czasie serii nie starał się zrobić nic w tym kierunku. A i to był jedynie krótki epizod.
Niemal każda z mocy Shiby działa zgodnie z pojętymi zasadami, ponieważ nie łamie wewnętrznych zasad magii. Wszystkie wymienione zdolności zostały dopracowane i działają zgodnie z wewnętrzną logiką systemu magii świata. Część z nich jest unikatowa, co wynika właśnie z bycia Born Magician z unikatowymi zdolnościami (jak wiele innych postaci).
No właśnie że łamie. O ile FC i GD pozostają jeszcze w wyznaczonych przez reguły magii ramach, jedynie je naginając, o tyle dwie główne zdolności wyrzucają system za okno. Magia w Mahouce działa poprzez wysyłanie do Idei pozornych sygnałów, które modyfikują Eidos danego zjawiska. Moc Shiby zaś polega na bezpośrednim usuwaniu lub przywracaniu danych.
Byłaby złamaniem zasad, gdy nie fakt, że możliwość posługiwania się nią jest efektem kliknij: ukryte operacji, która wyprała mu mózg z emocji, aby dać mu niewielkie magiczne zdolności. Tatsuya nie jest też jedyną osobą poddaną takiemu procesowi, mimo że jest on oczywiście nielegalny (i ma inny efekt na innych osobach).
Tego typu usprawiedliwienia od autora mogą pomóc nieco w zachowaniu logiki świata, ale nie zmieniają faktu, że wcześniej przedstawione zasady zostały złamane.
Poza tym na ten moment Tatsuya jest jedyną osobą poddaną tej operacji. kliknij: ukryte To, co jego matka zrobiła swojej siostrze, było czymś o zupełnie innym celu. W przypadku Mayi chodziło o zapobiegnięcie obłędowi. Ciotka Shiby, w przeciwieństwie do niego dalej może odczuwać emocje. Poza tym efekt magii Miyi nie jest losowy ani zależny od osoby na której jest użyty, a raczej kontrolowany przez użytkownika.
No właśnie że łamie. O ile FC i GD pozostają jeszcze w wyznaczonych przez reguły magii ramach, jedynie je naginając, o tyle dwie główne zdolności wyrzucają system za okno. Magia w Mahouce działa poprzez wysyłanie do Idei pozornych sygnałów, które modyfikują Eidos danego zjawiska. Moc Shiby zaś polega na bezpośrednim usuwaniu lub przywracaniu danych.
Moce Tatsuyi działają na zasadzie rozkładania/przywracania Eidos, typowa magia działa na zasadzie zmieniania Eidos. Dlatego też jego rodzina nie uznaje jego zdolności za prawdziwą magię – co nie znaczy, że zasady jej działania są sprzeczne z logiką świata przedstawionego i nie wpisują się w system magii świata.
Tego typu usprawiedliwienia od autora mogą pomóc nieco w zachowaniu logiki świata, ale nie zmieniają faktu, że wcześniej przedstawione zasady zostały złamane.
Byłyby złamane, gdyby nie dobrze przeprowadzone uzasadnienie, pasujące do logiki świata przedstawionego – Tatsuya nie otrzymał znikąd zdolności używania dodatkowej magii, kliknij: ukryte tylko kosztem znacznej części normalnego mózgu został mu magicznie wczepiony dodatkowy element nadzorujący zwykłą magię. Przedstawione bazowe zasady, przedstawiane oryginalnie zostały opracowane na bazie naturalnie występujących zjawisk – nie zakładały one kliknij: ukryte przerażających eksperymentów na dzieciach służących do zmienienia ich w nieczułe magiczne maszyny do zabijania.
jakkubus
18.11.2014 22:57
Moce Tatsuyi działają na zasadzie rozkładania/przywracania Eidos, typowa magia działa na zasadzie zmieniania Eidos. Dlatego też jego rodzina nie uznaje jego zdolności za prawdziwą magię – co nie znaczy, że zasady jej działania są sprzeczne z logiką świata przedstawionego i nie wpisują się w system magii świata.
Sama magia dekompozycyjna może być używana również przez innych magów kliknij: ukryte (jak np. Maya), ale zdolności Shiby działają poza powszechnym mechanizmem zaklęć i nie wpisują się w system magii świata. Żaden inny mag nie może bezpośrednio wpływać na informacje zawarte w Idei.
Byłyby złamane, gdyby nie dobrze przeprowadzone uzasadnienie, pasujące do logiki świata przedstawionego – Tatsuya nie otrzymał znikąd zdolności używania dodatkowej magii, kliknij: ukryte tylko kosztem znacznej części normalnego mózgu został mu magicznie wczepiony dodatkowy element nadzorujący zwykłą magię.
Równie dobrze przeprowadzone i pasujące uzasadnienie co ugryzienie radioaktywnego pająka czy wchłonięcie nadnaturalnego promieniowania kosmicznego.
Przedstawione bazowe zasady, przedstawiane oryginalnie zostały opracowane na bazie naturalnie występujących zjawisk – nie zakładały one kliknij: ukryte przerażających eksperymentów na dzieciach służących do zmienienia ich w nieczułe magiczne maszyny do zabijania.
Nie wiem czy wiesz, ale właśnie na tym polegał rozwój magii w Mahouce.
Żaden inny mag nie może bezpośrednio wpływać na informacje zawarte w Idei.
Żaden inny mag nie ma w głowie dodatkowego elementu kontrolującego magię zamiast podstawowych funkcji ludzkiego mózgu.
Obawiam się jednak, że nie dojdziemy do porozumienia – o ile zgadzam się, że Mahouka ma sporo wad, akurat w tym miejscu całość rozbija się o to, czy modyfikacje na Tatsuyi wpisują się w logikę systemu magii czy nie – w mojej opinii tak, w Twojej nie, więc możemy tak w nieskończoność ;-)
Proponuję więc zgodzić się, że się nie zgadzamy i dziękuję za solidną dyskusję – brakowało mi merytorycznej dyskusji o anime ostatnio :-)
Ja uważam że porównanie Sory z NGNL które coś prezentuje (boski poziom )i do Izayoi każe mi sugerować że autor coś brał. Przecież Sora to cienki bolek! Hikikomori które w boskiej krainie gier umie się wykazać i tyle…bez siory zdycha.
Wiem że sami mahou kuouka to shit, ale cieszyłem się jak dziecko kiedy wreszcie kogoś ustrzelono ze SKUTECZNEJ broni ale przyleciał jezus‑nekromanta…psując mi seans.
Łączenie technologii z magią było…no niesmak w mózgu.
Tak więc wszelkie porównanie do Sory czy NGNL jest krzywdzące bo wola boga>zawsze all
Chciałbym, jak to zwykle bywa, doczepić się do paru rzeczy – mówię bez ogródek.
Po pierwsze, recenzent był może nie tyle niekompetentny, co niestaranny kwitując cały soundtrack serii „najprościej mówiąc kiepski dubstep”. Po szybkim przesłuchaniu znalazłem tylko 4 utwory z elementami gatunku dubstep. Czy kiepski czy nie, odłożę na bok, bo nie chcę tego rozstrzygać. Natomiast przy kilkudziesięciu utworach, 4 to dość słaba miara całości. No chyba, że wg piszącego cała elektronika podpada pod kategorię dubstepu – wtedy jednak muszę zarzucić niekompetencję. OST filmu Paprika też można by tak sklasyfikować stosując podobne rozumowanie. Muszę oddać, że rzeczone utwory w Mahouce były dość często pojawiającymi się motywami, ale zdecydowanie nie zdominowały reszty elektroniki, jak również muzyki filmowej i wpływu innych gatunków.
Po drugie, zastanawia mnie ogólna krytyka OP/ED. Szczególnie pierwszy OP jest wykonywany przez tę samą artystkę, jak również podobnie skomponowany do openingu SAO, który to według tego samego recenzenta „miał w sobie to coś, co sprawiało, że słuchało się go z przyjemnością”. Przyznam, że SAO miało może bardziej chwytliwy wokal, ale ścieżka rytmiczna zdecydowanie lepiej prezentowała się w Mahouce. Pod innymi względami wypadły niemal identycznie, wiec nie wiem, skąd ta nagła zmiana opinii.
Biorąc te dwie kwestie razem, dochodzę do wniosku, że wystawienie oceny w kategorii „muzyka” robione było nieco przymusowo, a na pewno nierzetelnie. Muzyka była zdecydowanie najbardziej dopracowaną stroną tego anime. Możliwe jednak, że po wspomnianych kilku głębszych miły szum w uszach zakłócał doznania dźwiękowe recenzenta i stąd wynikła cała sytuacja.
Do reszty w zasadzie nie mam zastrzeżeń (może też nie do końca rozumiem, dlaczego postaci oceniono lepiej niż fabułę, podczas gdy większość krytyki spadała na postaci właśnie), bo mogę w pełni zgodzić się z przedstawionym punktem widzenia, choć mam o Mahouce nieco lepszą opinię. Nawet będąc świadomym wszechmocy TaSTUyi, idąc za pewnym przykładem „zignorowałem tę część jego charakteru i cieszyłem się wariactwami, jakie wyprawiał na ekranie”. W tym wypadku były to wariactwa polityczno‑wojenne.
(Odnosząc się do recenzenta miałem na myśli podmiot wypowiadający się w recenzjach tej oraz SAO. Proszę nie odbierać tego osobiście, chyba, że użytkownik chce być mocno utożsamiany ze swoimi recenzjami.)
„Dubstep”, patrząc na to jak ludzie używają tego słowa, w zasadzie nie jest już nazwą gatunku, tylko ogólnym określeniem znaczącym mniej więcej tyle, co „elektronika, która mi się nie podoba”. Coś jak 10 lat temu „techno” ;]
Impos
13.11.2014 19:43 Re: ...
Może tylko te 4 kawałki wpadły recenzentowi w ucho? ;)
A
Xaven
10.11.2014 22:30 Ostatnia część zniszczyła cały nastrój anime, który był dość dobrze budowany.
Po tym anime mam nie do smak, zapowiadało się anime z ciekawym wytłumaczeniem koncepcji magii oraz w miarę przyzwoitym głównym bohaterem, kliknij: ukryte a skończyło się na niewytłumaczalnym ataku jakiegoś tam stowarzyszenia Azjatyckiego na grupę licealistów z szkoły magicznej, którzy mają wszystkich wojskowych i mechy z piłami mechanicznymi+karabinami na kilka skilli magicznych oraz tajną organizacją samoobrony, która, potrafi zniszczyć flotę statków jednym strzałem z jakiegoś pistoletu‑działa. Ilość absurdalnych rzeczy w końcowych odcinkach była przytłaczające, wyżej dałem przykład, a reszty nie chce mi się wymieniać (a było by tego sporo).
Dla mnie to anime było niezdecydowane – powinno iść w jednym wybranym kierunku, a nie zbaczać z jednej ścieżki na drugą, która sprawiała tylko nieprzyjemną zmianę akcji (chodzi mi o przeskok części 2 na 3, gdzie nastrój stał się jakiś taki pokręcony).
Jak dla mnie część druga (Zawody dziewięciu szkół), była jak najbardziej najmocniejszą stroną anime i szkoda, że Mahouka Koukou no Rettousei nie pozostała na tym etapie, bo tą cześć najprzyjemniej mi się oglądało – chciałem aby reszta też taka pozostała, a skończyło się na niespełnionej nadziei.
Fabuła: Anime można podzielić na trzy części, więc fabuła będzie oceniona na tej podstawie.
Część pierwsza, z jednej strony nie była zła, ale z drugiej też nie zachwycała, cała sprawa z dyskryminacją etc. totalnie uciekła z dalszych części, po prostu wspomnienie o niej zostało wymazanie, ot tak, jakby nagle wszystko się rozwiązało. Ogólnie część pierwsza była przeciętna
Druga część zdecydowanie była moją ulubioną – zawody = stałe, równe, ustabilizowane tempo z ciekawym wykorzystaniem magii w konkurencjach, pojawiają się też nowi bohaterowie…
...którzy w trzeciej części rozczarowują mnie, bo są odsunięci na bok i są traktowani jako „ogół” fabularny, bez pokazania osobistych umiejętności. Akcja trzeciej części staje się jak dla mnie porażką i zmarnowaną szansą na coś lepszego.
Co do całości fabularnej, to jest zbyt pomieszana i sama nie wie w którą stronę iść co powoduje jej rozłam na dwie części – z jednej stornie o grupie licealistów, a z drugiej strony o oddziałach specjalnych/policji/ugrupowaniach politycznych.
Sporo wątków też nie zostało całkowicie wyjaśnionych, więc mam nadzieję, że jeśli powstanie drugi sezon to rzuci on co nieco światła min. na powiązanie klanów (w tym Magiczne Stowarzyszenie czy jakoś tak) oraz ustabilizuje się w jedną stronę fabularną.
Biorąc pod uwagę skale dziesiątkową dałbym gdzieś 5/10.
Bohaterowie: Niby jest dwóch głównych bohaterów, ale w tym całym zamieszaniu ja dostrzegałem jedynie Shibe, a Miyuki została jedynie ozdobą, dodatkiem do swojego braciszka, gdzie najczęstszym słowem było „Onii‑sama” i rumieńce na twarzy.
Co do samego Shiby z początku wydawał mi się na dość rozgarniętego, niestety była aż zbyt „porządny”, właściwie to sam mógłbym podbić cały świat przy okazji wskrzeszając siebie i innych po pięćdziesiąt razy. (Bo w końcu co z tego, że otrzymał on 150‑razy większy ból niż normalnie, jak jest to człowiek bez uczuć i nawet nie próbuje udawać, że go coś zabolało.)
Jak już napisałem wcześniej Miyuki została zepchnięta na dalszy plan, wtapiając się pomiędzy bohaterów drugoplanowych jakby sama była jednym z nich.
Co do reszty paczki licealnej, każdy miał swój własnych charakter wiec tutaj nie ma większych zastrzeżeń.
Zwykle staram się uchwycić jakiegoś bohatera, który mi się spodobał. Było trudno z wyborem ale myślę, że na moją sympatię zasłużył Mikihiko. Wystawiając ocenę za bohaterów daje słabe7/10.
Muzyka i grafika była dobra. Kreska mi się spodobała, a w samym anime można była usłyszeć jak leci kilka kawałków klimatycznych w tle, OP i END też miło się słuchało. Jako, że spełniły moje wymagania obydwojgu wystawię 10/10.
Jeśli by patrzeć na całokształt mojej wypowiedzi to jest ona raczej opinią, a nie recenzją.
Stosując moją osobistą ocenę, to wystawiam średnie 8/10, gdyby nie część druga serii (Zawody dziewięciu szkół) to ocena była by o wiele niższa, może nawet o 2 stopnie mniej, jednak 11‑sto odcinkowa część druga ratuje moją osobistą ocenę dla tego anime.
Obiektywistycznie patrząc jest to anime przeciętne, gdzie jego mocna cecha (sposób i wytłumaczenie działania magii) w ostatniej części anime zostaje odsunięta na bok, by stworzyć dość zwariowaną akcję, która wywołuje mieszane uczucia. Z początku trochę się wahałem między oceną, jednak myślę, że ostatecznie 6/10, będzie odpowiednie dla tego anime.
blob
11.11.2014 11:35 Re: Ostatnia część zniszczyła cały nastrój anime, który...
Wiesz, zawsze podoba mi się argument o nielogicznościach w anime o magii (która z założenia jest fantazją), ale wiem o co ci chodzi. Faktycznie bohaterowie trochę za bardzo wymiatają, a szkoła pełna ludzi którzy jednym zaklęciem mogą zdezintegrować człowieka musi być wesołym miejscem (niech no który kliknij: ukryte były wojskowy przejdzie załamanie nerwowe :D). Natomiast w anime magia jest pokazana po prostu jako bardzo niebezpieczna broń (podoba mi się ta konwencja), która zaczyna zastępować konwencjonalne wojsko (które nomen omen samo korzysta z magii, ale do pewnego stopnia). Ogólnie ciekawie pokazany koncept technologia + magia…
Zgodzę się, że nagle zapomniano wątku o podziałach, ale może główny bohater maczał w tym palce. Choć w anime nie pokazano tego za dobrze, ale być może w LN jest lepiej ukazane jak wcielenie „zwykłersa” do rady szkolnej lub ekipy technicznej na owe podziały wpłynęły.
Fabularnie jest trochę huśtawka i tak jak mówisz „turniej magiczny” był chyba najlepszym arc'iem, ale mi akurat cała seria się podobała, gdyż każdy arc miał coś fajnego do pokazania (przynajmniej dla mnie). W pierwszym było to „docieranie” się bohaterów, w drugim „umacnianie” pozycji głównego bohatera i same zawody (śmiertelnie poważne jak na szkołę, no ale przecież na prestiżowych np. amerykańskich czy angielskich uniwersytetach tak to właśnie wygląda), a w trzecim już „ekspolozja” jego możliwości.
Ogólnie poza drobnymi wadami bardzo ciepło odebrałem to anime (jedno z lepszych które wyszły bodaj na wiosnę, tylko to ciągnęło się jeszcze przez lato). Autorowi LN udało się stworzyć naprawdę ciekawy i dobrze skonstruowany świat i choć nie znam oryginału to wydaje mi się, że anime dobrze go zaadaptowało. Bardzo chętnie obejrzałbym kontynuację.
Unaukowienie nauki, służby specjalne, życie w tym uniwersum, wątek tych rodów. Wszystko to zaprzepaszczone na rzecz pseudo‑haremu, lolitek wzdychających do Tatsuyi i samego Tatsuyi – Chrystusa Japońskiego, który zna każdy czar, każdego skilla, ma każdą umiejętność, nawet potrafi przywrócić życie. Bohaterowie się nie rozwijają, fabuła skacze dość mocno z jednego punktu do drugiego, nie wiedząc o co chodzi. Na plus wychodzi tutaj tylko unaukowienie nauki, openingi i środkowa część anime. Ocena 5‑6/10.
PS: Jak to jest, że jakiś sojusz Azjatycki atakuje jedno z największych miast, a do walki z nimi na opustoszałych ulicach (choć to atak z zaskoczenia) staje sfora uczniów z magicznej szkoły, nawet cywili na ulicach nie ma. A uzbrojenie tego sojusz? Czołgi, które potrafią tylko pełzać
i jakieś owady, a do tego kadra wyszkolonych półgłówków, którzy gapią się jak ich przeciwnik mierzy do nich zaklęciem i podziwiają z otwartą japą.
Ech… trochę ciężko jest mi ocenić to anime. Z jednej strony bardzo mi się podobał zbudowany tu świat. Połączenie magii i nauki to moim zdaniem bardzo ciekawy i udany zabieg, a logika i tłumaczenie mechanizmu, w jaki do ów połączenia dochodzi to kolejny plus serii. A więc ok, mamy fajny świat, więc do pełni szczęścia brakuje nam już „jedynie” fabuły i bohaterów.
W temacie bohaterów każdy znajdzie coś dla siebie, jest bowiem z czego wybierać, a chyba nawet wybór jest zbyt szeroki. Trochę ciężko jest się zżyć z bohaterami, jeżeli jest ich tyle, że po 26 odcinku wciąż plączą się widzowi ich imiona. Fabuła nawet jakaś też się znajdzie, jednak mam wrażenie, że zarówno jeden i drugi aspekt został zniszczony przez głównego bohatera. Nie mam nic przeciwko temu, aby Tatsuya był i super i hiper, nawet jako tako zostało to wytłumaczone, ale żeby serię dało się oglądać z z zainteresowaniem, to albo taka postać musi być w cieniu wydarzeń i pozwolić słabszym kolegom przejść na pierwszy plan albo musi mieć godne siebie wyzwanie, czego niestety w Mahouka… nie uraczymy. Z tego względu seria pomimo swojego potencjału, w większości przypadków po prostu mnie nudziła. Jedynie końcówka wskazała kierunek rozwoju akcji, który jako tako mnie zaintrygował. Jeżeli wyjdzie kontynuacja, pewnie będę oglądać, ale ogólnie cieszę się, że wreszcie nadszedł koniec.
A
Nikodemsky
2.10.2014 05:12 Oryginalny koncept, jednak fabuła i postaci niekoniecznie...
Pierwsze dwa chaptery były całkiem dobre – spodziewałem się czegoś naprawdę interesującego. Dalej niestety byłem trochę rozczarowany… skończyło się ponownie na „super licealiści ratują świat”.
Niesamowicie podobał mi się koncept działania magii – w końcu coś, co nie opiera się na zwykłym rzucaniu fireballi na lewo i prawo, tylko dopracowany(do pewnego stopnia) system magiczny oparty na logicznych zasadach i przede wszystkim wytłumaczony(nie, żeby miało to jakieś większe znaczenie – ponieważ elita magów wyciągała z rękawów coraz to nowsze czary zawsze jakoś cudownie dopasowując się do sytuacji). Pomijając kilka kwestii, które nie do końca mi się podobały – był to naprawdę interesujący koncept, na którym było warto oprzeć jakąś powieść, tylko niekoniecznie w japońskim wydaniu…
Fabuła – oparta na kilku chapterach, w których na sam koniec i tak niewiele wiadomo, co prawda starano się tłumaczyć widzowi zależności, powiązania klanów, stanowiska itd. jednak w tym natłoku informacji ogólnych z uniwersum po drodze gdzieś zagubiła się najważniejsza kwestia – czyli wytłumaczenie dlaczego właśnie działo się tak, a nie inaczej. W tym momencie oczywiście mógłby ktoś mnie zastopować i powiedzieć „przecież opisano cały konflikt i pozycję obu stron” – tak, jednak oglądając tą serię mimo wszystko ma się wrażenie, jakby całość ugrzęzła pomiędzy czymś poważniejszym, a zwykłą serią o licealistach, których jest na pęczki.
Bohaterowie. Przede wszystkim było ich po prostu za dużo – przez ten natłok wszyscy nie licząc Shiby wyglądali jak postacie drugoplanowe. Gdzieś tam opisywali umiejętności poszczególnych postaci, ich pochodzenie itd. – jednak charakterystyka nadal była co najwyżej na poziomie akceptowalnym. W zasadzie tylko dwie postacie zapadły mi w pamięć(bo szczerze mówiąc, do końca oglądania serii ciężko było mi wszystkich rozróżnić, co rzadko mi się zdarza):
Tatsuya – po pierwsze wyidealizowany stereotypowy „wojownik doskonały”, po drugie – ktoś na jednym z for bardzo krótko i celnie opisał jego postać:
kliknij: ukryte - Shiba, jesteś taki suuuuper!
- Nie dbam o to…
- Shiba zrób mi dziecko!
- Nic mnie nie obchodzi! Nieco skrajne podejście względem jego postaci, jednak nie mógłbym go lepiej opisać :)
Miyuki – ciężko nie zauważyć, że Tatsuya był dla niej kimś więcej niż bratem. W seriach komediowych czy ecchi ma to jeszcze jakiś sens, bo zatrzymuje się to w pewnych granicach i ewentualnie wynikają z tego jakieś zabawne sytuacje – tutaj było to zwyczajnie niepotrzebne.
Pomiędzy resztą postaci było widać jakieś rozwijanie stosunków, zawieranie przyjaźni itd. co było dobrym rozwiązaniem, jednak koniec końców przy tak przeciętnej charakterystyce postaci zwyczajnie niespecjalnie mnie to zainteresowało.
Szczerze powiedziawszy jest to najlepsza seria z magią, jaką oglądałem od dłuższego czasu(wcześniej przychodzi mi chyba tylko na myśl koncept magii fantasy ze slayersów), spodziewałem się wielkiego przełomu i miałem szczerą nadzieję, że seria znajdzie się w mojej topce, niestety do niej się nie kwalifikuje – na pewno zapamiętam tytuł ze względu na doskonały koncept magiczny ale w zasadzie na tym się całość kończy.
Komu polecić? Fanom serii wyrwanych z głównego nurtu, jeśli chodzi o filar‑koncept, jednak nie powinni się spodziewać cudów po samej serii – nadal jest to tytuł traktujący o super‑licealistach, tylko z nieco „poważniejszym” zabarwieniem. Należy również zwrócić uwagę na to, że jest dużo „technicznej” gadaniny, więc nie jest to raczej tytuł na rozluźnienie, czy przerwę w czymś innym i na pewno nie jest to coś, co dałoby się obejrzeć jednym ciągiem.
Podsumowując seria była całkiem niezła, jednak do dobrej/doskonałej brakuje jej jeszcze dużo. Warta zobaczenia choćby ze względu na oryginalny koncept magiczny ale względem fabuły/bohaterów nie ma fajerwerków. Ode mnie nieco wyciągnięte 7/10
A
c0d3_014
30.09.2014 19:16
osobiscie anime mnie wciagnelo… swiat po 3 wojnie swiatowej, przedstawiono znosnie bez jakis super niesamowitych nowosci w stylu chodzace roboty po ulicy czy obrazow wciaz nie odbudowanych miejsc po wybuchu bomby…
duzo tlumaczenia jak dziala magia i jej poszczegolne aspekty w danym swiecie… ale i dobrze malo jest anime, ktore to robi ( jedyne co przychodzi mi do glowy to Fullmetal Alchemist i moze Naruto) osobicie lubie wiedziec w jaki sposob udalo sie zalatwic przeciwnika…
glowny bohater z cyklu „alfa i omega” nie byl by taki zly gdyby nie byl hmm.. „Gliniarzem w Przedszkolu?”...
siosta: poprostu irytuje swoja „przelepnoscia” do swojego brata. rozumiem ze go kocha i w ogole ale bez przesady (zranic krytycznie, bo nie widzi w niej kobiety a siostre, to zdecydowana przesada)... aczkolwiek dialogi miedzy nimi by wprowadzic znajomych w zaklopotanie wydaly mi sie zabawne…
Znajomi: niby „specjalisci” w swojej dziedzinie ale nie posiadaja wiedzy by rozwinac owe umiejetnoci, czy tez kontrolowac…
Walka: ciekawa, czysta i przecyzyjna, nie ma nadmiernych wybuchow czy bezsensownych Overkilli z cyklu: rozwalic 3 przecznice by zalatwic 1 przeciwnika…
Fabula: nie wiem czy jakas tu jest… osobiscie odczulem ze ogladam Dog Days, gdzie w tle widac „cien” o nazwie 10 rodzin czy „Blanche”...
Kreska bardzo dobra, kolorowo i ladnie, postacie wygladaja jak maja wygladac
powiedzmy 8.5/10
A
li wen-xi
7.09.2014 13:05
Tej produkcji oglądać się nie da. Anime przegadane, postacie irytują swoją głupotą, incest, praktycznie żadnego napięcia, bo oczywiście nasz Gary Stu poradzi sobie ze wszystkim nawet nie kiwając palcem. Nawet nie jest dobrze zanimowane to to. Najwieksza zgroza mnie jednak ogarnia na myśl, że ta seria ma zagorzałych fanów. Po tysiąc razy bardziej wolę najgłupszego shounena niż te wypociny. Ble.
Anime da się obejrzeć i polubić. Nie jest też przegadane, poza tym gdyby nie było wątku dialogów to nic byś z anime nie zrozumiał. A niestety w tym anime żeby fabuła miała ręce i nogi potrzebne są spore dialogi. Jedyna postać w anime która razi swoją głupotą, to tylko i wyłącznie siostra Shiby z tym swoim kompleksem ale dzięki temu nie ma rozwiniętego obrzydliwego wątku miłosnego, ponieważ główny bohater zrobiony jest zbyt poważnie na te głupoty. Generalnie anime jest świetne a nie jak te obrzydliwe serie serwujące nam „papkę japońców” czy głównego bohatera „glusia” który dostaje cęgi od każdego a i tak na samym końcu okazuje się nie jako „Rambo”. Widocznie anime nie podeszło Ci, bo twórca nie zrobił go tak jak Ty byś sobie tego chciał.
jakkubus
24.09.2014 19:55
Niestety nawet z dialogami fabuła jest kaleką. I to nie tylko w samym anime. Próbowałem czytać LN, ale poza lepiej wytłumaczonymi zaklęciami wszystko dalej jest tak samo kretyńskie. A głupotą rażą tu wszyscy poza głównym bohaterem, a w szczególności antagoniści. Nawet Team Rocket z Pokemonów można uznać za geniuszy, gdyby porównać ich do Blanche czy No Head Dragon. Anime jest średniakiem, da się je oglądać głównie ze względu na info‑dumpy i niezamierzony humor (to jest często tak kretyńskie, że aż śmieszne). No i występują tu najbardziej bezużyteczne i głupie mechy ever.
+ mam wrażenie że główny bohater urwał się z innej „bajki”. Swiat go otaczający jest dla niego zbyt banalny i niewymagający :>
hjk15.12.2014 10:07:16 - komentarz usunięto
li wen-xi
3.10.2014 11:47
Dziękuję za zmianę płci, tak na wstępie.
Nie wiem, jak definiujesz 'przegadane', ale gdyby porównać to anime z wykładem to rzeczywiście nie jest przegadane… Tylko punktem odniesienia dla serialu rozrywkowego powinny być inne seriale, czyż nie? Filmy/seriale nie powinny być spisywaniem dialogów/wyjaśnieć punkt po punkcie, bo od tego są książki,a nie ich adaptacje.
'A niestety w tym anime żeby fabuła miała ręce i nogi potrzebne są spore dialogi.'
To akurat wzbudziło u mnie pusty śmiech. Pokaż mi te spore dialogi w Harrym Potterze. Jakoś brak szczegółowych wyjaśnieć dotyczących gry w Quidditcha nie przeszkadza w czerpaniu frajdy z oglądania zawodów. Szczerze to guzik mnie obchodzi jak działa dane zaklęcie (jak zachcę to przecież doczytam), wolę widzieć je w akcji. Madhouse i przy tym spartoliło sprawę (a może tak celowo? po co marnować budżet skoro fani i tak kupią najgorzej zrealizowanego gniota?) i zamiast skupiać się na animowaniu zaklęć postanowili na infodumpy.
Co do głupoty, to chyba nie powiesz, że te wszystkie 'pożyteczne idiotki' knowań chińskich terrorystów nie wydawały ci się opóźnione w rozwoju.Samorząd uczniowski to kilka głupiutkich panienek (z tym moeblobem na czele).
I masz rację, autor LN (i na dokładkę, studio) nie zrobili tego dzieła tak jakbym chciała, a mianowicie nie stworzyli czegoś, co nie wywoływałoby mdłości podczas oglądania.
Tak jeszcze dodam, że autor ma jakąś paranoję na punkcie Chińczyków i przypomina mi to nasze swojskie doszukiwanie się knowań żydów w każdej dziedzinie. Żałosne.
xsxsxs
23.09.2014 22:55
Oglądam je tylko dla bohatera, bo jest tego wart. Miła odmiana raz na tydzień obejrzeć coś z normalnym bohaterem.
Muszę przyznać, że śledzę to anime z zainteresowaniem. Nie będę się wypowiadał na tamat tego jaką jest adaptacją, bo i tak jeszcze nie słyszałem o udokumentowanym przypadku serializacji która byłaby lepsza niż LN‑pierwowzór, tak więc oceniam Mahouke jako stand‑alone.
Interesujące jest jak zrealizowano tu „unaukowienie” magii, czyli coś co w sumie rzadko kiedy się udaje. To jak bohaterowie tłumaczą działanie magii z wykorzystaniem CAD‑ów sprawia wrażenie czegoś co ma sens. Sprawia, bo jedank wciąż jest to sci‑fi…
Największym atutem jest tu główny bohater. Wiem że taki omnipotentny bohater wielu ludzi odpycha, ja akurat lubię takich protagonistów (na dodatek takich, którzy ukrywaja swój prawdziwy talent).
Anime niby nie jest niczym nowym (ile to już było magicznych szkół przyszłości), natomiast patrząc na nie mam wrażenie jakbym oglądał coś oryginalnego, świeżego.
Reasumując, ogladanie tej serii po prostu sprawia mi przyjemność i cieszę się, że trwa te 26 odcinków, bo ostatnio coś dużo tych jedenastko- i trzynstkowców…
nawet fajne anime jak dla mnie ciekawy główny bohater jak dla mnie oryginalny , ciekawa akcja zabawna interakcja siosta/brat co do oklepanego schematu to prosze polecie podobny shemat z roku 2013/2014 bo jak szukałem i nic podobnego nie znalazłem chyba mało anime ogladam z gatunku sf co do rasizmu i dyskryminacji to nie wiem co jest w tym dziwnego (temat jak kazdy inny )
ja1
8.07.2014 18:51 Re: nawet fajne
Proszę, nie kalecz polskiego. Mahouka to w sumie takie Code Geass (jest nawet Spinzaku!), tylko mechy zamieniono na magię, a ogólny poziom jest DUŻO niższy (może nie tak niski jak w guilty crown, ale jednak…)
A
Typy bohaterów
1.07.2014 11:13
Anime jako takie ujdzie :P Dobrze, że będzie więcej niż 13 odcinków. Co do bohaterów to chyba tylko zauważyłem, że będzie 1 z 3 typów: geniusz (jak tutaj), przygłup (Naruto itd.), Maminsynek (chyba wszystkie haremy), czy może są jeszcze inne typy głównego bohatera? Oświeci mnie ktoś? :)
W końcu seria dla mnie! Jedno z nielicznych anime/mang, gdzie można zobaczyć jak główny bohater najpierw myśli, a później robi i nie jest głupim, lekkomyślnym bachorem albo tchórzliwym maminsynkiem co według mnie stało się stylem do robienia anime/mang, poza tym bardzo podoba mi się to opanowanie i aura tajemniczości wokół głównego bohatera. W sprawie siostry to jej postać też jest niczego sobie, a jej „związek” z bratem jest dość zabawny.
Moja ocena jak na razie to 10/10 i z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój wydarzeń;]
Typ bohatera z super IQ jest równie oklepany, co pozostałe.
Mnie w sumie najbardziej irytująca postacie typu głównych bohaterów CG czy Death Note – ale ten z Mahouki jest zdecydowanie bardziej irytujący.
Myller
16.06.2014 20:29 Daj se wreszcie luz, co?
Gościu, ty tak masz zamiar się podwalać do każdego, kto napiszę, że podoba się mu/jej rzecz której WSPANIAŁY TY nie lubisz?
Dodatkowo dajesz sobie prawo do najeżdżania na każdego, kto skrytykuje coś, co TY „lofciasz” (jak to uroczo nazwała Kysz) i głuchnięcia na zawołanie, kiedy inni użytkownicy próbują z tobą rozmawiać… Myślisz, że jesteś taki fajny, bo podniecają cię rysowane, bardzo nieletnie dziewczynki?
Kamiyan3991
16.06.2014 22:54 Re: Daj se wreszcie luz, co?
*yawn*
hdrn
16.06.2014 23:26 Re: Daj se wreszcie luz, co?
Abstrahując od komentarza Kamiyana, to ja też twierdzę, że główny bohater Mahouki nie jest zbyt oryginalną postacią. Po prostu, teraz jest trend na kolejnego schematycznego bohatera.
q
17.06.2014 00:22
ot, kolejny nudny gary stu, tyle ze wiecej plecie ozorem, niz macha szabelką… ziew.
A
anonim
5.06.2014 17:13
Wszystkim dla których pierwszym kontaktem z tą serią jest anime sugeruje przeczytanie Light Novela. Mimo tego , że anime całkiem nieźle odwzorowuje mange, w LN wszystko jest przedstawione znacznie lepiej (moja opinia).
Wiem czym jest Light Novel i nie chodzi mi o samo użycie angielskiego terminu. Chodzi mi o horrendalną odmianę. Pewnie jest związana z coraz powszechniejszym skretynieniem i wciskaniem „a” na końcu każdego odmienianego rzeczownika jakby ludzie nigdy nie słyszeli o bierniku.
Kin
6.06.2014 14:21
A to przepraszam, myślałam, że chodzi o formę jako rodzaj gatunku :) A odmienianie „Novela” faktycznie brzmi co najmniej komicznie.
Proponowanie komuś czytania nowelki świadczy dobitnie o porażce tego anime jako adaptacji. Albo więc dobrze odwzorowuje albo nie, zdecyduj się. I co ma do tego manga, skoro pierwowzorem jest LN?
Powyżej chyba najlepiej oddający prawdę komentarz. Przyznaję, że nakręciłem się na to anime, bo lubię nowelkę, ale jakoś kiepsko się to ogląda. Cały czas mam irytujące wrażenie, że akcja jest rwana, odcinki kończą się w dziwacznych momentach, że trochę to skacze od sceny do sceny, które próbuje się namalować jako samodzielne, ładne obrazki, co jednak trochę kiepsko składa się w całą historię. Nie wiem, czy jestem to nawet w stanie dobrze opisać. Na szczęście akcja trochę się rozkręca w ostatnich odcinkach (gdy wreszcie zaczyna się „Nine Schools Competition”).
deduch
15.06.2014 23:25
hmmmm… raczej powieści ilustrowanej – jeśli rzeczywiście chcemy trzymać się języka polskiego
A
jakkubus
19.05.2014 16:49
Poza tym, że główny bohater to Mary Sue (Gary Stu), a większość otaczających go ludzi (osobliwie antagonistów) to idioci, anime jest całkiem niezłe.
A
Altramertes
18.05.2014 09:09 Code Geass with MAGIC
Dostaliśmy pseudo‑rewolucjonistę z podróbą Geassa, ale protagonista oczywiście jest na to niewrażliwy. Podobnie jak na zaloty swojej siostry (Bogu dzięki) i innych pań. A najnowszy odcinek obiecuje kliknij: ukryte Spinzaku. Oby tylko nie doszło do pojedynku między Garym Stu i Krwawym Baronem Stu bo seria z przeciętnej stanie się nie do wytrzymania.
1‑5 Czas na małe i o dziwo – dość istotne podsumowanie.
Generalnie to nie zajmuje się takimi rzeczami, interpretacja dzieła, przekaz… nie interesuje mnie to.
Ale w tym wypadku to aż się prosi… to jest tak kontrowersyjny i pod względem przekazu – tak ohydny twór, że nieźle zdziwiło mnie, iż nikt nie zwraca na to uwagi.
A o co ta cała drama?
Ano o poglądy autora.
Skrajna prawica to najgorsze co może być, już o niebo lepsze jest „skrajne lewactwo”, nawet jeśli to wybór między dżumą a cholerą.
Niesamowicie „dobry” dydaktyczny podział na lepszych i gorszych… super, ale dodajmy do tego jeszcze fakt, że główny bohater stanął po stronie tych złych. Jest to niczym jawna pochwała: dyskryminacji, sprzedania się i moralnego upadku… aż się rzygać człowiekowi chce – to ma niby być bajeczka dla dzieci?
Wracając do podziału – sęk w tym, że nie ma tu tylko podziału wewnętrznego… jest on zinstytucjonalizowany – naszywki na ubraniach, brak reprezentacji w organach szkoły, dostęp do edukacji… wszystko.
A co w najnowszym epku?
,,Debata” godna imienia najlepszej propagandy jaką widziałem – zaprezentowano opozycję jako bandę debili nie będących w stanie wyrazić swojego zdania, a drugą jako „jedyną słuszną”, no bo przecież: „wam to się tylko wydaje, że tu jest jakakolwiek dyskryminacja”.
Ale zaraz, zaraz, zaraz… ona przecież zamierza to ,,naprawić” – teraz nagle będzie inaczej (dziwny zbieg okoliczności)... wiecie jak się coś takiego nazywa?
Socjotechnika.
Bardzo wymowna była też scena z poprzedniego odcinka – nasz główny milusiński tłumaczy lecącej na niego siostrze (Japonia… ), że przecież druga strona to terroryści i „ktoś” nimi manipuluje… a teraz przypomnijcie sobie mapę świata, możecie zgadywać trzy razy – o jaki kraj tu chodzi?
Anime nazwałbym jawną nacjonalistyczną agitacją i wielka szkoda, że nikt tego nie dostrzega.
Ja jestem wręcz oburzony tym, co się tutaj wyprawia.
Polećcie to anime jakiemuś np. Korwinowi Mikke – na pewno mu się spodoba.
Nie oglądam adaptacji, ale czytam opowiadania i muszę spytać: co ty bredzisz? Pomijam już idiotyzm o tym jaka straszna jest skrajna prawica i że lepsze są poglądy związane z mordowaniem milionów ludzi i kompletnym zezwierzęceniem od Rewolucji Francuskiej zaczynając na nazizmie i komunizmie kończąc.
Co niby zdradza poglądy autora? Gdzie jest powiedziane, że podział na „Kwiaty” i „Chwasty” jest dobry? Kto tam niby jest „zły”? Wiesz w ogóle z czego ten podział wynika? Zrozumiałeś cele i skutki działania Blanche? I co jest takiego oburzającego w tym, że Chiny są w stanie wojny z Japonią w tej serii? To „nacjonalistyczna agitacja”, bo państwo, z którym Japonia ma napięte stosunki w rzeczywistości jest jednym z antagonistów?
Pohamuj swoje lewacko‑egalitarystyczne zapędy i spróbuj najpierw zrozumieć świat przestawiony zanim zaczniesz wypisywać podobne brednie.
Nie liczę komunizmu i nazizmu – to chyba oczywiste.
A ze skrajnych poglądów już lepsza jest lewica, chociaż żadna skrajność nie jest dobra.
Czy wszystko musi być powiedziane w stylu „czarne jest czarne, a białe jest białe”?
Pełno tego w anime – już sam fakt, że główny bohater popiera stronę dyskryminacji jest bardzo wymowny.
Oburzające jest to, że to właśnie Chiny – czy ty naprawdę myślisz, że to zwykły przypadek?
Biorąc pod uwagę całą konwencję – to więcej niż oczywiste, że nie.
I tu akurat o geopolitykę mi chodziło.
Cóż w „lewactwo” nawet trafiłeś, ale czy naprawdę trzeba być za lewicą, aby być obrzydzonym tym, co tutaj się wyprawia?
Ponownie, co jest takiego oburzającego w tym, że Chiny są antagonistą? Norwegia byłaby w porządku? RPA? O co ci chodzi? I znowu, niby na czym polega jego poparcie dla dyskryminacji? Na tym, że dał się wciągnąć do oficjalnie działającego organizacji studenckiej? Czy w ogóle zrozumiałeś na czym polega podział studentów i z czego wynika?
Zabawne, że nie liczysz nazizmu i komunizmu. To trochę jak powiedzieć, że lubisz czekoladę, ale bez kakao… Ciekawe, że poglądy związane z masowymi mordami i chorą inżynierią społeczną są lepsze.
Zapoznaj się może trochę z historią i ogólnie – poglądem Japonii na Chiny.
To nawiązanie jest czystą geopolityką.
Bo nie widzę sensu wrzucania nielegalnych poglądów do tego porównania, skrajna lewica i prawica jeszcze funkcjonuje i do więzień ich za to nie wtrącają.
Na czym?
Między innymi na przytaknięciu obecnemu stanowi rzeczy.
To jak takie puszczenie oka do widza „jest okej”.
Przedstawienie drugiej strony jako bandy debili też było bardzo wymowne.
Wiem jakie są relacje i dawne zaszłości między Chinami a Japonią i wciąż nie rozumiem co jest takie zdrożnego w takim ich przedstawieniu w tej serii.
On niczemu nie przytaknął. Po prostu należy do organizacji studenckiej. Dyskryminacja uczniów Drugiego Kursu jest zakazana i nigdzie nie jest pokazane, że jest to w porządku. Sam podział wynika z braków kadrowych. Różnica w strojach z pewnego zaniedbania, które jest wyjaśnione później. Wciąż nie rozumiem czym się ekscytujesz i oburzasz, bo wciąż nie podałeś konkretnego powodu czemu wszystko w tej serii jest „be”.
Szczerze powiedziawszy – bredzisz w tym momencie. Doszukujesz się w tym dziesiątego dna, o którym nawet sami twórcy ani przez moment nie pomyśleli. Od kiedy to wizja społeczeństwa, w którym istnieje podział na lepszych i gorszych jest wyrazem skrajnie prawicowych poglądów autora? Taki motyw jest akurat bardzo popularny w różnego rodzaju dziełach s‑f i fantasy (zwłaszcza w tym pierwszych, ukazujących jakiś dystopijny świat). Dyskryminacja i co za tym idzie – segregacja istniały od zawsze i pewnie zawsze będą – przykładowo ocenianie ludzi na podstawie ich zdolności jest niestety nadal normą. W tym świecie normą zinstytucjonalizowaną, co nie znaczy, że od razu bardziej skrajną. Po prostu jawną i tyle. Plus, do tego dochodzi kwestia nadzwyczajnych umiejętności, których w naszym świecie nikt nie posiada. Generalnie zatem można to traktować już bardziej w kategoriach „co by było, gdyby…” niż jako manifest polityczny autora. W żadnym, ale to w żadnym momencie nie ma w anime ani sekundy poparcia dla takiego podziału, więc nie rozumiem, skąd tu się wzięło twoje twierdzenie o „dobrym, dydaktycznym podziale”. W tym momencie mam wrażenie, że wymyśliłeś sobie to nie wiem skąd i za wszelką cenę chcesz dostosować do anime, które ci się po prostu nie podoba.
Owszem, Mahouka ma swoje wady (z siostrzyczką na czele i średnio‑kiepskim przedstawieniem tła fabularnego jak na razie), ale akurat to, co wymieniłeś do nich bynajmniej nie należy (a na pewno nie w takiej formie).
Trochę luzu…
Owszem przy prezentacji świata zwróciłem uwagę na prawicowe elementy i masz rację, że w anime prezentowane jest prawicowe spojrzenie na świat. Tylko… gdzie tu ohyda? Prawicowość nie musi równać się imperializm. Ponadto zawsze jednostki użyteczne mają większą siłę przebicia niż te mniej użyteczne, to chyba oczywiste. Anime porusza drażliwą kwestię, jak zapobiec dyskryminacji będącej ciemną stroną naturalnej tendencji do doceniania i inwestowania w jednostki najbardziej użyteczne dla społeczeństwa.
Proponuję też zapoznać się z definicją pojęcia „taktyka salami”. Jeśli zrozumiesz o co chodzi, zrozumiesz też tok myślenia twórcy anime i głównego bohatera jeśli chodzi o zagrożenie ze strony Chin. Przedstawione tu problemy 50 lat temu w Polsce międzywojennej nazywały się V kolumna. Czy historyków którzy opisują ten niepodważalny fakt też nazwiesz nacjonalistami? Dla Japończyków Chiny to nie odległy dostawca tandetnej elektroniki, ale niedaleko położone supermocarstwo, w dodatku ciągle rosnące w siłę i posiadające silne resentymenty po II w.ś. To że Japończycy sami sobie na to zasłużyli to inna sprawa, nie zmieniająca obecnej sytuacji.
Ideały demokratyczne pięknie brzmią, ale… tylko na papierze. Prawda jest taka, że nie da się zbudować statusu mocarstwa i zachować niezależności kraju wyłącznie przemówieniami o równości i prawach człowieka. W świecie polityki międzynarodowej liczy się siła. Niekoniecznie militarna, może być też gospodarcza, finansowa, ale jednak siła. Prawdą jest, co pokazał nam Putin, że kraje zachodu a szczególnie UE mają tendencję do zapominania o tym, że to właśnie równowaga siły zapewnia pokój i stabilizację – nawet obecnie – i właśnie dlatego trzeba o nią dbać. Dlatego właśnie to anime jest tak aktualne. USA nie są mocarstwem ze względu na wspaniały system demokracji. Od kilkudziesięciu lat regularnie wygrywają ci, którzy mają więcej pieniędzy – popierane przez biznes polityczne klany często o kilkupokoleniowej historii. Prawda jest taka że to tzw mocarstwo demokratyczne rządzone jest twardą ręką w aksamitnej rękawiczce (że cię zacytuję: „wiesz jak coś takiego się nazywa? Socjotechnika) i tak samo rządzi światem. Masz oczywiście pełne prawo do własnego zdania, niemniej twoja wypowiedź świadczy chyba o zbytniej politycznej naiwności.
A co do porównania skrajnej prawicy i skrajnego lewactwa: skrajne lewactwo ma na koncie o wiele więcej ofiar i prób destabilizacji świata niż skrajna prawica. Wynika to z prostego faktu, że prawica chce zachować świat taki jaki jest, a lewica chce go zmieniać. Już Newton w zasadach dynamiki określił że siłę bezwładności (prawicę) trzeba przezwyciężać większą siłą – i to właśnie lewacy robią. Stąd nie podzielam i nie rozumiem twojego przekonania o wyższości skrajnej lewicy nad skrajną prawicą. Której to zresztą skrajności w tym anime nie znajduję. Nie widzę zachęt do stworzenia nowego imperium i supremacji nad innymi narodami. Widzę jedynie twardy realizm rodem ze szkoły o ironio – Polaka – Zbigniewa Brzezińskiego.
Dedykuję ci na koniec tą sentencję: „Pragniesz pokoju, szykuj się do wojny”. Niekoniecznie ją wszczynaj – ale szykuj się. Uważam za coś odświeżającego, że od czasu do czasu pojawiają się anime dla odbiorców innych niż dzieciaki o mózgach zlasowanych mało wartościową rozrywką.
Chcę ci również zwrócić uwagę, że Rosjanie żołnierzy AK również uważali za imperialistów i nacjonalistów. Ale czy w chęci uczynienia swojego kraju silnym jest coś złego, jeśli nie atakujemy przy tym sąsiadów?
Nie, to nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
Kraj budowanych na silnych jednostkach to utopijna i wypaczona prawacka wizja, która zresztą nie działa w rzeczywistości.
Wystarczy spojrzeć na takie kraj jak Niemcy – silna klasa średnia zbudowana na lewackich tradycjach, tak właśnie mili państwo buduje się silną gospodarkę – inwestuje w klasę średnią, czyli główny generator popytu wewnętrznego.
Silna klasa średnia to silny kraj, a kto tworzy klasę średnią?
Ano zwykli przeciętniacy, grupa zdecydowanie liczniejsza niż ci „wybitni”.
Najbardziej optymalny wybór to równanie do średniej i to praktycznie na każdym szczeblu zarządzania – nie tylko gospodarka, ale także edukacja, co zresztą jest ze sobą mocno powiązane.
Tak że proszę – nie wciskaj mi tutaj tych swoich prawackich fantazji, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
Dziwnym trafem to np. bezrobocie zawsze wręcz frunęło do góry, gdy do władzy dochodzi tacy prawacy jak np. Thatcher.
Jaki z tego morał?
Ano taki, że opieranie czegokolwiek na „zaradności” i „sile” małej grupy to zwykły idiotyzm.
Z Putinem to też mało trafiony przykład, już pierwszego dnia poszło słabo, bo mu giełda nie wytrzymywała tego zajścia z Ukrainą.
Ale nieważne – tak czy siak wciskanie tutaj tezy o „utopijności” demokracji to śmieszność… w jakim kraju ty żyjesz, by coś takiego wygadywać?
Ano w cywilizowanej Europie, która jakoś świetnie wychodzi na tej równości.
A samo anime to tak jak mówiłem – geopolityka i nacjonalizm, aż wali tym od tego.
No bo dlaczego padło właśnie na Chiny?
Dlaczego mamy bohatera po stronie prawackiej?
Mówić to anime sobie może… czyni nad słowami – skoro „ma to gdzieś”, to dlaczego w ogóle obrał sobie konkretną stronę?
Nie chce mi się wierzyć w taką przypadkowość, za dużo tych przypadków na każdym kroku.
Już same naszywki na ubraniach są jawnym nawiązaniem… wiadomo do czego.
a żeś trafił z tymi Niemcami jak kulą w płot. Akurat historycznie to w Niemczech zapotrzebowanie tej klasy średniej na silnych ludzi zawsze było bardzo duże: Fryderyk Wilhelm, Bismarck, Hitler… To że obecnie w Niemczech takie zapędy są niszowe jest wyłącznie pokłosiem II w.ś. i tego że USA stało się światowym gwarantem bezpieczeństwa dla Niemiec i od Niemiec. Silna klasa średnia jest potrzebna i rzeczywiście w Niemczech ona zawsze była silna, ale… poczytaj Maxa Webera (nota bene to człowiek o poglądach socjalistycznych) i wyniki jego badań na temat tego kto głosował za dojściem Hitlera do władzy. Pewnie nieźle się zdziwisz jak dowiesz się, ze to twoja klasa średnia właśnie :) To ta socjalizująca klasa średnia była za dyskryminacją żydów i homoseksualistów. Nazwa „narodowy socjalizm” nie była przykrywką dla działań Hitlera, lecz wyznaniem wiary – nacjonalizm polityczny i socjalizm gospodarczy (z grubsza). Trochę mi cię żal że łapiesz się we własne sidła, ale cóż…
Sorki cię bardzo, ale to ty wyglądasz mi na lewicowego fanatyka, który wszędzie szuka prawicowego spisku, w dodatku bardzo niewiele wie o świecie :/
Proponuję dużo poduczyć się historii, socjologii, stosunków międzynarodowych, ekonomii i innych nauk społecznych. Może wtedy będę miał o czym z tobą rozmawiać. Na razie pozdro i bez odbioru.
Teraz to już całkiem bredzisz.
Przykłady totalnie z pleców, bo akurat przypadki dyktatorstwa zdarzały się w wielu krajach i niewiele to ma wspólnego z „zapotrzebowaniem”.
Weźmy inny przykład – w jaki sposób Stalin doszedł do władzy?
Ktoś chciał tych ,,rządów twardej ręki”?
Lekturę gościa, który nie żyje od wielu lat sobie odpuszczę, wiesz przykra sprawa – świat idzie do przodu.
Oo patrz, a Ty nie jesteś prawicowym fanatykiem, bredzącym o „twardych rękach” i „tej jedynej prawdzie o sile”, mimo że sam żyjesz w kraju demokratycznym, co przeczy temu wszystkiemu.
Mogę powiedzieć to samo – szczególnie o ekonomii, polecam sobie poczytać np. o tym co kreuje popyt, bo ewidentnie masz nikłe pojęcie o temacie.
Nie bardzo rozumiesz o co mi chodzi widzę z wartościowymi jednostkami, polecam jeszcze raz uważnie i bez zacietrzewienia przeczytać moje wypowiedzi.
Klasa średnia to nie przeciętniacy – to klasa dobrze sytuowana, przeciętniacy to proletariat.
Niemcy sam wyciągnąłeś jako przykład.
Stalin doszedł do władzy dzięki zakulisowym machinacjom i terrorowi, nie miało to wiele wspólnego z jakimikolwiek mechanizmami demokratycznymi (które w ZSRR niemal od początku były fasadą). Lenin, Trocki = oni wszyscy wierzyli że siła i terror są potrzebne, CzeKa to nie patent Stalina. Pytanie co to ma do rzeczy?
Czy Newton miał może jeszcze mniej racji niż Weber bo jeszcze dłużej nie żyje? (pomijam mechanikę kwantową, bo fizycy sami przyznają ze mechanika klasyczna Newtona wciąż jest wystarczająco dobrym przybliżeniem). Archimedes pewnie gadał totalne bzdury bo nie żyje od 2 tysięcy z hakiem lat :)
Spójrz na politykę USA – mocarstwa demokratycznego – i interwencje wojskowe tego kraju na całym świecie. Spójrz na zaangażowanie demokratycznej Polski w Iraku i Afganistanie. To nie jest polityka siły tylko łagodny głos równości niosący jutrzenkę wolności :))) Prawda?
Chcesz mi udowodnić że ekonomia to siła? Ależ ja nigdy tego nie negowałem. Amerykę odkryłeś :/ A informacja jest jeszcze większą siłą. Rodzaje siły są różne, ale presja pozostaje niezmienna.
Weź może ogarnij terminologie.
Klasa średnia to klasa usytuowana pomiędzy wyższą a niższą, proletariat to jest właśnie klasa niższa… znowu bredzisz 3 po 3.
Niet, ja mówiłem o głównej przyczynie jego dojścia do władzy, chodzi o małe zamieszanie z urnami – poczytaj sobie, skoro jesteś taki „oczytany”.
Oh tak, jak ja uwielbiam te manipulacje postaciami – chcesz porównywać fizykę czy matematykę do takiej socjologii?
Pozdrawiam.
A dlaczego USA się angażuje?
Gdzie i dlaczego?
Zastanawiałeś się kiedyś nad tym?
To sporo wyjaśnia.
Nie, ekonomia to nie siła, tylko racjonalne myślenie.
Właśnie dlatego prawacka ekonomia zawsze odnosiła same porażki – nigdy nie rozumiała, że klucz do sukcesu to wspomaganie równości i kreacja silnej klasy średniej.
Uprzejmie przypominamy, iż komentarze służą komentowaniu anime, nie roztrząsaniu wątków historycznych, politycznych czy też socjologicznych świata realnego.
Uprzejmie prosimy o powrócenie do tematu, bądź kontynuowanie tej dyskusji w profilu użytkownika.
Niesamowicie „dobry” dydaktyczny podział na lepszych i gorszych… super, ale dodajmy do tego jeszcze fakt, że główny bohater stanął po stronie tych złych. Jest to niczym jawna pochwała: dyskryminacji, sprzedania się i moralnego upadku… aż się rzygać człowiekowi chce – to ma niby być bajeczka dla dzieci?
Nie, nie jest. Nie jest to bajka, ani serial dla dzieci.
Uwierz mi, jeszcze nic nie widziałeś, to będzie jeszcze bardziej skrajnie nacjonalistyczne i prawicowe.
Chiny zostaną przedstawione jako absolutne zło i kliknij: ukryte zostaną zmaginuke'owane przez Tatsuyę. A potem? Do jakiego państwa może mieć Japonia urazy z czasów wojennych?
li wen-xi
7.09.2014 13:07 Re: Skrajna prawica - ohyda
Do wszystkich co do jednego państw Azji Południowo‑Wschodniej.
Nie będę pisał o polityce, bo dyskusja z emocjami nie ma najmniejszego sensu. Jak ktoś wierzy w utopie, jego sprawa.
Kamiyan3991 napisał(a):
Niesamowicie „dobry” dydaktyczny podział na lepszych i gorszych… super, ale dodajmy do tego jeszcze fakt, że główny bohater stanął po stronie tych złych. Jest to niczym jawna pochwała: dyskryminacji, sprzedania się i moralnego upadku… aż się rzygać człowiekowi chce – to ma niby być bajeczka dla dzieci?
Dlaczego uważasz, że samorząd studencki to „ci źli”? Dali ku temu jakiś powód? Poza ty, gdzie Ty widzisz zaprzedanie i moralny upadek głównego bohatera? Żeby upaść trzeba mieć jakąś moralność, a Tatsuya jest w pewnym sensie bezwolną kukiełką, której sensem życia jest ochrona siostrzyczki (należącej notabene do „tych złych”).
A co w najnowszym epku?
,,Debata” godna imienia najlepszej propagandy jaką widziałem – zaprezentowano opozycję jako bandę debili nie będących w stanie wyrazić swojego zdania, a drugą jako „jedyną słuszną”, no bo przecież: „wam to się tylko wydaje, że tu jest jakakolwiek dyskryminacja”.
Ale zaraz, zaraz, zaraz… ona przecież zamierza to ,,naprawić” – teraz nagle będzie inaczej (dziwny zbieg okoliczności)... wiecie jak się coś takiego nazywa?
Socjotechnika.
Jaką opozycję? To była gromadka zmanipulowanych idiotów, a nie bojownicy o wolność. Nie licząc ograniczonego dostępu do instruktorów (co jest logiczne) i braku możliwości realizacji w samorządzie (co jest nieco mniej logiczne) jakichś prawdziwych nierówności ze strony szkoły nie było.
Bardzo wymowna była też scena z poprzedniego odcinka – nasz główny milusiński tłumaczy lecącej na niego siostrze (Japonia… ), że przecież druga strona to terroryści i „ktoś” nimi manipuluje… a teraz przypomnijcie sobie mapę świata, możecie zgadywać trzy razy – o jaki kraj tu chodzi?
Anime nazwałbym jawną nacjonalistyczną agitacją i wielka szkoda, że nikt tego nie dostrzega.
Ja jestem wręcz oburzony tym, co się tutaj wyprawia.
Oburzające jest to, że to właśnie Chiny – czy ty naprawdę myślisz, że to zwykły przypadek?
Biorąc pod uwagę całą konwencję – to więcej niż oczywiste, że nie.
I tu akurat o geopolitykę mi chodziło.
Jasne, w imię poprawności politycznej Japonia powinna walczyć z Beninem albo Peru. No bo przecież, co z tego, że Wielki Sojusz Azjatycki jest w pobliżu?
Lawrence nachos26.07.2014 23:35:25 - komentarz usunięto
VHVH
23.05.2015 00:09 Re: Skrajna prawica - ohyda
Widzę że nie tylko ja to zauważyłem, brakowało jeszcze tylko usprawiedliwiania działań Japonii w czasie II wojny światowej.
Serię jak na razie sympatycznie się ogląda, chociaż zaczynam mieć już powoli dość tych zauroczeń (miłosnych) na linii brat‑siostra. No o ile bohaterowie faktycznie są biologicznym rodzeństwem…
Chciałem natomiast zwrócić uwagę na jeden z elementów serii: a mianowice uniformy. Nie miałbym nic przeciwko aby tak wyglądały uniformy szkolne przyszłości. Nie dość, że mamy nietypowy seledynowy kolor (który ładnie się prezentuje), to jeszcze fajny design, zwłaszcza żeńskich strojów (i to, że mają różne warianty kolorystyczne, chyba zależne od używanego typu magii). Może to dziwne zwracać uwagę na taki element, ale naprawdę stroje przykłuły moją uwagę…
A
deduch
4.05.2014 02:12 zapowiada się bardzo dobrze
Główny bohater to bardzo ciekawa postać, jest jedynie mało widowiskowy, bo to co robi robi oszczędnie, bez zbytniego efekciarstwa, ma też lekkie socjopatyczne odchylenie. Co ważne w równorzędny sposób posługuje się magią, siłą i rozumem, co stanowi jego podstawową przewagę. Przu okazji -dla mniej kumatych: od początku jest mówione, że jego moc magiczna jest specyficzna – używając metafory nie jest jednordzeniowym procesorem o super szybkim taktowaniu, lecz wolniejszym, ale wielordzeniowym CPU. W jego działaniach widać też duże poczucie realizmu w stosunku do siebie. A najbardziej ujęły mnie: jego zdolność przewidywania i elegancki, oszczędny sposób działania – czy w przypadku walk, czy manipulacji (a może tylko wywierania wpływu?)- zwłaszcza w stosunku do płci przeciwnej. Należy do tej niszowej kategorii postaci, po których używanie mózgu widać dzięki konsekwentnym działaniom, a nie naciąganym tłumaczeniom swoich posunięć, z sufitu wziętym natchnieniom, czy nie znajdującym pokrycia w rzeczywistości reakcjom otoczenia.
Poważna tematyka, dobre walki, brak infantylizmu, niejednoznaczna relacja brat‑siostra niby wtórna, ale – co rzadsze – z premedytacją wykorzystywana przez nich do gry zarówno z otoczeniem, jak i sobą nawzajem… po 4 odcinkach anime celuje w 8/10 jak dla mnie, a mówi to człowiek, który zwykle odejmuje co najmniej punkt za szkolne klimaty.
Świat i przedstawienie magii bardzo mi się podoba. Bohaterowie, poza siostrzyczką, są całkiem sympatyczni. Wyczuwam potencjał na jedno z lepszych anime sezonu. ^^
Jest nudno, niestety. Nie przepadam za Light Novelami, prawdę mówiąc ich nie znoszę, ale to w końcu Madhouse, więc się skusiłem.
Jak to bywa, brat bez mocy, w przyszłości pewnie super‑uber koks, siostra geniusz wzdychająca do braciszka, no bo dlaczego nie. Cały świat nie jest zły, ale też nie zachwyca.
Jak to zawsze bywa, Madhouse stara się przy oprawie graficznej, tak zresztą jest i teraz, może ona pomoże w przyszłym rozwoju serii. Zresztą, to już nie dla mnie, nie dam serii drugiej szansy.
A
I.
6.04.2014 13:51 DDD - Denerwujące, dlatego drop
Zaczęło się od mapy świata po 3 WW – wszystkie kraje zostały połączone w różne wielkie terytorialne twory… Wszystkie? Nie! Bo taka Japonia została Japonią, przecież to zbyt wspaniały by dołączać do, pffff, unii wschodnich krajów, która wchłonęła oba kraje Korei,czy tam jakieś tam Chiny…
Dalej, mamy rodzeństwo głównych bohaterów – idealną, grzeczną siostrzyczkę z poziomem mocy ponad 9000 i starszego brata, któremu natura poskąpiła mocy ( kliknij: ukryte albo oddał ją w dzieciństwie umierającej siostrzyczce? To tylko taki mój strzał na podstawie migawki przeszłości)... Wróć, dzięki podpowiedziom subtelnym niczym młot pneumatyczny, mamy szansę się domyślić, że „onii‑chan” ma mocy za dwie, czy więcej siostrzyczek, ale postanowił to z jakichś powodów ukrywać przed otoczeniem (żeby być bardziej „cool” i tajemniczym może?)
Następnie mamy siostrzyczkę marzącą o miłości pomiędzy rodzeństwem – tyle dobrego, że postaci wokół niej nie są ani ślepe, ani niekumate i sobie z siostrzyczkowych uczuć żartują.
Co tam jeszcze… A, podział na „gorszych” i „lepszych” – tutaj już nie wytrzymałam i zastopowałam film, żeby się wyśmiać X'D (swoją drogą, taki podział to chyba jest w Japonii ważny temat, skoro takie potworki jak „Assassination Classroom” są na topie…) Wszystkie sceny dyskryminacji były tak kiepskie, że po prostu szkoda słów.
Przewaga żeńskich postaci źle mi się kojarzy z budowaniem haremu wokół głównego bohatera – przecież on jest taki przystojny/tajemniczy/wspaniały/miły/etc…
Tak, były całkiem ładnie zaanimowane sceny walk, żeńskie projekty postaci też mi się podobają (zwłaszcza te półprzeźroczyste „pelerynki”) – ale to za mało, żebym zmusiła się do sięgnięcia po drugi odcinek. Pierwszy epizod „Mahouki” zupełnie do mnie nie trafił, ba, on mnie wymęczył i zdenerwował zamiast przynieść przyjemność z oglądania – dlatego podziękuję już tej serii.
Kolejne „Toarupodobne” coś.
Pierwszy odcinek nie nastawia zbyt optymistycznie.
Siostra leci na brata – widziałem to już milion razy.
Dobra… coś tam mangi poczytałem i będzie zapewne już w 2 odcinku, więc pozwolę sobie bez spoilera:
- siostra jest OP, a jej brat to zero – widziałem już to milion razy
- a nie… bo braciszek ma jakąś tam moc, ale jej nie używa czy coś i tak naprawdę to jest OP… też było
khym.
Świat przedstawiony?
Póki co zapowiada się raczej kiepsko.
Wybitnie słaba była ta scena tych bodajże „Blossoms” i „Weeds” (ale mnie irytuję spam tymi angielskimi nazwami, ale to tak swoją drogą) – tak słabego konfliktu na linii „ci spoko” i „te leszcze” już dawno nie widziałem.
No nic od tego nie czuć, to tak jakbyś ktoś tworzył utarte skrypty w generatorze…
Wizualnie jest tak sobie.
Audio – ujdzie, ale też bez rewelacji (nawet fajny OP, ale LiSA tworzyła już lepsze kawałki).
Szansę pewnie dam, w końcu lubię te wszystkie super‑mahou‑sci‑pałery itd., szkoda tylko, że żaden nie jest choć w 40% tak dobry jak Toaru.
W końcu coś poważniejszego z magią i do tego z dodatkiem techniki, przez chwilę poczułem się, jakbym oglądał ponownie Animatrixa :)
Na plus na razie na pewno jest grafika, dynamiczne walki oraz – niewiele jej było – ale ścieżka dźwiękowa. Fabuła również zapowiada się ciekawie, choć mam wrażenie, że z czasem może być trochę problemów z wytłumaczeniem działań pewnych mechanizmów( kliknij: ukryte choćby „skill” analizowania sekwencji czarów Tatsuyi)
Na minus pojawia się siostra głównego(?) bohatera, której zachowanie bardziej pasuje do jakiejś serii ecchi… Ponadto zauważyłem, że upychają 3D w różne miejsca, mam nadzieję, że nie będzie tego zbyt dużo.
Jestem jednak dobrej myśli, dawno nic nie było tak ciekawego z magią w świecie współczesnym, a Mahouka Koukou no Rettousei wydaję się być kandydatem na dobrą serię w tej kategorii.
Być może… mangi nie czytałem, nie mniej w porównaniu do serii opartych na magii z sezonu zimowego(jeśli dobrze pamiętam) to i tak jest o niebo lepiej. Dla mnie wystarczy, że pociągną historię od początku do końca(trzymając się głównego nurtu) i nie będą się posiłkować desperackimi chwytami, które będą próbowały podwyższyć oglądalność.
Na razie wolę sobie nie psuć zabawy :)
A
Kin
6.04.2014 00:38
Początek całkiem intrygujący, świat naprawdę ciekawy, bohaterowie również niczego sobie. Z wyjątkiem siostrzyczki z kompleksem „Oni‑chan”. Niestety na tego rodzaju wołanie „Oni‑chan” przez pół odcinka mam już alergię.
Po pierwszym odcinku mogę powiedzieć, ze zapowiada się całkiem niezła seria. Nie ma tam jakichś specjalnych wątków echi, a bohaterowie zachowują się całkiem rozsądnie. Nawet siostra głównego bohatera nie sprawia wrażenia tzw.„głupiej idiotki” i jak na raz nie denerwuje swoim zachowaniem. Powiem szczerze, ze kiedyś sięgnęłam po mangę ale w ogóle nie przypadła mi do gustu. Sięgając po to anime miałam nadzieje, ze zrobi na mnie lepsze wrażanie i nie myliłam się. Zobaczymy jak to się rozkręci później. Na razie twórcy idą tokiem mangi, ale po zobaczeniu endingu stwierdzam, ze „dodadzą” kilka innych postaci. Jak dla mnie to nawet lepiej, ale nie wiem jak bd zaopatrywać się na to fani mangi.
Na razie twórcy idą tokiem light novel, które wygląda, że zostanie zekranizowane do czwartego tomu włącznie. Sama manga (ta zakończona) pokrywa zaledwie dwa z dwunastu tomów książki i jest niestety jedną ze słabszych części.
Ta manga jest kiepska sama w sobie, więc nie ma czym się sugerować. Oryginał jest całkiem dobry, ale obawiam się, że anime będzie kolejnym niewypałem na podstawie dobrych opowiadań. Poza tym, że chyba niewielu ludzi robiących anime ma pojęcie o robieniu adaptacji książek, to samo MKnR średnio się do tego nadaje. W opowiadaniach jest dużo opisów, które są istotne zarówno dla budowy świata przedstawionego jak i samej fabuły, a ponadto są tam rzeczy, których po prostu nie da się przedstawić wizualnie. Ciekaw jestem jak twórcy anime poradzą sobie np. z takim „wymiarem informacji”, w którym nie istnieje pojęcie przestrzeni.
nuda
Re: nuda
Ciekawy protagonista
Angażująca wydawała mi się relacja między rodzeństwem głównych bohaterów. Chwilami trąciło niesmacznym romansem ze strony siostry, ale w gruncie rzeczy miło patrzyło się na tą uroczą dwójkę. Coś co potęgowało zaangażowanie w ich relację, to tajemnica jaka krążyła od pierwszego odcinka.
Z wielu serii jakie widziałem, wciąż lubię te tytuły, w których główny bohater nie jest beksą bez umiejętności, wstydzącą się kobiet, ale na starcie typem górującym nad innymi.
Kilka zwrotów akcji miło mnie zaskoczyło. Fabuły nie dało się tak łatwo przewidzieć. Nawet mając na uwadze walki, w których udział brał sam Tatsuya. Mimo, że mogliśmy przewidzieć kto wygra, nie dało się przewidzieć jak to zrobi.
Mimo, że na samej górze napisałem o sinusoidzie tak seria dostaje ode mnie uczciwe 7/10. Warto umilić sobie wieczór Mahoką. Mimo, że temat szkoły magii i innych podobnych tematów był przerabiany dziesiątki razy, tutaj dostajemy coś powielonego, ale z bardzo przyjemnym głównym bohaterem. Przyznam z uśmiechem, że porównanie w recenzji do „techno‑Jezusa ONII‑SAMA SUBARASHI” jest całkiem trafne.
Kontynuacja potrzebna na już. Gdyby nie brak wyjaśnień wielu wątków – pokusiłbym się o zostawienie 8‑9/10.
Uczciwe 7/10 z WIELKIM SERDUCHEM
plus dziwne porównanie do Toradory i Nisekoi xD Jak to kompletnie co innego, jak mówisz „seria szkolno wojskowa z niewielkimi elementami romansu i psychologicznymi” w porównaniu do harem romcomu?? XD
Chociaż owszem, poziom przegięcia jego mocy sprawia, że pomimo wielu świetnych pomysłów seria robi się stopniowo coraz bardziej powtarzalna.
Pozytywna opinia
Jedna ze scen w anime faktycznie przedstawiała Shibe jako Jezusa, ale czy można tak o nim powiedzieć? „Zmartwychwstanie” to jedyne w czym mogą być podobni. Tatsuya zabija bez litosnie. Ciężko go porównać do Jezusa.
Osobiście anime mi się podobało, dobrze się przy nim bawiłam i poleciłabym je innym. Nie zrażajcie się recenzją ludzie.
Co do niej samej… Dziękuję sama sobie, że przestałam kierować się recenzjami na Tanuki. Połowa anime, które obejrzałam, a które były tak samo skrytykowane tutaj, bardzo mi przypadła go gustu. Ja rozumiem, że takie wywody są skierowane po części uczuciami samego autora, ale ludzie! Znajcie chociaż malutki umiar. Recenzja jest tak przesiąknięta sarkazmem, ironią do głównego bohatera, że ja aż nie mogłam jej czytać. Miałam wrażenie, że co drugie słowo to krytyka. Krytyka, krytyka i jeszcze raz krytyka. Czytając taką recenzję od razu bym rzuciła to anime i szła szukać innego. A jednak bawiłam się świetnie. Wywód na tanuki strasznie zniechęca. Osobiście recenzja, mimo że ładnie napisana, nie spodobała mi się. I tak, Altramertes, krzyczę: Brak obiektywności w tej recenzji bije większą mocą niż Jezus.
Nie zgodzę się, że nadaje się tylko do oglądania w grupie. W tedy nic bym z tego anime nie zrozumiała i prędzej skupiłabym si e na aspekcie „kazirodztwa”, postaci, żartów, komediowych sytuacji, niż na magii jaką przedstawia anime oraz jej zrozumieniu. Po kilku głębszych musiałabym się jeszcze bardziej zastanawiać nad inteligencją głównego bohatera, jak on to zrobił i spędzić jeszcze więcej czasu na analizie wywodów.
Reasumując warto obejrzeć to anime nie tylko dla Tatsuyi, ale również dla przedstawienia magii, nauki oraz oderwania od wszystkich głupkowatych głównych bohaterów.
Takie jest moje zdanie. Nie przeczę, każdy może mieć inne.
Re: Pozytywna opinia
Wygrał by. Rupture Masakiego jest wredną techniką, ale Tatsuya może przeciwdziałać za pomocą Gram Demolition. Potem poprawić Mist Dispersion i walka skończona.
Bo recenzja w swej naturze jest subiektywna a nie obiektywna, i nie da się aby było inaczej.
Re: Pozytywna opinia
Niby tak, ale osobiście od tanuki wymagam więcej niż zwykłej recenzji krytyka, która, nie wiem jak się wyrazić w sumie, może „zgnoi, zhejtuje, zgnębi?” anime. No nie wiem, jednak coś na ten styl. Wiele osób czyta je(recenzje) tutaj, aby znaleźć odpowiednie dla siebie anime. Ta recenzja zaś jest tak negatywna, że aż odpychająca, dla mnie, sama w sobie. Rozumiem zawrzeć krytykę w opisie, wypowiedzi, jednak nie należy chyba z nią aż tak przesadzać. Anime to zostało potraktowane ze zbyt wielką nędzą, jak dla mnie powtarzam, i współczuję ludziom, którzy się do niego zrazili po jej przeczytaniu. Osobiście recenzja mi nie przypadła do gustu. Zbyt wiele tej ironii, „Jezusostwa”, sarkazmu.
Re: Pozytywna opinia
Spoko, rozumiem. Ale nie zmienia to faktu, że recenzje nie ma prawa być obiektywna bo przeczy to jej idei. I piszę to z doświadczenia bo z dziennikarstwem na studiach sporo do czynienia miałem. Ty możesz mieć zarzut odnośnie jej formy, nie tego czy jest obiektywna czy subiektywna.
A animu i tak jest nędzne w porównaniu z wersją książkową.
Re: Pozytywna opinia
Nigdy nie przeczyłam jakoby recenzja nie ma prawa być obiektywna. Dodałam nawet, że rozumiem iż wywód jest kierowany emocjami samego autora. Stwierdziłam jednak, że przesadził z krytykowaniem oraz ironią. W moim odczuciu. Mam prawo ocenić recenzję pod tym względem, prawda?
Nie czytałam, więc nie potwierdzę. Jednak anime oglądałam i wiem, że mnie się podobało oraz zachęciłabym do oglądania innych ludzi.
Re: Pozytywna opinia
Zwróć tylko uwagę, że Tatsuya podczas turnieju miał rozkaz się hamować. Na dobrą sprawę chłopak nie musi nawet bezpośrednio widzieć osoby by użyć na niej swojej magii. Tatsuya jest kompletnie OP.
W takim razie co? I czemu magiczne rody poświęcają tyle środków na rozwój swoich technik?
Re: Pozytywna opinia
Pozostanę przy swoim, że Tatsuya nie jest niepokonany.
Chodziło mi, że to nie jest na zasadzie wybierzemy pięć najlepszych technik, położymy je na stół i, jak w kartach, ta bije tą, ta tę, ahh a ta tę, więc w sumie ta osoba wygrywa. Nie na tym też to polega. Ciężko mi to wytłumaczyć może bardziej dosłownie. Na bitwie liczy się wile innych aspektów. To miałam na myśli, choć źle to ujęłam wcześniej.
Re: Pozytywna opinia
Prawdopodobnie jedyni magicy mogący stanąć naprzeciw Shibie to Miyuki, Maya i Katsuto (chociaż po Vol. 15 ten ostatni traci jakiekolwiek szanse).
Re: Pozytywna opinia
Re: Pozytywna opinia
Ja zabrałam się obecnie za Chrome Shelled Regios.
W przyszłości jednak zamierzam wrócić do tego anime, a dokładniej do mangi, od niej zacznę :) Szkoda, że już nie jest nowelka tak dostępna :/
Sostrzyczka i braciszek
Tak jak główny bohater jest naprawdę ciekawą, chociaż czasem nudną postacią, tak jego siostrzyczka to jak ładniutki elemencik, by tylko denerwować ludzi.
Po tekście 'mój braciszek czekał na słoneczku przez 10 minut, czemu on musi tak cierpieć???'((on jest taaaki super, normalny człowiek nie dałby przecież rady poczekać kilku minut na zewnątrz i wszedłby do klimatyzowanego autobusu, przyznajmy mu nagrodę!!)) nie jestem pewna czy dalej chcę oglądać to anime i znosić siostrzyczkę oraz jej bolączki :))
A jeśli ktoś jest wyczulony na związki kazirodcze, to szczególnie odradzam.
Przesada i zmarnowany potencjał
Dodatkowo ten związek kazirodczy – jest źle a łatwo mogłoby być lepiej:
a) bohater jest adoptowanym supermenem stad ostracyzm ale i uwielbienie siostry
b) bohater bierze na siebie winę za wszystkie błędy siostry stad ostracyzm ale i jej uwielbienie.
Można łatwo było zrobić lepszy scenariusz. Warto zaznaczyć, że anime jest na podstawie light novel napisanej przez jakiegoś japońskiego middle age i jest traktowane jako jego osobisty escapizm podchwycony przez innych zestresowanych osobników.
Nudy
Pierwsze dwa, trzy odcinki nastroiły mnie bardzo pozytywnie. Sam pomysł na wykreowanie świata bardzo fajny, kreska oraz animacja również na wysokim poziomie. Co poszło nie tak?
Główny bohater początkowo mnie intrygował, później niestety nudził. Tatsuya jest po prostu zbyt idealny. Wie wszystko, na wszystko jest przygotowany, nikt nie jest w stanie go zranić, ponieważ jest niezwyciężony. A do tego dyskryminowany i uznany za kogoś bezwartościowego. W jaki sposób? Jaki jest tego sens? Jedyną odpowiedzią jest argument o małym poziomie magii i skoordynowania umiejętności, co mnie osobiście w ogóle nie przekonuje.
Może są osoby, którym podobają się takie… niestandardowe relacje brat -> siostra, ale mnie one raczej rażą i żenują. Jeśli mają wprowadzić wątek kazirodczy, to niech go wprowadzą, z tym jakoś niespecjalnie mam problem. Ale już te pseudokazirodcze stosunki; te podchody, zazdrostki, niby żarciki w towarzystwie, dwuznaczne teksty i gesty bardziej mnie irytowały, niż wprowadzały w jakiś pozytywny humor.
Pozostali bohaterowie są jak najbardziej w porządku i do nich raczej się przyczepić nie można, jakoś wyjątkowo. Nie da się oczywiście uniknąć jakichkolwiek potknięć, ale ogólnie rzecz biorąc, śmietanka towarzyska została przeze mnie odebrana jak najbardziej pozytywnie i znalazłem swoich ulubieńców.
Problematyka samej magii została przekombinowana, czy raczej zbyt ją skomplikowali. O ile czytając książkę, te wszystkie definicje, teorie i przemyślenia z praktycznych czynności czytało by się bardzo fajnie, o tyle na ekranie, to wszystko sie miesza i przeciętny widz pogubi się w tych wszystkich wywodach, które, bądź co bądź, są istotnym elementem świata przedstawionego.
Końcówka mnie mocno zawiodła, choć i tak nie byłem specjalnie nastawiony na coś wspaniałego. Wszystko było takie oczywiste, do przewidzenia i nieciekawe.
Soundtrack był bardzo przeciętny. Absolutnie nie raził, ale też praktycznie ani razu nie przyciągnął mojej uwagi. Godny zapamiętania z pewnością nie będzie.
Całość oceniam na 5-/10. Nie było tutaj rewelacji. Ciężko mi nawet nazwać to anime dobrym. Jednak skłamałbym, gdybym napisał, że nie było w tej serii pozytywów, bo było i to kilka. Nie zdołały jednak uratować swojego dzieła, dlatego całość jest dla mnie mocno przeciętna i raczej jej nie polecam osobom, które są bardziej wymagające.
Recenzja?
To, że autorowi „recenzji” nie spodobało się anime, nie uważam, by był to powód do napisania tego wywodu. Recenzja polega na zestawieniu plusów i minusów, a także krótkie podsumowanie. Czy się mylę?
Anime oglądałam sama i świetnie się bawiłam. Byłam tez trzeźwa. Fabuła wciągająca, interesująca, inna. Odrobinę drewniane zachowanie postaci nie zmienia faktu, że jest to anime ładne, żywe. Oczywiście można było wycisnąć więcej z tematyki fabuły, bardziej rozwinąć… tego mi bardzo brakowało, bo czuję niedosyt, ale nie zgadzam się z opinią, że jest ono nudną tragedią.
Tak, pewnie bywają lepsze propozycje, nie twierdzę, że Mahouka jest wybitne, ale żeby tak wymiotować na to?
Bez przesady.
Dlatego przykro mi to stwierdzać, ale czytając „recenzję” miałam ochotę udusić autora za jego brak stronniczości i lanie pomyj, choć mógł przecież skrócić cierpienia czytelników i zawrzeć swoje wielkie niezadowolenie w ledwie kilku zdaniach.
Dziękuję.
Re: Recenzja?
Re: Recenzja?
Fabuły praktycznie nie ma, bo przez pierwsze LN, autor skupiał się na budowaniu świata, zaś główny motyw fabularny lekko zarysował. Wszystko ogranicza się tu do formuły potwora tygodnia (Blanche, NHD, Chińczycy), przy czym ten potwór jest wyjątkowo głupi.
Nazwanie postaci odrobinę drewnianymi jest raczej sporym niedopowiedzeniem. Dwójka głównych bohaterów – rodzeństwo Shiba – jest po prostu okropnie napisane, zaś pozostali bohaterowie są kliszowi do bólu.
Mahouka może się podobać, ale dobrym anime trudno ją nazwać.
Re: Recenzja?
Re: Recenzja?
A techniczny‑jezus i potwory tygodnia + propagowanie prawicy to dość nudny zestawienie.
Re: Recenzja?
to mogę się jedynie usmiechnąć.
Re: Recenzja?
Re: Recenzja?
To, że się nie rozumie teorii magii jaką wprowadził autor nie znaczy, że jest on wadą. Powiem więcej, akurat właśnie system magii mocno oparty na założeniach inżynierii i informatyki jest powszechnie uważany za zaletę tej serii, chociaż owszem bywa on za trudny do przeskoczenia dla niektórych osób.
Re: Recenzja?
Narzucanie swojego zdania = zawsze spoko.
Re: Recenzja?
Ciekawy system magii chwalił nawet Stilts na RC, mimo że sam przyznawał, że nie do końca go rozumie, ale dzięki rozmowom z osobami siedzącymi w informatyce potrafił go docenić. Mimo, że cała seria mu się mocno nie podobała.
Nawiasem mówiąc, biorąc pod uwagę, że dla Ciebie koronnym argumentem zawsze jest tylko Twoja własna opinia, a nie jakiekolwiek obiektywne argumenty, powyższe zdanie uważam za wspaniałą autoironię.
Re: Recenzja?
Tak czy siak cały ten system magii to taki detal w sumie. Rozmawiamy tu o bajce, która ma jakąś fabułę i postacie, a nie książce do fizyki w klimatach sci‑fi.
Mahouka może sobie mieć obojętnie jakie realia świata – jeśli autor nie potrafi wpleć do tego jakiegoś ciekawego wątku, to nadal pozostanie to całkowicie nieistotne.
No bo co to za magiczna inżynierka, która opiera się na tłumaczeniu, dlaczego onii‑sama‑techniczny‑jezus‑subarashii jest taki pro? W ogóle w tej bajeczce sięgniętą po raczej rzadki ewenement – przegięto w drugą stronę, ale to już tak całkiem.
Przepakowany na maksa bohater jest nawet bardziej irytujący od przysłowiowej zmoderowano
Re: Recenzja?
Re: Recenzja?
Re: Recenzja?
Re: Recenzja?
Re: Recenzja?
Re: Recenzja?
Re: Recenzja?
Re: Recenzja?
Re: Recenzja?
Re: Recenzja?
Re: Recenzja?
Re: Recenzja?
Re: Recenzja?
Re: Recenzja?
PLUSY
+ Muzyka. Nie mogę na nią narzekać, nie jestem specjalnie wybredna, musiałaby być całkowitym fałszem.
+ Magia. Uwielbiam magię w każdej postaci, dlatego właśnie sięgnęłam po tę serię. Cóż, trochę się zawiodłam, ale (!) motyw jest? Jest, więc plusa mogę dać. Nieważne, że nie zawsze ją rozumiałam.
+ Jeśli oryginał jest taki sam, to za plus należy uznać to, że łatwiej się nudne rzeczy ogląda niż czyta!
MINUSY
- Główny bohater. Borze zielony! Nie spotkałam bardziej denerwującego bohatera (dobra, jest jeszcze jego siostra, ten sam poziom), który – o zgrozo! – ma być pozytywny. I jeszcze jest główny… Poważnie, mnóstwo jest bohaterów „nie w moim guście” lub po prostu o „irytujących charakterach”, ale kurczę! Tak idealnego, niezniszczalnego, wszechwiedzącego, nowoczesnego, odradzającego się (dopisz inne określenia) BOHATERA nie widziałam. Ok, gdyby to był narrator, zrozumiałabym, ale to BOHATER. Nie trzeba go ratować, bo zamiast mózgu ma komputer z Wi‑Fi i GPS‑em. I jego nazywali wadliwym… Taka kpina z odbiorców chyba. Ta jego „wadliwość” wcale nie była ukazana jako wadliwa, a relacje z matka raczej patologiczne.
- Siostra. Kolejny potwór. Jakieś dwa charaktery, z czego jeden chce omamić braciszka, który – rany! – daje się ot tak. Bo wcale nie jest silnym, bezuczuciowym człowiekiem, który ma zadanie i tylko o tym myśli. Wcale nie widać tutaj głupoty bohaterów. Nie wiem, czy to spoiler, bo nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, ale wreszcie okazuje się, że kliknij: ukryte Niezniszczalny nie jest bratem Miyuki. I bądź tu mądry człowieku.
- Fabuła. Jakaś była, serio? Początek był tak rozwlekły i nijaki, że zasypiałam, a kiedy gromadziły mi się odcinki, to sukcesywnie odkładałam je „na potem”. Jeszcze gdyby miała ręce i nogi i nie skupiała się na Niezniszczalnym, który właściwie dyrygował nią (podobno to człowiekiem rządzi przypadek…), to dałoby się ją oglądać. Ale (!) potem wszystko się rozkręca, aby… nagle wszyscy zaczęli wszystkim strzelać. Niezniszczalny taki słaby i wybrakowany, a nie może znaleźć sobie godnego przeciwnika. Lubię superbohaterów, lubię takie postacie, które mają moce, dużo mocy, ratują świat i inne takie, ale nie przesadzajmy! I niech mi ktoś zacznie narzekać, że to Naruto taki niepokonany…
W szczegóły nie będę wchodzić, bo oglądałam dawno, niewiele pamiętam, a kwiatków było wiele – nie chce mi się nawet do tej historii wracać na jeden chociażby odcinek.
Na temat grafiki się nie wypowiem, bo jestem na wiele spraw technicznych ślepa.
W każdym razie niewiele dobrego można z tej serii wyciągnąć. Trzeba mieć sporo cierpliwości i fascynować się takim sposobem przedstawienia magii, żeby czerpać większą przyjemność z seansu.
PS kliknij: ukryte Czemu tu nikt nie ginie?! Zamordowałabym połowę ferajny.
Moja opinia
Za powtórzenia i inne błędy kajam się i przepraszam :)
Re: Moja opinia
Teoretycznie mamy całkiem ciekawy zamysł świata, praktycznie nie dzieje się nic wartego uwagi.
Teoretycznie mamy całą masę zróżnicowanych postaci, a każdą z nich coś charakteryzuje, ale praktycznie jest to wielki tłum statystów. Jedynie niektórzy z nich bywają sympatyczniejsi, ale to nadal statyści bez większej roli.
Przez chyba ponad połowę serii śledzimy magiczne zawody liceów. Po kiedy grzyba tak długo się to ciągnęło? Druga połowa serii niby odrobinę ciekawsza ale nadal nudna. Mahouka nie potrafi wciągnąć. Rzadko zdarza mi się niemal usnąć przy oglądaniu anime.
Wykonanie jest poprawne. Niezła grafa, choć czasem w dziwnych momentach wykorzystywali efekty komputerowe, a postaci na drugim planie w większości przypadków były bardzo uproszczone, ale nie było nic co by raziło po oczach. Było stabilnie i po prostu ok. Muzyka była. I tyle w sumie mogę o niej powiedzieć. Do charakteru serii w sumie odpowiednia ale skłamałabym mówiąc że soundtrack wypadł dla mnie pozytywnie.
Zdarza się, że oglądam słabe serie. Decyduję się dociągnąć je do końca bo dają swego rodzaju przyjemność. Ale Mahouka nie jest takim przypadkiem. To seria, która próbuje traktować się na poważnie ale nie jest w stanie zainteresować ani sprawić aby widz ją tak właśnie traktował.
Podczas seansu wahałam się, czy dać temu cztery czy naciągane pięć, ale kliknij: ukryte tatsuya‑nekromanta to było już przegięcie. Moja cierpliwość się wyczerpała.
Ma to to jakieś pozytywy, ale natłok słabych elementów jest zbyt przytłaczający.
4/10. Zejdź mi z oczu mahołko. Wałkowałam to dobre 3 miesiące.
Myślałem, że to jakiś troll, ale widać, że proces uzdrawiania ludzi potocznie nazywany jest w języku polskim nekromancją, więc ten nick to taki naukowy był, 100% na serio.
"Mahouka..." vs „Guilty Crown”
Niestety czekało mnie srogie rozczarowanie. Jeśli ktoś liczył na kolejną barwnie kolorową, astronomicznie przekombinowaną i absurdalnie fabularną serię, stanowiącą własną autoparodię to… owszem tym właśnie okazało się dla mnie „Mahouka Koukou no Rettousei”... niestety w przeciwieństwie do przednio festyniarskiego „Guilty Crown”, zamiast dobrze ubawić, porządnie znudziło i zirytowało.
Zacznijmy od rzeczy którą poruszono w recenzji, a mianowicie kompletnego braku jakiegokolwiek napięcia.
Strasznie ciężko angarzować się emocjonalnie w historię gdzie w niedługim czasie główny bohater okazuje się być żywym ucieleśnieniem Deus ex machina.
Nie dość, że dosłownie nic się go nie ima, ani prawa fizyki, ani prawa danego magiczno‑technicznego uniwersum w którym bytuje, ani żadne inne, to jeszcze kliknij: ukryte w finale okazuje się być zdolnym wskrzeszać zmarłych… (chociaż prawdę mówiąc jak na anime, przemiana wody w wino byłaby bardziej oryginalna).
Druga sprawa, bohaterowie. Brzy braku ciekawej historii to postacie często okazują się elementewm który wynagradza niedostatki fabularne. Nie tym razem.
Ciężko mi było wykrzesać choć odrobinę sympatii dla tego tłumu statystów. Wszyscy bledną w obliczu wpływu potęgi szacownego Tatsuya Shiba.
Sytuację tylko pogarsza jego siostra Miyuki, darząca brata chorobliwą, wręcz fanatyczną adoracją, co sprawia, że jest jedną z najbardziej irytujących postaci jakie ostatnio zagościły na ekranach. Ich relacje są tak nienaturalnie niezdrowe, że aż przykro na te popisy scenarzystów patrzeć.
Nawet w ostatnim odcinku nie oszczędzono nam monotonnej mantry Miyuki bałwochwalczo opiewającej zalety braciszka.
kliknij: ukryte Trwają finałowe walki, rozgrywają się ostateczne (w zamierzeniach ekscytujące) bitwy… przerywane od czasu do czasu obsesyjnym monologiem Miyuki ku czci jej omnipotencyjnego braciszka i jego cierpienia za ludzkość i jakieś takie… litości.
Wcale by mnie nie zdumiało gdyby tak gorliwa wyznawczyni, po zakończeniu serii pognała zakładać kult dzielnego Shiby.
Ogólnie, z dwojga złego polecam serię „Guilty Crown”, która przynajmniej pozwala miło spędzić czas i wyśmienicie sprawdza się jako niezamierzona komedia akcji x3
Re: "Mahouka..." vs „Guilty Crown”
Re: "Mahouka..." vs „Guilty Crown”
Chyba, że nie chcę xp to wtedy poglądowo oglądam 1‑2 odcinki jak np ostatnio w przypadku genialnych‑inaczej „Terra Formars” gdzie tyle żeczy nie zagrało, że zwyczajnie nie byłam w stanie przez to przebrnąć xp
Re: "Mahouka..." vs „Guilty Crown”
Re: "Mahouka..." vs „Guilty Crown”
Całkiem możliwe, że zmienię zdanie kiedy wyjdzie wersja DVD bez tego irracjonalnego paskudztwa cenzorskiego na ekranie >_<", jakiś latających groszków i inszych kwiatków xp na razie to jest dla mnie zbyt konfundujące do przyswajania innych wrażeń niż zdumienie na cenzurę w horrorze xp
Re: "Mahouka..." vs „Guilty Crown”
Re: "Mahouka..." vs „Guilty Crown”
Re: "Mahouka..." vs „Guilty Crown”
Jednakże, podsumowując recenzję – ilość błędów merytorycznych jest tak duża, że nie mam nawet siły ich wymieniać. Co gorsza, w praktyce mam wrażenie, że autor zamiast napisać cokolwiek od siebie spędził większość czasu na przepisywaniu opinii internetowych trolli. Innej opcji, czyli że recenzent mający napisać porządny tekst celowo pisał go w formie przypominającej „hate rant” przeciętnego internetowego trolla wolę nie rozważać. Dodatkowo, recenzja wprost zdradza informacje, które są czytelnikowi dostępne znacznie później w fabule, tym samym po prostu „spoilerując” wydarzenia i problemy niektórych postaci.
Celowe pominięcie zalet i plusów jakie seria posiada (np. nie przypominam sobie, aby recenzja gdziekolwiek wspomniała o bardzo rzadko spotykanym i ciekawym rozwiązaniu, jakim jest inżyniersko‑informatyczne w odbiorze połączenie magii ze współczesną techniką) to przy tym małe piwo.
A zalety to jednak trudno w tym dostrzec, bo Jezus nuży jak cholera.
Zresztą sama seria jest paskudna ze względu na nacechowanie polityką.
Całość przypomina prawacką propagandę, włącznie z Chinami na czerwono na mapie, cóż – Ci główni źli w końcu.
Idealnie pokazuje poglądy sporej części Japończyków, no ale oni od zawsze byli zepsuci (nic dziwnego, w końcu wymyślili połowę zboczeń).
Tak, system magiczny w którym magia oparta jest na tradycyjnych elementach kultu i zwalcza technologię (częściowo przez traktat rozdzielający oba światy), a system w którym w oparciu o magię opracowuje się nowe technologie są bardzo podobne, ba, identyczne. Całkowicie.
<sarkazm off>
Magie i technologie łączy się w różnych wydaniach.
Tutaj akurat tak, ale to nie znaczy, że Mahouka jest przez to jakaś wyjątkowa.
Zresztą takie połączenie nauki i techniki nigdy mi się nie podobało.
Jest wyjątkowa z powodu bardzo nietypowego podejścia do tematu, opartego na rozbudowanej teorii funkcjonowania magii potraktowanego w inżynierski sposób zbliżony pod wieloma względami do programowania.
Masz do tego prawo, ale nie jest to obiektywna wada serii, tylko subiektywna, konkretnie dla Ciebie. Dla mnie nowatorskie i specyficzne podejście do i tak stosunkowo rzadkiego podejścia w literaturze i kinematografii stanowi zaletę.
Przepraszam za ortografie
Rażące braki? Chyba tylko w przesuwaniu klocka po parkiecie. Dzięki masie zdolności (będących właśnie w lwiej części wyjątkami od zasad rządzących magią), Tatsuya jest niemal zawsze najlepszy we wszystkim. To tak jakby ktoś w Naruto używał jutsu bez zużycia chakry, albo alchemii w FMA bez konieczności poświęcenia czegokolwiek.
Tak, wiele braków, związanych szczególnie ze sferą niebojową. Jest to wielokrotnie podkreślane w serii i nie jest trudne do zauważenia, chyba że bardzo nie chce się tego widzieć.
Różnica tkwi w tym, że Tatsuya bardzo mocno i skutecznie wykorzystuje to w czym jest dobry (do poziomu bycia bardzo, bardzo przegiętym) i wykorzystuje elementy zewnętrzne (np. loop cast), aby minimalizować swoje słabości. Jest to owszem coś, czego większość bohaterów anime nie robi (z niezrozumiałych powodów, poza tym, żeby zawsze była słabość w którą autor w razie potrzeby może walić jak w bęben), jednak nie jest to wadą, tylko zaletą.
Nie wyjątkami, tylko ścisłym zastosowaniem do reguł, z innym podejściem i szukaniem nowych ścieżek. To różnica, dość znacząca nawet.
Niemal każda z mocy Shiby działa poza ogólnie pojętymi zasadami.
kliknij: ukryte Decomposition & Regrowth – te wrodzone zdolności pozwalają mu na bezpośrednie oddziaływanie z Eidosem (niszczenie lub przywracanie), co jest kompletnie niemożliwe dla każdego innego maga.
Elemental Sight – pozwala mu na postrzeganie wymiaru informacyjnego praktycznie niezależnie od dystansu i przeszkód terenowych, gdy pozostali są ograniczeni do jedynie najbliższej okolicy.
Flash Cast – normalnie ta zdolność pozwala na przywołanie z pamięci wcześniej zapisanej tam sekwencji magicznej, dzięki czemu można błyskawicznie rzucić zaklęcie. Wersja Tatsuyi ponadto pozwala mu na konstrukcję owej sekwencji od zera, czyli może on używać dowolnych prostych zaklęć bardzo szybko i zupełnie bez pomocy CADa.
Gram Demolition – zaklęcie niszczące niemal każdą magię na swojej drodze, ale wymagające od maga tyle energii, że nawet najsilniejsi muszą z niego korzystać ostrożnie. Tatsuya oczywiście, dzięki największej wśród magów na całym świecie rezerwie Psionów, może używać go niemal bez ograniczeń.
Magia systematyczna – sam fakt, iż Shiba może korzystać z normalnej magii jest de facto kolejnym złamaniem zasad, gdyż jest on przecież Magiem‑Specjalistą, a tacy wcale nie mogą jej używać, poza swoją określoną specjalizacją (vide Ono Haruka).
Tak, jeszcze bardziej i staranniej jest podkreślane, że magowie pokazani w serii, włącznie z Tatsuyą nie są wcale z tego zachwyceni, a jedną z jego głównych motywacji jest znalezienie sposobu, aby temu zaradzić. Kontekst jest bardzo ważny.
Niemal każda z mocy Shiby działa zgodnie z pojętymi zasadami, ponieważ nie łamie wewnętrznych zasad magii. Wszystkie wymienione zdolności zostały dopracowane i działają zgodnie z wewnętrzną logiką systemu magii świata. Część z nich jest unikatowa, co wynika właśnie z bycia Born Magician z unikatowymi zdolnościami (jak wiele innych postaci).
W tym miejscu mylisz unikatowość zdolności (czemu nie zaprzeczam, chociaż oczywiście unikatowe zdolności posiada w tej serii wiele postaci) ze zdolnościami naruszającymi wewnętrzną logikę i mechanikę świata.
Byłaby złamaniem zasad, gdy nie fakt, że możliwość posługiwania się nią jest efektem kliknij: ukryte operacji, która wyprała mu mózg z emocji, aby dać mu niewielkie magiczne zdolności. Tatsuya nie jest też jedyną osobą poddaną takiemu procesowi, mimo że jest on oczywiście nielegalny (i ma inny efekt na innych osobach).
Motywacją do czego? Poza Tatsuyą i Suzune nikt w czasie serii nie starał się zrobić nic w tym kierunku. A i to był jedynie krótki epizod.
No właśnie że łamie. O ile FC i GD pozostają jeszcze w wyznaczonych przez reguły magii ramach, jedynie je naginając, o tyle dwie główne zdolności wyrzucają system za okno. Magia w Mahouce działa poprzez wysyłanie do Idei pozornych sygnałów, które modyfikują Eidos danego zjawiska. Moc Shiby zaś polega na bezpośrednim usuwaniu lub przywracaniu danych.
Tego typu usprawiedliwienia od autora mogą pomóc nieco w zachowaniu logiki świata, ale nie zmieniają faktu, że wcześniej przedstawione zasady zostały złamane.
Poza tym na ten moment Tatsuya jest jedyną osobą poddaną tej operacji. kliknij: ukryte To, co jego matka zrobiła swojej siostrze, było czymś o zupełnie innym celu. W przypadku Mayi chodziło o zapobiegnięcie obłędowi. Ciotka Shiby, w przeciwieństwie do niego dalej może odczuwać emocje. Poza tym efekt magii Miyi nie jest losowy ani zależny od osoby na której jest użyty, a raczej kontrolowany przez użytkownika.
Moce Tatsuyi działają na zasadzie rozkładania/przywracania Eidos, typowa magia działa na zasadzie zmieniania Eidos. Dlatego też jego rodzina nie uznaje jego zdolności za prawdziwą magię – co nie znaczy, że zasady jej działania są sprzeczne z logiką świata przedstawionego i nie wpisują się w system magii świata.
Byłyby złamane, gdyby nie dobrze przeprowadzone uzasadnienie, pasujące do logiki świata przedstawionego – Tatsuya nie otrzymał znikąd zdolności używania dodatkowej magii, kliknij: ukryte tylko kosztem znacznej części normalnego mózgu został mu magicznie wczepiony dodatkowy element nadzorujący zwykłą magię.
Przedstawione bazowe zasady, przedstawiane oryginalnie zostały opracowane na bazie naturalnie występujących zjawisk – nie zakładały one kliknij: ukryte przerażających eksperymentów na dzieciach służących do zmienienia ich w nieczułe magiczne maszyny do zabijania.
Sama magia dekompozycyjna może być używana również przez innych magów kliknij: ukryte (jak np. Maya), ale zdolności Shiby działają poza powszechnym mechanizmem zaklęć i nie wpisują się w system magii świata. Żaden inny mag nie może bezpośrednio wpływać na informacje zawarte w Idei.
Równie dobrze przeprowadzone i pasujące uzasadnienie co ugryzienie radioaktywnego pająka czy wchłonięcie nadnaturalnego promieniowania kosmicznego.
Nie wiem czy wiesz, ale właśnie na tym polegał rozwój magii w Mahouce.
Żaden inny mag nie ma w głowie dodatkowego elementu kontrolującego magię zamiast podstawowych funkcji ludzkiego mózgu.
Obawiam się jednak, że nie dojdziemy do porozumienia – o ile zgadzam się, że Mahouka ma sporo wad, akurat w tym miejscu całość rozbija się o to, czy modyfikacje na Tatsuyi wpisują się w logikę systemu magii czy nie – w mojej opinii tak, w Twojej nie, więc możemy tak w nieskończoność ;-)
Proponuję więc zgodzić się, że się nie zgadzamy i dziękuję za solidną dyskusję – brakowało mi merytorycznej dyskusji o anime ostatnio :-)
Brawo
Chociaż ocena i tak za wysoka.
Takie naciągane 3 byłoby w sam raz.
Nie sądziłem, że kiedyś to powiem, ale brawo Tanuki!
Re: Brawo
Re: Brawo
;)
Re: Brawo
lol
Wiem że sami mahou kuouka to shit, ale cieszyłem się jak dziecko kiedy wreszcie kogoś ustrzelono ze SKUTECZNEJ broni ale przyleciał jezus‑nekromanta…psując mi seans.
Łączenie technologii z magią było…no niesmak w mózgu.
Tak więc wszelkie porównanie do Sory czy NGNL jest krzywdzące bo wola boga>zawsze all
...
Po pierwsze, recenzent był może nie tyle niekompetentny, co niestaranny kwitując cały soundtrack serii „najprościej mówiąc kiepski dubstep”. Po szybkim przesłuchaniu znalazłem tylko 4 utwory z elementami gatunku dubstep. Czy kiepski czy nie, odłożę na bok, bo nie chcę tego rozstrzygać. Natomiast przy kilkudziesięciu utworach, 4 to dość słaba miara całości. No chyba, że wg piszącego cała elektronika podpada pod kategorię dubstepu – wtedy jednak muszę zarzucić niekompetencję. OST filmu Paprika też można by tak sklasyfikować stosując podobne rozumowanie. Muszę oddać, że rzeczone utwory w Mahouce były dość często pojawiającymi się motywami, ale zdecydowanie nie zdominowały reszty elektroniki, jak również muzyki filmowej i wpływu innych gatunków.
Po drugie, zastanawia mnie ogólna krytyka OP/ED. Szczególnie pierwszy OP jest wykonywany przez tę samą artystkę, jak również podobnie skomponowany do openingu SAO, który to według tego samego recenzenta „miał w sobie to coś, co sprawiało, że słuchało się go z przyjemnością”. Przyznam, że SAO miało może bardziej chwytliwy wokal, ale ścieżka rytmiczna zdecydowanie lepiej prezentowała się w Mahouce. Pod innymi względami wypadły niemal identycznie, wiec nie wiem, skąd ta nagła zmiana opinii.
Biorąc te dwie kwestie razem, dochodzę do wniosku, że wystawienie oceny w kategorii „muzyka” robione było nieco przymusowo, a na pewno nierzetelnie. Muzyka była zdecydowanie najbardziej dopracowaną stroną tego anime. Możliwe jednak, że po wspomnianych kilku głębszych miły szum w uszach zakłócał doznania dźwiękowe recenzenta i stąd wynikła cała sytuacja.
Do reszty w zasadzie nie mam zastrzeżeń (może też nie do końca rozumiem, dlaczego postaci oceniono lepiej niż fabułę, podczas gdy większość krytyki spadała na postaci właśnie), bo mogę w pełni zgodzić się z przedstawionym punktem widzenia, choć mam o Mahouce nieco lepszą opinię. Nawet będąc świadomym wszechmocy TaSTUyi, idąc za pewnym przykładem „zignorowałem tę część jego charakteru i cieszyłem się wariactwami, jakie wyprawiał na ekranie”. W tym wypadku były to wariactwa polityczno‑wojenne.
(Odnosząc się do recenzenta miałem na myśli podmiot wypowiadający się w recenzjach tej oraz SAO. Proszę nie odbierać tego osobiście, chyba, że użytkownik chce być mocno utożsamiany ze swoimi recenzjami.)
Re: ...
Re: ...
Ostatnia część zniszczyła cały nastrój anime, który był dość dobrze budowany.
Dla mnie to anime było niezdecydowane – powinno iść w jednym wybranym kierunku, a nie zbaczać z jednej ścieżki na drugą, która sprawiała tylko nieprzyjemną zmianę akcji (chodzi mi o przeskok części 2 na 3, gdzie nastrój stał się jakiś taki pokręcony).
Jak dla mnie część druga (Zawody dziewięciu szkół), była jak najbardziej najmocniejszą stroną anime i szkoda, że Mahouka Koukou no Rettousei nie pozostała na tym etapie, bo tą cześć najprzyjemniej mi się oglądało – chciałem aby reszta też taka pozostała, a skończyło się na niespełnionej nadziei.
Fabuła: Anime można podzielić na trzy części, więc fabuła będzie oceniona na tej podstawie.
Część pierwsza, z jednej strony nie była zła, ale z drugiej też nie zachwycała, cała sprawa z dyskryminacją etc. totalnie uciekła z dalszych części, po prostu wspomnienie o niej zostało wymazanie, ot tak, jakby nagle wszystko się rozwiązało. Ogólnie część pierwsza była przeciętna
Druga część zdecydowanie była moją ulubioną – zawody = stałe, równe, ustabilizowane tempo z ciekawym wykorzystaniem magii w konkurencjach, pojawiają się też nowi bohaterowie…
...którzy w trzeciej części rozczarowują mnie, bo są odsunięci na bok i są traktowani jako „ogół” fabularny, bez pokazania osobistych umiejętności. Akcja trzeciej części staje się jak dla mnie porażką i zmarnowaną szansą na coś lepszego.
Co do całości fabularnej, to jest zbyt pomieszana i sama nie wie w którą stronę iść co powoduje jej rozłam na dwie części – z jednej stornie o grupie licealistów, a z drugiej strony o oddziałach specjalnych/policji/ugrupowaniach politycznych.
Sporo wątków też nie zostało całkowicie wyjaśnionych, więc mam nadzieję, że jeśli powstanie drugi sezon to rzuci on co nieco światła min. na powiązanie klanów (w tym Magiczne Stowarzyszenie czy jakoś tak) oraz ustabilizuje się w jedną stronę fabularną.
Biorąc pod uwagę skale dziesiątkową dałbym gdzieś 5/10.
Bohaterowie: Niby jest dwóch głównych bohaterów, ale w tym całym zamieszaniu ja dostrzegałem jedynie Shibe, a Miyuki została jedynie ozdobą, dodatkiem do swojego braciszka, gdzie najczęstszym słowem było „Onii‑sama” i rumieńce na twarzy.
Co do samego Shiby z początku wydawał mi się na dość rozgarniętego, niestety była aż zbyt „porządny”, właściwie to sam mógłbym podbić cały świat przy okazji wskrzeszając siebie i innych po pięćdziesiąt razy. (Bo w końcu co z tego, że otrzymał on 150‑razy większy ból niż normalnie, jak jest to człowiek bez uczuć i nawet nie próbuje udawać, że go coś zabolało.)
Jak już napisałem wcześniej Miyuki została zepchnięta na dalszy plan, wtapiając się pomiędzy bohaterów drugoplanowych jakby sama była jednym z nich.
Co do reszty paczki licealnej, każdy miał swój własnych charakter wiec tutaj nie ma większych zastrzeżeń.
Zwykle staram się uchwycić jakiegoś bohatera, który mi się spodobał. Było trudno z wyborem ale myślę, że na moją sympatię zasłużył Mikihiko. Wystawiając ocenę za bohaterów daje słabe 7/10.
Muzyka i grafika była dobra. Kreska mi się spodobała, a w samym anime można była usłyszeć jak leci kilka kawałków klimatycznych w tle, OP i END też miło się słuchało. Jako, że spełniły moje wymagania obydwojgu wystawię 10/10.
Jeśli by patrzeć na całokształt mojej wypowiedzi to jest ona raczej opinią, a nie recenzją.
Stosując moją osobistą ocenę, to wystawiam średnie 8/10, gdyby nie część druga serii (Zawody dziewięciu szkół) to ocena była by o wiele niższa, może nawet o 2 stopnie mniej, jednak 11‑sto odcinkowa część druga ratuje moją osobistą ocenę dla tego anime.
Obiektywistycznie patrząc jest to anime przeciętne, gdzie jego mocna cecha (sposób i wytłumaczenie działania magii) w ostatniej części anime zostaje odsunięta na bok, by stworzyć dość zwariowaną akcję, która wywołuje mieszane uczucia. Z początku trochę się wahałem między oceną, jednak myślę, że ostatecznie 6/10, będzie odpowiednie dla tego anime.
Re: Ostatnia część zniszczyła cały nastrój anime, który...
Zgodzę się, że nagle zapomniano wątku o podziałach, ale może główny bohater maczał w tym palce. Choć w anime nie pokazano tego za dobrze, ale być może w LN jest lepiej ukazane jak wcielenie „zwykłersa” do rady szkolnej lub ekipy technicznej na owe podziały wpłynęły.
Fabularnie jest trochę huśtawka i tak jak mówisz „turniej magiczny” był chyba najlepszym arc'iem, ale mi akurat cała seria się podobała, gdyż każdy arc miał coś fajnego do pokazania (przynajmniej dla mnie). W pierwszym było to „docieranie” się bohaterów, w drugim „umacnianie” pozycji głównego bohatera i same zawody (śmiertelnie poważne jak na szkołę, no ale przecież na prestiżowych np. amerykańskich czy angielskich uniwersytetach tak to właśnie wygląda), a w trzecim już „ekspolozja” jego możliwości.
Ogólnie poza drobnymi wadami bardzo ciepło odebrałem to anime (jedno z lepszych które wyszły bodaj na wiosnę, tylko to ciągnęło się jeszcze przez lato). Autorowi LN udało się stworzyć naprawdę ciekawy i dobrze skonstruowany świat i choć nie znam oryginału to wydaje mi się, że anime dobrze go zaadaptowało. Bardzo chętnie obejrzałbym kontynuację.
Zmarnowany potencjał...
Re: Zmarnowany potencjał...
i jakieś owady, a do tego kadra wyszkolonych półgłówków, którzy gapią się jak ich przeciwnik mierzy do nich zaklęciem i podziwiają z otwartą japą.
Re: Zmarnowany potencjał...
Re: Zmarnowany potencjał...
Re: Zmarnowany potencjał...
W temacie bohaterów każdy znajdzie coś dla siebie, jest bowiem z czego wybierać, a chyba nawet wybór jest zbyt szeroki. Trochę ciężko jest się zżyć z bohaterami, jeżeli jest ich tyle, że po 26 odcinku wciąż plączą się widzowi ich imiona. Fabuła nawet jakaś też się znajdzie, jednak mam wrażenie, że zarówno jeden i drugi aspekt został zniszczony przez głównego bohatera. Nie mam nic przeciwko temu, aby Tatsuya był i super i hiper, nawet jako tako zostało to wytłumaczone, ale żeby serię dało się oglądać z z zainteresowaniem, to albo taka postać musi być w cieniu wydarzeń i pozwolić słabszym kolegom przejść na pierwszy plan albo musi mieć godne siebie wyzwanie, czego niestety w Mahouka… nie uraczymy. Z tego względu seria pomimo swojego potencjału, w większości przypadków po prostu mnie nudziła. Jedynie końcówka wskazała kierunek rozwoju akcji, który jako tako mnie zaintrygował. Jeżeli wyjdzie kontynuacja, pewnie będę oglądać, ale ogólnie cieszę się, że wreszcie nadszedł koniec.
Oryginalny koncept, jednak fabuła i postaci niekoniecznie...
Niesamowicie podobał mi się koncept działania magii – w końcu coś, co nie opiera się na zwykłym rzucaniu fireballi na lewo i prawo, tylko dopracowany(do pewnego stopnia) system magiczny oparty na logicznych zasadach i przede wszystkim wytłumaczony(nie, żeby miało to jakieś większe znaczenie – ponieważ elita magów wyciągała z rękawów coraz to nowsze czary zawsze jakoś cudownie dopasowując się do sytuacji). Pomijając kilka kwestii, które nie do końca mi się podobały – był to naprawdę interesujący koncept, na którym było warto oprzeć jakąś powieść, tylko niekoniecznie w japońskim wydaniu…
Fabuła – oparta na kilku chapterach, w których na sam koniec i tak niewiele wiadomo, co prawda starano się tłumaczyć widzowi zależności, powiązania klanów, stanowiska itd. jednak w tym natłoku informacji ogólnych z uniwersum po drodze gdzieś zagubiła się najważniejsza kwestia – czyli wytłumaczenie dlaczego właśnie działo się tak, a nie inaczej. W tym momencie oczywiście mógłby ktoś mnie zastopować i powiedzieć „przecież opisano cały konflikt i pozycję obu stron” – tak, jednak oglądając tą serię mimo wszystko ma się wrażenie, jakby całość ugrzęzła pomiędzy czymś poważniejszym, a zwykłą serią o licealistach, których jest na pęczki.
Bohaterowie. Przede wszystkim było ich po prostu za dużo – przez ten natłok wszyscy nie licząc Shiby wyglądali jak postacie drugoplanowe. Gdzieś tam opisywali umiejętności poszczególnych postaci, ich pochodzenie itd. – jednak charakterystyka nadal była co najwyżej na poziomie akceptowalnym. W zasadzie tylko dwie postacie zapadły mi w pamięć(bo szczerze mówiąc, do końca oglądania serii ciężko było mi wszystkich rozróżnić, co rzadko mi się zdarza):
Tatsuya – po pierwsze wyidealizowany stereotypowy „wojownik doskonały”, po drugie – ktoś na jednym z for bardzo krótko i celnie opisał jego postać:
kliknij: ukryte
- Shiba, jesteś taki suuuuper!
- Nie dbam o to…
- Shiba zrób mi dziecko!
- Nic mnie nie obchodzi!
Nieco skrajne podejście względem jego postaci, jednak nie mógłbym go lepiej opisać :)
Miyuki – ciężko nie zauważyć, że Tatsuya był dla niej kimś więcej niż bratem. W seriach komediowych czy ecchi ma to jeszcze jakiś sens, bo zatrzymuje się to w pewnych granicach i ewentualnie wynikają z tego jakieś zabawne sytuacje – tutaj było to zwyczajnie niepotrzebne.
Pomiędzy resztą postaci było widać jakieś rozwijanie stosunków, zawieranie przyjaźni itd. co było dobrym rozwiązaniem, jednak koniec końców przy tak przeciętnej charakterystyce postaci zwyczajnie niespecjalnie mnie to zainteresowało.
Szczerze powiedziawszy jest to najlepsza seria z magią, jaką oglądałem od dłuższego czasu(wcześniej przychodzi mi chyba tylko na myśl koncept magii fantasy ze slayersów), spodziewałem się wielkiego przełomu i miałem szczerą nadzieję, że seria znajdzie się w mojej topce, niestety do niej się nie kwalifikuje – na pewno zapamiętam tytuł ze względu na doskonały koncept magiczny ale w zasadzie na tym się całość kończy.
Komu polecić? Fanom serii wyrwanych z głównego nurtu, jeśli chodzi o filar‑koncept, jednak nie powinni się spodziewać cudów po samej serii – nadal jest to tytuł traktujący o super‑licealistach, tylko z nieco „poważniejszym” zabarwieniem. Należy również zwrócić uwagę na to, że jest dużo „technicznej” gadaniny, więc nie jest to raczej tytuł na rozluźnienie, czy przerwę w czymś innym i na pewno nie jest to coś, co dałoby się obejrzeć jednym ciągiem.
Podsumowując seria była całkiem niezła, jednak do dobrej/doskonałej brakuje jej jeszcze dużo. Warta zobaczenia choćby ze względu na oryginalny koncept magiczny ale względem fabuły/bohaterów nie ma fajerwerków. Ode mnie nieco wyciągnięte 7/10
duzo tlumaczenia jak dziala magia i jej poszczegolne aspekty w danym swiecie… ale i dobrze malo jest anime, ktore to robi ( jedyne co przychodzi mi do glowy to Fullmetal Alchemist i moze Naruto) osobicie lubie wiedziec w jaki sposob udalo sie zalatwic przeciwnika…
glowny bohater z cyklu „alfa i omega” nie byl by taki zly gdyby nie byl hmm.. „Gliniarzem w Przedszkolu?”...
siosta: poprostu irytuje swoja „przelepnoscia” do swojego brata. rozumiem ze go kocha i w ogole ale bez przesady (zranic krytycznie, bo nie widzi w niej kobiety a siostre, to zdecydowana przesada)... aczkolwiek dialogi miedzy nimi by wprowadzic znajomych w zaklopotanie wydaly mi sie zabawne…
Znajomi: niby „specjalisci” w swojej dziedzinie ale nie posiadaja wiedzy by rozwinac owe umiejetnoci, czy tez kontrolowac…
Walka: ciekawa, czysta i przecyzyjna, nie ma nadmiernych wybuchow czy bezsensownych Overkilli z cyklu: rozwalic 3 przecznice by zalatwic 1 przeciwnika…
Fabula: nie wiem czy jakas tu jest… osobiscie odczulem ze ogladam Dog Days, gdzie w tle widac „cien” o nazwie 10 rodzin czy „Blanche”...
Kreska bardzo dobra, kolorowo i ladnie, postacie wygladaja jak maja wygladac
powiedzmy 8.5/10
Nie wiem, jak definiujesz 'przegadane', ale gdyby porównać to anime z wykładem to rzeczywiście nie jest przegadane… Tylko punktem odniesienia dla serialu rozrywkowego powinny być inne seriale, czyż nie? Filmy/seriale nie powinny być spisywaniem dialogów/wyjaśnieć punkt po punkcie, bo od tego są książki,a nie ich adaptacje.
'A niestety w tym anime żeby fabuła miała ręce i nogi potrzebne są spore dialogi.'
To akurat wzbudziło u mnie pusty śmiech. Pokaż mi te spore dialogi w Harrym Potterze. Jakoś brak szczegółowych wyjaśnieć dotyczących gry w Quidditcha nie przeszkadza w czerpaniu frajdy z oglądania zawodów. Szczerze to guzik mnie obchodzi jak działa dane zaklęcie (jak zachcę to przecież doczytam), wolę widzieć je w akcji. Madhouse i przy tym spartoliło sprawę (a może tak celowo? po co marnować budżet skoro fani i tak kupią najgorzej zrealizowanego gniota?) i zamiast skupiać się na animowaniu zaklęć postanowili na infodumpy.
Co do głupoty, to chyba nie powiesz, że te wszystkie 'pożyteczne idiotki' knowań chińskich terrorystów nie wydawały ci się opóźnione w rozwoju.Samorząd uczniowski to kilka głupiutkich panienek (z tym moeblobem na czele).
I masz rację, autor LN (i na dokładkę, studio) nie zrobili tego dzieła tak jakbym chciała, a mianowicie nie stworzyli czegoś, co nie wywoływałoby mdłości podczas oglądania.
Tak jeszcze dodam, że autor ma jakąś paranoję na punkcie Chińczyków i przypomina mi to nasze swojskie doszukiwanie się knowań żydów w każdej dziedzinie. Żałosne.
Interesujące jest jak zrealizowano tu „unaukowienie” magii, czyli coś co w sumie rzadko kiedy się udaje. To jak bohaterowie tłumaczą działanie magii z wykorzystaniem CAD‑ów sprawia wrażenie czegoś co ma sens. Sprawia, bo jedank wciąż jest to sci‑fi…
Największym atutem jest tu główny bohater. Wiem że taki omnipotentny bohater wielu ludzi odpycha, ja akurat lubię takich protagonistów (na dodatek takich, którzy ukrywaja swój prawdziwy talent).
Anime niby nie jest niczym nowym (ile to już było magicznych szkół przyszłości), natomiast patrząc na nie mam wrażenie jakbym oglądał coś oryginalnego, świeżego.
Reasumując, ogladanie tej serii po prostu sprawia mi przyjemność i cieszę się, że trwa te 26 odcinków, bo ostatnio coś dużo tych jedenastko- i trzynstkowców…
nawet fajne
Re: nawet fajne
Moja ocena jak na razie to 10/10 i z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój wydarzeń;]
Typ bohatera z super IQ jest równie oklepany, co pozostałe.
Mnie w sumie najbardziej irytująca postacie typu głównych bohaterów CG czy Death Note – ale ten z Mahouki jest zdecydowanie bardziej irytujący.
Daj se wreszcie luz, co?
Dodatkowo dajesz sobie prawo do najeżdżania na każdego, kto skrytykuje coś, co TY „lofciasz” (jak to uroczo nazwała Kysz) i głuchnięcia na zawołanie, kiedy inni użytkownicy próbują z tobą rozmawiać… Myślisz, że jesteś taki fajny, bo podniecają cię rysowane, bardzo nieletnie dziewczynki?
Re: Daj se wreszcie luz, co?
Re: Daj se wreszcie luz, co?
Code Geass with MAGIC
Skrajna prawica - ohyda
Czas na małe i o dziwo – dość istotne podsumowanie.
Generalnie to nie zajmuje się takimi rzeczami, interpretacja dzieła, przekaz… nie interesuje mnie to.
Ale w tym wypadku to aż się prosi… to jest tak kontrowersyjny i pod względem przekazu – tak ohydny twór, że nieźle zdziwiło mnie, iż nikt nie zwraca na to uwagi.
A o co ta cała drama?
Ano o poglądy autora.
Skrajna prawica to najgorsze co może być, już o niebo lepsze jest „skrajne lewactwo”, nawet jeśli to wybór między dżumą a cholerą.
Niesamowicie „dobry” dydaktyczny podział na lepszych i gorszych… super, ale dodajmy do tego jeszcze fakt, że główny bohater stanął po stronie tych złych. Jest to niczym jawna pochwała: dyskryminacji, sprzedania się i moralnego upadku… aż się rzygać człowiekowi chce – to ma niby być bajeczka dla dzieci?
Wracając do podziału – sęk w tym, że nie ma tu tylko podziału wewnętrznego… jest on zinstytucjonalizowany – naszywki na ubraniach, brak reprezentacji w organach szkoły, dostęp do edukacji… wszystko.
A co w najnowszym epku?
,,Debata” godna imienia najlepszej propagandy jaką widziałem – zaprezentowano opozycję jako bandę debili nie będących w stanie wyrazić swojego zdania, a drugą jako „jedyną słuszną”, no bo przecież: „wam to się tylko wydaje, że tu jest jakakolwiek dyskryminacja”.
Ale zaraz, zaraz, zaraz… ona przecież zamierza to ,,naprawić” – teraz nagle będzie inaczej (dziwny zbieg okoliczności)... wiecie jak się coś takiego nazywa?
Socjotechnika.
Bardzo wymowna była też scena z poprzedniego odcinka – nasz główny milusiński tłumaczy lecącej na niego siostrze (Japonia… ), że przecież druga strona to terroryści i „ktoś” nimi manipuluje… a teraz przypomnijcie sobie mapę świata, możecie zgadywać trzy razy – o jaki kraj tu chodzi?
Anime nazwałbym jawną nacjonalistyczną agitacją i wielka szkoda, że nikt tego nie dostrzega.
Ja jestem wręcz oburzony tym, co się tutaj wyprawia.
Polećcie to anime jakiemuś np. Korwinowi Mikke – na pewno mu się spodoba.
Re: [brednie]
Co niby zdradza poglądy autora? Gdzie jest powiedziane, że podział na „Kwiaty” i „Chwasty” jest dobry? Kto tam niby jest „zły”? Wiesz w ogóle z czego ten podział wynika? Zrozumiałeś cele i skutki działania Blanche? I co jest takiego oburzającego w tym, że Chiny są w stanie wojny z Japonią w tej serii? To „nacjonalistyczna agitacja”, bo państwo, z którym Japonia ma napięte stosunki w rzeczywistości jest jednym z antagonistów?
Pohamuj swoje lewacko‑egalitarystyczne zapędy i spróbuj najpierw zrozumieć świat przestawiony zanim zaczniesz wypisywać podobne brednie.
Re: [brednie]
A ze skrajnych poglądów już lepsza jest lewica, chociaż żadna skrajność nie jest dobra.
Czy wszystko musi być powiedziane w stylu „czarne jest czarne, a białe jest białe”?
Pełno tego w anime – już sam fakt, że główny bohater popiera stronę dyskryminacji jest bardzo wymowny.
Oburzające jest to, że to właśnie Chiny – czy ty naprawdę myślisz, że to zwykły przypadek?
Biorąc pod uwagę całą konwencję – to więcej niż oczywiste, że nie.
I tu akurat o geopolitykę mi chodziło.
Cóż w „lewactwo” nawet trafiłeś, ale czy naprawdę trzeba być za lewicą, aby być obrzydzonym tym, co tutaj się wyprawia?
Re: [brednie]
Zabawne, że nie liczysz nazizmu i komunizmu. To trochę jak powiedzieć, że lubisz czekoladę, ale bez kakao… Ciekawe, że poglądy związane z masowymi mordami i chorą inżynierią społeczną są lepsze.
Re: [brednie]
To nawiązanie jest czystą geopolityką.
Bo nie widzę sensu wrzucania nielegalnych poglądów do tego porównania, skrajna lewica i prawica jeszcze funkcjonuje i do więzień ich za to nie wtrącają.
Na czym?
Między innymi na przytaknięciu obecnemu stanowi rzeczy.
To jak takie puszczenie oka do widza „jest okej”.
Przedstawienie drugiej strony jako bandy debili też było bardzo wymowne.
Re: [brednie]
On niczemu nie przytaknął. Po prostu należy do organizacji studenckiej. Dyskryminacja uczniów Drugiego Kursu jest zakazana i nigdzie nie jest pokazane, że jest to w porządku. Sam podział wynika z braków kadrowych. Różnica w strojach z pewnego zaniedbania, które jest wyjaśnione później. Wciąż nie rozumiem czym się ekscytujesz i oburzasz, bo wciąż nie podałeś konkretnego powodu czemu wszystko w tej serii jest „be”.
Re: Skrajna prawica - ohyda
Owszem, Mahouka ma swoje wady (z siostrzyczką na czele i średnio‑kiepskim przedstawieniem tła fabularnego jak na razie), ale akurat to, co wymieniłeś do nich bynajmniej nie należy (a na pewno nie w takiej formie).
Trochę luzu…
Re: Skrajna prawica - ohyda
Proponuję też zapoznać się z definicją pojęcia „taktyka salami”. Jeśli zrozumiesz o co chodzi, zrozumiesz też tok myślenia twórcy anime i głównego bohatera jeśli chodzi o zagrożenie ze strony Chin. Przedstawione tu problemy 50 lat temu w Polsce międzywojennej nazywały się V kolumna. Czy historyków którzy opisują ten niepodważalny fakt też nazwiesz nacjonalistami? Dla Japończyków Chiny to nie odległy dostawca tandetnej elektroniki, ale niedaleko położone supermocarstwo, w dodatku ciągle rosnące w siłę i posiadające silne resentymenty po II w.ś. To że Japończycy sami sobie na to zasłużyli to inna sprawa, nie zmieniająca obecnej sytuacji.
Ideały demokratyczne pięknie brzmią, ale… tylko na papierze. Prawda jest taka, że nie da się zbudować statusu mocarstwa i zachować niezależności kraju wyłącznie przemówieniami o równości i prawach człowieka. W świecie polityki międzynarodowej liczy się siła. Niekoniecznie militarna, może być też gospodarcza, finansowa, ale jednak siła. Prawdą jest, co pokazał nam Putin, że kraje zachodu a szczególnie UE mają tendencję do zapominania o tym, że to właśnie równowaga siły zapewnia pokój i stabilizację – nawet obecnie – i właśnie dlatego trzeba o nią dbać. Dlatego właśnie to anime jest tak aktualne. USA nie są mocarstwem ze względu na wspaniały system demokracji. Od kilkudziesięciu lat regularnie wygrywają ci, którzy mają więcej pieniędzy – popierane przez biznes polityczne klany często o kilkupokoleniowej historii. Prawda jest taka że to tzw mocarstwo demokratyczne rządzone jest twardą ręką w aksamitnej rękawiczce (że cię zacytuję: „wiesz jak coś takiego się nazywa? Socjotechnika) i tak samo rządzi światem. Masz oczywiście pełne prawo do własnego zdania, niemniej twoja wypowiedź świadczy chyba o zbytniej politycznej naiwności.
A co do porównania skrajnej prawicy i skrajnego lewactwa: skrajne lewactwo ma na koncie o wiele więcej ofiar i prób destabilizacji świata niż skrajna prawica. Wynika to z prostego faktu, że prawica chce zachować świat taki jaki jest, a lewica chce go zmieniać. Już Newton w zasadach dynamiki określił że siłę bezwładności (prawicę) trzeba przezwyciężać większą siłą – i to właśnie lewacy robią. Stąd nie podzielam i nie rozumiem twojego przekonania o wyższości skrajnej lewicy nad skrajną prawicą. Której to zresztą skrajności w tym anime nie znajduję. Nie widzę zachęt do stworzenia nowego imperium i supremacji nad innymi narodami. Widzę jedynie twardy realizm rodem ze szkoły o ironio – Polaka – Zbigniewa Brzezińskiego.
Dedykuję ci na koniec tą sentencję: „Pragniesz pokoju, szykuj się do wojny”. Niekoniecznie ją wszczynaj – ale szykuj się. Uważam za coś odświeżającego, że od czasu do czasu pojawiają się anime dla odbiorców innych niż dzieciaki o mózgach zlasowanych mało wartościową rozrywką.
Chcę ci również zwrócić uwagę, że Rosjanie żołnierzy AK również uważali za imperialistów i nacjonalistów. Ale czy w chęci uczynienia swojego kraju silnym jest coś złego, jeśli nie atakujemy przy tym sąsiadów?
Re: Skrajna prawica - ohyda
Kraj budowanych na silnych jednostkach to utopijna i wypaczona prawacka wizja, która zresztą nie działa w rzeczywistości.
Wystarczy spojrzeć na takie kraj jak Niemcy – silna klasa średnia zbudowana na lewackich tradycjach, tak właśnie mili państwo buduje się silną gospodarkę – inwestuje w klasę średnią, czyli główny generator popytu wewnętrznego.
Silna klasa średnia to silny kraj, a kto tworzy klasę średnią?
Ano zwykli przeciętniacy, grupa zdecydowanie liczniejsza niż ci „wybitni”.
Najbardziej optymalny wybór to równanie do średniej i to praktycznie na każdym szczeblu zarządzania – nie tylko gospodarka, ale także edukacja, co zresztą jest ze sobą mocno powiązane.
Tak że proszę – nie wciskaj mi tutaj tych swoich prawackich fantazji, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
Dziwnym trafem to np. bezrobocie zawsze wręcz frunęło do góry, gdy do władzy dochodzi tacy prawacy jak np. Thatcher.
Jaki z tego morał?
Ano taki, że opieranie czegokolwiek na „zaradności” i „sile” małej grupy to zwykły idiotyzm.
Z Putinem to też mało trafiony przykład, już pierwszego dnia poszło słabo, bo mu giełda nie wytrzymywała tego zajścia z Ukrainą.
Ale nieważne – tak czy siak wciskanie tutaj tezy o „utopijności” demokracji to śmieszność… w jakim kraju ty żyjesz, by coś takiego wygadywać?
Ano w cywilizowanej Europie, która jakoś świetnie wychodzi na tej równości.
A samo anime to tak jak mówiłem – geopolityka i nacjonalizm, aż wali tym od tego.
No bo dlaczego padło właśnie na Chiny?
Dlaczego mamy bohatera po stronie prawackiej?
Mówić to anime sobie może… czyni nad słowami – skoro „ma to gdzieś”, to dlaczego w ogóle obrał sobie konkretną stronę?
Nie chce mi się wierzyć w taką przypadkowość, za dużo tych przypadków na każdym kroku.
Już same naszywki na ubraniach są jawnym nawiązaniem… wiadomo do czego.
Re: Skrajna prawica - ohyda
Re: Skrajna prawica - ohyda
Sorki cię bardzo, ale to ty wyglądasz mi na lewicowego fanatyka, który wszędzie szuka prawicowego spisku, w dodatku bardzo niewiele wie o świecie :/
Proponuję dużo poduczyć się historii, socjologii, stosunków międzynarodowych, ekonomii i innych nauk społecznych. Może wtedy będę miał o czym z tobą rozmawiać. Na razie pozdro i bez odbioru.
Re: Skrajna prawica - ohyda
Przykłady totalnie z pleców, bo akurat przypadki dyktatorstwa zdarzały się w wielu krajach i niewiele to ma wspólnego z „zapotrzebowaniem”.
Weźmy inny przykład – w jaki sposób Stalin doszedł do władzy?
Ktoś chciał tych ,,rządów twardej ręki”?
Lekturę gościa, który nie żyje od wielu lat sobie odpuszczę, wiesz przykra sprawa – świat idzie do przodu.
Oo patrz, a Ty nie jesteś prawicowym fanatykiem, bredzącym o „twardych rękach” i „tej jedynej prawdzie o sile”, mimo że sam żyjesz w kraju demokratycznym, co przeczy temu wszystkiemu.
Mogę powiedzieć to samo – szczególnie o ekonomii, polecam sobie poczytać np. o tym co kreuje popyt, bo ewidentnie masz nikłe pojęcie o temacie.
Bez odbioru.
Re: Skrajna prawica - ohyda
Klasa średnia to nie przeciętniacy – to klasa dobrze sytuowana, przeciętniacy to proletariat.
Niemcy sam wyciągnąłeś jako przykład.
Stalin doszedł do władzy dzięki zakulisowym machinacjom i terrorowi, nie miało to wiele wspólnego z jakimikolwiek mechanizmami demokratycznymi (które w ZSRR niemal od początku były fasadą). Lenin, Trocki = oni wszyscy wierzyli że siła i terror są potrzebne, CzeKa to nie patent Stalina. Pytanie co to ma do rzeczy?
Czy Newton miał może jeszcze mniej racji niż Weber bo jeszcze dłużej nie żyje? (pomijam mechanikę kwantową, bo fizycy sami przyznają ze mechanika klasyczna Newtona wciąż jest wystarczająco dobrym przybliżeniem). Archimedes pewnie gadał totalne bzdury bo nie żyje od 2 tysięcy z hakiem lat :)
Spójrz na politykę USA – mocarstwa demokratycznego – i interwencje wojskowe tego kraju na całym świecie. Spójrz na zaangażowanie demokratycznej Polski w Iraku i Afganistanie. To nie jest polityka siły tylko łagodny głos równości niosący jutrzenkę wolności :))) Prawda?
Chcesz mi udowodnić że ekonomia to siła? Ależ ja nigdy tego nie negowałem. Amerykę odkryłeś :/ A informacja jest jeszcze większą siłą. Rodzaje siły są różne, ale presja pozostaje niezmienna.
Re: Skrajna prawica - ohyda
Klasa średnia to klasa usytuowana pomiędzy wyższą a niższą, proletariat to jest właśnie klasa niższa… znowu bredzisz 3 po 3.
Niet, ja mówiłem o głównej przyczynie jego dojścia do władzy, chodzi o małe zamieszanie z urnami – poczytaj sobie, skoro jesteś taki „oczytany”.
Oh tak, jak ja uwielbiam te manipulacje postaciami – chcesz porównywać fizykę czy matematykę do takiej socjologii?
Pozdrawiam.
A dlaczego USA się angażuje?
Gdzie i dlaczego?
Zastanawiałeś się kiedyś nad tym?
To sporo wyjaśnia.
Nie, ekonomia to nie siła, tylko racjonalne myślenie.
Właśnie dlatego prawacka ekonomia zawsze odnosiła same porażki – nigdy nie rozumiała, że klucz do sukcesu to wspomaganie równości i kreacja silnej klasy średniej.
Re: Skrajna prawica - ohyda
Uprzejmie przypominamy, iż komentarze służą komentowaniu anime, nie roztrząsaniu wątków historycznych, politycznych czy też socjologicznych świata realnego.
Uprzejmie prosimy o powrócenie do tematu, bądź kontynuowanie tej dyskusji w profilu użytkownika.
Moderacja
Re: Skrajna prawica - ohyda
Nie, nie jest. Nie jest to bajka, ani serial dla dzieci.
Re: Skrajna prawica - ohyda
Chiny zostaną przedstawione jako absolutne zło i kliknij: ukryte zostaną zmaginuke'owane przez Tatsuyę. A potem? Do jakiego państwa może mieć Japonia urazy z czasów wojennych?
Re: Skrajna prawica - ohyda
Re: Skrajna prawica - ohyda
Dlaczego uważasz, że samorząd studencki to „ci źli”? Dali ku temu jakiś powód? Poza ty, gdzie Ty widzisz zaprzedanie i moralny upadek głównego bohatera? Żeby upaść trzeba mieć jakąś moralność, a Tatsuya jest w pewnym sensie bezwolną kukiełką, której sensem życia jest ochrona siostrzyczki (należącej notabene do „tych złych”).
Jaką opozycję? To była gromadka zmanipulowanych idiotów, a nie bojownicy o wolność. Nie licząc ograniczonego dostępu do instruktorów (co jest logiczne) i braku możliwości realizacji w samorządzie (co jest nieco mniej logiczne) jakichś prawdziwych nierówności ze strony szkoły nie było.
Jasne, w imię poprawności politycznej Japonia powinna walczyć z Beninem albo Peru. No bo przecież, co z tego, że Wielki Sojusz Azjatycki jest w pobliżu?
Re: Skrajna prawica - ohyda
Uniformy
Chciałem natomiast zwrócić uwagę na jeden z elementów serii: a mianowice uniformy. Nie miałbym nic przeciwko aby tak wyglądały uniformy szkolne przyszłości. Nie dość, że mamy nietypowy seledynowy kolor (który ładnie się prezentuje), to jeszcze fajny design, zwłaszcza żeńskich strojów (i to, że mają różne warianty kolorystyczne, chyba zależne od używanego typu magii). Może to dziwne zwracać uwagę na taki element, ale naprawdę stroje przykłuły moją uwagę…
zapowiada się bardzo dobrze
Poważna tematyka, dobre walki, brak infantylizmu, niejednoznaczna relacja brat‑siostra niby wtórna, ale – co rzadsze – z premedytacją wykorzystywana przez nich do gry zarówno z otoczeniem, jak i sobą nawzajem… po 4 odcinkach anime celuje w 8/10 jak dla mnie, a mówi to człowiek, który zwykle odejmuje co najmniej punkt za szkolne klimaty.
Hmm
Praktycznie w każdej scenie dobrze wiem, co się wydarzy.
I jeszcze ta irytująca siostra…
Jak to bywa, brat bez mocy, w przyszłości pewnie super‑uber koks, siostra geniusz wzdychająca do braciszka, no bo dlaczego nie. Cały świat nie jest zły, ale też nie zachwyca.
Jak to zawsze bywa, Madhouse stara się przy oprawie graficznej, tak zresztą jest i teraz, może ona pomoże w przyszłym rozwoju serii. Zresztą, to już nie dla mnie, nie dam serii drugiej szansy.
DDD - Denerwujące, dlatego drop
Dalej, mamy rodzeństwo głównych bohaterów – idealną, grzeczną siostrzyczkę z poziomem mocy ponad 9000 i starszego brata, któremu natura poskąpiła mocy ( kliknij: ukryte albo oddał ją w dzieciństwie umierającej siostrzyczce? To tylko taki mój strzał na podstawie migawki przeszłości)... Wróć, dzięki podpowiedziom subtelnym niczym młot pneumatyczny, mamy szansę się domyślić, że „onii‑chan” ma mocy za dwie, czy więcej siostrzyczek, ale postanowił to z jakichś powodów ukrywać przed otoczeniem (żeby być bardziej „cool” i tajemniczym może?)
Następnie mamy siostrzyczkę marzącą o miłości pomiędzy rodzeństwem – tyle dobrego, że postaci wokół niej nie są ani ślepe, ani niekumate i sobie z siostrzyczkowych uczuć żartują.
Co tam jeszcze… A, podział na „gorszych” i „lepszych” – tutaj już nie wytrzymałam i zastopowałam film, żeby się wyśmiać X'D (swoją drogą, taki podział to chyba jest w Japonii ważny temat, skoro takie potworki jak „Assassination Classroom” są na topie…) Wszystkie sceny dyskryminacji były tak kiepskie, że po prostu szkoda słów.
Przewaga żeńskich postaci źle mi się kojarzy z budowaniem haremu wokół głównego bohatera – przecież on jest taki przystojny/tajemniczy/wspaniały/miły/etc…
Tak, były całkiem ładnie zaanimowane sceny walk, żeńskie projekty postaci też mi się podobają (zwłaszcza te półprzeźroczyste „pelerynki”) – ale to za mało, żebym zmusiła się do sięgnięcia po drugi odcinek. Pierwszy epizod „Mahouki” zupełnie do mnie nie trafił, ba, on mnie wymęczył i zdenerwował zamiast przynieść przyjemność z oglądania – dlatego podziękuję już tej serii.
Takie tam
Pierwszy odcinek nie nastawia zbyt optymistycznie.
Siostra leci na brata – widziałem to już milion razy.
Dobra… coś tam mangi poczytałem i będzie zapewne już w 2 odcinku, więc pozwolę sobie bez spoilera:
- siostra jest OP, a jej brat to zero – widziałem już to milion razy
- a nie… bo braciszek ma jakąś tam moc, ale jej nie używa czy coś i tak naprawdę to jest OP… też było
khym.
Świat przedstawiony?
Póki co zapowiada się raczej kiepsko.
Wybitnie słaba była ta scena tych bodajże „Blossoms” i „Weeds” (ale mnie irytuję spam tymi angielskimi nazwami, ale to tak swoją drogą) – tak słabego konfliktu na linii „ci spoko” i „te leszcze” już dawno nie widziałem.
No nic od tego nie czuć, to tak jakbyś ktoś tworzył utarte skrypty w generatorze…
Wizualnie jest tak sobie.
Audio – ujdzie, ale też bez rewelacji (nawet fajny OP, ale LiSA tworzyła już lepsze kawałki).
Szansę pewnie dam, w końcu lubię te wszystkie super‑mahou‑sci‑pałery itd., szkoda tylko, że żaden nie jest choć w 40% tak dobry jak Toaru.
Na plus na razie na pewno jest grafika, dynamiczne walki oraz – niewiele jej było – ale ścieżka dźwiękowa. Fabuła również zapowiada się ciekawie, choć mam wrażenie, że z czasem może być trochę problemów z wytłumaczeniem działań pewnych mechanizmów( kliknij: ukryte choćby „skill” analizowania sekwencji czarów Tatsuyi)
Na minus pojawia się siostra głównego(?) bohatera, której zachowanie bardziej pasuje do jakiejś serii ecchi… Ponadto zauważyłem, że upychają 3D w różne miejsca, mam nadzieję, że nie będzie tego zbyt dużo.
Jestem jednak dobrej myśli, dawno nic nie było tak ciekawego z magią w świecie współczesnym, a Mahouka Koukou no Rettousei wydaję się być kandydatem na dobrą serię w tej kategorii.
Wierz mi, że odniosłeś złudne wrażenie.
Na razie wolę sobie nie psuć zabawy :)
[link]
niezle
Re: niezle
Na razie twórcy idą tokiem light novel, które wygląda, że zostanie zekranizowane do czwartego tomu włącznie. Sama manga (ta zakończona) pokrywa zaledwie dwa z dwunastu tomów książki i jest niestety jedną ze słabszych części.
Re: niezle