Komentarze
Mangaka-san to Assistant-san to
- Dlaczego w Japonii pogłębia się demograficzna zapaść : Zomomo : 17.05.2020 23:18:58
- Do pośmiania : Aoi : 17.04.2020 10:22:32
- Zabawna ecchi komedia z haremem i fetyszami : Anonimowa : 5.04.2020 17:15:47
- Re: Żenująco słabe : Anonimowa : 5.04.2020 17:09:13
- komentarz : Wschodzące Słońce : 31.03.2016 20:47:53
- komentarz : Katasza : 15.08.2015 14:44:36
- ZZZ : Yedovsky : 26.01.2015 01:43:12
- Dobra komedia echi : Lenar : 7.12.2014 23:02:52
- Mangaka-san to Assistant-san to : MrKrzychu : 30.09.2014 00:51:21
- komentarz : Nikodemsky : 1.07.2014 02:30:04
Dlaczego w Japonii pogłębia się demograficzna zapaść
Do pośmiania
Jak to mówią – tanie i dobre, bo tanie ;)
Zabawna ecchi komedia z haremem i fetyszami
Komedia zabawna, spory humor sytuacyjny i udana satyra na męskie fantazje i bieliźniany fetysz.
W tle praca mangaki.
Polecam osobom podchodzącym do pewnych tematów z przymrużeniem oka.
Zabawnie spędzone 130 minut
ZZZ
Generalnie niektóre gagi totalnie nie trafiły w moje gusta. Główny bohater okazał się najbardziej irytującą postacią w serii. Sprawiał, że momentami mocno zmuszałem się do brnięcia dalej. Generalnie bez fajerwerków. Jutro obudzę się i nie będę pamiętał, że to oglądałem. Nie ma tu nic co zachęcałoby do wspominania. Nie trafił do mnie ten klimat. Dzięki bogu odcinki trwały na tyle, krótko, że moja irytacja nie doprowadziła do całkowitej rezygnacji. Jedyne co fajnie się komponowało to postacie kobiece, które skutecznie temperowały zapędy zboczonego mistrza.
5/10
Nie ma dramatycznych wtop, ale nie porywa.
Dobra komedia echi
Mangaka-san to Assistant-san to
Sam mangaka no cóż… jego zboczenie i teksty czasami bywały zabawne, a czasami irytujące – jednak na dłuższą metę nie było tak źle – zwłaszcza, że odcinki trwają po 12 minut(gdzie właściwego materiału jest na niecałe 10).
Dziewczyny całkiem „przyjemne”, bez jakichś większych irytacji i pasujące do komedii.
Żałuję trochę, że takie krótkie, niektóre gagi był naprawdę przemyślane i wywoływały uśmiech na ustach lub nieprzerwany śmiech i nie przypominam sobie ostatnio lepszej komedii(przynajmniej z tego roku).
Czego powinien spodziewać się oglądający – ecchi, zboczone żarty/gagi, rozmowy o cyckach i majtkach oraz nieco „łagodniejszą” wersję haremu. Jeśli ktoś spodziewa się dowiedzieć czegoś na temat pracy mangaki – z tej serii nie dowiecie się nic na ten temat, to jest tylko tło. Jeśli ktoś faktycznie chciałby się dowiedzieć nieco więcej na temat pracy mangaki – polecam Bakuman, co prawda nieco zboczyłem z tematu ale komuś może się przydać.
Ode mnie 8/10.
Żenująco słabe
Słaby, nudny, pusty, bez polotu, nieśmieszny, bez choćby cienia oryginalności, ale za to zawiera chyba wszystkie od dawna zgrane do cna klisze, schematy i inne żelazne pozycje repertuaru dla niedzielnych fetyszystów. Główny bohater – beznadziejnie nieporadna sierota, która „jeszcze nigdy”? Check! Harem? Check! Bielizna, więcej bielizny? Check! Boobgrab? Check! Lolitkowata tsundere? Check! Ukryte przed niepowołanymi zbiory pornosów, które wysypują się na podłogę w najmniej spodziewanym (akurat!) momencie? Check! Lista zgranych do cna numerów jest długa jak lista leków, których przyjmowania uparcie odmawia Antoni Macierewicz i jego zespół ekspertów smoleńskich.
Gdyby przynajmniej podano je w oryginalny sposób i z polotem… Ale tu nawet klasyczne gagi, jak choćby przypadkowe złapanie dziewczyny za pierś, z których pewnie śmiałbym się oglądając je w jakimś fabularnym sitcomie, wywołują co najwyżej grymas politowania. Siedząc przed ekranem miałem wrażenie, że twórcom po prostu się nie chciało silić na oryginalność, jakby wyszli z założenia, że ciemny lud i tak to kupi i że kiedy tylko zobaczy na ekranie boobgrab, będzie zanosił się śmiechem, bo tak każe animowana tradycja i dlatego że „boobgrab wielkim poetą jest”. Już nie jest, choć może kiedyś był. Dzisiaj to nudy na pudy. Najwyższy czas, żeby pozycje spod znaku ecchi podłapały parę nowych sztuczek, bo ścieżka, którą podąża „Mangaka‑san to Assistant‑san to” prowadzi donikąd.
PS Ja wiem, że to produkt klasy D (G?), ale czy wspomniałem już, że pomimo tego jest żenująco nudny i słaby?