Komentarze
Barakamon
- Zupełnie niebalne : Anonimowa : 22.04.2020 20:27:31
- Witaj na Południu : Zomomo : 18.03.2020 13:56:10
- Pozytywnie zaskoczony : Uratugo : 13.09.2015 16:03:31
- Ciepłe i urocze : Ellerena : 17.12.2014 19:23:18
- Barakamon : MrKrzychu : 13.11.2014 00:39:01
- komentarz : Czajuś : 15.10.2014 18:03:56
- uczta dla fanów serii obyczajowych : Lin : 28.09.2014 17:22:05
- komentarz : ireth-m : 28.09.2014 03:09:36
- komentarz : Nikodemsky : 28.09.2014 01:33:07
- Re: Zawód : czarna mamba : 27.08.2014 23:49:47
Zupełnie niebalne
Perełką jest wśród morza podobnych anime i jak dla mnie oby więcej tego typu serii.
Dałabym aż 10, ale udźwiękowienie mi przeszkadzało. Po wyciszeniu dźwięku 10/10
Polecam każdemu, kto chce wiedzieć, jak łatwe bywa życie artysty. kliknij: ukryte ;)
Witaj na Południu
Pozytywnie zaskoczony
Żeby nie było, w tym anime raczej nie znajdziemy niczego super wyjątkowego. Mimo wszystko jednak polecam, bo ogląda się tę serię bardzo ciepło, miło i przyjemnie.
Nie jestem specjalistą, ale myślę, że obraz sielanki japońskiej prowincji został dość mocno podkoloryzowany. To mi jednak nie przeszkadzało- przeciwnie- wypływające z tej sielanki poczucie humoru było na bardzo wysokim poziomie. Może nie pokładałem się ze śmiechu, ale wybuchałem nic nie raz, nie dwa.
Postacie nie są wyjątkowo skomplikowane czy oryginalne, ale są bardzo ciepłe, zabawne i zaczyna się je lubić od pierwszego wejrzenia. Do tego, pomimo swojego nieskomplikowania, każda jest autentyczna i zachowuje na tyle indywidualizmu, że pozostaje zapamiętywalna.
Nie znalazłem tutaj wzruszających wątków, ale też, będąc już po pierwszym odcinku, nie nastawiałem się an ckliwość i melancholię.
Polecam sympatykom gatunku i osobom, które lubią się zrelaksować przed monitorem. To anime jest na tyle pogodne, że z pewnością można je obejrzeć w gorszy dzień. Daję mocną siódemkę.
Ciepłe i urocze
Z jednej strony – niby nic niezwykłego, ot lekka komedia, ale…
Zwykle trzymam się z daleka od takich serii, ale ta ma niesamowity urok w sobie. Postaci są przesympatyczne, poczynając od głównego bohatera – z jednej strony inteligentny i utalentowany, z drugiej – życiowa pierdoła (chyba trochę jak ja sama). Obserwowanie, jak otwiera się na świat i ludzi było niezwykle podnoszące na duchu. Forma, w jakiej to pokazano, jest nienachalna, bez zbędnego podkreślania i mówienia o tym, dzięki czemu wypada naturalnie.
Poza tym, nieraz uśmiałam się do łez obserwując poczynania wesołej gromadki biegającej dookoła niego. Każdy z odmiennym charakterkiem, nie sposób ich nie polubić.
Mogłabym pisać długo, ale… tę serię trzeba obejrzeć samemu i poczuć jej ciepły klimat, nie potrafię go oddać słowami.
Barakamon
uczta dla fanów serii obyczajowych
Bardzo rozsądnie ukazana została wewnętrzna przemiana, czy raczej proces dojrzewania Handy. W takich opowieściach łatwo uderzyć w zbyt moralizatorski, przepełniony patosem ton. Tutaj tego nie ma, gdyż wątek dojrzewania przełamywany jest porcją świetnych, choć bardzo prostych gagów.
Barakamon wpisuje się również w dość nieliczny poczet serii, w których jedna z głównych, dziecięcych postaci jest tak niesamowicie niedrażniąca, choć ma na to wszelkie zadatki – wszędobylska, nachalna Naru z jakiegoś powodu nie irytuje, a wzbudza jak najserdeczniejsze uczucia. Jest tak bezpośrednia, prostolinijna i wdzięczna, że nie sposób jej nie polubić.
Nie jest to może wybitna seria, wyjątkowo odkrywcza dla swojego gatunku, ale w moim odczuciu na jego tle wypada nad wyraz dobrze. Cieszy też niezmiernie fakt, że jest tak dobrze zrobiona – zachwycają nie tylko widoczki, czy przyjemne dla oka projekty postaci, ale również dobrze wykonana animacja, czy dynamiczne, pełne pasji niekiedy momenty tworzenia przez Handę swoich dzieł.
Dla mnie seria okazała się niesłychanie piękną perłą, wisienką na torcie bardzo udanego letniego sezonu :) Pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów lekkich, okruszkowych komedii z odrobiną powagi przeplatającej się między wierszami.
Można by się wielu rzeczy przyczepić z pedagogicznego punktu widzenia (dopada mnie przyszłe skrzywienia zawodowe?), ale nie widzę tu większego sensu w rozkładaniu tego na czynniki pierwsze. Bo nie o to tu chodziło – w moim odczuciu seria skupia się raczej na pokazaniu kontrastów między życiem na wsi i w mieście, i przedstawieniu stopniowej adaptacji głównego bohatera do nowego otoczenia.
Jeśli zaś mówimy o kaligrafii – cóż, czyż my za młodych lat w szkole podstawowej nie uczyliśmy się pięknie pisać, od linijki do linijki? ;) Moja babcia uczyła się już „bardziej zaawansowanej” kaligrafii i do tej pory pisze pięknie. Ile to ma wspólnego z japońską kulturą – niestety nie wiem.
Wracając do serii – powtórzę się: ciepła, przyjemna, zabawna. Mamy sporo sympatycznych i różnorodnych postaci. I w związku z tym, niektóre sytuacje mnie rozbroiły jak choćby kliknij: ukryte zaznajamianie się głównego bohatera z mangami – zobaczenia tomików FMA czy Soul Eater wywołało u mnie nagły napad śmiechu XD.
Polecam na odstresowanie, bez stawiania nie wiadomo jakich wymagań.
Aha – jestem wciąż zauroczona OP i ED. Tym drugim w szczególności. Świetna robota!
Żadnych większych dramatów, wątków romantycznych, ani zwrotów akcji – po prostu przygody „miastowego na wsi” według japończyków w komediowej oprawie i to faktycznie takiej, przy której pojawia się uśmiech na twarzy.
Dalej nie rozumiem istoty sztuki japońskiej kaligrafii i pewnie nigdy nie dam rady zrozumieć ale w żaden sposób nie przeszkadzało to przy mile spędzonych chwilach nad Barakamonem.
Ode mnie mocne 7/10.
Roztrząsanie w niektórych komentarzach poniżej poszczególnych detali uważam za znacznie bardziej pozbawione sensu, niż owe detale. Ogólnie wystarczy przyjrzeć się różnicy pomiędzy codziennym życiem w mieście, a życiem na wsi choćby u nas w Polsce, żeby zrozumieć że wszelkie nowe dla bohatera doświadczenia są przerysowane i karykaturalne, żeby te właśnie różnice zaakcentować. To jest komedia obyczajowa, nie typowe okruchy życia, żeby brać wszystko co na ekranie poważnie. Nie ma co się aż tak wczuwać.
Japońska Kaligrafia
Zawód
W dodatku nie trawię schematu, w którym jakiś irytujący bachor cudowanie zmienia czyjeś życie. Nijak nie widzę jak ktokolwiek mógłby z Naru wytrzymać, bo jest ona po prostu irytującym, rozpuszczonym dzieciakiem. Sensei powinien ją wywalić od razu i postawić sprawę jasno – wstęp do jego domu wzbroniony!
Może nie jest to jakaś bardzo zła seria, ale ja liczyłam na więcej i jak na razie jestem mocno zawiedziona -.-
Dobre anime
wiek dziewczynki
kliknij: ukryte Zepchnięcie małej dziewczynki z wysokości do głębokiej, zimnej, oceanicznej wody, to też mało zabawny gag. Chociaż przy kliknij: ukryte pobiciu starca‑inwalidy może nie robi to już na widzach takiego wrażenia.
Jak dla mnie niejasna jest tu granica między tym, co na poważnie, a tym, co żartem. Szczerze powiedziawszy po tej serii spodziewałem się zdecydowanie więcej powagi, a przede wszystkim realizmu.
Wprawdzie po pierwszej minucie miałem mieszane uczucia. Chciało mi się śmiać, ale z drugiej strony nie znoszę bohaterów, którzy zostają sprowokowani z takiego powodu. Na szczęście na ekran zawitała radość (a właściwie jej uosobienie) i wszystkie negatywne uczucia zanikły.
Muszę przyznać, że bardzo dobre seiyuu wybrano dla Naru. Brzmi bardzo naturalnie i od razu się czuje, że głos podkłada dziecko.
Dodam jeszcze, że dzieci nie znoszę (pozdrowienia dla mojej bratanicy). Strasznie podnoszą mi ciśnienie, kiedy pałętają się wokół mnie. Oglądając Barakamon nie mam takiego uczucia. Przynajmniej po pierwszym odcinku!
Normalnie popłakałam się ze szczęścia, głupia ja.