Tanuki-Anime

Jeżeli pierwsza płyta Kapłanek przeklętych dni była wprowadzeniem do całej historii, a jej kulminacyjnymi momentami były walki mechów, to druga, zawierające ostatnie sześć odcinków, jest właściwym rozwinięciem całej historii. Zawarta w szóstym odcinku scena, w której Chikane wchodzi do portalu, zwiastowała dopiero początek dramatycznych wydarzeń. A dziać się będzie dużo, bo Kapłanki przeklętych dni to jedna z najbardziej naładowanych emocjonalnie serii, jakie pojawiły się w Polsce na DVD.

Choć początek to przede wszystkim rozwijanie motywu trójkąta uczuciowego Himeko – Chikane – Souma, szybko staje się jasne, że z Chikane dzieje się coś niedobrego. Uczucie, które żywi do Himeko, sprawia, że nie jest w stanie do końca nad sobą panować. W końcu jest osobą, która zawsze dostawała to, czego chciała. Teraz zaś sięgnięcie po to oznacza konieczność skrzywdzenia bliskich jej osób. Takie wątpliwości zaś to idealna pożywka dla Miki, która manipulując uczuciami księżycowej kapłanki, krok po kroku wiedzie ją ku krawędzi przepaści.

Ostatnie odcinki to ostateczna decyzja Himeko oraz bitwa, którą obie kapłanki muszą stoczyć. Finałem jest natomiast jedna z najdłuższych scen umierania, jakie miałem okazje oglądać w anime. Warto tu wspomnieć o ciekawym zabiegu twórców – po zakończeniu i napisach końcowych pojawi się jeszcze jedna scena, która jest właściwym finałem całej historii – tak więc odczekajcie cierpliwie ending – wrażenia gwarantowane.

W kwestiach technicznych płyta trzyma standard Anime­‑Gate, czyli jest, mówiąc kolokwialnie, średnio na jeża. Okładka jest dużo lepsza od poprzedniej, w środku znajdziemy czterostronicową broszurę (zawierającą m.in. tekst poświęcony nawiązaniom do mitów japońskich w tej serii – nota bene, był on już na pierwszej płycie, tyle że wyłącznie w postaci cyfrowej). Klasycznym dodatkiem jest także pięć kart kolekcjonerskich z bohaterami Kapłanek przeklętych dni.

Na samej płycie, poza odcinkami, znajdziemy jeszcze nieco zapowiedzi, ale żadnych dodatków związanych z anime. Tak jak poprzednio mamy do wyboru dwie ścieżki dźwiękowe – oryginalną i polską oraz polskie napisy. To wszystko, a szkoda, bo aż się prosi o jakiś wywiad z twórcami czy informacje na temat mangi. Ufam, że w przyszłości Anime­‑Gate postara się, aby kolejne płyty były nieco bogatsze w tego typu materiały.