x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Kreska fajna. Nie za szczegółowa, nie za prosta. Po prostu fajna.
Postacie bardzo polubiłam. Podobało mi się to, że Rinka i Kyoutarou tak dzielnie dążyli do celu.
Ogólna ocena: 8/10 kliknij: ukryte (minus zsa zakończenie i kilka innych pierdół)
Tokyo ESP
O bohaterach tak naprawdę nie wiem co myśleć – zwłaszcza tych głównych, a mam tutaj na myśli przede wszystkim białowłosą Rinkę i wspomnianego niedawno Azumę. Odnośnie dziewczyny bardziej skłaniałabym się do stwierdzenia nijakości, za to chłopak chwilami wzbudzał we mnie jakąś nutkę sympatii. Natomiast co do reszty postaci po prostu chyba brakuje mi słów, ponieważ jeśli stwierdziłam, że Rinka jest nijaka to nie mam bladego pojęcia na jaki opis oni zasługują. Na dodatek ten pingwin. Nie potrafiłam go strawić, a w głowie ciągle pobrzmiewa to jak mówi „peggy”.
Ogólnie podsumowując, podobała mi się kreska, zwłaszcza charakteryzacja bohaterów, i muzyka jest całkiem wpadająca w ucho. Jednak dla tych raptem kilku plusików (nawet nie nazwę tego plusami, bo są na to za „małe”) nie warto poświęcać tyle czasu. Chyba, żeby nudą zabić nudę to owszem – można spróbować. W sumie za to wszystko daję 3/10.
Flaki z olejem
Po pierwszym odcinku byłem optymistycznie nastawiony. Okej, powolna akcja, niejasne wydarzenia, jako takie wprowadzenie do świata przedstawionego. Zazwyczaj po czymś takim akcja powoli zaczyna przyśpieszać, jest więcej wyjaśnień, po czym wbija piąty bieg i przeprowadza nas przez całą resztę wydarzeń w godnym tempie, w sposób, przez który nie można się doczekać następnego odcinka. Tutaj tego zabrakło. Tokyo ESP ciągnie się ślimaczym tempem od początku do końca. Szczerze mówiąc, miałem uczucie podobne do czasu, kiedy oglądałem ChaoS;HEAd. Nie idzie oglądać więcej niż jednego odcinka podczas jednej sesji, bo po prostu można przespać większość 'akcji'.
Za to zakończenie było jednym z najgorszych, jakie widziałem. Deus Ex Machina, na widok którego widz zadaje sobie pytanie 'że co?' i nie dostaje na nie odpowiedzi. Co gorsza, zostawia dość dużo miejsca dla ewentualnej kontynuacji.
Jak dla mnie 2/10. Punkt za pingwina, drugi za Yousei Teikoku.
hmm
Re: hmm
Swoją drogą pierwszy odcinek tego był zdecydowanie najlepszy (przynajmniej z tych, które widziałam, czyli w sumie 7), więc jeśli już on ci nie siadł, to wydaje mi się, że nie ma sensu, żebyś męczyła się z resztą^^
dziwny sposób rysowania ust
Wiedziona swoją zgubną, masochistyczną xD ciekawością dobrnęłam co prawda do finału, ale tylko po to, żeby otrzymać konkluzję kompletnie widza nie satysfakcjonującą i odczucie, że była to jedynie strata czasu -_-".
Od siebie dodam jeszcze, że wyjątkowo nie przypadł mi do gustu dziwny sposób rysowania ust. Nie polecam xp
Im dalej, tym gorzej
Rinka – na początku wydawała mi się ciekawą bohaterką, nie jakąś ciepłą kluchą, lecz teraz bardzo się na niej rozczarowałam. Po co właściwie był jej ten cały trening? Tak tylko, żeby wcisnąć coś dla zapełnienia fabuły?
Obejrzę ten tytuł do końca jedynie po tym by skończyć. Naprawdę rozczarowałam się tą serią. Jedyne co mi się w nim podoba to bardzo dobry ending w wykonaniu Yousei Teikoku, nic poza tym.
Re: Im dalej, tym gorzej
po 11 odcinkach
Re: po 11 odcinkach
po 5 odcinkach
Nuda
Zablokowałem się gdzieś w połowie trzeciego odcinka.
Czytałem, że niby potem jest lepiej, ale ciężko przebić się przez te pierwsze odcinki.
Jakoś nie widzę sposobu na dobre rozwinięcie i zamknięcie wszystkiego w 12 epkach. Szkoda, że same walki są jakieś takie mało efektowne jak na razie, bo one jeszcze jakoś mogłyby uratować tę serię.
Po 4 odcinkach
Dwa – w pierwszym odcinku pokazali ekipę z Gai‑Rei Zero i jeśli faktycznie wynika to z lenistwa autora, to jestem trochę zawiedziony(już nawet w jakiś sposób można by to chociaż połączyć z uniwersum albo zrobić z tego alternatywną rzeczywistość), z drugiej strony można by to potraktować jako easter‑egg…
Póki co nie jest źle ale też jakoś specjalnie nie przekonuje do siebie, autor tworząc zupełnie inny tytuł stosuje schematy, które wykorzystał już wcześniej – faktycznie miałoby to sens, gdyby były one warte powielania. Oczywiście jeśli ktoś nie oglądał wcześniej Gai‑Rei, to może na to przymknąć oko ale chyba nie w tym rzecz. Jest jakaś fabuła i powoli się rozwija – nie w jakoś zastraszającym tempie(jak na serię 12‑odcinkową) ale zobaczymy. Charakterystyka postaci też jakoś nie powala(ponownie na pierwszym planie walczący licealiści) a szkoda, bo mógłby być to element kluczowy dla serii.
Póki co dam szansę i mam nadzieję, na pozytywne zaskoczenie.
easter egg orgy
Ogólnie klisza goni kliszę, sensu mało, i oglądam to jakoś bez emocji, ale na szczęście mam zajęcie dzięki plejadzie gwiazd wśród aktorów drugoplanowych ^^ Chyba to jedyny powód dla którego to dalej oglądam.
To jakiś crossover?
Re: To jakiś crossover?
Re: To jakiś crossover?
Re: To jakiś crossover?
Re: To jakiś crossover?
Re: To jakiś crossover?
Re: To jakiś crossover?
Re: To jakiś crossover?
Re: To jakiś crossover?