x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
No ale trudno, dalej będę szkalować to anime XD
kliknij: ukryte Kaneki i Rize mają tę samą grupę krwi – AB. Kiedy Kaneki trafił na blok operacyjny był już jedną nogą w grobie, liczyła się każda sekunda. Lekarze (ściślej ujmując doktor Kanou) stanęli wówczas przed trudnym wyborem. Sugerując się zgodnością krwi, postawili wszystko na jedną kartę – organy Rize. Bez tego Kaneki byłby martwy (medycy byli świadomi, iż nielegalnie wykorzystują organy martwej „dziewczyny”, ale uznali, że możliwość ocalenia drugiego człowieka jest warta złamania prawa). Niemniej nie było gwarancji, iż operacja się powiedzie, a narządy nie zostaną odrzucone. Zadziałało tu trochę szczęście.
Tak to z grubsza wygląda w świetle pierwszego tomu, ale… Sytuacja jest bardziej skomplikowana niż widać na pierwszy rzut oka. Jej szersze opisanie wymagałoby ujawnienie sporej dawki spojlerów. Nie chciałbym tego wszystkiego opisywać. Troszkę mogę jednak napomknąć. Jeśli ktoś jest bardzo ciekawy to:
kliknij: ukryte Cała ta sytuacji może nie była skrupulatnie zaplanowaną intrygą, ustaloną od A do Z, ale z pewnością stanowiła działanie z premedytacją. Kanou wiedział o tym, że Rize jest ghulem. Celowo przeszczepił Kanekiemu jej żołądek (a w zasadzie kakuhou). Kaneki był dla niego królikiem doświadczalnym w badaniach nad przeobrażeniem istoty ludzkiej w ghoula.
Miałkie
Postaci są generyczne, nudne, przewidywalne do bólu. Cała ta przeciętność po prostu została wyniesiona na tyle wysoko, że jakoś się to wszystko trzyma. Znaczy… no to jest wszystko do zniesienia, i przy odrobinie samozaparcia łatwo zapomnieć o tym, że „Gdzieś to już widziałem”.
Ja polecam
Nie wierze O_o
kliknij: ukryte Jestem złym człowiekiem.
Gdygys byl w wieku zeby pamietac co sie dzialo w stanach po zamachach w 2001 roku to bys wiedzial jak ludzie i rzad reaguja na zorganizowane zamachy terrorystyczne na teranch duzych miast.
A jak nie to daleko nie trzeba szukac. Popatrz na zamieszki w Grecji, Francji albo w Anglii. Samochody plona, wojsko i policja na ulicach a ty bredzisz ze nikt nie reaguje?
Jakby Ghule byly prawdziwe to bys mial godzine polcyjna a na kazdej ulicy blokade i uzbrojonych cywili….
Gdzie u licha jest wojsko, gdzie policja? Czemu nikt nic nie robi zeby oczyscic to miasto? Czmu nie ma paniki i zorganizowanych protestow?
Ciezko sie to oglada.
To nie ma nic do rzeczy‑_-( tak przy okazji nie wiem co w tym openingu tak seinenowskiego choć oczywiście to również demografia anime, w końcu brak w nim słodkich moe dziewczynek <- żartuję ). Zwyczajnie Pierrot próbował wcisnąć prawie setkę rozdziałów w 12 odcinków, dzieło za które nawet A1 się nie podjęło( przynajmniej pierwszy sezon Magiego miał te 20 coś odcinków ). Jednak powiem szczerze, że to nie był powód dlaczego się poddałam z anime, powodem było to w jakim kierunku poszedł drugi sezon… no serio w tą stronę o której się bałam, że manga pójdzie.
Już to tu gdzieś chyba pisałam. Dodać więcej krwi niż w pierwowzorze a później zakleić czarną plamą xD
Wracając, powiem szczerze, że lepiej zabrać się od razu za mangę. Zbyt dużo dobrych smaczków ucieknie.
Brutalność , dobra fabuła, świetna kreacja bohaterów
Re: Brutalność , dobra fabuła, świetna kreacja bohaterów
Re: Brutalność , dobra fabuła, świetna kreacja bohaterów
Re: Brutalność , dobra fabuła, świetna kreacja bohaterów
Re: Brutalność , dobra fabuła, świetna kreacja bohaterów
Dla mnie super
Dla mnie Tokyo Ghoul jest naprawdę dobrym tytułem. Szczerze polecam. :)
Beznadziejne i przeceniane
Tylko szkoda, że klimatu nie ma, warstwa psychologiczna jest na poziomie rozmyślań z bestów, fabuła chaotyczna i nieposkładana, postacie nierozwinięte i płaskie, a wszystko dzieje się za szybko.
Jedyne plusy to grafika i muzyka, może do tego Uta i Hide, bo nie zdążyli mnie zirytować.
Maluje się mocne 4/10. Nie oglądać, czysty masochizm.
7/10 i....rozczarowanie
Od samego początku łatwo zauważyć brak logiki w działaniu bohaterów, lub jest tak złożona że ani autor ani widz nie bedą w stanie odgadnąć o co im chodzi. Przykładów jest mnóstwo (chociażby ten który dostrzegła SALLY.)Aby nie być gołosłownym przytocze chociażby sam początek gdzie kliknij: ukryte Touka widziała jak Kaneki zmierza z Rize w ciemną uliczke nie uratowała go wtedy, wiedząc i znając zamiary Rize. A tu lada chwila ratuje go w ciemnej uliczce przed ghulem i wsadza mu flaki aby się nażarł i żył. A pozatym Rize była też z Anteiku (tak niby wszyscy się tam trzymali razem, to dlaczego nie zabili/zeżarli Kanekego na początku za to że Rize zgineła przez niego i jest w nim.
Troche się rozpisałem o braku logiki, lecz niestety to przykuwa najwieksza uwagę w całej produkcji.
Grafiką też nie poszaleli producenci, bardzo ubogie pomysły na QUINQE i ghoulowe power`upy – oprócz tego że nie są to jakieś innowacyjne pomysły to co gorsza większość ghouli ma takie same lub podobne – żenada.
2 ostatnie odcinki są dobre gdzie pojawia się Ghoul klasy SS Jason. Przypomina mi to troche film z Samuel`em L Jacksonem – Unthinkable.
Postacie ni jakie, ani na + ani na -, przechodze do oceny obojętnej.
Muzyka całkiem spoko fajne wejścia w odcinkach, z dobrą liryką – lubie takie klimaty.
Największym minusem tej produkcji…(zaczne nowe zdanie żeby było dźwiecznie i dosadnie)
KURWA!!!.. kliknij: ukryte jak można zakończyć anime w środku rozwijającej się histori/fabuły/akcji/wątku. Poprostu klaps koniec, czekajcie rok na kolejny odcinek. Gdyż kolejna seria zaczyna się od momentu na którym sie skończyło ów anime. Po Shingeki no Kyojin stało się to tak modne że aż głupie.
Dobrze że obejrzałem to teraz (2 serie na raz) bo chyba bym dał note 1.
Sumując, anime średnie, shounen`owcy beda mieli troche frajdy i to wszystko.
Re: 7/10 i....rozczarowanie
Re: 7/10 i....rozczarowanie
tokyo
Re: tokyo
Seria zawiodła moje oczekiwania
8/10
Jak to powiedzieć… Wszystko jest dobrze zrobione. Czuje się napięcie, gdy Ken idzie ciemną, opustoszałą ulicą z Rize i choć masz wrażenie, że zaraz stanie się coś strasznego, do końca myślisz, że bohater jakoś z tego wybrnie, ale jeszcze nie wpadłeś na pomysł jak. I wtedy ten tragiczny moment, zbliżenie na twarz bohatera, absolutna zmiana nastroju, emocje Kena… Naprawdę, oglądając tę scenę, wstrzymujesz oddech!
„Tokyo Ghoul” jest anime świetnym, choć nie wybitnym jak „Death Note”, „Atak tytanów”, czy „Psycho Pass”. Niemniej zasługuje na swoją uwagę. Ken nie jest typowym pchającym się w wir walki super bohaterem z arsenałem super hiper zdolności, to zwyczajny chłopak i muszę tu pogratulować autorowi za psychologiczną wiarygodność. Ghoule stykają się z przemocą na co dzień, Ken nie. Miał – w porównaniu do ciemnej strony miasta – harmonijne życie i choć w wiadomościach trąbili o strasznych Ghoulach, jego to nie dotyczyło, działo się jakby… poza jego światem. Dlatego nie łatwo jest mu się przystosować, odrzucić przyzwyczajenia, zmienić tok rozumowania. Pięknie to wszystko w anime pokazali.
„Tokyo Ghoul” zachwyca kreską, ten poziom utrzymuje się do samego końca. Mamy ciekawych bohaterów. Zastanawiałam się kogo tu przede wszystkim wymienić, ale jest mi naprawdę trudno :). Bardzo lubię Kirishimę. Jest nieufna i szorstka, ale za tą powłoką skrywa rozpacz i silne przywiązanie do bliskich jej osób. To naprawdę harda i zdeterminowana babka, w walce ukrywająca tożsamość za maską słodkiego króliczka. Kurczę, nawet same maski są tu ciekawym elementem o którym można się rozpisywać. Pasują do ich właścicieli jak pięść do nosa. Na przykład Ken wygląda w swojej niczym zdziczały, rządny krwi oszołom, maska pozwala mu ukryć swoją raczej uroczą i łagodną powierzchowność.
W anime poznajemy dwie walczące z sobą strony , ale strasznie upraszczam mówiąc o tym w ten sposób, ponieważ w każdej ze stron są ci bardziej dobrzy (że tak ujmę umownie) i ci z pod ciemnej gwiazdy, zatraceni szaleńcy. Nic nie dzieje się bez powodu, nikt nie rodzi się z szeregiem cech, wszystko ma swą przyczynę i skutek. I choć nie dowiadujemy się wszystkiego, choć możemy się wielu rzeczy domyśleć, ogląda się tym bardziej dobrze. Wchodzimy w ten świat, poznajemy tych ludzi, ale jeszcze nie od podszewki, twórcy dają nam ich po trochu. Zanim się obejrzysz czujesz, że nie są ci obojętni.
Nie, nie nazwałabym „Tokyo Ghoulem” horrorem, bo bym zrobiła anime straszną krzywdę. To nie seria, która przede wszystkim chce odbiorcę nastraszyć. To opowieść grozy, ale ta groza ma niewiele wspólnego z potworem czającym się w ciemnościach. Boisz się o bohaterów, o ich los, martwisz się o Hinami, zastanawiasz jak potoczą się relacje między poszczególnymi osobami. To właśnie wzbudza trwogę! Naturalnie są odcinki ponure, pełne napięcia, ale nie o to tutaj chodzi.
Dobra, pora na bardziej krytyczne spojrzenie na Tokyo Ghoul. Za duży pęd. Bohaterów jest naprawdę sporo i choć wszyscy doskonale zarysowani, chce się pobyć z nimi trochę dłużej, a tymczasem bezlitośni twórcy wplątują ich w kolejną niebezpieczną akcję. I chociaż akcja wciąga, potrafi też wycisnąć z oglądających niezły zapas energii. Naprawdę, czułam się niekiedy zmęczona, szczególnie po odcinku piątym, gdy pojawił się (brrrr) Shu. Kiedy kręci się w pobliżu pachnącego Kaneki, zaczynam się stresować.
Kolejnym, trochę na siłę wymyślonym, minusem jest podobieństwo anime do „Sei no Kakuritsu”. Tak, moralne dylematy były bardzo podobne. Tak, też mamy tych „innych” i próbę przystosowania się do świata ludzi. Tak, w tym anime bohater również znajdował się pośrodku konfliktu, aczkolwiek mimo dylematów Izumi wybrał ludzkość.
Co mogę jeszcze dodać, sporo, ale musiałabym zdradzać fabułę, a tego nie chcę. Anime oceniam na 8/10. Z ogromną niecierpliwością czekam na kolejne sezony, mam nadzieję, że mnie nie zawiodą.
A Was mimo zupełnie wielu niepochlebnych opinii o tym tytule, zachęcam do oglądania i samodzielnej ocenie. :) Ja odebrałam „Tokyo Ghoul” zupełnie inaczej i jestem zachwycona!
Polecam!
Re: 8/10
kliknij: ukryte His charector development just went from
Sociopath --> Subtlely being nicer --> Depression --> BEST GAY BOI EVER Ale to głównie w mandze.
T_T
Odważę się na obejrzenie drugiego sezonu, który – mam nadzieję – będzie pozbawiony całego chaosu i sztampowych antagonistów.
Przednia zabawa
1. Chcemy być jak Hellsing Ultimate ale nam nie wyszło.*
W końcu tam groteskowe poczucie humoru i hektolitry krwi dobrze się przyjęły.
2. Uta byłby lepszym protagonistą.
Dekadencki, mroczny klimat, szemrani klienci, i sprawy dzielnicy. Oglądałabym.
3. Ghoule to perpetum mobile!
kliknij: ukryte Mogą sobie odcinać palce i je zjadać. Palce i tak odrosną, a nie trzeba nikogo zabijać. Raj dla masochisty!
Suma sumarum, mogło być lepiej. Mimo że mangi nie czytałam, miałam wrażenie że anime było strasznie chaotyczne i miało pourywane wątki (mimo tego kliknij: ukryte tortury Kanekiego rozciągnęli na półtora odcinka. Parę razy wręcz sprawdzałam, czy nie ominęłam jakiegoś odcinka.
Kaneki w końcu kliknij: ukryte przestał być chłopcem‑ratujcie mnie, a więc mimo niskiej oceny dam drugiemu sezonowi szansę z nadzieją że będzie lepiej. Bo seria pierwsza to nie horror i dramat, ale poradnik‑w-praktyce jak nie skracać mangi.
_________________________________________________
*Teza może być wysoce obiektywna – uwielbiam Hellsinga.
Może nie bardzo dobre, ale złe też nie
Graficznie i muzycznie wypada bardzo ładnie. Ja osobiście szczerze zakochałam się w endingu, który jest pięknym połączeniem tych dwóch elementów. Jest świetny po prostu. Wystawiłam serii 6/10, bo mimo wszystko daleko jej do doskonałości, ale jest całkiem niezła i przy odpowiednim podejściu można przyjemnie spędzić przy niej czas.
Re: Może nie bardzo dobre, ale złe też nie
Co do cenzury, mnie śmieszy jednak powodem dla którego wkurza jest zasłanianie animacji. TG wygląda nieźle więc boli kiedy nie widzi się połowy akcji bo coś „strasznego” się stało. Jednak anime ma znacznie gorsze grzechy jak np. skondensowanie po około 6 czy 7 rozdziałów na odcinek, poprzekręcanie wydarzeń, wycięcie wielu ważnych informacji i scen przede wszystkim próby wprowadzenia w błąd policji( poza ważną kwestią kliknij: ukryte nie działania na Kanekiego skanerów była ona zwyczajnie przyjemna i zabawna ) a przede wszystkim drugi sezon( taa to jeden wielki błąd ).
Re: Może nie bardzo dobre, ale złe też nie
Co ciekawe w moim komentarzu nie wspomniałam ani słowem o „typowym głównym bohaterze”. Napisałam tylko, że Kaneki jest typem bohatera, którego nie lubię, a takich typów jest kilka. To jednak pokazuje, że nawet jeśli tego nie napisałam (a Ty sobie dopowiedziałeś/aś), faktycznie Kaneki takim typowym bohaterem jest.
Re: Może nie bardzo dobre, ale złe też nie
Sorry, mój błąd. Niewyspanie itp. Za to na serio przepraszam jednak obecnie jeśli tak twierdzisz zapraszam do ponownego przeczytania mojej opini co do typowego bohatera. Dla mnie to nie istnieje bo w życiu dwóch takich samych pratagonistów nie widziałam.
Re: Może nie bardzo dobre, ale złe też nie
A jeżeli o wątek matki chodzi, jak na dłoni podano Ci, że matka głównego bohatera przepracowywała się i jeszcze pomagała siostrze, która wcale tego nie doceniała. kliknij: ukryte Z przepracowania też zmarła… Kaneki jest dokładnym odzwierciedleniem matki, dopiero w ostatnim odcinku zdaje sobie sprawę z tego, że nie może być aż tak miły i dobry.
Jeżeli chodzi o typ bohatera – nie ma sensu dyskutować, bo każdy ma jakiś ulubiony, a także kilka, których nie znosi.
Re: Może nie bardzo dobre, ale złe też nie
Tak ale to nie znaczy, że nagle pomaganie jest be xD raczej, że czasem dla wyższego dobra/bronienia kogoś musi być bardziej stanowczy no to + odkręcenie się kilku śrubek w głowie. Tak jak pisałam nie wiem co o tym myśleć.
Szczerze nie mam typu bohatera jaki nie znoszę, raczej jak jest dany archetyp użyty. Również nie sądzę, że nie ma o czym tu rozmawiać.
2. Czytałem mangę – będę mocno zawiedziony, czy warto oglądać?
2. Raczej będziesz dość mocno zawiedziony, chociaż zależy to od Twojego podejścia. Ogólnie anime zrobiono w stylu „powycinaj najbardziej lubiane przez fanów sceny z mangi i połącz je ze sobą”. Ale niestety w tym procesie ucierpiała logika fabuły (czy też może ciągłość), a zdarzenia skaczą z bohatera na bohatera nie zatrzymując się na żadnym na tyle długo by pokazać jego charakter, czy też osobowość.
2. Ja nie czytałem mangi, ale nie odczuwam w pierwszym sezonie anime braku logiki. Za to element jakiego brakuje określiłbym mianem głębi i klimatu, bo na te nie było czasu. Za mało zagłębiania się w psychikę i emocje poszczególnych osób, za mało ukazania jakie przeżycia ich ukształtowały w ludzi (lub ghoule xd), którymi są dzisiaj. Do tego wiele postaci wprowadzanych jest tak, że niby wiesz, kto to jest i jaka jest jego rola w świecie i historii, ale musisz się tego domyśleć, bo na przedstawienie wprost możesz przestać liczyć.
Osobiście oceniam ten tytuł dość dobrze, ale jednocześnie daleko od tego czym mógł być.
bzdura
Re: bzdura
Re: bzdura
ciach tylko oglądać bez cenzury… chociaż mnie osobiście ona aż tak bardzo nie przeszkadza (momentami jest nawet komicznie, bo niektóre sceny wyglądają tak jakby ktoś ustawił „blur”).
Re: bzdura
Pytanie do autora – Jak zobaczysz kiepski online w 360px, to też będziesz pisać, że anime jest badziewne graficznie, bo wszędzie widać piksele?
To jest żałosne i ktoś z moderacji mógłby to autorowi wytknąć, a nie przepuszczać tak bezmyślnie.
Re: bzdura
Re: bzdura
I nie, kwestia cenzury nie jest ujęta w formie wzmianki dotyczącej emisji w TV, ale analizowana jak każda inna część strony graficznej. W sposób w jaki ktoś mógłby pisać o projektach postaci czy tłach. A to już jest oburzające i, jak widać po komentarzach, nie tylko dla mnie.
Re: bzdura
No i nie wiem też dlaczego akurat recenzentka nie ma prawa ponarzekać na cenzurę, skoro mogli to robić inni użytkownicy w komentarzach i nikt się za to na nich nie oburzał. Tym bardziej, że sama wyjaśniła, że nie brała jej pod uwagę podczas oceny grafiki.
Re: bzdura
Chyba jednak nie czytałeś całej dyskusji, bo wiedziałbyś wtedy, że temat cenzury w recenzji nie został poruszony jako rada, by unikać wersji TV, ale jako część składowa tytułu, która podlega ocenie (na pewno słownej, nawet jeśli już nie punktowej, jak twierdzi recenzentka) na równi z jego innymi elementami, takimi choćby jak tła czy płynność animacji. Ja nie mam uwag do opinii recenzentki, jej oceny tytułu, czy informacji o cenzurze, ale do formy w jakiej ta ostatnia została opisana.
Re: bzdura
Re: bzdura
2. Zrozum, miała dostęp do powszechnej wersji TV i na podstawie tego oceniała. Cenzura znacznie (moim zdaniem) wpłynęła na ocenę graficzną serii (za którą dałbym 5), ponieważ sceny, które powinny budować w widzu szokowanie i gdzie powinno występować napięcie widać co? Czarną plamę na 3/4 ekranu, albo negatyw budzący co najwyżej uśmiech politowania na twarzy widza. Według Lin owszem, miała ona znaczenie w odbiorze, wspomniała o tym, jednak nie wpłynęło to na ogólną ocenę grafiki i chwała jej za to, bo widzę, że nawet najmniejsze napomknięcie o cenzurze wzbudza falę złości wśród tych, dla których cenzura to żaden problem i mają inny punkt widzenia niż ja i zapewne część użytkowników tanuka. Ciekawe dlaczego w drugą stronę to nie działa, hmmmm…
3. Ja interpretuje te wszystkie zabiegi tak – wersja DVD/Bluray jest tylko dodatkiem do serii wypuszczanej w TV, tak samo jak wszelkiej maści inne gadżety – figurki, ręczniki, kubki, długopisy, ołówki, itp, więc ocenianie anime na ich podstawie, to tak, jakbym sięgnął po (przykładowo) Ruchomy zamek Hauru i wystawił mu ocenę 4/10, bo figurki są wykonane ze słabego materiału, ołówki się łamią, a długopis wytrzymał mi 140 kartek, zamiast 150, które obiecali twórcy.
Re: bzdura
Nie wiem, jak tu rozumiesz ocenę, ale na ogólną ocenę (opisową) kwestia cenzury wpłynęła – widać to w rozłożeniu akcentów w tekście. Co do „cyferek”... autorka tekstu napisała, że rzeczywiście nie, więc nie ma podstaw, żeby to kwestionować.
I tu nie chodzi o ludzi myślących „cenzura mi nie przeszkadza”, tylko o ludzi myślących „jaka cenzura?”.
Nawiasem mówiąc, grafice serii też wystawiłbym 5, ale niezależnie od wersji.
BD jako jedynie dodatek do serii TV brzmi zabawnie, jeśli weźmie się pod uwagę, że oryginalne nagrania źródłowe są w wersji TV dużo bardziej ograniczane (rozdzielczość, szybkość transmisji), czyli modyfikowane, niż BD. Do tego czasem dorzuca cenzurę z różnych powodów, nie mówiąc już o tym, że w środku odcinka pojawiają się reklamy. Gdzie tu jest więcej „dodatków”?
PS Jeśli już chcesz kogoś poprawiać, to używaj formy „kobieta”. „Chłopaki” i „dziewczyny” to słowa mogące sugerować niedojrzałość podmiotów i stanowią raczej większe faux pas od pomyłki przy płci, która w żadnym wypadku nie jest nacechowana negatywnie.
Re: bzdura
Oceną opisową na tanuku nie warto się sugerować, jakby byłoby warto sugerować się jakąkolwiek oceną w większości wypadków, jednak ta opisowa jest najbardziej subiektywna. Ktoś w recenzji wypisze same negatywy (zostańmy przy tej grafice), napomni, że jednak nie przesłaniają one całego szeregu pozytywów i wystawi ocenę ogólną za grafikę 8/10 – i teraz zagwozdka – 'wspomniał recenzent o samych negatywach, napisał jedno zdanie o tym co dobre i dał 8/10? Coś jest nie tak, widzę tu małą dysproporcję.' Jak już na coś patrzeć, to głównie na cyferki, bo nie dają one aż tak wielkiego pola do przeniesienia swoich emocji.
Zmoderowano wypowiedź seksistowską i obraźliwą dla kobiet. Moderacji dosłownie opadły ręce na taki poziom.
Uprzejmie prosimy, by użytkownik swoją wypowiedź zacytował swojej matce, babce, siostrze, dziewczynie (wybrać co pasuje) i poczekał na reakcję. Jeśli jej nie pamięta, to służymy zrzutką.
Edit: Permban za multikonta i próby obejścia.
Zniesmaczona Moderacja.
Re: bzdura
Jeśli coś było pierwotnie emitowane w telewizji, to traktuję to jako wersję podstawową i w sumie mało mnie obchodzi, że na dvd było coś, a nie było czegoś innego. Nie jestem aż takim fanatykiem, żeby chciało mi się oglądać anime w kilku wersjach i porównywać co gdzie wycięto albo dodano. Aczkolwiek uważam, że przemilczenie kwestii cenzury występującej w wersji TV byłoby dużym niedopowiedzeniem i byłoby krzywdzące dla potencjalnych widzów. To nie jest „anime jest złe, bo jest cenzura” tylko bardziej coś w stylu „jeśli chcecie to oglądać, to lepiej poszukajcie wersji bez cenzury”. Ja przynajmniej tak to odebrałam.
W sumie to już dawno przestałam nadążać o co chodzi w tej dyskusji, więc się już wyłączam.
Re: bzdura
Tylko tutaj dochodzi teraz podstawowy problem.
Jak np. mam to w sumie gdzieś, zawsze można się pośmiać z czarnych plamek (chociaż czasem zdarza mi się sprawdzać, czy mi się monitor nie… ). W sumie cenzura w kolejnym sezonie to już mistrzostwo świata, tak jakby ktoś w Aegi czy Photoshopie wklepał \blur.
No ale do meritum – wyjadacze „grozy” (czy czego tam), młodociane wampiry itd. mogą sobie śmiało zaczekać na wersję BD i w zasadzie w Japonii to nie jest wersja podstawowa, bo właśnie sprzedaż tejże wersji decyduje o tym, czy będzie drugi sezon itd.
Zmoderowano.
Re: bzdura
Jestem niezwykle ciekaw jak twój tok myślenia ma się do pokazów przedpremierowych ograniczonych do 5‑10 pierwszych minut. Reszta filmu i, nie daj boże, sezonu staje się wtedy gadżetem, czy może nagle porzucasz swój jakże śmieszny tok myślenia? Tym bardziej dziwny i śmieszny, że rynek anime (z akcentem na serie puszczane późno w nocy, czyli większość tego, co oglądamy poza Japonią) traktuje wersje TV jako coś w rodzaju wersji trial, a wersje normalną prezentuje dopiero w wydaniu BD/DVD. Nie mniej jednak nie ma to znaczenia, bo nawet jak oglądasz tylko wersje cenzurowaną, to nie czyni to tej cenury częścią produkcji i anime nie powinno być przez jej pryzmat oceniane w recenzji (nawet tylko słownie).
@jolekp
Sorry za przekręcenie płci, bo faktycznie byłem nieuważny. Odnośnie do reszty, to się nie zgadzam, bo właśnie wydźwięk tego, co o cenzurze pisano w recenzji, jest bliższy „cenzura tylko dodatkowo dobija to anime” niż „wersja TV ma cenzurę, lepiej oglądać wydanie BD”. W pierwszym cenzura wpływa na opinię o tytule, w drugim służy jako przydatna informacja. Niestety pierwsze w recenzji anime nie powinno mieć miejsca. Mogłoby być użyte w recenzji/opisie odczuć z emisji, ale nie o tym są teksty pod tytułami. Przynajmniej nie o tym powinny być, bo jak widać wychodzi na to, że nie zawsze.
Re: bzdura
Re: bzdura
Chciałbym zobaczyć zdziwienie osoby, która właśnie ukończyła seans TG z wydania na Blue‑Ray i usilnie zastanawia się, co też recenzentka mogła mieć na myśli.
Re: bzdura
Na początek myślę, że warto przeczytać tekst ze zrozumieniem. W żadnym miejscu nie napisałam „nie oglądajcie, bo jest cenzura”. Podzieliłam się wyłącznie swoimi subiektywnymi wrażeniami po seansie. Równie dobrze mogłabym napisać, że nie podobał mi się projekt postaci, bo miały dziwne oczy albo śmieszne fryzury. Nie oznacza to jednak, że z tego powodu odradzam oglądanie :)
Druga kwestia. Jeśli dobrze rozumiem, sprzeciwiasz się obniżaniu oceny grafiki za cenzurę. Rzecz w tym, że w mojej ocenie Tokyo Ghoul nic takiego się nie zadziało. Czy z cenzurą czy bez, wystawiłabym grafice tej serii 7/10. W pierwszej chwili kusiło mnie, by dać mniej, ale potem doszłam do wniosku, że faktycznie cenzura wersji telewizyjnej nie powinna mieć na to wpływu. Dlatego też wspomniałam o tym jedynie w tekście, by uprzedzić osoby przystępujące do oglądania wersji telewizyjnej, że jest tutaj dużo cenzury i że jeśli liczą na krwawe sceny, to muszą sięgnąć po wydanie DVD. Wydaje mi się, że udzielenie takiej informacji potencjalnym widzom jest z mojej strony uczciwe…
Re: bzdura
Re: bzdura
Re: bzdura
Projekty postaci pod mangę i pod anime to zasadnicza różnica, w którą nie zamierzam się tutaj wdawać, bo nie jest ona podmiotem dyskusji (pisz na pw, jeśli chcesz ten temat rozwinąć).
Re: bzdura
Ech, to mojego punktu nie neguje. Projekt postaci został stworzony przez autora a później zmodyfikowany pod animatorów by łatwiej pasował do animacji. Nawet jeśli do anime desing ma zupełnie inną kreskę jak w wypadku Tales of the Abyss sam projekt nadal należy do oryginalnego desingnera( tutaj Kosuke Fujishima ) ponieważ się na nim opiera. Natomiast cenzura czy to zwykła( zwyczajne pomijanie ) czy tak jak w TG całkowicie jest wytworem twórców anime niezależnie czy dodana jest jedynie w jednej wersji, tak jak edycie przez 4kids są częścią lokalizacji. Zaznaczem na koniec, że uważam projekty postaci za część składową anime mój przykład tak jak pisałam miał na celu pokazanie, że nie zgadzam się z twoją logiką.
Re: bzdura
Miałem na myśli powyższy fragment recenzji. Jakkolwiek nie jest to czyste „fani gatunku, nie oglądajcie – pojawia się cenzura”, bo zdanie zostało zmiękczone dodaniem niepewności („być może”), to przekaz powyższego jest jednoznaczny. Mianowicie wskazuje cenzurę jako potencjalny powód do niesięgania po tytuł, co dodatkowo podkreśla fakt, że znajduje się w paragrafie podsumowującym i zawierającym rekomendację (w tym wypadku negatywną). Wcześniej natomiast wspomnienie cenzury pojawia się m.in. w opisie pod obrazkiem stanowiącym wstęp do recenzji, co całościowo daje efekt klamry kompozycyjnej wzmacniającej wydźwięk recenzji w kwestii cenzury.
Jeśli odłożymy na bok niuanse związane z samym faktem odnoszenia się do jednej konkretnej (w tym wypadku powiedziałbym, że „niepełnej”) wersji anime i niewspominaniu o innych, praktyczny efekt może być taki, że ktoś poszukujący tytułu przedstawiającego brutalne sceny, czytając tę recenzję będzie dezinformowany i ostatecznie nie sięgnie po Tokyo Ghoula. Oczywiście nie przez to, że został przekonany do jakiejś opinii, ale przez niewiedzę, którą ta recenzja utwierdziła.
Po pierwsze odnośnie do ocen miałem na myśli ogólne zdanie o tytule, a niekoniecznie notę (może słowo „obniżyć” było tu niefortunnie użyte). Po drugie miało to na celu pokazania, że podobne zjawiska poszerzają się na społeczność M&A i w żaden sposób nie dotyczyło całości analizy grafiki zawartej w tej recenzji (jedynie fragmentów o cenzurze), a już na pewno nie oceny liczbowej.
Jeśli zdanie krytykujące działania marketingowe producentów anime miało na celu przy okazji pośrednie poinformowanie czytelnika o istnieniu nieocenzurowanej wersji TG, to oczywiście cofam swój zarzut o dezinformacji. Zmieniam go na wypomnienie, że informacja ta jest na tyle zamaskowana, iż czytelnik może łatwo ją przeoczyć i tak czy siak zostać wprowadzony w błąd. Dodatkowo obecność takiej informacji osłabia zarzuty dotyczące cenzury, bo wnosi do samej recenzji zgrzyt, który pojawił się tu w komentarzach (czyli kwestię rzutowania oceny konkretnej wersji tytułu na ocenę tytułu samego w sobie) i który w recenzji w żaden sposób nie jest rozstrzygany. Tu jednak „szkodliwość społeczna” jest niewielka, bo ucierpieć może tylko Twój autorytet.
Ostatnia kwestia nie dotyczy już mojej pierwszej wypowiedzi, ale jestem czegoś ciekawy. Napisałaś, że w ocenie liczbowej grafiki nie brałaś pod uwagi cenzury, gdyż nie chciałaś żeby sama wersja telewizyjna miała wpływ na zdanie o tytule. Natomiast w tekście recenzji kwestia ocenzurowania jest mocno wyeksponowana, o czym już pisałem. Dlaczego?
Re: bzdura
Czy dla osoby poszukującej krwawego tytułu faktycznie recenzja będzie dezinformująca? Nie wydaje mi się, żeby jej przekaz był aż tak niejasny. Z tekstu wynika, jak sądzę, że wersja dostępna na DVD pozbawiona jest cenzury i że zastosowanie jej w telewizji, w której większość z nas oglądała TG w pierwszej kolejności, pachnie trochę wyrachowanym chwytem marketingowym. Widz zostaje poinformowany o istnieniu wersji niecenzurowanej. Faktycznie, tej nie poddaję dokładnej analizie, ale wbrew dość agresywnemu komentarzowi, który rozpoczął całą tę dyskusję, nie uważam, żeby moim obowiązkiem było zapoznawanie się ze wszystkimi wersjami danego tytułu.
Rozumiem, dlaczego Twoją uwagę zwróciło zacytowane zdanie z ostatniego akapitu recenzji i przyznaję, że dopuściłam się tutaj zbyt dużego skrótu myślowego. Niezależnie od cenzury czy jej braku, nie uważam TG za dobry horror, bo zwyczajnie nie ma tu dobrze budowanego napięcia (to już z kilku powodów wynikających z konstrukcji fabuły i obecnych w niej postaci). Na pewno jednak dla fanów gatunku obecność przysłowiowego „mięsa”, byłaby jakimś plusem – pozwoliłaby na nieco lepsze ocenienie TG w kategorii horroru. Być może w tym miejscu raz jeszcze powinnam zaznaczyć, że inne wrażenia mogą mieć osoby, które obejrzą wersję na DVD. Żywię jednak przekonanie, chyba nie do końca bezpodstawne, że większość z nas zapoznała się z tą serią (jak i każdą inną, którą ogląda się w czasie rzeczywistym, a nie np. po roku od emisji) w jej wydaniu telewizyjnym.
Co do ostatniego Twojego pytania. Tak, w punktowej ocenie nie brałam pod uwagę cenzury wersji telewizyjnej, gdyż uważam, w pewnym sensie nawet wiem, wnosząc po innych, ale też i sobie, że oceny punktowe są dla osób, które chcą na szybko zorientować się, jaki poziom zdaniem recenzenta prezentuje dany tytuł. Sama często najpierw patrzę na cyferki, a dopiero gdy te są jako tako pozytywne, zaczynam czytać tekst, by w tym zapoznać się z całą paletą wrażeń autora. Dlatego osobie, która chce na szybko dowiedzieć się, jak ocenione zostały poszczególne aspekty serii, udzielam na tym etapie informacji, że grafika TG to 7/10, czyli pozytywnie, ponad średnią, ale nie bez zarzutu. Dopiero w recenzji, po którą sięgną już, moim zdaniem, osoby zainteresowane dokładniejszymi informacjami, wspominam o cenzurze. A poświęcam jej tyle miejsca, gdyż mocno zaprzątała ona moją uwagę podczas oglądania. Recenzję rozumiem jako tekst, który w pewnej części streszcza główne wątki i założenia danej produkcji, a w pewnej pozwala jej autorowi na zaprezentowanie subiektywnych odczuć. Podczas seansu TG wiele mówiło się o karykaturalnych formach cenzurowania, dlatego nie widzę powodu, dla którego opisując swoje wrażenia, nie miałabym o tym wspomnieć, jednocześnie informując widza, że o ile nie sięgnie po wersję DVD, to musi być gotowy na to, że będzie regularnie tych form cenzury doświadczał.
Re: bzdura
Chciałbym jeszcze wspomnieć, że jest zasadnicza różnica między dyskusjami w komentarzach i recenzją. Tych pierwszych jest sporo i cały czas zmieniają wydźwięk – podczas emisji serii, świeżo po jej zakończeniu i po upływie dłuższego czasu. Tekst recenzji za to pozostaje bez zmian i jest jeden (oczywiście ktoś może napisać alternatywny). W momencie, kiedy jakiś tytuł ukazuje się na BD, wersja telewizyjna bardzo szybko znika z dostępnych źródeł, legalnych czy nie. Nie robi się reemisji w TV, wszelkie online i downloady zmieniają na lepsze (szczególnie w tak kontrowersyjnych przypadkach) i chyba tylko na streamingach zostaje ta wersja. Jestem świadomy terminów publikacji na Tanuki, ale tu recenzja praktycznie wystartowała ze zdezaktualizowanej pozycji. Natomiast za kilka lat (może nawet jakimś zrządzeniem losu utworzy się wtedy porządny rynek płyt anime w Polsce :D) ktoś, kto do tego czasu zacznie oglądać anime, zawita tu przez przypadek i, jak już wspominałem, będzie się z autentycznym zdziwieniem zastanawiał, o co mogło Ci chodzić. Po dotarciu do fragmentu z kwestią marketingu zareaguje w sposób „no super, ale po co mi to teraz wiedzieć?”.
Re: bzdura
Boże drogi. <wzdechnięcie>
Lin skrytykowała cenzurę w serii TV, wspominając jednak przy tym, że gdzie indziej pewnie jej nie ma. Cytat z recenzji:
Recenzentka oglądała ogólnodostępną w Japonii wersję TV i na jej podstawie oceniła anime. Ma do tego prawo. Za to NIE MA obowiązku oglądania wersji BD. Serio.
Całkowicie hipotetycznie może być i tak, że Lin w tej chwili jest w Japonii (a co, są stypendia), oglądała Tokyo Ghoul w normalnej japońskiej telewizji dostępnej dla każdego przeciętnego Japończyka, gdzie była cenzura, anime nie spodobało jej się na tyle, żeby wydawać kasę na wydanie DVD, a jest uczciwa i ma taką zasadę, że nie ściąga rzeczy z neta nielegalnie (znam taką osobę).
Re: bzdura
Re: bzdura
Re: bzdura
Re: bzdura
Re: bzdura
Re: bzdura
Re: bzdura
To jest tak, jakby absurdalnie czepiać się recenzji filmu obejrzanego w kinie, bo przecież w wersji reżyserskiej na DVD jest to, tamto i siamto, i jeszcze owamto, i w ogóle wszystko jest wyjaśnione, etc. Jakoś nie zauważyłam, żeby nawet na filmwebie, który ma czasem naprawdę dzikie dyskusje na poziomie dna i metru mułu, ludzie tak robili…
Re: bzdura
Re: bzdura
Hehehe...
Re: Hehehe...
Re: Hehehe...
Re: bzdura
Powiem ci jednak, że recenzent dobrze zrobił. Głównie przez to, że tu na serio pachnie ciągnięciem kasy z DVD/BR. Dlaczego? Bo to trochę dziwne, że w serii nadawanej rano jaką jest Seven deadly sins można było pokazać i krew i przecięcie na pół a w nocnym anime zaczarnione były głupie cięcia. Szczerze manga nawet nie jest taka brutalna by pół odcinka było jak prześwietlona klisza. Zresztą i tak zawalili sprawę z pomijaniem i przyspieszaniem fabuły a odejście od mangi w 2 serii w najgorszą IMO stronę zabiło moją wytrzymałość. Ech, Pierrot.
Re: bzdura
Re: bzdura
Re: bzdura
Re: bzdura
Re: bzdura
[link]
[link]
Z cenzurą czy bez – TG to słaba bajka, gwałt na materiale źródłowym. Kolejny dobry tytuł poszedł się kochać, bo zamiast porządnej adaptacji dostajemy jakiś syf (żeby to chociaż reklama mangi była, ale ktoś mądry inaczej S2 też na świat wypuścił…).
Re: bzdura
Nah, poprawię cię to kolejna słaba adaptacja Pierrota choć do Recca'i się nie umywa. Są jednak dwie dobre strony: manga się lepiej sprzedaje i opening jest całkiem fajny( animacja też była dobra ).
Ależ jest całkiem przyjemną serią nawet teraz.
Na pewno lepszą niż jakiś syf typu Strike the Blood, który dostał 8/10.
Przecież angielskie grupy już dawno wydały nieocenzurowaną wersję BD.
Owszem, ale zakończenie pewnie będzie mieć lepsze animu chociaż… kto wie.
Mangi nie czytam (ale mam zamiar), więc przy tym bawiłem się dobrze.
Natomiast przeglądając wiki, widzę dużo materiału z Ghula i Ghula A, który fajnie byłoby zekranizować… ale na to już niestety za późno.
Generalnie chyba nikt się nie spodziewał, że anime tak wypompuje sprzedaż mangi, która teraz załapała się do top 10.
Dlatego robienie reklamówek potrafi być zgubne…
Całkiem, całkiem 7/10
Re: Całkiem, całkiem 7/10
Bajka dostała alternatywny ending od autora mangi.
Re: Całkiem, całkiem 7/10
Re: Całkiem, całkiem 7/10
Chodzi o to, że w mandze Kaneki stworzył kliknij: ukryte własną ekipę, a w anime dołączył kliknij: ukryte do Aogiri, a dalej to już sam zobaczysz. Polecam obejrzeć i samemu zdecydować, które lepsze…
Re: Całkiem, całkiem 7/10
Re: Całkiem, całkiem 7/10
Pyryfyry, ech
Kolejne odcinki (mniej więcej 3‑8) to była katastrofa. Nudy, siedziałam i jadłam obiad, niespecjalnie skupiając się na anime, bo po prostu nie było warto. Kaneki ssie hardo, Touka wkurzała mnie w tych momentach, a ta rodzina z córką według mnie została dodana, bo autor nie miał pojęcia, co mógłby tam wstawić. No i proszę Was bardzo, cukier i kawa zamiast krwi? Tego nie można nawet do horroru zaliczyć.
Końcowe odcinki były nieco żałosne. kliknij: ukryte Kaneki powinien się załamać, błagać o śmierć w bardziej przekonujący sposób, powinien być w gorszym stanie. Powinien bać się jakiegokolwiek dotyku, nie odpowiadać na pytania. Autor kompletnie nie rozumie ludzi. Nie trzeba po prostu chcieć zrozumieć anime, trzeba mieć wszystko dociągnięte i wyjaśnić wszystko umiejętnie.
Fabuła była zwyczajna. Nic wielkiego, a dodatkowo wykonanie ssie. Walki nieźle wykonane, choć widziałam lepsze. Wystawiam 3/10
Postacie to była jedna z mocniejszych stron tej serii. 4/10
Muzyka, poza openingiem nie było nic wielkiego. 2/10
Kreska była w porządku. Czasem nie podobały mi się pewne rzeczy, ale spokojnie mogę wystawić 6/10
W sumie zasługuje na ocenę 3/10 (nie wliczam kreski do oceny ogólnej, nie warto). Zawiodłam się mocno. Drugi sezon wyszedł, biorę się za oglądanie. Może ten będzie lepszy.
Re: Pyryfyry, ech
Re: Pyryfyry, ech
Słabe wykonanie, liczyłem na więcej.
kliknij: ukryte Postacie drugoplanowe też nie są jakieś wyjątkowe w szczególności; kochająca mąż i żona – ghoule, którzy ginią przez psychola, gdzie późniejsze odcinki pokazują nam go jako bohatera i obrońce ludzkości (a przynajmniej dla CCG) oraz pod koniec serii Deja Vu – kochająca para ginie przez psychopatę sadystę, nie zapominajmy też o tym fioletowym pięknisiu, który chce zjeść głównego bohatera, bo się „zakochał” w jego „aromacie” oraz o dzieciaku inspektorze, który jak na razie przypomina złowieszczego cyrkowca, od którego aż bije OP'ekowatością, ze wszystkich stron – przynajmniej jakaś różnorodność w wachlarzu postaci zdrowo stukniętych. Reszta postaci jest nieciekawa, przez co postacie psychicznie nienormalne (przynajmniej w moim odczuciu) dominują tą serię o.0
Luki fabularne są strasznie irytujące, a w szczególności widać to w końcowych odcinkach. Co do niedomówień, to mam nadzieję, że sezon drugi nam nieco wytłumaczy.
Fabułą: Oprócz ostatnich dwóch odcinków była nudna i tylko jeden czynnik trzymał mnie przy oglądaniu – walki były całkiem spoko i tylko wtedy czułem, że coś się dzieje.
Nie jestem fanem horrorów i krwi pryskającej strumieniami, więc cenzura mi nie przeszkadzała.
Z innej strony Tokyo Ghoul ma całkiem ładną kreskę, animację oraz muzykę, OP wpisuje się dobrze w klimat serii, a ED stoi na wysokim poziomie, walki mi się podobały i można powiedzieć, że wachlarz różnego rodzaju „szalonych” ludzi/ghouli też jest całkiem spory, mimo tego ich motywy są bezsensowne lub słabo ukazane przez co nie stanowią oni większej wartości „ciekawych/złożonych” postaci.
Jedynie przez 3 ostatnie odcinki, czułem napięcie i akcję, wreszcie coś zaczęło się dziać – napędziło mi to smaku na drugi sezon, pomimo tego, że pierwszy w moim oczach wypadł dosyć rozczarowująco – liczyłem na coś lepszego.
Podsumowując:
Fabuła: 5/10
Bohaterowie: 4/10
Grafika: 9/10
Muzyka: 9/10
Całokształt: 5/10
I tak na końcu coś co mnie najbardziej zabolało w anime – TOTALNY IGNOR w stronę Hide, postać przez całe 12 odcinków praktycznie nic nie zrobiła. Mam nadzieję, że coś zdziała w drugim sezonie.
Re: Słabe wykonanie, liczyłem na więcej.
Bez komentarza.
Re: Słabe wykonanie, liczyłem na więcej.
Re: Słabe wykonanie, liczyłem na więcej.
5 to dość ostra ocena względem mojej wygórowanej skali ocen, ale nie czuje żadnej potrzeby, aby dać więcej – byłoby to wbrew mojej woli. Taką ocenę postanowiłem dać podczas „podsumowania” i jak na razie nie zamierzam jej zmieniać.
A tak nawiasem mówiąc, nie cały czas wiało nudą – głównie przez (aż) 8 odcinków.
Ghoul
Dlaczego postanowili się nim zająć ?
Jak na serie 12 odcinkową jest dużo akcji i mnóstwo postaci. Niektóre z nich są zaprojektowane na typowych bishów koksów inne na komediowe /ciach/. OST był ok. Czekam, aż wyjdzie cały drugi sezon, tak poza tym to jedna z niewielu serii anime z tego, którą można zobaczyć bez uczucia znudzenia.
7/10
Komentarz zmoderowany. Kolejny. Co się dzisiaj porobiło z tymi użytkownikami? Moderacja
Re: Ghoul
Touka jakoś mnie za serce nie złapała. Imo jest słownikowym przykładem kudere/tsundere. Dochodzi do tego bardzo denerwujący ghoul, kliknij: ukryte który ma obsesję na punkcie głównego bohatera. Jedyne postacie do których mam sentyment to inspektorzy. Jako jedyni nigdy mnie nie zirytowali, a i nie trącili na kilometr sztampą.
Re: Ghoul
Niestety ale to jest problem powielany w wielu seriach o podobnej tematyce (czy to chodzi o wampiry, kosmitów, uchodźców z innych planów astralnych, przybyszów z odległych wymiarów, etc. etc.).
Jeden z tych które praktycznie dało by się rozwiązać w prosty sposób gdyby nie wola autorów by tego nie robić.
W końcu co to byłaby za ciekawe anime gdyby walki i masowe anihilacje po obu stronach, zastąpić polityką, socjologią i innymi rzeczami mającymi na celu pokojową koegzystencję dwóch inteligentnych gatunków na jednej planecie? xD (tak ironia).
Re: Ghoul
No nie do końca. Nie wystarczy im trochę krwi, by odzyskać pełnię sił. Jeżeli chodzi o sprawę Touki w trakcie walki z Tsukiyamą, to odgryzła mu co nieco z barku, a dostała tyle siły dlatego, że Kaneki był pół‑ghoulem. Nie bez powodu Tsukiyama szalał na jego punkcie, Kaneki łączył w sobie krew człowieka z funkcjonalnością ghoula. A jeśli ghoul zacznie kanibalizować, to zarówno jak Jason, 'wespnie się na wyżyny'. W tym wypadku musiało to jakoś zadziałać na Toukę.
A jeśli chodzi o Kanekiego, dostał power upa w ostatnim odcinku, ale niepokonanym koksem nie jest. Przynajmniej w mandze, bo w drugim sezonie nie wiadomo jak będzie. Jeżeli jednak Kaneki podzieli los takich sław jak Naruto, Truskawka czy Son Goku… będzie płacz i zgrzytanie zębów.
Re: Ghoul
Mam nadzieję, że nie będzie niszczył planet razem z Goku. Czekam na Tokyo Ghoul pierwiatek kwadratowy z A, aby się przekonać.
Re: Ghoul
Przynajmniej trwałoby to krócej, niż pięć minut Friezy zajmujące parędziesiąt odcinków. A pierwiastek kwadratowy z A to może być całkiem interesująca seria… zależy jak Ishida to rozegra. Tak czy siak, został już tylko miesiąc!
Re: Ghoul
I nie bardzo rozumiem dlaczego sądzicie że główny bohater jest zniewieściały.
Tak trochę... dwojako.
Pokrótce, po seansie miałem taki niedosyt, że od razu wziąłem się za mangę. I nie żałuję. W anime zostało pokryte około 70 chapterów mangi liczącej ich 143, więc nic dziwnego, że adaptacja zakończyła się cliffhangerem. Niestety, nie dane nam jest zobaczyć ekranizacji pozostałych chapterów – ponieważ kontynuacja anime, zapowiedziana na styczeń 2015 (24 odcinki) nie będzie opierać się na mandze, a opowie historię w alternatywnej rzeczywistości, czyli oryginalną historię napisaną przez nie kogo innego jak samego Ishidę Sui, twórcę Tokyo Ghoula. Może pójść zarówno dobrze jak i źle, ale wiem jedno – tych, którzy mangi nie przeczytali, omija naprawdę interesująca i wciągająca historia.
Pomijając mangę i różnice między nią a jej adaptacją ( kliknij: ukryte gdzie został nałożony dużo większy nacisk na postać Jasona, by zbudować swego rodzaju napięcie, prowadzące do kulminacyjnego momentu w ostatnim odcinku), anime to dość solidny kawałek roboty. Soundtrack był naprawdę dobry, tak jak i animacja i graficzne aspekty. Niestety, gorzej prezentuje się to od strony fabularnej. Wątki zostały pomieszane, przez co anime rozwija się w tempie, bądź co bądź, ślimaczym, zaś ostatnie odcinki zostały opowiedziane z prędkością, jakby to powiedzieć, karabinu maszynowego, przez co widz ma po seansie sporo pytań.
Pokrótce, na plus jest generalnie wszystko, jest to oryginalna pozycja na jeden czy dwa wieczory, która oferuje naprawdę wiele, między innymi rozwój postaci, który, w przypadku Kanekiego, jest wręcz biegunowy (co, niestety, nie zostało bardziej rozwinięte, ale to przez brak pozostałego czasu antenowego na takie rzeczy). Na minus cenzura i nie do końca dobrze opowiedziana historia – to tak, jakby wczesne odcinki przygotowywały nas powoli na to, co dzieje się w ostatnim.
Koniec końców. Anime na 8/10. I, na miłość boską, dajcie mandze szansę. W tej historii dzieje się dużo, dużo więcej niż pozornie widać.
7+/10
+ Oryginalna tematyka.
+ Muzyczka! Dajcie mi pełny soundrack! ED więcej niż dobry.
+ Mocne. Niektóre teksty i tortury niesmaczne, ale wpisujące się w całość.
+ Mnogość detali graficznych.
+ Zakończenie. Chce się więcej.
- Ludzie żyjący obok ghuli. Jak na to nie patrzeć – cholernie naciągane.
- Nudne schematy postaci (Touka, Kaneki, Amon)
- Humor na siłę. Niedużo, ale drażnił.
- Zbyt przyśpieszona akcja. Totalnym przegięciem jest kliknij: ukryte sojusz z Gourmetem załatwiony w 5 sekund.
- Zakończenie. kliknij: ukryte Cliffhanger.
Do kompletnej klapy daleko.
W dużej części komentarzy pojawiają się okrzyki niezadowolenia, jednak ja, po obejrzeniu TG nie mam wcale tak wiele obiekcji. Owszem, nawet nie czytając papierowej wersji widać, że czegoś tu brakuje. Fabuła często wydaje się pourywana, a wątki poskracane albo w ogóle pominięte, acz całość nie jest taka zła. Wiele postaci przypadło mi do gustu zarówno charakterem, jak i wyglądem. Niestety anime skończyło się w momencie, w którym akcja zaczynała się dopiero rozkręcać, ale z tego co czytałam ma być kontynuacja także jestem dobrej myśli. Po drugi sezon sięgnę na pewno. Pomimo wielu niedociągnięć TG stanowi dla mnie całkiem ciekawy tytuł, któremu należałoby dać jeszcze szansę.
Żartowałam.
Radzę się zastanowić, kiedy najdzie was myśl na obejrzenie Tokyo Ghoul. Nawet czytanie nowych rozdziałów Naruto jest lepsze.
Ode mnie anime dostaje 6/10 (dużo ocenzurowanych scen, urwane zakończenie)
Tak seria jest tylko przeciętną reklamówką mangi i niech tak zostanie.
Osobiście nie chcę zobaczyć drugiego sezonu (o, którym jak na razie nie ma potwierdzonych doniesień). Historia ta pod koniec kliknij: ukryte zrobiłaby tak zaskakujący i wkurzający zakręt (jeżeli pozostałaby wierna pierwowzorowi), że wkurzyłaby tylko całą domniemaną grupę docelową (która, śledziła historię aby popatrzeć na rozwój bohatera i fabuły a mniej interesowały ją dylematy moralne i klimat bezsilnośći). Uważam, że zakończenie (mangi) kliknij: ukryte jest genialne, ale kliknij: ukryte nic na nie wcześniej nie przygotowuje, co zostawia czytelnika z ręką w nocniku.
Nie takie złe
Ogólnie jednak mnie się raczej podobało i nawet mnie wciągnęło, więc po drugi sezon na pewno sięgnę (choć co prawda bez zbytnich oczekiwań), acz jestem w stanie zrozumieć narzekania fanów mangi, bo pewnie faktycznie jest to strasznie skiepszczone względem oryginału. Tak czy siak ja daję 6/10, bo jak mówię – bez znajomości mangowego pierwowzoru całkiem fajnie się to ogląda^^
Geez, jeszcze drugi sezon męczarni...
No i sedno tematu… Drugi sezon… Powiem krótko, z szacunku do dobrej mangi Sui Ishidy zapomnę o tej serii i będę udawać, że coś takiego nie miało miejsca, a za następną nie będę się w ogóle zabierać. kliknij: ukryte Szczególnie, że manga właśnie się zakończyła – dodatkowy powód, aby nie psuć sobie wspomnień z nią związanych, które i tak nie są zbyt przyjemne, gdyż sposób w jaki Ishida zakończył swoje dzieło zostawia duuuuuuuuuuużo do życzenia…
Ocena – mocne 1/10 i kolonia krętka białego dla studia Pierrot za taki syf.
Za krótko, zbyt chaotycznie, manga poucinana w wielu miejscach, za dużo Tsukiyamy, którego, nawiasem mówiąc, nie cierpię, za mało Uty, którego najbardziej polubiłam spośród wszystkich bohaterów, kliknij: ukryte a Kaneki w nowym wcieleniu pojawił się dopiero na jakieś 3 min. przed zakończeniem ostatniego odcinka. Krótko mówiąc popisowo skopane anime, które miało naprawdę duży potencjał i gdyby nie fakt, że lubię serie w takim klimacie, nie wiem, czy obejrzałabym do końca.
Moja ocena: 6/10, głównie za klimat i tematykę.
Żal
To jakiś absurd.
Re: Żal
Zieeew...
Re: Zieeew...
Re: Zieeew...
[link]
Najbardziej co mnie rozdrażniło, to ilość cenzury – seria jest ewidentnie przeznaczona dla starszej widowni, jednak mimo wszystko próbowano wszystko cenzurować, jak w nieco brutalniejszym shounenie.
Brutalny świat, w którym ghoule pożywiają się ludźmi, nawet nie raz strach wyjść z domu – i akcja serii skupia się na najspokojniejszych z ugrupowań i do tego na przeciętnym bohaterze, który po prostu przypadkowo źle trafił, brzmi raczej jak podstawka pod jakiś shounen. Jednak nie czepiając się już samej koncepcji serii(z tego, co czytałem to adaptacja względem mangi była strasznie pourywana), to brakowało mi klimatu brutalności świata, w którym żyli bohaterowie – w pewnym sensie próbowano tu wcisnąć „normalną” codzienność i dzielić na grupy „lepszych i gorszych” w poczuciu moralności, może nie jestem tyle zły, co raczej rozczarowany podejściem.
Grafiki i oprawy dźwiękowej nie można się uczepić – pomimo, że akcja często sprowadzała się do pomniejszych wydarzeń kliknij: ukryte w kawiarni, to również dla kontrastu akcja przenosiła się w ciemne ulice, czy jakieś przedmieścia.
W grupie tego typu serii akurat Shiki wygrywa tutaj pod praktycznie każdym względem. Czego najbardziej brakowało w Tokyo Ghoul? Najprawdopodobniej rozciągnięcia całości na 20+ odcinków bez pośpiechu i nieco większej staranności przy wytłumaczeniu widzowi sytuacji i wątków.
W obecnym układzie serię uznaje po prostu za „urwaną” i przez to nie jestem w stanie wystawić więcej, niż 7/10.
Swoją drogą, pytanie do bardziej obeznanych w temacie – kliknij: ukryte manga faktycznie kończy się ewidentnie w tym samym momencie, co anime bez planów na kontynuację?
Podziękował za info, zwłaszcza dobrze wiedzieć od kiedy kończył się materiał z anime.
Co do serii, nie było źle, trochę pocięli, ale jak na reklamówkę oglądało się fajnie. Muzyka była świetna, grafika też ładna, cenzury trochę za dużo, ale zbliżają się wydania Blu‑Ray, to się nadrobi, gra aktorska też niczego sobie. Ja daję serii mocne 7.
kentucky deserved none of this
Odc 11
Co do samego odcinka, powiem tyle – coś chyba twórcom nie wyszło, skoro mam nadzieję, że wybiją te wszystkie ghule, a Touka będzie umierać w męczarniach. A, no i liczę na cudowne zmartwychwstanie kliknij: ukryte Mado, bo tak. Na tę chwilę oglądam to tylko dla Amona i tego dzieciaka z odcinków 10/11. Ponoć manga lepsza. Patrząc na anime, nieciężko mi w to uwierzyć – mało co może być tak słabe.
Re: Odc 11
Re: Odc 11
Re: Odc 11
Re: Odc 11
Re: Odc 11
A anime ogólnie jest dobre tylko jak ktoś jest zmoderowano i ogłąda anime psychologiczne przy którym trzeba myśleć i najlepiej zapamiętywać wszystko od 1 odcinka to trudno. Potem są same złe opinie pod względem fabuły która jest naprawdę dobra. Wystarczy dydukcja i może się okazać, iż owe „Tokyo Ghoul” jest świetne…
...Szkoda, że na końcu całej mangi kliknij: ukryte główny bohater o którym zresztą mowa umiera… (TnT)
Zamaskowano spoiler. Moderacja
Nie cierpię czegoś takiego
Najbliższe dwa odcinki widzę tak:
-przybycie 'Sił Ratunkowych Kanekiego' do dzielnicy 11,
-wkroczenie Aogiri Tree
-walka z Aogiri Tree
-pomoc CCG naszym ukochanym ghoulom
-walka Touki z jej bratem (ona wygrywa, bo w końcu wątek romantyczny musi być z Kanekim poprowadzony do końca),
-walka Kanekiego z Jasonem, gdzie ten pierwszy będzie sromotnie przegrywał,
-akceptacja i całkowita kontrola mocy Rize przez Kanekiego
-pokonanie Jasona przez Kanekiego i Juuzou (który w pewnym momencie dołączy do walki), wszyscy stają się szczęśliwi, wszyscy się akceptują, tolerują, pomagają, jest balanga, szał, ogółem kraina mlekiem i miodem płynąca – tzw. Happy End
-wyznanie miłosne Touki względem Kanekiego, oraz przywrócenie go do stanu normalnego przez ukochaną i Happy End[1]
Nie zapominajmy również o tym, że z paplaniny, która będzie wstawiona pomiędzy walkami, (czyli tym, co najbardziej w tej serii widowiskowe) będzie można zrobić spokojnie z 1,5 odcinka. Może przesadzam, ale spokojnie mogę powiedzieć, że w 70% mam rację i nie sposób z tym się kłócić – każda tego typu seria ma takie samo zakończenie. Ocena przeze mnie nie będzie w ogóle wystawiona obiektywnie, bo pomimo tego, że fabuła poprowadzona typowo dla tego typu serii – bez większych rewelacji, a grafika i muzyka spoko (szczególnie graficznie fajnie wyszły im te kagune, a OP/ED są wg mnie boskie), to nie jestem w stanie dać takiej serii więcej niż 1/10 – za zniszczenie tak dobrej mangi nie należy się nic innego. Ale podkreślę, to tylko moje zdanie.
Odnośniki:
1. Alternatywne zakończenie w wypadku, gdyby jednak Kaneki nie opanowałby mocy Rize, która pochłonęłaby go i wpadłby on w szał.
Re: Nie cierpię czegoś takiego
Tak w ogóle, to nie bardzo rozumiem, co chcesz przekazać w tym poście. Że historia toczy się nie tak jak chciałeś? Że nie jest wierna mandze?
Re: Nie cierpię czegoś takiego
Re: Nie cierpię czegoś takiego
Re: Nie cierpię czegoś takiego
I to mnie właśnie tak irytuje. I to miałem na myśli pisząc te wszystkie moje komentarze :)
Re: Nie cierpię czegoś takiego
Argument „to tylko reklama, czego oczekiwałeś?” jest absurdalny.
Re: Nie cierpię czegoś takiego
Re: Nie cierpię czegoś takiego
Re: Nie cierpię czegoś takiego
Re: Nie cierpię czegoś takiego
Re: Nie cierpię czegoś takiego
Re: Nie cierpię czegoś takiego
Re: Nie cierpię czegoś takiego
Re: Nie cierpię czegoś takiego
Nareszcie
Co do 8 odcinka to myślałem, że gorzej być nie może. Kaneki brał jakieś lekcje u Araragi‑kuna na temat tego, jak rozwiązywać konflikty (najlepiej daj się pobić).
Po studiu Pierrot spodziewałem się raczej czegoś dłuższego, z przyszłością (w końcu mam prawo tak myśleć, skoro to oni wydają Naruto/Naruto Shippuuden i Bleach), ale jak widać, raczej się przeliczę. No i to całkowite pozbawienie ducha serii psychologicznej… Smutno mi, po prostu smutno.
Nie wiem
Rozczarowanie
Kolejne odcinki prezentujące zmagania Kanekiego z nową sytuacją były zwyczajnie nudne i nawet brak cenzury tego by nie zmienił. Główny bohater do wytrzymałych psychicznie nie należy, a na dodatek jest niezwykle naiwny. Nie ma na dodatek ani przebłysków geniuszu, ani sensownej przeciwwagi w postaci osoby która naprawi jego błędy. Te dwie rzeczy uratowały niejednego bohatera tego typu przed całkowitym znielubieniem przeze mnie. Szczytem miernoty był dla mnie czwarty odcinek. Przedstawiona tam kliknij: ukryte walka była tak słaba, że aż poniżej granicy konstruktywnej krytyki. Nawet nie potrafię jednoznacznie wskazać co było tam źle. Gorsze były tylko „humorystyczne” wstawki na koniec odcinka, po endingu, wstawione zamiast zapowiedzi. Są po prostu żenujące.
Zalety obecne przez cały dotychczasowy seans? Jakieś są… Grafika jest bardzo dopieszczona. Na pochwałę zasługuje też praca seyuu.
Podsumowując Tokyo Ghoul to jedno z najgorszych anime w sezonie i chyba najnudniejsz… ech… zapomniałem że oglądam też Shirogane no Ishi: Argevollen.
Re: Rozczarowanie
Re: Rozczarowanie
Re: Rozczarowanie
Poza tym postąpiono źle, zmieniając kolejność wydarzeń. Gdyby zachowano chronologię z mangi (mam na myśli wydarzenia związane z matką i córką ghulami, które odbyły się przed Tsukiyamą), podejrzewam, że osoby niezaznajomione z mangą bardziej „przykleiłyby się” do ekranu. Bo, bądźmy szczerzy, Kaneki w tej restauracji nie zrobił nic wartego uwagi. Scenarzyści jak na razie kreują go na zwykłą miernotę, dlatego nie dziwią mnie negatywne opinie.
Re: Rozczarowanie
Re: Rozczarowanie
Obawiam się o ten tytuł...
Do tego ta cholerna cenzura, zwłaszcza przy kliknij: ukryte posiłku Hinami mnie dobiła. Do tego dlaczego kliknij: ukryte Yomo nie zauważył Gołębi i nie powiadomił o tym menadżera? Przecież to zadecydowało o tym, że Kaneki potrzebuje w końcu maski.
Doskonale rozumiem, że anime musi się różnić z mangą w niektórych kwestiach, ale te są po prostu zbyt ważne by aż tak bardzo je zmienić. A to dopiero trzeci odcinek…
Cenzura
Re: Cenzura
Duże rozczarowanie.
Odnoszę wrażenie, że z serią stanie się to samo, co z ekranizacją Pandora Hearts. Może manga zdobędzie rozgłos ale czy jakikolwiek inny pożytek z tego będzie to nie wiem. O ile w mandze faktycznie czułem, że Kaneki jest po prostu przerażony i zmartwiony o tyle tutaj nie mogłem zdobyć się na inne słowo jak „żałość” gdy na niego patrzyłem. Oczywiście, to po czasie spędzonym z mangą. Pewnie bez niej, wydałby mi się kolejnym do bólu zwykłym bohaterem, którego spotyka coś totalnie niezwykłego i musi się z tym zmierzyć. Super dylematy „kim teraz jestem” i tak dalej.
Chociaż… dalej się łudzę, że to tylko na początek, żeby przyciągnąć jak największą publikę.
Ciekawe czy Tokio Gur konsekwentnie powieli ten schemat, czy też pójdzie w innym kierunku?
Bosz, to jest tak głupie i przerysowane, że aż chyba będę to oglądać dalej. Nie wiem, czy się więcej śmiałam, czy facepalmowałam przy pierwszym odcinku…
Jest ok
inicjacja
Pierwszy odcinek niczym mnie nie zaskoczył. Wiele osób w internetach zachwala mangę, więc stwierdziłem, że obejrzę. Niestety nic mnie pozytywnie nie zaskoczyło. Chociaż nie, scena z próbowaniem każdego jedzenia była nawet zabawna, a późniejszy konflikt tragiczny – „Nie mogę tego zjeść! Przestanę być człowiekiem! Wolę zagłodzić się na śmierć!” nie pozostawał w tle.
Co mi się spodobało, to muzyka. Nie jest jakaś nadzwyczajna, ale pasuje idealnie pasuje do sytuacji. No i oczywiście Kana Hanazawa w niesłodkiej i nieuroczej wersji.
Fabuła może jeszcze się rozwinąć, nie wątpię. Jeśli nie, to będzie lepszym zastępcą Brunhildy.