x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Obejrzałem przez przypadek. Wertując programy w telewizji w trakcie choroby zobaczyłem, że HBO za 5 min. puści ten film, więc postanowiłem zostać i zobaczyć, czy film przekona mnie w końcu do zapoznania się z serialem telewizyjnym, który odkładam już od kilku lat. No i nie przekonał. Film zdecydowanie nudny i przewidywalny ze słabym zakończeniem. Muzyka również mnie nie porwała. Jedyne co naprawdę mi się spodobało to oprawa wizualna – niezwykle szczegółowa i nawet jak częstymi momentami statyczna to przyciągająca wzrok w kluczowych momentach.
Ciekawi mnie natomiast straszna rozbieżność w opiniach poniżej. Jedni twierdzą, że lepszy od serialu, inni twierdzą na odwrót i praktycznie każdy dostrzega inne zalety i wady tej produkcji. Dobrze, że nie wszedłem tutaj przed obejrzeniem, bo w życiu bym nie zabrał się za ten film widząc tak niejednoznaczne w ocenie komentarze. Po ich lekturze można wręcz wysnuć stwierdzenie, że film jest kotem schrodingera – jednocześnie świetny i średni.
Cowboy Bebop stoi postaciami i atmosferą, więc jak to nie przekona to trudno polubić. No i film ze względu na długość nie jest aż tak mocno oparty na charakterach, a fabularnie to typowy film akcji, a na przykład seria tv ma parę dużo bardziej niekonwencjonalnych odcinków.
Ja bym nie skreślał tego anime po obejrzeniu tylko filmu, bo to jednak dwie różne materie, przynajmniej częściowo
Dokładnie, mogę się tylko podpisać. Ten film to jednak dla mnie trochę inna para kaloszy niż sam serial, inny klimat, tempo.
Jeśli więc chce się sprawdzić czy zaciekawi kogoś serial, najlepiej zerknąć… no na sam serial ;) Bo inaczej to jak przeczytanie najpierw „Co nas nie zabije” żeby się przekonać czy nas wciągnie cykl Millennium ;)
A
Koleś
15.12.2018 21:46 Nic dodać nic ując
Film to jakby kwintesencja bebopa. Wszystko co było the best of the best w serii telewizyjnej umieszczono w tym obrazie. Obejrzeć go mogą nie tylko fani serii tv ale też osoby dopiero zaczynające przygodę z tym tematem. Myślę że się nie rozczarują
Motyw z ratowaniem miasta jest zdecydowanie oklepany w filmach akcji. W porównaniu do serii oglądało się gorzej, a sam film jest trochę za długi, ale w końcu to wciąż jest Cowboy Bebop ze świetną muzyką Yoko Kanno.
Można obejrzeć, nawet jak się nie widziało wcześniej serii odcinkowej.
Niby film został stworzony z dokładnie tych samych elementów, co genialna seria telewizyjna, ale to jednak nie to samo… Muszę powiedzieć, że żaden z odcinków CB mnie nie nudził – wręcz przeciwnie, czasem można było odnieść wrażenie, że były one za krótkie. Nawet po zobaczeniu serii, mimo że wszystko zostało już powiedziane i zrobione, pozostaje wrażenie niedosytu. Niestety, ten film go nie zaspokoił w moim wypadku. Nuda, nuda. Udało mi się go obejrzeć do końca tylko dzięki funkcji prędkość x2…. Gdyby nie kliknij: ukryte wspomnienie Spike'a o Julii, byłbym w stanie uznać, że film dzieje się w alternatywnej rzeczywistości do serii TV. Ani słowa o przeszłości Spike'a, zamiast jego archnemesis mamy kiepską podróbkę o tym samym imieniu oraz dziunię(nie kobietę – kobiety w CB to Faye czy Julia, ta tutaj była kompletnie pozbawiona charakteru), kliknij: ukryte do której nie wiedzieć czemu Spike się zaleca – zawsze był wierny Julii, ignorował Faye, a tu co? Nowa pani wypadła wyjątkowo sztucznie. Niby wszystko na miejscu – bohaterowie, hacking, wybuchy, strzelaniny, trochę humoru, a jednak nie bardzo wiadomo, po co to wszystko. Film bardzo mnie zawiódł, jednak mimo wszystko na Tanuku i MALu oceniam go na 7(co może jednak ulec zmianie w przyszłości). Na Filmwebie więcej jak 6 nie dostanie.
blargh
27.01.2015 01:58 Re: Ech...
Trochę nie rozumiem czemu na Filmwebie miałbyś wystawić mu inną ocenę niż na MAL‑u czy Tanuku, ale cóż, może nie jestem gotów, by to pojąć.
Film tak samo genialny jak i seria. Większych wad nie stwierdziłam, a na szczegóły i tak nie zwracam uwagi. Poza tym, no sorry, ale z tym zgodzić się nie mogę:
Prócz tego sam pomysł, by bohaterowie ratowali od zagłady świat – czy choćby miasto – nie bardzo pasuje do znanej z serii konwencji.
Bohaterowie nie stali się ot tak altruistami, dla których dobro świata/miasta jest najważniejsze. Jakby nie było 300 milionów piechotą nie chodzi, a oni są w końcu łowcami nagród (do tego przymierającymi śmiercią głodową „chińskiego żarcia”:P). kliknij: ukryte Świadczy o tym chociażby ostatnia scena walki Spike'a i Vincenta. W końcu Spike pozwolił mu nacisnąć, co tam se chciał. Fakt- wiedział, że to nic nie da, ale same dynie wybuchły przecież. Widać było ludzi spadających z mostu (czy na czym tam stali). Czyli krótko mówiąc- Spike jak zwykle w dupie miał te kilka osób, które mogły przez przypadek ucierpieć. Pomijając całe roztrząsania o kasie, czy zwykłym rewanżu spokojnie można stwierdzić, że ratunek dla świata nie był wcale takim priorytetem.
Jedyny Bebop, którego oglądałem w angielskiej wersji językowej i stwierdzam, że była ona… mimo wszystko fatalna. W porównaniu do oryginalnych seiyuu głosy brzmiały jak w kreskówce klasy „B” z lat '80 (śmiać mi się potem chce jak czytam, że Spike i Mugen to właściwie ta sama postać, bo ten sam amerykański „aktor” podkładał głos ;) Co do samego filmu, to pozostawia odrobinę niedosytu. Jednak jak na wersję pełnometrażową za mało w nim było rozmachu i dramaturgii (do „Jupiter Jazz” i „Real Folk Blues” się nie umywa). Na plus, nowa „dziewczyna Bonda”, która romansuje ze Spike'iem trochę jak Rene Russo z Melem Gibsonem w „Zabójczej broni 3” ;P Myślę, że należy ten film obejrzeć po prostu w trakcie oglądania serialu (gdzieś koło 20 odcinka). W przeciwnym razie ma się poczucie, że i tak już pozamiatane…
Seria lepsza, ale to też całkiem niczego – nie przypasowała mi tylko muzyka, wybitnie za mało bebopowata. No i klimat jakiś trochę nie ten… może przez tą muzę. Za to animacja super.
PS. Dla tych, którzy znają serię i posiadają choć kilka szarych komórek, jasne jak słońce jest to, że akcja rozgrywa się na Marsie.
A
Kedan
2.01.2008 12:50 trzeba obejrzeć
Kinówka troszkę różni się od serii – muzyką i klimatem; i wydaje mi się że jest minimalnie, ciut gorsza. Niemniej są tam najlepsze sceny walk kliknij: ukryte Spike VS Vincent jakie widziałem w anime.
PS. kliknij: ukryte Dla tych którzy czepiają się ratowania świata:
1. Nie ratują świata tylko jedno duże miasto
2. To chyba normalne, że gdy wplątali się w taką intrygę, to „musieli” podjąć taką decyzję
3. Gdyby miasto zostało zniszczone, to kto wypłaciłby nagrodę? ;)
A tak naprawdę to nie o ratowanie świata tu chodziło. Przecież każdy z bohaterów miał jakies własne powody (pomijając główny motyw zarobienia kasy), każdy kierował się czymś innym i po prostu wyszło jak wyszło i skończyło się tam dokąd zmierzało…
A
erhau
16.11.2007 14:20 po trzykroć TAK
Film konkretny, idealnie uzupełnia odcinkowe pojęcie „snu”. Animacja… cóż brak słów, właśnie taka kreska mi najbardziej odpowiada, nie ma tej „plastikowości” w sobie :). Zwróćcie uwage też na dialogi między głównymi bohaterami, jak np. ten przy jedzeniu Cup Ramen przez Spike'a:
kliknij: ukryte Spike – Człowiek nie może jeść tylko suszonej żywności
Jet – CO ?
Spike – Mówiłem że mięso jest bardzo dobre
Film polecam, aczkolwiek 2 godziny to rzeczywiście troszke za dużo.
A
tajakjejtam
31.01.2007 15:42 super, jak cała seria.
Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale odcinek napewno widziałam. I jeśli to jest ten o którym myslę, to naparawdę fantastyczny! W pewnym momencie prawie się popłakałam, co u mnie jest naprawdę żadkie!
A
Iza
26.12.2006 21:20 Nudny
Powiem szczerze zawiodlam sie. Po przeczytaniu recenzji spodziewalam sie filmu, ktory bylby po prostu dluzsza wersja normalnego odcinka. Teoretycznie tak bylo, ale to ratowanie swiata przez spike i reszte? Aha wlasnie jakiego swiata? Przypuszczamy, ze jest to ziemia, ale w anime ludzie zyja w na niej w malych osadach i spadaja na nia ciagle asteroidy z powodu wypadku giwzdnych wrot. A tu jest taka jak za naszych czasow tyle ze istnieja podroze miedzygwiezde. Do tego po jakis 20 min odkryla, ze sie nudze, a film trwa 2 godz! Niepotrzebnie tak go rozciagnieto wszystkie elementy zmiescily by sie w 1godz 20min. Muzyka tez nie przypadla mi do gustu owszem jest kilka fajnych kawalkow, ale gdy wszystkie piosenki sa po angielsku to to razi. Moze chodzilo o klimat, ale mnie to nie zlapalo. To tyle
BOReK
26.12.2006 22:22 Re: Nudny
Iza napisał(a):
Przypuszczamy, ze jest to ziemia
Powiem „e tam”, bo cały czas widać, że to Mars. Zwróć uwagę na otaczające miasto mury – w serii widać takie same ;].
A
Gveir
4.10.2006 00:05 Naprawdę dobre
Film jest świetny, powiedziałbym nawet że lepszy niż sama seria. Wspaniała jakość graficzna i jedno z lepszych maskowań użycia komputera jakie widziałem. Sceny akcji świetne, walki wręcz mistrzowskie, dla mnie zdecydowanie jedne z najlepszych w anime w ogóle (mowa o walce bez jakiejkolwiek broni). Fabuła ciekawa, film smutny i mający wspaniały nastrój – co jest najważniejsze. Ogólnie jest na poziomie (a nawet wyższym) odcinków głównego wątku serialu – czyli po prostu bardzo dobry. Hmm… oni wcale nie ratowali świata, po prostu łapali większą rybkę niż zazwyczaj – o tym wspomina nawet kliknij: ukryte Spike w czasie walki z Vincent'em – nie jest bohaterem, a łowcą nagód i nie poczuwa się do ratowania świata. Szczerze polecam.
A
Naomi
27.08.2006 23:12 film
Podobało mi się, wciągało. Było warte obejrzenia, jednak myślałam, że będzie to coś innego, niż ratowanie świata przez bohaterów.
A
beeras
7.06.2006 22:58 krótko
Ja powiem krótko równie genialne jak seria!!!
A
kethana7
6.03.2006 20:35 super
Jak dla mnie super. Wciąga. Nie trzeba zmuszać się do dalszego oglądania. Mimo, że najpierw oglądałam film(połowy niezrozumiałam:) potem serię to i tak bardzo mi się podobało.
Mimo powielenia schematów ratowania świata, kinówka Cowboya ma w sobie coś, co go wyróżnia i wciąga widza… To własnie magia Cowboy Bebop ;-) Postać Vincenta niby schematyczna, a jednak intrygująca, dosadne ukazanie maniaka gier komputerowych… ;-) Miodzio!
A
ecstazy
20.12.2005 13:47 genialne!
Seria Cowboy Bebop jest świetna, a film kinowy jeszcze lepszy! świetny scenariusz rodem z filmów sensacyjnych z Wesley'm Snipes'em (genialny aktor kina akcji!). Muzyka cudowna… Tylko mogłoby być więcej kawałków po japońsku np. jakiś j‑rock (Dir en grey)! ALE OGÓLNIE TO JEDNO Z NAJLEPSZYCH anime jakie widziałam!
Kowboj Bebop: Pukając do nieba bram - krótka, subiektywna opinia
Ciekawi mnie natomiast straszna rozbieżność w opiniach poniżej. Jedni twierdzą, że lepszy od serialu, inni twierdzą na odwrót i praktycznie każdy dostrzega inne zalety i wady tej produkcji. Dobrze, że nie wszedłem tutaj przed obejrzeniem, bo w życiu bym nie zabrał się za ten film widząc tak niejednoznaczne w ocenie komentarze. Po ich lekturze można wręcz wysnuć stwierdzenie, że film jest kotem schrodingera – jednocześnie świetny i średni.
Re: Kowboj Bebop: Pukając do nieba bram - krótka, subiektywna opinia
Ja bym nie skreślał tego anime po obejrzeniu tylko filmu, bo to jednak dwie różne materie, przynajmniej częściowo
Re: Kowboj Bebop: Pukając do nieba bram - krótka, subiektywna opinia
Jeśli więc chce się sprawdzić czy zaciekawi kogoś serial, najlepiej zerknąć… no na sam serial ;) Bo inaczej to jak przeczytanie najpierw „Co nas nie zabije” żeby się przekonać czy nas wciągnie cykl Millennium ;)
Nic dodać nic ując
"Time to Know"
Można obejrzeć, nawet jak się nie widziało wcześniej serii odcinkowej.
Ech...
Muszę powiedzieć, że żaden z odcinków CB mnie nie nudził – wręcz przeciwnie, czasem można było odnieść wrażenie, że były one za krótkie. Nawet po zobaczeniu serii, mimo że wszystko zostało już powiedziane i zrobione, pozostaje wrażenie niedosytu. Niestety, ten film go nie zaspokoił w moim wypadku. Nuda, nuda. Udało mi się go obejrzeć do końca tylko dzięki funkcji prędkość x2….
Gdyby nie kliknij: ukryte wspomnienie Spike'a o Julii, byłbym w stanie uznać, że film dzieje się w alternatywnej rzeczywistości do serii TV. Ani słowa o przeszłości Spike'a, zamiast jego archnemesis mamy kiepską podróbkę o tym samym imieniu oraz dziunię(nie kobietę – kobiety w CB to Faye czy Julia, ta tutaj była kompletnie pozbawiona charakteru), kliknij: ukryte do której nie wiedzieć czemu Spike się zaleca – zawsze był wierny Julii, ignorował Faye, a tu co? Nowa pani wypadła wyjątkowo sztucznie.
Niby wszystko na miejscu – bohaterowie, hacking, wybuchy, strzelaniny, trochę humoru, a jednak nie bardzo wiadomo, po co to wszystko.
Film bardzo mnie zawiódł, jednak mimo wszystko na Tanuku i MALu oceniam go na 7(co może jednak ulec zmianie w przyszłości). Na Filmwebie więcej jak 6 nie dostanie.
Re: Ech...
Bohaterowie nie stali się ot tak altruistami, dla których dobro świata/miasta jest najważniejsze. Jakby nie było 300 milionów piechotą nie chodzi, a oni są w końcu łowcami nagród (do tego przymierającymi śmiercią głodową „chińskiego żarcia”:P).
kliknij: ukryte Świadczy o tym chociażby ostatnia scena walki Spike'a i Vincenta. W końcu Spike pozwolił mu nacisnąć, co tam se chciał. Fakt- wiedział, że to nic nie da, ale same dynie wybuchły przecież. Widać było ludzi spadających z mostu (czy na czym tam stali). Czyli krótko mówiąc- Spike jak zwykle w dupie miał te kilka osób, które mogły przez przypadek ucierpieć. Pomijając całe roztrząsania o kasie, czy zwykłym rewanżu spokojnie można stwierdzić, że ratunek dla świata nie był wcale takim priorytetem.
Co do samego filmu, to pozostawia odrobinę niedosytu. Jednak jak na wersję pełnometrażową za mało w nim było rozmachu i dramaturgii (do „Jupiter Jazz” i „Real Folk Blues” się nie umywa). Na plus, nowa „dziewczyna Bonda”, która romansuje ze Spike'iem trochę jak Rene Russo z Melem Gibsonem w „Zabójczej broni 3” ;P
Myślę, że należy ten film obejrzeć po prostu w trakcie oglądania serialu (gdzieś koło 20 odcinka). W przeciwnym razie ma się poczucie, że i tak już pozamiatane…
spoko
PS. Dla tych, którzy znają serię i posiadają choć kilka szarych komórek, jasne jak słońce jest to, że akcja rozgrywa się na Marsie.
trzeba obejrzeć
PS. kliknij: ukryte Dla tych którzy czepiają się ratowania świata:
1. Nie ratują świata tylko jedno duże miasto
2. To chyba normalne, że gdy wplątali się w taką intrygę, to „musieli” podjąć taką decyzję
3. Gdyby miasto zostało zniszczone, to kto wypłaciłby nagrodę? ;)
A tak naprawdę to nie o ratowanie świata tu chodziło. Przecież każdy z bohaterów miał jakies własne powody (pomijając główny motyw zarobienia kasy), każdy kierował się czymś innym i po prostu wyszło jak wyszło i skończyło się tam dokąd zmierzało…
po trzykroć TAK
kliknij: ukryte
Spike – Człowiek nie może jeść tylko suszonej żywności
Jet – CO ?
Spike – Mówiłem że mięso jest bardzo dobre
Film polecam, aczkolwiek 2 godziny to rzeczywiście troszke za dużo.
super, jak cała seria.
Nudny
Re: Nudny
Powiem „e tam”, bo cały czas widać, że to Mars. Zwróć uwagę na otaczające miasto mury – w serii widać takie same ;].
Naprawdę dobre
film
krótko
super
;-)
genialne!
CB
Film jak Film...