x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Zdecydowanie lepsze albo zwyczajnie konkretniejsze niż seria TV. I chyba mam ogromną słabość do tego typu nastoletnich romansów – bardziej się nad tym rozpłynąłem niż powinienem, szczególne pod koniec. A oprawa graficzna to w ogóle kosmos – tak trochę na nią patrzę przez pryzmat obejrzanego niedawno Violet Evergarden Movie i na przestrzeni tych wszystkich lat w KyoAni chyba tylko tła są wyraźnie lepsze. A projekty postaci, choć pamiętające czasy K‑ON, w swojej plastycznej prostocie podobają mi się bardziej niż te w ich obecnych produkcjach.
Tytuł filmu i recenzja mówią wszystko, trudno się do czegoś przyczepić… a jednak… za mało mochi… i wkurzającego ptaszyska trochę brak… :) Make mochi not love!
Serii nie oglądałam, co jednak nie popsuło mi seansu tego filmu. Urocza historia, bardzo ciepła, a zakończenie naprawdę mnie wzruszyło. Bardzo lubię historie o tej niewinnej pierwszej miłości, śledzenie bohaterów, którzy nie potrafią sobie uświadomić co się z nimi dzieje zanim w końcu zdają sobie sprawę ze swoich uczuć. Wszystko to w bardzo ładnej oprawie, ode mnie 8/10.
Historia dwójki dość… niewinnych w swych uczuciach ludzi. Całkiem wesołe, ciepłe i sympatyczne. Rzecz idealna na bezsenne noce. Marudzić mogę tylko na przesyt tej wręcz aż nudnej prozy życia. Sam film niemniej jest na tyle urzekający, że można przemilczeć nawet nieznacznie przesadną niedojrzałość emocjonalną bohaterów. 7/10
Brak tego dziwacznego ptaszyska jakim jest Dera wychodzi filmowi na plus. W serii TV Dera był momentami naprawdę zabawny ze swoim sposobem bycia, ale zwyczajnie odwracał uwagę od głównych bohaterów. Pomimo braku takiej komediowej odskoczni film wcale nie traci, tą rolę przejmuje z resztą częściowo Kanna.
Byłem naprawdę pozytywnie zaskoczony tym filmem. Okazuje się, że w takiej pozornie pustej różowej wydmuszce jak Tamako Market była treść, której nie zdecydowano się pokazać w serii TV.
Wydaje mi się też, że mimo wszystko lepiej zasiadać do tego filmu uprzednio obejrzawszy serię TV. Postacie bardzo mało się rozwinęły przez te 12 odcinków, ale na potrzeby filmu dobrze wiedzieć, że kliknij: ukryte Midori traktuje Tamako z lekką dwuznacznością i jakie jest jej nastawienie do Mochizou. Warto też pamiętać o piosence, którą napisał ojciec Tamako i o samym fakcie, że przez całą serię TV Mochizou był chodzącą definicją wyrażenia „friend zone”. Niby szczegóły, ale znacznie poprawiają odbiór filmu.
A
Deze
17.11.2014 22:09 Minami no Shima no Dera-chan
czy ta krótka historia na początku z tym ptakiem to własnie Minami no Shima no Dera‑chan? Na różnych stronach pisze ze miał wyjść film i krótki filmik
Slova
18.11.2014 06:48 Re: Minami no Shima no Dera-chan
Zawartość tego filmu powinna znajdować się w serii, która była tak na prawdę o niczym, a ten film ogląda się całkiem dobrze.
Ewentualnie powinien wyjść tylko film, bez serii, też by chyba było lepiej :)
Sam w sobie (dla tych, którzy nie widzieli/nie chce im się oglądać serii) też chyba daje radę, chociaż background na temat postaci drugoplanowych trochę poprawiłby odbiór całości.
kliknij: ukryte Faktycznie, film skończył się 10 minut za wcześnie – ich libe dich -> koniec.
W takim Kokoro Connect najciekawsze były momenty, gdy wątek romantyczny się rozwinął i bohaterowie byli już ze sobą w związku.
Racja kliknij: ukryte wyznanie i koniec. Choć szkoda mi blondyneczki, widać było, że miała chrapkę na Mochizo. Swoją drogą Taichi i Himeko to dopiero parka, znasz anime z podobnymi bohaterami?
Niestety nie znam, taka para to chyba unikatowe zestawienie, szczególnie jeśli chodzi o charakter płci pięknej…
Jeszcze co do filmu, kliknij: ukryte to czy „blondyneczka” przejawiała wcześniej jakieś uczucia do bohatera, czy tylko na potrzeby filmu taka się stała? Bo szczerze mówiąc nie pamiętam jej kompletnie…
To, taka para kaloszy, teraz rozumiem jej złość i przejawy niechęci względem Mochizou, a ja biedna myślałam, że to kolejna Tsundere walcząca sama ze sobą. Muszę odświeżyć sobie anime i dokładniej przyjrzeć się relacją bohaterek.
Całkiem przyjemny film, który wbrew tagom, nie jest komedią romantyczną. Owszem, tu i tam plącze się jakiś gag, zwłaszcza na początku, ale nastrój jest inny niż w serii. W końcu zrealizowano wątek, którego tam brakowało, no i (niemal) pozbyto się tego gadającego ptaszyska z przerostem ego i tkanki tłuszczowej. ^^ Brakuje mi tu tylko epilogu – film kończy się sekundy po punkcie kulminacyjnym.
Mochi
Brak Dery to plus
Byłem naprawdę pozytywnie zaskoczony tym filmem. Okazuje się, że w takiej pozornie pustej różowej wydmuszce jak Tamako Market była treść, której nie zdecydowano się pokazać w serii TV.
Wydaje mi się też, że mimo wszystko lepiej zasiadać do tego filmu uprzednio obejrzawszy serię TV. Postacie bardzo mało się rozwinęły przez te 12 odcinków, ale na potrzeby filmu dobrze wiedzieć, że kliknij: ukryte Midori traktuje Tamako z lekką dwuznacznością i jakie jest jej nastawienie do Mochizou. Warto też pamiętać o piosence, którą napisał ojciec Tamako i o samym fakcie, że przez całą serię TV Mochizou był chodzącą definicją wyrażenia „friend zone”. Niby szczegóły, ale znacznie poprawiają odbiór filmu.
Minami no Shima no Dera-chan
Re: Minami no Shima no Dera-chan
Ewentualnie powinien wyjść tylko film, bez serii, też by chyba było lepiej :)
Sam w sobie (dla tych, którzy nie widzieli/nie chce im się oglądać serii) też chyba daje radę, chociaż background na temat postaci drugoplanowych trochę poprawiłby odbiór całości.
kliknij: ukryte Faktycznie, film skończył się 10 minut za wcześnie – ich libe dich -> koniec.
W takim Kokoro Connect najciekawsze były momenty, gdy wątek romantyczny się rozwinął i bohaterowie byli już ze sobą w związku.
Jeszcze co do filmu, kliknij: ukryte to czy „blondyneczka” przejawiała wcześniej jakieś uczucia do bohatera, czy tylko na potrzeby filmu taka się stała? Bo szczerze mówiąc nie pamiętam jej kompletnie…