x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Patrzę na miniaturkę głównego kadru i myślę „yaoi”. Patrzę na nick autora i stwierdzam, że koniecznie muszę przeczytać. Okazało się, że jednak nie yaoi, jednak czytało się wspaniale. Tablis, jak zwykle udało Ci się stworzyć ciekawą i nieszablonową recenzję. Czekam na kolejne!
Bez zalogowania
12.01.2021 10:22 Główna miniatura
A ja patrząc na tę główną miniaturę nie miałam skojarzeń z yaoi. Raczej zobaczyłam człowieka w pewnym stanie psychicznym na pograniczu transu, marzeń sennych i wizji.
Jeśli rzeczywiście chcecie się przekonać, co Tomino miał na myśli, to polecam Dunbine na dokładkę. Ten sam świat, ten sam autor, a efekt skrajnie różny.
Mam roboczą teorię, że Tomiono planował nakręcić normalny serial w stylu Seisenshi Dunbine, jednak coś strasznego stało się w czasie produkcji. Aby ratować sytuację wziął to, co ekipa już zdążyła zrobić i sklecił z tego 3 OAV. Nie mam na to żadnych dowodów, ale to idealnie tłumaczyłoby większość cech tych filmów.
To nie byłaby dla Tomino pierwszyzna, ditto Gundam F91.
„Hey Tomino, chcesz zrobić nową serię Gundama? Gdy będziesz miał gotowe 10 odcinków powiemy ci, że chcemy mieć tylko film!”.
Przez miniaturkę byłem pewny, że to recenzja jakiegoś starego, zapomnianego yaoica. Jest piękna. A recenzja na tyle poprawiła mi humor, że chyba skuszę się i obejrzę te trzy odcinki. Dziękuję.
hehe obawiam się, że miałam podobne skojarzenie przez tą miniaturkę xD a tu ci taka siurpryza xD jakoweś wielce wymagające fantasy xD a recenzja fakt przednia :)
Parę tygodni temu wysłuchałem audycji AnimeWorldOrder o Garzey Wing utrzymanej w podobnym tonie, co recenzja (?) Tablisa. Obie próby przybliżenia tego tworu zwykłym ludziom zapewniają pierwszorzędną rozrywkę, ale również są źródłem trudnej do oparcia pokusy, która nakazuje mi doświadczyć tych wszystkich niezwykłych stanów emocjonalnych. Dla mnie, osoby tak bardzo znieczulonej kolejnymi falami licealnych rom‑comów, obietnica wyrwania z marazmu góruje nad obawą poddania się świadomemu aktowi masochizmu. Jak żyć?
Chciałem wtrącić kilka słów o zrzucie głównej. Statyczny obraz nie w pełni oddaje głębię tej sceny, tym samym nie oddając w pełni głębi samej produkcji.
Kadr ten jest wyjątkowy, ponieważ widzimy na nim jednocześnie dwóch głównych bohaterów: Chrisa (duża postać) oraz Innego Chrisa (półprzezroczysta sylwetka na koniu). Inny Chris biegnie aktualnie na koniu, bieg ten jest pokazywany w zwolnionym tempie; Chris natomiast właśnie doświadcza duchowej wizji, a jego sylwetka z nieznanych przyczyn przesuwa się w stronę prawego górnego rogu. Ciężko powiedzieć, co dokładnie Chris odczuwa, jednak barwne, psychodeliczne tło przesuwające się w powoli prawo i półprzezroczysta sylwetka Innego Chrisa stanowią pewną wskazówkę.
Gwiazdki widoczne na dolnej części obrazu lecą grupami z lewej na prawą z dość dużą prędkością. Jednocześnie wisiorek w lewym dolnym rogu cały czas intensywnie drży, faluje i błyska.
Na odbiór sceny może również wpływać puszczana w jej trakcie psychodeliczna muzyka oraz temat rozmowy bohaterów, dyskutujących o wytwarzaniu sprzętu wojskowego. Tematycznym wstępem do tego kadru jest poprzednia scena, na której widz obserwował bąble powietrza, wodorosty oraz znajdującego się za nimi, widocznego z lotu ptaka, Innego Chrisa biegnącego na koniu po czymś w rodzaju fioletowej, świetlistej smugi.
co? xD <= moje wrażenie po przeczytaniu pańskiej recenzji xD
Towarzyszem jego niedoli jest przedstawicielka lokalnego odpowiednika skrzydlatych wróżek, która zostaje porwana z ojczyzny, ponieważ przypadkowo zahacza się o Chrisa/Innego Chrisa, gdy ten był w trakcie bycia porywanym ze współczesnego świata przez świecącego łabędzia*. Osobom, którym ten fragment wydaje się nadmiernie niejasny, nawet jak na Zamysł tej produkcji, wyjaśniam, że plecy owej wróżki wytwarzają klej, mający zastosowania w wojskowości.
nie wiem czy taki był konkretnie ostateczny zamysł tego akapitu ale z nieznanych mi przyczyn poczułam się niemal zobowiązana do naocznego doświadczenia piorunującego oddziaływania tegoż dzieła współczesnej kinematografii Japońskiej xD
gratuluje żelaznej wytrzymałości psychicznej, życzę dalszego zdrowia w tym zakresie i wielu przyszłych, równie barwnych acz miejmy nadzieje mniej wyniszczających organizm, przednich recenzji ;) pozdrawiam
Główna miniatura
„Hey Tomino, chcesz zrobić nową serię Gundama? Gdy będziesz miał gotowe 10 odcinków powiemy ci, że chcemy mieć tylko film!”.
Zrzuta główna
Kadr ten jest wyjątkowy, ponieważ widzimy na nim jednocześnie dwóch głównych bohaterów: Chrisa (duża postać) oraz Innego Chrisa (półprzezroczysta sylwetka na koniu). Inny Chris biegnie aktualnie na koniu, bieg ten jest pokazywany w zwolnionym tempie; Chris natomiast właśnie doświadcza duchowej wizji, a jego sylwetka z nieznanych przyczyn przesuwa się w stronę prawego górnego rogu. Ciężko powiedzieć, co dokładnie Chris odczuwa, jednak barwne, psychodeliczne tło przesuwające się w powoli prawo i półprzezroczysta sylwetka Innego Chrisa stanowią pewną wskazówkę.
Gwiazdki widoczne na dolnej części obrazu lecą grupami z lewej na prawą z dość dużą prędkością. Jednocześnie wisiorek w lewym dolnym rogu cały czas intensywnie drży, faluje i błyska.
Na odbiór sceny może również wpływać puszczana w jej trakcie psychodeliczna muzyka oraz temat rozmowy bohaterów, dyskutujących o wytwarzaniu sprzętu wojskowego. Tematycznym wstępem do tego kadru jest poprzednia scena, na której widz obserwował bąble powietrza, wodorosty oraz znajdującego się za nimi, widocznego z lotu ptaka, Innego Chrisa biegnącego na koniu po czymś w rodzaju fioletowej, świetlistej smugi.
Re: Zrzuta główna
nie wiem czy taki był konkretnie ostateczny zamysł tego akapitu ale z nieznanych mi przyczyn poczułam się niemal zobowiązana do naocznego doświadczenia piorunującego oddziaływania tegoż dzieła współczesnej kinematografii Japońskiej xD
gratuluje żelaznej wytrzymałości psychicznej, życzę dalszego zdrowia w tym zakresie i wielu przyszłych, równie barwnych acz miejmy nadzieje mniej wyniszczających organizm, przednich recenzji ;) pozdrawiam