x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
To był chyba pierwszy short w którym widziałem, żeby były stosowane recapy… nie mam pojęcia, co tam się działo na produkcji ale forma tej bajki jest tak samo sensowna, jak w ogóle potrzeba tej adaptacji.
Jedyne pozytywne aspekty to stara ekipa z kompletem oryginalnych seiyu(jest to również ostatni raz, kiedy mogliśmy usłyszeć Yuuko Mizutani, nie przepadałem nigdy specjalnie za postacią Mihoshi ale była ona zawsze istotną częścią franczyzy, wraz z jej specyficznym głosem) i wszystkie „klasyczne” sceny z nimi związane, reszta to mocno średniawy school life z mało interesującymi dziewczynami i akcja, która ani trochę nie wciąga.
4/10 – punkt w górę tylko ze względu na stary skład i frajdę z nimi związaną, reszta materiału to maksymalnie 3. Szkoda trochę, że to była ostatnia okazja, żeby zrobić coś fajnego z tą franczyzą w oryginalnym składzie i dostaliśmy coś takiego.
W języku polskim nie ma słowa „piratka”. Zresztą prędzej oznaczałoby czapkę pirata niż kobietę pirata (podobnie jak adwokatka jest teczką adwokata).
„Oni” raczej nie jest odpowiednikiem diabła w kulturze zachodniej, bo było ich wiele i różnych (przynajmniej w Japonii) a diabeł jest jeden. Bardziej pasowałoby tu odniesienie do czartów lub biesów, ale najprościej byłoby napisać „demon”.
1. Niespecjalnie ma się to do mojej uwagi.
2. To prawda, ale czym innym jest diabeł chrześcijański a czym innym diabły prasłowiańskie. Obstając przy określeniu „diabeł” przydałoby się jakieś uściślenie.
3. Uwaga kompletnie ni z gruszki, ni z pietruszki. Pomijając już absurdalność sytuacji, w której nikt nikomu nie może zwracać uwagi, sam to właśnie robisz.
Doskonała opowieść przepełniona nietuzinkową akcją, przemocą, majtkami i majtkami. Krokiem w dobrą stronę było skrócenie odcinków do 5 minut, dla osób cierpiących na problemy z koncentracją. Cieszę się, że twórcy przy tak drastycznym okrojeniu czasu antenowego zdecydowali się na wycięcie z epizodów wszelkiej fabuły, a nie, na przykład, majtek.
Bhaal
5.01.2015 20:18 Całkiem ciekawe ale nie zupełnie.
nie przesadzaj później fabula się pojawia konkretna jak na jedną przygodę, a co do tych niby majtek to jakoś ich nie widziałem aż tyle co ty.
No, całe szczęście,że majtki uratowali. Już się bałem, ze trzeba będzie myśleć, ale na szczęście nie poszli w tym kierunku. Myslę, że majtki wystarczą miłego spędzenia czasu przy tym anime.
Jedyne pozytywne aspekty to stara ekipa z kompletem oryginalnych seiyu(jest to również ostatni raz, kiedy mogliśmy usłyszeć Yuuko Mizutani, nie przepadałem nigdy specjalnie za postacią Mihoshi ale była ona zawsze istotną częścią franczyzy, wraz z jej specyficznym głosem) i wszystkie „klasyczne” sceny z nimi związane, reszta to mocno średniawy school life z mało interesującymi dziewczynami i akcja, która ani trochę nie wciąga.
4/10 – punkt w górę tylko ze względu na stary skład i frajdę z nimi związaną, reszta materiału to maksymalnie 3. Szkoda trochę, że to była ostatnia okazja, żeby zrobić coś fajnego z tą franczyzą w oryginalnym składzie i dostaliśmy coś takiego.
„Oni” raczej nie jest odpowiednikiem diabła w kulturze zachodniej, bo było ich wiele i różnych (przynajmniej w Japonii) a diabeł jest jeden. Bardziej pasowałoby tu odniesienie do czartów lub biesów, ale najprościej byłoby napisać „demon”.
Ad 2) Diabłów też było od groma, jak: Smoluch, Liczyżepa, Boruta, Smętek, Rokita czy Diabeł Piszczałka.
Ad 3) Nie wypada zwracać uwagi dorosłym.
2. To prawda, ale czym innym jest diabeł chrześcijański a czym innym diabły prasłowiańskie. Obstając przy określeniu „diabeł” przydałoby się jakieś uściślenie.
3. Uwaga kompletnie ni z gruszki, ni z pietruszki. Pomijając już absurdalność sytuacji, w której nikt nikomu nie może zwracać uwagi, sam to właśnie robisz.
2) To nie są diabły prasłowiańskie. To chrześcijańskie diabły ludowe.
3) Ja tylko zwracam uwagę, że pogwałciłeś zasadę contra negantem principia non est disputandum.
Całkiem ciekawe ale nie zupełnie.