
Komentarze
Garo -Honoo no Kokuin-
- Solidny standard : Schultz : 20.09.2016 22:53:24
- komentarz : Gutosaw : 7.05.2016 00:52:13
- komentarz : cośtam : 28.11.2015 02:39:45
- komentarz : Impos : 27.11.2015 01:37:09
- komentarz : Avalia : 3.08.2015 16:07:58
- komentarz : Tamago-chan : 3.04.2015 00:11:28
- Garou : blob : 27.03.2015 22:42:58
- odcinek 20 : gamera 1965 : 4.03.2015 22:01:44
- komentarz : The Beatle : 23.02.2015 16:00:07
- komentarz : blob : 23.02.2015 10:36:24
Solidny standard
Serii nie mogę też nazwać „fabularnym cudeńkiem”. Ileż to widziałam standardowych produkcji fantasy, gdzie bohaterowie walczą z grożącym ludzkości złem pod postacią takich czy innych monstrów (tutaj zwanych „Horrorami”)? Multum. Plusem jest to, że skala przedstawionych wydarzeń była przynajmniej nie ogólnoświatowa, tylko bardziej, rzekłabym, lokalna. Choć jest to zaleta bardzo subiektywna – po prostu jestem trochę zmęczona standardowym motywem ratowania świata, ratowanie na mniejszą skalę jest odmianą, którą przyjmuję z przyjemnością. Poza tym seria uniknęła znaczących dziur fabularnych – w trakcie seansu nie musiałam się łapać za głowę i myśleć: „Kurczaczek, jakie to idiotyczne, czy leci z nami jakiś reżyser?”. A spójność i konsekwencja przedstawionych wydarzeń, nawet jeśli nie są szczególnie oryginalne, zasługuje na uznanie. Choć z drugiej strony muszę chyba zbyt często angażować się w rozrywkę nie najwyższych lotów, skoro brak bijących po oczach wad w konstrukcji fabularnej uważam za zaletę. Ale mniejsza z tym.
Po tych wszystkich opisach, które mogę streścić jednym zdaniem jako „standardowe, ale solidne”, mogę wreszcie z czystym sercem przejść do kategorii „lepsze niż standardowe, a nawet satysfakcjonujące”. Skoro rozpisałam się już na temat grafiki i fabuły, to pochwała ta przypada kolejnemu standardowemu (kolejne użycie słowa standardowy. Trzeba się pilnować) elementowi opisywanemu we wszelkich komentarzach/quasi‑recenzjach. Mowa, rzecz jasna, o postaciach. Tutaj najwyższe noty przyznać muszę protagoniście, który w pierwszych odcinkach zapowiada się na kolejnego dźwigającego na swych barkach życiowa traumę nastolatka. Ale w opisywanym wypadku przedstawiony wyżej schemat jest, o dziwo, całkowicie strawny, najprawdopodobniej jest to kwestia uniknięcia przesady i przerysowania. Przemiana wewnętrzna, jaka dokonuje się w protagoniście pod wpływem przedstawionych na ekranie wydarzeń (zarówno tych, których jest bezpośrednią przyczyną, jak i tych, w których po prostu uczestniczy) została przedstawiona wyjątkowo zgrabnie. Nie odczuwa się wrażenia, jakby jego osobowość została przez producentów sprytnie podmieniona, aby pasować do dalszej linii fabularnej – ma się raczej wrażenie, ze postać rzeczywiście zmieniła się pod wpływem tego, co przeżyła, jednocześnie w dalszym ciągu pozostając tą samą osobą, coś w rodzaju naturalnej ewolucji osobowości, jaką widzi się w ludziach na co dzień (choć nie w tak ekstremalnych warunkach, jak w przeciętnej produkcji fantasy). Pozostali bohaterowie może nie są aż tak dobrze skonstruowani, ale nawet gdy wpisują się w pewne schematy (mowa tu głównie o pewnym wyjątkowo szlachetnym księciu), pozostają na tyle interesujący i wiarygodni, aby darzyć ich sympatią. W szczególności mogę pochwalić coś w rodzaju „głównej postaci kobiecej”, obdarzonej mocnym charakterem, który udało się dobrze przedstawić nie popadając przy tym w niepotrzebna przesadę i manieryzm, często psujący tego typu postaci.
Podsumowując – dla kogoś, kto lubi od czasu do czasu albo i częściej oglądnąć dość standardowe, ale wysokorozrywkowe fantasy, seria jest wręcz idealna. Chyba że kompletnie nie potrafi znieść grafiki komputerowej.
Największym plusem jest poprowadzenie fabuły. Mało jest shounenów (FMAB), które radzą sobie przedstawieniem historii niesugerującej że świat obraca się wokół głównego bohatera. Główne postaci nie są też ze sobą wiecznie związane i zajmują się swoimi własnymi sprawami.
Postaci dały się lubić, a Leon udźwignął brzemię, które na niego spadło (wewnętrzna przemiana postaci nie zawsze wzbudza we mnie takie zainteresowanie).
Walki w tej serii też mi się podobały (szczególnie ta o zbroję), a CGI przestał przeszkadzać już po kilku…nastu odcinkach.
Początek słaby, końcówka sztampowa. Mimo to, seria zasłużyła na uznanie. 6-/10
Ogólnie oceniam wysoko, bo lubię czasem sobie obejrzeć jakąś wciągającą przygodówkę albo fantasy, ale kilka elementów trochę mi przeszkadzało.
Jeśli chodzi o grafikę, to jakoś nie pasowały mi do reszty rzeczy przeniesione z serialu tv, zwłaszcza zbroje. Rozumiem, że anime skierowane było głównie do fanów pierwowzoru, ale odrobina stylizacji by nie zaszkodziła… Poza tym trochę zdziwiły mnie elementy XIX‑wieczne pojawiające się w II połowie serii typu kliknij: ukryte maszyna do szycia czy silnik parowy zasilający zbroję.
Początkowo spodziewałam się trochę mroczniejszych klimatów, ale potem wszystko jakby złagodniało. Niby najpierw wszyscy rycerze i alchemicy byli kliknij: ukryte ofiarami prześladowań, lecz np. nikt się nie zdziwił, kiedy wcześniej poszukiwany przez straże książę (którego pochodzenie zakwestionowano i który praktykował zakazane sztuki) objął władzę...
Trochę żałuję, że tak mało czasu poświęcono relacjom kliknij: ukryte Leona i Emy. Za to wątek kliknij: ukryte Lary i jej rodziny był niestety zbyt przewidywalny. Jak tylko dziewczyna pojawiła się w kadrze pomyślałam, że zbyt długo nie pożyje.
No i Garm musiała być naprawdę bardzo znudzona, żeby chcieć kliknij: ukryte współpracować z Mendozą. Innego wytłumaczenia dla finałowych wydarzeń nie widzę…
Muzyka jak to w garo, ni ziębi ni piecze, chyba po prostu przywykłam i do tego.
Mimo wszystko seria warta obejrzenia.
Zakończenie bardzo ładne, w ogóle ostatni odcinek od początku do końca trzyma w ogromnym napięciu.
Jeżeli chodzi o techniczne aspekty serii, ja jestem zadowolona. Od początku przypadła mi do gustu specyficzna kreska, animacja walk jest płynna, a do zbroi można się przyzwyczaić. Muzyka też wypada dobrze, zwłaszcza w trakcie walk robi wrażenie i świetnie pasuje do klimatu serii. Gorzej jest z czołówkami, słuchając których czułam się jakbym cofnęła się grubo w czasie. Drugi ending za to niezły.
Ogólnie wystawiłam anime 8/10, gdyż miałam momenty zwątpienia i poirytowania podczas oglądania niektórych odcinków/sytuacji. Jako całość seria jest jednak bardzo dobra i myślę, że warto dać jej szansę.
Garou
Na pierwszy rzut oka zwykła seria akcji w klimatach dark fantasy. Ale w miarę oglądania okazuje się, że fabuła ma tu znaczenie, a my obserwujemy na ekranie m. in. przemianę głównego bohatera (chyba jedna z najlepiej tego typu zrealizowanych przemian jakie ostatnio oglądałem w anime). Ale nei tylko główny bohater jest tu gwiazdą bo dostajemy także postać jego ojca „nicponia” (który mimo swoich wad jest naprawdę fajną postacią) oraz jedną z ciekawszych kobiecych postaci jakie widziałem na przestrzeni ostatnich kilku lat w anime. To wszystko naprawdę trzyma się kupy i choć po seansie całości mam wrażenie, że całość zgrabnie została zrealizowana i domknięta, mnie osobiście koniec troszeczkę zawiódł kliknij: ukryte spodziwałem się „mocniejszego” nawiąza do wątka romansu Leona z Emą a tymczasem skupiono się raczej na „braciszku” tego pierwszego. Zresztą ogólnie odniosłem wrażenie, że sam epilog był trochę rushowany.. Natomiast nie zmienia to faktu, że Garo to naprawdę godna polecenia seria.
Jako, że rozpisywałem się juz tutaj na temat poszczególnych odcinków pozstaje mi jedynie gwoli formalności wystawić ocenę…
Bardzo silne 9/10 a do pełnej oceny czegoś troszeczkę mi brakło, ale jest to seria, która na długo pozostanie w mej pamięci, przynajmniej do zapowiedzianej drugiej serii :P
odcinek 20
Do tego odcinka lubiłem Octavie, ale to co zrobiła Laurze…
P.S. Czemu Octavia nie kazała odgryść sobie tylko stopy?!!!
Odcinek 19
odcinek 18
Odc. 18
Ależ zarąbczasty odcinek. kliknij: ukryte Odrodzenie Leona: uff „mroczny rycerz” był blisko (przez chwilę myślałem, że sprawdzi się moja teoria, że jako upadły Garo będzie nowym antagonistą serii), German zrobił „to” wreszcie z Ximeną (choć to może być równocześnie zapowiedź, że kopnie w kalendarz :/), a na dodatek mamy intrygującą zapowiedź tego co jeszcze przed nami. Cud, miód i orzeszki, a walka Leona z Alfonso była jedną z lepszych jakie ostatnio widziałem w telewizyjnym anime (nawet jeśli trochę przekombinowana). Ta z horrorem też niezgorsza…
Ponadto ktoś chyba sypnął groszem, bo sceny walki, kreska postaci, nawet te zbroje CGI były top klasy. Może to dlatego, że będzie kolejny sezon i film. Cieszę się, bo seria miała drobne przestoje, ale naprawdę trzyma poziom. A nawet więcej, staje się chyba coraz lepsza!
Odc. 17
Tego się nie spodziewałem, chociaż tytuł odcinka już niestety trochę zdradzał…
Trzeba przyznać, że bohaterowie tej serii mają przerąbane…
Odcinek 14
Odcinek 13
Odcinek 12
Czegoś tu nie rozumiem
Co do samego tytułu – super. Naprawdę super. Bohaterowie, klimaty, grafika – wszystko bardzo mi urzekło. Nie wiadomo ile pierwszy sezon będzie miał odcinków? Obiło mi się o uszy, że 12, z czego byłabym trochę zawiedziona, bo musiałabym czekać rok na sezon drugi.
Dla mnie to anime zasługuje na co najmniej 8/10. Nareszcie odzyskałam nadzieje na jakieś dobre serie. Oby tak dalej!
Zbroje i cgi
Tak więc jeśli chcecie narzekać na zbroje w anime, powinniście najpierw pooglądać i ponarzekać na zbroje w serialu :D
Oda do Garości
Ja owijać tu nie będę,
Że się w Garo zakochałem,
Wilcze zbroje pokochałem,
Bo tu klimat jest i akcja,
W gardle staje mi kolacja!
Choć być może tu przesadzam,
To co tydzień się odradzam,
Oglądajac tę seryje,
Podziwiając wstrętne ryje,
Co grafikę sztuczną mają,
Anatomią rozbrajają!
Ja się tutaj czuję w domu,
Choć mi klaskać nie ma komu,
I oglądać toto będę,
I zachwalać w niebogłosy,
Bo wśród cyców, niedołęgów,
To anime na potęge!
Odcinek 2
Pragnę zwrócić uwagę na motyw, który wydaje mi się dosyć rzadki w anime. Otóż ojciec głównego bohatera cały czas jest przy nim kliknij: ukryte po śmierci matki. Może to awanturnik i lekkoduch, ale przynajmniej otwarcie wspiera syna, a nie jest „tym tajemniczym typem, którego bohater całe życie szuka by zapytać dlaczego go porzucił/obserwuje syna z ukrycia, bo nie może się ujawnić itp”. Miła odmiana. Zakładam, że pewnie w którymś momencie zginie, ale póki co fajnie, że trzyma się blisko głównego bohatera.
Druga rzecz na którą chce zwrócić uwagę, bowiem wielu fanów japońskiej animacji to wkurza (łącznie ze mną), na to, iż wreszcie nie dostajemy imion typu Karma von Schwarzengelben, tylko normalne hiszpańskie imiona jak Leon czy Alfonso. Wogóle to fajnie, że świat przedstawiony przypomina średniowieczną Hiszpanię (potrzebowali tego do motywu inkwizycji zapewne), bo jest to coś mniej spotykanego.
PS: W tym odcinku potwór (czy raczej Horror) tygodnia też miał całkiem pomysłowy design :P Natomiast wolałbym, żeby te „małe smażonki” zaczęły stawiać jakiś opór bohaterom, a nie były pionkami do bicia (chociaż już tam gdzieś mruga do nas w przerywnikach taki jeden trupia czacha, prawdopodobnie główny zły).
Festum fatuorum