x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
W zasadzie jest to 100% harem, tylko reverse. Po ocenie recenzentki widzę, że dla pań to atrakcja, że mogą obejrzeć harem w odpowiedniej dla nich konfiguracji.
Ale ogólnie jest nieźle, komedia nawet fajna. Bohaterów jest niewielu, co zawsze zaliczam na plus, ale mogliby się bardziej postarać. Gdyby dodali kolejnego bożka którego można opisać jednym słowem ktoś mógłby się skapnąć i ciężko byłoby napisać,
że nie są jednowymiarowi. (z recenzji)
Mnie już ten tengu zaczął razić, dobrze że nie wystąpił więcej. No i z niektórymi żartami też takie deja‑vu.
Ogólnie daję 7/10, pośmiać się jak najbardziej można.
Połowa serii odbywa się w ramach wesołego czworokąta z yandere na czele. Na pewno fajne jest to, że Kokkuri to „mamusia”, a tego chyba nie da się zrealizować w „tradycyjnym” haremie. Shigarakiego w wersji damskiej też się nie spotka (kto był chciał mieć w haremie taką dziewczynę).
Dobrym manewrem maskującym jest też to, że Kokkuri jest „najgłówniejszym” bohaterem, postać która smętnie zażera zupki chińskie nie ma szans ukraść widowiska.
To, że Tobie się spodobało to inna sprawa.
Wystawiona ocena ilustruje mój absolutny brak obiektywizmu
A ja napiszę, że rzeczywiście jako świetnie i nowatorsko zrealizowany (reverse) harem ta 9 być może należy się całkiem obiektywnie. To że nie udało Ci się tego zidentyfikować to zupełnie normalne. Ja nie dam wyższej oceny bo to jednak jest komedia i aż tak wesoło mi nie było.
Szkoda że haremy maja tych haremetek zwykle 5+ i przez to są źle zrobione. Gdyby więcej serii skupiło się na treści, a nie na dodawaniu kolejnych bezsensownych postaci…
Na to anime trafiłam przypadkiem, znalazłam gdzieś w sieci obrazek Kokkuriego, a jako, że mam małe zboczenie na punkcie długowłosych facetów z uszami zwierzaka – rzuciłam okiem i się nie rozczarowałam. Muszę przyznać, że po męczącym dniu oraz serii anime które skłaniały bardziej do myślenia, aniżeli do odpoczynku relaks przy tym absurdalnym momentami anime zdał mi się potrzebny. Już od pierwszego odcinka płakałam ze śmiechu, bohaterowie mnie oczarowali, chociaż Inugami denerwował częściej niż wzruszał. Z dziką satysfakcją oglądałam, jak dzieje mu się rozmaita krzywda. Fabuła – ciężko ją opowiedzieć, ciężko streścić, to trzeba zobaczyć! Jak najbardziej zgadzam się z oceną recenzenta – sama dałam podobną i to z ręką na sercu. To anime relaksuje, poprawia humor – no przecież to komedia. Ciężko szukać logiki w komedii, zwłaszcza japońskiej.
Jeżeli będzie kolejna część na bank tego nie przegapię!
A
Lenneth
23.05.2015 17:25 Jako odmóżdżacz daje radę
Znów trochę się przejechałam na recenzji z Tanuki, a nawet nie tyle na recenzji, ile na samej ilości gwiazdek. Po dziewiątce spodziewałam się wiekopomnego, niemal skończonego arcydzieła, dostałam natomiast całkiem przeciętny odmóżdżacz i zapychacz czasu – na szczęście wystarczająco śmieszny, żebym nie żałowała tych kilkuset minut poświęconych na oglądanie. Fakt, początkowo humor do mnie nie trafiał, później jednak konwencja mi się przegryzła. Niektóre sceny przewijałam kilkukrotnie, śmiejąc się do ekranu i próbując ogarnąć „co tu się w ogóle wyprawia?!”. Podobało mi się częste burzenie czwartej ściany, oczka puszczane do widza, nawiązania do (pop)kultury itp. Podobały się też poważniejsze, zaskakująco wzruszające (sic!) momenty z rzadka wplecione w strumień absurdalnego, zboczonego, pełnego przemocy humoru. Fajne były też sceny, w których Kohinę rysowano „normalnie”, jak bishoujo.
Bohaterowie w porządku, zwłaszcza śliczny, przesympatyczny Kokkuri‑san i Kohina z jej czasem abstrakcyjnymi, czasem bardzo zdroworozsądkowymi komentarzami. Inugami mnie drażnił, szczególnie na początku, nawet nie dlatego, że niezdrowo podniecał się dziewczynką z podstawówki, tylko dlatego, że a) odrzucał mnie wizualnie jako zwierzak, b) urwało mu od sympatyczności – sam przyznawał otwarcie, że nienawidzi całego świata łącznie z sobą, poza Kohiną. No i znęcał się nad Kokkurim, który przynajmniej nie pozostawał całkowicie bezradny i czasem oddawał z nawiązką, tyle że fizycznie. Tanuki – w porządku, a Yamamoto‑kun rozbroił mnie zupełnie.
Seiyuu spisali się rewelacyjnie, tu nie mogę się do niczego przyczepić. Grafika i muzyka na kolana mnie nie rzuciły, ale też były na plus, a openingów i endingów, o dziwo, jakoś nie miałam ochoty pomijać.
Generalnie – wszystko zależy od tego, kogo w jakim stopniu kręci określony rodzaj humoru. Dlatego nie dziwi mnie, że jedni świetnie się bawią przy tej serii, innych odrzuca, a jeszcze inni, jak ja, po prostu wzruszają ramionami i szybko przechodzą nad nią do porządku dziennego.
tamakara
23.05.2015 22:07 Re: Jako odmóżdżacz daje radę
Dla mnie jest to „niemal skończone arcydzieło”. W swojej klasie rzecz jasna. Próbowałam dać mniej tych gwiazdek, ale po prostu nie mogłam.
W tym anime jest wszystko, co uwielbiam: wesoła brednia, demony, Daisuke Ono jako seiyuu i wesoła brednia (czy mówiłam już o wesołej bredni?). Wydaje mi się, że w przypadku tego anime jest podobnie jak z oceną Gintamy (której jestem ogromną fanką) – albo się je kocha albo nienawidzi. Humor jest specyficzny (czasami wręcz poniżej poziomu klozetu) i nie każdemu będzie on odpowiadał, natomiast w moje gusta wpisuje się idealnie :)
Anime ogólnie oceniam na 8/10, bardzo dobrze się przy nim bawiłam, chociaż w moim odczuciu program zaliczał tendencję spadkową z każdym kolejnym odcinkiem, mimo to uważam je za świetne show.
Opening bardzo wpadający w ucho a ending trochę taki uspokajający po sporej dawce dziwacznego humoru. Nie pozostaje mi nic innego jak ze szczerego serducha polecić :)
A
kokodin
4.04.2015 18:50 ranma
W zasadzie to był jeden z tych tytułów, które mnie ani razu nie zawiodły przez cały sezon. Widzę opinie podzielone jak końcówki moich włosów. I dobrze. Ten serial nie jest dla wszystkich idealny, ale jeśli jest się fanem gender‑bender, humoru balansującego na krawędzi absurdu, śmieszności i przesadnego zboczenia… myślę że właśnie te najbardziej szokowe wartości w tej serii wyszły najlepiej. Od czasu do czasu zdarza się seria która jest śmieszna głównie dlatego, że olewa mainstreemową mentalność. I chwała im za to więcej oryginalności.
Fajne, przede wszystkim poczucie humoru na wyższym poziomie, niż przeciętne darcie ryja i cycki, plus kilka ciekawych nawiązań do szeroko pojętej popkultury. Niestety, wspomniany przez chi4ko pies pedofil trochę psuje wrażenie i niepotrzebnie zawyża przedział wiekowy docelowego odbiorcy, przynajmniej w Polsce, moim zdaniem. Myślę, że obsesyjną miłość psa do Kohiny można było pokazać bez obleśnych gestów. Mimo to, anime szalenie mi się podobało, dlatego daję 9. Pozostałe postacie super, fabuła i finał też.
Pochłonęłam pół serii w dwa dni i mam ochotę wystawić 10. Wręcz boję się oglądać dalej, bo to będzie oznaczać rozstanie ;_;
Gagi idealnie wpisują się w moje wypaczone poczucie humoru, a całość, nie dość, że obezwładniająca śmieszna, to jeszcze tak bardzo ciepła i kochana. Kohina jest cudownym, rozbrajającym dzieckiem. Kokkuri‑san jest żoną idealną, chcę go w domu. Ta patelnia! Patelnia jest dla mnie narzędziem o wielkim znaczeniu sentymentalnym, a Kokkuri posługuje się nią po mistrzowsku wzbudzając mój zachwyt :D Inugami to czysta radość, w każdej postaci XD Shigaraki jest przerażający… To anime nie słabych stron!
I ta muzyka! Opening zjadł mi mózg, ending jest prześliczny.
Oto recepta jak zepsuć anime: 1) bierzemy komediową serię przeplataną okruchami życia rodzinnego 2) wrzucamy psa‑pedofila jako jedną z głównych postaci.
Nie wiem nawet jak można było wpaść na tak obleśny pomysł.
Kokkuri‑san to idealny przykład jak można zrujnować całą serię za pomocą jednej jedynej postaci.
Do autora mangi: miałeś chamie złoty róg.
ja
3.05.2016 17:39
Szanuję, że taki zabieg może ci się nie podobać, masz do tego prawo, nie powinnaś/powinieneś jednak formułować obiektywnych ocen na podstawie subiektywnych przesłanek. Zabieg ten był celowy, przemyślany (wpisywał się w sposób w jaki była zrobiona całość – przełamująca skądinąd sympatyczne okruchy życia totalnie absurdalnymi a czasem wręcz trywialnymi motywami sprowadzającymi widza na ziemię) i docenia go duża grupa odbiorców (włącznie ze mną).
A. bez logowania
20.12.2020 18:14 Recepta na niesmak
Myślałam, że może przesadzasz chi4ko I postanowiłam obejrzeć . Ale wraz z upływającymi minutami mój uśmiech rzedł, a niesmak rósł wykładniczo :(
Pierwsze odcinki jak najbardziej, ale motyw kliknij: ukryte przemiany Inugami, a później samego Kokuri z mężczyzny w kobietę i to dosłownie… ociekające yuri. Stanowczo nie dla mnie! ANIME schodzi na cycki, cycki i yuri. Dali won.
jak anime,które jako głównych bohaterów ma 3 bishów( Choć ten tanuki to rzecz sporna) i małą dziewczynkę może schodzić na yuri i cycki? Szczególnie,ze inugami piersi nie eksponuje w ogóle a kliknij: ukryte w odcinku z przemianą kokkuri'ego było coś na kształt romansu między nim a tanukim(oczywiście z przymrużeniem oka.)
A
Kitano
30.10.2014 19:52 odc 4
Odcinki 1‑3 były średnie/niezłe, ale 4 w końcu realnie mnie rozbawił. Duży plus, już dawno nie zdarzyło mi się zaśmiać do ekranu.
Jestem skłonny naciągnąć ocenę do 7/10, ale to się może niestety zmienić przy kolejnych epizodach.
Po dwóch odcinkach stwierdzam, że strasznie to nudne. Na odcinek pojawiają się dwa czy trzy udane żarty, a pomiędzy nimi wieje nudą. Brak żywotności i emocji u głównej postaci w połączeniu ze stadkiem bishów to jednak dość usypiająca mieszanka. Drop.
Po obejrzeniu dwóch pierwszych odcinków powiem tak – hy… hyhyhy… hyhyhyyy… *śmiech nawiedzonej*
Nie no, a tak na poważnie, anime zapowiada się ciekawie. Kokkuri uwielbiam! Głównie za to, że jest tak niesamowicie podobny do Tomoe (chociaż Tomoe miał oczęta fioletowe i był bardziej oschły). I za uszka, które tak wielbię *q*. Mnie również irytuje ta chibiwatość Kohiny. Gadanie o lalce? Mnie tam wisi – ogólny humor to wypiera. Przy niektórych momentach śmiałam się jak chora psychicznie (czego robić nie powinnam, bo mój trzyletni brat spał w tym samym pokoju xD). Opening – cudownyyy *__________* Odsłuchałam go z pięćdziesiąt razy i jedno jest pewne… Zakochałam się xD. Na pewno będę oglądać dalej!
A
v.
16.10.2014 19:36
miałam nie zabierać się za tę serię i w sumie po obejrzeniu pierwszego odcinka stwierdzam, że dobrze bym zrobiła… tak to jest jak kieruje się wyglądem głównego bohatera : ( no i niestety, do tomoe z kh bardzo dużo mu brakuje i nie tylko jemu. ogólnie pierwszy odcinek był wg mnie bardzo słaby, drętwy, niemiłosiernie się ciągnął. mam tylko nadzieję, że kolejne odcinki będą lepsze, bo nie chcę skreślać tego anime tak od razu.
dla wyglądu Tomoe, głosu Handy i ciepełka, jakie budzi w sercu widok tych wszystkich rozczulająco troskliwych przybranych ojców / starszych braci (bez żadnych podtekstów oczywiście) – będę oglądać!
aczkolwiek Inu nie wzbudził mojej sympatii. może gdyby był kotem… ale jakiś podejrzany jest.
A ja myślałam, że nie zmogę pierwszego odcinka… Dla mnie to było jak bardzo słabe połączenie Yamato Nadeshiko z Kamisama Hajimemashita, wliczając w to wszystkie minusy tamtych tytułów. Kohina jest tragiczna – znowu jakieś biedne dziewczątko bez przyjaciół i w ogóle czegokolwiek. Ileż można? Jej beznamiętne reakcje i ciągłe powtarzanie o lalce, zamiast śmieszyć, po prostu mnie irytowało. Kokkuri to klasyczny bisz jakich wiele, więc… też mnie irytował xd Ogólnie rzecz biorąc – humor do mnie nie trafia w tym przypadku, więc jest to kolejna seria do odstawki w tym sezonie. Gdybym miała więcej czasu, to może bym się pomęczyła, ale tak to nie mam zamiaru ;p
A ja miałem bardzo mieszane odczucia przy tym pierwszym odcinku. Niektóre żarty i reakcje naprawdę mnie bawiły, ale znowu inne były tak często powtarzane, że już były blisko irytowania. Nie podoba mi się też chibi styl w jakim 90% czasu przedstawia się Kohine i jej ciągłe gadanie o byciu lalką. Ogólnie tytuł chyba jest najwyżej średni, ale jestem amatorem dobrze podanego wisielczego i czarnego humoru, przez co mogło mnie to kupić trochę bardziej niż normalnie. Drugi odcinek powinien zweryfikować czy będzie w tym anime wystarczająco wiele różnorodności w gagach i/lub jakaś ciekawa postać.
Na początku odcinka wpadłam w pętlę myślową, która troszkę zepsuła mi odbiór. Otóż, nie mogłam się uwolnić od myśli, że to bardzo podobne do Barakamona. Wiadomo, że realia i szczegóły są inne, ale ogólny koncept – relacji dorosłego mężczyzny (umownie przyjmijmy że Kokkuri jest mężczyzną) z małą dziewczynką – jest podobny. Przełknęłabym to, gdyby Kokkuri nie miał charakteru Handy i nie mówił jego głosem (w sumie trochę się zszokowałam, bo chyba pierwszy raz w życiu rozpoznałam seiyuu po głosie xD). Ale jak już się otrząsnęłam, to całkiem mi się spodobało, kilka razy się uśmiałam i bardzo przypadła mi do gustu relacja pomiędzy Kokkurim a Kohiną. Na razie daleko mi do zachwytów, ale poczekam na dalszy rozwój wypadków. Może być całkiem sympatycznie.
Tak jak przedmówca. Chociaż dodam że trochę mnie irytowała Kohina ciągle nazywając się lalką, oraz to że niemal cały czas była w stylu deformed. Ale za to ending (czyli zdaje się że od następnego odcinka opening) jest świetny.
A
Domi-kun
6.10.2014 21:49 Gorący kubek, dziewczynka-lalka i duch-lis
Bardzo zabawne. Miejscami śmiałem się tak, że sąsiedzi mogliby pomyśleć że ze mną coś nie tak. Reakcje Kohiny i jej dialogi z Kokkurim świetne. Wygląda, że w następnych odcinkach dostaniemy jeszcze trochę takich zabawnych postaci do kompletu. Ciekawe też, że w pewnym momencie twórcy zafundowali nam bardziej „wzruszający” moment jako przerywnik w ogólnie komediowym odcinku.
Ale ogólnie jest nieźle, komedia nawet fajna. Bohaterów jest niewielu, co zawsze zaliczam na plus, ale mogliby się bardziej postarać. Gdyby dodali kolejnego bożka którego można opisać jednym słowem ktoś mógłby się skapnąć i ciężko byłoby napisać, Mnie już ten tengu zaczął razić, dobrze że nie wystąpił więcej. No i z niektórymi żartami też takie deja‑vu.
Ogólnie daję 7/10, pośmiać się jak najbardziej można.
Połowa serii odbywa się w ramach wesołego czworokąta z yandere na czele. Na pewno fajne jest to, że Kokkuri to „mamusia”, a tego chyba nie da się zrealizować w „tradycyjnym” haremie. Shigarakiego w wersji damskiej też się nie spotka (kto był chciał mieć w haremie taką dziewczynę).
Dobrym manewrem maskującym jest też to, że Kokkuri jest „najgłówniejszym” bohaterem, postać która smętnie zażera zupki chińskie nie ma szans ukraść widowiska.
To, że Tobie się spodobało to inna sprawa. A ja napiszę, że rzeczywiście jako świetnie i nowatorsko zrealizowany (reverse) harem ta 9 być może należy się całkiem obiektywnie. To że nie udało Ci się tego zidentyfikować to zupełnie normalne. Ja nie dam wyższej oceny bo to jednak jest komedia i aż tak wesoło mi nie było.
Szkoda że haremy maja tych haremetek zwykle 5+ i przez to są źle zrobione. Gdyby więcej serii skupiło się na treści, a nie na dodawaniu kolejnych bezsensownych postaci…
Kokkuri rozgrzewa serca!
Jeżeli będzie kolejna część na bank tego nie przegapię!
Jako odmóżdżacz daje radę
Bohaterowie w porządku, zwłaszcza śliczny, przesympatyczny Kokkuri‑san i Kohina z jej czasem abstrakcyjnymi, czasem bardzo zdroworozsądkowymi komentarzami. Inugami mnie drażnił, szczególnie na początku, nawet nie dlatego, że niezdrowo podniecał się dziewczynką z podstawówki, tylko dlatego, że a) odrzucał mnie wizualnie jako zwierzak, b) urwało mu od sympatyczności – sam przyznawał otwarcie, że nienawidzi całego świata łącznie z sobą, poza Kohiną. No i znęcał się nad Kokkurim, który przynajmniej nie pozostawał całkowicie bezradny i czasem oddawał z nawiązką, tyle że fizycznie. Tanuki – w porządku, a Yamamoto‑kun rozbroił mnie zupełnie.
Seiyuu spisali się rewelacyjnie, tu nie mogę się do niczego przyczepić. Grafika i muzyka na kolana mnie nie rzuciły, ale też były na plus, a openingów i endingów, o dziwo, jakoś nie miałam ochoty pomijać.
Generalnie – wszystko zależy od tego, kogo w jakim stopniu kręci określony rodzaj humoru. Dlatego nie dziwi mnie, że jedni świetnie się bawią przy tej serii, innych odrzuca, a jeszcze inni, jak ja, po prostu wzruszają ramionami i szybko przechodzą nad nią do porządku dziennego.
Re: Jako odmóżdżacz daje radę
Zdecydowanie moje klimaty
Anime ogólnie oceniam na 8/10, bardzo dobrze się przy nim bawiłam, chociaż w moim odczuciu program zaliczał tendencję spadkową z każdym kolejnym odcinkiem, mimo to uważam je za świetne show.
Opening bardzo wpadający w ucho a ending trochę taki uspokajający po sporej dawce dziwacznego humoru. Nie pozostaje mi nic innego jak ze szczerego serducha polecić :)
ranma
nie głupie
Gagi idealnie wpisują się w moje wypaczone poczucie humoru, a całość, nie dość, że obezwładniająca śmieszna, to jeszcze tak bardzo ciepła i kochana. Kohina jest cudownym, rozbrajającym dzieckiem. Kokkuri‑san jest żoną idealną, chcę go w domu. Ta patelnia! Patelnia jest dla mnie narzędziem o wielkim znaczeniu sentymentalnym, a Kokkuri posługuje się nią po mistrzowsku wzbudzając mój zachwyt :D Inugami to czysta radość, w każdej postaci XD Shigaraki jest przerażający… To anime nie słabych stron!
I ta muzyka! Opening zjadł mi mózg, ending jest prześliczny.
Nie wiem nawet jak można było wpaść na tak obleśny pomysł.
Kokkuri‑san to idealny przykład jak można zrujnować całą serię za pomocą jednej jedynej postaci.
Do autora mangi: miałeś chamie złoty róg.
Recepta na niesmak
I postanowiłam obejrzeć . Ale wraz z upływającymi minutami mój uśmiech rzedł, a niesmak rósł wykładniczo :(
noo i...?
Re: noo i...?
odc 4
Jestem skłonny naciągnąć ocenę do 7/10, ale to się może niestety zmienić przy kolejnych epizodach.
Nudne
Uszka! *q*
Nie no, a tak na poważnie, anime zapowiada się ciekawie. Kokkuri uwielbiam! Głównie za to, że jest tak niesamowicie podobny do Tomoe (chociaż Tomoe miał oczęta fioletowe i był bardziej oschły). I za uszka, które tak wielbię *q*. Mnie również irytuje ta chibiwatość Kohiny. Gadanie o lalce? Mnie tam wisi – ogólny humor to wypiera. Przy niektórych momentach śmiałam się jak chora psychicznie (czego robić nie powinnam, bo mój trzyletni brat spał w tym samym pokoju xD). Opening – cudownyyy *__________* Odsłuchałam go z pięćdziesiąt razy i jedno jest pewne… Zakochałam się xD. Na pewno będę oglądać dalej!
aczkolwiek Inu nie wzbudził mojej sympatii. może gdyby był kotem… ale jakiś podejrzany jest.
Ja też. Dlatego do mnie humor tej serii nie przemawia, bo tutaj dobrze podanego czarnego humoru nie było niestety :/
Gorący kubek, dziewczynka-lalka i duch-lis