Komentarze
Trinity Seven
- komentarz : Enevi : 5.12.2017 15:25:49
- komentarz : młoda : 5.12.2017 14:41:16
- Re: Czasem po prostu chce sie obejrzec cos sredniego : Koogie : 26.06.2016 00:39:28
- Czasem po prostu chce sie obejrzec cos sredniego : Koogie : 25.06.2016 21:05:12
- komentarz : james : 29.12.2015 20:14:47
- Re: 3 7 : Avellana : 8.02.2015 12:12:05
- 3 7 : Umpa Murzyn Ateista : 8.02.2015 11:39:37
- komentarz : Klemens : 7.02.2015 14:45:31
- komentarz : Altramertes : 7.02.2015 14:03:56
- komentarz : Klemens : 7.02.2015 12:30:44
Czasem po prostu chce sie obejrzec cos sredniego
Bardzo ważnym aspektem tego anime są postaci. Nie sa w zaden sposob wielowymiarowe, żywe czy realistyczne, ale przyjemnie się je ogląda i przyjemnie się słucha ich rozmów. Nie ma tutaj, żadnego poważnego dramatu, wszystko jest leciutkie. Kazda z nich utozsamia swego rodzaju fantazje meska czy bardzo popularny archetyp, ale sa one tutaj realizowane z odpowiednia iloscia energii by nie nudzily. Zasluguje tutaj na wyroznienie Ninja, ktora wyroznia sie tym, ze nie jest az tak typowa.
Ah, no i główny bohater, który mimo wszystko dostarcza sporej ilości żartów przez to, ze potrafi byc bezwstydny. Nie zawsze co prawda, ale tam. Dużo żartów opiera się tutaj na bardzo przyjaznym dokuczaniu sobie nawzajem. Jest też pare innych motywów, jak Arin i jej duo komediowe z głównym bohaterem. No w każdym razie, jest tu sporo do lubienia.
Drugim wyroznikiem tej serii jest stanowczo muzyka w tle. Jest to bardzo delikatny elektronik, przechodzacy czasem w trance i lekko j‑pop. Byl wspanialy moment w ktorym postacie chowaly sie w jednym z mieszkan i byla to typowa scena w ktorej wiadomo, ze sie pojawi zly niedlugo ale tez trzeba wyjasnic sytuacje w ktorej sa postaci. Teraz mieszkanie bylo stonowane w ciemniejsze barwy z jednym zrodlem swiatla. Do tego grala muzyka ktora by sie uswiadczylo w cyberpunkowym kryminale. W ogole ta scena w szczegolnosci wyraznie byla tez bardziej dokladnie wyrezyserowana, wiec byl dobry efekt. Elektroniczny miks czasem tez sie dobrze komponowal z efektami wizualnymi magii, ktora byla bardzo swietlista.
Jednak jak podoba mi sie sciezka dzwiekowa i nie omieszkam sobie jej sluchac czasem od tak, tak nie zawsze ona dobrze dzialala. Jakby nie patrzec jest to bardzo lekka seria ze spora iloscia zartow, w ktorych gro jest natury seksualnej. Muzyka ktora jest czesto serwowana czesto jest sensualna, ale z elektronicznym wydzwiekiem co przynajmniej dla mnie kojarzy sie raczej z sensualnym niebezpieczenstwem, czyms nienaturalnie probujacym Cie ukoic. Inne utowry to tez z kolei mocniejsze, ale bardziej nostalgiczne utwory z pianinem i skrzypcami.
Nie wiem czy to byla odpowiednia seria do tego soundtracku.
Posluchajcie tego i powiedzcie mi, ze kojarzy sie Wam to z haremowka.
[link]
Nawet opening i ending, maja w sobie troszke wiecej niz sie mozna spodziewac. Przyznam sie tez ze glowny powod dla ktorego siegnalem po takim czasie do tej serii jest to, ze opening bardzo mi kiedys wpadl w ucho.
Fabularnie nie ma o czym gadać. Pitu pitu, nie po to oglada sie takie serie. Moge jedynie powiedziec, ze przynajmniej anime czy manga dobrze tempem operuja i ani razu nie mialem problemu, bo jakis watek sie dluzyl czy jakis byl zbyt krotki. W dodatku nie ma tutaj zbytniej powtarzalnosci motywow i anime pozostaje swieze praktycznie do konca. W efekcie dostajemy produkt w którym nie ma żadnego mięsa, czy wartości odżywczych, ale fajnie się go je. Reżyseria jak na mój gust wyszła trochę nierówno, niektóre sceny były naprawdę ładnie wykonane, lecz część była troche na odwal się.
Jako anime akcji to sie nie sprawdza. Animacji nie ma prawie wcale w dodatku jakosc czesto spada. Projekty podeszły mi pod gust, poza głównymi postaci, wszyscy sa dosyc zroznicowani, milo tez zobaczyc haremowke, ktora nie jest tak gładka. Wyglądy troche powiedziałbym, że są jak na te czasy trochę przestarzałe. Co dobrze ze mną leży.
Dużo tekstu, ale do rzeczy:
To anime ogląda się dla postaci. Pare żartów jest w zbyt niskiej jakości, lecz w sporej mierze po prostu fajnie się ogląda tak radosną gromadkę postaci, która przyjaźnie sobie dokucza. Są tu cycki, jest troszkę akcji, anime nie marnuje czasu wiec nie jest nudno. Nie czułem się przez to anime obrażany i czuję, że to anime spełniło dokładnie to co od niego oczekiwałem. Polecam też wsłuchiwać się w tło, bo jest w co.
To jest moja 6/10 jak kogoś to interesuje. Bardzo się cieszę, że obejrzałem to show, mimo pewnych problemów.
Manga od pierwszego rozdziału prosto w oczy rzuca czytelnikowi jedno stwierdzenie. „Właśnie trafiłeś na parodię wszystkich serii zawierających elementy: magii, licealnego życia, haremu, ecchi itp.”
Anime nie wyjaśnia tego od razu na wstępie, więc spodziewam się, że wiele osób potraktowało tę serię jak normalny twór komediowy, a nie przesadną parodię, której zadaniem jest rzucić nam przed nos wszystkie odświeżane kotlety jakie się tylko da i podać je w jak najbardziej absurdalnej wersji.
Osobiście bardzo cieszę się z powstania Trinity Seven. Bezpośredniość i ogólne podejście głównego bohatera jest zabójcze, a pojedyncze wtrącenia dyrektora umilają cały odcinek. O bohaterkach się nie wypowiadam, bo mam o nich przeróżne zdanie.
Odnośnie fabuły, jedno krótkie stwierdzenie. Robi tło? Robi. Może nie jest bardzo spójna ale nie rozlatuje się przy delikatnym dotknięciu tematu. Innymi słowy może być.
3 7
Reasumując – Fenomen Rozpadu jest spowodowany 'wyciekiem' niekontrolowanej magii i przybiera różne formy.
Taki mały błąd merytoryczny.
1/10
Ecchi nie musi być komedią, więc jeśli ma się wpierdzielać powielany materiał i te same odgrzewane teksty to już lepiej zrobić tragedię niż komedie. Naprawdę kogo jeszcze bawi macanie cycków (w kontekście komedii)?
I nie, nie mam zamiaru dać tej serii szansy i oczekiwać że się rozwinie, bo skoro anime na samym początku rzuca w nas odgrzewanym kotletem to aż się boje pomyśleć co będzie dalej.
Tylko to mi jest do szczęścia potrzebne żeby oglądać szaraka w magicznej szkole ze stadem napalonych na niego licealistek (znowu) i magów biegających ze spluwami.
Trinity Seven
Magia, cycki i inne przyjemności.
Koncept magiczny był jakiś taki nie wiem… nieprzemyślany? Próbują to jakoś niepotrzebnie komplikować na siłę, kiedy tak właściwie w tym przypadku w ogóle nie było takiej potrzeby – zwłaszcza, że jest to typowa seria rozrywkowa.
Dalej – inni uczniowie w szkole, miałem wrażenie, jakby kliknij: ukryte potraktowano ich jako mięso armatnie. Rozumiem, że akcja skupiała się na najmocniejszych bohaterach ale wyglądało to często tak, jakby reszta świata poza nimi nie istniała. Drugi i trzeci plan również jest istotny, niestety autorzy anime często o tym zapominają.
Czy warto obejrzeć? Mnie osobiście podobały się elementy ecchi/haremu, momentami był ich nadmiar ale trzymało się to jakoś w granicach rozsądku – no i właściwie byłyby to atuty serii, ponieważ reszta(kreacja postaci, fabuła, kreska) były raczej przeciętnej jakości. Ewentualnie jeszcze może protagonista – typowy bohater z „unikalną mocą”, jednak nie ukrywał, co mu się tak naprawdę podoba :) Sama seria również posiada „otwarte zakończenie” – także warto się zastanowić, czy chce się oglądać coś, co niekoniecznie będzie miało kontynuacje(oczywiście mowa o wersji anime, ponieważ manga jest nadal wydawana).
Swoją drogą – jeśli miałbym do czegoś przyrównać, to powiedziałbym, że jest to „tańsza wersja Highschool DxD”.
Ode mnie podciągnięte do 6/10 – tylko dlatego, że mam słabość do haremówek. Kontynuację może bym i obejrzał ale ponownie tylko w przypadku, gdybym miał ochotę na jakieś akceptowalnej jakości ecchi.
Co można powiedzieć do tego anime więcej – lekko sztuczne, ale nie przeszkadzało to w odbiorze, przynajmniej mi. Przeczytałem wszelkie dostępne chaptery mangi i nic nie zostało pomięte, więc za to +. Kreska przyjemna dla oka była, opening wpadł mi w ucho, choć wybitny nie jest. Endingi zmieniały się jak w kalejdoskopie, więc do żadnego nie zdążyłem się przyzwyczaić – nie mam zdania. O fabule nie ma co gadać, bo już pisałem – poszli zgodnie wg mangi, więc jak miałbym do czegoś z fabułą się przyczepić, to raczej do mangi aniżeli do tego animowanego odwzorowania.
Ogółem seria typowa, ze zdrowym bohaterem. Za samą serie postawiłbym 6/10, bo niczym się nie wyróżniała (5/10), ale miała w sobie taki magnes, który tydzień w tydzień mnie przyciągał do niej, więc +1 (a propos, takiego 'magnesu' brakowało spooooorej ilości serii z tego sezonu), a za spoko bohatera (jak na harem) kolejne +1.
7/10 to ocena końcowa.
Liczę, że kontynuacja będzie przynajmniej równie solidna, bo fabularnie poziom w dół nie idzie.
nieszczęsne Trinity Seven
1. Skoro miasto było iluzją tylko dla bohatera to czemu na terenie jego po tym całym zniszczeniu nie ma jakieś strefy wojskowej, rządu próbującego to wyjaśnić?
2. Jak to jest, że facet od razu wiedział czym jest grymuar i na wieść o czymś takim jak magowie nie był w ogóle zaskoczony?
3. Czemu tylko on przeżył?
4. Czemu od tak przyjęli jakiegoś knypka do szkoły dla magów? Czemu moe panienka z czerwonymi włosami chciała jego grymuar?
Jestem po pierwszym odcinku i mam wrażenie, że wprowadzenie fabuły odbywa się chaotycznie i nieumiejętnie.
Co do reszty, to muzyka mi podpasowała, grafika jest okej, animacja też w porządku, postaci nie są jakoś odrętwiałe i bez życia, są jakieś tam zarysy charakterów, więc również idzie i to na plus. W sumie, to na 100% obejrzę do końca. I mam nadzieję, że nie zniszczą tego, bo dałem ocenę 10/10 już po drugim odcinku, bo klimat tego anime strasznie mi pasuje, a nie mam w zwyczaju zmieniać ocen. Także ludzie z Seven Arcs – ganbarimasu!
- po pierwsze i najważniejsze (co prawda ten aspekt był jasny od początku, ale dopiero w trakcie oglądania aż tak bardzo irytował) – dlaczego to zawsze musi być stado dziewuszek i on? Dlaczego nie da się stworzyć serii z mieszaną ekipą? Albo jak już muszą być te moe paniusie, to niech będą same moe paniusie – bez zbędnych męskich dodatków…
- po drugie – cyckowy humor?! No błagam – czy kogokolwiek jeszcze śmieszą sceny z macaniem cycków bohaterek, czy dialogi na temat ich rozmiaru? Ja nawet mogę zrozumieć raz, drugi, trzeci – ale kiedy pojawia się to prawie w co trzeciej serii, to naprawdę staje się żałosne…
- po trzecie – zboczony bohater, który jest mocny tylko w gębie, a jak przychodzi co do czego, to burak i odwrót… sam motyw zboczeńca do najlepszych nie należy, a w takiej wersji to już w ogóle dobija
- i po czwarte – po kiego czorta pchają tam jakieś wielkie spluwy?! Od takich motywów są inne syfy… znaczy anime, a a nie serie o magii…
Cóż… z przedstawionych na razie panienek najbardziej przypadła mi do gustu… w sumie to żadna, bo wszystkie były tak samo dennie schematyczne. A to niezbyt dobrze wróży na następne epki ;p
Chyba na przyszłość muszę dokładniej sprawdzać zapowiedzi, bo naprawdę wydawało mi się, że to będzie coś więcej niż kiepski harem w oprawie nadnaturalnej :/
Świat czarnego słońca