Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

4/10
postaci: 4/10 grafika: 3/10
fabuła: 3/10 muzyka: 4/10

Ocena redakcji

3/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 3,00

Ocena czytelników

5/10
Głosów: 38
Średnia: 5,16
σ=1,99

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Mikagura Gakuen Kumikyoku

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2015
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • Mikagura School Suite
  • ミカグラ学園組曲
Gatunki: Przygodowe
Postaci: Uczniowie/studenci; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Supermoce
zrzutka

Dużo radosnej głupawki i pełna energii główna bohaterka nadzieją na podratowanie słabej serii? Niestety nie tym razem.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Pełna optymizmu i radości nastolatka, lekko podchodząca do życia, czy może po prostu słodka idiotka i ignorantka – tak naprawdę trudno sprecyzować, kim jest główna bohaterka niniejszego anime i z kim przyjdzie nam się męczyć przez dwanaście odcinków wypełnionych… no właśnie, nie za bardzo wiem czym. Ale od początku – Eruna Ichinomiya – bo tak rzeczone dziewczę się nazywa, staje przed ważnym życiowym wyborem: w której ze szkół średnich kontynuować edukację. Myli się ten, kto pomyślał, że zastanawia się ona nad swoją przyszłością, nad tym co będzie kiedyś jej źródłem utrzymania lub jakąś inną równie istotną kwestią. Eruna wybiera liceum, bo spodobała się jej dziewczyna, której zdjęcie widnieje na ulotce szkoły Mikagura! Niech będzie – to w końcu ten wiek, hormony buzują, a nasze dziewczę za nic ma wzdychającego do niej bishounena (w osobie jej kuzyna – no bo przecież nie mógł to być nikt obcy – dobrze, że nie przyjaciel z dzieciństwa). Eruna woli bowiem przedstawicielki płci pięknej – czyli mamy serię yuri! Potem jest już typowo – po zapoznaniu się z latającym kotem (nauczycielem w tejże szkole!) i zaliczeniu egzaminów wstępnych dziewczyna ląduje w śpiworze na korytarzu i dowiaduje się, że jest na to skazana, dopóki nie przyłączy się do jednego ze szkolnych klubów. Kluby te, jak w każdej normalnej szkole, toczą ze sobą walki przy użyciu mocy (nadnaturalnych, magicznych – niepotrzebne skreślić). I tak przez dwanaście odcinków przyjdzie nam się zastanawiać, po co w ogóle jest ta szkoła, skoro nikt się tam niczego nie uczy – są uczniowie, są kluby, są walki międzyklubowe, ale tylko raz zobaczyłem klasę w trakcie lekcji. Na końcu doczekałem się pewnych wyjaśnień, ale i tak nie poprawiły one mojego samopoczucia po obejrzeniu serii.

Bohaterowie – o Erunie już wspomniałem, to w zasadzie tylko dla niej, dla kota Bimii i Otone męczyłem się z tym anime przez tyle czasu. Lubię postacie mające dużo energii, życia, takiej pozytywnej głupawki – niestety główna bohaterka składa się głównie z głupawki i to nie do końca pozytywnej. W zasadzie przez kilka pierwszych odcinków jeszcze mnie czasami śmieszyło jej zachowanie – później zaczęła nieco irytować. Nie powiem – jest może sympatyczna, radosna i chorobliwie optymistyczna, ale brakuje jej tego czegoś, co sprawia, że na dłuższą metę nie wkurza. Ale powiedzmy, że główna bohaterka jakoś ujdzie. Poza Eruną są też: Shigure Ninomiya – zakochany w niej kuzyn, Bimii – czyli wspomniany wcześniej latający kot (chyba najbardziej lubiana przeze mnie postać ze względu na komentarze dotyczące głównej bohaterki) oraz cała zgraja członków różnych kółek szkolnych. Opiszę ich krótko, bo tak naprawdę nie ma o czym pisać, a wytrwałym nie chcę psuć seansu. Na pierwszym miejscu mamy dziewczynę z plakatu, w której zakochała się Eruna – Seisę Mikagurę, ładne dziewczę, ale przez jedenaście i pół odcinka zamknięte w sobie, z tragiczną przeszłością, o której przez większość serii niewiele wiadomo. Poza tym wystąpili: Yuuto Akama – przedstawiciel kółka teatralnego, Kyouma Kuzuryuu – kółko artystyczne, Asuhi Imizu – członek kółka astronomicznego, Sadamatsu Minatogawa z kółka florystycznego, Otone Fujishiro – chyba najciekawsza z postaci drugoplanowych, i inni. Celowo nie opisałem bardziej szczegółowo postaci, bo uważam, że byłby to spoiler – częścią fabuły jest odkrywanie prawdziwego oblicza każdej z tych osób. Każda z nich reprezentuje jakiś sztampowy typ charakteru, ma jakiś problem bądź tragiczną przeszłość (albo i to, i to), ale dzięki sile przyjaźni oraz nieprzebranym pokładom optymizmu Eruny zmienia nastawienie do świata – albo jakoś tak – tak przynajmniej ja to zrozumiałem, oglądając to anime. Generalnie problemy bohaterów są przerysowane, dość infantylne i jakoś nie sprawiają, że widzowi chce się im kibicować.

No to może fabuła poratuje trochę sytuację? Niestety nie, całe anime spaja dość luźno wątek uczucia Eruny do Seisy i chęć pomocy tej drugiej w odzyskaniu radości życia. Poza tym mamy parę historii o problemach postaci pobocznych, o czym wspomniałem wyżej, trochę walk, trochę zapychaczy i generalnie seans wieje nudą. Wątek Seisy jest tak poprowadzony, że widz nie ma za bardzo ochoty kibicować Erunie w jej staraniach. Niby gdzieś tam w tle majaczy jakiś romans yuri, ale szczerze mówiąc, to ani wielbiciele motywów związanych z uczuciem pomiędzy dwiema kobietami, ani amatorzy płomiennych romansów nie mają w tym anime czego szukać – wszystko ma być w założeniu śmieszne i bawić widza, ale przez większość czasu daje odwrotny efekt. Wątki postaci pobocznych – słabe. Zapychacze, jak to zapychacze – jeszcze słabsze niż zazwyczaj. Szkolnego życia nie ma w ogóle, co też rozczaruje szukających tego motywu.

Przejdźmy więc do walk – były one dla mnie pozytywnym zaskoczeniem. Nie jest to poziom niektórych serii przygodowych czy akcji, ale nie było najgorzej – może nie zawsze, bo poziom walk jest nierówny i ciekawsze przeplatają się ze słabszymi, ale nie było źle. Widać jednak, że twórcy nie dysponowali zbyt dużym budżetem, choć da się zauważyć nierówny poziom i sceny naprawdę dobrze zrobione przeplatają się z takimi, na które niemal nie da się patrzeć. Każde z kółek przy różnych okazjach toczy pojedynki z innymi kółkami, w systemie jeden na jednego, z użyciem nadnaturalnych mocy. Każda postać ma własną broń i unikalny styl walki, zaś podczas starć wokół głów walczących lewitują trzy „odznaki” – zadaniem drugiej strony jest ich zniszczenie bez utraty własnych – czyli mamy walki na niby, gdzie nikt nie ginie i nikt nie zostaje ranny. Najczęściej wszyscy dobrze się bawią, więc nadal jest radośnie – jednocześnie cały okruszek dramatyzmu bierze w łeb. Oczywiście nasza bohaterka musi mieć unikatową i wyjątkową na tle innych moc – nic zaskakującego. Mimo wszystko walki jednak są całkiem niezłe i trochę podnoszą ocenę całości.

Jednak niewiele to pomaga, bo oprawa graficzna strzela serii w kolano z broni dużego kalibru. Tak oszczędnej grafiki jeszcze nie miałem okazji widzieć. O ile postacie z bliska wyglądają jakoś w miarę, to przy oddaleniu zaczynają przypominać niekształtne klocki. Kolejnym gwoździem do trumny są tła, które wołają o pomstę do nieba – jest prosto, bez polotu i widać, że momentami ktoś przesadził z wykorzystaniem metody kopiuj/wklej. Strzałem w samą potylicę były dla mnie natomiast rysunki tłumu – białe bezkształtne bazgrołki w oddaleniu, w zbliżeniach trochę dokładniejsze, ale cały czas śnieżnobiałe statyczne zarysy. Momentami seria wykorzystuje grafikę komputerową – i tu zaskoczenie – z bardzo dobrym skutkiem, czasami zdarzy się także naprawdę piękny rysunek rozgwieżdżonego nieba. Różnice w poziomie grafiki są naprawdę porażające. Same walki okazały się za to dynamiczne, dość ładnie animowane i ciekawie poprowadzone, choć jak wspomniałem, nie trzymają w napięciu. Seria nie zawiera wątków ani scen ecchi (przynajmniej ja takowych nie zauważyłem).

W serii mamy dwa openingi – ani jeden, ani drugi mnie nie ujął, ale z obowiązku przesłuchałem, podobnie jak ending. Poza tym udźwiękowienie nie razi, głosy są dobrze dobrane i w zasadzie tyle mogę napisać na ten temat.

Ogólnie odradzam seans, ale polecam obejrzeć dwa­‑trzy odcinki – jeśli coś was przytrzyma przed ekranem, to jest szansa, że dotrwacie do końca. Jeśli jednak ogólny opis Was od razu zniechęca, to odpuśćcie sobie – nie ma w tym anime nic zaskakującego, co mogłoby Was do niego przekonać w trakcie oglądania. Na plus należy zaliczyć nieirytujące postacie i w miarę ciekawe walki, może nieco inne niż to, co oglądamy w innych anime. Minusami dla mnie były: marnie poprowadzone wątki fabularne, oklepany humor i ogólna nuda wiejąca momentami z ekranu. To anime po prostu nie wciąga, nie ma tego czegoś, co sprawia, że chce się śledzić przygody bohaterów. Nie usprawiedliwia twórców pierwowzór – uważam, że jeśli z góry wiadomo, że będzie słabo i nie da się z tematu za wiele wyciągnąć, to lepiej nie marnować czasu potencjalnych widzów, chyba że jest to tylko skok na kasę. Najbardziej żałuję wątku romantycznego, bo chyba tu leżał największy potencjał serii, który zmarnowano, choć tak naprawdę niewielkim kosztem dałoby się zrobić coś ciekawego i wciągającego. Szczególnie, że postacie miały ku temu predyspozycje: pełna życia i radosna Eruna oraz zamknięta w sobie i cicha Seisa to para niemal idealna z punktu widzenia scenariusza. Tak to nawet nie mam komu polecić tej serii i szczerze powiem, że jeśli macie trochę wolnego czasu, to znajdźcie sobie coś innego do oglądania. Ocena końcowa: naciągane 4 tylko ze względu na postać kota Bimii, parę ujęć rozgwieżdżonego nieba i kilka ciekawych walk.

KamilW, 11 lipca 2015

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Doga Kobo
Autor: Last Note
Projekt: Manamu Amasaki
Reżyser: Tarou Iwasaki
Scenariusz: Masahiro Yokotani
Muzyka: Yoshiaki Fujisawa

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Mikagura Gakuen Kumikyoku - wrażenia z pierwszych odcinków Nieoficjalny pl