x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
gilgamesz2
24.10.2022 18:06 pierwszy odcinek odstrasza
Gust, w zależności czy tobie będzie dopowiadać taka forma artystyczna (dla mnie powiecmy średnio), pierwszy odcinek faktycznie trzeba przetrwać ale anime przechodzi z karykatur w „normalne” anime w zależności od wydarzeń. Tylko postacie żeńskie nie podlegają karykatuzacji z oczywistych względów. Walki są krótkie i niezbyt interesujące prawdopodobnie ze względu czasu ale dla mnie jak zostały potraktowane myślę że to po prostu lenistwo
Historia na szczęście posiada początek oraz koniec. Jednak nie każda postać jak Yamato czy Dark Ninja ma dokończoną historię i nie wiemy co się stało z tymi postaciami. Ale jak na taki typ anime solidne postacie.
Muzyka: jestem pod wrażeniem różnorodnością tz. endingów każdy jest inny. Różne gatunki oraz style. Osobiście podobały mi się 5 kawałków a muzyka podczas serii jest ok zwykle kojarzy mi się z serią Naruto.
Starszy widz pośmieje się przez połowę trwania 1.odc. Dokończy go w znudzeniu. Następny odc. utwierdzi go w zdaniu , że jest to anime nie warte jego uwagi.
Stosujesz jakieś dziwnie uproszczone myślenie z tym podziałem dzieci‑starsi. Ninja Slayer w żadnym razie nie nadaje się na serię dla dzieci i naprawdę nie wiem, skąd mogły wypłynąć takie wnioski.
Zacznijmy od podstawowego pytania, widząc poziom tej adaptacji zachodzę w głowę, dlaczego własnie studio odpowiedzialne za Kill La Kill nie otrzymało licencji na One Punch Man'a!?
Wybitna adaptacja, która już w przedbiegach zamiotła cały sezon pod dywan i z miejsca otrzymała u mnie maksymalną ocenę. 11/11, bo takich serii się po prostu nie robi.
Animacje są idealne i przełożone przy użyciu techniki komputerowej jeden do jednego, głosy postaci są absolutnie fenomenalne, a ścieżka dźwiękowa to dzieło sztuki, które bezczelnie wyśmiewa muzykę w Kekkai Sensen. Historia o ninji pochłoniętego przed demona, który morduje innych ninja w cyberpunkowym settingu – nigdy nie była tak dobra.
15 minutowe odcinki pozwalają zachować świetną dynamikę akcji, a pace'ing jest na niewyobrażalnym poziomie.
Do tego wszystkiego należy zaliczyć kapitalny opening i endingi, które trzymają poziom zgoła inny niż sama produkcja.
Ogólnie poziom „S” i seria warta każdej sekundy.
Od Inferno Cop'a nie widziałem lepszego anime.
Badziewie — chyba najlagodniejsze slowo, jakie przychodzi mi do glowy, kiedy wypowiadam sie o tym czyms. Ale dalej nazywajmy to sztuka, bo „inne”. Nisza taka cool, bo mozna wepchnac w nia cool niszowe anime, zeby ludzie mogli poczuc sie cool, oceniajac je jako „arcydzielo”.
Wow, ta recenzja jest specjalnie tak kiepsko napisana (nie wiem, ukryta szydera albo coś?) czy to jakiś wypadek przy pracy? Bo samych powtórzeń tu tyle, że można by z nich zrobić osobny artykuł.
Nick
26.11.2015 09:13
Nie, po prostu komilll to najgorszy ze wszystkich samozwańczych recenzentów na tanuki.
Jak dla mnie coś dla ekstremalnych hipsterów podniecających się samym faktem, że toto ma grafikę jak w automatach sprzed 20 lat. Będę brutalny – twórcy z braku funduszy postanowili wmówić ludziom, że to sztuka. Jak widać trochę się to nawet udało… :/
Być może nie doceniam tego konceptartu, bo wychowałem się na takim czymś i nie czuję tego hipsterskiego smaczku. Za o wiele bardziej udane nawiązanie do lat 70‑80 uważam choćby Dandiego.
No, co by nie pisać, słynne masakrowanie lewaków zostało przedstawione w dość dosłownym wydaniu.
(tylko żartuję; nie chcę dyskutować o polityce)
A seria jak na razie idzie jak po grudzie. Idea z Inferno Copa zginęła dawno, chociaż tym się chyba nikt z twórców ani przez chwilę nie przejmował. Zrobił się za to chaos… i w sumie tyle. Pierwszy raz widzę coś tak chaotycznego, że zaczyna się robić nudne. Żeby nie było, jakieś pierwiastki wesołej dekonstrukcji parodii (a może nawet parodii dekonstrukcji parodii) zostały i nie dają w moich oczach zrównać tytułu z ziemią, choć już przestało być dobrze. Z wyjątkiem jednego elementu. Muzyka tutaj jest na najwyższym poziomie. Opening i endingi, a w odrobinę mniejszym stopniu muzykę tła, stawiam na równi może nie z Cowboyem Bebopem, ale z FLCL na pewno. Podgatunki rocka niszowe dla anime, duża ich różnorodność, świeżość i świetne wykonanie. Jeśli ktoś sobie ceni muzykę w anime, tu powinien być w niebie.
och… aż trudno mi to opisać. nie miałem do tej pory okazji oglądać czegoś tak wybitnego. drugi odcinek udowadnia geniusz twórców tego anime w całej rozciągłości. więcej. więcej! WIĘCEJ!!! YEEART!
A
Koogie
20.04.2015 20:55
Ja rozumiem żart, ale jakoś w Inferno Cop wydawało mi się to wszystko zabawniejsze.
Leci ten show na cienkiej granicy i wydaje mi się że dla mnie troche ją przekracza. Mam tylko nadzieje że cycki z openingu nigdy w anime się nie pojawią, to fajny żart z konwencji.
Muszę przyznać, że przed włączeniem pierwszego odcinka zadałem sobie pytanie czy seria spełni pokładane w niej nadzieje i czy pozytywny odzew ze strony japońskich fanów nie jest przypadkiem przesadzony? Obawy rozwiane zostały od razu po włączeniu odcinka.
Na starcie wita nas niesamowita grafika i dopracowana do granic możliwości animacja na myśl przywodząca filmy Miyazakiego(muszę przyznać, że zaparło mi dech w piersiach gdy zobaczyłem walkę w połowie odcinka).
Przejdę teraz do najważniejszej rzeczy czyli fabuły. Już po pierwszym odcinku potrafię stwierdzić, że seria obfitować będzie w dramatyczne i nieprzewidywalne zwroty akcji. Fabuła w tej serii stoi na najwyższym światowym poziomie. Niejeden widz zapewne podczas tego krótkiego, bo tylko 15 minutowego odcinka zapewne wyłapał smaczki oceniające stabilność współczesnego społeczeństwa. Wiele razy zdarzyło mi się spauzować odcinek by przez chwilę pomyśleć i odpowiedzieć sobie na głębokie egzystencjalne pytania podrzucane nam przez autorów.
Główny bohater tego arcydzieła jest postacią tragiczną o bardzo zawiłej i trudnej przeszłości. Muszę przyznać, że zdarzyło mi się kilka razy uronić łzę podczas tego odcinka, zapewne jest to spowodowane genialną pracą aktorów głosowych. Tutaj wielkie brawa dla Morikawa Toshiyuki który świetnie oddał cierpienie głównego bohatera.
Wszyscy fani japońskiej animacji oraz osoby szukające w wizualnym medium czegoś więcej MAJĄ OBOWIĄZEK obejrzeć tę oto serię. Zapewne seria wybije się ponad kanon i przejdzie w mainstream co nie jest niczym dziwnym biorąc pod uwagę ogrom pracy i pieniędzy włożony w Ninja Slayer From Animation.
Polecam 10/10
Podgląd w formie mangi [link] PS w anime wygląda to lepiej
podpisuję się pod tą recenzją obiema nogami, trzema rękami i mackami, moim darem od wielkiego Cthulhu (Ph'nglui mglw'nafh Cthulhu R'lyeh wgah'nagl fhtagn). to najwybitniejsze anime jakie kiedykolwiek oglądałem. myślałem, że widziałem już wszystko co wybitne w anime. myliłem się.
pierwszy odcinek odstrasza
Historia na szczęście posiada początek oraz koniec. Jednak nie każda postać jak Yamato czy Dark Ninja ma dokończoną historię i nie wiemy co się stało z tymi postaciami. Ale jak na taki typ anime solidne postacie.
Muzyka: jestem pod wrażeniem różnorodnością tz. endingów każdy jest inny. Różne gatunki oraz style. Osobiście podobały mi się 5 kawałków a muzyka podczas serii jest ok zwykle kojarzy mi się z serią Naruto.
Dla dojrzałych odbiorców
Ale kiedy już widz jest w stanie ogarnąć ten typ humoru…
10/10. Bez dwóch zdań, anime zasługuje na pełną dychę.
dla dzieci
Re: dla dzieci
Wybitna adaptacja, która już w przedbiegach zamiotła cały sezon pod dywan i z miejsca otrzymała u mnie maksymalną ocenę. 11/11, bo takich serii się po prostu nie robi.
Animacje są idealne i przełożone przy użyciu techniki komputerowej jeden do jednego, głosy postaci są absolutnie fenomenalne, a ścieżka dźwiękowa to dzieło sztuki, które bezczelnie wyśmiewa muzykę w Kekkai Sensen. Historia o ninji pochłoniętego przed demona, który morduje innych ninja w cyberpunkowym settingu – nigdy nie była tak dobra.
15 minutowe odcinki pozwalają zachować świetną dynamikę akcji, a pace'ing jest na niewyobrażalnym poziomie.
Do tego wszystkiego należy zaliczyć kapitalny opening i endingi, które trzymają poziom zgoła inny niż sama produkcja.
Ogólnie poziom „S” i seria warta każdej sekundy.
Od Inferno Cop'a nie widziałem lepszego anime.
Badziewie
Czy istnieje instytucja powołująca recenzentów?
Być może nie doceniam tego konceptartu, bo wychowałem się na takim czymś i nie czuję tego hipsterskiego smaczku. Za o wiele bardziej udane nawiązanie do lat 70‑80 uważam choćby Dandiego.
A ścieżkę dźwiękową nagrał im za piąteczkę pan Józek spod czwórki z pomocą mikrofonu za dyszkę.
odcinek 16
(tylko żartuję; nie chcę dyskutować o polityce)
A seria jak na razie idzie jak po grudzie. Idea z Inferno Copa zginęła dawno, chociaż tym się chyba nikt z twórców ani przez chwilę nie przejmował. Zrobił się za to chaos… i w sumie tyle. Pierwszy raz widzę coś tak chaotycznego, że zaczyna się robić nudne. Żeby nie było, jakieś pierwiastki wesołej dekonstrukcji parodii (a może nawet parodii dekonstrukcji parodii) zostały i nie dają w moich oczach zrównać tytułu z ziemią, choć już przestało być dobrze. Z wyjątkiem jednego elementu. Muzyka tutaj jest na najwyższym poziomie. Opening i endingi, a w odrobinę mniejszym stopniu muzykę tła, stawiam na równi może nie z Cowboyem Bebopem, ale z FLCL na pewno. Podgatunki rocka niszowe dla anime, duża ich różnorodność, świeżość i świetne wykonanie. Jeśli ktoś sobie ceni muzykę w anime, tu powinien być w niebie.
drugi odcinek...
Leci ten show na cienkiej granicy i wydaje mi się że dla mnie troche ją przekracza. Mam tylko nadzieje że cycki z openingu nigdy w anime się nie pojawią, to fajny żart z konwencji.
:O
Re: :O
AOTY?
Na starcie wita nas niesamowita grafika i dopracowana do granic możliwości animacja na myśl przywodząca filmy Miyazakiego(muszę przyznać, że zaparło mi dech w piersiach gdy zobaczyłem walkę w połowie odcinka).
Przejdę teraz do najważniejszej rzeczy czyli fabuły. Już po pierwszym odcinku potrafię stwierdzić, że seria obfitować będzie w dramatyczne i nieprzewidywalne zwroty akcji. Fabuła w tej serii stoi na najwyższym światowym poziomie. Niejeden widz zapewne podczas tego krótkiego, bo tylko 15 minutowego odcinka zapewne wyłapał smaczki oceniające stabilność współczesnego społeczeństwa. Wiele razy zdarzyło mi się spauzować odcinek by przez chwilę pomyśleć i odpowiedzieć sobie na głębokie egzystencjalne pytania podrzucane nam przez autorów.
Główny bohater tego arcydzieła jest postacią tragiczną o bardzo zawiłej i trudnej przeszłości. Muszę przyznać, że zdarzyło mi się kilka razy uronić łzę podczas tego odcinka, zapewne jest to spowodowane genialną pracą aktorów głosowych. Tutaj wielkie brawa dla Morikawa Toshiyuki który świetnie oddał cierpienie głównego bohatera.
Wszyscy fani japońskiej animacji oraz osoby szukające w wizualnym medium czegoś więcej MAJĄ OBOWIĄZEK obejrzeć tę oto serię. Zapewne seria wybije się ponad kanon i przejdzie w mainstream co nie jest niczym dziwnym biorąc pod uwagę ogrom pracy i pieniędzy włożony w Ninja Slayer From Animation.
Polecam 10/10
Podgląd w formie mangi [link] PS w anime wygląda to lepiej
Re: AOTY?
Re: AOTY?
Re: AOTY?
Sam zresztą też nie jestem w stanie opisać wrażeń bo seansie tego cuda. Dlatego ich nie opiszę.
Re: AOTY?