Komentarze
Mushishi
- Re: po 3 odcinkach : Serene : 12.06.2020 21:24:46
- Re: po 3 odcinkach : Zomomo : 12.06.2020 18:05:45
- Re: po 3 odcinkach : Ryuki : 11.06.2020 21:12:58
- Re: po 3 odcinkach : Serene : 11.06.2020 19:31:23
- Re: po 3 odcinkach : Zomomo : 11.06.2020 17:49:39
- Re: po 3 odcinkach : Ryuki : 11.06.2020 17:32:18
- Re: po 3 odcinkach : Zomomo : 11.06.2020 16:49:50
- po 3 odcinkach : Serene : 6.06.2020 12:01:44
- Słabe przehypowane anime, a The Beatle to idiota : chou : 13.10.2018 22:40:22
- Re: niezły straszak : lasagna777 : 9.05.2015 10:21:25
po 3 odcinkach
Grafika – uczta dla oka. Nieraz tła przypominają kadry filmowe.
Głos Ginka niezwykle przyjemny, miły dla ucha.
Opening relaksujący.
Założę się, że każdy w trakcie 3 odcinka kliknij: ukryte wsłuchał się choć przez moment w dźwięk „lawy”, zakrywając uszy. ^^
Słabe przehypowane anime, a The Beatle to idiota
niezły straszak
A tak na serio, kiedy Ginko zaczął tłumaczyć jednemu z pacjentów, czym są mushi, zrozumiałam, że są to kliknij: ukryte Wielcy Pradawni „dziwne istoty, niespokrewnione z żadnym gatunkiem żyjącym na Ziemi”. Niektóre pomniejsze kliknij: ukryte shoggothy mushi są niegroźne, ale te potężniejsze są przerażające niczym kaseta wideo/telefon komórkowy/dom zaszlachtowanej rodziny/przedłużka do włosów/piosenka/strona internetowa i co tylko Japończycy potrafią wymyślić…
Choć akcja nierówna, widać, że autorowi kończyły się pomysły i parę odcinków było dorobionych na siłę. Te piserwsze wymiatały, następne przynudzały, parę innych zniesmaczało, po to, by w drugiej połowie akcja znowu nabrała tempa…
Do najbardziej przerażających kliknij: ukryte Pradawnych mushi należał kliknij: ukryte Złodziej Wspomnień – pasożytujący w mózgu i całkowicie wyleczalny inaczej...
Trochę jak z Jigoku Shoujo – pomysł dobry, ale monotonny, ewidentne fillery (czyli połowę odcinków) możnaby skasować.
Usypiające….
Zdziwiło mnie tak ogromne zafascynowanie serią i czytając wszystkie te pozytywne komentarze, trochę głupio mi wystawiać ocenę niższą niż wszyscy. Ale cóż…
Niezależnie od pory, w której oglądałam odcinki, skutek zawsze był ten sam – niepohamowana senność. Nie ważne czy oglądałam rano, w południe czy wieczorem, odcinek za odcinkiem wydawał mi się być coraz to nudniejszy.
Pod koniec było trochę lepiej, nawet historie wydawały się być ciekawsze i przyznam, że fajnie się oglądało. Bywały odcinki, w których rozwiązania fabularne potrafiły zaskoczyć, zazwyczaj takie gdzie nie było happy endu, a co jest ogromnym plusem. Praktycznie cała seria jest utrzymana w ponurym i dosyć smutnym tonie. Wszyscy bohaterowie wydawali się być nijacy, nieco ociemniali. To prawda, że byli to zazwyczaj wieśniacy, żyjący skromnie i w prostocie i rzeczywiście seria dokładnie to ukazuje. Najbardziej denerwowało staroświeckie spojrzenie na niektóre sprawy. W wielu odcinkach poznawaliśmy zamknięte społeczności, które to z premedytacją wykluczały swoich członków, tylko dlatego, że byli oni inni, inaczej się zachowywali, mieli dziwne przypadłości. Tutaj nasuwa mi się historia hmmm kliknij: ukryte „bambusowych dzieci”. Naprawdę ciężko było nie współczuć bohaterom, którzy zostali zaatakowani przez Mushi, a którzy nie otrzymywali ze strony rodziny i sąsiadów oczekiwanego wsparcia. Mushisi doskonale piętnuje te wady ludzi, bo przecież to nasza szara rzeczywistość i przypadłość, że odrzucamy to czego nie rozumiemy. Tak jest np. z chorymi ludźmi, których spotykamy na ulicy, gdzie po krótkiej myśli współczucia od razu narzekamy, że pojawia się publicznie i wprowadza nas w zły nastrój. Taki prymitywny jest człowiek.
Nie zmienia to jednak faktu, że seria jest zwyczajnie przydługa. Generalnie swoim materiałem mogła spokojnie zmieścić się w 13. odcinkach, a nie 26. Ze wszystkich 26. historii zapamiętałam tylko kilka.
Nie wiem nad czym wszyscy się zachwycali..
Kreska na plus, muzyka na olbrzymi plus. Była wspaniała i dawała cały klimat.
Mam jedynie 2 rzeczy do zarzucenia temu anime: brak jakiegoś konkretnego, głównego celu u Ginko. Historie są ciekawe, świat jest piękny, ale włóczęga bez celu słabo do mnie apeluje, m.in. dlatego, że w ten sposób można ciągnąć („milkować”) serię w nieskończoność (patrz: Pokemony). A poza tym, fajnie się wspomina takie Anime, które się, NA PEWNO, już skończyło. Taka nostalgia po tym zostaje, a jak ma się to ciągnąć w nieskończoność, to po pewnym czasie człowiek traci zainteresowanie, szczególnie, że pomysły na historie się zwężają.
Druga rzecz, to brak różnorodności w ubiorze/wyglądzie postaci – wszyscy (poza Ginko i jego kumplem – lekarzem) są ubrani w kimona i mają w 90% identyczne twarze. I tu nie chodzi o kwestię rasistowską (stereotypy o tym, jak wszyscy Azjaci wyglądają tak samo), ale postacie w tym anime naprawdę ciężko rozróżnić: gdyby tak postawić postać sprzed 1‑3 odcinków wstecz, obok postaci, o której jest mowa w odcinku (tej samej płci i podobnym wieku, rzecz jasna), który aktualnie oglądasz, to jest mała szansa, że je rozróżnisz, serio. No chyba, że po fryzurze, która też nie jest zbyt różnorodna.
Mushishi
Jedno z najlepszych
krótko i na temat
Bardzo subiektywna ocena.
Po pierwsze jest nudne. Typowo wygląda to tak: 3s wypowiadają kwestię, następnie 7s trwa obrazek jak to wygląda. Strasznie mnie to irytowało i naprawdę miałem problemy, żeby to obejrzeć. I nic się z tym nie da zrobić, bo tak jest ciągle, każde 10s tak wygląda. Nie można np. przewinąć lub przyspieszyć.
Po drugie czułem się jakbym siedział w rozporku. Pełno jest ujęć, które wyglądają jakbym miał oczy na wysokości pasa. Pełno ujęć na śmierdzące giry, czy to zdejmowanie butów czy kroczenie. Myślę, że dla większości nie robi to różnicy, dla mnie to było totalnie obrzydliwe.
Co ciekawe 5 ostatnich odcinków było zdecydowanie lepszych. Jakoś wyjęli tę kamerę z rozporka, przestali męczyć widza kilkusekundowymi ujęciami spadającego śniegu, a historyjki były nawet‑nawet. Nie żebym nagle doznał olśnienia, stał się mędrcem i odmienił swoje życie, ale coś tam było.
Ode mnie 4/10.
Czasami cuda się zdarzają
Świetne
Dzieło wybitne
Polecam każdemu (kto lubi spokojne wydarzenia,nie ma tu walk).
tylko tyle?
Wspaniałe anime, za które obawiałem się zabrać, bo wydawało mi się być zbyt ambitne, by mi się chciało. A tu bardzo miłe zaskoczenie.
Jest to seria ambitna i poważna, ale ani przez chwilę podczas oglądania tych 26 odcinków nie nudziłem się.
Tematy są poważne, każdy epizod to odrębna historia zwykłych ludzi z niezwykłymi problemami. Zaskakująco bardzo wciąga jak na anime z gatunku dramatu, okruchów życia. Wszystko jest płynne, jest ukazane w przystępnej formie bogatej w przepiękne krajobrazy.
Nie ma emanacji patosem, wszystkie emocje są naturalne, nic nie jest nie na miejscu, wszystko jest idealnie wyważone. Są też elementy komediowe, polegające głównie na dziwnych minach, w których króluje nasz Ginko‑san. Jego kreacja jest niesamowicie sympatyczna, przynajmniej dla mnie. Z nieodłącznym papierosem, wędrujący przez świat, niemogący się nigdzie na dłużej zatrzymać. Stać go na ironię, ale też doskonale rozumie ludzkie emocje, nie jest obojętny na krzywdę, jednocześnie nie popadając w skrajny filantropizm.
Mushi są bardzo różnorodne, a ich świat ukazany jest w sposób bardzo pełny i wiarygodny, idealnie komponujący się z resztą otoczenia. One po prostu pasują.
Muzyka nastrojowa, grafika dopieszczona. Jeśli miałbym z czymś tę serię porównać, to byłoby to chyba „Natsume Yuuinchou”, tyle że bez gagów, a z większa dozą zamyślenia, z większą planszą, na której zbiera się doświadczenia. Główny bohater jest też inny – dojrzały, bardzo świadomy, z ogromną wiedzą i doświadczeniem. Natsume tego nie miał, przy Ginko wyglądałby na przeciętnego szczeniaka ;P
Minusów niestety nie widzę. A to pech. Chyba że uznać za nie brak jednej, ciągłej linii fabularnej i dość mało informacji o głównym bohaterze.
10 czy 9? 9.5! Albo dobra – 10. Niech stracę.
Cudowny serial!
Od strony graficznej prezentuje się bardzo dobrze, muzykę stanowią raczej spokojne melodie, które doskonale podkreślają nastrój panujący w anime, niestety momentami widz może się nudzić.
Polecam tylko dla osób, które nie poszukują w Mushishi widowiskowych walk i akcji rodem z Rambo.
Strona graficzna to nie wszystko, co ma do zaoferowania to anime. Fabuła, wszystkie wydarzenia są pokazane w epizodyczny sposób, co bardzo pasuje do klimatu anime. Każdy z odcinków wnosił coś ciekawego, był pomysłowy i co najważniejsze – nie zawsze kończył się happy end'em. Historie tych wszystkich ludzi były realistyczne. Sprawiały, że nie raz zdarzyło mi się uronić łzę nad losami postaci ( uczuciowy ze mnie człowiek. XD).
Wielki plus za głównego bohatera – Ginko. Jest ciekawą postacią, zna się na swojej pracy. Widać, że zależy mu na szczęściu ludzi i mushi. Twórcy anime nie stworzyli z niego super hero – Ginko jest zwykłym (no, może nie do końca) człowiekiem z krwi i kości, który również ponosi porażki. Nie zawsze wszystko idzie po jego myśli i dobrze się kończy. Idealny główny bohater!
Komu polecam? Wszystkim, którzy chcą zobaczyć klimatyczną, w miarę spokojną, ciekawą powieść. Myślę, że naprawdę warto! ; D
Wspominając o postaciach, charakter Ginko był strzałem w dziesiątkę, moim zdaniem tej postaci nie da się nie polubić. A co do tempa akcji, to uważam, że jest ono jak najbardziej odpowiednie.
Jedyny zarzut, jaki mam do tego Anime, to niektóre (według mnie) słabsze odcinki (chyba pierwsze dwa spodobały mi się najbardziej).
9/10.
Można być dorosłym, czy nawet starym, pozornie dojrzałym, a mieć słabo rozwiniętą świadomość, która w zaawansowanym stadium jest kombinacją szlachetności, wrażliwości, współczucia, pokojowego nastawienia i miłości bezwarunkowej.
Ludzie, którzy narzekają, że w Mushishi akcja nie ma tempa, albo że krew się nie leje – widocznie rezonują z anime przekazującymi silniejsze emocje, czyli prawdopodobnie są młodsi duchowo od ludzi, którym Mushishi się podoba.
Jak dla mnie mocne 10\10