
Komentarze
Utawarerumono: Itsuwari no Kamen
- komentarz : Tamago-chan : 3.04.2016 19:56:13
- Jeden, wielki zawód. : Dorogon : 27.03.2016 00:00:52
- komentarz : Dorogon : 26.03.2016 23:49:07
- komentarz : Playboy : 26.03.2016 22:37:50
- komentarz : Playboy : 26.03.2016 22:36:32
- komentarz : Elfik : 26.03.2016 21:33:09
- komentarz : blob : 14.02.2016 21:44:42
- komentarz : Slova : 14.02.2016 12:45:54
- komentarz : Zegarmistrz : 14.02.2016 12:39:08
- komentarz : blob : 14.02.2016 12:18:56
Dałam serii 7/10. Trochę zawyżone, bo w kilku momentach zastanawiałam się nawet nad jej porzuceniem, ale mimo zmarnowanego potencjału nie żałuję, że obejrzałam. Właściwie o mojej ocenie w dużej mierze zadecydowało nie do końca szczęśliwe zakończenie, czasami takie też są potrzebne.
Jeden, wielki zawód.
Ogólnie oceniłbym serie na jakieś 6/10 i to tylko patrząc na to z takiej perspektywy, że te 25 odcinków było wstępem do prawdziwego Utawarerumono, w którym Haku za pomocą obmyślonych planów, swej mądrości, siły i potężnych sprzymierzeńców będzie zdobywał władzę w Cesarstwie, a następnie poszerzał jego granice.
Ocena 4‑5 z szacunku do pierwszej serii i gry eroge.
Nie, nie mówię że seria jest zła. Ogląda mi się ją przyjemnie. Po prostu nie podoba mi się momentami jej konwencja. A może po prostu za dużo sobie po niej obiecywałem po pierwszej serii?
Może to jakaś intryga mająca na celu pozbycie się niepotrzebnych generałów, bo jak na razie cała ta kliknij: ukryte inwazja się kupy nie trzyma…
Odc. 17
Odc. 10
Zastanawiam się czy będąca pierwowzorem gra też była utrzymana w tym stylu, czy to jakaś inwencja twórców anime?
do 9 epka
Niestety najbardziej razi mnie tu konsekwentne psucie klimatu. Odcinki do przyjazdu do stolicy były świetne – prezentowały takie solidne, klimatyczne fantasy pełną gębą, idealnie równoważące akcje z elementami obyczajowymi. Cóż… potem to się posypało. Szczerze powiedziawszy nie jestem w stanie wczuć się w klimat tego świata, jeśli wciskają tu takie motywy jak np. księżniczka zakochana w yaoi (inna sprawa, że razi mnie również fakt, iż oni eskortowali ją do stolicy, a gdy już tam przybyli ona w sumie przebywa wciąż z nimi, kij z tym że jest księżniczką), inna księżniczka szukająca po ulicach miłości swego życia i uciekająca przed tropiącym ją ochroniarzem, albo małe, rozpieszczone dziecko zachowujące się okropnie irytująco, które okazuje się kliknij: ukryte najważniejszą księżniczką w państwie… (na wszelki wypadek ukrywam, acz i tak podejrzewam, że wszyscy od razu wiedzieli kim ona jest).
W 8 odcinku wprowadzili jakąś akcję, ale wyszło to fatalnie. Z jednej strony było brutalnie, a przy tym nie mogłam pozbyć się wrażenia, że to jest zbyt humorystycznie zrobione. Choćby cała postać tego Dekoponpo (czy jak mu tam) oraz jest sługi/sekretarza/kij wie kim on był była tak przerysowana jakby miał on stanowić jakąś, bliżej mi nieznaną parodię czegoś. Zachowanie Ukona w tym odcinku wypadło równie sztucznie, no bo biegał jak głupi ze złym wyrazem twarzy grzmocąc ot tak strażników, by potem wrócić na salę, bo jednak trzeba poudawać gości dalej. A na koniec bam i siedzą w majtach bo Atui rozwaliła statek. Straszny chaos w tym był, w ogóle nie odnalazłam sensu w tym odcinku.
Coś tu niby próbują kreować, jakieś delikatne przesłanki co do faktycznej fabuły są, ale dla mnie większość z tych odcinków poświęcili na pierdoły. Zresztą poświęcenie jednego odcinka na wprowadzenie nowej postaci dla mnie zawsze kojarzy mi się z seriami słabymi (względnie tasiemcami, ale one stanowią inną historię), bo naprawdę wypadałoby to zrobić jakoś sprawniej. Na dodatek te postaci nie miały w sobie żadnej głębi, ograniczono się do schematów i tym bardziej nie widzę sensu w poświęcaniu im tyle czasu antenowego.
Nie podoba mi się również wciskanie tu fanserwisowych scenek. I praktycznie znowu mamy z tym do czynienia od momentu dotarcia do stolicy. Bywają momenty, w których się zastanawiam, czy czasem za początkowe odcinki nie odpowiadała inna ekipa, którą potem podmieniono na jakieś podróbki. No bo qrcze, porównując ze sobą to, co serwują nam teraz z pierwszym odcinkiem wygląda to trochę jak dwa różne anime, z których pierwsze jest naprawdę świetne, a drugie na siłę próbuje tę świetność naśladować – z marnym skutkiem.
Nie żeby mi się to szczególnie źle oglądało, ale zdecydowanie liczyłam na więcej po tych pierwszych odcinkach. Obecnie wciskają coraz więcej głupawych motywów, które wręcz mnie irytują momentami. Mam tylko nadzieję, że jak fabuła wreszcie wyrwie się ze „wstępu”, to dostaniemy coś więcej niż tylko totalny chaos i dramat.
Natomiast jedno pozostaje bez zmian – Kokopo na maskotkę roku! ;p
A sądziłam, że po spotkaniu z kliknij: ukryte cesarzem wreszcie zacznie się coś dziać…
Odc. 8
Czułem się jakbym oglądał inną serię, coś innego od tych pierwszych obyczajowych odcinków. A końcówka była dopiero tajemnicza…
Wreszcie zaczyna się coś dziać!
PS: Zaskakuje mnie mix gatunkowy w tej serii. Z jednej strony mamy gagi i komedię, a z drugiej seria nie stroni od krwi i powagi…
Bo tak na serio postać Anju była bardzo irytująca, a sam odcinek, poza końcówką, nie wniósł nic…
Po 6 epku
kliknij: ukryte O ile w grze Kuon jako córka Hakuoro i Yuzuhy mogło mieć jakiś sens, to liczyłam, że w anime lepiej to zrobią. W końcu w pierwszej części Utawarerumono, z tego co pamiętam jedynym wątkiem romantycznym jaki rozwijali, była miłość Hakuoro i Eruruu. Nie bardzo mi tu pasuje dziecko jego i innej kobiety, tym bardziej Yuzuhy. Zresztą w końcowej scenie pierwszej serii dostaliśmy wskazówkę jakoby Hakuoro powrócił i spotkał się z Eruruu – ciekawe jak to wyjaśnią. W sensie, rozumiem, że może w grze to się układa w logiczną całość, ale tworząc anime wypadałoby to jakoś poukładać względem pierwszej części i liczę, że nie pozostawią nas z tymi nieścisłościami tylko dlatego, że „w grze tak było”.
Zastanawiam się też co tu się szykuje z tym całym podobieństwem Haku do Hakuoro i mam nadzieję, że nie będzie to nic, co mi się nie spodoba (czyli jakieś reinkarnacje tudzież podobne pierdoły)
Inna sprawa, nie wiem, czy coś przeoczyłam/zapomniałam, ale razi mnie trochę, że ani Karura, ani Touka się ani trochę nie postarzały przez tyle lat.
Czarodziej i jego gagi, psują nastrój. Zachowanie również nieadekwatne do tego co się dzieje. kliknij: ukryte Moment w którym atakują ich grupę robale, a ten się przewraca i jęczy, że biec nie może..
Powinno zwyczajnie zakończyć się jego śmiercią. Następna sytuacja to ta z 3 odc. A w głównej roli zwierzaczek. kliknij: ukryte Poważnie? Kupoko rozgramiający 3 uzbrojonych bandytów?
Te sytuację całkowicie niszczą w mojej ocenie imersje z światem.
Aktualnie wystawiłbym 8/10
- Za postać czarodzieja, który gra rolę błazna. (W kemono no souja erin też była 2 błaznów, która niszczyła seans i zostało to zaznaczone w recenzjach, tutaj będzie tak samo.)
- Za zachowania niewspółmierne do stworzonego świata.
Wielki + za główną postać żeńską. Kuon daje radę.
tcinek 3
I może to pierdołka, ale dawno już nie widziałem tak „normalnej” reakcji bohatera na goliznę. Żadnego pokładania się, lania po pyskach itd tylko zwykłe: „No… teraz widzę i co z tego?”.
PS: Przepiękny ten Ending…
Póki co o wiele bardziej podobają mi się relacje pomiędzy bohaterami tutaj, jak w pierwszej serii, zresztą charaktery głównej pary też są dla mnie lepsze w Itsuwari no Kamen. Do tego jest zabawnie, ale i klimatycznie, i jeśli to utrzyma taki poziom do samego końca, wyjdzie z tego naprawdę świetne fantasy^^
Swoją drogą Kopoko jest urocza, zwłaszcza jak strzela te swoje różne minki xd
Jest ladne to show, backgroudy , muzyka, projekty postaci ktore nie odstaja od tego tla. Ciekawe czy poziom graficzny utrzyma sie dalej i ciekawe jak wyjda romanse i walki. Pierwszy odcinek zapowiada bardziej ugruntowana serie, ale jak zacza sie bic lub jak relacja dalej pojdzie to zobaczymy jak bardzo dziecinna ta seria jest.
W kazdym razie jak utrzyma poziom to moze wyjsc z tego naprawde solidna seria fantasy. Mam spore nadzieje.