x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Powiedzmy sobie szczerze Rebirth jest dobrze zrealizowane…Okrucieństwo i ludzka natura zostały tutaj pokazane dokumentnie…A z głównego bohatera zrobiono kompletną ciamajdę nie potrafiącą odnaleźć się w zaistniałej rzeczywistości (w serialu miał przebłyski męskości :-)).
Pomimo brutalności film nie odrzuca lecz przyciąga i skłania do refleksji…POLECAM
R
Urd
16.07.2006 15:09 ambitny tekst, nie ma co...
Myślę, że napisanie takiej recenzji jest albo kiepskim żartem albo oznaka kompletnego niezrozumienia terści filmu. D&R rzeczywiście może nie jest komercyjną chałą, może niema tam efektownych pościgów, wybuchów i bóg wie czego. Pierwsza część czyli symboliczny kwartet smyczkowy, nie jest streszczeniem serii i nie służy przypomnieniu faktów lecz zrozumieniu niewyjaśnionych scen, zagłębieniu się w psychikę bohaterów, spojrzenie na wszystko z dystansem. Jeśli nie obejrzysz natomiast drugiej części to nie będzisz w stanie zrozumieć do końca postępowania Shinjiego w End of Evangelion. Nie jestem jakimś zdesperowanym fanem Evangeliona ale dobrze ci radzę- obejrzyj film zanim go zrecenzujesz, bo jeśli myli ci się Toji z Kaworu no to wybacz ale nie zabieraj się za zbyt ambitne tematy i nie pisz o nich jak ze zasłyszanych informacji.
keev
24.07.2007 09:34 Re: ambitny tekst, nie ma co...
Wszystkie te tak zwane niewyjaśnione sceny jak to nazywasz znalazły się w wersji reżyserskiej anime (Director's Cut) w serii TV, więc spora część filmu jest po prostu powtórką z rozrywki
REBIRTH prze duże R...
Pomimo brutalności film nie odrzuca lecz przyciąga i skłania do refleksji…POLECAM
ambitny tekst, nie ma co...
Re: ambitny tekst, nie ma co...