Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Komentarze

Hai to Gensou no Grimgar

  • Avatar
    A
    Turbotrup 8.08.2020 21:35
    Zachęciły mnie tutejsze komentarze do obejrzenia tego, ale zniechęciła mnie scena, gdzieś w trakcie pierwszego odcinka, jak molestują dziewczynkę i gadają o jej zderzaczach przez kilka minut, eh… Fanserwis mogę przełknąć jak gatunkowo pasuje, albo jest subtelny, lub krótki. Ale to to już jest żenada.
    • Avatar
      kenavru 9.08.2020 00:15
      x
      spoko, to w sumie jedyny taki odcinek – żeby przyciągnąć widzów ;)
    • Avatar
      :) 9.08.2020 02:25
      Jak fanservis tutaj to dla ciebie za dużo to ciekaw jestem jakim cudem dajesz rade oglądać 85% współczesnych produkcji? Szczególnie z tego samego gatunku…
      • Avatar
        Turbotrup 9.08.2020 16:57
        M.in. wlasnie dlatego nie ogladam wspolczesnych Anime…
      • Avatar
        ... 9.08.2020 22:43
        Nie no spoko, nie ma to jak pochwalic pedofilie.
        • Avatar
          Turbotrup 10.08.2020 02:39
          Pedofilia to to nie jest raczej, bo, w wiekszosci przypadkow przynajmniej, nieletni nie wygladaja jak prawidziwi nieletni i maja wyidealizowane ciala. Czyli, dosyc doslownie, w swiecie Anime wiek to tylko liczba ;P

          A na marginesie, podobno mezczyzni wola nawet bardziej „dzieciece” proporcje ciala u kobiet (stad mezczyzni duzo czesciej sa pedofilami, zapewne).
    • Avatar
      MrParumiV18 30.03.2021 21:34
      Odpowiedź na komentarz użytkownika Turbotrup
      Nie wiem czemu, ale od razu skojarzyło mi się to z porzuceniem Shokugeki no Souma po pierwszym odcinku, jak zobaczyło się tylko scenę z ośmiornicą. :D Pamiętam jak oglądałem to na bieżąco i było od groma burzliwych komentarzy na ten temat i przez tą scenę wielu ludzi porzuciło ten tytuł, ale później powracali, bo dowiedzieli się, że tak naprawdę to jedyna taka scena w tej serii, a dalej ma o wiele więcej lepszej treści do zaoferowania. Ale to tak tylko w kwestii dygresji piszę. ;)
      • Avatar
        Porzucanie serii 31.03.2021 13:53
        Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika MrParumiV18
        No akurat w SnS to tony tego typu scen były przez wszystkie sezony, więc jak komuś nie pasowała tego typu wizualizacja rozkoszy podniebienia jak w scenie z ośmiornicą, to dalej też by zgrzytał zębami. A po co się męczyć i irytować.

        • Avatar
          MrParumiV18 31.03.2021 14:27
          Odpowiedź na komentarz użytkownika Porzucanie serii
          Nooooo nie. Scena z pierwszego odcinka była jedyną, aż tak dosadną i bezpośrednią. W kolejnych epizodach/sezonach również były sceny o podobnym przeznaczeniu, ale już o wiele łagodniejsze.
  • Avatar
    A
    Taurus 1.04.2019 22:18
    Bardzo dobre
    Dawno nie oglądałam anime i pierwsze od miesięcy okazało się świetne. Bardzo ciekawe, dopracowane i logiczne. Początkowo mało akcji ale właśnie ten powolny rozwój fabuły jest ostatecznie najmocniejsza stroną produkcji. Mało jest anime, które tak dokładnie pokazują kwestię koleżeństwa, współpracy w grupie i rolę lidera zespołu. Gorąco polecam nie tylko fanom mocnych wrażeń. Osobiście jestem poruszona i bardzo zadowolona z seansu.
  • Avatar
    A
    MiyuMisaki 7.04.2017 22:17
    4/10
    Myślałam, że oszczędzę sobie komentowania, ale jak ujrzałam te pozytywne oceny to szok i niedowierzanie xD
    Lubie fantasy, a jak zobaczyłam, że gra poniekąd opiera się na schematach gier mmo rpg – drużyna, exp, nowe umiejętności, to biorę się za oglądanie.
    Totalnie mnie nie wciągnęło, nudne, nijakie, „przerysowane” – w ten sposób, że to wycie o członka drużyny, którego zupełnie nie znamy, było tak nijakie i mętne, że aż żal (a sporo tego było). Nic nie wiemy o bohaterach, oprócz tego, że chłopcy to zboki (te wciśnięte wątki a la niczym z ecchi bolały mocno). Rozwój akcji nie był wolny, wg mnie prawie go nie było. Wiadomo, seria 12 odcinków, ciężko z tego zrobić coś dobrego, skoro całe animku trwa niewiele, a jednak na przykładzie wielu serii – da się. To było takie… No, totalnie nijakie, ani trochę mnie nie wciągnęło. Jedyny plus to przyjemna kreska. Nie było też aż tak irytujące, żebym dawała poniżej 4/10.
    • Avatar
      Nayabuck 1.08.2020 02:16
      Re: 4/10
      tak czytam i nie wierzę. To wycie o członka drużyny właśnie wiarygodne było – z tego powodu, że to dla nich jedyna namiastka członków rodziny. Nikogo innego nie pamiętają i nie mają.
      A powolne tempo buduje wiarygodność. Tu gobliny jedzą, walczą, a pewno i kochają się, wychowują dzieci – a wszystko dlatego, że było kilka scen pokazujących że mają jakieś goblinie życie. Zwyczajnie chciałaś nawalanki a dostałaś coś innego i stąd odrzucenie.
  • Avatar
    A
    Niby obeznana 29.12.2016 19:18
    Moim zdaniem, było to bardzo przyjemne w oglądaniu anime. Mimo że każdy odcinek w pewien sposób zachęcił mnie do obejrzenia kolejnego, to wydaje mi się że ogólnie nie pozostawiły po sobie ogromnego wrażenia. Co do postaci, wszystkie były dopracowane, każda inna. Podsumowując: to anime nie jest jakieś bardzo wybitne, jednakże panuje świetny klimat, dużo tajemniczych wątków oraz sceny walki, dlatego polecam obejrzeć.
  • Avatar
    A
    wiatrufka 5.12.2016 11:02
    zaskoczenie
    I o to chodzi, realizm, realizm! Nie m tutaj skoków 150 metrów w górę, fireballa zmiatającego całą drużynę, ostrych mieczów przecinających wrogów na połowę, super zaklęć. Jest krew, pot, łzy i ciężka charówka! Coś niesamowitego!

    Nielogiczne zachowania postaci? Ależ skąd! Wszystko jest mega realne, psychologia, zachowanie w grupie, relacje męsko­‑damskie, ZERO fan serwisu!. Żadna, podkreślam, żadna z postaci nie wypowiedziała czegoś niepotrzebnego, wszystko tutaj czemuś służy, logiczny i inteligentny scenariusz, NARESZCIE nie traktuje się widza jak pół idioty . Ja w większości serii przewijam gadki szmatki (potwornie mnie to nudzi, nie mogę zdzierżyć infantylizmu), tak tutaj wpatrywałem się w ekran jak zahiptontyzowany. Oni wszyscy są tak realni!

    Raikami, mówisz że tła są niewyraźne, nie mam pojęcia w jakim sęsie. Te śliczne, rozmyte akwarele są mega śliczne!

    Walka w ostatnich odcinkach niemal przyprawiła mnie o palpitację serca ( kliknij: ukryte )
    • Avatar
      Saarverok 5.12.2016 21:18
      Re: zaskoczenie
      harówka, nie charówka,
      infantylności, nie infantylizmu
      sensie, nie sęsie
      akwarele mogą być tylko raz śliczne jak na moje :)

      A tak poza tym to się zgadzam. Grimgar jest po prostu dobry, w porównaniu do obecnego sezonu wydaje się być jakimś odległym snem. A to ledwie parę miesięcy. Oby sezon zimowy dał lepsze produkcje, niż jesienne badziewia.
      • Avatar
        wiatrufka 6.12.2016 12:48
        Re: zaskoczenie
        Dzięki, chciałem poprawić moje babole już po kliknięciu, ale nie ma możliwości edycji (chyba). Sam nie znoszę błędów ortograficznych! :D
    • Avatar
      Impos 5.12.2016 22:45
      Re: zaskoczenie
      ZERO fan serwisu!

      Hmm… z tego co pamiętam tyłek Yume miał sporo poświęconych mu ujęć. Biust Shihoru występował rzadziej, ale kilka scen by się znalazło. No i była jeszcze nauczycielka skrytobójstwa w stroju, którego głównym celem było zapewne odwracanie uwagi przeciwnika…
    • Avatar
      Daerian 6.12.2016 00:11
      Re: zaskoczenie
      Tak, mega realne zachowania, w tym nikt nawet słowem się po pierwszym odcinku nie zająknie, że stracili pamięć i nikt zdaje się tym w ogóle nie przejmować. Nikt nawet nie spróbuje pozarabiać inaczej niż mordując potwory, mimo że wyraźnie się tego boją i grozi im śmierć głodowa.
      Znaczna część dyskusji była do tego znacznie przewleczona lub wręcz całościowo niepotrzebna dla rozwoju postaci i fabuły.

      Kwestię fanserwisu już Impos poruszył, ale należy też wspomnieć o tonie zbliżeń na nogi pań. Nadal nie wiem jak SAO mogło być nazywane Ass World Online, a przy kilkukrotnie większej ilości zbliżeń na dolne części pleców pań Grimgar uchodzi za anime bez fanserwisu…
      • Avatar
        Ted 6.12.2016 02:25
        Re: zaskoczenie
        Też się tak rozwodzicie nad tym fanserwisem, a który normalny facet nie lubi sobie poobczajać tyłków? W filmach też nie bez powodu dodają erotyczne sceny. Ale to przecież tylko dodatek, chociaż też zależy od jakości wykonania. Taki fanserwis w serii Monogatari jest miodny (szczególnie te ujęcia na nogi). Mało bajek może się pochwalić równie dobrym.
        • Avatar
          Koogie 6.12.2016 09:40
          Re: zaskoczenie
          Sądzę, że większość widzów (nie tylko mężczyzn) jest w stanie docenić przyjemności płynące z oglądania kształtnego zadka. Jednakże to nie znaczy, że pasuje to wszędzie. Każda seria ma swój ton, a także nie każda postać się nadaje do takiej ekspozycji. Media i sztuka służą przekazywaniu emocji, jeżeli mamy postać tragiczną i traktujemy ją kamerą w sposób nie pasujący do postaci to tworzymy sprzeczność. Ten zgrzyt jest bardzo nienaturalny i łatwo może odrzucać. Dodatkowo służy to przypomnieniu widzowi, że ogląda tylko film co niszczy iluzje realistyczności, niszczy czwartą ścianę. Są serie, które sobie z tym radzą, lecz są takie w których wiara w realność świata przedstawiona jest krytyczna w odpowiednim wczuciu się.

          Grimgar to ogólnie schizofreniczna seria i mam o niej bardzo nieprzychylne zdanie i akurat fanservice był tutaj całkowicie zbędny. Prawdę mówiąc był komicznie głupi.
          Jeżeli chcesz zobaczyć według mnie jedno z lepiej wplecionych fanservicowych show to polecam się zapoznać z Yozakura Quartet: Hana no Uta (koniecznie ta wersja). Naturalny fanservice to chyba motto tej serii. Mnóstwo majtków, lizanie, czy postać niesamowicie seksownej pielęgniarki w kusym stroju czy czarodziejki. I to działa, nigdy nie ujmuje to bohaterom czy wybija z rytmu. Powiedziałbym, że ta seria biorąc pod uwagę jak czasem mocno idzie po seksapil to dużym sukcesem jest unikanie tego uczucia, że jesteś obmierzłym zboczeńcem podglądającym dziewczęta w łaźni.
        • Avatar
          Impos 6.12.2016 21:54
          Re: zaskoczenie
          Nie chodziło o krytykę fanserwisu, ale bardziej o zdziwienie, że można go było nie zauważyć w tej serii.
          No i wydaje mi się, że albo robimy seksowne stroje do walki dla dziewczyn, albo realistyczne… Jak dla mnie trochę szkoda, że zaniedbano ten element (i kilka innych), bo walki, przeciwnicy (zwłaszcza gobliny) i dbałość o szczegóły typu zużywanie się ubrań zrobiły na mnie całkiem spore wrażenie…
  • Avatar
    A
    Raikami 26.10.2016 17:04
    Zanim podejdziesz do oglądania, nastaw się!
    Czytam sobie komentarze i w części się z nimi zgadzam, ale także w drugiej części kręcę przecząco głową. Oczywiście, że HtGnG nie jest serią wybitną. Brakuje jej wielu rzeczy, ale wydaje mi się, że przed seansem dobrze jest nastawić się na konkretny typ rozrywki. To jest jedna z takich historii, do których należy wziąć ciepły kocyk, herbatę/kawę/kakao i wyciszyć się.
    Sporo czasu minęło, od kiedy ostatni raz anime wyciszyło mnie tak porządnie. W prawdzie chciałbym zobaczyć trochę więcej bogactw jakie uniwersum mogło nam zaoferować, ale jednocześnie nie oczekiwałem tego przez wcześniejsze nastawienie.

    Uważam, że w przerwie dla uspokojenia zabieganych w głowie myśli, można z czystym sumieniem sięgnąć po Hai to Gensou no Grimar i spędzić miło czas, popijając ulubiony ciepły napój, siedząc w wygodnym miejscu (opcjonalnie kocyk, hehe).

    Swoją drogą, sporo osób narzeka na grafikę, a ja wyjdę naprzeciw. Krajobrazy nie są dokładne, ale biorąc je za metaforę, być może autorzy chcieli nas skupić na relacjach bohaterów niżeli całej reszcie. Zresztą sama seria poniekąd daje to do zrozumienia. Plus styl w jakim są wykonane tła, kupił mnie od razu. Są urocze i na swój sposób inne. Zamiast oglądać kolejne anime tego typu, z inną historią, mamy produkt klimatyczny na swój sposób, inny, wciąż ciekawy.

    Oceny nie daję, bo dawałem ją gdzieś tam na dole. c:
  • Avatar
    A
    rorek 25.10.2016 19:21
    6/10
    Dzięki kawie! udało mi się dotrwać do końca. W serii tylko Ranta, i może jeszcze Yume, dają jakieś oznaki życia. Oboje powinni zostawić to emo party, i dołączyć do Renjiego.
  • Avatar
    A
    No name 23.10.2016 16:34
    Jedno z najlepszych anime jakie widziałem 10/10. W przeciwieństwie do Sword Art Online, Log Horizon, Overlord, Dungeon itp…, to anime pokazuje jak trudne są początki, kiedy nie jest się geniuszem. Ile trzeba się starać, aby pokonać goblina. Przez to rozwój akcji jest znacznie wolniejszy niż w innych tego typu produkcjach, ale ma swój urok. Dodatkowo mamy rewelacyjny rozwój postaci i relacji między nimi. Polecam.
    • Avatar
      Daerian 23.10.2016 20:06
      Log Horizon akurat też to pokazywał i co więcej, potrafił przy tym nie zanudzać na śmierć oglądających.
      • Avatar
        Weiter 23.10.2016 21:35
        Z całej listy jaką wymienił, log horizon było najlepiej przedstawiającym mmorpg anime, będąc jednocześnie najgorszym anime. Pierwszy sezon był jako tako strawny, ale 2 to bida i rozpacz, a przygody dzieciaków, to męczarnia z najwyższej półki. To ja już wolę „przehajpowany” sao.
        • Avatar
          Daerian 24.10.2016 16:04
          Pierwszy sezon jak dla mnie był dobry, chociaż nie ustrzegł się paru wad i plot holi.
          Drugi natomiast opierał się o czyste deus ex machina i autora, który nie mógł powstrzymać się przed wciskaniem wszędzie „cool” pomysłów na które nagle wpadł i zostawiania rozgrzebanych bez sensu wątków, gdy skakał na kolejny kwiatek.
  • Avatar
    A
    ZNASZmnie 21.08.2016 01:54
    Hai to Gensou no Grimgar
    Świetna animacja walki fabuła też robi wrażenie a emocje które odczuwali bohaterowie znakomite jedyne co mnie gryzło to wolno rozwijająca się akcja ale cóż zawsze się do czegoś człowiek przyczepi :) 8.5/10 warte obejrzenia
  • Avatar
    A
    Shirokami 20.08.2016 23:16
    Niezwykle oryginalne podejście do popularnego ostatnio gatunku o przeniesieniu do innego świata. W końcu to chyba pierwsza tego typu seria, gdzie nie mamy koksów w pierwszym epie. Nike ma żadnego kirito,czy shiroe. Nie tutaj wszyscy zaczynają od początku i choć przez taki zabieg seria nie ma tylu fajerwerków to mimo wszystko jest interesująca. Mnie w każdym razie odcinki mijały bardzo szybko i nie mogłem sie doczekać kolejnych odcinków. Heh szkoda, ze raczej na drugą serię się nie zanosi.
  • Avatar
    A
    Sogi 16.08.2016 23:46
    Hai to Gensou no Grimgar
    Recenzja wyczerpuje temat a w mojej ocenie również pozytywnie zarekomenduje tę seryjkę. Głównie za to że jest inna niż standardowe znane nam podejście do fantasy anime. Dodam że pierwsze epy nie sprawiły że od razu chciało mi się oglądać te anime ale zaintrygowały mnie na tyle że dalszy ciąg już po prostu musiałem obejrzeć. Fabuła historii nie rozwija się w zawrotnym tempie a od akcji w sensie potyczek bardziej interesujące stają odczucia i relacje miedzy paczką głównych postaci oraz to jak to oni wyewoluują i co się dalej w nich zmieni. Narratorem w opowieści często staje się główny bohater który w tle akcji wyjaśnia to i owo i to też mi się spodobało. Tu nikt epicko nie kładzie tabunów wroga i nie jest wirażką – a ewolucja postaci jak w prawdziwym życiu przebiega w bólach co tylko sprawia że nie jest to kolejne fantasy po całości pojechane schematem który znasz na wylot. Warto więc to to obejrzeć choćby z ciekawości że jest inne. Osobiście bardzo żałuję że nie ma kontynuacji i wzmianki czy w ogóle kiedyś będzie. Obejrzałbym jako pozycję obowiązkową.
  • Avatar
    A
    Windir 27.07.2016 09:01
    6+/10
    Takie tam MMORPG bez MMORPG, ale za to z domieszką bardzo ckliwego dramatu i jednocześnie ze sporą ilością cycków i panty shotów. Najważniejsze: Grafika przecudowna. Znaczy tła. Oczu nie można oderwać. Zachwycony jestem takim stylem graficznym. Niby taki pobieżny, niedokładny, ale w połączeniu z migotaniem/delikatną animacja/refleksami wypada kapitalnie. Oprócz tego z plusów to jeszcze taktyczne walki, sporo skilli i widoczna na ekranie wymiana ekwipunku. Niestety bohaterowie emocjonalnie na poziomie gimbusów – tylko Haru ratuje bo coś tam kojarzy fakty, analizuje zachowania w drużynie itd. – reszta drużyny klisze. Fabuła? No nie ma za bardzo, co nie znaczy, że jest źle pod tym kątem. Postawiono na w miarę realistyczne rozwój postaci „od zera” – gdzie trzeba się bić o miedziaki, żeby było na jedzenie i nocleg. Do postaci się przyzwyczaiłem, więc ciąg dalszy chętnie.
  • Avatar
    A
    m4RiOn 12.07.2016 20:47
    Fajne to to było , po pierwszym odcinki nie spodziewałem się fajerwerek (w sumie też ich nie dostałem ) ale czas mijał mi wyjątkowo szybko , mam nadzieję że kontynuacja będzie jak najszybciej , bo nie wieżę że to już koniec .
  • Avatar
    A
    Boooryss 20.05.2016 20:11
    mieszane uczucia
    po obejrzeniu 1 odcinka… powiedziałem no może coś z tego będzie zapowiada się nieźle, może akcja trochę potem przyśpieszy…
    po obejrzeniu 2 odcinka… nooo mogło by trochę iść szybciej…
    po obejrzeniu 3 odcinka… czułem się jakbym obejrzał maraton 100 odcinków mody na sukces… akcja zamiast przybrać tempo, jeszcze spowolniła --,--
    powiedziałem sobie dobra ostatni odcinek jak się nie rozpędzi w tym to seria do porzucenia bo normalnie akcja wartka jak flaki z olejem…
    no i jak powiedziałem tak zrobiłem ;P
    seria poszła w odstawkę, nie na długo bo kilka dni (z braku laku siedząc w pracy miałem tylko tą serie na tablecie)
    nie powiem często przewijałem do przodu jak widać było że będzie scena 30sec pokazania zdziwionej miny, czy też plecy postaci idących przed siebie, aż do odcinka bodajże 8, wtedy w końcu było już tylko tępo ślimacze ale znośne ^,^
    no i serię dokończyłem (zmęczyła mnie nie powiem, nie lubię tak „zawrotnych prędkości” w jakich toczy się akcja)

    jaka jest moja opinia… hmm o dziwo pozytywna :D
    pomysł na anime… dobry wiadomo ma podobne aspekty jak MMORPG'i ale nuta świeżości i tutaj się znalazła (nie było to CTRL+C CTRL+V)
    co prawda nie ma zakończenia (główne pytanie jak się w tym świecie znaleźli  kliknij: ukryte  wątki miłosne między 4'ką bohaterów  kliknij: ukryte nawiedzony samuraj wkurza, irytuje  kliknij: ukryte 
    zakończenie jest takie jakby miała być kontynuacja… czy będzie nie wiem na pewno zechcę obejrzeć jak będzie, ale nie aż tak bardzo, bym śledził daty kiedy w końcu się pojawi (jak w przypadku Overlord'a którego obejrzałem już chyba z 7x i LN'a przeczytałem z 3x)
    a do SAO nie ma co porównywać, to są zupełnie inne anime.
  • Avatar
    A
    zensc 5.05.2016 22:13
    No SAO to to nie jest ;][
    No ja dałem radę tylko do 3 epka… Chyba spodziewałem się kolejnego SAO. Nic kopletnie nie zdołało przykuć mojej uwagi.
    • Fbdbhbvff 31.10.2016 10:37:55 - komentarz usunięto
    • Avatar
      hahahaha 19.08.2017 18:30
      Re: No SAO to to nie jest ;][
      czemu wszyscy zawsze porównują wszystko co ma jakikolwiek związek z grami do SAO? ja się cieszę że to nie ma nawet najmniejszego podobieństwa do SAO gdyż SAO jest bardzo słabym anime :)
  • Avatar
    A
    Playboy 5.05.2016 03:18
    Jeśli szukacie czegoś z wybuchami, nagłymi zwrotami akcji, fanserwisem to anime po prostu nie przypadnie wam do gustu, młodszej widowni pewnie też nie.

    Świat fantasy z tej bardziej przyziemnej strony został ukazany genialnie, chociaż relacje między bohaterami kuleją a przynajmniej ich wizualizacja(może pewne części zostały pominietę na potrzeby anime), tak naprawdę to z tej mnogości bohaterów mc jest tylko wyrazisty, no i może Yume przez chwilę. Najmocniejszą stroną tej serii jest klimat, który jest wspierany przez świetną, swojską i przyziemną animację, zapewne wiecie o co mi chodzi oglądając tą serię.



  • Avatar
    R
    Klemens 3.05.2016 15:15
    Czy ja wiem, czy ten tytuł dzieli ludzi? Oceny wskazują na co innego. To, że znajdzie się jedna czy dwie osoby, które będą co odcinek pisać, jakie to anime słabe i za wszelką cenę będą starać się przekonać ludzi do swojego zdania pisząc niebotyczną ilość komentarzy – to nie znaczy nic, bo zawsze takie osoby się znajdą.
    No i jeszcze patrząc na suche dane, to ta seria ma drugie najmniejsze odchylenie standardowe, zaraz po pierwszym LH. We wszystkich innych wymienionych seriach ten wskaźnik jest wyższy.
    • Avatar
      Ted 4.05.2016 19:39
      Ekhm, ten tytuł nie ma jak dzielić, bo albo ktoś go porzuca, albo ogląda dalej. Seria jest niemiłosiernie rozwleczona, więc przetrwać to mogą tylko najwytrwalsi.

      Prawdę mówiąc, Grimgarowi bliżej do brazylijskiej telenoweli, aniżeli do anime. Już w Rokka no Yusha akcja szła sprawniej, bez zbędnych dłużyzn i wałkowania tego samego po 50 razy. No i ending tam trwał 1,5 minuty, a nie 6 minut, bo jeden ze sponsorów musi swoją płytę wypromować.
    • Avatar
      Daerian 4.05.2016 21:14
      Sprzedaż wskazuje, że nie dzieli ludzi – zgodnie wszyscy uznają serię za niewiele wartą…
      • Avatar
        Cthulhoo 4.05.2016 22:06
        A szkoda, bo pomysł był naprawdę zacny. Niestety, jego realizacja pozostawiałą wiele do życzenia.
        Niemniej nie dziwię się, że niektóre osoby patrzyły na ten tytuł łaskawym okiem, bo to niby te same założenia co zwykle, lecz przedstawione z zupełnie innej perspektywy. Ot, taki powiew świeżości w seriach fantasy z motywem przeniesienia do alternatywnej rzeczywistości. Tym większa szkoda, że to spaprano, bo potencjał był spory.
      • Avatar
        Ichiryuu 4.05.2016 22:34
        A jak powszechnie wiadomo, sprzedaż przekłada się na jakość w stosunku 1:1 :D
        • Avatar
          Ted 4.05.2016 22:55
          W tym wypadku tak. Celowym dłużyznom, fillerom i reklamom płyt sponsora mówimy NIE.
          • Avatar
            Ichiryuu 5.05.2016 11:37
            Ja mówię TAK, te reklamy poskutkowały ładnymi i klimatycznymi scenami, które bardzo mi się podobały. A wyjaśnienie kiepskiej sprzedaży jest proste – bajka nie trafiła w hiński target, ludzie spodziewali się kolejnego tytuły SAO­‑podobnego, a tu klops.
            • Avatar
              Cthulhoo 5.05.2016 11:55
              Uprzejmie proszę o nie wypowiadanie się w kwestiach, o których nie ma się bladego pojęcia.
              Po pierwsze: podstawowym warunkiem, żeby seria się sprzedała, jest dobre wykonanie. A te strasznie kulało w Grimgarze, a im dalej w las, tym więc faili animacyjnych, czy całkowitego jej braku (piękna scena, jak Yume idzie nie ruszając przy tym nogami). Poza tym, po co mieli kupować serię, która bezlitośnie cięła materiał źródłowy i zamiast fabuły wrzucała pokazy slajdów do muzyki? Już nie lepiej kupić książkę. A to, co zrobili z drugim tomem, to jakiś żart. Najpierw rozciągnęli pierwszy na 9 odcinków (oczywiście sporo z niego wywalając, bo slajdy ważniejsze), a potem chcieli upchnąć akcję w kopalni w trzech odcinkach, mimo że zajmuje ona tyle samo miejsca, co pozostałe 3/4 serii.
              Innymi słowy: poziom adaptacji wołał o pomstę do nieba.
              • Avatar
                Ichiryuu 5.05.2016 12:29
                Z animacyjnych baboli dobrze zdaje sobie sprawę, ale nie rzutują one w specjalnie dużym stopniu na moją ocenę, szczególnie że są równoważone przez bardzo ładną statyczną część oprawy. A jeśli o zgodność z novelką chodzi, to ma ona znikome znaczenie dla osób, które jej nie znają, a przypuszczam, że do takich osób Grimgar jest skierowany. I w moim wypadku (zresztą znajomych też) anime spełniło swoje zadanie i zainteresowało mnie pierwowzorem. Zresztą mamy do czynienia z adaptacją, nie ekranizacją, nikt wiernie materiału przenosić nie musiał i mógł dodać coś od siebie, a muzyczne pokazy slajdów to moim zdaniem dobre wykorzystanie zmiany medium, bardzo fajnie podkreślające atmosferę i zgrabnie komponujące się z całością, także psioczyć na nie nie mam najmniejszego zamiaru. Taki Rakudai podobno też był wypatroszony względem oryginału, co tak samo jak w przypadku Grimgara nie przeszkadzało mi świetnie bawić się podczas seansu.
                • Avatar
                  Cthulhoo 5.05.2016 12:43
                  Z animacyjnych baboli dobrze zdaje sobie sprawę, ale nie rzutują one w specjalnie dużym stopniu na moją ocenę, szczególnie że są równoważone przez bardzo ładną statyczną część oprawy.

                  A czy kupiłeś z tego powodu bardzo drogie płyty? Nie, nie musisz odpowiadać na to pytania. I nikogo nie interesuje, że zagranicznemu fanowi, na którym się nie zarabia, one nie przeszkadzały, gdyż japońscy fani nie wydadzą pieniędzy na produkt niedopracowany.

                  A jeśli o zgodność z novelką chodzi, to ma ona znikome znaczenie dla osób, które jej nie znają, a przypuszczam, że do takich osób Grimgar jest skierowany.

                  Popatrz na listę firm finansujący Grimgar. Tak, jest tam Kadokawa, więc anime ma zainteresować nowelką. A jeżeli robi to słabo, to nie spełnia swojej roli.

                  I w moim wypadku (zresztą znajomych też) anime spełniło swoje zadanie i zainteresowało mnie pierwowzorem.

                  Ale twój przypadek nikogo nie interesuje, bo nie pójdziesz do sklepu i nie kupisz tomów LNki. Zważ, że anime jest robione na rynek lokalny i to on decyduje, czy seria jest sukcesem, czy też klapą (tzn: czy się zwróci).

                  Zresztą mamy do czynienia z adaptacją, nie ekranizacją, nikt wiernie materiału przenosić nie musiał i mógł dodać coś od siebie

                  Eee… nie. Mamy do czynienia z 4­‑godzinną reklamą pierwowzoru, która ma zachęcić do czytania. A jeżeli pomija wiele istotnych kwestii, to raczej kiepsko spełnia swoją rolę. Wszystko, co jest spod szyldu Kadokawy powstaje po to, aby wydawnictwa firmy się lepiej sprzedawały.

                  a muzyczne pokazy slajdów to moim zdaniem dobre wykorzystanie zmiany medium, bardzo fajnie podkreślające atmosferę i zgrabnie komponujące się z całością

                  Tylko szkoda, że było to kosztem przedstawienia postaci, które prezentowały się bardzo słabo, a dla japońskiego odbiorcy ważne są właśnie postaci i dialogi. I jak one kuleją, to seria ma spore problemy z zainteresowaniem publiki, do której jest kierowana.

                  Taki Rakudai podobno też był wypatroszony względem oryginału, co tak samo jak w przypadku Grimgara nie przeszkadzało mi świetnie bawić się podczas seansu.

                  I znowu się powtórzę: czy skłoniło cię to do zakupu płyt? Nie. A więc takie zabawy z pierwowzorem nie wyszły serii na dobre.
                  • Avatar
                    Ichiryuu 5.05.2016 13:09
                    No ale co ja poradzę, że hińczycy mają kiepski gust? Przecież tam się potężnie sprzedają serie jak Uta no Prince­‑sama, to zdradza bardzo silne przywiązanie nabywców do jakości produktu. :)
                    • Avatar
                      Cthulhoo 5.05.2016 13:53
                      Uta no Pronce jest przynajmniej dobrze wykonany. No i fajnie, że mówisz o produkcjach z zupełnie inną grupą docelową. Pokazuje to tylko, jak bardzo się znasz na zagadnieniach, o których starasz się dyskutować.
                      • Avatar
                        Ichiryuu 5.05.2016 17:20
                        Grupa docelowa jest tu bez znaczenia. Równie dobrze mogę się odnieść do książki czy filmu. Dałem po prostu przykład na to, że i zwykły bubel może być hitem sprzedażowym (niech i będzie technicznie w porządku), więc dlaczego ilość nabytych egzemplarzy miałaby świadczyć o jakości produktu? Oczywiście coś może być zarówno popularne jak i dobre, ale to żadna reguła.
                    • Avatar
                      Ted 5.05.2016 14:13
                      A ty masz dobry, bo podobają ci się 5­‑minutowe zapychacze z pokazem slajdów i muzyką w tle? Ach, tak, muzyka pewnie nawiązuje klimatem do wczesnego Baroku i tylko wybitne jednostki ją docenią. Takie śmieszki.
                      • Avatar
                        Ichiryuu 5.05.2016 17:21
                        Między innymi z tego powodu, ale nie tylko :)
                        • Ted 5.05.2016 17:30:08 - komentarz usunięto
                          • Ichiryuu 5.05.2016 17:48:34 - komentarz usunięto
                            • Ted 5.05.2016 17:56:08 - komentarz usunięto
                              • Ichiryuu 5.05.2016 18:08:02 - komentarz usunięto
                  • Avatar
                    Ichiryuu 5.05.2016 13:18
                    Oczywiście, jak raczyłeś zauważyć, moja opina nikogo nie interesuje, bo nie zagłosuję portfelem, ale proszę mi tu nie wmawiać, jak to ilość sprzedanych kopii przekłada się na jakość.
                    • Avatar
                      Cthulhoo 5.05.2016 13:49
                      Na pewno bardzo dużo mówi o jakości wykonania oraz adaptacji. Jak już pisałem, płyty są drogie i nikt nie będzie płacił za kiepsko wykonany produkt. A Grimgar jest kiepsko wykonany.
                      • Avatar
                        Melmothia 5.05.2016 19:18
                        nikt nie będzie płacił za kiepsko wykonany produkt

                        <przypomina sobie książki Katarzyny Michalak na listach najlepiej się sprzedających>
                        <takoż przypomina sobie E.L. James>
                        <krztusi się>

                        Widzę, że jesteś idealistą :)

                        I z wcześniejszego Twojego postu:
                        Mamy do czynienia z 4­‑godzinną reklamą pierwowzoru, która ma zachęcić do czytania. A jeżeli pomija wiele istotnych kwestii, to raczej kiepsko spełnia swoją rolę.

                        Nah, większą zachętą do sięgnięcia po książkę/mangę (dla mnie przynajmniej) byłby fakt, że jest w niej o wiele więcej, bo wszystkiego nie zanimowali. Ale też wolałabym, żeby Grimgar był dłuższy, bo małe prawdopodobieństwo, że wyjdzie w Polsce light novel.

                        Żeby nie było całkiem poza tematem. Grimgar uważam za udany. Nie zapierał tchu, nie miał szczególnie ciekawej akcji, olał całkiem przedstawiany świat i jego prawa, ale nie to było w nim istotne. Był ładny graficznie (i tak, zauważyłam wpadki, ale kilka takich nie wpłynie znacząco na ocenę całości, najwyżej jednego elementu), kładł duży nacisk na docieranie się relacji między postaciami oraz odnajdywanie się przez nie w całkiem nowej sytuacji – i trafiły do mnie właśnie te aspekty socjologiczne, a na dokładkę – spokojny klimat wspierany przez tła.
                        • Avatar
                          Cthulhoo 5.05.2016 19:28
                          <przypomina sobie książki Katarzyny Michalak na listach najlepiej się sprzedających>
                          <takoż przypomina sobie E.L. James>
                          <krztusi się>

                          Widzę, że jesteś idealistą :)

                          Nie, po prostu nie zrozumiałaś, o czym pisałem, lub celowo pominęłaś pierwszą część zdania, przez co całkowicie rozeszłaść się z przekazem mojej wypowiedzi. No, ale posłużę się tłumaczeniem łopatologicznym: nie mówiłem o jakości samego produktu, lecz jego jakości wykonania, czyli stronie technicznej, a pod tym względem Grimgar wypada bardzo słabo.

                          Nah, większą zachętą do sięgnięcia po książkę/mangę (dla mnie przynajmniej) byłby fakt, że jest w niej o wiele więcej, bo wszystkiego nie zanimowali. Ale też wolałabym, żeby Grimgar był dłuższy, bo małe prawdopodobieństwo, że wyjdzie w Polsce light novel.

                          I znowu nie zrozumiałaś wypowiedzi, w któej chodziło o to, że skoro adaptacja nie cieszyła się zainteresowaniem, to nie zachęci do książki, czyli nie spełni swojej roli.
                          • Avatar
                            The Beatle 5.05.2016 19:44
                            czyli stronie technicznej, a pod tym względem Grimgar wypada bardzo słabo
                            To już jak dla mnie skrajny pogląd. Okej, animacyjnie mogły być wpadki, do tego mnie się niezbyt podobały projekty postaci od samego początku. Ale tłom należałoby oddać, co im należne. A jeśli mi powiesz, że to chodzi tylko o animację (bo wyżej pisałeś o animacji; chyba dopiero teraz ogólnie o stronie technicznej – zakładam też, że dotyczy tylko grafiki), to odeprę, że tła też były animowane. Podczas gdy tyłek Yume chodził, nie ruszając nogami, tła serwowały pełnoprawną, trójwymiarową paralaksę. Tam trzeba było patrzeć! :P
                            • Avatar
                              Cthulhoo 5.05.2016 19:55
                              Tak, tła się broniły i stanowiły mocny element serii, lecz one same są tylko elementem strony technicznej i nie są w stanie zrównoważyć pozostałych elementów, które bardzo cierpiały z powodu braków budżetowych i/lub czasowych i w kolejnych odcinkach coraz bardziej to wychodziło. W dodatku do tego dochodziły takie wpadki, jak pojawiający się i znikający hełm Ranty.
                              Fakt, nie jest to jeszcze poziom Rokka no Yuusha, ale dobrym wykonaniem bym tego nigdy nie nazwał.

                              Co zaś się tyczy projektów postaci: przy ocenie strony technicznej oceniam ich wykonanie, a nie styl, w jakim są narysowane. A tutaj nie dostaliśmy niczego, co by w jakimś stopniu odstawało od normy.

                              A szkoda, bo początek stał na bardzo przyzwoitym poziomie wykonania, lecz im dalej w las, tym było gorzej.

                              No i tak jeszcze zaznaczę: dla widza ważniejszy zawsze będzie pierwszy plan i, jeżeli on szwankuje, to z reguły nikt nie będzie patrzył na szczegółowość wykonania drugiego planu. Działą to również w drugą stronę: dobrze wykonany pierwszy plan odwraca uwagę od niedoskonałości drugiego.
                          • Avatar
                            Melmothia 5.05.2016 20:03
                            Zignoruję to „łopatologicznie” i uznam, że ta chamska odzywka tylko przypadkiem Ci się wymknęła, bo masz gorszy dzień, a nie dlatego, że jesteś bucem.

                            Rozumiem doskonale, o czym piszesz – i tak, specjalnie wybrałam tylko ten fragment, ponieważ używasz w nim ogólnego stwierdzenia, jak najbardziej mogę z nim dyskutować.

                            nie mówiłem o jakości samego produktu, lecz jego jakości wykonania, czyli stronie technicznej

                            W jaki sposób zbija to to, co ja napisałam? A o tym, że na „jakość produktu” składa się wiele elementów, w tym strona techniczna (a tą w przypadku książek jest język, który u Katarzyny Michalak leży i kwiczy zarzynany) nawet nie będę wspominać.

                            Drugie:
                            I znowu nie zrozumiałaś wypowiedzi, w któej chodziło o to, że skoro adaptacja nie cieszyła się zainteresowaniem, to nie zachęci do książki, czyli nie spełni swojej roli.

                            Nie odnosiłam się do tego, bo to jest tak oczywiste, że chyba bardziej się nie da… To w ogóle nie jest kwestia do dyskutowania, po diabła to piszesz po raz kolejny? Przecież temu nie zaprzeczam.

                            Jeden z Twoich argumentów brzmiał
                            A jeżeli pomija wiele istotnych kwestii, to raczej kiepsko spełnia swoją rolę

                            Odnosiłam się tylko do tej części. Czego nie zrozumiałam? Czy pod „kwestiami” miałeś coś innego na myśli niż wątki/sceny z light novel? Jakim cudem, skoro wyszło od cięcia materiałów? O, od tego:
                            Poza tym, po co mieli kupować serię, która bezlitośnie cięła materiał źródłowy i zamiast fabuły wrzucała pokazy slajdów do muzyki?

                            • Avatar
                              Cthulhoo 5.05.2016 20:33
                              W jaki sposób zbija to to, co ja napisałam? A o tym, że na „jakość produktu” składa się wiele elementów, w tym strona techniczna (a tą w przypadku książek jest język, który u Katarzyny Michalak leży i kwiczy zarzynany) nawet nie będę wspominać.

                              W przypadku książek przełożyłbym to na papier, na którym książka zostałą wydana, oraz czy okładka jest twarda, czy miękka i czy od strony graficznej łądnie się prezentuje.
                              Jak już pisałem: nie miałem na myśli, co produkt sobą reprezentje, tylko jak ładnie się on prezentuje. Bo, gdybym miał porównywać język w książce do jakiś elementów animacji, to byłyby to scenariusz i reżyseria.

                              Jeden z Twoich argumentów brzmiał
                              A jeżeli pomija wiele istotnych kwestii, to raczej kiepsko spełnia swoją rolę

                              Tak brzmiał, gdyż, po zapoznaniu się z mangą (która też jest adaptacją LN), wyraźnie rzuciło mi się w oczy, iż w anime pominęli lwią część wprowadzenia oraz prezentacji świata przedstawionego, czyli czegoś, co powinno stanowić duży atut serii fantasy. I tu nawet nie chodzi, że był cięcia materiału, bo te są zawsze, tylko o to, co zostało wycięte, a co zostawione. Czyli: seria była pełna zapychaczy i rozmów na błache tematy, a sporo wyjaśnień na temat ich obecnej sytuacji w tym świecie, zostało pominiętych.

                              O, od tego:
                              Poza tym, po co mieli kupować serię, która bezlitośnie cięła materiał źródłowy i zamiast fabuły wrzucała pokazy slajdów do muzyki?


                              To jest akurat bardzo dobre wyjaśnienie tego, iż, po wyjściu anime, to pierwowzór jest zdecydowanie chętniej kupowany od BDeków. I to jest w pełni celowy zabieg Kadokawy: serial ma być po prostu 4­‑godzinną reklamą, a o tym, czy spełnia swoją rolę, decyduje jego wpływ na sprzedaż. A książkowy Grimgar nie radzi sobie za specjalnie.
                          • Avatar
                            Ichiryuu 5.05.2016 20:13
                            Nie, po prostu nie zrozumiałaś, o czym pisałem, lub celowo pominęłaś pierwszą część zdania, przez co całkowicie rozeszłaść się z przekazem mojej wypowiedzi. No, ale posłużę się tłumaczeniem łopatologicznym: nie mówiłem o jakości samego produktu, lecz jego jakości wykonania, czyli stronie technicznej, a pod tym względem Grimgar wypada bardzo słabo.


                            Słabo w Grimgarze wypada animacja, a i nawet z nią nie jest źle na początku, ew. okazjonalne kwiatki typu znikające hełmy, tak czy siak nie bardzo wiem, jak to się przekłada na techniczną marność całości. Ale nawet abstrahując od tego – rozważając kupno z pewnością wysupłałbym pieniążki na serię kiepsko wykonaną, która jednak podobała mi się pod innymi względami (fabuła, bohaterowie, klimat itd.), a wstrzymałbym się prędzej w odwrotnym wypadku. Chyba że jakimś strasznym dziwakiem jestem pod tym względem.
                            • Avatar
                              Cthulhoo 5.05.2016 20:37
                              Natomiast Japończycy wolą pójść do księgarni i kupić pierwowzór, którego reklamówkę właśnie obejrzeli. I na tym właśnie opiera się polityka Kadokawy.
                          • Avatar
                            Progeusz 7.05.2016 00:57
                            >I znowu nie zrozumiałaś wypowiedzi, w któej chodziło o to, że skoro adaptacja nie cieszyła się zainteresowaniem, to nie zachęci do książki, czyli nie spełni swojej roli.
                            Nie ma to jak wytłuszczanie prywatnych urojeń, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
                  • Avatar
                    Progeusz 7.05.2016 00:49
                    Tak się składa, że im nie przeszkadzały i kupili te bardzo drogie płyty.
                    I Grimgar wcale taki niedopracowany nie jest. Ma braki animacyjne, ale też tego specjalnie nie kryje i z nawiązką rekompensuje innymi elementami oprawy wizualnej. Naprawdę, mało mnie obchodzi, że Yume w jakiejś scenie nie ruszała nogami, kiedy w większości innych miała najpiękniej narysowane nogi z całego sezonu zimowego.

                    więc anime ma zainteresować nowelką. A jeżeli robi to słabo, to nie spełnia swojej roli.

                    A niby z jakiej racji sugerujesz, że zrobił to słabo? Twarde fakty temu przeczą. Grimgar wywiązał się z tej roli dobrze. Proszę nie rzutuj swojego prywatnego zdania na całą ludzkość.

                    Ale twój przypadek nikogo nie interesuje, bo nie pójdziesz do sklepu i nie kupisz tomów LNki.
                    A tu byś się zdziwił, bo akurat jest trochę osób, które sprowadzają LN. Głównie z Ameryki, ale z Japonii też się zdarza.

                    Eee… nie. Mamy do czynienia z 4­‑godzinną reklamą pierwowzoru, która ma zachęcić do czytania.

                    Eee… nie. Mamy do czynienia z adaptacją, która ma kilka celów i zachęcenie do czytania wcale nie musi być głównym.

                    >A jeżeli pomija wiele istotnych kwestii, to raczej kiepsko spełnia swoją rolę.
                    Niekoniecznie. Wszystko zależy od realizacji. Niemal każda adaptacja „pomija wiele istotnych kwestii”.

                    >Wszystko, co jest spod szyldu Kadokawy powstaje po to, aby wydawnictwa firmy się lepiej sprzedawały.
                    Skończ, pls.

                    >I znowu się powtórzę: czy skłoniło cię to do zakupu płyt? Nie. A więc takie zabawy z pierwowzorem nie wyszły serii na dobre.
                    Gdybym miał kasę, to akurat płytom Grimgara byłoby najbliżej do jej zdobycia z zeszłego sezonu.

                    Cthulhoo, zanim zaczniesz się kreować na lokalnego eksperta, to chociaż sprawdź dane zamiast bezmyślnie powtarzać po kimś, kto nie ma bladego pojęcia o rynku.
              • Avatar
                Zegarmistrz 5.05.2016 20:37
                Wyniki sprzedaży:
                Chtulhoo napisał(a):
                Uprzejmie proszę o nie wypowiadanie się w kwestiach, o których nie ma się bladego pojęcia.
                Po pierwsze: podstawowym warunkiem, żeby seria się sprzedała, jest dobre wykonanie.


                Przykład: Zmierzch.

                Wyniki sprzedaży w 99% przypadków oznaczają tylko, że ktoś nie miał / miał za mało pieniędzy na marketing lub miał złą strategię marketingową.
                • Avatar
                  Cthulhoo 5.05.2016 20:45
                  Re: Wyniki sprzedaży:
                  Tylko wiesz, że mówimy tutaj o niszowym rynku, który rządzi się swoimi prawami dyktowanymi przez grupę docelową, czyli otaku? :>

                  No i… nie mówiłem o treści :>
                  • Avatar
                    Zegarmistrz 5.05.2016 21:23
                    Re: Wyniki sprzedaży:
                    Dalej jest to samo sprzedaż = marketing = produkt.

                    Obecny świat jest po prostu tak zalany ofertami, że bez marketingu nawet najwspanialszy produkt nie zdoła się przebić.
                    • Avatar
                      Zegarmistrz 5.05.2016 21:36
                      Re: Wyniki sprzedaży:
                      Miało być sprzedaż = marketing + produkt.
                    • Avatar
                      Cthulhoo 5.05.2016 21:53
                      Re: Wyniki sprzedaży:
                      Dlatego też anime siedzi w swojej niszy i bazuje na grupie docelowej, która jest skłonna wydać każde pieniądze na płyty i gadżety, lecz większość serii ma marne szanse się wybić.
                    • Avatar
                      Koogie 5.05.2016 23:10
                      Re: Wyniki sprzedaży:
                      Obecny świat jest po prostu tak zalany ofertami, że bez marketingu nawet najwspanialszy produkt nie zdoła się przebić.


                      Gry komputerowe i preznie dzialajaca strefa Indie smie sie nie zgodzic.
                      Zyjemy w czasach internetu i przeplyw informacji jest przerazajacy. World of mouth moze czynic cuda w dobie kiedy zwykly kowalski moze robic za mass media ze swojego domu.
                      • Avatar
                        Zegarmistrz 5.05.2016 23:30
                        Re: Wyniki sprzedaży:
                        Ech. Chciałbym ciągle mieć tyle wiary w Internet.

                        Tak się składa, że producenci Indie też wkładają niemałe pieniądze na marketing i bardzo uważnie planują swoje kampanie marketingowe. Oczywiście ich budżety nie są aż tak duże, jak w wypadku głównych studiów (gdzie np. Wiedźmin 3 miał 35 milionów dolarów na samą promocje), ale też są to sumy dla zwykłego kowalskiego niebagatelne.

                        Naprawdę sądzisz, że fakt, iż nagle, jednego dnia cały internet zaczyna mówić o grze nieznanego twórcy jest przypadkiem?

                        Internet jest niestety platformą opanowaną przez marketerów i PR­‑owców do niesamowitego poziomu.
                        • Avatar
                          Koogie 6.05.2016 06:06
                          Re: Wyniki sprzedaży:
                          No jasne, ze jest. Kupione artykuly to norma. Tyle, ze stwierdziles, ze bez marketingu nawet najwspanialszy produkt sie nie przebije.
                          Zrozumialem przez to, ze masz na mysli taka typowa maszyne. I jezeli sprobujesz mi wcisnac, ze takie gry jak Undertale czy Nidhog ktore byly passion projects robione przez pojedynczych ludzi sa tym czym sa poniewaz profesjonalna pomoc grup marketingowych… no troche nie.
                          Posiadanie zero marketingu jest jest niemozliwe, bo nawet wrzucenia linka na reddit to jest marketing.

                          Dobry produkt sie przebije i mniejsze projekty ktore zgromadzily fanbase w swojej nichy moglbym wymieniac dlugo. A te produkty sa za male, by miec prawdziwa reklame. Ale zostawie Cie z jednym… Yandere Simulator
                          • Avatar
                            Zegarmistrz 8.05.2016 21:21
                            Re: Wyniki sprzedaży:
                            Kiedy to są przykłądy naprawdę genialnego maretingu. Powiedziałbym, że ci goście są lepszymi sprzedawcami, niż developerami.
                            • Avatar
                              Koogie 8.05.2016 22:20
                              Re: Wyniki sprzedaży:
                              Brak mi slow, by opisac moja reakcje na ten komentarz. Cisnienie mi skacze jak czytam cos tak bardzo glupiego.

                              Chetnie uslysze jaka to genialna strategie marketingowa obral Nidhogg, zeby osiagnac sukces. No dawaj, powiedz mi co innego zrobil ten dev, zeby sie przebic? Jestem strasznie ciekaw.

                              Pamietaj, stwierdziles
                              Obecny świat jest po prostu tak zalany ofertami, że bez marketingu nawet najwspanialszy produkt nie zdoła się przebić.

                              I powiem Ci tak, jezeli jedna osoba jest w stanie wydac na kampanie reklamowa swojego produktu i sie przebic. To Twoj argument jest troche slaby.
                              Powiem Ci na odwrot, w obecnym swiecie jest taki przeplyw informacji, ze produkty kiedys bez szans na przebicie sie maja ku temu mozliwosci. I to, ze ogladamy sobie teraz wszystkie sezonowe anime po angielsku i duzo osob placi za ten przywilej uzywajac serwisow jak CR jest na to dowodem.
                              • Avatar
                                Zegarmistrz 9.05.2016 13:50
                                Re: Wyniki sprzedaży:
                                Proszę: [link][link][/link]

                                Ze swej strony powiem że rozmowa z Tobą daje mi dużo radości i powodów do śmiechu.
                                • Avatar
                                  Koogie 9.05.2016 14:36
                                  Re: Wyniki sprzedaży:
                                  Czekaj, czy Ty chcesz mi naprawdę powiedzieć, że kiedy mówiłeś:

                                  Obecny świat jest po prostu tak zalany ofertami, że bez marketingu nawet najwspanialszy produkt nie zdoła się przebić.


                                  To mówiąc marketing miałeś w głowie najbardziej podstawową definicje? Czyli powiedziałeś, że… Nieważne jak dobry jest produkt, jeżeli nikomu nigdy go nie pokażesz to nikt nie będzie o nim wiedział?
                                  Jaki w ogóle sens miało to zdanie. O co Ci człowieku chodzi, bo wątpię by stwierdzenie, że woda jest mokra było Twoim celem.

                                  I jeszcze raz powtórze, nazwanie Twórcy Nidhogga lepszym sprzedawcą niż developerem pokazuje tylko jak zerowe masz rozeznanie w tym rynku, ale jak Twoja własna niekompetencja w temacie Cie bawi, to już nie moja sprawa.
                                  • Avatar
                                    Diffie Hellman 9.05.2016 20:05
                                    Re: Wyniki sprzedaży:
                                    Wooooah, tak się zdenerwowałeś, że aż prawy alt zacząłeś naciskać. Swoją drogą zapominacie o bardzo ważnym czynniku, którym jest szczęście, przypadek i Wola Kosmosu – np. słynne 55k uzbierane na sałatkę ziemniaczaną na kickstarterze. A patrząc po pixivach i deviantartach popularność Undertale dawno przekroczyła coś co można osiągnąć dobrą akcją marketingową…
                                  • Avatar
                                    Daerian 10.05.2016 00:04
                                    Re: Wyniki sprzedaży:

                                    To mówiąc marketing miałeś w głowie najbardziej podstawową definicje? Czyli powiedziałeś, że… Nieważne jak dobry jest produkt, jeżeli nikomu nigdy go nie pokażesz to nikt nie będzie o nim wiedział?

                                    Nie. Social media marketing jest potężnym zjawiskiem i ma obecnie bardzo duże znaczenie. Próby udawania, że jest inaczej przypominają upieranie się, że „białe jest czarne”.
                                    Social media marketing potrafi być kwestią życia lub śmierci nie tylko dla małych, ale i wielkich przedsięwzięć.

                                    Chetnie uslysze jaka to genialna strategie marketingowa obral Nidhogg, zeby osiagnac sukces.

                                    Z Wikipedii:
                                    Gamasutra's Mike Rose wrote that the game became „the equivalent of a video game fable” for its appearance at video game shows but lack of public release.[9] It won several awards within a year of its first showing and appeared at „hyper­‑local indie group” meetups such as the Hand Eye Society of Toronto and Juegos Rancheros.

                                    Brzmi jak bardzo skuteczne budowanie hype wśród potencjalnych użytkowników (potencjalny użytkownik indie to nie ten sam gracz jaki preferuję A­‑list tytuły), tu trzeba innego podejścia.
                                    • Avatar
                                      Koogie 10.05.2016 00:22
                                      Re: Wyniki sprzedaży:
                                      Ale jaki to ma sens w zdaniu, ze bez marketingu nawet najwspanialszy produkt sie nie przebije?
                                      I tak próba zbicia tego to upieranie się, że białe jest czarne, ponieważ to zdanie to dosłownie „woda jest mokra” i ma takie samo znaczenie. To nie jest żadne odkrycie, że żeby pokazać produkt, trzeba go pokazać.

                                      Wiem co potrafią social media, ponieważ siedze w tym i wybrałem Nidhogga ponieważ budował on swoją marke w okół wystaw, a najwięcej zdobył poprzez event EVO gdzie gromadzilo sie najwiecej potencjalnych z tej niszy klientow. To nie byl social marketing, to bylo najzwyklejszy w swiecie marketing ktory robi kazdy inny indie i nie bylo w tym NIC specjalnego.

                                      I tak, mój problem jest taki, że zgodnie z definicją mouth to mouth to też jest forma marketingu, tyle że jak to kwalifikujemy to zdanie wypowiedziane wcześniej to masło maślane i równie dobrze można by je wywalić. A jak nie kwalifikujemy to musicie odróżniać naturalny przepływ informacji w internecie, a taki w którym ingeruje Twórca.
                                      [link] – to jest naturalna kontrowersja
                                      Wszystko co się działo w okół gry Hatred… sztuczne, ba nawet sami Twórcy świadomie obrali taką kampanie marketingową i wycofanie gry ze steama na jakiś czas osobiście uważam za bardzo podejrzane i za chwyt marketingowy.
                                      Tak samo youtuberzy. Część filmów jest kupiona, część to zwykły naturalny przepływ informacji.
                                      Reddit, 4chan jest wypełniony marketingowcami, lecz też masz takie rzeczy tam jak Dwar Fortress które były odkryciami naturalnymi.
                                      • Avatar
                                        Daerian 10.05.2016 04:23
                                        Re: Wyniki sprzedaży:

                                        Kiedy to są przykłądy naprawdę genialnego maretingu. Powiedziałbym, że ci goście są lepszymi sprzedawcami, niż developerami.


                                        Wiem co potrafią social media, ponieważ siedze w tym i wybrałem Nidhogga ponieważ budował on swoją marke w okół wystaw, a najwięcej zdobył poprzez event EVO gdzie gromadzilo sie najwiecej potencjalnych z tej niszy klientow. To nie byl social marketing, to bylo najzwyklejszy w swiecie marketing ktory robi kazdy inny indie i nie bylo w tym NIC specjalnego.

                                        Znaczy się, właśnie odpowiedziałeś za Zega na czym polegała jego bardzo dobra strategia marketingowa…
                                        No dawaj, powiedz mi co innego zrobil ten dev, zeby sie przebic? Jestem strasznie ciekaw.

                                        i na swoje własne pytanie – dotarł do wszystkich potencjalnych ważnych i znanych osób w swojej niszy, którzy rozpropagowali produkt dalej. W social mediach zapewne.
                                        To nie byl social marketing, to bylo najzwyklejszy w swiecie marketing ktory robi kazdy inny indie i nie bylo w tym NIC specjalnego.

                                        Skuteczne =/= mega specjalne i wyjątkowe. Sprawdzone strategie istnieją dlatego, że się sprawdziły. Dobry marketingowiec =/= niezwykle odkrywczy marketingowiec. Poczytaj o pomysłach Acclaim. Były stanowczo odkrywcze, ale dobrymi bym ich nie nazwał.
                                        Rozumiem, że prawdziwy problem z Zegiem masz dlatego, że użył słowa „genialny” zamiast „bardzo dobry”, „skuteczny” czy „świetny”? Nie przesadzajmy aż tak z czepianiem się hyperboli.
                                        • Avatar
                                          Koogie 10.05.2016 08:20
                                          Re: Wyniki sprzedaży:
                                          Mój problem polega na tym, że dał zdanie, które efektywnie nie ma żadnego sensu. Musze trzeci raz powtarzać to samo?
                                          Mówiąc, że bez marketingu nawet najlepszy produkt się nie przebije, sugerujesz, że marketing jest nadrzędny. To jest jedyny sens tego zdania jaki mogę wyciągnąć, który nie jest woda jest mokra. I Ty się teraz kłócisz ze mną, no ale woda jest wilogtna nie?

                                          Nidhogg nie zrobił nic innego, to była najbardziej typowa kampania, którą stosują praktycznie wszyscy, różnica była w produkcie. Już od dłuższego czasu na EVO i każdym Evencie związanym z grami są sekcje specjalnie dla indie by pokazywali swój produkt. PAX, GamesCom etc. To już jest norma, a ostatni PAX naświetlił parę ciekawych produktów.
                                          Od kiedy pójście na targ z warzywami i sprzedaż marchewek to jest świetna strategia marketingowa. No racja, jest świetna… tak samo jak pomysł by jeść coś czasem i pić od czasu do czasu. Co mieli zrobić innego? Pójść z tą grą na event drukarek 3D? Bo mówicie tutaj o takich zagrywkach marketingowych, z tego poziomu.

                                          Dlatego zapytałem wprost Zega o co mu chodziło w tym zdaniu, bo najwidoczniej nie zrozumiałem go i naprawdę chciał powiedzieć to co Ty teraz. Słońce jest jasne.
                                          • Avatar
                                            Daerian 10.05.2016 10:16
                                            Re: Wyniki sprzedaży:
                                            Tak, odpowiednie budowanie hype i oczekiwań, oraz prezentacja gry w odpowiednim momencie tworzy dobrą strategię marketingową, nawet jeśli (być może) została przeprowadzona nieświadomie. Ponownie odsyłam do Acclaim – wyjątkowe pomysły nie muszą być dobre, stare sprawdzone metody często działają skutecznie.
                                            Chciałbym też zwrócić uwagę, że na Nidhogga akurat Ty się uparłeś, nie Zegarmistrz. W czasie kiedy on mówi ogólnie, Ty za wszelką cenę uczepiłeś się jednego przykładu.

                                            Mówiąc, że bez marketingu nawet najlepszy produkt się nie przebije, sugerujesz, że marketing jest nadrzędny. To jest jedyny sens tego zdania jaki mogę wyciągnąć, który nie jest woda jest mokra.

                                            Zdumiewające, właśnie w końcu zauważyłeś co piszemy… tak, bez marketingu, skutecznego marketingu (wielu jego rodzajów) żaden produkt się nie przebije. I tak, często marketing jest ważniejszy niż produkt. Proponuję spojrzeć na Aliens: Colonial Marines. Nie powiesz mi chyba, że o tej naprawdę wysokiej startowej sprzedaży zadecydowała wysoka jakość gry.

                                            Słońce jest jasne.

                                            Zaprzestaniesz prób stosowania nieudolniej erystyki w dyskusji?
                                            • Avatar
                                              Koogie 10.05.2016 11:51
                                              Re: Wyniki sprzedaży:
                                              Zdumiewające, właśnie w końcu zauważyłeś co piszemy… tak, bez marketingu, skutecznego marketingu (wielu jego rodzajów) żaden produkt się nie przebije.

                                              Puste stwierdzenie, bo wszystko jest marketingiem, a przebicie się to jego miara. Massive waste of time jeżeli to o to Wam chodziło.

                                              Chciałbym też zwrócić uwagę, że na Nidhogga akurat Ty się uparłeś, nie Zegarmistrz. W czasie kiedy on mówi ogólnie, Ty za wszelką cenę uczepiłeś się jednego przykładu.

                                              Zegarmistrz tylko powiedział, że nazwałby Twórców Nidhogga, UnderTale lepszymi sprzedawcami niż devami. Kiedy w obydwu przypadkach największą rolę w marketingu produktu pełnił sam produkt. Produkt pełnił rolę nadrzędną i on dyktował marketing. Gdyby gry były gorsze to nie miałyby szans na przebicie się.

                                              I tak, często marketing jest ważniejszy niż produkt. Proponuję spojrzeć na Aliens: Colonial Marines.

                                              Serio? Bo akurat to to jest budowanie Hype na jawnym kłamstwie, które zjadło dużą część zaufania konsumentów jako całości do publisherów. Gry jak SimCity4 kanibalizowały swoją markę by zyskać na sprzedaży mimo miernego produktu. A jak chcesz przykład gry która kosztowała cały rynek, by sprzedać się dobrze w pierwszym tygodniu, to E.T. Tyle, że wtedy ludzie po prostu zwrócili grę do sklepów. Słaby produkt zawsze coś kosztuje, niezależnie od marketingu. I koszt wcale nie musi być w dolarach.
                                              I w tych czasach właśnie, kiedy obieg informacji jest tak szeroki i kiedy skuteczny marketing może być tak tani, to jakość produktu jest rzeczą nadrzędną. Lub inaczej, to jak produkt odnajduje się w swojej grupie docelowej.

                                              Bardzo ciekawie np. oglądało mi się kampanie marketingową
                                              [link]#/
                                              Która jako główny cel obrała sobie bezpośredniość i wywaliła produkt jako centrum swojej kampanii. Używała dużo tricków, nawiązania do inny gier indie, pójście na podcast do youtuberów itd. Potrzebowali wszystkiego by się przebić w momencie kiedy ludzie mają już tak mało zaufania do kickstarterów. Tyle, że nadal… centrum był produkt i główny selling point to był świetny prototyp.
                                              Tak samo interesujący jest YandareDev, który zyskuje niesamowicie dużo poprzez ciągły kontakt na swoim kanale z ludzmi zainteresowanymi jego grą. I to jest ciężka praca i esencjonalne by dostawał tyle pieniędzy by móc rzucić pracę i skupić się na tym projekcie. Tyle, ze to nie było z dnia na dzień, a jego following gromadził się w okół produktu i tego że zapełnia on nisze w rynku.

                                              Produkt na przodzie, szczególnie indie, którzy nie mają pieniędzy, ani zaufania by robić sztuczki czysto marketingowe. I to miałem na myśli oponując pierwotnemu zdaniu które zaczeło tą bezsensowną dyskusję.
                                              • Avatar
                                                Koogie 10.05.2016 12:02
                                                Re: Wyniki sprzedaży:
                                                chodzilo mi oczywiscie o Simcity 5, nie 4
                                              • Avatar
                                                Zegarmistrz 10.05.2016 17:10
                                                Re: Wyniki sprzedaży:
                                                Koogie napisał(a):
                                                Zegarmistrz tylko powiedział, że nazwałby Twórców Nidhogga, UnderTale lepszymi sprzedawcami niż devami.


                                                Bo są.

                                                Sorry, ale nie wciskaj mi, że facet, który na samym Steamie sprzedał pół miliona kopii gry (źródło: Steam Spy), co globalnie przekłada się zapewne na 2­‑3 miliony kopii, wynik przyzwoity nawet dla dużej gry jest kiepskim sprzedawcą?

                                                Kto tu próbuje wciskać, że białe jest czarne?

                                                Koogie napisał(a):
                                                Kiedy w obydwu przypadkach największą rolę w marketingu produktu pełnił sam produkt. Produkt pełnił rolę nadrzędną i on dyktował marketing. Gdyby gry były gorsze to nie miałyby szans na przebicie się.


                                                I czym to się różni od jakiejkolwiek innej kampanii marketingowej?

                                                W centrum kampanii zawsze jest produkt. Najpierw opracowujesz produkt, następnie badasz, jakie ma zalety w porównaniu z produktami konkurencji, potem jakie ma zalety dla klienta i na końcu kreujesz zapotrzebowanie. To standardowa wręcz procedura.
                                                • Avatar
                                                  Koogie 10.05.2016 21:07
                                                  Re: Wyniki sprzedaży:
                                                  Bo są.

                                                  Sorry, ale nie wciskaj mi, że facet, który na samym Steamie sprzedał pół miliona kopii gry (źródło: Steam Spy), co globalnie przekłada się zapewne na 2­‑3 miliony kopii, wynik przyzwoity nawet dla dużej gry jest kiepskim sprzedawcą?

                                                  Czy ja kiedykolwiek powiedziałem, że jest kiepskim sprzedawca? Włożył skubaniec mnóstwo pracy w reklamę swojego produktu.
                                                  Tyle, że Ty stwierdzasz, że jest lepszym sprzedawcą niż Devem, co nie dość, że jest głupie (o tym niżej) tak jest zwykła obrazą w tym przypadku i czymś co naprawdę mnie ostro wkurzyło.

                                                  Jakby dawać takie wspaniałe stwierdzenie, że jak ktoś sprzedał dużo kopii to jest dobrym sprzedawcą jako definicje, to wyśle Cie byś się doradzał w sprawie kampanii reklamowej z Twórcą Flappy Bird.
                                                  Zdradze Ci sekret, on nie jest ani dobrym sprzedawcą, ani developerem… miał farta. Jedyne co zrobił to kupił sobie jakieś tam miejsce na appstorze, coś co robią wszyscy. Po prostu miał farta i nie da się tego zreplikować już. Ale ten przypadek to w ogóle dyskusja długa sama w sobie.
                                                  A wciągnę jeszcze do Twojej definicji moderów. Icefrog, co za geniusz sprzedaży!! W końcu moderzy to tylko ludzie którzy teraz stworzyli obecny rynek gier Multiplayer, CS:GO, DOTA2, LoL… to te same mordy co robiły stare mody. Legendarni sprzedawcy, bo w końcu rządzili na rynku nawet przed ich finansowym sukcesem.

                                                  Kto tu próbuje wciskać, że białe jest czarne?

                                                  Nikt, Ty tylko pitolisz o czymś o czym nie masz zielonego pojęcia.

                                                  I czym to się różni od jakiejkolwiek innej kampanii marketingowej?

                                                  W centrum kampanii zawsze jest produkt. Najpierw opracowujesz produkt, następnie badasz, jakie ma zalety w porównaniu z produktami konkurencji, potem jakie ma zalety dla klienta i na końcu kreujesz zapotrzebowanie. To standardowa wręcz procedura.

                                                  No fajny ogólnik, jakby sprowadzić wszystko do nich to jasne, że wszystko jest takie same. Bo taka jest rola definicji których uczą na przedsiębiorczości w liceum.
                                                  Naprawdę muszę tłumaczyć różnice w kampaniach reklamowych Nidhogga czy np. Hatred? Podpowiem Ci… w jednej marketing ciągnął produkt, w drugiej produkt napędzał marketing który dalej napędzał produkt. Jak nie jesteś w stanie odróżnić jednego od drugiego to jest mi bardzo smutno, ale ta rozmowa się skończyła.

                                                  Skup się na pisaniu o anime, bo Twój bełkot na temat gier jest przesadnie irytujący. Szkoda mojego czasu.
                                                  • Avatar
                                                    IKa 10.05.2016 22:01
                                                    Re: Wyniki sprzedaży:
                                                    Jeszcze jeden post pisany tym językiem, w takim tonie i zacznę ciąć.
                                                    Moderacja
                    • Avatar
                      Progeusz 7.05.2016 00:52
                      Re: Wyniki sprzedaży:
                      >nie wiem co to Girls und Panzer
          • Avatar
            Progeusz 7.05.2016 00:28
            >dłużyznom
            Nie zwalaj swojego ADHD na serię.
        • Avatar
          Koogie 5.05.2016 00:26
          To samo mozna powiedziec o ocenach. Top anime lista na MALu to jakis zart.
          • Avatar
            Ichiryuu 5.05.2016 11:39
            W top 10 dzieli i rządzi najlepsza bajka świata, więc wszystko jest w całkowitym porządku.
            • Avatar
              Koogie 5.05.2016 12:52
              Uhum, kontynuuj sprawdzanie tej listy. Code Geass – 11 miejsce, lepsze show niż wszystko co zrobił Miyazaki. I rest my case. Miejsce takich baj jak OPM czy Erased też nie skomentuje, bo jak nie narzekałem kiedy je oglądałem, tak ich pozycja to jakiś żart. I można tak non stop.

              Ocena publiczna =/= jakościowy produkt
              Sprzedaż =/= jakościowy produkt
              • Avatar
                The Beatle 5.05.2016 14:07
                Pojawia się pytanie, czym właściwie jest ten jakościowy produkt. Oczywiście obiektywnie, bo subiektywizm jest już najpełniej wyrażany w ocenach.
                • Avatar
                  Cthulhoo 5.05.2016 14:42
                  Obiektywnie… tutaj już wkraczamy w kryteria czysto akademickie, a ja wolę od tego trzymać się z daleka i skupić się na moich subiektywnych odczuciach..
                  Po prostu… nie uważam, żebym miał wiedzę i kompetencje w tym temacie, żeby oceniać, czy dana seria jest wysokiej jakości z czysto obiektywnego punktu widzenia (chociaż jestem w stanie docenić tytuły, które ewidentnie nie są w moim klimacie, ale mam przesłanki ku temu, żeby uznać je za dobre).
                • Avatar
                  Koogie 5.05.2016 14:46
                  Nie Code Geass :P.

                  A na poważnie, to ze zbiorczymi ocenami problem jest dokładnie to na co zwróciłeś uwagę. Ludzie różnie interpretują co jest dobre, nawet jak wystawiają oceny. Dla kogoś 10/10 jest odpowiednikiem tego, że spędził miło czas, dla kogoś innego oznacza to, że nie widzi w tym anime żadnych wad. Obydwie opinie są w pełni poprawne, ale jak zaczynasz je zbierać do statystyki to to wszystko się kłóci i efekt masz taki jak na obrazku. I nie, oceny zbiorcze nie nadają się nawet do wyrażenia subiektywnego. Każdy ma swoją własną skalę i inaczej interpretuje co jest dobre a co nie.
                  Te oceny zbiorcze są tak bardzo bezwartościowe, że większość ludzi używa ich tylko i wyłącznie by sprawdzić czy ocena jest powyżej np. 7. Używają ich tylko i wyłącznie jako ostrzeżenie przed tragicznymi seriami.

                  W pewnym sensie uważam, że system Rotten Tomatoes jest lepszy. Albo kciuk w górę, albo w dół. Upraszczając to pytanie paradoksalnie pytanie staje się bardziej konkretne i bliżej oddaje statystyczną opinie ludzi, niż oceny. Chociaż RT też ma swoje kwiatki.

                  A wracając do Twojego pytania:
                  Nie ma pełnego obiektywizmu w ocenianiu doświadczeń, ponieważ integralną częścią każdego doświadczenia jest widz, który jest czynnikiem zmiennym.
                  Dlatego osobiście wolę pisane recenzje, które na końcu zamiast oceny, mówią po prostu jakie są najsilniejsze strony przekazu i określa jaki typ widza najpewniej odnajdzie się w tym doświadczeniu, a jaki zostanie odtrącony. Najlepsza recenzja to recenzja osoby którą bardzo dobrze znasz, ponieważ nawet jak Ci powie co jej się nie podobało, to znając gust tej osoby, możesz wyciągnąć z tego informacje jak to się odniesie do Ciebie.

                  Lecz jakbym musiał dać defnicje jakościowego produktu… To taki w którym większość widzów jest w stanie odnaleźć jak najmniej błędów i problemów.
                  • Avatar
                    Koogie 5.05.2016 14:54
                    Chociaz nie, zapomnij o tej definicji. Jest glupia.
                    Nie mam wiedzy by odpowiedz na to pytanie.
                    • Avatar
                      The Beatle 5.05.2016 15:52
                      A już zaczynałem odpisywać, zanim zauważyłem… :P

                      Na część spraw mam podobny pogląd, m.in. na recenzje czy problem z różnym wyskalowaniem ocen, ale nie do końca o to mi chodziło.

                      Do czego piłem tym pytaniem to nieistnienie czegoś takiego jak jakość, tzn. nieistnienie w obiektywnych kryteriach. Można ją sobie zdefiniować jako najlepszą sprzedaż albo najlepsze oceny i wtedy dostaje się taki uśredniony subiektywizm (niektórzy twierdzą, że to już jest obiektywne, ale tu bym się spierał), który ma tę zaletę, że jest określony i wiadomo, o czym się mówi.
                      Natomiast to co się intuicyjnie pojmuje jako ową „jakość” (przynajmniej tak myślę, bo nie siedzę każdemu w głowie i nie wiem, jak to rozumieją) to w rzeczywistości personalny gust, ewentualnie zmieszany z gustem osób, które się uważa za autorytety (bo spotykane jest „mnie tam się nie podobało, ale jak tak mówicie, to faktycznie było dobre”). Czy jest dobrze uargumentowany czy nie, nie ma znaczenia, bo wychodząc z różnych systemów wartości, można dojść do dowolnych wniosków. A więc ile osób, tyle „jakości”.
                      I wtedy faktycznie ze sprzedaży czy oceny innych nie wynika nasza „jakość” (chociaż może się z nimi pokrywać). Natomiast na pewno nie jest to jakaś uniwersalna wartość, porównywalna ze sprzedażą płyt czy średnią ocen na stronie XYZ, a jako taka została wyżej użyta – przynajmniej tak mi się wydaje.
                • Avatar
                  Maxromem 5.05.2016 17:53
                  Są rzeczy stricte obiektywne. W przypadku kwestii wizualnej, animacja jest dobrym przykładem. Udźwiękowienie też da się obiektywnie ocenić przez na przykład różnice w poziomie głośności czy też zgranie dialogu z animacją. Niestety takich w 100% obiektywnych rzeczy jest mało i w zasadzie odnoszą się tylko do kwestii audiowizualnych i są to raczej mało ważne rzeczy.

                  W teorii, jakość fabuły czy postaci też powinno się w dużej mierze móc ocenić obiektywnie. Obiektywnie, bohater, który ma konflikt wewnętrzny i którego charakter dojrzewa podczas seansu jest lepszą postacią niż bohater, który podpada pod jeden z tysiąca archetypów w anime. Niestety, tak jest tylko w teorii, bo zaraz ktoś wyskoczy z „A co jeśli taki stereotypowy bohater mi się podoba?”

                  Problemem w odpowiedzi na to pytanie jest to, że ludzie podchodzą do anime (i do innych mediów) na różny sposób. Jedni szukają odprężenia i prostej rozrywki, inni szukają czegoś co da im coś do myślenia, a jeszcze inni chcą żeby seria wzbudziła w nich jakieś emocje. Ocenić produkt „jakościowo” można tylko wtedy jeśli każdy podchodziłby do seansu z takim samym nastawieniem i oczekując tego samego.
                  • Avatar
                    Ted 5.05.2016 17:58
                    Obiektywnie, bohater, który ma konflikt wewnętrzny…

                    To też było już wałkowane milion razy i robi się po prostu nudne. Z drugiej strony ciężko pod tym względem pobić Shirou, który miał tak śmieszny konflikt, że już Naruto jest przy nim głęboką postacią.
                  • Avatar
                    The Beatle 5.05.2016 18:33
                    Są rzeczy stricte obiektywne. W przypadku kwestii wizualnej, animacja jest dobrym przykładem. Udźwiękowienie też da się obiektywnie ocenić przez na przykład różnice w poziomie głośności czy też zgranie dialogu z animacją. Niestety takich w 100% obiektywnych rzeczy jest mało i w zasadzie odnoszą się tylko do kwestii audiowizualnych i są to raczej mało ważne rzeczy.
                    Wpadasz w pułapkę rozumowania, że warstwa audiowizualna to coś, co kieruje się innymi prawami. Nic bardziej mylnego. Stwierdzić jako fakt możesz średnią liczbę klatek na sekundę, dynamikę dźwięku czy liczbę użytych utworów, ale nie to, czy grafika lub muzyka są dobre albo ładne. Twórcy robią swoje, a dopiero Ty oceniasz, czy to jest dobre, ale to subiektywizm. Nie obowiązują uniwersalne zależności typu więcej=lepiej, więc nie można tego uogólnić.

                    „Obiektywna ocena” w tym kontekście jest oksymoronem. Obiektywnie możesz ocenić dzieło w konkretnych warunkach, np. czy nadaje się dla dzieci, czy są szanse, że spodoba się znajomemu, czy konieczna jest znajomość prequela do pełnego odbioru serii – wtedy masz jakieś przyjęte wytyczne i stawiasz się w „nieswojej” pozycji, więc możesz wydać obiektywną ocenę (niekoniecznie trafną). Nie da się tego zrobić w kategoriach „czy to zostało dobrze/jakościowo wykonane” – „dobrze” jest tu rozumiane jako „podoba mi się”. No chyba, że to „dobrze” przedefiniujesz, ale wtedy warto zaznaczyć, o co dokładnie chodzi; może to znaczyć „dobrze się sprzeda”, „spodoba się dużej liczbie osób”, „spodoba się moim znajomym z takiego a takiego środowiska” albo „będzie miało dużą liczbę klatek na sekundę” (niezależnie od tego, jakie te klatki będą; no chyba, że mają być „jakościowe”, ale wtedy wracamy do „podoba mi się”) – wtedy faktycznie w określonych warunkach możesz wydać obiektywną ocenę albo nawet stwierdzić fakt.

                    To, że animacja z dużą liczbą klatek, nieszablonowe, dynamiczne postacie, złożona fabuła są postrzegane jako „dobre”, wynika z pewnego konwenansu. Tak jest tutaj, inaczej na jakimś konwencie, jeszcze inaczej w Japonii (pewnie znajdą się elementy wspólne, ale to zwykła zbieżność). I to właśnie przez to, że ludzie podchodzą na różny sposób – nie tylko do fabuły, czy anime całościowo, ale do grafiki i muzyki także. Kto ma rację, co jest „jakościowe”? Wszyscy, bo nie można nie mieć racji, wyrażając opinię.
                    • Avatar
                      Maxromem 5.05.2016 18:49
                      Ale właśnie nie chodzi mi o muzykę czy grafikę jako całość, tylko o te kilka elementów. Animacje można oceniać tylko pod kątem czy jest płynna czy nie (na co składa się liczba klatek, staranność rysunku itepede) i to można stwierdzić obiektywnie. Tak samo, jeżeli dźwięk się rozjeżdża (nie za sprawą kompresji czy konkretnej wersji) albo gdy muzyka w tle zagłusza dialogi postaci to też obiektywnie jest to kiepskie. To są przykłady rzeczy, które mają wpływ na bezpośredni wpływ na jakość produkcji. No chyba, że ktoś lubi oglądać coś w 15 fpsach…

                      Z resztą Twojej wypowiedzi całkowicie się zgadzam i nie stoi ona w opozycji do tego co napisałem wcześniej.
                      • Avatar
                        The Beatle 5.05.2016 19:27
                        Jeśli liczysz klatki, to niczego nie oceniasz – stwierdzasz, że jest ich tyle a tyle i kropka. Staranność rysunku już podlega ocenie i nie jest to ocena obiektywna (chyba że to jakieś daleko idące wnioskowanie, czy rysownik w tym momencie się starał, oparte na znajomości jego stylu, czasie pracy, itd., ale to wymaga bardzo nierealistycznych założeń).

                        Podobnie rozjeżdżanie się dźwięku i zagłuszanie (czyli różnica w natężeniu dźwięku z uwzględnieniem modelu psychoakustycznego, ale już przyjmijmy, że „to słychać” :P) są faktami, ale nie można z tego wnioskować, że to jest „obiektywnie złe”, nawet jeśli intuicyjnie wydaje się, że tak jest.

                        Pewne konwenanse są na tyle uniwersalne, że praktycznie nie ma od nich odstępstw – raczej nikt nie zaaprobuje trzasków w tle muzycznym, małej liczby klatek na sekundę, czy też bohatera dostającego spontanicznego zeza na drugim planie (chociaż co do ostatniego, to patrząc po Gainax­‑I.G­‑Trigger, sam już nie wiem), ale nie ma wnioskowania, które wskazywałoby wprost, że to jest „dobre”. To, jak to ocenisz, wciąż jest w pełni subiektywne, a zbieżność braku odstępstw wynika z bardzo skonkretyzowanej wizji medium przez odbiorcę (od strony technicznej) oraz małej tendencji do eksperymentów. W kinematografii ogółem czy też muzyce, do których stosują się te same zasady, taka zbieżność już nie występuje. Tam trzaski i mała liczba klatek mogą być rozpatrywane jako „dobre” na porządku dziennym.

                        P.S. 15 fps rozumiane jako „statyczne”, czyli utrzymywane, kiedy nie ma przyśpieszeń, to bardzo dużo, sporo powyżej standardu anime telewizyjnego.
                        • Avatar
                          Maxromem 5.05.2016 19:42
                          Aaa, czyli jednak relatywizm w 100% :D No cóż, ja się nie zgodzę, bo skoro istnieją normy i konwenanse, to znaczy, że czemuś służą. Skoro jak sam wspominasz, że są raczej uniwersalne to czy nie znaczy to już o pewnej dozie obiektywizmu.
                          • Avatar
                            The Beatle 5.05.2016 19:50
                            Jak wyżej pisałem, obiektywizm to „wsadzanie się w czyjeś buty”. Jeśli za „dobre” podstawisz „większość uzna to za dobre”, będzie to ocena obiektywna, a normy zapewnią Ci sporą trafność oceny. Natomiast „dobre, bo dobre”, to zawsze jest Twój subiektywizm, nawet jeśli wszyscy wokół uważają tak samo. Zwyczajnie nie ma powiązania logicznego, które pozwalałoby wydać Ci osąd, że „tak jest” albo „to obiektywne”. Przyjdzie później eksperymentator, zburzy dotychczasowy obraz anime i wtedy przy Twoim rozumieniu trzeba będzie zmienić te osądy na „to było wtedy obiektywne, bo teraz już są tacy, co myślą inaczej”.
                            • Avatar
                              Koogie 5.05.2016 23:05
                              Pelny relatywizm jak prawdziwy w mediach, tak jest malo przydatny w dyskusji komercjalnych produktow, ktore z zalozenia zwykle maja wejsc w pewne buty, chociazby normy gatunkowe czy w obecnej kulturze przyjeta dobra kinematografia i estetyka. Serie sa oceniane jakosciowo wzgledem tych spolecznie przyjetych norm i tego jak wpisuja sie jako produkt kultury w kulture która go stworzyla.
                              Dodatkowo warto zaznaczyc, ze zwykle jako wartosciowe uznaje sie media ktorych doswiadczenie oferowane oferuje widzowi cos wiecej i poszerza jego horyzonty. Co poszerza to tak jak wyzej subiektywny konstrukt spoleczny, no ale…

                              Takie tam pitu pitu, to nie zmienia faktu ze Top anime MAL­‑u to przypomnienie, ze dziele fandom z… [prosze sobie wybrac dowolne ulubione wyzwisko]
                              • Avatar
                                The Beatle 6.05.2016 17:48
                                Od tych norm są odstępstwa (zresztą sam piszesz „zwykle”) w postaci m.in. tytułów eksperymentalnych. Bardziej logicznym wydaje się branie wszystkich tytułów, eksperymentalnych czy nie, jedną miarą, niż konstruowanie dla obu grup osobnych zasad. A używanie do mierzenia tego, co już się przyjęło w takich przypadkach nie działa – choćby stąd narasta potrzeba wprowadzenia rozumowania, o którym wyżej piszę.

                                Natomiast zgodzę się, że przy konwencjonalnych seriach można sobie pozwolić na przyjęcie, że wszyscy wiedzą, o czym mowa przy ustalaniu, co jest dobre a co nie. Nie można za to wtedy twierdzić, że dobre nie równa się dobrze ocenianemu (niech już będzie „odbieranemu”, bo z ocenami są problemy innej natury). Dobrze oceniane to właśnie to, co jest najlepiej przyjmowane przez kulturę, tworzoną przez ludzi, z której to kultury wzięliśmy normy określające, czy to jest „dobre”. Innymi słowami skutek zaprzecza swojej przyczynie, co nie może mieć miejsca.
                                • Avatar
                                  Koogie 6.05.2016 19:34
                                  Normy jakosci serii telewizyjnej nie wzielismy od bandy 13 latkow z MAL­‑a.
                                  Odbior zwyklego konsumenta, nijak sie ima do norm ktore przez wiele lat wypracowalismy jako spoleczenstwo. Kino sie wiele lat rozwijalo, mnostwo osob spedzilo cale zycie by eksperymentowac i probowac znalezc co lepiej dziala by przekazac doswiadczenie i dlaczego. Te normy nie znikaja w momencie 13 letnia osoba wlaczy serie telewizyjna. Kino eksperymentalne to pierwsza linia frontu ktora pcha medium do przodu, gdzie w tyle daleko daleko jest kino komerycyjne. Kino komercyjne dopracowuje to co zrobi eksperymentalne i rozliczamy te kino wlasnie z takich zasad ktore wiemy ze dzialaja. Wczesniej zapytales sie co oznacza, ze seria jest dobra jakosciowo i tak, nie potrafie odpowiedziec, bo to pytanie to jest temat na conajmniej dwie ksiazki po latach studiowania medium. Znam pare zasad w okreslonych gatunkach, analizuje swoje przezycia, ale nijak nie moge mowic z pozycji autorytetu, a tego wymaga odpowiedz na to pytanie.

                                  Relatywny jest odbiór, poniewaz jest on stricte na poziomie indywidualnym. I tak odbior to ciekawa statystyka, lecz tak jak z kazda statystyka potrzebny jest kontekst.

                                  Ja rozdzielam odbior i to jak seria sie ima do zasad. Poniewaz mam swoj wlasny konkretny gust. Tym bardziej nie lubie ocen, poniewaz probuja one polaczyc pseudo obiektywne z subiektywnym. Pytanie czy Ci sie podobalo czy nie, to jest czysto subiektywne i dlatego jak powiedzialem wole kciuk w gore, kciuk w dol system, a najlepiej kciuk w gore lub w dol wraz z kontekstem. A'la Roger Ebert.
                                  • Avatar
                                    The Beatle 6.05.2016 21:05
                                    Wcześniej tego do końca nie dostrzegałem, ale teraz rozumiem już skąd wychodzisz – to taki konserwatyzm z osądami ekspertów jako bazą. Przy takim zdefiniowaniu jakości faktycznie można zupełnie rozgraniczyć ją od popularności, ocen, sprzedaży i byłem w błędzie, bo dyskutowałem nie z tym poglądem, z którym myślałem, że dyskutuję (chociaż mogłeś rozwinąć to, o czym piszesz wyżej już w odpowiedzi na pierwsze moje pytanie – wówczas by do tego nie doszło).

                                    Co do samego poglądu, to rozumiem go i nawet osobiście popieram, ale… nie w anime. Tu wolę próbować definiować medium od podstaw (bazując na własnych doświadczeniach i obserwowaniu odbioru u innych), co jest o tyle proste, że medium to ma niezbyt szerokie granice i jest w miarę jednolite. Jeśli chodzi o używanie tej samej miary dla anime i reszty kinematografii, to jestem świadomy, że można bardzo łatwo może nie udowodnić, ale pokazać, że „dlaczego nie?”. Natomiast z paru względów wolę tego nie robić; przede wszystkim dlatego, że doszedłbym do dość pesymistycznych wniosków. Na przykładzie ocen, anime dostawałyby tylko noty w zakresie 1­‑8, przy czym „8” policzyłbym na palcach jednej ręki, a „7” byłoby niewiele więcej. Poza tym wychodząc z zera przy tym medium, jestem w stanie dojść do różnych ciekawych wniosków i poszerzyć je np. na filmy i muzykę, nie stawiając tego w sprzeczności z zachowywanymi tam żelaznymi zasadami. Nie potrafiłbym tego robić, nie stosując przy anime „specjalnego” podejścia.
                                    • Avatar
                                      Koogie 7.05.2016 12:27
                                      Konserwatyzm sugeruje skostnienie i brak akceptacji nowych form. Nie podoba mi sie, ze tak to okreslasz.
                                      Sa zasady ktore mozna lamac, jezeli jest ku temu jakis cel artystyczny. Dla przykladu z Lost Village, jest pare kadrow tak slabych, ze ida w sprzecznosci z dramatyzmem scen ktore sa w nich zawarte. To powoduje, ze sceny powazne dla widza staja sie nie powazne, a dychotomia miedzy kadrem a zawartoscia wzmacnia reakcje widza. I tak, te kadry sa tak zle, ze musialy byc zrobione specjalnie, bo sa to podstawe zasady, a jest to doswiadczony rezyser. Mozna dyskutowac o skutecznosci tego manewru, lecz mozna tu dyskutowac i jest to ciekawe. A Lost Village to seria typowo rozrywkowa i komercyjna. Doswiadczenie to sprawa nadrzedna i jezeli to wspiera doswiadczenie to jestem z tym ok.

                                      Nasze mozgi po prostu reaguja na pewne rzeczy tak samo i jezeli np. poza, ustawienie rak postaci, kolory robia wszystko by podkreslic i zwrocic Twoje uwage na tylek postaci w powazniejszej scenie, to mowi to duzo o tym czym jest ta seria i jak niektorych bedzie to obchodzic bardziej (relatywizm) tak to jest fakt, ze wzrok jest sciagany do tylka. Przy wielu rzeczach jest to zwykla psychologia. I anime dziala tutaj dokladnie tak samo jak kazde inne medium, poniewaz nie ogladaja je wielkie jaszczurki z kosmosu, tylko ludzie.
                                      Mam znacznie wiecej doswiadczenia w analizie gier, wiec zdaje sobie sprawe, ze odbior jest sprawa nadrzędna, ale analizujac tylko odbior nigdy bysmy do niczego nie doszli. Ludzie czesto nie potrafia powiedziec co im nie pasuje, ludzie czesto mowia, ze wszystko jest ok by potem porzucic gre po dwoch godzinach. Ludzie nie sa przyzwyczajeni do analiz swoich przezyc (glownie poniewaz analiza doswiadczenia zwykle ingeruje w przezywanie go), wiec ich feedback jak zawsze poprawny i super mega wazny, tak czesto jego essencja nijak sie ima do slow ktore sa wypowiadane. W anime jest tak samo.
                                      Sa zasady ktore sa unikelna dla medium, ktore wynikaja z tego dla kogo jest to medium i jakie doswiadczenie ma za zadanie dostarczyc. Anime ma swoje wlasne zasady, o ktorych mowisz jak idziesz od zera.
                                      Sa zasady uniwersalne, ktore wynikaja z tego jak dziala nasz mozg, jak zapamietujemy rzeczy, jak na nie reagujemy itd.

                                      • Avatar
                                        The Beatle 8.05.2016 17:35
                                        Konserwatyzm sugeruje skostnienie i brak akceptacji nowych form. Nie podoba mi sie, ze tak to okreslasz.
                                        Tak może być w skrajnym przypadku, ale określenie nie musi tego oznaczać i domyślnie nie jest nacechowane negatywnie. Jeśli piszesz o normach wypracowywanych przez lata i pokazujesz, że nie można ich ot tak znieść, a jedynie stopniowo przemianować albo złamać w specyficznych warunkach, to jak inaczej nazwać takie nastawienie?

                                        Co do reszty komentarza, to niezbyt rozumiem Twoje wnioskowanie w kontekście dyskusji. Zgodzę się, że są rozwiązania powodujące określone reakcje u widza, wynikające z instynktów, zbieżności emocji (np. wynikających z muzyki i akcji), uwarunkowań kulturowych, ale jak to się ma do wartościowania dzieła? To, czy się gdzieś popatrzę, czy nie, nie czyni anime dobrym. A jeśli dążyłeś do tego, że są rozwiązania wywołujące u widza reakcję „to jest dobre”, to rozwiązania te są wysoce nieskuteczne – nie ma tytułu, który byłby odbierany w tak jednolity sposób. Skłoniłbym się nawet do twierdzenia, że takie rozwiązania nie istnieją.

                                        Nieumiejętność mówienia na temat emocji, o której piszesz niżej, w żaden sposób nie stoi w sprzeczności z podejściem relatywistycznym. Jeśli istnieje rozbieżność między tym, co widz czuje, a tym, co mówi i wynika to z jego nieumiejętności wysławiania się, to oczywistym jest, że powinno się wtedy brać pod uwagę to pierwsze. Żeby nie było, od razu przypomnę, że ja tu nie bronię podejścia relatywistycznego, a jedynie pokazuję, że nie da się przy wszelkich dziełach zdefiniować „dobre” bez uciekania się do subiektywnej oceny (osobistej, uśrednionej ze zbioru, ustalonej przez krytyków, itd.) i wskazuję, co moim zdaniem tak naprawdę oznacza „dobre” w ustach osób, które go używają.

                                        I trochę pogubiłem się już w tym, co rozumiesz jako stałą przy analizach i ocenach. Wcześniej pisałeś o normach wypracowanych przez społeczeństwo (co rozumiem jako normy kulturowe), a teraz o odruchach. Te rzeczy w pewnym miejscu się zazębiają, ale nie pokrywają się całkowicie – to nie jest to samo.
              • Avatar
                Ted 5.05.2016 14:10
                IMHO, Code Geass to był dobry dla ludzi, którzy dopiero co zaczynali przygody z hinolskimi bajkami. Z perspektywy lat bardzo zaniżyłem ocenę dla tej serii. Poza tym im człowiek starszy, tym więcej dziur widzi w tej serii. Za dzieciaka byłem tą serią wniebowzięty. Teraz? Raczej specjalnie by mnie nie ruszyła.

                Za to FMA doceniam do tej pory. Ze świecą szukać tak dobrze wykonanego shounena.
              • Avatar
                Cthulhoo 5.05.2016 14:31
                Wyhajpowanie OPM mnie specjalnie nie dziwi. Po prostu jest to seria, która miała szansę zostać bardzo ciepło przyjętą przez szeroką publiczność. Fakt, o wybitności nie ma tutaj co mówić, gdyż to po prostu dobre show, które potrafiło sobie poradzić z motywem przegiętego głównego bohatera.
          • Avatar
            Diffie Hellman 6.05.2016 22:01
            ...a gdyby tak wziąć takie dane z MAL'u i je trochę obrobić…
            1) uwzględnić tylko oceny ludzi co ocenili minimum n serii (tylko ludzie z 'wyrobionym' gustem)
            2) odrzucić użytkowników o ocenach z za małą korelacją z rozkładem normalnym (bez ludzi szastających skrajnymi ocenami itp.)
            3) odrzucić serie mające mniej niż n ocen (jedno 10/10 o niczym nie świadczy)
            Policzyć medianę z ocen dla każdej serii, posortować po niej. Ciekawe jak wtedy wyglądałoby top 10. Nic tylko otagować „data mining” i gotowa praca inżynierska, ba, może nawet magisterska. „Improving quality of public rating systems by means of statistical analyses.”
            • Avatar
              The Beatle 6.05.2016 22:55
              3 już jest wdrożone w topkę MALa. 1 mogłoby wyeliminować osoby, które nic nie widziały, ale nie wyodrębni jakiejś grupy ludzi z „wyrobionym gustem” – gust a liczba obejrzanych tytułów słabo ze sobą korelują. To tak z opinii, a z obserwacji bardziej do obrony: na pewno nie ma zależności między tą liczbą a surowością ocen czy choćby większym naciskiem na porównania serii; są po prostu ludzie, którzy widzieli więcej i tacy, którzy widzieli mniej, ale nie ma nawet pozorów reguły co do tego, kto „wie lepiej”, co widział. A co do 2… Jak bardzo „za małą” i jakiego konkretniej rozkładu? Bo sporo osób ocenia w sposób daleki od naturalnego, czyli np. odejmuje punkty od „10” za różne niedociągnięcia serii. A jeśli ustalisz, że porównujesz te rozkłady do rozkładu naturalnego po bożemu, czyli z 5=przeciętne na środku tego rozkładu, to może się okazać, że liczba osób ostatecznie łapiących się do badanej grupy jest za mała i przez to nierzetelna.

              Jest rozwiązanie na jedyny właściwy sposób oceniania, który zawsze będzie prawidłowy, niezależnie od tego, co sobie każdy ubzdura ze swoimi ocenami i swoją skalą, bo w ogóle nie wymaga operowania na abstrakcyjnych rzeczach typu wartości ocen. Wada jest taka, że od każdego oceniającego wymaga długiej i żmudnej pracy. Mianowicie każesz każdemu oceniającemu ułożyć obejrzane tytuły od najlepszego do najgorszego. Z masy danych, które się tak otrzyma, można z pomocą algorytmu otrzymać obraz najbliższy rzeczywistości, jeśli chodzi o to, co faktycznie jest uważane za najlepsze, średnie, najgorsze. I to w sposób najbardziej naturalny, czyli przez porównanie.
              • Avatar
                The Beatle 7.05.2016 00:00
                Drugie „naturalnego” to miało być „normalnego”.
              • Avatar
                Diffie Hellman 7.05.2016 00:13
                dlatego dałem 'wyrobiony' w cudzysłowowy. Osoby co widziały dużo serii dają rzetelniejsze (bardziej stabilne) oceny bo mają poprostuj lepszą skale porównawczą. Ciągle mogą dawać 10/10 kompletnemu syfowi, nas to nie interesuje.
                Jak bez dokładniej analizy danych mam ci odpowiedzieć na pytanie „jakie parametry”?
                Złapanie grupy ludzi oceniających w podobny sposób jest właśnie tym, co chcemy osiągnąć. Inaczej porównywanie ocen nie ma sensu.
                3) nakładamy dopiero po 1) i 2), co trochę jest czym innym niż po prostu nałożenie 3).
                Najgorszym problemem z ocenianiem (dla mnie) jest to, że pewnych tytułów nie idzie ze sobą porównać, a ciągu bez określenia relacji między jego elementami nie posortujesz. Za to oceny 1­‑10 jakoś tam się wpiszę.
      • Avatar
        Progeusz 7.05.2016 00:27
        Jestem ciekawy z jakiej alternatywnej rzeczywistości wyczarowałeś te dane.
        • Avatar
          Daerian 7.05.2016 01:39
          Ze starych wyników. Obecnie faktycznie seria się podciągnęła, ale nadal siedzi w średniej sprzedaży.
          • Avatar
            Progeusz 7.05.2016 02:09
            Nie wiem o jakich starych wynikach mówisz, ale jeszcze zanim się skończyła było wiadome, że radzi sobie całkiem nieźle.
  • Avatar
    A
    Altramertes 3.05.2016 11:11
    Shihoru nie Shinobu. Pomyliło ci się z Bakemonogatari.
    • Avatar
      Melmothia 3.05.2016 16:25
      Poprawione, dzięki za zwrócenie uwagi.
  • Avatar
    R
    Koogie 3.05.2016 09:06
    Ciekawosc mnie zzera
    Do jakiego gatunku jest przypisana ta seria według recenzenta?
    Bo jak ktoś mi spróbuje powiedzieć, że slice of life… to jest spora szansa, że się zdenerwuję.
    I uprzedzę, że fantasy to setting, a nie gatunek.

    Żeby nie było, nie atakuję oceny czy opinii, ale chce wiedzieć jako co było oceniane to anime.
    • Avatar
      Domi-kun 3.05.2016 09:58
      Re: Ciekawosc mnie zzera
      A ja zawsze myślałem, że fantasy to gatunek.
      • Avatar
        Koogie 3.05.2016 10:36
        Re: Ciekawosc mnie zzera
        No dobra jest…
        Tyle, że stwierdzenie, że coś jest fantastyką, nie narzuca specjalnie żadnych wymogów fabularnych. A mi chodzi o to pod jakim kątem seria była oceniania, nie ma czegoś takiego jak czysta fantastyka czy jak czyste science fiction.
        • Avatar
          Koogie 3.05.2016 10:43
          Re: Ciekawosc mnie zzera
          Może inaczej postawię pytanie, bo te definicje gatunku literackiego czuje, że doprowadzą mnie do irytacji. Bo owszem istnieje czyste fantasy, trochę przywaliłem… czystym fantasy jest suche opowiadanie o świecie, a la silmarillion.
          Poprawiam się więc.
          Do jakiego gatunku zalicza się historia przedstawiona w anime?
          • Avatar
            uprzejmy 3.05.2016 10:58
            Re: Ciekawosc mnie zzera
            Do jakiego gatunku zalicza się historia przedstawiona w anime?


            Do gatunku „fantasy” ^^
            • Avatar
              Dalfon 3.05.2016 11:46
              Re: Ciekawosc mnie zzera
              XD
          • Avatar
            Domi-kun 3.05.2016 11:54
            Re: Ciekawosc mnie zzera
            A czy gatunek ma tak naprawdę znaczenie dla tej oceny? Może Zegarmistrz oceniał po prostu to co mu się podobało w tej serii a co nie, a nie realizację jakichś założeń gatunkowych.
            • Avatar
              Koogie 3.05.2016 12:18
              Re: Ciekawosc mnie zzera
              Powiem Ci tak… ja nie jestem do końca pewny czym miała być ta historia, dlatego się pytam. Jeżeli chodzi o to jak to się rozwija i jakie są fabularne punkty zwrotne… bym to przypisał jako lekko mroczniejszą serię przygodową, szczególnie, że nacisk jest położony na rozwój bohatera i świat. Tyle, że w recenzji Zegarmistrz mówi jak ta seria nie sprawdza się jako seria przygodowa. Dlatego z ciekawości chce się dowiedzieć jak on widzi tą serię.
              Przywdzianie jej łatki okruchów życia mnie denerwuje, ponieważ założenia okruszkowe są jednak inne i seria jak się naprawdę zastanowisz nie spędza dużo czasu by POKAZAĆ codzienność.

              Ja jestem ostro na tą serię cięty mimo, że pewnie bym jej wystawił 5 lub 6 jako ocenę końcową (u mnie to nie są złe oceny). Tyle że to moja ocena, moja perspektywa i nie mnie narzucać mój odbiór serii innym. Chce po prostu się dowiedzieć troszkę więcej niż było zawarte w recenzji by zrozumieć to lepiej.
        • Avatar
          ja 3.05.2016 17:11
          Re: Ciekawosc mnie zzera
          Fantastyka jest najogólniejszym gatunkiem, dzielącym się podstawowo na fantasy i fantastykę naukową w zależności od tego czy postawiono na magię i miecz czy naukę.
          To o co pytasz, to właśnie o twój setting czyli konwencję, a nie o gatunek.Zastrzegając że nie oglądałem serii a jedynie czytałem opisy nazwałbym ją przewrotnie realizmem fantasy.
    • Avatar
      Zegarmistrz 3.05.2016 20:29
      Re: Ciekawosc mnie zzera
      Po pierwsze: dla mnie to jest dramat fantastyczno­‑obyczajowy.

      Po drugie: fantasy, a dokładniej jego pododmiany (bo nie jest ono jednorodne już od dobrych czterdziestu lat) takie, jak hig fantasy, heroic fantasy, low fantasy, epic fantasy etc. jak najbardziej są gatunkami literackimi dającymi się rozpoznać nie tylko po stylizacji i obecnych motywach, ale też po schematach fabularnych i podejmowanych tematach.
      • Avatar
        Zegarmistrz 3.05.2016 20:31
        Re: Ciekawosc mnie zzera
        A jeszcze jedno: nie ja dodawałem wyróżniki, tylko Avellana.
        • Avatar
          Koogie 3.05.2016 21:09
          Re: Ciekawosc mnie zzera
          Nie czepiam sie wyroznikow tutaj. Moja nienawisc do okreslania ta serie slice of life wynika z dyskusji na w ogole innych forach internetowych z czasu kiedy ta seria wychodzila.

          Heh, wiedzialem, ze jak nie przemysle to co napisze to wiekszosc komentarzy bedzie dotyczyla definicji. Emocje w pewnym sensie, to pierwsza seria od dawna na ktora jestem tak mocno ciety.

          No niewazne, swoje juz o tej serii powiedzialem.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 15.04.2016 05:01
    Cieszę się, że powróciłem do serii. Po pierwszym odcinku miałem mieszane uczucia i spodziewałem się przeciętniaka.

    Zazwyczaj w seriach fantasy mamy do czynienia z cudownymi postaciami, które posiadają fantastyczne umiejętności, są jakimiś „wybrańcami”, czy od urodzenia po prostu byli „wspaniali”. Tutaj sytuacja jest zupełnie inna – trafiamy na grupkę można by rzec odrzutków, którzy od początku mają problem z ubiciem najsłabszego goblina. Wiele wysiłku kosztuje ich dojście do momentu, w którym mogą się poczuć pewniej w czasie walki i nie doświadczamy tutaj przez całą serię jakichś ogromnych sukcesów, czy nawet znacznego progresu ale prześledzić można „od zera do bohatera” w dosłownym znaczeniu.

    Oczywiście pozostają tutaj pytania jak bohaterowie znaleźli się w tym świecie, jaki jest cel tego wszystkiego, czy jest wyznaczona jakaś granica oraz dlaczego często używają terminów i określeń z „normalnego świata” nie mając pojęcia skąd w ogóle przyszły im na myśl – seria jednak bardzo szybko daje o tym zapomnieć i czym dalej, tym o wiele mniej daje o tym znać i ma się wrażenie, jakby nie miało to jakiegokolwiek znaczenia.

    Z jednej strony faktycznie seria ta nie wprowadza nic nowego – ani od strony settingu, ani w postaciach, czy czymkolwiek innym, jest to spokojnie idąca swoim tempem historia, do której trzeba mieć cierpliwość i pewien dystans ale z drugiej jakoś pomimo braku jakiejkolwiek „innowacyjności” przyciąga do siebie i w pewien sposób nagradza widza swoim ciepłem.

    Graficznie nie ma fajerwerków – jest to bardziej grubo zarysowana artystyczna wizja i bohaterowie jakoś specjalnie nie wyróżniają się spośród innych mieszkańców/bohaterów. Osobiście na swój sposób doceniłem styl kreski.

    Odnośnie postaci, ich charakterystyk, niekoniecznie logicznych zagrań i jak to wpływało na całość mógłbym się rozpisywać ale lepiej osobiście zapoznać się z serią, ponieważ poznawanie bohaterów jest jej fundamentalną częścią, na której w dużej mierze się skupia.

    Od siebie polecam. Jest to seria z powolnym rozwojem akcji, więc na pewno nie dla każdego ale warta obejrzenia.
  • Avatar
    A
    Raikami 8.04.2016 22:08
    Jak to ocenić?
    Seria wciągnęła mnie momentalnie. Zacząłem ją oglądać przed południem, a skończyłem wieczorem. Cóż mógłbym powiedzieć o Hai to Gensou no Grimgar? Z jednej strony czuję zadowolenie po seansie, z drugiej delikatną frustrację. Zacznę od pozytywnych rzeczy. Spodobał mi się pomysł, realia świata i samo realistyczne podejście do postaci. Zabijając czuli poczucie winy. Przygotowywali się, pracowali byli sumienni w tym aby dążyć do sukcesu. Chillowe odcinki były bardzo przyjemne. Spodobał mi się odcinek, w którym Hal przytulił jedną z bohaterek. Poza tym fakt rozwijania u niego (stopniowo) przywództwa. Myślę, że ostatni odcinek idealnie zwieńcza jego rolę. Chociaż pomimo mojego zachwytu czuję dwie rzeczy, które ze sobą kolidują. Wszyscy byli bardzo szczerzy co przyczyniało się do zaskarbiania sympatii widza, z drugiej miałem wrażenie chwilami jakby ich role zostały odegrane bardzo sztucznie i bez polotu. Nie traktuję tego jako wadę, ponieważ w moim mniemaniu wystąpiła tutaj równoważnia: wda <-> zaleta.

    Poza tym, bardzo szkoda było mi  kliknij: ukryte 

    Bardzo fajnie został przedstawiony sposób rozwoju umiejętności. Jedynie czego mi brakowało w serii to poszerzenia zawartości merytorycznej. Wiem, że w ciągu 12 odcinków nie było na to czasu, ale wciąż ubolewam. Chciałbym lepiej poznać wszystkich bohaterów, wiedzieć coś więcej o Renjim, „szefie” z pierwszego odcinka i o samych realiach świata, który w swojej mroczno­‑sielankowej postaci kupił moje serducho.

    Ciężko ocenić tytuł sprawiedliwie. Uważam, że zasługuje na takie szczere 6+/10, ale ostatecznie pozostawię 7/10 z cichą nadzieją kontynuacji przygód Ochotników. :)
  • Avatar
    A
    San-san 1.04.2016 19:22
    *ociera łezkę*
    Tempo tempem… Obejrzałam Tenshi no Tamago, nic nie dzieje się wolniej :)

    To miało być anime chilloutowe z pięknym tłem gdzie miga gdzieniegdzie tyłek Yume (i dobrze bo to zacny tyłek był jak bym taki miała to też bym chodziła w takich szortach i wypinała ku ogólnej uciesze gawiedzi). Tu i tam podkręca się znienacka grzanie i pojawiają się te mocne momenty, które były jak plaskacz po ospałej twarzy. Bardzo mi się podobało i jedno i drugie tj. Chilluot był jak się siedziało nad odcinkiem wieczorkiem z herbatą tudzież kakaem i odlatywało się od rzeczywistości wczuwając w melancholijną atmosferę. Natomiast momenty akcji były tak dobre, że powietrze robiło się gęstsze niż podczas bitwy o Helmowy Jar, wcale nie ujmując temu drugiemu zasług. Byłam pod wrażeniem pierwszej walki z goblinami (późniejszych także), akcji z Manato, akcji z Marie i jej towarzyszami, akcji z Rantą. To takie 4 punkty najistotniejsze i Najmocniejsze. Akcenty forte w utworze granym piano. O spoko, było ciekawie.

    Dużo rozważań i codzienności. Te wyprawy na targ, co robimy jak mamy wolne, planowanie, docieranie się… z jednej strony było trochę nudnawe, ale z drugiej odzierało fantasy z heroizmu i patetyczności, a bardziej z tego drugiego. Nadawało realizmu. Odpowiadało w pewnej mierze na pytanie co by było gdyby naprawdę tak się zdarzyło?

    Nawet sceny kąpielowe i głupie teksty Ranty miały swój sens jak na to spojrzeć… No to było takie zwyczajne. Jak bym była na miejscy Ranty to bym może zrobiła to samo ^^... (Jak bym była na miejscu Yume to pewnie też bym się zakradła do łaźni jak się chłopaki kapią, a co!)

    Naturalnie błędy były również, co zostało zauważone w komentarzach już wcześniej. Trochę mało ogarnięcia świata w ogóle. Dlaczego poszukiwacz nie może zająć się np. handlem, albo posprzątać z pieniądze kilka stajni żeby przetrwać? Dlaczego tyłek Yume a nie cycki Shihoru?

    Różne różniste, ale myślę, że to i tak drobiazgi. Mnie się podobało. Przede wszystkim dlatego, że te mocne momenty były jak kubeł zimnej wody po tych spokojnych i może dlatego robiły na mnie tak duże wrażenie. Gdy z kolei w Attack on Titan zwiększające się stosy trupów robiły na mnie sukcesywnie coraz mniejsze wrażenie.

    Spłakałam się jak Fum nad bobrem i uważam, że chwała im za to. Jednak można było zrobić subtelne anime z grą na emocjach i nie jest to zagrane na skrzypach/Shigatsu wa kimi no uso.

    nie żebym miała coś do skrzypiec XD
  • Avatar
    A
    Zegarmistrz 1.04.2016 11:02
    Teoria:
    Oni nie są ludźmi wciągniętymi do gry MMO. Oni są postaciami w grze, którymi ktoś gra (ale nie samymi graczami). W chwili, gdy bohaterowi wydaje się, że świat się zatrzymał i widzi dziwne światło świat faktyczie się zatrzymuje, bo postać doświadcza Aktywnej Pauzy.
    • Avatar
      San-san 1.04.2016 18:55
      Re: Teoria:
      Podoba mi się ^^

      skąd jednak pamiętali by echa życia realnego „to tylko gra”, „gdzie jest moja komórka”... itp.

      No i podkreślane jest, że czują się obco w tym świecie. „w tamtym świecie księżyc miał jakiś inny kolor. Czerwony księżyc wygląda dziwnie”.
    • Avatar
      [ ] 12.10.2017 18:04
      Re: Teoria:
      Nie czytałem LN ale z tego co wiem w którymś momencie mogli w niej podróżować między światami co obala twoją teorie
  • Avatar
    A
    blob 27.03.2016 21:04
    Sekwel dawać!
    Cholweka co za seria! Wiele dobrego już o niej powiedziałem więc nie będę się rozpisywał, powiem tylko iż wielka szkoda, że prawdopodobnie jest to kolejne anime typu „zrobiliby­‑sequel­‑ale­‑nie­‑ma­‑cycków­‑więc­‑zapomnij”, tak więc muszę się cieszyć tym co mam bo te 12 odcinków zostało całkiem solidnie domknięte. Uważam, że największy zarzut do serii, czyli wolne tempo (podkreślam, dla mnie osobiście to nigdy nie była wada Grimgara), w ostatnich odcinkach został zniwelowany, więc nawet sceptykom powinno się podobać. Jak nie to z was trąby a ja daje tylko czy aż 9/10, bo seria miała parę niedoskonałości, a największa jak dla mnie to spadająca z odcinak na odcinek jakość grafiki (co nie wróży dobrze, bo to znaczy że mieli braki w kasie), ale do przeżycia. Oglądać!
    • Avatar
      jolekp 27.03.2016 21:30
      Re: Sekwel dawać!
      Ja rozumiem, że to anime mogło ci się podobać i spoko, ale weź nie głoś nieprawdy, bo żeby twierdzić, że w Grimgarze nie ma cycków, to trzeba być chyba ślepym (albo zaślepionym). Fanserwis w różnej postaci był tu wciskany chyba w każdym odcinku, często wręcz na siłę.
      • Avatar
        Tedowski 27.03.2016 22:19
        Re: Sekwel dawać!
        Chyba za mocno wciskałem strzałkę do przodu, że ten fanserwis tak mi umykał. Ten koment całkiem serio – dopiero ostatnie odcinki dało się oglądać bez przewijania.
      • Avatar
        Klemens 27.03.2016 22:27
        Re: Sekwel dawać!
        Podkreślmy słowo 'cycki'. Tyłem Yume pod to nie podchodzi, a wraz z trwaniem serii, Shihoru u jej walory odchodziły na bok, a raczej zostały zepchnięte przez Łowczynię i jej… łączenie ciała :x
        • Avatar
          jolekp 27.03.2016 22:36
          Re: Sekwel dawać!
          A nauczycielka Haru, która nosiła na skądinąd imponującym biuście przepaskę, prawdopodobnie tylko dla zachowania pozorów przyzwoitości, już się nie liczy? ;)
          • Avatar
            Klemens 27.03.2016 22:47
            Re: Sekwel dawać!
            Pojawiła się 3 razy w ciągu całej serii! Śmiem twierdzić, że były odcinki, gdzie tyłek Yume dostawał więcej czasu antenowego, niż biust Pani Rogue­‑sensei w ciągu całej serii :x
            W dodatku taka jest charakterystyka klasy, jaką jest Rogue – użyć wszystkie swoje walory i zalety, aby zadać przeciwnikowi ten jeden, śmiertelny cios. A co do wad… Przekuć w zalety :D Chociaż ciężko przekuć niski Health Pool w zaletę :/ Gdyby tylko stworzyli grę, gdzie statystki wpływałyby jakoś na posturę danego gracza, to byłoby kurde dobre… Ale sobie smaka ja jakieś MMORPG narobiłeeeeeeeeeeem.
            • Avatar
              Tedowski 27.03.2016 23:20
              Re: Sekwel dawać!
              No ale fanserwis z panią rogal był akurat słabiutki.
            • Avatar
              Daerian 28.03.2016 01:13
              Re: Sekwel dawać!
              Gdyby tylko stworzyli grę, gdzie statystki wpływałyby jakoś na posturę danego gracza, to byłoby kurde dobre…

              Dragon Dogma. I nie jest to dobre, gwarantuję.
              • Avatar
                Klemens 28.03.2016 01:41
                Re: Sekwel dawać!
                Źle się wyraziłem. Chodziło mi o to, żeby to nie gra decydowała za nas kim będziemy, tylko sami wymyślili, kim chcemy być. Zawsze marzył mi się taki typowy Tank z milionem HP, skaczący podczas walki z bossem jak małpa, ale za to z nikłą ilością DMG.
                • Avatar
                  San-san 1.04.2016 18:59
                  Re: Sekwel dawać!
                  zawsze zostaje role play ;)

                  W niektórych systemach samodzielnie rozkłada się pulę punktów, co zawsze niezmiernie mi się podobało. Można było stworzyć życiowe paradoksy: np. odrażającego z wyglądu bohatera z charyzmą, siłą przekonywania i urokiem osobistym :D jak w życiu.
                  • Avatar
                    Klemens 1.04.2016 22:15
                    Re: Sekwel dawać!
                    Role play? Oo
                    A co do drugiej części – Takeo­‑kun?
                    • Avatar
                      San-san 3.04.2016 17:31
                      Re: Sekwel dawać!
                      Role play? Oo

                      RPG

                      A co do drugiej części – Takeo­‑kun?

                      ... ???
                      • Avatar
                        Klemens 3.04.2016 17:47
                        Re: Sekwel dawać!
                        odrażającego z wyglądu bohatera z charyzmą, siłą przekonywania i urokiem osobistym

                        Ore Monogatari!! – Gouda Takeo

                        • Avatar
                          San-san 4.04.2016 20:26
                          Re: Sekwel dawać!
                          ^^ fakt
    • Avatar
      blob 28.03.2016 00:00
      Re: Sekwel dawać!
      Kochani nie kłócić się, fanserwis był to prawda (wystarczy spojrzeć na tyłki w OP w wersji 2), ale mi chodziło o to, że sequele dostają badziewne ecchi typu Shinmai Maou, a nie takie cosie z potencjałem jak Grimgar. Na polu „chwały” zginęły już np. NGNL, Overlord czy Akatsuki no Yona (oczywiście to moje typy, możecie sobie wkleić tu dowolne wasze tytuły)...
      • Avatar
        Tedowski 28.03.2016 00:13
        Re: Sekwel dawać!
        Oj, Testament akurat miał sporo większy potencjał niż Grimgar. A wymienianie NGNL i Overlorda już całkiem mnie dziwi, bo to chyba najsłabsi przedstawiciele gatunku.

        Grimgar miał potencjał, ale pacing wszystko zepsuł. Z 12 odcinków zrobiło się 6, bo połowę trzeba było przewijać.
        • Avatar
          J ♣ 28.03.2016 00:29
          Re: Sekwel dawać!
          Największą wadą NGNL była chyba klaustrofobiczna wręcz kameralność otoczenia, w stosunku do teoretycznego rozmachu intrygi. Niby wielka polityka, niby kilkanaście ras i rywalizujących ze sobą mocarstw, a widzimy ledwie kilka postaci na krzyż, przemierzających w kółko te same lokacje. Ekspozycja świata przestawionego była tak uboga w stosunku do fabularnych założeń, że gryzła nawet bardziej niż te neonowe kolorki.
          Z kolei Overlord był nawet fajny, tylko że nie miał za bardzo potencjału na kontynuację (i z tego co się orientuję kolejne tomy LN były coraz słabsze), ponieważ w końcowej walce  kliknij: ukryte 
          • Avatar
            Klemens 28.03.2016 00:57
            Re: Sekwel dawać!
            Dokładnie,  kliknij: ukryte  Także… Autor przesadził z mocą głównego bohatera i jego popleczników.
            • Avatar
              blob 28.03.2016 02:26
              Re: Sekwel dawać!
              I to mnie w Overlord bawi. Ja wiem, że bez godnego rywala nie ma suspensu, ale jakaż to miła odmiana od frajerowatych nastoletnich bohaterów sporej grupy anime fantasy jakie ostatnio powstają…
              • Avatar
                Tedowski 28.03.2016 18:00
                Re: Sekwel dawać!
                Problem w tym, że przekoksany bohater to gorsze wyjście niż fajtłapa. Nuuudyyy.
                • Avatar
                  Koogie 1.04.2016 11:13
                  Re: Sekwel dawać!
                  One joke man?
      • Avatar
        San-san 1.04.2016 19:02
        Re: Sekwel dawać!
        ... Q.Q Akatsuki no Yona zginęło na polu chwały? Aale jak to? nie będzie sequela? ... serio? q.q *chlip*

        Problem w tym, że przekoksany bohater to gorsze wyjście niż fajtłapa. Nuuudyyy.

        wolę przekokasanego… :)
        Lubię głupich bohaterów jako tło i mądrych na plan I
        Jak mają wady lepiej, jak nie mają trudno, ale fajtłapy są już naprawdę trudne do polubienia >.<
  • Avatar
    A
    Klemens 27.03.2016 19:34
    Zawsze mówiłem, że Ninja pod daggery był OP w 1vs1, ale nikt nie chciał mi uwierzyć, a sam miałem za mało czasu, żeby wbijać skille na G. Teraz nawet anime to przyznają. Rogue najbardziej OP klasa. Nigdy nie zmienię zdania. Rogue to styl życia; w nienawiści do Archerów, tak zostałem wychowany. Rogue BANZAI!!!!
    • Avatar
      blob 27.03.2016 20:55
      Zwykle Rougi mają zdolność 'Assasinate' czy coś w ten deseń, czyli mogą elitarnego bossa jednym cięciem nawet powalić. Źle wyważona taka zdolność może być OP, więc mamy dobrą wymówkę dla tego anime :D
      • Avatar
        Klemens 27.03.2016 22:24
        Assasniate i Hide/Camouflage (zniknięcie). O matko, ta mechanika znikania, do tego jeszcze Backstab i dodatkowy % do obrażeń od trucizny z pasywki jakiegoś skilla trującego… Dla takich skilli warto grać Roguem.
        • Avatar
          Tedowski 27.03.2016 23:19
          Za moich czasów grało się pod miecze i Hermorrhage. :P
    • Avatar
      Tedowski 27.03.2016 21:27
      Oj, nie. Najlepszy przeważnie był warlock ze swoimi drainami.
  • Avatar
    A
    Kreska 27.03.2016 17:03
    Wyszło jak zwykle
    Cieszę się, że anime się kończy, powiem szczerze, że zaczynało mnie już nużyć. Z początku cieszyłem się z wolnego tempa akcji, miałem nadzieje na odskocznie od fantasy a'la SAO gdzie bohater nosi ksywkę „Bóg” i zabija wszystko co się rusza skinieniem palca, ale z drugiej strony, brak jakichkolwiek założeń fabularnych, marni bohaterowie i kiepskie sceny walki zaczynały mnie zniechęcać.
    Zauważcie, że te paręnaście odcinków pod względem fabularnym, było bezwartościowych. Zamiast Hai to Gensou no Grimgar, ta seria powinna nazywać się „parę godzin mordowania goblinów i filozoficznego bełkotu”.
    Ehh ci Ciapończycy, zapowiadało się dobrze, a skończyło się tak samo jak Boku Dake ga Inai Machi.
    Od pewnego czasu, nieważne jak wielki potencjał ma jakieś anime, to i tak na 90% pod koniec zostanie zdeptanie. Już nie wspominając o tym, że serie ecchi które od innych ecchi różnią się tylko kolorem włosów głównego bohatera, wychodzą 10 razy częściej niż anime z potencjałem.
    • Avatar
      Ted 27.03.2016 17:08
      Re: Wyszło jak zwykle
      A czemu ecchi miałoby nie mieć potencjału? Przy DxD bawiłem się lepiej niż przy niejednej ubóstwianej na Szopie serii (włącznie z usypiającym Mushishi).
      • Avatar
        Kreska 27.03.2016 17:23
        Re: Wyszło jak zwykle
        Jeden z kilku wyjątków. Ale na ogół ecchi prezentuje słaby poziom.
        • Avatar
          Ted 27.03.2016 18:05
          Re: Wyszło jak zwykle
          Słaby pod jakim względem?

          Jeśli chcesz cycków – oglądasz ecchi.
          Jeśli chcesz pościgów i wybuchów – oglądasz shouneny.
          Jeśli chcesz czegoś poważniejszego – odpalasz seinen.

          Z jakiegoś powodu dla całej masy ludzi to wciąż jest niejasne.
          • Avatar
            Kreska 27.03.2016 23:18
            Re: Wyszło jak zwykle
            To że coś jest podporządkowane jako ecchi lub shounen, nie znaczy że musi podobać się tylko osobom mało wymagającym.
            Tak samo fakt, że anime jest seinenem nie gwarantuje wysokiego poziomu.
            A nadmiar anime ecchi to nie jest moje narzekanie, tylko fakt.
            A najgorsze jest to, że ecchi wcale nie powinno być pozbawione fabuły, to twórcy odpierdzielają fuszerkę i tak z biegiem czasu wyznacznikiem jakości anime ecchi są cycki i jazda na wyświechtanych tematykach, ZERO inwencji.
            Jeśli jest moda na fajtłapę jako MH – powstają głównie takie ecchi.
            Jeśli jest moda na silnego MH – powstają głównie takie ecchi.
            Jeśli jest moda na Sci­‑Fi – powstają głównie takie ecchi.
            Jeśli jest moda na Fantasy – powstają głównie takie ecchi.
            Za niedługo przyjdzie inna moda i zamiast szkół w klimacie fantasy dostaniemy jakieś inne uniwersum lub inny typ bohater(ów) i znowu będzie milion ecchi o tym samym.
      • Avatar
        Daerian 28.03.2016 01:17
        Re: Wyszło jak zwykle
        Wielka niespodzianka – na złym szopie DxD jest bardzo lubiane przez redakcję…
  • Avatar
    A
    blob 20.03.2016 22:34
    Ostatnie odcinki powinny zadowolić nawet tych co narzekali na wolne tempo tego anime, bo dzieje się sporo. I nawet lekki spadek poziomu grafiki mi nie przeszkadza. Jednak nasz największy wróg nadchodzi… czyli ekonomia. Seria ma tylko 12 odcinków i już się kończy. Oby miała kontynuację…
    • Avatar
      Klemens 20.03.2016 23:29
      Jako fan fantasy nie powinieneś się nawet łudzić, że ta seria dostanie kontynuację. Overlord? Danmachi? NGNL? Za to spokojnie, CośTamMaouBurst (to anime z cyckami i soft porno) czy inne gnioty, pokroju TG mają zapowiedzianą kontynuację jeszcze przed ich zakończeniem.
      To już nie te czasy, gdy anime miało po 3 czy 4 sezony. A szkoda, bo sporej ilości tytułów przydałoby się wolniej rozwijać fabułę.
      • Avatar
        Koogie 21.03.2016 01:24
        Danmachi? Naprawde? Dales zestaw anime które kazde było pisane w kiblu na kolanie. Ngnl przynajmniej miało akcje I wizualnie było inne. Reszta… Glownie wyroznia sie klozetowym scenariuszem.

        Jak skoncze grimgara to cos nasmaruje, ale wole gdy cyniczne produkty pisane przez partaczy nie dostawaly wiecej odcinkow niz wymaga ustawa.
        • Avatar
          Klemens 21.03.2016 13:23
          Pal licho kwestie techniczne, chodzi mi o popularność wśród gawiedzi. Nie powiesz mi, że Danmachi nie było popularne. Nie powiesz mi, że Overlord nie był popularny. To samo tyczy się NGNL.
        • Avatar
          Ted 21.03.2016 14:41
          Czemu Danmachi miałoby być pisane w kiblu? Ot, przyjemna przygodówka z typowym „od zera do bohatera” i mocnym fanserwisem. Me gusta.
          • Avatar
            Kreska 3.04.2016 05:40
            Jasne, szczególnie z wszechobecnym kiczem, idiotyczną lolitką, głównym bohaterem w stylu „ja wszystkich uratuje”, i jego wielką miłością Aiz, z jej nudnym charakterem i kamienną twarzą, serio to ja już chyba bym wolał tsundere. Tsundere uważam za shit, a model postaci Aiz jest jeszcze niżej.
            Zapomniałbym, dochodzą jeszcze idiotyczne pseudo europejskie imiona które wymawiane przez Japończyków, sprawiają że uszy mi krwawią.
      • Avatar
        thorn 22.03.2016 21:15
        No, ale KonoSuba na przykład dostało nowy sezon. You never know.
        • Avatar
          The Beatle 22.03.2016 21:37
          Abstrahując od tego, ile faktycznie jest tam ich inicjatywy, a ile zbiegu okoliczności, Deen zwykle kontynuuje ile wlezie. Natomiast w zwykłych warunkach w znakomitej większości przypadków light novel to 1 sezon, OVA i żegnaj świecie (a nie, bo jeszcze co popularniejsze będą miały pełnoprawny kinowy recap serii; „że też im się chce”). Tu masz KonoSuba, na przeciw da się wytoczyć kilkadziesiąt serii.
          • Avatar
            thorn 22.03.2016 21:52
            Wypieram tę prawidłowość tak długo, jak tylko mogę, bo niektóre kontynuacje naprawdę chciałbym zobaczyć (zwłaszcza NGNL, które przecież zakończyło się wręcz nieprzyzwoitym cliffhangerem). Ale zasadniczo masz oczywiście niestety rację.
    • Avatar
      Klemens 23.03.2016 23:33
      Dobra, Danmachi dostanie jakąś tam kontynuację. Chociaż będzie to swego rodzaju spin­‑off.
  • Avatar
    A
    Ted 20.03.2016 18:37
    Czyli najlepsza postać ma pożegnać się z obsadą, a banda leszczy zostanie? Słabo.
  • Avatar
    A
    Impos 15.03.2016 00:04
    Tak mi tylko przyszło do głowy po obejrzeniu ostatniego odcinka (czyli nie narzekam jakby co).
    Haruhiro ma rację, że jest beznadziejnym  kliknij: ukryte . Rozumiem, że zachowanie  kliknij: ukryte ...
    Cieszę się, że znowu zaczęli się zastanawiać nad moralnym aspektem swojej pracy, ale znowu niektóre zachowania głównego bohatera wydały mi się dość obłudne. Np. czym się różni w tym przypadku  kliknij: ukryte ...)
    • Avatar
      Dorogon 20.03.2016 12:19
      Np. czym się różni w tym przypadku  kliknij: ukryte 


      Np. tym, że jedni są w stanie się obronić, a drudzy nie. Akurat zabijanie we śnie chyba we wszelkich uniwersach jest brakiem honoru. Mało tego, dużo mniej skrytobójcze – ale nadal niehonorowe – ataki są potępiane. Nawet Garrosh Hellscream zbeształ swojego oficera za pomysł zaatakowania od tyłu wycofujących się, rannych oddziałów Przymierza.
      • Avatar
        Geist 30.03.2021 17:16
        Szkoda tylko że w 2 odcinku jakoś im to zupełnie nie przeszkadzało…
  • Avatar
    A
    Impos 6.03.2016 23:10
    Czyli obyło się bez szkolnego festiwalu, wizyty w gorących źródłach i wycieczki nad morze… ;)
    Swoją drogą widać, że twórcy serii jak chcą, to podają informacje dotyczące historii konkretnych miejsc. Tylko szkoda, że opis  kliknij: ukryte  bardziej przypominał notkę z gry, niż coś, co jest częścią pełnowymiarowego świata fantasy…
    Dalej nie rozumiem, na jakiej zasadzie to wszystko działa? Czy ludzie są w odwrocie, a ich osiedla stopniowo są przejmowane przez potwory? Jeśli tak, to może zamiast pozwalać żółtodziobom na zapuszczanie się w niebezpieczne miejsca więcej sensu miałoby porządne wyszkolenie rekrutów i zorganizowana akcja odbijania zajętych terenów?
    Oczywiście tego typu zarzuty nie mają sensu, jeśli Grimgar to  kliknij: ukryte , ale wtedy należałoby założyć, że skoro nikt nie zadaje pytań, ani nie kwestionuje tamtejszych reguł, to osobom tam przeniesionym oprócz wspomnień usunięto także część inteligencji i wolnej woli…
    • Avatar
      xxxx 27.03.2016 17:05
      Ja to i tak się cieszę, że w pewnym momencie bohaterowie, nie dołączyli do magicznej szkoły, bo znając Japończyków, to taki scenariusz był rozważany.
  • Avatar
    A
    Tede 6.03.2016 18:28
    9 odcinek
    Z całego odcinka zapamiętałem seksowne nogi Mary i trening z cycatą panią. Reszta przeklikana (i po drodze oczywiście była piosenka, jak nie dwie).

    Pacing tego anime jest do niczego.
  • Avatar
    A
    Artevius 6.03.2016 04:18
    Większość osób narzeka na tempo tego anime. Mnie się ono bardzo podoba! Rozplanowaniem scen i narracją dużo bliżej mu do Mushishi czy Natsume Yuujinchou niż fantasy shounenów czy innych przygodówek. Bohaterowie są naprawdę fajni, muzyka i tła, po prostu wybitne! A że historia nieco mało lotna czy kilka scen nieco nachalnie stara się budować dramatyzm, to można z łatwością wybaczyć. Tym bardziej że dużo, dużo więcej w tej serii jest dobrego niż złego.
    • Avatar
      The Beatle 6.03.2016 15:52
       kliknij: ukryte 

      Tylko tempem tychże. W seriach, a szczególnie w Mushishi spowolnienie akcji ma służyć kontemplacji – czy to obrazu czy odpowiednio pogłębionych wydarzeń. Jeśli chodzi o Grimgar, to w dużym skrócie nie ma czego kontemplować. Przedstawione są wydarzenia, które mogłyby stanowić dobrą podstawę po ich pogłębieniu, ale same w sobie są zbyt podstawowe, żeby nad nimi się zastanawiać. No chyba, że widz sam sobie dopisze w myślach trzykrotność tego, co widzi na ekranie, ale tu nie o to chodzi. Także pod względem rozplanowania i narracji Grimgar ma jednak bliżej do przygodówek, z tym że tam jeden odcinek to tu dwa.
      • Avatar
        Tede 6.03.2016 16:45
        Nawet nie, bo jakieś 5 minut odcinka to muzyka w tle.
        • Avatar
          The Beatle 6.03.2016 18:17
          Nie doprecyzowałeś, więc nie wiem, o co konkretnie Ci chodzi. Nawet nie co? Odcinka czego?
      • Avatar
        Artevius 7.03.2016 17:41
        Może masz rację i sam sobie dużą część dopowiadam, ale że klimat i nastrój temu sprzyjają (przynajmniej w moim wypadku) jest dla mnie jak najbardziej na plus.
    • Avatar
      Impos 6.03.2016 23:16
      Dla mnie Natsume Yuujinchou i (zwłaszcza) Mushishi to zupełnie inna liga… W tamtych seriach nie miałam wrażenia, że coś jest niedopracowane albo wymagałoby dalszych wyjaśnień.
      • Avatar
        Artevius 7.03.2016 17:45
        Ja się przy tej serii naprawdę dobrze bawię, więc piszę o niej w takiej a nie innej formie. Tobie podoba się znacznie mniej, tak zrozumiałem twój post i nie zamierzam namawiać cię do zmiany zdania, ale odemnie dostanie wysoką ocenę o ile nie zepsują końcówki.
      • Avatar
        blob 7.03.2016 18:32
        Mi właśnie podoba się ten koncept. Autorzy założyli sobie taki, jakże inny od wielu fantasy anime i chwała im za to.

        Jak widać jednak taka kontrowersyjna decyzja o konstrukcji anime przynosi jej zwolenników jak i przeciwnków…
        • Avatar
          Koogie 7.03.2016 19:49
          Koncept moze I swiezy w gatunku, lecz rowniez uzywanie mlotka do scinania drzew jest pomyslem ktory mozna uznac za nowatorski. Retardacja to narzedzie jak kazde inne I samo w sobie zle nie jest. Tutaj jest Ono uzywane zle I troche bez celu.
          Jak komus sie anime podobie to whatever, ale Nadal utrzymuje stwierdzenie, ze to anime to partactwo w najbardziej podstawowych aspektach I jedyny powod dla ktorego to anime nie jest jezdzone z gory do dolu to fakt ze jest o mmo I probuje powierzchownie udawac stylem ze jest inne od calego tego Ln motlochu.
          • Avatar
            blob 8.03.2016 00:04
            Eee, chyba przesadzasz… jeśli to jest partactwo to dawać mi więcej takich partactw :)

            Źle przyjęte? Mimo malkontenctwa wydaje mi się iż Grimgar jest dosyć ciepło przyjęty… ale może mi się tylko wydaje :P

            Chociaż zgodzę się z tobą w jednym, bo dało mi się to akurat we znaki w ostatnim odcinku. Ilość scen „bez sensu” faktycznie trochę już zaczyna przekraczać pewną minimalną granicę. Bo akurat kręcenie się po mieście w rytm muzyczki juz było i to z parę razy. Po raz pierwszy odczułem, że te 5 minut mogli trochę lepiej spożytkować. Ale co tam, w przypadku tego anime nastawiłem się na co innego i w tym sensie jest to realizowane zgodnie z mymi oczekiwaniami…

            Zdania bowiem nie zmienię. Seria jest dla mnie świeża. Jest to inne spojrzenie na ten gatunek. Dla niektórych niestrawne, ale na szczęście świat jest kolorowy i każdy znajdzie w nim coś dla siebie :P
            • Avatar
              Koogie 8.03.2016 06:27
              Odrozniaj pomysly od rzemieslniczego wykonania I egzekucji. Napisalem ze anime jest cieplo przyjete glownie przez motyw mmo.
              Przypomina mi to anime pod wieloma wzgledami rolling girls. Tyle ze jedno bylo anime oryginal nie wpisujace sie w standard, kiedy to smierdzi cynizmem na kilometr I funkcjonuje na zachodzie tylko dlatego ze mmo. rg takze mialo piosenki jednego zespolu, lecz w przeciwienstwie do tego tu, byly one wpisane w historie I idealnie akcentowaly akcje na ekranie. No i mialo poprawna. Strukture anime przygodowego, gdzie grimgar wydaje sie nie miec struktury.

              Nie szanuje tego anime
  • Avatar
    A
    Tede 29.02.2016 19:17
    12 minut oglądania i pół minuty przewijania. To już norma w każdym odcinku. I jak tu potem to ocenić? Podzielić na pół?
    • Avatar
      Antanaru 2.03.2016 19:06
      Może po prostu oglądać w całości…
      • Avatar
        Tede 6.03.2016 14:08
        Drugie połowy odcinka są tak nudne, że tego oglądać nie idzie. W dodatku 5 minut to jakieś łażenie po mieście i muzyka w tle.
        Tak było np. w ostatnim odcinku – goblińska masakra piłą mechaniczną przez pierwsze 12 minut, a przez kolejne… no w sumie nic się nie działo.
    • Avatar
      MrHybryda 28.03.2016 23:40
      To podbiega pod jakiś masochizm. Chyba logicznym jest, że jak Ci się coś nie podoba, to po prostu nie oglądasz i kropka.
  • Avatar
    A
    Impos 29.02.2016 18:03
    Odcinek 8
    Muszę przyznać, że żal mi było tych  kliknij: ukryte .
    Aż do ostatniej chwili sprawiały na mnie wrażenie raczej  kliknij: ukryte . Kilka krótkich scen typu ta  kliknij: ukryte  i już zdążyłam polubić je bardziej, niż większość głównych bohaterów…
    Choć samą walkę bardzo przyjemnie się oglądało. Mam nadzieję, że nie będą zbyt długo  kliknij: ukryte ).
    • Avatar
      Zegarmistrz 29.02.2016 19:06
      Re: Odcinek 8
      Oj tak… Jak mało trzeba, żeby z potwora zrobić człowieka. I obyło się to bardzo elegancko, bez walenia emocjonalnym młotkiem między oczy.
      • Avatar
        Impos 29.02.2016 22:24
        Re: Odcinek 8
        Muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że do konfrontacji z tą grupą przeciwników dojdzie tak szybko i w tak zwyczajny sposób. Niemniej jak dla mnie właśnie wykończyli jedną z większych zalet tej serii…
    • Avatar
      J ♣ 29.02.2016 19:24
      Re: Odcinek 8
      Mam nadzieję, że nie będą zbyt długo odpoczywać


      Teraz zaczną ze sobą randkować: pójdą na festiwal, Mary założy yukatę, Haru kupi jej watę cukrową, no i obowiązkowe fajerwerki na sam koniec odcinka ^^
      • Avatar
        The Beatle 29.02.2016 20:21
        Re: Odcinek 8
        Gdzie tam festiwal i fajerwerki w zimie… W grę wchodzi tylko onsen.
        • Avatar
          J ♣ 29.02.2016 20:40
          Re: Odcinek 8
          A skąd wiesz, że gorące źródła nie są już zajęte przez gobliny?
          [link]
          • Avatar
            The Beatle 29.02.2016 20:55
            Re: Odcinek 8
            Bo wtedy Musaigen mógłby posądzić twórców Grimgara o plagiat.
        • Avatar
          Klemens 29.02.2016 21:28
          Re: Odcinek 8
          Onsen… Gdzie Ty żyjesz… UMI! UMI DA!!
          • Avatar
            J ♣ 29.02.2016 21:50
            Re: Odcinek 8
            Ale to chyba z Shihoru w bikini roli głównej. No i z Rantą komentującym jaka to Yume jest płaska w stroju kąpielowym.
            • Avatar
              Impos 29.02.2016 22:00
              Re: Odcinek 8
              Raczej pozostałości wspomnień z poprzedniego życia każą im zorganizować meido café, ale ponieważ nie będą dokładnie wiedzieli, o co w tym chodzi, to Ranta i Moguzo przebiorą się za kelnerki. Cały odcinek będzie utrzymany w melancholijnym nastroju, bo wszyscy będą czuli, że coś jest nie w porządku…
              • Avatar
                Klemens 29.02.2016 22:53
                Re: Odcinek 8
                Wygrała…
              • Avatar
                The Beatle 25.03.2016 19:22
                Re: Odcinek 8
                Nie do końca zgodnie z opisem, ale wyśpiewałaś special. Tak, fanserwis i melancholia.
                • Avatar
                  Impos 26.03.2016 01:50
                  Re: Odcinek 8
                  Żałuję, że nie przeczytałam tego komentarza przed obejrzeniem speciala…
                  Pierwotnie ta scena była może mało oryginalna, ale na swój sposób uprawniona. Za to 10 min o  kliknij: ukryte  było na swój sposób niepokojące… ;)
            • Avatar
              Klemens 29.02.2016 22:55
              Re: Odcinek 8
              Płaska, niepłaska, kto się tym przejmuje Oo
              Ja nie wiem co ci Japończycy widzą w dużym biuście – pośladki! To jest przyszłość – zarówno tego świata, jak i półświatka fanserwiśnych fanów! Jeszcze przypomnisz sobie moje słowa!
              • Avatar
                J ♣ 29.02.2016 23:14
                Re: Odcinek 8
                co ci Japończycy widzą w dużym biuście – pośladki!


                Zajeżdża monologiem z „Prison school” xD Jak sobie wpiszesz na jutubie „Prison School – Ass or Boobs?”, to otrzymasz potwierdzenie swojej teorii ;P
                • Avatar
                  Klemens 29.02.2016 23:52
                  Re: Odcinek 8
                  Cóż, mam trochę inne zdanie, ale za napisanie tego groziłaby mi zapewne sroga kara, także zachowam to dla siebie :D Ale odpowiedź jest prostsza niż ta z Prison School :P
                  • Avatar
                    J ♣ 29.02.2016 23:57
                    Re: Odcinek 8
                    Na pewno i tak miłą odmianą fanserwisu w Grimgarze jest to, że ktoś wreszcie stawia na inne oprócz biustu atrybuty kobiecej seksualności:
                    [link]
                    Pięknie wygięty łuk i naprężona cięciwa, to jest to! ^^
                    • Avatar
                      Klemens 1.03.2016 00:15
                      Re: Odcinek 8
                      Otototo! Najlepsza scena w tej średniej serii z ponadprzeciętną grafiką. Gdyby dali temu szanse na kontynuacje, albo 24 odcinki, to może by coś z tego wyszło, chociaż LNka jest tak rozlazła, że szkoda gadać. Ale przynajmniej byłoby więcej czasu antenowego na takie perełki!
                    • Avatar
                      The Beatle 1.03.2016 07:29
                      Re: Odcinek 8
                      O ile jest to typ fanserwisu niezabierający czasu ekranowego, a więc taki, który nawet mogę poprzeć, o tyle mogliby się trochę ograniczyć. Na tę chwilę, sądząc po ilości poświęconej uwagi, można powiedzieć, że zadek Yume ma więcej osobowości niż jego właścicielka. Do tego szukanie okazji, żeby bohaterkę ustawić plecami do widza, stało się już wręcz punktem obowiązkowym odcinka, niezależnie od tego, czy w serii panuje akurat nastrój np. żałobny. Tzw. „efekt SAO”.
  • Avatar
    A
    Uratugo 27.02.2016 11:07
    Dające nadzieje
    Nie oszukuję się- to nie jest mój typ anime. SAO zakończyłem na pierwszym sezonie, i to z lekką ulgą, a Long Horizon porzuciłem po jakichś pięciu odcinkach. Choć kiedy wyobrażam sobie jakąś serię w której bohaterowie zostają wciągnięci do gry, w mojej głowie wygląda ona atrakcyjnie, to kiedy zabieram się za oglądanie czegoś takie, szybko dociera do mnie, że nie zostaję zupełnie wciągnięty w ten świat.

    Postanowiłem dać szansę Hai to Gensou no Grimgar, ponieważ, po pierwsze: kreska bardzo mnie zainteresowała, po drugie: nie bardzo wiedziałem z czym to się je. I się nie zawiodłem.

    Fabuła jest, przynajmniej na razie, raczej mało wymagająca i bardzo stateczna, ale mam nadzieję, ze już niedługo się to zmieni. Możliwości są spore. Dodatkowym plusem, szczególnie dla mnie, jest fakt, że bohaterowie sami nie wiedzą, że z tym światem coś jest nie tak i prawdopodobnie zostali wciągnięci do jakiejś gry. To duży plus również dla mnie, ponieważ nie muszę słuchać o jakichś questach, levelach itp.

    Kreska mnie wciągnęła od pierwszego odcinka. Choć sami bohaterowie są typowo mangowi, to jednak są atrakcyjni (w pozytywnym sensie) i każdy z nich jest charakterystyczny. Krajobraz natomiast od razu urzekł mnie natychmiast. Jest bardzo nietypowy, powiedziałbym: bajkowy. Nie jest jakoś wybitnie szczegółowy i majestatyczny, ale naprawdę urzeka.

    Bohaterowie nie wychodzą ze szczególnych szablonów, ale dają radę. Wiążę z niektórymi nadzieję na rozwój i większe rozbudowanie. Za usprawiedliwienie można przyjąć fakt, że bohaterowie wiedzą osobie de facto dokładnie tyle, ile my w nich widzimy; mają jakąś przeszłość, ale sami nic o sobie nie pamiętają. Drażni mnie tutaj jedynie brak szczególnych rozterek i refleksji nad tym.

    Jestem po siedmiu odcinkach i, póki co, jestem bardzo zadowolony. Mam nadzieję, że poziom się podwyższy i zobaczymy coś więcej, bo fabuła rozwija się raczej powoli.
    • Avatar
      gosc 27.02.2016 11:32
      Re: Dające nadzieje
      tła przypominają te z fantasy takiego z lat 80, 90, wcześniejszych. w ogóle anime do tego jakby nawiązywało – gobliny, klasy postaci, nawet umiejętności, które poza magią nie mają praktycznie efektów wizualnych. oczywiście technicznie jest przepaść między tamtymi kreskówkami. jeszcze wyraźniej widać analogie gdy ogląda się ilustracje, grafiki z książek czy starsze gry komputerowe z takich serii jak np. BG czy Icewind Dale. moim zdaniem tła są wspaniałe, tworzą atmosferę, a mangowe postacie choć są od nich „odklejone” to jednak rozdźwięk nie jest duży, ładnie je stonowano.
    • Avatar
      Tamago-chan 10.04.2016 02:18
      Re: Dające nadzieje
      Nie oszukuję się- to nie jest mój typ anime. SAO zakończyłem na pierwszym sezonie, i to z lekką ulgą, a Long Horizon porzuciłem po jakichś pięciu odcinkach. Choć kiedy wyobrażam sobie jakąś serię w której bohaterowie zostają wciągnięci do gry, w mojej głowie wygląda ona atrakcyjnie, to kiedy zabieram się za oglądanie czegoś takie, szybko dociera do mnie, że nie zostaję zupełnie wciągnięty w ten świat.


      Po przeczytaniu pierwszego akapitu tego komentarza uznałam, że nie warto tworzyć swojego własnego, skoro ten w sumie jest o mnie:D
      Bo mam dokładnie to samo, bardzo zwykle jaram się anime o tematyce gier, ale gdy przychodzi co do czego, okazuje się, że jakoś mnie to nie kręci. Idealny przykład – Log Horizon, obejrzałam kilka pierwszych odcinków, które znudziły mnie niesamowicie. Mimo jakiejś tam sympatii do SAO (dzięki temu anime zagrałam w pierwszą grę online) nie chciało mi się wcale oglądać dalszych perypetii bohaterów…Zdecydowanie więc nie jestem targetem tego typu serii, ale ta była całkiem niezła.
      Trochę wolno się rozkręca, na początku miałam chwile zwątpienia. Cieszę się jednak, że wytrwałam, bo zapowiada się ciekawa przygoda. Zapowiada, bo po tej serii niewiele udało się dowiedzieć o przedstawionym świecie i przeszłości bohaterów, dlatego bez ewentualnej kontynuacji jest to tylko wstęp do opowieści. Wiele pytań czeka na odpowiedzi…

      A póki co moja ocena to 7/10 i czekam na rozwój wydarzeń.
  • Avatar
    A
    J ♣ 22.02.2016 09:13
    Właśnie naszła mnie następująca hipoteza:  kliknij: ukryte ? To jedyne logiczne wytłumaczenie okoliczności, że zupełnie różni ludzie, z różnych stron świata i w różnym wieku trafili nagle do nieznajomej krainy i niczego o sobie nie pamiętają, co w niczym nie przeszkadza im zaakceptować sytuacji, w której się znaleźli. Ciekawe tylko, czy jeśli zginą, to również czeka na nich  kliknij: ukryte  ;)
    • Avatar
      Impos 22.02.2016 15:17
      Ciekawa teoria, ale dla mnie dotychczas poznani bohaterowie (sądząc np. z imion czy wyrazów, których odruchowo używają) raczej wyglądają na współczesnych japońskich nastolatków, niż mieszankę ludzi z różnych stron świata…
      • Avatar
        J ♣ 22.02.2016 16:40
        No niezupełnie – tylko główni bohaterowie byli nastolatkami i m. in. dlatego nikt z dorosłych nie chciał i wziąć do swojej drużyny. Fakt, że do słuszności teorii brakuje starców i większego przekroju obcokrajowców, ale może to  kliknij: ukryte ?
        • Avatar
          Impos 23.02.2016 13:40
          Członkowie byłej drużyny  kliknij: ukryte  sprawiali wrażenie nastolatków. Większość pozostałych ekip zwalczających potwory też wydaje się starsza, niż protagoniści. Fakt, na tle pozostałych nowych główni bohaterowie wyglądali na młodszych, ale wydawało mi się, że zostali uznani za mało użytecznych bardziej ze względu na charakter i brak predyspozycji, niż wiek. W sumie trochę mało danych, żeby robić jakieś spekulacje (ciekawe jaki jest przeciętny wiek przybycia do tego świata i czy bohaterowie jakoś się wyróżniali na tym tle, jak często pojawiają się nowi przybysze i czy jest więcej takich miast np. dla ludzi z innych krajów?). Może w pierwowzorze jest o tym więcej, ale widać nie było to na tyle istotne dla tej części historii, żeby to wyjaśniać w anime. Pod pewnym względem taki brak zainteresowania szerszą perspektywą jest zaletą tej serii.
          Niemniej jest wiele elementów funkcjonowania tego świata przypominających grę…
          • Avatar
            J ♣ 23.02.2016 15:03
            Wszyscy pozostali wyglądali mi z grubsza na dwudziesto-, może trzydziestolatków, chociaż sama Mary wygląda raczej na nastolatkę. I rzeczywiście, nie znając szerszego tła trudno tu spekulować o przyczynie przeniesienia się ludzi do tego świata, który z grubsza opiera się na zasadach typowego MMORPG.
          • Avatar
            Koogie 23.02.2016 17:28
            Pod pewnym względem taki brak zainteresowania szerszą perspektywą jest zaletą tej serii.

            Nie mam zielonego pojęcia w jaki sposób pomaga to serii.
            • Avatar
              Impos 23.02.2016 18:32
              Pomaga w tym sensie, że miło jest czasem obejrzeć serię, której bohaterowie nie są ostatnią nadzieją świata w walce z lordem ciemności, nie są potomkami dawnych herosów itd. Tutaj jak na razie mam wrażenie, że nawet gdyby całą drużynę wyrżnęły gobliny, to nikt specjalnie by się nie przejął (choć zdolność do  kliknij: ukryte u u Haruhiro trochę mnie niepokoi).
              Z drugiej strony będąc na miejscu bohaterów z chęcią bym się dowiedziała czegoś więcej o swoim otoczeniu. Np. czemu ubijanie potworów to jedyna możliwa ścieżka kariery (taki Moguzo byłby idealnym parobkiem lub pomocnikiem karczmarza), czemu trzeba zabijać te potwory (do tej pory to raczej one wyglądają na nieszczęśników nękanych przez ludzi) czy nikt nie próbował uciec lub przenieść się w jakieś inne miejsce itd.
              No i fajnie by było, jakby pokazali jak układają się relacje między przybyszami, a miejscowymi, którzy na razie pokazani są głównie jako uśmiechnięci handlarze…
              • Avatar
                Koogie 24.02.2016 10:58
                Ok to Cie nie zrozumialem do konca. Bo myslalem ze powiedziales, ze dobrze, ze anime nie jest zainteresowane pokazaniem szerszej perspektywy czyli swiata, zasad w nim dzialajacych i ludzi.
                Jezeli chodzi o sama mniejszosc bohaterow to rzeczywiscie, milo.

                Szkoda, ze poza tym miło to nie do końca wiem co jest dobrego w tej serii.
                Nawet z przypisaniem gatunku do tego czegoś mam problem. Mogę tylko powiedzieć że miał to być chyba dramat obyczajowy, ale wyszedł tylko dramat. Pod każdym tego słowa znaczeniem.
                Ach no i AMV. Drama­‑AMV
                • Avatar
                  J ♣ 24.02.2016 11:30
                  nie do końca wiem co jest dobrego w tej serii.

                  Podpowiem: grafika ;)
                  • Avatar
                    Koogie 24.02.2016 13:26
                    Za grafikę, gobliny w pierwszych odcinkach i mary jestem w stanie wystawić tej serii ocenę 4. Jednak za cyniczne zagłuszanie już nagranych dialogów przez muzykę, ponieważ trzeba sprzedać płytę spada to do 3/10.
                    Dawno nie widziałem serii która chrzani praktycznie każdą możliwą podstawową rzecz, a jednocześnie jest traktowana jako topowe anime sezonu. I jak już wspomniałem wcześniej to powieszę każdego kto powie, że to anime jest wolne bo ma elementy slice of life. Scena gdzie postacie robią codzienną rzecz, ale nie służy ona charakteryzacji postaci lub czemukolwiek to nie jest powolne budowanie fabuły, tylko partactwo i marnowanie czasu. To anime jest wolne ponieważ nic się nie dzieje, a 90% przemian bohaterów dzieje się albo w bezpośrednim łopatologicznym dialogu, albo w milczącym montażu.

                    Już wolałem Asteriska. On też partolił wszystko co się da i zdawał się nie rozumieć swojego gatunku, ale przynajmniej nie udawał, że jest czymś więcej niż był.
        • Avatar
          Cthulhoo 23.02.2016 17:17
          To czemu Renji wziął do teamu dziewczynę, która wyglądała najmłodzieć z tego całego towarzystwa?
          • Avatar
            Koogie 23.02.2016 17:27
            Bo ma dobry gust i wie że w jego haremie potrzebny jest odpowiednik lolitki?

            Notabene część z naszych bohaterów była w innych drużynach z tego co wiem, jak np. warrior którego wywalili ze starego teamu bo był zbyt wolny umysłowo.
            • Avatar
              Cthulhoo 23.02.2016 17:48
              Bo ma dobry gust i wie że w jego haremie potrzebny jest odpowiednik lolitki?

              Nie miałem okazji go jeszcze bliżej poznać, ale już go polubiłem.


              Notabene część z naszych bohaterów była w innych drużynach z tego co wiem, jak np. warrior którego wywalili ze starego teamu bo był zbyt wolny umysłowo.

              Jak się popatrzy na cela Yume z pierwszego odcinka, charakter Ranty i autyzm Shihoru, to mnie wcale nie dziwi, że tp są odrzuty, których nikt inny nie chciał xD
  • Avatar
    A
    bobik 15.02.2016 23:11
    No nie jak dla mnie ta seria ma jedną wadę… Odcinki kończą się za szybko xD
  • Avatar
    A
    thorn 14.02.2016 23:53
    ep 6
    Oj, to, że w przypadku Mary dostaniemy kolejną wariację na temat  kliknij: ukryte  można było wyczuć już na początku odcinka. Ale i tak oglądało się w sumie przyjemnie. Byłoby jeszcze przyjemniej gdy dać mniej Ranty (gdy zaczyna coś mówić, to już mam ochotę przewijać dalej) i kolejnych uwag o cyckach. Oh well.
    • Avatar
      Lol 31.10.2016 10:58
      Re: ep 6
      Ranta to najlepsza postac z tej serii…
  • Avatar
    A
    Koogie 14.02.2016 20:13
    6 odcinek
    Dobra, w tym odcinku bylo sporo tego co mi brakowalo. Rozmowy z Mary byly naturalnie sztywne, wizyta w barze, rozmowy miedzy postaciami w czasie expienia.
    Scena Mufasa/Simba byla troche… ehhhhhhh (chociaz przyznam ze milym akcentem byl brak muzyki)... Ta przed openingiem powoduje ze mam ochote sie powiesic. No, ale male kroczki.
    Jeszcze z jeden czy dwa takie odcinki i pewnie sie odczepie od tej serii i bede mogl ja ogladac bez narzekania zbytniego.

    Tymczasem. Muzyka. Ciekawa z nia jest sprawa w tej serii. Jest dobra, ale nie wiem czy nie dominuje zbytnio scen w ktorych jest. W sensie nawet jak jest dialog i sa w pubie, to muzyka Cie uderza wrecz. Chyba jest nie do konca dopasowana. W tym odcinku postacie rozmawialy o helmie przy rifach gitarowych, a takze mielismy zawsze cudowny blues w… karczmie sredniowiecznej. No nie wiem. Ale same piosenki ladne.
    Przynajmniej nie bylo zadnej smutnej piosenki do scen bez dialogu i akcji, by Ci powiedziec jak smutny jestes.

    No, ale poza tym to spoko odcinek.
    • Avatar
      Koogie 21.02.2016 22:40
      7 odcinek
      Ok, odpalanie randomowej muzyki i robienie przemiany bohaterow w montazu z tekstem z offu jest tanie i pierunsko leniwe. Milo ze kupowanie helmu bylo przedstawione poprzez dzwieki gitary rockowej do dwoch nieruchomych obrazkow. I puff, dowiadujemy sie ze kupili i ze wyhandlowali dobra cene. Ale spoko bo piosenka dalej idzie i najwazniejsze wydazania sie przy niej sie dzieja, znowu.

      Nie no spoko, jak ktoś nie umie inaczej opowiedzieć histori niż tak jakby robił AMV­‑ke to ja sie czepiać nie będę, albo będę. Wkurzające to anime niebotycznie, bo jest co lubić, ale podstawy są kompletnie skopane. Partactwo i tyle.
      • Avatar
        Koogie 22.02.2016 08:29
        Re: 7 odcinek
        Osłabiam oskarżenie o partactwo trochę, bo z tego co wiem AMV­‑ki są wymuszone przez jednego z inwestorów który chce promować album muzyczny. Nie zmienia to faktu, że to epicko wkurzające i żałosne, ale nie mogę winić za to reżysera. Biznes is biznes, szajs to szajs, nic się nie poradzi. To też nie zmienia faktu, że anime nadal nie opanowało sztuki pokazywania rzeczy. Wszystko jest powiedziane, monologi z off­‑u, łopatologiczne tłumaczenie postaci w scenach które są zarezerwowane tylko na łopatologiczne tłumaczenie postaci. Pojedynczy odcinek i pojedyncze sceny które były co najwyżej poprawne dużo nie zmieniają.
        Lenistwo
  • Avatar
    A
    Artevius 14.02.2016 01:03
    Jaką to anime ma ścieżkę dźwiękową!Tła są wspaniale, rysunki postaci nieco mniej ale ładnie wpasowują się w ogólny styl serii. A do tego ta muzyka, ścieżka dźwiękowa po prostu mega pasuje do sytuacji! Do tego dobra fabuła, nieźle skonstruowane postacie, na razie ode mnie 9/10.
  • Avatar
    A
    B0hna 13.02.2016 19:08
    hmm
    Jakoś bohaterowie zaczęli mnie wkurzać, chociaż Ranta i Shihoru od początku byli jacyś niedorobieni. Nie rozumiem dlaczego tak nie lubią  kliknij: ukryte Grry wkurzające.
    • Avatar
      Ichiryuu 13.02.2016 20:37
      Re: hmm
      Przecież odpowiedź na to pytanie jest prosta –  kliknij: ukryte 
      • Avatar
        Koogie 13.02.2016 21:00
        Re: hmm
        To znaczy jest pewien zgrzyt w ich zachowaniu dla mnie. Jest zbyt glupie.
         kliknij: ukryte 
        Ale tam, whatever. Juz skreslilem ta serie jezeli chodzi o to jak jest napisana, wiec niewazne. Mery jest urocza, konflikt przynajmniej do czegos prowadzi i napewno sie o niej wiecej dowiemy.
        • Avatar
          Nick 13.02.2016 21:29
          Re: hmm
          Pomyslalby kto ze [...] nie beda probowac powtarzac 1:1 tego samego

          Ja to odebrałem w ten sposób, że  kliknij: ukryte  uznali za pech i wypadek przy pracy. WYdaje im się, że gdyby tylko się za bardzo nie rozluźnili i byli na postrzegu, to do niczego takiego by nie doszło. A że do czasu tamtej feralnej sytuacji taktyka Manato świetnie się dla nich sprawdzała, to chcieliby pozostać w tych butach i niczego nie zmieniać w już raz opanowanej taktyce walki, dostosowanej do ich wątłych możliwości.
        • Avatar
          Ichiryuu 13.02.2016 22:10
          Re: hmm
          To nie tak, że cokolwiek na niej wymuszają (to dopiero pierwszy ich wspólny wypad był) po prostu są przyzwyczajeni do stosowania zupełnie innej, dobrze się sprawującej taktyki, a sytuację która doprowadziła do kliknij: ukryte 
          • Avatar
            Koogie 14.02.2016 09:38
            Re: hmm
            Problem polega na tym ze Wasza interpretacja jest zby logiczna i ulozona. Taki ciag myslowi nie pasuje mi do tego co przezyli. Ich porazka to nie byl cios jak stracona inwestycja, to byla ogromna trauma emocjonalna, chaos. Ich brak watpliwosci w stara taktyke szczegolnie w czasie pierwszych wypadow jest nienaturalny. Poza placzem postacie musza pokazywac swoje emocje w zachowaniu.
            Jest to zrobione by konflikt z mary byl bardziej wyrazny i tylko dlatego.

            No ale mowie. Nie oczekuje od LN nic wiecej, wiec ogladam sobie dalej.
        • Avatar
          Kysz 14.02.2016 10:33
          Re: hmm
          Mnie się wydaje, że to nie do końca tak.  kliknij: ukryte 
          • Avatar
            Koogie 14.02.2016 11:19
            Re: hmm
            Tylko ze anime tego nie pokazalo. Skupilo sie na pokazaniu konfliktu ktory w nastepnym odcinku zostanie rozwiazany poprzez przyblizenie postaci Mary. Po chlodnym poczatku zawsze musi byc male odkupienie.
            Jasne ze to co mowisz Kysz ma sens, tylko nie zostalo to pokazane na ekranie. Ich wewnetrzny konflikt jezeli chodzi o zachowanie nie zostal wyeksponowany. Co dla mnie jest wada, ktora wytykam. Szczegolnie ze dotyczy to punktu zwrotnego postaci i takie rzeczy sa tutaj bardzo wazne.
            • Avatar
              Nick 14.02.2016 11:59
              Re: hmm
              Ale oni próbowali wykorzystać Mary w zupełnie niegroźnych dla niej sytuacjach, a ona odmawiała pomocy dla samej zasady, że kapłana nie należy angażować do bezpośredniej walki. Gdyby wtedy z nimi współdziałała, to bez trudu upolowaliby te konkretne gobliny.
              Tak więc przypuszczam, że Mary również przejdzie ewolucję i wyrośnie z tego skrajnego doktrynerstwa (jakoś tak się składa, że jej postawa nie była akceptowana również w innych bandach, skoro nikt jej nie chciał wziąć do siebie).
              • Avatar
                Koogie 14.02.2016 12:12
                Re: hmm
                W nastepnym odcinku pewnie bedzie sporo o Mary i napewno jej przywary zostana wytlumaczone i oczyszczone. Ja nie mowie, ze Mary nie zachowywala sie oschle i nieprzyjemnie. Ona musi pasowac do grupy, wiec tez musi byc w jakis sposob zepsuta i wadliwa.
                Po prostu brakuje mi szczegolow tutaj. Drobnych scen zwatpienia, eksponujace glebie, konflikt postaci. Nie tych wielkich lez co leca do piosenki na koncu, to jest tanie i leniwe, szczegolnie po raz n­‑ty.

                Nie ukrywam, ze jestem ciety na serie teraz. Pachnie mi ona strasznie leniwie napisanym skryptem. Czesto chodzacym na skroty i nie dbajacym o szczegoly. Gdyby to byl inny gatunek to nie przeszkadzaloby mi to. Tutaj strasznie mi sie to rzuca w oczy.
  • Avatar
    A
    Farathriel 8.02.2016 15:31
    Zabawne, że autorzy poszli w odwrotną stronę – bohaterowie są słabi, niezbyt rozgarnięci. Bardzo przyjemnie się ogląda zmagania, a w zasadzie próbę przeżycia tej grupki dzieciaków, które za każdym razem ocierają się niemalże o śmierć. Miła odmiana od klasycznego stereotypu przesadnie silnych nastolatków, którzy przecież z natury rzeczy powinni być słabi, niezbyt rozgarnięci oraz zaszczuci i przestraszeni.
  • Avatar
    A
    thorn 5.02.2016 21:36
    Fajne jest to, że temat „uwięzieni w grze” przewija się już od dłuższego czasu, a i tak kolejnym seriom udaje się dodać coś świeżego. Albo przynajmniej pokazać niektóre rzeczy z innej perspektywy.

    Do ostatniego odcinka klimat trochę jak w LH, gdy ta grupka lowskillowych postaci expiła w lochach (plus bardziej dramatyczne i graficzne walki). Jestem bardzo ciekawy w którym kierunku teraz puszczą historię. Biorąc pod uwagę,  kliknij: ukryte . Chociaż nawet jeśli tempo serii się specjalnie nie zmieni, to nie będę miał nic przeciwko, bo dotychczasowe odcinki zlatywały mi bardzo sprawnie.
  • Avatar
    A
    007 1.02.2016 01:33
    Oczywiście, niżej już się pojawiło sporo zmoderowano, że seria prowadzona jest w taki, a nie inny sposób.
    Radzę zapoznać się z definicją okruchów życia przed rozpoczęciem seansu, zamiast potem płakać że już drugi odcinek a nikt jeszcze rasengana nie zrobił, albo nie pojawił się jeszcze wielki mhroczny charakter.
    Ta seria będzie prowadzona w taki sposób jak dotychczas, będą to okruchy życia, ale takie które będą zaskakiwać i które absolutnie nie będą nudzić widza.

    Jak Kirito aka Bóg z kamienną twarzą ściąga wszystkich na jeden cios miecza i „ratuje świat” to jest płacz i zgrzytanie zębów, a jak dostajemy historie stawiającą bardziej na realizm, gdzie bohaterowie w przeciwieństwie to Kirito, jednak ten strach odczuwają i mają świadomość zagrożenia, to jest płacz, bo akcja się wolno rozwija.
    Nie wiem czego się spodziewaliście, że w pewnym momencie, jeden z bohaterów wstanie i powie, „hej, wiem że nie umiemy walczyć, mamy naście lat, ten świat jest nam obcy, w każdym momencie możemy zginąć i sikamy w majtki na widok goblina, ale hmm może poszukajmy sobie jakiegoś śmiertelnie niebezpiecznego wroga, czy coś, bo dotychczas naszym priorytetem było przeżyć, ale to mnie już trochę nudzi.”
    • Avatar
      Koogie 1.02.2016 09:12
      Ludzie narzekają pewnie dlatego, ze jako slice of life to anime ma przestrzelone kolana. Już nawet pomijając postaci i dialog, które są naprawdę niespecjalne to anime strasznie schizofrenicznie operuje tonem co dla slice of life które zwykle buduje powoli wszelkie emocje i dramaty jest dużym problemem. Nawet sam koncept który jest tak mocno zanurzony w pomysłach „utkniety w MMO” i ogólnie „gramy w RPG­‑a” kłóci się z okruszkowa mentalnoscia. Sa tutaj sceny w których postac myśli o kupnie nowych gaci i praniu ich, sa sceny w których podgladaja dziewczyny jak z typowych anime i jak scena rekrutacji, gdzie postacie bardziej oddalone od rzeczywistości nie mogły być i wszystko krzyczało „Gry komputerowe! Gry komputerowe!”
      Czemu oni nie mogą pracować normalnie? Gruby umie gotowac, dziewczyny mogą sprzatac czy robic za kelnerki, jedna zna magie trochę. Ponieważ to jest gra
      Jaka jest ekonomia tego swiata? Skad jest magia? Jak się wyksztalcily te klasy i jaka jest ich rola jeżeli nie sa w party expiac moby? Jak się uczą umiejętności? Kto rzadzi w mieście? Od kogo wynajmują chałkupke? Czy doagadują się z lokalnymi czy to takie zwykłe NPC­‑e? Jak żyją mieszkańcy miasta? Czy wszyscy to „bohaterowie”.
      Nie możesz tak bardzo polegać na już utartych schematach z gier, które mają sens tylko i wyłącznie w grach, a potem od tak przejść do rozmowiania o tym co jutro założysz na dupe. To się kłóci. Jak idziesz po realizm, to musisz po niego pójść. To jak przedstawiają ten świat nie jest spójne z samym światem. Ten dysonans połączony ze słabymi postaciami i chaotycznym tonem niszczy wszelkie podwaliny slice of life jakie ta seria może mieć. Nawet bardziej aktywne i fantastyczne serie jak Bodacious Space Pirates miały znacznie lepiej zbudowane aspeky definijące okruszki życia.

      Anime jest ciekawe i sceny dramatyczne wychodzą pierwsza klasa, ale nie wierze by to anime utrzymało widownie do końca. Zostaną z nia wygłodniali bardziej brutalnej wizji fantasy rpg i tyle. Czarnowidze, ale może się myle. Zobaczymy.
      • Avatar
        blob 7.02.2016 20:45
        Fakt, serii prędzej czy później przydałby sie jakiś „power­‑up”. Z mojej perspektywy wygląda to tak, że po prostu „kibicuje” bohaterom, bo bardzo lubię historię od zera do bohatera, ale nie w sensie shounenowym (bo to było by zbyt łatwe :P), dlatego chcę żeby coś od życia dostali. Fajnie by było jakby na którymś etapie historii zaczęli dokonywać rzeczy wielkich (oczywiście „tempo” ich rozwoju powinno być racjonalne). Jednak jeżeli takiego swoistego „przebudzenia” nie będzie to też nie będę narzekał, bo Grimgar ogląda mi się przednio.

        Nie mogę się natomiast zgodzić z twoimi zarzutami do tej serii. Zacznimy od tego, że przystajesz przy „zasady świata MMO”. A skąd my właściwie wiemy, że to jest świat MMO? Wiemy tylko, że „normalne” nastolatki trafiły do świata fantasy. Mechanika świata jest umowna, jak w każdym japońskim anime fantasy (bo z 90% czerpie z gier). W średniowieczu ludzie też się skrzykiwali w cechy (gildie/party) btw. Zresztą moim zdaniem nie ma co się czepiać mechaniki świata, bo nie o tym jest ta historia. Historia jest o przetrwaniu w takim świecie i relacjach między postaciami. Czemu nie znajdą sobie innej roboty jest trochę poruszone w najnowszym odcinku, na razie bohaterowie stwierdzili, że będę ciągnąć wózek. To trochę tak jak ze zmianą pracy: niby g*wniana, ale dopóki nie będziesz miał pewności iż możesz pozwolić sobie na zmianę, nie zwolnisz się z niej (no chyba, że puszczą ci nerwy…). Bohaterowie są zagubieni, zaczęli od tego i będą przy tym trwać, bo boją się zmian (albo coś podświadomie każe im to robić, tego jeszcze nie wiemy…). Zresztą umówmy się, to trochę by było tak jakby zrobić film o podboju dzikiej Ameryki, w którym traperzy postanawiają zostać ogrodnikami. W sensie autorzy opowiadają historię o grupie „adventurers”, więc nie będą opowiadać o tym jak zostają kucharzami czy kelnerkami (nawet jeśli miałoby to być tylko chwilowe zajęcie). A to, że seria tak schizofrenicznie operuje tonem? No cóż, życie nie idzie jak po sznurku, czasem dramat może zdarzyć się już na początku drogi…

        Jeśli o mnie chodzi, jak już wspominałem wcześniej, w serii urzekło mnie co innego. Mi właśnie podoba się ta niby­‑slicowa konwencja. Bohaterowie zachowują się naprawdę realistycznie, albo przynajmniej tak, że to co się z nimi dzieje do mnie przemawia. Ot w ostatnim odcinku mieliśmy scenę lekkiego zbliżenia dwójki bohaterów, która bardzo mi się podobała. Była naturalna, wręcz chwytajaca za serce. Jakaż to jest miła odmiana od lwiej części anime fantasy w których na ogół mamy głupawki czy sceny a la komedyjki, a o takich relacjach między postaciami jak w Grimgar nie ma mowy.

        Dla mnie Grimgar jest czymś zaskakującym. To „zwykła” historia fantasy, którą oglądam z większym zaangażowaniem (i przemawia do mnei bardziej) niż w niejednym anime mającym więcej „fajerwerków”...

        Ja zostanę do końca. Nie dlatego, że jest to „brutalniejsza” wizja świata fantasy. Zostanę dlatego, że przez tę parę odcinków losy tych bohaterów stały się dla mnie nieobojętne. W takim stopniu, którego już dawno nie doświadczyłem w serii fantasy…
        • Avatar
          Nanami 7.02.2016 21:37
          Hm niby dostajemy w najnowszym odcinku odrobinę tego, co mnie ostatnio gryzło najbardziej – dlaczego oni w ogóle parają się zabijaniem potworów?! Niby w pierwszym odcinku wiemy już, że tak im powiedziano i oni tego nie kwestionowali. Skoro mają być ochotniczym oddziałem walki z potworami to okej! Dali im cel – macie awansować po szczebelkach – super! Ale najwyższy czas, żeby zaczęli to kwestionować. Spodziewałam się wręcz rzucania bronią i schizów „ja już nie dam rady”. Jeśli z początku można to faktycznie było traktować jako zabawę, to teraz już nie. I niby coś faktycznie pobąkują, że może oni się do tego nie nadają, ale w moim odczuciu – nieproporcjonalnie do tego, co ich spotkało. Nie rozumiem co ich dalej motywuje… jedynie zarobienie marnego grosza żeby przeżyć, ale przecież są inne sposoby na przeżycie, bez zabijania innych istot ani bez bezpośredniego zagrożenia. Co do podboju, to ewidentnie oni są najsłabszym ogniwem i jak widać – pozostali pionierzy mają się świetnie, więc „ktoś musi to zrobić” to nie za bardzo. Mam nadzieję, że anime odniesie się do tego prędzej czy później – niech dadzą im porządną MOTYWACJĘ…
          A poza tym co do całej reszty nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Oglądam, bo mnie wciągnęło :)
        • Avatar
          Koogie 8.02.2016 11:05
          Wybacz, ale jeżeli nie widzisz jak bardzo to anime wykorzystuje motywy z gier komputerowych to ciężko mi dyskutować.
          Gdyby to był świat fantasy to wszystko byłoby wytłumaczone na starcie. Gildie i cechy istniały w średniowieczu i są normalną rzeczą w fantastyce, lecz operują one trochę inaczej. W grach to gildie to są gloryfikowane miejsca do zmiany klasy i treningu, a w światach które chcą być trochę bardziej realne takie grupy mają jasno określone cele, hierarchie i wymogi. W grimgarze nie było nic takiego, służą one tylko by mieć tam trenerów którzy Cie szkolą za złoto. Super.
          Już sam fakt że ze zwłok padł im „loot” trochę śmierdzi nie sądzisz? Ze zwłokami potwora pewnie dałoby się zrobić parę rzeczy. Te gobliny miały jakąś broń, pancerze, nikt nie powiedział że ich mięso jest trujące. Można to jakoś wytłumaczyć czemu tego nie robią, ale trzeba to najpierw zrobić, a nie… bo tak.
          Nie oglądałem jeszcze ostatniego odcinka, ale widze w komentarzach, że anime wreszcie starało się w ogóle odpowiedzieć czemu walczą. Fajnie, ale pomyśl, czemu dopiero teraz? Czemu anime nie uznało za stosowne odpowiedz na tak ogromne i ważne pytanie „Czemu nasi bohaterowie muszą ryzykować swoim życiem?” w czasie pierwszej ekspozycji? Anime wykorzystuje utarte schematy z gier. Zaakceptowałeś to, ponieważ jak powiedziałeś spodziewałeś się tego i jest to swego rodzaju umowa. Są w świecie, zrobią sobie klasy i będą się bić, ale dodamy do tego elementy bardziej realne jak kupno spodni i śmierć. Anime skąpi na ekspozycji świata, ponieważ wie, że sam sobie dobudujesz reszte na podstawie swoich doświadczeń. Tyle że to jest anime które aspiruje do bardziej realnego podejścia i do scen okruszkowych i w tych aspektach to wszystko zaczyna się gryźć. Realizm nie współgra z dziurami świata które sobie wypełniasz rzeczami z gier. A okruszki padają na twarz jeżeli nie ma dużego nacisku na detale i stabilnej atmosfery która pozwoli tym detalom lśnić.
          Jest to ładne anime z ciekawym pomysłem, ale jest napisane bardzo leniwie. Mam nadzieje też że nie będzie więcej długich scen na koniec odcinka gdzie leci muzyczka i są pokazywane ładne obrazki, bo dwa razy było wystarczająco dużo jak na cała serie. Ten zabieg to jest najbardziej łopatologiczne budowanie nastroju jak się da i poleganie na nim tak często jest po prostu tanie.

          Jeżeli się dobrze bawisz I te rzeczy Ci nie przeszkadzają to spoko, ja tylko tłumaczę czemu to anime z perspektywy slice of life to słabizna i czemu ktoś może się po prostu nudzić. Personalnie… Nie wiem jeszcze co sądze. Jest tu co lubić, ale jest sporo irytujących aspektów. Zobaczymy.
          • Avatar
            Nick 8.02.2016 11:54
            Nie masz racji, ponieważ… jest dokładnie tak, jak napisałeś. Bohaterowie są uwięzieni w świecie MMO, którego zasady są wszystkim zainteresowanym widzom doskonale znane (ja sam w życiu nie grałem w żadne MMO RPG, a spokojnie rozumiem o co kaman, ponieważ temat był już tyle razy wałkowany w anime). Dlatego szczegółowa ekspozycja mechanizmów rządzących światem przedstawionym byłaby zwykłą stratą czasu, skoro z samego założenia mają to być zasady typowe dla takich gier.
            Poza tym ta seria, to nie żadne okruchy życia, tylko hybryda fantasy z okruchami życia, które sprowadzają się tu do bliższego przedstawienia relacji między bohaterami i rozbudowania ich portretu psychologicznego. Ja naprawdę nie potrzebuję wiedzieć komu bohaterowie płacą czynsz i dlaczego nie wezmą się za inną robotę, skoro zostało to już wyjaśnione w pierwszym odcinku – przybysze mogą jedynie przystąpić do jakiejś bandy i jest to ich jedyne źródło zarobku. Oczywiście można by zrobić serię o tym, że przybysze są traktowani jak mięso armatnie i nie mają pełni praw obywatelskich, przysługujących lokalnym mieszkańcom… ale ta seria po prostu skupia się na aspektach życia osobistego bohaterów, a nie na realiach świata, w którym żyją. Od początku należy przyjąć do wiadomości, że bohaterowie są jak gladiatorzy albo żołnierze wcielani do armii najemników i pomimo godziwych zarobków i daleko idącej swobody, nie mogą zmienić swojej profesji. To logiczne, że „lokalsi” również nie chcą z nimi wchodzić w bliższe relacje, bo i po co? Co chwilę pojawiają się nowi przybysze, śmiertelność pośród nich jest pewnie duża, więc nie ma sensu się przywiązywać do nowych twarzy.
            A Ty po prostu chciałbyś obejrzeć serię o czym innym, niż to, o czym ta akurat seria opowiada. Moim zdaniem to wina serii, że nie wyszła naprzeciw akurat Twoim oczekiwaniom, bo przykładowo moje były zupełnie inne (czyli żadne) i dlatego czuję się w pełni usatysfakcjonowany Grimgarem.
            • Avatar
              Koogie 8.02.2016 18:54
              No widzisz, ale Blob uważał ten świat za bardziej fantasy niż MMO. Czemu? Ponieważ to anime jest schizofreniczne, świat kłóci się z konceptem. Grimgar jest pomiędzy fantasy a MMO RPG­‑iem i nie jest zdecydowany w żadną strone. O to mi chodzi, to jest problemem. Anime wykorzystuje skróty z gatunku MMO w historii i atmosferze która tych skrótów nie może mieć.
              A jeżeli to ma być anime o postaciach i relacjach to tym bardziej istotne byśmy się dowiedzieli jak oni myślą, czego się obawiają i co powoduje, że idą do przodu. Tak, musimy wiedzieć czemu są zmuszeni by walczyć. Musimy znać ich relacje z innymi ludzmi. Musimy widzieć jak się targują na targu (a nie tylko o tym usłyszeć), jak pija z innymi bohaterami (a nie tylko o tym usłyszeć). Zasada show don’t tell jest w tej serii bardzo często naruszana.

              Przed chwila obejrzalem piaty odcinek i byl on stanowczo lepszy w tej materii niz poprzednie, ale nadal sztywny dialog mnie odpycha od postaci. Zobaczymy jak bedzie to dalej szlo. Jak anime sie trzyma sciezki brutalna gra MMO i wiecej spedza czasu by pokazac jak postacie cos robia, to wychodzi to anime na zdrowie.

              Jest to bardzo ladne anime, ktore ma bardzo ciekawy pomysl i pojedyncze swietne sceny, ale dla mnie jest ono napisane jak kazda typowa light novelka. Czyli zrobiona na kolanie na kiblu przez kogos kto nie potrafi napisac normalnej ksiazki. Zdarza sie. Nie oznacza to ze skreslam to anime czy ganie jak ktos to lubi, czy nawet ze jest zle. Po prostu niech mi ktos nie probuje wciskac, ze to ma udane elementy slice of life, bo nie ma. Jezeli ktos zostal zanudzony przez pare pierwszych odcinkow, to nie dlatego „bo to pokazuje ich codzienne zycie i taki gatunek. Nie spodziewaj sie akcji jak to okruszki”.
              • Avatar
                Nick 8.02.2016 20:48
                Myślę, że to trochę kwestia nastawienia – ja niczego nie oczekiwałem od tej serii (a już na pewno nie okruchów życia) i może dlatego pozytywnie mnie zaskakuje. Po pierwsze wszystko jest pięknie narysowane, postacie są pięknie zanimowane (ach te lejące się łzy!), a w dodatku całkiem sympatyczne i wbrew pozorom całkiem realistycznie zakreślone (to naprawdę rzadko się zdarza w tego rodzaju produkcjach).

                tym bardziej istotne byśmy się dowiedzieli jak oni myślą, czego się obawiają i co powoduje, że idą do przodu

                Ale to było poniekąd powiedziane: motywuje ich przede wszystkim strach i głód, a zwłaszcza strach przed śmiercią z głodu.
                Poza tym mają amnezję. Nie wiedzą kim są, nie wiedzą kim byli, nagle znaleźli się w nieznanym sobie świecie i ktoś powiedział im, że muszą walczyć, aby przeżyć. No to walczą. Trochę bezrefleksyjnie, ale czego spodziewać się po ludziach wyrwanych z korzeniami ze swojego środowiska, którzy nie znają nawet swojej prawdziwej tożsamości?

                musimy wiedzieć czemu są zmuszeni by walczyć.

                Nie musimy. Wtedy Grimgar stałby się kolejną pacyfistyczną agitką o okropieństwach wojny i sprzeciwem wobec przemocy. Nie da się opowiedzieć o wszystkim na raz.

                Musimy znać ich relacje z innymi ludzmi.

                Skoro nie mają one żadnego wpływu na ich los, to też nie musimy. Pewnie płacą komuś czynsz, ale to naprawdę nieistotne komu i kim on jest. Jedynym istotnym landlordem w anime był wyłącznie Mr. Braun ;)

                Musimy widzieć jak się targują na targu (a nie tylko o tym usłyszeć)

                Było pokazane kilka scen jak się targowali o łup, a potem coś kupowali. Ile razy można to pokazywać i w jaki celu?

                jak pija z innymi bohaterami (a nie tylko o tym usłyszeć)

                Tego rzeczywiście brakowało, ale zostało wreszcie uzupełnione w ostatnim odcinku.

                Poza tym myślę, że w pewnych kwestiach mogą mieć znaczenie ograniczenia budżetowe. Kolejni bohaterowie, to kolejne projekty postaci, które trzeba potem animować itp. Taniej wyciąć postacie trzecioplanowe.

                Ale zdecydowanie masz rację, że Grimgar mógł być lepszy, że mimo wszystko trochę smaru zabrakło. Przykładowo przydałoby się, żeby jeszcze jakaś inna ekipa mieszkała w tym ich akademiku i wchodziła z nimi w jakieś interakcje, żeby dochodziły ich plotki o poczynaniach innych najemników (że znowu ktoś zginął, a ktoś inny awansował). Tak więc nie tyle powinni przybliżać mechanikę świata przedstawionego (bo ta wydaje się dość oczywista), co zbudować drugi i trzeci plan, żeby bohaterowie nie wydawali się tacy wyalienowani.
          • Avatar
            Klemens 8.02.2016 18:23
            Wybacz, ale jeżeli nie widzisz jak bardzo to anime wykorzystuje motywy z gier komputerowych to ciężko mi dyskutować.

            A z czego cierpią gry MMO? I tutaj koło się zamyka.
            • Avatar
              Koogie 8.02.2016 18:58
              Gry MMO sa bardzo gleboko zanurzone w teorii gier i zakrzywianiu percepcji i swiata w okol doswiadczenia jednostki/grupie osob.
              W tym przypadku anime perfidnie czerpie z elementow i konceptow ktore powstaly tylko i wylacznie na rzecz gier.
          • Avatar
            blob 8.02.2016 18:34
            @Nick
            Świetnie napisane. Sam bym chyba tego lepiej nie wystukał :)

            A jeszcze dodam @Koogie apropos lootu. Według mnie akurat zgrabnie jest to w serii przedstawione. Loot nie „wypada” z potworów tylko to jakieś trudniej dostępne przedmioty, które są wymieniane w mieście np. ząb rzadkiego zwierzęcia w naszyjniku goblina. Jeśli mówimy o realizmie, to dam przykład: czemu skóry wapiti w Ameryce były tak cenione w 18 wieku, skoro to tylko skóra ze zwierzęcia? Odpowiem: bo ciężko je było zdobyć. I o ile z goblinów mamy bibeloty (stąd dosyć niska cena), to i tak są coś warte, bo tak jak 18­‑to wieczny arystokrata nie „zrobi” sobie futra, tak Wieśniak A nie pójdzie do lasu, żeby sobie zdobyć naszyjnik z rzadkich zębów kotołaka. Woli zapłacić. A jeśli chodzi o bronie z potworów: może są na tyle prymitywne/nieporęczne/zawodne, że ludzie nie mieliby z nich pożytku?

            Słuchaj, przedstawiasz solidne argumenty, ale tak jak Nick wspomniał, te argumenty raczej oparte są o twoje wyobrażenie o serii niż o to o czym ona faktycznie jest. Seria to faktycznie hybryda i moim zdaniem bardzo dobra… w te 4 odcinki zrobiła więcej dla mojej imersji w świecie, niż SaO przez dwa sezony (a żeby było jasne SaO mi się podobało). Też mam myśli w stylu „a czemu tak, a nie inaczej”, ale seria na tyle mi się podoba, że o tym nie myślę za długo…
            • Avatar
              Koogie 8.02.2016 19:20
              Mam jasne wyobrazenie serii. Gra MMO, grupa noobow ktorzy sa tragiczni, brutalny lecz piekny swiat. Spoko loko, jest fun.
              Po prostu zdenerwowalo mnie stwierdzenie ze ktos jest znudzony, „bo slice of life”, a nie poniewaz seria moze miec wady.
              To show jako slice of life to kaleka. Uwielbiam okruszki i mam swoje wymagania co do nich. To anime jako miks fantasy­‑slice of life nie spelnia nawet srednich wymagan co do drugiego gatunku. Tyle.

              Tak przy okazji. Uwielbiam ich healera z 5 odcinka.
  • Avatar
    A
    blob 1.02.2016 00:18
    No żesz!

     kliknij: ukryte  Mistrzostwo, że serii udało się zbudować we mnie taką sympatię do bohatera w zaledwie 4 odcinki. Oczywiście tempo serii wciąż pozostawia do życzenia, ale jeśli w kolejnych odcinkach dalej będziemy mieli takie akcje, to Grimgar zbierze ode mnie wysokie noty, oj wysokie… (które jak zwykle upupi krótkość serii :().
    • Avatar
      Klemens 1.02.2016 00:42
      Krótkość serii to mało powiedziane.
      Z ciekawości sprawdziłem na bakatsuki jak długie to jest i mniej więcej w jakim momencie akcji jesteśmy.
       kliknij: ukryte . Znaczy bez tej wiedzy można spać spokojnie i delektować się tą perełką, dlatego zaspolieruje to :P
  • Avatar
    A
    Zegarmistrz 31.01.2016 19:29
    Jak myślicie, to był pech, czy zorganizowana akcja Goblinoidów? Tzn. zdały sobie sprawę, że ktoś je zabija, to skrzyknęła się blok ekipa kilku silniejszych i ruszyła rozwiązać problem?
    • Avatar
      Klemens 31.01.2016 19:36
      Zdecydowanie te druga opcja – skoro twórcy stworzyli nawet mini­‑serię komiksów ukazujących życie goblinów, to dlaczego nagle mieliby zrobić z nich bezmózgie zwierzęta, które jedyne co mają w głowie, to instynkt przetrwania? Pomyślały sobie pewnie 'ziomki nie bądźmy frajerzy i pokażmy tym oprawcom naszą prawdziwą siłę' i oto mamy efekt.
      Tak, to zdecydowanie była zasługa mózgu, a nie losu.
    • Avatar
      Impos 31.01.2016 22:56
      Też mi wygląda na opcję nr 2.
      Albo może raczej wolałabym, żeby to była opcja nr 2…
      Pewnie zbyt mało uważnie oglądałam, ale nic nie wskazywało na to, żeby gobliny obecnie zagrażały ludziom w mieście. A Manato & Sp. do tej pory atakowali małe grupki stworów, które nic groźnego nie robiły. Fajnie by było, gdyby to była „akcja policyjna” mająca na celu odstraszyć zbirów zagrażających społeczności mieszkającej w zrujnowanym mieście  kliknij: ukryte 

      Ukryto spoiler.
      • Avatar
        Dalfon 31.01.2016 23:12
        Spoilerujesz :(
        • Avatar
          Zegarmistrz 31.01.2016 23:28
          Nie spoileruje, tylko spekuluje. Spoilerowałbym, gdybym znał fabułę z wyprzedzeniem. My się natomiast tylko próbujemy domyślić.
          • Avatar
            Dalfon 31.01.2016 23:46
             kliknij: ukryte  To na serio nie jest spoiler?
            • Avatar
              Impos 1.02.2016 00:03
              Racja, przepraszam.
              Czy mogę prosić moderatorów o ukrycie tekstu w nawiasie?
        • Avatar
          Impos 31.01.2016 23:53
          Czyli zgadłam?
          Mam nadzieję, że w kwestii „akcji policyjnej goblinów”, a nie „zemsty ocalałych”...
  • Avatar
    A
    Nanami 31.01.2016 19:13
    I 4 odcinek
    Zaczęłam się odrobinkę nużyć po tych 3 odcinkach – znaczy no, jest unikalnie, magicznie, pięknie, zupełnie inaczej niż zwykle. Ale to trochę jak wrzucić kogoś w świat o ogromnym potencjale, a skupić się na opisach przyrody. Brakowało iskry, CZEGOŚ. Ale nie to miałam do końca na myśli… Znaczy, zastanawiałam się czy tędy pójdą, ale… uh.
     kliknij: ukryte 
    I tak oto wrzucili mnie pomiędzy sprzeczne emocje – z jednej strony nie da się ukryć, że konsekwentnie realizują swój zamysł dla serii, był to odważny krok – z drugiej zwyczajnie mi żal i niepokojące myśli, czy to nie będzie czasem strzał w stopę i akcja jeszcze niemiłosierniej zwolni i wszystko się sypnie.
    • Avatar
      Dorogon 31.01.2016 21:10
      Re: I 4 odcinek
       kliknij: ukryte 

       kliknij: ukryte 

      Co do bohatera: mnie to tam śmieszy, że jak są anime, w których główny bohater jest miłym dla każdego typem, który w każdej sytuacji wie co powiedzieć, na którym wszyscy polegają i bez którego reszta drużyny by nie istniała, to jest narzekanie, jak to główny protagonista jest za idealny i to takie schematyczne, a jak jest anime, w którym taka osoba nie jest głównym protagonistą, to ludzie narzekają, ze nim powinien być.
      • Avatar
        Nanami 31.01.2016 22:58
        Re: I 4 odcinek
        Jeśli moje uwagi dot. jednej strzały oraz tego, że taki bohater nie jest protagonistą odczytałeś jako narzekanie na wadę – to mylisz się ;)
  • Avatar
    A
    RaiRenall 31.01.2016 19:04
    4 odcinek
    Wow. Pomimo wskazówek nie spodziewałem się takiego rozwoju sytuacji… nawet lekko mnie to ruszyło.

    Cała konwencja nadal trochę mnie drażni (realizm + świat alternatywny typu rpg – wolę odrobinę luźniejsze podejście lub inną strukturę opowieści, do tego ciąży mi świadomość, że najprawdopodobniej będzie to ucięta historyjka bez rozwiązania) ale z ciekawością będę patrzył jak się akcja rozwinie – może okaże się, że gdzieś to wszystko prowadzi.
  • Avatar
    A
    Klemens 31.01.2016 19:03
    O kurde...
    Po pierwszych trzech odcinkach zaczynałem się martwić, żeby przypadkiem cała seria nie opierała się na jednym motywie, gdzie  kliknij: ukryte . Z lekkim niepokojem włączam odcinek 4, niby wszystko się zmieniło, niby kontrast zmalał, rutyna weszła w życie, obawy się pojawiają, aż tu nagle…
    No tego się nie spodziewałem. Wszystkiego, ale nie tego. Te melancholijne sceny z początku serii uśpiły moją czujność i zapomniałem, że ta seria lubuje się w pokazywaniu reali gier MMORPG w nazbyt realistycznym świetle. Od teraz będę czujniejszy. Ciekawe jaką następną rzecz przetransponują w świat rzeczywisty…
    Po tym odcinku aż się ciśnie na usta – kurde, to może być kawał dobrego fantasy.
    • Avatar
      Klemens 31.01.2016 19:06
      Re: O kurde...
      Dodam jeszcze tylko tyle, że jeżeli i ta seria będzie reklamą LNki (co jest coraz popularniejsze), to powiem, że na mnie zadziałała – już teraz wiem, że po zakończonym seansie z chęcią sięgnę po oryginał.
  • Avatar
    A
    Koogie 29.01.2016 21:36
    3 odcinek
    Na ten moment seria jest ciagnieta w gore przez wyglad i pokazywaniu brutalnosci zycia w grach RPG, ale jezeli seria nie zrezygnuje z okruszkow i nie przejdzie na jakas os fabularna to po prostu zanudzi wiekszosc widzow. Postaci sa za slabe, a dialog zbyt sztywny lub nieprzyjemny w odbiorze by ciagnac to w ten sposob.

    Ogladam dalej, bo jestem ciekaw co z tego bedzie, ale zaczynam miec spore watpliwosci.
  • Avatar
    A
    Zatoichi 24.01.2016 16:09
    Po 2 odcinkach
    Może ta seria nie będzie wybitna(chociaż na razie całkiem nieźle się zapowiada), ale zdecydowanie pozytywnie wyróżnia się scenami walki- kliknij: ukryte 

    Po 2 odcinkach nie mogę się też pozbyć wrażenia, że podmieniono głównego bohatera z Manato na Haruhiro. Ostatnio takie wrażenie miałem przy serii Tenjou Tenge. Przez całą serię irytowało mnie skupienie akcji wokół bohatera idioty, kiedy zaraz obok była postać z potencjałem. Ale tutaj tak źle chyba nie będzie.
    • Avatar
      Zegarmistrz 24.01.2016 18:13
      Re: Po 2 odcinkach
      Jeśli interesuje cię ewolucja ludzi, od zwykłych po totalnych socjopatów, to polecam ten serial:[link][link][/link]
      • Avatar
        2333 24.01.2016 23:33
        Re: Po 2 odcinkach
        BB świetny serial.
        • Avatar
          Zegarmistrz 25.01.2016 00:09
          Re: Po 2 odcinkach
          Przez wielu uważany za najlepszy w dziejach.
          • Avatar
            2333 25.01.2016 19:59
            Re: Po 2 odcinkach
            Dla mnie TOP 3, ale i tak solidna 9
          • Avatar
            blob 26.01.2016 00:17
            Re: Po 2 odcinkach
            Znajomi tak mówią, niedawno zacząłem oglądać. Trzeba poszerzać horyzonty :)
      • Avatar
        Yagami1 25.01.2016 20:39
        Re: Po 2 odcinkach
        Od razu z grubej rury :)
  • Avatar
    A
    Nanami 20.01.2016 14:22
    Ciekawe.
    Ciekawie się zapowiada. Zgadzam się w pełni ze zdaniami, że może z tego wyjść coś bardzo ciekawego lub zjechać kompletnie w dół.
    Grafika. Potrzebowałam kilku minut by przetrawić sobie zestawienie nieruchomych teł z innym sposobem animacji postaci, ruchu itd. troszkę jak w starszych pozycjach czy grach, gdzie „ruchomy” element niespodzianka nie był niespodzianką, bo się wyróżniał z płaskiego krajobrazu. Tutaj tła są dopieszczone, barwne, aczkolwiek trochę niechlujne i jakby szkicowane. Postaci natomiast są bardziej na współczesne kopyto animowane, co daje duży kontrast. Po pierwszym dziwnym wrażeniu jednak stwierdziłam, że te tła no, ładne są!
    Fabuła. Nie spodziewałam się niczego, poza „wariacja na temat graczy zamkniętych w grze”. Mam dużą tolerancję w tym zakresie, więc nie mam problemu z obraną tutaj ścieżką – dzieciaki zachowują się stosownie do wieku, choć owszem, zdziwiona byłam ślimaczym tempem. Ileż można jednego goblina ubijać? Przecież to powinna być bułka z masłem. I w sumie jak w np. takim SAO mieliśmy za głównego bohatera przypakowanego wymiatacza, tak tutaj można powiedzieć, że widzimy podobne wydarzenia z punktu widzenia tych „słabeuszy” co zostali w miastach i musieli jakoś dopasować się, by w ogóle przetrwać. Ciekawa jest też kwestia całkowitego wymazania z pamięci informacji z poprzedniego świata – niby dłubie samolot z drewna, ale cóż to było, ten samolot? Cóż to gry, cóż to telefony? Nagle 95% informacji przyswajanych przez współczesnych znika, a trzeba dopasować się z pozostałymi 5%. Nic dziwnego, że to nie takie łatwe zadanie – nie mogą skorzystać z wiedzy o dobrodziejstwach by je jakoś wykorzystać w obecnej sytuacji. Choć to pewnie trochę i dla ich dobra, bo dzieciaki cieszą się, że śpią w ubogiej chałupce, na drewnianych pryczach, na sianie.
    Postaci. Tutaj tkwi słabo­‑mocny punkt serii. Mogę domniemywać, że scenarzyści chcą przedstawić bohaterów całkiem realistycznie, ale trudno ich polubić, gdzieś zgubili balans. Trudno to przełknąć… Dzieciak z fuchą dark knight niesamowicie irytuje ze swoimi napuszonymi tekstami. Magiczka jest niesamowicie irytująca, nawet jeśli taka też była w poprzednim świecie. Pozostała jest obojętna, z małą sympatią w kierunku medyka, bo on jako jedyny jest konkretny. Ale ogólnie wrażenie jest takie, że widz się irytuje i niecierpliwi, więc myślę, że ich dalszy rozwój będzie tym co zaważy na jakości serii.
    Ale poza tym w 2 odcinku zdecydowanie kupiła mnie walka z goblinem. To coś, z czym chyba się nie spotykałam jak dotąd w anime, nie w aż takim stopniu. Twórcy zrobili gobliny wrednie podobne do ludzi i kazali dzieciakom je zabijać, huh. Prościej by było jakieś królikopodobne cusie polować, jak w większości rpgów, nie? Ups.
    • Avatar
      Zegarmistrz 20.01.2016 16:13
      Re: Ciekawe.
      Powiedziałbym, że grafika celowo wykorzystuje taką konwencję. Ja osobiście zastanawiam się, czy ne jest to nawiązanie do pierwszego, animowego Dragon Questa, który – przynajmniej w endingu – miał grafikę bardzo podobną. Taki uśmiech w stronę starych fanów. I konwencji.

      Postać Czarnego RYcerza (Ranty?) to niemal na sto procent nawiązanie do Dragon Questa. Zarówno wczesne gry jak i kreskówka obracały się wokół postaci o imieniu Hero, która pojawiała się też we wszystkich adaptacjach, parodiach, nawiązaniach i innych anime opartych na Japońskim Generic Fantasy.

      Był to właśnie taki małolat albo młodzieniec w zbroi, z mieczem, prostym charakterem i często głupi jak but.

      Jak na mnie Ranta to człowiek, który bardzo chce być bohaterem, ale ma ku temu tylko jedną predyspozycję: jest głupi. I – jeśli to pójdzie w taką stronę jak myślę – to może się dla wszystkich bardzo źle skończyć.
      • Avatar
        Dorogon 21.01.2016 18:41
        Re: Ciekawe.
        Moim zdaniem nie tyle jest głupi, co jest typowym „kozakiem” – chce pokazać jaki to on jest wielki i silny, chociaż sam w to nie wierzy, dlatego obraca wszystko w żart. Wbrew pozorom, to właśnie jego postać, dobrze poprowadzona, może być tutaj jedną z tych ciekawszych. Początkowo chłopaczek chcący pokazac na co go stać (dlatego też wybiera kozacko brzmiącą klasę Mrocznego Rycerza), w dążeniu do siły w końcu zejdzie z drogi dobra i stanie prawdziwym Mrocznym Rycerzem – bardzo dobrze jest to pokazane w scenie, gdzie rzuca się na uciekającego goblina – przecież mógł go puścić, ale w pogoni za tą dodatkową mocą pobiegł za nim i zaczął go brutalnie mordować, bezbronnego i to po uzyskaniu już łupu. Ja mam nadzieję, ze rozwój bohaterów będzie mocną stroną tego anime – i na to się zapowiada, bo przecież z jakiegoś powodu uczynili ich słabeuszami na sam poczatek.
    • Avatar
      blob 25.01.2016 00:06
      Re: Ciekawe.
      Fabuła z racji konwencji raczej nie będzie tu głównym punktem nacisku, no chyba, że twórcy przyjęli model od zera do bohatera (ale szczerze wątpie w to, ta seria jest chyba nie o tym). Na chwilę obecną „fabuła” to tylko tło dla bohaterów.

      Ale prawda jest taka, że ja z odcinka na odcinek jestem coraz bardziej zauroczony tą serią. Można powiedzieć „O łał! Jest się czym podniecać… banda nastolatków i ich phroblemy”. Ale dla mnie to jest właśnie siłą tej serii. Jest to chyba najbardziej realistyczne fantasy jakie dotąd widziałem. Serio, chyba nie było jeszcze czegoś takiego: w każdym anime fantasy jakie pamiętam mamy albo od razu bohaterów wymiataczy (wysoki lvl itd, byłem mistrzem gildii gdy to była jeszcze gra itd), albo bohaterów którzy zaczynają od zera, ale szybciutko „łapią” bakcyla. Ledwo wyjdzie taki z wioski i już ubija stada wilków. A to jest prawdopodobnie pierwsze anime w którym ktoś zwrócił uwagę na problem niszczących się ubrań i bielizny. Czy ogólnie życia pod jednym dachem młodych o buzujących hormonach (i nie chodzi mi tu u głupkowate komdiowe pajacowanie). Poaztym bardzo fajnie patrzy mi się na interakcje bohaterów, jest taka „ludzka”, realistyczna. To takie subtelności, piedoły wręcz, ale nigdy nie widziałem chyba czegoś takiego, nawet w seriach typowo „okruchowych”. Elementy fantasy dodają tylko smaczku, bo umówmy się, żyć w świecie fantasy jest trudniej… no ja jestem zachwycony, chyba szukałem czegoś takiego od dłuższego czasu. Fajnie by było jakby poszli z fabułą do „wyższych leveli”, bo chiałbym zobaczyć tę historię od początku do końca, ale wątpie że tak będzie.

      Na koniec muszę powiedzieć, że choć to dopiero trzeci odcinek już zaczynam mieć obawy, które niestety stają się dla mnie standardem w przypadku dzisiejszych animców: że serię czeka „krótka piłka”. Ciężko się dziś angażować w jakąkolwiek serię, skoro można przypuszczać, że i tak będzie upupiona w najlepszym momencie, a bo reklama mangi, a bo nowela wciąż powstaje itd…

      PS: Słuszna uwaga Dorogona – Ranta nie jest głupkiem, tylko się popisuje.  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    Atsuko 19.01.2016 09:27
    Ja się chyba starzeję, ale jeszcze nie oglądałam anime, które zaczęłoby mnie denerwować już w pierwszej minucie.
    Grafika może i ładna, muzyka też całkiem sympatyczna, za to bohaterki drażnią mnie tak, że zastanawiam się czy nie znoszę ich jako postaci, czy może scenarzystów za to jak je napisali, bo chyba nie mogę powiedzieć, że nie lubię tych konkretnych bohaterek, ale cały typ bohaterki której jedynym zdaniem jest wpadanie w kłopoty i przepraszanie że żyje.

    Jeszcze może nikła nadzieja, że anime zakończy się morałem „nerd wrzucony do świata fantasy będzie tak samo słaby jak był, tylko będzie w świecie fantasy, gdzie życie jest trudniejsze.
    • Avatar
      Cthulhoo 19.01.2016 09:42
      A czemu od razu nerd? Po prostu zwykli nastolatkowie, dla których walka o przetrwanie jest czymś nowym i zupełnie abstrakcyjnym.
      • Avatar
        Zegarmistrz 19.01.2016 18:17
        Prawda jest taka, że każdy współczesny człowiek przeniesiony do przeszłości lub świata fantasy miałby bardzo ciężko. Chyba żadnego zawodu nie dałoby się wykonywać. Raz, że 99 procent dostępnych „karier” to pańszczyźniane chłopstwo, dwa, że z pośród innych zapotrzebowanie jest tylko na kowali. A kto ze współczesnych ma o tym jakąś wiedzę? Może kilku inżynierów odlewnictwa lub studentów ASP wyspecjalizowanych w metaloplastyce?
        • Avatar
          Cthulhoo 19.01.2016 20:28
          Nie no, nie przesadzajmy, nie tylko kowale i pańszczyźniane chłopy byliby potrzebni, ale rónież dobry stolarz, krawiec czy szawc miałby szansę się odnaleźć.
          Gorszy problem stanowią różnice cywilizacyjne i warunki życia.
          • Avatar
            Zegarmistrz 19.01.2016 20:43
            Wiesz, ale krawiec czy szewc dzisiaj też używa masy narzędzi takich jak maszyny do szycia, których wtedy nie było.

            Ale ok, zgodzę się z konkluzją: zawody rzemieślnicze by się sprawdziły. Do tego może jeszcze chemicy, jacyś sprawni konstruktorzy i złote rączki, murarze, wszelkie zawody fizyczne.

            Jeśli ktoś miałby czarny pas z karate, to też mógłby się odnaleźć w takim zawodzie.

            Ale już lekarz potrzebowałby leków, handlarz kapitału początkowego, prawnik odpowiedniego systemu prawnego.
            • Avatar
              The Beatle 19.01.2016 21:54
              Można się też też bawić w Pomysłowego Dobromira i korzystać w przeszłości ze współczesnych wynalazków. Raczej ograniczy się to do wynalazków ideowych, bo jeśli wejdziemy w zdobycze techniki, to okaże się, że jedno wymaga drugiego i ostatecznie niewiele da się zrobić bez współczesnych materiałów/narzędzi. To chyba zresztą popularny motyw w historiach tego typu. Te historie pokazują jednak (chyba słusznie zresztą), że potrzebna jest wiedza o danych czasach, a do tego spryt (żeby odpowiednio przekazać te idee i na tym skorzystać) i rozsądek (bo trzeba zrobić to w sposób odpowiednio ostrożny, żeby „postęp” nie spotkał się z wrogą odpowiedzią).
              • Avatar
                Cthulhoo 19.01.2016 23:12
                No tak, bo zawsze możesz zostać ostarżony o czary i koniec twojej kariery.
            • Avatar
              Slova 19.01.2016 22:58
              Zeg, a nie pomyślałeś, że umiejętność liczenia i pisania byłaby o wiele bardziej poszukiwana w średniowieczu?
              • Avatar
                Cthulhoo 19.01.2016 23:12
                Slova, dzięki takim umiejętnością zostałbyś świętym albo spalonym na stosie :v
                • Avatar
                  Zegarmistrz 20.01.2016 00:01
                  Slova; pisania tak, ale a) po łacinie b) zupełnie tak naprawdę innym systemem znaków, niż dzisiaj (obecnie korzysta się głównie z krojów latynicznych, a nie minuskuły karolińskiej) c) co jest największym problemem: bez znajomości formalnej strony pisma, obowiązujących w danej kulturze wzorców dokumentów etc.

                  No, ale to fantasy…

                  Matematyka mogłaby zrobić prawdziwą furorę, a być może nawet źle się skończyć. Faktycznie umiejętność sprawnego liczenia mogłaby się bardzo przydać i pozwolić załatwić sobie posadę np. sekretarza u zamożnego kupca. Tym bardziej, że część bardzo przydatnych w handlu twierdzeń matematycznych wymyślono bardzo późno (np. rachunek prawdopodobieństwa opracowano dopiero w XVII wieku, procenty w XV i XVI).

                  Czyli uffff! Jesteśmy uratowani! Wy zajmiecie się lichwą, ja będę robił proch strzelniczy!
                  • Avatar
                    Slova 20.01.2016 08:38
                    Znając jeden system znaków można nauczyć się innego, zbliżonego.
        • Avatar
          Antanaru 19.01.2016 21:07
          W przeszłości ludzie robili też rzeczy poza uprawą roli i podkuwaniem koni…

          Co do wcześniejszej wypowiedzi, mało serii widziałaś skoro wcześniej nie odrzuciło cię coś w pierwszych minutach, ale to akurat nie jest taka seria. Jeśli komuś nie podobało się Rokka no Yuusha to pewnie i to mu nie przypadnie do gustu. W przeciwieństwie do większości serii nie ma tu biegu na złamanie karku żeby odklepać najbardziej otarte schematy i zrobić reklamę opowiadaniom. Nie wszystko jest też tak oczywiste żeby po kilku minutach już wiedzieć jak się wszystko dalej potoczy.

          Gdybyś zwracała uwagę zauważyłabyś, że prawdopodobnie zachowanie czarodziejki (nie wiem dlaczego piszesz o bohaterkach w liczbie mnogiej, ta druga za nic nie przepraszała) ma podstawy w jej przeszłości, której nie pamięta. Jeśli motyw gry komputerowej faktycznie ma znaczenie, to podejrzewam, że w rzeczywistości bohaterowie wyglądali inaczej. Zagadkowe są uwagi czarodziejki na temat jej wyglądu, które nijak się nie mają do rzeczywistości w Grimgarze. Podobnie w drugim odcinku przywódca grupy mówił, że czuł się jakby urodził się by na niego krzyczano. Prawdopodobnie każdego z bohaterów coś w środku gryzie. Oczywiście może się okazać, że po prostu była potrzebna panienka budząca instynkt opiekuńczy, ale biorąc pod uwagę, że seria nie wygląda na przeciętniaka to można sobie pozwolić na domniemanie niewinności.

          Mam wrażenie, że przez zalew kiepskich serii z grami komputerowymi jako motywem przewodnim ludzie zapomnieli w jaki sposób może być wykorzystywany poza „nieudacznik zostaje bohaterem, bo dużo grał na komputerze” i pierdołami w tym stylu. Grimgar przypomniał mi o .hack i wydaje mi się, że lepiej przez jego pryzmat patrzeć na ten tytuł zamiast NGNL/SAO/Accel World/Log Horizon i podobne szmiry z ostatnich lat. A jeśli ktoś nie sięga tak daleko w „przeszłość” anime to niech będzie, że „Dungeon coś tam, coś tam”, bo chociaż klimat kompletnie inny to świat był przedstawiony jako gra choć nią nie był.
          • Avatar
            The Beatle 19.01.2016 21:44
            NGNL/SAO/Accel World/Log Horizon i podobne szmiry z ostatnich lat

            O jeden tytuł za dużo, ale nie powiem który. :P
          • Avatar
            jolekp 19.01.2016 22:11
            Nie widzę tu żadnego podobieństwa z Rokka no Yuusha (poza motywami fantasy) i szczerze mówiąc, mam nadzieję, że tak już pozostanie.
            • Avatar
              Antanaru 19.01.2016 23:03
              O takiej „prostolinijności” postrzegania motywów mówiłem. Podobieństwo leż w sposobie narracji. Bez pośpiechu, z zachowaniem równowagi w przedstawianiu świata i postaci, bez wykładania wszystkich kart od razu na stół. Podobieństwo polega też na niepoprawnym zaszufladkowaniu przez wielu widzów. Rokka no Yuusha było raczej serią detektywistyczną a nie typową bezmyślną młócką jakiej ludzie oczekiwali a Grimgar nie jest zbawianiem świata przez graczy MMO. Zobaczymy czym będzie, ale to, że jeszcze nie da się tego z pewnością powiedzieć to już dużo. Większość badziewia można zaklasyfikować już po ilustracjach bez oglądania nawet kilku minut.
          • Avatar
            blob 20.01.2016 00:54
            Ano, kto wie czy motyw gry MMO wogóle będzie tu wykorzystywany. Właściwie na razie to taki Sim życia w świecie fanatasy. Apropos tematu „zajęć” w średniowieczu/świecie fanatsy to Grimgar nasuwa mi na myśl serię gier Rune Factory albo grę Fantasy Life. Gry to takie Harvest Moony ale w świecie fantasy (dla obeznanych w temacie).

            Tak czy siak wydaje mi się że motyw MMO na razie to tylko furtka (nomen omen całkiem interesująca), żeby wytłumaczyć dlaczego nasi bohaterowie są tacy zagubieni. Bo to dla nich inny świat. Twórcy wogóle nie muszą nawiązywać do tego przez całą serię, ot wystarczy za wytłumaczenie skąd się wzięli i tyle. A wogóle kto powiedział, że to MMO? Może nasi ludzie po prostu zostali przeniesieni do świata fantasy rządzącego się prawami niczym z RPG?
          • Avatar
            Atsuko 20.01.2016 21:05
            Powiedziałam „bohaterki”, bo myślałam nie tylko o czarodziejce z tego anime, ale też tego typu postaciach w innych anime.
            I może zachowanie bohaterki rzeczywiście ma uzasadnienie. Ale w dalszym ciągu brakuje mi sympatycznej postaci kobiecej, która wie czego chce i nie boi się mówić co myśli. I tak wiem że to niezgodne z kulturowym modelem kobiety w Japonii.
            • Avatar
              Antanaru 24.01.2016 20:11
              Chyba trochę za dużo wymagasz, to nie są jeszcze kobiety. Prawdę mówiąc to od dłuższego czasu w anime jest tyle babochłopów i zniewieściałych chłopaczków, że taka nieśmiała panienka jest swojego rodzaju powiewem świeżości. Jeśli chcesz bardziej pewnej siebie dziewczyny to masz tu łowczynię.
              • Avatar
                Zegarmistrz 24.01.2016 21:17
                IMHO problem z postaciami jest taki, że to dość realistycznie przedstawione, grzeczne nastolatki, takie oderwane od komputera. A nie kolejne postacie z anime typu „taki bym chciał być, ale nie jestem”.
  • Avatar
    A
    gosc 18.01.2016 21:14
    całkiem przyjemne. praktycznie jak w klasycznym AD&D.
  • Avatar
    A
    2154 17.01.2016 21:55
    PLUSY:
    -Sympatyczni bohaterowie.
    -Dobra grafika.
    -Porządni seiyuu dla nastolatków, od słuchania Matsuoki i jego gangu chłopców bez mutacji już dostawałem szału.
    -Póki co walki są ukazane realistycznie.
    -Bardziej seinen'owe okruchy życia niż shounen'owe mordobicie.
    -Dobry klimat.
    -Mimo tego, że uniwersum to najprawdopodobniej MMO (żaden spoiler, pierwszy odcinek) to bliżej mu do typowego fantasy niż świata MMO a'la SAO.
    MINUSY:
    -Niepotrzebny fanserwis, myślę że już większość ludzi jest nim zmęczona, jeśli fanserwis będzie sposobem na rozładowanie napięcia w tej serii, to będzie naprawdę słabo.
    -Trochę przesadzony charakter czarodziejki, na dłuższą metę jej nieudacznictwo będzie męczące.

    Mam wrażenie że serię są umieszczane w uniwersum MMO, dlatego że łatwiej jest zbudować fabułę na podstawie „zostali wrzuceni do gry, bo tak i teraz muszą się wydostać/przetrwać” niż stworzyć uniwersum fantasy i wymyślać historię bohaterów, ich motywy, marzenia itd. Mi nie przeszkadza taka droga na skróty jeśli nie będzie to odczuwalne.
    Tak jak napisał Zegarmistrz, to może być seria bardzo dobra, albo tragicznie zła, trzymam kciuki żeby okazała się czarnym koniem sezonu 2016.
    • Avatar
      Dorogon 21.01.2016 18:50
      Ja tam lubię fanserwis, jeśli nie jest przesadzony, a tutaj tego nie odczułem. Przykładowo K­‑project seria pierwsza, z całkiem nagą Neko mi nie przeszkadzała, bo to była jej cecha, ale nie eksponowana non­‑stop, tj. biegała nago, ale nie zwracało się na to uwagi. W drugiej serii natomiast wkurzało mnie niemiłosiernie to ciągłe zbliżanie kamery na tyłek i cycki Awashimy, które były wypinane w każdym kierunku, a mundur to z niej prawie spadał podczas akcji. Tak jak fenserwis w pierwszej części po prostu cieszył oko, tak w drugiej nadawał się do hentaia.
      • Avatar
        2325 21.01.2016 23:25
        Fanserwis sam w sobie nie jest zły, tylko że Japończycy mają problemy z dobraniem go w takich ilościach, żeby nie przysłonił on anime.
        Fanserwis potrafi strasznie zniszczyć klimat anime, jeśli oglądam anime seinen (18­‑30 rzekoma kategoria wiekowa) i nagle wyskakuje mi jakaś lolitka, kobieta absurdalnym skąpym stroju czy pokojówka, to co ja mam o tym sądzić?
        Co mam sądzić o serii, która próbuje zgrywać poważną i atakuje widza taką sztampą, która już chyba nawet zwolenników fanserwisu zaczynają irytować.
        • Avatar
          2325 21.01.2016 23:28
          Poprawka : „kobieta w absurdalnym skąpym stroju”
          oraz „zaczyna irytować”.
          Pisane na szybko, to i błędy się wkradają ;p
  • Avatar
    A
    blob 17.01.2016 21:43
    Powiem Wam, to może być mocny tytuł…

    Nigdy nie myślałem, że zabijanie zwykłego goblina może być tak dramatyczne. Tzn seria nie pokazuje nic niezwykłego w temacie fantasy, ale za to jak to pokazuje!

    No i ta grafa. Zastanawiałem się kiedy ktoś wreszcie zrobi anime fantasy w tym „akwarelowym” stylu, który już tak ładnie wychodził w wielu grach jRPG.

    Mam nadzieję, że to anime będzie dalej grało na emocjach widza, tak jak to uczyniło w moim przypadku w drugim odcinku… bo fabularnie raczej się tu cudów nie spodziewam, chociaż kto wie?
  • Avatar
    A
    Zegarmistrz 17.01.2016 21:25
    Kurcze, to ma potencjał żeby być serią albo bardzo dobrą, albo tragicznie złą.
  • Avatar
    A
    Koogie 12.01.2016 13:20
    Ragnarok Online, jakos ta gra mi trochę tkwila w glowie jak ogladalem ten odcinek. Te krajobrazy, te stroje, ten taki spokojny nastroj. Ladne to to i nostalgiczne.

    Pierwszy odcinek był stanowczo czyms innym niż się spodziewałem. Blizej temu bylo do okruchow zycia niż do serii akcji. Dialog o piersiach naprawdę bolał, był tak sztuczny i… glupi. I bez celu. No nieważne. Moze postacie troszke nabiora blasku pozniej.
    Ogolnie jest to powolne show, wiec trochę nie mam co mowic. Zajawka dobrze odwzorowuje moje uczucia do tej serii.
  • Avatar
    A
    Kysz 10.01.2016 20:32
    Pierwsze wrażenie
    Qrcze, ten pierwszy odcinek był taki… stonowany. Właściwie bohaterowie niewiele zrobili, choć jednocześnie bardzo wiele się zdarzyło. Grupka osób trafiła do świata fantasy, który na pewno ma coś wspólnego z grą, ale ten fakt w ich umysłach zostaje zamazany… jak i wszystko, co tyczy się „realnego” (czyli takiego jaki my znamy) świata. Obyło się bez wielkiej dramy, wszystko przyszło jakoś tak naturalne, ale jednak gdzieś czuć, że to nie jest normalne. Widać też, że sami bohaterowie mają czasami uczucie takiego zmieszania, jakby nie pasowali do tego świata.
    Pewnie większość z widzów się zawiodła po pierwszym odcinku, ale muszę przyznać, że mnie się on podobał. Niby mamy ograny motyw z grą, ale gdzieś po cichu liczę, że wyjdzie z tego coś naprawdę niezłego. Zresztą już muszę pochwalić fakt, że wprowadzono tutaj pewien rodzaj amnezji u bohaterów, bo dzięki temu z jednej strony całość jest bardziej tajemnicza, z drugiej – nie musimy wysłuchiwać jęczenia jak to bohaterom źle, że trafili do tego świata i co oni biedni mają teraz zrobić (czy innych podobnych pierdół).
    Bardzo podoba mi się grafika, czy też raczej jej styl. Trochę nie mi pasują do tego projekty postaci, jakby wzięte z innej serii – tu widziałabym raczej coś w stylu postaci z Usagi Drop, Hourou Musuko, Aoi Hana albo chociaż Uchouten Kazoku. Gdyby wyglądały bardziej jak w ed byłoby spoko.
    Nie mam zielonego pojęcia co z tego wyjdzie, ale po takim wprowadzeniu czuję się zainteresowana. Może to nie będzie kolejna głupawka w stylu SAO, tylko coś bardziej przemyślanego i z klimatem. Oby. :)