
Komentarze
Gyakuten Saiban ~Sono "Shinjitsu", Igi Ari!~
- 3+/10 : Windir : 9.09.2024 16:12:33
- Re: Odc 2 : Bez zalogowania : 2.09.2022 15:14:15
- Re: Odc 2 : xx : 2.09.2022 14:55:13
- Re: Odc 2 : kamil88 : 2.09.2022 14:45:40
- Odc 2 : Bez zalogowania : 2.09.2022 14:04:39
- Re: Szkoda na to czasu : Daerian : 21.06.2016 22:49:04
- Re: Szkoda na to czasu : Jonasz95 : 21.06.2016 21:48:37
- Re: Szkoda na to czasu : Daerian : 15.06.2016 16:53:22
- Szkoda na to czasu : LaFonda : 14.06.2016 14:14:09
- komentarz : Ao desu : 20.05.2016 01:40:20
3+/10
Samo wierne przeniesienie historii nie powinno być specjalne trudne. To czego się obawiałem najbardziej to udźwiękowienie.
W grach poza kilkoma kultowymi okrzykami dla paru postaci (Objection! Hold it! Take that!) nie ma udźwiękowienia dialogów.
Zamiast tego podczas grania gdy na ekranie pojawia się tekst to zawsze razem z dźwiękiem „pisania”. Żeby nie było zbyt monotonnie, ten dźwięk jest w różnym tempie – w zależności od dialogu – w emocjach ktoś mówi szybciej, a kropki i przecinki są uwzględnione. Inaczej brzmią krótkie zdania, inaczej długi wywód. Do tego dołączone są jeszcze dodatkowe efekty dźwiękowe („plumknięcia” z braku lepszego słowa) – inny dodatkowy dźwięk jest stosowany gdy postać odczuwa zdziwienie, szok/przerażenie, jest czymś zdenerwowana/z czegoś niezadowolona czy podkreśla jakiś istotny fakt podczas rozmowy. Dzięki temu dialogi są zróżnicowane, pełne emocji, żywe. Niby suchy tekst, ale wręcz przeciwnie. No i takie minimalne (ale jednocześnie wystarczające) „udźwiękowienie dialogów” dodatkowo podkreśla przecudowne ścieżki dźwiękowe. Uwielbiam muzykę z gier: zarówno „motywy gameplayowe” powtarzalne w całej grze jak i motywy dla konkretnych postaci.
No i żeby nie było za nudno, że same dialogi w sądzie (jak to w visual novelkach) są liczne elementy point and click, zbieranie dowodów, analizowanie ich, prezentowanie podczas spraw sądowych. Też do przerobienia na animacje.
Czy udało się przerobić 2 pierwsze gry o Phoenixie na anime?
Minusy:
- Nie ma drabin. PDK!
- Muzyka wypada blado. Najlepsze z najlepszych motywów z gier odpalają się tylko czasem i na krótko. Przepotężny minus dla mnie. To, że twórcy z grubsza wiedzą kiedy ją odpalić by był efekt to za mało.
- Nietrafiony pomysł z przesadnym odrzucaniem/powalaniem na podłogę mocą argumentów w sądzie. To nie Naruto…
- Ekranizacja dwóch gier w 24 epkach. Wycięto całe przeogromne Rise from the Ashes i skromne The Lost Turnabout.
- Graficznie ep01‑ep12 to chwilami poziom fanartów na twitterze. Jest okropnie. Druga część ep13‑ep24 zdecydowanie lepiej się prezentuje.
- Początek może skutecznie zniechęcić. Fabularnie pierwsze 3 sprawy: The First Turnabout, Turnabout Sisters, Turnabout Samurai wykonane słabo. Ale już kolejne 4: Turnabout Goodbyes, Reunion, and Turnabout, Turnabout Big Top, Farewell, My Turnabout wyszły przyzwoicie pod kątem fabularnym/tempa.
Plusy:
+ Jest Charley. PDK!
+ Ep13. Nowiutki materiał. kliknij: ukryte Fajnie rozszerzony wątek w porównaniu do tego co jest wspomniane w grach.
+ Fillery fabularne. Scenki na rowerze, w pociągu, w knajpie. Krótkie i fajne dopełnienie gier gdzie liczba „lokacji” była mocno ograniczona.
+ Bałem się głosów, ale jest porządnie. Szczególnie Maya/Wendy/Pearl/Franziska (mimo braku -fool tyrad) na duży plus za dopasowanie do postaci.
Męska obsada ujdzie. Miles i Manfred z początku mi nie leżeli, ale się szybko oswoiłem. Twórcy dali radę. Ale ja i tak wolę muzykę z gier niż głosy aktorów.
OP2 > ED2 > ED1 > wiercenie w zębach > paznokcie po tablicy > OP1. Brak mi słów, żeby opisać jak fatalny jest OP1. Koszmar.
Ale za to OP2 Johnny's West – Jinsei wa Subarashii. O jaki cudny muzycznie i jednocześnie „neutralny”. Dużo openingów widziałem spoilerujących, ale tutaj rozwiązano to genialnie. Dla kogoś nie znającego serii nie ma żadnych spoilerów, a fanowi w ułamku sekundy pod sam koniec animacji (gdy są grupowe plansze wyświetlone, przez jakieś 1,5 sekundny każda) przypominają się momentalnie całe sprawy. Dodatkowo postacie wtedy wykonują swoją „charakterystyczną animacje” z gier. Cudeńko.
Czy się dobrze bawiłem podczas seansu? No nie… To taki w sumie animowany recap/streszczenie gier wykastrowane z cudnej muzyki.
Nikomu kto nie grał w gry absolutnie nie polecam tego anime. Lepiej sięgnąć po gry: zostały już wydane w odświeżonych wersjach na: telefony/switcha/ps/xbox/pc. I są do wyrwania za grosze. Sprawdziłem chwilę temu to w cyklicznych promocjach ~40 PLN za cała trylogie.
Czy włączę drugi sezon anime? Tak. Kolejne 24 epki na pokazanie ostatniej gry z trylogii. Może być tylko lepiej. A i coś mi się o oczy obiło, że nowa kompletnie nowa sprawa jest.
Odc 2
Niestety już w drugim odcinku kliknij: ukryte ubili postać, która dawała mi jakąkolwiek szansę na obejrzenie nieco bardziej inteligentnej kobiecej kreacji.
Chyba że ichni twórcy tak bardzo nie lubią inteligentnych kobiet ;p
Na razie przewidywalne, kiepskie graficznie, i nawet główny bohater nie ratuje sytuacji wyglądając jak plastikowa figurka.
Szkoda na to czasu
Juz w polowie pierwszego odcinka mialam dosc, ale dalam szanse i obejrzalam w sumie 2 pelne odcinki. Gdyby chociaz zrobiono z tego komedie to moze daloby sie czerpac z ogladania jakas przyjemnosc, a tak? W jednej minucie bohaterowie probuja zachowywac sie powaznie, w drugiej sa infantylni do bolu. Ani to smieszne, ani smutne – po prostu nijakie z duza dawka irytacji. Ja podziekuje.
Dzieci płaczą, dowody wyskakują z powietrza (choć Nick powinien mieć wszystko pod ręką), dawni świadkowie przybiegają na pomoc, jeden wielki nakama power pokonujący straszne zło, a podobizna zmarłej Mii uśmiecha się w niebiosach. Nawet gdy w sądzie uderzyła ta pseudo‑epicka wichura, którą magicznie wywołał palec Trite'a, nie dało się czuć innych emocji niż „no wreszcie, co tak długo?”.
Eh, jeszcze kolejną sprawę sobie obejrzę (nie mogę się doczekać przedstawienia Otsuki Akio jako Manfredzia <3), a potem solidny drop.
-> Randomową wstawkę ze starszej sprawy Milesa.
-> Łącznie ponad minutę jeżdżenia rowerem.
-> Driftowanie w prokuratorskim stylu.
-> Herbatkę w biurze.
-> Wspomnienia o roślinie.
-> Znowu te retrosy z pedałówy.
-> Ten smutny deszcz, te smutne łzy, te smutne płatki wiśni, to smutne spojrzenie w sufit, ten już‑nie‑taki‑smutny widok plerów Nicka.
-> I na deser Objection! z dupy.
Zamiast przybliżyć sprawę morderstwa, by jakoś wciągnęła, to łącznie jakieś 1/4 – 1/3 odcinka zapchano typowymi, nic nie wnoszącymi elementami.
Jedynym momentem, w którym naprawdę poczułem, że to jest ten sam, dobry As Adwokat, była rozmowa Gumshoe, jak Wright wyciągał z niego informacje i podsumowywał je sobie w główce.
P.S. Już niedługo będę potrzebował czegoś co mi odbrzydzi słoneczniki.
Pomysł->Gra->Anime->Nope
Ale najgorsze jest to, że zamiast w jajcarskich klimatach (jak choćby film aktorski), utrzymane jest to w poważnym tonie.
To już chyba lepiej zagrać w grę.
Myślałem, że będzie to klimatyczny thriller prawniczy.
Obejrzałem… skisłem
NIE BYŁO RZUCENIA PERUKĄ W TWARZ
Jeżeli twórcy mieli zamysł podać intrygującą fabułę w tak tandetnej oprawie, aby tylko zachęcić widzów do sięgnięcia po grę, to w takim razie się im udało.
Anime ma najbardziej kiczowaty opening jaki tylko ujrzało światło dzienne, dodatkowo wstawki komputerowe z gry tylko psują klimat. Wolałabym, aby ekranizacja nie dawała mi odczuć, że to pierwowzorem jest gra przez wstawianie menusów do anime, no błagam…
Na plus mogę przyznać, że całkiem fajnie dobrali seiyuu.