x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Awans z 5 na 7. Zleciało bardzo szybko. Do słabawej przedramatyzowanej rozwałki z pierwszego sezonu doszło trochę humoru, dużo polityki, sensowny wątek zdrady no i mamy sporo trudnych do przewidzenia walk w których udział biorą trzy strony. Karaluchy ciągle oryginalne, ale raczej słabo pokazane i chwilami są zbyt ludzkie (np.: reagowanie na ludzie zaczepki). Na końcu niestety kolejny cliffhager, a nawet kilka na raz. Cóż, ja czekam na trzeci sezon, wciągnąłem się mimo ciągle obecnego przedramatyzowania. Na „nowy minus” gadżety. Coś czuję, że w kolejnym sezonie każda ważniejsza postać dostanie po kilka.
Meh.
Wbrew temu, co recenzent pisał w zajawkach na blogu… to ja naprawdę bardzo dobrze się bawię. Wręcz przeciwnie, mogę śmiało stwierdzić, że jest to wielki comeback serii, której drugi sezon jest o wiele lepszy od pierwszego. Oczywiście prawdą jest, że w pierwszym odcinku twórcy polecieli sobie w kulki, wrzucili niby‑komedię i generalnie lżejsze wstawki, ale już od ~trzeciego (a raczej drugiej połowy drugiego) odcinka zaczyna być o wiele ciekawiej. Piąty odcinek wzruszył mnie chyba jeszcze bardziej niż kliknij: ukryte historia i śmierć Adolfa w pierwszym sezonie, czego w ogóle się nie spodziewałem. Do tego bardzo podoba mi się to, że w końcu skupili się na samych karaluchach – kliknij: ukryte w pierwszym sezonie one po prostu były… i tyle. Nic więcej o nich nie można było powiedzieć. Całość skupiała się na masakrowaniu żuczków dla dobra ogółu. Tutaj jest inaczej – zarówno openingi jak i epizody drugiego sezonu sugerują, że ta „cywilizacja” karaluchów naprawdę się rozwija, zaczynają kształtować się wyraźne struktury, hierarchia, można by rzec, że jakieś państwo. Bardzo spodobała mi się scena w bodajże czwartym odcinku, w którym wypuścili karaluchy‑dzieci na ludzi, żeby ich… podszkolić. To nie było na zasadzie „Idźcie i ich zabijcie”, tutaj wyraźnie widać było, że przywódca ich instruował. Cudowny smaczek, brakowało mi rozwinięcia tego uniwersum. Nawet sceny walki wypadają o niebo lepiej (z pominięciem pierwszego odcinka, oczywiście). W pierwszym sezonie były one niezwykle monotonne i niespecjalnie mnie zainteresowały, teraz zaś faktycznie odczuwam ten klimat i ekscytuję się każdą potyczką.
Nie mam zielonego pojęcia, co przyczyniło się do takiego wzrostu jakości serii (w moim odbiorze) – czy to właśnie ów nowa ekipa (reżyser, scenarzysta, etc), czy to też materiał z mangi stał się zdecydowanie lepszy od momentu zakończenia pierwszego sezonu – jest to dla mnie zupełnie bez znaczenia, to co istotne to fakt, że bawię się zdecydowanie lepiej niż wcześniej.
Weiter
6.05.2016 22:53
Mam inne zdanie. Owszem seria jest lepsza, ale ty tu piszesz, że w końcu skupiono się na karaluchach.. Właśnie w tym rzecz, że nie. Przez te 5 epizodów karaluchów było naprawdę mało, ba zostały one zepsute. Ich niewyobrażalne umiejętności zostały zlikwidowane. Piekielna szybkość i siła, którą posiadały w 1 sezonie nie istnieje. (Jednym ciosem potrafiły głowę urwać, teraz niczym zawodowi bokserzy leją się po mordach).
To co sprawiło, że seria jest lepsza, to skupienie się na ludziach. Mówisz o 5 odc. Była historią człowieka, a nie karalucha. Pokazano jego motywy i cele dlaczego się podjął tego zadania – ludzie.
Nie zrozumiałeś. Poprzez „skupienie się na karaluchach” nie miałem na myśli czasu antenowego. Miałem na myśli kwestie związane z ich rozwojem. Właśnie o to chodzi, że w pierwszym sezonie one po prostu BYŁY. I tyle. Służyły jako zło, które należy zwalczyć dla dobra ludzkości. I tyle. Teraz, jak już pisałem, tworzą konkretną społeczność karaluchów, rozwijane jest uniwersum pod względem ich obecności (ludzi także, ale pisałem o karaluchach, bo i w pierwszym sezonie rozwijali ludków). Otóż jak najbardziej pod tym względem skupiają się na karaluchach, w odróżnieniu od pierwszego sezonu. Argument dotyczący mocy jest kompletnie nietrafiony, bo co to ma w sumie do rzeczy? (zresztą, w najnowszym odcinku to te karaluchy są lepsze chyba od wszystkich z poprzedniego sezonu razem wziętych, so…) Nawet jeśli są przedstawione jako słabsze, to nie stoi to na przeszkodzie do rozwijania ich historii czy kreowania struktur wśród nich.
Weiter
7.05.2016 12:16
Ale co ci tutaj niby przedstawili? Dzieci, które miały się przyuczyć?
To jest ta jedna jedyna rzecz + zabieranie ciał.
Kapitanowie w karaluchach byli już obecni wcześniej. Ich rozwój również został podkreślony w ostatnich odcinkach pierwszego sezonu.
Tu absolutnie nie ma czym się zachwycać, może z twojej perspektywy, ty już uznajesz to za „jakąś” społeczność ja zdecydowanie nie.
No oczywistym jest, że nie mówię tutaj o Twojej perspektywie. O.o
Jak najbardziej jest to już „jakaś” (jak to stwierdziłeś) społeczność i jak najbardziej wychodzi to na plus, że karaluchy (w odróżnieniu od pierwszego sezonu) nie zostają już tylko karaluchami, które trzeba wybić dla dobra ludzkości. Zresztą, w drugim openingu zostaje przedstawiony ktoś, kto ewidentnie wygląda na ich „guru”, co dodatkowo podsyca moje oczekiwania na dalszy rozwój tejże „cywilizacji”.
Btw, stwierdziłeś wcześniej, że seria stała się lepsza poprzez skupienie się na ludziach. Ale wcześniej ZDECYDOWANIE także skupiali się na ludziach. To nic nowego. Historia z piątego odcinka jest bardzo podobna do historii Adolfa. Tutaj doszła intryga polityczna i mogli skupić się co najwyżej bardziej na relacjach człowiek‑człowiek, ale na samych ludziach skupiali się od samego początku. Nadal uważam, że kreacja karalucha w drugim sezonie jest dość istotnym elementem, bowiem tego mi brakowało w pierwszym.
Ciężko przyswoić mi te takie niby‑komediowe wstawki. Pierwszy sezon przynajmniej próbował trzymać powagę sytuacji.
Upuścili też trochę z wrażenia „beznadziejności sytuacji” – oczywiście nadal kliknij: ukryte zmarło się wielu ludziom(zwłaszcza cywilom) ale nie przypominam sobie wcześniej, żeby stosowano rzeczy typu „ratunek w ostatniej chwili” lub „drugi bieg”(mowa o przemianie Akari).
Kreska nadal jest na wysokim poziomie, CGI nadal pojawia się w wielu momentach i nie spieszą się z odpowiedziami.
Miałem wrażenie, jakoby jeszcze mieli sporo do zrobienia na Marsie pod koniec pierwszego sezonu ale wygląda na to, że kliknij: ukryte już chcą wracać ;p
A
Turbo Kapec
2.04.2016 22:27
Wypatroszyli tę serię… Dodali animację 3d i cgi i wycięli gore. Na wuj to teraz oglądać?
Turbo Kapec
2.04.2016 22:29
Aha i dodali jeszcze debilne, komediowe wstawki…
Turbo Kapec
2.04.2016 22:35
I jeszcze jedno, dodali karaluchom gęby… To mnie chyba najbardziej oprócz wycięcia gore boli. Ta bezosobowość i kompletny brak emocji robali były imo najmocniejszą stroną tej serii. Dosłownie wypatroszyli…
7/10
Popłakałem się z śmiechu, jaka kaszana :D
Wbrew temu, co recenzent pisał w zajawkach na blogu… to ja naprawdę bardzo dobrze się bawię. Wręcz przeciwnie, mogę śmiało stwierdzić, że jest to wielki comeback serii, której drugi sezon jest o wiele lepszy od pierwszego. Oczywiście prawdą jest, że w pierwszym odcinku twórcy polecieli sobie w kulki, wrzucili niby‑komedię i generalnie lżejsze wstawki, ale już od ~trzeciego (a raczej drugiej połowy drugiego) odcinka zaczyna być o wiele ciekawiej. Piąty odcinek wzruszył mnie chyba jeszcze bardziej niż kliknij: ukryte historia i śmierć Adolfa w pierwszym sezonie, czego w ogóle się nie spodziewałem. Do tego bardzo podoba mi się to, że w końcu skupili się na samych karaluchach – kliknij: ukryte w pierwszym sezonie one po prostu były… i tyle. Nic więcej o nich nie można było powiedzieć. Całość skupiała się na masakrowaniu żuczków dla dobra ogółu. Tutaj jest inaczej – zarówno openingi jak i epizody drugiego sezonu sugerują, że ta „cywilizacja” karaluchów naprawdę się rozwija, zaczynają kształtować się wyraźne struktury, hierarchia, można by rzec, że jakieś państwo. Bardzo spodobała mi się scena w bodajże czwartym odcinku, w którym wypuścili karaluchy‑dzieci na ludzi, żeby ich… podszkolić. To nie było na zasadzie „Idźcie i ich zabijcie”, tutaj wyraźnie widać było, że przywódca ich instruował. Cudowny smaczek, brakowało mi rozwinięcia tego uniwersum. Nawet sceny walki wypadają o niebo lepiej (z pominięciem pierwszego odcinka, oczywiście). W pierwszym sezonie były one niezwykle monotonne i niespecjalnie mnie zainteresowały, teraz zaś faktycznie odczuwam ten klimat i ekscytuję się każdą potyczką.
Nie mam zielonego pojęcia, co przyczyniło się do takiego wzrostu jakości serii (w moim odbiorze) – czy to właśnie ów nowa ekipa (reżyser, scenarzysta, etc), czy to też materiał z mangi stał się zdecydowanie lepszy od momentu zakończenia pierwszego sezonu – jest to dla mnie zupełnie bez znaczenia, to co istotne to fakt, że bawię się zdecydowanie lepiej niż wcześniej.
To co sprawiło, że seria jest lepsza, to skupienie się na ludziach. Mówisz o 5 odc. Była historią człowieka, a nie karalucha. Pokazano jego motywy i cele dlaczego się podjął tego zadania – ludzie.
Robale zeszły na 2‑plan.
To jest ta jedna jedyna rzecz + zabieranie ciał.
Kapitanowie w karaluchach byli już obecni wcześniej. Ich rozwój również został podkreślony w ostatnich odcinkach pierwszego sezonu.
Tu absolutnie nie ma czym się zachwycać, może z twojej perspektywy, ty już uznajesz to za „jakąś” społeczność ja zdecydowanie nie.
Jak najbardziej jest to już „jakaś” (jak to stwierdziłeś) społeczność i jak najbardziej wychodzi to na plus, że karaluchy (w odróżnieniu od pierwszego sezonu) nie zostają już tylko karaluchami, które trzeba wybić dla dobra ludzkości. Zresztą, w drugim openingu zostaje przedstawiony ktoś, kto ewidentnie wygląda na ich „guru”, co dodatkowo podsyca moje oczekiwania na dalszy rozwój tejże „cywilizacji”.
Btw, stwierdziłeś wcześniej, że seria stała się lepsza poprzez skupienie się na ludziach. Ale wcześniej ZDECYDOWANIE także skupiali się na ludziach. To nic nowego. Historia z piątego odcinka jest bardzo podobna do historii Adolfa. Tutaj doszła intryga polityczna i mogli skupić się co najwyżej bardziej na relacjach człowiek‑człowiek, ale na samych ludziach skupiali się od samego początku. Nadal uważam, że kreacja karalucha w drugim sezonie jest dość istotnym elementem, bowiem tego mi brakowało w pierwszym.
Upuścili też trochę z wrażenia „beznadziejności sytuacji” – oczywiście nadal kliknij: ukryte zmarło się wielu ludziom(zwłaszcza cywilom) ale nie przypominam sobie wcześniej, żeby stosowano rzeczy typu „ratunek w ostatniej chwili” lub „drugi bieg”(mowa o przemianie Akari).
Kreska nadal jest na wysokim poziomie, CGI nadal pojawia się w wielu momentach i nie spieszą się z odpowiedziami.
Miałem wrażenie, jakoby jeszcze mieli sporo do zrobienia na Marsie pod koniec pierwszego sezonu ale wygląda na to, że kliknij: ukryte już chcą wracać ;p