Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Opowieści z Ziemiomorza

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    Iza 28.10.2007 01:48
    ngfnt
    Obejrzalam Ziemiomorze i teraz mam dosc mieszane uczucia. Balam sie, ze film bedzie nudny, ale po 15min stwirdzilam, ze nie musze sie tego obawiac. Seans ani na chwile mnie nie znudzil. Grafika i muzyka piekna jak zawsze(piosenka Thoru wymiata). Ogolnie historia jest ciekawie opowiedziana i ogolnie film byl w porzadku, ale… No wlanie nie bylo w nim czuc studia Ghilbi. Pomijajac kreske, postaci byly jakies takie nieprzekonywujace. Np. gdy Arren oswiadcza, ze  kliknij: ukryte Aha i jeszcze. W produkcjach studia Ghilbi nie ma wyraznie nakreslonych dobrych i zlych. Sa naturali i czesta nas zaskakuja raz pozytywnie raz nie. A tutaj? Mamy bardzo zlych, bardzo dobrych i zagubionych. Brakowalo mi jakis pozytywnych przmian, cech czy refleksji u straznikow i Ceba. Nie zeby zaraz mieli sie robic dobrzy i potulni, ale cos za co mozna bylo ich polubic czy milo skojarzyc(nie tracac zlych charakterow). A tam to  kliknij: ukryte Ale mimo wszystko film mi sie bardzo podobal. Mysle, ze to naprawde porzadny film choc sporo mu brakuje i roznie sie bardzo klimatem od innych produkcji Ghilbi. Moze po prostu niepotrzebnie porownoje ten film z innymi? Ale tak to juz jest. Jesli sie zstanawiasz czy ogladac, to mozesz przstac bo warto. Ja zapoznalam sie z tym tyulem i nie zaluje i z niecierpliwoscia czekam na nastepne fimi mlodego Miyazakiego.

    Ukryto spoilery.
    Moderacja
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Alkim 26.10.2007 22:47
    Opowieści
    Choć moja ogólna ocena filmu jest dobra, muszę przyznać niestety, że twórcy zmarnowali wielki potencjał drzemiący w tej produkcji. Przez dużą część filmu dzieje się „coś”, gdzie w pewnym momencie człowiek budzi się i myśli „zaraz, zaraz! o co tu właściwie chodzi?!”. Główny wątek jest w porządku, chociaż czarny charakter był trochę… nietypowy (Ghiblowski Orochimaru?). Nawrzucanych jest tu wiele zbędnych scen, postaci są bezpłciowe, no i grafika – nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że lepsza była w Lapucie z 1986 r.
    Nie mniej warto obejrzeć, choćby dla zaznajomienia się z tym.
    Apropos, smoki były ok.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Sinner-chan 26.09.2007 00:15
    Cudo *.*
    „Opowieści z Ziemiomorza” wręcz powaliły mnie na kolana. Jestem w szoku,że można stworzyć coś tak wspaniałego! Historia przedstawiona w filmie jest wciągająca , ciekawa oraz pełna wielu niespodziewanych obrotów akcji. Muzyka szybko wpada do ucha i sprawia,że przewija się film kilka razy by usłyszeć melodię, która bardzo się nam podoba. Smoki może i wyszły zbyt „sztucznie”, ale mnie to nie przeszkadzało.„Opowieści z Ziemiomorza” na zawsze pozostaną w mej pamięci i obecnie zajmują pierwsze miejsce jeśli chodzi o moje ulubione filmy, do których zawsze powracam.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Tehanu(kamcia1904) 19.08.2007 09:51
    Gedo Senki
    Jestem po seansie, no i niestety.. książka lepsza, chociaż film również mi się podobał. Chociaż było to totalne okrojenie losów naszego Arcymaga. Inaczej sobie wyobrażałam twarz Therru, bo z tego co pamiętam z książki, ona miała wypalone jedno oko… ale wiadomo, że tak sie tego w anime przedstawić nie dało…
    To, że pewne szczegóły nie były do wychwycenia na samym początku wcale nie znaczy, że ich nie było, bo pewnych rzeczy idzie się dowiedzieć na końcu. Grafika nie zostawia wiele do życzenia. Czegoś takiego się spodziewałam. Muzyka cudna. Chociaż wydaje mi się, że ta piosenka, którą śpiewała Therru już w jakimś anime Miyazakiego była wykorzystana, chociaż mogę być w błędzie.
    Ocena:8
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Hana_chan 1.07.2007 20:50
    ^_^
    Są dwie rzeczy które mi się rzuciły w oczy/uszy na poczatq:przecudowna muzyka dorównująca soundtrackowi z Mononoke Hime oraz odmienny chara design..przyznam,ze te inne 'noski' troszkę wybijały mnei z tropu i ni cuzłam tego klimatu filmów Ghibili..
    Film mnein ie nudził,oglądało sie go przyjemnie :) uważam jednak, że opażenie na pół twarzy nei wyglądało by jedynie jak deilatnei inny odcień skóry Terry w filmie..skoro była taka 'szpetna' to czemu jakostego nei zauważyłam? upiększona przez designerów,od co.
    szrama na policzku Hajitaki też była bardziej podobna do malowidła na policzku nizeli blizny..poza tym..żółta..?
    Ogólna ocena filmu 7/10
    dalej Miyazaki­‑junior :D
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 3
    Randalf 13.06.2007 20:02
    Opowieści z Ziemiorza
    „Ponieważ znajomość prawdziwego imienia danej osoby daje nad nią władzę, na co dzień ludzie stosują imiona użytkowe, prawdziwe zachowując w tajemnicy”. Śmierdzi mi tu „Eragonem”
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    jeany 7.06.2007 11:53
    mały niedosyt
    na „Opowieściach…” byłam wczoraj i przyznam szczerze: spodziewałam się czegoś wiecej. Zwykle po filmach Hayao zostawało we mnie takie „coś”, kurcze, nie wiem jak to nazwać. Fily nigdy nie nudziły, nie dłużyły się, wywoływały najróżniejsze pozytywne emocje. Tego mi zabrakło w filmie jego syna. Po opuszczeniu sali czułam niedosyt. Piękna grafika i wspaniała muzyka nie wystarczyły. Akcja jest rwana i w pewnym momencie może nudzić. Podobnie postaci- niby wszystko dobrze, a tak naprawdę nic o nich nie wiemy. Przyznam się bez bicia, że ksiażki nie czytałam, co zapewne nadrobię w niedalekiej przyszłości. Jednak biorąc pod uwagę, że był to pierwszy film Goro Miyazakiego myślę, że można potraktować go trochę „ulgowo”. Jak na pierwszy raz poszło mu bardzo dobrze. Wybrał dosć trudny materiał, ale dał radę przedstawić go w sposób przekonujący. Z niecierpliwością czekam na jego kolejne filmy.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    nuito 6.06.2007 20:04
    Syn w cieniu ojca
    No cóż, w tym filmie urzekła mnie tylko piosenka śpiewana przez Therru. Grafika jak na nasze czasy trochę słaba, a sam film od jakiegoś czasu zaczynał mi się wydłużać… nawet nie wiem kiedy usnąłem.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Scarlet 31.05.2007 21:47
    A ja się wyłamię...
    Nie widzę za dużo pochlebnych komentarzy… No cóż wyłamię się i powiem, ze ja jestem oczarowana. Jak na pierwszy film G. Miyazakiego wypadł on bardzo dobrze… Nie mozecie w końcu wymagać aby syn od razu dorównał ojcu, bo to przecież nemożliwe.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 1
    polaris 31.05.2007 15:40
    Duże rozczarowanie...
    Cóż, opinie ludzi na temat dzieł sztuki i ich wartości różnią się – czasami nawe diametralnie. Rzecz to całkiem normalna. Dlatego nie mam zamiaru polemizować z oceną całości podaną przez recenzentkę. Chciałbym natomiast zwrócić uwagę na kilka twierdzeń, z którymi nijak zgodzić się nie mogę:

    1)
    „Opowiedziana przez Miyazakiego historia jest spójna i wciągająca, choć dość skomplikowana i pozostawiająca kilka niedopowiedzeń.”

    Hmmm… w mojej ocenie jest dokładnie na odwrót – tzn. fabuła „Gedo…” jest niespójna, pełna dziur i – niestety – nudna.

    Nie wiadomo dlaczego Arren zabija ojca, nie wiadomo co zagraża Ziemiomorzu, nie wiadomo dlaczego Krogulec przygarnia Arrena i zaczyna się nim opiekować, nie wiadomo po co przybywa z nim na farmę Tenar, itd…

    Reżyser kompletnie nie potrafił ożywić postaci głownego protagonisty i uczynić jej wiarygodną. Arren jest więc kukiełką w trybach scenariusza, który rzuca go – co chwila mdlejącego – z kąta w kąt beż jakiejkolwiek motywacji… Oglądając film widziałem w Arrenie lalkę a nie żywego człowieka, który zmienia się, dojrzewa, podejmuje wybory i ponosi ich konsekwencje.

    Po kiego diabła opowiadać całą historyjkę z poznawaniem ciężkiego życia na farmie (który zapewne – biorąc pod wzgląd jego długość – miał być kluczowym etapem w rozwoju wewnętrzym Arrena), skoro przemiana Arrena następuje de facto dopiero finale (i to w momencie, gdy ukochana szepcze mu do uszka i wręcza oręż w dłoń) gdy ni stąd, ni zowąd odmieniony dzielnie rzuca się na wroga groźnie machając szabelką..? Jak pragnę Boga – to był bodaj najżałośniejszy moment w całym filmie…
    Krótko: reżyserowi nie udało się wiarygodnie przedstawić wewnętrznej ewolucji Arrena doprowadzającej do jego finalnej przemiany. Zamiast tego dostajemy rozwiązanie na zasadzie deus ex machina, gdy Theru szepcze mu jego prawdziwe imię do ucha i wciska miecz w dłoń. Na marginesie – twórcy „Gedo…” nie pofatygowali się wyjaśnić widzowi nie znającemu książki o co chodzi z tymi „prawdziwymi” imionami, bo i po co, prawda…? Od razu dodam, że znam pierwowzór literacki autorstwa Ursuli LeGuin, ale bynajmniej nie każdy widz „Gedo…” również.

    To tyle w kwestii „spójności” opowiedzianej przez młodego Miyazakiego historii…

    2)
    „Można mieć pewne zastrzeżenia do tempa prowadzenia akcji – tu trochę widać brak doświadczenia reżysera. Zdarzają się dłużyzny, w czasie których dzieje się niewiele (można wówczas podziwiać piękne widoki). Nie psuje to jednak przyjemności oglądania.”

    Po pierwsze – nie wiem jak nuda, dłużyzny i szwankująca reżyseria moga nie zespuć przyjemności oglądania… To już wie tylko recenzentka.

    Po drugie – „Gedo…” jest po prostu kiepsko wyreżyserowany i tyle. Reżyserowi wcale nie „trochę” brak doświadczenia – on go W OGÓLE nie ma! W końcu to jego pełnometrażowy debiut reżyserski. Film nie ma tempa, nie ma konsekwentnie budowanego napięcia, poraża też zupełnie niepotrzebnymi i infantylnymi wtrętami, które mają się do mrocznego głównego wątku, jak wół do karety (vide: epizod z plotkarskimi sąsiadkami, lub żenujące popisy wokalne Teru, które przypominały mi jako żywo równie tragiczne pieśni z kinowej wersji naszego „Wiedźmina”, przy których ludzie – dosłownie! – wybuchali śmiechem w kinie).

    I w całym tym mętnym kontekście nawet przecudne krajobrazy wykreowane przez grafików studia Ghibli zaczynają ciut nużyć (ostatecznie w stylistyce tego studia niewiele – lub zgoła nic – się zmieniło przez ostatnie 20 lat…)

    3)
    „Mimo całej sympatii dla tego filmu uważam, że jest przeznaczony dla nieco starszej widowni.”

    Mimo mojego braku sympatii dla tego filmu, uważam, iż jest on przeznaczony dla nastolatków, bo tylko oni mogą spokojnie przjeść do porządku dziennego nad stosem dziur w fabule i miernotą reżyserii i zidentyfikować się z kukiełką, która – cudownie przebudzona w finale – z mieczem w dłoni bohatersko ratuje świat i ukochaną… Banał i to do sześcianu…

    Osobną kwestią, której recenzentka jednak nie porusza, jest WYJĄTKOWA miałkość dialogów… Twórcy listy dialogowej w „Gedo…” powinni zostac wyrzuceni z firmy na zbity pysk za wyprodukowanie tasiemcowej długości zbioru banałów i sztuczności, godnych jedynie „gierojskich” filmów rodem z Hollywoodu… Na rany Boga – tak nie rozmawiają żywi ludzie, tak mogą przemawiać jedynie kukły w kiepskich filmach klasy B…

    Mógłbym jeszcze trochę pociągnąć wymienianie słabości „Gedo…”, serio, wszkakże dam już temu spokój. Wytłumaczę jednak dlaczego napisałem tak obszerny komentarz. Otóż zrobiłem to, ponieważ recenzentka nie zauważyła w omawianym tytule ŻADNYCH poważniejszych wad, co jest sytuacją zupełnie kuriozalną w przypadku filmu, który ma tych wad naprawdę wiele… Dlatego też chciałem swoim komentarzem uzupełnić bezkrytyczną ocenę Seval i zwrócić uwage czytelników, na to, czego nie dostrzegła recenzentka „Gedo senki”.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A R
    odpowiedzi: 3
    AgA 31.05.2007 14:40
    Troche nudnawy
    Ogladalam „Opowieści…” wczoraj, i musze przyznac ze spodziewalam sie czegoś lepszego, zwłasza ze Studio Ghibli mówi samo za siebie, niestety. Film jest dość nudny, akcja kręci się głównie wokół głównego bohatera – Arrena i jego przemysleniach itd. Coż, pewnie dostanę „górę” od Was, jednak myśle, ze to jeden z najgorszych filmow tej wytwórni :) Pozdrawiam
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime