x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
7-/10
Minusy:
- Przeciętność. Realizacja fabuły solidna, ale wszystko inne (grafika, dźwięk, rwane tempo) mocno średnie. Nie, że złe, ale można było zrobić dużo lepiej – pewnie wystarczyło dosypać kasiorki.
- OVA czyli ep13. Tego typu kliknij: ukryte mocno prequelowe dodatki nie mają racji bytu w anime o takim zakończeniu. Ale np: graficznie ep dodatkowy wypadł ładniej niż końcówka głównej serii. Ino po co?
Plusy:
+ Właśnie tak złożonej fabuły (w kółko zdrady/zmiany stron/knucie), oczekiwałem od anime zemsty w takich klimatach.
+ Zakończenie. kliknij: ukryte Z tych otwartych/niedopowiedzianych. Obstawiam, że jednak zastrzelił. Zemsta za rodzinę przeszła z jednego na drugiego. Na ekranie, na końcu i tak były 2 żywe trupy. Jeden nie chciał żyć (zemsta ukończona), na drugim jest wyrok śmierci (facet z bistro, drugie auto jak Nero wracał sam z plaży) i pewnie zaraz zginie, a jak nie to zacznie się mścić na rodzinie z Chicago bo wszystko przez nich.
+ Kompletny brak fanserwisu, głupawki, „emotek”, chibi 2d wstawek itp.
+ Przy pierwszym posiedzeniu z serią największe wrażenie zrobił… wokalista z openingu. Kojarzyłem ten głos. Szybka konsultacja z google: to ten z Psycho‑Passa! „Who What Who What” czy jeszcze lepsze „Enigmatic Feeling”, tutaj jako TK from Ling Tosite Sigure i utwór „Signal”. Nie że dobry ten OP czy coś, ale dobrą muzyczkę sobie człowiek przypomniał i to, że dużo Psycho‑Passa mam zaległego do obejrzenia.
idk
Re: idk
Re: idk
kliknij: ukryte Pojechali sobie jak gdyby nic nad morze? Nie rozumiem tego, przecież najpierw chcieli się pozabijać, a potem nagle im przeszło. O ile Angelo zrozumiem, o tyle nie pojmuję Nero
Zakończenie
Re: Zakończenie
przed którym stał Nero, i zostawia osąd widzowi.
Re: Zakończenie
w mojej opinii akurat np. znacznie więcej wskazywało, że na plaży został trup.
OVA
Gangsterka
Mocne 6
Masterpiece
Ogólna ocen: 100000/10
Masterpiece.
Ps: kliknij: ukryte Musi być 2 sezon. Oni muszą żyć!
Rowna grafika?
Rozczarowanko
W tym przypadku chyba jest podobnie. Zapowiadało się na takie anime. Ale nie, ono takie nie jest.
Jest najzwyklejszym, dość poważnym, dość dojrzałym anime ze średnią fabułą okraszoną bardzo dobrymi momentami, które można jednak policzyć na palcach jednej ręki.
Zacznijmy od tego, że cała historia i pomysł nie są ani odkrywcze, ani oryginalne – wcale zresztą nie muszą, nie o to mi chodzi – a wykonanie jest po prostu poprawne.
Głównej osi fabuły streszczać nie będę, natomiast całe wypełnienie jest bardzo średniej jakości. Te wszystkie intrygi, poprzez które widz poznaje, jak ten światek wygląda, kto z kim się lubi a kto nie – były, ale mogło ich i nie być.
Cały wątek z Fango można by było spokojnie stamtąd wyrzucić. Po prostu kliknij: ukryte zastąpiono jedną rodzinę drugą, trochę pokomplikowano, a wszystko po to, żeby bohaterowie mieli co robić i czymś zapełnić czas w miarę zbliżania się do finału. Ja tam akurat do Fango nic nie mam, dzięki niemu oglądało się ciekawiej, ale też go specjalnie nie wielbię. W przeciwieństwie do tego, jak tę postać odegrał pan Tsuda – tutaj oklaski na stojąco i kłaniam się w pas. Słuchałam tego i kiwałam głową z niedowierzaniem nad tym, co ten facet tam wyprawiał głosem. To mogę zaliczyć do dużych plusów tego, że na serię się skusiłam. Drugim jest fakt, że bardzo często pojawiał się pistolet M1911, a to mój faworyt wśród broni krótkiej.
Nie mogę swojego niezadowolenia zwalać na fakt, że bardzo, bardzo średnio interesuje mnie temat mafii. Wymęczyłam 10 epizodów, w których raz byli tu, raz tam, potem gdzieś jechali, potem zawracali, strzelali, knuli, produkowali alkohol, wstrzymywali produkcję, jedli lasagne i pili – a wszystko po to, żeby wreszcie zobaczyć całkiem dobry koniec. Myślałam, że po drodze zobaczę tworzące się więzi, ale jakoś ich specjalnie nie zauważyłam. Nie skłamię zbytnio jeśli powiem, że kliknij: ukryte relacja między Angelo a Nero naprawdę niewiele się zmieniła od momentu, w którym postanowili współpracować. Może tylko w ich końcowych słowach zostało to zarysowane, ale w samej fabule jakoś nie bardzo.
Naprawdę dobre momenty, które podbijają ocenę to np. kliknij: ukryte śmierć Vanno, śmierć Corteo – ale tutaj też zażyłość między nim a Angelo jest wepchnięta na siłę, bo jej praktycznie nie widać – no i cała sekwencja w teatrze. I do tego ostatniego z wymienionych – szkoda, że postaciami przejmowałam się na tyle mało (i to jest właśnie wina szczątkowego tylko rozwoju relacji między nimi), że naprawdę musiałam się skupiać i powtarzać sobie, że to naprawdę dobra część i naprawdę są tu wielkie emocje i wielki dramat. Nie chodzi mi o to, że emocji było za mało, wręcz przeciwnie – brawa za brak jakiegokolwiek dramatyzowania – chodzi mi tylko o to, że musiałam intensywnie wyobrażać sobie, jakie to w rzeczywistości musiałoby być straszne, żeby docenić pomysły twórców. Z wielkim wysiłkiem jednak się udało, ale ostatnie 2,5 nie jest w stanie uratować całego anime.
I jak już zeszło na postaci, tylko Nero był kimś, do kogo ewentualnie czułam jakąś tam większą sympatię, kto miał potencjał i szczątkową charyzmę.
Największym problemem był Angelo. Już jako normalny dzieciak był wyjątkowo antypatyczny, potem było tylko gorzej. Nie wzbudzał jednak mojej antypatii dlatego, że jako postać był tak dobrze skonstruowany, że autentycznie się go nie lubiło, a tylko dlatego, że był tak strasznie mdły. Dawno nie widziałam tak kiepskiej głównej postaci w takim z pozoru dobrym anime. Poza ładną buzią nie miał nic ciekawego do zaoferowania i ciężko było mi się zmuszać, żeby przykładać jakąś większą wagę do tego, co tam akurat scenarzyści dla niego przygotowali. Chodząca milcząca tragedia.
A teraz znowu wrócę do fabuły. I do tego zakończenia, którym tak strasznie się wszyscy podniecają. Ludzie, poważnie? kliknij: ukryte Nigdy nie mieliście do czynienia w anime/filmie/serialu/książce z najzwyklejszym w świecie otwartym zakończeniem z możliwością dowolnej interpretacji? Bo przez ten szum wokół tego wygląda na to, że nie. To nie było nic nadzwyczajnego. Spodziewałam się nie wiadomo jakiej bomby, a dostałam kliknij: ukryte nieco melancholijne „ehh, jak myślisz, widzu?” Ponownie, nic, absolutnie nic, czego nie dostaliśmy już wcześniej setki razy. A morał, czy tam, jakaś końcowa myśl? kliknij: ukryte Że zemsta jest bez sensu, że jak wszystkich pozabijasz to jednak nadal będzie ci smutno? No faktycznie, tego jeszcze nie słyszałam!
Nie zrozumcie mnie jednak źle. Anime jest jak najbardziej w porządku. Na „dobre” było za słabe, na „przeciętne” było za dobre. Jest w porządku. Fabuła, wykonanie, jakaś tam głębia, dobre pomysły – wszystko w porządku.
Oglądajcie, bo czemu nie.
Re: Rozczarowanko
Re: Rozczarowanko
Re: Rozczarowanko
Dla niego to było coś osobistego, co… Wręcz zniszczyło mu cale życie, ale na końcu okazuje się, że zemsta jedynie co mu przyniosła to większą pustkę.
Według mnie ten bohater daje więcej, niż ci krzyczący bohaterowie shounenów.
Re: Rozczarowanko
Z zemsty czy nie z zemsty, oto jest pytanie.
Jednak zacznijmy od początku.
Nie jestem osobą, która jakoś lubi dany gatunek, zwykle idę przez serie tak różne i niepowiązane… Mój gust =/= gust kogoś, kto planuje obejrzeć…
91 days było dla mnie przyjemną, zagadkową historią, która wciągała konkretnie i na długo. Polubiłam zarówno Avilio, Nero, Corteo, jak i Barbero, tego ostatniego mniej.
Zakończenie zaprzeczyło mojemu założeniu. kliknij: ukryte Wedle mej myśli mieli nad tym brzegiem po prostu się zastrzelić równocześnie, ale pewnie zasugerowałam się openingiem.
Kreska przypadła mi do gustu, podobnie jak soundtrack.
Naszego Avilio polubiłam nawet bardziej, jako kogoś, kliknij: ukryte kogo chętnie wzięłabym ze sobą, gdyby po tych wszystkich przejściach po prostu był na tej plaży.
Jednym z moich ulubionych momentów był ten pod koniec, gdy Avilio śpi, oparty o szybę samochodową, a Nero jedzie dalej, nawet nie myśląc by się go teraz pozbyć.
Może od takich scen powstają między nimi yaojce?
Podsumowując, serdecznie polecam, Aviliem się nie podzielę c:
You don't need a reason to live. You just live.
Ostatnie słowa Angelo i Nero, będące jakby kontynuacją ich poprzedniej rozmowy, też można interpretować w różny sposób. Można przypomnieć sobie, co powiedział ojciec Nero na temat tego czy żałuje, że zabił swojego przyjaciela (super, że zrobili takie nawiązanie, w dodatku całkiem logiczne) Powiedział, ze zastanawia się, czy nie było jakiejś innej drogi. Ale z kolei Nero nie zgadzał się z takim podejściem, bo uważał, że to nazwisko rodziny jest najważniejsze. Ale dalej: czy ostatecznie nie zmienił zdania po tym jak aż dwie osoby, które cenił (zarówno Angelo, jak i jego ojciec) dały mu do zrozumienia, że „to wszystko na nic”? Albo inaczej: w końcu tak właściwie ta rodzina przestała istnieć (oprócz nieobecnej‑być‑może‑na‑zawsze‑siostry), więc czy ten argument nadal ma wartość? Czy „nazwisko” nadal jest ważne?
Można też na przykład zwrócić uwagę na to jak końcówka ukazuje jak różne Angelo i Nero mają podejście do życia (w tym też do tego dalszego). Ale: czy nie możemy założyć, że ostatecznie stają się one do siebie w jakiś sposób podobne? Tylko w jaki? Czy następuje pogodzenie ze sobą i z życiem i zrozumienie, że „nie potrzeba do tego powodu”, czy też Nero staje się tak samo owładnięty zemstą jak Angelo?
Można się zastanowić, czy obaj doszli do wniosku, że zemsta nie ma sensu, czy wręcz przeciwnie – w ostateczności uznali, że to ona jest najistotniejsza? Czy strzał, który padł w pierwszym odcinku, w ostatnim, w końcu dosięgnął celu? Czy może wręcz przeciwnie, historia zatoczyła koło i znów powtórzyła się ta sama sytuacja, co w pierwszym epizodzie? Czy to historia w rodzaju tych z tzw. „strzelbą Czechowa”? Czy raczej należałoby powiedzieć: „puszką ananasa”:D. Czy Nero ostatecznie uznał, że „nie musi mieć powodu, by żyć”, a więc nie musi dokonywać żadnej zemsty? Czy poczuł się ostatecznie uwolniony od życia w mafii i stąd ten uśmiech? Być może ten ocean zmywający ślady stóp, to w rzeczywistości wcale nie metafora śmierci Angelo, tylko zmazywanie śladów dawnego życia, oczyszczenie, gotowość na wykonanie nowego ruchu? Czy to w ostatecznym rozrachunku opowieść o zemście, czy o porzuceniu zemsty? Pytań bez liku. Ostatecznie można się nawet zastanowić, czy ta scena w której Nero strzela do Angelo, nie nawiązuje przypadkiem do sceny, w której Angelo prowadzi samochód i celowo w ramach żartu niemal trafia w drzewo. Czy to żart, czy Nero rzeczywiście zastanawia się, czy go zabić? Czy to testowanie samego siebie? Czy chybia, czy nie? Czy Nero po raz kolejny daje Angelo szanse na życie? A może to niema kontynuacja rozmowy i w ten sposób daje do zrozumienia Angelo, że gdyby chciał też mógłby go zabić, ale tak naprawdę wcale nie chce?
I tak dalej, i tak dalej… nawet kwestie Florydy i umieszczenia końcówki nad oceanem można w to wpleść.
No i jeszcze przecież ten koleś w samochodzie, na końcu…!
Ufff… Wydaje się, że zakończenie pozostawiono całkowicie w naszych rękach. I trzeba przyznać, że wykonano ten zabieg iście po mistrzowsku.
Tym, którzy dopiero się przymierzają do zapoznania z tą serią, polecam obejrzeć to na raz. Ja popełniłam ten błąd, że obejrzałam najpierw 7 odcinków (tylko tyle wtedy było), a potem po długim czasie kolejne 5 i trochę mi teraz żal, bo to anime ma naprawdę niesamowity klimat, który tylko się potęguje, gdy ogląda się je ciągiem, odcinek za odcinkiem.
To jest zdecydowanie moja seria sezonu. Brak mi słów na opisanie tego jak uwielbieniem darzę tak złożoną konstrukcje postaci. Jak kocham opening. Jak uwielbiam odwzorowanie realiów, nawet z tymi „modowymi babolami” (co do których się zgadzam :)). I wiele, wiele innych elementów. Co nie zmienia faktu, że raz, czy dwa, w drugiej części serii obsunęła im się grafika i np. Angelo miał jakąś dziwną twarz i narysowaną na odwal posturę. Co tym bardziej boli i zwraca uwagę w tak dobrej serii. ;/
Ostatecznie mogłabym napisać jeszcze wiele, ale po tym jak przeczytałam recenzje ZephSilver na profilu 91 days na myanimelist, nie pokuszę się już o własną. Tam padły niemal wszystkie słowa na temat tego, co myślę o tej serii, więc sobie już daruję.
Do zapamiętania, zapisania w ulubionych i odświeżenia za jakiś czas, gdy przyjdzie mi ochota na mroczny, gęsty, intensywny klimat.
Re: You don't need a reason to live. You just live.
Ciekawe jest też to, że mam wrażenie, że tak naprawdę kwestia tego jak to potoczyło się dalej, czy koleś z samochodu (Galassias?) zabił Nero (tudzież Angelo przy okazji), czy nie, nikogo nie obchodzi, bo główne clue sprawy zawiera się w relacji i ostatecznym spotkaniu i końcowych wyborach tych dwóch przyjaciół‑wrogów. A potem wszystko się już robi trochę nieważne. :P
Ech. Tak naprawdę to im dłużej o tym myślę, tym bardziej mam ochotę dokonać wyboru zakończenia i coraz bardziej przekonuje mnie to, że ostatecznie obaj odnaleźli swoją wolność i swój ekhem „raj” (co odzwierciedla plaża i morze”). Odzyskali swoje życia, wolni od zemsty i oczekiwań i szeroko pojętych nacisków rodziny.
....
Dopóki rzeczywistość ich nie dopadła, a wrogowie nie zaciukali.:D
Re: You don't need a reason to live. You just live.
Ja to odebrałem w ten sposób, że kliknij: ukryte Nero zlitował się nad Angelem i skrócił jego mękę na tym łez padole z sympatii do niego, a nie z zemsty. I dlatego miał poczucie satysfakcji i uśmiechnął się do siebie w samochodzie. Tym razem zrobił to, co należało.
kliknij: ukryte Nero został pozbawiony rodziny jako dorosły, ukształtowany mężczyzna, w dodatku zahartowany w boju i obeznany ze śmiercią, a Angelo był tylko dzieckiem. Pierwszy będzie w stanie z tym żyć, ale drugi przeżył taką toraumę, że nigdy się z niej nie pozbiera.
Poza tym Nero sprawiał (a przynajmniej miał sprawiać) wrażenie wrażliwszego i niepasującego do reszty rodziny (coś jak Michael Corleone). Chciał zostać cyrkowcem, z początku nie chciał nikogo zabijać, a ojciec zaczął go za to lekceważyć. Niestety trochę słabo zostało to zarysowane, ale aż się prosiło poprowadzić fabułę w tę stronę, że w praktyce Angelo kliknij: ukryte uwolnił Nera od piekła jego mafijnej rodziny. Tylko dzięki niemu nie będzie musiał zostać teraz kolejnym mafiosem i do końca życia mordować ludzi(w przeciwieństwie do Michaela Corleone, który nie zdołał uniknąć podobnego losu).
Re: You don't need a reason to live. You just live.
kliknij: ukryte
i tu:
Tylko za dużo myśli miałam w głowie i za dużo chciałam napisać i ta interpretacja mi się chyba trochę w ogólnym rozrachunku rozmyła.
Ale zgadzam się, że też jak najbardziej jest możliwa. Kiedy gdzieś tam wyżej pisałam o tym, że odnaleźli, jakkolwiek to patetycznie ;P, brzmi „swój raj”, to też mi chodziły po głowie różne interpretacje. kliknij: ukryte To uwolnienie od ciężaru dawnego życia, w przypadku Angela może mieć różny wymiar. Pierwszy: uwolnił się od chęci zemsty i tego bolesnego przekonania, że musi swoje życie czemuś poświęcić, nadać mu sens poprzez zemstę, i tu z kolei Nero, którego nie był w stanie zabić, był głównym wyzwalaczem tego „uwolnienia”, wskazał mu, że jest inna droga, że może spróbować pogodzić się ze swoimi błędami i żyć dalej. Drugi: czyli ten, który Ty tak zgrabnie opisałeś. Swego rodzaju akt miłosierdzia. Podarowanie komuś wolności od zemsty, wolności od duchów przeszłości, wolności od życia. Bo, czy po takiej traumie można w ogóle jeszcze „po prostu żyć”?
Jakby nie było – mam wrażenie, że ostatecznie obaj podarowali sobie wolność.
Najbardziej mi się podoba w tej końcówce właśnie to, że można ją tak różnie interpretować, w zależności nawet od siebie samego i swojego nastroju (przynajmniej w moim przypadku :D). I, że nie da się dopisać jednego zakończenia i być go na sto procent pewnym. Nawet wersja z „zabiłem Cię z zemsty i teraz się z satysfakcją uśmiecham patrząc na te Twoje obrzydłe, porzucone ananasy” miałaby ostatecznie rację bytu. Choć dla mnie osobiście jest najmniej prawdopodobna, bo jest po prostu bardzo jednowymiarowa i… zwyczajnie nudna. :P
Re: You don't need a reason to live. You just live.
Ale byłaby już trochę niespójna z resztą odcinka. Skoro Nero zdołał powstrzymać w sobie pierwszy impuls zemsty, to trochę bez sensu, żeby nagle z zimną krwią kliknij: ukryte pozbawił Angelo życia strzałem w plecy, kiedy już sobie wszystko wyjaśnili. W sumie na koniec wyszło na to, że najpierw Nero kliknij: ukryte z premedytacją uratował Angelo, a potem Angelo świadomie kliknij: ukryte darował Neronowi życie. Historia zatoczyła koło, ponieważ decyzja znowu należała do Nerona…
Re: You don't need a reason to live. You just live.
Trochę bawi mnie to, że postąpiłam dokładnie tak samo ;_;
Duże plusy za postaci (z wyjątkiem Fango) i muzykę (z wyjątkiem openingu). Fabuła sama z siebie to typowe revenge story, ale brak oryginalności nadrabia solidnym scenariuszem.
Szkoda, ale w momencie w którym wyszedł odcinek‑przypominajka, wyraźnie było widać ze studio ma jakieś problemy. No trudno, anime o gangsterach i mafii nie ma dużo, więc dla fanów gatunku na pewno pozycja nie do przegapienia.
taka pokręcona, chora postać idealny czarny charakter.
Końcówka
Scena 1:1 jak z tego filmu.
<lol>
Re: Końcówka
11
ep 10
Niestety, poziom animacji spadł potwornie. W tym odcinku nic się w zasadzie nie działo, co wymagałoby wysokich nakładów, a postaci straszyły wykonaniem. Już nie mówię o znikających bliznach czy twarzach jak z ciastoliny na drugim planie.
No, czekam na koniec. Bardzo solidna seria.
Eh, i tak jest dobrze, ale mogło być lepiej.
Serio nie mogę sobie wyobrazić, że taki farbowany gangsterek na LSD znalazł sobie fanów. o_O
Taa.. Aż można im pozazdrościć, jak łatwo ich można zadowolić xD Ale i tak wygrywają widzowie „Battery”, którzy chcą 13‑latków oglądać w dwuznacznych sytuacjach…
To ta sama grupa, która podnieca się dziesięcioletnimi lesbijkami w Prisma☆Illya.
Chyba troszke polecieliscie z narzekaniem.
Ale niestety do klimatu jedynej słusznej połowy Gungrave'a (którego właśnie sobie nadrobiłem :))brakuje sporo.
Może to kwestia innej epoki a może zwyczajnie brak tu za dużych garniaków i buddy story.
Btw polecicie jakieś ciekawe gangsterskie anime oprócz BL i tego z zeszłego roku, którego tytułu już zresztą nie pamiętam?
Saraiya Goyou jest świetne.
Jeżeli lubisz strzelanki, to polecam trylogię girls with guns: Noir, Madlax, El Cazador de la Bruja.
Michiko to Hatchin mnie osobiście straumatyzowało, więc nie polecam.
Baccano! rzeczywiście, zapomniałem o tym cudeńku. Gangsterzy i nieśmiertelność, tylko u japsów.
Saraiya Goyou widziałem kilka epków dawno temu, szczerze to nie pamiętam co nie zagrało ale chyba klimat do mnie nie trafił.
Dziewczynki ze spluwami? Hmm Gunslinger girls? Trochę zabija feeling.
Jeżeli idzie o ten gangsterski klimat to jak dla mnie Gungrave jest jak na razie niepokonany, szkoda że tak mało powstaje anime o tej tematyce.
Btw są w ogóle jakieś stricte o Jakuzie? Jasne, że w kilku jest ten motyw np. w BL ale chyba nie ma anime o Jakuzie jako takiej.
Raczej nie powstają. Zorganizowana przestępczość to w Japonii nadal spory problem. Może przerzuć się na komedie? >P W takim Gokusen , główna bohaterka jest wnuczką oyabuna.
Ot może coś ciekawego sobie obaczę :)
Baccano, Serial Experiments Lain, Sakamichi no Apollon, Madoka Magica, Yūki Yūna, Paranoia Agent, Girls und Panzer, Kino no Tabi, Tatami Galaxy, Shōwa Genroku Rakugo, Ping Pong the Animation, Death Parade
Sa jeszcze takie rzeczy jak Hibike Euphonium które moglyby nie mieć kontynuacji, ale koncowka była tak satysfakcjonująca i pełna, ze nie miałoby to znaczenia, bo calosc byla tak dobrze skonstruowana. No i oczywiście morze komedii czy pojedynczych sezonów 13 odcinkowych które są po prostu świetne, ale te serie wyżej to w większości mocno fabularne anime, bo latwo byłoby dac takie pitu pitu które efektywnie nie ma zakończenia jak np. Panty and Stocking etc. czy zamknięte dobre sezony jak np. Nanoha A’s
Naprawdę nic nie stoi na przeszkodzie by mieć niesamowitą i genialną 13 odcinkową serię. Szczególnie tutaj, kiedy historia jest stosunkowo prosta i konkretna. To anime nie miałoby szans sprawdzić się jako 24 odcinkowa seria, 13 odcinkow powinno być w sam raz przy tym tempie.
Angelo to taki uroczy psychopata. I w dodatku urodzony gangster.
Modowe babole :|
To czasy prohibicji, tak? Konkretnie 1928? W co więc, na litość, ubrane były te wszystkie dziołchy na weselu? Długość spódnicy panny młodej sugeruje lata 20., tyle że wygląd góry sukni już nie, na dodatek wyraźnie zarysowane talie na naturalnej wysokości, bufki na rękawach, rozłożystość i długość dołu sukni gości są w ogóle od czapy, bo to ani 1900, ani tym bardziej 1910, ani w ogóle nie wiadomo co, a koło lat 20. i 30. to to nawet nie stało. Fryzura panny młodej jest współczesna i tyle, nie dam sobie wmówić, że jest vintage. Jako narzeczona/żona dzianego i wpływowego faceta ona pierwsza powinna podążąć na modą, bo było ją na to stać, a poza tym ubiór zawsze był wyznacznikiem statusu, jakby się ubrała w jakieś dziwaczne, przestarzałe szmaty, koleżanki z socjety by ją wyśmiały albo obgadywały za plecami.
Ale Phantoma to już dobrze potrafili odwzorować. To niesprawiedliwe…
Re: Modowe babole :|
Who cares? Widzę, że ciężki jest żywot feministki.
Re: Modowe babole :|
Re: Modowe babole :|
Zwłaszcza że moda dwudziestolecia międzywojennego jest szalenie charakterystyczna i bardzo łatwa do „zrobienia” pod względem zaprojektowania nawet dla laika: suknie na ramiączkach, spódnica kończąca się na wysokości połowy łydki, obniżona talia – gdzieś na wysokości połowy bioder – i ogólnie prosta linia sylwetki, bez zaznaczonego biustu czy wciętej talii. Nic skomplikowanego. W bardzo uproszczony sposób można to narysować za pomocą pięciu kresek.
I nie wiem, gdzie w mojej wypowiedzi jest feminizm. Za to na pewno jest pewna wiedza o historii mody kobiecej (moje hobby, jakby ktoś się nie domyślił), której twórcy anime najwidoczniej nie mieli, a nawet więcej – nie chciało im się tego nawet wyguglać. Wstyd.
Re: Modowe babole :|
Bardzo ciekawy komentarz, easnadh.
Re: Modowe babole :|
Trzy osoby to już zapewne tłok.
Litości. Kto zwraca uwagę na takie detale podczas oglądania, nie licząc krytyków filmowych? Podpowiem Ci, że z 99% przedziałem ufności ta liczba mieści się poniżej dwucyfrowego procentu.
To jest zwykły thriller umiejscowiony w XX wieku, a nie film dokumentalny. A kostiumy damskie to chyba ostatnie, na co można zwrócić uwagę. Ot, fanserwis zawsze na propsie.
Re: Modowe babole :|
Re: Modowe babole :|
8% to raczej nie jest dwucyfrowy procent ale jeśli takie anime obejrzy 3 mln osób to 8% z nich daje już 240 tysięcy, a to jeszcze większy tłok.
Jest umiejscowiony w określonym czasie i miejscu (kraju), więc powinien mniej więcej odzwierciedlać realia tego czasu i miejsca. Co innego gdyby rozgrywał się w świecie równoległym albo całkiem fikcyjnej krainie. Poza tym „Stany Zjednoczone, czasy prohibicji” to nie było tak dawno więc źródeł do tego okresu nie brakuje.
To zależy, co kto wie: pewne błędy dostrzegłaby większość np. flagę kanadyjską zamiast tej USA, inne tylko pasjonaci ale każdy może napisać o tym co zauważył. Poza tym ubrania w miarę łatwo zauważyć, przecież są na postaciach a to na nie patrzy widz :)
Re: Modowe babole :|
Widzisz, to jest tak, że jak ktoś zna się na czymś to niedociągnięcia w rodzaju tych, o których pisała na wstępie Easnadh, bardzo łatwo zauważyć, wręcz rażą. I znowu, tak to jest że utwór w którym po łebkach została potraktowana tak istotna kwestia jak ubiory (to historyczny serial animowany, więc scenografia ma pierwszorzędne znaczenie) pewnie i pod innymi względami będzie kulał. Prawnik skrzywi się na głupoty w części „kryminalnej”, architekt zauważy budynek zbudowany po wojnie… Tak tworzy się filmy dla widza słabo znającego historię, bez zainteresowań, bez jakiegoś pogłębionego wykształcenia, który niedociągnięć nie zauważy. Czy to dyskwalifikuje? Nie, ale przyczynkiem do chwały na pewno nie jest, a powodem do krytyki – jak najbardziej.
Re: Modowe babole :|
Więc też zaliczę się do osób, którym zależy na tym by twórcy przyłożyli się do tego co chcą przedstawić. Zresztą, tak jak w zasadzie wszyscy moi przedmówcy. To co, jeszcze nie tłok?
Easnadh mnie najbardziej boli wygląd Fango, w sumie nie wiem czy farbowane długie włosy były wtedy w modzie, czy nie, ale tak odstaje on wyglądem od całej reszty, że aż nie mogę. Masz jakieś info na ten temat?
Fango
Re: Modowe babole :|
Na pewno Fango ma za długie włosy. Fryzury mężczyzn wówczas polegały na tym, żeby zapuścić sobie lekko włosy na tyle, by móc je zaczesać do tyłu i ułożyć przy pomocy masy brylantyny tudzież tańszych zamienników, jak np. wody z cukrem, jak kogoś nie było stać, żeby pozostały w takiej pozycji i na dodatek błyszczały się jak łysemu czoło. Modne też, chociaż mniej, były fale, czasem sztucznie karbowane, jak u kobiet. Ale na pewno nie były w modzie włosy na tyle długie, żeby cokolwiek wisiało luzem po obu stronach twarzy (więc Angelo też jest do tyłu z modą). O stroju Fango się nie wypowiem, bo koleś wygląda, jakby się urwał z westernu, po drodze przejechała go lokomotywa i ze 3 dyliżansy, a w międzyczasie udało mu się przenieść w czasie, zajumać kurtałkę jakiemuś lotnikowi z WWII, cofnąć się parę wieków i wyhodować zabójczą hiszpańszką bródkę, aby w końcu wrócić do cudownych czasów roaring twenties. Nie mam słów, by określić, jak wielkim modowym bajzlem jest Fango.
Re: Modowe babole :|
„Ej ziomek mamy w scenariuszu takiego szalonego gangstera, normalnie dziwak straszny, ale taki kozak, żeby nie było. Zapuść jakimś imieniem bo nic nam nie przychodzi do głowy.”
„Stary, fang brzmi ekstra i w ogóle buntowniczo”
„Tak, tyle że ma brzmieć z Włoska”
„Kij, dodaj „o” na końcu…”
Re: Modowe babole :|
Re: Modowe babole :|
I w ogóle chyba wolałbym mieć ksywkę od angielskiego fang niż od błota :D
Re: Modowe babole :|
Re: Modowe babole :|
A wszyscy mi mówią, że jestem fanatykiem animu…Do ciebie jeszcze mi trochę brakuje xd
Re: Modowe babole :|
Dla mnie także bardzo ważne są relacje między bohaterami i fabuła (vide moje zachwyty nad tymi aspektami w adaptacji „Orange” z tego sezonu, chociaż jednocześnie jestem świadoma, że grafika i udźwiękowienie ssą, tak więc, jak widzisz, potrafię dostrzec zarówno zalety, jak i wady serii), zresztą na początku pierwszego komentarza napisałam, że „91 Days” generalnie mi się podoba. To nie znaczy jednak, że mam radośnie przyklaskiwać wszystkim bardzo oczywistym (dla mnie) i poważnym babolom, jakie zauważę. Zwłaszcza że, jak wpomniałam, ten samochód, Phantom I, chciało się animatorom wyguglać i wiernie odwzorować. Czyli jak chcą, to potrafią. Z ubraniami im się najwyraźniej nie chciało, a takiego podjścia nie powinno się pochwalać, bo to robienie z widzów debili: „A bo te otaku głąby i tak nie zauważą…”.
Bo widzisz, ta seria równie dobrze mogłaby się dziać na wymyślonej planecie, w wymyślonym kraju, gdzie także istniałaby prohibicja, gdzie chłopaczek mściłby się na zabójcach swojej rodziny, gdzie jego kumpel pędziłby w kuchni bimber, a lokalne rodziny mafijne walczyłyby o władzę – wtedy spoko, niech animatorzy ubierają postaci, jak chcą, albo nawet wcale, mogą latać na golasa, mogą być niebiescy i mieć jedno oko, jeśli takie byłoby założenie tego konkretnego wymyślonego uniwersum, zgadzam się na wszystko. Jednak osadzenie akcji w Ameryce lat 20. jest dość specyficznym zabiegiem, sztuczką mającą zachęcić widza, bo raczej niewiele jest takich serii. No więc zachęcili mnie, a potem odwalili taką kaszanę i amatorszczyznę w tym jednym konkretnym aspekcie licząc, że jestem, podobnie jak spora część społeczeństwa, ignorantką w kwestii historii mody i będzie mnie można zrobić w balona, przełknę wszystko. Otóż nie. I serio, jakby to była kiepska seria, machnęłabym ręką i nawet nie chciałoby mi się pisać komcia, ale problem polega na tym, że anime mi się podoba – i dlatego tak irytują mnie pójścia na łatwiznę i żerowanie na naiwności oraz ignoracji widza, bo to nie dość, że dla mnie oznacza brak szacunku, to jeszcze psuje jednak moje wrażenia i obniża ogólną ocenę.
Re: Modowe babole :|
Pozdro
Re: Modowe babole :|
Re: Modowe babole :|
Anime robione przez facetów głównie dla facetów żeby faceci mogli się nacieszyć.
Przecież to oczywiste, że w takim rozrachunku oleją modę, bo się na tym nie znają, a są zbyt tępi by w ogóle wpaść na to, że można by nad tematem posiedzieć.
Re: Modowe babole :|
I tak nobody cares.
Re: Modowe babole :|
Re: Modowe babole :|
Re: Modowe babole :|
Re: Modowe babole :|
Re: Modowe babole :|
13 x 7 = 91
TK wymiata.
Leave the gun. Take the cannoli.
Obawy mogły być „bo Joker Game”, ale scenarzysta chyba tu wyczuł klimat, a tam widocznie był problem z pierwowzorem, tudzież specyfiką jego przeniesienia na ekran. Jest dobrze, w miarę klimatycznie („w miarę” to już spora zaleta, bo realia są jednymi z lepszych, w jakich można osadzić fabułę). Muzyka jako tako, a projekty postaci słabiutkie, ale to wiadomo było już z trailerów. Ogółem tylko jeden potencjalny zgrzyt, czyli szalony blondyn. Może tam sobie być, ale jak go wyjdzie za dużo, to źle dla serii, bo ileż można oglądać tych antagonistów typu wariat. Nie uderzyli na razie błyskotliwością, a klimatem przez jeden odcinek ledwo pacnęli, więc się jeszcze nie będę nakręcał, ale obejrzę serię.
Re: Leave the gun. Take the cannoli.
Też tego nie rozumiem – nawet przez myśl mi nie przeszła Gangsta gdy zobaczyłam zwiastuny czy pierwszy odcinek 91 Days. Ale może to dlatego, że zdążyłam już o Gangsta zapomnieć…
po 1 epku
No cóż… zobaczymy, co będzie dalej, ale na tę chwilę zapowiada się na jedną z ciekawszych pozycji w tym sezonie. Oby nie skończyło jak Gangsta, ale naprawdę póki co nie widzę podstaw by tak się miało stać.^^
A, no i głos brodacza mi kompletnie nie pasuje. Nero Vanettiego, o ile się nie mylę.
Co prawda historia rozgrywa się w fikcyjnym mieście, za to realia epoki w pierwszym odcinku wyglądają na świetnie odwzorowane, począwszy od pojazdów (stare Fordy A i T) po broń (Thompson w rękach Fango). Żadnych bzdurnych supermocy tylko brutalna siła pięści, noże, ewentualnie broń palna. Co jeszcze rzuciło mi się w oczy – napis „Glenlivet” na destylarni Corteo, ładnie odwzorowana deska rozdzielcza Forda A w openingu, wszechobecna whisky w słojach, widać że twórcy dbają o detale. Do tego klimatyczna muzyka… daję temu anime kredyt zaufania. Duży kredyt zaufania za te drobiazgi, zobaczymy co zrobią z fabułą.
Pierwszy odcinek 91 days nie uswiadczyl zadnych sytuacji w ktorych by mi sie zapalily lampki alarmowe. Kierunek serii wydaje sie dosyc oczywisty, w koncu nawet pokusili sie o klasyczne amerykanskie napisy na poczatku tak jakby to byl film.
Wykonanie i scenariusz to inne kwestie i tutaj mozna byc ostroznym bo anime nadal to wielka zagadka, ale sadze ze koniecznie trzeba to anime obserwowac, bo to jedno z tych dziwadelek ktore pojawia sie raz na pare lat.