Komentarze
Planetarian ~Chiisana Hoshi no Yume~
- Planetarian ~Chiisana Hoshi no Yume~ : Bortak42 : 5.10.2018 16:58:18
- Można a nawet warto : Komucha : 5.10.2016 01:34:55
- Re: @Impos & @Farathriel : MrHybryda : 1.10.2016 11:52:11
- Planetarian : Countach : 25.09.2016 20:36:44
- Re: @Impos & @Farathriel : Impos : 20.09.2016 02:28:43
- Re: @Impos & @Farathriel : Maxromem : 20.09.2016 02:16:17
- @Impos & @Farathriel : J ♣ : 20.09.2016 00:17:37
- Symboliczna opowieść : Farathriel : 19.09.2016 23:40:08
- komentarz : Impos : 18.09.2016 22:08:18
- visualnovel : Liquid : 18.09.2016 14:34:35
Planetarian ~Chiisana Hoshi no Yume~
Można a nawet warto
Planetarian
@Impos & @Farathriel
Zajeżdża to wszystko mocno „Blade Runnerem”, ale skoro już czerpać ze wzorców, to lepiej z tych dobrych ;)
Symboliczna opowieść
Niemniej całokształt – wyborny. Bardzo symboliczna opowieść, z wieloma niedopowiedzeniami, dozą tajemniczości. „Planetarian” nie jest ciekawe dlatego, że ma jakoś specjalnie wyszukaną fabułę. Jej tu prawie w ogóle nie ma. Jest przedstawione tylko to co tu i teraz, brutalna rzeczywistość oraz naiwny, pracowity robocik z mentalnością dziecka.
Być może to kwestia braku czasu na przedstawienie świata po apokalipsie i życia głównego bohatera, dzięki czemu można by było lepiej poczuć, czemu wizyta w planetarium była dla niego tak wyjątkowa. W moim przypadku „nie zagrała” chyba postać Yumemi. Jakoś do końca nie miałam poczucia, że mam do czynienia z kliknij: ukryte świadomą inteligentną istotą, ale bardziej z zaawansowanym technologicznie gadżetem. Oczywiście to przykre, że została zniszczona, ale niby czemu płakać po niej bardziej, niż po tym wysadzonym robocie bojowym?
visualnovel
VN byla wspaniala i zostawila duzy ladunek emocjonalny by go zdetonowac na sam koniec.
Ogólnie to staram się nie czepiać ocen wystawianych przez recenzenta, ale w tym przypadku ocena gryzie się z tym, co jest w tekście. No bo serio – 8/10 dla serii, która ma być po prostu przyjemna, ale szybko umyka z pamięci, to trochę zbyt wiele. Stosując takie kryterium brakuje potem miejsca na rozróżnienie tytułów gorszych – jeśli 8 to „tylko dobra”, to 9 musi być „bardzo dobra”, a 10 „wspaniała”. Ale w takim razie 7 będzie już „średnia”, 6 – „raczej kiepskawa, ale do przełknięcia”, 5 „nudna”, 4 „kiepska”, a na niższe noty nie mam pomysłu.
Może być
Pochwalić natomiast muszę elastyczność kolejnych odcinków właśnie jeśli chodzi o ich długość. Twórcy zdecydowali się dostosować czas do zawartości konkretnego odcinka, co dało naprawdę dobry efekt – nie czuło się żadnej dłużyzny, ani zbytniego pośpiechu.
Ogólnie miło mi się to oglądało, ale wyszedł z tego jeden z tych tytułów, przy których po prostu fajnie spędza się czas, ale o których szybko się zapomina i drugi raz już do nich nie wraca. Przynajmniej tak to będzie najpewniej wyglądało w moim przypadku, bo jakoś sobie nie wyobrażam, bym miała to zapamiętać na dłużej…
Nudne
2 odcinki
Intuicja podpowiedziała mi, że to będzie najciekawsze anime lata i chyba tym razem się nie pomyliłem. Przede wszystkim Planetarian nie przypomina innych ekranizacji gier Keya – ani settingiem, ani zestawem bohaterów, ani klimatem. Ma to chyba uzasadnienie na liście płac: Suzumoto dostał tu wolną rękę, podczas gdy przy innych grach raczej asystował w tworzeniu historii. Nie wiem, na ile wierne to przeniesienie na ekran, ale efekt na razie wygląda dobrze. Postapokaliptyczne uniwersum wypada wiarygodnie i ciekawie: zachowanie głównego bohatera jest praktyczne i skupione na zaspokojeniu podstawowych potrzeb – widać, że to nie zabawa w survival – natomiast szczegóły na temat świata wyjawiane są oszczędnie, ale tworzą jasny, spójny obraz. Również elementy sci‑fi mają się dobrze, głównie przez to, że nie zdecydowano się na pójście w futuryzm, a przemycono tylko pojedyncze elementy do modelu współczesnego świata. To dobra droga, bo całkiem prawdopodobna, ale przede wszystkim umożliwiająca lepszy kontakt z widzem.
Wyjątkiem jest Yumemi, która jako zaawansowane AI wydaje się trochę oderwana od reszty uniwersum (i co ciekawe tak jest też odbierana wewnątrz dzieła, bo bohater ma inne wyobrażenie o robotach). Jeśli nie była elementem jakichś testów dla wojska, to jej obecność ma słabe uzasadnienie. Ale nie można powiedzieć, że umieszczono tu androida tylko po to, żeby przemycić w surowe realia uroczą, młodą dziewczynę. Do tematu podchodzi się od właściwej strony, kreując wyjątkowo przekonującą sztuczną inteligencję. Teoretycznie prowadzone dialogi wydają się naturalne, ale jeśli je przeanalizować, nie ma tam nic, co wychodziłoby poza intuicyjne ramy rozróżniające robota od człowieka: widać pewne procesy nadrzędne, które nie pozwalają androidowi robić, co chce, widać brak rzeczywistych emocji (tylko sztuczne, dopasowane do sytuacji), widać dość szablonowy sposób mówienia, niepodobny do komunikacji między ludźmi, która stopniowo ewoluuje wraz z postępem rozmowy czy znajomości. Jednakże nie przesadzono też w drugą stronę: Yumemi jest na tyle sympatyczna, że da się ją lubić, i niektóre jej działania potrafią zaskoczyć. Kwestia jej nadmiernego gadulstwa wydaje się narzędziem fabularnym, mającym podtrzymać interakcję między bohaterami, ale dzięki odpowiedniemu wyeksponowaniu nie narzuca się brakiem uzasadnienia.
Największe obawy rozwiały się, kiedy zobaczyłem długość pierwszego odcinka (19 min), ale po trochu wróciły, bo kolejny skrócono do 13 min. Mam nadzieję, że to kwestia dopasowania czasu do kluczowych momentów fabuły, a nie coś wypływającego z kosztów produkcji. Poza tym technicznie jest dobrze.