x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
5/10 Słabo - OverRated Anime
Fabuła całej produkcji, zalatuje tutaj intrygami al`a Death Note, które są tak słabe że przy DN nie mogą nawet konkurować. Cały otoczka tzw terroryzmu, jest tak słaba że ogląda się i czeka na to co już setki razy widzieliśmy. Wszystko jest tak przewidujące że poprostu sie tylko na to czeka (powtórzyłem się nie bez powodu – dobitnie chcę podkreślić ten element:).
Postacie – Porażka,:
Nagai, główna postać tej miernej produkcji, starano się stworzyć postać, zarozumiałą, która w końcu swoje „NIE” w ostatecznych chwilach zmieni na „Jednak TAK” aby stworzyć otoczkę heroizmu i progresu postaci (wykonanie słabe) Patrzymy na zarozumiałego i nadętego dzieciaka, bez żadnego ukierunkowania.
Kai- przyjaciel w/w bohatera, heroicznie i na przymus stworzony przyjaciel, który zrobi wszystko i zawsze z tą samą miną, w kółko
powtarzając „Jesteś moim przyjacielem” aż do znudzenia. (Wątek bezinteresownej przyjaźni można podziwiać w „RAINBOW” i innych produkcjach).
Doktor Tousaka (ten w białych włosach) czy jak mu tam, mętny doktorzyna, którego cały czas zwalniaja z pozycji a on ma nowy plan na pokonanie terrorystów, który i tak jest do bani.
Nie będę się rozpisywał o starszym Panie w berecie bo szkoda gadać.
AAAAAA i żebym nie zapomniał, super Duchy tzw. IBM`y no żesz k..wa mać, taki potencjał żeby coś wycisnąć z tego. To oglądamy upośledzone cienie które nie mają żadnych indywidualnych zachowań, mocy czy czego kolwiek. O przepraszam głowy mają w innym kształcie, ale dlaczego i po co to już się sami zastanawiajcie. Tanaka i Nagai mieli takie same IBM`y. Tak więc mówienie że zależy od postaci, konkretnie chybione.
Na koniec jak już wszyscy zauważyli animacja i grafika jest do wzięcia w wielki cudzysłów. Trzeba się przyzwyczaić i przymknąć oko :)))
Taki sam Komentarz wrzucam do obydwóch części, gdyż nic się nie zmienia względem nich.
5/10 Z nadwyżką.
PS.Rozumiem że może mieć ktoś inne zdanie niż moje, nie mniej jednak dla zaawansowanych widzów anime, produkcja średnia.
Re: 5/10 Słabo - OverRated Anime
Odpowiedź na komentarz użytkownika Damian
Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika Damian
Odpowiedź na komentarz użytkownika wojtulace
Rozczarowanie
Moja ocena końcowa to 5,5/10
Poza tym, krótko, w pierwszym odcinku najbardziej podobały mi się:
- nowy opening
- zachowanie i wypowiedzi Nagaia
- grafika, zwłaszcza mimika postaci
- forma przypomnienia wydarzeń z poprzedniego sezonu
- to, że kliknij: ukryte sceny z endingu zapowiadają co zobaczymy w następnych odcinkach serii
Największy minus – piosenka z nowego endingu.
Czy to jakiś żart, którego nie zrozumiałem? Ale naprawdę? Mimika postaci? Tych gładkich kukiełek dziwnie wyszczerzających zęby w chwilach zdenerwowania?
Ja rozumiem, że jest pod tym względem lepiej niż w pierwszym sezonie, ale podstawowy problem z Ajinem polega właśnie na tym, że w mandze prawie wszystkie emocje bohaterów wyrażane były właśnie za pomocą mimiki. Twarze stylizowane są na realistyczne i te wszystkie ich subtelne grymasy budują cały klimat i głębię psychologiczną postaci. A to Satou krzywo spojrzał, a to delikatnie uśmiechnął się półgębkiem, a czytelnikowi od razu ciary przechodzą po plecach.
Anime ograbiło materiał źródłowy z całej tej otoczki. Próbuje co prawda nadrabiać przy pomocy gry aktorskiej i zwykłego krzyku, ale… to już nie to samo.
W Sidonii ten numer jeszcze przeszedł, bo jedna pani nosiła maskę, druga okazała się niedźwiedziem, a główny bohater zachowywał się jak pozbawiony emocji klon kliknij: ukryte którym notabene się okazał. Ale clue Sidonii stanowiły kapitalnie zanimowane (a przede wszystkim udźwiękowione!) sekwencje kosmicznych bitew i tylko dla nich warto było przemęczyć się przez ten cały teatr kukiełek.
W przypadku Ajina po prostu lepiej sięgnąć po oryginał. Kadry są bardzo czytelne i dynamicznie poprowadzone, więc czytając i tak ma się wrażenie, jakby oglądało film.
O bulwersujące – ktoś ośmielił się wyrazić inne zdanie na temat anime niż pan J. Jednak śpieszę zapewnić, że naprawdę mam taki spaczony gust, że zarówno w Sidonii (po początkowym wrażeniu dziwności) jak i w Ajin podoba mi się ta grafika a zwłaszcza ten sposób wyrażania emocji.
Tym do czego przywiązuje w anime większą uwagę niż do grafiki jest muzyka i głosy postaci a nie sadzę żeby manga to miała więc bez względu na to jak dobrze jest narysowana ja nie miałbym wrażenia, że to film.
Nie bulwersujące, tylko zadziwiające. I to nie jest kwestia mojego zdania, ponieważ obiektywnie najsłabszym elementem grafiki w Ajinie jest właśnie animacja twarzy. I to jest fakt. Animatorzy mają w tej produkcji wielki kłopot z oddaniem ludzkiej mimiki, ograniczając ją najczęściej wyłącznie do ruchu ust i brwi (to nieszczęsne szczerzenie zębów w gniewie).
Tak więc może wcale nie miałeś na myśli mimiki jako takiej, tylko po prostu sam sposób rysowania twarzy bohaterów, pełen szczegółów, zmarszczek, różnych bruzd i tym podobnych szczegółów? A to już znowu zasługa materiału źródłowego:
[link][link][/link]
Bo jak dla mnie, to możesz się zachwycać nawet mimiką postaci w „Thunderbolt Fantasy”. Mnie to rybka.