Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 7/10 grafika: 6/10
fabuła: 6/10 muzyka: 5/10

Ocena redakcji

6/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,00

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 13
Średnia: 6,15
σ=1,7

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Brave Witches

zrzutka

Historia 502 Skrzydła Myśliwskiego „Brave Witches”, czyli studio Silver Link pokazuje, jak zrobić porządne anime z uniwersum Strike Witches.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Moje relacje z uniwersum Strike Witches można chyba określić facebookowym „To skomplikowane”. Podobał mi się sam zamysł, natomiast obejrzenie już choćby pierwszej serii telewizyjnej było męczące, głównie za sprawą irytująco nachalnego fanserwisu (a to, że samo w sobie było to niezbyt udane anime, to inna inszość). Niemniej, mając wśród znajomych grupę fanów tegoż, jakoś tam pozostałem świadomy zjawiska, trzymając się jednak daleko od anime. I dopiero niedawno moja znajoma stwierdziła „Grisz, jak już masz obejrzeć jedno anime z tego uniwersum, to weź się za Brave Witches”. Z pewnymi oporami, ale jednak postanowiłem spróbować. I jak się okazało, słusznie.

Akcja Brave Witches rozpoczyna się w roku 1945. Hikari Karibuchi szkoli się w akademii wiedźm. Choć talentów magicznych natura jej poskąpiła, dziewczyna ma solidną motywację. Jej siostra, Takami, jest znanym i szanowanym żołnierzem o uznanych osiągnięciach i dużym potencjale magicznym. Nie trzeba dodawać, że Hikari robi wszystko, by jej dorównać. W końcu spełnia swoje marzenie – mimo trudności kończy akademię i zostaje wytypowana do dalszego szkolenia, już blisko linii frontu, w Finlandii. W podróży towarzyszy jej Takami, która otrzymała właśnie rozkaz przebazowania do Rosji i dołączenia do 502 Skrzydła Myśliwskiego, znanego jako „Brave Witches”. Jednak w trakcie podróży wiozący je lotniskowiec zostaje zaatakowany przez dużą grupę Neuroi. Walcząca samotnie Takami niszczy wroga, jednak zostaje bardzo ciężko ranna, co wyklucza ją z walki na dłuższy czas. W zaistniałej sytuacji Hikari proponuje, że zastąpi siostrę w szeregach „Brave Witches”.

Powiedzieć, że zostaje tam powitana z otwartymi ramionami, byłoby pewnym nadużyciem. Większość członkiń jednostki oczekiwała asa, tymczasem w zamian dostały niezbyt zdolną i całkowicie zieloną rekrutkę. Po krótkim czasie Hikari jest już praktycznie na wylocie, ale samozaparcie, wyrobione jeszcze w akademii, pozwala jej przynajmniej na przekonanie dowództwa Skrzydła, że warto dać jej szansę. I choć przez cały czas trwania serii odstaje zdolnościami (o doświadczeniu nawet nie mówiąc) od reszty koleżanek, stopniowo staje się częścią ich jednostki. A Skrzydło 502, jako główna siła broniąca północnej Rosji, ma praktycznie tyle samo na karku, co znane ze Strike Witches 501, dodatkowo zaś dochodzą problemy związane z walką w trudnym, zimowym klimacie.

Po przeczytaniu powyższego ktoś mógłby zapewne wzruszyć ramionami i stwierdzić „No dobra, ale to się wiele w sumie nie różni od zawiązania akcji w Strike Witches”. Miałby sporo racji. Brave Witches w założeniach fabularnych i rozwoju akcji nie odbiega od tamtej serii, ale zarazem różni się od niej wyraźnie. Już kreacja głównej bohaterki jest tu nieco inna – Hikari nie jest cudownym dzieckiem o wielkim talencie i ciamajdowatym usposobieniu, jak Yoshika. Świadoma swoich braków, stara się je rekompensować treningiem i dyscypliną, zachowując się dokładnie tak, jak pełen zapału rekrut rzucony między wiarusów. Bywa obiektem żartów, ale stopniowo zdobywa sympatię starszych koleżanek, do tego stopnia, że pod koniec jest już właściwie traktowana jak swoja, choć nadal z pewną protekcjonalnością. Wśród obsady 502 jest wyraźnie mniej loli, a także postaci nastawionych wyłącznie na fanserwis. Tutejsze wiedźmy mają swoją historię, doświadczenia – nierzadko można odnieść wrażenie, że pewne wątki z nimi związane zostały celowo tylko zasygnalizowane, na zasadzie „Znacie je już z innych fragmentów uniwersum, więc wiecie, o co chodzi”. Zresztą podejście do fanserwisu jest także zupełnie odmienne. Nie ma tu gołych ujęć, scen w łaźni jest mniej niż palców jednej ręki (a i tam wszystkie postaci są owinięte ręcznikami), brak ciągnących się przez cały odcinek wątków fabularnych typu „zgubiłam majtki” itd. To coś, co zwraca momentalnie uwagę widza, zwłaszcza jeśli ktoś ma traumę po Strike Witches. Zdaję sobie sprawę z faktu, że niektórzy uznają ów brak erotyki za wadę, ale dla mnie pozostaje on istotną zaletą.

Wszystko to wynika z nieco poważniejszego podejścia do tematu. Niby sytuacja bohaterek jest ciut lepsza od 501, ale tak naprawdę to tutaj bardziej czuć presję wojny. Wiedźmy co odcinek mają misje bojowe, okolice, w których walczą, są wyludnione, zaś przerwy między zadaniami bohaterki dzielą między ćwiczenia a odrobinę relaksu. O wiele częściej psuje się tu także intensywnie używany sprzęt. Strike Witches zbyt często przypominało szkolną historyjkę, tutaj mamy tego o wiele mniej. Tym, co w zasadzie zachowano bez zmian, jest nieśmiertelność postaci. To trochę przeszkadza, bo seria o wojnie, gdzie bohaterkom grożą co najwyżej rany (podczas gdy zwykli ludzie giną masowo) może budzić zrozumiałe zastrzeżenia. Jasne, nikt nie przepada za sytuacją, kiedy lubiane bohaterki giną, a i fakt, że anime jest częścią większego projektu, do pewnego stopnia krępuje swobodę twórców. No i nie bez znaczenia pozostaje zapewne to, że jednak to nie ma być anime tak zupełnie na serio. Cóż, mówi się trudno.

Tym, co wyjątkowo cieszyło moje oko w trakcie oglądania, były tony militarnych smaczków. Na początku przyszło rozczarowanie, bo Neuroi nie są już wzorowane na niemieckich maszynach eksperymentalnych z drugiej wojny światowej. Ale to odczucie szybko minęło, bo mamy tu masę prawdziwego sprzętu – od okrętów, przez czołgi, działa, po takie perełki jak radzieckie aerosanie, czołg KV­‑2 czy największe działo świata – „Dora”. Odwzorowanie tych wszystkich detali zdecydowanie podnosi przyjemność oglądania. Do tego dorzucić trzeba znany już nam zabieg wzorowania postaci na ich historycznych odpowiednikach – i dotyczy to nie tylko wiedźm. Choć w anime nie pojawia się niestety polska wiedźma, Wiktoria Urbanowicz (obecna już w uniwersum), poznajemy pochodzącą z Karslandu (czyli miejscowych Niemiec) Waltrud Kurpiński, wzorowaną na pochodzącym z Braniewa pruskim pilocie Walterze Kurpińskim.

Projekty nowych postaci uważam generalnie za lepsze, ale niestety Brave Witches nieco traci, gdy do gry wchodzi grafika CG, a tej tu trochę jest. Odróżnia się ona mocno od reszty i kłuje w oczu, pewnie nie tak mocno, jak to się zdarzało dobre dziesięć lat temu, ale jednak. Zwłaszcza że czasy się zmieniły i dziś zdarzają się już anime wykorzystujące CG z dobrym skutkiem. Sprawę nieco ratują wspominane wcześniej technologiczne cukierki dla oczu. Największym jednak problemem jest długość, a właściwie krótkość tej serii. Liczy ona dwanaście odcinków, z których pierwsze kilka to wprowadzenie. Potem mamy parę losowych misji, aby pokazać poszczególne bohaterki. No i wreszcie absolutnie klasyczny i przewidywalny niestety finał. Brakuje mi w tej serii nieco więcej mięsa, dania ciut więcej czasu poszczególnym postaciom, pokazania ich historii, relacji (bo widać, że te istnieją). Być może kiedyś powstanie druga seria, która to naprawi.

Muszę przyznać, że po paździerzu, jakim było Strike Witches w wykonaniu studia Gonzo, tutaj nastąpił wyraźny postęp. Nadal nie jest to oczywiście anime klasy, dajmy na to, Girls und Panzer, ale z drugiej strony jest to przyzwoicie wykonana seria typu „śliczne dziewczynki i militaria”, którą da się obejrzeć bez nerwowego krzywienia się. Co więcej, można ją polecić znajomym, których kręcą militaria, bez obaw, że wezmą was za zboczeńca. Oczywiście dałoby się to zrobić lepiej, ale pytanie, czy byłoby to nadal jakoś związane z całym uniwersum? Gdybym miał wyrażać życzenia, nie miałbym nic przeciwko serii poświęconej lądowym koleżankom po fachu naszych bohaterek. Kto wie, może się doczekam? Jeśli będzie zrobione przez Silver Link, a nie tych patałachów z Gonzo, to prawie na pewno warte będzie obejrzenia.

Grisznak, 7 lutego 2017

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Silver Link
Autor: Fumikane Shimada
Projekt: Hiroyuki Terao, Kazuhiro Takamura, Shinobu Tsuneki
Reżyser: Kazuhiro Takamura
Muzyka: Seikou Nagaoka

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Brave Witches - wrażenia z pierwszych odcinków Nieoficjalny pl