Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

Fune o Amu

  • Avatar
    A
    wumulec 1.12.2018 17:07
    Idealny relaks przed zaśnięciem
    Bardzo mi odpowiada nieśpieszność tej opowieści, jak i zabieg, który mam (słusznie lub nie) za bardzo japoński, a mianowicie – pominięcie rozmaitych „kamieni milowych” w życiu bohaterów. Nie o nich jest ta opowieść, ale o słowniku. Muszę chyba bardzo lubić słowniki, bo choć Majime wydał mi się zatrważająco dysfunkcyjnym człowiekiem, to wiele razy pomyślałam, że ma świetną pracę.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 3.11.2018 00:39
    Jestem zachwycony. Dawno nie oglądałem bajki, która wzbudziłaby we mnie tyle pozytywnych emocji.

    Przede wszystkim trzeba zacząć od tego, że jest to ciekawie przedstawiona historia czynności z założenia raczej nieciekawej. Składanie słownika wydaje się być po prostu nudne(i zapewne w realnym życiu takie faktycznie jest) ale Fune wo Amu udowodniło po raz kolejny, że anime potrafi wykrzesać potencjał ze wszystkiego.

    Dalej postacie – każdy pasuje tutaj idealnie, nawet bohaterzy drugoplanowi. Znielubiony(przez niektórych użytkowników) Majime jest imho idealnym filarem historii i bez niego ta seria nie byłaby tym samym. Bardzo robiła mi mieszanka charakterów, wszyscy byli bardzo „życiowi” – dialogi pomiędzy nimi wychodziły bardzo naturalnie. Cieszyła mnie także może niewielka ale jak najbardziej widoczna przemiana bohaterów.

    Tutaj przy okazji muszę pochwalić pracę seiyu – oprócz tego, że zostali dobrani perfekcyjnie do swoich ról czuć było, że każdy z nich rozumie swoją postać i wie jak powinien się zachować oraz jak operować głosem. Na szczególną pochwałę zasługuje Hiroshi Kamiya w roli Nishioki, który dodawał otuchy całej historii swoim charakterem.

    Następnie muszę wspomnieć o przepięknej oprawie muzycznej – nieczęsto zdarza się, żeby okruchy były tak wspaniale podłożone. Dźwięki orkiestry towarzyszyły we wszystkich najważniejszych ale i również pozornie nieistotnych momentach idealnie tworząc klimat sytuacyjny. Piosenka endingu też jest bardzo ładna, to tak btw.

    Podsumowując – jest to piękna, ciepła i nostalgiczna „podróż” przez historię budowania „łącznika” pomiędzy ludźmi. Jest jak najbardziej warte obejrzenia – nie tylko dla fanów okruchów.

    ________________

    Od wystawienia większej oceny powstrzymują mnie dwie rzeczy:

    1. Bagatelizowanie wątków romantycznych.  kliknij: ukryte 

    2. Nieoznaczone, spore timeskipy.  kliknij: ukryte .

    ________________

    Na koniec ode mnie 8/10. Jest to pozycja naprawdę warta obejrzenia.
  • Avatar
    A
    Katasza 30.01.2017 01:54
    do tych którzy oglądali
    mam pytanko, czy jest w tym anime jakieś yaoi, lub podobne?
    • Avatar
      tamakara 30.01.2017 08:26
      Re: do tych którzy oglądali
      nie ma tu gejowskich romansów, ale co masz na myśli pisząc „lub podobne”? inne romanse? inne romanse są. Jeśli natomiast obawiasz się, czy żadne „nie hetero” się tu nie czai, to trudno powiedzieć, nie wszyscy statyści się zadeklarowali.

      czyżby syndrom yoi?
      • Avatar
        Katasza 30.01.2017 20:27
        Re: do tych którzy oglądali
        chodziło mi yaoi, Shounen­‑ai lub jakiekolwiek homoseksualne podchody, dzięki za odpowiedz :-))
    • Avatar
      Maxromem 30.01.2017 11:32
      Re: do tych którzy oglądali
      Skąd w ogóle wziął Ci się ten pomysł? W sensie, nigdzie nie widziałem, żeby ktokolwiek mówił o Fune o Amu w tych kategoriach.

      Nie, nie ma yaoi. Shounen­‑ai tez nie ma.
      • Avatar
        Katasza 30.01.2017 20:34
        Re: do tych którzy oglądali
        i właśnie dlatego chciałam się upewnić :-) dzięki śliczne za odp. :-))
  • Avatar
    A
    Maxromem 15.01.2017 21:39
    Wszystko spoko, ale brakuje tutaj bardziej wyrazistych postaci, szczególnie Majime był wyjątkowo nieciekawy. Przywodził na myśl płatki śniadaniowe, które od 10 minut siedzą w ciepłym mleku… po prostu taka mdła papka.

    Tematyka z początku mnie zaciekawiła, niestety historia sama z siebie jest mocno przewidywalna. Nie jest to straszna wada, ale trochę czasami musiałem się strasznie zmusić do odpalenia kolejnego odcinka. Na szczęście jak już leciał to było w porządku.

    Zastanawiałem się czy dać 6 czy 7 i pewnie 6 bardziej odzwierciedlałoby to jak podobała mi się ta seria, ale ponieważ jest to dosyć rzadki rodzaj anime i do tego wykonany bardzo porządnie (nie mówiąc już o tym, że ostatni odcinek jest w zasadzie bezbłędny), daję 7. A co mi tam :D
  • Avatar
    A
    vries 4.01.2017 21:56
    Hmm...
    Największym problemem tego anime jest fakt, że traktuje o robieniu słownika. Słowniki nie są ciekawe!!!!
    Poza tym realizacja całkiem ok. Paradoksalnie chyba lepiej zmaratonować, bo czekanie na kolejny odcinek w którym niewiele się dzieje tydzień czasu… ech… w tym anime nie ma nawet krztyny ekscytacji.
    Podsumowując mocne 6/10. Da się obejrzeć, jest nawet fajne, tematyka ok, ale więcej z tego się wyciągnąć nie dało.
    • Avatar
      J ♣ 4.01.2017 22:33
      Re: Hmm...
      Największym problemem tego anime jest fakt, że traktuje o robieniu słownika.

      Hmm… Moim zdaniem największym problemem tego anime jest główny bohater (czy jak woli Arwelana: „główny bohater”). No po prostu po kilku odcinkach zbierało mi się na mdłości na jego widok ^^#
  • Avatar
    A
    kako 25.10.2016 20:57
    Zapowiada się dobrze, ale ciekawy temat to trochę za mało. Szybkie pytanie: ktoś zna oryginał? Do tych, którzy zaczęli oglądać: warto?
    • Avatar
      J ♣ 25.10.2016 23:15
      Nie znam oryginału, a pierwsze dwa odcinki obejrzałem przyjemnością, chociaż akcja toczy się bardzo powoli i wszystko wydaje się tu być po prostu zwyczajne. I tak, jak nie lubię podobnych etykietek, to jednak w tym wypadku muszę stwierdzić, że „Fune o Amu” to tytuł o dorosłych ludziach, dla dorosłych ludzi (raczej). Niekoniecznie dojrzałych (bo póki co nie stwierdziłem obecności treści wymagających jakiejś zaawansowanej dojrzałości emocjonalnej czy intelektualnej u widza), tylko właśnie dorosłych, którym już czas inaczej płynie i trochę w innych aspektach dzieła dostrzegają źródło rozrywki. To póki co taka zwyczajna obyczajówka, tylko z animkami zamiast żywych aktorów. Żadnych uproszczeń, żadnego superdeformed dla podkreślenia jakichś emocji itp. Pod tym względem przypomina trochę Shouwa Genroku Rakugo Shinjuu.
      A jak się dalej rozwinie, to trudno powiedzieć, bo właściwie dopiero na koniec drugiego odcinka nastąpiło właściwe zawiązanie akcji (chyba…)
      • Avatar
        kako 26.10.2016 00:04
        Czyli obiecująco, ale bez fajerwerków. No nic, zobaczymy ps. porównanie do „Shouwa Genroku” to jednak duży komplement.
        • Avatar
          J ♣ 26.10.2016 18:17
          Porównując Fune o Amu do Rakugo miałem przede wszystkim na myśli poważny ton i nastawienie na taki „behawiorystyczny” realizm. Takie „Yuri on ice” czy „Sangatsu no lion”, to niby też obyczajówki, a co chwila się wykrzywione gęby pojawiają na ekranie. Nawet w 91 Days był ten nieszczęsny Fango, który burzył cały klimat. A tutaj potrafią po prostu siedzieć prze kilka minut przy herbacie i rozmawiać o słownikach.
          • Avatar
            Maxromem 26.10.2016 19:45
            Porównanie jak dla mnie bardzo trafne, zważywszy, że w obu seriach przedstawiony jest z pozoru mało ciekawy temat.
  • Avatar
    A
    J ♣ 14.10.2016 13:54
    odc. 1 - "Przestwór"
    W pierwszej chwili wydawało mi się zbyt hermetyczne kulturowo (ta waga, którą Japończycy przywiązują do słów i powiązana z nią część oddawana kaligrafii jako dziedzinie sztuki, a nawet pośrednio religii – te wszystkie talizmany, uroki itp.), ale w praktyce póki co poruszali bardzo uniwersalne problemy definicyjne, a to są akurat moje klimaty. Skonstruowanie definicji, która opisuje zbiór zawierający wszystkie pożądane elementy, a jednocześnie wyłącza te niepożądane, to wcale nie taka łatwa sprawa!
    Jedyną słabość widzę w zawiązaniu akcji, że jedyny w swoim rodzaju słownikowy geek przez cały czas znajdował się „tuż za rogiem”.
  • Avatar
    A
    Kysz 14.10.2016 09:55
    po 1 epku
    Nie powiem, by mnie ten pierwszy odcinek zachwycił. Jednakże nie czuję też rozczarowania. Dostaliśmy solidny wstęp, zawierający z jednej strony bardzo „codzienny” klimat, czyli nic nadzwyczajnego, z drugiej – pewne sceny, które wyszły trochę tak udziwnione. Przykładowo sam sposób mówienia Mitsuyi jest dziwny, z tą jego analizą poszczególnych zwrotów czy słów. Obawiam się, że na wrażenia z seansu w znacznej mierze będzie wpływał fakt, że nie znam zbytnio japońskiego, więc te najważniejsze niuanse, na których zbudowano całość, mi po prostu uciekną. Choć nie wydaje się to serią szczególnie skomplikowaną dla tłumacza (np. tak, jak cykl Monogatari), to jednak mam wrażenie, że dobre przetłumaczenie tego nie będzie zbyt łatwe. Chyba, że w dalszej części porzucą tak drobiazgowe skupianie się na słówkach, ale w to wątpię, zważywszy na tematykę.
    Obyczajówka z dorosłymi bohaterami to tak wielka rzadkość, że samo to można już postawić po stronie zalet tego tytułu. Zwłaszcza że już pokazano, że będą oni się zachowywać właśnie jak dorośli, a nie podstarzałe pod względem fizycznym dzieci, a przy tym nie będą nudni, jaką to cechę niektórzy chcieliby przypisać takim bohaterom (liczę w tym względzie na coś w stylu Uchuu Kyoudai).
    Kompletnie nie podoba mi się natomiast opening, zupełnie mi nie pasuje do klimatu tego anime. Za to w endingu zakochałam się już przy zapowiedziach. Wizualnie jest dobrze – projekty postaci, kolorystyka i ogólnie rzecz biorąc cała stylistyka, zostały dopasowane idealnie. Jeśli chodzi natomiast o animację, to czasami miałam wrażenie, że ruchy postaci są nieco toporne, ale nie na tyle, by mi to przeszkadzało w seansie.
    Nie ukrywam, że jest to anime, na które chyba najbardziej liczę w tym sezonie, głównie dlatego, że jest raczej skierowane do dojrzalszych widzów. Na pewno nie będzie to żaden hit, chociażby dlatego, że potencjalne grono odbiorców jest stosunkowo niewielkie, ale w swojej kategorii ma to szansę na bycie jedną z ciekawszych serii.